Skocz do zawartości

jaazoo

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    118
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez jaazoo

  1. Od lipca rozegraliśmy sporo spotkań, ale trzeba było wykrzesać w sobie jeszcze odrobinę energii na ostatni mecz roku z Videotonem – i można będzie odrobinę odpocząć przed rundą jesienną, która startuje na początku marca. Pamiętajmy, że chłopaki mieli ledwie tydzień wolnego między poprzednim sezonem a rozpoczęciem przygotowań do obecnego... Zaczęliśmy nieźle – w 16 minucie Badoyan dostał piłkę od Meye w polu karnym, strzelił w bramkarza, ale ten wypluł piłkę przed siebie i powracającemu do łask Ormianinowi nie pozostało nic innego, jak dobić własny strzał. Ale potem przyjęliśmy dwa szybkie ciosy: najpierw po rzucie rożnym, a następnie po tym, jak Berthe na radar krył napastnika w polu karnym i już do końca się nie podnieśliśmy. Mimo porażki humory w Csakvarze dopisują. A.D. 2015 kończymy na niezłym, 7 miejscu, z 4 punktami straty do miejsca pucharowego. Bliżej nam do Europy, niż do spadku z ligi, tak więc na wiosnę na pewno powalczymy w lidze.
  2. Między spotkaniami w pucharze ligi a szesnastą kolejką zdążyłem jeszcze pokłócić się z Jonem Moyą. Bask narzekał na niewielką liczbę występów, ja z kolei narzekałem na jego dotychczasową formę – do porozumienia nie doszliśmy i zaledwie po kilku miesiącach w Csakvarze Moya wylądował na liście transferowej. Polacy i Węgrzy w naturze swojej mają rozpamiętywanie minionych sukcesów - dlatego uczulić musiałem chłopaków, żeby nie wspominali z rozrzewnieniem pierwszego spotkania z Puskas Akademią, bo w tamtym zwycięstwie więcej chyba jednak było szczęścia i lekceważenia ze strony rywala, niż naszych umiejętności. Nikt nie powie, że nie umiem wyciągać wniosków z przeszłości. Obaj boczni obrońcy rywala, którzy w poprzednim meczu obu drużyn męczyli nas dośrodkowaniami, zostali obdarzeni specjalną troską. Trzeba przyznać, że Akademicy dochodzili mimo to do sytuacji strzeleckich w tym meczu, ale na wysokości zadania stawał Baburin. Cała drużyna zresztą poradziła sobie świetnie. W pierwszej połowie dwa razy Ben Mustaphę pokonywał Meye, który w tym sezonie strzela seriami – najpierw z podania Thiago (dla Brazylijczyka była to dopiero druga asysta, słabo jak na rozgrywającego), potem po długim wyrzucie z autu przez Bakosa. W drugiej połowie do głosu doszedł Zaven Badoyan – na Ormianina ożywczo podziałał albo pierwszy od dłuższego czasu mecz w reprezentacji, albo rosnąca konkurencja na jego pozycji. W każdym razie – najpierw trafił bezpośrednio z rzutu wolnego (duża w tym zasługa zawodników stojących w murze, od których odbijała się piłka), a w kolejnej sytuacji sprytnie zagrał do Laviego, który nie miał problemów z pokonaniem zaskoczonego Ben Mustaphy. Mogła być nawet manita, ale w końcówce meczu szansę na hat-tricka zmarnował Meye, przegrywając sytuację sam na sam z tunezyjskim bramkarzem mistrzów Węgier. Tak więc w tym sezonie bijemy mistrzów! W dwóch meczach zaaplikowaliśmy Akademikom 9 bramek - to blisko połowa ich ogólnego rachunku strat jak do tej pory!
  3. Tabela po rundzie jesiennej: http://jaazoo.wrzuta.pl/obraz/aStiqfqDGe0/tabela_po_rundzie_jesiennej_sezon_15_16 W listopadzie kończyć mieliśmy najmniej lubiane przeze mnie rozgrywki – puchar ligi. W Dzień Niepodległości (oczywiście polskiej, ale ponieważ „Polak Węgier dwa bratanki”, to nie mogło zabraknąć małych obchodów z tej okazji) gładko nasi rezerwowi ulegli Ujpestowi. Nie miało to jednak większego znaczenia, bo w drugim meczu naszej grupy Pecs pokonał Vardę 2-1 i chcąc nie chcąc będziemy grali w tych rozgrywkach na wiosnę. W kończącym fazę grupową meczu z Pecsem szansę debiutu dostał nowosprowadzony Carlos Fernandez, wenezuelski lewoskrzydłowy, który powinien wygryźć niedługo z tej pozycji bezbarwnego od dłuższego czasu Badoyana. W drugiej rundzie zagramy z Kecskemet. Zobaczymy, czy zmienię swojego podejście do tych rozgrywek. Poznaliśmy również ostatnich finalistów mistrzostw Europy. Mołdawia zaliczy debiut na wielkim turnieju dzięki dwóm remisom z Finlandią (1-1 u siebie i zwycięski 2-2 na wyjeździe). To samo czeka Islandię, która zaliczyła dwa zwycięstwa po 2-1 nad Albanią. Ukraińcy nie bez problemu poradzili sobie z Estonią (1-1 w pierwszym meczu wyjazdowym i 2-0 w Kijowie). Zaś nasi grupowi rywale, Irlandczycy, wywieźli z Cypru cenny remis 1-1, ale to okazało się za mało i w Dublinie przegrali 0-2, stąd też w finałach zobaczymy wyspiarzy z Morza Śródziemnego. Już w grudniu losowanie grup. Przedstawię wtedy wszystkich finalistów Mistrzostw Europy.
  4. Następny na rozkładzie – Ferencvaros, chyba najbardziej znany i uznany klub węgierski, chude lata mający już chyba za sobą, a teraz walczący o powrót na stałe do ścisłej czołówki. O powrocie do składu meczowego marzył z kolei Adam Mojta, co mu umożliwiłem. Lewy obrońca z Polski odwdzięczył mi się, prokurując rzut karny w niegroźnej sytuacji już w 8 minucie, a jedenastkę na bramkę zamienił Roland Lamah. Obaj panowie zresztą chwilę później zamienili się rolami: Lamah poszedł do końca za Meye we własnym polu karnym, ale to skrzydłowy, nie obrońca. Jego interwencja skończyła się faulem, a trzecią w tym sezonie bramkę z karnego zdobył właśnie Mojta. Polakowi zależało bardzo, aby być zapamiętanym po tym spotkaniu. W 28 minucie uderzał z wolnego, Marton Fulop sparował piłkę do boku, ale Szalai nie pozwolił na to, aby wyszła na rzut rożny. Dośrodkowanie na gola zamienił Meye i prowadziliśmy... ...w zasadzie do samego końca. Prawie. Kontrolowaliśmy to spotkanie, ale w 93 minucie zawiodła koncentracja i praktycznie w ostatniej akcji meczu drogę do bramki Baburina znalazł David Holmen. Przed meczem remis mnie zadowalał, po spotkaniu pochwaliłem chłopaków, ale niedosyt pozostał.
  5. Csakvar coraz bardziej przypominało szpital, a tymczasem do końca roku trzeba było rozegrać jeszcze sześć spotkań – dwa kończące rundą, potem dwa w pucharze ligi i dwa awansem z rundy wiosennej. Na szczęście w najbliższych meczach gościć mieliśmy ekipy z Budapesztu, które w tym sezonie radziły sobie ze zmiennym szczęściem. Na początek – MTK Budapeszt, akurat w Dzień Wszystkich Świętych. Defensywa z Zuevem i Berthe wydawała się na tyle ogarnięta, że po raz pierwszy od pamiętnego blamażu z Dunaujvaros chłopaki przed meczem ćwiczyli przede wszystkim zagrania w ataku. I faktycznie – w defensywie rządziliśmy i dzieliliśmy, a w ataku wychodziło nam wszystko, prócz trafienia do bramki. Aż do 73 minuty – Meye przedłużył głową podanie z głębi pola, do piłki dopadł Rey, który na boisku pojawił się dosłownie minutę wcześniej, i chamską podcinką pokonał bramkarza gospodarzy.
  6. Po meczu z Dunaujvaros na tygodniowy urlop wysłany został wyeksploatowany Roguy Meye. Kontuzji doznał też Salem Reydam, przesadziwszy zdecydowanie z obciążeniem na sztandze, ale z tego zawodnika i tak nie zamierzałem w najbliższej przyszłości korzystać. Sporo zmian w składzie trzeba było przyszykować na mecz z Nyiregyhazą. Nie mogłem skorzystać z wykartkowanych: Laviego, Bakosa i Christiansena, a Meye odpoczywał, z kanapy oglądając to sobotnie widowisko. Dlatego w ataku dałem zagrać od pierwszej minuty m.in. młodziutkiemu Diamantino Martinsowi, w obronie w końcu od początku zagrać mógł Berthe, a w pomocy Delic. Martins łapał tylko spalone i szybko, bo już w przerwie meczu, zmienił go Earnshaw. Więcej pożytku było z Berthe, który w samej końcówce pierwszej połowy wykorzystał dośrodkowanie Bakosa z rzutu rożnego oraz swój wzrost. Był to jednak tylko gol wyrównujący, bo wcześniej Baburina zdołał pokonać Adam Hrepka ładnym strzałem z półwoleja. I to by było w sumie chyba na tyle. W drugiej połowie nie wydarzyło się już nic bardziej godnego uwagi – może za wyjątkiem kilku stałych fragmentów gry i sytuacji sam na sam Igora Reya z Baloghiem, zresztą przez łotewskiego skrzydłowego przegranej. Aha, no i oczywiście oprócz kontuzji Delicia, który ze skręconą kostką wyleciał ze składu na dobre półtora miesiąca.
  7. W 12 kolejce pojawiła się szansa rewanżu za pucharową katastrofę – do Csakvar przyjechał zespół Dunaujvaros, który przed kilkoma tygodniami wbił nam 7 bramek. Zaczęliśmy nieźle, Badoyan zdobył nawet bramkę (szkoda tylko, że ze spalonego)... Niestety, w 16 minucie Baburin przypomniał sobie, że ma problemy przy rzutach wolnych. Strzał Peterhaziego jeszcze wprawdzie obronił, ale co z tego, skoro odbił piłkę przed siebie i nie miał szans przy dobitce Bole. W 27 minucie było już 2-0 po golu Barthy i zanosiło się, że rewanżu za blamaż nie będzie. W przerwie był opieprz, były zmiany (pojawił się Delic i nabuzowany debiutem w reprezentacji Rey), a po przerwie obraz gry wyglądał już nieco lepiej. Nadzieje na dobry rezultat przywrócił nam Lavie, strącając pajęczynę z bramki Bellota strzałem bezpośrednio z rzutu wolnego. Niestety, strzelec bramki w 71 minucie (a chwilę przed nim Christiansen) zbyt dosłownie podeszli do polecenia agresywnego odbioru piłki, co dla obu panów skończyło się czerwonymi kartkami. W dziewiątkę trudno o dobry wynik, ale trzeba oddać chłopakom, że próbowali – najpierw Daniel Szalai jakimś cudem z trzech metrów trafił w bramkarza, a już w samej końcówce Meye tak dośrodkowywał piłkę, że ta o mały włos nie wpadła za kołnierz niemieckiego bramkarza przyjezdnych.
  8. Potem znowu czekał nas przerywnik na Puchar Ligi Węgierskiej. Szanse w meczach z drugoligowymi zespołami Pecsem i Vardą od pierwszych minut dostali Berthe i Delic. Oba mecze skromnie wygraliśmy i mamy już tylko matematyczne szanse na nie wyjście z grupy. Po tych meczach przez 3 miesiące nie zobaczymy Balinta Nyilasiego (złamany palec u nogi), a przez przynajmniej 5 tygodni Mateusa Regisa, który naciągnął ścięgno podkolanowe. Tylko najwięksi koneserzy ekscytowali się na początku października pucharem ligi, bo oto na Starym Kontynencie grano ostatnie mecze eliminacyjne do przyszłorocznych mistrzostw. Z nowej poszerzonej formuły na pewno skorzystali Walijczycy (weteran Robert Earnshaw znalazł się ponoć w grupie piłkarzy branych pod uwagę na najbliższe powołania) oraz Turcy, którzy po dłuższym okresie posuchy wracają na salony. Polacy nie zagrają nawet w barażach – po remisie z Irlandią Biało-czerwonych czekał arcytrudny mecz z Niemcami. Od 1 minuty prowadziliśmy nawet 1-0 po golu Waldka Soboty, aby ostatecznie przegrać 2-3. Z naszej grupy bezpośrednio awansują ekipy Niemiec i Szkocji, a Irlandia zmierzy się z Cyprem. Na Euro zobaczymy również na pewno kogoś z barażowych par Finlandia – Mołdawia i Islandia – Albania. We Francji prócz Polaków zabraknie też m.in. Czechów oraz Duńczyków, którzy zajęli ostatnie miejsce w swojej grupie eliminacyjnej. Małym wydarzeniem w Csakvarze był debiut w reprezentacji Łotwy Igora Reya (90 minut w zremisowanym 0-0 meczu z Turcją).
  9. Na Węgrzech często udaje mi się znaleźć fajnych newgenów - w tej karierze sam mam nadzieję wychować kilku, bo gra mi się tu świetnie i coś czuję, że z Csakvaru długo nie odejdę Dzięki wielkie!
