Skocz do zawartości

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'Karaiby' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Strefa Administracyjna
    • Ogłoszenia Administracji
  • Football Manager 2024 (FM 2024, FM 2023, FM 2022, FM 2021, FM 2020)
    • Football Manager 2024 (FM 2024)
    • Football Manager 2023 (FM 2023)
    • Seria Football Manager
    • Taktyki i trening
    • Kariery
    • Scena FM
  • Inne
    • Piłka Nożna
    • Sport
    • Różne
    • Gry komputerowe
    • Porady sprzętowo-techniczne
  • Youth only Youth only
  • Fantasy Premier League Fantasy Premier League
  • Journeyman Journeyman
  • Gramy online w Football Managera Gramy online w Football Managera
  • Polakman Polakman

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Website URL


Gadu Gadu


Skype


Klub w FM


Ulubiony klub


Skąd


Zainteresowania

Znaleziono 1 wynik

  1. - Już jutro będziemy bogaci Tiago. Rozumiesz to? Przetarg życia, tyle koki w życiu nie widziałem! Oczy mojego wspólnika błyszczały z zachwytu. Ach jaki on młody i głupi pomyślałem, jeszcze w życiu nie poznał prawdziwego szczęścia jakim jest rodzina. Ja dla mojej zrobiłbym wszystko, włącznie z ryzykowaniem życia, a takim przedsięwzięciem jest tranzyt narkotyków na Morzu Karaibskim. Najkrótsza droga z Kolumbii na Florydę wiedzie właśnie przez Kubę. Mimo, iż mieliśmy być mikro przekaźnikiem w tym brudnym interesie, za dostarczenie kokainy z Isla de la Juventud na zachodnie wybrzeże Kuby mieliśmy dostać równowartość dziesięcioletnich zarobków z plantacji cytrusów. Za te pieniądze mógłbym z żoną i synem wyjechać na stałe na Kubę i kupić dom na przedmieściach Hawanny, gdzie mieliśmy w końcu zarabiać lepsze pieniądze i zapewnić edukację i rozwój synowi. Tu na wyspie życie toczy się powoli, rząd regularnie pomija naszą wyspę i dofinansowuje szalone pomysły zdemoralizowanego społeczeństwa Kuby. LGBT, równouprawnienie sranie w banie, wspieranie tytoniowego królestwa Zachodniej Kuby, a prowincje kuleją. Nie żebym miał coś do tytoniu, sam palę najlepszy tytoń z tamtych regionów, ale hipokryzja władz jest zatrważająca. - Idę już, wieczorem spotykamy się na nabrzeżu. Upewnimy się że nikt nas nie obserwuję i zwijamy stąd z towarem. Wpakowałeś już wszystko? – spytałem Miguela. - Nie, zostało jeszcze z około czterdzieści skrzyń, nie ma miejsca już pod pokładem. - Tuman jesteś, mówiłem Ci że mamy sporo miejsca, nie umiesz załadować skrzyniami statku, to czego tu szukasz? Miguel spojrzał na mnie krzywo. Dobrze wiedziałem czego chce. On ze swoim beztalenciem i tak wydał by tą kasę w ciągu paru miesięcy, a ja miałem przynajmniej wizję. Poznałem go jakieś dwa lata temu kiedy jeszcze pracowaliśmy w tartaku. Od początku wiedziałem, że nie jest z niego bystry koleś, należał do typu ludzi, którzy imponują siłą, ale nie grzeszą umysłem. Choć nie zawsze tak było, bo miewał przebłyski intelektu, choćby wtedy gdy dowiedział się o moim sekrecie. Jakiś czas temu na wyspę przyleciał znany kolumbijski milioner ze swoją kastą, oficjalnie pod przykrywką podpisania umowy współpracy handlowej na wyspie, nieoficjalnie aby pozyskać kolejnych samobójców- przemytników, czyli ludzi którzy bawią się w tranzyt narkotyków. W tym celu wybrał się na nabrzeże Nueva Gerona. Nie wiem ilu ludzi nakłonił, ale spotkał tam też mnie. Wiedziałem, że to misja jednobramkowa, i wiedziałem że jego ludzie będą mieli mnie na oku. Od paru miesięcy miałem na ogonie jego przybocznego z gangu, który miał za zadanie mnie pilnować i przekazywać mi kolejne zadania. W końcu uwierzył mi na tyle, że dał mi najpoważniejsze zlecenie na dzisiejszy wieczór, transport 500 skrzyń z kokainą w środku, żeby je władować musieliśmy poświęcić sporą część przedpołudnia i tu warto wspomnieć jak Miguel odkrył z kim prowadzę interesy. Tydzień temu zadzwonił do mnie sam milioner, pech chciał, że akurat Miguel bawił się na przerwie w pracy komórką, którą otrzymałem. Kolumbijczyk nie zrażony tym, że odebrała inna osoba, a ten tępak przedstawił się jako „mój wspólnik”, przedstawił biedakowi misterny plan transportu. Wpadłem na końcówkę tego dialogu i wyrwałem mu telefon z dłoni. Młody zaczął mnie trochę szantażować po tej rozmowie i stwierdziłem, że podzielimy się po połowie, choć oczywiście chciałem przy tym trochę go wylawirować. Pomyślałem wtedy, że to zaszło za daleko, że ten cały biznes robi się niebezpieczny i uknułem misterny plan, w którego scenariuszu miałem się po ostatnim transporcie zwinąć i zmienić swoje dane osobowe by zgubić wszelki ogon mafijny. Następnie przedostać się w okolice Hawanny, gdzie miała na mnie czekać już rodzina, której wcześniej kupiłem bilet lotniczy do stolicy. Wiedziałem że CI ludzie prędzej czy później mnie zniszczą, a znajomość moja z Miguelem mogła mi tylko zaszkodzić. - Zrobię to sam, idź już, pora na obiad, tylko błagam nie spóźniaj się bo mamy mało czasu, nad ranem musimy być na wybrzeżu Kuby. - A la orden, señor – zakpił ze mnie i poszedł. Zrobiłem porządek, przewiozłem resztę towaru, spaliłem moje ulubione cygaro i poszedłem na słusznie zasłużony posiłek połączony z odpoczynkiem w moim domu nieopodal przystani, choć tu słowo nieopodal można było dopisać do wszystkich przestrzeni. Niebawem miała zjawić się moja żona Cristiana z synem Jose, którzy udali się dziś na drugi kraniec wyspy, aby sprzedać nasz ostatni sort z plantacji, nie mogłem zrobić tego ja, gdyż jak mówiłem, byłem wciąż monitorowany, a taki ruch mógłby wyglądać podejrzanie..... Jedno było pewne, najbliższa doba miała być przełomowa dla mojego życia...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...