Piłkarze Wisły Kraków pokonali zespół FC Sewilla 1:0 (0:0) w ostatnim meczu turnieju Chicago Trophy. Krakowianie dzięki zwycięstwu zajęli w nim 1. miejsce.
Cóż wytrwałem późnych godzin nocnych i naprawdę nie żałuję, bo obejrzałem Wisłę zupełnie inną niż w przeciągu ostatnich lat. Wreszcie ta gra się kleiła, skrzydła działały naprawdę poprawnie, na szczególne wyróżnienie zasługuje oczywiście Kosowski, który widać, że nie zapomniał jak grać w piłkę. Do tego niezły mecz Zieńczuka, którego zdążyłem skreślić, a tymczasem ten pokazał się kilka razy z dobrej strony. Na plus też Niedzielan, który mimo nie najwyższej wciąż formy imponował jak za starych dobrych lat szybkością, sprowadzenie go do Wisły to chyba trafne posunięcie. Na minus Brożek, ale to już kwestia przyzwyczajenia, nie wiem czy ten chłopak dojdzie kiedykolwiek do formy? Irytował mnie bardzo mocno Sobolewski i jego strzały i niedokładność, trochę lepiej zaprezentował się Cantoro. Nieźle grała obrona z Dudką na lewej stronie. Myślę, że gra nim na OL to zdecydowanie lepszy pomysł niż gra tam Zieńczukiem. Sprawa Pawełka- widać, że jest bramkarzem naprawdę wysokiej klasy, wybronił nam dwie setki, ale jego wznowienia gry wołają o pomstę. Co wykop to pod nogi Hiszpanów... Ożywienie wniósł Jirsak, który zdążył zagrać dwie świetne prostopadłe piłki do Ćwielonga i kwestią było tylko wygranie pojedynku z bramkarzem...
Ogólnie naprawdę duży plus, bo choć widać było, że Sevilla zaczyna przygotowania, to jednak z taką elitą w składzie powinna zrobić trochę więcej, a oni wyraźnie przez cały mecz byli przyćmienie przez Wiślaków. Oby tak w lidze, jeśli wszyscy będą zdrowi i w pełni sił to może być ciekawie...