Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'Kuba' .
-
- Już jutro będziemy bogaci Tiago. Rozumiesz to? Przetarg życia, tyle koki w życiu nie widziałem! Oczy mojego wspólnika błyszczały z zachwytu. Ach jaki on młody i głupi pomyślałem, jeszcze w życiu nie poznał prawdziwego szczęścia jakim jest rodzina. Ja dla mojej zrobiłbym wszystko, włącznie z ryzykowaniem życia, a takim przedsięwzięciem jest tranzyt narkotyków na Morzu Karaibskim. Najkrótsza droga z Kolumbii na Florydę wiedzie właśnie przez Kubę. Mimo, iż mieliśmy być mikro przekaźnikiem w tym brudnym interesie, za dostarczenie kokainy z Isla de la Juventud na zachodnie wybrzeże Kuby mieliśmy dostać równowartość dziesięcioletnich zarobków z plantacji cytrusów. Za te pieniądze mógłbym z żoną i synem wyjechać na stałe na Kubę i kupić dom na przedmieściach Hawanny, gdzie mieliśmy w końcu zarabiać lepsze pieniądze i zapewnić edukację i rozwój synowi. Tu na wyspie życie toczy się powoli, rząd regularnie pomija naszą wyspę i dofinansowuje szalone pomysły zdemoralizowanego społeczeństwa Kuby. LGBT, równouprawnienie sranie w banie, wspieranie tytoniowego królestwa Zachodniej Kuby, a prowincje kuleją. Nie żebym miał coś do tytoniu, sam palę najlepszy tytoń z tamtych regionów, ale hipokryzja władz jest zatrważająca. - Idę już, wieczorem spotykamy się na nabrzeżu. Upewnimy się że nikt nas nie obserwuję i zwijamy stąd z towarem. Wpakowałeś już wszystko? – spytałem Miguela. - Nie, zostało jeszcze z około czterdzieści skrzyń, nie ma miejsca już pod pokładem. - Tuman jesteś, mówiłem Ci że mamy sporo miejsca, nie umiesz załadować skrzyniami statku, to czego tu szukasz? Miguel spojrzał na mnie krzywo. Dobrze wiedziałem czego chce. On ze swoim beztalenciem i tak wydał by tą kasę w ciągu paru miesięcy, a ja miałem przynajmniej wizję. Poznałem go jakieś dwa lata temu kiedy jeszcze pracowaliśmy w tartaku. Od początku wiedziałem, że nie jest z niego bystry koleś, należał do typu ludzi, którzy imponują siłą, ale nie grzeszą umysłem. Choć nie zawsze tak było, bo miewał przebłyski intelektu, choćby wtedy gdy dowiedział się o moim sekrecie. Jakiś czas temu na wyspę przyleciał znany kolumbijski milioner ze swoją kastą, oficjalnie pod przykrywką podpisania umowy współpracy handlowej na wyspie, nieoficjalnie aby pozyskać kolejnych samobójców- przemytników, czyli ludzi którzy bawią się w tranzyt narkotyków. W tym celu wybrał się na nabrzeże Nueva Gerona. Nie wiem ilu ludzi nakłonił, ale spotkał tam też mnie. Wiedziałem, że to misja jednobramkowa, i wiedziałem że jego ludzie będą mieli mnie na oku. Od paru miesięcy miałem na ogonie jego przybocznego z gangu, który miał za zadanie mnie pilnować i przekazywać mi kolejne zadania. W końcu uwierzył mi na tyle, że dał mi najpoważniejsze zlecenie na dzisiejszy wieczór, transport 500 skrzyń z kokainą w środku, żeby je władować musieliśmy poświęcić sporą część przedpołudnia i tu warto wspomnieć jak Miguel odkrył z kim prowadzę interesy. Tydzień temu zadzwonił do mnie sam milioner, pech chciał, że akurat Miguel bawił się na przerwie w pracy komórką, którą otrzymałem. Kolumbijczyk nie zrażony tym, że odebrała inna osoba, a ten tępak przedstawił się jako „mój wspólnik”, przedstawił biedakowi misterny plan transportu. Wpadłem na końcówkę tego dialogu i wyrwałem mu telefon z dłoni. Młody zaczął mnie trochę szantażować po tej rozmowie i stwierdziłem, że podzielimy się po połowie, choć oczywiście chciałem przy tym trochę go wylawirować. Pomyślałem wtedy, że to zaszło za daleko, że ten cały biznes robi się niebezpieczny i uknułem misterny plan, w którego scenariuszu miałem się po ostatnim transporcie zwinąć i zmienić swoje dane osobowe by zgubić wszelki ogon mafijny. Następnie przedostać się w okolice Hawanny, gdzie miała na mnie czekać już rodzina, której wcześniej kupiłem bilet lotniczy do stolicy. Wiedziałem że CI ludzie prędzej czy później mnie zniszczą, a znajomość moja z Miguelem mogła mi tylko zaszkodzić. - Zrobię to sam, idź już, pora na obiad, tylko błagam nie spóźniaj się bo mamy mało czasu, nad ranem musimy być na wybrzeżu Kuby. - A la orden, señor – zakpił ze mnie i poszedł. Zrobiłem porządek, przewiozłem resztę towaru, spaliłem moje ulubione cygaro i poszedłem na słusznie zasłużony posiłek połączony z odpoczynkiem w moim domu nieopodal przystani, choć tu słowo nieopodal można było dopisać do wszystkich przestrzeni. Niebawem miała zjawić się moja żona Cristiana z synem Jose, którzy udali się dziś na drugi kraniec wyspy, aby sprzedać nasz ostatni sort z plantacji, nie mogłem zrobić tego ja, gdyż jak mówiłem, byłem wciąż monitorowany, a taki ruch mógłby wyglądać podejrzanie..... Jedno było pewne, najbliższa doba miała być przełomowa dla mojego życia...
-
Nadszedł ten dzień. Zbigniew Boniek nie wytrzymał. Po tym jak autobus do Rio gdzie za rok odbędą się Mistrzostwa Świata nam bardzo odjechał PZPN z Prezesem na czele zaskoczyli wszystkich kibiców w kraju, zastępując Waldemara Fornalika nieznanym trenerem bez żadnego doświadczenia, ale z ogromnymi ambicjami i planem na reprezentację - Jakubem Kalińskim. Kibice szybko zaczęli powiątpiewać w decyzję PZPN-u, a dziennikarze od razu po ogłoszeniu tej decyzji "zaatakowali" siedzibę PZPN-u, który natychmiast zwołał konferencję prasową na której zjawił się nowy szkoleniowec, oto kilka z najważniejszych pytań jakie zadali dziennikarze: Roman Kołtoń (Polsat Sport): Kto zostanie kapitanem drużyny? Czy zostanie nim Kuba Błaszczykowski, czy jak niektórzy twierdzą opaskę powinien przejąć Robert Lewandowski? - Na dzień dzisiejszy kapitanem pozostaje Kuba, jednak poczekamy do sierpnia z tą decyzją kiedy rozegramy pierwszy sparing. Jacek Kurowski (TVP Sport): Z kim rozegramy pierwszy mecz za Pańskiej kadencji? - Wraz z PZPN-em zdecydowaliśmy zacząć budowę nowej drużyny od mocnego rywala, Prezes Boniek postarał się i 14 sierpnia na Stadionie Narodowym zagramy z Reprezentacją Argentyny. Sergiusz Ryczel (NSport): Kto zostanie pierwszym bramkarzem Reprezentacji? - Bardzo szanuję Artura Boruca i uważam, że zasługuje na wiele ciepłych słów za to co zrobił dla Polskiej Reprezentacji, ale na dzień dzisiejszy stawiam na Wojtka Szczęsnego. Rafał Patyra (TVP Sport): Jak drużyna będzie wyglądać personalnie? Czy czeka nas rewolucja? - Tak, będziemy mieć rewolucję za którą pewnie będę przez dziennikarzy i niektórych kibiców nie pochwalany, ale nie przejmuję się tym, moim celem jest zbudować zespół, który awansuje na Euro 2016 we Francji. Cezary Kowalski (Polsat Sport): Czy odpuszczamy sobie walkę w Eliminacjach do Mundialu w Brazylii? - Cóż, nasza sytuacja nie jest taka zła, bo przecież mamy tylko punkt straty do drugiej Ukrainy, ale dostałem zielone światło od Prezesa i dopiero po Eliminacjach do Mistrzostw Europy zacznę być rozliczany z mojej pracy, moim celem jest przede wszystkim zgrywanie i trenowanie różnych rozwiązań podczas tych eliminacji, a nie ich wygranie, lub awans do baraży. Dariusz Ozimek (NSport): Czy będą zmiany w sztabie szkoleniowym? - Do końca tych eliminacji zostanie cały sztab szkoleniowy z jakim pracował trener Fornalik, po nich podejmiemy decyzję czy go zmieniać. Terminarz Reprezentacji na 2013 rok: 14.08.2013 - Argentyna (D) 6.09.2013 - Czarnogóra (D) 10.09.2013 - San Marino (W) 11.10.2013 - Mołdawia (D) 15.10.2013 - Ukraina (W) 15.11.2013 - Przeciwnik nieznany 19.11.2013 - Przeciwnik nieznany Mecze o punkty - tekst pogrubiony
- 40 odpowiedzi
-
- Reprezentacja
- Polski
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami: