Skocz do zawartości

tinieblador

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    760
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    6

Zawartość dodana przez tinieblador

  1. za to przynajmniej minister ds. kontaktów z Parlamentem doświadczony w tej kwestii.
  2. są plusy - min. środowiska zadba o to, żeby nam NWO chemtraillsów nad Polską nie puszczało.
  3. kojarzę z forum, ale nie kojarzę nikogo o ksywce Misiek z Koluszek. i ja też już od 20 ponad lat tylko gościnnie tam bywam. ale jednak były były (są) dwie podstawówki (no trzy, ale trójka specjalna) i mimo, że pewnie z 8 tys ludzi wtedy tam mieszkało, to ludzi z "jedynki" się nie znało za bardzo. kilka osób pierwszy raz na oczy zobaczyłem w LO, a mieszkali w mojej dziurze od urodzenia. sami sobie organizują i płacą. chociaż większość z nich to etatowcy i na rybach niektórzy byli. ale siatkówkę sami ogarniają. pracuję, teraz billing ogarniam. zupełnie przypadkiem tam trafiłem, ale nie mogę złego słowa powiedzieć, chyba najbardziej profesjonalny zespół w jakim dotychczas pracowałem w centku. choć może mam skrzywienie projektowe, bo większość czasu po powrocie do orange spędziłem w testach i architekturze fastracka, a to trochę inny świat jednak niż ekspercka grupa kilku panów w okolicach 40-tki pilnujących, żeby wszystko działało i było w zgodzie ze sztuką.
  4. ja zrobię. tak z moim, jeśli nie będzie czytał książek. na WF nie będzie musiał chodzić. zapiszę go na balet. ;)
  5. Smetek, ale dla mnie to Wasze historię są jakieś wyjątkowe, i nadal jestem zdania, że użytkownicy tego forum są reprezentatywni tylko dla tego forum. nie wszyscy cuchnęli tak samo, bo jednak część nie chodziła i nikt się z nich nie wyśmiewał. naprawdę nie uwierzę w to, że moja podstawówka w Koluszkach to była jakąś oazą wśród mgieł, a w pozostałych niechodzący na wf byli wyśmiewani. Koluszki polską stolicą antybullingu po koniec lat 80-tych? bez żartów. wf jak każdy? to może jak muzyka, albo plastyka? PS moi koledzy z działu chodzą na jakieś siatkówki w tygodniu, może nawet gracie razem, orange'owo. ;)
  6. Smetek dlaczego z dupy? wszyscy nagle twierdzą, że im zapach potu nie przeszkadza, a teraz nagle okazuje się, że jednak przeszkadza? i oczywiście ma to związek z wychowaniem. ale dla mnie walenie potem w klasie po wf-ie nie różni się niczym od walenia potem w tramwaju po pracy. sportu nie lubiłem, gdyż nie lubiłem i nadal nie lubię, wolę czytać. "lubienie" sportu to jest jakiś obowiązek? nie lubię uprawiać, nie lubię oglądać. ze "sportu" lubię tylko FMa. a biegam dla zdrowia. traktuję to jako obowiązek, tak jak zdrowe odżywianie się, czy unikanie używek poza weekendami. przyjemności nie sprawia mi to żadnej. ot - poranny rytuał, jak mycie zębów, czy używanie antyperspirantu. pewnie w dzieciństwie biegałem, bo lubiłem, nie podejrzewam siebie o myślenie o zdrowiu w wieku lat 13. zwłaszcza, że wtedy zrobiłem mniej więcej sobie 10 letnią przerwę na bieganie. nie zgadzam się, mam znajomych, którzy kończyli ogólniaki w W-wie i w ich wspomnieniach na przerwach to się szło palić fajki za śmietnikiem, a nie grać w cokolwiek. co zresztą pokrywa się z obserwacjami z mojej podstawówki, gdzie tłum "za kurnikiem" gdzie u mnie się paliło pamiętam dobrze, ale za cholerę nie przypominam sobie tłumów na boisku. a nigdy nie paliłem fajek. i owszem przy okazji fajek grało się, ale w jakieś rzucanie monetami do dołka i rzucanie nożem do celu. nadal uważam, że przekładacie swoje prywatne wspomnienia i doświadczenia na jakieś ogólnospołeczne prawdy, których moje prywatne doświadczenia i wspomnienia z czasów szkolnych w ogóle nie potwierdzają. w mojej klasie nikt nigdy nie zostawał po lekcjach, żeby pograć w piłkę. na prawdę. pamiętam jakieś mecze klasa na klasę z bardzo wczesnej podstawówki i to wszystko. a zmuszanie ludzi do WF na pewno nie spowoduje, że nagle się do niego przekonają, bo będzie tak jak z drożdżówkami. zakazy i nakazy to żaden sposób na rozwiązanie problemów. chyba, że macie jakiś inny pomysł, żeby namówić młodzież do sportu.
  7. na pewno większym niż "pograć na przerwie" bo na taki pomysł chyba nigdy nie wpadłem.
  8. takie "tłumaczenia" wiele wyjaśniają w kwestii zapachów, jakie panują w środkach komunikacji masowej. i nie wiem do jakich szkół ludzie chodzą/chodzili, ale w mojej prowincjonalnej podstawówce niechodzenie na wf nigdy nie było powodem do beki a uczestnictwo w "meczach klasowych" nie było obowiązkowe. bajka o wf-ie uczącym współpracy to też niestety jakieś jednostkowe doświadczenia, przekładane na ogół - nigdy nie lubiłem sportów zespołowych i nigdy nie miałem problemów z pracą w grupie/zespole w pracy. co ma do tego wf? na który przestałem chodzić koło 5-6 klasy, kiedy zorientowałem się, że wystarczy przejść się do lekarza ze starym zdjęciem rtg kolana. i z głowy. co nie przeszkadzało "panu od WF' zgłaszać mnie do reprezentacji szkoły w długich dystansach i przełajach. zresztą biegam do dzisiaj, ale nie w maratonach, tylko dla siebie, co rano 8-10 km, bez obsrywania fejsa statusami z endomondo.
  9. naprawdę Feanor? i to Ty? przecież tam jest wyraźnie napisane, czego dotyczy ta statystyka - działań pomocowych na rzecz osób przekraczających Morze Śródziemne. bez jakiegokolwiek podziału na uchodźców i imigrantów. na stronach UNHCR można bez problemu znaleźć statystyki dotyczące uchodźców. i nigdy nie zrozumiem, dlaczego mężczyźni w wieku poborowym mają nie być traktowani jako uchodźcy. akurat dla mnie, osoby która pochodzi z pokolenia, dla przedstawicieli którego dać złapać się w kamasze to był obciach niewiarygodny, mężczyźni w wieku poborowym uciekający przed poborem to absolutny standard. zwłaszcza, że w Polsce mamy już taką przynajmniej kilkudziesięciotysięczną (tak, tak - popytajcie wśród lokalnych działaczy zajmujących się pomocą ludziom ze wschodu) grupę młodych Ukraińców, którzy uciekli do Polski przed wysłaniem do Doniecka i jakoś nie próbują zakładać tutaj filii OUN-UPA (o tych dwóch przypadkach debili słyszałem, ale jak już ktoś ma ochotę przepychać się na pojedyncze wybryki to jego sprawa - bez problemu znajdę się kilku debili z Polski, którzy nie potrafią uszanować gościnności Anglików, czy Niemców). i na koniec - naprawdę chcielibyście aby Polacy za granicą byli postrzegani tylko na podstawie newsów z kronik kryminalnych? bo tak niestety co niektórzy usiłują przedstawiać wszystkich uchodźców i imigrantów. ale sami jęczą, że z marszu 11.11 media pokazują tylko dym...
  10. hmm, albo czeka mnie przejście na produkcyjną 10 (mam wersję developerską), albo żonglerka sterownikami, bo soft do chromecast'a i okolic ściągałem na bieżąco, czyli raczej świeży. OK, dziękuję za nowe tropy i walczę dalej.
  11. router mam daleko, ale repeater w tym samym pokoju, stąd pewnie płynny obraz nawet na 1080, ale dźwięk jakbym nie kombinował to niewyraźne, ciche skrzeczenie. i nie mam pomysłu na którym etapie to kodowanie audio się wywala, bo na Smart TV, czy odtwarzaniu filmów z pendrive nie ma żadnych problemów z dźwiękiem. Plex też nie poprawia nic, niby ma jakieś ustawienia dotyczące kodowania audio, ale sprawdziłem wszystkie (nie ma tego dużo). podejdę jakoś w weekend do kogoś z Samsungiem, albo Sony w domu - zobaczę, czy/jak to tam zadziała.
  12. temat nie do końca ten, ale zbliżony - chromecast. za cholerę nie potrafię go zmusić do odkodowania dźwięku i zaczynam się zastanawiać, czy to nie wina TV. próbowałem wszystkich (?) rozszerzeń chrome'a które mają cokolwiek wspólnego z chromecastem, na wszystkich ustawieniach. obraz śmiga na 1080 bez zająknięcia, ale jedyny dźwięk jaki dostaję to niewyraźne, ciche skrzeczenie. nie tylko filmy, youtube też. zaczynam podejrzewać TV. mam Sharp LC-42LE760E, który polecał Smętek i jestem z tego polecenia w 100% zadowolony. dziękuję jeszcze raz. i za to, że wybiłeś mi z głowy głupi pomysł z 32, faktycznie teraz wziąłbym jeszcze większy. ktoś miał podobną zagadkę, albo wie gdzie robię błąd?
  13. za to czwarty nadrabia i to mocno. a trzeci - faktycznie do momentu, od którego już wiadomo o co chodzi, jest trochę męcząco.
  14. Jak mi nie po drodze z ruchem kibicowskim w żadnej postaci, to jeśli ta sprawa nie skończy się (wysokim!) odszkodowaniem dla tego zatrzymanego to będzie to skandalem. O nadużywaniu instytucji świadka koronnego napisano ostatnio chyba wystarczająco wiele, ale teraz warto znaleźć jakiś złoty środek, bo całkowite jej odrzucenie też nie jest dobrym pomysłem.
  15. * prawie cały Świat Dysku. nie ma Zadziwiającego Maurycego... 28. części cyklu, która w Polsce została wydana poza chronologią, w podserii skierowanej do młodszego czytelnika. ja biorę - nie wiem czy z Ostatnim Bohaterem, bo akurat mam ładniejsze wydanie. poza nim, niestety, w ciągu tych 20 lat ze Światem Dysku moja papierowa kolekcja doznała zbyt wielu ubytków...
  16. TD - nie ma klimatu pierwszego sezonu bo to nie jest kontynuacja, tylko antologia. ;) a serio - jak dla mnie pierwszy sezon to była opowieść o dziczy, drugi jest historią o mieście, ergo inny sposób narracji, inna poetyka obrazu - na razie nie mam większych zastrzeżeń. Ballers od pierwszego odcinka zapowiadał się IMO na średniaka i jak na razie nie zanosi się na zmianę jakościową. The League i Blue Mountain State na razie niezagrożone. ;)
  17. tak w skrócie. witarianie by nie tknęli. ;)
  18. ja ksylitol cenię za działanie antypróchnicze, przez kilka lat używałem (i używam) Haxylu, pasty do zębów z kyslitolem, produktu z polskiej firmy - niestety w aptekach zazwyczaj jej nie mają, ale jak się zamówi to sprowadzają i następnego dnia jest. próchnica znacznie się uspokoiła, aż moja dentystka się zdziwiła. słodyczy nie jadam (chociaż czekolady z ksylitolem już widziałem), nie słodzę żadnych napojów gorących, a cukier (brązowy) trzymam w domu mam "dla gości". smak stewii dla mnie jest odpychający, nawet cola go nie zabija. ;) do ksylitolu zastrzeżenia mają hc ekolodzy, bo proces jego pozyskiwania nie jest naturalny i nieszkodliwy dla roślin. Chińczycy ostatnio coś kombinują z pozyskiwaniem/produkowaniem ksylitolu z ... kukurydzy, ale ja chyba zostanę przy nieekologicznym ksylitolu brzozowym.
  19. ja z OitNB miałem tak, że na początku strasznie mnie wciągnęło, ale z kolejnymi oglądanymi odcinkami zacząłem być coraz mniej wciągnięty i w sumie oglądałem pierwszy sezon dobry miesiąc, a po drugi nie chciało mi się już sięgać. ale może kiedyś spróbuję. nie był zły, średnia pólka, solidna robota Netflixa, przyzwoite aktorstwo, ale czegoś zabrakło...
  20. eee tam, przez pierwsze trzy-cztery odcinki miałem skurcze mięśni brzucha ze śmiechu, akcja z usunięciem kilku tysięcy godzin contentu prime - na jej wspomnienie uśmiech pojawiał się na mojej twarzy nawet następnego dnia. ostatni odcinek faktycznie bardziej refleksyjny niż wesoły, ale dla mnie drugi sezon umocnił miejsce Silicon Valley na pudle wśród obecnie emitowanych seriali komediowych.
  21. no proszę, a na prawicy nie tylko onanizowanie się pod kumulację wszystkich możliwych wariacji polskiego zoologu politycznego - wolnorynkowości poglądów Korwina, gówniarskiej charyzmy Kukiza, populistyczno-mafijnych korzeni Leppera, majątku Stana Tymińskiego, historii zatargów z prawem Brauna i redaktorskiego gustu Bubla, czyli niejakiego Stonogę, niezłomnego bojownika o prawdę i uczciwość, który za pytania o 'uboat line', czy bycie szoferem Anety K. (tak, tej od afery seksualnej w Samoobronie) i inne banuje na swoim profilu. jakie środowisko, taki bohater.
  22. eee, tam chłopaki po prostu zaczynają oszczędzać, bo od jesieni mogą mieć problemy ze znalezieniem roboty, a tak zgarniają odprawy za pół roku i jeszcze (co prawda chyba tylko we własnych oczach) biorą na barki brzemię własnych błędów (przed prezydenckimi nie mogli wziąć tego brzemienia, bo jeszcze nie zdawali sobie sprawy, że nie bycie PiSem nie wystarczy i granice bezczelności jednak istnieją). HoC polish edition. i znowu nie rozumiem, dlaczego domniemany homoseksualizm któregoś z bohaterów akti obawy przed wyciągnięciem tego wraz z "sekstaśmami" od Sowy budzi lęk u przedstawicieli partii, która chce się określać jako europejska socjaldemokracja/centrum. to tak jakby chadek wstydził się swojej religijności.
  23. wiele seriali zaczyna właśnie przerwę, więc w ramach poszukiwania zapychaczy czasu obejrzałem dwie świeżynki (?) Texas Rising i Supergirl. Texas Rising - na razie po pierwszym odcinku jest optymistycznie. aktorzy z pierwszej ligi, scenografia i kostiumy sugerują, że budżet odpowiedni, scenariusz wciąga, historia sama w sobie interesująca. punktem wyjścia jest tutaj wydarzenie, które w większości opowieści o rewolucji teksańskiej (jeśli nie wszystkich) jest punktem kulminacyjnym, lub wątkiem głównym. liczę, że będzie dobrze. jak w Deadwood. Supergirl - produkcja raczej dla młodszego widza, dość infantylna z naciskiem na aspekt komediowy, ale dość inteligentnie kalkująca historię o Supermanie. może być dobrze, ale nie wiem, czy nie jestem już za stary na kino młodzieżowe (The 100 odpuściłem sobie po trzecim odcinku) a z japońszczyzny - z tegorocznych premier Kekkai Sensen na razie nie ma IMO konkurencji. a GoT - na razie nie mogę się tylko przekonać do spłycenia wątku Domu Czerni i Bieli i historii z Sansą. reszta zmian w ogóle mi nie przeszkadza.
  24. można postawić na zespół na przykład. pokazywać Kaczyńskiego tylko w otoczeniu wybranej grupy ludzi (młodych, zdolnych oczywiście), położyć nacisk na budowanie wizerunku prezesa jako mentora uczącego (w domyśle) grupę przyszłych liderów. sposobów jest wiele, ale myślę, że sztab PiSu i dom mediowy, który koordynuje ich kampanię ma już kilka scenariuszy. bo w PO, chyba nikt już nad niczym nie panuje, najpierw od rana pierdoły o centrolewie, puszczanie oka do Rozenka i Petru, a chwilę potem uwalenie związków partnerskich, czyli postulatu który dla partii centrolewicowej jest oczywisty... Ileś osób głosowało na Komorowskiego (a raczej przeciwko Dudzie) bo Komorowski "mniej prawicowy" w domyślę bardziej lewica. ech, domniemany lewicowy elektoracie PO - proponuję wykuć na pamięć: PO to nie socjaldemokracja. głosując na PO dostajesz PO. nic mniej, nic więcej.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...