Skocz do zawartości

Doctor

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    338
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Doctor

  1. Jeśli szukamy pieniędzy w Polskiej Ekstraklasie to je znajdziemy. Między innymi w Zagłębiu Lubin, które nie ma żadnych problemów finansowych. Natomiast jeśli chodzi o aspekt sportowy to z niewiadomych względów pomimo upływu czasu i kadencji wielu managerów Miedziowi nie mogą nawet zbliżyć się do Europejskich Pucharów. Stosunkowo mój cel w tym klubie jest prosty. Jeśli będę lepszy od Lenczyka i Hapala to powinno być dobrze. Pozycja bramkarza od kilku lat jest tu problemem. Na dzień dzisiejszy numerem jeden jest Michał Gliwa. Z 24. letniego polskiego bramkarza śmieje się ostatnio cały kraj i chyba jasne, że fajnie byłoby dokupić kogoś na pozycję golkipera. Zmiennikiem byłby Marek Kozioł, ale został wypożyczony do Sandecji. Jest to ciekawy zawodnik, więc poprosiłem o raporty meczowe. Chciałem sprawdzić jak radzi sobie na zapleczy Ekstraklasy. Ostatni bramkarz w klubie to 20. Letni Tomasz Ptak. Dysponuje sporym potencjałem, ale u mnie pewnie będzie tylko trzecim bramkarzem. Najlepszy stoper w naszym klubie to Lubomir Guldan. Jednokrotny reprezentant Słowacji to ogólnie jeden z lepszych piłkarzy tej ligi. Nie zarabia zbyt dużo, jest doświadczony i widać, że będzie kozaczył. Boris Godal będzie musiał zadowolić się rolą zmiennika, ale ten 25. letni gracz jak na Polskie warunki jest dobrym stoperem. Aż żal trzymać go na ławce. Duet z Guldanem będzie tworzył Adam Banaś. W Zagłębiu od kilku lat. Nasz kapitan. Jego rola jest raczej nie do podważenia. Szybszy od Guldana, ale wolniejszy od Godala. Na środek obrony narzekać nie mogę. Pewnie mam najlepszy w całej lidze. W klubie jest jeszcze Mateusz Bartkow, ale nie widzę w nim przyszłości. Na razie zaproponowałem mu wypożyczenie i się na to zgodził. Na prawej obronie będzie grał skreślony przez wszystkich Pavel Vidanow. A moim zdaniem trzykrotny reprezentant Bułgarii zasługuje na miejsce w pierwszym składzie. Nie stwarza problemów z tyłu a w ataku błyszczy bardziej niż niejeden skrzydłowy. Na jego zmiennika wyrasta Bartosz Rymaniak. Ma lepszy potencjał od Bułgara, ale musi sporo pracować aby łapać się do pierwszej jedenastki. Lewa obrona jak w większości polskich klubów jest problemem. Mamy tutaj dwóch przeciętnych piłkarzy. Djordje Cotra to średniak. Ma kłopoty z opanowaniem piłki, ale jest całkiem szybki i zdeterminowany. Paweł Oleksy jest przeciętny do bólu. Potrafi nieźle dośrodkować. Mamy tutaj kłopot nie mniejszy niż na pozycji bramkarza. W klubie jest jeszcze Dawid Śliwiński, ale przy najbliższej okazji zostanie wypożyczony. Jako defensywny pomocnik wyróżnia się Jiri Bilek. Wierzę, że w tym sezonie wzniesie się na wyżyny swoich umiejętności. Łukasz Piątek to piłkarz o podobnej charakterystyce. Może grać również na środku pomocy. W klubie brakuje klasowego rozgrywającego. Zarówno Jeż, Kwiek jak i Rakowski nie nadają się na tą pozycję, bo są dość słabi. Ta rola by ich przytłoczyła. Potrzebny jeden rozgrywający. Dobry technicznie, dysponujący dokładnym podaniem. Na prawym skrzydle największym kozakiem jest David Abwo. Pewnie w każdym meczu biega po dwadzieścia kilometrów i to chyba mi wystarczy. Miłosz Przybecki, to jego zmiennik. Na sto metrów nie ma co się mierzyć z Nigeryjczykiem, ale pewnie technicznie jest nieco lepszy. Po tej stronie jest jeszcze Szymon Soltyński. To piłkarz, którego udostępnię naszym rezerwą, ale w przypadku kontuzji Abwo lub Przybeckiego sięgnę po tego chłopaka. Na lewej stronie jest młody Błąd i Wacławczyk, ale brakuje jakości. Na „żądle” również nie jest idealnie. Jest Arkadiusz Piech, który zarabia bardzo dużo, a jest technicznym gównem. Michal Papadopoulos, który gwarantuje sporo goli i młody Arek Woźniak. Ma spory potencjał i wyrasta na zmiennika dla Michala. Piech mógłby odejść, liczę na to, bo będzie to zastrzyk sporych pieniędzy na wzmocnienia. Gdy przyszedłem do klubu nie miałem już czasu na sparingi. Zagłębie zwolniło trenera w najmniej odpowiednim momencie, bo na osiem dni przed rozpoczęciem rozgrywek Ekstraklasy. Wtedy właśnie przejąłem Miedziowych. Media przewidują, że zajmiemy ósme miejsce. Moim celem jest grupa mistrzowska. Tylko tyle… Sprzedaliśmy 4100. Karnetów.
  2. Ponownie problem z zapisem. Kolejnym razem będę tego pilnował. Do zamknięcia :(
  3. Richard podszedł do mnie z nieznajomym i zapytał. - Ten człowiek - wskazał na nieznajomego - to Mark z pobliskiego radia. Chciałby przyjrzeć się naszym treningom. Co Ty na to? Spojrzałem na młodego chłopaka i zapytałem. - Ile masz lat? - Dziewiętnaście. To co mogę coś o tym powiedzieć? ? - Wróć tutaj za kilka miesięcy, ale bez dyktafonu. Ty też wietrzysz intrygę w tym, że to ja jestem managerem Bristol City? A może pracujesz dla innego klubu? - No już poszedł stąd młody! - Krzyknął Richard, a ja głośno się roześmiałem. - Jakim cudem nie zauważyłeś, że z kieszeni wystaje mu dyktafon, który wszystko nagrywał? - Nie wiem o czym ja myślę, jakbym był... Nie ważne! - Zakochany? - Humor bardzo mi dopisywał. Trzecia kolejka npower League 1 to nasz wyjazd na trudny teren. Conventry nie będzie dla nas zbyt gościnne. Nie ma tutaj liczyć na radosne powitanie. Dlatego nie patyczkowałem się i postawiłem na najsilniejszy skład. Wierząc, że tym razem da nam to trzy punkty. Mecz rozpoczął się w cudowny sposób. Już w 40. sekundzie gry piłka powędrowała na skrzydło. Emmanuel - Thomas dośrodkował na głowę Baldocka, a ten pokonał bramkarz gospodarzy. Ci kibice, którzy przegapili początkowe sekundy mogli sobie pluć w brodę, bo aż do 44. minuty nie działo się nic ciekawego. W owej minucie świetną prostopadłą piłkę zagrał Pearson. Miałem wrażenie, że Baldock za mocno sobie ją wypuścił, ale nic bardziej mylnego. Cudownym strzałem pod poprzeczkę podwyższył wynik. Szansę na hattricka miał w 70. minucie, ale zmarnował świetną sytuację. Piłka po jego strzale tylko musnęła poprzeczkę. Gospodarze mieli swój czas. Były to ostatnie minuty. Kiedy mocno przycisnęli i udało im się strzelić kontaktowego gola. Stało się to w 86. minucie. Mieli jeszcze siedem minut na wyrównanie, ale my świetnie się broniliśmy. npower League 1 [3/46] [10] Coventry vs. [21] Bristol City 1:2 (2x Baldock) Frekwencja: 16,057. MoM: Sam Baldock (8.8) Odetchnęliśmy z ulgą, ale nie mogliśmy zbyt długo rozwodzić się nad wygranym spotkaniem. Oczywiście warto odnotować, że mogliśmy w frajerski sposób stracić drugiego gola, ale wtedy chyba kompletnie przestałbym wierzyć w moją drużynę. Na szczęście to nas nie spotkało i nadal mogłem myśleć o przedłużeniu kontraktu. Jednak czas szybko mijał przyszedł mecz dwóch drużyn, które kiepsko rozpoczęły sezon. O ile w przypadku Crewe można to zrozumieć, bo grali między innymi z Wolves o tyle my musieliśmy wygrywać mecze z naszymi poprzednimi przeciwnikami. Na boisko delegowałem podobny skład. Chciałem aby piłkarze się z grali, a ponadto była to najsilniejsza ekipa. Właściwie to rywale nie musieli się obawiać tylko naszego bramkarza. Poza nim każdy mógł strzelić bramkę. Jednak najgroźniejsza była ofensywa. Kiedy już w czwartej minucie meczu strzał Baldocka obronił bramkarz Crewe wiedziałem, że moi piłkarze ruszą za ciosem i w końcu strzelą gola. Stało się to już w 15. minucie. Świetny rajd przeprowadził Pearson. Nie przestraszył się bramkarza, który wyszedł z bramki. Zamarkował strzał i wpakował piłkę do pustej siatki. To był piękny gol. Równie ładnie strzelał w 36. i 78. minucie. To on dzisiaj był nieosiągalny. Thomas i Baldock tylko mu asystowali. Nasi goście tylko raz zagrozili naszej bramce, ale strzał ich napastnika zatrzymał się na poprzeczce. Świętowaliśmy drugie zwycięstwo z rzędu. npower League 1 [4/36] [13] Bristol City vs. [16] Crewe 3:0 (3x Pearson) Frekwencja : 13,478. MoM: Stephen Pearson (9.6)
  4. Była sobota. Godzina dziewiąta rano. Pracę rozpoczynałem godzinę wcześniej, ale chwilę zaspałem. Brakuje mi kobiety, która potrafiłaby zapanować nad kimś takim jak ja. Pewnie gdybym nie miał takich wymagań to już dawno byłbym po ślubie. Ale nie wierzę w miłość. A może jeszcze kogoś takiego nie spotkałem. Niedługo po moim przybyciu do siedziby Bristol City asystentka Emilie poinformowała mnie o konferencji prasowej przed kolejnym ligowym spotkaniem. Nie byłoby w tym nic dziwnego, że na tą konferencję zabrałem mojego nowego piłkarza. Ben Amos dziś miał przeżyć prezentację. Czuł się zestresowany. To było dziwne. Mieliśmy wchodzić na salę. Publiczność liczyła dwieście osób, kilkudziesięciu dziennikarzy i dwie stacje telewizyjne, które nadawały to na żywo. Amos stał przy jednym wejściu, ja przy drugim. Tak sobie to zaplanowała telewizja. Nie miałem wiele do gadki. Ale zawsze mogłem wesprzeć na duchu nowego zawodnika. Pierwotnie miał się tym zajmować Richard, ale chyba mu to nie wychodziło. Każdy kto choć trochę go zna wie, że prędzej powie coś głupiego niż pomyśli. Tymi samymi słowami można opisać mnie, ale Ben chyba już przywykł do mojej obecności. Zresztą jak tu się stresować przy takim ciepłym człowieku jak ja. No i przy takim, który nie wygrał jeszcze żadnego meczu. Niedawno skończył kurs na managera, każdy uważa, że jego zatrudnienie to błąd... - Ben, choć na chwilę. - Tak, trenerze? - To są tylko media. Widzisz przed sobą dwieście osób. Każda uważa Cię za gwiazdę i chce pogadać o Twojej przyszłości. Na poważnym meczu patrzy na Ciebie dwadzieścia tysięcy ludzi, a Ty potrafisz obronić rzut karny w ostatniej minucie meczu. Gdzie jest większy stres mój kolego? - Poklepałem go po plecach i uśmiechnąłem się. Nie zależało mi na Jego odpowiedzi. Zajęliśmy swoje miejsca, rozpoczęła się kolejka dziennikarzy do jednego biednego mikrofonu. Każdy chciał wyciągnąć coś ciekawego, zadać nieszablonowe pytanie. - Czy uważa Pan, że jest za słabym piłkarzem na Manchester United? - Co powiedział Panu Alex Ferguson. Jak nakłonił do spędzenia siedmiu sezonów w United? - Czy to prawda, że gdyby nie odejście Tomasza Kuszczaka nadal łudził byś się, że masz szansę na regularne występy w Manchesterze? Pytania były zadawane bardzo szybko. Ben miał piętnaście sekund na reakcję, często nie potrafił wypowiedzieć ani jednego słowa. Wtedy ja zabrałem głos. - Zachowajcie spokój i dajcie się wypowiedzieć piłkarzowi. Nie będzie już więcej pytań! Poproszę o kilka słów Bena dotyczących możliwości pracy w Bristol City, przeszłości i przyszłości. - Spojrzałem z politowaniem na dziennikarzy. Otrzymałem od nich spojrzenie pełne wyrzutu. Słyszałem dziwne szepty i szmery niezadowolenia. Ale to obchodziło mnie najmniej, bo marni dziennikarze mogli zniszczyć karierę młodego gracza. - Na początku chciałbym się przywitać, bo z tego co pamiętam to jeszcze nie miałem takiej okazji. Nazywam się Ben Amos i jestem nowym zawodnikiem Bristol City. Podpisałem kontrakt do czerwca 2015. roku. Mam nadzieję, że go wypełnię i pomogę we wprowadzeniu klubu do Premier League. Wiele osób pyta o przeszłość, ale to mnie nie interesuje. Dla mnie liczy się tylko to co jest teraz i będzie za kilka lat. Fajnie jest mieć w CV Manchester United, ale nie rozpamiętuje tego w nieskończoność. Nie wyszło tak jak bym sobie marzył, ale najgorzej też nie było. - Dziękuję bardzo za przybycie. - Zakończyłem i wraz z resztą opuściłem salę. Wiele osób próbowało poza kamerami zadać mi jakieś pytanie, ale bez zastanawiania się odmówiłem.
  5. Kolejne dni w klubie mijały a ja czułem się coraz lepiej. Mimo to patrząc na nagłówki gazet trochę mnie to odrzucało. "Nowy manager Bristol City nie rozumie się z drużyną.", "Skandal na konferencji prasowej Bristol City"... Faktycznie media tutaj działają szybko. Na szczęście nikogo w klubie to nie obchodzi. No może tylko Richarda, który ciągle gdzieś dzwoni próbując walczyć z wiatrakami. To tylko napędza burzę. Mecz drugiej kolejki gramy z trudniejszym rywalem, ale w końcu gramy dla własnej publiczności. Na Ashton Gate. Mimo to, że przyjechała do nas ekipa Sherwsbury to frekwencja na stadionie nie powalała jedenaście i pół tysiąca kibiców to niezbyt okazały wynik. Na biletach zarobić będzie ciężko. Nie spodziewam się kompletu na żadnym spotkaniu. No chyba, że przyjedzie do nas Wolverhampton. Już od dwóch spotkań graliśmy bardzo przeciętnie. W tym spotkaniu miało być inaczej. Więc wyszliśmy ofensywnym ustawieniem. Pięciu miało bronić, pięciu atakować. Na papierze wyglądało to świetnie, ale w praktyce już tak nie było... Po pierwsze goście świetnie kontrowali, ale z naszych ataków pozycyjnych wychodziły nici. Piłkarze notowali przerażające straty i narażali nas na kontratak. Zarówno piłkarze Sherwsbury jak i moi chłopcy marnowali zbyt dużo stuprocentowych sytuacji. Ale gdy w 47. minucie zaskoczył nas Luke Rodgers to nie było już co zbierać. Po pierwsze straciliśmy pięknego gola. To był strzał życia, nie do obrony. A po drugie sędzia miał już gwizdek w ustach i chciał zaprosić wszystkich na przerwę... Świetnie wykorzystali to moi przeciwnicy. Nastroje w szatni były bardzo kiepskie. Miałem wrażenie, że piłkarze mnie słuchają, a później wychodzą na murawę i nadal popełniają szkolne błędy. Czas nieubłaganie mijał, a ja przeprowadziłem trzy zmiany. Nie były to zmiany dla zmian. Wierzyłem, że nowo wprowadzeni na plac gry piłkarze dadzą nam chociaż remis. Tak się nie stało i przegraliśmy mecz, którego nie mieliśmy prawa przegrać. Po meczu z naszej szatni długo nie wychodzili piłkarze. Atmosfera była niczym na pogrzebie. Może to im dobrze zrobi. To doświadczeni piłkarze i powinni wiedzieć, że wygrywanie takich spotkań to konieczność. npowerLeague 1 [2/46] Bristol City vs. Sherwsbury 0:1 Frekwencja: 11,601. MoM: Joe Jacobson (Sherwsbury) Po spotkaniu kibiców mogła pocieszyć wieść o sprowadzeniu nowego piłkarza. 22. letni Ben Amos to mój nowy bramkarz. O wychowanku Manchesteru United było już kiedyś głośno, ale dla wielu osób to zagadka. Ja ściągnąłem go z myślą o przyszłości. Ma być bramkarzem na lata. Potencjał ma. Tym razem na konferencję prasową posłałem Richarda, który jak zwykle robił dobrą minę do złej gry. Prezentacja Amosa miała się odbyć jutro.
  6. Inauguracja npower League 1 to kolejny wyjazd. Tym razem na New York Stadium i mecz z Rotherhamem. Frekwencja była całkiem przyjemna. Sobota, dzień wolny od pracy. Blisko dziesięć tysięcy widzów na trybunach. Nic tylko walczyć o trzy punkty i wrócić stamtąd bez kontuzji. Znów miałem problem ze składem, ale stwierdziłem, że warto dać drugą szansę tym, którzy zawalili w pucharowym meczu z Oxfordem. Zagraliśmy poprawny mecz, ale brakowało nam skuteczności. Trzy celne strzały pewnie wyłapał bramkarz Rotherhamu i zagwarantował im jeden punkt. Szkoda, że sędzia nie zauważył ewidentnego faulu na Baldocku. Gdyby był choć trochę sprytniejszy to mielibyśmy rzut karny. Niestety nie będę narzekał na arbitra, bo pewnie w tej lidze są jeszcze gorsi sędziowie. Na pewno mały plus przy defensywie, bo nie dopuściliśmy do żadnego celnego strzału. Nasi rywale w ofensywie nie istnieli. Potwierdziły się przewidywania bukmacherów... Można to nazwać małym przekrętem i pewnie w Premier League każdy by o tym pisał, ale ja pochodzę z Polski, a takie sytuacje to codzienność. Trudno mi przygotowywać taktykę pod każdego rywala, bo ta liga jest nieprzewidywalna. Ale brak skuteczności bardzo razi w oczy. Nie mówię tylko o napastnikach, bo jest to też problem skrzydłowych. npower League 1 [1/46] Rotherham vs. Bristol City 0:0 Frekwencja: 9,573 MoM: Craig Morgan (Rotherham) - Co Pan sądzi o tym spotkaniu? - Uważam, że takie mecze jak ten powinno się wygrywać. Wystarczy spojrzeć na statystyki. Kompletnie zdominowaliśmy naszego rywala, który nie potrafił oddać celnego strzału. - Czy to prawda, że w planuje się Pan do sprowadzenia jakiegoś piłkarza. - Może to dziwne, ale tak. Niestety nie uda mi się go zarejestrować, bo termin dawno upłynął. Ale jest to młody piłkarz, który wprowadzi sporo ożywienia w nasze szeregi. - Kiedy nastąpi oficjalna prezentacja piłkarza? - Oczywiście... Zapytajcie mnie jeszcze jak się nazywa, gdzie poprzednio grał i czy jego zatrudnienie wpłynie na rywalizację o bluzę z numerem jeden. - W taki razie jak on się nazywa? - Na to jeszcze przyjdzie czas, ale jest to bramkarz. Richard podszedł do mnie. - Spokojniej z tymi dziennikarzami. Akurat ta przemiła Pani od kilku lat melduje się na każdej konferencji i pisze pozytywne rzeczy o naszym klubie. - Z wyrzutem skierował w moją stronę asystent. - Czyli kłamie? Przecież mamy spore długi. - Z zaciekawieniem zapytałem. - Pisze pozytywnie, więc ludziom się to podoba. - Chłodno odparł Richard. - To będzie pisać negatywne, gówno mnie to obchodzi. - Dopóki nie zaczniesz wygrywać to na pewno będzie pisać negatywne. - Obiektywnie stwierdził Richard. - Spokojnie stary. Jeszcze czterdzieści pięć kolejek do końca sezonu. Nie mam nawet pewności czy tego dożyję. - Dobra, ale postaraj się bardziej przykładać na konferencjach. - Wezmę przykład z Ciebie i będę przykładał się tak jak ty do podrywu. Ciekawe jakie będą tego skutki. - Szeroko się uśmiechnąłem. - Oby inne... - Richardowi nie było do śmiechu.
  7. Po meczu prezes wezwał mnie na rozmowę. - Witam Panie prezesie. Mam świadomość, że w poprzednim spotkaniu poszło nam bardzo przeciętnie, ale postaram się powalczyć w lidze. - Wczorajszy mecz? Nie po to Cię tu wezwałem! Wczoraj stała się okropna rzecz. Mamy dużo szczęścia, że panna Emilie nie zgłosiła sprawy na policje, albo nie z tym do jakiejś gazety. To oznaczałoby zakończenie współpracy z naszym głównym sponsorem i zamknięcie klubu. - Szybko mówił Keith. - Czyli nie obchodzi Pana ten mecz? - Zapytałem ze zdziwieniem. - A czy rozmawialiśmy o celu? Celem jest awans do wyższej ligi, a nie wygranie pucharu Capital One Cup. Oczywiście gdybyśmy przebrnęli przez pierwszą rundę, to zyskalibyśmy sporo pieniędzy, ale nie mamy tak szerokiej kadry aby grać na wielu frontach. Wracając do sprawy. Chcę żebyś zajął się Richardem. - Uważam, że dobrze sobie radzi. - Chyba sobie kpisz? Zabierz go na jakieś dziwki niech się wyżyje. Nie pozwól aby wpadł w depresję. - Bo wie Pan jego interesuje tylko jedna kobieta. - To niech ją poderwie i nie odstawia takich numerów. - Próbował wczoraj, ale był za bardzo wstawiony. - Wstawiony!? Przecież on nie pił przez ruski rok. Jeśli maczałeś w tym palce... - Nie, nie szefie! Gdzieżbym śmiał upijać mojego asystenta. Sam jestem abstynentem - skłamałem. - To dobrze, nie potrzebuje w klubie osób, które widzą podwójnie. Romanse też są nie wskazane, ale ze względu na szacunek do Richarda ten jeden raz przymknę oko. Przekaż mu to. - Jeszcze coś szefie? - Od Twojego przybycia mamy same problemy. Oby to był tylko przypadek. Wyszedłem z biura bardzo nabuzowany. - Richard! Uratowałem Ci tyłek. Gdybym nie skłamał, że nie piłem z Tobą alkoholu to pewnie już bym wyleciał! - Krzyczałem na mojego asystenta. - Nie krzycz na mnie, proszę... Daj się porządnie wyspać...Zaraz, zaraz powiedziałeś alkoholu? Ja piłem alkohol? - A po czym Cię tak boli łeb baranie jak nie po alkoholu. - Racja, zawsze miałem słabą głowę. Robiłem jeszcze coś złego? - O mały włos nie zgwałciłeś Emilie. Człowieku jesteś poważny!? Wypiliśmy dużo alkoholu. Podszedłeś do niej i zacząłeś ją obmacywać. Wołała o pomoc. - Spojrzałem na ledwo żywego Richarda. - A kto to Emilie? - Zapytał po czym puścił pawia na podłogę. - Ja pierdolę...
  8. Przez następny dzień w klubie panował chaos. Wszyscy czekali tylko na interwencję prezesa. Wiedziałem, że i mnie dosięgną konsekwencję, ale nie mogłem tego rozpamiętywać. Moim celem było ustalenie składu na mecz z Oxfordem. Było to spotkanie bez jednoznacznego faworyta. Można było sporo wygrać na tym meczu obstawiając jakiś inny rezultat niż remis. Z mojej głowy w końcu wydostał się plan składu na ten mecz. Graliśmy na wyjeździe i być może dlatego oddaliśmy pole gry. W 13. minucie składną akcję przeprowadził Oxford. Strzał zza szesnastego metra oddał Potter, ale Fielding sparował piłkę na rzut rożny. Z trybun dochodziły odgłosy nienawiści do mojej drużyny, ale z minuty na minutę coraz bardziej się rozkręcaliśmy. W 40. minucie w polu karnym rywali brutalnie faulowany był Anderson, a jedenastkę na gola zamienił Fontaine. Sytuacja była idealna. Nasz przeciwnik był w szoku, my na fali graliśmy jednego więcej. Niestety moi napastnicy strzelali Panu Bogu w okno, a ja liczyłem na jednobramkowe zwycięstwo. Niestety się przeliczyłem. Niesiony dopingiem swoich kibiców w 87. minucie doprowadzili do wyrównania. Nie wierzyłem w to, aż do ostatniego gwizdka. Byłem wkurwiony na moich piłkarzy a oni doskonale o tym wiedzieli. Na dogrywkę wyszli zmotywowani. No i cisnęli rywala jak chcieli. Szkoda, że ostatecznie nie udało się strzelić gola i doszło do rzutów karnych. W, których więcej szczęścia miał Oxford. A może to presja, która ciążyła na moich piłkarzach. Sam nie wiem. Ale jestem świadom, że nie można wypuścić takiego wyniku, gdy gra się o jednego więcej. Nie jestem zadowolony z mojej drużyny, ale nie chcę ich dołować. Sami czują się jak dziwka po gangbangu. Natomiast trener Oxfordu może czuć się jak klient, który nie musiał płacić za stosunek. Capital One Cup 1. runda. Oxford vs. Bristol City 1:1/5:3 po karnych. (Fontaine) Frekwencja: 1,641. MoM: Jake Wright (9.0)
  9. To dobrze, bo na wyniki nie ma co liczyć. To moja drugie podejście do FM'a 2013 i osłodzę je fabułą. Może i to trochę tandetne, ale cóż... ________________________ Sparingi już za mną. Wyniki można uznać za przyzwoite. vs. Hareford 2:1 (2x Anderson) vs. Blackpool 1:3 (Harewood) vs. Bangor City 2:0 (Emmanuel-Thomas, Anderson) vs. Dartford 0:0 vs. Villareal 0:0 vs. Bayern Monachium II 1:1 (Anderson) Transfery: Keith Fahey za darmo. Zawodnik w sile wieku. Ma wspomóc nasze rozegranie. Zarabia sporo, ale już jest wyceniany na milion funtów, więc można na nim zarobić. Nie lubię zarabiać na ludziach. No chyba, że ktoś wyjątkowo się nie sprawdza. Richie Barroilhet za darmo. Młodziutki napastnik z Francji, którym może się jeszcze rozwinąć. Mat Mitchel-King za 30. tysięcy funtów. Uzupełnienie naszej obrony. Chyba niewypał, ale to się okaże. Martin Mutumba za 200. tysięcy funtów. Przyzwoity lewoskrzydłowy. Uważam to okienko za bardzo słabe. Praktycznie nikogo ciekawego nie podesłali mi scauci. Kilku zbyt drogich zawodników powędrowało na listę życzeń. Gdy już miałem kończyć dzień roboczy do mojego biura wszedł Richard. Na jego twarzy rysowało się podniecenie. - Stary mam prośbę. - Słucham? - Odparłem z nadzieją, że nie chodzi o Emilie. - Chodzi o Emilie, ona jest cudowna. - Z wypiekami na twarzy opowiadał Richard. - Poczekaj. Uspokój się. - Wstałem i polałem koniaku. Richard szybko przechylił szklankę i wypił trunek. - Hej stary! To nie są tanie rzeczy. Uważaj, to nieźle kopie. - Ostrzegałem. - Dobra wznoszę toast, za nasz debiut w Pucharze Capital One Cup. Za to żebyśmy wjebali Oxfordowi pięć bramek. - Za to zawszę mogę wypić. - A co do tych kobiet to wydaje mi się, że teraz jestem jeszcze trzeźwy i mogę zagadać do panny Emilie. - Lekko chwiejąc się poszedł do mojej sekretarki. Nie wróżyło to niczego dobrego, ale moje próby powstrzymywania go nie przyniosły skutku. Po pięciu minutach. - Co Pan najlepszego wyprawia Panie Richard! Proszę mnie nie dotykać! Stop! Pomocy. - O cholera tak nie krzyczy szczęśliwa kobieta. - pomyślałem.
  10. Doctor

    Ja, McGee

    Może być ciekawie i podejrzewam, że nie będzie to kariera usłana różami (to lubię)
  11. Odpowiadają Wam takie odcinki, czy ograniczyć się do opisywania sytuacji klubowej? ______________________________________________________________________ - Kiedy ostatni raz byłeś na dyskotece? - Zapytałem zdezorientowanego Richarda. - Jakieś dwa...Nie, trzy lata temu. - Poważnie!? - Tak, ale czy to ważne? - Oczywiście, bo właśnie jedziemy na taką dyskotekę. Nieźle się zabawisz, będą fajne dupeczki. - O nie! Co to to nie! Nie potrzebuje teraz kobiet do towarzystwa. - Jak to nie, przecież każdy kogoś potrzebuje. Chociaż na jedną noc. - Zatrzymaj się! - Krzyknął Richard. Odwieź mnie do domu. - Nie stary jedziemy na dyskotekę. Chyba, że powiesz mi kogo masz. - Dociekliwie zapytałem. - Nie mam nikogo. Ale moje serce jest zajęte dla cudownej...- Richard ugryzł się w język - Znasz ją i pewnie mnie wyśmiejesz. Dlatego Ci nie powiem. - Jeśli powiedziałeś a, to powiedz też b. - Chyba zakochałem się w Emilie. - Richard odetchnął z ulgą. W końcu komuś o tym powiedział. - Ty w Emilie. Ona jest pełnoletnia? Wygląda na szesnaście lat. - Znam ją od czterech miesięcy, często rozmawiamy. Ma 22. lata. Ale nic nie wie o tym, że jestem w niej zakochany. - A więc to tak. Dzisiaj miałem okazję z nią porozmawiać. Zadzwonił do niej telefon i rozmawiała ze swoim chłopakiem. - Spojrzałem na Richarda, który wytrzeszczył oczy. - Dzięki za pocieszenie. Jesteś na prawdę bardzo wyrozumiały. - Odburknął. - Nie martw się pewnie masz u niej szansę - Celowo skłamałem. Chyba dobrze mi to wychodzi. - Zaproś ją do kina. - Pozwól, że nie będę korzystał z Twoich rad. - Richard odwrócił wzrok. Po pięciu minutach. - Tutaj mieszkam, dzięki że mnie podwiozłeś. Cześć. - Chłodno rzucił Richard. - Poczekaj. Pamiętaj, że szansa na dozgonną miłość rośnie z wiekiem. - Richard udał, że nie słyszy i szybkim krokiem odszedł. A ja się roześmiałem.
  12. Z samego rana do mojego gabinetu wpadła młoda sekretarka. Nie była to osoba urodziwa, śmiem twierdzić, że na trzeźwo bym jej nie tknął. A bardzo rzadko mam takie zdanie o kobietach. Rudowłosa i piegowata Emilie przyszła zdać mi raport o npower League 1. Od początku gówno mnie interesowała ta liga. Bo prawda jest taka, że pieniądze zaczynają się dopiero w Championship. W połowie nużącego wykładu do Emilie zadzwonił telefon. Z rumieńcami na policzkach mnie przepraszała. Nie gniewałem się, bo wtedy wyglądała dość ładnie. Zdawała się być osobą bardzo ciepłą. - Odbierz proszę, pewnie to twój chłopak. - Nie ukrywam, że krótka przerwa była mi bardzo na rękę. - Zgadł pan. Jeszcze raz przepraszam. Zaraz wracam. - Nie śpiesz się złotko... Emilie nawet nie zauważyła jak opuściłem gabinet i przedostałem się na boisko treningowe czyli bezpieczny teren. Właśnie miał rozpocząć się trening, dlatego ja i cała ekipa pojawiliśmy się na boisku. Pierwszy raz przemówiłem do moich podopiecznych. Miałem w dupie to czego nauczyli mnie na kusie UEFA. Mówiłem do nich od serca, nie unikałem przekleństw. Chciałem zmotywować ich do walki i ciężkiego treningu. W ich oczach widziałem chęć walki o miejsce w pierwszej jedenastce. Nie tylko podpowiadałem, ale też wziąłem udział w jednej gierce i chyba nie poszło mi najgorzej. Trenerzy byli pod wrażeniem mojego zaangażowania. Przynajmniej tak mówili. A może mówią tak każdemu kolejnemu trenerowi? Sam nie wiem. Kilku z nich mówiło bardzo wiarygodnie. Po jednym treningu na pewno mogę stwierdzić, że mam tutaj grupę uzdolnionych chłopaków. - Szefie mam tutaj dla Pana raporty naszych scautów. Jest kilku ciekawych zawodników, więc radzę Panu szybko je przejrzeć. - Z takimi rzeczami nie należy się spieszyć Richard. Na to przyjdzie czas. - Ehhh... - Richard zrobił kwaśną minę. - Szefie wiem o wszystkim. Podsłuchałem rozmowę Pana z prezesem Keithem. Wiem, że uważa mnie Pan za bardzo słabego asystenta, a ja nie potrafię wykonywać swoich zajęć. Chciał Pan mecz z Bayernem, a przyjadą rezerwy. Jestem beznadziejny. - Najchętniej przyznałbym mu rację, ale w tym momencie zrobiło mi się go szkoda. - Jesteś legendą tego klubu, to ja powinienem podobać się Tobie a nie Ty mi. Bilety na mecz z rezerwami Bayernu sprzedają się świetnie, więc gdzie leży problem? - Praca w tym klubie mnie przytłacza. - Spojrzałem na niego zdezorientowanym wzrokiem. - To nużące. - Nie prawda Richard. Wiem czego Ci potrzeba. Chociaż trochę rozrywki. Który dzisiaj mamy? - 20. lipca. Dziś sobota, a jutro pierwszy sparing. - Nie będzie tak źle. Dziś się zabawimy.
  13. - Richard! - Tak szefie? - Dostałem tą robotę! Ale nie martw się, dla Ciebie nie oznacza, to zwolnienia. Zostaniesz w tym klubie i razem odniesiemy sukces. Ulepimy coś z tego gówna i już w tym sezonie. - Udawałem zachwyconego, a mój asystent też podłapał zajawkę i bardzo się ucieszył. - Jest Pan w moim wieku i chyba będziemy się rozumieć bez słów. - Richard bardzo się radował. - Korzystając z okazji wstępnie załatwiłem już sparingi. Oczywiście mogę je odwołać. - Jest dobrze, ale chcę zorganizować wielki mecz na naszym stadionie. Niech przyjedzie Bayern Monachium. Zarobimy na biletach. Załatwisz to? - Postaram się. Pozycja bramkarza jest jako tako obsadzona. Naturalnym wyborem zdaje się być Frank Fielding, 24. letni Anglik. Wychowanek Blackburn. W, którym spędził siedem sezonów i nie zagrał ani minuty. A w przyszłości miał być reprezentantem kraju. Mimo, to nie wydaje mi się abyśmy mieli z, nim jakieś problemy. Przyszedł w poprzednim sezonie za 400. tysięcy. Czas zweryfikuje, czy był, to dobry transfer. Od kilku trenerów słyszałem, że za kilka lat może go zastąpić nasz drugi bramkarz. Elliott Parish, również Anglik. Liczy sobie dwadzieścia dwie wiosny. Mimo, to złośliwi twierdzą, iż lepiej powiesić ręcznik na bramce niż dać szansę temu młodzianowi. Prawa strona powinna należeć do Bernanda Moloneya, który jest dobry w ofensywie. Ale jego gra obronna pozostawia sporo do życzenia. Pewnie, gdybym mógł wydać więcej, to znalazłby się hajs na prawego obrońcę. A tak nie wiem, czy nie będziemy musieli martwić się o tą pozycję. Mimo, to tragedii nie ma, bo Bernand na prawdę potrafi ładnie dośrodkować. A i fizycznie jest mocny. Zastępcą, który może wygryźć Bernanda jest solidny średniak Richard Foster. Mimo, iż jego imię kojarzy mi się negatywnie, to szczerze przyznam, że jest lepszy w obronie i pomimo 26. lat prezentuje się bardzo dobrze. Kiedyś grał w Rengersach. Każdy, kto martwił się o lewą obronę może odetchnąć z ulgą. Tutaj nie ma takiej tragedii. 31. letni Anglik Nicky Shorey jest pierwszym kandydatem do gry na tej pozycji. Mój boski asystent ocenia tego gracza na cztery i pół gwiazdki, ale ma swoje lata i nie będzie tutaj wiecznie. Dlatego też Greg Cunningham może liczyć na swoją szansę. To 21. letni lewy obrońca z Irlandii. Liczę, że wygryzie dziadka już w tym sezonie. Na takich młodzianów aż chce się stawiać. Na środku obrony jest mały kłopot. Mamy co prawda czterech stoperów, ale tylko James Wilson jest idealnym wyborem na tą pozycję. Ma 23. lata i może się jeszcze rozwinąć. Fontaine i Bates będą walczyć o drugie miejsce, a dla Louisa Careya będzie, to ostatni sezon w naszym klubie. Ma 35. lat i chyba nie myśli poważnie o graniu w piłkę. Obrońca by się przydał. Młody, gniewny...Albo młody i gniewny. Obojętnie. Pozycja defensywnego pomocnika będzie obsadzona przez Marvina Elliotta. Ze swoim przyzwoitym odbiorem i wyrównanymi statystykami fizycznymi może być dobrym ryglem defensywy. Tylko on może grać jako defensywny pomocnik, więc trzeba mu znaleźć kolegę na tą pozycję. Rywalizacja jest potrzebna. Ciężar rozgrywania akcji będzie spoczywał na dwóch środkowych rozgrywających. Najlepszym jest Neil Kilkenny. Pomimo, że nie jest najszybszym piłkarzem to potrafi zaliczyć wspaniałą asystę i gwarantuje wysoki poziom. O drugie miejsce będzie się bił Pearson, Howard i Kelly. A Bobby Reid, to jeszcze melodia przyszłości. Z twarzy nie wygląda na klasowego piłkarza, ale może osiągnie wysoki poziom. Asystent daje mu cztery gwiazdki potencjału. Mamy dwóch skrzydłowych. Jeden jest lepszy, a drugi troszkę słabszy. Ale niestety obaj są piłkarzami prawonożnymi i lepiej czują się po prawej stronie. Celem jest kupienie lewoskrzydłowego, albo dwóch takich graczy. Napastników mamy trzech, ale tylko jeden z nich jest na prawdę bardzo dobry. To Sam Baldock. Były piłkarz West Hamu na pewno zasługuje na grę w pierwszym składzie. Przyszedł w poprzednim sezonie i jeszcze nie udowodnił wszystkim, że był wart 1.3 MLN. Ja bym tyle za niego nie dał. Drugim wyborem jest Marlon Harewood, a Ryan Taylor mógłby polecieć z tego klubu, ale nikt nie kupi go nawet za 100. tysięcy. W rezerwach jest dwóch utalentowanych chłopaków, ale nie wiem czy kiedyś przebiją się do pierwszego składu. Szanse są tak iluzoryczne, jak postawienie na to, że Polska drużyna w przeciągu pięciu lat awansuje do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Kiedy zmierzałem do wyjścia znów spotkałem Richarda. Rozmawiał przez telefon i był strasznie wściekły. Postanowiłem, że przeczekam tą rozmowę i sam zagadam. - Hej brachu! Jak tam nasz sparing z Bayernem? - Znowu celowo udawałem głupka. - Witam, prze.. prze... pro. - Mój asystent strasznie się jąkał i nie potrafił wydusić z siebie żadnego słowa. - Hej stary, co jest grane? - Szefie. Coś załatwiłem, ale nie wiem, czy będzie pan zadowolony. - A, więc słucham, co załatwiłeś Richard. - Spojrzałem mu głęboko w oczy. - No, więc dziesiątego sierpnia przyjadą do nas piłkarze Bayernu. Drugiej drużyny Bayernu... - Uderzyłem pięścią w ścianę. - Nie martw się chciałeś dobrze.
  14. .... - Bristol City, to klub znany w całej Anglii. Komplet na naszym 22. tysięcznym stadionie, to praktycznie codzienność. - Richard z zachwytem opowiadał o klubie, w którym pracował przez całe życie. Bla bla bla. Prawda jest taka, że Bristol City tkwił po pas w gównie i od lat nie mógł się z niego wydostać. Jaki kurwa komplet widzów. To skąd te długi i średnia wieku zespołu wynosząca 25. lat. - A jak jest ze szkoleniem młodzieży? - Zapytałem z lekkim uśmiechem. - Szkolenie młodzieży stoi na bardzo wysokim poziomie. Śmiem twierdzić, że pod tym względem jesteśmy najlepsi w całej lidze. - To przestawało być śmieszne. Richard zachwycał się nad śmierdzącym gównem jakby było to gówno, które pobiło rekord Guinessa. - Oto John Atyeo. Nasz najlepszy strzelec. Grał bardzo dawno temu, ale to legenda. Jest pan w stanie sobie wyobrazić, że strzelił dla nas 314. bramek. Niech pan poda mi innego napastnika, który strzelił tyle bramek w... - Richard się zawahał. - W? Czyżby w czwartej lidze Angielskiej, a może w piątej? - Oto drzwi do biura prezesa. Szef już na pana czeka. - Kolesiowi wyraźnie udało się uciec od tematu. Widocznie było, to dla niego wstydliwe. Chyba pierwszy raz chciał powiedzieć zdanie, które nie pochwalałoby Bristolu. Otworzyłem drzwi, ale przedtem ugryzłem się w język. - Richard! Jeszcze jedno pytanie. - Tak proszę Pana. - Jak on się nazywa? - Lekko przyciszonym głosem zapytałem. - Kto? - Twój szef idioto! - Od dzisiaj Pan może być moim szefem, a prezes, to Keith Dawe. - Dzięki Richard. Lepiej módl się żebym nie został twoim szefem. - Odpowiedziałem jedną nogą przekraczając próg. Rozejrzałem się i zobaczyłem Keitha. Siedział na obrotowym krześle tyłem. Miałem trochę czasu, aby przez okno zobaczyć klepisko, po którym biegało kilku czarnoskórych chłopców. - Witam. Przyszedłem tutaj z nadzieją, że da mi pan pracę. - Dopóki nie musiałem trzymać kontraktu wzrokowego z prezesem byłem bardzo pewny siebie. - Usiądź. - Prezes przekręcił się o 180. stopni i spojrzał na mnie. Wypełniłem jego polecenie i lekko poluzowałem krawat. Gdyby nie, to pewnie leciałaby ze mnie pot. Zawsze stresowałem się, gdy ktoś postawiony wyżej rozmawiał ze mną o pracy. - A, więc powiedz mi dlaczego chcesz dostać tą pracę? - Ponieważ, jestem młodym managerem i chciałbym osiągnąć sukces. - Nieśmiało powiedziałem. Keith tylko się uśmiechnął. - Słyszę, to przy każdym naborze i jeszcze nigdy nie dałem takiemu człowiekowi pracy. - A asystent Richard? - Było mi obojętne jak zareaguje prezes. Wiedziałem, że mam marne szanse, a, gdybym nie zapytał o tego głupka, to pewnie długo bym tego żałował. - Na prawdę chcesz znać jego historię? - Skinąłem głowa. - W takim razie był bratankiem poprzedniego managera i jego pozycja jest nienaruszona. - Keith spojrzał mi w oczy. A po chwili milczenia dodał - Czasem mówi dziwne rzeczy, ale nie zarabia zbyt wiele i nie pogrąża naszego klubu. Wbrew pozorom, jest doświadczonym asystentem. - Jeśli jest takim wspaniałym asystentem, to czemu były manager już tutaj nie pracuje. - Bo zmarł w wypadku samochodowym. Po tej tragicznej wiadomości zastanawialiśmy się nad zakończeniem działalności Bristol City... Właściwie, to, gdyby nie Richard pewnie szukałby pan pracy u konkurencji. Mimo, to złośliwi twierdzą, że poprzedni manager zostawił tylko długi. To na prawdę smutne. - Sytuacja zrobiła się nieco nerwowa. Nie sądziłem, że kiedyś usłyszę taką historię. - Nie wiedziałem o tym. Właściwie to przyznaję się bez bicia, że historia tego klubu nie jest mi znana. - To liczy się najmniej. Dobre wyniki szybko uczynią z Pana lokalnego bohatera. - W głowie zabrzmiały mi słowa prostytutki z mojego miasta. Zwykła mówić, że nie długość, lecz technika czynią z Ciebie zawodnika. - A, więc jest Pan wstępnie zainteresowany moją osobą? - Zapytałem. - Tak. Jest Pan młody, ma charyzmę. Takiego trenera potrzebuje Bristol City. - Byłem już pewien, że w końcu dostanę tą robotę. - Ale nie tak szybko. Zatrudniam Pana na okres próbny. Po trzech miesiącach zacznę się zastanawiać nad przedłużeniem umowy. - Dobre i to. A co mam zrobić przez ten czas? - Masz wygrywać mecze i dobrze przepracować okres przygotowawczy. Transfery, to chyba nie jest dla Ciebie spore wyzwanie. Mam tylko prośbę. Korzystaj z młodych graczy. Dostaniesz 300,000$ na transfery i 110,009$ na płace. Celem jest awans. - Awans z takim budżetem. No kurwa nie sądzę szefie. Dzisiaj nie mamy Prima Aprilis. Mam się bić o awans? - Bij się o przedłużenie kontraktu, bo już mi podpadasz. - Keith spojrzał na drzwi. Miał wyraźnie dosyć tej rozmowy Po opuszczeniu gabinetu byłem zmieszany. Mogło być gorzej. Niby mam tę robotę, ale budżety i męczenie się z takim człowiekiem jak Richard...To nie zachęcało do owocnej pracy.
  15. Doctor

    KKS

    tylko nie wiem w jakim fmie. Niech Pan czyni powinnosc i zamyka temat.
  16. Doctor

    KKS

    podczas wczorajszej burzy sejv padl i nie zanosi sie na to, zeby ta kariera byla kontynuowana. Szkoda, ze stalo sie to w takim momencie.
  17. Doctor

    KKS

    To był dla nas kluczowy miesiąc w walce o Ligę Mistrzów. Uważam, że akurat w tych rozgrywkach nie poszło nam najgorzej, ale o Pucharze Polski chcę jak najszybciej zapomnieć. Nie wolno rozpamiętywać takich spotkań...Ale po kolei. Ekstraklasa: 10. kolejka Legia Warszawa vs. Lech Poznań 2:0 11. kolejka Lech Poznań vs. Wisła Kraków 4:0 [Ekici, Teodorczyk, Titi, Wierzbicki (sam.) 12. kolejka Górnik Zabrze vs. Lech Poznań 6:1 [3x Titi, Wague, Bacca, Wszołek] 13. kolejka Lech Poznań vs. Lechia Gdańsk 2:0 [bacca, Wszołek] Wnioski: Przegraliśmy ze słabą Legią. Mimo iż grali składną piłkę to byli na 12. miejscu w naszej ekstraklasie. Losy Jana Urbana bardzo się ważyły. Zdaniem wielu dziennikarzy mecz z nami był dla niego ostatnią szansą. Jeśli tak, to świetnie ją wykorzystał i nadal jest w Legii. Do meczu z Wisłą i Górnikiem przystąpiliśmy nabuzowani i przyniosło to efekt w postaci dziesięciu strzelonych bramek. To co w tych spotkaniach wyprawiał Titi przerasta dwukrotnie moje oczekiwania względem tego piłkarza. To duużo lepsza wersja Ze Soaresa. W każdym jego zagraniu widać klasę. 14. krotny reprezentant Kamerunu nadal się rozkręca. Swoje strzelał także Carlos Bacca. Wygląda na to, że Teodorczyk kolejny już raz będzie ustępował pierwszeństwa starszemu koledze z Kolumbii. Puchar Polski: 4. runda Piast Gliwice vs. Lech Poznań 3:2 [bacca, Kamiński] Wnioski: Nie można wiecznie unikać rozmowy o tym meczu. Szybko strzeliliśmy dwa piękne gole, ale moi gracze byli bardzo wyczerpani. Po 45. minutach wykonałem trzy zmiany a to niestety zawsze jest ryzykowne. Tym razem ryzyko się nie opłaciło bo w 50. minucie gry poturbowany został Tomasz Kędziora... Musieliśmy grać w dziesięciu. Świetnie rozpracowali to piłkarze Piasta i wpakowali nam trzy gole. Z tym, że ostatnie dwa w doliczonym czasie gry. To szczególnie boli. Champions League: Grupa C. Vitesse vs. Lech Poznań 0:2 [Valev, Bacca] Grupa C. Lech Poznań vs. Bayern Monachium 2:2 [sunny, Titi] Wnioski: Łatwo poradziliśmy sobie z Vitesse na ich stadionie. To potwierdziło, że faktycznie jesteśmy od nich o klasę lepsi. Holendrzy w tym sezonie maja zbierać doświadczenie i etatowo dostarczać punkty. Mecz z Bayernem był całkiem inny. Strzeliliśmy bramkę, straciliśmy dwie... Ostatecznie w końcówce udało nam się wyrównać i wywalczyć jeden punkt. Póki co wszystko w tej grupie jest możliwe, ale obawiam się rewanżu z Bayernem. Mimo to jestem dobrej myśli. Statystyki indywidualne: Najlepszy strzelec: TITI ESSOMBA (5 GOLI) Najlepszy asystent: ADNAN JANUZAJ (4 ASYSTY) Najwięcej kartek: CARLOS BACCA (3 ŻÓŁTE KARTKI) Największe zaskoczenie: ADNAN JANUZAJ Największy regres: PIERRICK CROSS
  18. Doctor

    KKS

    Denerwuje mnie to, że nasz klub zmienił się w szpital. Rozgrywamy sporo spotkań i przypłacamy to wielkim kontuzjami. Nie możemy się do końca zgrać, bo czasem najważniejszy element układanki wypada. We wrześniu rozegraliśmy sporo spotkań. W końcu przyszła wymarzona Liga Mistrzów. Trafiliśmy do grupy z Vitesse, Liverpoolem i Bayernem Monachium. Rok temu też graliśmy z Niemcami i nikt w Poznaniu nie wspomina zbyt dobrze tego dwumeczu. Może tym razem pójdzie nam lepiej i ukradniemy im choć jeden punkt. Wymagam od drużyny sześciu punktów z potyczek z Holendrami. To na pewno da nam Ligę Europy, ale każdy liczy na niespodziankę. Jeśli tylko kontuzję przestaną nas tak dręczyć... WRZESIEŃ 2013. Ekstraklasa: 6. kolejka Zagłębie Lubin vs. Lech Poznań 2:1 [Ekici] 7. kolejka Lech Poznań vs. Widzew Łódź 1:0 [Titi] 8. kolejka Ruch Chorzów vs. Lech Poznań 2:2 [Lara, Moralez] 9. kolejka Lech Poznań vs. Śląsk Wrocław 4:0 [2x Titi, 2x Jędrzejczyk] Wnioski: Mniej zieleni niż w poprzednim miesiącu. Wynika to z naszej kiepskiej koncentracji. Niestety potrafiliśmy stracić gola w ostatniej minucie (tak jak z Ruchem) Ale potrafiliśmy też świetnie bawić się piłką i wygrać w pięknym stylu ze Śląskiem Wrocław. Jesteśmy w czubie tabeli, ale każdy wie, że nie wolno tracić punktów stadionie Zagłębia. Bo każdy z czołówki tam wygrywa. Są dostarczycielami punktów dla poważniejszych drużyn, bogatym ale tylko dostarczycielem. A nas zaskoczyli...Titi pokazał, że jest naszym najlepszym prawoskrzydłowym i oprócz strzelania goli potrafi też dobrze dośrodkować. Jędrzejczyk zaś potwierdził, że potrafi świetnie grać głową i zawsze jest groźny przy stałych fragmentach. Ostatni plus to Carlos Lara który jest przyzwyczajony do tego, że głównie wchodzi na boisko z ławki rezerwowych. A mimo to w końcówce meczu potrafi pokazać coś extra. Puchar Polski: 3 runda. Lech Poznań vs. GKS Tychy 2:0 [bacca, Carioca] Wnioski: Gładko przechodzimy do kolejnej rundy. To lubię. Champions League: Grupa C Lech Poznań vs. Liverpool 0:0 Wnioski: Trudno oceniać ten mecz. Przystąpiliśmy do niego bez kontuzjowanych piłkarzy (Możdżeń, Ekici) a mimo to udało nam się zachować cenny punkt. Statystyki były wyrównane, bo faktycznie graliśmy jak równy z równym. Po meczu dowiedziałem się, że lekkiej kontuzji nabawił się Kędziora. A Nacho Cases na kilka tygodni rozstanie się z piłką. Do takich wieści byłem juz przyzwyczajony. Po każdym meczu przychodziły do mnie takie wiadomości. Miałem tego dość! Statystyki indywidualne: Najlepszy strzelec: TITI ESSOMBA (3 GOLE) Najlepszy asystent: MAXIMILIANO MORALEZ (3 ASYSTY) Najwięcej kartek: ARTUR JĘDRZEJCZYK (2 ŻÓŁTE KARTKI) Największe zaskoczenie: MAXIMILIANO MORALEZ, CARLOS LARA. Największy regres: SUNNY Wynik reprezentacji godny podziwu: 0:0 z Mołdawią na własnym stadionie. Na rynku pracy zwolniły się posady w takich klubach jak Augsburg, Koln, Eastbourne Boro, Sheffield Wednesday, Numancia, Cagiliari. Zasiadam do pisania podsumowania Października, będzie bardzo ciekawie.
  19. Doctor

    KKS

    Tym razem podsumowanie całego sierpnia w jednym poście. Szczerze mówiąc robię to po raz pierwszy, ale to świetny sposób na nadgonienie rozgrywki. Oczywiście nie rezygnuje ze szczegółowego opisywania spotkań. To tylko testowy odcinek. Nim podsumuję ten miesiąc wspomnę o sporym transferze, którego dokonaliśmy po wyeliminowaniu Bośniaków z LM. Za 9 MLN trafił do nas Mehmet Ekici! Były zawodnik Werderu Brema chętnie przeniósł się do Poznania i szybko złapał kontrakt z drużyną. Uważam, że to prawdziwy kozak wart takich pieniędzy. 23. letni Turek nie mógł pogodzić się z tym, że Werder spadł do 2. Bundesligi. Świetnie wykorzystaliśmy to my! PODSUMOWANIE SIERPNIA 2013. Ekstraklasa: 1. kolejka. 13.8.2013r. Korona Kielce vs. Lech Poznań 1:1 [Rekish] 2. kolejka. 10.8.2013r. Lech Poznań vs. GKS Tychy 5:0 [3x Carioca (!), Lara, Bacca] 3. kolejka. 17.8.2013r. Polonia Warszawa vs. Lech Poznań 3:0 [bacca, Jędrzejczyk, Teodorczyk] 4. kolejka. 24.8.2013r. Lech Poznań vs. Cracovia 2:0 [Perdijic (sam.), Bacca] 5. kolejka. 31.8.2013r. Lech Poznań vs. Jagiellonia 3:0 [Ekici, Radecki (sam.), Titi] Wnioski: Pierwsza kolejka rozpoczęła się od małych kłopotów na stadionie Korony Kielce. To nie zapowiadało niczego dobrego, ale już w kolejnych spotkaniach pokazaliśmy, że to my bijemy się o fazę grupową Ligi Mistrzów, a w lidze mamy wygrywać wszystko jak idzie. Pozytywnie zaskoczył Bacca, Carioca (trzy gole tego chłopaka baardzo mnie zdziwiły) Niczego specjalnego nie pokazał Titi Essomba, który nie został powołany na zgrupowania reprezentacji Kamerunu. Oby się nie załamał i nadal pracował, bo zauważyłem mały regres u tego doświadczonego gracza. Oby najważniejsze mecze w Lidze Mistrzów pokazały, że nadal potrafi zaskakiwać. Champions League: 7.8.2013r. Żeljezniczar vs. Lech Poznań 1:5 (3:9 w dwumeczu) [Wszołek, 2x Jędrzejczyk, Cases, Bacca] 20.8.2013r. BATE Borysów vs. Lech Poznań 1:2 [Ekici, Teodorczyk] 28.8.2013r. Lech Poznań vs. BATE Borysów 3:0 [Ekici, 2x Bacca] Wnioski: Rewanż z Bośniakami był formalnością, ale dwumecz z BATE Borysów to już inna historia. Nasz nowy nabytek pokazał się z dobrej strony. Zaliczył dwie asysty i strzelił dwa gole, a więc miał udział przy wszystkich bramkach jakie stracił zespół z Borysowa. Nie wiedziałem czego się spodziewać, ale chyba 5:1 w dwumeczu nie jest najgorszym rezultatem. Statystyki indywidualne Najlepszy strzelec Sierpnia: CARLOS BACCA (6 BRAMEK) Najlepszy asystent Sierpnia: DZMITRY REKISH (5 ASYST) Najwięcej kartek: PAWEŁ WSZOŁEK (3 ŻÓŁTE KARTKI) Największe zaskoczenie Sierpnia: RAFAEL CARIOCA Największy regres: COOSEMANS, TITI ESSOMBA Wynik reprezentacji godny podziwu: 1:0 z San Marino (Bramka PAWŁA WSZOŁKA.)
  20. Doctor

    KKS

    Sory za ponad miesięczną wegetację opka, ale zastanawiałem się nad tym czy pozostać w Poznaniu. Ostatecznie przedłużyłem kontrakt do 2014 roku. To jeszcze nie oznacza, że zostanę, ale patrząc na zainteresowanie moją osobą twierdzę, że nikt się nie zgłosi (no chyba, że wygram LM ) W 3. fazie kwalifikacyjnej trafiliśmy na Bośniacki Żeljezniczar Sarajewo! Superpuchar Polski podczas mojej kariery w Poznaniu zawsze był bardzo ważny. Dwukrotnie mierzyliśmy się z Legią i kiedy wydawało się, że w tym sezonie będzie tak samo (i ten pojedynek rozwiąże wątpliwości) okazało się, że Puchar Polski trafił do sojusznika Legii. Szczecińska Pogoń to na pewno rywal, którego bardzo chcieli kibice Legii, Lecha i Pogoni, ale prawda jest taka, że mało kto czekał na ten mecz. Będąca w 1.Lidze Polskiej Pogoń to rywal, który miał zapełnić stadion? Raczej byłoby ciężko gdyby był to mecz ligowy, ale zawsze ze stadionu Śląskiego można wyjechać z cennym trofeum. Ja pragnąłem kolejnego świecidełka w swojej gablocie. Trudno było nie zlekceważyć naszych dzisiejszych rywali. Na papierze wyglądali bardzo przeciętnie a ich ustawienie (w kształcie choinki) raczej budziło uśmiech politowania na twarzy. Nie bałem się Trochima i Golli. Rozgrywający Mosnikov to też nie najwyższa półka, a Traore w ataku to już inna historia. Dużo osób z tak zwanego "piłkarskiego środowiska" twierdzi, że strzela bramki tylko wtedy gdy na bramce wisi ręcznik. Jedyne czego mogłem się obawiać to Radosław Janukiewicz, który słynie z tego, że niczym Artur Boruc, Jan Tomaszewski i wielu innych znakomitych bramkarzy może akurat na mecz z nami mieć dzień życia i bronić wszystko co leci w jego stronę. Aby podgrzać atmosferę wypowiadał się, że bardzo czeka na to spotkanie bo to dla niego okazja do pokazania, że świetnie parady w poprzednim sezonie (Puchar Polski) na prawdę nie są przypadkiem. Burić - Kędziora - Kamiński - Wołąkiewicz - Matthews - Carioca(14' Sunny) - Cases - Titi - Moralez(45' Januzaj) - Rekish - Teodorczyk(81' Bacca) Zlekceważyliśmy naszych przeciwników i tylko szczęście sprawiło, że w pierwszych minutach nie straciliśmy szansy na odniesienie zwycięstwa w tym spotkaniu. Już po pierwszym gwizdku mocno przycisnęli piłkarze ze Szczecina. Moi zawodnicy odstawiali dziwne szopki i gdyby nie ślepy sędzia za bramkowy to w 5. minucie Pogoń miałaby rzut karny. W 12. minucie jednak bezbłędną akcję przeprowadzili Portowcy, a strzał Wojciecha Golli po rękawicach Jasmina Burića wylądował poza bramką. Na rozmowie przed spotkaniem podkreślałem temat koncentracji. Jestem zdania, że nie można lekceważyć żadnych przeciwników. Gdy patrzyłem na postawę moich graczy w pierwszym kwadransie to uświadomiłem sobie jak na prawdę trudna jest praca managera w takim klubie jak Lech Poznań. Miałem okazję przekazać informacje i polecenia naszemu nigeryjskiemu defensorowi. To on musiał zastąpić Rafaela Caricoę, który nabawił się lekkiego urazu. Miał wejść i poukładać naszą grę w defensywie i rozegraniu. Miał być świetnym łącznikiem pomiędzy tymi liniami. Znany był z ostrego grania. Kopanie po kostkach i chamskie zachowanie leżało w jego charakterze. Mecz uspokoił się a my świetnie to wykorzystaliśmy. W 26. minucie Łukasz Teodorczyk strzelił potężnie z szesnastego metra i dał nam prowadzenie. Ten gol ożywił kibiców, piłkarzy, managerów. To właśnie w tych minutach ważyły się losy tego spotkania. Niestety wspominany wcześniej Sunny długo sobie nie pograł wszedł w 14. minucie a murawę opuścił już w 34. Trudno było dyskutować bo brutalnie potraktował Trochima. Nie wiem z czego wynikło to zachowanie. Naraził zespół na dużo większy wysiłek wynikający z tego, że musieliśmy grać w 10. Pogoń nie zaskoczyła nas niczym. Powiem więcej sami wyciągnęli do nas rękę. W 47 minucie dośrodkowanie Rekisha przeciął Tadrowski i pechowo wpakował piłkę do własnej siatki. Prowadziliśmy już 2:0. Pomimo, że było nas dziesięciu. Rotowałem jak mogłem. Januzaj pojawił się na murawie, za zmęczonego Moraleza. Nasi gracze zamieniali się pozycjami, a to ułatwiało konstruowanie akcji ofensywnych. Honor Pogoni uratował Mateusz Lewandowski. Strzelił bramkę głową. Ostatnie minuty nie były nerwowe bo nasi piłkarze świetnie radzili sobie z pressingiem. Kolejne trofeum pojawiło się w naszej gablocie. To już drugi Superpuchar, który zdobyłem z Lechem. SUPERPUCHAR POLSKI [1/1] 27.7.2013r. STADION PIŁKARSKI, WROCŁAW. Pogoń [1L] vs. Lech [EKS] 1:2 26' ŁUKASZ TEODORCZYK 0:1 34' SUNNY CZERW/K. 47' Julien Tadrowski (sam.) 0:2 55' Mateusz Lewandowski 1:2 MoM: Mateusz Lewandowski (7.5) Widownia: 38,296. Burić - Kędziora - Cros - Wołąkiewicz - Matthews - Sunny - Cases - Titi - Januzaj(45' Moralez) - Rekish(62' Wszołek) - Bacca(90' Lara) Fakt, że graliśmy na własnym stadionie był dla nas sporym zastrzykiem pewności siebie. Właśnie tego potrzebowaliśmy w tym spotkaniu. Bardzo szybko przycisnęliśmy Bośniaków. Dośrodkowanie Adama Matthewsa do własnej bramki skierował Brazylijski obrońca William Alves wpakował piłkę do własnej bramki, a kibice Lecha bardzo się z tego ucieszyli. Alves stał się naszym bohaterem. Nie wiem czy jest to dla niego powód do radości, ale ten gol wyglądał bardzo kuriozalnie. Na odpowiedź gości czekaliśmy aż do 31. minuty. Trudno było winić za to naszych obrońców, bo Emir oddał strzał z 30. metra i trafił prosto w okienko. Stadiony świata, ale szkoda, że to Bośniak tak cudownie uderzył. Na szczęście ten gol podziałał na nas jak zimny prysznic i już sześć minut później podwyższyliśmy prowadzenie. Dośrodkowanie z rożnego na cudownego gola zamienił Hubert Wołąkiewicz. Piłka przed wpadnięciem do siatki musnęła jeszcze poprzeczkę. Niestety w 45. minucie koszmarny błąd naszej obrony wykorzystał Simic. Był dzisiaj nieosiągalny. Strzelał bardzo celnie. A więc 3:2 po pierwszej połowie. Druga część gry nie była już taka efektowna. Dobrze bronił Burić, a my strzelaliśmy bardzo niecelnie. Wynik tego meczu ustalił Titi Essomba. Kiedy piłkarze z Bośni przestali już atakować świetny rajd przeprowadził nasz Kameruńczyk. Podciął piłkę na bramkarzem, a po chwili wszyscy cieszyli się z zakończenia tego meczu. CHAMPIONS LEAGUE 3. RUNDA KWALIFIKACYJNA [1/2] 31.7.2013r. STADION PRZY UL. BUŁGARSKIEJ, POZNAŃ. Lech [POL] vs. Żeljezniczar [bIH] 4:2 10' William Alves (sam.) 1:0 31' Emir Simic 1:1 37' HUBERT WOŁĄKIEWICZ (KAR.) 2:1 41' CARLOS BACCA 3:1 45' Emir Simic 3:2 93' TITI ESSOMBA 4:2 MoM: Emir Simic (8.8) Widownia: 37,488.
  21. Doctor

    KKS

    Po czterech dniach abstynencji od Football Managera powracam do opisywania kariery. Dzisiaj sprawozdanie z rewanżowego meczu z amatorami. Do tego kilka słów o Polskich klubach w Europejskich Pucharach. Musicie mieć świadomość, że kariera jest nadal kontynuowana. Odcinki staram się wrzucać kiedy tylko mogę. Coosemans - Kędziora - Kamiński - Jędrzejczyk - Paulo - Sunny - Carioca - Wszołek - Lara(45' Cases) - Titi - Teodorczyk Długa wycieczka do Malty była czymś czego potrzebowaliśmy najmniej. Po pierwszym spotkaniu wygranym aż 7:0, nastroje w klubie były bardzo dobre. Mimo to klimat Malty źle wpłynął na kilku naszych graczy i widziałem, że nie wszyscy są gotowi na grę. Zapas z pierwszego meczu był bardzo przydatny. Ale powiedzmy sobie szczerze. Kto nie chciałby zagrać w takim meczu? Na przedmeczowym treningu widziałem zaangażowanie. Nie wpłynęło to jednak na moją decyzję aby zestawić zespół w inny sposób niż to miało miejsce w Poznaniu. Tylko Jędza, Sunny i Carioca ponownie pojawili się w pierwszym składzie. Wyszło na to, że zagraliśmy trzema obrońcami z Polski. To nie zdarzało nam się zbyt często w poprzednim sezonie. Za to zostałem pochwalony przez Polskie media. Wywołało to tylko uśmiech politowania na mojej twarzy. Każdy kto jest w tej kadrze ma szansę na grę... Niezależnie od jego narodowości, koloru skóry i pozycji. Mocne strony naszych rywali to fakt, że grają dzisiaj na własnym boisku oraz czekają na historyczny sukces (którym byłoby strzelenie bramki) Początek meczu był chaotyczny. Nasze akcje dobrze bronił bramkarz gospodarzy, a piłkarze Tarxienu grali ostro i często narażali zdrowie moich graczy. Nie miałem o to pretensji, bo tylko tak mogli wyprowadzić nas z równowagi. Po to mamy doświadczonych graczy aby w takich chwilach ogarnęli tą drużynę i dali jej spokój. W 27. minucie potwierdziliśmy, że świetnie gramy w powietrzu. Po rzucie rożnym duże zamieszanie wykorzystał Kamiński, który sprytnie złożył się do strzału i trafił do siatki. Długo trwały dyskusje kapitana Tarxienu z arbitrem tego spotkania, ale ostatecznie bramka została zaliczona, a kapitan ukarany żółtym kartonikiem. Nie chciałem by zawodnicy połamali sobie kości, więc częściowo oddaliśmy inicjatywę naszym przeciwnikom, ale nie przeniosło się to na jakiś celny strzał piłkarzy z Malty. Po 45. minutach niedoświadczony Carlos Lara opuścił plac gry, a jego miejsce zajął Nacho Cases. On jako jedyny gracz z ławki wyrywał się do gry. To pozytywnie mnie zaskoczyło. Prowadzenie udało się powiększyć w 57. minucie. Strzałem z dystansu popisał się Łukasz Teodorczyk. Było to genialne uderzenie, które przełamało dłonie bramkarza. Bez szału, ale też bez niespodzianki. Szkoda, że nie 10:0 w dwumeczu. Może kiedyś... CHAMPIONS LEAGUE 2. RUNDA KWALIFIKACYJNA [2/2] 24.7.2013r. Stadion Hibernians Ground, Paola. Lech [POL] vs. Tarxien [MAL] 2:0 (9:0) 27' MARCIN KAMIŃSKI 1:0 57' ŁUKASZ TEODORCZYK 2:0 MoM: MARCIN KAMIŃSKI (8.2) Widownia: 1000. Europejskie puchary... Rok w rok stoją pod znakiem zapytania. A to zespół nie jest przygotowany, a to liga rusza za późno. W poprzednim sezonie tylko Poznański Lech reprezentował Polskę w rozgrywkach grupowych. To powód do wstydu? Nie, bo doszliśmy bardzo daleko. Nadzieje na to, że w tym sezonie będzie lepiej są bardzo duże. Największe szanse daje się Warszawskiej Legii. Co prawda Warszawianie wyeliminowali zespół Metalurga Skopje, ale ten przeciwnik jest dopiero pierwszym w drodze do fazy grupowej. W kolejnej rundzie podopieczni Janka Urbana zmierzą się ze Szwedzkim Djurgardensem. Ten dwumecz może sprawdzić ich umiejętności i zweryfikować siłę Polskiego futbolu. Śląsk powtórzył wynik Legii i również wyeliminował swojego przeciwnika, ale tutaj pojawia się problem... W kolejnej rundzie ich przeciwnikiem będzie Żylina. To rywal, który może okazać się nie do przejścia. Oby tak nie było... Ostatnim klubem, który gra w pucharach jest Pogoń Szczecin. Ciekawostka jest taka, że owa drużyna gra w 1. lidze i zmierzy się z nami w Superpucharze. Szczecinianie przy odrobinie szczęścia wygrali Puchar Polski. Piłkarze Pogoni czekają na mecz z Gaz Metanem. Jakie są ich szanse? Nie mnie to oceniać, ale mogą sprawić niespodziankę. Klub z pierwszej ligi w fazie grupowej ligi Europy? To byłoby ciekawe.
  22. Doctor

    KKS

    Brachu, dzięki z meczu na mecz będzie coraz trudniej i będzie potrzebne szczęście. Celson, mam nadzieję że Januzaj się sprawdzi. tomba, podobna opinie miałeś o Cetnarskim i faktycznie się nie sprawdził :( Mam nadzieję, że tym razem będzie inaczej. BTW. Nawet nie zauważyłem, że już kilka dni temu wskoczyło 5. tysięcy wyświetleń mojej kariery. Dziękuję! ______________________ Do Ekstraklasy sensacyjnie awansowała Polonia Warszawa, która bardzo szybko podniosła się z dna i od tego sezonu zagra w Ekstraklasie. Razem z Warszawskim klubem do Polskiej Ekstraklasy wraca także GKS Bełchatów. Sezon w pierwszej lidze nie był ciekawy, a boje o awans zakończyły się pięć kolejek przed końcem. Polskie drużyny w Europejskich Pucharach swoją rywalizację rozpoczynają 17. Lipca. To Lech Poznań jako pierwszy rozegra swoje spotkania, a podejmie mistrza Malty. Drużynę Tarxien Rainbow FC. Pierwszy mecz odbędzie się przy ulicy Bułgarskiej, a fani Kolejorza liczą na wysoki wynik. To ma być tylko lekki trening przed Superpucharem Polski, w którym to Pogoń Szczecin podejmie rękawice z Lechem, a mecz odbędzie się neutralnym obiekcie. 18. Lipca reszta polskich pucharowiczów rozpocznie swoje rozgrywki. Metalurg Skopje jest pierwszym klubem na drodze Legii Warszawa, która ma na celu pokazanie wszystkim, że nadal może powalczyć o mistrzostwo polski. Oby te plany nie zakończyły się na meczu z Macedończykami. Trzeba szczególnie uważać na pierwsze spotkanie, które obędzie się na trudnym stadionie w Skopje. Przejście do kolejnej rudny eliminacyjnej klubu WKS Śląsk Wrocław jest prawie pewne. Piłkarze ze Śląska trafili w losowaniu na wicemistrza Armenii, Mika Asztarak. Oni podobnie jak Legia rozegrają swój mecz 18. Lipca. Polscy kibice liczą na komplet klubów w kolejnych rundach Ligi Mistrzów i Ligi Europejskiej. Buric - Jędrzejczyk - Wołąkiewicz - Cros - Matthews - Carioca - Sunny - Januzaj - Moralez(69' Cases) - Rekish(69' Titi) - Bacca(69' Lara) O klubie z Malty nie wiedziałem zbyt wiele. Ich największa gwiazda to Brazylijski napastnik Daniel Bueno. Ten 29. letni gracz grał w wielu ligach. Zaliczył epizod w lidze Czeskiej, a także...Polskiej! W 2009 roku trafił do Odry Włodzisław, która wtedy grała w Ekstraklasie. Daniel ustrzelił w barwach Odry sześć bramek, w 26. meczach. Co jak na napastnika jest mocno przeciętnym wynikiem. Mimo to odkąd trafił do Tarxienu regularnie strzela po 17. bramek w sezonie i jest bardzo groźnym graczem. Podobną gwiazdą jest 33. letni środkowy obrońca Everton, który również dobrze pamięta występy w Ekstraklasie. W 2007. roku trafił do Jagielloni, ale nie będzie pozytywnie wspominał tych 25. spotkań, które rozegrał dla Białostockich kibiców. Z tego co wiem to biegle mówi po Polsku bo w naszym kraju spędził trzy lata. Jeśli miałbym bawić się w podsumowanie pierwszych piętnastu minut to napisałbym, że ten mecz to gorsza kopanina niż Polska liga okręgowa. Na szczęście obraz tego spotkania w 16. minucie zmienił Dzmitry Rekish. Przeprowadził świetny rajd lewym skrzydłem, zabawił się z obrońcą, bramkarzem i wpadło! To dla niego ważna bramka, bo ostatnio nie wiele grał i sam nie wiedział jaka jest jego rola w moim zespole. Entuzjazm i wiara w to, że piłkarzom Tarxienu trwał do 29. minuty. Wtedy to Maximiliano Moralez strzelił cudownego gola. Przełożył sobie piłkę na prawą stopę i cudownie uderzył. Piłka wpadając do bramki zahaczyła jeszcze o słupek, ale ostatecznie w przepiękny sposób wpadła do siatki. To był gol za, którego nie winiłbym żadnego z graczy Maltańskiego klubu, gdybym oczywiście był ich trenerem. Kibice w Poznaniu nie czekali zbyt długo na podwyższenie wyniku. Zaledwie cztery minuty po bramce Moraleza świetnie uderzył Januzaj. Pokonał bramkarza strzałem zza szesnastki. Tego bym się nie spodziewał od tego chłopaka. Zwłaszcza w takim spotkaniu. Przecież to kolejny debiutant, który strzela całkiem ładnego gola. W drugiej połowie w polu karnym faulowany był Carlos Bacca. Jedenastkę pewnie wykonał Hubert Wołąkiewicz, który po wykonaniu karnego pocałował herb klubu i potwierdził, że nadal jest ważnym graczem. Mecz na chwilę się uspokoił, a strzałem z naszego pola karnego zaskoczył Bueno! Na szczęście szybko zareagował Jasmin Burić. Warto wspomnieć, że była to jego pierwsza i ostatnia interwencja w tym meczu. W 71. minucie zabłysnął niewidoczny w pierwszej połowie Adam Matthews, z impetem wpadł w pole karne i finezyjnym strzałem wpakował piłkę do siatki. Przed tym golem przeprowadziłem trzy zmiany. Jeden z zawodników, którzy dopiero co pojawili się na boisku strzelił kolejnego gola. Mowa o Kolumbijczyku Larze, który zmieniając swojego rodaka wykorzystał pierwsze prostopadłe podanie do którego mógł dojść. Doszedł i przelobował bramkarza. To była wymarzona bramka. Wynik zamknął Januzaj. Dwie minuty po trafieniu Lary po raz kolejny celnie strzelił z dystansu. Bramkarz był wyraźnie spóźniony i nie potrafił zasłonić swojej bramki. 7:0! CHAMPIONS LEAGUE 2. RUNDA KWALIFIKACYJNA [1/2] 17.7.2013r. STADION PRZY UL. BUŁGARSKIEJ, POZNAŃ. Lech [POL] vs. Tarxien [MAL] 7:0 16' DZMITRY REKISH 1:0 29' MAXIMILIANO MORALEZ 2:0 32' ADNAN JANUZAJ 3:0 49' HUBERT WOŁĄKIEWICZ (KAR.) 4:0 71' ADAM MATTHEWS 5:0 82' CARLOS LARA 6:0 84' ADNAN JANUZAJ 7:0 MoM: ADNAN JANUZAJ (9.5) Widownia: 35,153
  23. Doctor

    Zmienić koleje losu

    "Z tego nic nie będzie choć powstanie."
  24. Doctor

    KKS

    Lubię zaskakiwać swoich fanów. Zrobiłem to kolejny raz. Tym razem po zakończeniu okienka transferowego. Wszyscy w Poznaniu spodziewali się kolejnych wielkich transferów i zaciągów na średnich europejskich graczy. Ja tym razem postanowiłem sprzedać kilku zbędnych chłopaków. Podczas czystek klub opuścili Ousama Darragi, Mateusz Cetnarski i Marko Vejinovic. Odpowiednio trafiali do AS Nancy, Racingu Santander i Ingolstadtu. Sporo zarobiłem na tych transferach bo aż 3,7. MLN. Mimo to jestem bardzo zawiedziony z Tunezyjczyka. Spodziewałem się, że będzie gwiazdą tej ligi i zarobię na nim dużo więcej. Być może potrzebował więcej czasu na aklimatyzację? We Francji pewnie pójdzie mu lepiej. Cetnarski okazał się za słaby na klub mistrza polski, a transfer do słonecznej Hiszpanii szybciej otworzy mu szansę gry w kadrze. Możecie być zaskoczeni oddaniem Vejinovica do Ingolstadtu, ale Holender prosił mnie o umieszczenie go na liście transferowej. Na jego nieszczęście zgłosiły się tylko słabsze kluby. Od nowego sezonu zagra w silnej lidze niemieckiej, ale czy się przebije? Śmiem wątpić... Do klubu dołączyło tylko dwóch graczów, a ja zapłaciłem za nich 3. MLN. Długo mógłbym pisać o tym, że chciałem kupić "genialnego" napastnika, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło, więc nad czym się tutaj rozwodzić? Dwóch graczy, którzy do nas dołączyli to obcokrajowcy. Możecie mi to wypominać, ale polski rynek jest bardzo mały. Dlatego sięgam po obcokrajowców. Maximiliano Moralez to jeden z moich nabytków. 26. letni Argentyńczyk to materiał na świetnego asystenta. Były gracz Atalanty zostanie obdarzony większym zaufaniem niż to było w sytuacji Darragiego. Mam wrażenie, że ten rozgrywający się sprawdzi. Jest w świetnym wieku na to aby zacząć świetnie grać w Lechu. Kosztował mnie 700. tysięcy, więc na tym graczu mogę tylko zyskać. Wielkie nazwisko...To chodziło mi po głowie przez kilka tygodni. Ostatecznie moim drugim, ostatnim nabytkiem był młodziutki Belg, który gwiazdą stanie się za kilka lat. Były zawodnik Anderlechtu i Manchesteru United Adnan Januzaj to ogromny talent, którego postaram się nie zmarnować. Kosztował nas ponad 2. MLN, ale jestem zadowolony z jego postawy na pierwszych treningach.
  25. Doctor

    KKS

    Środkowi pomocnicy: Sunny (24l.NGA) 27/0/2/0/6/0/6.89 Rafael Carioca (24l.BRA) 37/2/3/0/1/0/6.84 Nacho Cases (25l.ESP) 8/1/2/0/0/0/6.93 Mateusz Możdżeń (22l.POL) 28/1/6/1/1/0/6.89 Mateusz Cetnarski (25l.POL) 4/0/1/0/0/0/6.68 Nikolay Valev (19l.BUL) 25/5/5/1/0/0/6.95 Marko Vejinovic (23l.NED) 32/2/4/1/2/0/6.89 Wielka konkurencja tylko niektórym wyszła na dobre. Na pewno Lecha zbyt dobrze nie będzie wspominał Mateusz Cetnarski. Mam zamiar sprzedać go nawet za mniejsze pieniądze. Carioca rozegrał bardzo dobry sezon i częściej jego występy zaliczałem na plus niż na minus. Oczywiście były takie mecze, że nie chciałem na niego patrzeć ale w przyszłości powinno być jeszcze lepiej. Sunny to zawodnik czysto defensywny, a mimo to jego dwie asysty zrobiły na mnie spore wrażenie. Być może czasem odstawał od reszty, ale były zawodnik Valencii pozostanie u nas. Wychowanek Mateusz Możdżeń to świetny gracz. Sześć asyst i jedna bramka w 28. spotkaniach mogą robić spore wrażenie na kibicach z Poznania. Valev statystycznie jest naszym najlepszym graczem, ale w futbolowym świecie to jeszcze dzieciak. Młodzieżowy reprezentant Bułgarii ma szansę pozostać u nas na wiele lat i być gwiazda tego zespołu. Możliwość występowania w Lidze Mistrzów na pewno trzyma go w naszej lidze. Pomimo ofert z ligi Tureckiej. Vejinovic? Co mogę o nim powiedzieć, niby się sprawdził, ale to chyba nie ten poziom. Prawdopodobnie będę rozważał każdą ofertę za tego Holendra. Doświadczenia do naszej pomocy wprowadził Nacho Cases. Były gracz Betisu na boisku zachowuje się jak gwiazda i skupia uwagę wszystkich. Nie żałuję ani jednej raty spłacanej za tego Hiszpana. Skrzydłowi: Titi Essomba (27l.CMR) 38/16/6/4/2/0/7.24 Dzmitry Rekish (24.BLR) 27/9/6/2/1/0/7.27 Paweł Wszołek (21l.POL) 33/5/4/3/4/0/6.93 Carlos Lara (18l.COL) 10/2/2/1/0/0/7.08 Oussama Darragi (26l.TUN) 9/0/2/0/0/0/6.63 Zawiodłem się na 26. letnim Tunezyjczyku. Myślałem, że ten transfer da nam doświadczenie i mądrość a był to niewypał porównywalny ze sprowadzeniem Cetnarskiego. Darragi opuści nasz klub i nikt nie będzie płakał po tym transferze. Przyszedł za darmo, więc tylko na tym zarobimy. Dobrym transferem okazało się sprowadzenie Carlosa Lary. Ten młody Kolumbijczyk świetnie współpracuje z drużynom i rozwija się w przerażającym tempie. Wszołek swoje grał, ale to nie był jego najlepszy sezon w życiu. A Rekish i Titi? Na swoim poziomie. W szczególności szacunek dla Kameruńczyka, który przez 38. spotkań trzymał bardzo wysoki poziom. Rekish też grał świetnie, ale niestety nękały go kontuzje. Napastnicy: Łukasz Teodorczyk (22l.POL) 30/11/4/5/3/0/7.03 Carlos Bacca (26.COL) 33/15/8/3/3/0/7.04 Na pozycji napastnika miałem dwóch świetnych zawodników. W tym sezonie minimalnie lepszy był Carlos Bacca, ale to prawdziwa gwiazda. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś powalczy o króla strzelców Ekstraklasy.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...