Skocz do zawartości

nauro

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    375
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez nauro

  1. 27.07.2011 Jedno z ostatnich wzmocnień w tym okienku transferowym. Jako, że nie miałem trzeciego bramkarza, z SuperSport United wypożyczony został młody Sherwyn Naicker (20 l./RPA). 29.07.2011 Czeka nas kolejny mecz towarzyski. Ten nie powinien należeć do trudnych. Zagramy na wyjeździe z Winners Park. Oto podstawowa jedenastka: O. Pato, T. Ntshingila, T. Chabalala, G. Nobula, P. Cele, L. Mogaila, N. Malula, R. Ramudzuli, S. Ngobese, R. Rantjie, A. Kweleta Mecz Towarzyski Seshego Stadium, Polokwane, 1723 widzów Winners Park – Dynamos FC 1:5 [Tshepo Malesa 69’ – Rudzani Ramudzuli 7’, Andile Kweleta 13’, 57’, k. 76’, Godfrey Nobula 49’] Mom: Andile Kweleta „9,6” Już w siódmej minucie meczu obejmujemy prowadzenie, a bramkę po solowym rajdzie zdobył Ramudzuli, ofertę kupna którego złożyło niedawno Jomo Cosmos. Pięć minut później było już 2:0. Dobre zagranie Maluli pomiędzy obrońców wykorzystał Kweleta, który w sparingach prezentuje się naprawdę dobrze. Czyżby na wstałe miał wskoczyć do pierwszej jedenastki? Czas pokaże. W 30 minucie doskonałą akcję mieli gospodarze, gdy po kontrze trzech na jednego Malesa stanął oko w oko z Pato. Przestrzelił. W 40 minucie zgromadzeni na trybunach kibice mogli być świadkami naprawdę pięknej bramki, ale po solowym rajdzie prawą flanką i wpadnięciu w pole karne Rantjie przestrzelił z niemal zerowego kąta. Tuż po przerwie padł gol numer 3 dla nas. Po długim dośrodkowaniu Ramudzuliego z rzutu wolnego celną główką popisał się Nobula. W 56 minucie miała miejsce kuriozalna sytuacja. Pato zagrał długą piłkę przez całe boisko do Kwelety, ten został uprzedzony przez bramkarza gospodarzy, lecz… Mfeka złapał piłkę tak nieszczęśliwie, że….wypadł z nią poza pole karne. Na szczęście dla gospodarzy, sędzia pokazał mu tylko żółtą kartkę. Po dobrze rozegranym rzucie wolnym Kweleta trafił do siatki po raz drugi w tym meczu. W 69 minucie gospodarze zdołali zdobyć gola. Do trzech razy sztuka – w to przysłowie może wierzyć Malesa, gdyż dopiero za trzecią próbą udało mu się pokonać Pato. W 75 minucie faulowany przez Dlaminiego był wchodzący w pole karne Kweleta. Piłkę na jedenastym metrze ustawił sam poszkodowany, po czym …skompletował drugiego już hattricka w tym sezonie. Wynik nie uległ już zmianie. 02.08.2011 Czeka nas ostatni mecz towarzyski przed startem rozgrywek ligowych. Przeciwnik – znów nie z najwyższej półki. Zagramy na wyjeździe z Gqikazi All Stars. Oto nasz skład: O. Pato, M. Carelse, T. Chabalala, R. Mailay, L. Mogaila, H. Mofedi, J. Shongwe, R. Ramudzuli, D. Matsimbi, R. Rantjie, M. Bulaya Mecz Towarzyski Stadion miejski, 1556 widzów Gqikazi All Stars – Dynamos FC 0:2 [Richard Rantjie 35’, Simon Ramodumo 75’] Mom: Richard Rantjie „8,8” Od początku meczu nie działo się wiele. Chaotyczne akcje z obu stron. Co ciekawe, o wiele niżej notowani rywale sprawiali nam więcej kłopotów, niż przewidywałem. Ostatecznie dopiero w 35 minucie objęliśmy prowadzenie. Po wrzucie z autu Chabalali piłkę przejął Carelse, odegrał z powrotem do naszego stopera, który prostopadłym podaniem obsłużył Rantjie, a nasz prawoskrzydłowy trafił do siatki. Druga bramka padła po kontrze dopiero w 75 minucie. Tym razem podającym był Rantjie, a do siatki trafił rezerwowy Ramodumo. Takim też wynikiem zakończył się mecz. Wszyscy rozjechaliśmy się w swoje strony na zasłużony wypoczynek, a ja miałem już w głowie zarys podstawowej jedenastki na pierwszy mecz ligowy. ----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- ktoś to w ogóle czyta? :P
  2. 22.07.2011 Zaledwie dwa dni później graliśmy kolejny mecz towarzyski. Tym razem wyjazdowy, a rywalem byli African Wanderers. Tym razem na boisko wybiegli: M. Mamphita, T. Ntshingila, T. Chabalala, R. Mailay, P. Cele, H. Mofedi, N. Malula, R. Hlabane, S. Ngobese, R. Rantjie, A. Kweleta Mecz Towarzyski Stadion Miejski, 1574 widzów African Wanderers – Dynamos FC 0:5 [Andile Kweleta 14’, 50’, 59’, Hleza Mofedi 75’, Siphesihle Ngobese 86’] Mom: Andile Kweleta „9,6” Od początku moi gracze atakowali, ale nie byli zbyt skuteczni. Rantjie uderzył ponad bramką. Parę minut później najpierw Kweleta trafił w bramkarza, jednak odbitej przez niego piłki do pustej siatki nie potrafił skierować Hlabane. Wreszcie w 14 minucie przełamał się Kweleta, który po solowym rajdzie nie dał szans bramkarzowi rywali. Później wszystko wróciło do „normy”, niecelnie uderzali Malula i, ponownie, Hlabane. Kolejny strzał Kwelety został obroniony przez bramkarza rywali. Aż nadeszła przerwa. Kazałem im nie odpuszczać i gryźć trawę, mimo, że to tylko sparing. Posłuchali… częściowo. Po dobrym crossowym zagraniu Mailaya w polu karnym znalazł się Rantjie, ale zamiast odgrywać do lepiej ustawionego Kwelety… strzelił, oczywiście niecelnie. Wreszcie w 50 minucie swój dorobek bramkowy w tym meczu podwoił Kweleta, a asystę zanotował …. Mamphita, a więc mój bramkarz. Siedem minut później ten sam gracz powinien skompletować hattricka, ale świetnie interweniował golkiper rywali, Tjihonge. Ale co się odwlecze, to wiadomo… minutę później Ngobese świetnym podaniem obsłużył Kweletę, a ten mógł tylko trafić do siatki. W 75 minucie było już 4:0 dla nas. Po rzucie rożnym egzekwowanym przez Ntshingilę strzał Chabalali odbił jeszcze Tjihonge, ale przy dobitce Mofediego był już bezradny. W 86 minucie ponownie strzeliliśmy gola. Z narożnika boiska dośrodkował Ntshingila, zaś Ngobese nie dał najmniejszych szans bramkarzowi rywali. Okazałe zwycięstwo zawsze cieszy. Mniej – brak skuteczności, zwłaszcza w pierwszej połowie, ale to, miejmy nadzieję, zmieni się z czasem. 24.07.2011 Wzmocnili nas kolejni dwaj gracze. Pierwszy to doświadczony Lefa Mogaila (29 l./RPA/12/2 jun.), którego sprowadziłem ze względu na jego wszechstronność. Może zagrać zarówno w środku obrony, gdzie mamy deficyt, jak i w środku pola. Drugim jest Martin Carelse (30 l./RPA), który może grać bo obu stronach linii obrony, a jego doświadczenie na pewno się przyda. Tymczasem czeka nas kolejny mecz towarzyski. Na własnym terenie zmierzymy się z ekipą Maritzburg Utd, a więc będzie to potyczka z ekipą grającą ligę wyżej. Zaczniemy następująco: M. Mamphita, T. Tihone, R. Mailay, G. Nobula, M. Carelse, L. Mogaila, J. Shongwe, R. Hlabane, D. Matsimbi, L. Skhosana, L. Ndlela Mecz Towarzyski Stadion Giyani, Polokwane, 3049 widzów Dynamos FC – Maritzburg Utd 1:2 [Lungisani Ndlela 30’ – Wayne Matle 45+2’, Felix Obada 80’] Mom: David Booysen „7,9” Pierwsza groźna akcja i – jak się potem okazało – bramkowa miała miejsce w 30 minucie. Po wrzucie z autu Nobuli jeden z rywali długim zagraniem wybił piłkę jak najdalej od własnej bramki. Tam jednak przejął ją Carelse, odegrał na prawe skrzydło do Skhosany, ten dośrodkował w pole karne, a olbrzymi Ndlela wślizgiem wepchnął piłkę do bramki. 1-0 dla nas! Minutę później mogło być 2-0, ale po błędzie Mortona Hlabane, zamiast zagrywać w pole karne, zdecydował się na strzał. Boczna siatka. Chwilę potem mógł być remis, ale Mamphita z łatwością obronił strzał Sibisiego. Po kolejnej minucie nasz bramkarz błysnął po raz kolejny, tym razem broniąc kąśliwy strzał po ziemi Donelly’ego. Gdy wydawało się, że do przerwy wynik nie ulegnie zmianie, rywale wyrównali. Po dośrodkowaniu Sosibo z rzutu rożnego piłkę do naszej bramki skierował Wayne Matle. Druga połowa to rwane, szarpane akcje. Przez wiele minut nie działo się nic. Swoje akcje mieli Matsimbi i rezerwowy Chabalala, ale na drodze stawała nieskuteczność albo dobrze dysponowany bramkarz rywali, Walters. Aż przyszła 80 minuta. Sędzia nie zauważył ewidentnego faulu jednego z rywali na Shongwe i puścił grę. Po zamieszaniu w polu karnym ostatecznie piłkę do siatki Dynamos skierował Obada. Inna sprawa, że sędzia zdecydowanie powinien przerwać grę kilkadziesiąt sekund wcześniej. No trudno. Pierwsza porażka stała się faktem. Dobrze, że to tylko sparing.
  3. No, mam nadzieję, że po tym dobrym sezonie wreszcie coś zacznę grać. W sensie coś oprócz piachu :P
  4. Okienko transferowe czas zacząć . Sztab szkoleniowy wzmocnią: Thabani Zwane (scout) Phumlani Khoza (scout) Aime Kitenge (trener bramkarzy) Godfrey Mokoena (trener siłowy) Tieho Ntabele (trener juniorów) Ale nie próżnowałem również jeśli chodzi o wzmocnienie składu. Pierwszym nowym nabytkiem został wypożyczony z Kaizer Chiefs młody talent Nelson Malula (18 l./RPA), celem zasilenia środka pola. Z tego samego powodu z Mamelodi Sundowns wypożyczony został Jabulani Shongwe (21 l./RPA). Z wolnego transferu na newralgiczną prawą stronę obrony przybył Brandon Barkhuizen (22 l./RPA). Linię napadu wzmocnił wypożyczony z Moroka Swallows jeden z największych talentów w kraju, Lwazi Skhosana (20 l./RPA). Kolejne wzmocnienie ataku to doświadczony, dwumetrowy Lungisani Ndlela (30 l./RPA). Na pewno przyda się w pojedynkach powietrznych z obrońcami rywali. Ja, co prawda, wystawiłem kilku graczy na listę transferową, ale chętnych, póki co, brak. Jak tak dalej pójdzie, trzeba będzie rozwiązać z nimi umowy. Wreszcie nadszedł pierwszy mój sprawdzian, mecz towarzyski z Kaizer Chiefs. Na boisko wybiegli następujący piłkarze: O. Pato, A. Netshodwe, T. Chabalala, G. Nobula, B. Barkhuizen, I. Nkomo, T. Letsholonyane, R. Ramudzuli, D. Masanabo, R. Rantjie, L. Ndlela Mecz Towarzyski Stadion Giyani w Polokwane, 5242 widzów Dynamos FC – Kaizer Chiefs 1:1 [Richard Rantjie, k. 60’ – Dominic Isaacs 24’] Mom: Dominic Isaacs „7,4” Pierwsze minuty upłynęły pod znakiem nudy. Dopiero w 10 minucie po wrzucie z autu Nobuli piłkę wybił Isaacs, ta trafiła pod nogi Letsholonyane. Młody pomocnik odegrał do Rantjie, który huknął jak z armaty, lecz fantastyczną paradą popisał się Itumeleng Khune. W 24. Minucie goście cieszyli się z prowadzenia. Zvasiya z rzutu rożnego dośrodkował na głowę Isaacsa, a ten nie dał najmniejszych szans Pato. W 38. Minucie goście przeprowadzili kontrę, po której Dladla znalazł się oko w oko z Pato, ale nasz bramkarz nie dał się pokonać. Chwilę później golkiper Dynamos po raz kolejny wygrał pojedynek z graczem rywali, tym razem z Ngcobo. Tuż przed przerwą Kaizer Motaung Jr. Nie wykorzystał błędu (kolejnego w tym meczu) Nobuli. Tuż po przerwie to my strzeliliśmy gola, ale… no właśnie. Ramudzuli wypuścił w uliczkę rezerwowego Skhosanę, młodzian trafił do siatki, ale sędzia odgwizdał spalonego. A to peszek! Parę minut później po egzekwowanym przez Rantjie rzucie rożnym minimalnie przestrzelił Chabalala. W 60 minucie nadeszła nasza chwila i wyrównanie! Po wrzucie z autu Chabalali faulowany w polu karnym był Ramudzuli, a jedenastkę na gola zamienił Rantjie. Cztery minuty później kolejną szansę miał Ngcobo, ale znów wielką klasę pokazał Pato. Do końca meczu, mimo ataków ze strony pierwszoligowca, wynik nie uległ zmianie, a ja cieszyłem się z pierwszego, małego sukcesu moich podopiecznych. Mniej zachwycony byłem po meczu, gdy Mkhanazi powiedział mi, że kontuzjowany jeszcze w pierwszej połowie Brandon Barkhuizen nie zagra przez trzy tygodnie.
  5. Po kilku godzinach na stadionie rozpoczęła się konferencja prasowa, na której zostałem zaprezentowany jako nowy szkoleniowiec Dynamos FC. Co ciekawe, jedynym przedstawicielem mediów był niejaki Mandla Khumalo z „Nowin Piłkarskich Polokwane”. - A więc jest pan nowym managerem Dynamos. Jak się pan zapatruje na tę posadę? - Cieszę się, że prezes zdecydował się powierzyć tę funkcję mnie, choć na pewno miał do wyboru bardziej doświadczonych kandydatów. - Nierzadko bywa tak, że nowy szkoleniowiec organizuje rewolucję w składzie, całkowicie go wymieniając. Czy i pan ma takie zamiary? - Jestem tu nowy i nie znam jeszcze graczy, więc trudno bym od razu ich skreślał. Każdy dostanie ode mnie szansę, by pokazać, że zasługuje na pozostanie w drużynie. - Rozumiem. A jak bardzo zamierza pan zaangażować się w sprawy klubowe? - Na pewno będę tak aktywny, jak tylko czas mi na to pozwoli. Jednak parę zadań z pewnością pozostawię współpracownikom. - A czego możemy się spodziewać , jeśli chodzi o transfery? Zamierza pan wydać cały budżet na wzmocnienia czy też będzie pan sprowadzał graczy dostępnych za darmo? - Szczerze mówiąc to się jeszcze okaże. Na pewno chciałbym sprowadzić kilku utalentowanych juniorów z myślą o przyszłości, ale nie ukrywam, że pierwszy skład również wymaga wzmocnień. Jak to wyjdzie – okaże się w praniu. - Jak by pan opisał swoje preferencje taktyczne? - Jestem zwolennikiem atrakcyjnej, ofensywnej gry, ale też bez przesady. Nie możemy przy tym zapominać o grze obronnej. - Wszystko wskazuje na to, że wkrótce odejść może największa gwiazda klubu, Rudzani Ramudzuli, którym interesuje się kilka klubów? Co pan powie na ten temat? - Na pewno chciałbym wokół tego zawodnika rozpocząć budowę pierwszej jedenastki. Z drugiej strony z niewolnika nie ma pracownika i, jeśli będzie chciał odejść, nie zatrzymam go. - Z kolei ponoć na liście pańskich życzeń znajduje się Manqoba Mkhize z Highlands Park. - To świetny, doświadczony zawodnik i to grający na pozycji, na której nie mamy kłopotów bogactwa. Na pewno by się nam przydał. Ale czy podejmiemy jakieś kroki w tej sprawie? Chyba za wcześnie o tym mówić. - Dziękuję za rozmowę, do usłyszenia. - Dziękuję bardzo
  6. @Czarls: tak wyszło ----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Kilka dni później w godzinach porannych pojawiłem się w siedzibie klubu. Tam już czekał na mnie Malabela: - To co, panie Arku, rozumiem, że podpisujemy kontrakcik? – zagaił od razu jowialnym tonem. - Czemu nie? Tylko nie wiem jakie ma pan oczekiwania wobec mnie – odparłem. - No cóż, jako że dopiero pan zaczyna i nie zna jeszcze dobrze realiów panujących w piłce w naszym kraju, na koniec sezonu wystarczy mi miejsce w środku tabeli – odpowiedział. - Myślę, że da się zrobić, szefie – odrzekłem, po czym podpisałem przedłożony mi dwuletni kontrakt. W międzyczasie dowiedziałem się, że na transfery dostaję 100 tysięcy złotych, zaś na pensje – 64 tysiące złotych tygodniowo. Wiedziałem, że będzie ciężko, gdyż klub wydawał na nie już ponad 80 tysięcy, ale stwierdziłem, że jakoś się temu zaradzi. W najgorszym przypadku będę musiał się pozbyć paru graczy albo zmodyfikować budżety transferowe i sprowadzić graczy, którzy pozostają bez klubu. Pogrążony w zadumie poszedłem wraz z szefem na stadion, gdzie poznałem moich współpracowników. Nie było ich wielu, ale uznałem, że znają się na swojej robocie i, chociaż Malabela zapowiedział mi, że w razie potrzeby wszyscy chętnie rozwiążą kontrakty z klubem, postanowiłem ich pozostawić na miejscach, przynajmniej na razie. A więc sztab szkoleniowy prezentuje się (póki co, bo na pewno go jeszcze rozszerzę) następująco: Rodney Thobejane (asystent) Lucas Sithole (trener) Edward Mkhanazi (fizjoterapeuta) Sanele Tsotetsi (scout) Zwłaszcza w przypadku trenerów i scoutów, liczba jeden nie jest optymalna, nawet biorąc pod uwagę fakt, że to zaledwie druga liga Republiki Południowej Afryki. Tymczasem na boisko wybiegł podstawowy skład i mogłem się im dokładnie przyjrzeć. Bramkarze: Mashudu Mamphita (28 l./RPA) Odwa Pato (27 l./RPA) Szału nie ma. Na papierze minimalnie lepszy jest o rok młodszy Pato. Postaram się ściągnąć jeszcze jednego bramkarza, gdyż dwóch to jednak za mało. Co w razie, gdyby (odpukać) któryś doznał kontuzji? Obrońcy: Demaine Aldrin Ho-Chong (26 l./RPA) Thulani Ntshingila (29 l./RPA) Thato Tihone (19 l./RPA) Abednego Netshodwe (34 l./RPA) Tonic Chabalala (31 l./RPA) Godfrey Nobula (32 l./RPA) Ronald Mailay (19 l./RPA) Thomas Ledingwane (31 l./RPA) Philani Cele (18 l./RPA) Na bokach obrony najlepiej prezentują się dwaj młodzi gracze, Tihone i Cele. Niestety, obaj są tylko wypożyczeni z Kaizer Chiefs. Środek defensywy to zdecydowanie domena dwóch doświadczonych piłkarzy – Chabalali i Nobuli. Zmiennicy prezentują się średnio na jeża, mówiąc żargonem fryzjerskim, więc zapewne nie obędzie się bez zmian. Pomocnicy: Hleza Mofedi (32 l./RPA/1/0a) Irvan Nkomo (30 l./RPA) Tshidiso Letsholonyane (18 l./RPA) Richard Rantjie (26 l./RPA/1/0a) Siphesihle Ngobesa (27 l./RPA) Joseph Mahlangu (21 l./RPA) Rudzani Ramudzuli (28 l./RPA) Rito Jeffrey Hlabane (22 l./RPA) Doctor Matsimbi (22 l./RPA) Dingaan Masanabo (37 l./RPA) W linii pomocy mam kilku ciekawych zawodników. Gdybym już teraz miał wystawiać taktykę, w środku pola zagraliby Ngobese i Letsholonyane, przed nimi wysunięty weteran Masanabo, zaś na skrzydłach zdecydowanie Ramudzuli i mający za sobą debiut w kadrze RPA Rantjie. Reszta prezentuje się skromnie, znów trzeba będzie pomyśleć o zmiennikach. Napastnicy: Booler Shabalala (29 l./RPA) Michael Bulaya (24 l./Zambia) Simon Ramodumo (19 l./RPA) Andile Kweleta (21 l./RPA) Kolejna formacja z cyklu tych bez szału. Najmocniejszy na papierze jest jedyny stranieri, Bulaya. Reszta na niskim poziomie. Cel numer dwa – napastnik lub dwóch.
  7. Nagle się ocknąłem. Nie wiedziałem, gdzie jestem. Na pewno już nie w wodzie, to stwierdziłem na pierwszy rzut oka. Znajdowałem się w niewielkiej salce. Leżałem na łóżku. Ściany i sufit pomieszczenia pomalowane były na biało. Obok łóżka stała niewielka szafka, a zaraz przy niej stało drewniane krzesło. Odwróciłem głowę. Z drugiej strony łózka stał krzepki czarnoskóry mężczyzna w sile wieku. - Gdzie ja jestem? Co się stało? Kim pan jest? – chciałem zerwać się z łóżka, ale on był szybszy. - Spokojnie, proszę się nie denerwować i leżeć spokojnie. Za chwilę odpowiem na wszystkie pańskie pytania – odparł. - Ale… - chciałem zaoponować, jednak chyba byłem zbyt słaby, bowiem opadłem bez sił na poduszkę. - Nazywam się Edward Mkhanazi i jestem lekarzem. Znajduje się pan w szpitalu w Giyani, w prowincji Limpopo. Miał pan wiele szczęścia. - Ale co…? – chciałem znowu się zerwać, ale doktor Mkhanazi był szybszy. - Proszę leżeć spokonie, naprawdę nie ma już powodu do niepokoju. A teraz proszę mi powiedzieć, co pan pamięta? – spytał. - Ostatnie co pamiętam to… ten dziwny plusk i hałas….a potem wpadłem do wody…więcej już nic . Co się stało, panie doktorze? - Zaatakował was hipopotam. Mieliście wiele szczęścia, zazwyczaj tego typu wypadki kończą się tragicznie. Na szczęście patrolujący okolice nadbrzeżne strażnik zauważył przez lornetkę co się stało i natychmiast wezwał pomoc. Zostaliście przewiezieni właśnie tutaj – odrzekł spokojnym głosem Mkhanazi. - Co z resztą? Czy oni…? – wolałem nie dopuszczać do siebie myśli o najgorszym. - Proszę się denerwować, nic im nie będzie. Mają mniejsze lub większe obrażenia, do tego są w lekkim szoku, ale życiu żadnemu z nich nie zagraża niebezpieczeństwo. Słowa doktora mnie uspokoiły. Na szczęście żyjemy, to jest najważniejsze! Koszmar zakończył się szczęśliwie. Co prawda, każde z nas musiało jeszcze spędzić trochę czasu w szpitalu na obserwacji, ale to było jeszcze do przeżycia. Odetchnąłem z ulgą i zapadłem w głęboki, spokojny sen. --------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Kilka dni później siedziałem przy łóżku Emmy. Jak zwykle rozmawialiśmy o wszystkim, co tylko przyszło nam do głowy. W pewnym momencie do pomieszczenia weszło dwóch czarnoskórych mężczyzn. Jednego rozpoznałem, to doktor Mkhanazi. Jego towarzysz był niewysoki, o korpulentnej budowie ciała. - Tu pan jest! A my pana szukaliśmy – rozpromienił się lekarz. - Czy coś się stało? – wraz z Emmą spojrzeliśmy na siebie z niepokojem. - Proszę się nie martwić, nic się nie stało. A przynajmniej nic złego. Czy moglibyśmy porwać pani towarzysza na sekundkę? – tym razem Mkhanazi zwrócił się do Emmy. - Nie ma problemu. Idź Arek, zobaczymy się później – odrzekła z uśmiechem. Wyszliśmy z pokoju i długim korytarzem przeszliśmy do gabinetu doktora. Nie wiedziałem czego się spodziewać. Czy nastąpiły jakieś powikłania ze zdrowiem moim lub któregoś z towarzyszy? Mkhanazi wkrótce rozwiał moje obawy. - Widzę, panie Arku, że dosłownie z nieba nam pan spadł – zaczął. Że co? Ja z nieba? Przecież niedawno wpadłem, ale do wody. Zupełnie nie wiedziałem co ten dziwny lekarz ma na myśli. - Otóż proszę sobie wyobrazić, że jestem sympatykiem i znawcą futbolu, w tym również europejskiego i od razu rozpoznałem pańską twarz. Pan był piłkarzem, a ostatnio pracował jako trener, prawda? – zapytał, a ja przytaknąłem. Po chwili ciągnął dalej: - Tak się składa, że nie jestem tylko lekarzem w miejscowym szpitalu. Oprócz tego pełnię rolę fizjoterapeuty lokalnej ekipy Dynamos FC. A mój towarzysz – tu wskazał milczącego do tej pory drugiego mężczyznę – to właściciel klubu, Pat Malabela. Mamy dla pana pewną propozycję, ale to już może nie ja ją przedstawię – zakończył. - Panie Arku, powiem krótko – włączył się do rozmowy swoim głębokim basem Malabela – szukamy nowego managera dla naszej drużyny. Poprzedni, Serb Momcilo Medic, rozstał się z klubem w dość niejasnych okolicznościach. Podobnie jak kolega fascynuje mnie europejski styl gry, więc postanowiłem złożyć panu ofertę poprowadzenia naszej drużyny. Proponuję panu dwuletni kontrakt z zarobkami około 1,600 złotych na tydzień. Może nie są to jakieś kokosy, ale liczę, że wyrazi pan zgodę. No to jak będzie? Obaj mężczyźni spojrzeli na mnie, a w mojej głowie krążyły miliony myśli. Zgodzić się czy się nie zgodzić? Zawsze to jakaś posada, w dodatku w ciekawym, egzotycznym miejscu. Mógłbym zobaczyć kawał świata, a przynajmniej Afryki. Inna sprawa, że zostanę samotny w wielkim, obcym kraju, daleko od rodziny i znajomych. Ale zanim skończyłem bić się z myślami, w drzwiach rozbrzmiał damski głos: -Arek, powinieneś się zgodzić! To twoja szansa, zawsze o takiej marzyłeś! Do tej pory trenowałeś tylko drużyny juniorskie, a tu panowie oferują Ci posadę pierwszego szkoleniowca drużyny seniorów – Emma. Nie wiedziałem, że tu jest, ani jak dużo słyszała. Ale trafiła w czuły punkt. Zawsze chciałem dostać swoją szansę. - Ale…. – chciałem jeszcze oponować, oszukując sam siebie. - Żadnych ale! Masz przyjąć tę ofertę i już! Nie bój się, sam nie będziesz, zostanę z Tobą. Podoba mi się w tym kraju, a w Anglii nic mnie nie trzyma – to ostatecznie przekonało mnie do podjęcia decyzji. Lubiłem Emmę, chyba nawet bardziej niż sądziłem. Nie potrafiłbym odmówić jej niczego. - A więc zgoda! – odpowiedziałem. Obaj panowie wstali z miejsc i uścisnęli moją prawicę. - W porządku. Dam panu jeszcze kilka dni na dojście do pełnej formy, wtedy proszę zjawić się w siedzibie klubu, podpiszemy umowę i będzie pan mógł zacząć pracę – powiedział mój przyszły szef. Wyszedłem z gabinetu, obok mnie szła Emma. Spojrzałem na nią, wyglądała na zadowoloną z siebie. - No cóż, Arek, zaczyna się Twoja wielka przygoda – powiedziała, a mnie trudno było się z nią nie zgodzić. ----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Klub: Dynamos FC (RPA) Football Manager 2012 wersja 12.0.3, bez uaktualnień wybrane ligi: Anglia (Premiership + Championship), Argentyna, Australia, Hiszpania, Niemcy (1. i 2. Bundesliga), Polska, RPA (1 i 2 liga), USA, Włochy (Serie A + Serie B) baza danych: duża brak dodatkowych piłkarzy zasady: własne, bez cheatowania, edytorów ani programów scoutujących
  8. - Niedaleko stąd znajduje się przepiękne leśne miasteczko Sabie założone jeszcze w czasach, gdy wydobywano tu złoto. Właśnie od miasteczka nazwę wzięła rzeka, którą płyniemy. Miejmy nadzieję, że uda nam się dotrzeć tam i zobaczyć przepiękną plantację drzew otaczających Sabie, będącą największym lasem na świecie stworzonym przez człowieka. To znaczy, o ile wcześniej nie spadniemy z jakiegoś wodospadu – zażartował tym swoim angielskim z wyraźnie słyszalnym afrykanerskim akcentem Jonah. Zaraz! Co? Nie dość, że krokodyle, to jeszcze i wodospady? Popatrzyłem po reszcie towarzyszy wyprawy. Tylko ja sprawiałem wrażenie pochmurnego, reszta dobrze się bawiła. Po słowach przewodnika, które mnie otrzeźwiły, reszta „załogi” buchnęła gromkim śmiechem. Tylko mnie nie było wesoło. Kolejne niebezpieczeństwo na liście. Wcześniej Jonah wspominał również o hipopotamach, z których „rąk” rocznie ginie w Afryce więcej ludzi, niż wskutek ataków jakichkolwiek innych drapieżników. No i niesławne krokodyle. Widzieliśmy je wygrzewające się gdzieniegdzie na brzegach rzeki. Niby według słów przewodnika gady miały nie zwracać na nas uwagi, ale ja oglądałem w swym życiu za dużo Animal Planet i National Geographic, by mu wierzyć. Wiedziałem, że wystarczy, by któreś z nas wpadło do wody, a niby spokojne i ospałe stworzenia zamienią się w piekielnie szybkie, spragnione krwi bestie. Wolałem więc nie ryzykować. Miałem wiele planów w życiu, ale żadnym z nich nie było stać się obiadem dla krokodyli. Płynęliśmy już dobrą godzinę. Nic nie zapowiadało powtórki z „Oszukać przeznaczenie”, a i ja zacząłem już myśleć, że moje złe samopoczucie było tak naprawdę bezpodstawne. Woda skrzyła się w jasnym, przedpołudniowym słońcu południowoafrykańskiego parku. Brzegi zieleniły się obfitością rozmaitych traw, krzewów i koron drzew widocznych nieopodal. Zacząłem się już nawet oddawać błogiej kontemplacji okoliczności przyrody, aż tu nagle… - Arek, widzisz? Coś dużego płynie tam w oddali przed nami. Nie wiesz co to może być? – usłyszałem za plecami damski głos, który wyrwał mnie z zadumy. Odwróciłem się, by zobaczyć kto zadał mi pytanie. Po chwili już wiedziałem – Emma d’Agrain. 19-letnia Brytyjka o francuskich korzeniach była jedyną osobą biorącą udział w wyprawie, której wcześniej nie znałem. Znajoma Tomka z czasów, gdy przebywał w Anglii. Bardzo chciała z nami jechać, nikt nie miał nic przeciwko. Do dziś pamiętam pierwsze wrażenie, jakie na nas zrobiła. Mocny makijaż, kilka kolczyków na twarzy, nie tylko w uszach, w których tkwiły również nieodłączne słuchawki. Zastanawiałem się wtedy, co ona tu robi. Czy poradzi sobie na takiej wyprawie na Czarny Ląd? Obawy moje wkrótce obróciły się wniwecz. Emma okazała się bardzo sympatyczną, wyluzowaną, pełną życia osóbką. Do tego połączył nas wspólny gust muzyczny, co sprawiło, że wiele godzin przegadaliśmy o wszystkim i o niczym. Ale do rzeczy… - Nie widzę. Gdzie? – zapytałem. - Na pewno mi się nie przywidziało! Coś widziałam! – upierała się Emma. - Czy coś się stało? – zainteresował się nagle Jonah. - Emma twierdzi, że coś dużego jest przed nami w wodzie – odparłem. Przewodnik spojrzał w stronę, w którą skierowany był mój palec i w ułamku sekundy zamarł w bezruchu, a jego zazwyczaj spokojna twarz poszarzała. - Seekoei! Seekoei! – zaczął nagle krzyczeć w języku afrikaans. Po chwili jednak zreflektował się, że nikt z nas go nie zna. – Hipopotam! Trzymajcie się mocno! Może uda się go ominąć! A więc jednak… czyżby moje złe przeczucia miały się ziścić? I to własnie teraz, gdzy nic na to nie wskazywało? Nie zamierzałem jednak wpadać w panikę. Chwyciłem się mocno liny zwisającej przy brzegu pontonu, to samo zrobiła reszta ekipy. Wszyscy mieliśmy nadzieję, że Jonah miał rację i uda się wyjść z tego cało. Szedłbym nawet o zakład, że bardzo religijny Sławek, brat Tomka, zaczął się w duchu modlić. Zapadła cisza. Słychać było tylko szum rzeki i szelest nadbrzeżnej roślinności. Wydawać by się mogło, że nawet czas stanął w miejscu. Aż tu nagle w jednej sekundzie usłyszałem głośny plusk i straszliwy hałas, a w drugiej – zostałem wyrzucony w powietrze i wylądowałem w wodzie. Co było dalej? Nie pamiętam.
  9. Panowie, ja rozumiem, że gra ma być ciekawa i w ogóle, ale jak tak dalej pójdzie, to Smentek będzie musiał wybrać wszystkie ligi, a to nie wpłynie dobrze na szybkość gry. Imo nie wiem jak ligi azjatyckie czy argentyńska, ale np do MLS Polacy chętnie przechodzili, a jak chciałem kupić do mojego FC Sao Paulo Michała Efira, to nie chciał przejść ;>
  10. @Lawrenc: dzięki, staram się @Vami: to lepiej niech on na mnie uważa, kimkolwiek jest! :P ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------ - Jesteśmy na miejscu! Oto rzeka Sabie, nazwana niegdyś przez tubylców „Straszną Rzeką”, ze względu na spustoszenie, jakiego dokonywały niegdyś żyjące tu krokodyle. Ale nie martwcie się, teraz już nic nam nie grozi. Nawet jeśli zobaczymy te gady, będą leniwie wygrzewać się na brzegu, nie zwracając na nas większej uwagi – mówił Jonah, nasz przewodnik. Ja go jednak nie słuchałem, moje myśli były gdzie indziej. Od samego rana byłem w dziwnym nastroju. Powiedziałbym nawet, że wstałem z łóżka lewą nogą, gdyby nie to, że specjalnie uważałem, by tego nie zrobić. Może byłem przewrażliwiony? Słonko świeciło, trawa się zieleniła, rzeka płynęła błękitną strugą, sępy ćwierkały, pszczoły się bzy…a nie, wróć! Tutejsze pszczoły najpierw by nam porządnie pożądliły dupska, potem mogłyby się zająć czymś innym. Może więc dobrze, że znajdowaliśmy się w pobliżu wody? Nie zmienia to faktu, że miałem wyjątkowo złe przeczucie. Zupełnie jak w „Oszukać Przeznaczenie”, tyle że bez wcześniejszego przewidywania, co się stanie. I to właśnie było najgorsze, wkrótce mieliśmy płynąć na spotkanie nieznanemu.
  11. A więc stało się. To, co miało być zwykłą wycieczką do Afryki, choć pierwotnie zamieniło się w koszmar, skończyło się w miarę dobrze. Ale może zacznę od początku. ( opowiadanie to czysta fikcja, wszystkie podobieństwa do innych osób są przypadkowe) Nazywam się Arek Przybyłkiewicz i, z tego co się orientuję, jestem Polakiem. A przynajmniej tak mi wmawiali rodzice za czasów słodkiego dzieciństwa. Od zawsze interesowałem się piłką, do tego stopnia, że sam zacząłem grać. Poprzez Kryształ Glinojeck i ŁKS Łomża trafiłem do mojej ukochanej Legii, której kibicowałem od małego. Stamtąd do reprezentacji Polski, ale niestety, moja kariera nie potoczyła się tak, jakbym chciał. W wyjazdowym meczu z Armenią zostałem wzięty w kleszcze przez dwóch rosłych defensorów i cóż… wybór należał do mnie – koniec kariery albo – wkrótce – koniec z chodzeniem. Chcąc nie chcąc, zawiesiłem buty na kołku, parając się trenerką. Wkrótce wyrobiłem wszystkie potrzebne papiery, a trenując drużyny juniorskie paru znanych polskich klubów, również i pewną renomę. Nie wiedziałem jednak, że wkrótce przyjdzie mi stanąć oko w oko z czymś poważniejszym niż trenowanie młodzieży. - To co Arek, rozumiem, że jedziesz z nami? – te słowa kolegi zapamiętam chyba na zawsze. Wraz z paczką znajomych Tomek organizował wycieczkę do Republiki Południowej Afryki. Główną atrakcją podróży miała być krótka eskapada po Parku Krugera i spływ pontonami wzdłuż jednej z tamtejszych rzek. Wtedy jeszcze nic nie przeczuwałem, więc, nie mając lepszych planów na wykorzystanie urlopu, przystałem na propozycję Tomka. ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------ To tak na dobry początek, może kogoś zainteresuje jeśli nie, i tak będę pisał dalej
  12. Imię i nazwisko : Arkadiusz Przybyłkiewicz Data urodzenia(dzien i miesiac): 19.02 Klub(do wyboru z III ligi polskiej, grupy na sezon 2011/2012): ŁKS Łomża Wzrost i waga: 175/81 Miejsce urodzenia: Ciechanów Pozycja: (max 3) Napastnik, ofensywny pomocnik lewy, ofensywny pomocnik prawy Cechy: (każdy gracz ma do podziału 100 punktów, na jedną cechę dowolna wartość, pamiętajcie, że wartość 20 być może obetnie edytor) wykańczanie akcji: 16, Przyspieszenie: 16, Szybkość: 16, Drybling: 16, Technika: 16, Opanowanie: 16 Preferowana noga: Prawa Ulubione kluby: max.3 Legia Warszawa, Ajax Amsterdam, VfB Stuttgart Nielubiane kluby:max.3 Wisła Kraków, Real Madryt, Chelsea Londyn Ulubione osoby: max.3 Rafał Wolski, Mario Balotelli, Cacau Nielubiane osoby:max.3 Cristiano Ronaldo, Pepe, Jose Mourinho Języki obce: angielski (20), niemiecki (15), hiszpański (15), portugalski (10), francuski (5) Preferowane zagrania: (max 2) Strzały z dystansu, Gra na granicy spalonego
  13. Podbijam...w europucharach moja Legia potrafiła ograć Lyon, Rangersów czy Bayer Leverkusen, w lidze ogrywa bez problemów Wisłę czy Lecha, a ma problemy ze słabeuszami jak Arka czy Pogoń Szczecin...
  14. Jeśli chodzi o rzuty wolne, to wystarczy mieć dobrego ich wykonawcę, żeby były skutecznie wykonywane, niezależnie od tego czy idzie o dośrodkowania, czy też o strzały bezpośrednie. U mnie w Legii mistrzem wolnych jest Ruben Bustos, a niewiele ustępują mu Sodinha i Lehlohonolo Seema. Jeśli zaś idzie o rzuty rożne, to ciężko jest cokolwiek ustrzelić...już tutaj był podawany sposób, ale działa tak sobie...
  15. to akurat chyba normalne, atak od tylu na nogi, tudziez popularne "sanki" to czerwona z miejsca... za wejście od tyłu owszem, ale za zwyczajny wślizg, nie na nogi tylko na piłkę, chyba nie ;> a u mnie parę takich było...
  16. U mnie też. A gradobicie może być spowodowane zbyt agresywnym odbiorem piłki w ustawieniach taktycznych.
  17. Mam rok 2012 w 2013 przyjdzie do mojej Legii prawy obrońca Lucas z Vitorii Bahia. PA ma +180 aż się dziwię, że wybrał moją ofertę zamiast przejść do klubu z ligi hiszpańskiej, bo parę stamtąd też go chciało
  18. nauro

    FM 2011 - Rekordy

    ZAWODNIK Najszybciej zdobyta bramka (klub) - 8 sekunda / Leo Messi / FC Barcelona - Villarreal CF (Copa del Rey 5. Rnd. 1.Mecz) / bart89 Najszybciej zdobyta bramka (reprezentacja) - Najszybciej zdobyta bramka w debiucie (klub) - Najszybciej zdobyta bramka w debiucie (reprezentacja) - Najszybciej zdobyta bramka samobójcza (klub) - Najszybciej zdobyta bramka samobójcza (reprezentacja) - Najszybciej stracona bramka (klub) - Najszybciej stracona bramka (reprezentacja) - Najpóźniej zdobyta bramka w klubie (w regulaminowym czasie gry) - Denys Pshenychnyi 95:21sek / Seju Najpóźniej zdobyta bramka w reprezentacji (w regulaminowym czasie gry) - Najpóźniej zdobyta bramka wyrównująca w klubie (w regulaminowym czasie gry) - Najpóźniej zdobyta bramka wyrównująca w reprezentacji (w regulaminowym czasie gry) - Najpóźniej zdobyta zwycięska bramka w klubie (w regulaminowym czasie gry) - Najpóźniej zdobyta zwycięska bramka w reprezentacji (w regulaminowym czasie gry) - Najpóźniej stracona bramka decydująca o porażce w klubie (w regulaminowym czasie gry) - Najpóźniej stracona bramka decydująca o porażce w reprezentacji (w regulaminowym czasie gry) - Najszybsza kontuzja - Fabio Coentrao 2' / Juventus FC / Ironek Najszybsza czerwona kartka (klub) - 2 minuta 45 sekunda/ Thiago Dutra / Warson1987 Najszybsza czerwona kartka (reprezentacja) - Najszybszy hat-trick w klubie (od początku meczu) - Leo Messi '10 (FC Barcelona)/ bart89 Najszybszy hat-trick w reprezentacji (od początku meczu) - Najszybszy hat-trick w klubie (od 1 do 3 gola) - Leo Messi 9 minut (FC Barcelona)/ bart89 Najszybszy hat-trick w reprezentacji (od 1 do 3 gola) - Najwięcej goli zdobytych przez jednego zawodnika w oficjalnym meczu - Michał Kucharczyk 7 Legia - Lusitans (LM) / nauro Najwięcej asyst w meczu - Javier Pastore - 5 - /Ajax/ iver Najwięcej bramek w debiucie - Najwięcej bramek w debiucie (reprezentacja) - Najwięcej celnych podań w jednym meczu (jeden zawodnik) - Jakub Rzeźniczak 31 Legia - Lusitans (LM) / nauro Najwięcej rajdów w meczu (jeden zawodnik) - Maciej Iwański 10 Legia - Lusitans (LM) / nauro Najmłodszy strzelec bramki w klubie (w meczu o punkty) - Najmłodszy strzelec bramki w reprezentacji (w meczu o punkty) - Najstarszy strzelec bramki w klubie (w meczu o punkty) - Najstarszy strzelec bramki w reprezentacji (w meczu o punkty) - Najwięcej wykorzystanych rzutów karnych w meczu (zawodnik) - Najwięcej zmarnowanych rzutów karnych w meczu (zawodnik) - Najdłuższy przebiegnięty dystans podczas meczu (zawodnik) - Maciej Iwański 10,0 km Legia - Lusitans (LM) /nauro KLUB Najniższa frekwencja - Najwyższa frekwencja - 93345 / FC Barcelona - Real Madryt / bart89 Najwięcej bramek w meczu (klub) - 11 Legia - Lusitans (LM) /nauro Najwięcej bramek w meczu (reprezentacja) - Najwięcej kontuzji w meczu (jeden zespół) - 4 / Liverpool FC / stopa Najwięcej kontuzji w meczu (oba zespoły) - 5 / Blackburn Rovers - Liverpool FC / stopa Najwięcej żółtych kartek w meczu (jeden zespół) -11 zółtych kartek Lech Poznań / itachi_03 Najwięcej żółtych kartek w meczu (oba zespoły) - 19 żłótych kartek Lech Poznań vs Rosenborg Trondheim/ itachi_03 Najwięcej strzałów w meczu (jeden zespół) - 39 / FC Barcelona - Osasuna Pampeluna / bart89 Najwięcej niecelnych strzałów w meczu (jedna drużyna) - Najwięcej czerwonych kartek w meczu (jeden zespół) - Najwięcej czerwonych kartek w meczu (oba zespoły) - 2 /Ajax-VVV/ iver Najwięcej rund rzutów karnych - 11 / Lech - Jagiellonia / saper_unreal Najwięcej [10] w jednym meczu - Najwięcej strzelców bramek w jednym meczu (klub) - 5 - Jagiellonia / Kaczy Najwięcej strzelców bramek w jednym meczu (reprezentacja) - Najwięcej podyktowanych rzutów karnych w meczu (jeden zespół) - 3 / Real Sporting Gijon - Real Madrid / Magic Najwięcej podyktowanych rzutów karnych w meczu (oba zespoły) - 5 / Real Sporting Gijon - Real Madrid / Magic Najwięcej wykorzystanych rzutów karnych w meczu (jeden zespół) - 3 / Real Sporting Gijon - Real Madrid / Magic Najwięcej wykorzystanych rzutów karnych w meczu (oba zespoły) - 3 / Real Sporting Gijon - Real Madrid / Magic Najwięcej zmarnowanych rzutów karnych w meczu (jeden zespół) - 2 / Real Sporting Gijon - Real Madrid / Magic Najwięcej zmarnowanych rzutów karnych w meczu (oba zespoły) - 2 / Real Sporting Gijon - Real Madrid / Magic Najpóźniej zdobyta bramka z rzutu karnego - Najszybciej zdobyta bramka z rzutu karnego - Największa przewaga w przegranym meczu - Największa strata w wygranym meczu - Najwyższa porażka - Najwyższa porażka w lidze - Najwyższa porażka na wyjeździe - Najwyższa porażka (reprezentacja) - Najwyższe zwycięstwo - 11:0 Legia - Lusitans (LM)/nauro Najwyższe zwycięstwo w lidze - 10-0 / Real Madryt - Racing/ maciek1916 Najwyższe zwycięstwo na wyjeździe - 9-2 Jagiellonia vs Zagłębie / Kaczy Najwyższe zwycięstwo w dwumeczu - 16:0 Legia - Lusitans (LM)/ nauro Najwyższe zwycięstwo (reprezentacja) - Najwyższy remis w lidze - Największy % czasu posiadania piłki w meczu (klub) - Największy % czasu posiadania piłki w meczu (reprezentacja) - SERIE Najwięcej meczów z rzędu z bramką - Najwięcej meczów z rzędu bez zdobytej bramki - Najwięcej meczów z rzędu bez straconej bramki (zespół) - Najwięcej meczów z rzędu bez puszczonej bramki (zawodnik) - Najwięcej meczów z rzędu bez porażki - Najwięcej remisów z rzędu - Najwięcej hat-tricków (w kolejnych meczach o punkty) - Najwięcej mistrzostw z rzędu - Najwięcej meczów z rzędu bez zwycięstwa - Najwięcej porażek z rzędu - Najwięcej zwycięstw z rzędu - 60 / Hawok Najwięcej zwycięstw z rzędu w lidze - 10 / Chelsea / dodektrn Najwięcej kolejnych meczów z oceną [10] (zawodnik) - SEZON Najgorsza różnica bramkowa w sezonie - Najwyższa różnica bramkowa w sezonie (liga) - +87 /Ajax/ iver Najmniej punktów w lidze - Najwięcej punktów w lidze - 87 pkt /Ajax/ iver Najmniej straconych bramek w sezonie (klub) - Najwięcej straconych bramek w sezonie (klub) - Najmniej zdobytych bramek w sezonie - Najniższa średnia frekwencja w sezonie - Najwyższa średnia frekwencja w sezonie - Najwięcej asyst w sezonie (zawodnik) - 23 /Luis Suarez - Ajax/ iver Najwięcej MVP w sezonie (zawodnik) - Najwięcej bramek na mecz w sezonie - 2.9 /Ajax/ iver Najwięcej remisów w sezonie - Najwięcej porażek w lidze mimo zdobycia tytułu - Najwięcej żółtych kartek w sezonie (zawodnik) - Najwięcej żółtych kartek w sezonie (klub) - Najwięcej czerwonych kartek w sezonie (zawodnik) - Najwięcej czerwonych kartek w sezonie (klub) - Najwięcej zdobytych bramek w sezonie (zawodnik) - 33 /Luis Suarez - Ajax/ iver Najwięcej zdobytych bramek w sezonie (klub) - 152 /Ajax/ iver Największa przewaga w lidze - 20 pkt /Ajax/ iver Najwyższa średnia ocena - Najwyższa średnia ocena w lidze - Najwyższe wydatki transferowe - Najwyższe dochody transferowe - Najwięcej pieniędzy przekazanych akcjonariuszom - Najwięcej bramek ligowych w klubie - Najwięcej meczów w klubie - Najwyższa kwota zapłacona za zawodnika - Najwyższa kwota otrzymana za zawodnika - Najwyższa średnia w karierze - Najdłużej trwający mecz oficjalny - Najdłużej trwający mecz reprezentacji - stare rekordy: Najwięcej goli zdobytych przez jednego zawodnika w oficjalnym meczu - Edin Dżeko 6 Juventus vs Milan / APW Najwięcej bramek w meczu (klub) - 9 Jagiellonia vs Zagłebie / Kaczy Najwyższe zwycięstwo - 10-0 / Real Madryt - Racing / maciek1916 Najwyższe zwycięstwo w dwumeczu - 11-0 / Widzew Łódź - Differdange / Dudek nowe rekordy: Najwięcej goli zdobytych przez jednego zawodnika w oficjalnym meczu - Michał Kucharczyk 7 Legia vs Lusitans (LM)/ nauro Najwięcej celnych podań w jednym meczu (jeden zawodnik) - Jakub Rzeźniczak 31 Legia - Lusitans (LM) / nauro Najwięcej rajdów w meczu (jeden zawodnik) - Maciej Iwański 10 Legia - Lusitans (LM) / nauro Najdłuższy przebiegnięty dystans podczas meczu (zawodnik) - Maciej Iwański 10,0 km Legia - Lusitans (LM) /nauro Najwięcej bramek w meczu (klub) - 11 Legia - Lusitans (LM) /nauro Najwyższe zwycięstwo - 11:0 Legia - Lusitans (LM)/nauro Najwyższe zwycięstwo w dwumeczu - 16:0 Legia - Lusitans (LM)/ nauro screeny: http://tinypic.com/r/30iyxja/7 http://tinypic.com/r/2m5bims/7 http://tinypic.com/r/23vnudu/7
  19. wgrać pliczek o dźwięcznej nazwie "fake" do którego link powinien być podany na forum w temacie o dodatkach
  20. ja niektorych zawodnikow w ogole nie moge sprzedac - brak zainteresowania pewnie przykłady...z mojej Legii odeszli Server Jeparov do Evertonu za 12 mln (wart był 8) i Michał Żyro do Seongnam za 10 mln (wart był 5) A jaka w rankingu Ekstraklasa? to nie zależy tylko od klubu, ale i też od prestiżu ligi. Do mnie do Polski przyszedł Mesut Ozil po 30, jak ekstraklasa już u mnie była na 3 miejscu Jednak teraz jest era, Juventusu wygrali LM, Superpuchar Europy, swoje ligi i puchary wymiatają Skład bardzo dobry Pozdro no fakt, po pierwszym sezonie trochę spadła, teraz zyska na moim występie w pucharach...ale tak czy siak...przychodzą goście z Francji, Holandii, Niemiec, Skandynawowie (o to było ciężko w poprzednich wersjach FMa), Arabowie, zaś Amerykańce i Australijczycy nie chcą ;>
  21. A mnie z kolei wkurza, że do ligi polskiej (konkretnie do mojej Legii, która wywalczyła awans do fazy grupowej LM, a potem w LE ograła Cluj i minimalnie przegrała z Milanem) nie chcą przychodzić Amerykańce i Australijczycy...tylu ich jest na free transferze po okienku transferowym w ich ligach...a przecież w realu piłkarze obu tych nacji grają lub grali w lidze polskiej (vide Jeremiah White, Michael Thwaite, Jacob Burns)...
  22. no nie wiem, ja tam gram bez patcha i nie zauważyłem buga w karnych, wręcz przeciwnie, niezależnie od tego kto strzela, wszystko wchodzi. Inaczej było tylko w demie.
  23. Ma któryś dobry patent na ofensywne rogi? Dobrych mam stoperów (Choto, Astiz, Seema), a przez cały sezon poprzedni i kawałek obecnego może ze dwa razy strzelili po rożnych...:P
  24. U mnie z kolei (gram Legią) jest tak, że choć wiele klubów interesuje się moimi graczami, udało mi się sprzedać tylko Rybusa do Dynama Zagrzeb, Machnowskiego do Dynama Kijów i paru kolesi z rezerw do innych polskich klubów... nie wiem czemu tak się dzieje, tym bardziej, że z innych ekip ligowych gracze odchodzą do silniejszych klubów...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...