Skocz do zawartości

xkasztanx

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    184
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez xkasztanx

  1. Tony Walker - dzięki. -------------------------- Był 5 sierpnia, 3 dni po wyrzuceniu mnie z helikoptera, tego dnia podpisałem papiery i mogłem zacząć pracę z drużyną. Sztab szkoleniowy prezentował się dosyć biednie. Oprócz wspomnianych Boumsonga (asystent) i Kameniego nie było nikogo. Ściągnąłem więc 2 trenerów: Titi Mbegę i Alfreda Basile i skauta Alexa Antanganę. Piłkarze byli bardzo słabi, może kilku poradziłoby sobie w najniższych ligach europejskich. 31-letni Sadjo Sodea był ciekawym bramkarzem i pewnym punktem zespołu. Jego zmiennikami byli tylko nastolatkowie: Ayuk i Ntolla. W obronie mieliśmy posuchę. Franklin Metugue według asystenta był najlepszym środkowym obrońcą w zespole, jego umiejętności nie powalały, ale wydawał się pewniakiem. Partnerować mogli mu juniorzy - Owona lub Yanki. Był jeszcze Bassilekin, który wyglądał przyzwoicie, ale niestety jeszcze przez 2 miesiące nie mógł grać z powodu kontuzji. Na lewej stronie plac miał zapewniony Cedric Denis, który był kapitanem zespołu, jego zmiennikiem był Guy Herve Essomba, kolejny junior. Na drugiej stronie defensywy było najgorzej. 16-latek Richard Songo'o i 22-letni Atangana nie mieli papierów na grę, nawet na takim poziomie rozgrywek. Sprowadziłem do klubu z wolnego transferu Clementa Lebe (OŚ) i Nanę Nembota (OP), ale nie mogli oni zostać zarejestrowani do rozgrywek. Martwił mnie brak defensywnego pomocnika, nikt nie umiał grać na tej pozycji. Na ósemce było trochę lepiej. Pewniak Ekema i 3 piłkarzy mogących tu zagrać, choć naturalnie powinni być ustawiani na skrzydle lub za napastnikiem. Byli to Andre Kwin, 15-latek Pierre Belle i Patrice Songo'o. Na prawym skrzydle prawdziwy skarb. 16-letni Bertin Essomba ze świetnym potencjałem i bardzo dobrą motoryką dawał mi nadzieję na bramki. Niestety nie mógł zagrać w pierwszych spotkaniach, bo miał złamane żebra. Jego jedynym zmiennikiem był Joseph Onana, który był o klasę gorszy. Po drugiej stronie dwóch bardzo podobnych piłkarzy. 24-letni Haman, który leczył aktualnie kontuzje i rok młodszy Dieudonne Simo. W ataku miałem dwóch bramkostrzelnych napastników: Josepha Foe i Gaela Mohamadou. Rozgrywki MTN Elite 1 już trwały, były już w zaawansowanej fazie. Do końca sezonu zostało 7 spoktań ligowych. Bilans prowadzonej przeze mnie w tych spotkaniach drużyny to 2 wygrane, 2 remisy i 3 porażki. Tak naprawdę mogłem żałować, że sezon się skończył, bo łapaliśmy wiatr w żagle po słabym początku pod moją wodzą. Wygraliśmy 2 z ostatnich 4 spotkań i jeden w tym czasie zremisowaliśmy. Jan się nie odzywał, pomyślałem sobie, że chciał się mnie pozbyć, dlatego kazał mnie tu transportować. Na razie mi się podobało, więc nie chciałem stąd uciekać za wszelką cenę.
  2. Jan: Karen zaginęła. Jesteś jedyną osobą, która może nam pomóc. Zaraz zabierze cię helikopter. Kas: Gdzie ostatnio się logowała? Gdzie mam lecieć? Jan: Wszystkiego się dowiesz. Czekaj na transport. Bez odbioru. Helikopter był za chwilę, zrzucili mi drabinkę. Wszedłem na pokład, za sterem siedział mój stary znajomy. Kas: Gdzie lecimy? Helio: Zobaczysz, na razie nic ci nie mogę powiedzieć. Skinął głową w stronę człowieka, który siedział obok mnie. Po czym dostałem czymś w głowę i... więcej nie pamiętam. Obudziłem się w jakimś domu, gliniane ściany, w nich małe dziury przez które wpadało światło i jakiś ciemnoskóry człowiek, który jak mnie zobaczył wybiegł z pomieszczenia krzycząc: menadżer żyć! Po chwili do pomieszczenia wrócił ten sam człowiek z dwoma innymi. Jeden przedstawił się jako Ruben Etoundi, drugi jako Jean Boumsong. Krzykacz nazywał się Eric Kameni. Opowiedzieli mi, że nad stadion na niewielką odległość od ziemi podleciał helikopter, a ja zostałem wyrzucony. Kameni, który jest fizjoterapeutą w pobliskim klubie Rubena, opatrzył mi ranę głowy. Spytałem o co chodzi z menadżerem, dlaczego mnie tak nazwał. Ruben odpowiedział, że właśnie zwolnili menadżera i czekali, aż kolejny spadnie z nieba, byłem świetnym kandydatem. Trochę czarno to widziałem, ale od słowa do słowa zgodziłem się zostać menadżerem klubu Njalla Quan, grającego w najwyższej klasie rozgrywkowej w Kamerunie. -------------------------- Football Manager 15 Ligi: Algieria (2), Angola (1), Kamerun (2), Egipt (1), Ghana (1), WKS (1), Mali (1), Maroko (2), Nigeria (1), Sudan (1), Tunezja (2), DR Konga (1), Zambia (1) Baza danych: duża
  3. Dumny naród, a ja... "Straszliwie sam" od jmk
  4. U mnie też brak zdjęć. Ot taka ciekawostka http://pl.tinypic.com/view.php?pic=5y982s&s=8#.VJxDtF4BU U kolegi został menedżerem Śląska . U niego chyba to normalne ... u mnie siedzi w Wiśle Płock, I liga http://i.imgur.com/VQKhGQr.jpg- van gaal http://i.imgur.com/XY1btxx.jpg- hiddink http://i.imgur.com/WlZM3pq.jpg- schmeichel, u mnie również w śląsku Najnowszy facepack z sortitoutsi.
  5. xkasztanx

    Dodatki do FM 2008

    http://www.speedyshare.com/TxN7G/FM2008-UPDATE-2.zip
  6. Chodzi o ligi, grafiki mam. Tych z fmscouta nie mogę ściągnąć, jak kliknę na download to coś takiego wyskakuje: błąd
  7. Jakby ktoś posiadał jakieś ligi, najlepiej z Ameryki płn./śr. i Afryki to prosił bym o link. Inne też mogą być ;), ale najbardziej mi zależy na właśnie tych kontynentach.
  8. Jeszcze przed inauguracją ligi przedłużyliśmy kontrakty z najważniejszymi piłkarzami. Na kapitana zespołu namaściłem Tadeusza Sochę, jego zastępcą został Masłowski. Udało mi się pożegnać wreszcie Nawotczyńskiego, odszedł za darmo do Zagłębia Lubin. Został jeszcze do opchnięcia Stasiak. Na mecz z Olimpią Grudziądz wyszliśmy pewni siebie. Przeciwnicy byli w bardzo złych nastrojach. Liczyłem na wygraną. Czipy zawodników otrzymały wiadomość: jesteście w stanie wygrać. Zaczęliśmy średnio, to goście przeważali. Mieli kilka sytuacji po dośrodkowaniach, ale byli nieskuteczni. W całej pierwszej połowie padły tylko 3 strzały. Mecz był nudny. W przerwie czipy rozgrzały się do czerwoności, byłem bardzo rozczarowany. Najwięcej kłopotów sprawialiśmy po rzutach rożnych, Andre Micael mógł strzelić już 2 gole, ale ciągle był blokowany. W końcówce wprowadziłem jeszcze zmienników i nakazałem grać ofensywnie. W 89 minucie po podaniu Argyriou bramkę zdobył Porcellis. Mieliśmy szczęście, mecz był wyrównany, ale to my wygraliśmy. Kamil Kiereś próbował mnie sprowokować mówiąc na konferencji prasowej, że jego drużyna pokona nas. Nie chciałem mu odpowiadać, byłem zdania, że wszystko zweryfikuje boisko. Znowu neutralne 4-4-2 i znowu wybrałem przed meczem opcję: możecie to wygrać. Mecz zaczął się dla nas niezbyt dobrze, atakowali gospodarze. W 13 minucie Wacławczyk będąc naprzeciw bramki nie trafił nawet pomiędzy słupki z 7 metrów. W 17 minucie Witan obronił mocne uderzenie jednego z braci Maków. Czułem, że w końcu coś nam strzelą. Przeszliśmy na bardziej defensywne 4-4-2. Trochę się wyrównało, teraz i my stwarzaliśmy sobie sytuacje. Pierwsza połowa była identyczna jak ta z Olimpią. Wyglądaliśmy nieźle w obronie, najlepszą szansę miał Wacławczyk i tylko do tej akcji mogę mieć pretensje. W 54 minucie po dobrej akcji całego zespołu bramkę zdobył Bartosiak, od razu przeszliśmy do ofensywy. Wszedł również Kuświk za niewidocznego dziś Porcellisa. Dopiero na 10 minut przed końcem zaczęliśmy grać dobrze w ataku. Niestety nie oznaczało to choćby jednego strzału na bramkę Sapeli w drugiej połowie. Zagraliśmy tragicznie, nie zasłużyliśmy na nic.
  9. Pierwszy sparing graliśmy ze świętującym awans do Ekstraklasy GKS'em Katowice. Zagraliśmy neutralnym 4-4-2. Zaczęliśmy świetnie, w 25 sekundzie bramkę zdobył Ślusarski po podaniu Porcellisa. Graliśmy nieźle, stwarzaliśmy sobie sytuacje, ale to GieKSa wyrównała. W 16 minucie gola zdobył Arkadiusz Kowalczyk. W 23 minucie Wieczorek strzelił z rzutu wolnego, piłka odbiła się od Porcellisa i wpadła do bramki tuż obok słupka. W 43 minucie wyrównał Porcellis. Uderzył w samo okienko z rzutu wolnego. Już w doliczonym czasie do pierwszej połowy błąd popełnił Cabaj, wykorzystał to Porcellis, który zabrał mu piłkę na 16 metrze i uderzył na pustą bramkę. Na drugą połowę wyszła całkiem inna jedenastka. W 67 minucie po dośrodkowaniu Śpiączki gola zdobył Sovsic, graliśmy naprawdę dobrze w ataku. W 83 minucie Sadowski zagrał do Sovsicia, a nasz młodziutki napastnik strzelił swojego drugiego gola. Wyrafinowana i mądra gra, o to chodzi. Po meczu pożegnali się z klubem: Marcin Kuś, który odszedł za darmo do Polonii Bytom, Wagner, który odszedł za 9 tys. do Varzim i Kamil Drygas, który za 70 tys. funtów wzmocnił Koronę. Ja nie potrzebowałem tak wielu środkowych pomocników. Według bukmacherów jesteśmy kandydatem do wygrania 1. Ligi, zgadzam się z tym, zostało wielu ważnych piłkarzy z tamtego sezonu. Kolejny mecz towarzyski z Basel zremisowaliśmy, ale mogliśmy spokojnie wygrać. Do sztabu szkoleniowego dołączyli: Marcin Wojciechowski (fizjoterapeuta) i Mikołaj Janicki (scout). Ostatni sparing przed ligą rozegraliśmy na wyjeździe z Ceramiką Paradyż. Kontuzji w tym spotkaniu doznał Garguła, nie będzie mógł grać przez tydzień. Mimo wygranej nie byłem zadowolony z gry piłkarzy, za dużo było w niej przypadku, no i popełniliśmy kilka błędów. Dzięki aplikacji MORALE+ wreszcie piłkarze czują się dobrze w klubie. Nie ma większych problemów, niezadowoleni piłkarze znają moje metody i wiedzą jaką mam ambicje. Musi być awans, odpowiada to wszystkim stronom.
  10. Na otwarcie okienka pożegnaliśmy 3 piłkarzy. Odeszli: Piotr Petasz => GKS Bełchatów za 70 tys. funtów Paweł Oleksy => Górnik Łęczna za 100 tys. funtów Grzegorz Sandomierski => Górnik Zabrze za 250 tys. funtów Przyszedł tylko młody napastnik z NK Zagrzeb za 20 tys. funtów. Sovsic będzie grał w mniej ważnych meczach i w drużynie u-21. Kilka dni później do klubu przyszedł rezerwowy bramkarz na ten sezon - Dawid Dłoniak. Kupiony został za 3 tys. funtów ze Stilonu. Pierwszego dnia lipca otworzyło się międzynarodowe okno transferowe. Do Nacionalu za 55 tys. odszedł Luis Carlos. Do klubu przyszedł na prawie Bosmana Bartosz Ślusarski. Z kontraktów zostali zwolnieni również Vasconcelos i Geworgyan. Moim nowym asystentem został Dominik Frankowski. Sztab szkoleniowy wzmocnił również Józef Białas, który jest trenerem. Poszukiwałem jeszcze jednego fizjoterapeuty i jednego scouta.
  11. @Jacelinho - Czyli jakoś się wyróżniam ;) ---------------------------------- Ciągła niepewność doprowadzała mnie do szału. Nie wiedziałem czy zostanę tu jeszcze sezon, a może już następnego dnia mnie nie zwolnią. Wyjście z domu nie było możliwe. Dzwonić do pani prezes również nie chciałem. Żyłem w strachu i niepewności. Co raz to inny zawodnik nie stawiał się na treningu, dowiadywałem się tego od mojego asystenta, ja nawet nie bywałem na treningach, zostawiałem to asystentowi i trenerom. Maszyna podpowiadała jak mają piłkarze trenować. Zaczęły do nas spływać oferty i zapytania o zawodników, tak naprawdę każdy był na sprzedaż, miałem plan, aby wprowadzać do gry młodych chłopców, którzy do tej pory grali w drużynie u-21. Trwały już mecze na Mistrzostwach Europy, a ja dalej byłem menadżerem. PODSUMOWANIE Zacznijmy od piłkarzy, których już nie ma w klubie. Samuel Araujo zdążył zagrać 3 mecze (1 w lidze) zanim straciłem do niego zaufanie. O dziwo w Academice zagrał 6 meczów ligowych, ale grał bardzo słabo. Wójcicki zagrał w 13 meczach, ale grał głównie przed moim przyjściem. Był zwyczajnie słaby. Nie wiem skąd u niego 4 bramki dla nas. Paweł Strąk zagrał 10 spotkań. Nie grał bardzo źle, ale miałem dużo defensywnych pomocników. Może to właśnie doświadczonego piłkarza w środku pola zabrakło? Kaczmarek miał być trzecim bramkarzem, ale dopiero po jego odejściu był stały bramkarz, wcześniej grał ktoś losowo. On był najstarszy z trójki i najsłabszy. Bosacki i Morawski nie grali wcale, nie byli nawet zgłoszeni do rozgrywek. Sandomierski w drugiej rundzie wywalczył miejsce w pierwszym składzie, ale nie grał porywająco, Andrzej Witan mimo mojego pełnego poparcia nie grał za dużo, gdy już wchodził na boisko to puszczał to co musiał, resztę bronił. Na bokach obrony w pierwszej rundzie mieliśmy tylko 2 piłkarzy. Socha zagrał solidny sezon, jestem z niego zadowolony. Oleksy był lepszy i bardziej efektywny w ofensywie, ale w obronie grał słabiej. Raczej odejdzie. Kuś po przyjściu grał mało (1 mecz), trochę więcej spotkań rozegrał Gieraga. Nieźle zastępował Oleksego, gdy ten był kontuzjowany, teraz raczej pierwszy plac. Często na boku występował również Argyriou, ale on jest typowym środkowym pomocnikiem. Z takimi podaniami (7 asyst), aż żal wystawiać go na boku obrony. Podstawowym stoperem był Andre Micael, który grał solidnie, strzelił również kilka bramek. Jego partnerem miał być Nawotczyński, ale po kilku błędach wylądował w rezerwach. Stasiak grał bardzo przeciętnie. W drugiej rundzie nieźle do zespołu wprowadził się Cholerzyński, trochę słabiej Maya, który jednak jeszcze się rozwija i może z niego wyrosnąć naprawdę klasowy piłkarz. Udarević zrobił miejsce, w kadrze zgłoszonej do ekstraklasy, dla Kuświka. Grał trochę w pucharach, na pewno się przyda w 1. Lidze jego doświadczenie. Goulon i Fleurival grali nieźle, trochę lepiej grał ten pierwszy, ale nie mogę mieć do nich pretensji. Rozczarował mnie Drygas, który grał dużo, ale słabo. Masłowski, który miał być gwiazdą nie tylko Zawiszy, ale również całej ligi grał średnio. Tylko 3 bramki i 7 asyst, oczekiwałem czegoś więcej. Garguła w drugiej rundzie grał nieźle, ale mało efektywnie (1 gol i 1 asysta). Świetnie na skrzydle grał Luis Carlos, który zdobył 12 bramek i miał 6 asyst. Wraca jednak do Portugalii. Geworgyan miał wnieść doświadczenie z przodu, ale był w bardzo słabej dyspozycji i w drugiej rundzie zabrakło go wśród zgłoszonych do Ekstraklasy. Odchodzi. Ziajka rozegrał bardzo przeciętny sezon, nie znam jeszcze jego przyszłości. Petasz rozegrał dużo spotkań (44), miał kilka goli (8), ale jak na skrzydłowego to trochę mało miał asyst (3). Odchodzi. Alvarinho całą pierwszą rundę miał straconą, najpierw grał w rezerwach, a później dostał kilku-miesięcznej kontuzji. W drugiej rundzie powoli się odbudowywał, ale był cieniem samego siebie. Śpiączka, który przyszedł do nas zimą grał nieźle, walczył o pierwszy skład, jest jeszcze młody. Świetny sezon rozegrał Rafael Porcellis, jeśli zostanie to będzie grał pierwsze skrzypce. Nasz najlepszy strzelec (19 goli), ale miał również dużo asyst (8). Niezaprzeczalnie najlepszy nasz zawodnik w tym sezonie. Vasconcelos nie miał siły biegać przez pierwszą rundę, drugą spędził w rezerwach. Kuświk grał mało (10), ale strzelił kilka bramek (4), niezły transfer. Wagner miał być świetnym rezerwowym na podmęczonego rywala, ale doznał bardzo długiej kontuzji, jeśli zostanie to będzie próbowany, również na skrzydle. Na pewno kilku piłkarzy odejdzie, potrzebujemy oczyszczenia. To oznacza również transfery do klubu, aby zapełnić luki po sprzedanych piłkarzach.
  12. Na rewanż w półfinale Pucharu Ekstraklasy z Legią Warszawa wyszliśmy w ustawieniu 4-3-3, bez skrzydłowych. Porażka po niezłej grze, który to już raz w tym sezonie? Sytuacja na pięć kolejek przed końcem była tragiczna. Na mecz z Ruchem wyszliśmy tak jak na Legię. To była nasza pierwsza wygrana w Ekstraklasie odkąd przejąłem zespół. Nie daliśmy szans Chorzowianom. Wreszcie coś drgnęło. Miałem nadzieję, że wyniki z końcówki wiosny pozwolą mi zachować posadę, a Zawiszy miejsce w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. Legia w tym czasie zapewniła sobie mistrzostwo Polski. Zdominowała rozgrywki, większość ekspertów to przewidziało. Na mecz z Jagiellonią jechaliśmy w świetnych nastrojach, ostatnio wygraliśmy i mieliśmy jeszcze jakieś szanse choćby na baraże. Niestety porażka skreśliła wszystko. Wstyd. Jeszcze kilka miesięcy wcześniej żyłem sobie spokojnie, pisałem do gazety, a teraz nie mogłem wyjść z domu. Kibice oblegali mój dom przez całą dobę. Ja pracowałem nad skończeniem aplikacji, która zwiększy efektywność piłkarzy. Wersja beta pokazała mi, że większość piłkarzy grała na ok. 6,5 w 10-stopniowej skali. Wiedziałem, że nawet jeśli mnie zwolnią to zostawię mocny zespół, brakowało nam głównie szczęścia. Ostatnie 3 mecze poświęciłem na testowanie różnych wariantów gry. Wróciliśmy do 4-4-2, z Wisłą próbowaliśmy defensywnie. Dość wyrównany był to mecz, ale niestety znowu dla nas pechowy. Wiedziałem, że to nie ja przynoszę pecha. Nie wygrywaliśmy już zanim przyszedłem do klubu. Pójście na wymianę ciosów z Piastem Gliwice również nie okazało się dobrym pomysłem. Zostało już tylko neutralne nastawienie na mecz ze Śląskiem. Wynik końcowy bardzo mnie zaskoczył, ale również ucieszył. Byliśmy skuteczni jak nigdy. Końcowa tabela wyglądała tak. Nie zwolniono mnie po 30 kolejce, ale ciągle byłem zagrożony utratą stanowiska.
