Kilka s?ów wst?pu, po1 Moje umiej?tno?ci literackie stoj? raczej na poziomie mniejszym ni? 0, nigdy nie by?em dobry w pisaniu opowiada?, wierszy, czy jakiej kolwiek formy d?uzszych wypracowa?, tak?e w ów tek?cie napewno znajdzie si? masa stylistycznych jak i ortograficznych b??dów, które licze pomo?ecie mi wyeleminowa?. Po2 "Opowiadanie" te powsta?o podczas kilku chwil natchnienia, jestem pasjonatem je?li chodzi o wampiryzm, zawsze co? mnie przyci?galo do tych istot, zacze?o si? od udawania wampira w MMORPG`u Ultima Online, a sko?czy?o si? na grze w RPG "Wampir:Maskarada", i g?ównie na tym ?wiecie, na realiach zawartych w tej grze opieram swoje opowiadanie. Po3 Prosi?bym o wyrozumia?o??, napewno s?ownictwo zawarte w tym tek?cie jest proste, ale prawda jest taka ?e dopiero od ca?kiem nie dawna pozna?em si?? ksi??ki, i powoli nadrabiam zaleg?o?ci jesli chodzi o literatur?. po4 1 cz??? nie ma nic wspólnego z pozosta?ymi, powsta?a ono tylko poto abym dosta? konto na jednym z shardów UO, ale to osobna historia, no to zapraszam do lektury.
I
?mier?, to jedyna rzecz do której zd??y?em sie przyzwyczaic na przestrzeni wieków ktorych ?yje pod postacia Kainity. Bo czy da si? przyzwyczaic do ci?g?ego ?ycia w grozie? Czy da si? przyzwyczaic do ?ywienia si? czyim? ?yciem?Oj jak bardzo chcia?bym nie mie? sumienia, mia?em nadzieje ze ono zanik?o podczas jednej z wojen, przez kolejne zbrodnie których dokonywa?em, myli?em si?, teraz daje ono o sobie zna? z zdwojon? si??, ka?dej nocy modle si? aby g?ód nie ??da? odemnie czynienia z?a. Pragnienie krwi jednak jest na tyle silne, ?e udaje si? mu uciszy? wszystkie te my?li podczas polowania, jednak po zmorku wraz z swoim sprzymierzencem mrokiem, który daje mi os?one, niczym matka otula mnie abym czu? sie bezpieczny, udaje sie na polowanie. Ofiara nie ma szans, znów jestem gór?, jednak po poca?unku wraca ?wiadomo??, niczym m?ody mysliwy który zabi? pierwsze zwierze, stoje nad ofiar? widze jej pi?kno i zaczynam p?aka?, czuje ?al, wspó?czucie, przera?enie, zamiast ?ez po mym policzku sp?ywa krew, ohh gdybym kto? wiedzia? co wtedy czuje, zrozumia?by jakiego przekle?stwa dozna?em. Co mi pomaga trzyma? bestie na uwiezi? Otó? ju? raz straci?em sens ?ycia, teraz chc? aby moje nie ?ycie mia?o jakis cel, pragne dowiedziec si? jak najwiecej o nas, sk?d przybyli?my, po co nas stworzono, czemu nas przekl?to, te my?li trzymaj? mnie przy zdrowych zmys?ach. Wcze?niej rycerz ?wiat?a walcz?cy w imie boga przes?czony hipokryzj?, dzis syn Kaina, s?uga ciemno?ci, chodz?ce z?o o duszy cz?owieka.
II
Tu zaczyna i ko?czy si? moja historia, tu gine i odradzam si? na nowo. Gdzie jest te miejsce? Czy w lochu wielkiego zamku, usytu?owanego na niewielkim wzniesieniu? Na cmentarzu? W otoczeniu starych drzew, kruków, i w ?wietle b?yszcz?cego jak nigdy ksi??yca? Czy w tle by?o s?ycha? skrzypce, graj?ce z tak? furi? jakiej nie powstydzi?by si? sam diabe?? Niestety, ka?dy ?yczy?by sobie umrze? ?mierci? boahatersk? i chwalebn? niczym Roland, tak samo ka?dy ?yczy?by sobie swojego przemienienia w wampira tak poetyckiego jak te w ksi??kach i filmach, jednak wi?kszo?ci z nas nie dano nawet wyboru. Ja nie by?em nawet blisko ?mierci, od pocz?tku by?o mi zapisane gdzie?, nie umrze?. Tak naprawd? tego co si? sta?o jeszcze d?ugo nie by?em ?wiadom, podczas samego ugryzienia przez kainite by?em nieprzytomny, gdy? ów wampir zaatakowa? z tak? si?? i agresj? i? od uderzenia w ?ciane zemdla?em, przytomno?? ale nie ?wiadomo?? wróci?a kiedy pi?em ju? jego krew z r?ki, teraz znów zemdla?em ale ze snu wyrwa? mnie ból nie porównywalny z ?adnym innym, chod? spróbujcie sobie wyobrazi? ból jaki odczuwacie po tym jak do ka?dej waszej ?y?y, wsypano by sól która p?yne?aby po ca?ym ciele wraz z krwi?, to i tak tylko cz??? tego co musia?em znie??, a najbardziej paranoiczne by?o to i? umieraj?c modli?em si? abym jeszcze móg? spotka? si? z rodzin?, natomiast gdy naradza?em si? na nowo w bólu i cierpieniu marzy?em o ?mierci.
III
W ko?cu si? przebudzi?em, nic nie by?o jak wcze?niej, szczóry które biega?y ko?o moich nóg zdawa?y si? by? jeszcze bardziej przera?aj?ce ni? wcze?niej, ich oczy mia?y kolor krwi niczym ta która p?ynie w rzekach najoddalszych zak?tków piek?a, woda kapaj?ca z rur, by?a jak ulewa nie do zniesienia, ?ciany natomiast zdawa?y si? zaraz run?? prosto na mnie, ros?o we mnie poczucie paniki oraz przera?enia, wszystko by?o tak przyt?aczaj?ce i? coraz blizszy by?em ob??du, wtedy to jednak poczu?em niesamowity zapach, by?em na w pó? nie przytomnny, nie mal nie bylem ?wiadom tego co si? dzieje, a mimo to poczu?em wo? damskich perfum , jaki? nowy zmys? mówi? mi ?e zapach ten zbli?a si? do mnie, teraz jednak uczucie przera?enia przeradza?o si? w gniew, agresj?, w chaos którego nie potrafi?em opanowa?, zaw?adn?? mn? kolejny nie znany wcze?niej instynkt, rzuci?em si? na ofiar?, w której jeszcze kilka chwil wcze?niej szuka?em pomocy i nadzieji na uratowanie, mój atak jednak zosta? z ?atwo?ci? odparowany, zosta?em obezw?adniony, u?cisk by? niesamowicie silny, napewno ?aden cz?owiek nie móg?by dysponowa? tak? zr?czno?ci? oraz si??. D?onie jednak sprawia?y wra?enie delikatnych, jakby nigdy nie by?y skalane prac?, ów kobieta, tak by?em ju? pewien by?a to kobieta, zapach, d?onie, oraz d?ugie blond w?osy które zas?ania?y jej pó? twarzy mówi?y mi ?e to przepi?kna kobieta w ?rednim wieku. Obje?a mnie jak dziecko, delikatnie zacze?a g?aska? po twarzy, powoli chaos który mi towarzyszy? zacz?? gasn??, czu?em si? bezpiecznie, nadal jednak nie wiedzia?em co mnie czeka.
IV
Obudzi?em si? nasycony, bez wcze?niejszej rz?dzy krwi, wstalem z ?ó?ka, czu?em si? wspaniale, wypocz?ty, w pe?ni si?, doskwiera?o mi jednak lekkie uczucie dezorientacji, w ko?cu budze si? w obcym ?ó?ku, w obcym mieszkaniu. Powoli stara?em si? skupi? i zastanowi? co tak naprawd? si? sta?o, w g?owie k??bi?o mi si? setki pyta?, zacz??em si? rozgl?da? po pokoju. Zdecydowanie nie by? on urz?dzony w stylu lat XX, znajdowa?o si? w nim mnóstwo antyków, ka?de krzes?o zdawa?o si? by? arcydzie?em w swoim gatunku, na ?cianach widnia?y wspania?e Ikony, i cho? koneresem malarstwa nie by?em to mia?em pewno?? i? s? to bardzo unikatowe malowodi?a, to samo tyczy?o si? wszelakich rze?b. Coraz bardziej popada?em w zachwyt i znów zatraci?em poczucie skupienia nad tym co naprawd? wa?ne, w pewnej chwili jednak do pokoju, przerywaj?c moj? chwil? zadumy nad kolejnymi arcydzie?ami, wesz?a kobieta. Ta sama która wyci?gne?a mnie z ramion szale?stwa, szybkim krokiem podesz?a do mnie i w momencie kiedy otworzy?em usta aby zada? pierwsze pytanie, ona przy?o?y?a palec na nich, po czym rzek?a "to ja pierwsza spytam".
V
Przez chwile patrzy?a mi g?eboko w oczy, jakby szukaj?c odpowiedzi na jeszcze nie zadane pytanie.
-Zdajesz sobie spraw?, kim jeste??
Jej s?owa sprawi?y i? cisza p?k?a, jak szk?o rzucone o ziemi?. Nic ju? nie mog?o jej wróci?, teraz ka?de s?owo b?dzie niczym st?panie po jej st?uczonych resztkach, rani?ce spokój tej chwili, nic, nic ju? nie wróci spokoju, nic nie wróci ciszy.
-Jestem sob?, czy ju? nie? Jestem przekl?ty?Czy mo?e jestem bogiem??yje? Albo jestem martwy.
-Nie jeste? sob?, od dzi? jeste? wampirem. Nie jeste? przekl?ty, ani bogiem, jeste? Kainit?, czym? pi?kniejszym od boga, prawdziwszym, bo czy widzia?e? kiedy? boga?
-Czyli jestem trupem.
-Trupem? Mój drogi, od tej chwili mo?esz by? ksi?ciem tego ?wiata, mo?esz wyciska? z niego wszystko co najlepsze, widzie? to, czego nie widzia?y twoje ludzkie oczy za ?ycia. Narodzi?e? si? na nowo, czas aby? do?wiadczy? jak? si?? ci? obdarzy?am, przysi?gam ?e ka?da chwila b?dzie dla ciebie ca?kowicie nowym doznaniem.
-Nienawi??, aresja, sza?, to masz na my?li mówi?c o nowych doznaniach, mam by? ksi?ciem, morduj?c b?d?c w furii?
-Nie panowa?e? nad sob?, bestia, na chwile przeje?a nad tob? kontrol?, to jedna z rzeczy których musz? ci? nauczy?, mój najdrozszy.
Najdrozszy? Dlaczego ona si? tak do mnie zwraca, zreszt? teraz to nie wa?ne, mam pewno?? i? nie chce mi zrobi? krzywdy, chocia? narazie.