Skocz do zawartości

Kraha

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    801
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez Kraha

  1. Na razie zawieszam karierę, lecz proszę jeszcze o nie przenoszenie jej do archiwum, jeżeli zajdzie taka potrzeba, to sam zgłoszę się do teamu modów. Powód zawieszenia? Poszukiwanie nowego klubu, który mógłbym prowadzić na nowym uaktualnieniu wydanym przez portal cm..v.com. Zaś jeżeli nikt nie sprosta moim oczekiwaniom, to kontynuuję tą oto karierę.

  2. [...]

     

    ']

    12.01.2010,

    Stade du Roudourou, Guingamp.

    [L2] EAG Guingamp 0:2 Stade Reims [L2]

    (Jonathan Kodja, Vincent Gragnic)

    MoM: Jonathan Kodja

    Skład: Espinoza - Tacalfred, Glik, Abenzoar, Ielsch (Kuiper) - Krychowiak, Blasi, Badelj (Małecki), Gragnic - Heylen (Toure), Kodja

     

    Ten mecz był dla nas łatwą przeprawą. Nie zostawiliśmy tak na prawdę sporo energii na murawie. Wręcz rzec bym mógł, to rywale ledwo co schodzili z murawy po ostatnim gwizdku. Dwie bramki, które udało nam się wstrzelić rywalom, to i tak mało. Stworzyliśmy pięć klarownych sytuacji, a wykorzystane zaś dwie. Cieszy zwycięstwo, ale na pewno chłopacy czują niedosyt po tym spotkaniu. Coś o samym przebiegu? Hmm... Pierwsza bramka padła już w 11. minucie, gdzie to Jonathan Kodja wraz z Milanem Badeljem rozmontowali obronę rywali zagraniami z klepki. W taki sposób nasz młody snajper znalazł się w sytuacji sam-na-sam z bramkarzem i, jak można się domyśleć, wykorzystał ją. Na drugą bramkę, moi podopieczni, kazali czekać aż do 72. minuty. Vincent Gragnic, strzelec tejże, popisał się doskonałą orientacją w terenie i mierzonym strzałem z pół dystansu pokonał golkipera rywali. W taki oto sposób odnieśliśmy zwycięstwo w meczu 4. Rundy Coupe de la Ligue i awansowaliśmy do Ćwierćfinału. W lidze, gdzie kolejny mecz rozegramy już za trzy dni (proste), zmierzymy się na własnym stadionie z CS Sedan, aktualnym liderem tabeli Ligue Deux...

     

    ']

    15.01.2010,

    Stade Auguste Delaune, Reims.

    [10] Stade Reims 1:2 CS Sedan [1]

    (Julien Ielsch - Walid Mesloub, Olivier Monterrubio)

    MoM: Julien Ielsch

    Skład: Espinoza - Tacalfred, Glik, Abenzoar, Ielsch - Krychowiak (Faraoni), Blasi, Badelj, Gragnic (Filipe Oliveira) - Małecki, Kodja (Heylen)

     

    Kontrowersyjny mecz. Mówiąc w skrócie. Pierwsi na prowadzenie wyszli goście, którzy według mnie strzelili nam bramkę ze spalonego. Następny gol, po niesłusznie, podyktowanym rzucie karnym. W taki oto sposób rywale wyszli na dwubramkowe prowadzenie w tym spotkaniu. My odpowiedzieliśmy jednym celnym trafieniem i to dopiero w 77. minucie, w której to kunsztem wykazał się Ielsch. Kontrowersja goniła kontrowersję.

     

    Resztę dopiszę rano, bądź po południu, a troszkę meczy mi zostało do opisania ;)

  3. Udało mi się "stworzyć" taktykę, która wyklucza grę skrzydłami, lecz jest dość skuteczna w obronie, gdyż na razie straciłem aż jedną bramkę w trzech meczach z dość dobrymi rywalami, jak dla Stade Reims (drużyna którą prowadzę). Jest to formacja na typ piramidy, czyli 1-4-3-2-1. Potrzebuje jeszcze kilku korekt, ale na razie testuję ją więc wiadomo ;) jeżeli chcecie to upload zrobię ;)

  4. Część XLIII - Lustereczko, powiedz przecie...

     

    Po ostatnim powodzeniu w rozgrywkach Ligi Europy UEFA, przyszedł ponownie czas na mecz o mistrzostwo Ligue Deux. Tym razem jedziemy do Brestu na mecz z tamtejszą drużyną. Jechaliśmy już dość zmęczeni, co nie powinno nikogo dziwić, lecz z nastawieniem na to, by wywalczyć chociaż na obczyźnie ten remis. Wiem, że nie pałaliśmy optymizmem, ale ja osobiście również byłem już zmęczony ciągłym przemieszczaniem się i graniem meczy co trzy, bądź cztery dni. Bukmacherzy, co było oczywiste, stawiali na gospodarzy tego spotkania, nam zaś dawano marne, ale jednak, szanse na odniesienie zwycięstwa. W meczu, poza kontuzjowanymi zawodnikami, jak Michał Kucharczyk, czy też Juan Quiroga, zabraknie z nami gwiazdy ubiegłego sezonu - Vincenta Gragnica. Może i nie jest to jakaś olbrzymia strata, ale jednak na pewno odczujemy to na swoich barach. Co tu nadto spekulować, po prostu nie ma sensu. Czas usiąść wygodnie w fotelu i przystąpić do oglądania moich podopiecznych i ich poczynań...

     

     

    ']

    18.12.2010,

    Stade Francis le Ble, Brest.

    [12] Stade Brest 1:1 Stade Reims [9]

    (Mathias Autret - Patryk Małecki)

    MoM: Mathias Autret (SB)

    Skład: Espinoza - Tacalfred (Faraoni), Glik, Abenzoar, Ielsch - Krychowiak, Blasi (Bagnai), Walker, Badelj - Heylen (Kodja), Małecki

     

    Remis w tym spotkaniu, to jak najbardziej zadowalający rezultat. Biorąc pod uwagę fakt, że to rywale dominowali w tym spotkaniu, a nie my. Pierwsi też oni wpisali się na listę strzelców, bo już w 34. minucie po rzucie rożnym bramkę strzelił Mathias Autret. My jednak nie mieliśmy zamiaru wracać z pustymi rękoma i kilka minut po tej bramce odpowiedzieliśmy równie boleśnie. Za sprawą Patryka Małeckiego, w 42. minucie doprowadziliśmy w tym spotkaniu do remisu. Patryk strzelił mocarnie, po tym, jak świetnym polem widzenia popisał się nie kto inny, jak Milan Badelj. Sama postawa drużyny jednak mnie wkurwiła. Dlaczego? Bo mimo tego, że chłopcy są zmęczeni, to nie powinni zezwolić na takie karanie ze strony rywali. Zauważyłem, że problem tkwi w taktyce, nad którą będziemy musieli popracować w najbliższym czasie, jeżeli chcemy myśleć o awansie do Ligue Une.

     

     

    Po ostatnim ligowym remisie z Stade Brest dano nam większą chwilę wytchnienia. Kolejny mecz zagramy dopiero po nowym roku. Precyzując ostatnie zdanie, to dokładnie 8 stycznia, w rozgrywkach o Coupe de France, gdzie w 9. Rundzie zagramy z drużyną EAG Guingamp. W tak obszernym czasie, gdyż ostatnio tak dużo wolnego mieliśmy w czerwcu, nie zamierzamy tylko i wyłącznie wylegiwać się. Zarówno ja, jak i zawodnicy, musimy popracować nad taktyką. To, jak ostatni można zauważyć, nasze najsłabsze ogniwo. Dodatkowo kontuzje, jakimi spowici są ważni gracze, wspomagają naszą niemoc. Nie wspominając już tu o ciągłym natłoku meczy. Na pewno będziemy rozglądać się za potencjalnymi wzmocnieniami, jak i za możliwością odsprzedania zbędnego szrotu, który zalega w naszych rezerwach.

     

     

    Już 1 stycznia na zasadzie wypożyczenia, z naszego patronackiego klubu - Girondins Bordeaux, przybył młody, holenderski zawodnik, operujący po lewej flance. Nicky Kuiper, bo o nim tu mowa, będzie alternatywą za kontuzjowanego Juana Quirogę. To było nasze jedyne wzmocnienie przed, zaplanowanym na 8 stycznia, meczem o Coupe de France (9. Runda) z RC Strasbourg.

     

     

    ']

    8.01.2011,

    Stade de la Meinau , Strasbourg.

    [L2] RC Strasbourg 4:2 Stade Reims [L2]

    (Juan Carlos Arce x2, Prince Tagoe, Guillaume Lacour - Bjorn Heylen, Mickael Tacalfred)

    MoM: Juan Carlos Arce (RCS)

    Skład: Espinoza - Tacalfred, Glik, Abenzoar (Bagnai), Kuiper - Krychowiak, Blasi, Badelj - Filipe Oliveira (Toure), Heylen, Małecki (Kodja)

     

    Wymiary naszej porażki nie przedstawiają klarownie, sytuacji jaka panowała podczas meczu. To, można rzec, był najłagodniejszy wymiar kary, jaki spotkał nas tego wieczoru. Piłkarze z Strasbourga wykorzystywali wszystkie nadarzające się im sytuacje do oddania strzału. Zaś nasze akcje zaprzestawały na obrońcach... To, że udało nam się wstrzelić dwie bramki, to tylko fakt, że próbowaliśmy. Próbowaliśmy nawiązać rywalizację z doskonale grającym rywalem, który nie miał w głowie myśli, aby zaprzestać ataków w stronę naszej bramki. Co prawda, to prawda. Mianowicie, udało nam się coś tam wskórać i ugrać, ale nie wystarczyło to, by o tym meczu nie mówiono "rzeź niewiniątek". Doznaliśmy sromotnej porażki, ale liczę na to, że chłopcy wyciągną z tego wnioski i więcej już tak słabego meczu nie rozegrają. Aczkolwiek nasza passa, zła passa ciągnie się dość długo.

     

     

    9 stycznia kontrakty z klubem podpisała dwójka młodych snajperów. Gruzińska nadzieja futbolu - Levan Mchedlidze i równie utalentowany, jego młodszy od rok kolega z Italii, 19-letni Davide Petrucci. Wzmocnią nas oni, niestety, dopiero po tym sezonie, lecz zapewne będą niemałym wzmocnieniem. Mimo, że udało nam się tej zimy podpisać kontrakty z trzema zawodnikami, to ja jednak nie zamierzam zwalniać i szukam jeszcze jednego, bądź dwóch zacnych zawodników...

  5. Ja próbowałem już różne rozwiązania ze skrzydłowymi. Na pewno najlepsze są te, z schodzącymi napastnikami. Aczkolwiek po czasie stają się bezużyteczne. Wyeliminowanie ze swojej formacji, a co za tym idzie taktyk, skrzydłowych na pewno pomaga.

  6. Widzę, że aż Vetr wziął udział w moim Quizie. Okey, więc powiem Ci, że nie odgadłeś z kim przyjdzie mi się zmierzyć. Może powiem Ci tak:

    A. FC Barcelona (Hiszpania) - Ta drużyna, co jest dla mnie niemałym szokiem, występuje w tym sezonie w Lidze Europy UEFA od 3. Rundy Kwalifikacyjnej, więc jak można łatwo wykalkulować, w lidze nie zajęła miejsc od 1. do 4.

    B. CSKA Moskwa (Rosja) - Wicemistrz Rosji, który to bierze udział w Lidze Mistrzów, gdzie odpadł w fazie grupowej.

    C. Tottenham (Anglia) - W tym sezonie, drużyna z Londynu, nie zakwalifikowała się do żadnego z europejskich turniejów.

    D. Juventus Turyn (Włochy) - Podobnie, jak ekipa z Barcelony - zawiodła w ligowych rozgrywkach, co skutkowało kwalifikacjami od 4. rundy do rozgrywek Ligi Europy UEFA, przebrnęli przez fazę grupową i będą naszymi rywalami w kolejnej rundzie...

    E. Legia Warszawa (Polska) - Bóg jeden wie, co wydarzyło się z Legią w ubiegłym sezonie, bo zabrakło tejże ekipy w europejskich pucharach.

     

    Co do Twojej wypowiedzi - Fenomen, ma taki zamiar i cisza! :P A jak będzie, to się okaże z biegiem czasu! :D

  7. Część XLII - Europo witaj?

     

    Z naszym kolejnym spotkaniem wszyscy wiązali wielkie nadzieje, głównie zarząd, jak i kibice. Mowa tutaj o meczu ostatniej kolejki fazy grupowej Ligi Europy UEFA, gdzie przyjdzie nam zmierzyć się z ekipą z Niemiec, a mianowicie z VfB Stuttgart. Był to mecz o być albo nie być w dalszej części tego europejskiego turnieju. Atutem, który mieliśmy po swojej stronie, bezsprzecznie jest fakt, że to my jesteśmy gospodarzami tego spotkania i to, że jeżeli nie odniesiemy porażki w tym meczu, to jesteśmy w kolejnej rundzie. Wszyscy dobrze o tym wiedzieli, ale wszyscy również kalkulowali sobie wszystkie możliwe rezultaty, nawet te najokropniejsze dla moich podopiecznych...

     

    ']

    15.12.2010,

    Stade Auguste Delaune, Reims.

    [2] Stade Reims 1:1 VfB Stuttgart [3]

    (Patryk Małecki - Martin Petrov)

    MoM: Mauricio Caranta (VfB)

    Skład: Espinoza - Bagnai (Tacalfred), Glik, Abenzoar, Ielsch - Krychowiak, Blasi, Badelj, Gragnic - Heylen (Małecki), Kodja (Toure)

     

    Ten fantastyczny, jak dla ekipy naszego pokroju, wynik w tym spotkaniu zawdzięczamy głównie Patrykowi Małeckiemu, który dał dobrą zmianę zastępując słabego Bjorna Heylena. Samo spotkanie nie było jakoś nadto ekscytujące, lecz kilka z oddanych strzałów w tym spotkaniu zasługuje na najwyższe uznanie. Na to samo zasługuje bramkarza VfB, który wyczyniał cuda w polu bramkowym. Wprawdzie, to my powinniśmy wygrać to spotkanie, gdyż sędzia podyktował kontrowersyjny rzut karny dla gości, który bezproblemowo wykorzystał Bułgar - Martin Petrov. Awans do kolejnej rundy turnieju cieszy niezmiernie, lecz obawiam się, że może to przerosnąć siły moich podopiecznych, po których już teraz widać zmęczenie. Dodatkowo kolejny mecz gramy już za kolejne trzy dni...

     

    Mały Quiz:

     

    Kto będzie rywalem Stade de Reims, drużyny którą prowadzę, w 1. Rundzie Eliminacyjnej Ligi Europy UEFA?:

    A. FC Barcelona (Hiszpania)

    B. CSKA Moskwa (Rosja)

    C. Tottenham (Anglia)

    D. Juventus Turyn (Włochy)

    E. Legia Warszawa (Polska)

  8. Czas mam niezwykle ograniczony, gdyż jestem tegorocznym maturzystą.

     

    Też tak sobie wmawiałem... Że maturzysta, że trza się przyłożyć w końcu, zacząć się uczyć do matury... Z założeń oczywiście nic nie wyszło :D

     

    Widzę, że bardzo ładnie sobie walczyć w drugiej lidze :kutgw:

     

    Jeżeli chodzi o przygotowania do matury, to najzupełniej mam taki zamiar :P , jak wiadomo nie zamierzam wkuwać od początku września :D jebnięty nie jestem :D

  9. Według mnie, Donkey, po ostatnich niewodzeniach w karierze, z moimi kochanymi Srokami w roli głównej, zrezygnował z kontynuowania tejże kariery, bądź też z braku czasu ;)

    Najlepiej niech sam się tu wypowie!

  10. Część XLI - Nie tym razem...

     

    Kilka dni od poprzedniego spotkania znalazłem się w mojej ulubionej restauracji na jednej z ulic centrum Bordeaux. Spijałem sobie spokojnie, w samotności moją ulubioną kawę. Aż tu nagle przyczłapał się jakiś typ i przysiadł się do mojego stolika. Spojrzał się na mnie, przedstawił i zaczął coś bełkotać. Gdy poprosiłem go aby wyrażał się "czytelniej" ten nagle zaczął drzeć mordę. Z jego słów, które w dalszym ciągu były niezrozumiałe dla mnie, wyczytałem tylko to, że jeżeli nie powrócę jutro na ławkę trenerską, to moje życie nie będzie takie różowe, jak dotychczas... Słowa te potraktowałem z przymrużeniem oka, bo pogróżki w tym zawodzie uznałem za chleb powszedni. Gdy kończyłem siorbać moją kawkę, zacząłem jednak rozmyślać nad jego pogróżkami. Rozważałem nad tym, czy nie wrócić jeszcze dzisiaj do Reims i znowu ruszyć w to, co zacząłem tworzyć. Gdy miałem wychodzić z restauracji w moją stronę zaczęła zbliżać się znana mi osoba. Był to oczywiście mój przyjaciel - Laurent Blanc. Po krótkiej rozmowie, w której oznajmił mi, że bezzwłocznie mam powrócić na stołem trenerski w Reims i nie mam z nim wchodzić w żadne dyskusje. Oznajmił, że to co zrobiłem dla klubu nie powinno zostać zaprzepaszczone przez mój kaprys, ponieważ nie tylko klub na tym straci, ale również ja... Gdy wróciłem do hotelu, w którym wynajmowałem pokój, rozmyślałem nad tym, co wydarzyło się dzisiejszego dnia...

     

    Nazajutrz znalazłem się w swoim Peugeocie i zmierzałem ku mej Itace. Gdy zjawiłem się na porannym treningu wszyscy skakali z radości, wierzyli w to, że nie opuszczę ich w tak ważnym momencie. Aczkolwiek różne myśli chodziły po ich łepetynach. Tegoż samego dnia mieliśmy rozegrać kolejne ligowe spotkanie. Nie przejmowałem się nim w nadmiarze, gdyż nasze morale, co prawda wyskoczyło w górę, to po ostatnich meczach nie było w jakimś szampańskim nastroju... W szatni, przed wyjściem na murawę i po tym, jak przedstawiłem zawodnikom całą taktykę na to spotkanie, nie żądałem od nich cudów, zaś porządnej gry i tyle. Jak zakończy się to spotkanie, okaże się za trochę ponad 90. minut...

     

    ']

    8.12.2010,

    Stade Auguste Delaune, Reims.

    [10] Stade Reims 0:0 SC Montpellier [3]

    MoM: Julien Ielsch

    Skład: Espinoza - Bagnai, Glik, Abenzoar, Ielsch (Faraoni) - Krychowiak, Walker, Blasi, Badelj, Gragnic (Filipe Oliveira) - Heylen (Toure), Kodja

     

    Samo spotkanie, mimo wyniku, toczyło się pod nasze dyktando. Największa szansa, na to by wyjść na prowadzenie, nadarzyła się w 56. minucie, gdzie rywale faulowali w polu karnym Milana Badelja. Niestety, wykonawca tego stałego fragmentu gry, którym był Vincent Gragnic, nie zdołał pokonać bramkarza rywali. Możemy żałować tego, że nie wykorzystaliśmy szansy, na zwycięstwo, gdyż umocnilibyśmy się w czołówce tabeli. Niestety nie tym razem. Rywale, na przestrzeni całego spotkania, stworzyli sobie zaledwie dwie sytuacje, przy naszych sześciu. Dobrze tylko, że tym razem stare porzekadło "Niewykorzystane sytuacje się mszczą" nie sprawdziło się i tym razem. W szatni, nie obyło się bez krzyków. Chłopcy mieli nadzieję, że po powrocie trochę wyluzuję, lecz ja nie miałem takiego zamiaru, bo logiczne było, że jeżeli ja odpuszczę im, oni odpuszczą w spotkaniach. Tegoroczny terminarz rozgrywek nie rozpieszczał nas, gdyż za trzy dni czeka nas kolejne spotkanie. Tym razem mecz o Coupe de France, po którym zagramy w Lidze Europy UEFA w ostatnim meczu fazy grupowej z VfB Stuttgart.

     

    ']

    11.12.2010,

    Stade Parsemain, Fos-sur-Mer.

    [L2] FC Istres OP 2:3 Stade Reims [L2]

    (Morike Sako, Santos - Vincent Gragnic, Patryk Małecki, Jonathan Kodja)

    MoM: Patryk Małecki

    Skład: Espinoza - Filipe Oliveira, Glik, Faraoni, Ielsch - Krychowiak, Walker, Blasi, Badelj, Gragnic - Heylen, Małecki

     

    Za sprawą gwiazdy tego meczu, Patryk Małeckiego, udało nam się wygrać to spotkanie. Dlaczego? To on w 45. minucie popisał się świetnym odegraniem do Gragnica, który płaskim strzałem pokonał bramkarza rywali. Wprawdzie pierwsi na listę wpisali się już w 2. minucie rywale, to my, na przestrzeni całej pierwszej połowy, dominowaliśmy. Gdy wyszliśmy na drugą odsłonę tego spotkania, wszystko zmieniało się jak w kalejdoskopie. Gdy w 61. minucie, za sprawą Patryk Małeckiego wyszliśmy na prowadzenie, mieliśmy olbrzymią przewagę, to już po jego bramce przewagę przejęli gospodarze tego spotkania W 66. minucie doprowadzili, po płaskim strzale oddanym przez Santosa, do remisu. Później przewaga przechodziła z minuty, na minutę w posiadanie obu z ekip na zmianę. Jednak to my potrafiliśmy skutecznie i precyzyjnie atakować i już w 79. minucie na 3:2 wyprowadził nas Jonathan Kodja. Do końca już nic się nie zmieniało, wprawdzie mogliśmy wyjść na prowadzenie, ale ponownie rzutu karnego nie wykorzystał Vincent Gragnic. Po meczu oświadczył, że rezygnuje z wykonywania tego fragmentu gry. Przyjąłem jego rezygnację do wiadomości, ale byłem po jego stronie, prosząc aby nie wkurwiał się po tych nieudanych okazjach... Teraz czas powalczyć na europejskich salonach...

  11. Część XL - Au revoir!

     

    Kolejny mecz, który czekał na nas do rozegrania, przypadł nam 4 grudnia z czerwoną latarnią Ligue 2, a mianowicie z drużyną Vannes OC. Zjawiliśmy się tam kilka godzin przed rozpoczęciem spotkania. W szatni panował nostalgiczny nastrój do czasów z National, gdzie jechaliśmy po wszystkich rywalach z ligowej tabeli. Gdy zawodnikom zostało już kilka minut do wyjścia na murawę, zebrałem ich wszystkich blisko siebie i poprosiłem o to by zagrali, jak najlepiej. Nie dla kibiców, nie dla siebie, ani nie dla zarządu. Mieli zagrać najlepsze spotkanie dla mnie... Dlaczego? - te pytanie padało najczęściej z ich ust. Nie chciałem ich okłamywać, więc wyznałem im prawdę, a mianowicie fakt, że to jest mój ostatni mecz na stołku trenerskim w Stade Reims. Trochę ich to zdołowało, ale z tym meczem wiązali nadzieję. Liczyli na to, że jeżeli uda im się zwyciężyć z ostatnią drużyną z ligi, to ja zmienię swoją decyzję. Aczkolwiek, gdyby tego dokonali, któż wie...

     

    ']

    4.12.2010,

    Stade de la Rabine, Vannes.

    [20] Vannes OC 2:1 Stade Reims [10]

    (Biagui Kamissoko, Julien Toudic - Milan Badelj)

    MoM: Milan Badelj

    Skład: Espinoza - Bagnai (Faraoni), Abenzoar, Glik, Ielsch - Krychowiak, Blasi, Badelj (Gragnic) - Filipe Oliveira, Heylen (Toure), Małecki

     

    Niestety, zawodnicy którymi dotychczas kierowałem nie sprostali kolejnemu ligowemu rywalowi. Tym razem ponownie była to drużyna z dołu tabeli, z którą bezproblemowo powinniśmy wygrać mecz. My zaś, wprawdzie grając porządny mecz, nie potrafiliśmy wykorzystywać stwarzanych sytuacji, czego skutkiem była porażka w tym spotkaniu. Dzień po tym spotkaniu złożyłem na biurku prezesa klubu wypowiedzenie, zaś ten odrzucił je, twierdząc, że mam przemyśleć, czy na pewno tego chcę i wrócić za tydzień. Tylko co ja miałem przemyśleć? Nie miałem innego wyboru i tegoż samego dnia wybrałem się do Bordeaux aby odpocząć od futbolu...

  12. Część XXXIX - Veni, Vidi, Vici... Nie tym razem...

     

    Do kolejnego ligowego spotkania mieliśmy zaledwie 52. godziny wypoczynku. Po zawodnikach było już widać cholerne zmęczenie, które wdarło się po ostatnim spotkaniu. Mimo tego, mieli oni w sobie jeszcze dość siły na to, aby sprostać kolejnemu ligowemu rywalowi. Tym razem zagramy z EAG Guingamp. Oczywiście, wszyscy, prognozowali nasze zwycięstwo w tym spotkaniu. W całej Francji, zapewne, poza kibicami naszych rywali, nikt nie wierzył w to, abyśmy mogli odnieść na ich pobojowisku porażkę. Sami zawodnicy byli pozytywnie nastawieni do tego spotkania. Zanim zdążyli wyjść na murawę powiedziałem im, że mają szansę na zwycięstwo, lecz coś mi mówiło, że wydarzy się coś złego...

     

    ']

    23.11.2010,

    Stade du Roudourou, Guingamp.

    [20] EAG Guingamp 1:0 Stade Reims [8]

    (Ogembe)

    MoM: Ogembe

    Skład: Keita - Tacalfred, Glik, Abenzoar, Quiroga (Ielsch) - Krychowiak, Blasi, Badelj - Filipe Oliveira (Gragnic), Heylen (Toure), Tainmont

     

    ... Sprawdziło się moje przeczucie. Przegraliśmy spotkanie na własne zawołanie. Jedyną bramkę strzelił nam zawodnik rywali, o którym usłyszałem właśnie gdy dokonał tego czynu. Strzał nie był jakoś specjalnie mocny i wykwintny, zaś bardzo dobrze przymierzony. W taki oto sposób, gdy w 20. minucie piłka minęła plecy debiutującego w wyjściowej jedenastce Abdoulaye Keity. Później, tylko kiedy to później nastało? Wiem tylko to, że do końca meczu wynik się nie zmienił. Ja osobiście nakazałem chłopakom za wszelką cenę zmienić wynik spotkania. Robili co mogli, podobno, gdyż widziałem ten mecz, tak jakby przez mgłę, lecz nie sprostali wyzwaniu. Dobrze broniący się rywal, który już nie miał zamiaru atakować, nie pozwolił na to abyśmy doszli do ich bramki. Ta porażka na pewno odbije się na morale zespołu. Liczę, że da ona porządnego kopa zawodnikom i w kolejnych meczach pokażą na co ich stać. Dodatkowo przez najbliższe trzy miesiące nie będę mógł skorzystać z usług lewego obrońcy, Juana Quirogi, który to nabawił się poważnego nadwyrężenia ścięgna podkolanowego... Kolejne spotkanie już za trzy dni, tym razem nie ma mowy o porażce!

     

    ']

    26.11.2010,

    Stade Auguste Delaune, Reims.

    [10] Stade Reims 0:0 AS Beauvais Oise [14]

    MoM: Felix Van Hulst (ASBO)

    Skład: Espinoza - Tacalfred, Abenzoar (Bagnai), Glik, Ielsch - Krychowiak, Blasi, Badelj (Walker) - Filipe Oliveira (Kodja), Heylen, Gragnic

     

    Ponownie zawodnicy zawiedli mnie swoją postawą na boisku. Może, nie tyle co postawą, a taką nonszalancją, jaką zaprezentowali na boisku. Co prawda, dominowali w tym spotkaniu na przestrzeni całego meczy, lecz to nie wpłynęło na rezultat spotkania. Ani Heylen z Gragnicem, ani Kodja, nie potrafili pokonać, wprawdzie dobrze spisującego się tego wieczoru bramkarza rywali, mimo że stworzyli sobie sporo dogodnych sytuacji. Ich precyzyjność w oddawaniu strzałów była, w tym spotkaniu, szokująco niezadowalająca. Może jest to spowodowane natłokiem ostatnich spotkań, oby, bo jeżeli nie, to przyczyn tej słabej postawy w ostatnich dwóch spotkaniach, będę musiał szukać gdzie indziej. Teraz, na nasze szczęście, mamy aż 4. dni. Wprawdzie nie jest to jakiś ultra czas na odpoczynek, ale lepszy ryc niż nic... Kolejnym naszym rywalem będzie drużyna z Bułgarii. Mowa tu o CSKA Sofia, z którą przyjdzie nam zmierzyć się na ich stadionie już pierwszego dnia dwunastego miesiąca.

     

    ']

    1.12.2010,

    Stadion im. Armii Bułgarskiej, Sofia.

    [2] CSKA Sofia 4:1 Stade Reims [1]

    (Spas Delev, Yegor Titov, Dimitar Iliev, Rorys Espinoza (sam.) - Jonathan Kodja)

    MoM: Svestoslav Petrov (CSKA)

    Skład: Espinoza - Bagnai, Abenzoar, Glik, Ielsch - Krychowiak (Walker), Blasi, Gragnic (Heylen) - Badelj, Kodja, Tainmont (Małecki)

     

    Rywale doprowadzili mnie do szału. O mało nie rozjebałem ich szatni dla gości, to dodatkowo, w samolocie, którym wracaliśmy do domów dostałem kolejny atak szału. Nie wiedziałem co się działo z chłopakami. Ten mecz wyglądał, tak jakbyśmy byli dziećmi w wieku szkolnym, które uczą się grać w piłkę nożną od profesjonalnych piłkarzy z krwi i kości. Po prostu roznieśli nas w pył. Nic się nie układało. Co bardziej mnie wkurzyło? Bramka, którą strzeliliśmy rywalom. Bo Ci pieprzeni Bułgarzy zrobili to umyślnie. Dali sobie strzelić bramkę, z nadzieją, że moi chłopcy się odrodzą. Takiego wała! Oni jeszcze bardziej się pogrążyli po tej bramce... Podobno w zarządzie coraz głośniej o tym, że zaczynają rozglądać się za nowym szkoleniowcem....

  13. Ja nie zastosowałem osobiście Twoich poleceń i ustawień dla pary środkowych obrońców. Chociaż może niedługo to uczynię, na razie jednak testuję taktykę, którą udało mi się zdobyć od jednego z forumowiczów ;) i jedną, którą przerabiałem przez jakiś czas. Obie spisują się nieźle, a wręcz wyśmienicie, ale obie, nie są moim dziełem. Jeżeli skończę testy tych taktyk, mam zamiar stworzyć swoją, a następnie zacząć ją testować. Więc może wtedy wykorzystam Twoje ustawienie, bo według mnie to nie jest przypadek.

  14. czy nie ma aspiracji wypłynięcia na głębokie wody... ?

    może i nie ma takich aspiracji, ale zapewne do pierwszej oferty z lepszego klubu :)

    i oby nie było tak że jak ktoś złoży jakąś ofertę to prezes weźmie sprawy w swoje ręce

     

    Zobaczymy, jak to będzie. Ja osobiście będę starał się utrzymać go jak najdłużej w zespole. Wiem, że sprawa będzie trudniejsza z Bjornem Heylenem (belgijski newgen). Zapewne po tym sezonie będą już pierwsze oferty za tego piłkarza, bo jak na razie, jest najlepszym strzelcem w mojej drużynie i idzie mu coraz to lepiej. Jeżeli stracę jednego z nich, to nie będę rozpaczać, ale jeżeli nie uda mi się utrzymać żadnego - owszem. Powiem może tak: "Pożyjemy, zobaczymy" ;)

    =========================================================================================================================================

     

     

    [...]

     

     

    Przed kolejnym spotkaniem napotkała nas wewnętrzna tragedia. Urazu na treningu, które sprawcą został Juan Quiroga, nabawił się Michał Kucharczyk. Tego utalentowanego napastnika nie zobaczymy przez około sześć najbliższych miesięcy, gdyż złamał nogę... To już trzecia, ale najdotkliwsza strata jaka przydarzyła nam się ostatnimi czasy. Przez utratę tego napastnika musieliśmy zmienić ustawienie taktyczne, gdyż dysponowaliśmy, na tą chwilę, zaledwie dwoma napastnikami. Są nimi Bjorn Heylen, nasza wzrastająca gwiazda i Demba Toure. Kibice, tak jak my, byli podłamani stratą jednego z ich ulubionych piłkarzy. Zaś czas gonił i do kolejnego meczu zostały nam godziny. Tym razem ruszamy w pucharowych rozgrywkach we Francji. Zmierzymy się, w Coupe de France ze słabiutkim US Luzenac. Oczywiście, nic poza zwycięstwem nie wchodzi w rachubę...

     

    ']

    20.11.2010,

    Stade Auguste Delaune, Reims

    [L2] Stade Reims 4:0 Us Luzenac [N]

    (Bjorn Heylen, Vincent Gragnic x2, Filipe Oliveira)

    MoM: Vincent Gragnic

    Skład: Lorentin - Tacalfred (Bagnai), Glik, Abenzoar, Quiroga - Krychowiak, Badelj (Walker), Blasi - Filipe Oliveira, Heylen (Toure), Gragnic

     

    Tak jak przewidywaliśmy, tak i ten mecz zakończyliśmy. Słabiutki rywal nie miał najmniejszych szans na grę w tym meczu. Zdominowaliśmy ich na całym boisku, w każdej strefie rządziliśmy. To, jak można się domyśleć, skutkowało wieloma ciekawymi akcjami. Pierwsza, którą wykorzystaliśmy, przydarzyła się w 22. minucie. Doskonałe długie podanie od Milana Badelja wykorzystał Bjorn Heylen i bezproblemowo skierował, pod ręką bramkarza, piłkę do siatki. Z każdą minutą zaczęliśmy coraz bardziej dominować w tym spotkaniu. Kolejna bramka padła za sprawą duetu Gragnic-Filipe Oliveira. Ten pierwszy doskonale dograł na skraj pola karnego, zaś drugi potężnym, mierzonym strzałem, umieścił piłkę pod poprzeczką. Bramkarz rywali nawet nie drgnął. Na kolejną bramkę czekaliśmy dość długo, bo dopiero w 64. minucie szarżującego w polu karnym, Heylena faulował jeden z obrońców. Sędzia nie wahał się i podyktował rzut karny, który skrzętnie został wykorzystany przez Vincenta Gragnica. Ten sam zawodnik 10. minut później po akcji rezerwowego - Demby Toure, strzelił pod ręką bramkarza ustalając wynik spotkania. Do końca spokojnie prowadziliśmy wynik tego spotkania. Rywale, na przestrzeni całego meczu, stworzyli aż 3. sytuacje. Teraz czeka nas kilka dni odpoczynku i kolejny ligowy mecz.

  15. Jak widać, początkowe ustawienia nie były złe. Więc nie rezygnuj z nich, lecz rozwijaj. Takie moje zdanie. Wiem, że w tej grze, można wygrywać mecze bez problemu, lecz wykluczając grę skrzydłami. Znana taktyka Complete Domination, czy jakoś tak. A jakby nie patrzeć udało Ci się nieźle dopasować ustawienia i rezultaty nie są złe. Pracuj pracuj ;P ja również mam do rozpracowania parę rozwiązań i jeżeli mi się to uda, to podzielę się tutaj nimi :P

  16. Część XXXVIII - Ja chcę lato!

     

    Po ostatnim zwycięstwie nad RC Lens, awansowaliśmy w ligowej tabeli na 7. miejsce. Do lidera - SC Bastia, traciliśmy zaledwie 6. punktów. Dodatkowo, tenże lider, zawita na Stade Auguste Delaune już 12 listopada. Będzie to równie ważny i trudny mecz, jak poprzednie spotkanie. Tym razem mamy atut własnego boiska. To na pewno mobilizuje chłopaków, którzy nie chcą, przed własną publicznością wypaść marnie. Mimo tego, że w tym spotkaniu zabraknie, jak wcześnie wspomniałem, kilku ważnych zawodników z mojej układanki, to ja jednak mam cichą nadzieję, że tenże lider, potknie się o beniaminka z Reims. Jak będzie, okaże się już jutro...

     

    ']

    12.111.2010,

    Stade Auguste Delaune, Reims.

    [7] Stade Reims : SC Bastia [1]

    (Michał Kucharczyk - Ayoze)

    MoM: Clement Grenier (SCB)

    Skład: Lorentin - Tacalfred, Glik (Bagnai), Faraoni, Quiroga - Krychowiak, Filipe Oliveira, Tainmont (Blasi), Gragnic - Heylen (Toure), Kucharczyk

     

    Szybka akcja w 2. minucie, błąd Kamila Glika i rywale, po strzale oddanym prze Ayoze, wychodzą na prowadzenie. To jednak nie zniechęciło moich podopiecznych i już w 11. minucie tego spotkania, Michał Kucharczyk po zagraniu przez Bjorna Heylena, między dwójkę obrońców, strzelił pod poprzeczkę nie do obrony. W taki sposób udało nam się doprowadzić do remisu w tym spotkaniu. Do końca już nic się nie zmieniło. Zarówno goście, jak i my stwarzaliśmy nieliczne sytuacje, jednak nie stwarzały one zagrożenia bramki. Remis ten możemy usprawiedliwiać zmęczeniem, ja zaś uważam, że to słuszny wynik, gdyż w tym spotkaniu żadna ze stron, nie potrafiła przejąć inicjatywy. Po tym meczu spadliśmy w ligowej tabeli na 8. pozycję, zaś SC Bastia na 3. miejsce. Kolejny mecz zagramy dopiero 23 listopada, to jest wtorek, z czerwoną latarnią ligi - EAG Guingamp. Przed tym spotkaniem przyjdzie nam jeszcze rozegrać mecz o Coupe de France. W 7. Rundzie tych rozgrywek zagramy z ekipą z National, a mianowicie z US Luzenac (20. miejsce).

  17. Długo nic tu nie skrobałem, ale postanowiłem, że jednak zmobilizuję się i w czasie wolnym od szkoły i od dziewczyny, znajdę ciut czasu na pisanie co i jak z moją karierą. Czas mam niezwykle ograniczony, gdyż jestem tegorocznym maturzystą. Nie to mnie ma usprawiedliwiać. Sam postaram się od czasu do czasu zawitać tutaj i napisać co nie co, jeżeli czas mi pozwoli i oczywiście, jeżeli macie ochotę to czytać. Pozdrawiam!

    ==============================================================================================================================================

     

     

    [...]

     

    Po ostatnim spektakularnym zwycięstwie, nad przyjezdnymi z Moskwy, czas przyszedł na kilku dniowy odpoczynek i regenerację sił, na kolejną ligową potyczkę. Tym razem przyjdzie nam zmierzyć się z ekipą z czołówki tabeli, tegorocznym spadkowiczem z Ligue 1, a mianowicie z RC Lens. Jest to ceniona marka we Francji, jak i za granicami naszego państwa. My zaś nie mamy zamiaru kłaniać się piłkarzom tejże ekipy. Za cel postawiliśmy sobie walkę do upadłego. Nie zamierzamy przestraszyć się popularniejszej ekipy, po prostu wyjdziemy i zagramy porządny mecz. O wynik się nie martwię, bo liczę na to, że chłopcy tego wieczora mnie nie zawiodą.Co prawda, w meczu, zabraknie z nami kilku podstawowych graczy, jak Juan Quiroga, czy Grzegorz Krychowiak. Nie możemy jednak rozpaczać nad tym i wziąć się do roboty...

     

    ']

    9.11.2010,

    Stade Felix Bollaert, Lens.

    [3] RC Lens 0:3 Stade Reims [10]

    (Patryk Małecki, Bjorn Heylen x2)

    MoM: Bjorn Heylen

    Skład: Espinoza - Tacalfred, Glik, Abenzoar, Ielsch (Faraoni) - Blasi, Filipe Oliveira, Małecki (Tainmont), Badelj (Gragnic) - Heylen, Kucharczyk

     

    Mecz, jak można było się spodziewać, toczony był pod dyktando rywali. Gospodarze tego spotkania, RC Lens, stworzyli sobie już w 1. minucie tego spotkania, dogodną sytuację na to, by wyjść na prowadzenie. Jednak Sylvain Wiltord spudłował na pustą bramkę. To się zemściło w postaci bramki dla nas. Wprawdzie dopiero w 21. minucie, lecz bardzo przepiękna. Mierzonym strzałem zza pola karnego popisał się Patryk Małecki, strzał ten okazał się nie do obrony dla bramkarza rywali i w taki oto sposób, to my objęliśmy prowadzenie w tym spotkaniu. Do przerwy nic się nie zmieniło. Rywale atakowali, jednak nie skutecznie, my zaś, broniliśmy się i korzystaliśmy na kontratakach. Po przerwie długo na bramkę nie kazał czekać nam Bjorn Heylen. Nasz młody snajper już w 49. minucie podwyższył wynik spotkania na 2:0 po plasowanym strzale. Niespełna 6. minut po tym, jak strzelił pierwszą bramkę, ponownie wpisał się na listę strzelców. Rywale gryźli piach, a my spokojnie wieźliśmy ten wynik do końca spotkania. Rezultat spotkania mógł jeszcze ulec zmianie, lecz w 61. minucie Heylen nie wykorzystał rzutu karnego. Po meczu okazało się, że poważnego urazu nabawił się nasz bramkarz numer 1 - Rorys Espinoza. Po jednej z interwencji uszkodził sobie łąkotkę i nie wystąpi przez najbliższe 3 do 4 tygodni. Przez 3. tygodnie, również, nie zobaczymy Patryka Małeckiego, który to nabawił się urazu stawu kolanowego. Mam nadzieję jednak, że powrócą szybko, cali i zdrowi, gdyż są ważnymi elementami mojej układanki.

  18. Jeżeli już tak zaczynamy budować obronę, to może "wspólnie" :D. Kolazontha - może pokaż jakie masz ustawienia swoich środkowych obrońców i wlep jakieś screen'y z rezultatami spotkań etc.? Jeżeli nie sprawia Ci to problemu ;)

    Ja osobiście, teraz, mam obu środkowych ustawionych na Tradycyjny Obrońca (Obrona) i ustawione nastawienie defensywne. Zobaczymy, czy to coś pomoże, a może wręcz przeciwnie :P

×
×
  • Dodaj nową pozycję...