Skocz do zawartości

Qu.

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    1 961
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Zawartość dodana przez Qu.

  1. Qu.

    Od zera do...

    Simpson trafił do jedenastki tygodnia. Scowen został zawieszony za kartki i nie zagra przeciwko Rochdale. Siedem zwycięstw z rzędu sprawia, że jesteśmy w oczach innych rywali najtrudniejszym przeciwnikiem i głównym pretendentem do awansu. Już w trzeciej minucie otworzyliśmy wynik spotkania. Strzelec - Winnall. Kto asystował? To chyba proste i logiczne. Simpson jest niesamowity. Przed przerwą strzeliliśmy drugą bramkę ustalającą wynik spotkania. Australijczyk Williams wykorzystał zagranie tym razem bocznego obrońcy z lewej strony, Rico Henry'ego. Później nie stwarzaliśmy sobie zbyt dużo okazji, a gospodarze nie oddali nawet celnego uderzenia. Ósma wygrana z rzędu, drugie czyste konto w kolejnym meczu też cieszy.
  2. Qu.

    Od zera do...

    Hourihane znalazł się w jedenastce tygodnia. Remie Streete skarżył się na ból po treningu i jak się okazało będzie nie zdolny do gry przez ok. 4-5 tygodni. Henry i Ljubas wyjechali na zgrupowania kadr młodzieżowych i z ich usług także nie będę mógł skorzystać. Na Oakwell zawitała drużyna MK Dons, do której pałam wielką niechęcią. Rzecz jasna mój problem do gości tkwi w tym, że wszystkie osiągnięcia zabrali drużynie Wimbledon. Ten fakt motywował mnie jeszcze bardziej, żeby wyjść z tego starcia zwycięsko. Byliśmy liderami z dziewięcioma wygranymi, jednym remisem i jedną porażką. MK Dons dotychczas zgromadziło osiem oczek w 11 spotkaniach. To był mecz bez historii. Przeważaliśmy i często byliśmy przy piłce. Simpson po raz kolejny dograł idealną piłkę i Scannell strzelił bramkę na 1:0. Po przerwie nasz prawy obrońca zrobił dokładnie to samo, tylko dograł Winnallowi, który mimo że jest trzecim w hierarchii napastników, jak wchodzi to strzela. Pewne zwycięstwo i niesamowity mecz Simpsona. Ma już 10 asyst w lidze. Najwięcej ze wszystkich.
  3. Qu.

    Od zera do...

    Postanowiłem wypożyczyć Alex'a Richardsa do Cheltenham na miesiąc. Ma tam odgrywać rolę kluczowego piłkarza, więc bez namysłu zgodziłem się na tą przeprowadzkę. Doświadczenie mu się przyda. Aktualnie jego nowy zespół gra w niższej lidze. Niko Krancjar trafił do jedenastki tygodnia, a ja drugi miesiąc z rzędu zostałem nazwany menadżerem miesiąca. Na wyjazdowe spotkanie z Fleetwood miałem do dyspozycji pełną kadrę oprócz dwóch kontuzjowanych piłkarzy. Zaczęliśmy z wysokiego 'c'. Już w ósmej minucie gola strzelił niezawodny Ljubas. Również goście pokazali próbkę swoich umiejętności trzy minuty później doprowadzając do remisu za sprawą Dunna. Po pół godzinie gry na prowadzenie wyprowadził nas pięknym strzałem Hourihane. Do szatni schodziliśmy z jednobramkową zaliczką. Po zmianie stron przy atakowaliśmy co poskutkowało kolejnym golem. Tym razem jego autorem był Williams. To czwarty gol Australijskiego skrzydłowego w tym sezonie. Jeszcze jedenaście minut przed końcem prowadzenie podwyższył wchodzący na boisko z ławki Tomlin. Wtedy zaczął się koszmar. Gospodarze zaczęli napierać i cztery minuty później po raz kolejny bramkę zaaplikował nam Dunn. Kiedy trafiliśmy słupek po nieudanym dośrodkowaniu Simpsona, które prawie skończyło się golem, piłkarze Fleetwood przeprowadzili piekielną kontrę i zakończyli ją golem. Dunn. Hattrick. Na całe szczęście dowieźliśmy to zwycięstwo, ale kolejne trzy stracone bramki to powód do wstydu. Mamy więcej straconych bramek od ostatniej drużyny w lidze.
  4. Qu.

    Od zera do...

    Sam Cox, podobnie jak Kasey Palmer, wylecieli na ok. sześć tygodni. Oboje zwichnęli staw skokowy. Przed kolejnym spotkaniem mamy ogromne kadrowe problemy. O ile ta wyżej wymieniona dwójka w tym meczu nie zagra, tak do nich dołączyli Simpson i Bartley. Obaj pauzują za kartki. Jakby tego było mało, zawieszenie Tomlina zostało przedłużone o dwa spotkania. Jedynym, marnym pocieszeniem jest powrót do bramki Bettinelli'ego. "Wielkich" nieobecnych przyćmili nasi wartościowi zmiennicy. Co prawda przegrywaliśmy po bramce z rzutu karnego Rittenberga, jednak szybko wzięliśmy się w garść i już 11. minut później prowadziliśmy 3:1. Najpierw gola strzelił Williams, później Scannell, a minutę po bramce reprezentanta Irlandii trafienie dołożył Ljubas. Niecały kwadrans po zmianie stron Chorwat strzelił swoją drugą bramkę i tym samym zapewnił nam zwycięstwo. Co ciekawe, nasza gra w defensywie po raz kolejny nadawała się do śmiechu. Straciliśmy gola w 94 minucie, kiedy arbiter doliczył tylko jedną. Nasza niefrasobliwość w defensywie jest aż nadto widoczna. Niko Krancjar asystował dwukrotnie w tym spotkaniu.
  5. Qu.

    Od zera do...

    Ale nie lubi się tych traconych... Zdecydowanie za dużo ich. Nadal nie potrafię zmienić taktyki na plus w defensywie, ale tak, żeby ofensywa nie ucierpiała. _______________________________________ Butland, Camacho, Mascherano, Payet, Fred, Promes, Correa... Całkiem miłe grono, szkoda tylko, że to nasi przeciwnicy. Czy jednak ktoś zabronił nam walczyć? W pierwszej połowie to oczywiście gospodarze dłużej utrzymywali się przy piłce, jednak i my potrafiliśmy zagrozić bramce strzeżonej przez reprezentanta Anglii. Cox miał kapitalną sytuację, jednak nie zdołał jej wykończyć. Po pół godzinie gry Kasey Palmer doznał kontuzji i musiał opuścić plac gry. To była wielka strata, a chwilę później dostaliśmy kolejny cios - urazu także nabawił się nasz jeden z najlepszych piłkarzy - Sam Cox. Po zmianie stron West Ham grało dużo lepiej i w końcu przełożyło się to na bramki. Najpierw pięknym strzałem wynik otworzył Argentyńczyk Correa, a dziesięć minut później rezultat podwyższył Quincy Promes. Nie zdołaliśmy się podnieść, mimo że mieliśmy świetną sytuację, której nie wykorzystał Ljubas. Starcie ze znacznie lepszym zespołem oceniam na... fifti fifti.
  6. Qu.

    Twardy jak stal

    Źle się to czyta. Czasami jest coś takiego: "bla bla bla, który, bla bla bla, który...". Taka powtarzalność i brak przecinków źle wpływają na całokształt kariery. Podobnie jak proponował eldorador także na Twoim miejscu zajrzałbym do warsztatu. Wyjdzie Ci to na dobre.
  7. Qu.

    Od zera do...

    Przed wyjazdem na spotkanie z naszpikowanym gwiazdami West Ham czekało na nas starcie z błąkającym się po dole tabeli Shrewsbury. Byliśmy zdecydowanymi faworytami w tym spotkaniu. Skład uległ zmianie. Kilku kluczowych piłkarzy odpoczywało przed starciem z zespołem z Barclays Premier League. Zdeklasowaliśmy rywali strzelając im łącznie pięć bramek. Dwie autorstwa Scannell'a, który z meczu na mecz jest jeszcze lepszy, również dwa trafienia dołożył wypożyczony z Liverpoolu Ljubas. Mecz-przełamanie dla Chorwackiego napastnika, który moim zdaniem w przyszłości będzie klasowym napastnikiem. Strzelił swoje pierwsze bramki dla Barnsley, pewnie nie ostatnie. Jednego gola dołożył także Krancjar, asystujący przy golu Dario. Kolejne dwie asysty do swojego dorobku dołożył Simpson. Jego wpływ na naszą ofensywę jest niesamowity.
  8. Qu.

    Od zera do...

    Bartley, Simpson, Williams i Cox pojawili się w jedenastce tygodnia. Na Oakwell przyjechało głodne zwycięstwa Huddersfield. Goście podobnie jak my mają ambicje, by awansować już w tym sezonie. Nasze starcie było bez wątpienia wydarzeniem kolejki. Żaden z dotychczasowych rywali nie potrafił znaleźć sposobu na naszą świetną grę ofensywną, w której wykorzystujemy bocznych obrońców. Z zespołem grającym na co dzień na John Smith's Stadium nie było inaczej. Osamotniony Danny Simpson znów dostał precyzyjne podanie, które zamienił na świetną wrzutkę, a mocno bita w pole karne futbolówka po drodze odbiła się od defensora gości i wpadła do siatki. Świetny początek meczu przyćmiła czerwona kartka zarobiona przez Tomlina trzy minuty później. Nasz ofensywny pomocnik w stylu zawodnika MMA powalił jednego z graczy przyjezdnych i zasłużenie zarobił czerwony kartonik. Przed przerwą Doyle zdołał wyrównać i byliśmy w złej sytuacji. Gra w dziesiątkę wymagała bardzo dużo biegania, jednak mimo straty jednego z środkowych pomocników byliśmy dłużej przy piłce i dalej stwarzaliśmy sobie podbramkowe sytuacje. Po wyjściu z szatni Kasey Palmer, były gracz Chelsea potwierdził swoją formą piękną bramką w samo okienko bramki strzeżonej przez Steera. Zerwał pajęczynę. Graliśmy swoje, co goście skrzętnie dzięki liczbowej przewadze wykorzystali. W 84 minucie wyprowadzili fantastyczny kontratak, który zwieńczyli bramką autorstwa Sone Aluko. Byłem pewny, że zwycięstwo i może nawet punkty po prostu nam uciekły, a wtedy Watkins w swoim, zadziornym stylu dał nam trzy punkty! Niesamowity mecz! Bardzo ważna wygrana dająca nam jeszcze większą pewność siebie.
  9. Qu.

    Od zera do...

    Świetna forma Danny'ego Simpson'a procentuje nie tylko asystami i bramkami na boisku. Anglika docenia także federacja, po raz kolejny umieszczając go do jedenastki tygodnia. Do Barnsley zawitał kolejny nowy zawodnik. Naszym lewym obrońcą na kolejne trzy miesiące został Rico Henry [OL, 21, ENG, 1.2mln]. Zawodnik grający do niedawna w Angielskiej młodzieżówce przybył do nas z Aston Villi, do której trafił rok temu za 1,3 miliona funtów. Cały sezon spędził na wypożyczeniu grając na zapleczu Barclays Premier League w barwach Bournemouth, występując tam w 31 spotkaniach. W tym okresie zanotował jedną asystę, do której dołożył także jedną bramkę. Tydzień przerwy był nam potrzebny. Intensywność spotkań wyczerpała piłkarzy, a w trakcie tygodnia mogli naładować akumulatory. Na County Ground zmierzymy się z przedostatnim w tabeli Swindon Town. Gospodarze do tej pory zgarnęli dwa oczka, zremisowali z Bury i Oldham, czyli dwoma zespołami z dolnej części tabeli. Pozostałe cztery spotkania przegrali. Ostatnie świetne występy Palmera dały mu miejsce w wyjściowej jedenastce na dłuższy czas, wygryzając Hourihane'a. Zobaczymy co pokaże. W wyjściowej jedenastce znalazł się także Anglik Henry. To głównie na niego skierowane będą oczy całego sztabu szkoleniowego. Już w pierwszej akcji spotkania mogliśmy otworzyć wynik meczu. Cox świetnie uwolnił się obrońcom, jednak strzelił obok krótkiego słupka. Co się odwlecze, to nie uciecze. W 9 minucie zaatakowaliśmy prawą stroną. Williams pobiegł skrzydłem, zagrał w tył do Simpsona, Anglik podał po ziemi do Palmera, ten z pierwszej piłki huknął w stronę bramki, jednak bramkarz poradził sobie z tym uderzeniem parując piłkę w prawą stronę gdzie czyhał niepilnowany Scannell zamieniając setkę na bramkę. Późniejsze minuty były już teatrem jednego aktora. Nasz napastnik rozegrał zdecydowanie najlepszy mecz w tym sezonie. W pierwszej połowie Cox podwyższył rezultat na 2:0. Po zmianie stron udało mu się strzelić swojego drugiego, i zarazem trzeciego gola dla Barnsley w tym spotkaniu. Później popisał się kapitalnym podaniem w kierunku naszego Australijskiego skrzydłowego Williamsa, który nie pomylił się w sytuacji sam na sam i ustalił wynik spotkania na 4:0.
  10. Qu.

    Od zera do...

    Marcus Bettinelli na treningu naciągnął mięśnie brzucha przez co czeka go kolejna pauza, tym razem trzy tygodniowa. Los dalej nam nie sprzyja. Bristol City miało być tym zespołem, który w końcu zostanie przez nas pokonany. W ostatnich dwóch porażkach, gdzie rezultaty układały się nie po naszej myśli, graliśmy przyjemny dla oka futbol, teraz trzeba było przełożyć to na wynik, bo on jest najważniejszy. Brak podstawowego bramkarza niekoniecznie nam sprzyjał. Ten mecz to prawdziwy rollercoaster. Pierwsza połowa to był pokaz naszej bezlitosnej skuteczności. 3:0. Streete, Simpson, Cox. Bramka tego ostatniego była szczególnie ładnej urody. Zdecydowanie prowadziliśmy i nic nie zapowiadało nagłego zwrotu akcji. Po przerwie, mimo że w szatni ostrzegłem zawodników, żeby nie rozluźnili się, Bristol rzuciło się do ataku i strzeliło kontaktowego gola. Ashley Barnes był w tym dniu w formie i kwestią czasu było aż strzeli drugiego gola. Dokonał tego w 70 minucie i wtedy zacząłem drżeć o wynik. Na całe szczęście sześć minut później Scannell zachował zimną krew pod bramką gości i umieścił piłkę w siatce, co całkowicie mnie uspokoiło. Na dwie minuty. Barnes znów strzelił, kompletując klasycznego hattricka i przyprawiając mnie o gęsią skórkę. Koniec końców udało nam się przetrwać ostatni kwadrans i zgarnąć trzy bardzo ważne punkty.
  11. Qu.

    Od zera do...

    Szansę na zamazanie kompromitującej porażki mieliśmy już trzy dni później grając z Doncaster w Johnstone's Paint Trophy. Jesteśmy obrońcami tytułu i fajnie byłoby dołożyć kolejny puchar do gabloty. Wygrana z czwartoligowcem była dla wszystkich oczywista. Jednak nasza nieskuteczność oraz szczęście rywali nie znały granic. W 9 minucie straciliśmy pierwszego, kuriozalnego gola. Przeglądając powtórki można spokojnie stwierdzić, że był spalony. Dwadzieścia minut później zdołaliśmy wyrównać za sprawą Williams'a, jednak remis oznaczał karne. Tak, nie udało się nam strzelić zwycięskiego gola, mimo, że oddaliśmy 27 strzałów, a goście... dwa. W karnych przegraliśmy 4:5, a decydującej jedenastki nie trafił młody Ljubas. Druga z rzędu kompromitacja, odpadamy z walki i nie obronimy tytułu.
  12. Qu.

    Od zera do...

    Trzema zwycięstwami i jednym remisem zapewniłem sobie pierwszą indywidualną nagrodę w roli menadżera Barnsley. Menadżer miesiąca trafił w moje ręce. Po spotkaniu z drugoligowcem Hourihane skarżył się na bóle uda. Okazało się, że mięsień jest stłuczony i czeka go tygodniowa przerwa. Los zdecydowanie nam nie sprzyja, w 3 rundzie Capital One Cup zmierzymy się z West Ham, mające w składzie takich zawodników jak Fred, Balde Keita, Inaki Williams czy Quincy Promes. Jest tam także Argentyńczyk Mascherano. Transfery z Lipca i Sierpnia. Podbudowani i zmotywowani zwycięstwami pojechaliśmy na mecz do okupującego dolne strefy tabeli Scunthorpe. Liczyliśmy na łatwe zwycięstwo. Do przerwy wręcz bombardowaliśmy bramkę gospodarzy. Stworzyliśmy 3 stuprocentowe sytuacje i ani jednej nie zamieniliśmy na bramkę. To musiało się zemścić, a los nie chciał nam pomóc, bo przed zejściem do szatni Scowen otrzymał drugą żółtą kartkę i zszedł tam wcześniej niż powinien. Mimo przeciwności nie załamywaliśmy się i dążyliśmy do strzelenia bramki. Kolejne sytuacje zostały zmarnowane, aż w końcu jeden, jedyny rzut rożny przesądził o wygranej Scunthorpe United. Wstyd i wielki bolesny blamaż. W 90 minucie Streete także został ukarany czerwonym kartonikiem.
  13. Qu.

    Od zera do...

    Dobry występ w meczu z Wycombe sprawił, że czwórka moich podopiecznych znalazła się w jedenastce tygodnia. Zarząd ligi docenił dobre występy Smith'a, Hourihane'a, Tomlin'a oraz Watkins'a. Tym razem wybraliśmy się na północ Anglii, by zmierzyć się z zespołem z wyższej ligi - Middlesbrough. Wystawiłem na to spotkanie inny skład, niż w ostatnim ligowym meczu, jednak równie mocny. W szatni przedstawiłem jasno i wyraźnie taktykę wraz z założeniami na to spotkanie, wspomniałem też chłopakom żeby zagrali tak, jak ostatnio. Zaczęliśmy w niesamowitym stylu. Mimo raczej defensywnego nastawienia, to my stworzyliśmy sobie pierwszą dogodną sytuację. Piłka z środka pola trafiła do niepilnowanego Simpsona, który tradycyjnie w mocny sposób dograł piłkę, ta odbiła się od obrońcy gospodarzy i wpadła do bramki. 0:1! Kapitalny początek. Nie spuściliśmy z tempa i nadal staraliśmy się utrudniać życie gospodarzom. Już 10 minut później Krancjar zagrał prostopadłą piłkę na skrzydło do Williamsa, Australijczyk z pierwszej piłki wrzucił do Ljubas'a, a Chorwat piekielnie mocno uderzył z woleja. Jego strzał wybronił goalkeeper drugoligowców, jednak Scannell był świetnie ustawiony i bardzo mocnym strzałem umieścił futbolówkę w siatce. 0:2! Sensacja. Na stadionie zapanowała cisza. Po zmianie stron mieliśmy dwie dobre sytuacje, jednak na samym końcu spotkania to gospodarze mogli zbliżyć się do nas jeśli wykorzystaliby stuprocentową sytuację. Wynik nie uległ zmianie i sensacyjne awansujemy do kolejnej rundy.
  14. Qu.

    Co rano to samo

    No i wyprowadzenie Giany na Włoskie, a później Europejskie salony może być dużo ciekawsze niż Dynamo. Pozostaje trzymać kciuki i życzyć wytrwałości dla Ciebie, i zarządu.
  15. Qu.

    Od zera do...

    Bettinelli wypadł na około 9 dni w związku z bólami z ostatniego meczu. To wielka strata. Sfinalizowaliśmy dwa kolejne transfery. Na zasadzie wypożyczeń do klubu dołączyli Dario Ljubas [NŚ, 18, CRO, 900tys.] oraz Raphael Guerreiro [O/P/OP(L), 24, POR, 3.7mln]. Ten pierwszy został ściągnięty z Liverpoolu, Portugalczyk z Newcastle. Przy 24 latku zapisaliśmy sobie klauzulę wykupu w wysokości 1.7 milionów funtów. Liczę, że obaj przyczynią się do lepszej gry naszego zespołu. Na Oakwell przyjechało Wycombe. Z nowymi nabytkami oraz Townsendem w bramce dobrze rozpoczęliśmy to spotkanie. Pierwsza połowa należała do Tomlin'a, który w szóstej minucie wpisał się na listę strzelców po dośrodkowaniu Simpson'a, a jeszcze przed przerwą kapitalnie dograł do Cox'a bezlitośnie wykorzystującego stuprocentową akcję strzałem w róg bramki. Nasza przewaga była aż nadto widoczna, jednak jeden błąd zdecydował, że goście zbliżyli się do nas po bramce Jackson'a. Nasz kapitan, środkowy obrońca Nyatanga fatalnie zachował się za lekko podając piłkę w stronę bramkarza, dopadł do niej napastnik przyjezdnych i zmniejszył straty. Od razu zmienił go Streete. Po strzelonej bramce dokonaliśmy także zmian pozwalających zadebiutować naszym nowym piłkarzom. Przed końcem meczu Watkins ustalił wynik spotkania wykorzystując kolejne dobre zagranie Simpsona. Były prawy obrońca m.in MU, Newcastle, QPR czy Leicester zasłużenie zgarnął nagrodę zawodnika spotkania.
  16. Qu.

    Od zera do...

    Od 2012 roku do 2017 zagrał w dziesięciu oficjalnych meczach i strzelił dwie bramki. Od 17/18 zaczął być wypożyczany z Leeds. Najpierw do Linfield, gdzie w 31 spotkaniach strzelił siedem goli, a teraz do Morecambe, gdzie też jest podstawowym zawodnikiem. Chyba nie jest możliwe, że wskoczy na taki poziom jak w Twojej karierze. ____________________________________________________________________ Kolejnym przeciwnikiem było Carlisle, dotychczasowy lider tabeli. Wyjazdowy mecz zapowiadał się na bardzo trudny. Analizując wcześniejsze mecze przeciwników i ich ustawienie, zdecydowałem się na ofensywny wariant, a nie grę z kontry. Zdawałem sobie sprawę z tego, jakie możemy ponieść konsekwencje, ale miałem dobre przeczucie. Początek był ciężki. Już na początku spotkania nasz podstawowy bramkarz, Bettinelli przeciążył nadgarstek. Fizjoterapeuci sprawnie opatrzyli jego rękę, obwiązali bandażem, co pozwoliło mu kontynuować grę. Chwilę później naszą nieuwagę w obronie wykorzystali piłkarze gospodarzy i strzelili bramkę na 1:0, otwierając wynik spotkania za sprawą Ajose. Parliśmy, ciągle atakowaliśmy jednak nasze zagrożenia nie przyniosły oczekiwanych skutków. W szatni nie pilnowałem się w kwestii wypowiadanych słów, powiedziałem co miałem na myśli, a piłkarze wyglądali na zmotywowanych. Co z tego, skoro dwie minuty po wyjściu z szatni dostaliśmy kolejny cios, tym razem znacznie mocniejszy, i było już 2:0. Kennedy całkowicie podciął nam skrzydła. W końcu zmiennik Winnall'a, Cox, dał nam nadzieję trafieniem na 1:2. Od tamtej chwili notorycznie byliśmy na połowie przeciwników dziesięcioma piłkarzami. Na 12 minut przed końcem asystujący przy pierwszej bramce dla naszego zespołu Watkins wykorzystał precyzyjne zagranie Smith'a i mogliśmy cieszyć się ze wspaniałego comeback'u. Szkoda, że nie zgarnęliśmy trzech punktów na tym terenie, bo wyraźnie przeważaliśmy na tle rywali.
  17. Typowe polskie myślenie - po co mamy mieć w składzie klasowego zawodnika, jak możemy mieć pełną kabze.. Za 8 milionów euro kupiłby paru klasowych zawodników na standardy ligi ;)
  18. Qu.

    Od zera do...

    Losowanie przyniosło nam zespół ze Sky Bet Championship - Middlesbrough. Faworyt jest jeden, jednak postaramy się zrobić wszystko, żeby wygrać. Fakt, że gramy na wyjeździe, wcale nam nie pomaga. Wyjazd do Gillingham zapowiadał się na bardzo ciężki mecz. Pierwsze spotkanie o punkty na wyjeździe miało pokazać nam, jak funkcjonuje taktyka specjalnie przygotowana na wyjazdowe pojedynki. W 35 minucie pojawiła się pierwsza okazja przed gospodarzami. Do tej pory w meczu nic się nie wydarzyło. Jeden z piłkarzy goszczącego nas zespołu dośrodkował piłkę, najwyżej wyskoczył Lavelle i było 1:0. Nie załamaliśmy się, choć miałem złe przeczucia. Na szczęście jeszcze przed przerwą dzięki naszemu środkowemu pomocnikowi udało się doprowadzić do remisu. Simpson dostał piłkę na skrzydło, tradycyjnie ją dośrodkował, kilka kiksów, do piłki dopada Hourihane i doprowadza do wyrównania. Po przerwie, zmotywowani i podbudowani wyszliśmy na drugą połowę. Williams skarżył się na bóle kolana. Fizjoterapeuci stwierdzili, że możliwe jest skręcenie i zmiana byłaby wskazana. Grający ostatnio świetnie Watkins przygotował się do wejścia i wbiegł na boisko. Już kilka minut później zaznaczył swoją obecność. Tomlin zagrał prostopadłą piłkę, nasz prawoskrzydłowy ściął do środka, uderzył z pierwszej piłki i goool! 1:2! Watkins. Już pięć minut później zadaliśmy kolejny cios gospodarzom. Świetnie rozgrywaliśmy piłkę na połowie przeciwnika. Piłka szła jak po sznurku, w końcu dograliśmy do biegającego i niekrytego po prawym skrzydle Simpson'a, ten podbiegł do końcowej linii i wrzucił piłkę w pole karne, a źle ustawiony Ward wpakował futbolówkę do własnej siatki. 1:3! Nie zamierzaliśmy na tym skończyć. Hourihane został sfaulowany w polu karnym, a jedenastkę pewnie wykorzystał Winnall. 1:4. Było po meczu. Nasi przeciwnicy walczyli do końca, na kwadrans przed końcem meczu mieli świetną sytuację po rzucie rożnym, ale zamieszania nie wykorzystał żaden z piłkarzy i udało nam się wyjść spod opresji. Statystyki pokazują, że wcale nie byliśmy przeważającą stroną.
  19. Qu.

    Od zera do...

    Dzięki dobrym występom w pierwszej kolejce, związek trzeciej ligi nominował naszych dwóch bocznych obrońców, Smitha i Simpsona oraz prawego skrzydłowego Williamsa do jedenastki kolejki. To pierwsze wyróżnienia w tym sezonie. W tym dniu przyjechała do nas drużyna Morecambe. Zespół z niższej ligi miał nam przeszkodzić w przejściu kolejnej rundy Capital One Cup. W tym spotkaniu postawiłem na rezerwowych piłkarzy. Już w ósmej minucie goście pokazali, że nie przyjechali tutaj zebrać łomotu. Dobre rozegranie piłki, drybling w środku pola, zagranie do Robbiego McDaid'a, Irlandczyk sam na sam... Słupek ratuje nas od utraty bramki. Fura szczęścia, trzeba się ogarnąć. Minął kwadrans gry i my też mieliśmy dobrą sytuację. W narożniku boiska piłkę ustawił Kranjcar. Chorwat słynie z celnych wrzutek, teraz nie było inaczej, Watkins dopada do piłki i trafia w poprzeczkę. Złapaliśmy się za głowy. Około 40 minuty stworzyliśmy sobie kolejną okazję. Wymiana podań w środku pola, Gale do Palmera, ten od razu do wychodzącego na pozycję Winnall'a, obrót z piłką, wyprowadzenie, strzał, ale zdecydowanie za słaby, bramkarz z łatwością przyciska futbolówkę do piersi. Trzy minuty później Wabara, zastępujący w tym meczu Simpsona zagrywa kapitalne, długie podanie w kierunku Watkinsa, ten bez wahania dośrodkowuje w pole karne, walkę o pozycję wygrał Winnall i GOOL! 1:0! Uniosłem ręcę w geście triumfu i zapisałem potrzebne notatki do swojego notesu. Po zmianie stron obraz nie uległ zmianie. Nadal kontynuowaliśmy naszą dominację na boisku. Niecałe piętnaście minut od gwizdka rozpoczynającego drugą połowę po raz drugi potwierdziliśmy naszą dominację. Wabara był osamotniony na skrzydle, fantastycznie dośrodkował na długi słupek gdzie czekał niekryty Kranjcar i Chorwat strzelił na 2:0. Ponad 3 tysiące ludzi było pewne naszej wygranej. Ja powoli też zaczynałem nabierać co raz to większego przekonania o korzystnym dla nas rezultacie. Pięć minut później 34-letni i 82-krotny reprezentant Chorwacji udowodnił wszystkim, że to jeszcze nie koniec jego piłkarskiej kariery. Gape zagrał prostym podaniem w kierunku Kranjcara, ten natychmiast się obrócił, strzelił z rogu w szesnastki pod długim słupku w samo okienko. Kibice będący na stadionie eksplodowali i łapali się za głowy. Gol stadiony świata. Wynik nie uległ zmianie i wygraliśmy 3:0, awansując do drugiej rundy.
  20. Qu.

    Od zera do...

    Przedmeczowe napięcie odczuć można było w każdym skrawku klubowej siedziby. To było oczywiste - wszyscy chcieli jak najlepiej. Największe zamieszanie wywołała osoba Krancjara, Chorwat powracał na Angielskie boiska, jego nazwisko jak na standardy Sky Bet League 1 było topowe i nie dziwili mnie dziennikarze ustawieni w kolejce, żeby na przedmeczowej konferencji zadać mu parę pytań. Ja też zostałem nabity na celownik. Padło wiele pytań, jednak żadne nie było z serii chamskich. Powiedziałem między innymi, że pragnę zwycięstwa w tym spotkaniu, by jak najlepiej rozpocząć rządy w Barnsley. Zakłady bukmacherskie ustawiały nas w roli faworytów, Oldham miało tutaj przegrać. Ponad 10 tysięcy biletów na to spotkanie zostało wyprzedanych. Jeszcze nigdy nie miałem okazji prowadzić meczu z trenerskiej ławki przy tak licznej publiczności. Oba zespoły były gotowe na skok w ogień, byle wygrać ten mecz. Można było to zauważyć w ich oczach. Desygnowałem na ten mecz następującą jedenastkę: Bettinelli - Simpson, Bartley, Nyatanga, Smith - Scowen, Hourihane - Scannell, Tomlin, Williams - Cox. Wierzyłem w tych gości. Nie można było zarzucić braku walki czy ambicji przyjezdnym, jednak ich umiejętności techniczne pozostawiały wiele do życzenia. My to wykorzystywaliśmy. Graliśmy bardzo mądrą piłkę kompletnie deformując zawodników Oldham Athletic. W dziewiątej minucie goście oddali pierwszy groźny strzał. Napastnik przyjezdnych znalazł się na jedenastym metrze, jednak jego wolej pozostawiał wiele do życzenia. Minutę później rozegraliśmy bardzo ładną akcję. Hourihane zagrał do Simpsona, ten do schodzącego Williamsa. Australijczyk przerzucił piłkę na drugie skrzydło, Smith w pierwszej piłki zagrał prostopadle do Scannell'a, a ten wykończył akcję strzałem w krótki róg i było 1:0! 10 tysięcy wstało z miejsc i zaczęło bić brawa. Fenomenalna akcja. Nadal parliśmy do przodu, goście natomiast z równie mocną siłą odpierali nasze ataki. Ten mecz był przyjemny do oka, pokazywaliśmy futbol totalny, a Oldham prowadzone przez Harry'ego Kewell'a świetne ustawienie w defensywie. Minęło 30 minut, a my popełniliśmy wielki błąd. Bartley zdaniem sędziego faulował napastnika gości w naszej szesnastce, choć to dość sporna sytuacja. Zdaniem naszych - karnego nie było, przyjezdnych - był. Czyli norma. Forster-Caskey pewnie umieścił piłkę w siatce. Wynik do przerwy nie uległ zmianie. Po zmianie stron nadal atakowaliśmy. Nie były to stuprocentowe sytuacje, jednak widać było naszą przewagę. W końcu, w 72 minucie Simpson dwa razy próbował dośrodkować, i za drugim się udało. Wpuszczony na boisko Winnell dobiegł do piłki, ta odbiła się jeszcze od obrońcy i było 2:1! Fantastyczny debiut zwieńczony zwycięstwem.
  21. Qu.

    Od zera do...

    Wchodząc do przedpokoju można było poczuć przyjazy dla nozdrzy zapach, unoszący się w całym mieszkaniu. Postawiłem torbę w kącie, ściągnąłem swoje Roshe i udałem się w stronę kolejnych pomieszczeń. Drzwi, które miałem zaraz po swojej lewej prowadziły do łazienki. Prysznic, umywalka ze złotym kranem i na całe szczęście łatwa w obsłudze pralka udekorowały to pomieszczenie. Kafelki były podgrzewane, a ja uwielbiałem stać po kąpieli na rozgrzanej podłodze. Następnie moją uwagę przykuł salon, duży pokój, pokój dla gości - jak zwał tak zwał. Znajdowały się w nim 60-calowy telewizor, szara kanapa z dodatkiem bieli, trzy fotele, mały stolik, mówiąc tutejszym językiem 'kofi tejbul'. Między salonem i kuchnią nie było ściany. To trochę mnie martwiło, bo cokolwiek nie ugotuje, to zapach jedzenia będzie się roznosił po całym mieszkaniu. Na środku przejścia, między kuchnią a salonem, był stół dla kilku osób, szary, z szarobiałymi krzesłami do kompletu. Kuchnia była zaopatrzona we wszystko, czego potrzebowałem. Lodówka firmy Beco, piekarnik, kuchenka elektryczna, pojemny zlew, zmywarka oraz mikrofalówka. Prosto z kuchni udałem się do sypialni. W ułamku sekundy rzuciłem się na idealnie pościelone łóżko. Byłem na tyle zmęczony, że zaliczyłem drzemkę. Gdyby nie sąsiad remontujący swoje mieszkanie, a konkretnie wiercący w ścianie przez kolejną godzinę, pewnie pospał bym dłużej. Zabrałem torbę do sypialni i zacząłem się rozpakowywać. Szafa była ogromna, na całą długość jednej ściany. Trzy czwarte półek zostało pustych, taki ze mnie modniś. Swojego laptopa ustawiłem na biurku, które znajdowało się zaraz obok łóżka. Podpiąłem go do ładowarki i zacząłem robić swoje. Spisałem sobie wszystkich zawodników. Dostałem na maila więcej informacji na ich temat i miałem już pewny zarys w głowie. Patrząc na aktualną kadrę na myśl nasuwało mi się granie ustawieniem 4-2-3-1 z dziesiątką, której w całej układance brakowało, a to serce drużyny i trzeba było znaleźć na tą pozycję jakiegoś świetnego piłkarza. Po wypisaniu wszystkich danych zacząłem wydzwaniać do moich starych, dobrych znajomych. Sztab szkoleniowy w tym klubie nie miał prawa równać się z Boreham Wood. Miałem pozwolenie na zatrudnienie fachowca do każdej, osobnej sfery treningowej, od trenerów siłowych, przez trenerów techniki, taktyki czy ofensywy, do trenerów bramkarzy. Profesjonalka. 1 Lipiec, 2018r. Kilkanaście godzin spędzonych na telefonie przyniosło pożądane skutki. Skompletowany sztab szkoleniowy, ustalone zgrupowanie wraz ze sparingami. Aklimatyzacja w mieście przebiegła bardzo szybko. Zaraz pod moim blokiem były dwa sklepy, jeden spożywczy, drugi zaopatrzony w sprzęt RTV&AGD. Moim asystentem został pracujący tu wcześniej Tommy Wright [51, SCO]. 51-letni Szkot jest bardzo dobrym współpracownikiem i po pierwszym spotkaniu z nim byłem pewien, że warto mieć takiego doświadczonego pomocnika, który na dodatek będzie pracował z drużyną w kontekście ofensywy. Trenerami od przygotowania fizycznego zostali Nathan Winder [35, ENG] i Andy Franks [48, ENG]. Zaoferowałem także stanowiska Jonathan'owi Greeningowi [39, ENG] oraz Edwinowi Starke [38, NED]. Wspólnie ustaliliśmy, że ja zajmę się stroną taktyczną, a pozostała dwójka kolejno techniką i defensywą. Treningi strzeleckie przeprowadzać będzie menadżer zespołu u-21 Paul Heckingbottom [40, ENG]. Podpisanie umów ze wszystkimi facetami trwało mniej niż tydzień. Dobry wynik. Rozwinąłem także skauting. W klubie pracę rozpoczęło 6-ciu zwiadowców, którzy mają nam pomóc w znalezieniu wartościowych piłkarzy. Sparingpartnerzy byli mocni. Pierwszym, 7 Lipca będzie Austria Wiedeń. To będzie prawdziwy test, pierwszy mecz i od razu rywal z wyższej półki. Dwa kolejne mecze rozegramy z zespołami z tej samej ligi - Bradford City oraz Gillingham. Następnie na wyjeździe podejmiemy Oxford grający na niższym szczeblu rozgrywek, a później wisienka na torcie - do Glasgow wybierzemy się na pojedynek z tamtejszymi Celtami. Tydzień przed rozpoczęciem rozgrywek przyjdzie nam się zmierzyć z Guiseley - zdecydowanie najsłabszym zespołem z wszystkich pozostałych. 10 Sierpień, 2018r. Moje życie prywatne można było nazwać 'Barnsley'. Tak, cały miesiąc żyłem tylko i wyłącznie tym klubem, ale nie bez powodu. Cel narzucony przez zarząd jest prosty: Awans do barażów. Ja jednak jestem nieco bardziej naładowany i myślami jestem w pierwszej dwójce. To zadanie jest do wykonania i wierzę, że mu podołamy. Niezbędnym do realizacji moich założeń były transfery. Do klubu dołączyło trzech jakże ważnych zawodników. Zacznę od bramkarza, bo to on ma zapewnić nam kilkadziesiąt wspaniałych interwencji w ciągu sezonu - Marcus Bettinelli [bR, 26, ENG, 375tys.] był i jest najważniejszym transferem tego okienka. Potrzebowaliśmy bardzo dobrego gracza na tą pozycję i udało się go pozyskać. 26-letni Anglik kosztował nas czterysta tysięcy funtów, jednak wierzę, że to udana inwestycja. Drugim z trzech jest Lee Tomlin [OPŚ, 29, ENG, 425tys.], były rozgrywający już Bournemouth. To ostatni gotówkowy transfer, na który wyłożyliśmy prawie 250 tysięcy funtów, jednak bardzo w niego wierzę, gdyż na nim ma opierać się nasza ofensywa. Ostatnim ściągniętym do klubu piłkarzem, jest można powiedzieć 'wisienka na torcie' w postaci blisko stu-krotnego reprezentanta Chorwacji, występującego do nie dawna w Premier League. Niko Krancjar [OP(LŚ), 33, CRO, 81tys.] jest ostatnim do tej pory ściągniętym piłkarzem. CV ma świetne, gorzej z kondycją, ale nad tym popracujemy. Wierzę, że indywidualne umiejętności Chorwata wystarczą, by stać się częścią Barnsley pod przywództwem Proka. To byłoby na tyle z transferów. Wciąż intensywnie szukamy zawodników na obronę, jednak nie ma wielu chętnych, a inni kandydaci są po prostu za słabi. Zapomniałbym, z klubem pożegnało się dwóch grajków - Niechciany Joe Thompson odszedł za 350 tysięcy funtów do Birmingham, a wielki diament Bett przez moją nieuwagę podpisał kontrakt z QPR. Szkoda, bo mielibyśmy w przyszłości solidnego wychowanka na lewej flance. Patrząc w notes jeszcze przed ligowym debiutem zerknąłem na wyniki meczów sparingowych. Nie prezentowały się one najgorzej, wręcz przeciwnie. [TOW] <D> FK Austria Wiedeń [AUT] 3-1 (Cox x2) [TOW] <D> Bradford City [3L] 5-2 (Smith, Palmer, Hourihane, Winnall, Scannell) [TOW] <W> Gillingham [3L] 1-2 (Williams) [TOW] <W> Oxford [4L] 2-2 (Scannell, Cox) [TOW] <W> Celtic [sCO] 1-2 (Kranjcar) [TOW] <D> Guiseley [6L] 4-0 (Winnall x2, Scannell x2)
  22. Qu.

    Od zera do...

    On był inny niż wszyscy. Żył tym. Z niesamowitym wdziękiem opowiadał o planach na przyszłość, inwestycjach, historii i innych sprawach związanych z klubem. Od razu mi się spodobał i zyskał mój szacunek. Był przeciwieństwem grubasa z Boreham. Steve Pacey wdrążył mnie w zespół, pozwolił wybrać sobie odpowiedni dla mnie sztab szkoleniowy, oprowadził po klubowych obiektach, które były na wysokim poziomie oraz przedstawił finanse klubu, a te w porównaniu do mojego poprzedniego pracodawcy były wręcz niewyobrażalne. Po jakże przyjemnym popołudniu w gronie prezesa i właściciela klubu pojechałem w stronę kupionego specjalnie dla mnie mieszkania. Samochód na start też był obowiązkiem, który klub spełnił. Nowiutkie BMW M6 wpadło do mojego serca i na pewno prędko z niego nie wyjdzie. Zakochałem się w tym samochodzie. Różnica między stadionem a moim nowym miejscem zamieszkania była praktycznie niewidoczna. Potrzebowałem trzech minut, żeby w spokojnym spacerku, co najważniejsze przez cudowny park, dojść do obiektu. Boiska treningowe znajdowały się zaraz przy stadionie - wszystkie. Zanim wyjechałem z tego ślicznego obiektu, prezes wręczył mi wielką kartkę, na której wszystko miałem czarno na białym: Zgniotłem kartkę jak to robią studenci ze swoimi ściągami, wrzuciłem do podręcznej torby i skierowałem się w stronę srebrnej pociechy.
  23. Qu.

    Piece of cake

    Ciężko opisać słowami to, co robisz. Szacun
  24. Qu.

    Od zera do...

    25 Maj, 2018 Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. Bardzo trafne i prawdziwe powiedzenie. Będąc w dołku miałem u swojego boku dwóch takich ludzi - brata siostry oraz byłego fizjoterapeutę, który razem ze mną pracował w Boreham Wood. Matt Brown okazał się wspaniałym gościem. Nie sądziłem, że nasza przyjaźń może rozkwitnąć aż na taki pułap. Na Kubę poleciałem z bratem siostry, spędziliśmy tam dwa bite tygodnie wspólnych melanży. Robert był uczciwy wobec Pauliny i do niczego złego się nie posunął. Zresztą, gdyby to zrobił, to pewnie dostałby ode mnie w mordę. Obowiązki domowe i oczywiście dziecko spowodowały, że nie mógł dłużej ze mną przebywać, więc wrócił tydzień wcześniej. Później Dubai oraz Malediwy w towarzystwie Matt'a. Fantastyczny miesiąc. Zdziwiłem się, że chciał aż tak długo ze mną przebywać. Nie kończyły nam się tematy do rozmów. Gadaliśmy o wszystkim i niczym, rozumieliśmy się jak wejście usb z kablem usb. Tego było za dużo. Musiałem w końcu wziąć się w garść i rozpocząć poszukiwania pracy. Nie mogłem ciągle żyć z oszczędności. W międzyczasie dostałem masę ofert. Najwięcej z Anglii, pojawiały się też z Polski. Do ojczyzny nie wrócę, dopóki nie zmieni się prezes Piasta, którego będę gnębił i niszczył przy każdej możliwej okazji w jakimkolwiek wywiadzie. Nie odpuszczę skurwielowi. Byłem trochę dziki, odrzucałem oferty nawet na nie nie odpowiadając. Dosyć dziecinne, ale kto będący w mojej sytuacji postąpiłby inaczej? No ja nie widziałem innej możliwości, jednak swoim postępowaniem na pewno sporo straciłem w oczach wielu prezesów angielskich klubów. Który kierunek preferuje najbardziej? To pytanie było najcięższym. Dzięki małym osiągnięciom w Borehamwood spore szansę mogę mieć w Anglii, największe. Nie wykluczałbym Szkocji, jednak to mało prawdopodobny kierunek. Może kiedyś, ale nie teraz. Od zawsze marzę o Hiszpanii, bo kocham tamtejszy futbol, ten techniczny. Po długich namysłach najodpowiedniejszym miejscem będą wyspy, ponownie Anglia. Muszę udowodnić, że wiele potrafię. Chcę stać się kimś znanym angielskim fanatykom futbolu. 1 Czerwiec, 2018 Noce spędzałem u Matt'a i jego żony. Nie miała z tym najmniejszego problemu, a ja im powiedziałem, że zawsze służę pomocną dłonią. Tacy przyjaciele to skarb. Zaczęliśmy wspólnie rozglądać się za klubami. Zainteresowanie zgłaszało wiele zespołów. Ciekawym byli Węgrzy, Szombathelyi Haladás. Odrzuciłem ich propozycję, ale wyjazd na Węgry byłby bardzo ciekawy. Tam jednak mógłbym objąć Ujpest Budapest. Z niewiadomych przyczyn uwielbiam ten zespół. FC Thun, FC Brasov, Zagłębie Lubin, Preston oraz Bristol City również wysłały chęci mojego zatrudnienia. Te dwa ostatnie były ciekawe, ale spadkowicze Sky Bet Championship wydawały się zbyt wymagającymi kierunkami. Wolałem objąć coś słabszego. Wtedy zaproszenie przysłało... Queens Park Rangers. QPR będące na 19 lokacie spadło z Barclays Premier League. Pomyślałem: "Kurwa, to jest ten moment, ta okazja. Muszę ją wykorzystać." Ale po paru minutach mi przeszło i powiedziałem: "Nie tym razem, sorki." Zainteresowanie zgłaszało jeszcze sporo zespołów, ale większości odmawiałem. W końcu dostałem telefon od pewnego niezwykle konkretnego gościa. Jego zespół był mi dobrze znany. Na zapleczu Barclays Premier League grał bardzo dużo sezonów. Raz udało im się awansować do Premier League, ale zaraz potem spadli. Teraz walczą w Sky Bet League 1 i moim własnym nadrzędnym celem będzie wyciągnięcie ich do Championship, a później do BPL. Stadion jest piękny, ponad 23 tysiące ludzi może oglądać spotkania. Nazwiska niektórych piłkarzy pokazują, że ten klub ma wielki potencjał... Wychowanek Manchesteru United, czy też inni piłkarze z przeszłością w Barclays Premier League. Czas objąć stery tego zespołu, wystarczy jeszcze dopiąć wszelkie formalności...
  25. Dynamo płakało jak zwalniało :(
×
×
  • Dodaj nową pozycję...