ajerkoniak, ale na poczatku kariery tacy pilkarze jak Puyol, Pique, Xavi, Iniesta, czy Busquets rowniez nie zachwycali ;) (przeciez Puyola po pierwszym treningu z pierwsza druzyna chcieli od razu wywalic, bo byl zbyt drewniany technicznie)
wydaje mi sie osobiscie, ze zmiana pokoleniowa juz powoli jest szykowana; dlatego wlasnie Barcelona tak silnie zabiega o sprowadzenie Cesca, ktory wlasnie za dwa lata zastapi Xaviego, a na razie moglby raz grac razem z nim (z reszta oboje pewnie zagraliby ponad trzydziesci spotkan w sezonie); na miejsce Puyola ma byc wlasnie Botia, ktory w tym sezonie zdaniem wielu byl najlepszym obronca Sportingu (co IMO jest prawda, bo gral naprawde bardzo dojrzale, przynajmniej w tych meczach, kiedy mialem okazje go widziec); naturalnym nastepca dla Alvesa wydaje sie natomiast Montoya, ktory moze nie nagral sie w tym sezonie za duzo, ale wtedy co sie pojawial na boisku, pokazywal naprawde spory potencjal (z reszta, skoro interesuje sie nim Valencia to pewnie cos jest na rzeczy); Fontas to niezly obronca, ale jeszcze za malo doswiadczony zeby grac regularnie - tym niemniej dobrze, ze pod koniec sezonu kilka spotkan rozegral; Thiago ma za soba nawet udany sezon i chyba juz na stale zostanie wlaczony do pierwszej druzyny; przyszlosc Dos Santosa jest w sumie niepewna (podobno chce go Racing, gdzie mialby grac razem z bratem) - tu na pewno duzo zalezy od tego, czy uda sie sprowadzic juz tego roku Fabregasa; zostaja jeszcze tacy pilkarze jak Romeu, Riverola, Sergi Gomez, czy Bartra, ale oceny ich potencjalu sie nie podejme ;)
gorzej jest z linia ataku, gdzie od dawna brakuje jakiegos zdolnego juniora, ktory moglby sie pokazac; Bojan to rzeczywiscie wielki niespelniony talent i jesli dojdzie do skutku transfer Giuseppe lub Cesca, to Bojan bedzie raczej na pewno wykorzystany jako reduktor kwoty transferu; Jeffren to pilkarz bardzo kontuzjogenny, a poza tym nie widac, zeby w ciagu ostatnich dwoch lat (kiedy to pojawil sie w pierwszej druzynie) poczynil jakies znaczace postepy; Nolito najprawdopodobniej trafi do Benfiki, a Soriano juz chyba jest Blackburn, chociaz akurat ci pilkarze nigdy mnie do siebie nie przekonywali; dlatego dobrze sie dzieje, ze Barca chce kupic Rossiego (alternatywnie: Sancheza), ale trzeba caly czas szukac mlodych zdolnych napastnikow w szkolce; moze ktorys z graczy zaciagnietych ostatnio ze szkolki Espanyolu okaze sie jakims wielkim talentem? na pewno nie mozna tego wykluczyc;
i jeszcze kilka slow o samym meczu: moim (i nie tylko) zdaniem Barcelona zagrala wczoraj najlepszy mecz od czasu manity i te dwa spotkania uwazamy za najlepsze mecze Blaugrany w tym sezonie; wszystkie formacje w Barcelonie funkcjonowaly niemal perfekcyjnie, a Manchester na boisku, poza pierwszymi dziesiecioma minutami, nie istnial; mozna bylo miec watpliwosci co do gry Mascherano na srodku obrony, ale Argentynczyk byl bardzo skoncentrowany i poza jednym niecelnym rozpoczeciem akcji, bledow nie popelnial (albo przynajmniej ja ich nie zapamietalem); Pique, Abi i Dani to oczywiscie klasa sama w sobie - kazdy z nich rozegral znakomite zawody; w linii pomocy oczywiscie najwiecej pochwal nalezy sie Xaviemu, ktory gral na swoim poziomie, czyli genialnie; asysta przy bramce Pedro - majstersztyk; szkoda, ze nie strzelil bramki z dystansu, bo mial ku temu jedna bardzo dobra okazje; Iniesta nieco mniej widoczny, ale czesto wystarczalo, ze absorbowal uwage obroncow, robiac miejsce Alvesowi, czy Xaviemu, a asyste i tak zaliczyl (przy bramce Messiego); Busquets wczoraj wreszcie zagral jak facet - kiedy nie przewraca sie po kazdym kontakcie z przeciwnikiem to od razu przyjemniej sie oglada jego gre; o linii ataku mozna pisac niemal w samych superlatywach; Messi pokazal klase strzelajac piekna bramke po indywidualnej akcji, Pedro nieraz ogrywal Fabio czy Evre, a Villa byl wszedzie i z kazdej pozycji stanowil zagrozenie dla bramki VdS; bramka Asturyjczyka to cud, miod, orzeszki; zastanawialismy sie przed meczem, kto zasluzyl sobie gra w tym sezonie na gole w finale i wszyscy wymienilismy Ville, ktory byl ostatnio bardzo niedoceniany, ale jednak wczoraj pokazal wielka klase;
co do Guardioli - skubaniec znow zaskoczyl rywala; chyba nawet kibice Barcelony nie spodziewali sie taktyki, ktora opieralaby sie na czestych strzalach z dystansu; przeciez wczoraj Blaugrana uderzala zza pola karnego chyba czesciej niz wczesniej przez caly sezon; chociaz poczatkowo celowniki jeszcze nie byly skalibrowane (proby Villi i Xaviego - obie minimalnie niecelne), w drugiej polowie juz udalo sie odpowiednio je ustawic i dzieki temu strzelic dwie bramki zza linii pola karnego; pozostale aspekty taktyki raczej pozostawaly niezmienne - wymiana podan i sukcesywne przesuwanie sie pod bramke przeciwnika;
Ferguson jednak tez popelnil kilka bledow w przygotowaniu zespolu; przede wszystkim wyjsciowa taktyka opierajaca sie na dalekich podaniach do Hernandeza czy Rooneya nie mogla dzialac, skoro Barca miala z tylu wysokiego Pique i nieustepliwego Mascherano; z reszta Machester zdobyl gola po akcji kombinacyjnej (czy byl tam spalony czy nie - na szczescie nie ma to az takiego znaczenia, decyzja sedziego raczej nie wypaczyla w zaden sposob wyniku); poza tym jaki byl sens wystawiania w srodku pola 39-letniego Giggsa, ktory juz po pierwszej polowie slanial sie na nogach (trudno od niego oczekiwac, ze bedzie biegal za Xavim i Iniesta, jak, nie przymierzajac, Pepe); osamotniony przez to Carrick nie mogl wiele zdzialac i dlatego Barcelona miala tak duzo miejsca przed linia obrony angielskiej druzyny (dlaczego nie zagral Anderson?); szkoda mi Rooneya i Van der Saara, ktorzy chyba jako jedyni walczyli z Barcelona, ale w dwojke nie mogli tego meczu dla Czerwonych Diablow wygrac;