Skocz do zawartości

Egomaniac

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    46
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Egomaniac

  1. Nominuję Diabelską Przystań MaKKa. Bardzo rozbudowana fabuła przemawia na korzyść tego opka.
  2. Jest dobrze, tylko zamiast powinno być Widzę, że dobry z Ciebie menago i wyniki Coventry to nie tylko zasługa przekoksowanych Polaków. Liczę na rewanż. I powodzenia.
  3. Egomaniac

    Życie to gra

    V. Nowe życie – Mogę już otworzyć? – Nie jeszcze chwileczkę. – Co ty znów kombinujesz? – Zaraz zobaczysz, nie możesz wytrzymać jeszcze chwileczkę? - otworzyłem drzwi. - Już otwieraj. Weszliśmy do naszego nowego domu. Róża od razu rzuciła mi się na szyje. Oglądała wszystkie pokoje bardzo dokładnie i snuła plany na przyszłość. Najbardziej spodobała jej się kuchnia, sypialnia i pokój dla naszego dziecka o które staraliśmy się. Dom był strasznie duży. Składał się z kuchni, salonu, jadalni, dwóch łazienek, sypialni, pokoju dziecięcego, tarasu, a także balkonu wychodzącego z naszej sypialni. Kobieta moich marzeń jeszcze długo cieszyła się z nowego mieszkania, które miało zapoczątkować nowe – lepsze życie. Chociaż częściowo ten kolos miał jej zastąpić York, który tak bardzo pokochała. Mi również trudno było rozstać się z tamtym miastem, jednak szansa pracy w Ironpolis znaczyła dla mnie znacznie więcej. Róża szukała mebli i innych akcesoriów do mieszkania, a ja zająłem się moimi zadaniami trenerskimi. Jako dziennikarz miałem wiele wolnego czasu. Gdy dopadła mnie wena potrafiłem pisać prawie całe dnie. Wyjazdy na mecze były dla mnie rozrywką, a nie niemiłym obowiązkiem. Teraz każdy dzień – bez wyjątku – będę musiał poświęcać pracy przy The Riverside Stadium. Ciągłe telefony i kłopoty staną się codziennością. Do tego ciągłe zainteresowanie mediów nie pomaga. Środki przekazu w całej Anglii rozpisywały się na temat zatrudnienia. Zarzutów on nie ma doświadczenia było jak na lekarstwo. Zawdzięczałem to mojej opinii wśród pismaków. Przecież jeszcze niedawno byłem jednym z nich! Już za kilka dni czekał mnie debiut na ławce trenerskiej. Co prawda rywalem była drużyna młodzieżowa, ale zawsze to jakiś debiut. Ten prawdziwy – oficjalny czekał mnie równo miesiąc później. Na własnym stadionie mieliśmy zmierzyć się z Scunthorpe – kandydatem do relegacji. Był to wymarzony terminarz, ponieważ od razu miałem szansę wkraść się w serca fanów Boro. Na obydwa debiutanckie mecze postanowiłem zabrać Różę. Co prawda nie mogła zasiąść ze mną na ławce, jednak jej obecność w pierwszym rzędzie trybun i tak bardzo mi pomoże. VI. Gotowi? Start! Jeszcze przed początkiem meczów kontrolnych nasz zespół wzmocniło dwóch graczy. Najpierw do klubu za 1.4 mln funtów z Huddersfield Town dołączył utalentowany bramkarz – Joe Lewis. Zagrał on 5 meczów w młodzieżowej kadrze Anglii. Zdecydowałem się na jego transfer, ponieważ zaimponował mi dobrymi warunkami fizycznymi i znakomitym refleksem. Do Middlesbrough dołączył także doskonale znany z Reading – Liam Rosenior. Był on bez kontraktu i mogliśmy za darmo wzmocnić naszą lewą obronę. Jest to pewniak do gry w pierwszym składzie, podobnie jak wyżej wymieniony Lewis. Kilka godzin po sfinalizowaniu transferu 25-letniego lewego obrońcy przyszło nam zagrać pierwszy mecz towarzyski. Middlesbrough U-18 to oczywiście nasza drużyna młodzieżowa i celem było rozegranie piłkarzy, a nie fenomenalna gra. Po meczu Róża była bardzo ucieszona i niczym Jose Mourinho dostrzegała wady mojej taktyki. Proponowała mi nawet kilka zmian, ale odpowiedziałem jej tylko gromkim wybuchem śmiechu. Już trzy dni później czekał nas kolejny mecz. Był to ostatni mecz przed tournee po Szkocji, które zaplanowałem. Od początku mojej pracy w Ironpolis wiedziałem jak będę grał. 4-1-2-1-2 bez bocznych pomocników. Taka taktyka daje wiele miejsca do popisu bocznym obrońcom, którzy wręcz muszą wspomagać ataki. Z tej roli dobrze wywiązywali się szczególnie moi lewi obrońcy – Joe Bennett i Liam Rosenior. Niestety po prawej stronie nie było już tak dobrze. Justin Hoyte i Tony McMahon to dobrzy obrońcy, ale jeśli chodzi o ofensywę jest już z tym gorzej. O ból głowy przyprawiał mnie także środek pola. Kontuzjowani byli Julio Arca i Gary O'Neil. Obydwaj wrócą zapewne przed początkiem sezonu, jednak i tak tą pozycje musiałem wzmocnić. Tavares, Thompson, Kink, O'Neil, Arca, Bates i Flood to zdecydowanie zbyt mało. Z tego powodu zacząłem poszukiwania kolejnego pomocnika. W międzyczasie w z klubu wypożyczeni zostali Nicky Bailey i Marvin Emnes. Pierwszego chciałem pozbyć się definitywnie, jednak nikt nie był zainteresowany transferem. Emnes również mnie nie przekonywał, ale postanowiłem, że może na wypożyczeniu w innym klubie zyska w moich oczach.
  4. Egomaniac

    Żółty dziób

    Jeśli masz dobrych bocznych obrońców to taktyka sprawdzi się w 100%.
  5. Coś czuję, że idziesz na mistrza lub przynajmniej Ligę Mistrzów. ;)
  6. Egomaniac

    Życie to gra

    III. Przeszłość zostaje w nas Wsiedliśmy do auta. Zza szyb wyraźnie dosłyszalny był dźwięk pasikoników, a mimo lata temperatura nie była zbyt wysoka. Sprawdziłem czy wszystkie potrzebne rzeczy są w bagażniku i ruszyłem. Jak zwykle jechaliśmy wtuleni w siebie. Pierwszym i ostatnim przystankiem okazał się obskurny przydrożny bar. Zamówiliśmy tam frytki i piwo. Konsumpcja nie trwała zbyt długo, jednak i tak zdążyliśmy obejrzeć walkę miejscowych alkoholików. Pojedynek nie był zbyt ciekawy. Większość ciosów zatrzymywała się w powietrzu, a nie na szczęce rywala. Pierwszy uczestnik mierzył około 190 cm. Do tego był wyposażony w podwójny podbródek i solidną dawkę tkanki tłuszczowej. Oponent był znacznie niższy, ale za to nie ustępował mu pod względem wagi. Obydwaj byli stałymi bywalcami ekskluzywnego lokalu co było widać po rozpitych czerwonych twarzach. Długo żaden z fighterów nie mógł przebić się przez gardę rywala. Gdy w końcu ogromny drągal przełamał ręce swojej ofiary było już po sprawie. Mały ubrany w czerwony dres uderzył w blat baru i po raz kolejny otrzymał potężny cios. Zatoczył się i padł jak nieżywy na brudną podłogę. Agresorowi było nadal mało i dołożył jeszcze kilka kopniaków w brzuch. Tym razem to Goliat wygrał z Dawidem. Do poszkodowanego podbiegła barmanka, która poprosiła widownie o telefon na pogotowie. Nie spełniliśmy tej prośby, ponieważ w pośpiechu wyszliśmy za zwycięzcą bójki. Zataczał się on i upadł na maskę jednego z samochodów. Nie strudzony pijaczyna otrzepał się z piachu i chwiejnym krokiem zmierzał w stronę lasu, gdzie zapewne mieszkał. Nagle odwrócił się. Bełkotał coś i zmierzał w naszym kierunku. Próbował uderzyć mnie w twarz, jednak alkohol robił swoje i z ogromnym impetem jego pięść trafiła w pień drzewa. Pomogliśmy mu wstać, jednak nie rezygnował. Znów chciał zaatakować, jednak tym razem upadł i wpadł w błoto. Niestety! Sam się o to prosiłeś kolego! IV. York Nadal wrzało. Przed moim domem nieustannie gromadziły się grupki fanów Yorku i Middlesbrough. Według lokalnych środków przekazu dochodziło także do wielu bójek. Dziw bierze, że fani obydwu klubów tak walczą o menadżera, który nie posiada żadnego doświadczenia. Decyzja nie należała do najprostszych. Z jednej strony klub, który ma już solidne fundamenty pod budowę drużyny na miarę nawet występów międzynarodowych. Do tego solidna kadra i wręcz nieograniczone pole manewru. Z drugiej strony to York okazał się dla mnie domem. To tutaj znalazłem swoje miejsce, a jeśli przyjmę ofertę z Middlesbrough mieszkanie tutaj może się dla mnie skończyć beznadziejnie. Ambicja i serce mówiły York, za to rozum podpowiadał Ironpolis! Byłem rozdarty, więc opinie zasięgnąłem u najważniejszej osoby w moim życiu – Róży. – Kochanie musimy o czymś poważnie porozmawiać. - powiedziałem niemalże grobowym tonem. – Zamieniam się w słuch. Widzę po twojej minie, że to zapewne jakaś ważna sprawa. – Nie wiem od czego zacząć. – Najlepiej od początku. - na jej twarzy zagościł uśmiech. - Jak sądzę to coś związanego z pracą w Boro lub Yorku. – Tak. Nie mam pojęcia co wybrać. Gdybym mógł podjąć pracę w obydwu klubach byłoby znacznie łatwiej. W Yorku znalazłem swoje miejsce na ziemi, ale to dzięki Middlesbrough mam pracę, która zapewnia nam godny byt. – Pieniędzy chyba mamy już dość. Tutaj dostaniesz znacznie mniej pieniędzy, jednak i tak będzie to porównywalne z tym co pobierałeś jako dziennikarz. – Nie potrafię podjąć sam decyzji. Jest ona zbyt trudna. - pokręciłem głową. – Trudno. Ja ci w tym nie pomogę. Później będziesz miał do mnie pretensje, że zabrałam ci szansę. Musisz dorosnąć i sam decydować