Skocz do zawartości

markol_86

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    21
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Informacje

  • Wersja
    FM 2008
  • Klub w FM
    FC Tokyo
  • Płeć
    Mężczyzna

markol_86's Achievements

Nowy

Nowy (1/15)

0

Reputacja

  1. 14.7.2009 W Pucharze Cesarza gramy z Yokohamą, zespołem z drugiej ligi. Opis meczu: Mecz ku zaskoczeniu kibiców był wyrównanym widowiskiem. Co mnie niezmiernie ucieszyło, to fakt że goście mieli rozregulowane celowniki, i ani jeden ich strzał nie zmierzał w światło bramki. My byliśmy odrobinę lepsi, 3 strzały celne. Na bramkę musieliśmy czekać do 90 minuty meczu, w doliczonym czasie gry Hanyu fenomenalnie obsłużył Kondo który niestety nie zdołał pokonać Iidy, ale Hanyu zdążył dobić strzał i wygraliśmy. Wymęczone zwyciestwo, ale zawsze to zwycięstwo.
  2. 7.7.2009 Passę porażek mogliśmy przerwać na własnym obiekcie w starciu z Trinity. Ten zespół jest na podobnym poziomie co nasz, nie idzie im zbyt dobrze w lidze. Jeśli mamy z kimś wygrać, to w grę wchodzi na pewno zespół Trinity. Odejście Ishikawy osłabiło znacznie naszą siłę rażenia, ale liczę młodzież wykorzysta szanse i nie zawiedzie w tym meczu. Poza tym rozglądam się za klasowym (jak na tą ligę) bramkarzu, bo ta pozycja potrzebuje mocniejszej obsady. Opis meczu: W 10 minucie w polu karnym przewracany był Otake. Do jedenastki podszedł nasz białoruski snajper, Radionov i dał nam prowadzenie. W 43 minucie jednak Radionov nie popisał się, marnując rzut karny. W drugiej połowie goście zawzięcie dążyli do remisu, ale na nasze szczęście ta sztuka im się nie udała. Zdobywamy niezwykle cenne dla nas trzy punkty. 11.7.2009 Po odniesionym niedawno zwycięstwie zarówna ja, jak i cała drużyna mieliśmy zdecydowanie lepsze humory. Ku naszemu zaskoczeniu na trybunach pojawił się zdecydowanie więcej kibiców niż na ostatnich meczach. Co za radocha dla naszych oczów, ale z tym wiążę się większa odpowiedzialność bo trzeba pokazać im kawał dobrego futbolu by przychodzili regularniej na nasze mecze. Czy podołamy temu zadaniu? Opis meczu: Już w 1 minucie kontuzji nabawiła się nasza ostoja defensywy, brazylijczyk Quadros. W 7 minucie jego los podzielił młodziutki pomocnik Otake. W 13 minucie pierwsza groźna akcja z naszej strony, jednak strzał Kondo na raty broni Enomoto. W 25 minucie powinno być 1:0 dla nas, ale strzał Kondo jakimś cudem wybronił Enomoto. 29 minuta meczu okazała się dla nas fatalną, dośrodkowanie Tsukamoto przedłużył głową Matsuda, a piłkę lecącą wzdłuż linii bramkowej wbił do bramki Kanazaki. Staraliśmy się zmienić wynik meczu, ale niemiłosiernie pudłowaliśmy. Trzy strzały celne w meczu to za mało aby myśleć o chociażby 1 pkt.
  3. 4.7.2009 Czeka nas spotkanie wyjazdowe z liderem tabeli. Raczej nie spodziewam się tego, że jesteśmy w stanie urwać punkt z Chiby. Dotychczasowe mecze w Pucharze Ligi kończyły się remisem, ale bądźmy realistami, lider nie traktował tych rozgrywek poważnie. Cel na dziś: Przegrana jak najmniejszą liczbą bramek. Opis meczu: Zaczęło się tak jak się tego spodziewałem, już w 8 minucie gospodarze mogli wyjść na prowadzenie, ale Maki nie trafił w bramkę. Chciał zdobyć piękną bramkę strzałem w okienko, jeśli by skupił się na umieszczeniu piłki w bramce byłoby już 1:0 dla JEF-u. W 10 minucie niespodziewanie dobra akcja mojej drużyny, ale Kondo strzela zdecydowanie za lekko, przy tym prosto w bramkarza. W 19 minucie przytomne wyjście z bramki Shioto uratowało nas przed zainkasowaniem pierwszego gola. Jednak w 20 minucie Maki zrehabilitował się za zmarnowaną okazję, nie dając szans naszemu bramkarzowi. W 23 minucie nasza defensywa przysnęła (strata gola podziałała na nich niczym jak valium), jednak Maki nieznacznie się pomylił. Do przerwy jakoś przetrwaliśmy nawałnicę ataków gospodarzy, sam nie wiem jakim cudem? Po przerwie zostaliśmy brutalnie przywrócenie do rzeczywistości, Fukai w 52 minucie przecina bezmyślnie podanie Takanugi do środkowego obrońcy i nie marnuje sytuacji sam na sam. W 60 minucie Maki zdobywa kolejnego gola, a ja już się zacząłem zastanawiać nad kolejnym meczem i tym co powiem niechętnym mojej osobie pismakom? Mecz skończył się wynikiem 3:0, co można uznać za blamaż z naszej strony (kibiców ten wynik mi nie zjedna na pewno), ale nie ma tego złego, co na dobre by nie wyszło. Chyba...
