Skocz do zawartości

Lucas07

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    18 291
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    7

Zawartość dodana przez Lucas07

  1. Jest jakiś Lech Diesel. Piłem, chujowe.
  2. Kwiecień 2018 Premiership: [31/38] [17] West Brom [D] – 4:1 [Kane 29', 56', Murphy 39', Reed 63'] [32/38] [7] Tottenham [W] – 1:1 [Cresswell 62'] [33/38] [5] Liverpool [D] – 6:2 [Kane 47', 68', Murphy 77', Stones 79', Woodrow 83', Hughes 87'] [34/38] [10] Norwich [D] – 2:2 [Ward-Prowse 24', Woodrow 49'] [35/38] [3] Manchester City [W] – 1:2 [Woodrow kar. 53'] [36/38] [18] Derby [W] - 1:1 [berahino 75'] Kwiecień zapowiadał się niezwykle interesująco. Do rozegrania zostało nam już tylko kilka meczów w ramach Premiership i ciągle mieliśmy szansę na mistrzostwo. Czekało nas sporo trudny wyjazdów, więc ważne były zwłaszcza starcia przed własną publicznością, gdzie po prostu nie mogliśmy tracić punktów. Ze słabo spisującym się West Brom nie mieliśmy najmniejszych problemów. Bardzo dobrze na boisku odnaleźli się Kane oraz Murphy i dzięki tej dwójce pewnie wygraliśmy. Następnie czekał nas trudny wyjazd na White Hart Lane, a więc do derbowego rywala, który w tym sezonie gra przeciętnie. Do składu wrócił wreszcie Woodrow, teoretycznie dysponowaliśmy niezwykle mocną linią ataku. Nie graliśmy jednak dobrze i to gracze Spurs schodzili na przerwę zadowoleni dzięki trafieniu Jarmołenki. Ukrainiec to obecnie chyba największa gwiazda „Kogutów”. W drugiej części wyglądaliśmy już lepiej i doprowadziliśmy do remisu za sprawą Cresswella. Niestety nic więcej już nie strzeliliśmy i podzeliliśmy się punktami. Chelsea to wykorzystała i powiększyła przewagę. Z Liverpoolem nie tak dawno się już spotkaliśmy, a teraz przyszedł czas na rewanż na Craven Cottage. Na wyjeździe dwukrotnie prowadziliśmy, lecz ostatecznie zakończyło się remisem. Liczyłem że przed własną publicznością spiszemy się lepiej. Na pierwszą połowę nie dało się jednak patrzeć, nie oddaliśmy nawet celnego strzału. Przyjezdni nie spisywali się dużo lepiej, lecz oni przynajmniej próbowali i opłaciło się to, bo Can pokonał Bettinelliego. Po zmianie stron doszło jednak do niesamowitej przemiany mojego zespolu. Szybko wyrównał Kane, ale wynik utrzymał się tylko przez kilka sekund, bo do siatki trafił też Origi i znów „The Reds” byli lepsi. Później zaprezentowaliśmy jednak prawdziwy popis ofensywnej gry i Mignolet musiał jeszcze pięć razy wyjmować futbolówkę z siatki. Kolejny raz na listę strzelców wpisał się Kane, a swoje zrobili też Woodrow, Murphy, Stones oraz Hughes. Przeprowadzone w sześćdziesiątej czwartej minucie zmiany okazały się znakomite, bo Will zdobył gola, Berahino dodał asystę, a Trippier dał dużo pewności w ofensywie. Wygraliśmy po kapitalnej drugiej części i przewaga „The Blues” wynosi tylko dwa punkty. Do końca sezonu zostały nam już tylko dwa domowe pojedynki, więc musieliśmy zdobyć w nich komplet punktów, bo na wyjazdach powinno być o wiele trudniej. Dzień przed naszym meczem z Norwich grał nasz główny rywal i niestety drużyna Mourinho poradziła sobie w Newcastle. Latem „Kanarki” kupiły od nas Velę oraz Clougha i ta dwójka przyjechała na Craven Cottage niezwykle zmotywowana. Obaj spisali się świetnie i dołożyli po jednej bramce. Odpowiedzieliśmy na to trafieniami Woodrowa oraz Ward-Prowse'a, ale to dało nam zaledwie remis. Wyjazd do Manchesteru zapowiadał się ciężko, ale był to jednocześnie niezwykle ważny mecz, bo ewentualna wygrana praktycznie zapewniłaby miejsce w pierwszej trójce i bezpośredni awans do Ligi Mistrzów. Na Etihad nie daliśmy jednak rady. W szesnastej minucie wynik otworzył De Bruyne, a potem przeważali gospodarze, lecz uderzali niecelnie. W przerwie przeprowadziłem trzy zmiany i dały one szybki, ale tylko chwilowy efekt, gdy z rzutu karnego wyrównał Woodrow. Gospodarze odpowiedzieli jednak dzięki uderzeniu Yaya Toure i to oni cieszyli się z wygranej. W dodatku potem mocno cierpieliśmy, bo czerwony kartonik obejrzał Trippier, a kontuzji doznał Kane i w tym sezonie już pewnie nie zagra. Czekały nas mecze z zespołami w teorii o wiele słabszymi, lecz aż dwa na wyjeździe. Najpierw udaliśmy się do walczącego o utrzymanie Derby. W końcówce sezonu brakuje nam już chyba trochę sił czy motywacji, bo na Pride Park zaprezentowaliśmy się fatalnie. Gospodarze walczyli, bo ciągle mają szansę na uniknięcie spadku. Zaowocowało to golem strzelonym z rzutu karnego przez Bruno. Na kwadrans przed końcem punkt uratował nam jednak Berahino. To jego pierwsze trafienie w barwach Fulham i dzięki temu mamy oczko przewagi nad City. O mistrzostwie możemy już zapewnić.
