Skocz do zawartości

Zyga_Chodecki

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    58
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Zawartość dodana przez Zyga_Chodecki

  1. Lecim na Szczecin - droga do ekstraklasy, przegląd broni: Poniżej prezentacja kadry GKS Katowice na rundą wiosenną. Wkrótce rajd przez mecze aby przypomnieć genezę drużyny która gra bieżąco (w tej chwili start 3 sezonu). Nie zwlekajmy. Bramkarze: Mariusz Pawełek (37 lat), Emil Piaseczny (23), Szymon Frankowski (17) - sytuacja klarowna jak marskość wątroby u żula, dopóki nie rozsypie się dziadek Pawełek to gra, Piaseczny na ławkę, Frankowski obserwuje i się uczy ogrywając się w rezerwach. Pawełek w życiowej formie, pewny i bez baboli, co w jego przypadku nie bywało oczywiste. Obrona: Prawa: Adrian Frańczak (30), Wojciech Lisowski (26), Andrzej Janik (17) - pełna i pewna obsada, Frańczak i Lisowski zagrali ładną rundę często rotując całą prawą flanką, obaj pewni, Janik to talent do wyhodowania, przy takich nauczycielach będę miał z niego pociechę. Środek: Luca Kilian (19), Para (19) - skała Kilian nie do ruszenia, pewny punkt kręgosłupa drużyny, Para fizycznie świetny, technicznie (mimo, że Brazylijczyk) drewniany jak kościoły na Lubelszczyźnie. Niemniej w 1 lidze powinien dać radę. Na środku często grał i zapewne będzie grywał Wawrzyniak, który u mnie tylko nominalnie jest lewym obrońcą. Lewa: Jakub Wawrzyniak (34), Tymoteusz Puchacz (19), Mateusz Mączyński (25), Szymon Waleński (20) - liczna obsada, ale jak wspomniałem - Wawrzyniaka niesie ku środkowi, Puchacz gdy ma siły to ma pewny plac - dużo daje w ofensywie i nie odstaje w obronie, szkoda że jego wypożyczenie z Lecha kończy się z końcem sezonu. Mączyński dostanie szansę na pokazanie co potrafi po kilkumiesięcznej kontuzji. Waleński wygląda dobrze na treningach, bez kompleksów powalczy o pierwszy skład. Pomoc: Prawa: Grzegorz Piesio (29), Filipe Oliveira (34), Damian Michalik (26) - Oliveira pewniakiem, po odbudowaniu formy fizycznej bryluje na prawej flance, do rotacji szybki Michalik i solidny Piesio, który w rundzie jesiennej częściej grał w środku jako partner Kurowskiego. Duża jakość tej strony. Środek: Dominik Bronisławski (21), Kamil Kurowski (23), Bartłomiej Poczobut (24), Michał Szczyrba (17) - Kurowski i Poczobut to jakość, płuca i serce mojej drużyny. Wokół nich i Kiliana buduję jedenastki. Bronisławski i Szczyrba do ogrania. Obaj sporo dają gdy są na boisku. Szczyrba do tego świetnie się rozwija - mimo dopiero 17 lat urósł jak dąb i ma jedne z lepszych wskaźników fizycznych w drużynie. Lewa: Adrian Błąd (27), Adrian Łyszczarz (18) - Błąd świetnie sobie radzi, dośrodkowaniami i rajdami siejąc zamieszanie wśród rywali. Łyszczarz wypożyczony ze Śląska nadaje się do rotacji, choć wyraźnie odstaje od starszego kolegi. Atak: Arkadiusz Woźniak (28), Daniel Rumin (21), Artur Balicki (19), Dawid Nowak (34), Michał Feliks (19) - epopeja z poszukiwaniem mojej wunderwaffe, cudownego Ronaldo z polskich klepisk trwa. Kilku nastolatków ugrzęzło w rezerwach, nie są przewidziani do grania, wiec ich nie wymieniam. Po transferowej wichurze do grania został mi doświadczony, choć bez żadnego zaufania z mojej strony Woźniak, kupiony i będący niewiadomą Nowak oraz młodzi Feliks, Rumin i Balicki. Z tej trójki w sparingach rządził Feliks, ale uprzedzając fakty - to Rumin osiągnął skokowo - mówiąc językiem Beenhakera - international level.
