Skocz do zawartości

seba_lechia

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    16
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez seba_lechia

  1. Potwierdzam. Kaszubia Kościerzyna powinna mieć 30. Od kiedy zespół przejął Paweł Budziwojski Kaszubia gra lepiej. W zeszłymn sezonie powalczył z nią o awans, mimo iż zespół po rundzie jesiennej (wtedy Kaszubie objął Budziwojski) miała 11 miejsce to dzięki niemu zajęli 4 pozycję ze stratą 5pkt do 2 miejsca. Teraz słaby początek sezonu, były ze 3 wpadki i dlatego Kaszubia jest tak nisko. Ale sądze, że na koniec sezonu piłkarze z Kościerzyny zajmą miejsce w pierwszej 4 tak jak przez ostatnie 4 lata.
  2. Rozbroiło mnie to jak napisałeś, że wystarczy ci tyle, iż grałeś w Football Managera i oglądałeś Canal + Sport. Mocne. Czymś takim nie obejmuje się reprezentacji Polski.
  3. Jak myślisz uda ci się w przyszłym sezonie coś ugrać?
  4. A jak podoba sie wam opowiadanie???
  5. Powiedz co mam pogrubić???
  6. Mecz z Newcastle w 3 rundzie Curling Cup nie miał dla mnie większego znaczenia. Od początku postanowiłem, że te rozgrywki sobie odpuszcze. Zwycięstwo w nich nie przyniosłoby tak wielkich zysków jak tytuł mistrzowski. W pierwszym składzie wystąpiło paru zmienników. Do gry desygnowałem Sakho, Evansa, Naniego, Sankhare, Acune oraz Gomisa. Nasz zespół od pierwszych minut starał się kontrolować to spotkanie. W 5 minucie Evra wrzucił z lewej strony piłkę, ta wylądowała tuż przed polem karnym, a Acuna spudłował strzał. W 20 minucie mieliśmy kolejną szansę. Tosic wrzucił z rzutu rożnego, piłke przejął Gomis, podał do Sankhare, a ten mierzonym strzałem pokonał bramkarza gospodarzy. Prowadziliśmy 1:0. Chwilę później wyrównać mógł Owen, jednak Van der Sar świetnie interweniował. W 25 minucie strzał głową Owena zatrzymał się na bocznej siatce. Edwin Van der Sar dwoił się i troił, bronił każdy strzał jaki mógł, był dzisiaj nie do pokonania. W 36 minucie obronił potężne uderzenie Colocciniego. W doliczonym czasie pierwszej połowy Michael Owen znalazł się na czystej pozycji i pokonał podcinką holenderdkiego goalkipera. To była bramka do szatni 1:1. W przerwie zmotywowałem piłkarzy do lepszej gry. Za Di Natale pojawił się Cristiano Ronaldo. 53 minuta. Piękny gol Bafetimbiego Gomisa. Jego podkręcony strzał zatrzymał się dopiero w bramce. Nasza radość długo nie trwała 12 minut później bramkę wyrównującą zdobył dla Newcastle Kevin Nolan. W 76 minucie pan Phil Dowd podyktował jedenastkę dla Manchesteru, a Rafinha jej nie zmarnował. Znów prowadziliśmy. Chwilę później gola na 4:2 zdobył Cristiano Ronaldo. Taki wynik utrzymał się do końca spotkania, a my awansowaliśmy do kolejnej rundy w której zagramy z Ipswich Town. Data: 25.09.2007 Stadion: St.James' Park, Newcastle Widzów: 49 649 Sędzia: Phil Dowd MoM: Bafetimbi Gomis (8) [Manchester] Van der Sar – Evra, Sakho, Evans, Rafinha – Tosic , Acuna (Vagner Love 71'), Sankhare (Rocchi 71'), Nani – Di Natale (C.Ronaldo 45'), Gomis Newcastle United - Manchester United 2:4 (1:1) [Owen 45', Nolan 65', - Sankhare 20', Gomis 53', Rafinha 76' (kar.), C.Ronaldo 80'] -Carling Cup 3 runda 8 kolejka Premier League to wyjazd do Middlesbrough. Niestety mecz miał się toczyć przy ulewnym deszczu. Miałem nadzieję na korzystny wynik w tych trudnych warunkach. W tym meczu pomiędzy słupki postawiłem Tomka Kuszczaka, a w ataku grał supersnajper C.Ronaldo. Od początku mecz był żywy. Gra toczyła się w szybkim tempie. Już w 8 minucie Afonso Alves miał znakomitą szansę, jednak jego strzał był minimalnie niecelny. W 8 minucie szansę miał Rooney. ale piłka musnęła tylko poprzeczkę. 18 minuta. Zderzenie Hoyta z Tosiciem. Na nasze nieszczęście Serb, który ostatnio zbiera same pochwały musiał opuścić boisko. Jak się później okazało Zoran stłukł tylko żebro i szybko wróci do gry. Na boisku za kontuzjowanego pomocnika pojawił się Vagner Love. Liczyłem na nieco ofensywniejszą grę. W 24 minucie C.Ronaldo miał trochę swobody w polu karnym i strzelił gola dającego prowadzenie. Po 2 minutach było już 1:1. Tuncay Sanli pokonał Kuszczaka strzałem z bardzo ostrego kąta. Chwilę później Tomek popisał się niebywałym refleksem broniąc strzał Turka. Na 10 minut przed końcem 1 połowy gola zdobył Afonso Alves. Byłem załamany prowadzeniem gospodarzy i w przerwie musiałem coś zmienić. Na boisku pojawili się Gomis i Sankhare zastępując Rooneya i Di Natale. Zagrałem hiperofensywnie. I to się opłaciło. W 59 minucie wyrównującą bramkę strzelił Vagner Love. Były piłkarz CSKA otrzymał świetne podanie od Patrica Evry, okiwał Oswaldo Sancheza i strzelił do pustej bramki. 5 minut później Cristiano Ronaldo przebiegł z piłką dobre 30 metrów i strzałem w dlugi róg brami zdobył bramkę. Było już 3:2. To był drugi gol Crisa w tym meczu. Kropkę nad i postawił w 90 minucie Vagner Love. Wygraliśmy 4:2. Kolejne efektowne zwycięstwo moich piłkarzy. Wierzyłem, że z taką grą są wstanie odrobić stratę 9 punktów do Chelsea i znaleść się na 1 miejscu w ligowej tabeli. Data: 2909.2007 Stadion: The Riverside Stadium, Middlesbrough Widzów: 34 987 Sędzia: Phil Dowd MoM: Cristiano Ronaldo (9) [Manchester] Kuszczak – Evra, Sakho, Ferdinand, Rafinha – Tosic (Vagner Love 45'), Diego, Acuna, Di Natale (Sankhare 45') – C.Ronaldo, Rooney (Gomis 45') Middlesbrough FC - Manchester United 2:4 (2:1) [Tuncay 26', Alves 34 - C.Ronaldo 24', 64', Vagner Love 59', 90'] -Barclays Premier League [8/38]
