Dzień był podły. Przez okno mojej kawalerki szeroką, deszczową falą wdzierało się przygnębienie. Leeds pogrążone było w bogatej palecie szarości, od brudnobiałego nieba po ciemne kaniony ulic. Padało już od tygodnia, dwie godziny temu wyłączono prąd a minutę temu siadło zapasowe zasilanie. Czasami tak łatwo zapomnieć jest, że jestem istotą wybraną. Że z definicji wypełnia mnie szczęście. Że apatia byłaby zdradą Firmy. Jestem już za stary na tę pracę. Znużony. Nie nadążam już za pędzącą cywiliza