Skocz do zawartości

Feanor

Przyjaciel Forum
  • Liczba zawartości

    11 088
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    173

Zawartość dodana przez Feanor

  1. Nie mam pojęcia, kiedy skończy się zdalne nauczanie, w trakcie jego trwania nie mogę współdziałać w działaniach MT, przepraszam
  2. @verlee - ponieważ ma energię i pomysły; @Dudek - za doświadczenie, rozsądek i spokój; @Pulek - za zapał do efemowych inicjatyw @kolek23 - ponieważ poznałem go z najlepszej strony podczas forumowego RPG, no i blask unii lubelskiej bije od takiego rozwiązania
  3. Najlepszą IMHO wypadkową tego co dobre dla mnie i tego co dobre dla cmf dał @Seju na Discordzie. Jeśli to zaproponuje, to mój głos dostanie.
  4. Drobne podsumowanie offtopiczne: W Niemczech wygrał oczywiście Bayern, z miażdżącą, 22-punktową przewagą. Ciekawostką jest to, że wicemistrzem została... Hertha. Mistrzem Polski... Lech Poznań! Legia poza podium, na które weszła Pogoń i Piast. We Włoszech... Lazio. Juventus (Zebre, dlaczego fejk mi nic nie dał ) dopiero trzeci. W Anglii trwa dominacja Liverpoolu, tym razem tylko z 5 punktami przewagi nad City (i ośmioma nad Chelsea). Mocno niżej United, w którym doszło do wymiany menadżerskiej, Ole musiał ustąpić pola... Ancelottiemu (szefem Evertonu został Abelardo, który dał zespołowi siódmą pozycję w Premier). Teraz czekam na 30 VI, gdy kończy mi się kontrakt...
  5. Ale po co tak długo, wulgarnie i chaotycznie, wystarczy napisać „zamknijcie się, wichrzyciele i wstecznicy” i wyrazisz prawie to samo BTW, tak cichutko na koniec: ja napisałem chyba ze dwa razy, dlaczego nie chcę TEJ AKURAT zmiany
  6. Forum nie jest nowe. A tak poza tym, to imieniem trupów jest chrzczone niemal wszystko na tym najlepszym ze światów edit A tak już w ogóle poza tym, to przed chwilą nie zrozumiałem ococho
  7. Oczywiście Heraklicie, ale nie każda zmiana jest ok. Przynajmniej nie dla każdego. Taka kolej rzeczy.
  8. To żart był, naprawdę nawet ta emotikona tego nie sugerowała?
  9. IV Astrachań Krylja Sowietow Samara - pierwszy z czterech akordów kończącego się sezonu. Drużyna numer trzy ligi. Po meczu ze mną numer jeden. Po dziewięciu meczach bez porażki, porażka. Zaczęło się od tego, że pierwszy raz w siedmiu przypadkach Soldatienko skapitulował przed karnym. W tym momencie już Wiedziałem. Skończyło się na 0-3. Dwa punkty straty do bezpiecznej strefy. W Święto Pracy, tuż po pochodzie, 1209 kibiców (w tym 11 gości, bohaterów którzy dla swojej swej drużyny pokonali 1896 kilometrów) zasiadło na władykaukaskim Stadionie Spartaka, by obejrzeć moje starcie z Szynnikiem Jarosław. Mecz był tym ważniejszy, że Szynnik znajdował się jeden punkt za mną, współuczestniczył w walce o przetrwanie. Zgodnie z planem Maszukow już w 11 minucie przyniósł nam prowadzenie, potem zaczęliśmy dominować w oczekiwaniu na drugą bramkę. Wpadła, tyle że nie do tej bramki, do której miała. 