  2. Noworoczne porządki - kalafiory na kompost Zimowa przerwa minęła pracowicie, acz nie do końca skutecznie jeżeli chodzi o wzmocnienie kadry. Nie miałem funduszy na transfery, za to nad stadionem wznosiły się liczne kominy płacowe. Punkt pierwszy zamierzeń - pozbyć się przepłaconych kalafiorów, którzy nie wnosili wiele do wyników. Punkt drugi - za pozyskane środki kupić kogoś będącego wzmocnieniem tu i teraz. Punkt trzeci - odsiać z rynku i zatrudnić garść młodych piłkarzy, którzy rozwiną się i za kilka lat będzie ich można sprzedać za dobrą kaskę. Innego sposobu na pozyskanie funduszy na większe transfery nie widziałem. Piłkarze cokolwiek warci byli mi potrzebni do walki o awans i nie było opcji aby ich się pozbywać. Przygotowania i pierwszy sparing zaczęliśmy 5 stycznia. Przez cały okres gier kontrolnych efektem transferowych ruchów były: Przyszli do klubu: Artur Balicki (19 lat, napastnik) - z Ruchu Chorzów za 13 tyś EUR Maciej Anusik (17 lat, pomocnik) i Oleksandr Yatsenko (18 lat, napastnik) - obaj z Escoli Varsovia, wolny transfer Szymon Waleński (25 lat, lewa obrona) - Bałtyk Koszalin za 13 tyś EUR Dawid Nowak (34 lata, napastnik) - Garbarnia Kraków za 2,5 tyś EUR Emil Piaseczny (23 lata, bramkarz) - Energia Kozienice, wolny transfer Andrzej Janik (17 lat, prawy obrońca) - Piast Żmigród za 14,5 tyś EUR Krótkie omówienie: Balicki to utalentowany napastnik, kolejna próba znalezienia kogoś na kim będę mógł polegać. Obiecujące umiejętności i dobre wrażenie w sparingach i niestety duże zaległości treningowe. Anusik i Yatsenko to śpiew przyszłości i nadzieja na skokowy rozwój, inwestycja docelowo do rezerw. Szymon Waleński - solidny defensor ograny w niskich ligach, nie dostał dotąd szansy od większych klubów. Ja widziałem w nim duszę górnika, który bez marudzenia ruszy do roboty. Dawid Nowak - transfer będący dużym ryzykiem, nie tak wielkim jak Casanno, ale schemat był podobny - zatrudniłem wiekowego napastnika z dobrym CV do odbudowania, licząc na doświadczenie i ogranie. Niestety - uprzedzając fakty -- schemat się powielił i w jego przypadku. Okazało się, że dla mnie był szansą i przykładem dla młodych, dla niego zaś okazaliśmy się ciepłym przystankiem u schyłku kariery. Piaseczny to typowe uzupełnienie składu, podobał mi się na treningach, wydało mi się, że nawet jak w razie kontuzji Pawełka będzie musiał wejść między słupki to nie da ciała. Janik to talent czystej wody, aż dziw, że nie odkryty dotąd przez jakiś większy klub. Tylko 17 lat, więc musiałem uzbroić się w cierpliwość i powoli wprowadzać do składu. Kosztował sporo jak na nas, ale liczyłem na duży zwrot finansowy w przyszłości. Odeszli z klubu: Antonio Cassano - napastnik - do Novary za 3,5 tyś EUR - 9 meczów, 2 gole w GKS David Anon - pomocnik - Logrones za 40 tyś EUR - 6 meczów, 2 gole Sebastian Nowak - bramkarz - ŁKS, wolny transfer - 0 meczów, 0 goli Krzyzstof Baran - bramkarz - Cracovia za 9 tyś EUR - 0 meczów, 0 goli Rafał Remisz - obrońca - Raków za 2,6 tyś EUR - 1 mecz, 0 goli Mateusz Kamiński - obrońca - Sandecja za 6,25 tys EUR - 14 meczów, 1 gol Bartosz Śpiączka - napastnik - Bruk Termalica, powrót po wypożyczeniu - 9 meczów, 1 gol Omówienie: Decyzja o pozbyciu się Cassano, Anona i Kamińskiego już dawno zapadła w trakcie trwania sezonu. Walizki mieli spakowane. Udało się pozyskać nieco grosza, zlikwidować komin płacowy. Sami piłkarze dość chętnie przyjmowali oferty - nie mieli ze mną lekko, dochodziło do utarczek prasowych, demonstracyjnych fochów i dyskusji w szatni. Ale u mnie ma się tylko jedną szansę na zrobienie pierwszego wrażenia. Żegnałem ich bez płaczu. Nowak i Baran to bramkarze pobierający sporo kasy, a nie mający szansy na grę przy przeżywającym siedemnastą młodość Pawełku. Budżetowa decyzja była konkretna - sprzedajemy i pozyskujemy tańszych na uzupełnienie ławki. Zresztą Nowak był po tak ciężkiej kontuzji, że zabrał pod pachę swoją urwaną nogę i pomaszerował do Łodzi. A ja cieszyłem się, że zrobili mu pobieżne testy medyczne. Na bank oddał mocz żony do badań. Albo swojego psa, co pozwoliło zmylić łódzkich medyków i trenerów. Śpiączka to kolejny gość, który częściej błyszczał przy pokazywaniu fochów niż na boisku. Skróciłem wypożyczenie i odesłałem do domu zaoszczędzając na pensji. Remisz to obrońca, nie podpał mi, natomiast zupełnie nie ufałem jego umiejętnościom i dałem wolną rękę w szukaniu lepszego miejsca do życia i rozwoju. Przytuliliśmy przy tym jakieś drobne od Rakowa. Reasumując straciłem kilku solidnych graczy pozyskując raczej uzupełnienie składu. Straciłem 2 bramkarzy, 2 obrońców, 1 pomocnika i 2 napastników. Z ludzi do grania pozyskaliśmy 1 bramkarza, 1 obrońcę i 1 napastnika. Reszta wzmocnień była przyszłościowa. 3 do grania za 7. Zadowolony być nie mogłem, pocieszałem się więc tylko tym, że płace w klubie zaczęły być na bilansie dodatnim. Rewolucji kadrowej nie było, było przywrócenie fundamentów. 26 lutego po serii niezłych sparingów zaczęła się wielka gra. Na dzień dobry kolejna pucharowa epopeja. Gościliśmy ekipę z Sosnowca i po zaciętym meczu ulegliśmy w dogrywce kończąc przygodę z PP. Niestety skład nie był optymalny, zdecydowałem się ponownie użyć formacji 4-4-2 z młodym Szczyrbą jako partnerem Kury (Kurowski) w środku pola. Poczobut był kontuzjowany i wypadł tydzień przed meczem. W ataku postawiłem na świetnie sobie radzącego w sparingach Feliksa oraz nowo pozyskanego Dawida Nowaka. Eksperymenty ze składem nie dały nam awansu, choć gra była niezła i wyrównana. Trudno, skupiamy się na lidze. PUCHAR POLSKI: GKS Katowice - Zagłębie Sosnowiec 3:4 po dogr., (Oliveira '17, Kurowski '41, Rumin '71). Foramcja 4:4:2, gol dla przeciwników w 105 min w dogrywce Pawełek - Lisowski, Kilian, Wawrzyniak, Puchacz - Michalik ('59 Błąd), Szczyrba ('59 Bronisławski), Kurowski, Oliveira - Feliks (69 Rumin), Nowak
  3. Listopad - sił opad Kolejny miesiąc walki z materią, jaką była krótka ławka. W pierwszym meczu po pucharowym sukcesie los zgłosił się o zapłatę - zasłużoną porażkę z Puszczą. Nawet nie mogliśmy mieć zbytnio pretensji. Gorzej, że w tabeli na pozycji lidera zastąpił nas Raków Częstochowa twardo stąpający nam dotąd po piętach. Co robić. Widząc mój obandażowany, zmęczony już przy przebieraniu się na trening skład - pozostawało nam walczyć o każdy punkt aby nie stracić dystansu, a wiosną po kilku wzmocnieniach i wypoczynku ruszyć w pogoń. Runda powoli zbliżała się ku końcowi. Większość kluczowych piłkarzy była albo po kontuzjach bez czasu na pełną rekonwalescencję (Błąd, Poczobut, Kurowski), albo nieopierzona i na dużym deficycie kondycji (Puchacz, Łyszczarz, Bronisławski, Para). W meczu z Puszczą kumulacja nieszczęść - żółtko eliminujące z kolejnego meczu dostał pewniak na stoperze - Kilian. Kolejny mecz to cenny remis nw Suwałkach. Za pauzującego Kiliana wstawiłem brazylijskiego wieżowca - Parę. Niestety nieograny szybko doznał kontuzji mięśniowej i wejść musiał niezastąpiony Wawrzyniak. Za skonanego i pokopanego Łyszczarza po przerwie wszedł Woźniak. Remis wyszarpaliśmy dość szczęśliwie po wyrównaniu w 93 minucie przez Piesię. Z Bytovią i Wartą kolejne dwa remisy, tym razem bezbramkowe. Nie narzekałem - widocznie tylko na tyle było stać moją jadącą na oparach ekipę. Raków też gubił punkty i ciągle trzymaliśmy go za kark. Z nowych pomysłów taktycznych - w meczach tych aby dać nieco odsapnąć Poczobutowi - na kluczowym dla mojej taktyki defensywnym pomocniku wystawiałem zaledwie 17-letniego Szczyrbę. Wytrwał tam tylko połówki, ale głównie ze względów wydolnościowych. Piłkarsko nie wyglądał źle. Swoje minuty urwali również etatowi ławkowicze - Feliks, Rumin, Anon. Ostatnią szansę na wypchanie z pierwszego składu Łyszczarza dostał Woźniak. Wyniki jasno pokazują, że nie wykorzystał okazji. Puszcza - GKS 1:0 Pawełek - Lisowski, Kilian, Kamiński, Puchacz - Poczobut - Bronisławski ('59 Rumin), Michalik ('45 Piesio) - Oliveira ('45 Frańczak), Błąd - Łyszczarz Wigry - GKS 2:2 (Woźniak '63, Piesio '90) Kilian ŻK eliminująca z kolejnego spotkania Pawełek - Frańczak, Para /kont/ ('39 Wawrzyniak), Kamiński, Puchacz - Poczobut - Michalik, Piesio - Oliveira ('62 Lisowski), Błąd - Łyszczarz ('45 Woźniak) GKS - Bytovia 0:0 Pawełek - Lisowski, Kilian, Kamiński, Wawrzyniak - Szczyrba ('45 Poczobut) - Michalik, Piesio - Frańczak ('56 Anon), Błąd - Woźniak ('45 Feliks) Warta - GKS 0:0 Pawełek - Lisowski, Kilian, Kamiński, Puchacz ('45 Wawrzyniak) - Szczyrba ('45 Rumin) - Michalik, Piesio - Frańczak, Błąd - Woźniak ('65 Łyszczarz) Grudzień - krioterapia na murawie Częste rotacje i kilkudniowa przerwa na mecze reprezentacji dała moim zuchom złapać drugi oddech. W porę, bo w grudniu czekał nas ostatni mecz rundy oraz kolejna bitwa z ekstraklasowiczem w Pucharze Polski. Z Chojniczanką zagrał godzinkę Kurowski - na jego powrót po kontuzji czekałem najbardziej. Na Łęczną w PP uznałem go za gotowego. Zresztą nie miałem wyboru. Niespodziewanie dla samego siebie, choć z musu (przeziębiony Oliveira i pauza za ŻK Piesia) zmieniłem formację drużyny na 4-4-2. Była to całkowita desperacja i eksperyment. Nie ćwiczyliśmy wcześniej tego wariantu poza przedsezonowymi sparingami. Tymczasem bingo! W pierwszej połowie zdeklasowaliśmy nieco ospałych rywali. Do przerwy 4:0 dla nas! Nie mój interes czy nas zlekceważono czy też w Łęcznej dzień wcześniej obchodzono imieniny Mieczysława. Może po prostu moi chłopcy postanowili zrobić mi prezent na gwiazdkę. Moje zuchy wiedząc, że sił mają na 50-60 minut gry - zasuwali jak motorynki na etanolu i wynik spokojnie utrzymaliśmy, zwłaszcza że nerwowi Łęcznianie kończyli mecz w dziesięciu po czerwonej kartce w 73 minucie. Kolejny awans i kolejne niefartowne losowanie - czeka na nas Zagłębie Sosnowiec. GKS - Chojniczanka 3:0 ('68 Woźniak, '72k Wawrzyniak, '88 Piesio ) Pawełek - Lisowski, Kilian, Wawrzyniak, Puchacz - Poczobut - Kurowski ('59 Woźniak), Piesio - Michalik ('66 Frańczak), Błąd ('76 Oliveira) - Łyszczarz PUCHAR POLSKI Górnik Łeczna : GKS 0:4 (Poczobut '11, '41, Łyszczarz '34, Michalik '43), CZK dla Łęcznej w '73. Formacja 4:4:2 Pawełek - Lisowski, Kilian, Wawrzyniak, Puchacz ('76 Bronisławski) - Michalik, Kurowski, Poczobut, Błąd ('61 Oliveira) - Woźniak ('61 Rumin), Łyszczarz Zima, gwiazdka, chwila na oddech. I czas na transfery. O tym w kolejnym odcinku.