  4. 9.6.2009 Wypożyczyłem Takujiego Yonometo do Albirexu Nigata za 65k € z opcją wykupu za 675k €. Zawodnik ten nie łapie się do składu, a w Albionie będzie dostawał więcej szans na grę. Poza tym mam kłopot z głowy, nie będzie przynajmniej narzekań na brak występów, a przy odrobinie szczęścia pozbędę się go ze składu i zarobie nawet na tym. 12.6.2009 Po 11-dniowej przerwie rozgrywaliśmy mecz wyjazdowy z Yokohamą F. Marinos. Awans mieliśmy już zapewniony, więc do gry desygnowałem zawodników zwykle grzejących ławę. Poprzedni mecz z tą ekipą zakończył się naszą porażką 0:2, więc remis wziąłbym z pocałowaniem ręki, ale zobaczymy jak do tego meczu podejdzie F Marinos, które także już zapewnił sobie awans. Na stadionie pojawiło się wielu menedżerów z europejskich klubów, wśród nich wypatrzono Luigiego del Neri, opiekuna Sampdorii. Opis meczu: W 2 minucie meczu Ishikawa genialnym podaniem uruchomił Hirayamę, który potężnie huknął zdejmując pajęczynę z bramki Enomoto. W 5 minucie gospodarze mogli szybko odpowiedzieć, jednak Kawai nie trafił w światło bramki. W 8 minucie skrzydłowy Hanyu nabawił się kontuzji, miałem nadzieję, że to nic poważnego, ponieważ pełni ważną rolę w mojej drużynie. W 14 minucie kolejny pomocnik mojej drużyny opuścił plac gry, tym razem kontuzję złapał Suzuki. W 39 minucie bramkę strzałem głową zdobył Moniwa (to jego pierwszy gol w barwach klubu). Warto dodać, że to bodajże pierwszy gol z rzutu rożnego za mojej kadencji w FC Tokyo. Gospodarze pragnęli jak najszybciej zejść na przerwę, ale my dalej atakowaliśmy. W doliczonym czasie gry po dograniu piłki głową przez Hirayamę, Kondo uderza z pierwszej piłki półwolejem z ostrego kąta i mamy 3:0. Mecz przybrał niespodziewanego obrotu, wątpię żeby ktokolwiek myślał o tym, ze na przerwę będziemy schodzić z trzybramkową zaliczką, ale nie miałem zamiaru narzekać na taki stan rzeczy. W dalszej części gry atakowaliśmy nieustannie, ale piłka mijała bramkę gospodarzy. Ci z kolei starali się chociaż o strzelenie bramki honorowej. W 82 minucie Hirayama minął bez problemów Matsudę i wpakował piłkę do siatki. Obrońca z Yokohamy mógł się zachować zdecydowanie lepiej w tej sytuacji, ale to nie był mój problem i nie będę o tej sytuacji się rozpisywał. Mecz kończy się wynikiem 4:0 a drużyna rozegrała świetne spotkanie. 14.6.2009 Za 100k € nasze szeregi zasilił Takuya Aoki z Omiyi Arkija . W przyszłości liczę, że zostanie klasowym defensywnym pomocnikiem co najmniej pokroju sprzedanego niedawno Konno. 19-latek na pewno nie ustępuje mu talentem, poczekamy - zobaczymy jak będzie się rozwijał pod moją opieką. 15.6.2006 1. Za 625k € zakupiliśmy z Oity Trinity świetnie zapowiadającego się skrzydłowego Shunsuke Maedę, który już teraz może wskoczyć do pierwszej jedenastki. Solidny zmiennik dla Ishikawy, melodia przyszłości tokijskiej ekipy. 2. Tego samego dnia kontrakt z nami podpisał Keiku Shimizu, kolejny nabytek z Omiyi Arkija. Koszt transferu niewielki 75k €. Pieniądze niewielkie, jeśli się sprawdzi to zostanie pierwszym bramkarzem mojej ekipy, ponieważ Shiota dobre występy przeplata słabszymi. 17.6.2009 Największy transfer w tym miesiącu do mojego klubu to zakup 1 mln € młodego japońskiego skrzydłowego Yuki Otsu, który z miejsca wskakuje do pierwszej jedenastki. Wiąże z nim wielkie nadzieję, obym się nie przeliczył z tym zakupem bo kibice mnie zlinczują za szastanie finansami klubu. 18.6.2009 Wypożyczony do Mitshubishi Motors Mizushima FC został Taishi Koyama. Zawodnik do odstrzału, u mnie z zerowymi szansami na grę, w drugiej lidze może trochę pobiega za futbolówką. 24.6.2009 Sotan Tanebe został wypożyczony za 4,5k € do ekipy Vissel Kobe. 19-latek na razie musi się ogrywać, po sezonie postanowię co z nim dalej będzie. Na razie może się zastanawiać jak Liber z Sylwią Grzeszczuk, "Co z nami będzie" 1.7. 2009 Po krótkich negocjacjach dobiłem targu z włoskim klubem. Za 2 mln € sprzedałem gwiazdę swojego zespołu Ishikawę. Wiem, ze to może być dla nas kosztowna decyzja, bo miałem na nim opierać grę swojego zespołu, ale zawodnik bardzo chciał przenieść się do Sampdorii, więc postanowiłem nie blokować mu szansy na rozwój. Kokosów nie zarobiłem na tym transferze, bo inne ekipy proponowały po 3,5 mln €, ale decyzję o przyszłych barwach klubowych podjął sam Ishikawa. 1.7.2009 Tym razem do prawie trzytygodniowej przerwie wracamy do gry. Gramy z drużyną z Osaki. Drużyna o podobnym potencjale do naszego. Po odejściu Ishikawy nie wiedziałem czego się spodziewać, w składzie pojawiły się nowe nabytki. Wziąłem poprawkę na to, że zgranie może kuleć, więc cel na dziś: remis. Opis meczu: Początek katastrofalny. W 3 minucie Endo strzałem z rzutu wolnego z ponad 30 metrów daje prowadzenie gościom. W 8 minucie jest już 2:0 za sprawą koreańczyka Jae-Jina, który uciekł obrońcy i dobił strzał Endo z rzutu wolnego. Dwie bramki po stałych fragmentach gry, chłopaki już wiedzieli co będą ćwiczyli w tym tygodniu. W 15 minucie wreszcie jakiś pozytyw w naszej grze, Hirayama ogrywa jak przedszkolaka Yamaguchiego, i oddał strzał. Jednak Fujigaya zdołał wypiąstkować piłkę, ale przy dobitce Hanyu był już bezradny. W 20 minucie fatalnie zachował się Radionov, marnując 100% okazję na gola. W 64 minucie ponownie ukąsił nas koreańczyk Jae-Jin, który tylko dostawił nogę i piłka zatrzepotała w siatce. W 90 minucie bramkę zdobył Hirayama po strzale głową, dogrywał Radionov. Liczę, że gol ten doda pewności siebie temu utalentowanemu napastnikowi, i nie będę musiał się za nowym graczem na tą pozycję. Tabela ligowa Jak widać mecze są rozgrywane w różnych terminach i tak niektóre zespoły mają rozegrane 4 mecze, a inne z kolei 11 meczów. Mój cel: 60 pkt w 34 meczach, czy się uda, zobaczymy. Na razie 11 pkt po 8 meczach. Notka o wzmocnieniach: Potrzebny jeszcze jeden prawy obrońca i ewentualnie napastnik. Do wykorzystania pozostało jeszcze 1,4 mln €. Transfery mile widziane, aczkolwiek nie konieczne.