1-1! Dwa punkty straty. W Dzień Zwycięstwa znowu graliśmy u siebie. Mecz symboliczny, z Jenisejem, drużyną z którą stoczyłem swój pierwszy bój kiedyś tam, w listopadową słotę. Wtedy przegrałem 0-5... tym razem przypadkowy strzał Alana Kugajewa przyniósł nam zwycięstwo 1-0!! Co więcej, inne wyniki tak się splotły, że... pierwszy raz od sierpnia 2020 Ałania znalazła się ponad kreską, na 15 miejscu (a już szesnaste dawało bezpieczeństwo)! I wtedy nadszedł mecz ostatni, mecz decydujący. Przyszedł czas na mecz z Wołgarem Astrachań. To była kolejna bitwa o wszystko, Wołgar był na szesnastej pozycji, tuż za moimi plecami. Dalej były jeszcze dwa zespoły z potencjałem punktowym mogącym mnie pogrążyć, Szynnik i Czertanowo. Zwołałem zebranie zespołu, by uświadomić im stawkę. Odpowiedzieli mi, że niepotrzebną presję na nich wywieram. Stoję u progu zawału, a te łamagi łkają że niepotrzebnie przywiązuję jakąś wagę do kwestii utrzymania (to niemal dokładny z nich cytat)!! I zarząd dziwi się, że klub szoruje dno tabeli... Psychologię przegrałem, czas na mecz. Od razu na początek małe zdziwienie: Wołgar zagrał diamentem w środku, jedyny taki przypadek w lidze. Nic to, osiągnąłem lekką przewagę i luzowo kontrolowałem pierwszą połowę. No, ten mój luz zniknął w końcówce, gdy doszła mnie wiadomość iż Szynnik prowadzi niespodziewanie z siódmym w tabeli Tomem, co mnie i Wołgar zepchnęło oczko niżej. Byłem jednak szesnasty, czyli nadal nad kreską. Wołgar już pod kreską. To, że to do nich dotarło, zauważyłem błyskawicznie. Druga połowa zaczęła się od ich falowych ataków. W 49 minucie strzelili bramkę. 0-1. Mój wirtualny świat stanął w miejscu i zaczął delikatny kolaps. Rzuciliśmy się do ataku. Mentalność ofensywna, potem bardzo ofensywna. Tempo jeszcze szybsze. Brutalne ataki na ich najlepszych podających. Wszystko na nic, obrona Wołgaru sobie radziła. Szynnik też najwyraźniej. Krzyczę z linii słowa zachęty, słowa podniosłe, słowa plugawe. Nadal nic. No, prawie nic: gospodarze kontuzjowali mi skrzydłowego. Wpuściłem Siergieja Kramarenko, cały sezon przytulający szóstki ocenowe. I ten właśnie Kramarenko w 84 minucie dał mi wyrównanie. A dwie minuty później Tomsk wbił gola Szynnikowi. I już nic się nie zmieniło. 15 miejsce na koniec sezonu, dwa punkty nad spadającym Szynnikiem niematakichznakówktórewyraziłybymojąulgę. Najbardziej intensywna rozgrywka OD LAT. Najbardziej satysfakcjonująca. Muszę odpocząć.
  10. Użytkowniku Kraha, zaakceptowałem w przeszłości i obecnie całkiem dużą ilość zmian. Część nawet współtworzyłem, tak się jakoś złożyło. Żyłka nadal w całości. I mimo to jakoś nie potrafię przekonać się do idei, że _muszę_ wspierać _każdą_ zmianę, bo tego wymaga Duch Czasu i Dziejowa Konieczność. BTW, czy ja dobrze przeczytałem, że istniało jakieś FMF i przedziwnym trafem..... przestało istnieć? A skamielina pod nazwą CMF jakoś żyje?
  11. Nie chce mi się już pisać, bo napisałem wszystko, co czuję. No i co z tego, że "hamuję postęp" i "nie osiągnę efektów"? To zawsze źle? Postęp to nie jest coś, co z definicji ma jakąś wartość, dobrą czy złą. Zmienicie to zmienicie, ale czy ja zawsze muszę aprobować każdą, choćby najlepszą (być może) zmianę? Bo zmiana jest dobra z samej swej natury? Podejrzewam, że ta zmiana może być dobra, ja już tu napisałem, że to bardzo możliwe, ale dla mnie osobiście, w tym moim najmniejszym państwie świata, ta zmiana już ok nie jest. No i to mówię, nie leżąc przed drzwiami rozdzierając koszulę. ceemef czy fymf będzie istniał nadal, ale im częściej będę słyszał o tym, że moje miejsce na śmietniku historii, tym częściej będę się zastanawiał, czy może faktycznie nie powinienem się gdzieś dyslokować.