  3. Marzec 2018: Premiership: [28/38] [15] Swansea [W] – 1:1 [Woodrow kar. 13'] [29/38] [1] Chelsea [D] – 1:1 [Zaha 37'] [30/38] [4] Liverpool [W] – 2:2 [Kane 21', 80'] TABELA FA Cup: 5r, Bradford [D] – 5:0 [Woodrow 2', Murphy 7', 57', Reed 43', Kane 52'] 6r, Arsenal [W] – 0:3 Liga Mistrzów: 1/8, Bayern [W] – 1:3 [Zaha 32'] Ostatnim ligowym wyzwaniem przed bezpośrednim starciem z Chelsea był wyjazd do Swansea. Było to ważne spotkanie, bo miało zadecydować kto dwa tygodnie później na Craven Cottage będzie grał jako lider. „Łabędzie” były jednak świetnie przygotowane do tego meczu. Częściej utrzymywaliśmy się przy piłce, ale to groźniej atakowali gospodarze. Wyszliśmy na prowadzenie dość szybko, lecz również przypadkowo. Williams zagrał piłkę ręką w polu karnym i z jedenastki trafił Woodrow. Potem wyrównał Weimann i na tym się skończyło, chociaż szansę na zapewnienie swej drużynie zwycięstwa miał Wilson. Następnie dałem szansę zmiennikom w Pucharze Anglii w powtórce z Bradfordem. Niestety nie mogłem bawić się w rotację jak zwykle, bo wielu graczy wyjechało na zgrupowanie angielskiej młodzieżówki. Wystawiłem skład bliski temu najmocniejszemu i przejechaliśmy się po rywalu wygrywając aż 5:0. W tym pojedynku ucierpiał Woodrow, Cauley ma złamane żebra i wznowi treningi za trzy lub cztery tygodnie. Już trzy dni później walczyliśmy z Arsenalem o awans do półfinału. Tu dysponowałem już szerszą kadrą, chociaż z wyjściową jedenastką za mocno nie kombinowałem. Na ławce zaczęło kilku ważnych graczy jak Stones czy Murphy, ale nasi zmiennicy wielokrotnie pokazywali na co ich stać. Na „Kanonierów” to jednak nie wystarczyło, przegraliśmy wysoko i zasłużenie, a jedynym plusem jest możliwość pełnego poświęcenia się walce o mistrzostwo Anglii. Domowy mecz z Chelsea zapowiadał się po prostu hitowo. Na Craven Cottage miało dojść do starcia dwóch póki co najlepszych drużyn ligowych w Anglii. Jako lider do tego pojedynku przystępował zespół Jose Mourinho, ale to zasługa jednego spotkania rozegranego więcej, a przewaga „The Blues” wynosiła zaledwie punkt. Z kontuzji Woodrowa skorzystał Berahino i debiutował w podstawowej jedenastce. Przez długi czas na boisko nie działo się nic ciekawego. Jak często w tak ważnych potyczkach istotny był stały fragment gry. Z rzutu rożnego dogrywał Ward-Prowse, a tam najsprytniejszy okazał się bardzo niski przecież Zaha. Po zmianie stron zgodnie z przewidywaniami to goście przeważali i starali się wyrównać. Broniliśmy się jednak mądrze i skutecznie, zmuszaliśmy rywali do uderzeń z dystansu, a te w większości były niecelne. Niestety na minutę przed końcem regulaminowego czasu gry Diego Costa swoim strzałem nie dał szans Bettinelliemu i ostatecznie zakończyło się podziałem punktów. Trzy dni później udaliśmy się do Monachium, a tam dałem szansę rezerwowym. Po porażce na własnym stadionie ciężko będzie awansować, bo Bayern to po prostu drużyna klasowa, a warto zaoszczędzić siły na ligowy finisz. Gospodarze potwierdzili swoją wyższość i spokojnie wygrali, a ponownie świetnie spisywał się Lewandowski. Udało nam się jednak strzelić honoroweg gola, jego autorem został Zaha. Miesiąc kończyliśmy wyjazdem i to nie byle jakim, bo na Anfield. Liverpool