Tak, zdaję sobie sprawę z tych różnic (w sensie rezygnacji a bycia wyrzuconym) jednak chodzi mi o coś zupełnie innego. W ostatnich latach, zmiana szkoleniowca była czymś kompletnie nienaturalnym. Nawet jak chciał zrezygnować to się go przekonywało, znajdywało dodatkowe fundusze, rugano dyrektorów sportowych.. Dawano managerowi nadzieję na zmianę reguł współpracy.
Myślę, że przesadzasz z trenerami 'przyspawanymi do stołków', bardziej to określenie pasuje do naszych działaczy;). Nowa fala z którą mamy obecnie doczynienia (albo inaczej wymiana szkoleniowców) pokazuje, że ci 'nowi' mają więcej pokory i w odpowiedniej chwili 'oddają się w ręce zarządu', potem nadchodzi spodziewane rozwiązanie kontraktu etc. etc..
Sukces księgowy teraz po krótce oznacza sukces sportowy. Dla najlepszych to liga mistrzów, dla tych mniejszych - utrzymanie się w elicie. To momentami wygląda jak.. strzelanie sobie samobója.