  12. Przecież o logo piszę (z nazwą i owszem powiązanym). A poza tym, pozwolisz bym jednak ja oceniał, co dla mnie jest zmianą mocną a co nie.
  13. Ja chciałbym napisać, że to nie jest tak, że mam stanowisko "nie i koniec". Rozumiem argumenty za zmianą. ROZUMIEM też, że moja sympatia do artefaktów dawnej ery jest czysto irracjonalna, sentymentalna, nie da się jej pewnie obronić na gruncie chłodnych argumentów. Tym niemniej, chyba nie muszę być zawsze racjonalistą Nie podoba mi się co prawda (i to czasem bardzo) retoryka niektórych "progresywistów" (i bynajmniej nie mam tu nawet na myśli korpomowy, tylko jakiś taki paroksyzm niechęci u niektórych wobec tego, że ośmieliłem się wyrazić swoje zdanie i swoją konserwą psuję tu zabawę), ale i ją trochę rozumiem: trudno zrozumieć czyjąś nostalgię, jeśli samemu się jej do tego akurat elementu tak mocno nie czuje. Tym niemniej: zastanówcie się chociaż. Skoro argumentujecie, że "co mi szkodzi zmiana jakiejś literki, przecież to nic nie zmienia", to trochę... no przeciwskuteczność tu widzę. No bo skoro to niewiele lub nic nie zmienia... A tak poza tym, jeśli już jednak zdecydujecie się na całkowity rebranding, to spróbujcie jednak wybrać coś, co choć trochę uszanuje tę niemałą przecież mniejszość, coś co będzie ewolucyjne, coś, co stylistyką lub retoryką (lub w ogóle jakoś) nawiązywać będzie do tego wstrętnego starego. PKO zmieniło się w Pekao właśnie z tego względu. To nie musi być nawet tak nachalne nawiązanie.
  14. Chyba w tym samym momencie dorzuciłem nowy wpis, więc nie widziałeś: JEDEN. Cztery kolejki do końca Boję się odpalać kolejne spotkania
  15. III Siedem mgnień wiosny FK Orenburg, czwarta drużyna rosyjskiej pierwszej ligi, przyjechała 21 III 2021 roku do mojej Osetii na fali czterech już spotkań bez porażki, powoli zmierzając do odzyskania pozycji lidera (Orenburg był nim aż do 14. kolejki). I było to na boisku widać, bardzo było widać, wgnieciono nas w murawę i zalano cementem. Ale bramki nie strzelono. 25 strzałów naszych rywali, w tym jeden z karnego. Ja odpowiedziałem jednym. Skończyło się na 0-0. Soldatienko wyszedł obronną ręką Z PIĄTEGO KARNEGO Z RZĘDU! Moje gnoje w szarych koszulkach (szare barwy ) nadal miały muchy w nosie, ale po tym orenburskim cudzie zarządowi zaufanie podskoczyło do 3+. Awansowałem na 20 miejsce w lidze. Teraz Bałtika Kaliningrad, wicelider tabeli. Trzecia minuta, boczny obrońca Batraz Chadarcew znalazł się w polu karnym gości, strzał w okienko, GOL!!!!!! Impossible is nothing! Bałtika znalazła się w takim szoku, że na serio przycisnęła mnie dopiero w drugiej połowie, ale defensywna wersja gegenpressingu połączona z wirtuozerią Soldatienki dała nam zwycięstwo 1-0. Jeden do zera z wiceliderem. Nadal byliśmy na 20 miejscu, do bezpiecznej strefy nadal brakowało nam 7 punktów, ale na końcu tego tunelu pojawiło się światełko... Wstrzymajmy jednak fanfary, bo wraz z końcówką marca sytuacja się pogorszyła. Fakieł Woroneż, Nieftiechimik Niżniekams no i wreszcie Tekstilszczik Iwanowo - pasmo trzech remisów (1-1, 0-0, 1-1). Szczególnie ten ostatni był frustrujący, bo Tekstilszczik (ależ mam frajdę płynącą z oglądania stylistyki tych nazw ) to klub w strefie spadkowej... 