  4. Październikowe przygody ze składem czyli dajcie mi głębię! Zaczęło się miło - od wyjazdowego zwycięstwa z Chrobrym, gdzie z musu (kontuzja Błąda, problemy z regeneracją po pucharach młodych kopaczy) tysięczną ostatnią szansę dostali Casasno i Anon. Kurduplowaty Hiszpan o dziwo zagrał koncert - zanim spuchł w trzeciej kwarcie meczu błyszczał jak jaja kota przed randką. Nic to nie zmieniało w jego położeniu. Studenci zatrudnieni na stażu w dziale kadr już szukali mu nowego klubu. Cassano znów kopał się po czole. Niewdzięczna paczka spaghetti - człowiek wyciągnął go z niebytu, dał solidną pensję, odbudował fizycznie, a ten dreptał jak krowa w poszukiwaniu kępki trawy na zimowym pastwisku ). Następny mecz pokazał, że oprócz zmęczenia fizycznego i narastających problemów z regeneracją pomeczową, narasta zmęczenie psychiczne, zwłaszcza u niezrównoważonych jednostek, które od początku nie radziły sobie w mojej drużynie. Z Odrą ledwie uratowaliśmy remis. Mimo dwóch szybkich goli roztrwoniliśmy przewagę dostając aż dwie czerwone kartki. Anon swoją już na początku meczu, ale geniuszem zła okazał się dopiero Śpiączka - wszedł w 85 minucie aby poutrzymywać z przodu piłkę i pobiegać jak chart, a ten już 4 minuty później schodził do szatni po brutalnym faulu. Debil. Zanotowałem to w kajecie, czerwonym pisakiem. Z innych ciekawostek tego meczu - zadebiutował Mączyński, który prawie całą rundę stracił na leczenie poważnej kontuzji. Występ bez historii ani perspektyw, ale czułbym się nie fair nie dając mu szansy. Fatalnie zagrał Wawrzyniak, przez co w następnych meczach dałem mu odpocząć. Skorzystał na tym Kamiński robiąc swoje minuty. Wawrzyniak ewidentnie nie wyrabiał sezonu fizycznie. Z Sandecją oddaliśmy tylko 1 celny strzał. Czułem nadciągający jak tsunami kryzys. Nie miałem kim zastępować skonanych piłkarzy, większą głębię niż mój skład miały hieroglify faraonów. Największe oddychanie rękawami miałem na skrzydłach, gdzie wyeksploatowani ponad miarę Oliveira i Błąd byli praktycznie co mecz zmieniani przez kogoś świeższego. Musiałem tak gospodarować ich wydolnością aby starczyło mi do końca rundy. Z Garbarnią dałem szansę kolejnym świeżym graczom. Albo wykorzystają szansę, albo trafią na szrot. Szczęśliwie Bronisławski wstawiony z musu na środek pomocy zagrał koncert i strzelił gola. Może nie miał umiejętności, ale serce do gry tak, a ja to cenię. Ze smutnych rzeczy: tuż przed ważnym meczem Pucharu Polski z Koroną wypadł mi najlepszy gracz. Kurowski nie wytrzymał obciążeń i zszedł nie do końca o własnych siłach w 72 minucie. Straciłem go na kilka tygodni. Na domiar złego żółtą kartkę wykluczającą z pucharu dostał Poczobut. Ból zębów przeszył mi szczękę. Zapowiadało się, że z Koroną zagram kulawymi emerytami i ssącymi mleko juniorami. Wreszcie nastąpił ten dzień, walka z uznanym, solidnym ekstraklasowiczem - bogowie futbolu byli jednak z nami a Korona dała nam prezent - w 18 minucie ich Rymaniak dostał czerwoną kartkę, a Oliveira wykorzystał zamieszanie i w 22 wepchnął piłkę do siatki. Nie ukrywam, że zacząłem myśleć o obronie wyniku. Co się po brzydkim meczu udało. Hurra! Mimo koszmarnych losowań jesteśmy w kolejnej rundzie PP! W takich chwilach uściskałbym nawet Cassano. Chrobry - GKS 0:2 (Anon '2, Śpiączka '86) Pawełek - Lisowski, Kilian, Wawrzyniak, Puchacz - Poczobut - Kurowski, Piesio - Oliveira ('68 Michalik), Anon ('76 Łyszczarz) - Cassano ('68 Śpiączka) GKS - Odra Opole - 2:2 (Łyszczarz '21, Piesio '23) Anon CZK '19, Śpiączka CZK '89 Pawełek - Frańczak, Kilian, Wawrzyniak, Mączyński - Poczobut - Kurowski, Piesio ('90 Remisz) - Oliveira ('66 Michalik), Anon (CZK '19) - Łyszczarz ('85 Śpiączka CZK '89) Sandecja - GKS 0:0 Pawełek - Lisowski ('71 Frańczak), Kilian, Kamiński, Puchacz - Poczobut - Kurowski, Piesio - Oliveira ('61 Michalik), Błąd ('61 Bala) - Łyszczarz GKS - Garbarnia 3:1 (sam '32, Łyszczarz '43, Bronisławski '45) kontuzja Kurowskiego Pawełek - Lisowski, Kilian, Kamiński, Puchacz - Kurowski (/kont/ '72 Para) - Bronisławski, Piesio - Oliveira, Błąd ('57 MIchalik) - Łyszczarz ('67 Cassano) PUCHAR POLSKI GKS - Korona 1:0 (Oliveira '22), Wawrzyniak przestrzelony karny '66, Korona CZK '18 dla Rymaniaka Pawełek - Lisowski, Kilian, Kamiński, Wawrzyniak - Poczobut - Bronisławski, Michalik - Oliveira ('76 Frańczak), Błąd ('71 Anon) - Łyszczarz
