Skocz do zawartości

Flat Eric

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    1 422
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Flat Eric

  1. Mecz z RBC Roosendaal zapamiętam jako „one way traffic”. Ataki sunęły tylko na jedną bramkę (i była to bramka gości, rzecz jasna), ale niewiele z tego wynikało. Albo dobrze interweniował bramkarz, albo minimalnie pudłowaliśmy... Wprawdzie w 58. minucie wreszcie dopięliśmy swego, jednak i tak musiał nam pomóc rykoszet. Apostolov huknął z dystansu piekielnie mocno, a piłka odbiła się od Stankeviciusa i kompletnie zmyliła Yousifa Al-Abdali. Wtedy podopieczni Rachida Mandersa poluzowali szyki obronne, ułatwiając nam zdobycie drugiego gola. Vladimir Ristic przedarł się prawą stroną, po czym dośrodkował na głowę Apostolova. Bułgar nie miał prawa spudłować. Zdawało się, że jest pozamiatane, ale w 86. minucie Janos Nagy odpalił fantastyczną petardę nie do obrony i końcówka wyglądała nieco nerwowo. Ostatecznie wygraliśmy 2:1, dzięki czemu status lidera został utrzymany. Holenderska Ekstraklasa [7/34] 30.09.2040, De Kuip, Rotterdam Feyenoord [1] – RBC Roosendaal [15] 2:1 (0:0) 58'- Apostolov (1:0) 83'- Apostolov (2:0) 86'- Nagy (2:1) MoM: Apostolov (8) Widownia: 56614 No to czas na Ligę Mistrzów! W drugiej kolejce fazy grupowej pojechaliśmy do słonecznej Portugalii, by stawić czoła Vitorii Setubal. Zielono-biali zajmowali w swojej lidze dopiero dziewiąte miejsce, jednak słynęli z bardzo solidnej defensywy. Cóż... Zasieki obronne gospodarzy błyskawicznie sforsował Christian Pellicer, który otrzymał dobre podanie od Al-Zahraniego i ładnym lobem ze skraju pola karnego pokonał Ribeiro. Dwie minuty później portugalski bramkarz znów musiał wyjmować piłkę z siatki – tym razem cios zadał Radoslav Apostolov. Bułgarski snajper elegancko zwiódł Teixeirę, czym otworzył sobie drogę do bramki Vitorii; reszta była czystą formalnością. Nasi rywale nie bardzo chcieli grać, więc przejęliśmy inicjatywę. Gol na 3:0 to dzieło w pełni bułgarskie – Kolev asystował, a Apostolov wykończył strzałem z ostrego kąta. Zabawa trwała w najlepsze; bramka numer cztery padła po wymianie kilkunastu podań, aż Pellicer znudził się tiki-taką i pokonał golkipera gospodarzy. Przed przerwą kibice obejrzeli jeszcze jedno trafienie – Pellicer zacentrował z rzutu wolnego do niepilnowanego Apostolova, a napastnik chwilę później mógł cieszyć się z hattricka. Peruwiańczyk najwyraźniej pozazdrościł koledze, bo po zmianie stron skopiował jego wyczyn. Trzeba jednak przyznać, że było w tym sporo przypadku – Pellicer mimowolnie zmienił tor lotu piłki po uderzeniu Carrasco. Ostatnie słowo należało do największej gwiazdy wieczoru, Radoslava Apostolova. Reprezentant Bułgarii wykorzystał błąd Lemosa i zdobył najłatwiejszego gola z najbliższej odległości. Nie wiem nawet, czy musiał ruszyć nogą. Tak czy siak, bramka była dla Apostolova historyczną, bo setną strzeloną w barwach Feyenoordu. Wyjazdowe 7:0 to moje najwyższe zwycięstwo w europejskich pucharach. Naprawdę, zrobiliśmy z rywali miazgę. Z kronikarskiego obowiązku: Galatasaray pokonał CSKA 2:0. Liga Mistrzów – Grupa C [2/6] 3.10.2040, Estadio do Bonfim, Setubal Vitoria Setubal – Feyenoord 0:7 (0:5) 10'- Pellicer 12'- Apostolov 25'- Apostolov 33'- Pellicer 37'- Apostolov 66'- Pellicer 68'- Apostolov MoM: Apostolov (10) Widownia: 18652
  2. Twente, jak na beniaminka, radziło sobie całkiem nieźle, czego efektem było wysokie, siódme miejsce po pięciu kolejkach. Brałem pod uwagę możliwość straty punktów i rzeczywiście gospodarze wysoko zawiesili poprzeczkę. Szybko objęli prowadzenie, w czym wydatnie pomógł im Felipe Carrasco - chilijski obrońca stracił piłkę w polu karnym na rzecz Constanta Sandy, a reprezentant Kamerunu bezlitośnie wykorzystał wpadkę rywala. Później mecz przypominał bicie głową w mur: atakowaliśmy, oddawaliśmy sporo strzałów i nic. Wynik pozostawał niezmieniony aż do 63. minuty, gdy wreszcie defensywę Twente rozmontował duet Apostolov - Al-Zahrani. Bułgar podał tak precyzyjnie, że Saudyjczyk stanął oko w oko z bramkarzem "czerwonych" i pokonał go bez większych problemów. To definitywnie podcięło skrzydła miejscowym. Zaczęli popełniać coraz więcej błędów - po jednym z nich zdobyliśmy zwycięskiego gola. Niefrasobliwość Jabera umożliwiła wymianę podań między Al-Zahranim, a Pellicerem, zakończoną trafieniem Peruwiańczyka. Uff, zasłużone, choć wymęczone zwycięstwo sprawiło, że po raz pierwszy w sezonie wskoczyliśmy na fotel lidera. Holenderska Ekstraklasa [6/34] 22.09.2040, Arke Stadion, Enschede Twente [7] - Feyenoord [4] 1:2 (1:0) 7'- Sanda (1:0) 63'- Al-Zahrani (1:1) 73'- Pellicer (1:2) MoM: Al-Zahrani (8) Widownia: 32277 Pucharowe starcie z amatorskim WKE było popisem jednego aktora - Brazylijczyka Mauro. Pół godziny zajęło młodemu pomocnikowi skompletowanie hattricka, a wszystkie trzy bramki zdobył strzelając z podobnej odległości (20-25 metrów). Najpierw kapitalnie podkręcił, potem efektownie lobował, na koniec zwyczajnie huknął pod poprzeczkę. Wiem, rywal najsłabszy z możliwych, ale gole naprawdę przedniej urody. Swoje trafienie dorzucił też Ristic, który główkował po dobrym dośrodkowaniu Kim Tae-Jina. Jeśli ktoś liczył na dwucyfrówkę, to się przeliczył. W drugiej połowie wyraźnie zwolniliśmy, nie chcąc bardziej pogrążać amatorów. Jest awans, choć chyba nikt nie brał pod uwagę innej opcji. Puchar Holandii [2. runda] 27.09.2040, Stadion Miejski WKE [-] - Feyenoord [1 L] 0:4 (0:4) 10'- Mauro 20'- Mauro 29'- Mauro 40'- Ristic MoM: Mauro (9) Widownia: 5420
  3. Heracles już w zeszłym sezonie ledwo uniknął spadku, teraz też kiepsko zaczął sezon. Dwa remisy i dwie porażki – to nie jest imponujący dorobek. Powinno być lekko, łatwo i przyjemnie, a jak było w rzeczywistości? Ano fakt, całkiem spokojnie. Rywali napoczął Mansour Al-Bloushi, uderzając płasko z ostrego kąta. Równo dziesięć minut później prawy pomocnik dopisał sobie asystę przy golu Ariasa – reprezentant Zjednoczonych Emiratów Arabskich dośrodkował precyzyjnie, wprost na głowę meksykańskiego snajpera. Nie bylibyśmy jednak sobą, gdybyśmy nie stracili co najmniej jednego gola. Wallace zacentrował z lewej strony, a Nico Timmer wyskoczył wyżej niż Bezalel i udanie główkował. Na więcej gości stać już nie było, za to my zdołaliśmy dorzucić jeszcze jedno trafienie. W doliczonym czasie gry Mauro pociągnął z piłką kilka ładnych metrów, po czym uderzeniem ze skraju pola karnego pokonał Mikulica. Nieźle, biorąc pod uwagę, że wystawiłem mocno eksperymentalny skład. Holenderska Ekstraklasa [5/34] 16.09.2040, De Kuip, Rotterdam Feyenoord [5] – Heracles [17] 3:1 (2:0) 21'- Al-Bloushi (1:0) 31'- Arias (2:0) 60'- Timmer (2:1) 90'- Mauro (3:1) MoM: Al-Bloushi (8) Widownia: 58642 Doskonale pamiętałem pewien mecz sprzed kilku miesięcy... Ciężko zapomnieć porażkę 3:8 na własnym stadionie w półfinale LE. Teraz spotykaliśmy się z naszymi pogromcami w pierwszej kolejce fazy grupowej Ligi Mistrzów. Bardzo chciałem zrewanżować się za tamten blamaż. Galatasaray to jednak wymagający przeciwnik, co udowodnił już w szóstej minucie Brice Auriac, który właśnie wtedy dał prowadzenie przybyszom znad Bosforu. Inna sprawa, że francuski napastnik znajdował się na pozycji spalonej... Początkowo Turcy mieli lekką przewagę, ale z czasem do głosu coraz odważniej dochodzili moi podopieczni. Mimo to, wyrównaliśmy dopiero w 72. minucie, na dodatek po rzucie karnym. Arias został sfaulowany przez Gokhana, a jedenastkę wykorzystał nasz nowy nabytek, Juan Carlos Tome. Zwietrzyliśmy okazję i chwilę później już prowadziliśmy. Znów błysnął Arias, który tym razem znakomicie podał do Rafaela, a doświadczony Brazylijczyk pokonał Giovaniego z zimną krwią. Zemsta było blisko, jednak wyślizgnęła nam się z rąk. W samej końcówce do remisu doprowadził Marcin Świątek, choć Mauricio Arias leżał wtedy na murawie z kontuzją. Podziału punktów tragedią bym nie nazwał, ale pozostaje pewien niedosyt. Liga Mistrzów – Grupa C [1/6] 18.09.2040, De Kuip, Rotterdam Feyenoord – Galatasaray 2:2 (0:1) 6'- Auriac (0:1) 72'- Tome – K (1:1) 78'- Rafael (2:1) 86'- Świątek (2:2) MoM: Świątek (8) Widownia: 59878
  4. Powołania na mecz eliminacyjny z Gruzją: Bramkarze: Martin van Berlo (28 lat, Nacional da Madeira, 7/0), Roy van der Geest (27 lat, Fiorentina, 7/0), Robert Breed (32 lata, Barcelona, 0/0) Obrońcy: Gerrit Balkestein (29 lat, Juventus, 51/1), Jan Vonk (29 lat, Milan, 25/2), Duncan Schreuder (24 lata, Valencia, 12/0), Huub Tillema (25 lat, Lyon, 11/0), Danny van Delft (25 lat, Zaragoza, 8/0), Niels Stuivenberg (23 lata, Gil Vicente, 7/1), Jan Bruinier (24 lata, FC Koeln, 7/1), Barry Koevermans (28 lat, Dortmund, 0/0) Pomocnicy: Berry Hofstra (29 lat, Manchester United, 53/12), Brian van der Hooft (25 lat, FC Koeln, 26/0), Hennie Coolen (28 lat, Espanyol, 18/8), Albert Jacobs (27 lat, Wolfsburg, 16/0) Bert Alonso (30 lat, PSV, 14/2), Eric Bakker (31 lat, Leverkusen, 14/2), Johan Fernandez (26 lat, Napoli, 10/0), Ramon Dompig (25 lat, Zaragoza, 7/0), Ramon Kuipers (25 lat, Gladbach, 5/1) Napastnicy: Gerald Vermeulen (30 lat, Recreativo, 40/35), Yalcin Yucel (25 lat, Napoli, 21/11), Martijn Gorre (29 lat, Genoa, 2/1), Hugo Zaalman (21 lat, Hertha, 2/0), Ben de Jong (22 lata, Deportivo, 1/0) Mimo wątpliwości, postanowiłem pozostać na stanowisku selekcjonera reprezentacji Holandii. Duży wpływ na decyzję miał fakt, że najbliższe Mistrzostwa Świata organizowała Grecja, a zdobycie złota w kraju, w którym rozpoczynałem profesjonalną karierę byłoby jej wymarzonym zwieńczeniem. Poza tym, trafiliśmy do stosunkowo łatwej grupy z Polską, Norwegią, Gruzją, Azerbejdżanem i Maltą. Eliminacje inaugurowaliśmy w Gruzji. Kraje kaukaskie to zawsze niewygodni przeciwnicy, ale zwycięstwo przyszło nam bez większych problemów. Wygraliśmy skromnie 2:0, jednak mecz oglądałem ze spokojem, ponieważ przebieg spotkania kontrolowaliśmy od pierwszej do ostatniej minuty. Gole zdobyli doświadczeni: Gerald Vermeulen oraz Berry Hofstra. Eliminacje Mistrzostw Świata [1/10] 12.09.2040, Stadion im. Michaiła Meschiego, Tbilisi Gruzja - Holandia 0:2 (0:1) 18'- Vermeulen 62'- Hofstra MoM: Vermeulen (8) Widownia: 24892 van der Geest 7 - Schreuder 7, Jacobs 7, van der Hooft 7, van Delft 8 - Fernandez 7, Bakker 7, Hofstra 8 (77'- Coolen 6), Bruinier 7 (45'- Tillema 7) - Vermeulen 8, Yucel 7 (68'- Gorre 6) Tymczasem Malta sensacyjnie zremisowała z Polską 1:1, a Norwegia pokonała Azerbejdżan 1:0.
  5. Największe transfery - sierpień 2040 TOP 10 - ŚWIAT 1. Pereira [27 lat, Brazylia 26/8, napastnik] Espanyol -> Valencia (35,5 M) 2. Reginaldo [25 lat, Brazylia 1/0, środkowy obrońca] Frankfurt -> Wolfsburg (26 M) 3. Gorka Garate [25 lat, Hiszpania 19/0, środkowy obrońca] Hertha -> Frankfurt (23 M) 4. Hans Van Hove [23 lata, Włochy, środkowy pomocnik] Anderlecht -> Beira-Mar (14,75 M) 5. Johannes Mattila [27 lat, Finlandia 31/3, środkowy obrońca] Beira-Mar -> Hannover (14,5 M) 6. Frank Verheyen [26 lat, Belgia 10/2, napastnik] Anderlecht -> Hertha (12 M) 7. Valery Kazakov [26 lat, Ukraina 11/0, bramkarz] AZ -> PSV (11,75 M) 8. Lasse Krogh [23 lata, Dania 21/0, środkowy obrońca] Espanyol -> Manchester United (11 M) 9. Valdeir Castanho [24 lata, Brazylia, napastnik] Espinho -> Santa Clara (10 M) 10. Nenad Vuckovic [23 lata, Serbia 7/2, prawy pomocnik] Wilhelmshaven -> Nacional da Madeira (9,5 M) TOP 10 - HOLANDIA 1. Valery Kazakov [26 lat, Ukraina 11/0, bramkarz] AZ -> PSV (11,75 M) 2. Bob Temmerman [26 lat, Belgia 9/1, środkowy obrońca] Stuttgarter Kickers -> AZ (9,25 M) 3. Mihajlo Mijailovic [21 lat, Serbia, napastnik] Santa Clara -> PSV (8,5 M) 4. Stefan Florescu [24 lata, Rumunia, napastnik] NEC -> PSV (8 M) 5. Daniel Amouya [22 lata, WKS 29/1, środkowy obrońca] NEC -> PSV (7,5 M) 6. David Luna [25 lat, Meksyk 1/0, defensywny pomocnik] Pumas -> Feyenoord (6 M) 7. Juan Carlos Tome [21 lat, Hiszpania 1/0, lewy pomocnik] Boca -> Feyenoord (5,5 M) 8. Ofer Malka [26 lat, Izrael 10/2, środkowy obrońca] Heracles -> AZ (4,6 M) 9. Tomas Zbozinek [22 lata, Czechy, napastnik] Rostock -> NEC (3,7 M) 10. Vinicio Montanari [21 lat, Włochy, defensywny pomocnik] Werder -> PSV (2,3 M)
  6. W sierpniu sięgnąłem głębiej do kieszeni i za 5,5 miliona sprowadziłem z Boca Juniors reprezentanta Hiszpanii (!) Juana Carlosa Tome. 21-latek mógł grać zarówno na lewej pomocy, jak i w środku pola. Rewanż z Varteksem zdawał się być formalnością i faktycznie Chorwaci nie sprawiali nam wielu kłopotów, jeśli chodzi o stwarzanie sytuacji podbramkowych. Zamiast na gole, rywale polowali na nasze kości, dlatego już po półgodzinie musiałem dokonać kompletu zmian. Żadna kontuzja nie była szczególnie groźna, ale wolałem nie ryzykować zdrowia chłopaków. Na szczęście więcej urazów nie odnotowano i skończyliśmy mecz w komplecie. A skoro tak, to nic nie stało na przeszkodzie, by puknąć przyjezdnym kilka bramek. Wynik otworzył specjalista od europejskich pucharów, Ahmed Al-Zahrani. Ptaszyński zagrał głową, a reprezentant Arabii Saudyjskiej znalazł się sam na sam z bramkarzem Varteksu i pokonał go płaskim strzałem zza pola karnego. Al-Zahrani zaliczył również asystę przy trafieniu Pellicera – peruwiański pomocnik uderzył po ziemi bardzo precyzyjnie, umieszczając piłkę tuż przy słupku. Dziesięć minut później role się odwróciły – to Pellicer podawał, a Al-Zahrani wykończył akcję. Uznaliśmy, że wynik 3:0 jest jak najbardziej satysfakcjonujący i więcej Chorwatów nie dręczyliśmy. W dwumeczu zwyciężyliśmy 6:2, czyli o przypadku nie mogło być mowy. A z kim zmierzymy się w fazie grupowej? Choć byliśmy losowani z trzeciego koszyka, los przydzielił nam teoretycznie łatwych rywali: Galatasaray, CSKA Moskwa oraz Vitorię Setubal. Szybko będziemy mogli zrewanżować się Turkom za pamiętny półfinał LE... Liga Mistrzów – 3. runda kwalifikacyjna [2/2] 29.08.2040, De Kuip, Rotterdam Feyenoord – Varteks 3:0 (1:0) 35'- Al-Zahrani 64'- Pellicer 74'- Al-Zahrani MoM: Al-Zahrani (9) Widownia: 57036 Pierwszy klasyk nowego sezonu rozegraliśmy przeciwko PSV. Ekipa Hedwigesa Maduro wydała na letnie transfery aż 38 milionów euro, co podkreślało determinację w dążeniu do pierwszego od pięciu lat mistrzostwa kraju. A jednak to my pierwsi cieszyliśmy się z gola: Ahmed Al-Zahrani kapitalnym, soczystym strzałem z 25 metrów wykończył składną kontrę Feyenoordu. Tuż przed przerwą wyrównał pozyskany z NEC Nijmegen Stefan Florescu, na raty pokonując Farinelliego. Bramkostrzelny Rumun na tym nie poprzestał i w 59. minucie dał gospodarzom prowadzenie. Ładną akcję przeprowadził wespół z moim podopiecznym z reprezentacji Holandii, Bertem Alonso. Mecz był jednak wyrównany i zakończył się sprawiedliwym podziałem punktów. Znów skontrowaliśmy rywali i znów Al-Zahrani popisał się pięknym uderzeniem z dystansu. Mogło być lepiej, mogło być gorzej. Generalnie na plus, wyjazdy do Eindhoven zawsze są trudne. Holenderska Ekstraklasa [4/34] 1.09.2040, Philips Stadion, Eindhoven PSV [7] – Feyenoord [4] 2:2 (1:1) 35'- Al-Zahrani (0:1) 43'- Florescu (1:1) 59'- Florescu (2:1) 83'- Al-Zahrani (2:2) MoM: Florescu (8) Widownia: 69049
  7. W drugiej kolejce podejmowaliśmy Willem II, który na inaugurację przegrał z Bredą aż 0:4. Miało być gładko, tymczasem to goście pierwsi nas zaskoczyli. Martinez dośrodkował z prawej flanki wprost na głowę mojego „ulubieńca” znanego z Ajaxu, Liviu Popy, a Rumun nie spudłował. Szczęśliwie riposta Feyenoordu nadeszła szybko, bo po zaledwie ośmiu minutach. Ristic wykorzystał podanie Markovica i z zimną krwią pokonał Abdula Razaka. Chłopak miał raptem 21 lat, a snajperski instynkt rutyniarza! Z czasem nasza przewaga rosła, momentami zamykaliśmy rywali w hokejowym zamku, jednak ciągle czegoś brakowało. Dopiero w 85. minucie złamaliśmy opór podopiecznych Slobodana Lakicevica, i to w najprostszy możliwy sposób – mocnym, płaskim strzałem z dystansu. Tym, który dał nam prowadzenie, był rezerwowy Mauro. Drugi z rezerwowych, Erwin Peeters ustalił wynik spotkania. Wszystko dzięki pomyłce bramkarza gości – Abdul Razak stracił piłkę przed własnym polem karnym, umożliwiając wychowankowi Twente skierowanie jej wprost do pustej bramki. 3:1 po dwóch golach zdobytych w końcówce – zwycięstwo wyglądało na wymęczone, ale ze wszech miar na nie zasłużyliśmy. Holenderska Ekstraklasa [2/34] 22.08.2040, De Kuip, Rotterdam Feyenoord [8] – Willem II [18] 3:1 (1:1) 4'- Popa (0:1) 12'- Ristic (1:1) 85'- Mauro (2:1) 90'- Peeters (3:1) MoM: Peeters (8) Widownia: 59611 Mecz z Bredą stanowczo nie układał się po naszej myśli. 22 minuty wystarczyły gospodarzom, by wbić nam dwie bramki – zarówno Gudde, jak i Murat trafili, fartownie obijając obrońców Feyenoordu. W pierwszej połowie niewiele wychodziło moim zawodnikom, jednak tuż przed przerwą zdołaliśmy złapać kontakt z rywalem. Pina dośrodkował z rzutu rożnego na bliższy słupek, a Al-Zahrani jakimś cudem wepchnął piłkę do siatki. Nie zmieniało to faktu, że w szatni solidnie zdarłem gardło, chcąc wywołać u chłopaków więcej sportowej złości. Poskutkowało? Tak, bo zaczęli grać zdecydowanie lepiej. Wyrównał Ahmed Al-Zahrani – Saudyjczyk otrzymał dobre podanie od Mauro i ze spokojem seryjnego mordercy pokonał Ademolę. Obrońcy Bredy gubili się coraz bardziej, aż w 73. minucie pogubili się kompletnie. Błędy defensywy bezlitośnie wykorzystał Al-Bloushi i dopiero wtedy mogłem unieść ręce w geście triumfu. Brawo, tak się odrabia straty! Gospodarze próbowali wrócić do gry, ale nie zdążyli. A zatem znów wygrywamy, choć nie bez problemów. Obrona dalej nie wygląda najlepiej... Dodatkowo David Luna doznał urazu stopy i wyleciał na trzy tygodnie. Holenderska Ekstraklasa [3/34] 25.08.2040, Stadion Miejski, Breda NAC Breda [8] – Feyenoord [4] 2:3 (2:1) 3'- Gudde (1:0) 22'- Murat (2:0) 42'- Al-Zahrani (2:1) 56'- Al-Zahrani (2:2) 73'- Al-Bloushi (2:3) MoM: Al-Zahrani (8) Widownia: 57803
  8. Dwa lata temu w eliminacjach Ligi Mistrzów wpadliśmy na Liverpool. Teraz byliśmy rozstawieni, więc rywal trafił się znacznie łatwiejszy – chorwacki Varteks. Liczyłem, że już mecz wyjazdowy rozstrzygnie kwestię awansu, ale chyba nie doceniłem przeciwnika... Początkowo nic nie zwiastowało kłopotów. Wprawdzie w pierwszej połowie gole nie padły, ale mieliśmy przewagę i przełamanie strzeleckiej niemocy wydawało się kwestią czasu. I tak też się stało – krótko po przerwie Rafael z łatwością odebrał piłkę obrońcy i natychmiast oddał ją Apostolovowi, który przymierzył kapitalnie zza pola karnego. Nieco ponad kwadrans później kolejny defensor Varteksu popełnił błąd, umożliwiający bułgarskiemu snajperowi powiększenie dorobku bramkowego. Apostolov uderzył niemal identycznie jak poprzednio. 2:0, nic nam nie grozi – pomyślałem. Ech, taki stary, a taki głupi... Końcówka meczu wprowadziła lekki niepokój przed rewanżem. Kontaktowego gola zdobył Antolic, nie wiedzieć czemu, kompletnie niepilnowany przez obrońców Feyenoordu. Miał mnóstwo czasu i miejsca, by przyjąć dośrodkowanie kolegi i zapytać Farinelliego: „to w który róg?”. Na szczęście chwilę później znów odskoczyliśmy rywalom, a uderzenie Rafaela dobił „nasz” Chorwat – Hrvoje Markovic. Ostatnie słowo należało jednak do gospodarzy... Po rzucie rożnym Obilinovica samobójcze trafienie zaliczył kiepsko dysponowany Nikola Jevtic. A zatem wygrywamy, ale tylko 3:2. Brak stylu, błysku i polotu. Plus Romero wyleciał na miesiąc ze składu, ponieważ doznał kontuzji przedramienia. Liga Mistrzów – 3. runda kwalifikacyjna [1/2] 15.08.2040, Stadion Varteks, Varażdin Varteks – Feyenoord 2:3 (0:0) 48'- Apostolov (0:1) 66'- Apostolov (0:2) 81'- Antolic (1:2) 83'- Markovic (1:3) 85'- Jevtic – S (2:3) MoM: Apostolov (8) Widownia: 5000 Cztery dni później rozgrywki inaugurowała holenderska ekstraklasa. Na pierwszy ogień: domowe starcie z RKC Waalwijk. Łatwizna? Oj, nie. Prowadzenie dał nam Christian Pellicer, który na raty pokonał Rariza; jednak goście cały czas groźnie atakowali, co przyniosło efekt w postaci wyrównującego gola „do szatni”. Rini den Otter bez namysłu kropnął zza pola karnego, a piłka odbiła się od Ptaszyńskiego i wylądowała w siatce. Pokrzepieni obrotem spraw rywale krótko po zmianie stron zadali kolejny cios. Tym razem wyprowadzili elegancką kontrę, zakończoną płaskim, precyzyjnym strzałem Postmy. Nie trzeba było długo czekać na naszą odpowiedź – pięć minut później piłka po uderzeniu Ptaszyńskiego trafiła w słupek i spadła pod nogi Bizeula, a ten huknął wściekle z niewielkiej odległości. Teraz to my poczuliśmy krew i wkrótce odzyskaliśmy prowadzenie, bo w zamieszaniu podbramkowym najsprytniejszy okazał się Milutin Sisic. Meczu jednak nie wygraliśmy – w 88. minucie zawodnicy RKC znów nas skontrowali, a całość sfinalizował strzałem z ostrego kąta Daouda Dah. Cóż mogę powiedzieć... Goście zasłużyli na ten punkt. Już widać, że sezon 2040/41 nie będzie łatwy, zwłaszcza jeśli defensywa dalej będzie odwalać podobne numery. Holenderska Ekstraklasa [1/34] 19.08.2040, De Kuip, Rotterdam Feyenoord [-] - RKC Waalwijk [-] 3:3 (1:1) 23'- Pellicer (1:0) 43'- den Otter (1:1) 52'- Postma (1:2) 57'- Bizeul (2:2) 62'- Sisic (3:2) 88'- Dah (3:3) MoM: Dah (8) Widownia: 59465
  9. Latem opuściło nas kilku zawodników, z czego dwóch naprawdę istotnych: Saliu Ackon przeniósł się do Tottenhamu, a Abderraouf Jaziri do Betisu. Dlatego już w lipcu ściągnąłem dwóch nowych zawodników. Na Davida Lunę (25 lat) polowałem już od dłuższego czasu. Wreszcie byłem w stanie wyłożyć za reprezentanta Meksyku 6 milionów euro, bo właśnie tyle zażądał klub Pumas, i wzmocnić środek pola. Poza tym, choć prawa strona pomocy była mocno obsadzona, nie mogłem sobie odmówić pozyskania Francisco Javiera Romero (27 lat). Pomocnik Arsenalu de Sarandi kosztował 2,7 miliona, ale wiedziałem, że nie będę żałował. W meczu o Superpuchar Holandii zmierzyliśmy się z Haarlemem. Początkowo mieliśmy wyraźną przewagę, czego efektem był szybko zdobyty gol. Zegar wskazywał ósmą minutę, gdy Florian Bizeul celną główką zamknął dośrodkowanie Piny z narożnika boiska. Potem stworzyliśmy sobie jeszcze wiele dogodnych okazji, jednak zawodziła skuteczność, a że "niewykorzystane sytuacje lubią się mścić"... Podopieczni Richarda Haklandera wyrównali, choć w niezbyt chlubnych okolicznościach - Casanova strzelił bramkę, gdy Pina leżał na murawie z kontuzją. Chwilę później Haarlem prowadził za sprawą Mattiasa Andrena i zrobiło się niewesoło. Dopiero w 72. minucie wróciliśmy do gry, dzięki centrze Bizeula i główce Vladimira Ristica. O wszystkim miała zadecydować dogrywka. Dodatkowe pół godziny udowodniło, że to my jesteśmy lepiej przygotowani kondycyjnie. Nasi rywale opadli z sił, co skwapliwie wykorzystaliśmy. Feyenoord odzyskanie prowadzenia zawdzięczał Bezalelowi oraz Romero - Izraelczyk został sfaulowany w polu karnym przez Buysa, a Argentyńczyk pewnie wyegzekwował jedenastkę, zaliczając ważne trafienie w swym debiucie. Gwóźdź do trumny Haarlemu wbił stary, dobry Rafael. Brazylijczyk dość przypadkowo skierował piłkę głową do siatki po dośrodkowaniu Ristica. Tak oto wywalczyliśmy drugi superpuchar, czyli nasze szóste trofeum na przestrzeni ostatnich trzech lat. Superpuchar Holandii 5.08.2040, Amsterdam ArenA, Amsterdam Feyenoord - Haarlem 4:2 (1:0, 2:2) 8'- Bizeul (1:0) 51'- Casanova (1:1) 59'- Andren (1:2) 72'- Ristic (2:2) 102'- Romero - K (3:2) 114'- Rafael (4:2) MoM: Romero (8) Widownia: 51614 Największe transfery - lipiec 2040 TOP 10 - ŚWIAT 1. Bosko Djosevski [27 lat, Serbia 14/4, napastnik] Frankfurt -> Wolfsburg (38 M) 2. Jan-Moritz Weiner [27 lat, Niemcy 10/0, środkowy pomocnik] Tottenham -> Liverpool (29 M) 3. Pascal Becker [24 lata, Niemcy 5/0, bramkarz] Unterhaching -> Dortmund (24 M) 4. Roberto Fernandes [29 lat, Brazylia 45/6, środkowy pomocnik] Barcelona -> Sevilla (23,5 M) 5. Mark Courtney [25 lat, Anglia 7/0, środkowy obrońca] Liverpool -> Milan (22,5 M) 6. Jan Vonk [29 lat, Holandia 25/2, lewy obrońca] Wolfsburg -> Milan (22 M) 7. Txema Velasco [25 lat, Hiszpania 23/2, środkowy obrońca] Recreativo -> Inter (21,5 M) 8. Luiz Carlos [22 lata, Brazylia, środkowy pomocnik] Sporting -> Gladbach (21,5 M) 9. Brice Auriac [23 lata, Francja 2/0, napastnik] Monaco -> Galatasaray (16,5 M) 10. Bruno Theunis [30 lat, Belgia 57/8, lewy pomocnik] Real Madryt -> Manchester United (16,25 M) TOP 10 - HOLANDIA 1. Marko Knezevic [28 lat, Serbia, prawy pomocnik] Cottbus -> AZ (12,75 M) 2. Gabriel Sanchez [25 lat, Argentyna, napastnik] Newell's -> Twente (9,25 M) 3. Essa Jaber [25 lat, Sudan 11/0, środkowy obrońca] RBC -> Twente (3,5 M) 4. Luis Martinez [24 lata, Argentyna, prawy obrońca] AZ -> Willem II (3,3 M) 5. Jurgen Vermeulen [23 lata, Holandia, napastnik] Roda -> Breda (3,3 M) 6. Francisco Javier Romero [26 lat, Argentyna, prawy pomocnik] Arsenal de Sarandi -> Feyenoord (2,7 M) 7. Wouter Pronk [20 lat, Holandia, środkowy pomocnik] Zwolle -> Sparta (2,4 M) 8. Liviu Popa [28 lat, Rumunia, napastnik] Ajax -> Willem II (2,3 M) 9. Maurice Peene [23 lata, Belgia, lewy pomocnik] RBC -> Willem II (2,2 M) 10. Svend Larsen [23 lata, Dania 4/1, środkowy obrońca] Telstar -> Vitesse (950 tys.)
  10. Jeszcze się waham, do pierwszego meczu eliminacji MŚ mam trochę czasu. A Portugalia ostatecznie została mistrzem Europy, w finale rozbiła Hiszpanię 4:1. - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Podsumowanie sezonu 2039/40: Ekstraklasa Zwycięzcy - Feyenoord Spadek - Utrecht, Telstar, ADO Den Haag Najlepszy strzelec - Andrea Terzi (Haarlem, 30 goli) Najwięcej asyst - Or Maman (Veendam, 15 asyst) Najwyższa średnia ocena - Radoslav Apostolov (Feyenoord, 7.56 / 25 meczów) Największa niespodzianka - Haarlem Największe rozczarowanie - NAC Breda Transfer sezonu - Mauricio Arias (Feyenoord, 0), Park Sang-Hwa (Utrecht, 1 tys.) Najgorszy transfer sezonu - Gheorghe Costache (NAC Breda, 10.25 M), David Yehudai (NAC Breda, 5 M) 1. Liga Zwycięzcy - Twente Awans - Twente, Groningen, Go Ahead Najlepszy strzelec - Wesley Jans (Dordrecht, 20 goli) Najwięcej asyst - Remy van der Velden (TOP, 16 asyst) Najwyższa średnia ocena - Makoto Masuda (Emmen, 7.29 / 34 mecze) Największa niespodzianka - Go Ahead Największe rozczarowanie - Cambuur Transfer sezonu - Rene de Man (TOP, 1 tys.), Makoto Masuda (Emmen, 0) Najgorszy transfer sezonu - Kiyokazu Kitagawa (Twente, 1 M), Leon van Zundert (Helmond, 0) Pozostali zwycięzcy Puchar Holandii - Feyenoord Superpuchar Holandii - Ajax Nagrody Złoty But - Radoslav Apostolov (Feyenoord) Bramkarz Roku - Matteo Farinelli (Feyenoord) Piłkarz Roku - Radoslav Apostolov (Feyenoord) Król Strzelców - Andrea Terzi (Haarlem) Młody Piłkarz Roku - Peter van der Ven (Heerenveen) Menedżer Roku - Flat Eric (Feyenoord) Menedżer Roku wg Menedżerów - Flat Eric (Feyenoord)
  11. Adam Stawowy - http://i.imgur.com/ZGBUc0B.png - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -- - Mecz z Serbią nie miał większego znaczenia - tzn. jasne, wciąż nie byliśmy pewni pierwszego miejsca w grupie, ale co za różnica, czy w ćwierćfinale trafimy na Portugalię, czy Hiszpanię? Poziom potencjalnych rywali był bardzo do siebie zbliżony, dlatego wystawiłem częściowo rezerwowy skład. Pierwszego gola zdobył jednak podstawowy napastnik Oranje, niezawodny Yalcin Yucel. Snajper Napoli wykończył ładną, koronkową akcję, przeprowadzoną wespół z Hofstrą i Zaalmanem. Serbowie, choć szans na awans już nie mieli, nie zamierzali się poddać i krótko po przerwie wyrównali stan spotkania. Wyprowadzili szybką kontrę, w wyniku której Stojanovic stanął sam na sam z Martinem van Berlo. Gwiazdor Manchesteru United nie zwykł marnować podobnych sytuacji. Prowadzenie przywrócił nam Bert Alonso - piłka po strzale Yucela odbiła się od Ramadaniego i spadła pod nogi pomocnika PSV, a ten nie spudłował. Niestety, nasi rywale zaliczyli piorunującą końcówkę. Do remisu doprowadził Milosevic, przymierzając płasko, delikatnie i niezwykle precyzyjnie z odległości 25 metrów. Chwilę później Jesic dośrodkował, a Stuivenberg minął się z piłką, umożliwiając Stojanovicowi oddanie celnego strzału głową. Tym samym nieoczekiwanie przegraliśmy 2:3, co przy wysokim zwycięstwie Francji nad Polską (5:1) oznaczało, że spadamy na drugie miejsce i w ćwierćfinale powalczymy z Portugalią. Mistrzostwa Europy - Grupa B [3/3] 18.06.2040, DSB Stadion, Alkmaar Holandia - Serbia 2:3 (1:0) 34'- Yucel (1:0) 53'- Stojanovic (1:1) 75'- Alonso (2:1) 82'- Milosevic (2:2) 87'- Stojanovic (2:3) MoM: Stojanovic (9) Widownia: 59129 van Berlo 6 - Vonk 6, Jacobs 6, Stuivenberg 6, van Delft 7 (45'- Balkestein 6) - Fernandez 6, Bakker 7, Hofstra 6 (45'- Alonso 7), Tillema 6 - Yucel 7, Zaalman 8 (75'- Vermeulen 6) Ćwierćfinałowe starcie z Portugalią zaczęliśmy lepiej od rywala. Sposób na pokonanie Costy znalazł w 32. minucie Gerald Vermeulen. Z prowadzenia nie cieszyliśmy się jednak długo - osiem minut później wyrównał Paulo Jorge, który na raty pokonał Martina van Berlo. Od tamtej pory niewiele się działo i wszystko wskazywało na dogrywkę. Do dogrywki jednak nie doszło. W ostatnich sekundach doliczonego czasu Paulo Jorge przymierzył z rzutu wolnego, a piłka odbiła się od muru i wylądowała w siatce. Koniec balu, wielkie rozczarowanie. O dziwo nie zostałem zwolniony, ale czy dalej chciałem prowadzić Holandię? Musiałem się poważnie zastanowić. A tymczasem mogłem spokojnie skupić się na przygotowaniu Feyenoordu do kolejnego (prawdopodobnie mojego ostatniego w tym klubie) sezonu. Mistrzostwa Europy - Ćwierćfinał 21.06.2040, De Kuip, Rotterdam Portugalia - Holandia 2:1 (1:1) 32'- Vermeulen (0:1) 40'- Paulo Jorge (1:1) 90'- Paulo Jorge (2:1) MoM: Paulo Jorge (8) Widownia: 59965 van Berlo 7 - Schreuder 7, Jacobs 7, van der Hooft 7, Balkestein 7 - Fernandez 6, Bakker 7, Hofstra 7 (76'- Coolen 6), Bruinier 7 (45'- Tillema 7) - Vermeulen 8, Yucel 7 (90'- van der Vall 6)
  12. Jeżeli prowadzisz reprezentację Holandii podczas Mistrzostw Europy, wszyscy wymagają od ciebie złotego medalu. Jeśli dodatkowo turniej rozgrywany jest właśnie w Holandii, żadna inna opcja nie wchodzi w rachubę. Na inaugurację mierzyliśmy się z Polską, czyli teoretycznie najłatwiejszym grupowym przeciwnikiem. Oczywiście przykro było mi rywalizować z Biało-Czerwonymi, ale obowiązek obowiązkiem jest. Będąc trenerem trzeba odsuwać na bok sentymenty i wykonywać swoją robotę. Eindhoven przywitało nas deszczem, jednak kiepska pogoda nie przeszkodziła moim podopiecznym w dobrej grze. Pierwszy gol Euro 2040 padł w 13. minucie - Balkestein dośrodkował z prawego skrzydła wprost na głowę Geralda Vermeulena. Druga bramka została zdobyta w bardzo podobnych okolicznościach, zmienili się tylko wykonawcy. Zacentrował Fernandez, a wykończył Yalcin Yucel. Gol numer trzy? A to ci niespodzianka... Precyzyjne dośrodkowanie z boku boiska i celna główka. Tym razem asystę na swym koncie zapisał Bruinier; Woronieckiego ponownie pokonał Yucel. Napastnik Napoli nie zwalniał tempa i krótko przed przerwą skompletował hattricka. Rosły 25-latek przymierzył przepięknie z 25 metrów, dzięki czemu do szatni schodziliśmy przy imponującym wyniku 4:0. Po zmianie stron trochę odpuściliśmy, pozwalając Polakom na zdobycie honorowej bramki. Jej autorem był znany mi z Aston Villi snajper, Adam Stawowy. Tak czy siak, zwyciężyliśmy pewnie, przekonująco i całkowicie zasłużenie. Pierwszy przeszkoda pokonana. Mistrzostwa Europy - Grupa B [1/3] 9.06.2040, Philips Stadion, Eindhoven Holandia - Polska 4:1 (4:0) 13'- Vermeulen (1:0) 30'- Yucel (2:0) 39'- Yucel (3:0) 44'- Yucel (4:0) 64'- Stawowy (4:1) MoM: Yucel (9) Widownia: 69053 van Berlo 7 - Balkestein 8, Jacobs 7, van der Hooft 7, Vonk 7 - Fernandez 8, Bakker 8 (45'- Alonso 6), Hoofstra 7 (68'- Coolen 6), Bruinier 8 - Yucel 9, Vermeulen 8 (80'- Zaalman 6) W drugiej kolejce czekał nas prawdziwy szlagier - mecz z Francją. Trójkolorowi wcześniej pokonali Serbię 3:1, więc zwycięzca hitowego starcia byłby niemal pewny awansu do ćwierćfinału. Wszyscy spodziewali się wyrównanej walki, tymczasem pierwsza połowa upłynęła pod znakiem niepodzielnej dominacji Oranje. Wynik otworzył Yalcin Yucel, który wyraźnie mierzył w koronę króla strzelców. Wychowanek FC Eindhoven wykorzystał (a jakże) dośrodkowanie Jana Vonka. Chwilę później Yucel dorzucił asystę przy trafieniu Coolena i nasza sytuacja wyglądała już bardzo obiecująco. Francuzi prezentowali się zaskakująco mizernie, jednak na początku drugiej odsłony nieco podkręcili tempo i odrobili straty. Kontaktowego gola zdobył ładnym strzałem ze skraju pola karnego Fofana, a wyrównał Jerome Agostini, główkując po rzucie rożnym Mendy'ego. Trójkolorowi sprawiali wrażenie usatysfakcjonowanych remisem, bo potem już ani razu nie zagrozili bramce strzeżonej przez Martina van Berlo. Przy okazji dobrze się bronili, zatem wszystko wskazywało na podział punktów... Aż nadszedł doliczony czas gry. W ostatnich sekundach doświadczony Arjen van der Vall podkręcił niezwykle efektownie z odległości 20 metrów i tym fantastycznym sposobem wyszarpaliśmy zwycięstwo. Teoretycznie wymęczone, ale jak najbardziej zasłużone. Tymczasem Polska pokonała Serbię 2:1, co oznaczało, że byliśmy już pewni występu w ćwierćfinale. Mistrzostwa Europy - Grupa B [2/3] 13.06.2040, Philips Stadion, Eindhoven Francja - Holandia 2:3 (0:2) 19'- Yucel (0:1) 26'- Coolen (0:2) 55'- Fofana (1:2) 60'- Agostini (2:2) 90'- van der Vall (2:3) MoM: Yucel (8) Widownia: 69037 van Berlo 6 - Balkestein 7, Jacobs 7, van der Hooft 7, Vonk 8 - Fernandez 7, Bakker 7 (61'- Alonso 7), Coolen 8, Bruinier 7 (79'- Tillema 7) - Yucel 8, Vermeulen 6 (61'- van der Vall 7)
  13. Powołania na Mistrzostwa Europy 2040: Bramkarze: Martin van Berlo (28 lat, PSV, 3/0), Robert Breed (32 lata, Barcelona, 0/0) Obrońcy: Gerrit Balkestein (29 lat, Juventus, 47/1), Jan Vonk (28 lat, Wolfsburg, 22/2), Duncan Schreuder (24 lata, Valencia, 11/0), Huub Tillema (25 lat, Lyon, 8/0), Danny van Delft (25 lat, Zaragoza, 7/0), Niels Stuivenberg (22 lata, Frankfurt, 6/1), Jan Bruinier (23 lata, FC Koeln, 4/1) Pomocnicy: Berry Hofstra (29 lat, Manchester United, 50/12), Brian van der Hooft (25 lat, FC Koeln, 23/0), Hennie Coolen (27 lat, Celtic, 15/7), Albert Jacobs (26 lat, Wolfsburg, 12/0) Bert Alonso (30 lat, PSV, 11/1), Eric Bakker (31 lat, Leverkusen, 10/2), Ramon Dompig (25 lat, Zaragoza, 7/0), Johan Fernandez (26 lat, Napoli, 6/0), Ramon Kuipers (25 lat, Gladbach, 5/1) Napastnicy: Arjen Van Der Vall (32 lata, Middlesbrough, 42/25), Gerald Vermeulen (30 lat, Atletico Madryt, 36/33), Yalcin Yucel (25 lat, Napoli, 17/5), Ben de Jong (21 lat, Deportivo, 1/0), Hugo Zaalman (21 lat, Hertha, 0/0)
  14. Najbardziej denerwuje, że to już drugi półfinał przegrywamy przez czerwoną kartkę - rok temu było podobnie w LM z Interem, choć nie skończyło się aż tak drastycznie... A w tym sezonie łapaliśmy ogółem bardzo mało kartek... - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Bramkarze: Matteo Farinelli [24 lata, Włochy] – 56 meczów, 72 wpuszczone gole, 16 x czyste konto, 2 x MoM, średnia ocena: 7.09 Lewi obrońcy: Felipe Carrasco [24 lata, Chile 12/2] – 39 meczów, 1 gol, 1 asysta, 1 x MoM, średnia ocena: 7.10 Eduardo Samudio [24 lata, Paragwaj 16/0] – 20 meczów, 0 goli, 2 asysty, 0 x MoM, średnia ocena: 6.85 Prawi obrońcy: Nikola Jevtic [25 lat, Serbia] – 32 mecze, 0 goli, 2 asysty, 0 x MoM, średnia ocena: 7.06 Kim Tae-Jin [26 lat, Korea Pd. 20/0] – 20 meczów, 1 gol, 4 asysty, 0 x MoM, średnia ocena: 7.25 Pascal Sneijder [28 lat, Holandia] – 5 meczów, 0 goli, 0 asyst, 0 x MoM, średnia ocena: 7.20 Środkowi obrońcy: Idan Bezalel [23 lata, Izrael 20/1] – 43 mecze, 2 gole, 2 asysty, 1 x MoM, średnia ocena: 7.16 Bartosz Ptaszyński [26 lat, Polska 2/0] – 43 mecze, 1 gol, 0 asyst, 0 x MoM, średnia ocena: 7.07 Ivo Kotyza [28 lat, Czechy] – 23 mecze, 0 goli, 2 asysty, 0 x MoM, średnia ocena: 7.13 Teo Miletic [27 lat, Chorwacja 21/1] – 6 meczów, 0 goli, 0 asyst, 0 x MoM, średnia ocena: 7.33 Lewi pomocnicy: Saliu Ackon [24 lata, Ghana 17/0] – 43 mecze, 2 gole, 14 asyst, 0 x MoM, średnia ocena: 7.35 Hrvoje Markovic [26 lat, Chorwacja] – 30 meczów, 1 gol, 4 asysty, 0 x MoM, średnia ocena: 7.00 Prawi pomocnicy: Petar Kolev [29 lat, Bułgaria 52/3] – 40 meczów, 0 goli, 13 asyst, 0 x MoM, średnia ocena: 7.43 Mansour Al-Bloushi [25 lat, ZEA 24/5] – 20 meczów, 2 gole, 3 asysty, 1 x MoM, średnia ocena: 7.25 Milutin Sisic [25 lat, Serbia 1/0] – 5 meczów, 0 goli, 1 asysta, 0 x MoM, średnia ocena: 7.20 Środkowi pomocnicy: Gonzalo Pina [27 lat, Urugwaj 2/0] – 44 mecze, 7 goli, 20 asyst, 0 x MoM, średnia ocena: 7.48 Abderraouf Jaziri [24 lata, Tunezja 32/1] – 17 meczów, 0 goli, 6 asyst, 0 x MoM, średnia ocena: 7.06 Ofensywni pomocnicy: Rafael [29 lat, Brazylia] – 44 mecze, 18 goli, 8 asyst, 6 x MoM, średnia ocena: 7.18 Christian Pellicer [25 lat, Peru 16/3] – 35 meczów, 24 gole, 10 asyst, 8 x MoM, średnia ocena: 7.43 Mauro [22 lata, Brazylia] – 11 meczów, 3 gole, 4 asysty, 0 x MoM, średnia ocena: 7.18 Napastnicy: Radoslav Apostolov [26 lat, Bułgaria 28/12] – 40 meczów, 34 gole, 14 asyst, 10 x MoM, średnia ocena: 7.50 Florian Bizeul [23 lata, Francja] – 37 meczów, 9 goli, 11 asyst, 2 x MoM, średnia ocena: 7.00 Mauricio Arias [23 lata, Meksyk] – 36 meczów, 20 goli, 6 asyst, 6 x MoM, średnia ocena: 7.22 Ahmed Al-Zahrani [23 lata, Arabia Saudyjska 34/23] – 31 meczów, 27goli, 7 asyst, 6 x MoM, średnia ocena: 7.52 Erwin Peeters [26 lat, Holandia] – 17 meczów, 4 gole, 4 asysty, 1 x MoM, średnia ocena: 6.82 Vladimir Ristic [21 lat, Serbia] – 12 meczów, 8 goli, 5 asyst, 3 x MoM, średnia ocena: 7.33
  15. Dzięki Niestety, ostatni akord sezonu "trochę" psuje dobre wrażenie... - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Co mogę powiedzieć o meczu z Galatasaray, poza tym, że to najgorszy dzień w mojej karierze? Wszystko szło dobrze do 31. minuty, kiedy kretyńską czerwoną kartkę obejrzał Ackon. Reszta jest milczeniem. Liga Europejska - 1/2 finału [2/2] 3.05.2040, De Kuip, Rotterdam Feyenoord - Galatasaray 3:8 (1:3, 1:4) 19'- Serkan (0:1) 23'- Pina (1:1) 27'- Murat (1:2) 43'- Ali (1:3) 80'- Emin (1:4) 91'- Vedat (1:5) 93'- Murat (1:6) 95'- Murat (1:7) 101'- Arias (2:7) 104'- Vedat (2:8) 105'- Arias (3:8) MoM: Murat (10) Widownia: 59931
  16. Tak, w tym sezonie obrona wygląda generalnie dużo lepiej - 38 goli straconych w lidze to naprawdę dobry wynik, przynajmniej jak na moje drużyny. - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Przed pierwszym półfinałowym meczem z Galatasaray wszyscy kontuzjowani zawodnicy zakończyli rekonwalescencję. Mogłem już skorzystać z usług Jevtica; mógłbym też skorzystać z Al-Zahraniego, ale ten... został powołany do reprezentacji. Selekcjoner Arabii Saudyjskiej niniejszym powędrował na moją czarną listę. No nic, tyle czasu radziliśmy sobie bez Ahmeda, że poradzimy sobie jeszcze trochę. Sam nie wiedziałem, czego spodziewać się po wyjeździe do Stambułu. Z jednej strony: rywal groźny i doświadczony; z drugiej: żaden europejski gigant. Brałem pod uwagę zarówno wysoką porażkę, jak i szczęśliwe zwycięstwo. Klub znad Bosforu w drodze do półfinału wyeliminował m.in. PSV, Valenciennes i Atletico Madryt. Początek meczu nie wyglądał szczególnie zaskakująco, tzn. gospodarze przeważali, stwarzali sobie świetne okazje, tyle że mieli niewiarygodnie zwichrowane celowniki. A my? Stosunkowo spokojnie przetrzymaliśmy huraganowe ataki Turków, po czym... objęliśmy prowadzenie. Pellicer znakomicie wyłożył piłkę Apostolovowi, któremu nie pozostało nic innego, jak tylko przymierzyć ze skraju pola karnego do opuszczonej bramki. Bałem się, że rozdrażniliśmy lwa, ale nie – osłupiali rywale wkrótce dali sobie wbić drugiego gola. Gonzalo Pina uderzył z 25 metrów płasko i niezwykle precyzyjnie; piłka wylądowała tuż przy słupku, choć Giovani wyciągnął się rozpaczliwie niczym struna. Wynik po pierwszej połowie nie był może sensacją, ale niespodzianką na pewno. Niestety, w drugą część spotkania lepiej „weszli” zawodnicy Galatasaray – kontaktową bramkę zdobył w 48. minucie Can Murat, a nieszczęściu zawinił niepewnie interweniujący Kotyza. „To teraz gospodarze pójdą za ciosem i nam wleją” - pomyśleli zapewne kibice Feyenoordu. Byli w błędzie, zamiast odrabiać straty, Turcy stracili gola numer trzy. Kolev odebrał Erginowi piłkę w polu karnym i umożliwił Pellicerowi oddanie pewnego, celnego strzału z bliskiej odległości. Nasi rywale rzucili się do ataku, odsłaniając tyły, a my skorzystaliśmy z tego faktu, wyprowadzając kontrę wykończoną przez Pellicera. Peruwiańczyk na raty, ale jednak pokonał Giovaniego i ustalił wynik pierwszej półfinałowej konfrontacji. Gromimy Galatasaray w Stambule 4:1 – finał był na wyciągnięcie ręki. Liga Europejska – 1/2 finału [1/2] 26.04.2040, Seyrantepe Ali Sami Yen Sports Complex, Stambuł Galatasaray – Feyenoord 1:4 (0:2) 24'- Apostolov (0:1) 31'- Pina (0:2) 48'- Murat (1:2) 66'- Pellicer (1:3) 87'- Pellicer (1:4) MoM: Pellicer (9) Widownia: 38129 W finale Pucharu Holandii graliśmy z Utrechtem, czyli drużyną, którą czekała jeszcze barażowa walka o utrzymanie w ekstraklasie. Nic prostszego; byłem tak pewny siebie, że dałem odpocząć wielu podstawowym zawodnikom. Na trybunach (lub na ławce rezerwowych) zasiedli: Carrasco, Jevtic, Pina, Kolev, Pellicer i Apostolov. Początkowo wszystko szło jak po maśle – w siódmej minucie prowadziliśmy już 2:0, po dwóch trafieniach Vladimira Ristica. Najpierw Serb wykorzystał podanie Mauro (choć rywale sygnalizowali spalonego), a następnie skutecznie główkował w zamieszaniu podbramkowym. Pozamiatane? Niekoniecznie, bo podopieczni Jordy'ego Buijsa z każdą minutą zyskiwali coraz większą przewagę i szybko zdobyli gola kontaktowego. Sposób na pokonanie Farinelliego znalazł Koreańczyk Park Sang-Hwa. Przewaga Utrechtu była momentami miażdżąca, tylko nieskuteczności napastników zawdzięczaliśmy utrzymanie korzystnego rezultatu do przerwy. Po zmianie stron wcale nie było lepiej, wciąż musieliśmy odpierać ataki ambitnych przeciwników. Na szczęście w 57. minucie fatalny błąd popełnił duet obrońców Doornbos – Correa. Ich pomyłka sprawiła, że Ristic stanął sam na sam z bramkarzem i chwilę później mógł cieszyć się z hattricka. Mimo wszystko czerwono-biali nie ustawali w dążeniu do wyrównania i wreszcie odrobili część strat – van Leeuwen ładnym, mierzonym strzałem po ziemi pokonał Farinelliego. Końcówka była zatem naprawdę nerwowa, ale ostatecznie autsajderzy nie zdołali wyrównać. Wymęczyliśmy to zwycięstwo, czego najlepszym dowodem statystyki – nasi rywale przez 65% czasu utrzymywali się przy piłce, strzałów też oddali więcej (choć niedużo). Grunt, że Puchar Holandii znów powędrował do Rotterdamu, a my mogliśmy świętować zdobycie podwójnej korony. Puchar Holandii – Finał 29.04.2040, De Kuip, Rotterdam FC Utrecht [1 L] – Feyenoord [1 L] 2:3 (1:2) 4'- Ristic (0:1) 7'- Ristic (0:2) 14'- Sang-Hwa (1:2) 57'- Ristic (1:3) 84'- van Leeuwen (2:3) MoM: Ristic (9) Widownia: 59993
  17. Dzięki Teraz jeszcze dwa cele do osiągnięcia. - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Przed rewanżem z Aston Villą trudno było stwierdzić, jak duże są nasze szanse. Teoretycznie zwycięstwo 2:0 było najzupełniej prawdopodobne, ale ostatnio rzadko zachowywaliśmy czyste konto, a i atak nie wyglądał tak dobrze, jak jesienią. Pierwsza połowa upłynęła pod znakiem wyraźnej dominacji Feyenoordu, jednak wynik pozostawał bezbramkowy. W szatni nakazałem chłopakom zaatakować jeszcze odważniej - nie mieliśmy nic do stracenia, niech się dzieje wola nieba. A niebiosa tego kwietniowego wieczoru chyba chciały naszego awansu, bo potrzebowaliśmy raptem kilkudziesięciu sekund drugiej odsłony, by odrobić część strat. Ackon ostro wrzucił piłkę z lewej flanki, Apostolov dość przypadkowo przedłużył głową zagranie Ghańczyka, a Pellicer zachował zimną krew i z bliska pokonał bramkarza gości. Rywale nie wiedzieli co jest grane; siedem minut później przegrywali już 0:2. Wyprowadziliśmy podręcznikową kontrę, której zwieńczeniem był znakomity rajd Ariasa i dośrodkowanie do Apostolova. Bułgarski snajper nie spudłował, zdobywając tym samym swojego pierwszego gola po wyleczeniu kontuzji. Gola jakże ważnego! Teraz to my prowadziliśmy w dwumeczu dzięki bramkom wyjazdowym. Nie zamierzaliśmy jednak na tym poprzestać. W 75. minucie na 3:0 podwyższył Arias, po precyzyjnej centrze Petara Koleva. Anglicy musieli strzelić dwa gole i dwa gole faktycznie padły... Tyle że dla Feyenoordu. Najpierw Apostolov bezlitośnie wykorzystał błąd Baina, a kropkę nad "i" postawił Vladimir Ristic. Znów świetnie skontrowaliśmy gości; Apostolov fantastycznie wypatrzył serbskiego napastnika, choć niewykluczone, że wychowanek Partizana był na pozycji spalonej. Cóż, niewiele to zmieniało. Rozgromiliśmy Aston Villę 5:0 i przebojem wdarliśmy się do półfinału. Tam czekał już na nas Galatasaray. Potrójna korona wciąż realna. Liga Europejska - 1/4 finału [2/2] 12.04.2040, De Kuip, Rotterdam Feyenoord - Aston Villa 5:0 (0:0) 46'- Pellicer 53'- Apostolov 75'- Arias 79'- Apostolov 88'- Ristic MoM: Apostolov (9) Widownia: 58537 Ostatni ligowy mecz przed własną publicznością rozegraliśmy przeciwko Heraclesowi. Nie było to wielkie widowisko, dopiero końcówka spotkania przyniosła nieco emocji. W 83. minucie strzelecki impas przełamał duet rezerwowych: Mauro podawał, a Ristic wykończył niczym rutyniarz. Serb zdążył jeszcze dołożyć drugie trafienie - po kontrze (co ostatnio stawało się naszym znakiem rozpoznawczym) i ładnym podaniu Jaziriego na dobieg. Holenderska Ekstraklasa [33/34] 15.04.2040, De Kuip, Rotterdam Feyenoord [1] - Heracles [14] 2:0 (0:0) 83'- Ristic 90'- Ristic MoM: Ristic (8) Widownia: 56696 Na zakończenie wspaniałego sezonu ligowego - wyjazd do Alkmaar. Moim małym celem było dobicie do stu zdobytych bramek, ale to nam się nie udało. Trudno, ważne że spointowaliśmy niemal idealny sezon zwycięstwem. A że tylko 1:0? Nie będę płakał. Gola na wagę trzech punktów strzelił już w 14. minucie Rafael po świetnym podaniu Apostolova, który mimo dwumiesięcznej przerwy i tak został królem strzelców. Holenderska Ekstraklasa [34/34] 22.04.2040, DSB Stadion, Alkmaar AZ Alkmaar [8] - Feyenoord [1] 0:1 (0:1) 14'- Rafael MoM: Rafael (8) Widownia: 59132 Tabela końcowa: http://i.imgur.com/EhbBWnk.png
  18. Do Birmingham jechaliśmy w szampańskich nastrojach – nie dość, że właśnie odzyskaliśmy krajowe mistrzostwo, to jeszcze kontuzję wyleczył Radoslav Apostolov. Wprawdzie faworytem pucharowego starcia z Aston Villą nie byliśmy, jednak wszyscy pamiętali nasze zwycięstwa odniesione nad innymi, bardziej utytułowanymi angielskimi drużynami. Mieliśmy już na rozkładzie Liverpool, Manchester United, Arsenal i Chelsea. Gospodarze wystartowali lepiej – w 23. minucie Thornton dośrodkował z rzutu rożnego wprost na głowę Stefana Penza. Za to końcówka pierwszej połowy należała do nas. Po mocnym uderzeniu Piny piłka odbiła się od Kuznetsova i wylądowała pod nogami Ackona. Reprezentant Ghany (który przyszły sezon spędzi w Premiership, konkretnie w Tottenhamie) przytomnie dołożył stopę, pokonując bramkarza rywali. Chwilę później przypomniał o sobie Apostolov. Wprawdzie Gary Bain sparował strzał Bułgara, ale przy dobitce Ariasa był bezradny. Pięknie, pięknie, pięknie. Niestety, druga odsłona nie wyglądała już tak dobrze. Wyrównał Adam Stawowy, wcześniej wymieniając podania z Drillestadem. Nie zdążyliśmy otrząsnąć się z szoku, a już przegrywaliśmy – tym razem sposób na Farinelliego znalazł sam Drillestad. Doświadczony Norweg przymierzył ze skraju pola karnego płasko i przede wszystkim piekielnie mocno. Anglicy zakończyli mecz tak jak rozpoczęli, czyli golem zdobytym po rzucie rożnym. Centrował Kuznetsov, główkował Hall. Aston Villa zwyciężyła 4:2 – nie ma tragedii, ale rewanż spacerkiem z pewnością nie będzie. Liga Europejska – 1/4 finału [1/2] 5.04.2040, Villa Park, Birmingham Aston Villa – Feyenoord 4:2 (1:2) 23'- Penz (1:0) 39'- Ackon (1:1) 42'- Arias (1:2) 68'- Stawowy (2:2) 72'- Drillestad (3:2) 83'- Hall (4:2) MoM: Bain (8) Widownia: 33964 Trzy dni później podejmowaliśmy Haarlem. Sprawę rozstrzygnęliśmy w pół godziny. Rywala napoczął Mauricio Arias, który został sfaulowany w polu karnym, a następnie sam wykorzystał jedenastkę. Następnie pierwszą bramkę sezonu zdobył Carrasco, główkując po rzucie rożnym Jaziriego. Na 3:0 podwyższył dobrze dysponowany Ristic – Kolev wrzucił piłkę z autu tak, że młody Serb mógł oddać mocny strzał z ostrego kąta. Gości dobił Pellicer i zrobił to w swoim stylu, czytaj: uderzył płasko z dystansu. Ludzie Richarda Haklandera zdołali odpowiedzieć tylko honorowym trafieniem Jorgensena. Tak grają świeżo upieczeni mistrzowie Holandii! Holenderska Ekstraklasa [32/34] 8.04.2040, De Kuip, Rotterdam Feyenoord [1] – Haarlem [5] 4:1 (4:0) 14'- Arias – K (1:0) 18'- Carrasco (2:0) 21'- Ristic (3:0) 29'- Pellicer (4:0) 78'- Jorgensen (4:1) MoM: Pellicer (8) Widownia: 59982
  19. Mistrzostwo było coraz bardziej realne. Ajax nieoczekiwanie przegrał z Excelsiorem, więc do odzyskania tytułu potrzebowaliśmy jeszcze tylko dwóch zwycięstw. W 30. kolejce graliśmy z De Graafschap, prowadzonym przez mojego dobrego kumpla, Arnolda Kruiswijka. Oczywiście o „ustawce” nie mogło być mowy; Super Farmerzy wciąż walczyli o uniknięcie baraży. Wynik w 10. minucie otworzył Mauricio Arias, główkując po rzucie rożnym Piny. Gdy samobója załadował Patino, bezcenna wygrana stała się naprawdę realna. Tuż przed przerwą Arias praktycznie rozstrzygnął losy meczu – Meksykanin przymierzył z 20 metrów nie do obrony. Na samym początku drugiej połowy gospodarzy dobił Florian Bizeul. Piłka po dośrodkowaniu Tae-Jina odbiła się od Vrienda i spadła pod nogi Francuza, a ten z metra wpakował futbolówkę do siatki. Nasi rywale zdobyli tylko jednego gola, ale za to najefektowniejszego. Berendsen huknął z 30 metrów niezwykle mocno; Farinelli wolał nie ryzykować utraty palców. Tak czy siak, pewne zwycięstwo znacznie przybliżyło nas do upragnionego mistrzostwa. Holenderska Ekstraklasa [30/34] 25.03.2040, Stadion Miejski, Doetinchem De Graafschap [12] - Feyenoord [1] 1:4 (0:3) 10'- Arias (0:1) 32'- Patino - S (0:2) 45'- Arias (0:3) 46'- Bizeul (0:4) 62'- Berendsen (1:4) MoM: Arias (9) Widownia: 14330 Tytuł mistrzowski mogliśmy zapewnić sobie na stadionie w Eindhoven. Wystarczyło pokonać PSV... Taa, łatwo powiedzieć. Wprawdzie ekipa Hedwigesa Maduro o nic już nie walczyła, jednak wciąż była groźna i na pewno nie zamierzała podkładać się odwiecznemu rywalowi. Starcie należało do wyrównanych, ale to my jako pierwsi mogliśmy unieść ręce w geście triumfu. Krótko przed przerwą Christian Pellicer na trzy raty pokonał Martina van Berlo. Bramkarz reprezentacji Holandii robił co mógł, jednak obrońcy Boeren nie potrafili zażegnać niebezpieczeństwa. Gospodarze w 54. minucie stanęli przed doskonałą szansą na wyrównanie: Ptaszyński sfaulował Hofstrę w polu karnym, a piłkę na jedenastym metrze ustawił Martin Fabry. Czech wziął rozbieg... i trafił prosto w Farinelliego! Niewykorzystana sytuacja zemściła się na PSV minutę później – błąd Cissokho sprawił, że Pellicer stanął sam na sam z Martinem van Berlo. Peruwiańczyk zachował zimną krew i pewnym, płaskim strzałem pokonał doświadczonego golkipera. Mistrzowska feta zbliżała się wielkimi krokami... Jednak rywale nie zamierzali odpuścić. Najpierw kontaktowe trafienie zaliczył Martijn Hofstra, a w doliczonym czasie gry wyrównał Cherfa. Koronacja odłożona? Tak sądziłem, ale mój asystent przyniósł wspaniałe wieści: Ajax poległ w Heerenveen, NEC zremisowało w Veendam... Krótko mówiąc: Feyenoord mistrzem Holandii na trzy kolejki przed końcem rozgrywek! No to co? Walczymy o potrójną koronę. Holenderska Ekstraklasa [31/34] 31.03.2040, Philips Stadion, Eindhoven PSV [6] - Feyenoord [1] 2:2 (0:1) 43'- Pellicer (0:1) 55'- Pellicer (0:2) 86'- Hofstra (1:2) 90'- Cherfa (2:2) MoM: Pellicer (9) Widownia: 69057
  20. Dzięki, przyda nam się - - - - - - - - - - - - - - - - - - Trochę obawiałem się Bredy, ponieważ klub Rogiera van Poppela zaszalał podczas zimowego okna transferowego. Na razie zakupowy szał nie przynosił efektu, ale nigdy nic nie wiadomo. Najciekawszy był pierwszy kwadrans meczu, gdy padły trzy spośród czterech goli. Wynik otworzył Christian Pellicer – Peruwiańczyk wykorzystał dobre podanie Mauricio Ariasa. Nie nacieszyliśmy się zbyt długo, bo wkrótce wyrównał Loning, jednak radość gości też szybko została stłumiona. Błyskawiczną kontrę wykończył płaskim strzałem z dystansu świetnie dysponowany Pellicer. Ofensywny pomocnik potwierdził wysoką formę w 55. minucie kompletując hattricka, a trzecią asystę zaliczył Arias. Wypracowaliśmy dwubramkową przewagę, więc ze względnym spokojem obserwowałem usilne próby odwrócenia losów spotkania przez zawodników NAC. Goście przejęli inicjatywę, ale z ich ataków niewiele wynikało. Zwycięstwo 3:1 sprawiło, że Ajax i Nijmegen wciąż traciły do nas odpowiednio 8 i 11 punktów. A do końca sezonu zostało pięć kolejek... Holenderska Ekstraklasa [29/34] 17.03.2040, De Kuip, Rotterdam Feyenoord [1] - NAC Breda [13] 3:1 (2:1) 5'- Pellicer (1:0) 12'- Loning (1:1) 16'- Pellicer (2:1) 55'- Pellicer (3:1) MoM: Pellicer (9) Widownia: 59982 W półfinale Pucharu Holandii wpadliśmy na własne rezerwy, ciekawa sytuacja. Zachowałem się trochę niesportowo, kilka dni wcześniej przerzucając najlepszych zawodników rywala do pierwszej drużyny, ale cóż – życie nie jest sprawiedliwe. Mimo wszystko, trochę się męczyliśmy i dopiero w 36. minucie zadaliśmy pierwszy cios. Konkretnie uczynił to Mauro, a na szczególne wyróżnienie zasługiwało wspaniałe podanie Al-Bloushiego. Gol numer dwa był dziełem zbiorowym – Pina przerzucił piłkę na skrzydło do Markovica, chorwacki pomocnik natychmiast dośrodkował w pole karne, a Arias spokojnie pokonał Benamarę. Meksykanin postawił też kropkę nad „i”, wykorzystując centrę Gonzalo Piny z rzutu rożnego. Bezproblemowo awansowaliśmy do finału. Tam stawimy czoła Utrechtowi. Puchar Holandii [Półfinał] 21.03.2040, De Kuip, Rotterdam Feyenoord II [Rez] - Feyenoord [1 L] 0:3 (0:1) 36'- Mauro 65'- Arias 80'- Arias MoM: Arias (8) Widownia: 687
  21. Do Heerenveen jechałem z duszą na ramieniu - gospodarze byli w niezłej formie, a my... Wiadomo, wręcz przeciwnie. Pierwsza połowa potwierdziła moje obawy. Zasłużenie przegrywaliśmy 0:1 po bramce Oulhaja i nic nie zapowiadało happy endu. Pozostało mi jedynie ostro pokrzyczeć w szatni i wpuścić na murawę Mauricio Ariasa. Manewr okazał się skuteczny; to właśnie rezerwowy napastnik doprowadził do wyrównania. W 60. minucie Jaziri dośrodkował z rzutu rożnego, a Taborsky wybił piłkę wprost pod nogi Meksykanina. 22-latek skwapliwie skorzystał z tego prezentu. Chwilę później Arias zadał kolejny cios, wyprzedzając obrońców Heerenveen i strzałem z ostrego kąta pokonując Djakovica. Czyżby...? Ostatnie dziesięć minut meczu to już klasyczna obrona Częstochowy - Idan Bezalel zarobił czerwoną kartkę, więc musieliśmy odpierać ataki rywala w dziesięciu. Jednak jakimś cudem dowieźliśmy korzystny rezultat do końcowego gwizdka i wreszcie mogłem odetchnąć. W miernym stylu, ale odnosimy niezwykle ważne zwycięstwo. Tymczasem Ajax sensacyjnie przegrał z Telstarem i nasza przewaga nad wiceliderem znów urosła do ośmiu punktów. Zrobiło się odrobinę spokojniej. Holenderska Ekstraklasa [28/34] 10.03.2040, Drost Park, Heerenveen Heerenveen [8] - Feyenoord [1] 1:2 (1:0) 44'- Oulhaj (1:0) 60'- Arias (1:1) 65'- Arias (1:2) MoM: Arias (8) Widownia: 31204 Rewanż z Rapidem Wiedeń na papierze wyglądał dość łatwo: wystarczało nam skromne 1:0, by awansować do ćwierćfinału. Niestety, w praktyce tak lekko już nie było. Przewagę mieliśmy od samego początku, jednak nasi napastnicy razili nieskutecznością. Austriacy przeciwnie: atakowali rzadko, ale jak już stworzyli sobie sytuację, to ją wykorzystali. W 36. minucie Rene Kogler łatwo uciekł Ptaszyńskiemu i pokonał Farinelliego, przybliżając Rapid do końcowego sukcesu. A zatem w drugiej połowie musieliśmy zdobyć dwa gole, nie tracąc przy tym żadnego. Kazałem chłopakom postawić wszystko na jedną kartę i non stop nacierać. Szybko zrealizowali część planu - krótko po zmianie stron Pina uderzył płasko z 25 metrów, umieszczając piłkę tuż przy słupku. Cóż za precyzja! "Jeszcze jeden! Jeszcze jeden!" - grzmiały trybuny. Niestety, na drugą bramkę musieliśmy poczekać nieco dłużej. Powoli zaczynała rosnąć we mnie frustracja, ale 77. minuta okazała się tą szczęśliwą. Rafael przytomnym uderzeniem z bliskiej odległości zmusił Mayera do kapitulacji, dzięki czemu wreszcie objęliśmy prowadzenie w dwumeczu. I, co najważniejsze, już go nie straciliśmy. Koniec, gramy dalej. Było trudniej niż sądziłem, decydujące okazały się bramki zdobyte w Wiedniu. Dwa dni później rozlosowano pary ćwierćfinałowe. Czekał nas teoretycznie bardziej wymagający przeciwnik - Aston Villa, która w 1/8 finału wyeliminowała Ajax. Liga Europejska - 1/8 finału [2/2] 15.03.2040, De Kuip, Rotterdam Feyenoord - Rapid Wiedeń 2:1 (0:1) 36'- Kogler (0:1) 53'- Pina (1:1) 77'- Rafael (2:1) MoM: Kogler (8) Widownia: 57311
  22. Obawiam się, że te kontuzje zepsują nam cały sezon... - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - W ćwierćfinale Pucharu Holandii rywalizowaliśmy z drugoligowym TOP. Spodziewano się łatwego zwycięstwa Feyenoordu, ale bramki padły dopiero w drugiej połowie. Pierwsze skrzypce grał młody Ristic – to właśnie po jego uderzeniu skuteczną dobitkę zaliczył Bizeul, a kilkanaście minut później na listę strzelców wpisał się już sam młodzieżowy reprezentant Serbii. W doliczonym czasie kontaktowego gola zdobył Rene de Man, jednak gospodarze nie zdążyli odrobić strat. Wygrywamy planowo, chociaż bez błysku. W półfinale zmierzymy się... z własnymi rezerwami. Puchar Holandii [Ćwierćfinał] 29.02.2040, TOP Oss-Stadion, Oss TOP [2 L] - Feyenoord [1 L] 1:2 (0:0) 66'- Bizeul (0:1) 83'- Ristic (0:2) 90'- de Man (1:2) MoM: Ristic (8) Widownia: 3391 Nie chcę szczegółowo wracać do ligowego meczu z Veendam. Znów polegliśmy na własnym stadionie, ale nie to było najgorsze. Wynik sugerowałby wyrównaną walkę, tymczasem nie pamiętam, kiedy ostatnio widziałem swoich zawodników w tak fatalnej dyspozycji. Snuli się po murawie kompletnie zagubieni, niczym dzieci we mgle. Koszmar, katastrofa. Nasza przewaga nad Ajaxem stopniała do pięciu punktów, a biorąc pod uwagę napięty terminarz, dyspozycję piłkarzy, plagę kontuzji... Wiedziałem, jak to się może skończyć. Podpowiem: źle. Holenderska Ekstraklasa [27/34] 4.03.2040, De Kuip, Rotterdam Feyenoord [1] - Veendam [6] 2:3 (1:2) 7'- Pellicer (1:0) 17'- Lopez - K (1:1) 29'- Dan (1:2) 54'- Verhoeyen (1:3) 68'- Bizeul (2:3) MoM: Dan (8) Widownia: 57524 Z Rapidem Wiedeń zagraliśmy odrobinę lepiej, a i tak zaliczyliśmy kolejną porażkę. Austriacy schodzili do szatni w znakomitych nastrojach: prowadzili 2:0 po bramkach Hirscha i Totha. W drugiej połowie sprawy w swoje ręce (nogi?) wziął Rafael. Brazylijczyk zmniejszył rozmiary porażki, na raty pokonując Mayera, a chwilę później wyrównał efektownym strzałem z dystansu. Zwycięstwo zapewnił gospodarzom Peter Toth – Farinelli mógł się w tej sytuacji zachować zdecydowanie lepiej. Nie pomogła nawet czerwona kartka Oberndorfera, która dała nam dziesięć minut przewagi liczebnej. Normalnie powiedziałbym, że spokojnie odrobimy straty w rewanżu... No ale obecnie w Rotterdamie daleko było do normalności. Liga Europejska - 1/8 finału [1/2] 8.03.2040, Gerhard Hanappi Stadion, Wiedeń Rapid Wiedeń - Feyenoord 3:2 (2:0) 37'- Hirsch (1:0) 45'- Toth (2:0) 48'- Rafael (2:1) 52'- Rafael (2:2) 69'- Toth (3:2) MoM: Rafael (9) Widownia: 17460
  23. Po 26 kolejkach mamy bilans 77:29. Zdecydowanie najlepszy atak w lidze i trzecia najlepsza obrona. - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Rewanż z Atromitosem był dobrą okazją, by przetestować rezerwowych napastników – bardziej z konieczności, niż ze szczerych chęci, ale zawsze. W ataku zagrał eksperymentalny duet Peeters – Ristic i, o dziwo, pomysł wypalił. Holenderski snajper szybko otworzył wynik, choć w momencie podania Pellicera znajdował się na spalonym. Dwie minuty później Peeters miał na koncie już dwa gole, ponieważ zachował największą przytomność umysłu w ogromnym zamieszaniu podbramkowym. Na 3:0 podwyższył Pellicer, a świetnym podaniem zabłysnął młodziutki Ristic. Podobnie jak w Grecji, do szatni schodziliśmy prowadząc 4:0 – swoje trzy grosze dołożył Markovic, który wykorzystał niepewną interwencję Serepasa. W doliczonym czasie gry ładną akcję przeprowadzili Ristic i Peeters - Serb podawał, Holender wykańczał, kompletując tym sposobem hattricka. Znów 5:0, dwumecz zwyciężamy aż 10:0. Może damy sobie jednak radę bez Apostolova i Al-Zahraniego? W 1/8 finału ponownie zmierzymy się z naszym grupowym rywalem, Rapidem Wiedeń. Austriacy nieoczekiwanie odrobili straty z pierwszego meczu i po rzutach karnych wyeliminowali Sochaux. Liga Europejska - 1/16 finału [2/2] 23.02.2040, De Kuip, Rotterdam Feyenoord - Atromitos 5:0 (4:0) 13'- Peeters 15'- Peeters 24'- Pellicer 41'- Markovic 90'- Peeters MoM: Peeters (9) Widownia: 57120 Ósmą drużynę ligi greckiej rozbiliśmy w puch i pył, teraz mieliśmy zmierzyć się z ósmą ekipą holenderskiej ekstraklasy. Niestety, było to zdecydowanie trudniejsze wyzwanie. Excelsior prowadził do przerwy 1:0, a bramkę zdobył Dave Abels. Straszliwie się męczyliśmy, dopiero w 57. minucie zdołaliśmy wyrównać. Samudio dalekim wykopem uruchomił Ariasa, a Meksykanin wpadł w pole karne, minął obrońców niczym tyczki slalomowe i spokojnie pokonał Sergio Rodrigueza. Nie był to jedyny błysk wychowanka Chivas - kilkanaście minut później wyprowadziliśmy kontrę, zakończoną kapitalnym uderzeniem Ariasa z blisko 30 metrów. Wymęczyliśmy derbowe zwycięstwo, ale już widać, że reszta sezonu będzie cholernie ciężka. A teraz wisienka na torcie: Jevtic nadwyrężył więzadła kolanowe i dołączył do grona kontuzjowanych. Prawdopodobnie nie zagra już w tym sezonie. Holenderska Ekstraklasa [26/34] 25.02.2040, Stadion Woudestein, Rotterdam Excelsior [8] - Feyenoord [1] 1:2 (1:0) 30'- Abels (1:0) 57'- Arias (1:1) 70'- Arias (1:2) MoM: Arias (8) Widownia: 2571
  24. Miło było odwiedzić po latach słoneczną Grecję, wszak to właśnie tutaj rozpocząłem swoją trenerską karierę, pełną wzlotów i upadków. Jeszcze milej było wracać do Holandii z pięciobramkową zaliczką. Atromitos zagrał koszmarnie i już do szatni schodził z bagażem czterech goli. Pierwszy cios wyprowadził Rafael, po którego uderzeniu piłka odbiła się od Alvareza, myląc Alina Alexe. Jednak prawdziwą masakrę urządziliśmy gospodarzom w ostatnich pięciu minutach pierwszej połowy. Najpierw błąd duetu Culina - Barisic wykorzystali "moi" Bułgarzy - Kolev mógł wyłożyć piłkę Apostolovowi na srebrnej tacy, 25-letni napastnik nie miał prawa spudłować. Chwilę później składną kontrę pięknym lobem z 25 metrów sfinalizował Al-Zahrani. Natomiast gol numer cztery był wynikiem dobrze wykonanego stałego fragmentu gry. Pina zacentrował z narożnika boiska na bliższy słupek, gdzie czyhał Apostolov. Po zmianie stron ostatecznie dobiliśmy Greków, konkretnie uczynił to Ahmed Al-Zahrani. Saudyjczyk huknął z ostrego kąta nie do obrony. Rewanż pozostawał czystą formalnością. Liga Europejska - 1/16 finału [1/2] 16.02.2040, Municipal Stadium of Peristeri, Peristeri Atromitos - Feyenoord 0:5 (0:4) 26'- Rafael 39'- Apostolov 41'- Al-Zahrani 45'- Apostolov 62'- Al-Zahrani MoM: Apostolov (9) Widownia: 10226 Mecz z NEC Nijmegen był najgorszą rzeczą, jaką przeżyłem w swojej trenerskiej karierze. A przynajmniej jedną z najgorszych. Wcale nie dlatego, że przegraliśmy po jedynym celnym strzale przeciwnika. Zdecydowanie bardziej martwiło mnie to, że kontuzji doznali moi dwaj najlepsi napastnicy. Apostolov nadwyrężył kostkę i wypadł na miesiąc, a Al-Zahrani doznał kontuzji biodra i zakończył sezon. Katastrofa. KA-TA-STRO-FA. Zostałem z niezgłoszonym do rozgrywek europejskich Bizeulem, nieskutecznym Ariasem, sfochowanym Peetersem i nieopierzonym Risticem. Czarno widzę przyszłość. Aha, od 51. minuty graliśmy w przewadze, bo czerwoną kartkę obejrzał Charles, ale nasza siła ognia już zmniejszyła się o jakieś 75%. Holenderska Ekstraklasa [25/34] 19.02.2040, De Kuip, Rotterdam Feyenoord [1] - NEC Nijmegen [3] 0:1 (0:1) 35'- Sum MoM: Jansen (7) Widownia: 59682
  25. Luty zaczynaliśmy w Ijmuiden, gdzie zmierzyliśmy się z lokalnym Telstarem. Beniaminek był czerwoną latarnią tabeli i wraz z ADO Den Haag prowadził korespondencyjną walkę o uniknięcie ostatniego miejsca, oznaczającego bezpośredni spadek. Czego jak czego, ale litości nie powinni od nas oczekiwać. Pierwszy gol padł z rzutu karnego - Bourgeois sfaulował Rafaela, a jedenastkę pewnie wykorzystał Al-Zahrani. Gospodarze odpowiedzieli zaskakująco szybko, bo już cztery minuty później. Bispo dośrodkował z prawej flanki do Evansa, który był kompletnie niepilnowany przez obrońców Feyenoordu. Australijczykowi nie pozostało nic innego, jak tylko skierować piłkę głową do siatki. Głupia sprawa, na szczęście nie pozwoliliśmy rywalom na nic więcej. Tuż przed przerwą znów dał o sobie znać Al-Zahrani: tym razem Saudyjczyk przymierzył przepięknie z blisko 25 metrów, czym zaskoczył wszystkich, również mnie. Byłem pewien, że to nie wpadnie. Ahmed dobrze zakończył pierwszą, i równie dobrze rozpoczął drugą połowę. Znów uderzył z dystansu, tyle że po ziemi. Zawodnicy Telstaru wyglądali na całkowicie rozbitych, a mieli jeszcze przeżyć tego dnia kilka gorzkich chwil. Akces do gry w podstawowym składzie wyraźnie zgłaszał Mauro. Nasz nowy nabytek podwyższył na 4:1, wykorzystując sprytne podanie innego rezerwowego, Floriana Bizeula. Brazylijski pomocnik ustalił też wynik tej jednostronnej konfrontacji szczęśliwym uderzeniem z rzutu wolnego. Kolejny pogrom, idziemy jak burza. Choć oczywiście rywal nie należał do najbardziej wymagających. Holenderska Ekstraklasa [23/34] 4.02.2040, Stadion Sportpark Schoonenberg, Ijmuiden Telstar [18] - Feyenoord [1] 1:5 (1:2) 17'- Al-Zahrani - K (0:1) 21'- Evans (1:1) 44'- Al-Zahrani (1:2) 46'- Al-Zahrani (1:3) 72'- Mauro (1:4) 83'- Mauro (1:5) MoM: Al-Zahrani (9) Widownia: 5306 RKC Waalwijk było zdecydowanie najlepszym spośród beniaminków: zajmowało bezpieczną lokatę w środku stawki i nie musiało już obawiać się spadku. Ciekawostką był fakt, że żółto-niebieski strój zakładał obecnie Valentin Ivan, mój były podopieczny z czasów Dinama Bukareszt. Pogadałem chwilę ze swoim niegdysiejszym ulubieńcem. 33-letni napastnik zrobił niezłą karierę; po opuszczeniu Rumunii został gwiazdą Lazio i Interu, a także rozegrał 45 meczów w kadrze narodowej. Zuch chłopak, to ja go, nie chwaląc się, wypromowałem. Na bok sentymenty, czas dokopać kolejnemu rywalowi. Pierwszy cios zadał Apostolov, główkując po rzucie rożnym Jaziriego. Chwilę później prowadziliśmy już 2:0 - Samudio wrzucił piłkę z autu w pole karne, gdzie kiepską interwencję zaliczył Dubrovin. Błąd Rosjanina umożliwił Bezalelowi pokonanie bramkarza RKC. Wszystko szło zgodnie z planem, a krótko po przerwie Al-Zahrani praktycznie zabił mecz płaskim strzałem z dystansu. W końcówce dorzuciliśmy jeszcze dwa trafienia: najpierw Bizeul huknął potężnie ze skraju pola karnego, a w doliczonym czasie gry Apostolov przyłożył z rzutu wolnego tak szczęśliwie, że piłka po rykoszecie wpadła do siatki. Aż tak gładkiej przeprawy się nie spodziewałem. Dobry znak przed starciem LE z Atromitosem. Holenderska Ekstraklasa [24/34] 12.02.2040, De Kuip, Rotterdam Feyenoord [1] - RKC Waalwijk [9] 5:0 (2:0) 18'- Apostolov 23'- Bezalel 50'- Al-Zahrani 85'- Bizeul 90'- Apostolov MoM: Apostolov (9) Widownia: 57309
×
×
  • Dodaj nową pozycję...