Skocz do zawartości

Flat Eric

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    1 422
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Flat Eric

  1. Widać poprawę, może nawet nie spadniemy - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Rundę rewanżową rozpoczęliśmy od spotkania z mocną Bredą. W sierpniu piłkarze z Brabancji rozbili nas 3:0, ale nie taki diabeł straszny jak go malują. Tym razem poszło nam lepiej; do szatni schodziliśmy przy prowadzeniu 1:0. Jedyną bramkę pierwszej połowy zdobył Smarandache, który otrzymał wyborne podanie od Rafaela i na raty pokonał bramkarza gości. Po przerwie na 2:0 podwyższył Petar Kolev - reprezentant Bułgarii huknął z ostrego kąta niezwykle mocno. Niestety, ostatni kwadrans należał do zawodników Bredy, a właściwie do rezerwowego napastnika NAC, Suata. Młody Turek w 74. minucie strzelił gola kontaktowego, wykorzystując ostrą centrę Demchenki. Chwilę później ten sam piłkarz doprowadził do wyrównania i, jak się okazało, ustalił wynik meczu. Remis przyjąłbym z względnym zadowoleniem, gdyby nie okoliczności. Roztrwoniliśmy dwubramkową przewagę, a naszym katem został bardzo, ale to bardzo przeciętny młodzian. Holenderska Ekstraklasa [18/34] 21.12.2036, De Kuip, Rotterdam Feyenoord [9] - NAC Breda [5] 2:2 (1:0) 40'- Smarandache (1:0) 59'- Kolev (2:0) 74'- Suat (2:1) 78'- Suat (2:2) MoM: Suat (8) Widownia: 51138 W drugi dzień świąt Bożego Narodzenia zmierzyliśmy się z Eindhoven, czyli typowym ligowym średniakiem. Oddaliśmy 24 strzały (7 celnych), podczas gdy nasi rywale zaledwie 8 (3 celne). I co z tego, skoro to oni zwyciężyli 1:0? Jak łatwo się domyślić, graczem meczu wybrano bramkarza Eindhoven, rewelacyjnego Jose Garcię. Holenderska Ekstraklasa [19/34] 26.12.2036, Jan Louwers Stadion, Eindhoven Eindhoven [10] - Feyenoord [9] 1:0 (1:0) 29'- Masuda MoM: Garcia (8) Widownia: 2562
  2. Heracles był naszym sąsiadem w ligowej tabeli, więc mecz z ekipą trenera Gotsiridze określano mianem starcia "o sześć punktów". Wszyscy spodziewali się zaciętej, wyrównanej potyczki, tymczasem urządziliśmy rywalom prawdziwą rzeź niewiniątek. Wielkie strzelanie rozpoczął Sergey Sergeev, i to w jakim stylu! Rosjanin fantastycznie podkręcił ze skraju pola karnego; bramkarz gości nie miał żadnych szans. Kilkanaście minut później z podobnej odległości huknął Rafael - może nie tak efektownie, ale równie skutecznie. Emocje zakończyły się na samym początku drugiej połowy. Szybko zadaliśmy dwa kolejne ciosy, praktycznie przesądzające o losach rywalizacji. Najpierw Sergeev wykorzystał dobre podanie Pylypenki, a następnie dość przypadkowego gola zdobył Smarandache. Rumuński napastnik ustalił też wynik spotkania: w doliczonym czasie gry Mikulic obronił uderzenie Apostolova z rzutu wolnego, ale przy dobitce Smarandache nie mógł już nic zrobić. W ostatnich trzech meczach ligowych zgarnęliśmy komplet punktów i aż 11 bramek, tracąc przy tym zaledwie jedną. Czyżby wreszcie zaskoczyło? Holenderska Ekstraklasa [15/34] 30.11.2036, De Kuip, Rotterdam Feyenoord [11] - Heracles [10] 5:0 (2:0) 13'- Sergeev 30'- Rafael 48'- Sergeev 50'- Smarandache 90'- Smarandache MoM: Smarandache (9) Widownia: 50713 Atmosfera przed spotkaniem z NEC Nijmegen była bardzo przyjemna. Menedżer gospodarzy, George Boateng, głośno wychwalał moje umiejętności, a ja odwdzięczyłem się podobnymi komplementami. Kiedy jednak zawodnicy wybiegli na murawę, żarty się skończyły. Wystartowaliśmy idealnie: już w czwartej minucie Smarandache trafił w poprzeczkę, a Kotyza dopadł do skutecznej dobitki. Niestety, odpowiedź gospodarzy nadeszła błyskawicznie. Pięć minut później wyrównał Gorre, a cała akcja była wynikiem fatalnej straty kiepsko dysponowanego Alvesa. Podopieczni Boatenga poszli za ciosem: Miyazaki wykorzystał dośrodkowanie van der Hoevena, w ten sposób wyprowadzając swoją drużynę na prowadzenie. Radość zielono-czerwono-czarnych nie trwała długo - wkrótce Rafael podkręcił z 20 metrów nie do obrony. Mimo wszystko, to kibice Nijmegen przerwę spędzili w lepszych humorach. Krótko przed zmianą stron Vukadin zacentrował z rzutu rożnego wprost na głowę van der Hoevena. Doświadczony obrońca nie miał prawa spudłować. Nasze nadzieje prysły w 65. minucie, kiedy to Kadziński otrzymał drugą żółtą kartkę. Grający w przewadze gospodarze dołożyli jeszcze jedno trafienie - efektowną petardą popisał się Vukadin. Wprawdzie pod koniec meczu rozmiary porażki zmniejszył Apostolov (Bułgar perfekcyjnie sfinalizował kontrę Feyenoordu), jednak marne to pocieszenie. Holenderska Ekstraklasa [16/34] 7.12.2036, Stadion de Goffert, Nijmegen NEC Nijmegen [8] - Feyenoord [9] 4:3 (3:2) 4'- Kotyza (0:1) 9'- Gorre (1:1) 26'- Miyazaki (2:1) 32'- Rafael (2:2) 40'- van der Hoeven (3:2) 76'- Vukadin (4:2) 86'- Apostolov (4:3) MoM: Grujic (8) Widownia: 20114 Starcie z Haarlemem nie należało ani do trudnych, ani do ciekawych. Największą ozdobą były gole - oba zdobyte przez Sergeeva, oba strzelone w podobny sposób. Rosjanin podkręcał piłkę niezwykle efektownie - najpierw z około 20, potem z ponad 25 metrów. Łatwo ograliśmy kandydatów do spadku, odskakując im na bezpieczny dystans ośmiu oczek. Holenderska Ekstraklasa [17/34] 14.12.2036, De Kuip, Rotterdam Feyenoord [10] - Haarlem [16] 2:0 (2:0) 5'- Sergeev 36'- Sergeev MoM: Sergeev (9) Widownia: 51165 Tabela na półmetku rozgrywek: http://i.imgur.com/Uilq2VO.png
  3. Pucharowe zwycięstwo najwyraźniej wzmocniło pewność siebie moich podopiecznych, bo potrzebowali raptem 40 sekund, by rozmontować defensywę Cambuur. Sygnał do ataku dał Smarandache, który otrzymał świetne podanie od Sikirica. Na 2:0 podwyższył Golovchenko - zastępujący Pinę pomocnik uderzył płasko zza pola karnego, umieszczając piłkę tuż przy słupku. Mołdawianin rozgrywał znakomite zawody, czego dowodem asysta przy trafieniu numer trzy. Drogę do bramki gości znalazł tym razem