  5. Kampania wrześniowa, czyli blitzkrieg po Śląsku Pędzę dalej z przeszłością i ewolucją drużyny aby zająć się teraźniejszością i bieżącym opisywaniem kariery w Gieksie. Wrzesień to dalsze umacnianie i zgrywanie systemu 4-1-2-2-1 z Poczobutem jako centralną postacią. We wrześniu udało się ugrać piękną serię zwycięstw zakończoną wskoczeniem na pierwszą pozycję w 1 lidze. Formę (również fizyczną) umocnili Oliveira i Błąd na stałe zajmując skrzydła. Obrona stabilna, rotacje w ramach 6 zawodników gwarantujących brak blamażu. Jedyne niepewne pozycje to partner dla Kurowskiego w środku pomocy (na zmianę Piesio i Michalik) oraz nieszczęsny napad. Zawiedziony Woźniakiem, Śpiączką i Cassano zacząłem stawiać na młodego Łyszczarza. Grał równie kiepsko i nieskutecznie ale widać było, że sie stara i ten w przeciwieństwie do rywali rokował tym, że się rozwinie w kogoś klasowego. Z większych sukcesów - udało się w Pucharze Polski pokonać Cracovię naszpikowaną gwiazdami jak kabanos mięsem. Tuż po losowaniu dostawałem kondolencje, pocztą wysyłano wieńce, a na moje buńczuczne zapewnienia, że powalczymy - w czoło pukała się nawet pani Jadzia - sprzątaczka klubowa. Nie po to jednak mam jaja aby nimi nie świecić. Nie odpuściłem pucharu, wystawiłem najmocniejszy możliwy skład i chłopcy dokonali mocnej rzeczy. Sam mecz obfitował w dramaturgię - w 39 minucie pasiaści rzeźnicy ścięli mi Błęda (Błąda?...), ale do tego momentu już prowadziliśmy. Gola strzelił Michalik, na którego wiedziony szóstym zmysłem postawiłem w tym meczu kosztem Piesia. W dogrywce krakusów zaskoczył z dystansu Kurowski - bez kompleksów radzący sobie z rywalami z ekstraklasy. Dopchaliśmy wynik, a po meczu mogła się odbyć imprezka. Najmłodsi lecieli po browary na Orlen, bo nie byliśmy przygotowani na sukces. Wierzyłem w niego, ale nie na tyle aby kupować wcześniej szampany. Kilka dni po sukcesie w Pucharze Polski mimo zmęczenia wydarliśmy nieco kombinowanym składem zwycięstwo z Jastrzębiem. Chwilo trwaj! GKS Tychy - GKS Katowice 3:3 (Maciążek sam. '25, Kurowski '56, Anon '91) Pawełek - Frańczak, Kilian, Wawrzyniak, Puchacz - Poczobut - Kurowski, Piesio - Oliveira ('54 Śpiączka), Błąd ('68 Anon) - Łyszczarz ('54 Woźniak) Podbeskidzie - GKS 0:3 (Oliveira '26, Łyszczarz '61, Błąd '63) Pawełek - Frańczak ('73 Lisowski) Kilian, Kamiński, Wawrzyniak - Poczobut - Kurowski, Piesio ('77 Anon) - Oliveira ('63 Michalik), Błąd - Łyszczarz GKS - Raków 3:1 (Błąd '13, Kurowski '60, Frańczak '79)) Pawełek - Lisowski, Kilian, Kamiński, Wawrzyniak - Poczobut - Kurowski, Piesio ('36 Anon) - Oliveira ('68 Frańczak), Błąd ('76 Michalik) - Łyszczarz Stal Mielec - GKS 2:3 (Błąd '6, '38, '69) Pawełek - Lisowski ('59 Frańczak), Kilian, Kamiński, Wawrzyniak ('59 Puchacz) - Poczobut - Kurowski, Piesio - Oliveira, Błąd - Łyszczarz ('59 Cassano) PUCHAR POLSKI GKS - Cracovia 2:1 po dogr. (Michalik '22, Kurowski '108) Pawełek - Lisowski, Kilian, Kamiński, Wawrzyniak ('55 Puchacz) - Poczobut - Kurowski, Michalik - Oliveira, Błąd /kont./ ('39 Anon) - Łyszczarz ('55 Cassano) GKS Katowice - GKS Jastrzębie 3:1 (Piesio '26, Wawrzyniak '29k, Kamiński '53) Pawełek - Lisowski, Kilian, Kamiński, Wawrzyniak - Poczobut ('66 Puchacz) - Kurowski ('57 Cassano), Michalik ('74 Bala) - Oliveira, Piesio - Łyszczarz
  6. Wakacyjne ostatki, czyli hartowanie stali, która rywali w łeb wali: Jak wspomniałem - ewolucja zaczęła wyglądać przyzwoicie - zmiany wyłoniły kilku liderów, którzy w śmierdzącej miernością szatni gieksy zaczęli wieść prym. Ostatnie sierpniowe mecze dały podwaliny pod przyszły żelazny skład. Ładnie na lewej obronie zaczął grać dynamiczny Puchacz, niemiecko-afrykański wieżowiec Kilian czyścił w środku obrony. Nie był mu w tym w stanie przeszkodzić (mimo cyklicznie ponawianych prób) oddany mu do partnerowania Wawrzyniak, którego data ważności nieubłaganie mijała. Nie wiem zresztą czy już nie była przebijana. Prawą obronę miałem bezpieczną - Frańczak i Lisowski zgodnie rywalizowali i byłem pewien, że któregokolwiek bym nie wstawił - nie da zbytnio ciała. W pomocy było nieco gorzej, ale łatałem jak babcia gacie wnuczkowi. Pewniakiem byli tam Kurowski i Poczobut, brakowało mi trzeciego do tanga w środku pola - wciąż szukałem, póki co z musu grał tam nieprzekonujący Piesio. Skrzydła były chimeryczne, ale powoli na czoło peletonu wychodził lewonożny Błąd i prawoskrzydłowy Oliveira. Wiekowy Portugalczyk mimo braków kondycyjnych ładnie sobie radził na polskich pastwiskach. W ataku niestety wciąż