Vami

No dokładnie. Ja np. chętnie oddałbym krew - nawet za darmo. Ale wiem, że gdyby mi ktoś za to zapłacił, to bym kurde oddawał co miesiąc. I myślisz timon że chory wolałby dostać krew materialisty, czy nie dostać wcale i umrzeć?

A płacenie za leki? Krew w tym przypadku to lek, często niezbędny.

Ale przecież ja Ci tego nie bronię, hello? Przeczytałeś ze zrozumieniem to, co napisałem? Czy tylko hurr durr mamona, a - jak wiadomo - pieniądze w tym kraju to zło? Retoryka, której używasz, świadczy o tym, że uważasz pieniądz za coś złego. Tym samym odmawiasz pomocy potrzebującym, którzy mogliby dostać krew, gdyby tacy ludzie nie siali swojej antymaterialnej propagandy. Gdyby rzeczywiście zależało Ci na chorych, to byś propsował sprzedawanie krwi na potęgę. Tobie jednak, a wynika to z Twoich wypowiedzi - mimo że może sam nie jesteś tego świadom - bardziej zależy na tym, by - przed samym sobą - uchodzić za szlachetnego, czyli takiego, który - wg Twojej definicji oczywiście - nie bierze pieniędzy za dobroczynność.Uważasz się za lepszego (szlachetniejszego), bo dajesz za darmo (de facto nie za darmo, bo Twoje odczucie szlachetności ma dla Ciebie subiektywnie wyższą wartość niż pieniądze, a więc w tym subiektywnym mikrokontekście uzyskujesz większy zysk niż gdybyś dostał pieniądze). Jest to objaw albo hipokryzji, albo schizofrenii.

Moja session IPA na Wai-iti, Waimei i Motuece urywała dupę. Aha, czyli wolisz, by MNIEJ osób oddawało krew w imię jakichś chorych zasad antymaterializmu. Fuck logic.

Tak jest! Mimo, że to Korwin, zgadzam się.

No dobra. Mamy to. We wtorek pierwsze warzenie komercyjne.

Ekspres cisnieniowy fajna rzecz. Aczkolwiek teraz chce sobie kupic aeropress i zaczac sprowadzac ziarno.

Cyjanek siedzi w pestkach wiśni też. Antybigpharmowcy uważają, że ten cyjanek zabija komórki rakowe, a ludziom nie szkodzi

W Białymstoku mówili, że to lamblie, a nie stułbie tam siedzą ;) No jak chciałeś pić kawę fusiastą po 10 sekundach, to się nie dziw, że Ci nie smakuje ;) Ona się musi zaparzyć :P

Ale wiesz, że fusy opadają na dno? ;)

https://eherbata.pl/lapsang-souchong-954.html To było to. Lapsang souchong. Polecam każdemu, kto nie boi się wyjść ze strefy komfortu @ajerkoniak: zielona OK, miętowa OK, pu erh mi wali ziemią, nie przepadam. Miodu ani jakiejkolwiek formy cukru w herbacie czy kawie nie toleruję. Nawet miligrama. Kiedyś w szpitalu jak byłem, to herbatę podawali słodzoną w dzbanku od razu. Zrobiłem od razu awanturę. Dziś oczywiście byłoby na odwrót, i to o cukier pewnie trzeba byłoby się wykłócać Cytryna - czemu nie, choć cytrynę wolę z wodą gazowaną i lodem. Ewentualnie wyciskaną. W ogóle co do wyciskanych soków, to grejpfrut i pomarańcza to standard, natomiast czasami zdarzy się trafić rarytas. W Le Palais du Jardin w Poznaniu można dostać sok z wyciskanej cytryny. Oczywiście niesłodzony. Na lato IDEALNY. W Montenegro w Toruniu zaś (abstrahując od ich chujowego kucharza, który steku wołowego zrobić nie umie) mają sok wyciskany z kiwi. W Miód & Malina na dworcu w Poznaniu zaś do tego jeszcze sok z gruszek wyciskany. Polecam

I see your subtle troll there :> Co do herbaty - piłem kiedyś w herbaciarni herbatę wędzoną. Świetna sprawa

Dlaczego nie kawa? Nie lubię kawy. Nie pijam jej. Pewnie starczyłoby mi palców u jednej ręki żeby policzyć ile kaw w życiu wypiłem. Idź tam, gdzie dają dobrą kawę specialty. Nie jakieś koncernowe segafredo, lavazza czy inny shit pokroju Lecha Premium analogicznie rzecz ujmując. Nie wiem czy w Białymstoku już są jakieś fajne kawowe miejsca, ale w Poznaniu sporo jest fajnych miejscówek, gdzie można kupić świeże ziarno z plantacji Fair Trade i zamówić sobie je parzone w sposób alternatywny. Świat kawy sensorycznie jest (podobno) bogatszy nawet od świata piwa. Jak mi się piwo znudzi, to pewnie zacznę go zgłębiać. Albo hmm, po prostu można nie lubić kawy :P Można. Ale moim zdaniem to tak jak mówienie: nie lubię piwa. Zwykle oznacza to: piłem jasnego lagera i mi nie smakuje. Analogicznie: piłem rozpuszczalną Nescafe i z całą pewnością mowię, że kawy nie lubię. Tak jak jest kilkadziesiat stylow piwa, ktora sa tak totalnie rozne, ze NA PEWNO znajdzie sie choc jeden, ktory Ci podpasuje, tak samo NA PEWNO znajdzie sie rodzaj/styl parzenia/styl podania kawy, ktory trafi w Twoje gusta. Tradycyjnie - eksperymentuj, odkrywaj, baw sie

O ile socjaliści mnie żenują swoją ignorancją ekonomiczną i chęcią trzymania ludzi za mordę, to antyszczepionkowcy, antyGMO i chemtrailsiarze to już czysty LOL bez trzymanki. Dlaczego nie kawa? Nie lubię kawy. Nie pijam jej. Pewnie starczyłoby mi palców u jednej ręki żeby policzyć ile kaw w życiu wypiłem. Idź tam, gdzie dają dobrą kawę specialty. Nie jakieś koncernowe segafredo, lavazza czy inny shit pokroju Lecha Premium analogicznie rzecz ujmując. Nie wiem czy w Białymstoku już są jakieś fajne kawowe miejsca, ale w Poznaniu sporo jest fajnych miejscówek, gdzie można kupić świeże ziarno z plantacji Fair Trade i zamówić sobie je parzone w sposób alternatywny. Świat kawy sensorycznie jest (podobno) bogatszy nawet od świata piwa. Jak mi się piwo znudzi, to pewnie zacznę go zgłębiać.

Byc moze pisalem, ze jakbym otrzymal propozycje, to czemu nie W kazdym razie ciesze sie, ze nie kiwnalem nawet palcem w projekcie Kukiz`15, bo to jeszcze wieksza kompromitacja libertarian niz Deska i Tanajno. Ja kiedys chcialem oddac, ale akurat nie moglem :/ W kazdym razie jak bede mogl, to na pewno oddam A propos Kukiza, to dzis kolejny LOL z kampanii. Plakat mniej wiecej tresci takiej (czarno-bialy, sam tekst i logo): BIZNES PRZECIW PACJENTOM LEKI I SZCZEPIONKI

To nie cynizm. To rzeczywistość. Wmawianie sobie, że jest inaczej, to naiwność. I nie mówię tu o pieniądzach.

A dobroczynność? Bez kosztów własnych w dodatku poza odrobiną czasu. Kurna, czy ja się znowu dałem wkręcić :roll: Po pierwsze - prakseologiczna teoria zysku. Zysk nie musi byc materialny. Satysfakcja z pomocy drugiego czlowieka może być zyskiem (np. Twoim), ale nikt nie ma prawa decydować o tym, jaką formę zysku ma odnieść inny człowiek czyniac dobro (np. ja). Nie widzę nic zdrożnego w tym, że ktoś chce skorzystać na dobroczynności w sposób materialny. Firmy łożące miliony na dzialalnosc dobroczynna nie robia tego z dobroci serca, tylko po to, by osiagnac korzysc marketingowa / brandowa. To tylko inna forma zysku niż satysfakcja z pomocy innym. Przypominam, że nawet pomagając innym, de facto pomagamy samemu sobie (sumieniu i jego ewentualnym wyrzutom w przypadku braku takiej pomocy albo właśnie wizerunkowo). Każdy dobrowolny czyn ludzki wiąże się z inherentnie z odniesioną korzyścią, jakakolwiek ona by nie była.

W Niemczech za krew sie dostaje pieniadze, to i wiecej ludzi oddaje. W Polsce wciaz jest komusza mentalnosc, ze branie pieniedzy za niektore rzeczy to cos niemoralnego.

Nie ja, a moi koledzy. Ja nigdy nie aspirowalem do polityki.

Jak Zawisza robi loda? Na Bosaka ;)

Ja nie lubie byc laczony z zadnym srodowiskiem. Przypominam, ze nigdy nie wstapilem oficjalnie do zadnej organizacji (poza krotkim i czysto formalnym epizodem w International Football Union). Po prostu rozwijam swoja pasje, a gdy przy okazji ktos to doceni i np. zaprosi na kolacje, to czuje sie wlasnie doceniony i szczesliwy Nie jestem czlonkiem ani PSPD, ani SL, ani PL. Dobry duch, wspolpracownik, jak najbardziej. Natomiast jako an-ind przynalezec nienawidze, totez deklaracji nie wypelniam. Moze jak bede robil kurs sedziowski PSPD to dla zbicia kosztow wstapie.

Ach ta lewacka zawiść

Dostałem właśnie swoje pierwsze zaproszenie na otwarcie nowej knajpy jako bloger. Powoli, powoli i fejm rośnie Good.

A nie zauważyłem, sorry Na 19.10 najbliższy termin wymiany opon w Renault. Huhu. Mam nadzieję, że śniegu nie będzie.

Oczywiście. Jestem ewangelistą wolności. Cudze zdanie znam i z nim walczę słowem, gdyż jest antywolnościowe i uderza w filozoficzne fundamenty tego, w co wierzę. Scorpio odpowiedz na mojego posta.