  5. 23.5.2009 Dziś podejmujemy u siebie zespół z prefektury Chiba. W lidze idzie im świetnie, okupują pierwsze miejsce, jednak w pucharach oszczędzają się, co skutkuje tym że w fazie grupowej zajmują ostatnie miejsce. Tym meczem mogę sobie zapewnić awans do ćwierćfinału Pucharu ligi. Wystarczy nam remis w tym meczu, i gramy w kolejnej rundzie, niezależnie od wyników pozostałych meczów. Opis meczu: W pierwszej minucie Kondo mógł wprawić kibiców w stan ekstazy, niestety minimalnie przestrzelił, i piłka minęła okienko bramki. W 15 minucie groźną akcję przeprowadzili goście. Gwiazdor JEF-u Baiana groźnie uderzał z rzutu wolnego, ale popisał się wspaniałym refleksem. Co się odwlecze, to nie uciecze... W 25 minucie po dośrodkowaniu z linii końcowejBaiano strzałem głową pokonuje naszego golkipera. Tuż przed przerwą niezwykle ważną bramkę zdobył dla nas Kondo. To musiało zaboleć zawodników JEF. Po przerwie nie wydarzyło się nic ciekawego. Ja nastawiłem drużynę bardziej defensywnie, opierając swoją grę na szybkich kontrach. Goście praktycznie o nic już nie grali, bo szans na awans nie mieli żadnych więc mecz był z gatunku takich, co zawodnicy marzą o tym by jak najszybciej się skończył. Dzięki remisowi awansujemy do ćwierćfinału. 1.6.2009 Po ponad tygodniowym odpoczynku jedziemy do Sapporo na mecz z drugoligowcem w Pucharze Cesarza. Cel może być tylko jeden: pewien awans do dalszej fazy rozgrywek. Media spekulują, że możemy mieć kłopoty w Sapporo, ponieważ Consadole pokonał na swojej drodze już dwa zespoły z pierwszej ligi. Nie zrażając się tymi komentarzami przed meczem zaapelowałem do graczy o to by zagrali tak jak potrafią, a wyniki same przyjdą. Opis meczu: Mecz zaczęliśmy nerwowo,. Już w 3 minucie zakotłowało się pod naszą bramką, na szczęście Cordoba nie potrafił umieścić piłki w bramce po strzale z główki z 6 metrów. W 17 minucie kapitalnie uderzał Luis Augusto, piłka jednak trafiła tylko w poprzeczkę. W 19 minucie Ishikawa uciekł obrońcom i dopełnił tylko formalności pokonując bramkarza. Ishikawa w pierwszej połowie miał jeszcze kilka okazji na bramkę, jednak nie zdołał ponownie umieścić piłki w siatce. W 50 minucie mój podstawowy stoper Moniwa nabawił się kontuzji. W 67 minucie ten sam los spotkał skrzydłowego mojej ekipy Suzukiego. Ostatnie 10 minut graliśmy defensywnie, a sporadyczne ataki polegały głównie na szybkim kontrataku. W 83 minucie Luis Augusto ujrzał żółty kartonik. 4 minuty później za ścięcie przeciwnika Konno również ujrzał żółtą kartkę. W 92 minucie humor poprawił mi Radionov, który strzałem głową ustalił wynik meczu. 6.6.2009 Za 1,5 mln € sprzedałem Yasuyukiego Konno do Urawy Reds. Główny powód: psuł atmosferę w szatni, próbując podważać mój autorytet. Wyrok: Won ze dwora! Postaram się za uzyskane fundusze kupić kilku obiecujących graczy, niestety kontraktu z nami nie podpisał Makoto Hasebu, gracz Wolfsburgu wystawiony na sprzedaż. Liczyłem że się skusi na grę dla naszego klubu, ale nie miał zamiaru przejść do klubu o takiej renomie.
  6. 20.05.2009 Ósmy mecz fazy grupowej Pucharu Ligi zagramy u siebie z Red Diamonds. Poprzednie dwa mecze zakończyły się bezbramkowymi remisami. Aktualnie jesteśmy na drugim miejscu w grupie, dającym awans do kolejnej fazy rozgrywek. Mamy 4 pkt przewagi nad trzecim zespołem. Zadanie na dziś, co najmniej remis, chociaż jeśli wygramy to się nie pogniewam. Od kilku spotkań gramy bardziej defensywnie, tak będzie i dzisiaj. Kibice chyba w nas wierzą ponieważ na stadionie pojawia się coraz więcej twarzy. Mnie to cieszy, bo w końcu reprezentujemy stolicę, a nie chce żeby skończyło się to tak jak w Polsce z Legią. Mimo że gramy mniej efektownie, to za to wyniki znacząco się poprawiły, a zespół prezentujemy bardziej równą formę. Oby tak dalej. Opis meczu: Zaczęliśmy dość dobrze, już w 5 minucie Radionov miał swoją szansę, niestety piłka jedynie musnęła poprzeczkę po jego strzale. Czyżby mój as się wreszcie przebudził? Drużyny rozegrały wyrównane spotkanie, strzały celne można policzyć na palcach jednej ręki. Wynik oddaje obraz gry, 0-0 które dla nas może okazać się bardzo cennym wynikiem. Może i boli brak jakości w ataku, ale za to druga linia zaczyna dobrze pracować, a taki jest mój główny cel na tą część sezon - poprawa gry w pomocy plus w obronie. Na atak przyjdzie czas później. Tabela Pucharu Ligi Faza grupowa
  7. 13.5.2009 Na Ajinomoto Satadium w Tokio zawitał zespół Reysol. Spotkanie te nie spotkało się z wielkim entuzjazmem naszych kibiców, na stadionie pojawiło się ledwo ponad 18 tysięcy. Zwykliśmy grać przy ponad 30 tysiącach, ale cóż tak się stało i już... Ostatnio mieliśmy problemy na skrzydłach dlatego zmieniłem ustawienie na standardowe 4-4-2. Opis meczu: Pierwszą okazję mieliśmy w 18 minucie gry. Ishikawa minimalnie posłał piłkę nad poprzeczką po bezpośrednim strzale z rzutu wolnego. Gra wyglądała o niebie lepiej niż w ostatnich trzech spotkaniach. Do przerwy wynik nie uległ zmianie, należy jednak pochwalić zawodników za grę, ponieważ teraz grają jak równy z równym z przeciwnikami, nie ma takiej kolosalnej różnicy w jakości gry obu drużyn. W pierwszej akcji drugiej części gry Ishikawa został ścięty w polu karnym. Decyzja sędziego mogła być tylko jedna... Rzut karny! Sprawiedliwość wymierzył sam poszkodowany. Po tej bramce uspokoiliśmy naszą grę, nie odsłanialiśmy się zbytnio, mając na względzie dowiezienie dobrego wyniku do końca meczu. I to się udało. Graczem meczu uznano bramkarza mojej ekipy, miłe ale niepokojące wyróżnienie. Zwycięstwo u siebie może nawróci te kilkanaście tysięcy naszych fanów którzy w nas zwątpili. Będziemy się starali odkupić nasze winy w najbliższych meczach, przynajmniej taką mam nadzieję. 16.5.2009 Tym razem to my jesteśmy gośćmi w starciu z Reysol. Po niedawnym zwycięstwie z optymizmem zapatrywałem się na dzisiejszy pojedynek. Cóż, może zgubiła mnie rutyna, pewność siebie. Zwycięskiego składu się nie zmienia, więc dlaczego miałbym się wyłamywać od tej zasady? Zagraliśmy w tym samym zestawieniu co 3 dni wcześniej. Opis meczu: W 11 minucie było gorąco pod naszą bramkę, na szczęście Shiota na raty zdołał zatrzymać strzał brazylisjkiego napastnika gospodarzy, Popo. Do przerwy drużyny odgryzały się sobie kąśliwymi kontrami, ale większego zagrożenia nie zdołały stworzyć. Po przerwie ruszyliśmy do ataku. Powtórzył się scenariusz z niedawnego meczu, tyle tylko , że w polu karnym w 57 minucie faulowany był Kondo. Pewnym egzekutorem jedenastki został po raz kolejny Ishikawa. Powtórzyłem manewr z poprzedniego meczu, nastawiłem drużynę bardziej defensywnie, licząc na kontrę i szybkość Ishikawy. Jednak wynik nie uległ zmianie i wywalczyliśmy cenne 3 punkty na wyjeździe. Chłopaki wreszcie realizują moje wytyczne, a to owocuje małą liczbą bramek straconych. Oby tak dalej, a coś ugramy w Nippon.
  8. 2.5.2009 W lidze podejmowaliśmy tym razem zespół z Urawy. Nasza poprzednia konfrontacja z tym zespołem w Pucharze Ligi nie była porywającym widowiskiem, padł bezbramkowy remis. W tym meczu za cel postawiłem sobie grę na zero z tyłu, mniejszą uwagę przykładając do ofensywy. Zagrałem ustawieniem 4-1-3-2. Opis meczu: W pierwszej minucie kontuzji nabawił się Nayar, zawodnik na którym w przyszłym sezonie (o ile jeszcze będę pracował w tokijskim zespole) będę opierał grę. W 5 minucie kolejny zawodnik padł jak rażony piorunem. Kontuzję złapał tym razem Nakamura. W 25 minucie kolejny uraz w mojej ekipie, Otake po wejściu obrońcy rywali musiał skorzystać z pomocy lekarskiej. W 58 minucie Ishikawa zmarnował jedyną dogodną okazję na gola dla naszej drużyny. Co z tego że uderzył potężnie, skoro piłka poszybowała nad poprzeczką! Dzisiejszy mecz prowadzony był pod dyktando gości, którzy stworzyli sobie więcej okazji strzeleckich, i tylko dzięki ogromnemu szczęściu zdobyliśmy jeden punkt. 