  10. Podobno zwycięskiego składu się nie zmienia, ale Piopa zapałał tęsknotą za rosyjską tundrą, wziął urlop i nie zobaczymy go w klubie przez miesiąc. Jego miejsce na pozycji defensywnego pomocnika zajął mocno zawodzący jak na razie Ted Lavie, a dwaj nowi piłkarze usiedli na ławce rezerwowych. Daniel Szalai mocno pracuje na transfer do Csakvaru. W 15 minucie wyprowadził kontrę razem z Meye, która wprawdzie wydawała się już przegrana, ale obrońcy gospodarzy nie potrafili wybić piłki, Szalai powalczył o nią do końca, wywalczył ją i z najbliższej odległości Pala Tarczy'ego. Znowu graliśmy bardzo solidnie w obronie, ale kiedy już wydawało się, że dowieziemy prowadzenie do końca – Tibor Bakros faulował Milana Faggyasa w polu karnym. Baburin wyczuł wprawdzie intencję Csizmadii, ale strzał był zbyt silny i zbyt precyzyjny, aby Rosjanin mógł sparować piłkę. W drugiej połowie dwaj nowi piłkarze dostali szansę debiutu. Bezbarwnego Thiago zmienił Delic, a za zgłaszającego uraz Zueva wszedł Berthe. Papa niczego już w tym meczu nie pokazała, po naszej stronie było kilka niezłych sytuacji, w marnowaniu których brylował Meye, ale wynik już się nie zmienił.
  11. Chociaż klubowy skarbnik nie miał ostatnimi czasy zbyt wielu powodów do zadowolenia, nie przeszkodziło mi to w dalszym rozwijaniu kadry. Na testy do Csakvaru trafił 17-krotny reprezentant Mali Ousmane Berthe i wywarł na tyle dobre wrażenie, że zdecydowałem podpisać z nim kontrakt, jeszcze bardziej rozszerzając liczbę środkowych obrońców w klubie. Nową twarzą na początku października w Csakvarze został także Ivan Delic, solidny środkowy pomocnik rodem z Czarnogóry, który już kilka lat temu miał okazję grywać w węgierskiej ekstraklasie w barwach ZTE.
  12. Po wysokiej porażce w pucharze szybko trzeba było się pozbierać, bo na Tersztyaszky Odon Sportozpont (wiem, trudna nazwa:) przyjeżdża Debrecen, jeden z najlepszych węgierskich klubów ostatnich lat. Przed meczem ćwiczyliśmy głównie defensywę, żeby uniknąć kolejnego pokaźnego wpierdolu, nie obyło się też bez ofiar w meczowej jedenastce. Uznałem chociażby, że Adam Mojta i Jon Moya (tem ostatni odznaczający się niebagatelną notą 6,32 za 7 spotkań) raczej przez jakiś czas nie powąchają murawy. Ostatnią szansę na pokazanie swoich bramkarskich umiejętności dostał również Yegor Baburin. Media wskazywały, że to taki mały polski mecz – w końcu na ławce trenerskiej Csakvaru zasiada polski menedżer (moja skromna osoba), a w ataku Debrecenu biega Łukasz Teodorczyk. Ale po meczu to ja miałem zdecydowanie większe powody do zadowolenia. Z naszej strony wystarczyły dwa podania (jedno w polu karnym od Daniela Szalaia, drugie z głębi pola od Rasmusa Christiansena) do Roguy Meye, by Gabończyk dwukrotnie wpisał się na listę strzelców. Tak na dobrą sprawę nasza defensywa zabiła to spotkanie: Baburin interweniować musiał ledwie raz.
  13. Szybko zresztą trzeba było o tej porażce zapomnieć, bo rozgrywki na Węgrzech tempa nie zwalniają – w tygodniu czekał nas trudny pojedynek w Pucharze Węgier z zajmującym 4 miejsce w ekstraklasie Dunaujvaros. Trudny czy nie, ważny czy nie – to i tak puchar, dlatego na ten mecz przyszykowałem kilka zmian w taktyce, głównie w defensywie, która była chyba naszą największą bolączką. Ale jeśli tylko popatrzeć po samym wyniku – to chyba jednak lepiej będzie, jak wrócę do poprzednich poleceń. Jeszcze przy stanie 1-2 w drugiej połowie gra nam się całkiem nieźle układała (szanse miał Meye i Piopa na wyrównanie stanu meczu), ale kilka dobrych minut to za mało. Zwłaszcza że przegraliśmy tak na dobrą sprawę na własne życzenie – cztery z siedmiu (!) bramek, jakie nam dzisiaj zaaplikował Dunaujvaros padły po rzutach rożnych, dwa po tym, jak nie potrafiliśmy wybić piłki po rzucie wolnym lub aucie w okolicach pola karnego. Jeśli ma być z tego wyniku jakiś pozytyw, to tylko taki, że zmusi mnie do pracy nad stałymi fragmentami gry. A na dokładkę staw kolanowy skręcił Ivan Solovjov, jeden z lepszych piłkarzy Csakvaru ostatnich tygodni, i nie zobaczymy go na boisku przez przynajmniej 2 miesiące.
  14. Nasz następny rywal, Gyor, to mistrz i wicemistrz z sezonów 12/13 i 13/14, ale poprzedniego roku, zakończonego na 10 miejscu, do udanych nie mógł zaliczyć. W tegorocznych rozgrywkach również nie wystartował najlepiej, co na razie zaowocowało 11 miejscem. My z kolei wygrywając mogliśmy wskoczyć na 2 miejsce. Jest o co grać. Ale jeśli przesypia się pierwszy kwadrans, ciężko o dobry wynik. W 6 minucie Bese zgrał piłkę głową do Gergelyego Rudolfa, o którym w polu bramkowym moi stoperzy zapomnieli, i oczywiście zrobiło się 1-0. Zaraz zresztą było i 2-0, bo asystent przy pierwszej bramce wykazał się dużym sprytem przy zamieszaniu po rzucie wolnym i wpakował ją do bramki. Tym bardziej szkoda, bo później nie graliśmy źle, ale bardzo pechowo – gdy już wydawało się, że łapiemy kontakt, działo się coś, co musiało nas przekonać, że mecz jest już przegrany. W 61 minucie Nyilasi zrobił coś, czego kibice Csakvaru nie widzieli od dawna – wykorzystał dośrodkowanie po rzucie rożnym. Chwilę później jednak Bakros wyciął w polu karnym Marko Pajaca, Rudolf pewnie wykorzystał jedenastkę i znowu mieliśmy dwie bramki straty. Podanie na wolne pole od Szalaia wykorzystał Solovjov (a więc tylko 2-3)... to drugą żółtą kartkę dostał Ted Lavie. Trzecia bramka w tym spotkaniu Rudolfa już nas dobiła i nawet nie mieliśmy sił kłócić się, gdy sędzia moim zdaniem niesłusznie nie uznał bramki Igora Reya, dopatrując się spalonego.
  15. Ujpest grał bardzo ostro: z powodów urazów meczu nie skończyli Badoyan, Piopa i Bakos, ale tylko ten ostatni dłuższy czas spędzi w gabinecie fizjoterapeuty. Skręcony staw kolanowy oznacza 4-5 tygodniową przerwę. Dlatego też Rumun nie mógł nam pomóc w meczu drugiej rundy Pucharu Węgier. Spodziewanego pogromu amatorów z Ozd nie było, ale wcale być nie musiało. Wygraliśmy spokojnie po dwóch bramkach Meye, wykorzystującego prostopadłe podania kolejno od Mateusa Regisa i Balinta Nyilasiego. Trochę strachu było, bo już po pierwszym starciu w tym spotkaniu boisko opuścił Zaven Badoyan, ale wbrew początkowym obawom kontuzja okazała się niegroźna – wybity palec u nogi wykluczy Ormianina z gry na jakieś 10 dni. A w trzeciej rundzie czeka już na nas Dunaujvaros
  16. Przeciwko Ujpestowi na środku obrony zagrać miała para stoperów: Zuev – Christiansen. Tak jeszcze w tym sezonie nie graliśmy, ale biorąc pod uwagę ostatnie popisy moich defensorów byłem gotów ponieść ryzyko braku zgrania. Zmiana okazała się strzałem w dziesiątkę. Defensywa zagrała znakomicie, tylko dwukrotnie przez cały mecz pozwalając Ujpestowi na oddanie celnego strzału. Jeszcze lepiej spisali się zawodnicy z przednich formacji. Daniel Szalai (nie mylić z Tamasem Szalaiem) pokazał, dlaczego jest uważany za najlepszego węgierskiego piłkarza młodego pokolenia: na początku meczu wykorzystał zamianę pozycji z Meye i pokonał bramkarza Ujpestu, pod koniec pierwszej połowy uruchomił Gabończyka, którego dośrodkowanie na bramkę zamienił debiutujący Solovjov, i dorzucił jeszcze jednego gola po trzeciej tego wieczoru asyście Meye. Taki Csakvar chciałbym oglądać. To po pierwsze. Po drugie – będę się starał, aby przebywający na wypożyczeniu Szalai przeszedł do nas definitywnie.
  17. Podsumowanie sierpnia 2015 Stan konta: - 90 tys. funtów Budżet płacowy: 25,3 tys. funtów tygodniowo (wykorzystywane 20,39) Budżet transferowy: 0 funtów 1 Liga Węgierska: 5 miejsce (-3 pkt) Puchar Węgier: 2 runda (vs. Ozd) Puchar Ligi Węgierskiej: faza grupowa Kiedy cała Europa szykowała się na decydujące mecze w eliminacjach do przyszłorocznych mistrzostw Starego Kontynentu, na Węgrzech nie próżnowano, rozgrywając pierwsze kolejki Pucharu Ligi Węgierskiej. Te rozgrywki nie interesują mnie nic a nic. Rezerwowi i prowadzący zespół w tych rozgrywkach asystent mają za zadanie uniknąć większych wpierdoli, a co zdobędą, to nasze. W zeszłym sezonie takie podejście skończyło się 4 punktami w grupie z Gyorem, Gyirmot i Honvedem. Tym razem zagramy z Ujpestem, Pecsem i Vardą. Jak już mówiłem – eliminacje Mistrzostw Europy zmierzają ku końcowi. Polska zgodnie z planem ograła kopciuszka z Gibraltaru 5-0, ale kilka dni później prawdopodobnie w meczu o wszystko przegrała ze Szkocją 1-2. W grupie D prowadzą Niemcy przed Szkotami (odpowiednio 24 i 17 punktów), Polska jest 3 z dorobkiem 13 oczek, trzy mniej ma Irlandia. Szanse na awans z 2 miejsca są matematyczne – karty w końcówce rozdawać będą Niemcy, którzy grają najpierw ze Szkocją, później z Biało-czerwonymi. Prócz Niemców, po wrześniowych meczach pewni awansu są też Serbowie i Rosjanie. Węgry w grupie F wyprzedzają tylko Wyspy Owcze. W międzyczasie kostkę skręcił Zoltan Csiszar i zabraknie go w kadrze meczowej na kilka najbliższych tygodni. Niewielka to strata, biorąc pod uwagę formę naszego środkowego obrońcy. Żebra w meczu z Vardą połamał także bohater spotkania Tamas Szalai. To nie jest zły piłkarz, strzela, asystuje i chętnie pozwoliłbym mu spokojnie dograć u nas kontrakt, ale notorycznie łapie przynajmniej kilkutygodniowe kontuzje, stąd już jakiś czas temu zdecydowałem się wystawić go na listę transferową.
  18. Naszym klubem patronackim został Zenit St. Petersburg. Wykorzystaliśmy to i ostatniego dnia okna transferowego na roczne wypożyczenie przybyli do nas dwaj młodzi piłkarze: Ilja Zuev, dobry środkowy obrońca, i Ivan Solovjov, który będzie zmiennikiem Badoyana na lewym skrzydle: Transfery do klubu: Ilja Zuev (21 lat, Rosjanin, O PŚ, DP Ś) → na roczne wypożyczenie z Zenita St. Petersburg Ivan Solovjov (22 lat, Rosjanin, O, P, OP L) → na roczne wypożyczenie z Zenita St. Petersburg Koniec okienka transferowego był okazją, aby podsumować stan posiadania. Tak więc ostatecznie kadra Csakvaru na sezon 2015/16 przedstawia się następująco: Kolejność przedstawia hierarchię w drużynie – poza środkowymi obrońcami. Z tej pozycji jestem najmniej jak na razie zadowolony i tu na pewno będę kombinował z różnymi ustawieniami. Zwłaszcza że mamy przed sobą dwa mecze w Pucharze Ligi. Kadra jest bardzo szeroka (nawet za szeroka jak na mój gust), ale kilku piłkarzy jest tu tylko dlatego, że nie dopełniły się jeszcze ich kontrakty.
  19. Do Balmazujvaros przeniósł się Martin Dullo – nasz utalentowany wychowanek, który ma tego pecha, że na jego pozycji jest kilku graczy jednak lepszych od niego. Transakcja była dla nas mało korzystna, ale nie chciałem trzymać w zespole niezadowolonego piłkarza. Transfery z klubu: Martin Dullo (O LŚ) → za 0 funtów i obietnicę rozegrania sparingu do Balmazujvaros Niestety, popisy Barnabasa Buzy ze sztangą skończyły się i dla niego, i dla nas fatalnie – przesuniętym dyskiem i przynajmniej 3 - miesięczną absencją. Chyba gra w roli faworytów nam nie służy. Przed meczem z Diosgyor nieśmiało obstawiano nasze zwycięstwo, ale mecz szybko zweryfikował naszą formę. Już w 9 minucie Baburin puścił kolejnego już w tym sezonie gola po rzucie wolnym, potem rozgrywający fatalne zawody Mojta tak zagrywał piłkę do bramkarza, że wystawił ją Bognarowi, obrońcy jeszcze dwukrotnie gubili krycie... Gdy Gosztonyi w 31 minucie strzelał gola numer 4, modliłem się o jak najszybsze zakończenie spotkania. Ale jeszcze przed końcem 1 połowy Szalai wyprowadził ładną kontrę i nawet będący bez formy Meye musiał wbić piłkę do pustej siatki. W drugiej połowy chęci do gry u obu zespołów nie stwierdzono. W końcu chyba zaczynamy grać tak, jak tego się od nas oczekiwało przed sezonem.
  20. A podziękował oczywiście:) Gram ofensywnym 4-5-1 z dwoma skrzydłowymi i DP. Ogólnie ten FM jest pocieszny, bo w jakiej lidze bym nie próbował - tam bramek pada całkiem sporo. A Węgry trochę mi Finlandię przypominają, gdzie grało mi się bardzo sympatycznie:) Dogrywka w Pucharze Węgier była chyba najgorszym, co mogło nam się przydarzyć (poza odpadnięciem po dogrywce, rzecz jasna:), bo za 3 dni graliśmy w lidze z Kecskemet. Zawodnicy podstawowej jedenastki, którzy zagrali w tygodniu, byli wszakże w większości gotowi do gry – jedynie na środku obrony skorzystać musiałem ze skonfliktowanego ze mną Martina Dullo. Chyba efektowny (i efektywny) początek sezonu mamy już za sobą, bo to był kolejny mecz, w którym bardzo się męczyliśmy. W 38 minucie Guilherme przełamał ręce Baburina strzałem z rzutu wolnego, na co odpowiedział Badoyan 3 minuty później, wykorzystując dośrodkowanie Buzy. Martwi mnie, że Meye gdzieś zapodział swoją strzelecką formę z zeszłego sezon, kiedy to zaliczył 38 goli. Jak na razie trafił raptem raz, chociaż w tym meczu miał kilka okazji do zapewnienia nam zwycięstwa.
  21. Kolejnym (prawdopobnie ostatnim, jeśli chodzi o kupno) naszym ruchem transferowym było sprowadzenie francuskiego defensywnego pomocnika, Teda Lavie, z przeszłością między innymi w Girondins Bordeaux. Transfery do klubu: Ted Lavie (Fra, DP/ O Ś) → z wolnego transferu (ostatnio AS Cherbourg Football) Puchar Węgier zamierzałem traktować całkiem na serio, ale i tak na mecz 1 rundy z Gyirmot musiałem ostro pokombinować ze składem. Mieszanka ogranych zawodników podstawowej jedenastki, żelaznych rezerwowych i mających coś do udowodnienia graczy wystawionych na listę transferową przyniosła nam dwubramkowe prowadzenie po pierwszej połowie... i dwubramkową katastrofę w drugiej. Momentami to przyjezdni grali jakby występowali w ekstraklasie, na szczęście jednak możemy korzystać z doświadczenia Robbie'go Earnshawa. Gdy wydawało się, że będziemy mieli rzuty karne, Robbie znakomicie wykorzystał dośrodkowanie trochę już w Csakvarze zapomnianego Tamasa Szalaia i rzutem na taśmę wprowadził nas do drugiej rundy.
  22. W 5 kolejce do Csakvaru przyjechał drugi z beniaminków, Balmazujvaros, też radzący sobie całkiem nieźle na początku sezonu. Przyjezdni mają za sobą dwa zwycięstwa z Gyorem i Debrecenem oraz minimalne porażki po zażartej walce z Papą i Ujpestem – zanosiło się na świetne widowisko. Ładnie nie było – było koszmarnie, zwłaszcza po naszej stronie. Już w 4 minucie Bokros chyba zapomniał, że nie gra już w Balmazujvaros i wystawił piłkę napastnikowi gości – na szczęście pojedynek jeden na jeden wygrał Baburin, popisując się najładniejszą chyba jak na razie interwencją w barwach Csakvaru. Ale nie wybronił nas przed stratą bramki w 43 minucie, gdy obrońcy nie potrafili wybić piłki po rzucie wolnym – ta wróciła w pole karne do Kristiana Potiego, który nie dał szans Baburinowi na dobrą interwencję. Podobnie wyglądała bramka Georges'a Griffitsa w 73 minucie; ogromna w tym „zasługa” Takacsa, który źle obliczył lot piłki. Takacs zresztą fatalny występ podsumował czerwoną kartką chwilę później i nasza sytuacja ze złej stała się beznadziejna. Przesunięty z konieczności na środek obrony Mojta wyciął w polu karnym Szucsa, a jeszcze na koniec na drugą bramkę w debiucie pozwolono Griffitsowi. To było bardzo bolesne przebudzenie, zwłaszcza że w tym spotkaniu kompletnie nic nie trybiło. Małym wydarzeniem 5 kolejki były dwie bramki Piotra Parzyszka, debiutującego w Ujpeście na wypożyczeniu z Charltonu. W spotkaniu z Papą padł remis 2-2
  23. Jeśli przed sezonem ktoś by powiedział, że w 4 kolejce lider spotka się z czerwoną latarnią ligi i będzie to mecz Csakvar – Honved, to uznałbym, że pewnie to przyjezdni z Budapesztu będą występować w roli prowadzących w tabeli. Ale nie – to my mamy za sobą komplet zwycięstw, Honved zaś komplet porażek, a w tym meczu okazało się, dlaczego. Csakvar co prawda nie pokazał nic wielkiego, ale to wystarczyło, aby wygrać po strzale niezawodnego Zavona Badoyana. Dobrą drużynę poznaje się po tym, że wygrywa nawet wtedy, gdy nie wszystko wychodzi. To był też pierwszy mecz, w którym byłem w pełni zadowolony z gry swoich defensorów, ale spora w tym zasługa graczy Honvedu, który w spektakularnym stylu zmarnowali kilka całkiem obiecujących kontrataków.
  24. Po występach obu drużyn można było spodziewać się gradu bramek i niefrasobliwości w defensywie – wyniki Csakvaru znacie, Haladas natomiast w poprzedniej kolejce roztrwonił trzybramkową przewagę, ulegając 4-5 ekipie Dunaujvaros. I rzeczywiście, emocji nie brakowało. Wynik otworzył Barnabas Buza w 28 minucie, wykorzystując prostopadłe podanie od Thiago – jak się zresztą później okazało, nasz skrzydłowy ukradł wszystkim show. Dwie minuty później do wyrównania doprowadził Delczeg strzałem z dystansu – uderzenie było mocne, ale w sam środek bramki i nie miało prawa przełamać rąk Baburina. Gol na pewno powędruje na konto Rosjanina. Później nastąpiło kilkadziesiąt minut marnowania okazji z obu stron. O tym, żeby mecz nie zakończył się remisem, postanowił zadecydować Buza – ale zaczął niefortunnie, faulując w 79 minucie w polu karnym Andrasa Rado. Jedenastkę na bramkę zamienił rezerwowy Viktor Varosi. My też jednak mamy świetnych rezerwowych. W 88 minucie z ostrego kąta piłkę w bramce zmieścił Daniel Szalai, a tuż przed końcem ponownie pokazał się Buza - bramkarz gospodarzy Danilović najpierw wybronił strzał Szalaia, później dobitkę Buzy, ale przy kolejnej dobitce był już bez szans. Na miejscu serbskiego golkipera rozszarpałbym obrońców za brak asekuracji. Trzeci mecz, trzecie zwycięstwo, po raz pierwszy w historii Csakvar pozycja lidera w ekstraklasie. Teraz trzeba uważać, żeby do głów nie uderzyła sodówka.
  25. Nasz trzeci bramkarz, Lubos Ilizi, który ostatni raz zagrał w listopadzie ubiegłego roku, niespodziewanie dostał ofertę od Red Bull Salzburg. Słowak posiedzi tam sobie na ławce pewnie już do emerytury, my zaś zainkasowaliśmy całkiem przyjemnie wyglądające 5 tysięcy euro. Transfery z klubu Lubos Ilizi (Słowak, BR) → za 5 tys. euro do Red Bull Salzburg Nową twarzą w Csakvarze został natomiast Rasmus Christiansen, którego norweskie Ull/Kisa puściło za 4 tysiące euro. Transfery do klubu: Rasmus Christiansen (Duńczyk, OLŚ) → za 4 tys. euro z Ull/Kisa
×
×
  • Dodaj nową pozycję...