Skocz do zawartości

Abruś

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    1 589
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Abruś

  1. Abruś

    Na zakręcie

    Powodzenia w Nowej Zelandii!
  2. Zgodnie z prognozami bukmacherów :> Ja tam liczyłem, że będzie jak w Portugalii Gratulacje
  3. Dziennik "Konusa" #25 Skene, stadion Vavarevallen, 7. czerwca 2007 Nasza dobra passa wydawała się trwać bez końca. Sześć pierwszych spotkań bez porażki, bramek wprawdzie mało, ale strzelone wręcz znakomicie i niesamowita forma obydwu bramkarzy na deser. Jednak kolejny mecz miał zastopować rozpędzony walec z Norrkoping. Graliśmy ze Skene i to na stadionie przeciwnika, ale... Pierwsze piętnaście minut zdecydowanie należało do drużyny gospodarzy. To oni kontrolowali grę i stwarzali groźne akcje pod naszą bramką. Pierwsza taką mieli już w piątej minucie, kiedy to Claudio Covarrubias mógł pokonać mojego golkipera. Dostał on znakomite podanie ze środka pola i z pierwszej piłki uderzył w stronę bramki. Tam jednak przytomnie zachował się Bengtsson, który wybił piłkę za linię końcową boiska. W dwunastej minucie uratował nas słupek. Swoją szansę zmarnował wtedy Gustav Karlsson, który tam właśnie posłał piłkę, po uderzeniu z rzutu wolnego. Czułem w kościach, że właśnie to może być nasza klęska. Jednak po pierwszym kwadransie zawodnicy Skene zaczęli opadać jakby z sił. Ich gra stała się co raz to bardziej przewidywalna, a i zagrania nie były już takie groźne jak wcześniej. Zaczęli to wykorzystywać moi zawodnicy, którzy co raz śmielej podchodzili pod bramkę rywala. Wszystko skończyło się wręcz niesamowicie, gdyż w czterdziestej minucie spotkania objęliśmy prowadzenie. Bramkę strzelił, bądź co bądź, niesamowity Robert Andersson, przypominając sobie swoje najlepsze czasy w całej karierze piłkarskiej. Druga połowa była bardziej wyrównana, a ja bałem się o stratę jakiejś niepotrzebnej bramki. Jednak znakomicie spisywał się Bengtsson, który nie dał się pokonać. Na słowa uznania zasługują również defensorzy, zwłaszcza Ove Andersson oraz Piyo, którzy nie tylko wspierali swoich kolegów w obronie, ale również dzielnie włączali się w akcje ofensywne. Mecz zakończył się naszym skromnym zwycięstwem 1:0! Siedzę teraz po meczu i zaczynam zadawać sobie niepotrzebne pytania. O co ja tak naprawdę gram w tym sezonie? Co ja chcę osiągnąć? Czy ten klub ma naprawdę tak wielkie możliwości? Dobry jestem ja, czy zawodnicy z kimś "nad sobą"? Gramy naprawdę nieziemsko i jesteśmy wielką niespodzianką tego sezonu. Liczyłem, że będziemy gdzieś utrzymywać pozycję od piątego do siódmego miejsca, jednak nie wierzyłem zbytnio w to, że będziemy jednym z poważniejszych kandydatów do awansu... Przynajmniej w tym sezonie. Poza tym, najwazniejsze pytanie zostawiłem sobie na później - po co już mamy awansować do Div 1? Odpowiedź, na to konkretne pytanie, zostawię sobie na sam koniec sezonu, gdy wszystko będzie już wiadomo. Zresztą, być może nigdy na nie nie odpowiem? [8/22] Div 2 Västra Götaland [2] Skene 0:1 Eneby [1] J.Bengtsson - Piyo, J.Reithe (F.Jansson 88'), O.Andersson, H.Hultberg (P.Jonsson 65') - N.Thore, R.Andersson (M.Jacobsson 65'), C.Jonsson, M.Świerczewski, D.Pintaric - S.Vardin ---------- zdziarson - Sam się nad tym zastanawiałem, boś po pierwszym spotkaniu naprawdę w korzystnej sytuacji byłeś :-k
  4. Z Wisłą Pokażesz Issa N'Doye? Kto się nim interesuje?
  5. Abruś

