Skocz do zawartości

Iwabik

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    3 544
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Iwabik

  1. Eh, no trudno, Dania imho lepsza dziś
  2. O ile dobrze pamiętam to chyba od tego sezonu
  3. Jeżeli jest karny to żółta, takie są chyba zasady Brawo!
  4. Bardzo dobrze, Hiszpania okropnie niestety
  5. Chociaż kibicuję Hiszpanii to się cieszę z tej bramki, bo po bramce niestety ich gry nie dało się oglądać
  6. Co obrońcy Argentyny robią to komedia
  7. Iwabik

    [FM18] Kronika

    Huddersfield Sezon 2027/28 Ten sezon można w zasadzie opisać jednym słowem: Xavi. Hiszpan sezon skończył z notą 7.7, ciągnął nas niesamowicie w górę, a do 22 bramek dorzucił jeszcze górę asyst (dokładnej liczby niestety nie pamiętam, a FM liczby asyst chyba nigdzie nie zapisuje :(). Wzmocnienia transferowe dotyczyły tylko obrony. Pierwsze trofeum zdobyliśmy jeszcze w sierpniu, kiedy to ograliśmy Bournemouth w sparingu, eee..., tzn. meczu o Tarczę Wspólnoty. Niby nic, a zawsze cieszy. Zawalczyć o to trofeum będziemy mieli szansę również w kolejnym sezonie, ponieważ obroniliśmy FA Cup. W lidze graliśmy bardzo stabilnie, a dzięki kolejnym inwestycjom w formacje obronne udało mi się jeszcze bardziej ograniczyć liczbę straconych bramek (2. defensywa w lidze!). Siła ofensywna wciąż pozostawała niezmieniona i bramki ładowaliśmy seryjnie. Finalnie zdobyliśmy 75 punktów, a więc o 8 więcej niż w ubiegłym sezonie. Rok temu dałoby nam to 2. miejsce i nie inaczej było teraz. Na szczycie tabeli Arsenal, który w tym roku był poza konkurencją - 93 punkty Kanonierów. Debiutowaliśmy też w Lidze Mistrzów, a w grupie mieliśmy Bruggię, PSV (z którego sezon temu wyciągnęliśmy dwie nasze najgroźniejsze armaty) oraz Napoli. Grupa wyglądała na łatwą i taka też była, chociaż w Neapolu dostaliśmy lekcję futbolu (1:5), która jednak nie przeszkodziła nam w wygraniu grupy z dorobkiem 13 punktów. W 1/8 zmierzyliśmy się z Bayernem. I choć "wielki" Bayern skończył się w sezonie 2022/23, to wciąż nie było to idealne losowanie, bo Bawarczycy byli silną ekipą. W starciu z nami nie pokazali jednak za wielu argumentów i dwumecz skończył się kompromitującym 7:2. Ćwierćfinał dał nam nie tylko okazję do radości, ale też szansę zwiedzenia Mediolanu. Mierzyliśmy się z Interem i choć Włosi pokazali dobrą grę obronną, to w ataku nie potrafili nam zagrozić. 3:0 w dwumeczu i prosto do półfinału, a tam - Atletico. Jedyne pocieszenie po tej wyprawie to chyba fakt, że mogliśmy zobaczyć Madryt, bo to bardzo urodziwe miasto. Piłkarsko bez złudzeń - 0:5 i do domu jechaliśmy w grobowych nastrojach. Rewanż miał być formalnością, ale gdy po 30 minutach prowadziliśmy 2:0 jakaś iskierka nadziei chyba zapaliła się w sercach fanów. Niestety, resztki nadziei zabrał nam w 39. minucie napastnik Atletico strzelając bramkę na 2:1. Nie załamaliśmy się i graliśmy swoje, a mecz skończył się wynikiem 4:1. Do awansu zabrakło co prawda jeszcze 3 bramek, ale przynajmniej honor uratowaliśmy. Szkoda tylko tej straconej bramki, bo byłoby ciekawie... W finale Atletico uległo Leverkusen 1:2. Sezon 2028/29 Mój ostatni sezon w Huddersfield zacząłem bez żadnych wzmocnień. W ogóle lato było bardzo spokojne i nie wydarzyło się w sumie nic godnego uwagi. Nie udało się obronić Tarczy Wspólnoty (2:3), ani odnieść sukcesu w żadnym z krajowych pucharów. W lidze graliśmy bardzo dobrze, ale mimo wszystko to wciąż nie był ten najwyższy poziom potrzebny do zdobycia Mistrzostwa Anglii. Progres względem poprzedniego sezonu był praktycznie zerowy, a ten posłużył bardziej w roli stabilizatora. Magii zabrakło również poszczególnym zawodnikom, nie błyszczał Xavi, trapiony różnymi urazami, zgasł gdzieć Vicente, a i Laskowski mimo 24 bramek nie pokazał nic nadzwyczajnego. Tak czy inaczej - w lidze zaprezentowaliśmy stabilną formę i powtórzyliśmy niemalże dokładnie osiągnięcia sprzed roku. Z tą różnicą, że teraz zajęliśmy 3., a nie 2. miejsce i mieliśmy 3 punkty mniej. W Lidze Mistrzów ponownie przyszło nam się mierzyć z Napoli, a dodatkowo w grupie mieliśmy Benficę i Szachtar. Nie była to wymarzona grupa, bo każdy z zespołów prezentował podobny, wysoki poziom. Moje obawy potwierdził już pierwszy grupowy mecz - 1:4 w Lizbonie. Potem było dużo lepiej i zaliczaliśmy zwycięstwo za zwycięstwem. Na koniec ulegliśmy ponownie w Neapolu. Napoli grupę wygrało i to oni tym razem awansowali z pierwszego miejsca. Losowanie 1/8 poszło... nie najlepiej, gdyż trafiliśmy na Atletico. Pierwszy mecz graliśmy u siebie i po remisie 2:2 nie miałem zbyt wielkich nadziei. Rewanż... przybrał ciekawe oblicze. Nie musieliśmy się za bardzo starać, aby zdobyć bramkę bo już w 3. minucie karnego na bramkę zamienił Laskowski. Drugą bramkę Niemiec dorzucić w 88. minucie... ponownie z rzutu karnego. Na do widzenia wbiliśmy Hiszpanom jeszcze trzeciego gola w 93. minucie i mogliśmy świętować udany rewanż za poprzedni rok. W następnej rundzie graliśmy z Monaco, znowu pierwszy mecz u siebie i znowu to rywal był w lepszej sytuacji w rewanżu. Po 47 minutach było 2:0 dla Monaco i wszystko było jasne. Po tym sezonie wygasał mój kontrakt, a ja nie miałem zamiaru go przedłużać, więc zaraz po ostatnim gwizdku ligowym ustąpiłem ze stanowiska menedżera. Głównym tego powodem była chęć poszukiwania nowych wyzwań no i co by tu dużo nie mówić, czułem, że wyciągnąłem z tego zespołu już maxa. Podsumowanie W Huddersfield spędziłem 6 sezonów i na pewno nie był to czas stracony. Przez 6 lat naszym największym sukcesem, przynajmniej w teorii, były dwukrotnie wygranie FA Cup. Moim zdaniem jest nim gigantyczny rozwój sportowy i fakt, że przez 3 sezony utrzymywaliśmy się w czołówce ligi, graliśmy fajny, ofensywny futbol, a w drużynie mieliśmy kilku naprawdę dobrych zawodników zachaczających o klasę światową. I żałuję tylko, że kolejni menedżerowie nie byli w stanie kontynuować mojego dzieła. A nie byli to jacyś losowi fachowcy, bo po mnie na stołek menedżera przyszedł Andre Villas-Boas (zwolniony w grudniu), po nim był nawet Luis Enrique (wytrzymał rok, zajął 15. miejsce w lidze, a w kolejnym sezonie wytrzymał do stycznia), a później cała masa różnorakich fachowców, z których nikt nie wytrzymał więcej niż rok, a Ligi Mistrzów Huddersfield do tej pory nie dał już nikt (chociaż przez następne 3 sezony zostało wydane ponad 400 (!) mln euro). Szkoda, bo potencjał w tej drużynie był bardzo duży.
  8. Iwabik

    [FM18] Kronika

    Sesja, sesja i po sesji... Huddersfield Sezon 2024/2025 Mój debiut w Premier League. Zarząd pokazał duże zaufanie do mnie i udostępnił mi całą górę pieniędzy na wzmocnienia. W sumie wydałem aż 62 mln euro, a zarobiłem 12. Spektakularnych wzmocnień nie było, a raczej w tym okienku nastawiłem się na ilość, nie jakość. Jeżeli chodzi o sezon ligowy, to zaczęliśmy bardzo, bardzo dobrze i po 5 spotkaniach mieliśmy 11 punktów. Pokonaliśmy nawet u siebie Liverpool, chociaż był to już cień drużyny The Reds, a prawdziwe problemy dla tej ekipy miały dopiero nadejść w kolejnych sezonach. My jednak musieliśmy się skupić na swoich problemach, których też mieliśmy sporo, a najlepszym tego podsumowaniem niech będzie ten obrazek. 21 spotkań, seria 13 meczów bez zwycięstwa z rzędu, 4 remisy, 1 zwycięstwo, 16 porażek. Jak łatwo się domyślić, przez takie wyniki grzebania w taktyce było sporo. Odnaleźć dobre ustawienie udało mi się dopiero w lutym, a pierwsze zwycięstwo w nowym roku odnieśliśmy nie z byle kim, bo z Arsenalem, choć było w tym trochę szczęścia, bo zwycięską bramkę na 4:3 zdobyliśmy w 95. minucie. Potem jednak bezbramkowo zremisowaliśmy na Old Trafford i koniec końców w ostatniej chwili udało nam się odbić od dna i obronić przed spadkiem. W końcowym rozrachunku nie wypadliśmy nawet tak źle, a 15. miejsce w tabeli przed sezonem brałbym w ciemno. Inna sprawa, że mieliśmy tylko 1 punkt więcej od 17. drużyny, a spośród 5 ostatnich meczów znowu wygraliśmy tylko 1. No cóż, pierwsze koty za płoty, liczy się tylko utrzymanie. Aha, dotarliśmy jeszcze do półfinału Pucharu Anglii. Sezon 2025/26 Wydatki transferowe w drugim sezonie w PL mocno ograniczyłem. Netto wydałem tylko 7 milionów, więc jest to kwota nieporównanie mniejsza od tej z poprzedniego sezonu. Niemniej jednak udało mi się wzmocnić zespół - głównie za sprawą Luisa Vicente (OPL), którego za 3.2 mln euro kupiłem z Barcelony i bardzo możliwe, że jest to jeden z najlepszych zawodników reprezentujących barwy Huddersfield. Oczekiwań co do sezonu za bardzo nie miałem, a środek pola i spokojne utrzymanie mnie zadowalały. Przez większość sezonu graliśmy miłą dla oka, otwartą, ofensywną piłkę, co przynosiło różne rezultaty, ale na pewno nie nudziło kibiców. Obrona dziurawa jak ser szwajcarski, ale atak nadrabiał. Co ciekawe, w dwóch starciach ze Stoke straciliśmy... 10 goli. Tak, strata 5 bramek ze Stoke to spore osiągnięcie, a nam się udało to dwa razy. W tym szaleństwie była jak się okazało metoda, bo sezon skończyliśmy na 9. miejscu. W naszych meczach padło... 134 bramek co daje... 3.52 bramki na mecz, najwięcej w lidze. Nudno nie było. Sezon 2026/27 Sezon 2026/27 był przełomowy. Na transfery wydałem bardzo dużo, aż 116 mln euro. Za tę kwotę sprowadziłem kilku naprawdę utalentowanych graczy, ale najbardziej cieszyło mnie sprowadzenie Xaviego (OPP) - wychowanka Barcelony, na którego polowałem już w poprzednim sezonie. Mógł do nas przyjść za darmo w lecie, ale wybrał holenderskie PSV, skąd wykupiłem go po zaledwie połowie roku. No i jeszcze z tego samego PSV za 13.5 mln euro wykupiłem Thomasa Laskowskiego (NŚ). Poza tym wreszcie wzmocniłem obronę co przyniosło miarodajny rezultat. W moim 3. sezonie na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Anglii wreszcie udało mi się załatać obronę. Nie traciliśmy już mnóstwa bramek i wreszcie nie byliśmy w czołówce najgorszych pod tym względem drużyn. Ogólnie straciliśmy 21 bramek mniej niż w poprzednim sezonie, a przy dodatkowo jeszcze większej sile rażenia, musieliśmy zaliczyć udany rok. No i tak też było, bo po ostatnim gwizdku sędziego mogliśmy świętować awans do Ligi Mistrzów! Udało nam się wyprzedzić City dzięki lepszemu o 5 trafień bilansowi bramek i zająć 4. miejsce. Wielkie zaskoczenie w kwestii Mistrza Anglii - Bournemouth na tronie! Warto dodać, że mieliśmy ex aequo z Arsenalem najlepszą ofensywę w lidze (76 trafień). Duża w tym zasługa Vicente (25 bramek) oraz Laskowskiego (27), a swoje 16 cegiełek dorzucił Tresaco, który bramki ładuje dla nas systematycznie od 4 sezonów. Jakby tego mało udało nam się jeszcze wygrać Puchar Anglii! (1:0 z City w finale).
  9. Grosicki się kładzie, żeby była zmiana haha
×
×
  • Dodaj nową pozycję...