o swoim losie. Nie możesz zawsze uciekać od problemów! Wyszła wtedy z sypialni i przez kilka dni była na mnie zła. Na szczęście tak krótka rozmowa – a raczej kłótnia – wystarczyła, abym wiedział co poczynić dalej. Już dwa dni później po przemyśleniu z każdej strony tej sytuacji zdecydowałem się który klub wybiorę. Poinformował o tym najpierw Różę, która z mojego wyboru nie była zadowolona. Jak zwykle kilka minut ponarzekała po czym zaakceptowała moją decyzję i kazała zadzwonić do przyszłych pracodawców. – Dzień dobry. – W czym mogę pomóc? - odpowiedział mi kobiecy głos. – Chciałbym umówić się na spotkanie z prezesem. – W jakiej sprawie? – Otrzymałem od prezesa ofertę pracy, a chce ją jeszcze przedyskutować. – Prezes może się z panem spotkać w poniedziałek o godzinie 20:30. Pasuje panu ten termin? – Oczywiście, na pewno się zjawie. Bardzo cieszyłem się z tak szybkiego terminu spotkania. W końcu miałem okazję poznać klub piłkarski od środka. Wiedziałem, że podejmując się tej pracy skazuje siebie na męczarnie i pracoholizm, jednak było warto! Goodbye ...
  7. Egomaniac

    Diabelska Przystań

    Kolejny dobry opek. Ciekawe jak potoczy się twoja dalsza kariera. Powodzenia.
  8. I. Krew Ile to już minęło lat? Osiem, a może dziewięć? Dziwne, że ludzki umysł potrafi zapamiętać wiele nic nie znaczących faktów, a zapomina o momentach, które decydują o kształcie naszej psychiki i charakterze. Gdy postanowiłem odejść – a raczej uciec – z domu nawet nie sądziłem jak to wydarzenie wpłynie na moją przyszłość. Spytacie się zapewne o motywy opuszczenie domu rodzinnego. Co może kierować nastolatkiem, który znika z powszechnie szanowanej rodziny? Najczęściej jest to negatywne rozpatrzenie prośby o nowy komputer lub stanowczy sprzeciw w sprawie imprezy. W moim przypadku powód był kompletnie inny. Pewna żądza nie dawała mi od siebie odpocząć przez co uchodziłem za jednostkę aspołeczną. W szkole byłem przeciętnym uczniem i moimi jedynymi aspiracjami były promocje do kolejnych klas. Moje życie towarzyskie stało na marnym poziomie. Spowodowane było to moją małomównością. Bałem się otworzyć przed kimkolwiek. Nikt – począwszy od moich rodziców – nie potrafił do mnie dotrzeć. Moje środowisko nie uważało tego za groźny problem. Ja również zbagatelizowałem to i żyłem z dnia na dzień w swoim makro świecie. Dzięki tej bierności ta okropna i paskudna – z perspektywy innych ludzi – pasja rozwijała się coraz bardziej. Doszło do tego, że zaczęła kierować moim życiem. Z czasem mój plan dnia ulegał kompletnej zmianie, ponieważ czułem to! Musiałem ustępować tej potrzebie, a gdy robiłem to coraz częściej … wyzbyłem się skrupuł. Na początku myślałem o ich bliskich. Później robiłem to już bez wyrzutów sumienia. Poczucie bezkarności również się nasilało. Spontaniczność w tym zawodzie nie jest dobra. Kilka razy policja była bardzo bliska wpadnięcia na odpowiedni trop. Na szczęście opinia o mojej rodzinie była jak immunitet. Gdy czułem, że moje zbrodnie nigdy nie wyjdą na jaw nagle zjawiła się ona. Znałem ją tylko z widzenia, chociaż ona wiedziała o mnie znacznie więcej niż mógłbym się spodziewać. Potrafiła określić dokładną liczbę, sposób w jaki to zrobiłem i wiele szczegółów do których nawet ja nie przywiązywałem wagi. Każda osoba o zdrowych zmysłach szantażowałaby mnie, jednak nie ta kobieta. Chciała wziąć w tym udział. Zobaczyć jak błagają o litość i duszą się. Wyruszyliśmy kolejnego dnia na polowanie. Jak zwykle cel wybrałem w ostatniej chwili. Gdy już miałem dokończyć kolejny punkt mego powołania poprosiła, abym pozwolił jej skończyć. Robiła to jak profesjonalistka. Wróciliśmy do naszego rodzinnego miasta jeszcze przed świtem i zwieńczyliśmy dzieło ukrywając ciało. Dzień po dniu poznawaliśmy się coraz bardziej i otoczenie uznało nas za parę. Oczywiście były to brednie. Łączyło nas coś znacznie ważniejszego. Była to żądza …. II. Z czegoś trzeba żyć Po ucieczce z domu postanowiłem wyjechać z kraju. Ustaliliśmy z Różą, że najlepszym miejscem będzie Anglia. Jeszcze przed niespodziewanym odejściem kupiłem bilet lotniczy. Ona miała dołączyć do mnie po ukończeniu liceum. Na Wyspach Brytyjskich Polacy są bardzo cenieni jako pracownicy fizyczni, więc mimo młodego wieku znalazłem pracę na budowie bloku w Yorku. Pensja nie była duża, jednak spokojnie wystarczała na wynajęcie małej kawalerki. Moja ambicja nie pozwalała mi długo sterczeć na budowie jako zwykły robol. Wykształcenie zdobyte w Polsce pozwoliło mi awansować na dziennikarza lokalnego tygodnika Football. Gdy pracowałem już tam ponad rok dołączyła do mnie Róża, która dzięki dobrym wynikom edukacyjnym dostała stypendium na studia w University of Teesside Middlesbrough. Był to jeden z najlepszych uniwersytetów w północnej Anglii, który znajdował się dosyć blisko Yorku. Wakacje w roku 2006 spędziliśmy w naszym nowym przytulnym mieszkanku przy The Shambles. Ta zabytkowa ulica przyciągała przez cały rok wielu turystów, więc o spokoju można było zapomnieć. Moje męskie ego nie pozwalało, aby kobieta zarabiała więcej, więc po nieudanej próbie wywalczenia awansu lub chociaż podwyżki w Football stwierdziłem, że czas poszukać nowych wyzwań. Jak na 21-latka posiadałem już dosyć spore doświadczenie, a ukończony kurs dziennikarski był moim asem w rękawie. York posiadał tylko jedną gazetę o tematyce sportowej, więc byłem zmuszony szukać zatrudnienia w innych miastach. Pracę znalazłem w Middlesbrough. Tamtejszym Sport Insider okazał się moim zbawieniem.Dotychczasowy redaktor działu piłki nożnej przeniósł się do ogólnokrajowej gazety dzięki czemu przede mną stała ogromna szansa wybicia się w dziennikarskim świecie. Przez trzy lata pracy w Ironpolis zyskałem wiele w oczach kolegach po fachu, a także w całym piłkarskim świecie. Spadek klubu z Middlesbrough do Championship nie wpłynął w dużym stopniu na zainteresowanie mieszkańców futbolem, jednak reputacja Garetha Southgate'a wśród najzagorzalszych fanów zdecydowanie podupadła. Posadę po 57-krotnym reprezentancie Synów Albionu przejął Szkot – Gordon Strachan, który mimo wielu poważnych wzmocnień nie zdołał wprowadzić zespołu z The Riverside Stadium ponownie do Premier League. Były gracz takich klubów jak Coventry, Leeds czy Manchester United do Boro sprowadził wielu swoich rodaków. W klubie zawitali np. Stephen McManus, Kris Boyd, Barry Robson czy Scott McDonald – Australijczyk przez wiele lat grający w Celticu. Z pewnością każdy z tych graczy wnosił do drużyny nową jakość, jednak Strachan nie potrafił poukładać z wybitności solidnej drużyny. Zespół skończył sezon 2009/10 na 11. miejscu i oczywiste było, że Szkot swojego stołka nie utrzyma. Podobna sytuacja miała miejsce w York City. Klub był bardzo bliski promocji do League Two, jednak w decydującym meczu baraży uległ Oxford United 1-3. Zarząd był zawiedziony taką postawą drużyny i Martin Foyle wylądował na bruku. Kibice z zazdrością wpatrywali się w Newcastle, które w wielkim stylu powróciło do grona Premier League. Również Sunderland, a nawet Boro było poza zasięgiem pupilków mieszkańców Yorku. Z tego powodu nienawiść do północnych sąsiadów coraz bardziej się pogłębiała. Gdy Middlesbrough zamierzało zatrudnić na stanowisko menadżera mieszkańca ich miasta atmosfera stała się bardzo gorąca. Jako dziennikarz miałem wiele kontaktów, które pomagały mi w mojej pracy pismaka. Robiłem niemalże wszystko, aby dowiedzieć się kto jest celem Middlesbrough i York City. Byłem pod telefonem 24/7 w oczekiwaniu na informację, jednak z obydwu ekip nie można było wycisnąć nic wartego uwagi. Było pewne, że będzie to zaskoczenie na skalę krajową. Jak się później okazało nie musiałem szukać daleko. Bo przecież …
  9. Po co skakać. W BVB chociaż kasę dostanie za to, więc co będzie się w reprezentacji męczył.
  10. To co wyczynia Piech jest nierealne, bo nawet w Polsce na takie wyczyny go nie stać. Możesz podrzucić mi tutaj lub na PW jego screeny? I Białkowskiego?
  11. Ruch taki słaby. Nie mam nic do młodych trenerów, ale Rumak się nie sprawdzi. Już po meczu z AIK widać, że jest to typowy polski trener. Zamiast walczyć o awans po strzelonej bramce cofnął zespół.
  12. Widzę, że dałeś Torresowi w dobrym stylu odejść z futbolu w w roku 2019 to będzie już on raczej na piłkarskiej emeryturze. Masz zamiar jeszcze pisać o swoich osiągnięciach, lub może wkręcić jakąś fabułę?
  13. Widać, że grasz na updacie bartekr, bo tam Polacy - a w szczególności Arek Piech - są przy(e)koksowani. Wyniki na razie genialne. Życzę powodzenia.
  14. Najgorsze jest to, że przegrałeś w finale. Trudno się dziwić, gdy w klubie jest szpital. Na takim poziomie wyraźnie rysuje się pierwszy skład i rezerwy.
  15. Egomaniac

    Sopelku...

    Wow. Oceniłem pozytywnie, bo fabuła naprawdę wciąga. Nie czytałem od początku (dopiero się do tego zabieram), a już jestem bardzo ciekawy co będzie dalej. Powodzenia. ;)
  16. Mi jak w większości opowiadań na forum brakuje wątku fabulrnego chociażby najmniejszego. Same opisy spotkań to jednak za mało, zdecydowanie za mało.
  17. Na kilka dni przed pierwszym meczem kontrolnym nasz skład poszerzył się o dwóch zawodników. Za 8 mln € do Liverpoolu z Lazio Rzym dołączył zmiennik dla Xabiego Alonso. 25-letni Argentyńczyk - Cristian Ledesma był moim celem transferowym nr. 1 chociaż wyłożenie większej połowy mojego budżetu transferowego dla zmiennika nie było zbyt rozsądne. Kolejny nabytek za mojej kadencji był bardzo przyszłościowy, a dzięki swojej uniwersalności spodziewałem się, że zagra sporo meczów. 3 mln € to zdecydowanie uczciwa cena za tak młodego i utalentowanego gracza. Roy Beerens mógł grać po obu stronach boiska jako skrzydłowy, a dzięki swojej szybkości i technice będzie siał popłoch w szeregach obrony rywala. Mimo dwóch nowych zawodników w kadrze nadal uważałem, że potrzebny jest mi przynajmniej jeden gracz defensywny. Do tych założen idealnie pasował młody 20-letni Serb Nemanja Pejcinovic, który mógł grać na każdej pozycji w obronie. Crvena Zvezda nie robiła problemów w negocjacjach z utalentowanym defensorem i zgodziła się go sprzedać za 3 mln €. Niestety transfer utknął ze względu na pozwolenie na prace. Decyzja miała zostac wydana 18 lipca. Postanowiłem też tchnąć w Liverpool polskiego ducha poprzez zakup Marcina Wasilewskiego. Był on wyceniany przez Anderlecht Bruksela tylko na 170 tys. €. Postanowiłem dokładnie prześledzić liste zawodników, którym kontrakty wygasają po tym sezonie. Okazało się, że jest ona dosyć okazała i zimą zamierzałem solidnie wzmocnić zespół na podstawie prawa Bossmana. Pod koniec czerwca wygasały kontrakty takim zawodnikom jak : Michael Owen, Nuri Sahin czy Jeremy Mathieu. Zaraz po złożeniu oferty kontraktowej Wasylowi nadszedł czas na pierwszy mecz kontrolny z naszą drużyną U-18. FC Liverpool U-18 - FC Liverpool Halliweel Jones Stadium, Warrington Już w 2. minucie Fabio Aurelio uruchomił długim podaniem Fernando Torresa, który zszedł do środka i potężnym strzałem zmusił Bouzanisa do wyekspediowania piłki na rzut rożny. Pięć minut później Mascherano podał do Alberta Riery. Hiszpan agresywnie wpadł w pole karne i umieścił piłke w siatce po raz pierwszy! 15 minut po pierwszej bramce na listę strzelców wpisał się kolejny Hiszpan. Riera podał do Gerrarda, a ten bez wahania oddał piłkę Xabiemu Alonso, który potężnym strzałem z pierwszej piłki pokonał Bouzanisa. Mistrz Europy - Albert Riera rozgrywał świetny mecz i w 26. minucie znów napędził strachu bramkarzowi i obrońcom. Po ładnym rajdzie wpadł w pole karne i uderzył wprost w słupek. Fernando Torres dwie minuty później wpisał się na liste strzelców po asyście lewego obrońcy - Fabio Aurelio. Dirk Kuyt zbyt mocno dośrodkował, jednak Fabio Aurelio dopadł do piłki po przeciwnej stronie boiska i genialnym prostopadłym podaniem otworzył drogę do bramki Torresowi. Do przerwy na tablicy widniał wynik 4:0, ponieważ swoje drugie trafienie w tym meczu zaliczył świetnie dysponowany Torres. W przerwie zmianie uległa cała formacja ofensywna i większość obrony. W 52. minucie po ogromnym zamieszaniu w polu karnym spowodowanym rzutem rożnym wynik uległ podwyższeniu. Po dośrodkowaniu Benayouna do piłki dopadł Mascherano. Nie umieścił on piłki w siatce, ale piłka upadła pod nogi N'Goga, który strzelił gola. Kolejna bramka padła na 7 minut przed końcem regulaminowego czasu gry. Znów z rożnego dośrodkowywał Izraelczyk Benayoun, a Daniel Agger umieścił piłke w siatce. Jak później się okazało była to ostatnia akcja bramkowa tego meczu. Składy FC Liverpool U-18 : Dean Bouzanis (Hakan Duyan 67') - Jack Metcalf - Christopher Buchtmann - Daniel Sanchez Ayala - Joe Kennedy - Astrit Ajdarevic (Vincent Weijl 67') - Alexander Kacaniklic (Alex Cooper 53') - Steve Irwin© - Adam Pepper - Nathan Eccleston (Michael Roberts 53') - Lauri Della Valle (David Amoo 53') FC Liverpool : Jose Manuel Reina (Diego Cavalieri 45') - Alvaro Arbeloa - Fabio Aurelio (Andrea Dossena 45') - Jamie Carragher (Martin Skrtel 45') - Daniel Agger - Albert Riera (Roy Beerens 45') - Steven Gerrard (Lucas 45') - Xabi Alonso (Cristian Ledesma 45') - Javier Mascherano - Fernando Torres (David N'Gog 45') - Dirk Kuyt (Yossi Benayoun 45') Zawodnik meczu : Fernando Torres Niestety po meczu czekała mnie dosyć nieprzyjemna wiadomość. Gracz meczu z drużyną młodzieżową - Fernando Torres w trakcie meczu doznał urazu i czekała go rehabilitacja trwająca około 2-3 tygodnii. Serbski obrońca Pejcinović nie otrzymał pozwolenia na pracę i pozostało mi się od tej decyzji odwołać, jednak i to nie przyniosło skutku. Zamiast Pejcinovica postanowiłem zakupić Ronalda Zubara. Mógł on grać jako defensywny pomocnik, środkowy obrońca i prawy obrońca, co w moim przypadku było genialnym rozwiązaniem. Jedyną dobrą informacją w ostatnim tygodniu było to, że Wasilewski dołączył do Liverpoolu. Na dzień przed kolejnym meczem towarzyskim świat obiegła informacja jakoby Liverpool zmienił właściciela. Prezes stanowczo zabronił nam udzielać jakichkolwiek informacji mediom zanim sprawa się wyjaśni. Crewe Alexandra - FC Liverpool The Alexandra Stadium, Crewe Pierwsza bramka padła w 25 min. po trójkowej akcji Riery, Kuyta i N'Goga. Hiszpan wszedł w pole karne i dośrodkował wprost na głowę Dirka, który strącił piłkę do młodego Francuza. David bez problemu umieścił piłkę w siatce. Już 7 min. później N'Gog dopadł piłkę przu linii końcowej i obsłużył genialnym podaniem Xabiego Alonso, który wykorzystał okazje i podwyższył wynik na 2:0. W 37 min. za brutalny faul z boiska usunięty został Javier Mascherano. Zaraz po rozpoczęciu drugiej części gry wprowadzony Babel obrócił się z piłką i oddał strzał, ale Carty końcami palców wyeskpediował piłkę na rzut rożny. Lucas podwyższył na 3:0 po dośrodkowaniu Benayouna. Był to strzał z najbliższej odległości. Na 10 minut przed końcem gry nowe nabytki - Beerens i Ledesma przeprowadzili akcję bramkową. Beerens dośrodkował, a piłka po rykoszecie trafiła wprost na głowę Ledesmy. W czasie doliczonego czasu gry Benayoun został sfaulowany w polu karnym i zamienił jedenastke na kolejnego gola. Składy Crewe Alexandra : Carty (Daniel 87') - Abbey - McManus (Atkinson 81') - Lawrence - Brayford - Atkinson (Hart 45') - Morgan (Flanagan 65') - Lunt - O'Connor (Bailey 45') - Ford (Dyer 27') - May (Freeman 81') FC Liverpool : Reina (Itandje 45') - Arbeloa - Aurelio (Insua 45') - Carragher (Skrtel 45') - Agger - Riera (Beerens 45') - Steven Gerrard (Lucas 45') - Xavi Alonso (Ledesma 45') - Mascherano (cz.k. 37') - N'Gog (Babel 45') - Kuyt (Benayoun 45') Zawodnik meczu : Yossi Benayoun
  18. Część gry : Football Manager 2009 (9.3.1) Ligi grywalne : Premier League, Ligue 1, Primera Division, Bundesliga, Serie A - - - - - - Witam. Nazywam się Phil Kozloski i jestem nowym trenerem Liverpool Football Club. Już 15 lipca o godzinie 19 na antenie BBC Sport zobaczycie "1 on 1" ze mną w roli głównej. Serdecznie zapraszam! - Genialnie! - reżyser serdecznie uśmiechnął się i wstał z krzesła, aby uścisnąć mi dłoń. - 10 minut przerwy dla wszystkich! Korzystając z okazji wyszłem z okazałego studia BBC, aby przewietrzyć się. Przez dłuższą chwilę zamarłem jak woskowa figura i tkwiąc w bezruchu wgapiałem się w okno hotelu znajdującego się naprzeciwko mnie. - Przepraszam, czy może pan podpisać się na koszulce syna? - kobieta obdarzyła mnie uśmiechem - Jest on wielkim fanem Liverpoolu . - Oczywiście. Jak chłopiec ma na imię? - Steven. - Phil Kozloski dla Stevena. Proszę bardzo. - oddałem kobiecie koszulkę i spojrzałem na zegarek. Bez zbędnej zwłoki udałem się z powrotem do studia, gdzie miał zostać nagrany "1 on 1" ze mną w roli głównej. W środku czekali na mnie już wszyscy członkowie ekipy, włącznie z Tonym Adamsem - prowadzącym. - Jesteś gotowy Phil? - reżyser starał zachować spokój, jednak w tonie głosu dało wyczuć się nerwowość. - Tak. - usiadłem na fotelu. - Zaczynajmy! - I...akcja! - Dzień dobry państwu. Nazywam się Tony Adams i zapraszam państwa na kolejny odcinek "1 on 1". W tym programie moimi rozmówcami są najwybitniejsze postacie w świecie angielskiej piłki, a także nowe twarzy. Zdecydowanie mój dzisiejszy gość zalicza się do tej drugiej grupy! Przed państem nowy trener Liverpool Football Club - Phil Kozloski! - Witam wszystkich widzów zgromadzonych przed telewizorami. - Decyzja o pańskim zatrudnieniu do tak utytułowanego klubu zadziwiła cały piłkarski światek. Liverpool to bardzo znany i ceniony klub, więc po odejściu Rafaela Beniteza spodziewano się zatrudnienia kogoś rozpoznawalnego. Tom Hicks zadziwił wszystkich i zdecydował zatrudnić właśnie pana. Co jest w panu szczególnego? - Tony zaśmiał się cicho, aby podkreślić swój żart. - To będzie długie dwadzieścia minut. - pomyślałem. - Szczerze mówiąc nie wiem dlaczego zarząd podjął taką, a nie inną decyzję, jednak to nie należy do zakresu moich obowiązków. Dostałem ogromną szansę i mam nadzieję, że wykorzystam ją. Prowadzenie tak znanego klubu to wybicie dla każdego manadżera i dziękuje fortunie, że wybrała właśnie mnie. - Podobno jest pan związany z klubem już od dłuższego czasu. To prawda, czy tylko plotki? - Jest to prawda. W Liverpoolu odbywałem staże trenerskie i przez ostatnie 2 lata wyszukiwałem utalentowanych piłkarzy ze wschodniej Europy. - Porozmawiajmy o pańskich korzeniach. Pochodzi pan z Polski, a o tym kraju krąży wiele stereotypów. Jednym z nich jest duża liczba kradzieży popełniana przez Polaków. Czy ma pan zamiar iść w ślad rodaków i ukraść kilku piłkarzy? - Nie każdy stereotyp to prawda Tony. Jestem raczej człowiekiem oszczędnym, więc transfery przeprowadzane przeze mnie będą przemyślane i staranne. Napewno jeszcze tego lata dołączy do nas kilku piłkarzy, aby wzmocnić głębie składu. - A co z utalentowaną młodzieżą w waszej akademii? Wasza szkółka jest uznawana za najlepszą w kraju. - Zapewniam, że wraz ze scoutami i asystentem dokładnie przeanalizowaliśmy drużyny młodzieżowe i do 1. zespołu dołączyli najbardziej utalentowani piłkarze. Średnia wieku w naszym zespole wynosi 21 lat, a to w porównaniu do średniej ligowej bardzo dobry wynik. - I ostatnie pytanie przed przerwą reklamową. Jaki styl gry będzie pan preferował? - Lubie poukładany i spokojny futbol, na pograniczu ofensywy i defensywy. Mam zamiar poukładać zespół tak, aby każdy pracował i w ataku i w obronie. Dysponujemy niesamowicie mocną kadrą i nie mam wątpliwości, że po kilku wzmocnieniach staniemy się jednym z głównych kandydatów do mistrzostwa. - Stop! Dobra robota panowie, czas na kolejną przerwę. W drugiej części programu każde pytanie można było zaliczyć do kategorii "duperele". Zaraz po zakończeniu nagrań wyszłem ze studia i wsiadłem do mojego służbowego Aston Martin V8 Vantage Roadster w klubowych barwach. Jego prędkość maksymalna wynosiła 280 km/h, jednak nie wykorzystywałem pełni mocy silnika i nie przekraczając 100 km/h dojechałem do siedziby klubu. Otwierając drzwi gabinetu zauważyłem na nich stek papierów, ale postanowiłem przejrzeć je później. Ważniejsze na tą chwilę było pozbycie się zbędnych członków sztabu szkoleniowego. Okazało się, że Rafa Benitez pozostawił mnie z niezłym zapleczem i zwolniłem tylko jednego trenera, który nie spełniał moich oczekiwań. To samo miało stać się ze skandynawskim scoutem, jednak klub uznał, że rekompensata, która trzeba byłoby wypłacić jest zbyt duża. Do moich współpracowników dołączył genialny trener pierwszej drużyny - Gordan Cowans. Zajął się on strzałami, a był on najlepszym specjalistą w swoim fachu. Został ściągnięty za bezcen z Aston Villi. W końcu sięgnęłem po dokumenty z mojego biurka, ale oprócz potwierdzeń o zwolnieniach współpracowników i wystawienia Samiego Hyypii na listę transferową nie znajdowało się tam nic ciekawego. Ostatnią rzecz jaką zrobiłem tego dnia było uporządkowanie terminarza. Postanowiłem, że zespół rozegra 6 sparingów, a pierwszym będzie mecz z drużyną U-18. Taki mecz miał na celu tylko delikatnie wprowadzić graczy w rytm meczowy i zapoznawanie się z moją myślą taktyczną. Powoli zbierałem się do wyjścia, jednak Sammy Lee - mój asystent wparował do gabinetu. - Przepraszam, że przeszkadzam, ale stary kazał ci przekazać raport o kontuzji Ryana Babela. - asystent energicznym ruchem posłał teczkę na biurko. - Przecież dostałem te papiery już tydzień temu! Powiedz lepiej jak tam negocjacje z Ladesmą. - Na razie nie dostaliśmy żadnych informacji od jego agenta, ale minął dopiero dzień, więc ... - Tak wiem, że należy uzbroić się w cierpliwość, ale z taką długością ławki potrzebuje bardzo szybko świeżej krwi, a Cristian Ladesma to idealny zmiennik dla Xabiego Alonso. Są oni niemalże identyczni chociaż od scoutów dowiedziałem się, że Cristian jest trochę słabszy psychicznie i jest mniej kreatywny od Hiszpana. - Napewno nada się do roli zmiennika z tak wysokimi umiejętnościami. Na tą chwilę trzeba czekać. - Dokładnie o tym wiem. Ja muszę już iść. Do jutra. - Do jutra. Uścisnęłem dłoń Sammy'ego i wyszłem z mojego gabinetu. Sekretarce zostawiłem raport od fizjoterapeuty bez jednego słowa. Następnie wyszłem z ogromnego klubowego budynku i szybko odnalazłem swój samochód na parkingu. Ze względu na wyjątkowy czerwony kolor i sportowe nadwozie łatwo go było rozpoznać. Bez pośpiechu usiadłem na wygodnym skórzanym fotelu i umieściłem kluczyki w stacyjce. Aston odpalił bez problemu i już po 10 minutach byłem pod swoim mieszkaniem.
  19. Niestety po tym co pokazała Rosja z Czechami musze oddać głos Sborną. Nasza obrona nie jest najlepsza, a Rosjanie skrzętnie wykorzystują każdy najmniejszy błąd linii defensywnej.
  20. Ja proponuje dać trochę dłuższe części z tymi podsumowaniami, bo tak jest tego trochę mało i trzeba latać po postach. Licze na początek jakiegoś wątku fabularnego i w końcu opisy meczów, bo to jest kwintesencja opisów karier.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...