    Na zakręcie

    Obyś się nie przeliczył, jak dzisiaj "Caryca" w skoku o tyczce
  6. Podsumowanie maja 2007 Sytuacja w klubie: Bilans - 3-2-0 Bramki - 8:1 Div 2 Västra Götaland - 1. miejsce Najlepszy strzelec - Robert Andersson - pięć bramek Najlepszy asystent - Daniel Pintaric - trzy asysty Transfery na świecie: 1. Nene [25 lat, BRA 0A/0, OP L / N], Paulista -> Internacional - 34 mln szwedzkich koron 2. Paulo Krauss [23 lata, BRA 0A/0, OP Ś / N], Ferroviaria (SP) -> Al-Wada (UAE) - 22 mln szwedzkich koron 3. Juan Samudio [28 lat, PAR 0A/0, N], Libertad -> Olimpia - 9 mln szwedzkich koron 4. Ahmed Abdel Malek [27 lat, EGI 1A/0, P Ś], ENPPI -> Zamalek - 3,25 mln szwedzkich koron 5. Diego Vera [22 lata, URU 0A/0, N], Fenix -> Danubio - 2,5 mln szwedzkich koron Transfery w Polsce: 1. Maciej Bykowski [30 lat, POL 0A/0, N], Groclin Grodzisk Wlkp. -> Wardar Skopie - 240 tys. szwedzkich koron 2. Vyacheslav Zakharov [17 lat, POL 0A/0, N], Wisła Płock -> - - wolny transfer 3. Alexandr Yermakov [17 lat, RUS 0A/0, P P], Górnik Zabrze -> - - wolny transfer 4. Piotr Wróblewski [17 lat, POL 0A/0, O P], Cracovia Kraków -> - - wolny transfer 5. Tomasz Wójcik [17 lat, POL 0A/0, O PŚ], - -> Wisła Kraków - wolny transfer Ligi w Europie: Dania - FC Kopenhaga [M] Finlandia - AC Allianssi [+0] Niemcy - Werder Brema [M] Polska - Legia Warszawa [M] Rosja - CSKA Moskwa [+2] Szwecja - Helsingborgs IF [+2] Mecze reprezentacji Polski: - Ranking światowy: 1. Anglia [1133], 2. Francja [1126], 3. Hiszpania [1114], ..., 14. Polska [765] ---------- zdziarson, Kwiti - Sam nie wiem, jakim cudem :-k
  7. Dziennik "Konusa" #24 Norrkoping, stadion Fyrbyplan, 31. maja 2007 Pierwszy raz, tak oficjalnie, przed własną publicznością pokazać mógł się Henrik Hultberg, który wrócił do gry po kontuzji. Dość szybko kibice mogli ujrzeć też Christoffera Jonssona, który także nie zwlekał z wylizywaniem się z urazu i był w pełnej gotowości do występu przeciwko Farjestaden. I bardzo dobrze! Tak mogę mówić już po fakcie! Nasza przewaga nad przeciwnikiem była widoczna od pierwszych minut spotkania i utrzymała się przez pełne dziewięćdziesiąt minut. Zresztą widać to było, po ilości strzałów oddanych przez drużynę gości - tylko trzy próby, z czego żaden strzał nie był oddany w światło bramki. Ja natomiast wreszcie uwierzyłem, że mój zespół potrafi coś więcej, niż tylko strzelanie w trybuny. Numerem jeden, na boisku, został Robert Andersson, który już w dziewiątej minucie rozwiązał worek pełen bramek. Wykorzystał świetną "wystawkę" Świerczewskiego i mocnym strzałem pokonał golkipera drużyny Farjestaden. Nasze akcje były prowadzone, przede wszystkim, lewą stroną, gdzie świetnie spisywał się duet Piyo - Thore. Wszystko zaczynał kenijski defensor, a Szwed znakomicie posyłał piłki w pole karne rywali. Tak też było w dwudziestej pierwszej minucie. Lewy skrzydłowy świetnie wrzucił piłkę, jednak tam dobrze ustawiony Kim Johansson przeciął jej lot, wybijając ją za pole karne. Zrobił to jednak tak pechowo, że wpadła ona pod nogi C.Johnssona, który świetnym strzałem pokonał golkipera, dając nam drugą bramkę i podwyższając prowadzenie. Radość na trybunach nie była jakaś wielka, a przynajmniej słabo odczuwalna. Z trochę większym entuzjazmem zareagowali kibice, gdy dziesięć minut później sędzia sięgnął po czerwoną kartkę. Pokazał ją jednemu z napastników gości, dokładniej Tobiasowi Ramstedtowi, który chcąc pomóc kolegom z obrony, nabrudził na całej linii. Chamsko pociągnął Pintarica za koszulkę, więc sędzia nie miał wyboru, jak wyrzucić go z boiska, a nam podyktować "jedenastkę", gdyż cała sytuacja miała miejsce na polu karnym. Rzut karny pewnie wykorzystał Thore, dając nam trzy bramki przewagi nad gośćmi z Kalmar. To jednak nie był koniec, jak się po pewnym czasie okazało, naszej totalnej dominacji w pierwszej połowie. Jeszcze w trzydziestej dziewiątej minucie, Robert Andersson dobił rywali, strzelając bramkę z najbliższej odległości. Dołożył tylko nogę, do podania Pintarica, a piłka odbijając się, sama wpadła do bramki. 4:0, po pierwszej połowie! Drugą połowę mieliśmy zagrać spokojnie i bez nerwów. Wszystko po to, aby nie złapać niepotrzebnych nikomu kontuzji, a i żeby nie męczyć się bezsensownie. Najważniejsza była dla mnie jedna rzecz - skończyć to spotkanie, nie tracąc żadnej bramki. Byłoby to dla nas,a przynajmniej dla mnie, poniżenie. Na szczęście tak się nie stało, gdyż rywale nie mieli jak dojść do naszego pola karnego, nie mówiąc już o strzale na bramkę. W trakcie spotkania z boiska zdjąłem debiutującego Hultberga, którego jeszcze nie chciałem przemęczać po kontuzji. W jego miejsce wszedł Peter Jonsson, a piłkarze nadal wykonywali moje polecenia. Grali spokojnie, nie wysilając się zbytnio. Dobrze rozgrywali piłkę, raz na jakiś czas konstruując akcję ofensywną. Jednak zmiana golkipera w drużynie gości wyszła im na dobre. Jonas Deurell pewnie wyłapywał wszelkie piłki, nie dając się zaskoczyć w żaden sposób. Mnie jednak to nie interesowało, gdyż mieliśmy taką przewagę, a właściwie to mieliśmy podwójną przewagę, że mogłem sobie siedzieć spokojnie na ławce trenerskiej i przyglądać się, jak zachowują się moi piłkarze na boisku. Mecz zbliżał się ku końcowi, a ja powoli szykowałem się do opuszczenia stadionu w znakomitym humorze. Jednak ten humor został jeszcze bardziej poprawiony, gdy tuż przed gwizdkiem sędziego zespół zdobył piątą bramkę! Właściwie, to goście sami ją sobie wbili. Beznadziejnie zachował się Per-Martin Carlsson, który wybił piłkę... nie w tą stronę co trzeba, pokonując własnego bramkarza. Po spotkaniu okazało się, że zostaliśmy liderem ligi! [7/22] Div 2 Västra Götaland [2] Eneby 5:0 Farjestaden [10] J.Bengtsson - Piyo, J.Reithe, O.Andersson (F.Jansson 74'), H.Hultberg (P.Jonsson 60') - N.Thore, R.Andersson, C.Jonsson, M.Świerczewski, D.Pintaric - S.Vardin (M.Jacobsson 83')
  8. Abruś