tragedia. Jak mawiał Kazio Górski - z konia nie zrobisz słonia. Czy jakoś tak. Mimo worka napastników żaden nie dawał mi tego czego szukałem. Traciłem cierpliwość do Cassano. Jakby na ironię losu - gdy już go spakowałem i wyszukałem w Ryanairze taniego lotu, a na pożegnalnie wstawiłem do składu z Brukiem Termalicą - zagrał koncert z ławki. Uratował mi w tym szalonym, zakończonym wynikiem 5:4 meczu wygraną. Tyle, że to mnie ostatecznie przekonało, że nie ma dla takich miejsca w mojej drużynie. Nie potrzebowałem gwiazdek, które gdy im się zachce albo gdy są trzeźwe - grają jak z nut. U mnie symbolem drużyny stał się Poczobut, człowiek bez umiejętności, który orał murawę po korzonki traw. Albo Kurowski - człowiek z wyciętym systemem nerwowym. Idealnie zbalansowany i pracowity. Mecze w sierpniu 2018: GKS - Stomil 0:0 Pawełek - Frańczak, Kilian, Wawrzyniak, Puchacz - Poczobut ('67 Lisowski) - Piesio, Kurowski - Michalak ('57 Oliveira), Błąd - Śpiączka ('57 Cassano) ŁKS - GKS 0:2 (Wawrzyniak '34k , Kurowski '88) Pawełek - Frańczak, Kilian, Wawrzyniak, Puchacz - Poczobut - Michalak ('70 Woźniak), Kurowski - Oliveira ('70 Bład), Piesio - Śpiączka ('83 Łyszczarz) GKS - Bruk-Bet Termalica 5:4; (Błąd x2 '11, '37, Cassano x2 '71, '76, Kurowski '73) Pawełek - Frańczak, Kilian, Wawrzyniak ('76 Kamiński), Puchacz - Poczobut - Kurowski, Piesio - Oliveira ('62 Cassano), Błąd - Łyszczarz ('63 Woźniak)
  7. Pięknego lipcowego popołudnia stadion przy Bukowej zapełnił się oszałamiającymi 2100 widzami (wśród nich moja teściowa). Koncerty disco polo zbierają większą publiczność, ale nie ma co narzekać. Sam nie byłem pewien jak zagrają główni aktorzy spektaklu, czyli moi kopacze. Do historycznego, premierowego pod moją buławą meczu desygnowałem: GKS Katowice - Wigry Suwałki 1:0 (Woźniak '67); Formacja 4-4-2 Pawełek - Lisowski, Kilian, Kamiński, Wawrzyniak - Frańczak ('69 Michalik), Błąd, Kurowski, Piesio ('54 Puchacz) - Woźniak, Śpiączka ('54 Feliks) Plam był prosty - dać szansę najbardziej doświadczonym zawodnikom - niech szarpią murawę, gryzą pośladki rywali, pokażą co potrafią. Pokazali niestety niewiele. Po 90 minutowej kopaninie wyszarpałem zwycięstwo. Eksperyment z Frańczakiem - nominalnym obrońcą - na prawej pomocy nie wypalił, próba z Błędem w środku pola okazała się błędem. Atak znów - jak w sparingach - dawał się łapać na spalonym. W desperacji za Śpiączkę dałem zadebiutować szybkiemu juniorowi. Był wynik, nie było jakości. Kolejne mecze to próba zgrania składu z premierowego meczu, wyniki w kratkę. A mój trenerski nos ciągle swędział, że to nie to. Wciąż rotowałem atakiem, robiłem zmiany nawet w przerwie wściekły na podwórkowe zagrania. Bytovia - GKS 1:1 ('74 Piesio); 4-4-2 Pawełek - Lisowski, Kilian, Kamiński, Wawrzyniak - Frańczak, Kurowski, Błąd, Puchacz ('56 Piesio) - Woźniak ('45 Śpiączka), Cassano ('45 Bała) GKS - Warta 0:1; 4-4-2 Pawełek - Lisowski, Kilian, Kamiński, Wawrzyniak - Frańczak, Kurowski, Błąd, Puchacz ('57 Łyszczarz) - Cassano ('57 Bała), Śpiączka ('57 Woźniak) Po tych trzech meczach stwierdziłem, że czas na zmiany. Koniec z eksperymentami wystawiania zawodników na nie swoich pozycjach łudząc się, że braki kadrowe załatam jakością. Z Wartą skompromitował się Kamiński - wylądował więc na ławce, jego miejsce zajął z musu Wawrzyniak, ciągle szukałem nowego kandydata na środek obrony. Za przesuniętego Wawrzyniaka na lewą defensywę cofnąłem Puchacza nie męcząc go już w pomocy. Przede wszystkim jednak strzałem w dychę okazało się postawienie na Poczobuta, który na treningach nie przekonywał, a na ligowe mecze, jak się okazało - świetnie się mobilizował i elegancko czyścił jako defensywny pomocnik. Wygrzebałem też z rezerw szybkiego skrzydłowego Damiana Michalaka. Ponieważ mimo rotacji żaden napastnik nie pokazał, że choć przez mgnienie chwili kuma czego od niego oczekuję, przeszedłem na grę z 1 napastnikiem. Wciąż wierzyłem, że odbuduję Cassano, który rozstawi naszych leniuchów po kątach. Tyle, że jak czas pokazał - Cassano okazał się cesarzem lenistwa i świetnie się wpasował w drepczący nieporadnie atak. Chojniczanka - GKS 0:1 ('66 Piesio); 4-1-2-2-1 Pawełek - Frańczak, Kilian, Wawrzyniak, Puchacz - Poczobut - Kurowski, Piesio ('80 Śpiączka) - Michalak ('56 Lisowski), Błąd - Woźniak ('46 Cassano) Wynik wciąż mierny, ale styl gry już zaczął przypominać klasą przynajmniej te o Puchar Tymbarka. Powoli następowała udana ewolucja.