traci do nas siedem punktów, ale ciągle może być groźny, zwłaszcza że „The Reds” rozegrali o jedno spotkanie mniej. Emocji było wiele. Gospodarze atakowali, a my czekaliśmy na kontry i w ten sposób wyszliśmy na prowadzenie. Murphy wrzucił na krótki słupek, szybszy od defensorów rywali okazał się Kane i uderzeniem z paru metrów nie dał szans na interwencję bramkarzowi. Utrzymaliśmy prowadzenie do końca pierwsze połowy, lecz tuż po przerwie myślenie chwilowo wyłączył Stones. John w głupi sposób faulował w polu karnym, a Mario Balotelli rzadko myli się z jedenastu metrów. Potem przeciwnicy robili wszystko, żeby trzy punkty zostały dopisane na ich konto, lecz znów skarcił ich Kane. Harry tym razem wykorzystał zamieszanie po wrzutce z rzutu rożnego, ale nie cieszyliśmy się tym wynikiem długo, bo szybko na 2:2 strzelił Van Dijk, również po kornerze. Takim wynikiem to spotkanie się skończyło, chociaż w końcówce piłkę meczową na nodze miał Murphy, Anglik fatalnie jednak spudłował.
  4. ło, w Fulham właśnie wygenerował mi się Polak z pięcioma gwiazdkami potencjału, tylko ponoć podatny na kontuzje.
  5. Luty 2018: Premiership: [24/38] [5] Newcastle [W] – 0:1 [25/38] [11] Arsenal [D] – 2:0 [Kane 8', Caulker 90+1'] [26/38] [14] Q.P.R. [D] – 3:0 [Kane 9', 83', Hughes 76'] [27/38] [19] Burnley [D] – 4:0 [Ward-Prowse 2', Woodrow 42', Hughes 71', Kane 74'] TABELA FA Cup: 5r, Bradford [W] – 1:1 [Kane 90+3'] Liga Mistrzów: 1/8, Bayern [D] – 0:2 Luty zaczynaliśmy starcie z zespołem, który można uznać za małą niespodziankę. „Sroki” tracą zaledwie dwa oczka do czwartej pozycji i mogą powalczyć o awans do Ligi Mistrzów w kolejnym sezonie. Wyjazd ten zapowiadał się, więc jednocześnie ciekawie, ale i trudno. W dodatku rozchorował się Bettinelli, ale o występ Johnstone'a byłem spokojny, Sam już wielokrotnie potwierdzał wysokie umiejętności. Nie brakowało nam motywacji, bo na Craven Cottage to ówcześni goście okazali się lepsi, liczyłem na rewanż i na kontynuowanie dobrej gry ze stycznia, która została doceniona, zostałem wybrany Managerem Miesiąca. W stu procentach gotowy nie był również Zaha, a tym razem na skrzydle zastąpił go Ward-Prowse. Niestety zagraliśmy słabo i to gospodarze od pierwszej do ostatniej minuty przeważali. Początkowo popisywali się jednak dużą nieskutecznością, lecz tuż przed końcowym gwizdkiem wykonywali rzut wolny, a dośrodkowanie na gola zamienił Janmaat i przegraliśmy. Na dwa kwadranse wszedł Berahino, lecz w debiucie nie pokazał niczego ciekawego. Chelsea szybko odzyskała miejsce lidera. Na Craven Cottage zawitali gracze Arsenalu, czyli największe rozczarowanie tego sezonu. „Kanonierzy” przez jakiś czas znajdowali się w okolicy strefy spadkowej, a aktualnie zajmują odległą jedenastą pozycję. Puchar Anglii lub zwycięstwo w Lidze Europejskiej to chyba ich jedyna szansa na grę w Europie w kolejnym sezonie. Co ciekawe działacze klubu z Emirates wytrzymują ciśnienie i jeszcze nie zwolnili Loewa. Niemiec nie jest chyba mistrzem interesów, bo wydał na transfery ponad pięćdziesiąt milionów funtów, a tylko kupiony z Realu Darmian regularnie występuje. Nie był to może piękny mecz, lecz mieliśmy go pod pełną kontrolą. Szybko zdobyliśmy