    Na zakręcie

    Osz... :| Zbyt defensywnie?
  9. Abruś

    Wojna pokoleń

    Pierwsze zwycięstwo w lidze i od razu na wyjeździe Teraz poleci już z górki Pogoń :picard:
  10. - Walczycie o awans, czy po prostu to jest przypadek, że tak dobrze Wam idzie w lidze? - Zapytał się Konusonogiego jeden z dziennikarzy. - Przypadkiem, to Pan tu trafił. Do widzenia. Dziennik "Konusa" #23 Norrkoping, stadion Fyrbyplan, 24. maja 2007 Wreszcie mogliśmy zaprezentować się przed własną publicznościa. Musieliśmy to zrobić porządnie, zwłaszcza, że jesteśmy, jak na razie, niepokonani. Przed meczem doszła mnie informacja, że będą mogli zagrać Bengtsson oraz Vardin. Niestety do listy kontuzjowanych dołączył Christoffer Jonsson, który rozciął sobie głowę. Jego przerwa będzie trwała około tygodnia, więc najprawdopodobniej nie zagra w jeszcze kolejnym spotkaniu. Jednak teraz podejmowaliśmy Olme i to było najważniejsze. Zaczęliśmy niesamowicie dobrze - prawie tak dobrze, jak ostatnio. Już pierwsza akcja pokazała, że jesteśmy przeciwnikiem groźnym, którego strzec się trzeba od pierwszych minut spotkania. W trzeciej minucie świetną grą popisał się duet Anderssonów. Ove znakomicie zauważył wbiegającego na wolne pole Roberta i posłał mu piłkę wprost pod nogi. Pomocnik Eneby BK, osaczony przez jednego z defensorów gości, odwrócił się z piłką i zasadził niesamowitą bombę, kierując piłkę do bramki. Golkiper gości, niejaki Amel Hrnjic, nie miał szans przy obronie tego strzału... Niestety, po strzale gola stało się najgorsze. Moi piłkarze nie tylko odpuścili sobie grę ofensywną, ale do tego dopuszczali gości do naszego pola bramkowego. Zabrakło im jaj takich, jakie mieli w ostatnim spotkaniu. Myśleć długo nie trzeba, do czego mogła doprowadzić taka gra. W czternastej minucie, Peter Edin wykorzystał jeden z takich "prezentów", w tym przypadku podziękowania powinien słać Fredrikowi Janssonowi, strzelając bramkę wyrównującą dla swojego zespołu. Byłem wściekły, choć nadal zadowolony. Ważne, że wynik utrzymaliśmy do końca pierwszej połowy. Druga połowa była popisem gry defensorów drużyny Olme. Na szczególne słowa uznania zasługuje Armin Mustavic, który kilkakrotnie zatrzymywał moich zawodników, dając jednocześnie odetchnąć golkiperowi. Jednak mimo dobrej gry, potrafiliśmy zagrozić kilka razy bramce Hrnjica. Najlepszą sytuację zmarnował Robert Andersson, który trafił w słupek, po swoim strzale z dystansu. Natomiast Marek Świerczewski pomylił się o kilka centymetrów, uderzając z rzutu wolnego. Byliśmy drużyną przeważającą, jednak nie potrafiliśmy tego wykorzystać. Mimo zmian, jakie przeprowadziłem w trakcie spotkania, nie zdołaliśmy strzelić tej jednej, decydującej bramki. Z drugiej strony, powinniśmy się cieszyć, że i goście nie strzelili tej jednej bramki, a samo spotkanie zakończyło się podziałem punktów. [6/22] Div 2 Västra Götaland [2] Eneby 1:1 Olme [3] J.Bengtsson - Piyo, J.Reithe, F.Jansson (P.Jonsson 66'), O.Andersson - N.Thore, M.Jacobsson (G.Valda 45'), R.Andersson, M.Świerczewski, D.Pintaric - S.Vardin ---------- zdziarson - Być może dlatego, że przez liczbę zawodników, zostałem zmuszony grać jednym napastnikiem. Choć mało strzelamy, to, chyba, nawet dobrze na tym wychodzimy, bo i mało tracimy :P Vetr - Trochę prawdy w Twojej wypowiedzi jest :-k
  11. Abruś

    Na zakręcie

    Coś czuję, że będzie awans :P Podtrzymaj tradycję i wygraj z nimi raz jeszcze
  12. Bristol to chyba była formalność, nieprawdaż? :>
  13. Abruś

    Turystyka

    To znaczy będziemy jechać samochodem i chcielibyśmy go gdzieś tam zostawić, najlepiej na strzeżonym, a następnie połazić trochę po Toruniu, zjeść coś i tak dalej i tak dalej. Aczkolwiek nie wykluczone, że będziemy autobusami jeździć, w zależności, czy kierowca sobie wypije piwo czy nie :P To jeszcze mam jedno pytanie. Potrzebowali byśmy jakiegoś hotelu, najlepiej gdzieś w centrum, ewentualnie w niedalekiej odległości byle nie na odludziu gdzieś (do 200 złotych), ale musi być właśnie z parkingiem strzeżonym (wtedy byśmy mieli jeden "problem" z głowy). Czy macie jakiś godny polecenia hotel?
  14. No i taka nierozstrzygnięta walka o Kraków... Przynajmniej na "wyjeździe" :P
  15. Liga Europejska /finał/ |ENG| Liverpool FC 1:1 (karne 7:6) Chelsea Londyn John Arne Riise | Eidur Gudjohnsen Liga Mistrzów /finał/ |ITA| AC Milan 0:2 FC Barcelona |ESP| - | Samuel Eto'o x2 Dziennik "Konusa" #22 Mellerud, stadion Radavallen, 17. maja 2007 Wpierw dwa spotkania przed własną publicznością, teraz trzecie z rzędu na wyjeździe. Wcale mnie to nie martwi, ani nic, gdyż i tak jest to dopiero początek sezonu. W lidze jesteśmy strasznie wysoko, przez co czuje się niebezpiecznie... Dziwne to się może wydawać, ale tak jest naprawdę - mam lęki przez początek tego sezonu... A i kolejny mecz, który... Spotkanie zaczynaliśmy my. Drużyna Mellerud już na początku dała nam prostą i czystą drogę do bramki, a moi piłkarze nie zmarnowali takiej sytuacji i po czternastu sekundach zdobyli bramkę. Znakomicie spisał się Pintaric, który nie poszedł na całość, po lewej stronie, a spokojnie obrócił się z piłką i znalazł wbiegającego Świerczewskiego. Czterdziestolatek przebiegł jeszcze kawałek, z futbolówką pod nogami, a następnie mocno huknął w stronę bramki. Piłka "wysłuchała" jego życzeń i nie dała się złapać w ręce Ohlssona, tylko wpadła prosto do siatki, radując zawodników Eneby BK, jak i mnie samego. Powiem szczerze, że jestem zaskoczony tym, ile Świerczewski tchnął życia w ten zespół, mimo swojego pokaźnego wieku, jak na piłkarza. Gospodarze spotkania byli w wielkim szoku, jednak nie oznaczało to, że od razu oddali nam całe spotkanie i przestali całkowicie atakować, a skupili się wyłącznie na defensywie. Byli bardzo groźną drużyną, ale Ferm po raz kolejny mi udowodnił, że jest piłkarzem, który może nie w tym sezonie, ale już w następnym, będzie numerem jeden na bramce Eneby BK. Znakomicie wybronił strzał Daniela Anderssona, a i nie dał szans, w akcji jeden na jeden, Matthiasowi Karlssonowi. Głównie dzięki niemu, wygraliśmy spokojnie pierwszą połowę. Wiedząc, że i tak stracić mogę niewiele, postanowiłem przydusić trochę moich zawodników, aby jeszcze zaatakowali bramkę rywala, starając się o kolejną zdobycz bramkową. Muszę przyznać, że byłem zaskoczony tym, jak moje słowa weszły do łbów moich zawodników. Może i nie strzeliliśmy bramki Ohlssonowi, ale bardzo intensywnie sprawdzaliśmy jego umiejętności bramkarskie. Robił to przede wszystkim Martin Jacobsson, który aż trzykrotnie strzelał na bramkę rywali, jednak dwa razy świetnie spisał się golkiper, a raz po prostu nie trafił bramkę. Defensorom [y]Mellerud[/i] w twarz śmiał się również Świerczewski, któremu jedna bramka chyba nie wystarczała. Jego strzały z dystansu przelatywały obok, lub nad, obrońcami, jednak drugiej bramki strzelić nie zdołał. Gospodarze byli niesamowicie zaskoczeni przebiegiem spotkania. Liczyli na wyrównane spotkanie, zwłaszcza, że znajdowali się tylko jedno oczko pod nami, a do tego mieli przewagę o nazwie "własny stadion". Widać było, że szczęście im nie dopisuje... Całkowicie opuścili ręce, gdy w osiemdziesiątej piątej minucie z boiska wyleciał Niklas Forsberg... Koleje spotkanie wygraliśmy i nadal zostajemy drużyną, która nie poniosła w tym sezonie ani jednej porażki. Boje się, że kiedy to nastąpi, odczujemy ją bardzo mocno... Po pięciu spotkaniach mogę oficjalnie ogłosić, że: boję się tego sezonu! [5/22] Div 2 Västra Götaland [4] Mellerud 0:1 Eneby [3] J.Ferm - Piyo, J.Reithe (P.Jonsson 64'), F.Jansson, O.Anderson - D.Pintaric, R.Andersson, C.Jonsson, M.Świerczewski, G.Valda (N.Thore 64') - M.Jacobsson
  16. KGHM Zagłębie - Ruch Chorzów 2 1 Arka Gdynia - Wisła Kraków 0 2 GKS Bełchatów - Piast Gliwice 1 1 Polonia Bytom - Korona Kielce 0 0 Jagiellonia Białystok - Śląsk Wrocław 1 0 Polonia Warszawa - Lechia Gdańsk 2 0 Odra Wodzisław - Legia Warszawa 1 3 Cracovia - Lech Poznań 0 1
  17. Abruś

    Kick and run

    Szkoda, choć... NIE JESTEM NAJGORSZY :P
  18. Anglia na kolanach!!! Najpierw wdupczyłeś im w LM, a później dupą odwróciłeś do kontraktu :repsekt:
  19. Dziennik "Konusa" #21 Degerfors, stadion Stormstrops IP, 10. maja 2007 Pierwsza minuta i pierwszy gol? Było bardzo możliwe, aby w spotkaniu z Stormstrops w ciągu dwóch minut wpadły dwa gole. Pierwszą sytuacje mogli wykorzystać gospodarze, którzy ładnie wyprowadzili akcję, zaraz po gwizdku sędziego spotkania. Wszystko za sprawą Marcusa de Bruina, który świetnie pociągnął zespół lewą stronę. Spokojnie ominął Anderssona i wrzucił piłkę na pole karne, gdzie czekał już na nią Toivonen. Wyskoczył i uderzył główką, jednak przytomny Ferm świetnie złapał lecącą piłkę, mocno tuląc ją do siebie. Chwilę później rzucił ją pod nogi Ove Anderssona, który szybko wyprowadził kontratak. Ruszyliśmy bandą czterech piłkarzy i gdy wydawało się już, że wysuniemy się na prowadzenie, stało się to, co dzieje się zazwyczaj. Martin Jacobsson chyba za szybko poczuł "zapach" bramki i swoim pseudolobem trafił wprost w golkipera gospodarzy... Byłem jednak zadowolony, że potrafimy, w miarę oczywiście, wykorzystywać nadarzające sytuacje, aby postraszyć piłkarzy Stormstrops. Jak widać, gra była wyrównana od samego początku, dzięki czemu zrozumiałem, zresztą po raz kolejny, że ta liga jest bardzo nieprzewidywalną rzeczą, jaka może być. Z jednej strony podobało mi się to, jednak z drugiej trafiał mnie szlag. Wracając jednak do meczu, to nie było to coś niesłychanego. Dwie pierwsze akcje były najgorźniejsze w pierwszej części, choć jeszcze Rashid miał szanse na strzelenie gola, jednak mój zespół uratowała poprzeczka, w którą trafiła piłka po strzale napastnika gospodarzy. Druga połowa również ni była jakimś wielkim spektaklem, ale za to było więcej momentów, kiedy to na głowie jeżyły się włosy. Zaczęło się dość niepozornie, gdyż obie drużyny wyszły na boisko jakby bez werwy... Pierwsze dziesięć, piętnaście minut było zwykłą kopaniną, gdzie zawodnicy jakby sprawdzali się wzajemnie, czekając na popełnienie błędu przez drugi zespół. Nikt się nie kwapił do ataków i nikogo nie motywowało buczenie publiczności. Dopiero w sześćdziesiątej piątej minucie coś się ruszyło, gdy Marek Świerczewski zdecydował się wbiec z piłką na pole karne przeciwnika. Gdy zabierał się do strzału, został ściągnięty na ziemię przez Sannego Cosica. Trener gospodarzy złapał się za głowę, a sędzia za kieszeń, wyjmując czerwony kartonik. Byłem zachwycony, gdyż został nam przyznany rzut karny, którego wykonawcą został wyznaczony Ove Andersson. Niestety załamałem się, gdy zobaczyłem co on zrobił i w jakim stylu... Raz, że podchodził do tego jak pies do jeża, dwa, że uderzył wprost w bramkarza, który nawet nie musiał się wysilać aby wybić piłkę... Tragedia... Co mi zostało? Graliśmy z przewagą jednego zawodnika, a w dodatku wykorzystałem tylko jedną zmianę. Nic nie ryzykując, zmieniłem taktykę na 352, przesuwając Roberta Anderssona do ataku, wykonując przy tym dwie zmiany. Nic nie pomogło, choć mieliśmy kilka sytuacji, które tak naprawdę powinniśmy wykorzystać. W jednej świetnym refleksem wykazał się golkiper Stormstrops, Nygren, a w innej piłka trafiła w słupek... Kolejne spotkanie, które mogliśmy wygrać, a tego nie zrobiliśmy. Z drugiej strony jednak, cieszę się, że zdobywamy punkt na stadionie rywala. Do tego wszystkiego, jesteśmy jedyną drużyną w lidze, która jeszcze nie przegrała spotkania, choć spadliśmy na trzecią pozycję. [4/22] Div 2 Västra Götaland [10] Stormstrops 0:0 Eneby [2] J.Ferm - Piyo, J.Reithe (N.Thore 67'), F.Jansson, O.Anderson (P.Jonsson 67') - D.Pintaric, R.Andersson, C.Jonsson, M.Świerczewski, M.Stridh* - M.Jacobsson (G.Valda 45') ---------- Cesarz - Właśnie o to chodzi, że nie mam składu na Div 1, ani siana na nowych zawodników :/ Vetr - Przestań zapeszać :x
  20. Abruś

    Turystyka

    Za kilka dni będę przejazdem w Toruniu i planuję się tam zatrzymać, aby go troszkę obejść. Tylko jeden dzień, a właściwie kilka godzin, od około 13-14. Chciałem się Was zapytać, co jest takiego wartego zwiedzenia w tym mieście?
  21. Abruś

    Duma & Tradycja

    Widać, że grecka "Trójca" się trzyma. A Veria zdobyła mistrza drugi raz z rzędu, czy ogólnie w historii? CO jeszcze za kluby masz w pierwszej lidze?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...