6.5.2009 Jedziemy po punkty do Iwaty. W poprzednim meczu wygraliśmy jakimś cudem 3:2. Tym razem zestawiłem pierwszą jedenastkę bardziej defensywnie, od tygodnia tłumaczę swój zawodnikom, że najważniejsze w grze w piłce jest obrona. Jeśli opanujecie perfekcyjnie grę w obronie, pomyślimy nad zagraniami ofensywnymi. Postanowiłem nie zmieniać taktyki, i nadal gramy w ustawieniu 4-1-3-2. Opis meczu: Jedyne co mogę powiedzieć pozytywnego o naszej grze to bramka z 28 minuty. Po wspaniałym zagraniu z klepki Akamine znalazł się sam na sam z bramkarzem, i ze stoickim spokojem wyczekał go do końca, pakując bez problemów piłkę do siatki. Poza tą akcją mecz toczony był do jednej bramki. Gospodarze skrzętnie wykorzystywali brak naszego zgrania w nowym ustawieniu, ich skrzydłowi raz po raz przedzierali się przez niepilnowane sektory boiska. Efektem tego było blisko 21 oddanych strzałów, przy naszych 2. Dzięki niewiarygodnemu szczęściu wygrywamy, ale ten mecz daje mi sporo do myślenia. Muszę wyskoczyć z nowym pomysłem, bo na farcie za daleko nie zajadę. 9.5.2009 W lidze mierzymy się z drużyną Grampus. Nie miałem czasu wpoić swoim graczom nowego systemu gry, więc postanowiłem zaryzykować i zagrać tak jak w ostatnich meczach. A nóż, widelec się uda? Opis meczu: W 10 minucie ku mojej uciesze niezawodny Ishikawa dał nam prowadzenie po klasycznej dla niego akcji, tj. wejściu w pole karne ze skrzydła i potężnym uderzeniu. "Miłe złego początki" happy endu nie będzie. Po tej akcji wszystko wróciło do normy, mecz przebiegał tak jak się tego spodziewał. Nieustanna nawałnica ataków gości, i nieporadność moich zawodników, którzy zdaje się, że nie do końca wiedzą , co maja robić. Po przerwie w 49 minucie goście w końcu dopięli swego, za sprawą Nakamury doprowadzając do remisu. Modliłem się o to by nie skończyło się kompromitacja z naszej strony, i na szczęście goście zdołali zdobyć tylko jeszcze jedną bramkę. W 68 minucie Nakamura ponownie zapunktował, a ja pogodzony z porażką już bez żadnych złudzeń obserwowałem poczyniania moich grajków. Mecz skończył się wynikiem 2:1 dl gości, porażka może i powinna boleć, ale ja wliczałem ja w koszty mojej pracy, więc zbytnio się nią nie przejąłem. Niestety fani byli innego zdania, zaczęli coś przebąkiwać o słabej grze zespołu. Muszę się zgodzić z nimi, że wynik był zdecydowanie lepszy od naszej gry. Chyba muszę postawić na grę skrzydłami, bo to właśnie z tych sektorów najczęściej wychodzą akcje przeciwników, i stąd taka przewaga moich przeciwników.
  9. 29.05.2009 JEF United Ichihara Chiba była jak najbardziej w naszym zasięgu, więc były nadzieje na przełamanie naszej niemocy. Mecz rozgrywaliśmy na wyjeździe, ale i tak byliśmy faworytem tego spotkania. Mecz: W 11 minucie niezawodny Ishikawa dokonał rzeczy niezwykłej, z ostrego kąta wpakował piłkę do siatki strzałem z woleja. Bramka przedniej urody, która w moim mniemaniu była dopiero przedsmakiem tego, co obejrzymy dzisiaj na tym stadionie. Jednak tuż przed przerwą po kontrataku gości brazylijczyk Baiano pokonał naszego bramkarza. W 61 minucie ponownie zapunktował Ishikawa. Łudziłem się, że dowieziemy zwycięstwo, ale 3 minuty później gospodarze wyrównali po bramce Makiego. Moi zawodnicy nie zdążyli jeszcze przyswoić sobie myśli że padł gol wyrównujący, a Baiano w tym czasie zdobył już bramkę na 3:2. Nie no poziom mentalny moich graczy mnie powala. W 87 minucie Nagamura dogrywał piłkę z rzutu wolnego. Sprytem wykazał się Kondo, uwalniając się spod opieki obrońcy i zdobył gola po efektownej główce. Kolejny remis, czas na zmiany ale to dopiero po grruntownej analizie pomeczowej i dyskusji ze sztabem szkoleniowym.
  10. 24.05.2009 Dwa dni później podejmowaliśmy u siebie Omiya Ardiję, który już od 5 lat jest jedna z najsłabszych ekip japońskiej ekstraklasie. Spodziewałem się gładkiego zwycięstwa, ponieważ wygrywaliśmy do tej pory co drugi mecz. Doping 30 tys. kibiców do czegoś zobowiązuje, więc liczyłem że moi gracze nie zawiodą. Mecz: Pierwszy kwadrans to wzajemne badanie sił przeciwnika przez obydwa zespoły. Wreszcie w 19 minucie prostopadłe zagranie Hirayamy na wolne pole, i Radionov pokonuje golkipera gości płaskim, technicznym strzałem. Z prowadzenia cieszyliśmy się niespełna 60 sekund, za sprawą Ishihary. Co mnie wku... niemiłosiernie to to, że bramka padła z ewidentnego spalonego, ale mecz toczy się dalej. W 31 minucie Rafael przedarł się przez boczny sektor boisk, zacentrował, a 20-letni Watabe zdobył gola na 2:1 dla gości. Należy wspomnieć o tym, że to był jego pierwszy gol w barwach tej drużyny. Tuz przed przerwą wyrównaliśmy za sprawą Hirayamy, asystował mu Radionov. W 66 minucie Hirayama znów znalazł się sam na sam z bramkarzem i ponownie umieścił piłkę w siatce. W 71 minucie Ishihara uderzeniem głową doprowadza do remisu. Goście mieli przewagę, ale podzieliliśmy się punktami. Niepokojące jest poziom koncentracji moich zawodników, jeśli w następnym meczu stracimy więcej niż 2 bramki podejmę jakieś kroki zmierzające do poprawy sytuacji w defensywie.
  11. 22.4.2009 Cztery dni później podejmowaliśmy u siebie drużynę z Yokohamy. Yokohama F. Marinos. Klub ten w latach 2004, 2005 zdobywał tytuł mistrza. Był pierwszym zawodowym zespołem jednej z największych gwiazd japońskiej piłki Shunsuke Nakamury, sporo się słyszy o tym że ów zawodnik planuje powrót do J-League i nie wykluczone, ze zawita Nissan Stadium. Zespół ten zajmuje po trzech kolejkach ligowych 2 miejsce w J-League, więc całkiem nieźle sobie radzą. Za to w Pucharze Ligi ekipa zawodzi, dlatego upatruje nasze szanse na zwycięstwo w tym, że goście nie zagrają na 100%. Do tej pory ich bilans w tych rozgrywkach to 1 zwycięstwo i 2 porażki. Poza tym uchodziliśmy za faworyta tej konfrontacji, więc bylem dobrej myśli przed pierwszym gwizdkiem. Opis meczu: Mecz przez pierwsze dwa kwadranse to swoista kopanina w stylu byle dalej od bramki. W 35 minucie prawoskrzydłowy Inui urwał się obrońcom, wpadł w pole karne i pewnie pokonał naszego golkipera. Dzieła zniszczenia dokonał Kamiyama 71 minucie, który po dośrodkowaniu z rzutu rożnego wpakował niepilnowany bez problemów umieścił piłkę w bramce. Środkowi obrońcy nie popisali się. Co z tego że mieliśmy więcej z gry, skoro nie potrafiliśmy umieścić piłki w siatce, napastnicy zawiedli na całej linii.
  12. 19.04.2009 Tym razem w lidze podejmujemy u siebie zespół z Shizuoki, okręgu ( a także miasta) słynącego z kuźni talentów piłkarskich. Shimizu S-Pulse największe sukcesy odnosiło na początku tego wieku, teraz ekipa to ligowe średniak, który jedynie w puchar dość dobrze sobie radzi. Cel był prosty, mieliśmy odnieść drugie z rzędu zwycięstwo, co nie wydawało się trudnym zadaniem, biorąc pod uwagę że naszych gości w ubiegłem kolejce zespół Trinity rozniósł 4:1. Prowadzenie dał nam niezawodny Ishikawa w 28 minucie, po tym jak uciekł obrońcom ze stoickim spokojem wpakował piłkę do siatki. W 32 minucie nasz niezawodny duet Kondo-Radionov znowu punktuje, białorusin strzela bramkę po fenomenalnym podaniu Kondo. W 33 minucie białorusin odwdzięcza się i tym razem to Kondo umieszcza piłkę w siatce. W 49 minucie Kondo zdobywa swoją drugą bramkę w tym meczu. W 82 minucie Ishikawa ustala wynik. Zwycięstwo spodziewane, ale jego rozmiary nieco zaskakujące. Mama nadzieję, że kibice twardo stąpają po ziemi i zdają sobie sprawę, że jesteśmy w fazie budowania mocnego zespołu, więc o zwycięstwie w lidze nie ma na razie mowy (chociaż kto wie, J-League to dla mnie wielka niewiadoma, zawodnika znam tylko jednego - sprowadzonego Radionova).
  13. 14.4.2009 Kolejny mecz u siebie. Tym razem zawitała do nas ekipa z Sumoto. Co można ciekawego o nich powiedzieć, to to że maja silnego sponsora w firmie Sanyo Electroinics. Pierwsza rundę przeszli powiedzmy szczerze na farcie, wygrywając 3 - 2. Teraz nawet szczęście im nie pomoże w konfrontacji z takim zespołem jak mój (ach ta skromność). Mecz przyciągnął na trybuny sporą liczbę kibiców, mimo niedawnej wpadki ligowej i tego, że jest to wczesna faza rozgrywek pucharowych. Wystawiłem najmocniejszą jedenastkę jaką miałem do dyspozycji, chciałem odkupić winy za niedawną porażkę ligową. Jeśli chodzi o sam mecz to po prostu zmiażdżyliśmy rywala. Zaaplikowaliśmy im pięć bramek, oddaliśmy 24 strzały na bramkę przeciwnika z czego 11 w śiatło bramki. Byliśmy zdecydowanie lepsi w każdym elemencie rzemiosła piłkarskiego, pokazując, że w J-League nie będziemy grać o ochłapy. Strzelanie rozpoczął Ishikawa w 9 minucie, po typowym dla siebie wejściu ze skrzydła w pole karne. Punktowali jeszcze Kondo, Hirayama, Radionov i na zakończenie jeszcze raz Kondo. Pewny awans do kolejnej rundy PC.
  14. 11.04.2009 Druga kolejka J-League. Po pierwszej wygranej na wyjeździe kibice tłumnie zebrali się na stadionie licząc na kolejną wygraną swoich pupili. Podejmowaliśmy zespół Kyoto Sanga. Mieliśmy apetyt na kolejne 3 punkty, ale goście z Kioto szybko sprowadzili nas na ziemię. Środkowy pomocnik Juan Ando w 16 minucie uciekł obrońcom i zdobył gola na 1:0. W 28 minucie było już 2:0 za sprawą Kato i zrobiło się bardzo nieciekawie. W 52 minucie najlepszy na boisku Ando uderzył fenomenalnie z ponad 25 metrów, bramkarz nawet nie drgnął. Goście zasłużyli na zwycięstwo, a my niczego praktycznie nie pokazaliśmy w tym meczu. Na konferencji prasowej po meczu przyznałem się do błędu. Po części na pewno ponoszę odpowiedzialność za ten wynik ponieważ spróbowałem nowego ustawienia w ataku, przestawiając Ishikawę na środek ataku (liczyłem na więcej po jego grze), cóż to typowy skrzydłowy i jest nie do ruszenia z tej pozycji. Przy okazji zapewniłem media, że Ishikawa nigdzie się nie wybiera, ponieważ zespół buduję w oparciu o tego kopacza.
  15. 4.4.2009 Mecz Pucharu ligi, tym razem podejmowaliśmy u siebie zespół Jubilo. Mecz zaczął się świetnie dzięki Ishikawie i Luisowi Augusto schodziliśmy na przerwę z dwoma bramkami na plus. Na dodatek od 16 minuty graliśmy z przewagą jednego zawodnika, po bezpardonowym ataku rywala dwoma nogami (swoją drogą co on sobie myślał?). Druga połowa jeszcze się dobrze nie zaczęła, a sędzia znów wyciągnął czerwony kartonik dla gości (tym razem to konsekwencja dwóch żółtych kartek). Pomyślałem, że zwycięstwa już raczej nie damy sobie wydrzeć... Jednak w 70 minucie goście zdobywają kontaktową bramkę. W 79 minucie Radionov zostaje ścięty w polu karnym (btw. goście grają od tej pory w ósemkę). Sam poszkodowany pewnie wykorzystał karniaka. Goście jeszcze odpowiedzieli jednym trafieniem, ale to był raczej rezultat zbytniego rozluźnienia mojej ekipy, niż umiejętności rywala. Mecz kończy zwycięstwem co najważniejsze prowadzimy w naszej grupie. 8.4.2009 Kolejny mecz z cyklu Puchar Ligi. Tym razem czeka nasz ciężki wyprawa po punkty do Urawy. Nie jesteśmy faworytem tego meczu, więc podział punktów braliśmy w ciemno. Mecz był wyrównany. Pod naszą bramką było groźnie w 30 minucie po rzucie rożnym, na szczęście piłka przeszła tuż nad poprzeczkę. Później już ciekawych akcji było jak na lekarstwo. Mecz zakończył się bezbramkowym remisem, co możemy uznać za nasz sukces.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...