6 kolejek do końca, nadal 20. miejsce... 14 IV pojechaliśmy do stolicy, by zmierzyć się z Wielesem, drużyną nr 19 w lidze. Już w szóstej minucie gospodarze wbili nam gola, który sprawił, że odruchowo zacząłem szukać kombinacji alt-tab na klawiaturze. Co więcej, do mniej więcej 20 minuty kolejne akcje wyprowadzali wyłącznie piłkarze Wielesa. Uznałem wtedy, że uparte pchanie ataków środkiem pola to być może w Moskwie nienajlepszy pomysł i wzmocniłem skrzydła. Dwie minuty później Chadarcew strzelał rzut karny, 1-1, dziękujemy, wracamy do gry. Długo, długo nic. To znaczy trochę kłamię: z nieba żółte kartki zaczęły spadać niczym wiosenny deszcz. Ale poza tym nic. Aż wreszcie w minucie 72 mój najlepszy snajper, Islam Maszukow, potężną bombą zaskoczył bramkarza gospodarzy i wyszliśmy na prowadzenie (syn spojrzał na mnie podejrzliwie, gdy bezgłośnie zacząłem wywijać pięściami przed monitorem). A trzy minuty później był znowu remis!!!! 2-2 Mecz jednak trwa trochę dłużej, niż 75 minut. W minucie 89 Allon Butajew, mój rezerwowy obrońca dał mi zwycięstwo! Ciągle jesteśmy w grze! 19. miejsce w lidze. Cztery dni później pokonaliśmy 1-0 Czertanowo Moskwa i znaleźliśmy się na miejscu 18. Do bezpiecznego szesnastego brakuje nam........... jeden punkt. Cztery mecze do końca, przeciwnicy kolejno na trzeciej, siedemnastej, siódmej i... szesnastej pozycji.
  16. II Klopp mit uns Seria listopadowych niepowodzeń miała pewne elementy wspólne. Prawie za każdym razem mieliśmy przewagę w posiadaniu piłki (przy próbie grze z kontry), prawie wszystkie bramki tracone przez nas wyglądały tak: prostopadłe podanie rozrywające naszą linię obronną, napastnik wychodzący na pozycję pojedynku sam na sam z bramkarzem (było to o tyle prostsze, że jednym z naszych centralnych obrońców był umierający ze zmęczenia Kocziew). Wychodziło na to, że trafiani byliśmy przez... kontrataki dużo silniejszych rywali. W tej sytuacji postanowiłem zerwać z dotychczasowym założeniem taktycznym i pójść utartym szlakiem gegenpressingu. Formacja 4123. W grudniu liga miała tylko jedną kolejkę. Ałanii przyszło zagrać z 14. w tabeli Czajką Piesczanokopskoje. Media absolutnie skazywały nas na pożarcie, a na domiar złego zarząd po raz pierwszy wydał z siebie groźny pomruk: zapowiedział, że jeśli zawodnicy nie skończą ze mną konfliktu, to wylecę z klubu jeszcze przed zakończeniem mojego krótkiego kontraktu. Swoją drogą, to charakterystyczne, iż w ultimatum nie zawarli nic o wynikach sportowych. Mecz z Czajką zakończył się remisem: znowu miałem przewagę w posiadaniu piłki (60-40), ale pod bramkami dominowali oni (sześć do dziesięciu strzałów, w xG prawie dwukrotna przewaga). Czy mogłem więc traktować to jak jakiś progres? Trochę tak, bo pierwszy raz w ocenach piłkarzy siódemka lub lepiej pojawiła się nie tylko przy bramkarzu (swoją drogą, Soldatienko jest nieprawdopodobny: podyktowano przeciw mnie cztery karne, dwa wybronił, dwa były niecelne, nie straciłem żadnej bramki). To nie zakończyło kryzysu. Poparcie zarządu spadło do 2+ (nie pamiętam w sumie, kiedy w efemie miałem tak niskie), a mój bramkarski bóg Soldatienko zapowiedział, że chce odejść do silniejszego klubu (i z bólem serca na to przystałem). Tym niemniej: rozpoczęła się przerwa zimowa, otworzyło się okienko transferowe i mogłem kupić kontener młodzików, co trochę polepszyło moją sytuację kadrową (kupić to dużo powiedziane, przy zerowym budżecie brałem z wolnego transferu). Dotarł też ktoś bardziej doświadczony: Anton Szendrik, taki trochę bezpaństwowy (bo z Krymu) 34-letni obrońca. Marzec z Gegenpressingiem przywitał mnie tak przygnębiająco, jak to tylko marce potrafią. Dwa kolejne 0-1 z Torpedo Moskwa i Akronem (w tabeli nr 10 i 11, sąsiedzi) sprawiły, że zacząłem łkać za tą całą Puszczą Niepołomice, która tak strasznie odrzuciła moje CV. Szczególnie upokarzający był mecz z Torpedo, bo Akronowi akurat stawiliśmy twardszy opór. W gazetach zaczęto zastanawiać się, kto mnie zastąpi. I wtedy na białym koniu przyjechała SKA Chabarowsk, ósma drużyna ligi, która WRESZCIE PRZEGRAŁA (0-1). PIERWSZY RAZ WYGRAŁEM W TEJ CHOLERNEJ ROSJI. Nie ostatni zresztą. Islam Maszukow, napastnik który pogrążył Chabarowsk, dołożył kolejne trafienie w spotkaniu z Dynamem Briańsk. Zwycięstwo o tyle istotne, iż Dynamo było zespołem nr 21... a teraz już 22 w lidze, gdyż wreszcie Ałania oderwała się (ociężale) od dna. Dwa razy po 1-0! Szaleństwo! Dobre czasy przyszły akurat w momencie, w którym czekały nas wyjazdy do drużyn nr 2 i 4, Orenburga i Baltiki........
  17. Od lat już nie pisałem żadnych opowiadań. Zawsze obudowywałem je fabularną otoczką, ile jednak można wymyślać zakręconych historii uzasadniających zatrudnienie Feanora w Tenerife czy Bayreuth. W dodatku nawet te pomysły, które jakoś tam się mi podobały, ostatecznie przecinane były przez słabsze wyniki. Ale Journeyman... Journeyman to tryb, który pozwala mi przełknąć porażki. Pierwszy raz spróbowałem pod koniec ery FM20, ale ostatecznie miałem za mało czasu na rozwinięcie pomysłu. Próbuję więc drugi raz. Mój avatar nie ma żadnych uprawnień i doświadczenia piłkarskiego. Odrzuciłem też możliwość prowadzenia reprezentacji krajowych przez pierwszych 5 lat kariery (bo taka Gruzja, to chciała mnie zatrudnić już na starcie ). Dorzuciłem sobie jeden element: chcę w tej karierze poprowadzić ku zwycięstwom Widzew i Liverpool, jeśli tylko się da. Jeśli osiągnę mistrzostwa krajowe tymi klubami (hehe, no jasne), to uznam sejw za udany. I Smuta Początek był... zniechęcający. Zacząłem chyba w sierpniu i większość klubów ignorowała anonimowego Polaka. No, zgłosiła się potężna Puszcza Niepołomice i jacyś Islandczycy, których nazwy nawet nie zapamiętałem, ale pomimo moich najszczerszych chęci i grzecznościowych ukłonów z ich strony - zatrudnili kogoś innego. Dzięki bogom za opcję z automatyczną kontynuacją... 8 XI nadeszła zmiana! Ałania Władykaukaz, klub z rosyjskiej 1 ligi (czyli drugiego poziomu rozgrywek), a ja przecież jestem na tyle stary, że pamiętam czas gdy zdobywała ona mistrzostwo kraju! Tak długo czekałem, a nazwa była na tyle atrakcyjna, że nie zastanawiałem się ani chwili. A powinienem. Bardzo powinienem. Ałania była na ostatnim, 22 miejscu w tabeli, miała okrągłe 0 funtów (no tak, przecież nie przejdę na ruble) na transfery, morale na dnie. Ale prawdziwa groza czekała na mnie dopiero przy okazji mojego pierwszego meczu, z Jenisejem Krasnojarsk - MUSIAŁEM wystawić w składzie kogoś u-22. Może i samo w sobie nie wygląda to źle, gdyby nie fakt, że mój poprzednik.... zgłosił do składu tylko dwóch takich piłkarzy! Khetaga Kocziewa (obiecujący środkowy obrońca, ale z bardzo słabymi możliwościami kondycyjnymi) i Gieorgija Natabaszwilego (przeciętny bramkarz). No znakomicie... Ostatecznie postawiłem na bramkarza. Co było błędem. Przegraliśmy 0-5, pomimo stosunku strzałów w wymiarze 14-13 (a xG 1.38-1.04). Od tej pory zacząłem wystawiać Kocziewa. Szybko przy okazji odkryłem, że nie dość tego, że słabowitego młokosa muszę wystawiać - ja muszę go zostawić na boisku do końca meczu! No, chyba że wstawię innego młodzika... czyli Natabaszwilego Obecnie nie widać procentów zmęczenia, ale dodam, że biedny Kocziew czerwone serduszko zaczynał mieć w okolicach 55 minuty Próbowałem grać 442 z kontrataku i dało to dziwne efekty. Otóż nadal przegrywałem, ale z... przewagą posiadania piłki. No, dosyć niekonwencjonalna gra z kontrataku. Efektem była porażka z Wołgarem, Spartakiem II, Tomem Tomsk (1-2, 0-1 i 1-3). Przy okazji odkryłem, że klub nie ma: asystenta menadżera, skautów i trenerów. No i jakichkolwiek zasobów poparcia dla mnie: z 25 zawodników, 22 utworzyło frakcję rebeliancką, chcącą mego odejścia. Mam poważne przeświadczenie, że mojemu awatarowi i tak dobrze się żyło. Władykaukaz, rosyjska pięść wznosząca się nad Kaukazem, to przecież miasto południa, z fajnym, górskim klimatem (w chwili gdy to piszę jest tam ponoć 1 stopień Celsjusza, w dzień było 9), na widnokręgu przepiękne góry, a do kieszeni spływało mu regularnie 975 funtów tygodniowo (kilkukrotnie więcej, niż na mojej nauczycielskiej posadzie ). W dodatku zarząd na razie nie wydawał się być niezadowolony (ale był ostrożny: kontrakt kończył mi się już w czerwcu 2021 roku). Być może pomógł pierwszy punkcik, który zdołałem tam ugrać (w piątym meczu ) - pochodził z remisu 0-0 z Krasnodarem II. Nawet, jeśli wyglądał na jaskółkę zapowiadającą dobre zmiany, to w samej końcówce listopada Niżny Nowogród wyprowadził mnie z błędu: 1-4 i żadnych szans na sukces. Nadal 22 miejsce i 11 punktów straty do bezpiecznej strefy.
  18. A Coca-cola nie jest już robiona z liści koki. Ale mniejsza z tym.
  19. Ja już chyba muszę iść w stronę zachodu, bo ani jedno z haseł Reapera do mnie nie trafiło time to die
  20. Ale naprawdę wydaje mi się, że nasza baza wyszła już z okresu "ograniczajmy tematy, bo umrzemy". Jeśli masz drobnostkę typu "jakie kolorki dać grupom atrybutów", to imho śmiało możesz zakładać nowy temat takiej treści. Bo czemu nie? no kurde, jakiś link myślowy się tu wytworzył
  21. Ja mam nadzieję, że w ewentualnej ankiecie będzie opcja: niech zostanie stare (jak w refie dotyczącym flagi Nowej Zelandii)
  22. Feanor

    Seriale telewizyjne

    Nie oglądam, ale doszło do mnie, że OeNeRowcy gardzą tam tenisem. To bzdura, grali i to na pograniczu wyczynu, z pisaniem poradników włącznie.
  23. Feanor

    Konsole

    Ja obecnie kupię series x (ale nie wiem do końca kiedy, może w grudniu/styczniu, za jakiś rok dorzucę PS5.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...