  13. Z Legią w PE przegraliśmy jeszcze w starym ustawieniu. Mecz z Koroną pokazał na co stać to dziwne ustawienie. Już nigdy więcej. Przeszliśmy na 3-5-2, każda formacja w jednej linii. Znowu jednak byliśmy nieskuteczni i straciliśmy bramkę w końcówce. Program MORALE+ mówi, że porażki są przez niskie morale, żeby je powiększyć trzeba wygrywać. Nie fajnie. Na tydzień ze składu wypadł Porcellis, a Oleksy nie będzie trenował 3 tygodnie. Kontuzje. Rewanżowy mecz z Legią musiał się tak skończyć. Już nie miałem pomysłu na poprawę gry zespołu. Żadne maszyny nie pomagały, żadne aplikacje, ani programy również. Miałem przeprowadzić w Zawiszy rewolucję, która przeszłaby na cały świat, miałem być noszony na rękach. Rządzić światem. Miałem. Niestety zastałem drużynę strasznie rozbitą i nie mogłem zrobić wiele, piłkarze obwiniali mnie, wiadomo, że lepiej zwolnić trenera niż kilkunastu piłkarzy. Mecz z Pogonią był ostatnią szansą, i tak mieliśmy tylko matematyczne szanse na utrzymanie. Spadek więcej niż pewny, jeśli dostanę taką szansę to poprowadzę zespół z powrotem do Ekstraklasy.
  14. Mecz z pełną gwiazd Lechią był wyrównany. Straciliśmy zwycięstwo w ostatnich sekundach. Możemy mówić o wielkim pechu. Cracovia trenera Podolińskiego była na 12 miejscu w tabeli, ten mecz trzeba było wygrać. Tym razem 4-5-1 w defensywnej wersji. Znowu remis, ale teraz to my strzelamy w 90 minucie. Wcześniej sędzia nie uznał nam jednej bramki. Przed nami były 2 mecze z Górnikiem Łęczna, najpierw w PE, a później w Ekstraklasie. Kolejny remis, kolejny niewykorzystany karny, jesteśmy najbardziej pechową drużyną w Ekstraklasie. Przechodzimy na bardzo dziwne ustawienie 3-1-5-1. Trzeba eksperymentować, może w końcu coś odpali.
  15. Mecz w Bielsku zaczęliśmy trochę nerwowo, już w 3 minucie Okińczyc mógł zdobyć gola, uprzedził go jednak Andre Micael. Polska jest dziwna. Znowu sędzia dał przeciwnikom karny z księżyca. Wykorzystał go Patejuk, przeszliśmy na ofensywną grę, ale w ustawieniu 4-4-2. Przed meczem byłem wielkim optymistą, biła ode mnie pozytywna energia, teraz byłem zły, rozczarowany. Sędzia był tragiczny, dla przeciwników gwizdał wszystko. W 19 minucie Górkiewicz faulował w polu karnym Luisa Carlosa, karma. Do piłki ustawionej na 11 metrze podszedł Porcellis i uderzył ponad bramką. Przypomniało mi się jak kiedyś, gdy byłem dzieckiem i chodziłem na mecze z ojcem to menadżer zespołu mówił coś do piłkarzy, nie traktował ich jak maszyn. Odłożyłem laptop, wstałem i zacząłem krzyczeć. Od razu wzrosło mi tętno, nie miałem nic do stracenia, porażka oznaczała spadek morale i kolejne punkty do odrabiania, co pewnie byłoby misją nie do spełnienia. W 45 minucie za kontuzjowanego Masłowskiego wszedł Kuświk. Przeszliśmy na 4-3-3. W przerwie pierwszy raz darłem się na piłkarzy. Musieliśmy to wygrać. W 54 minucie piłka po strzale Kuświka leciała do bramki, minęła już Mielcarza, ale z linii bramkowej wybił ją Górkiewicz, chyba nie będzie mi dane dokończyć tego sezonu. W 66 minucie Demjan wykorzystał błąd Andre Micaela i strzelił gola na 2:0. Znów zeszło ze mnie powietrze, siadłem na ławce i myślałem o powrocie na Haiti. Kilka szans jeszcze mieliśmy, ale wielka nieskuteczność moich napastników martwiła mnie. Byliśmy o jedno tempo za wolni. Podbeskidzie - Zawisza Masłowski wypadł ze składu na 2 miesiące. W pierwszym meczu ćwierćfinałowym w Pucharze Ekstraklasy prowadziłem drużynę z centrum zarządzania. Skoro tak idzie mi lepiej to będziemy tak próbowali. Zżyłem się z tymi zawodnikami, nie mogę ich zawieźć. Oczywiście wracamy do wydawania poleceń przez czipy, rozmowy z piłkarzami to totalna klapa.
  16. 1 lutego nastąpiło lekkie wietrzenie szatni, otworzyło się okienko transferowe. Z klubem pożegnali się: Paweł Strąk => Polonia Bytom (wolny transfer) Jakub Wójcicki => Warta Poznań (wolny transfer) Marcin Morawski => wolny transfer (6 tys. rekompensaty) Bartosz Bosacki => wolny transfer (4 tys. rekompensaty) Do klubu przyszli: Bartosz Śpiączka z Podbeskidzia za 10 tys. funtów Artur Gieraga z Ruchu Chorzów za 70 tys. funtów Kamil Cholerzyński z GKS Katowice za 18 tys. funtów Łukasz Garguła z Wisły Kraków za 40 tys. funtów Ivan Udarevic z Odry Opole za 1 tys. funtów Marcin Kuś z Ruchu Chorzów za 70 tys. funtów Grzegorz Kuświk z Ruchu Chorzów za 5 tys. funtów. W lutym zagraliśmy 3 ostatnie miecze towarzyskie. Tak wygląda ustawienie, które testowaliśmy, a tak polecenia. Pierwszym sparingpartnerem było Dnipro. Przez całą pierwszą połowę dominowali Ukraińcy. My graliśmy świetnie w obronie. Miałem lekkie pretensje do bocznych pomocników, że rzadko pomagają obrońcom, ale po skorygowaniu im poleceń wszystko wyglądało dobrze. Niestety nawet to nie pomogło w utrzymaniu zera po stronie strat. Prykhod'ko strzelił z dystansu w samo okienko, Sandomierski bez szans. Kuświk grał nieźle miał kilka szans, ale ciągle ubiegał go jakiś obrońca. Zmienił go w przerwie Vasco, weszło również kilku innych zawodników. W 67 minucie Myronov strzelił bramkę, ale faulował Cholerzyńskiego. Wyglądaliśmy coraz lepiej, atakowaliśmy, strzelaliśmy na bramkę przeciwników, ale brakowało trochę szczęścia. Zawisza - Dnipro Po meczu do Lechii Gdańsk sprzedałem Kaczmarka. Byłby trzecim bramkarzem, a potrzebowałem zgłosić Gargułę. Zarobiliśmy 50 tys. funtów. Mecz z Igloopolem Dębica oglądałem z centrum zarządzania, ustaliłem taktykę, polecenia, wszystko, mój asystent siedział na ławce trenerskiej tylko dlatego, że ktoś musiał. Wygrana po wyrafinowanej grze, to lubię. Ostatni sparing przed ligą to mecz z Gryfem Tczew, wróciliśmy do defensywnego 4-4-2. Podobnie jak mecz poprzedni oglądałem z centrum zarządzania. Wynik był gorszy niż poprzednio, ale również wygraliśmy. Z taką grą mamy szansę szybko wyjść ze strefy spadkowej. Morale jest na średnim poziomie, ale wygrana na inaugurację wiosny z Podbeskidziem na pewno je podwyższy. Do rozgrywek ekstraklasy nie zostali zgłoszeni Udarevic i Vasconcelos. Już wcześniej do rezerw trafili Geworgyan i Wagner.
  17. Wagner nie zjawił się na treningu, zapowiedziałem, że nie dostanie w tym tygodniu pensji, obraził się, ale średnio mnie on interesował, grał słabo. Jak zjawi się ktoś z ofertą to puszczę go bez żalu. W kolejnym sparingu drużynę poprowadził asystent. Zwycięstwo przypieczętowaliśmy dopiero w samej końcówce. Wagner nie zagra do końca sezonu z powodu kontuzji, a Porcellis będzie pauzował 2 tygodnie. Ostatniego dnia stycznia graliśmy z Avią Świdnik. Teraz to ja kierowałem zespołem, ustawienie i polecenia takie same jak w meczu z Dynamem Kijów. Avia przeważała, ale tak miało być, mieliśmy się bronić i kontrować. W pierwszym składzie na ten mecz wyszli dwaj juniorzy - Sadowski, który już w meczu z Dynamem grał dobrze w środku pola i Łukowski, który wyróżniał się w rezerwach na skrzydle. Druga połowa zaczęła się świetnie, Luis Carlos dobił strzał Alvarinho i wyszliśmy na prowadzenie. 120 sekund później ten sam zawodnik podwyższył na 2:0, asystował Fleurival. Później trochę zniknęliśmy z pola widzenia, ale przeciwnicy również nie stwarzali sobie sytuacji. W 64 minucie Ziajka, który wszedł na boisko kilka minut wcześniej, umieścił piłkę w siatce uderzeniem z 16 metrów. W tej samej akcji kontuzji doznał Luis Carlos, to już trzeci kontuzjowany napastnik. Przeszliśmy na 4-5-1. W 79 minucie Maya, który wszedł na lewą obronę sfaulował przeciwnika w polu karnym. Honorową bramkę dla rywali strzelił Wiśniewski. Mecz na środku obrony kończyli dwaj juniorzy - Pyrka i Ulatowski. Stwarzaliśmy sobie kolejne sytuacje, ale byliśmy nieskuteczni. Wynik już się nie zmienił. Jak tak będziemy grali w lidze to będziemy punktować. Kontuzja Luisa Carlosa nie była bardzo ciężka i nie będzie mógł trenować tylko 2 tygodnie. Te kontuzje napastników dadzą mi wypróbować taktykę 4-2-3-1.
  18. Naszym pierwszym wzmocnieniem został Maya, który podpisał z nami 3,5 - letnią umowę. Nasze rezerwy zasilili Wójcicki, Strąk, Samuel Araujo i Nawotczyński. Pierwszy sparing graliśmy z Flotą. Po meczu przeszliśmy na wyższe obroty na treningach. Przez najbliższy miesiąc tylko mocne treningi, później sparingi. Trzeba nie tylko przygotować drużynę fizycznie, ale również psychicznie. Treningi zostawiłem trenerom i asystentowi, ja wyruszyłem na łowy, trzeba wzmocnić zespół. 1 stycznia pożegnaliśmy Samuela Araujo, odszedł za 20 tys. funtów do Academici. Tego samego dnia wróciliśmy do treningów lżejszych, więcej gry w piłkę, mniej biegania. Zaczęliśmy również grać sparingi. Na pierwszy ogień poszło Dynamo Kijów, jak się uczyć to od najlepszych. 4-4-2 z końcówki sezonu, ale polecenia bardziej defensywne. Mieliśmy grać z kontry. Początek meczu mieliśmy dobry, wyglądaliśmy nieźle na tle przeciwników, bramka Veloso po błędzie Fleurivala, który zamiast doskoczyć do pomocnika Dynama wolał sobie truchtać obok. W pierwszej połowie broniliśmy się całkiem nieźle, ale w ataku nie istnieliśmy, brakowało tych kontr. W przerwie zrobiłem kilka zmian i wysłałem polecenie: dajcie z siebie więcej. Druga połowa była prawie identyczna co pierwsza. Znowu dobrze broniliśmy, ale nie było nas w ofensywie. Pierwszy strzał na bramkę Ukraińców padł w 72 minucie. Próbował z dystansu młody Sadowski. W 79 minucie po akcji na lewym skrzydle Ziajki bramkę zdobył Alvarinho. Pochwaliłem drużynę w szatni. Na tle silnego przeciwnika wyglądaliśmy dobrze. W środku pola nieźle wyglądał Sadowski, który miał z naszej drużyny najwięcej kontaktów z piłką, dobrze wyglądał Maya, starał się Alvarinho, który wrócił po długiej kontuzji. Zawisza - Dynamo Kijów (mecz towarzyski) Wgrałem aplikację MORALE+ do czipów i już wiem, że kilku piłkarzy jest niezadowolonych z miejsca w tabeli. Morale będzie teraz rosło, jeśli nic się nie stanie to pod koniec okresu przygotowawczego będzie szczytować. Tak mówią badania.
  19. Samuel Araujo chciał wylądować na liście transferowej, nie było problemu i tak wywoływał tylko śmiech swoimi interwencjami. Jego zastępcą może zostać Julio Cesar Maya, który przyjechał do nas na 4 tygodniowe testy. Ze Śląskiem przegraliśmy po niezłym meczu, pierwszy mecz z GKS Bełchatów w ramach Pucharu Ekstraklasy wygraliśmy strzelając gola w ostatnich sekundach spotkania. W lidze tylko zremisowaliśmy. Ostatni mecz w fazie grupowej Pucharu Ekstraklasy graliśmy z Piastem, wygrana dała nam awans do kolejnej rundy. Mecz z Lechem był ciężki, przegraliśmy, ale po dobrej grze. To był ostatni mecz ligowy w tej rundzie. Od teraz pracujemy, trzeba się uratować przed spadkiem, w spotkaniach towarzyskich będziemy próbowali różnych ustawień i różnych poleceń, musimy się również wzmocnić. Szukamy piłkarzy na pozycje: - lewa obrona - prawa obrona - środek obrony 2x - skrzydłowy - ofensywny pomocnik - bramkostrzelny napastnik
  20. Wisła w tym sezonie grała średnio, ale graliśmy znowu na wyjeździe. To już nasz 4 mecz na obcym stadionie odkąd jestem menadżerem. Wyszliśmy w ustawieniu 4-4-2 oraz trochę zmienionymi poleceniami drużynowymi, krótsze i szybsze podania, mniej pressingu i więcej gry na czas. Na przeciwko mnie stał Guerrier, to dzięki niemu (a może przez niego?) mam tę robotę. Początek meczu był słaby w naszym wykonaniu, ale to co zrobił Hubert Siejewicz w 4 minucie to piłkarski kryminał. 3 rzut karny kompletnie z księżyca odkąd jestem w Polsce. Nie wiem co o tym myśleć, tu tak zawsze? Rzekomym faulującym był Ziajka, który z przymusu grał na lewej obronie. Brożek, mimo że był poszkodowany to podszedł do piłki i pewnie pokonał Witana. Przez kolejne kilkanaście minut nie istnieliśmy, zero szans na bramkę, pierwszy strzał oddaliśmy w 35 minucie. W 43 minucie Marecek uderzył z dystansu i pokonał Witana, zmylił go rykoszet, nie było szans na dobrą interwencję. W przerwie krótkie polecenie: trzeba to wygrać. Nie interesowało mnie jak to zrobią, ale mieli to zrobić. Za tragicznego Ziajkę wszedł Strąk. W 49 minucie Witan nas pogrzebał. Wykonywał rzut wolny w bocznej strefie, zagrał wprost pod nogi Stilicia, a Bośniakowi wystarczyło trafić na pustą bramkę, byłem załamany. Kilka minut później Samuel Araujo bawił się piłką pod polem karnym, futbolówkę zabrał mu Paweł Brożek i pokonał naszego bramkarza. W 62 minucie Vasconcelos strzelił gola honorowego, patrząc na naszą grę był to cud. W 86 minucie Stilić po kolejnym błędzie naszej obrony strzelił 5 gola dla Wisły. Wisła - Zawisza To było za wiele, postanowiłem zamknąć się w centrum zarządzania i wymyślić jakieś panaceum na naszą grę. W kolejnych meczach (Lech (PE) i Piast (EKS)) drużynę prowadził nasz asystent. Nie oczekiwałem niczego, a dostałem remis z Lechem i wysoką wygraną z Piastem. Z racji, że nie miałem jeszcze pomysłu na grę i chciałem podrasować maszyny i wreszcie skończyć program MORALE+ postanowiłem, że mój asystent będzie dyrygować piłkarzami do końca tej rundy.
  21. Przed meczem z Koroną przesiedziałem 2 dni w centrum zarządzania. Nowy program zainstalowany w czipach pozwolił mi ustawić wszystkich piłkarzy tak jak chciałem w każdym momencie meczu. Kierowałem wszystkim. Przy okazji zrobiliśmy badania sprawnościowe i przetestowaliśmy wersję beta programu MORALE+. Na mecz wyszliśmy w lepszych nastrojach i nieźle przygotowani, mimo gry na wyjeździe liczyłem na wygraną. Puchar Polski nie był moim priorytetem, ale ciągle morale było niskie. Zaczeliśmy z wysokiego c. W 23 sekundzie po zgraniu Porcellisa bramkę mógł zdobyć Geworgyan. Uderzył jednak nad poprzeczką. Kilkadziesiąt sekund później Nawotczyński udowodnił mi, że nie zasługuje na grę. Podał wprost do Wodeckiego, a ten minął Sandomierskiego i strzelił bramkę. W naszej grze brakowało spokoju, atakowaliśmy chaotycznie, broniliśmy nerwowo. W 20 minucie Wodecki zdobył swojego drugiego gola. Khizhnichenko dośrodkował w pole karne, strzał Woźniaka zdołał sparować Sandomierski, ale przy dobitce Wodeckiego nie miał nic do powiedzenia. Graliśmy tragicznie w obronie. Zmieniliśmy trochę ustawienie, skrzydłowi zaczęli być bocznymi pomocnikami, a defensywni pomocnicy mieli grać wyżej, ale wspierać obrońców. W 39 minucie Stasiak zagrał wysoką piłkę z koła środkowego w pole karne, a tam przejął ją Porcellis i strzelił gola kontaktowego. W doliczonym czasie gry Sandomierski udowodnił mi, że moje obawy co do jego osoby nie były przesadzone. Wyszedł do piłki i podał pod nogi Woźniaka, tylko szczęściu zawdzięczamy, że nie padł gol. Wcześniej bronił dobrze, ale ten incydent zmniejszył jego ocenę. W przerwie przez laptop wysłałem piłkarzom informację: dajcie z siebie więcej! Musiało to poskutkować, wszedł również Wagner za Ziajkę. Przeszliśmy na 4-4-2. W 63 minucie z rzutu rożnego dośrodkował Nawotczyński, a Porcellis wyskoczył najwyżej i strzelił swoją drugą bramkę w tym meczu. W 69 minucie Wagner zagrał prostopadłą piłkę do Porcellisa, ten uderzył, wydawało się nad bramką, ale piłka wpadła w samo okienko. Nie cofaliśmy się, graliśmy dalej tak samo. Zemściło się to w 85 minucie. Wodecki pozazdrościł naszemu napastnikowi i również skompletował hat-tricka. W doliczonym czasie gry świetną okazję zmarnował Woźniak. Dogrywka nie była dla mnie dobrą wiadomością, za kilka dni mieliśmy rozegrać ważny mecz z Wisłą Kraków, a my mamy tylko 2 bocznych obrońców. Pierwsze minuty dogrywki należały do nas, mieliśmy kilka szans, graliśmy lepiej i utrzymywaliśmy się przy piłce. W 103 minucie gola z rzutu wolnego zdobył Golański. W 117 minucie Vasconcelos biegł do piłki wybitej z naszego pola karnego, ale został sfaulowany. Sędzie podyktował karnego, sam poszkodowany podszedł do piłki i uderzył w środek wprost w Cerniauskasa. Byłem zły. W 119 minucie, gdy już zamykałem laptop, Goulon przejął piłkę na 40 metrze i uderzył z dystansu, piłka wpadła pod poprzeczkę. Karne. Jedenastki załatwiałem tak jak w Haiti. Bramkarzowi do czipa wysyłałem gdzie ma się rzucać, a strzelającym róg w który mają strzelać. Coś jak Fifa. Skończyło się katastrofą. Odpadliśmy po bardzo zaciętym meczu. Korona - Zawisza (PP)
  22. Trzeba było zdobyć chociaż jeden punkt w meczu z Pogonią. Przeciwnicy ściągnęli kilku naprawdę dobrych jak na polskie warunki piłkarzy przed sezonem, ale średnio zaczęli, są na ostatniej bezpiecznej pozycji w lidze. Początek był nudny. Dopiero w 23 minucie Niedzielan zdobył pierwszego gola po błędzie Sochy. Była to tak naprawdę pierwsza niezła sytuacja w tym spotkaniu. Wyglądaliśmy naprawdę słabo, jedynie Porcellis był z przodu, reszta stała na 30 metrze i to mimo ofensywnego usposobienia, zapisałem w notatniku: stworzyć program, który będzie zmieniał nastawienie piłkarzy w trakcie meczu. W 36 minucie Pawelec zdobył bramkę z rzutu karnego, faulował Nawotczyński, chociaż rzut karny należał się tak samo jak w meczu z Jagiellonią. Ciągle wyglądaliśmy bardzo słabo, żadne polecenia wysyłane do czipów nie dawały żadnych skutków. Po przerwie wyglądaliśmy już trochę lepiej. W 66 minucie Porcellis strzelił gola kontaktowego. Asysta Argyriou. W 75 minucie Masłowski dośrodkował w pole karne, piłka zatrzymała się w gąszczu nóg, a najszybciej dobiegł do niej Oleksy. Strzelił nie do obrony. A do końca meczu było jeszcze 15 minut. Nadal stwarzaliśmy sobie sytuacje, piłkarze Pogoni czasem się odgryzali, ale to my byliśmy bliżsi wygranej. Remis brałem w ciemno przed meczem, byłem usatysfakcjonowany. Zawisza - Pogoń Po meczu okazało się, że gol Porcellisa został zaliczony jako samobój Hernaniego, jak dla mnie pomyłka, piłka ledwo go szurnęła i nie zmieniła toru lotu.
  23. Kolejny mecz mieliśmy rozegrać w ramach Pucharu Ekstraklasy. Przeciwnikiem Piast Gliwice. Wyszliśmy rezerwowym składem, ponieważ już 4 dni później graliśmy z Pogonią Szczecin. Ustawienie takie samo, polecenia prawie takie same, jedynie przez brak Masłowskiego nie graliśmy na rozgrywającego. Początek meczu mieliśmy bardzo słaby. Gliwiczanie ciągle atakowali i byli blisko zdobycia bramki, ratował nas jedynie Kaczmarek. W drugim kwadransie zaczęliśmy w końcu istnieć na boisku. Kilka szans miał junior - Olszar. W 22 minucie Horvath po dośrodkowaniu z rzutu rożnego trafił w poprzeczkę. W 32 minucie Petasz miał świetną sytuację, ale nie trafił w światło bramki. 4 minuty później Jurado miał bardzo podobną sytuację i trafił w słupek. W 40 minucie Petasz świetnie uderzył z rzutu wolnego, wyszliśmy na prowadzenie. W przerwie wiadomość była krótka: jestem zadowolony. Już pół minuty po wznowieniu gry Jurado strzelił gola po prostopadłym podaniu Zganiacza. Błąd Strąka, który zgubił piłkę na 40 metrze. W 49 minucie Jurado strzelił bardzo mocno z za pola karnego, Kaczmarek bez szans. Kilka minut później wprowadziłem ofensywnych zmienników. Do końca spotkania nie działo się nic specjalnego, Piast miał kilka sytuacji, my prawie wcale. Piast - Zawisza (PE) Na 4 tygodnie ze składu wypadł kontuzjowany Petasz. Kolejna porażka nie jest dla nas dobrą wiadomością, wygrana dałaby nam chociaż trochę spokoju i skoczyłoby trochę morale. Powoli zabierałem się za tworzenie aplikacji do czipów, która podniesie morale zespołu. Według moich badań nic innego nie jest w stanie ich podnieść.
  24. W szatni do czipów zawodników wysłałem wiadomość o treści: możecie to wygrać. Wyszliśmy razem na płytę boiska, ilość kibiców spętała mi nogi. W lidze haitańskiej rekord osób na stadionie wynosił 143 (słownie: sto czterdzieści trzy) i to razem z piłkarzami i sztabami trenerskimi. Początek był nudny. Jagiellonia chciała szybko wyjść na prowadzenie, ale nie potrafiła zagrozić naszej bramce, my mimo ofensywnej gry na razie nie istnieliśmy z przodu. W 15 minucie mogliśmy wyjść na prowadzenie, Goulon dostał podanie na 16 metr, ale zamiast wejść w pole karne to uderzył z pierwszej piłki wysoko nad bramką. Nasza gra zaczynała już wyglądać dobrze. W 17 minucie, po kilku podaniach w środku pola, Michał Masłowski w końcu zagrał prostopadłą piłkę do Porcellisa, a nasz napastnik trafił do siatki. Baran był bez szans. Nie zamierzaliśmy się cofać, czipy zawodników odebrały wiadomość: dalej gramy swoje. Powoli Jagiellonia przejmowała inicjatywę, ale nadal nasza wysoko wysunięta obrona i szybkie przechodzenie do pressingu skutkowało brakiem klarownych sytuacji dla gospodarzy. W 32 minucie jednak nie mogliśmy nic zrobić. Tymiński świetnie zagrał z rzutu rożnego na krótki słupek, a Breznanik wyskoczył wyżej od Nawotczyńskiego. Znowu to my przeszliśmy do ofensywy, chcieliśmy wyjść na prowadzenie jeszcze przed przerwą. W 39 minucie po kontrze zostaliśmy skarceni. Piątkowski zabrał ze sobą dwóch obrońców i podał do niekrytego Bandrowskiego, ten się nie pomylił w pojedynku jeden na jeden z Witanem. W 42 minucie Nawotczyński odkupił swoje winy dośrodkowując wprost na głowę Rafaela Porcellisa. Ten nie mógł się pomylić z kilku metrów. Z pierwszej połowy nie byłem zadowolony, mikroprocesory zawodników się o tym dowiedziały. Po przerwie gra obu zespołów była chaotyczna, ale to Białostoczanie przeważali. W 54 minucie Piątkowski udokumentował to golem. Strzelił z całej siły z ostrego konta, Witan nie chciał łamać rąk próbując odbić ten strzał i piłka zatrzymała się dopiero w siatce. Od razu za Fleurivala wszedł Ziajka, który miał grać obok Masłowskiego, trochę wyżej. Skończyliśmy z grą na rozgrywającego i wyszliśmy jeszcze ofensywniej, mieliśmy grać skrzydłami. W 64 minucie z karnego nie pomylił się Bandrowski, faulował ponoć Masłowski, ale karny był kompletnie z kapelusza. Mecz mógłby się już skończyć. Na boisko weszli jeszcze Geworgyan i Vasconcelos za obu skrzydłowych, którzy grali słabo, Ziajka wszedł na skrzydło, a Vasco grał obok Porcellisa. Jaga się cofnęła, dała nam atakować, chcieliśmy to wykorzystać. W 83 minucie za faul taktyczny Goulon obejrzał drugą żółtą kartkę, to był już koniec marzeń. Przeciwnicy od razu ruszyli do przodu, chcieli sobie jeszcze postrzelać, ale nie mieli na to szans. Słabo zacząłem swoją pracę w Polsce. Jagiellonia - Zawisza Prasie nie spodobało się to, że po objęciu prowadzenia nie cofnęliśmy się, trochę śmiesznie. Za to PZPN'owi nie spodobało się, że powiedziałem po meczu o rzucie karnym z kapelusza. Trudno. Nie przyjechałem się tu podobać PZPN'owi, ani tym bardziej prasie, choć jeszcze kilka tygodni temu sam pracowałem jako dziennikarz.
  25. Wszedłem do klubu, poszedłem do biura pani prezes i podpisałem kontrakt. Po wyjściu zaprezentowano mi moich nowych współpracowników. Jeden słabszy trener i słabi scouci. Daliśmy ogłoszenie, że szukamy scouta, Szewczyka pożegnamy po sezonie, gdy skończy mu się kontrakt i wtedy ściągniemy kogoś na jego miejsce. Ze scoutów na razie pożegnałem tylko Jerzego Piszczka. Na koncie mamy ponad 2 miliony i nie mogę się martwić o finanse. Do wypełnienia budżetu płacowego brakuje 6 tys. funtów. Na transfery mam prawie 300 tys. funtów. Razem ze sztabem trenerskim i fizjoterapeutami wyszliśmy na boisko, czekali tam na mnie piłkarze. Znałem kilku z nich, wiedziałem jak grali, w końcu pracowałem jako dziennikarz sportowy. Ustaliłem nowe ustawienie dla drużyny i na treningu taktycznym wytłumaczyłem jak mają grać. Pierwszym bramkarzem, nawet jak wróci Sandomierski, będzie Witan. Jego jedynym słabszym punktem są pojedynki jeden na jednego. Kaczmarek jest trochę słabszy, a Sandomierski chaotyczny i ekscentryczny. Bramka jest bardzo dobrze obsadzona jak na polskie warunki. Bocznych obrońców miałem dwóch. Ściągnięty za 70 tys. funtów ze Śląska Socha będzie grał na prawej stronie, a na lewej stronie grać będzie ściągnięty z Zagłębia Lubin za 24 tys. funtów Paweł Oleksy. Musimy wytrzymać do zimy i ściągnąć kogoś kto będzie mógł ich zastępować. Środek obrony był nieźle obsadzony. Parę stoperów tworzyć będą doświadczony Łukasz Nawotczyński i Andre Micael. Zmiennicy to Michał Stasiak ściągnięty za 10 tys. funtów z Floty Świnoujście, który jest również kapitanem zespołu oraz świetnie zbudowany, ale również szybki Samuel Araujo. W klubie był jeszcze Bartosz Bosacki, ale nie był zgłoszony do rozgrywek. Przed linią obrony grać będą Anestis Argyriou i Herold Goulon. Zmiennicy to Kamil Drygas i David Fleurival. Paweł Strąk jest słaby i wylądował na liście transferowej. Mózgiem zespołu i rozgrywającym ma być Michał Masłowski. Martwi brak dublera dla niego. Na skrzydłach biegać będą Piotr Petasz i Luis Carlos. Sebastian Ziajka i Wahan Geworgyan będą musieli czekać na swoje szanse. Martwi mnie bardzo niezgłoszenie do rozgrywek Alvarinho, który jest naszym najlepszym skrzydłowym. Na szpicy jest jedno miejsce, które powinien zająć Rafael Porcellis. Bernardo Vasconcelos będzie dżokerem, nie stać go już na bieganie na boisku 90 minut. Zostaję jeszcze Wagner, który będzie na pewno dostawał szanse, uczyć się on będzie również gry na skrzydle. Wójcicki jest zwyczajnie słabym zawodnikiem i podzielił los Strąka. W klubie oprócz juniorów był jeszcze były Widzewiak Marcin Morawski, ale nie był zgłoszony do rozgrywek. Fizjoterapeuci po treningu każdemu zawodnikowi wszczepili czip. On mi mówił o nich wszystko. Każdy z czipów był kompatybilny z moim laptopem, mogłem kierować piłkarzami w sposób bardzo dokładny. Innowacyjny pomysł był już przeze mnie stosowany w Baltimore. Tam wyszło, więc wyjdzie i tu. Komputer pokazuje mi wszystkie parametry, które są mi potrzebne (m.in. kondycję w procentach, morale zawodnika, wykrywa każdy pojedynczy problem, przelicza nawet umiejętności w skali od 1 do 20 w trzech kategoriach: umiejętności techniczne, psychiczne i fizyczne). Od pani prezes dostałem pomieszczenie, w którym będzie moje laboratorium oraz centrum zarządania piłkarzami. Najwięcej miejsca zajmuje kapsuła, w której mogę robić wszelkie testy. Piłkarz do niej wchodzi i znajduje się w aplikacji. Mogę robić tam testy sprawnościowe, szybkościowe lub mogę sprawdzić jak dany zawodnik będzie kierował zespołem w roli kapitana. Wszystkie pomysły i patenty są moje. Sam je stworzyłem. Mam 2 tygodnie, aby wszystko zrewolucjonizować. Muszę podnieść klub z ostatniego miejsca w tabeli, moim debiutem będzie mecz z Jagiellonią.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...