  8. Że będzie to niezwykła przygoda i misja niemożliwa niczym dobry humor na obiedzie u teściowej, wiedziałem już po przekroczeniu progu gabinetu prezesa. Grubas za biurkiem recytował mi wstępne farmazony, wymieniał cele i oczekiwania. A moje oczekiwanie było jedno - w końcu założyć dres i zobaczyć jakich chwatów przyjdzie mi trenować. Sprawdzić z czego są ulepieni i jakim organem byli robieni - miękkim jak gąbka czy twardym jak jednodniowa kajzerka z Biedronki. Właśnie obejmowałem stery klubu GKS Katowice - rozsławionego przed laty szumem jaki robił w pucharze UEFA oraz samobójczym samozaoraniem bramkarza Jojki, klubu z tradycjami, który w czasach nowożytnych ledwie unosił się na powierzchni istnienia. Wywodziłem się ze starej szkoły trenerskiej PRL. Można powiedzieć, że na uniwersytecie piłkarskim siedziałem w ławce z Franzem Smudą i to on ode mnie ściągał. W swojej pracy kierowałem się intuicją i zmysłami - węchem (wyczuwałem co kopacz pił wczorajszego wieczora), słuchem (jak słychać jęki bólu to znaczy, że trening wchodzi), wzrokiem (tak jak Franz wystarczyło mi spojrzeć, w jaki sposób piłkarz gramoli się po schodach) oraz dotykiem (tego nie chcę rozwijać, tajemnice szatni zostają w szatni, muszę tylko się pochwalić, że określenie "palec Zygi" było znane o wiele wcześniej niż "palec Celii w Krychowiaku"). Co do ostatniego zmysłu - smaku - przede wszystkim smakowały mi zwycięstwa i miałem zamiar osiągnąć je z Gieksą. W końcu nastąpił przegląd materiału. Pierwszy rozruch, pierwsza piłka rzucona do treningowej gierki i groźne, skupione spojrzenie na ich poczyniania. Postanowiłem zrobić selekcję naturalną, wstępnie rozpisać pewniaków na pozycję nadających się do czegoś więcej niż noszenie siatek. Problemem była pusta kasa klubowa, ale jakbym chciał żeby było łatwo - wysłałbym CV do FC Barcelony. Po serii sparingów mój notes pęczniał od spostrzeżeń, minę jednak miałem nietęgą. Klasy w drużynie było tyle ile urody w Fiacie Multipla... Bramkarze: Mariusz Pawełek (37 l.), Krzysztof Baran (28), Szymon Frankowski (16), Sebastian Nowak (36). - Dwa wiekowe dinozaury, z czego jeden z bardzo poważną kontuzją (Nowak). Frankowski to junior, a Baran nie przekonuje. W sparingach był na tyle nijaki, że decyzja mogła być jedna: broni Pawełek, szukamy nowego bramkarza. Frankowskiego od razu wypożyczyłem do Radzionkowa. Przed Baranem i Nowakiem udaję, że każdy ma równe szanse, trzeba walczyć o buławę i ble ble. Ale w mojej głowie już ich nie ma w klubie. Życie jest brutalne jak lekarski wziernik w odbycie. Obrona: Prawa: Adrian Frańczak (30 l.), Wojciech Lisowski (26) - Równy i solidny poziom obu kopaczy. W sparingach dobra forma, tylko jak zmieścić obydwóch? Na szczęście mają inklinację do grania z przodu, może któryś okaże się na tyle kreatywny aby grać na boku pomocy. Wyjdzie w praniu. Środek: Rafał Remisz (26 l.), Mateusz Kamiński (30 l.) - Solidność, nic więcej. Nic co by dawało nadzieję na rozwój. W notesie czerwonym markerem notatka: "wzmocnić!". Kamiński z dużą pozycją w drużynie, ale nudny i płaski jak cycki licealistki. Remisz nadaje się jedynie na wysiadywacza jaj na ławce rezerwowych. Lewa: Jakub Wawrzyniak (34 l.), Tymoteusz Puchacz (19), Mateusz Mączyński (25), Simon Kupec (22). - Wawrzyniak mimo wieku wygląda przyzwoicie, plus że z racji doświadczenia może grać na środku obrony, gdzie mam kłopot. Mączyński kontuzja tak poważna, że wraz z radą drużyny w odwiedziny z kwiatami odruchowo pojechaliśmy do kostnicy zamiast do szpitala. A Puchacz i Kupec to wielkie niewiadome, niby perspektywiczni, wyglądający dobrze na treningach ale stawiać na nich strach. W końcu moim celem jest awans. Pomoc: Prawa: David Anon (29 l.), Grzegorz Piesio (29) - Piesio ze świetnym CV. Póki co gra na reputacji, jednak w sparingach nie przekonywał. Anon nie pasuje mi do niczego, małe to, chucherkowate, ciągle mylę go z pachołkiem treningowym i każę ustawić do ćwiczeń rzutów wolnych. Problem. Środek: Dominik Bronisławski (21 l.), Kamil Kurowski (23), Bartłomiej Poczobut (24), Michał Szczyrba (17) - Podmuch nadziei. Kurowski najlepiej w drużynie wygląda podczas wchodzenia po schodach. Czuję, że ma to coś czego szukam. Podoba mi się Szczyrba - zanotowałem, aby dawać mu grać ogony i przyspieszyć rozwój. Poczobut z umiejętności i techniki jest drewniany jak zamki Kazimierza Wielkiego, natomiast nadspodziewanie dobrze radzi sobie w sparingach. Bronisławski to typowa łata. Albo się rozwinie, albo zaginie. Lewa: Adrian Błąd (27 l.), Adrian Łyszczarz (18) - Nieprzekonujący lewy bok drużyny. W sparingach próbuję tam również Anona i Rumina. Błąd sprawia wrażenie jakby marzył o karierze sędziego liniowego. Popindala góra/dół bez większego sensu i bez korzyści dla drużyny. Łyszczarz młody i nie może się zdecydować, gdzie może grać. Pozycji na boisku ma więcej niż pracownice burdelu w łóżku. Czerwony marker - "wzmocnić!" Atak: Arkadiusz Woźniak (28 l.), Bartosz Śpiączka (26), Konrad Andrzejczak (22), Daniel Rumin (21). - Teoretycznie wszystko gra - dwóch doświadczonych repów i dwóch juniorów do ogrywania. W rzeczywistości, co potwierdziło się w lidze - Śpiączka ciągle daje się łapać na spalonych, a Woźniak ma przyjęcie z dwumetrowym odbiciem. Do tego są wolni i słabi w grze 1 na 1. Tracą jakieś 150% podań jakie dostaną od drużyny. Nie mam jednak lepszych. Andrzejczak i Rumin to śpiew przyszłości. Reasumując drżałem przed debiutem w lidze, z klasowych zawodników, od których bez bólu mógłbym zaczynać 11-tkę miałem: Pawełka, Lisowskiego, Frańczaka i Kurowskiego. Reszta w sparingach była chwiejna jak torba listonosza uciekającego przed psem. W głowie czerwonym markerem tkwił mi napis: Problem! Wzmocnienia! Z tymi jednak było krucho z racji dziurawego budżetu. Sprzedać nie było kogo, chętni jakoś nie jeździli za często na Śląsk. Nie przespałem jednak okresu sparingowego. Oto transfery jakich dokonaliśmy przed startem 1 ligi: Titas Milasius - Litwin z Escola Varsovia, dobre podanie i myślenie na boisku, ale fizycznie słaby jak stonka po opryskach. Do rezerw. HIT! Luca Kilian - wypożyczony młody OŚ z Borussii Dortmund. W obliczu dziury na środku obrony fartem pozyskałem tego silnego jak tur, czarnego jak plomba na NFZ obrońcę. Okazał się strzałem w dziesiątkę i z miejsca wywalczył miejsce w składzie. Widać było po nim klasę i kulturę gry. HIT! Antonio Cassano - trudny chłopiec włoskiej piłki postanowił dograć piłkarski żywot w mojej drużynie. Niesamowite umiejętności na papierze, fatalna kondycja fizyczna. Zapuszczony jak włochy pod pachą feministki. Ale co, ja nie odbuduję gwiazdy? To kto inny? Pełen nadziei zacząłem ogrywać go w sparingach, póki co efekt mierny. Może dotyk Zygi pomoże... Pozyskana za darmo garść młodych napastników z niezłym strzałem - wyróżnia się z nich Olaf Nowak wypożyczony z Zagłębia Lubin i Tomasz Bala z Cracovii. Para - 191 cm wzrostu i 90 kg żywca. Środkowy obrońca z Brazylii, dobry odbiór i krycie, reszta pożal się, ale jest bardzo młody, liczę że w 1 lidze wystarczy jego biceps i szeroka klata. Filipe Oliveira - 36-letni prawy ofensywny pomocnik. Świetna technika, doświadczenie. Dynamika przepadła podczas długiego piłkarskiego żywota, ale na tle naszych rodzimych drwali wygląda świetnie. No i był za darmo. Darowanemu Filipe nie zagląda się w zęby. Transfery wychodzące: Przykra sprawa z Simonem Kupcem. Nie wytrzymał presji rotacji z Puchaczem i Wawrzyniakiem i zaczął pleść głupoty w prasie. Do tego znienacka przyszedł do gabinetu z 2 ofertami ze Słowacji i żądaniem sprzedania lub pierwszego składu. W sparingach wyglądał nawet lepiej od Puchacza, ale to właśnie Puchacz pokazał lepszy charakter. A Kupec strzelił focha bez walki o miejsce. Pogadanki z nim były jałowe, w nerwie przystałem na sprzedaż, co wywołało niemały medialny szum. Na szczęście nikt go nigdzie nie lubił, tylko własna matka. Drużyna zaakceptowała moją decyzję, zdziwiła się jego żądaniom. Bye bye Kupec. A ja poczułem, że w chłopcach drzemie charakter i zobaczyli, że w tangu nie daję się łapać za tyłek i umiem wskazać kierunek. Do tego oddałem za darmo Kamila Główkę - bramkarza bez szans na cokolwiek, oraz wypożyczyłem wspomnianego wcześniej Frankowskiego. Czas na ligę. Pierwsza krew wkrótce. ------------------ FM2019 Wielkość bazy: Duża Ligi: Polska, Anglia, Austria, Belgia, Francja, Hiszpania, Holandia, Niemcy, Portugalia, Rosja, Włochy
×
×
  • Dodaj nową pozycję...