gola, gdy Murphy dośrodkował do Kane'a, a ten pokonał Szczęsnego. Końcowy wynik już w doliczonym czasie ustalił Caulker, a asystował mu Berahino. Saido póki co wchodzi z ławki, ale dzięki swej szybkości może być dużym zagrożeniem. Następnie przyszedł na jeszcze ważniejsze derby dla naszych fanów, czyli podjęcie Rangersów, z którymi za mojej kadencji radzimy sobie doskonale. Dość niespodziewanie punkty zaczęli tracić gracze Chelsea, którzy przegrali na wyjazdach w Norwich oraz Cardiff. Mogliśmy odskoczyć im na cztery oczka. Nie zmarnowaliśmy tej szansy i spokojnie zwyciężyliśmy. Wszystko wyglądało jak z Arsenalem. Ponownie szybko na listę strzelców wpisał się Kane, a potem nie daliśmy poszaleć rywalom i nie stworzyli oni zagrożenia dla wracającego do bramki Bettinelliego. W ostatnim kwadransie trafiali jeszcze Hughes oraz ponownie Kane i ucieszyliśmy zgromadzonych na Craven Cottage kibiców. Trzy dni później udaliśmy się już do Bradford, gdzie znów dałem szansę rezerwowym. Chciałem dać szansę od pierwszej minuty Berahino, ale grał on już w pucharach w barwach West Bromu i nie mógł usiąść nawet na ławce. Z niżej notowanym rywalem jednak zawiedliśmy i zaprezentowaliśmy się po prostu słabo. Oczywiście mieliśmy minimalną przewagę, ale to zrozumiałe, bo gospodarze prowadzili od szóstej minuty. Wydawało się, że pożegnamy się z Pucharem na tym etapie, ale tuż przed końcowym gwizdkiem do remisu doprowadził Kane i dał nam szansę na powtórkę przed własną publicznością. Jeśli wówczas spiszemy się lepiej to zagramy z Arsenalem lub Watfordem. Przed meczem w Lidze Mistrzów graliśmy jeszcze z Burnley, a więc jednym z najsłabszych zespołów Premier League w tym sezonie. Dwa dni wcześniej odrzuciłem zaproszenie na rozmowę kwalifikacyjną od Romy, to póki co największa piłkarska firma jaka chciała mnie zatrudnić. Nie mieliśmy najmniejszych problemów z odniesieniem wygranej i zrobiliśmy to w bardzo spokojny i elegancki sposób. Strzelanie otworzył Ward-Prowse, który trafia rzadko, ale zwykle robi to w efektownie. Teraz pięknie przymierzył z rzutu wolnego. Potem trafiali jeszcze Woodrow, Hughes oraz Kane i skończyło się na 4:0. Zadowolony byłem również ze zmian, bo wspomniałem już o golu Willa, a Berahino oraz Rossiter odnotowali asysty. Cztery dni później czekał nas trudniejszy sprawdzian, gdyż u siebie graliśmy z Bayernem, a więc bawarską maszyną rozjeżdżającą kolejnych rywali. Przystępowaliśmy do pojedynku jako lider Premiershp, lecz faworyt był tu tylko jeden i byli to Niemcy. Nie zamierzałem jednak cofać się do głębokiej defensywy, uznałem że jeśli mamy sensacyjnie awansować to zrobimy to po swojemu i wyszedłem taktyką taką samą jak z Burnley. Różnica między dwoma zespołami była jednak mocno widoczna i goście zasłużenie wygrali w Londynie. Świetnie zaprezentował się Lewandowski, który pokonał Bettinelliego i asystował przy bramce Andre Gomesa. Neuer praktycznie bezrobotny, oddaliśmy jeden celny strzał i nie była to groźna próba. Grę w Europie w tym sezonie mamy już chyba za sobą, możemy w pełni skupić się na lidze.
  6. http://prezydent2015.pkw.gov.pl/319_Czesciowe_wyniki_w_Polsce/0/5ło, Janusz najlepszy wynik u nas wykręcił. U mnie na wiosce tylko trzy głosy .
  7. Styczeń 2018 Transfery do klubu: Saido Berahino [West Brom] – 11.5 mln Transfery z klubu: Emerson Hyndman [saint Etiene] – wypożyczenie 100k/miesięcznie Premiership: [19/38] [11] Southampton [D] – 4:0 [Woodrow kar. 10', 50', Egbo 27', Reed sam. 47'] [20/38] [16] Watford [W] – 2:0 [Murphy 24', Woodrow 74'] [21/38] [8] Everton [D] – 2:1 [Kane 46', Zaha 57'] [22/38] [3] Manchester United [W] – 2:2 [Musacchio sam. 26', Christensen 54'] [23/38] [9] Aston Villa [W] – 3:0 [Murphy 5', Woodrow 25', Kane 53'] TABELA FA Cup: 3r, Carlisle [D] – 0:0 3r, Carlisle [W] – 2:1 [Roberts 40', Woodrow 88'] 4r, West Ham [D] – 3:2 [Gomez 5', Zaha 27', Kane 76'] Złota Piłka: Cristiano Ronaldo, Lionel Messi, Eden Hazard FIFA Ballo d'Or: Eden Hazard, Cristiano Ronaldo, Lionel Messi 11 Roku: Neuer – Lahm, Ramos, Hummels, Alaba – Rodriguez, Vidal – Suarez, Sterling, Hazard – Ronaldo Złoty Chłopiec: Kristoffer Ajer Grę zaczynaliśmy już w Nowy Rok, gdy podejmowaliśmy u siebie „Świętych”. To spotkanie półmetkowe w lidze, w której w tym sezonie radzimy sobie znakomicie i póki co znajdujemy się podium. Do składu po przerwie wrócił Woodrow i wreszcie graliśmy z klasycznym napastnikiem. Cauley pokazał, że w trakcie tych paru tygodni nie zapomniał o tym jak klasowym jest zawodnikiem i już w dziesiątej minucie wymusił rzut karny, który po chwili zamienił na gola. Po przerwie ustalił też końcowy rezultat, a wcześniej trafiał jeszcze Egbo, samobójcze trafienie zanotował również Harrison Reed. W Pucharze Anglii trafiliśmy na jeden z najsłabszych zespołów League One i zakładałem spokojny awans. Zgodnie z przewidywaniami dominowaliśmy od początku do końca, a goście mieli problemy z wyjściem z własnej połowy. Nie przeszkodziło im to jednak w odnotowaniu sukcesu, bo za taki powinni uznać bezbramkowy remis. Stworzyliśmy sporo sytuacji, ale zabakło nam precyzji i może trochę szczęścia. W dodatku bramkarz i jednocześnie kapitan Carlisle Gillespie zagrał z pewnością jedno z lepszych spotkań w karierze. W powtórce oczywiście będziemy faworytem, ale to tylko dodatkowy mecz do rozegrania w styczniu, z jednej strony to dodatkowa szansa dla zmienników, ale również problem, bo terminarz i tak jest dość napięty. Rundę rewanżową zaczynaliśmy od wyjazdu do Watfordu. Gospodarze spisują się całkiem przyzwoicie i mają siedem oczek przewagi nad strefą spadkową. Faworyt takiego starcia mógł być tylko jeden. Przyjechaliśmy na Vicarage Road jak po swoje i spokojnie wygraliśmy. Nie graliśmy może efektownie, ale wystarczyło to do kontrolowania boiskowych wydarzeń. Wynik otworzył Murphy, a na kwadrans przed końcem na 2:0 podwyższył rezerwowy tego dnia Woodrow. Zrównaliśmy się punktami z Chelsea, ale lider ma o jeden mecz rozegrany więcej. Carlisle to zespół bardzo niewygodny i potwierdzili to w rewanżu, gdzie długo się męczyliśmy. Mimo sporej przewagi i wielu sytuacji na gola czekaliśmy do czterdziestej minuty, gdy na listę strzelców wpisał się Roberts. Następnie zmarnowaliśmy kilka dobrych szans, a w końcówce do wyrównania doprowadził Williamson. W swoim składzie mieliśmy jednak Woodrowa, który zapewnił nam awans bez konieczności grania dogrywki. Nie były to jednak łatwe starcia. Niestety jeden z bohaterów tego pojedynku, Roberts zakończył go wcześniej z powodu kontuzji. Patrick zerwał mięsień brzuchaty łydki i wróci do gry za cztery miesiące, to kolejny sezon, gdy wypada on w jego końcówce na parę miesięcy. Daje to do myślenia. Naszym rywalem w Premiership był zespół Evertonu. Wróciłem do podstawowej jedenastki i liczyłem na zwycięstwo, które pozwoli nam dalej rywalizować z „The Blues” jak równy z równym. Pierwsza część była niezła, bo graliśmy po prostu lepiej. Niestety nie dało to bramek, chociaż bliscy szczęścia byli zarówno Woodrow jak i Ward-Prowse. Ten drugi obił słupek. W przerwie postanowiłem wprowadzić na boisko Kane'a i ponownie przetestować ustawienie z dwoma napastnikami. Zadziałało świetnie i szybko, bo Harry już po chwili cieszył się z bramki. Kapitalnie dograł mu Zaha, który kilka minut temu również wpisał się na listę strzelców. Odpowiedział na to Mirallas, lecz gości nie było stać na nic więcej. Zaledwie cztery dni temu udaliśmy się na Old Trafford. Wyjazd do Manchesteru to wielkie wyzwanie dla każdej drużyny, ale w tym sezonie gramy kapitalnie i możemy wygrać nawet na tak trudnym terenie. Zgodnie z przewidywaniami więcej sytuacji stworzyli gospodarze, lecz świetnie w bramce spisywał się Bettinelli. W dodatku mieliśmy trochę szczęścia, bo po wrzutce z rzutu rożnego uderzał Kane, piłka odbiła się od Musacchio i zatrzymała się dopiero w siatce. Druga połowa zaczęła się podobnie, a tym razem Ward-Prowse dośrodkowywał z wolnego, tam najsprytniejszy okazał się Christiansen. Mimo przeciętnej gry mieliśmy przewagę dwóch goli, a szansę na zamknięcie meczu miał Woodrow. Kapitalnie podał mu Kane, ale Cauley fatalnie spudłował. Niestety to się na nas zemściło, bohaterem został rezerwowy van Persie, który pojawił się na placu gry dzięki kontuzji Rooneya. Holender pokazał, że mimo wieku ciągle jest klasowym napastnikiem i dwukrotnie wpisał się na listę strzelców, dal swojej drużynie cenny remis. Potem przyszedł czas na kolejny sprawdzian dla zmienników, a więc FA Cup. Tu trafiliśmy na lokalnego rywala, West Ham. Wynik już w piątej minucie otworzył Gomez, który dobrze odnalazł się w polu karnym po kornerze. Jeszcze przed przerwą na 2:0 podwyższył Zaha i wydawało się, że wielkich emocji w drugiej części nie będzie. Trochę się jednak działo, chociaż zakończyło się dla nas szczęśliwie dzięki trafieniu Harry'ego Kane'a. Dla „Młotów” dwukrotnie trafił Grek Athanasiadis. Losowanie kolejnej rundy okazało się pomyślne, bo zagramy ze zwycięzcą powtórki między Walsall, a Bradford City. Miesiąc kończyliśmy wyjazdem do Birmingham. Aston Villa rozgrywa niezły sezon i znajduje się w górnej połowie tabeli, z szansami nawet na europejskie puchary. Ostatnio przegrali jednak zarówno w lidze z Manchesterem United jak i w Pucharze Anglii z Chelsea, więc liczyłem że my również sobie poradzimy z podopiecznymi Glenna Hoddle'a. Do wygranej na Villa Park poprowadził nas Josh Murphy, który tym występem potwierdził swoją wielką klasę. Reprezentant Anglii najpierw osobiście pokonał Brada Guzana, a potem precyzyjnie dogrywał dla Woodrowa oraz Kane'a. Ze względu na coraz częstsze granie ustawieniem 4-4-2 w ostatnim dniu okienka transferowego przeprowadziłem dwa transfery. Do Ligue 1 wypożyczony został Hyndman, który grał coraz mniej, bo ograniczyłem liczbę środkowy pomocników, a z West Bromu wykupiłem Saido Berahino, który może rozwiązać nasze problemy na dwóch pozycjach. Będzie naciskał na Woodrowa oraz Kane'a, a w dodatku występuje też jako skrzydłowy co jest sporym atutem przy kontuzji Robertsa.
  8. https://www.youtube.com/watch?v=TFVLwN9ACZw&feature=youtu.be&app=desktopWarta jednak ma kibiców .
  9. https://www.youtube.com/watch?v=-hnOIvVnmxUzaczęło się
  10. Nie wiem jak teraz, bo coś zmieniali chyba, ale zawsze była ta tolerancja +10km/h.
  11. http://www.wykop.pl/ludzie/szumek/o dodałem do zakładek, gość wrzuca polskie magazyny ligowe i trochę całych meczów ;).
  12. SZU, L+ chciałeś to tu jest online: http://vidto.me/42b0qkf2axir.html L+EXtra nie wrzucili jeszcze :/.
  13. Lucas07

    Polityka wewnętrzna

    Teraz obaj będą wspierać JOWy i wchodzić w dupę Kukizowi. Debata zapowiada się nudno strasznie. Dlatego w drugiej turze nie głosuję, nie chce mi się latać po urzędach (zresztą słyszałem, że w 2 turze trzeba głosować w tym samym lokalu co w 1, prawda to?), a do domu nie będę akurat zjeżdżał.
  14. Co wy macie ze mna i tymi sezonami? Mam czas i checi to gram :P. Teraz bylem w domi to chyba jeden mecz zagralem :P.
  15. Co? Ja każdym klubem parę sezonów pykam.
  16. No ja dziś trzy godziny spaceru po Zambrowie, wiosna .
  17. Grudzień 2017 Premiership: [13/38] [12] West Brom [W] – 3:2 [Woodrow 50', 57', 88'] [14/38] [6] Tottenham [D] – 0:0 [15/38] [11] Norwich [W] – 3:2 [Trippier 17', Stones kar. 68', Hughes 88'] [16/38] [12] Cardiff [W] – 2:0 [Roberts 35', Marshall sam. 38'] [17/38] [19] Derby [D] – 1:0 [Murphy 15'] [18/38] [20] Hull [D] – 2:0 [Murphy 12', Roberts 67'] TABELA Capital One Cup: ¼. Tottenham [D] – 1:2 [Roberts kar. 52'] Liga Mistrzów: [6/6] [4] Monaco [D] – 2:0 [Roberts 43', Murphy 50'] Grudzień to w Anglii tradycyjnie niesamowite tempo i mnóstwo meczów do rozegrania, a ten szalony miesiąc zaczynaliśmy wyjazdem do West Bromu. Pierwsza połowa wyglądała tragicznie, nie oddaliśmy nawet celnego strzału, a tuż przed gwizdkiem sędziego na przerwę straciliśmy gola. Bettinelliego pokonał Armstrong. Po zmianie stron wreszcie się przebudziliśmy, a doskonale zaprezentował się Woodrow. Nasz kapitan skorzystał z zagrań Kane'a oraz Murphy'ego i prowadziliśmy. Niestety gospodarze wyrównali dzięki El-Sayedowi. Cauley nie zamierzał jednak wyjeżdżać z The Hawthorns bez wygranej i na dwie minuty przed końcem skompletował hat-tricka, a my mogliśmy dopisać kolejne trzy punkty w tabeli. Derbowe starcie z Tottenhamem zapowiadało się interesująco, ale niestety musiałem odejść od mojej ulubionej w ostatnim czasie formacji, bo przepukliny dostał Harry Kane i wróci dopiero za miesiąc. Byliśmy faworytem według bukmacherów, ale to musiało zmienić się w ośmej minucie, bo wtedy plac gry opuścił Woodrow. Nasi fani zaczęli wtedy modły o brak ciężkiej kontuzji, bo wizja braku obu snajperów przy tak natężonym terminarzu nie wyglądala interesująco. Na szpicy grał Zaha, lecz brakowało mu doświadczenia w występach na tej pozycji i przegrywał fizyczne starcia ze stoperami „Kogutów”. Przynajmniej broniliśmy się skutecznie i bezbramkowo zremisowaliśmy. Cauley skręcił staw skokowy i będzie pauzował przez trzy tygodnie, a w dodatku przez parę dni nie będą trenowali Stones oraz Cresswell. W domowym meczu z Monaco dałem szansę rezerwom, bo bałem się kolejnych urazów. Postanowiłem również przetestować w roli napastnika Murphy'ego. Josh spisał się lepiej od Wilfrieda. Na pewno nie jest to poziom Woodrowa czy Kane'a i sporo mu do nich brakuje, ale w bezpośredniej rywalizacji ze środkowymi obrońcami dawał sobie radę, potrafił też wykorzystać swoją szybkość i zdobył jedną z bramek. Wcześniej na listę strzelców wpisał się też Roberts i spokojnie wygraliśmy. Borussia zremisowała w Lizbonie, lecz mimo takiego samego dorobku punktowego kończymy na drugiej pozycji. Wyjazd do Norwich przypominał trochę ten niedawny do West Bromu. Teraz to my wyszliśmy pierwsi na prowadzenie, gdy z wolnego przymierzył Trippier. Potem jednak rywale doprowadzili do wyrównania, ale znów poradziliśmy sobie za sprawą stałego fragmentu gry. Tymrrazem z rzutu karnego bramkarza pokonał Stones. Dwa gole to znów było za mało, bo swoją drugą bramkę strzelił Cerutti. Na dwie minuty przed końcem sprawy w swoje nogi wziął jednak Hughes i zwyciężyliśmy. Mimo tylu trafień nasza ofensywa wyglądała bardzo przeciętnie. Ze Spurs już graliśmy i w Premier League, ale teraz przyszedł czas na spotkanie w ramach Pucharu Ligi Angielskiej. To już ćwierćfinał tych rozgrywek, które przecież w poprzednm sezonie wygraliśmy. Mimo tak dużej stawki zastosowałem sporą rotację, bo priorytetem są przede wszystkim zmagania ligowe, a tam wkrótce zacznie się granie co trzy dni. O pierwszej połowie nawet nie warto wspominać, bo nie działo się w niej nic istotnego. Po przerwie swoje umiejętności zaprezentował Murphy. Josh jako napastnik może nie strzela bramek, ale świetnie radzi sobie z wymuszaniem jedenastek, a tym razem jego pracę wykorzystał Roberts. Niestety prowadziliśmy zaledwie mnutę, bo szybko wyrównał Jarmołenko. Po stu dwudziestu intensywnych sekundach znów przyszedł czas na nudę i o awansie zadecydować miała dogrywka lub konkurs jedenastek. Wszystko rozstrzygnęło się w dodatkowych dwóch kwadransach. Z rzutu wolnego mocno uderzył Eriksen, Johnstone z trudem sobie poradził, lecz z dobitką Chirichesa nie miał szans i odpadliśmy. Do końca roku zostały nam jeszcze trzy mecze i mieliśmy rozegrać je w trakcie tygodnia. Przed wyjazdem do Walii udaliśmy się jeszcze na losowanie 1/8 Ligi Mistrzów, a tam los nas nie oszczędził, bo przydzielił nam Bayern. Nie radziliśmy sobie z Borussią, a Bawarczycy to jeszcze poziom wyżej. Od początku atakowaliśmy, lecz w bramce dobrze radził sobie Marshall. Pokonaliśmy go jednak w 35. minucie, chociaż było w tym trochę przypadku. Szkot obronił uderzenie Zahy, ale piłka spadła prosto pod nogi Robertsa i ten nie mógł się pomylić. Bramkarz Cardiff miał kilka chwil później sporo pecha, bo kolejny raz strzelał Zaha, a futbolówka odbiła się od słupka i trafiła w plecy Marshalla, zatrzymała się dopiero w siatce. Te dwie akcje zadecydowało o końcowym rezultacie i naszym zwycięstwie. Miałem nadzieję, że moi podopieczni spędzili święta jak na profesjonalistów przystało i nie przejadali się za bardzo, gdyż czekało nas niezwykłe wyzwanie, a więc trzy pojedynki w trakcie pięciu dni. Jedynym plusem jest to, że wszystkie zagramy na Craven Cottage, unikniemy przynajmniej podróży. Z Derby wygraliśmy bardzo skromnie i przy dużej ilości szczęścia, gdyż Murphy w piętnastej minucie nie strzelał, a dośrodkowywał, lecz nie trafił czysto w futbolówkę i to zaskoczyło Steele. Tak padł jedyny, a więc zwycięski gol, ale plusem jest to, że mimo fatalnego występu zdobyliśmy komplet punktów, to ponoć cechuje zespoły klasowe. Rok kończyliśmy pojedynkiem z czerwoną latarnią ligi i naszym obowiązkiem było odniesienie zwycięstwa. Tego samego dnia zostałem również wyróżniony. Pierwszy raz w karierze otrzymałem nagrodę dla najlepszego polskiego managera. Zagraliśmy o kilka poziomów lepiej niż z Derby i tym razem zasłużenie cieszyliśmy się z wygranej. Ponownie błyszczał Murphy, który skończył zawody z golem i asystą przy bramce Robertsa. Powinniśmy wygrać o wiele wyżej, ale w bramce momentami niesamowitymi interwencjami popisywał się Darlow, który zaliczył kilka kapitalnych interwencji. Najważniejszy jest jednak efekt końcowy, a ten był dobry i ciągle znajdujemy się w ścisłej ligowej czołówce.
  18. Co do zakładu Korwina to UKiP - 2 mandaty, mimo poparcia 14% w sondażach ;). No i Draken słaby troll, fajny przedział przy Jarubasie i sporo innych tego typu znakomitych "strzałów", ale generalnie bezbek.
  19. Spoko ja trafiłem na Bayern, w kolejnej karierze będą moim koszmarem :|.
  20. No bo to częściowo sprawa JOW-ów. UKiP miał ~14-16% w sondażach ;).
  21. W innym z dzisiaj ma 14%...
  22. Buntownik popierajacy swego czasu PO i lansowany przez mainstreamowe media ;).
  23. Pewnie odwiesza jak wroci Modric. No chyba ze Messi sie polamie to wtedy pewnie tez ;)).
  24. http://ewybory.eu/sonda-uliczna-07-05-2015/ Dosc ciekawy sondaz. Komor juz tylko 32%, ale wyniku Kukiza nie kumam. Jeden postulat, ciezko powiedziec cos o jego pogladach, slaba debata i taki wynik.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...