rezerwowy środkowy obrońca, Bob Temmerman. Po zmianie stron dorzuciliśmy jeszcze jednego gola - Kolev dośrodkował z prawej flanki, a Ruiz głową skierował piłkę do siatki. Cambuur zostało rozgromione 4:0. Można? Można! Gdybyśmy wygrali wyżej, przyjezdni nie mogliby mieć wielkich pretensji, dominowaliśmy od pierwszej do ostatniej minuty. Holenderska Ekstraklasa [13/34] 2.11.2036, De Kuip, Rotterdam Feyenoord [14] - Cambuur [12] 4:0 (3:0) 1'- Smarandache 27'- Golovchenko 36'- Temmerman 64'- Ruiz MoM: Golovchenko (8) Widownia: 49034 Mecz z Willem II nie zaczął się dla nas dobrze, delikatnie rzecz ujmując. Grujic został pokonany już w trzeciej minucie, a to za sprawą wybitnego reprezentanta USA, Matthew Hendersona. Radość gospodarzy nie trwała jednak długo - dziesięć minut później Smarandache wykorzystał dobrą centrę Koleva. Rumuński snajper przyłożył z półwoleja, nie dając szans swojemu rodakowi broniącemu bramki "Trójkolorowych". Nie był to koniec popisów naszego najlepszego napastnika. Po kolejnych dziesięciu minutach Smarandache wyprowadził nas na nieoczekiwane prowadzenie, a spory w tym udział Rafaela. Wracający do zdrowia Brazylijczyk popisał się wprost fenomenalnym podaniem. Co było potem? Podopieczni Cristiana Chivu robili co mogli, by odwrócić losy rywalizacji, jednak brakowało im skuteczności i odrobiny szczęścia. My wyprowadzaliśmy groźne kontry, z których też niż nie wynikało, ale cóż - to gospodarze byli "na musiku". Rezultat ustalony w 23. minucie okazał się rezultatem końcowym. Odnosimy drugie z rzędu zwycięstwo, a pierwsze wyjazdowe. Uff, zaczerpnęliśmy trochę powietrza, uzyskując bezpieczną (póki co...) przewagę nad strefą spadkową. Holenderska Ekstraklasa [14/34] 23.11.2036, Stadion Miejski, Tilburg Willem II [8] - Feyenoord [14] 1:2 (1:2) 3'- Henderson (1:0) 14'- Smarandache (1:1) 23'- Smarandache (1:2) MoM: Smarandache (8) Widownia: 20891
  4. Zacznijmy od statystyk: oddaliśmy 22 strzały, z czego 11 było celnych. Nasi rywale oddali 18, w tym również 11 w światło bramki. Jak wyglądał wynik? Remis, albo minimalne zwycięstwo jednej ze stron? Otóż nie. AZ Alkmaar wygrało 6:3. 6:3. Jasne, porażka z wiceliderem i etatowym uczestnikiem europejskich pucharów to żaden wstyd, ale... 6:3?! Mamy KOSZMARNĄ defensywę (średnio tracimy prawie trzy gole na mecz!) i zaledwie punkt przewagi nad strefą spadkową. Sytuacja beznadziejna, krótko mówiąc. Holenderska Ekstraklasa [12/34] 25.10.2036, DSB Stadion, Alkmaar AZ Alkmaar [2] - Feyenoord [12] 6:3 (5:1) 31'- van der Vall (1:0) 37'- van der Vall (2:0) 39'- Sergeev (2:1) 41'- Krul (3:1) 44'- van der Vall (4:1) 45'- Krul (5:1) 59'- Pina (5:2) 68'- Krul (6:2) 85'- Apostolov (6:3) MoM: van der Vall (9) Widownia: 47030 W trzeciej rundzie Pucharu Holandii trafiliśmy na drugoligową Rodę Kerkrade. Gospodarze ułatwili nam zadanie, ponieważ w 15. minucie drugą żółtą kartkę obejrzał Gabriel Puscas. Szybko wykorzystaliśmy przewagę liczebną: wynik otworzył Vladimir Terzic, który pięknie przymierzył ze skraju pola karnego. Strzał delikatny, ale zabójczy. Chwilę później nadzieje Rody rozwiał niezawodny Ciprian Smarandache - Rumun popisał się ładnym zwodem, poprzedzającym celne uderzenie. Ten sam zawodnik dobił "Górników" w drugiej połowie, skutecznie główkując po dośrodkowaniu Koleva. Oczywiście nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy nie stracili przynajmniej jednego gola. Honor gospodarzy uratował Marcelo Luz. Grunt, że zameldowaliśmy się w kolejnej rundzie. Tam czekało nas znacznie trudniejsze zadanie: NAC Breda. Puchar Holandii [3. runda] 29.10.2036, Parkstad Limburg Stadion, Kerkrade Roda [2 L] - Feyenoord [1 L] 1:3 (0:2) 25'- Terzic (0:1) 32'- Smarandache (0:2) 69'- Smarandache (0:3) 84'- Luz (1:3) MoM: Smarandache (9) Widownia: 8903
  5. Rafael - kontuzjowany, Kolev - z drobnym urazem, Kotyza - pauzujący za kartki. Tak przetrzebieni przystąpiliśmy do wyjazdowego meczu z obrońcą tytułu i naszym odwiecznym rywalem - PSV Eindhoven. To nie miało prawa skończyć się inaczej, niż wysokim zwycięstwem gospodarzy. I niespodzianki nie było; podopieczni Randy'ego Vosa dosłownie rozsmarowali nas po murawie. Atak sunął za atakiem, ostatecznie przerżnęliśmy 1:5, a golami podzielili się Leandro Iglesias, Senad Ceric (po dwie) oraz Messaoud Cherfa. Honor Feyenoordu uratował Vladimir Terzic. W sumie nie miałem pretensji - potencjał kadrowy PSV był dużo, dużo większy. Holenderska Ekstraklasa [10/34] 8.10.2036, Phillips Stadion, Eindhoven PSV [4] - Feyenoord [12] 5:1 (2:0) 20'- Iglesias (1:0) 26'- Cherfa (2:0) 61'- Ceric (3:0) 71'- Ceric (4:0) 73'- Terzic (4:1) 85'- Iglesias (5:1) MoM: Ceric (9) Widownia: 69065 W 11. kolejce czekały nas derby Rotterdamu. Na De Kuip zawitał Excelsior, który aktualnie pełnił funkcję najmocniejszego klubu portowego miasta. Kto by pomyślał, że kiedykolwiek do tego dojdzie... Dobrze, że chociaż Sparta gniła w drugiej lidze. Kibice liczyli na prestiżowe zwycięstwo i początek spotkania wskazywał, że opuszczą stadion zadowoleni. Prowadzenie objęliśmy dzięki stałemu fragmentowi gry - Pina dośrodkował z rzutu rożnego, a Idrissi zdjął Sergeevowi piłkę z głowy w taki sposób, że futbolówka spadła wprost na nogę Smarandache. Rumuński napastnik wykazał się refleksem i spokojnie pokonał Kuprienkę. Niestety, goście odpowiedzieli stosunkowo szybko; do wyrównania doprowadził Sanel Milos. Tuż przed przerwą drugą żółtą kartkę obejrzał Nathaniel Dost (wychowanek Feyenoordu), co oznaczało, że całą drugą połowę graliśmy z przewagą jednego zawodnika. Naturalnie całkowicie stłamsiliśmy ekipę Excelsioru, ale nic z tego nie wynikło. Rezultat nie uległ zmianie - derby zakończyły się remisem, mimo naszej dominacji. Szkoda; przynajmniej styl dawał powody do optymizmu. Holenderska Ekstraklasa [11/34] 19.10.2036, De Kuip, Rotterdam Feyenoord [12] - Excelsior [6] 1:1 (1:1) 28'- Smarandache (1:0) 42'- Milos (1:1) MoM: Kuprienko (8) Widownia: 50502
  6. W FMie 08 zdecydowanie nie leży... A w starszych wersjach to była moja ulubiona liga. - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Jeśli nie liga, to może krajowy puchar? W drugiej rundzie „drugorzędnych” rozgrywek trafiliśmy na półzawodowe Bennekom – trudno o lepszą okazję, by poprawić sobie humor. I rzeczywiście, zafundowaliśmy gospodarzom mały pogrom, bez większego wysiłku. Worek z bramkami rozwiązał Juan Jose Ruiz, który wykorzystał daleki, precyzyjny wykop Grujica. Trzeba przyznać, że bośniacki bramkarz zaliczył efektowny debiut w nowych barwach. Wkrótce na 2:0 podwyższył Petar Kolev – Bułgar okazał się najsprytniejszy w zamieszaniu podbramkowym, powstałym po rzucie rożnym Gonzalo Piny. Po przerwie kontynuowaliśmy gnębienie defensywy Bennekom. Gol numer trzy był wynikiem ukraińsko-rosyjskiej współpracy: Pylypenko dośrodkował, a Sergeev wykończył strzałem z najbliższej odległości. Wprawdzie niedługo potem honorowe trafienie zaliczył van Eck, jednak ostatnie słowo należało do moich podopiecznych. Rezultat ustalił w doliczonym czasie Valdir. Puchar Holandii [2. runda] 24.09.2036, Stadion Miejski Bennekom [-] - Feyenoord [1 L] 1:4 (0:2) 17'- Ruiz (0:1) 25'- Kolev (0:2) 55'- Sergeev (0:3) 87'- van Eck (1:3) 90'- Valdir (1:4) MoM: Kolev (8) Widownia: 5310 Powrót do ligowej rzeczywistości nie wyglądał już tak różowo. Zmierzyliśmy się z ostatnim w tabeli Heerenveen, a i tak polegliśmy. Jedynego, decydującego gola zdobył na samym początku meczu Ken Komatsu. Holenderska Ekstraklasa [8/34] 27.09.2036, Abe Lenstra Stadion, Heerenveen Heerenveen [18] - Feyenoord [13] 1:0 (1:0) 7'- Komatsu MoM: Komatsu (8) Widownia: 12901 Październik rozpoczęliśmy starciem z Venlo, czyli typowym średniakiem. Ekipa Rubena de Mana zajmowała ósme miejsce, zatem radziła sobie nieco lepiej od nas. Wystartowaliśmy wyśmienicie – zegar wskazywał dziesiątą minutę, a my już prowadziliśmy 2:0. Najpierw Sergeev dobił z bliska uderzenie Rafaela, a następnie sam Brazylijczyk pokonał Bozgę, wykorzystując dobre podanie Cipriana Smarandache. Niedługo potem sytuacja mogła wymknąć się spod kontroli, bo Olsson sfaulował Skelaca w polu karnym. Na szczęście Sune Jensen trafił z jedenastego metra w poprzeczkę. Co się odwlecze to nie uciecze – w drugiej połowie goście wreszcie dopięli swego. Andrej Skelac udanie główkował po świetnej centrze Ratineta. Mogło zrobić się nerwowo, ale trzy minuty później znów odskoczyliśmy rywalom na dystans dwóch bramek. Stary, dobry Terzic przymierzył płasko ze skraju szesnastki, kompletnie zaskakując bramkarza Venlo. Kropkę nad „i” postawił Sergey Sergeev, który notował ostatnio serię bardzo dobrych występów. Bez dwóch zdań, najlepszy mecz Feyenoordu pod moją wodzą. Żeby nie było zbyt optymistycznie – Rafael złamał kość policzkową i wyleciał ze składu na najbliższy miesiąc. Holenderska Ekstraklasa [9/34] 5.10.2036, De Kuip, Rotterdam Feyenoord [12] - Venlo [8] 4:1 (2:0) 7'- Sergeev (1:0) 10'- Rafael (2:0) 64'- Skelac (2:1) 67'- Terzic (3:1) 90'- Sergeev (4:1) MoM: Sergeev (9) Widownia: 49518
  7. Czas wrócić do Groningen i udowodnić tamtejszym kibicom, że wcale nie jestem słabym trenerem. Wracałem jako mistrz Niemiec, dwukrotny ćwierćfinalista Ligi Mistrzów i brązowy medalista MŚ, ale wewnątrz mnie wciąż tkwiła drzazga po pierwszym (zdecydowanie nieudanym) holenderskim podejściu. Chciałem pokazać swoje umiejętności w bezpośrednim starciu z biało-zielonymi... no to „pokazałem”. Po godzinie przegrywaliśmy już 0:4, a hattricka skompletował rewelacyjny Urugwajczyk, Hector Souza. Potem przeprowadziliśmy dwie ładne akcje, zakończone efektownymi trafieniami Koleva i Sikirica, ale sądziłem, że to tylko na otarcie łez. Zmieniłem zdanie, gdy kontaktowego gola po rzucie rożnym zdobył Smarandache. Do końca meczu pozostał ponad kwadrans; wiele mogło się jeszcze zdarzyć. I zdarzyło się – Souza dorzucił czwartą bramkę, podwyższając prowadzenie gospodarzy na 5:3. Pozamiatane, chciałoby się rzec. A jednak banalny frazes „dopóki piłka w grze...” znalazł swoje potwierdzenie. W 85. minucie wyprowadziliśmy szybką kontrę, zwieńczoną fenomenalnym lobem Cipriana Smarandache; a chwilę później sprytem w zamieszaniu podbramkowym wykazał się Rafael, dzięki czemu wreszcie dopięliśmy swego. Remis, frajerzy! 5:5 – kosmiczny wynik. Co pokazałem kibicom Groningen? Że wciąż mam kłopoty z zestawieniem obrony; ale też potrafię walczyć do samego końca. Odrobić czterobramkową stratę w pół godziny? Takie rzeczy nie zdarzają się co dzień. O radości mowy jednak być nie mogło, postawa defensywy wciąż woła o pomstę do nieba. Holenderska Ekstraklasa [6/34] 14.09.2036, Stadion Miejski, Groningen Groningen [18] - Feyenoord [13] 5:5 (2:0) 8'- Souza (1:0) 34'- Souza (2:0) 50'- Souza (3:0) 61'- Moreno (4:0) 68'- Kolev (4:1) 70'- Sikiric (4:2) 74'- Smarandache (4:3) 79'- Souza (5:3) 85'- Smarandache (5:4) 89'- Rafael (5:5) MoM: Souza (10) Widownia: 24084 Tydzień później podejmowaliśmy Twente, czyli wyraźnie mocniejszego przeciwnika. Po cichu liczyłem na niespodziankę, ale szybko przestałem marzyć o czymkolwiek. Okej, nie graliśmy źle, tylko co z tego, skoro bramki zdobywali goście. Co gorsza, po rykoszetach – nie ma chyba nic bardziej irytującego. Najpierw Ignea, a następnie de Visscher pokonali Sancheza Lopeza, i żaden z tych goli by nie padł, gdyby piłka w najbardziej niefortunnym momencie nie odbiła się od nogi przypadkowego zawodnika. Krótko przed przerwą podopieczni Arnolda Kruiswijka zginęli od własnej broni – tym razem to Ivo Kotyza skorzystał z rykoszetu, zaliczając pierwsze trafienie w barwach Feyenoordu. W 68. minucie nie potrzebowaliśmy tyle szczęścia. Po prostu Smarandache podał kapitalnie do Terzica, a serbski pomocnik płaskim strzałem umieścił piłkę przy samym słupku. Kolejny comeback w naszym wykonaniu? Niestety nie. W końcówce meczu Yucel celnie główkował po rzucie rożnym, ustalając wynik spotkania. Tym razem styl przyzwoity, lecz rezultat kiepski. Trochę nam zajmie stabilizacja formy. Holenderska Ekstraklasa [7/34] 21.09.2036, De Kuip, Rotterdam Feyenoord [12] - Twente [8] 2:3 (1:2) 5'- Ignea (0:1) 31'- de Visscher (0:2) 39'- Kotyza (1:2) 68'- Terzic (2:2) 82'- Yucel (2:3) MoM: Yucel (8) Widownia: 50208
  8. Zbierałem się do powrotu od dłuższego czasu ;) - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Trwała seria meczów z ekipami z dołu tabeli. Kolejne na rozkładzie było De Graafschap, które w bieżącym sezonie jeszcze nie odniosło zwycięstwa, ale w poprzednich rozgrywkach zajęło wysokie, piąte miejsce. Krótko mówiąc: na dwoje babka wróżyła. Wystartowaliśmy obiecująco – zegar wskazywał dziewiątą minutę, gdy Smarandache wykorzystał fatalny błąd van der Heijdena i płaskim strzałem umieścił piłkę tuż przy słupku. Rumuński napastnik na jednym trafieniu poprzestać nie zamierzał; wkrótce dołożył następne. Niestety, długo z dwubramkowego prowadzenia się cieszyliśmy, bo Sancheza Lopeza pokonał Hogberg i goście szybko wrócili do gry. Gol reprezentanta Szwecji nas nie załamał – minutę później ponownie powiększyliśmy swą przewagę. Smarandache wymienił podania z Valdirem, umożliwiając Brazylijczykowi oddanie celnego strzału; Martijn Blind znów musiał wyciągać piłkę z siatki. Popularni Superfarmerzy nie zamierzali jednak składać broni – przycisnęli, aż wreszcie wcisnęli. Krótko po przerwie Knezevic dobrze dośrodkował z rzutu wolnego, a Luan Gega uderzył głową nie do obrony. Podopieczni Franka Tempelmana zwietrzyli swoją szansę i dziesięć minut później doprowadzili do remisu. Tym razem skuteczną główką popisał się De Bilde. Czyżby kolejna wtopa? Na szczęście nie. Trzy punkty uratował nam... rezerwowy obrońca, Bob Temmerman. Belg wykorzystał zamieszanie podbramkowe, wykazując się nieprzeciętnym refleksem. No nareszcie. Styl taki sobie, ale w tym sezonie liczą się tylko punkty. Holenderska Ekstraklasa [5/34] 3.09.2036, De Kuip, Rotterdam Feyenoord [16] - De Graafschap [17] 4:3 (3:1) 9'- Smarandache (1:0) 16'- Smarandache (2:0) 20'- Hogberg (2:1) 21'- Valdir (3:1) 51'- Gega (3:2) 61'- De Bilde (3:3) 71'- Temmerman (4:3) MoM: Smarandache (9) Widownia: 49490 Największe transfery - sierpień 2036 TOP 10 - ŚWIAT 1. Knut Haglund [26 lat, Norwegia 16/9, napastnik] Manchester City -> Newcastle (20,5 M) 2. Ricardo Velarde [26 lat, Meksyk 18/1, środkowy pomocnik] Zaragoza -> Leverkusen (20 M) 3. Adam Stawowy [23 lata, Polska 9/4, napastnik] Leiria -> Aston Villa (18,25 M) 4. Alessandro Agostinelli [25 lat, Włochy 4/0, środkowy pomocnik] Torino -> Milan (17,25 M) 5. Roberto Araujo [24 lata, Brazylia, środkowy pomocnik] Marsylia -> Internacional (15 M) 6. Marcio [28 lat, Brazylia, prawy obrońca] Leiria -> Cruzeiro (13,75 M) 7. Danilo [25 lat, Brazylia, środkowy pomocnik] Leverkusen -> Deportivo (12 M) 8. Bosko Djosevski [23 lata, Serbia, napastnik] De Graafschap -> Besiktas (10,5 M) 9. Labros Alexiou [24 lata, Grecja, lewy pomocnik] Offenbach -> Wolfsburg (10 M) 10. Oscar Castano [26 lat, Hiszpania, prawy pomocnik] Heracles -> Beira-Mar (10 M) TOP 10 - HOLANDIA 1. Esteban Catalan [27 lat, Chile 1/0, lewy obrońca] Beira-Mar -> PSV (8,75 M) 2. Marcel Lobo [25 lat, Brazylia, środkowy obrońca] Utrecht -> PSV (7,75 M) 3. Rini Pot [24 lata, Holandia, prawy obrońca] Bochum -> Willem II (3,1 M) 4. Fuat Ismet [24 lata, Turcja 3/0, bramkarz] Vitesse -> RBC (1,4 M) 5. Premysl Barat [22 lata, Czechy, ofensywny pomocnik] Rosenborg -> PSV (1,3 M) 6. Khalid Baha [27 lat, Maroko 45/2, środkowy obrońca] Helmond -> MVV (1,3 M) 7. Vukasin Ilic [25 lat, Serbia, środkowy obrońca] Club Brugge -> Heerenveen (1,3 M) 8. Edison Palacios [23 lata, Ekwador 17/5, napastnik] Deportivo Cali -> Heracles (1,2 M) 9. Mario Patino [22 lata, Meksyk, środkowy pomocnik] Toluca -> De Graafschap (1,2 M) 10. Gert-Jan Schuurman [22 lata, Holandia, obrońca] RBC -> Veendam (1,1 M) --. Juan Antonio Sanchez Fernandez [21 lat, Kolumbia, defensywny pomocnik] Medellin -> Heerenveen (1,1 M)
  9. Po dwóch kolejkach nieoczekiwanym wiceliderem było Veendam. Jak się okazało, nieprzypadkowo. Goście od początku rzucili się na nas z furią, a po pół godzinie objęli zasłużone prowadzenie. Lucian Badoiu wykorzystał dobre dośrodkowanie Cozmy; moi obrońcy specjalnie mu zresztą nie przeszkadzali... Młody Rumun krótko po przerwie powiększył swój dorobek strzelecki. Nie popisał się Bob Temmerman, który został przez rywala ograny niczym dziecko. Od tego momentu zawodnicy Feyenoordu przestali myśleć o grze w piłkę; woleli zapolować na kości przybyszów z Veendam. Nasza brutalność przyniosła efekt w postaci dwóch czerwonych kartek. Najpierw z boiska wyleciał Carl Allen – Namibijczyk zdzielił łokciem Luciana Badoiu. Kilkanaście minut później Sergeev wszedł obunóż w Borsa i podzielił los afrykańskiego kolegi. Podopieczni Stevena de Jonga wykorzystali przewagę liczebną, podwyższając wynik na 3:0. Sancheza Lopeza z łatwością pokonał Dragos Dan. Straszna żenada, trudno sobie wyobrazić gorszy mecz, ale chyba nie powinienem tego głośno mówić. Holenderska Ekstraklasa [3/34] 24.08.2036, De Kuip, Rotterdam Feyenoord [12] - Veendam [2] 0:3 (0:1) 30'- Badoiu 49'- Badoiu 88'- Dan MoM: Badoiu (9) Widownia: 48998 Początek sezonu był dla Utrechtu jeszcze gorszy niż dla nas. Zero punktów, tylko jeden strzelony gol... Niestety, każda seria musi kiedyś dobiec końca. Czerwono – biali przystąpili do meczu wyjątkowo skoncentrowani, a szczególnie zmotywowany okazał się Zvonko Jovanovic. Serbski napastnik nie potrzebował wiele czasu, by zaaplikować nam dwa gole. W 27. minucie przyjął piłkę po centrze Radica, spokojnie przepchnął Kotyzę i skierował futbolówkę do siatki. Chwilę później było już 2:0, i znów sprawcą nieszczęścia był czeski obrońca. