Skocz do zawartości

el_eldorador

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    951
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez el_eldorador

  1. FM: 13 Ligi: Szkocja (1-4) Opcje: ON (użyj prawdziwych piłkarzy), OFF (Ukrywaj atrybuty zawodników) Czas na jakiś inny klimat, a nie tylko polskie realia. Czas pokazać młodym jak to się robi
  2. el_eldorador

    1*1=1

    Tak jak pisałem kiedyś tam, dalej nie znalazłem rozwiązania mojego błędu FM06 na Windowsie 8.1, a to powoli robi się frustrujące, bo muszę podłączyć drugiego kompa, na którym jest XP, a ten komputer staje się uciążliwy, gdyż zapisuje jeden save (mimo że parę lat tej kariery już minęło 2005-2013) gdzieś około 40 minut (!). A jak bym wrócił do starego stylu, to już w ogóle pies z kulawą nogą by na to nie spojrzał. Ale przynajmniej coś udowodniłem, że nie jestem tylko i wyłącznie 'pisarzem na jeden sezon' i udało się prawie przez cały rok z drobnymi przerwami prowadzić dla was 1*1=1, które zresztą nawet dostało nagrodę miesiąca za kwiecień, czyli debiutancki miesiąc. I'll be back Proszę o zamknięcie tematu i przeniesienie go do archiwum.
  3. Za 8 milionów euro kupiłby paru klasowych zawodników na standardy ligi ;) No oczywiście, szczególnie że MaKK z tą reputacją swojego klubu nie kupiłby lepszych graczy od tych których ma teraz Weź się typie nie pogrążaj, tylko się przyznaj do błędu.
  4. Oj, kolego, polecam Ci przestudiować wszystkie opki z Hall of Fame, jak i porady w Warsztacie Literackim, bo tak to nic z tego nie będzie, jeszcze wiele pracy Cię czeka!
  5. el_eldorador

    1*1=1

    Nie ukrywam, że przydałoby się z jedno-dwa wzmocnienia, szczególnie na pozycję bramkarza. W tym celu wysłałem moich scoutów do obserwowania zawodników z Ameryki Płd, mam nadzieję że znajdziemy kogoś ciekawego. W kolejnym meczu nie zobaczymy Krzysztofa Pluty, Miodraga Draskovica (powoli wracają do treningów) i Jakuba Blawata, który w ostatnim meczu doznał kontuzji i nie pogra przez 1/2 miesiące (nadwyrężone więzadła kolanowe) Ja natomiast, zająłem się odpoczynkiem i pojechałem na mecz Lechii w Gdańsku z angielskim Newcastle, był to pierwszy mecz w trzeciej fazie eliminacji Pucharu Mistrzów. 23 tysiące kibiców nie pomogło jednak w sprawieniu niespodzianki, Lechia przegrała 5:0 (a dwie bramki strzelił świetnie dysponowany Michael Owen), a w kuluarach coraz częściej mówi się o zwolnieniu Edwarda Klejndinsta ze stanowiska trenera. Polska 2.Liga (4/34) | 10 sierpnia 2013 | 6.Śląsk - 1.Cracovia 1:1 (Folc 86 - Herczeg 45) Sinandinovic - Gorski, Kus, Bartczak, Novakovic (k) - Markovic, Kiszka, Markiewicz, Shala - Karadzic, Herczeg Nie będę ukrywać, że zespół Śląska jest jednym z moich ulubionych, walka z nimi to zawsze jakaś dramaturgia i fajnie się zmierzyć z tym zespołem po raz kolejny. Klub z Wrocławia to nasz największy rywal na drodze do mistrzostwa marzy mi się przełamanie mojej passy i podniesienie zwycięskiego pucharu na koniec rozgrywek. Przejdźmy do spotkania, pierwsze minuty meczu nie były zapowiedzią ciekawej rozgrywki, wszystko zmienił jednak Nemanja Markovic, Polak najpierw pokazał swoją szybkość, po czym wziął na siebie trzech rywali i zajął się dryblingiem. Tym razem górą byli piłkarze Śląska, którzy neutralizowali zagrożenie i posłali piłkę w kierunku skrzydła, gdzie stał Przemysław Kozlik, który może nie jest dryblerem, jednak dostał dużo miejsca, na co Bartczak zareagował agresywnym - ale skutecznym wślizgiem. Kolejne minuty to raczej przewaga gospodarczy, którzy znacznie górowali w posiadaniu piłki, jak w ich celności. My jednak bardziej działaliśmy na skrzydłach, a efektem była akcja z użyciem środkowego pomocnika. Kiszka podał do Novakovica, a ten oddał do Markovica, który wypatrzył niekrytego Herczega w polu karnym i spróbował szybkiej centry. Węgier pomimo krycia ze strony Jeziornego, który, pomimo że zaspał przy kryciu parę sekund wcześniej, to w odpowiednim momencie się obudził, dał radę uderzyć głową, jednak piłka leciała zbyt daleko bramki, aby zaskoczyć Piatka. Parę minut później zobaczyliśmy 'polskie wykonanie' tiki-taki, piłka w przeciągu minuty, paręnaście razy zmieniała właściciela i lądowała raz na naszej połowie, a raz na połowie Śląska. Co ciekawe z tej sytuacji mógł paść gol, gdyż po takiej wymianie piłek, w końcu jakaś musiała być celna i do sytuacji 1v1 doszedł Bartosz Hudek, ale na posterunku stanął Milos Sinadinovic i tym razem udało mu się obronić piłkę. Z tej całej sytuacji najbardziej zażenowany wyszedł Darko Karadzic, który aż do końca pierwszej połowy schodził z napadu i ciągle pomagał w rozegraniu naszym środkowym pomocnikom, jednak to nie on stworzył sytuację na bramkę, a nasz skrzydłowy - Markovic. Polak będąc na lewym skrzydle, ujrzał będącego na prawym niekrytego Szweda - Adonisa Shalę i postanowił posłać daleką piłę na drugą stronę boiska. Shala nie wahał się i postanowił przyłożyć z pierwszej piłki, piłka jednak trafiła w poprzeczkę i spadła gdzieś na dziesiąty metr. W tej sytuacji najlepiej odnalazł się Herczeg, który od razu dobrze się ustawił i bez wahania władował piłkę do bramki. Prowadziliśmy w pełni zasłużenie, jednak dalej musiałem motywować moich zawodników, żeby sytuacja nie wymsknęła się spod kontroli. No i chyba kuszę los, pierwsza sytuacja drugiej połowy, niby niepozorna piłka w pole karne, jednak duet Adamski-Bialek doprowadził do kolejnej stuprocentowej sytuacji dla Gospodarczy. Kolejny raz jednak mylił się Suker, takim strzałem nie można zaskoczyć naszego bramkarza. Kibice Śląska wyraźnie zdenerwowani występem Marka Sukera krzyczeli różne słowa na swojego trenera, który postanowił zostawić go na boisku. Mam nadzieję, że mecz nie skończy się wyniesieniem na taczce menadżera gospodarczy. Oprócz menadżera powinien zostać wyniesiony również Sebastian Fechner, który dziesięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry postanowił wjechać bez pardonu w Piotra Wiśniewskiego, który parę minut przed tym wydarzeniem dopiero wszedł na boisko. Za ten faul dostał czerwoną kartkę, a my graliśmy z przewagą jednego zawodnika i nic nie stało już nam na przeszkodzie, żeby na luzie wygrać ten mecz. Niestety myliłem się, Marek Kiszka założył chyba glana przed tym podaniem, bo (według gry) zagrał prostopadłe podanie na odległość 55 metrów! Dzięki temu niesamowitemu podaniu i przechwycie piłki od Shali dwóch graczy Śląska wyszło na sytuacje przeciwko samemu bramkarzowi i musiała paść bramka.. Pomimo że Sinadinovic obronił strzał Sukera, to strzału Folca już nie miał szans obronić. Tym samym zremisowaliśmy mecz w tak frajerski sposób,
  6. el_eldorador

    Co rano to samo

    Obserwuje twoje poczynania na forum od dłuższego czasu, mam nadzieję że ograniczysz ilość nowych, kolejnych opków i w końcu zakotwiczysz się w jednym, bo niby masz dryg do pisania, ale tak naprawdę nie można Cię ocenić. Mimo to, życzę powodzenia!
  7. Typowe polskie myślenie - po co mamy mieć w składzie klasowego zawodnika, jak możemy mieć pełną kabze..
  8. 3 mecze i 3 zwycięstwa - to jest to
  9. 'Gwiazdki potencjału' to tylko umowny potencjał, wszystko zależy tak naprawdę od statystyk twojego asystenta/trenerów ile tam będzie wpisane. Co do kariery to propsy że wyciągnąłeś Wiślę z tego dołku i że zaczynasz pisać nową historię tego klubu.
  10. el_eldorador

    1*1=1

    W meczu ze Szczakowianką nie zagra środkowy obrońca - Miodrag Draskovic, który okupił mecz z Mławą kontuzją. Na mecze pucharu polski zawsze wystawiam utalentowanych juniorów. Na środku obrony stanie młody Ivanov, Ukrainiec który pomimo wieku jest już na pewnym poziomie i stale się rozwija. W przyszłym sezonie powinien wskoczyć do składu i walczyć o pierwszy skład. Kolejną nadzieją w obronie jest Nenad Lukic, który będzie miał trudne zadanie i będzie musiał zastąpić naszego kapitana - Milko Novakovica. W pomocy mniej zmian jednak to przez to, że nasz najlepszy młody adept nie skończył jeszcze 16 lat - Tomasz Socha, bo o nim mowa, dopiero w zeszłym sezonie dołączył do zespołu juniorskiego. Miejmy nadzieję, że jego talent nie zgaśnie i będziemy mogli go nie długo oglądać w pierwszym składzie. Kiszkę za to będzie wspierał Tomasz Wesolowski, jest on kolejnym kozakiem ze zespołu juniorskiego i kolejnym zawodnikiem ze szkółki Craxy który się wyróżnia, wiele obiecuje sobie od tego chłopaka. Szkoda trochę, że nie mamy żadnego młodego napastnika na poziomie, ale trwają poszukiwania i na pewno nie długo znajdziemy jakiegoś młodego Karadzica. Puchar Polski (2rd 1) | 6 sierpnia 2013 | Szczakowianka - Cracovia 0:2 (Wesolowski 8, Herczeg 21) Sinandinovic - Gorski, Ivanov, Bartczak, Lukic - Segan, Kiszka, Wesołowski, Blawat - Karadzic, Herczeg Szczakowianka w środowisku zawsze była ważna bez względu na to, w jakiej lidze grała. Już od sezonu, w którym się wszystko zaczęło sprowadzała zawodników, którzy mogli coś wnieść do futbolu, a w obecnym stadium byli po prostu za słabi na jakiś lepszy klub. Janusz Surdykowski, Adrian Gudewicz, Roland Kazubowski - robią wielkie kariery, a ich pierwszym poważnym krokiem w futbolu był właśnie zespół z Jaworzna. Może dzisiaj nie ma w tym zespole twarzy, które mogą się wybić na nawet solidnych graczy na arenie polskiej, jednak ja grając z nimi mecz, zawsze czuje ten sam sentyment. Zespól, prowadzi ten sam Robert Moskal, który dalej robi świetną robotę. Wróćmy jednak na ziemię, szczerze muszę przyznać, że nie wierzyłem w ten zespół w takim składzie. Zerowe zgranie, w dodatku w składzie niedoświadczeni 'szczyle', to mogło się nie powieść. Wszystkie niepewności rozwiał jednak nie kto inny jak młodzian - Tomasz Wesołowski, ten niedoświadczony pomocnik wykorzystał szanse od losu i w swoim debiucie strzelił bramkę, Jakub Blawat posłał piłkę na daleki słupek, gdzie stał wspomniany Wesołowski. Do tej główki by nie doszło, gdyby nie zawodnicy gospodarzy z numerami 5 i 8 - Wozniak i Rojek, którzy znacznie pogubili się w kryciu i zostawili go samego w stuprocentowej sytuacji. Kolejna bramka była kwestią czasu, Milan Segan doszedł do okazji, jednak piłkarze gospodarczy szybko neutralizowali problem faulem, jeszcze nie raz moi piłkarze odczuwali bezkompromisowych metod zawodników z Jaworzna. Była jedna akcja na jednym skrzydle, to teraz czas przejść na drugie, przypomniał o sobie Jakub Blawat, który postanowił zacentrować piłkę w pole karne, do wyskoku przygotowywał się Matusiak, ale to Herczeg wybił wyżej i to my cieszyliśmy się kolejną bramką, a nie kibice gospodarczy dobrą interwencją. Tak jak wspomniałem piłkarze gospodarczy robili wszystko, żeby niepozwolić naszym graczom na ofensywne akcje, po raz kolejny Blawat biegł na skrzydle, jednak tym razem nie udało się zacentrować, brzydki faul, był widać tylko olbrzymi grymas bólu Blawata i minę Hinca, który jakby chciał zrobić wszystko, żeby odkupić winę. Niestety Polaka musieliśmy zmienić, a za niego wszedł Szwed Shala. Pierwsza połowa była bardzo emocjonalna, widziałem twarze piłkarzy - oni chcieli się dowiedzieć co z Blawatem i nie mieli w głowie gry w piłkę, co od razu przełożyło się na styl w drugiej połowie. Szczakowianka wzięła się do gry, jednak szybkiemu Buzale w kilku stuprocentowych sytuacjach brakowało wykończenia i wynik się nie zmienił. U siebie zapewne szybko dobijemy rywala.
  11. el_eldorador

    1*1=1

    Dzięki za miłe słowa Staram się jak mogę żeby to jakoś wyglądało. Co do wyboru Cracovii - to był jedyny klub który mnie chciał, ponadto zachęcili mnie deklaracją wielkich pieniędzy, dzięki temu mogę sobie pozwolić na utrzymanie dużych kontraktów, na które nie może sobie pozwolić żaden z drugoligowych klubów. Wiem że sympatyzujesz Wiśle, i ja też wolałbym być w Białej Gwieździe, ale niestety, trzeba robić swoje i się wybić w końcu poza Polskę.
  12. el_eldorador

    1*1=1

    Graczem miesiąca został Lukasz Pachielski z Hutnika Kraków, a komisja argumentowała tę decyzję serią zapierających dech w piersiach występów, z których Hutnik miał wielki pożytek. Zmęczeni są Markovic i Herczeg, w ich miejsce Segan i Kaloyanov. Wydobrzał już Matyazh, blisko powrotu są Simic i Markiewicz. 2.Liga (3/34) | 3 sierpnia 2013 | 1.Cracovia - 14.MKS Mława 4:0 (Kiszka 13, Karadzic 31, 67, Kaloyanov 45) Sinandinovic - Gorski, Draskovic, Bartczak, Novakovic - Segan, Kiszka, Gmitrzuk, Blawat - Karadzic, Kaloyanov Na świecie wynajdują 'dziewiątą planetę' w naszym układzie słonecznym, a wy musicie czytać o podbojach Jana Ibrahimovica, który w dzisiejszym dniu poprowadzi swoją drużynę do boju z łatwym przeciwnikiem, jakim jest MKS Mława. W Mławskiej drużynie nie występuje żaden zawodnik godny uwagi, większa część to półamatorzy, którzy na co dzień gotują w pobliskich restauracjach czy pieczą chleby w okolicznych piekarniach, pamiętajcie żadna praca nie hańbi, ale przejdźmy do meczu. Nasi piłkarze od razu nastawili się po raz kolejny w tym sezonie na łatwą przeprawę i tak się stało, już pierwsze minuty pokazały, że MKS nie ma czego szukać i że ich dzielność i odwaga nic tutaj nie zdziałają. Marzenia o dobrym wyniku zepsuł Jacek Kiszka, były pomocnik Lazio pokazał, że potrafi solidnie przyłożyć z parunastu metrów, kiedy to dostał w 13 minucie piłkę od Adama Gmitrzuka, który najpierw wziął na siebie trzech rywali, czym znacznie ułatwił drogę do bramki Kiszce. Kolejne bramki wysiały w powietrzu, jednak zawodnicy MKS-u starali się postawić słynny 'autobus' Jose Mourinho, jednak nawet to nie pomogło na Darko Karadzica, Jugosłowianin najpierw próbował, ale jego sytuacje lądowały w rękach bramkarza gości, dopiero w 31 minucie pokazał, na co go stać. Wszystko zaczęło się od wybicia Adama Fedzina, bramkarz przyjezdnych nie przymierzył dokładnie i piłka doszła wprost pod nogi Bartczaka. Polak długo się nie zastanawiał i wybił futbolówkę w okolicach 25 metra, tam stał nasz napastnik - Kaloyanov, dzięki wzrostowi mógł on dokładnie skierować piłkę głową do Jugosłowianina, a ten wykorzystując, że Fedzina wyszedł lekko do przodu z bramki, postanowił uderzyć z 20 metrów, finezyjnym strzałem. To już nasz drugi gol z dalekiej odległości w tym meczu. Jeszcze przed końcem pierwszej połowy kolejny błąd w defensywie zaliczyli środkowi obrońcy Mławy, Bogdanovic i Szymanek, którzy nie utrzymali szyku w obronie co natychmiast wykorzystał Karadzic, otrzymując podanie od Novakovica, szybko zbiegł ze środka na prawe skrzydło, po czym posłał wyśmienitą piłkę, z którą Kaloyanov, będąc niekrytym dziesięć metrów od bramki mógł zrobić wszystko, wybrał jednak strzał z półwoleja, który okazał się zabójczo skuteczny, bo dał nam bramkę numer trzy w tym spotkaniu. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 3:0. Druga połowa zaczęła się od żółtej kartki Arkadiusza Gorki, gdyż wszedł dopiero co na boisko. I przez 22 minuty drugiej części nic się tak naprawdę wartego uwagi nie działo, nasi zawodnicy lekko przespali, a piłkarze MKS-u w głowach dalej mieli trzy wcześniejsze bramki i już kompletnie cofnęli się do tyłu. Kibiców ze snu obudził Darko Karadzic, który wyskoczył najwyżej, po tym, jak boczny obrońca naszego zespołu Michał Górski postanowił dośrodkować. Po tym swoje szanse psuli Kaloyanov, a piłkarze Mławy ruszyli w końcowych minutach do przodu i z uporem próbowali strzałów z daleka, które albo blokował któryś z naszych środkowych obrońców, albo w ręce Sinadinovica. Po meczu staliśmy się samodzielnym liderem 2.Ligi.
  13. Znane inwestycje i tego właśnie oczekiwałem, to teraz po mistrza!
  14. el_eldorador

    1*1=1

    W drugiej kolejce zespół prowadzony przez Jana Ibrahimovica zmierzy się z drużyną legnickiej Miedzy. Z ciekawszych informacji ze świata, to doczekaliśmy się zmiany Pawła Janasa na stanowisku trenera reprezentacji Polski. Nowym szkoleniowcem został Waldemar Fornalik. Potwierdziliśmy transfer Nenada Stanojevica [siC/17/OP Ś] z Vlasina (30 tysięcy euro), Jugoslowanin jest utalentowanym juniorem i wielu obserwatorów już teraz widzi go w pierwszym składzie. 2.Liga (2/34) | 31 lipca 2013 | 14.Miedz - 1.Cracovia 1:3 (Kowalski 67 - Markovic 21, Herczeg 26, 73) Sinandinovic - Gorski, Draskovic, Bartczak, Novakovic - Markovic, Kiszka, Gmitrzuk, Blawat - Karadzic, Herczeg Drużyna Miedzi prowadzona przez Tomasza Fornalika to nie jest rywal, z którym możemy walczyć w jakiś sposób dramatycznych, więc jeżeli ktoś czeka na jakiś ciekawszy mecz, to dzisiaj tak nie będzie. Nadal swoje kontuzje leczą Simic, Pluta i Markiewicz, a Matyazh jeszcze truchta na bieżni, mimo to jesteśmy znacznymi faworytami. Póki co nawet z takimi brakami byliśmy faworytami bez żadnego be i me, a rywale celowali tylko i wyłącznie w remis, ale to marzenie prysło, gdy głodny gry Markovic rwał trawę na boisku, żeby doszło do strzelenia bramki. Polak do pierwszej okazji doszedł gry i przejął podanie kierowane do Maciejewskiego. Nemanja pobiegł tak szybko, że można go uznać za pierwszego człowieka, który biegł szybciej od samego Strusia Pędziwiatra. Postanowił jednak przystopować i zacentrować do Herczega który chciał zaskoczyć bramkarza gospodarczy prostym strzałem z użyciem wewnętrznej części stopy, ale Grzegorz Socha wniósł się na szczyt swoich umiejętności i końcówkami palców wybił piłkę na rzut rożny. Dwie minuty później mieliśmy kolejną szansę, Gmitrzuk na chama kopnął na ślepo piłkę do przodu, a dzięki popularnemu zwrotowi, że napastnika w formie sama szuka piłka, wiemy, że piłka dotarła do Darko Karadzica, ten jest już kryty przez swoich rywali już nawet we dwóch, tym razem był kryty przez swojego dawnego kolegę - Pawła Stronka, obrońca Miedzi w tej sytuacji się nie popisał i ściął wręcz jugosłowiańskiego napastnika. Darko ledwo co wstał i do wolnego powołany został Nemanja Markovic, skrzydłowy ustawił piłkę i z 19 minut wpakował piłkę ledwo poniżej spojenia, to zaskoczyło bramkarza i piłka trafiła do bramki, jeszcze nie raz będziemy mogli się cieszyć ze strzelenia bramki w tym meczu i to nawet szybciej niż myślicie, bo już dwie minuty później błąd popełnił Maciejewski, który zamiast wycofać piłkę do bramkarza, to podał wprost pod nogi Karadzica, a blisko był jeszcze Herczeg, jugoslowianin wolał jednak wyjść w sytuacji 1v1 i zmierzyć się ze Sochą. Spróbował go lobować i prawie mu się udało, ale sytuację musiał wykończyć nasz drugi napastnik. Pchaliśmy do przodu, a wszystkie niepokojące sytuacje rywali czyścił Jacek Kiszka, który jest w nieziemskiej formie i robi wszystko, żebyśmy awansowali do wyższej ligi rozgrywkowej. Po dominacji w pierwszej połowie wszyscy spodziewali się raczej formalności w drugiej połowie, ale to piłkarze gospodarczy pierwsi strzelili bramkę. Maciej Kowalski najpierw dostał żółtą kartkę, a później wszedł ze skrzydła w nasze pole karne i wpakował piłkę do bramki. Sinandinovic chyba się tego nie spodziewał i nawet nie zareagował, i tak padł pierwszy gol do naszej bramki w tym sezonie. Kontra jednak nadeszła szybko, po raz kolejny Karadzic uciekł Stroncę i dzięki temu Herczeg miał dużo miejscu po jego podaniu. W sytuacjach 1vs1 Węgier nigdy nie zawodzi i mogliśmy się cieszyć z trzech punktów.
  15. Nie wiem jak Ty to robisz, ale może kiedyś uchylisz mi rąbka tajemnicy ;) Gratuluje!
  16. mam nadzieje że dożyje momentu w którym kurnia84 wybierze inny klub niż Radomiak
  17. el_eldorador

    1*1=1

    Po krótkich zgrupowaniach na Cyprze i Andorze Cracovia wróciła do domu i musiała rozegrać pierwszy mecz w rozgrywkach 2. Ligowych, tym razem przyszło im walczyć z drużyną Rakowa, która według bukmacherów nie ma żadnych szans, żeby zwyciężyć.. Dzisiaj naprawdę można wygrać fortunę. W drużynie gospodarczy zabraknie Pluty, Simica, Matyazha i Markiewicza, którzy leczą urazy. 2.Liga (1/34) | 27 lipca 2013 | Cracovia - Raków 5:0 (Karadzic 6k, 31, 35, Herczeg 62, Blawat 89k) Sinandinovic - Novakovic (k), Draskovic, Bartczak, Gorski - Markovic, Kiszka, Gmitrzuk, Blawat - Karadzic, Herczeg Nikt nie spodziewał się raczej innego rezultatu niż wysokie zwycięstwo, drużyna z Częstochowy przyjeżdża do nas bez żadnego argumentu. Na co dzień Raków jest zespołem półzawodowym i tylko osmu graczy ma podpisane profesjonalne kontrakty, niestety musieliśmy pokazać im co to prawdziwy futbol. Już od pierwszych minut tego jednostronnego spotkania można było zauważyć, kto tu rządzi, zespół gości jakby wystraszony swoim pierwszym wyjazdem w tym sezonie nie był zbytnio widoczny, a my już w siódmej minucie wpisaliśmy się do ksiąg meczowych i psalmów kibiców. Podanie na wysunięcie otrzymał Blawat a kryjący go zawodnik znacznie przespał co chciał naprawić Damian Krol, jednak celem obrońcy nie była piłka a piłkarz krakowskiego klubu. Piłkę na wapnie ustawił Darko Karadzic i to on pierwszy rozdziewiczył w tym sezonie bramkę na stadionie Józefa Kałuży. Festiwal Karadzica jednak się nie skończył i to dzięki naszym rywalom. Mateusz Zdun chciał wycofać piłkę do bramkarza, jednak zrobił to tak nie udolnie, że piłka spadła gdzieś na dziesiąty metr, a Karadzic ni stąd, ni z owąd wpakował piłkę z pierwszej piłki do bramki, wykorzystując błąd również bramkarza gości, który wyszedł za daleko, i Jugosłowianin praktycznie strzelał na pustą bramkę. Cztery minut później Karadzic dopełnił dzieła, jednak tym razem dołożył tylko nogę po ataku Herczega na skrzydle, to nie były jakieś trudne bramki, jednak hattrick to hattrick i nie ma z tym żadnych wątpliwości. Do końca pierwszej połowy uspokoiliśmy grę, pograliśmy trochę w defensywnie, co mogło się skończyć bramką, jednak przyjezdni trafiali w pobliskie monopole, a nie w naszą bramkę. Po gwizdku znowu rzuciliśmy się do ofensywy, jednak akcje Gmitrzuka i Herczega niczego nie zmieniły w rezultacie. Raków był w upadku, więc musieliśmy działać, kolejny atak przerwał jednak sędzia, po tym, jak Zdun założył stołek jednemu z naszych graczy, wolny dostaliśmy z bezpiecznej odległości, Draskovic jednak postanowił zagrać niekonwencjonalne podanie na skrzydło, gdzie czekał już Jakub Blawat, który wparował w obronę Rakowa i podał Herczegowi, Węgier miał już tylko jednego gracza przed sobą, więc postanowił wysunąć sobie piłkę, dzięki czemu uciekł obrońcy i w sytuacji 1v1 się nie pomylił. Dominacja nie miała granic, menadżer Rakowa próbował się ratować szybkimi zmianami, jednak to nie pomogło. Cały stadion oddał w 80 minucie szacunek Darko Karadzicowi, który został zmieniony na Zilica, nasz napastnik zagrał konkretny mecz i zapracował na ten szacunek. Przypomniał o sobie Damian Król, fundując nam dzisiaj kolejnego karnego, tym razem używał łokci wobec Herczega, który padł na murawę, i sędzia musiał zagwizdać. Szanse tym razem dostał Jakub Blawat i pokazał, że oprócz Karadzica jest ktoś jeszcze kto potrafi profesjonalnie wykorzystywać takie sytuację. Mam nadzieję, że takie zwycięstwa będą codziennością.
  18. el_eldorador

    1*1=1

    Przegraliśmy baraże i dokonaliśmy wielu zmian, warto więc w końcu przedstawić kadrę Cracovii na nowy sezon. Z bramkarzy najbardziej liczyć będzie się Milos Sinadinovic [siC/23/BR], który na przedsezonowych sparingach wywalczył sobie miejsce w składzie. Wychowanek Smederevo będzie musiał jednak uważać, gdyż jego plecy bacznie będzie obserwował Sebastian Nowaczynski [POL/26/BR], który pomimo słabych meczów w poprzednim sezonie został w klubie i pragnie wymazać tą plamę na honorze. Twardy środek tworzyć będą Krzysztof Pluta [POL/19/O Ś], który w zeszłym sezonie był wypożyczony do Kolportera, gdzie nabrał doświadczenia. Krzysztof to na pewno olbrzymi talent i bardzo możliwe, że nie dokończy sezonu w naszych barwach. Jego partnerem będzie Miodrag Draskovic [POL/22/O Ś], była nadzieja polskiego futbolu. W Wisłę nie mógł się przebić, przez co jego talent zanikł, mam nadzieję, że będzie szansa, żeby go odtworzyć. Ich zmiennikami będą Jakub Woropajew [POL/24/LB], który zamiast spełniać pokładane w nim nadzieje, tuła się po drugoligowych i trzecioligowych klubach i Marcin Bartczak [POL/19/LB, O Ś], wychowanek Polonii, który jest jednym z nielicznych, którzy przetrwali po zmianie trenera. Konkurencja na prawej stronie jest równie zacięta, jak na środku. Nebojsa Simic [siC/21/O P] i Marcin Kus [POL/31/O PŚ] walczą o jedno miejsce, któremu przypatruje się jeszcze Michal Gorski [POL/20/O P], który może być czarnym koniem w tym zestawieniu i pogodzić dwóch bardziej doświadczonych kolegów. Na lewej stronie obrony znajduję się tylko i wyłącznie nasz kapitan - Milko Novakovic [POL/25/O/DBP L], Polak był blisko transferu do Lecha, jednak dwumilionowa oferta została odrzucona, gdyż Milko jest kimś ważnym w mojej układance. Środek pola będzie krwawy w ofiary. Pewny miejsca jak na razie może być tylko Jacek Kiszka [POL/20/OP Ś], który był w poprzednim sezonie na wypożyczeniu w Lazio, Kiszkę możecie znać również z występów w Gdańskiej Lechii, gdzie dane mi było go trenować. Nie wiem, jakim cudem ten piłkarz tutaj trafił, jednak jest on kluczowym elementem i bez jego pomocy nie damy rady awansować. Największą szansę na bycie jego partnerem mają Ukrainiec - Ivan Matyazh [UKR/25/DP], który w zeszłym sezonie kierował naszą grę i wiem, że mogę na niego liczyć, a także młody Dariusz Markiewicz [POL/19/DP], którego wyciągnąłem z juniorskiej drużyny Lechii i nie wiem, jakim cudem się na to zgodził. W obwodzie są jeszcze Adam Gmitrzuk [POL/30/DP], Przemysław Kazimierczak [POL/31/DP] i Ilija Spasojevic [siC/25/OP/NŚ], jednak oni raczej mają szanse grać tylko ogony. Na Skrzydłach rządzi dwóch byłych graczy Lechii - Jakub Blawat [POL/31/OP/N Ś] i Nemanja Markovic [POL/23/OP LŚ], za zmienników mają Adonisa Shale [sWE/23/OP PŚ, N S] i Milana Segana [siC/25/OP LŚ], jest to chyba najsłabsza formacja, ale zbytnio jej nie wzmacniałem wiedząc, że zbyt duży przyrost zawodników sprawi odwrotny skutek od zamierzonego. Napastnicy to istna poezja, pewni gry są Andras Herczeg [HUN/22/N] i Darko Karadzic [sIC/23/N] którzy pokazali, że bez nich ani rusz. Do klubu doszło dwóch graczy z zagranicy: Sead Zilic [SVN/30/N] z Energie Cottbus i Vasil Kaloyanov [BUL/25/N] z Litexu. Ponadto ściągnąłem zaufanego człowieka do zadań specjalnych Piotra Wisniewskiego [POL/30/N]
  19. el_eldorador

    1*1=1

    Po meczu z Radomiakiem Cracovia wróciła do treningów, jednak nie do końca w dobrych nastrojach, urazy zgłosili Darko Karadzic i Andras Herczeg i nie zgrają w rewanżu. Ibrahimović będzie musiał coś wymyśleć albo Cracovia będzie w wielkich opałach. 1.Liga (Baraż) | 1 czerwca 2013 | [1L] Radomiak - [2L] Cracovia 3:1 (0:1) (Krol 19, 45, Bednarek 55 - Matyazh 49) Sinadinovic - Novakovic (k), Cabarkapa, Draskovic, Simic - Gmitrzuk, Markiewicz, Matyazh, Spasojevic - Shala, Soliz Wiele zmian kosmetycznych w składzie. Do składu wrócił dobrze dysponowany Sinadinovic, Simic, postanowiłem ponadto w miejsce Karadzica i Herczega wystawić Shalę i Soliza, którzy niestety nie mają odpowiednich umiejętności, jednak miejmy nadzieję, że będą mieli swój dzień i pokażą, że się mylę. Postanowiłem, że od pierwszych minut rzucimy się do ataku, może to był głupi pomysł, jednak zdał egzamin, nasi rywale byli strasznie zaskoczeni z obrotu spraw, myśleli raczej, że będziemy z tylu spokojnie trzymać się defensywnego planu. Gdyby nie skuteczność Shali to byśmy prowadzili już od drugiej minuty, Ivan Matyazh postanowił przerzucić piłkę na skrzydło, gdzie stał właśnie Szwed, jednak Adonis zamiast dośrodkować, podał wprost w ręce Wieczorka (czyt. bramkarza RKS-u), jednak piłka dostała w międzyczasie dziwnej rotacji i bramkarz przeciwnika wpakował sobie prawie piłkę do swojej bramki. Trzy minuty później nie zaskoczył mnie Luis Soliz, który w sytuacji sam na sam z bramką rywala postanowił przestrzelić, pozwólcie, że nie skomentuje tej sytuacji. Dzięki takim zdarzeniom napędza się rywali i to miało właśnie miejsce w tym meczu. W 19 minucie pierwszą groźną sytuację stworzyli sobie piłkarze RKS-u i trafili do bramki.. Kidrycki posłał świetną prostopadłą piłkę, znajdując lukę pomiędzy dwoma naszymi środkowymi obrońcami, a Kamil Krol w sytuacji jeden na jeden nie pomylił się. Bramkarz rywali bronił jak w transie, strzałami z dystansu bombardowali bramkę Draskovic czy Matyazh, jednak zawsze sytuacje kończyły się na rzutach rożnych, w których nie jesteśmy dobrzy. Przypomniał o sobie jeszcze przed przerwą Kamil Krol, tym razem pomocnikiem został Wojciech Tupalski, który wysłał długą piłkę ze środka boiska wprost pod nogi napastnika gospodarzy, ten obrócił się i huknął za szesnastki, windując tym samym Radomiak do prowadzenia w dwumeczu. W przerwie huknąłem na moich zawodnikiem, powiedziałem coś o cnocie ich matek, co od razu przełożyło się na spotkanie, czwarta minuta drugiej połowy, Simic wystawił na skrzydle Spasojevicowi, a ten dzięki swojej szybkości uciekł zawodnikom RKSu i zacentrował na długi słupek, gdzie znajdował się będący w świetniej formie Ukrainiec Ivan Matyazh i skierował piłkę głową, czego już nie mógł obronić świetnie dysponowany już Wieczorek. Po tym golu obydwie drużyny zaczęły prężyć muskuły i przez paręnaście minut mogliśmy oglądać popis środkowych pomocników, wszystko zepsuł Wojciech Tupalski, który obsłużył w 56 minucie Bednarka. Pomimo że podanie było na niskim pułapie napastnik rywali wleciał szczupakiem w nasze pole karne, przez co Sinadinovic musiał znowu kapitulować. Przeciwnicy kontrolowali spotkanie, a my w tym składzie nie potrafiliśmy wiele zrobić, to nauczka dla wszystkich, którzy nie mają w składzie klasowych zmienników, którzy w każdej chwili mogą zamienić główne działa zespołu. Ibrahimović po raz kolejny znalazł się pod gilotyną..
  20. el_eldorador

    1*1=1

    9 miesięcy po objęciu przez Ibrahimovica krakowskiej drużyny dzieje się wiele. Cracovia po sygnowaniu na jego polskiego menadżera znacznie odżyła i gdyby nie, wielki przypływ zawodników to Craxa miałaby pewne miejsce w I lidze, stało się jednak inaczej. Drużyna w sezonie zasadniczym zdobyła 61 punktów, co dało jej trzecie miejsce. Gdyby nie bilans bezpośrednich meczy nie udałoby nam się awansować do barażów gdzie zmierzyliśmy się z Radomakiem. W zespole RKSu występuje dobrze nam znany Paweł Strąk, który za czasów Ibrahimovica w Lechii grzał lawę w rezerwach, a za Klejdinsta nosił piłki za trenerem (co lepsze ocenicie sami) 1.Liga (Baraż) | 25 maja 2013 | [2L] Cracovia - [1L] Radomiak 1:0 (Herczeg 69) Nowaczynski - Novakovic (k), Cabarkapa, Draskovic, Kus - Gmitrzuk, Kazmierczak, Matyazh, Spasojevic - Herczeg, Karadzic Pierwszy mecz barażowy miał być testem naszej siły, drużyna Radomiaka nie grała przecież u siebie, a my mieliśmy za sobą aż 9999 gardeł, mimo że temperatura i pogoda nie sprzyjały kibicom, deszczowy wieczór miał być jednak pierwszym elementem naszej układanki, mieliśmy wygrać mecz tak, aby w rewanżu nie myśleć o przyszłości i mieć pewny awans w kieszeni. Już pierwsze minuty tego spotkania pokazały, że nie będzie to łatwa przeprawa. Doświadczony emigrant - Dariusz Latka robił wszystko, aby to jego właśnie zespół prowadził w tym spotkaniu, jego strzał w 11 minucie zatrzymał jednak Sebastian Nowaczynski i jak się później okazało jego postawa była ważna dla osiągnięcia przez nas dobrego wyniku. Próbował jeszcze pomocnik gości Arkadiusz Kidrycki, jednak po otrzymaniu piłki na szósty metr, które sprezentował mu Bendarek, chybił, a piłka nawet nie otarła się o poprzeczkę po silnym strzale w górny róg bramki. Po dwóch sytuacjach naszych rywali grę w swoje ręce wziął Andras Herczeg, 22 letni Węgier w siedem minut doszedł do dwóch odpowiedzi na ataki Radomiaka, co skończyło się tylko i wyłącznie ośmieszeniem obrońców RKS-u i krzykiem bezradności. Pomimo bezbramkowej pierwszej połowy wszyscy na stadionie wiedzieli, że pomimo braku skuteczności druga połowa da nam oczekiwane bramki. Długo nic się nie działo, jednak w końcu w spotkaniu doszło do rewolucji. Dowódcą został Adam Gmitrzuk, który dogrywał w 69 minucie dwudziestometrowe podanie, które po sznurku przeszło do Novakovica, Polak zacentrował na długi słupek gdzie znajdował się Andras Herczeg. Za trzecim razem Andras już nie przestrzelił. Władował piłkę głową do bramki, a bramkarz przyjezdnych mógł tylko i wyłącznie obserwować rozwój sytuacji w bezruchu, nie mogąc nic zrobić przy tak dokładnym strzale głową. Pomimo dobrego meczu Radomiak jeszcze bardziej się pogrążył, Arkadiusz Kidrycki mając już jedną żółta kartkę postanowił zapracować na drugą ciągnąć za koszulkę jednego z naszych zawodników, za co sędzia wynagrodził go czerwoną kartkę. Po tej sytuacji bardzo chcieliśmy strzelić jeszcze jedną bramkę, jednak byliśmy w tym meczu na bakier ze skutecznością i może się to na nas zemścić w meczu rewanżowym, bo mogliśmy jechać do Radomska z pewnym awansem.
  21. el_eldorador

    1*1=1

    Lechia po odejściu Ibrahimovica Edward Klejdnist został wybrany od razu na zastępcę Jana Ibrahimovica i tak naprawdę nie zrobił nic nowego. Z klubu odeszło 53 piłkarzy i przyszło dziewięciu, a wszyscy byli zaklepani już przed przyjściem Ernesta, za czasów rządów poprzedniego władcy. Szczególnie Miroslav Velickovic, 18 letni Jugosłowianin zaskoczył wszystkich znawców i jest nową gwiazdą 1. Ligi. Ale o czym innym warto wspomnieć. Ernest udało się w końcu dokończyć w mniejszym stopniu misję Ibrahimovica. Zdobył upragniony tytuł bez jakiś olbrzymich statystyk i odczarował miejsce lidera. Obrona Lechii za czasów Edwarda puściła tylko 20 bramek, a za czasów Ibrahimovica w najlepszym sezonie 29. To pokazuje przepaść dzielająca Klejdnista i Ibrahimovica. Jeden grał defensywnie i dzięki temu zdobył koronę. Drugi grał efektywnie i strzelał dużo bramek - nie zdobył go. Tak działa futbol. Lechia wreszcie odetchnęła świeżym powietrzem - jednak na jak długo. Imperium zbudowane przez Ibrahimovica zaczęło grać, w pierwszej jedenastce zaczęli grać tacy gracze jak Novak, Flores czy Nedejkovic których sam stworzył i dał im szanse, teraz Klejdinst będzie musiał zrobić to samo. Ibrahimović po odejściu z Lechii Cała sytuacja z odejściem z klubu nie przerosła 37-letniego menadżera, jak na razie Jan Ibrahimovic przygotowuje kadrę Cracovii do przyszłego sezonu. Możemy być pewni, że szybko wróci na szczyt i przestanie używać taktyki z jednym napastnikiem, która nie jest killerem. A tak na serio żeby zachęcić trochę zmieni się od nowego sezonu 2013/14, postaram się pisać obszerniej + estetycznie, i wrócić do opisywania jednego meczu po drugim.
  22. Za te 18 milionów to chyba dasz radę ściągnąć kogoś ciekawego Powodzenia, już nie takie drużyny jak Juve pokonywałeś.
  23. el_eldorador

    1*1=1

    Etap 2 - przyspieszenie, pasy, prosimy przygotować się do lądowania utalentowany menadzer - Jan Ibrahimovic i bogaty inwestor Janusz Filipiak co ich łączy? Wielu analityków zastanawia się, dlaczego ktoś taki jak Jan Ibrahimovic zajął się odbudową klubu z Krakowa. Przypomnijmy Jan w sezonach 2006-2012 trenował drużynę Lechii, z którą najpierw awansował do pierwszej ligi, a później po trochu budował pozycję na krajowym podwórku, aż trzy razy Lechia kończyła swoje zmagania na drugim miejscu (2010, 2011, 2012). Jednak powodów odejścia Ibrahimovica trzeba szukać gdzie indziej. Polski menadżer zawsze chciał, aby jego zespół wzniósł się powyżej poziomu ligowego i w końcu zaczął odnosić sukcesy również na arenie międzynarodowej, tak się nie stało. W sezonie 2010/11 Lechia w drugiej rundzie kwalifikującej Pucharu EURO zmierzyła się z Austrią Wiedeń, w pierwszym meczu na stadionie Traugutta wygrała Austria, strzelając gola z karnego, a Lechia, mimo że była lepsza przegrała. W drugim meczu na wyjeździe polski klub był osłabiony przez brak Darjana Todorovica, ale mimo to dzielnie walczyli o to, żeby zwyciężyć z austryjackim potentatem. Niska temperatura (14 stopni) nie przeszkodziła im aby wejść dobrze w mecz. W trzy minuty polski zespół strzelił dwie bramki, najpierw Tobon, później Dedic, ale później austryjacy szybko odrobili straty i cały stadion mógł śpiewać piosenkę polskich kibiców - 'mam tak samo jak Ty Puchar EURO w TV'. Drugie podejście polskiego klubu w LE w sezonie 2011/12 było lepsze. Najpierw Lechia wygrała w dwumeczu 6:0 z małtańskim Birkirkara i w drugiej rundzie zmierzyła się z Zenitem Sankt Petersburg. Wielu ludzi nie wierzyło, że gdańskiemu zespołowi uda się awansować, ale boisko pokazało, że cuda się zdarzają. Przy 20 tysiącach Lechia ograła 1:0 swojego rywala, a wszystko dzięki Adrianowi Gudewiczowi i bramkarzowi Gergelemu Gresso. Ten pierwszy strzelił bramkę, a drugi dokonywał cudów, jakich chyba jeszcze długo nie zobaczymy na polskich boiskach. W decydującym spotkaniu Zenit był już w innym nastawieniu, krzyk ruskich gardeł sprawił, że piłkarze doprowadzili do dogrywki, w której górą był polski klub. Samobója strzelił sobie Skrtel, a później decydująca bramkę walnął Dzhyuneyt Yashar i w końcu Ibrahimović był bliżej celu. Co ciekawe w trzeciej rundzie klub dostał Chievo, czyli rywala gorszego od Zenitu i można było to od razu zobaczyć na boisku. Mimo remisu na stadionie Tragutta, we Weronie było zupełnie inaczej. Bramki strzelali młody Tomasz Szymanek, Marcin Nowak i niedawno wtedy sprowadzony Dawid Janczyk, a rywale odpowiedzieli zaledwie golem Amauriego. Po tym meczu Lechia była na gazie, 8:3 w kolejnym meczu z Lubinem, wiele mediów lykneło temat i gdański klub był na szczycie. Chyba w tym momencie Ibrahimovic i cała reszta piłkarzy, działaczy i sztabu za bardzo poleciała, co było powodem późniejszego rozpadu drużyny. W grupie dostali Feyenoord, Lens, Besiktas i Atletico Madrid, a pomimo to do końca mieli szanse na awans. Nieziemskiej formy dostał Marcin Nowak, który kierował zespołem i starał się robić wszystko, aby klub awansował do kolejnej rundy, tak się nie stało. W ostatnim decydującym meczu z Atletico Madrid, Lechia przegrała 2:0 i bilansem punktów (na równi) skończyli w tabeli na czwartym miejscu a działacze rzucili Ibrahimovica jako przynętę dla mediów, aby powiedzieć, że to jego wina. Polski Menadzer chciał to wszystko jeszcze naprawić, ale kolejni piłkarze odmawiali posłuszeństwa i nie godzili się z łatką rezerwowych. Doszło do momentu, w którym żaden z zawodników z pierwszej jedenastki nie chciał przedłużyć kontraktu ani pozostać w klubie, a w jedenastke nie grał Marcin Nowak, Zlatko Dedic i Antoni Lukasiewicz, ponieważ nie mogli wrócić do dawnej formy i grali kichę, ktoś musiałby ich wszystkich sprzedać i zaczynać od nowa, a tego nie chciał polski menadzer, co wiec skłoniło go do powrotu do 2. Ligi i dlaczego wybrał właśnie Cracovie? Chyba najłatwiejszym argumentem jest to, że po prostu tylko Cracovia go chciała. a Ibrahimovicowi odmówili podobno w Legii, Lechu czy w niemieckim SG Wattenschied 09, pomimo początkowego zainteresowania. Postanowił więc wrócił do korzeni i przejść do 2. ligi, gdzie wraz z drużyną z Krakowa będzie walczył o respekt. Dużą kasę postawił Janusz Filipiak, aby go mieć w zespole. Podobno również w grę wchodziły Kujawiak czy Finishparkiet, jednak były to tylko i wyłącznie wymysły mediów. Teraz trzeba dać mu czas, zobaczymy czy przypomni nam o sobie negatywnie, czy pozytywnie, bo tym razem nie ma nic do stracenia. Filipiak jest równie zakręcony, jak on, więc doskonale będą się rozumieć, zobaczymy czy sezon 2013/14 będzie należał do Jana Ibrahimovica.
  24. Może zapisz przed dokonaniem decyzji i później zobacz czy Cię wyrzucą czy nie, to chyba lepszy pomysł na tym forum, gdzie więcej osób pyta niż coś wie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...