  7. Pierwszy mecz w Lidze Mistrzów graliśmy ze Steaua Bukareszt. Zespół z Rumuni okupuje przedostatnie miejsce w lidze, ale nie traci nadziei na awans do europejskich pucharów. Dla nas był to bardzo ważny mecz chcieliśmy wygrać w pierwszym meczu. Zawodnicy rozpoczęli zmagania z wielkim zaangażowaniem. Ciągle kręcili się pod bramką gospodarzy szukając okazji na strzelenie gola. Steaua przeżywała horror w 12 minucie. Najpierw groźnym strzałem popisał się Rocchi. Zapata zdołał jednak sparować uderzenie i chwilę później musiał interweniować przy uderzeniu Vagnera Lova. Skoro im się nie powiodło to spróbował Acuna, ale bez szans…prosto w bramkarza. Festiwal strzelania zakończył Diego, szkoda tylko, że nie golem, bo bramkarz rzucił się w bok i wybił piłkę na aut. Pierwsza połowa przebiegała pod nasze dyktando i wystarczyło tylko chwilę poczekać na bramki naszego autorstwa. Nani zastąpił Rocchiego i zagrał na prawej stronie, a Cristiano Ronaldo wszedł do ataku. Właśnie Nani dośrodkował z prawej strony w 84 minucie. Piłka przeleciała nad bramkarzem i spadła pod nogi Ronaldo. Portugalczyk stanął przed pustą bramką i nie miał problemów z celnością. Bramkarz gości był dzisiaj istnym cyborgiem broniąc wszystko, nawet strzały z 3-4 metrów. Skapitulował tylko raz i to przez swój błąd. Trzy punkty były dla nas zbawienne, ponieważ nasz zespół łapał coraz lepszą formę. Data: 19.09.2007 Stadion: Old Trafford, Manchester Widzów: 74 097 Sędzia: Carlos Megia Davila MoM: Cristiano Ronaldo (8) [Manchester] Van der Sar – Evra, Vidic, Ferdinand, Rafinha – Tosic, Acuna, Diego, C.Ronaldo – Vagner Love (Rooney 68'), Rocchi (Nani 45') Manchester United - Steaua Bukareszt 1:0 (0:0) [Cristiano Ronaldo 84'] -Liga Mistrzów [1/6] Mecz z Hull City poprzedzało spotkanie w 3 rundzie Carling Cup. Byłem zadowolony z ostatnich wyników mojego zespołu. Tym razem na Old Trafford liczyłem na 3 punkty. W końcu postawiłem na inny duet napastników. Cristiano Ronaldo i Rocchi mieli stanowić o sile naszego rażenia od pierwszych minut. Na szczęście taki wariant poskutkował skutecznością w 2 minucie. Cristiano Ronaldo po efektownym rajdzie dośrodkował w pole karne, a Wayne Rooney strzelił prawą nogą i pokonał bramkarza! Przed meczem powiedziałem piłkarzom, żeby grali na luzie i nie przejmowali się dzisiejszym wynikiem. Carling Cup też nie ma dużych względów u mnie i nie mam nic przeciwko, żeby piłkarze odpuścili sobie dzisiejsze spotkanie. Mimo to kontrolowaliśmy grę na boisku i tylko my atakowaliśmy. W 33 minucie znakomitego gola zdobył Tommaso Rocchi! Było 2:0. Pierwsze 45 minut zostało zdominowane przez Czerwone Diabłu, a dokładniej Cristiano Ronaldo i taki wynik dawał mi powody do radości. Kilka sekund po pierwszym gwizdku sędziego w drugiej połowie, Cris podwyższył na 3:0! Znalazł się sam przed bramkarzem dzięki dokładnemu podaniu Diego, i strzelił obok bramkarza, a zarazem tuż przy słupku. Tylko Cristiano był dzisiaj najaktywniejszym zawodnikiem na boisku. Hull nie zaatakował ani razu i Edwin nie miał w ogóle roboty. W 69 minucie gola zza pola karnego zdobył Diego. Prowadziliśmy 4:0, a ja byłem zadowolony z gry piłkarzy. Honorowego gola dla gości zdobył Geovanni. Z jednej strony byłem zadowolony, z drugiej miałem żal do piłkarzy, że nie potrafili tak efektownie grać kilka tygodni temu. Data: 22.09.2007 Stadion: Old Trafford, Manchester Widzów: 73 552 Sędzia: Jamie Doughty MoM: Wayne Rooney (8) [Manchester] Van der Sar – Evra, Vidic, Ferdinand, Rafinha – Tosic (Di Natale 45'), Scholes (Vagner Love 67'), Fletcher (Diego 45'), Rooney – C.Ronaldo, Rocchi Manchester United - Hull City 4:1 (2:0) [Rooney 2', Rocchi 33', Cristiano Ronaldo 46', Diego 69', - Geovanni 89'] -Barclays Premier League [7/38]
  8. W 6 kolejce podziękowałem Rocchiemu i posłałem go na trybuny. W ataku postawiłem na Cristiano Ronaldo i Vagnera Lova. Zaowocowało to szybko zdobytą bramką. Cristiano Ronaldo zachował się jak rasowy napastnik, wygarnął bezpańską piłkę przed polem karnym i w 9 minucie kapitalnym strzałem pokonał goalkipper’a Evertonu. Zawodnicy z Liverpoolu nie zamierzali składać broni i zaatakowali naszą bramkę. Jak się później okazało, nieskutecznie. 10 minut po naszym trafieniu, dobrego dośrodkowania z głębi pola niewykorzystał Yakubu. Spotkanie stało na wysokim poziomie i szybko mogło być 2:0. Ronaldo w 22 minucie uderzył ze skraju pola karnego, jednak ponad bramką. Piłka przelobowała bramkarza i wyleciała na trybuny. Cris nadal strzelał w swoim stylu, mocno i wysoko, ale dzisiaj niemiał szczęścia i piłka tylko raz zatrzymała się w bramce. Tempo gry wcale nie zmalało, ale bramek już nie było w pierwszej połowie. Druga odsłona okazała się lepsza od swojej poprzedniczki. Piłka częsciej latała w światło bramki. Utrzymaliśmy przewagę, ale tylko w posiadaniu piłki na boisku. Vagner Love był nawet bliski strzelenia bramki w 73 minucie, ale minialnie chybił. W 74 minucie gola na 2:0 zdobył ponownie Cristiano Ronaldo. Tym razem wykorzystał sytuację sam na sam. Honorową bramkę dla Evertonu zdobył w 86 minucie strzałem z głowy Yakubu. Więcej goli nie ujrzeliśmy i mój zespół zdobył upragnione 3 punkty. Data: 15.09.2007 Stadion: Old Trafford, Manchester Widzów: 76 195 Sędzia: Alan Wiley MoM: Cristiano Ronaldo (8) [Manchester] Van der Sar – Evra, Sakho, Ferdinand, Neville – Tosic, Scholes (Acuna 45'), Diego, Nani (Di Natale 45') – Vagner Love, Cristiano Ronaldo (Gomis 74') Manchester United - Everton Liverpool 2:1 (1:0) [Cristiano Ronaldo 9', 74', Yakubu 86'] -Barclays Premier League [6/38]
  9. W meczu ze zdobywcą Pucharu UEFA – Zenitem, w ramach Superpucharu Europy nie mogłem skorzystać z pomocnika, Michaela Carricka, który zachorował na grypę i będzie pauzował przez 5 dni. Na lewej pomocy od pierwszych minut zagrał wiekowy już Giggs. Reszta składu była podobna do meczu z West Ham. Nie ryzykowałem, i wystawiłem najsilniejszą jedenastkę. W pierwszej połowie zawodził tylko Rooney, którego musiałem zabrać z boiska. Tym sposobem na boisku pojawił się Vagner Love. Vagner Love po raz kolejny zadowolił kibiców swoją piękną akcją uwieńczoną bramką. W 54 minucie był górą w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Uderzył czysto w piłkę, a po chwili futbolówka wesoło zatrzepotała w siatce. W 67 minucie pierwszego gola dla Manchesteru zdobył Tommaso Rocchi. Znalazł się w znakomitej sytuacji i posłał potężne uderzenie w światło bramki. 2:0. Trochę przypadkowy gol wywołał euforię na trybunach. Rywale zabrali się jednak ostro do roboty i próbowali odrabiać straty. Żadna z akcji Zenitu nie okazała się dla nich szczęśliwa. W tym meczu Zenit zawodził w każdej lini. W 81 minucie czerwoną kartkę otrzymał Bafetimbi Gomis. Brutalne uderzenie łokciem w twarz przeciwnika spowodowało osłabienie naszej ekipy. Nadomiar złego w 84 minucie kontuzji doznał Cristiano Ronaldo, jednak on nie zagra tylko przez 6 dni. Ostatecznie dowieźliśmy prowadzenie do końca i zdobyliśmy Superpuchar Europy. Byłem bardzo zadowolony z wyniku jaki osiągnęli moi piłkarze. Czułem, że po tym meczu mogą wrócić do wysokiej formy. Data: 31.08.2007 Stadion: Stade Louis II, Monako Widzów: 18 516 Sędzia: Stuart Dougal MoM: Vyacheslav Malafeev (8) [Zenit] Van der Sar – Evra, Ferdinand, Vidic, Rafinha – Giggs, Diego, Scholes, C.Ronaldo (Nani 84') – Rooney (Vagner Love 45'), Rocchi (Gomis 71’) Manchester United – Zenit Sankt-Petersburg 2:0 (0:0) [Vagner Love 54', Rocchi 67'] -Superpuchar Europy Kilka godzin przed meczem zatrudniłem nowego fizjoterapeutę. Za Davida Fevre z Blackburn musiałem zapłacić 950 tysięcy euro. Na mecz z piętnastym zespołem ligi – Fulhamem Londyn, wybrałem się w troszkę zmienionym składzie. Dałem szansę gry od pierwszej minuty Gomisowi, Naniemu i Tosicowi. Chciałem, żeby Serb odpłacił mi się jakimś dobrym występem. Szybki gol dla Fulhamu w 2 minucie ustawił mecz. Po golu Johnsona obie drużyny grały bezbarwnie, jakby piłkarze stracili chęci do gry. Zmiany były konieczne. Na placu gry pojawili się Acuna, który miał grać w linii pomocy obok Diego oraz Rocchi, który w ataku zastąpił Gomisa. Tommaso starał się pogrążyć Fulham, ale jego ataki na bramkę wyglądały tak samo jak w poprzednich meczach. Odbierał piłkę, szybko przedostawał się pod bramkę i strzelał w trybuny będąc sam przed bramkarzem. Nie mogłem zrozumieć, dlaczego nie może uderzyć płasko po ziemi? Tym sposobem mógł strzelić znacznie więcej goli, a nie ukrywać twarz w dłoniach po każdym uderzeniu. Londyńczycy mogli zdobyć bramkę w 64 minucie, ale nie wykorzystał prezentu. Johnson strzelił prosto w Van der Sara. Piłka spadła pod nogi Zamory, który…nie trafił na pustą bramkę z 15 metrów. Piłka przeleciała obok długiego słupka i odbiła się od band reklamowych. W 92 minucie przeprowadziliśmy ostatnią akcję meczu. Rocchi świetnie zagrał do Rooneya, a ten wykorzystał swoją sytuację i zdobył wyrównującą bramkę na 1:1. Z Londynu wywieźliśmy jedynie 1 punkt z czego jestem bardzo niezadowolony. Manchester zajmował dopiero 11 miejsce w ligowej tabeli i miał serię 4 meczy bez zwycięstwa. Data: 5.09.2007 Stadion: Craven Cottage, Londyn Widzów: 25 478 Sędzia: Howard Webb MoM: Andy Johnson (8) [Fulham] Van der Sar – Evra, Ferdinand, Vidic, Rafinha – Tosic, Scholes (Acuna 45'), Diego (Rooney 71'), Nani – Vagner Love, Gomis (Rocchi 45’) Fulham Londyn – Manchester United 1:1 (1:0) [Johnson 2', Rooney 90+2'] -Barclays Premier League [5/30] Tymczasem rozlosowano grupy Ligi Mistrzów. Mój zespół miał zagrać z FC Porto, Zenitem Sankt-Petersburg oraz Steaua Bukareszt. Wisła Kraków za przeciwników będzie miała Inter, Villareal i Szachtar.
  10. Może nie będę obiektywny, ale chyba większość manago walałaby sterować słabszym klubem niż być tylko asystentem w potędze, chociaż kto by nie chciał być asystentem SAF-a. Chyba mało kto zgodziłby się w The Withes abyś mógł wrócić do klubu wcześniej opuszczając go jako piłkarz na rzecz największego rywala. Ale pomarzyć zawsze można A poza tym za taką zdradę Pawi pewnie w West Yorkshire więcej byś się nie pokazał O ile wcześniej nie próbowaliby "kibice" zdemolować (a nawet podpalić jeśli dobrze pamiętam) jak jednemu kopaczowi kilka lat temu :P Czyżbyś miał jakiś sentyment do The Peacocks? Powodzenia życzę. Nie mam żadnych sentymentów. A co powiesz o opowiadaniu? Aha dzięki za komentarz. Jeszcze jedno. Gdybym był managerem tego słabszego klubu, to pewnie Manchester nie zainteresowałby się, żebym został ich szkoleniowcem. A tak po kilku latach pracy jako asystent Fergusona jet tu gdzie jestem
  11. Bukmacherzy prześcigali się z wymyślaniem faworytów do końcowego zwycięstwa w Barclays Premier League. Ostatecznie największe szanse na mistrzostwo ma Chelsea Londyn i Manchester United (2,75). Za ich plecami dwie kolejne drużyny, Liverpool (7,00) i Arsenal (11,00) a czołówkę zamyka Aston Villa (28,00). Nas oceniono na 2,75 i według specjalistów możemy powalczyć o mistrzostwo, a ja jestem przekonany, że dokonamy tego Zamierzałem zatrzymać Ryana Giggsa dłużej niż do końca obecnego sezonu. W końcu po wielu rozmowach przystał na podwyżkę o 15 tysięcy euro i przedłużył umowę do 2009 roku. Za to Gary Neville rozpoczął leczenie. Uraz pięty wykluczył go ze składu na miesiąc. Zarząd odpowiedział na moją prośbę klubu filialnego i znalazł mi kilku kandydatów. Zdecydowałem się na zespół o nazwie Royal Antwerp grający w Antwerpi. Szkoda, że zarząd nie wybrał lepszych klubów, ponieważ nasi piłkarze mogliby grać w meczach o większą stawkę. Natomiast Lech wygrał dwumecz w 1 rundzie kwalifikacyjnej w pucharze UEFA z Etzella Ettelbruck (6:0 w dwumeczu), a Legia pokonała islandzkie KR (3:0 w dwumeczu). Drugi mecz sezonu gralismy na Old Trafford. Kibice przekonali się do mnie, i zjawiło się ich ponad 73 tysiące. Kontuzje w zespole zmusiły mnie do kilku roszad w wyjściowej jedenastce. Najbardziej martwiła mnie prawa obrona, gdzie odczuwalny może być brak Nevilla, jednak tam może grać Rafinha. Prezes, odwrotnie do kibiców, był chyba niezadowolony z pierwszych efektów mojej pracy. Gdy w 12 minucie strzeliliśmy pierwszego gola, cały stadion oszalał. Vagner Love pokazał klasę przyjmując piłkę przed polem karnym posłaną przez Zorana Tosica. Uciekł dwóm obrońcom i wykorzystał sytuację sam na sam. Futbolówka przekroczyła linię bramkową, ale wcześniej odbiła się od bramkarza. Zawodnicy konsekwentnie grali w defensywie przez co strzały Larssona czy Kranjcara były strasznie niecelne i lądowały na trybunach. Byłem mile zaskoczony zmiennikiem – Tosicem. Grał jak profesor, wrzucał świetne piłki. Jak pokazał ten mecz to on miał rządzić na lewej flance. Antonio Di Natale strzelił do pustej bramki w 16 minucie, ale sędzia odgwizdał spalonego. Jednobramkowe prowadzenie utrzymaliśmy do końca pierwszej połowy, a w przerwie zdecydowałem się jedynie na wprowadzenie Rooneya. Wayne pokazał się z dobrej strony często atakując bramkę przeciwnika. Brakowało tylko celnego strzału. Portsmouth goniło wynik. Kibice gości musieli zadowolić się golem na 1:1 w 90 minucie. Larsson strzelił prosto w bramkarza, ale piłka ponownie spadła mu pod nogi. Każdy potrafi trafić do pustej bramki i napastnik potwierdził tą regułę. W ostatniej minucie meczu Foster fantastycznie się spisał broniąc strzał w sytuacji sam na sam z Crouchem. Kolejne spotkanie okazało się nie za bardzo udane, a kibice wracali do domu załamani. Data: 14.08.2007 Stadion: Old Trafford, Manchester Widzów: 73 171 Sędzia: Chris Foy MoM: David James (8) [Portsmouth] Foster – Evra, Ferdinand, Vidic, Rafinha – Tosic, Scholes, Diego (Acuna 51’), C.Ronaldo (Nani 80’) – Vagner Love , Di Natale (Rooney 45') Manchester United – FC Portsmouth 1:1 (1:0) [Vagner Love 12'– Larsson 90'] -Barclays Premier League [2/38] Polskie zespoły w europejskich pucharach spisywały się w kratkę w ostatnim tygodniu. W 3 rundzie eliminacji do Ligi Mistrzów, Wisła wygrała w Szwajcarii z Basel 5:0. W pucharze UEFA Legia wygrała 1:0 pierwsze spotkanie z AIK Solna, a Lech Poznań poległ na własnym stadionie rosyjskiemu Saturnowi 0:2 i ciężko będzie Lechowi o awans. Będąc już w szatni dla gości na obiekcie Tottenhamu, kilkadziesiąt minut przed pierwszym gwizdkiem trzeciej kolejki wypożyczyłem Davida Graya za 10 tysięcy do Cardiff City. Z zespołem pożegnał się na 3 miesiące Michael Lea, który zasilił na zasadzie wypożyczenia Darlington FC za 5 tysięcy euro. Na mecz z Tottenhamem nie zrobiłem większych zmian w wyjściowej jedenastce, pojawili się Van der Sar, Sakho i Rooney. Wystawienie Sakho to nie było jednak dobre rozwiązanie, bo zawodnik nie był w pełni skoncentrowany i przepuszczał sporo akcji pod naszą bramkę. Defoe świecił dzisiaj najjaśniej w obozie wroga i celnie strzelał na bramkę Edwina. Dopiął swego i strzelił gola w 42 minucie. Samotny rajd z piłką zakończony został płaskim strzałem tuż przy słupku. Chwilę później kontuzji nabawił się Vagner Love i będzie pauzował tydzień. W jego miejsce pojawił się Di Natale. W przerwie musiałem poważnie porozmawiać z piłkarzami, w szczególności z goalkipper’em, którego często ratowały dzisiaj minimalnie niecelne strzały bądź słupki. Zmiany były konieczne i z boiska usunąłem Tosica wprowadzając Naniego. Liczyłem, że w tym meczu Tosic zaliczy asystę, ale ten grał nienajlepiej. W drugiej połowie nasza gra nieco się ruszyła, wyszliśmy z własnej połowy, ale nadal nie potrafiliśmy zagrozić bramce przeciwnika. Pod koniec meczu padły dwa gole. Szkoda, że oba nie uznane. W 88 minucie dośrodkowanie z rzutu rożnego wykorzystał Nemanja Vidic i pokonał Gomesa. Sędzia dopatrzył się jednak zagrania ręką i nie zaliczył trafienia. Cztery minuty później Defoe znalazł się w identycznej sytuacji. Przyjął piłkę z prawego rogu, ale zanim piłka przekroczyła linię bramkową, rozległ się gwizdek arbitra. Jermain ciągnął mojego piłkarza za koszulkę i sędzia podarował nam rzut wolny. Niestety przegraliśmy z niżej notowanym rywalem. W 3 meczach zdobyliśmy zaledwie 3 punkty. Musiałem poprawić grę swojego zespołu. Data: 18.08.2007 Stadion: White Hart Lane, Londyn Widzów: 36 229 Sędzia: Howar Webb MoM: Gomes (8) [Tottenham] Van der Sar – Evra, Ferdinand, Sakho (Carrick 69'), Rafinha – Tosic (Nani 45'), Scholes, Diego, C.Ronaldo – Vagner Love (Di Natale 43’), Rooney Tottenham Hotspur – Manchester United 1:0 (1:0) [Defoe 42’] -Barclays Premier League [3/38] Wisła nie popisała się w rewanżowym meczu Ligi Mistrzów. Piłkarze przegrali w Krakowie 2:3 z drużyną Basel. Pomimo porażki awansowali do Fazy grupowej Ligi Mistrzów. W pucharze UEFA Legia Warszawa zremisowała 2:2 z AIK i awansowała do 1 rundy, a Lech odpadł przegrywając w wyjazdowym spotkaniu z Saturnem 1:3. Kolejny mecz wyjazdowy przypadł nam z dość łatwym rywalem - West Hamem United. Na stadionie zasiadło blisko 35 tysięcy osób głośno dopingujących piłkarzy West Ham. Na trybunach pojawił się nawet wielki transparent, który zjechał z góry na dół, a następnie został przywiązany do specjalnego płotu. Było na nim napisane: ,,Oni grają dla nas, My śpiewamy dla nich!’’ a między zdaniami była twarz Ashtona, ulubieńca zespołu z Londynu. Wiedziałem, że to on będzie najtrudniejszym zawodnikiem i kazałem go bardzo pilnować. I powiodło się. Napastnik nie potrafił wykorzystać swoich walorów i grał słabo. W pierwszej połowie wiało nudą. Jedyną szansę dla mojego zespołu miał Rocchi, jednak jego strzał został chybiony. Do przerwy remisowaliśmy, ale byliśmy drużyną lepszą. Staraliśmy się atakować i wychodziło nam to lepiej niż w meczu z Tottenhamem. Początek drugiej odsłony meczu należał do nas. Rocchi w końcu wspiął się na wyżyny i zdobył pierwszego gola dla Manchesteru! Po raz wtóry pokazał, że jest bardzo szybki. Jak się później okazało, aribter zauważył zagranie ręką Włocha. Po kilku minutach zauważyłem, że transparent z twarzą Ashtona właśnie został schowany. Nasz zespół dalej szukał drogi do bramki, ale z tym było już gorzej. W 75 minucie dośrodkowanie z rzutu rożnego chciał wykorzystać Carrick, ale został popchnięty przez Upsona. Sędzia nie dopatrzył się faulu, a Anglik szybko poleciał na skargę. Bezskutecznie, bo zobaczył jedynie plecy arbitra. Remis z West Ham United to bardzo słaby wynik. Jeżeli nasza gra będzie dalej tak wyglądać, to niedługo będę mógł szukać nowej posady. Data: 26.08.2007 Stadion: Upton Park, Londyn Widzów: 34 475 Sędzia: Mark Clattenburg MoM: Edwin Van der Sar (8) [Manchester] Van der Sar – Evra, Ferdinand, Evans, Rafinha – Giggs (Rooney 68'), Diego, Carrick, C.Ronaldo – Gomis (Vagner Love 45’), Rocchi West Ham United – Manchester United 0:0 (0:0) -Barclays Premier League [4/38]
  12. Sorki. Już nie będzie img. Proszę o komentarz.
  13. Przed pierwszym meczem w sezonie nadszedł czas na podsumowanie mojej dotychczasowej pracy. Przede wszystkim transfery. Kupiłem kilku piłkarzy: Antonie Di Natale - Znakomity piłkarz. Potrafi grać na skrzydle i w ataku. Nie żałuję wydanych 24 milionów. Diego - Perfekcyjny rozgrywający. Będzie moim najważniejszym piłkarzem w lini pomocy. Kosztował nas 29 milionów. Vagner Love - Ten napastnik na pewno strzeli parę bramek. Udana inwestycja. Rafinha - Szukałem kogoś na miejsce Garego Nevilla. Jestem zadowolony z tego piłkarza. Wzmocnienie w obronie. Sankhare - W przyszłośi znakomity rozgrywający. Ale dopiero za 2-3 lata. Acuna - Zmiennik piłkarzy pierwszego składu. Zatrudniony z wolnego transferu. Choć ma 35 lat to i tak przyda się. Sakho - Dobry obrońca. Za 2 lata będzie dominował w tej lini. Gomis - Napastnik który może nam się przydać. Rocchi - Ten zawodnik będzie dominował w ataku naszej ekipy. Myślę że będzie to trafiony transfer. A tak wyglądał cały mój skład: Skład Poza tym ważną sprawą są sparingi. Nie przegraliśmy żadnego spotkania sparingowego. Wyniki wyglądały następująco: Sparingi Ale dosyć gadania o przeszłości! Przyszedł czas na pierwszy mecz, spotkanie z Portsmouth o Tarcze Dobroczynności. Nasze atuty: więcej kibiców, Cristiano Ronaldo. Atuty Portsmouth: Henrik Larsson. Bukmacherzy przewidują wyrównane spotkanie. Mecz zaczął się od naszej lekkiej przewagi. Potem spod muru wyszli piłkarze z Portsmouth, jednak swoim refleksem uratował nas Van Der Sar. Gra zaczęła się wyrównywać, aż tu nagle, praktycznie z niegroźnej sytuacji piłkę sprzed pola karnego do bramki skierował Belhadj. Do przerwy 1:0. W 64 minucie Wayne Rooney zdobył bramkę dla mojego zespołu. Do końca meczu 1:1 i o zwycięstwie decydowały karne. Pierwsze 2 karne w naszym zespole strzelali Diego i Rafinha, jednak bramek nie było. Kranjcar, Lauren, Hreidarsson i Belhadj zdobyli bramki dla przeciwników i było po meczu. Portsmouth wygrało po rzutach karnych. Man Utd - Portsmouth Teraz czekało nas pierwsze spotkanie w lidze. Na pierwszy ogień poszło WBA. Ten mecz miał być ciekawy. Nasi najgroźniejsi przeciwnicy w walce o tytuł wygrali swoje mecze po 1:0. Kadra na mecz z West Bromwich wyglądała tak: Kadra: Man Utd - West Bromwich Gra była szybka i toczyła się raczej z korzyścią dla nas. To my ciągle atakowaliśmy i byliśmy częściej przy piłce. I to poskutkowało, bo w 28min Vagner Love strzelił pięknego gola z granicy pola karnego! 1:0! Po przerwie gola samobójczego zdobył Ryan Donk. W 61 minucie gola na 3:0 zdobył Cristiano Ronaldo. Honorowego gola dła WBA zdobył Fortune Wygraliśmy solidnym 3:1 i byłem z tego wyniku zadowolony. Man Utd - West Bromwich W kolejnym meczu mieliśmy zagrać ze zwycięzcą Tarczy Dobroczynności FC Portsmouth.
  14. Tevez grał słabo w tym fmie. A pieniądze się przydały
  15. [#001] Mecze sparingowe Usiadłem do mojego obszerne biurka, w moim obszernym gabinecie w obszernej siedzibie klubu. Po dwóch dniach treningu miałem pojęcie o stanie zespołu. Solidną kadrę trzeba zacząć ustalać od dobrego bramkarza. I dobrej obrony. Lepiej grać "na zero" w tyłach niż strzelać dużo bramek. Zresztą bramkarz jest tutaj najłatwiejszy do wyboru. Oczywiście wystawie Van der Sara, holenderskiego znakomitego golkipera. Trzeba będzie go obdarzyć sporym kredytem zaufania, jednak Tomasz Kuszczak nie jest bez szans. Na prawej stronie obrony pewnie będzie brylował Gary Neville, a po przeciwnej stronie Patrice Evra. Dobrze, że mam też wartościowych zmienników. W środku jest swoisty problem bogactwa. Vidic, Ferdinand, Evans, Brown - to wszystko uznane nazwiska. Z tą różnicą, że 2 ostatnich może jednak odstaje. Widać, że w tej formacji będę się musiał kierować dyspozycją dnia. Pomoc - formacja od wszystkiego. Musi być wszechstronna - dobrze atakować, ale też potrafić się bronić. Na prawej flance mam najlepszego piłkarza zespołu - Cristiano Ronaldo. 46-krotny reprezentant Portugalii błyszczeć potrafi. Oprócz niego na prawej stronie grać może Nani. Na lewej stronie 33-letni walijczyk Ryan Giggs choć na tej pozycji może grać też młodziutki Zoran Tosic. Ogólnie gra skrzydłami zapowiada się bardzo ciekawie. W środku duet Scholes-Carrick, Zastąpić go mogą bardziej ofensywni Anderson i Park Ji-Sung. I w takich momentach każdy trener uświadamia sobie, że nie jest tak różowo. Co prawda wszyscy moi napastnicy są bardzo mocni, ponieważ grają w swoich reprezentacjach. Wszyscy trzej. Niestety na tej pozycji przydałoby się wzmocnienie. Ale nie tylko poszukiwać będę napastnika. Do klubu napewno dołączą piłkarze grający na innych pozycjach. Po przejrzeniu składu czas na sparingi. W końcu nigdzie się tak skład nie sprawdza, jak właśnie w sparingach. Tournee po Turcji takie miejsce wybrałem na obóz przygotowawczy i parę sparingów (Kartalspor- Denizlispor - Trabzonspor - Kayserispor), wcześniej jednak mecz z Antwerp. Na koniec sparingi z FC Barcelona i FC Bury, a potem pierwszy mecz ligowy. Trochę trzeba będzie wyjeździć, ale warto. Do Turcji z zespołem pojedzie mój asystent, więc ja mam czas na transfery. Oczywiste było, że aby wyciągnąć z jakiejś drużyny dobrego piłkarza będzie potrzeba trochę trochę funduszy. Jednak 60 mln euro daje mi możliwość sprowadzenia paru klasowych piłkarzy. Na początek poszukiwałem napastnika W grę wchodziło 6 zawodników: Van Nistelrooy, David Trezeguet, Vagner Love, Tommaso Rocchi, Bafetimbi Gomis oraz Luca Toni. Po krótkich, lecz burzliwych negocjacjach odpadło dwóch pierwszych. Zwyczajnie nie chcieli u mnie grać. Na scenie pozostało czterech aktorów: piłkarze CSKA Moskwa, Lazio Rzym, Saint-Etienne oraz Bayernu Monachium. I tu w grę weszła suma odstępnego. Love uzyskał by zgodę na negocjacje po wpłacaniu ponad 15 mln euro, Rocchi był do kupienia za około 30mln, Gomis był do wyciągnięcia za blisko 15mln euro, Toni kosztowałby nas 55mln. Wkrótce okazało sięz że kontrakt podpisali Vagner Love, Tommaso Rocchi ora Bafetimbi Gomis. Niestety z klubem pożegnało się paru piłkarzy: John O'Shea {Newcastle United), Dimitar Berbatov (Bayern Monachium), Anderson (Chelsea Londyn) oraz Owen Hargreaves (Tottenham). Kadra wróciła z Turcji szczęśliwa i wypoczęta. Wygraliśmy 4 mecze strzelając 6 goli a tracąc 2. W ciągu kilku dniach z klubu odeszli: Park Ji-Sung (Everton) i Carlos Tevez (Sevilla), który kosztował hiszpanów 40 mln euro. Pozyskaliśmy też paru innych graczy. W klubie pojawili się: Antonie Di Natale, Rafinha, Diego, Sankhare, Sakho i z wolnego tranaferu Acuna. W kolejnym tygodniu zagraliśmy dwa sparingi na Old Trafford. Najpierw zremisowaliśmy 1:1 z FC Barcelona, a później pokonaliśmy Fc Bury 6:0. Przed meczem z Portsmouth byłem pełen optymizmu.
  16. [#000] Wstęp czyli historia przed... Słowo od autora: Będzie to kariera w ManUtd. Wiem, niektórzy stwierdzą, że co to za zabawa, toż to zespól samograj. Ale jednak to mój ulubiony zespół i pokażę, że tak samo trudne i ciekawe może być wygrywanie taką wielką firmą. Postaram się napisać ciekawą karierę, nie wiem czy się uda.Domyślnie postaram się zamieszać sporo screenów, ale niestety w tym wstępie nie da się ich wstawić za bardzo, bo to czysta fikcja. Bo to przed Wami wstęp do kariery. Podstawa fabuły. Dodam jeszcze iż jest to kariera z Football Manager 2008 z bazą danych na 2 marca 2009. Sebastian Maliszewski Pozwólcie mi nieco opowiedzieć jak do tego doszło, że pracuję w ManUtd. Nieco o mojej przeszłości. Urodziłem się 9 grudnia 1965 roku. Byłem dobrze zapowiadającym się młodzikiem, który grywał w IV-V lidze. Ale miałem takie szczęście, że zostałem dość szybko zauważony przez obserwatorów z wyższych lig. I takim to sposobem trafiłem najpierw do jednego z drugoligowców - a potem do czołowego klubu ekstraklasy. 1985/86, 86/87, 87/88 Górnik Zabrze Wtedy był on legendą. Tam rozwinęła się moja kariera. Grałem dość skutecznie na pozycji rozgrywającego. Z tego to powodu nie byłem strzelcem zbyt wielu bramek dla klubu, ale jednak celnymi podaniami przyczyniłem się do zdobycia wielu innych. Wraz z Górnikiem zdobyłem mistrzostwa Polski w tych trzech sezonach. Po tych trzech udanych sezonie w wyniku dość głośnego transferu trafiłem do Bundesligi do 1988/89, 89/90, 90/91 1. FC Kaiserslautern Mój nowy zespół grał z różnych skutkiem, bo ze mną w składzie zajął najpierw 9 miejsce w lidze, a w następnym sezonie dopiero 12... Lecz jednocześnie wywalczyliśmy Puchar Niemiec, co pozwoliło nam na udział w Lidze Mistrzów za rok. I właśnie występy tam oraz zwycięstwo w Bundeslidze w kolejnym sezonie (1990/91) sprawiły, że zostałem zauważony przez scoutów z kolebki piłki nożnej - Anglii! 1991/92, 92/93 Ipswich Town Przeniosłem się do Ipschwich. Co prawda do Second Division, ale co Anglia to Anglia, nie? Może i transfer wydawał się nietrafiony, bo do takiego słabego klubu, ale traktowałem ten zespół jako odskocznię do lepszych zespołów. I dobrze wybrałem. W pierwszym sezonie wygraliśmy 2nd Div i mieliśmy grać w pierwszej. Ale. Ale najlepsze zespoły utworzyły Premier League! A my zagraliśmy w niej! Co prawda sezon 92/93 nie był dla zespołu z Ipswich zbyt udany, bo zajęliśmy 16 miejsce, ale dla mnie owszem. Byłem wyróżniającym się graczem zespołu, ja rozgrywałem większość piłek, więc zwróciłem uwagę trenerów większych klubów. Po pewnych pertraktacjach, bitwę o mnie wygrało... 1993/94, 94/95, 95/96 Leeds United Dwa świetne sezony i dwa razy piąte miejsce w Premier League. Potem przyszedł kryzys zespołu i dopiero 13 miejsce w lidze. Dopiero. Na dodatek ukończyłem już wtedy 30 lat. To dla piłkarza dosyć zaawansowany wiek, więc kariera powoli chyliła się ku końcowi. I wtedy zauważył mnie Alex Ferguson i sprowadził do... 1996/97, 97/98, 98/99, 99/00, 00/01 Manchester United Ferguson docenił moją grę, mimo zaawansowanego wieku zaryzykował sprowadzenie mnie. Moją rolą było zaledwie bycie zmiennikiem, ale wywiązywałem się z niej znakomicie. Jako rezerwowy wprwadzałem swoimi podaniami nieco ożywienia w grę pod koniec meczu, a i sprawdziłem się jako gracz pierwszego składu, gdy kontuzji uległ gracz z podstawowego składu. Z zespołem wywalczyłem dwa mistrzostwa i wicemistrzostwo. W genialnych sezonie 98/99, kiedy zdobyliśmy potrójnę koronę, wchodziłem regularnie z ławki rezerwowym w większości meczy. W międzyczasie grałem w reprezentacji Polski i przez długi czas byłem zawodnikiem pierwszego składu, na którego trener mógł liczyć. Jako rozgrywający naszej reprezentacji zagrałem w białoczerwonej koszulce 64meczy, strzelając jednocześnie 10 bramek. Całkiem dobry dorobek. Ale nadszedł sezon 1999/2000, całkiem udany dla mojego zespołu, ale dla mnie nie. Na początku sezonu, w listopadzie 1999 doznałem ciężkiej kontuzji. W czasie meczu ligowego zawodnik przeciwnika wszedł we mnie ostrym ślizgiem. Złamanie nogi w dwóch miejscach z przemieszczeniem. Nawet to, że został ukarany czerwoną kartką i odsunięty od 4 meczów nie dało mi satysfkacji. Złamanie było tak niefortunne, że zrastało się ponad pół roku, bo aż do końca sezonu. Ale i po zrośnięciu noga nie była w pełni sprawna. Cóż, w końcu miałem już 35 lat na karku. Mogłem co prawda normalnie chodzić, a nawet powolutku biec, ale gra w piłkę już sprawiała mi trudność. Przez cały kolejny sezon chodziłem na różne rehabilitacje i powoli wzdrażałem się do gry. Po tym czasie byłem już w pełni sprawny, ale nie na tyle, aby grać na poziomie. Niepełna sprawność, wiek 36 lat... Wszystko to sprawiło, że po sezonie 2000/01, w którym notabene grałem ledwie w rezerwach zespołu, bo na więcej mnie nie było stać, zakończyłem karierę piłkarza. 2000/01 koniec kariery piłkarskiej Po tym okresie w moim życiu, który wspominam bardzo mile, nadszedł kolejny. Chciałem pozostać w świecie piłki nożnej, bo kochałem ten świat. I kocham nadal. Pracę scouta odrzuciłem od razu, choć proponowano mi ją. Nie dla mnie, jeździć po świecie i tylko gapić się na innych. Potrzebowałem czegoś innego, gdzie będę mógł aktywnie uczestniczyć w życiu piłkarskim. I trafiła mi się odpowiednia okazja. Spotkałem kiedyś na ulicy prezesa Leeds United, mojego dawnego pracodawcę. Pamiętał mnie jeszcze i bardzo mile wspominał. I ja jego również Jako, że obecny manager zespołu nie posiadał asystenta, a ten bardzo mu by się przydał, zaproponował mi tę posadę. Od razu ją przyjąłem! 2001/02 - Leeds United - asystent To była robota dla mnie. Blisko piłki nożnej, a z moim, bądź co bądź sporym doświadczeniem, mogłem pomóc managerowi. No i pomagałem, organizowałem sparingi, doglądałem treningów, doradzałem przy wyborze składu, czy sprawowałem pieczę nad zespołem U-18. Robota asystenta. I ją pokochałem. Sezon ukończyliśmy na dość dobrym, 5 miejscu. Ale jednak za słabym, aby pospłacać zaciągnięte długi. Musieliśmy sprzedać paru piłkarzy, w tym świetnego Rio Ferdinanda, który za 30mln funtów trafił do ManUtd! Z naszego zespołu odszedł też manager. Podobno nie zgadzał się z polityką transferową, podobno był też za drogi... Dzień po tym bezprecedensowym wydarzeniu, prezes przyszedł do mnie i zaoferował mi pracę! Moje marzenie się spełniło! 2002/03 - Leeds United - manager Mój pierwszy sezon jako manager! Niestety, mojego debiutu nie mogę zaliczyć do udanych. Sprzedanie tylu podstawowych piłkarzy zemściło się. Dopiero 15 miejsce w lidze. I żadnych perspektyw na przyszłość. W takim składzie walka o wyższe pozycje, ba, nawet o utrzymanie będzie trudna. Ale nie zamierzałem się poddać. W sezonie 03/04 zamierzałem walczyć o górną połowę tabeli. Ale los chciał inaczej. W czasie przygotowań do następnego sezonu, spotkałem Alexa Fergusona. Teraz Sir Alexa. Muszę szczerze przyznać, że interesował się poczynaniami swojego byłego zawodnika. Gdy mieliśmy okazję się spotkać na meczu w którym grały nasze drużyny, zawsze serdecznie rozmawialiśmy i wspominaliśmy stare dzieje oraz omawialiśmy nowe. W czasie rozmowy okazał mi sporo życzliwości. Pocieszył mnie, że tak niska pozycja w lidze to nie moja wina. Z takim zespołem nie sposób osiągnąć coś więcej. No i przecież sam podkradł mi najlepszego zawodnika. Na koniec rozmowy zrobił coś niesamowitego. Zaproponował mi pracę! Poszukuje asystenta i wie, że mi może zaufać i że znam się na rzeczy. W końcu grałem pod jego dowództwem parę lat, a teraz poznałem zawód asystenta i managera. Nie wahałem się ani chwili. Czy lepiej być managerem znanego, ale bądź co bądź słabego klubu z końca tabeli, czy lepiej być asystentem w jednej z największych firm piłkarskich w Anglii? 2003/04, 04/05, 05/06 06/07, 07/08 - Manchester United - asystent Moja idealna praca. Asystent Sir Alexa. Kto o tym nie marzy? Mieć mały, ale zawsze udział w historii Manchesteru United. I ja to robiłem. Moja robota była zwykłą robotą asystenta. Doradzałem managerowi, wykonywałem różne zestawienia dla niego. Ot, chociażby dane dotyczące rywala, czy jak pracują chłopcy na treningach. Z czasem moja rola uległa powiększeniu. Sir Alex konsultował czasem ze mną, kto jest w najlepszej dyspozycji i kogo ma wystawić. Nie miałem decydującego głosu, ale szef liczył ze mną. Tak samo piłkarze, też mnie szanowali i cenili moje uwagi. Rola asystenta, nic więcej. Po pewnym czasie zdarzyło mi się prowadzić zespół rezerw - samemu wybierać skład i taktykę, siadać na ławce trenerskiej w czasie meczu. Przez spory czas byłem w praktyce managerem drugiego składu. I spodobała mi się ta rola W sumie, Manchester ze mną jako asystentem zajął dwa razy 3 miejsce, raz drugie i dwa razy zdobył mistrzostwo. I właśnie w tym ostatnim sezonie miało miejsce ważne wydarzenie. Mniej więcej w połowie sezonu Ferguson wyglądał na wyczerpanego pracą, a że najbliższe mecze były dosyć proste, zdecydował udać się na urlop. I przez te dwa tygodnie to ja pełniłem obowiązki managera. Musiałem własnoręcznie ustalić skład na trzy mecze, jakie rozegraliśmy, dokonać drobnych korekcji taktyki. I sprawdziłem się. Zespół wygrał dwa mecze, a trzeci zremisował. Lecz to był naprawdę ciężki mecz, a mój zespół wykonał kawał dobrej roboty. Tak samo jak i rewelacyjne Blackburn Rovers. Naprawdę, to był dobry mecz, mimo, że zremisowany. Po tym czasie Sir Alex powrócił z urlopu, wypoczęsty i z zapałem do pracy. Jego wysiłek nie poszedł na marne, zespół zdobył podwójną koronę - Premier League i Ligi Mistrzów. Po sezonie udaliśmy się na urlopy. Piłkarze na dłuższy, ja na krótki tygodniowy. Asystent ma sporo roboty. Zestawienia, stastystyki, analizy, poszukiwania nowych zawodników. Sporo roboty. Siedziałem właśnie w swojej kanciapie i myślałem nad raportem dotyczącym Berbatova. Tego napastnika sprowadził właśnie przed chwilą Ferguson i myślałem, jak by tu go wdrożyć do zespołu. Musiałem pomóc mu się zaklimatyzować. Wtem rozległo się pukanie do drzwi. -Proszę wejść. - powiedziałem, oczywiście po angielsku. Ku mojemu zdziwieniu do gabinetu wszedł Sir Alex. -Witaj, Seba. - powiedział na wstępie. -To szef nie jest teraz na ur... - przerwałem, kiedy do gabinetu wszedł jeszcze prezes - David Gill - Panie prezesie? -Witaj, witaj. Możemy usiąść? -Ależ oczywiście. - straciłem pewność siebie - Kawy? -Nie, nie, my tylko na chwilę. Chcemy z Tobą porozmawiać. -Ehh... - westchnąłem - Rozumiem, że nie jesteś zadowoleni i mój konktrakt nie ulegnie przedłużeniu? -Wręcz przeciwnie Sebastianie. - powiedział uśmiechnięty Sir Alex - Mamy dla Ciebie nowy kontrakt. Tylko na nieco innych warunkach. -To znaczy? - zapytałem. -Odchodzę na emeryturę. -CO?! - zatkało mnie. -To co słyszałeś. Odchodzę na emeryturę. - rzekł spokojnie manager. -Dokładnie tak. - potwierdził Gill - Sir Alex ma już swoje lata i chce wypocząć na starość. Osiągnął wiele, może odejść ze spokojnym sumieniem. Ale odchodząc, polecił nam kogoś na swoje miejsce. -Tak Seba, polecam Ciebie. Byłem tak zaskoczony, że aż odjęło mi mowę. Ja? Naprawdę ja? -Chciałbym, abyś ty zajął moje miejsce. - kontynuuował - Znam Twoje możliwości, w końcu grałeś u mnie jako piłkarz, potem przez pięć sezonów stałeś u mego boku jako asystent. Wiem co umiesz, wiem co jeszcze przed Tobą. Jestem pewien, że dasz sobie radę. -A zarząd i ja, ufamy ocenie Sir Alexa. - wtrącił Gill - Pamiętasz, jak poszedł on na urlop na dwa tygodnie? Kiwnąłem głową. -To nie był urlop wypoczynkowy. Już wtedy planowaliśmy zmianę, bo Alex chciał przejść na zasłużoną emeryturę po tamtym sezonie. I ten jego urlop miał na celu przetestowanie Ciebie. Chcieliśmy zobaczyć, czy podołasz prowadzeniu zespołu. I w naszej ocenie, zdałeś. Dlatego zarząd chce, abyś to właśnie ty przejął schedę po Alexie Fergusonie. Żebyś został managerem Manchesteru United! -Nie wiem co powiedzieć... - zacząłem. -Po prostu zgódź się. Wierzę w Ciebie. - uśmiechnął się mój były szef. Wahałem się przez chwilę, czy podołam wyzwaniu, ale pokusa zwyciężyła. -Z-zgadzam się. - wyksztusiłem wreszcie. -Świetnie! - uśmiechnęli się promiennie zarówno prezes jak i były manager. 2008/09 - Manchester United - manager Nigdy nie myślałem, że zajmę miejsce Sir Alexa. To dla mnie duże wyzwanie. Ale na pewno podołam. Już od jutra zaczynamy pracę! W Manchesterze United! (I jak podoba się wstęp?)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...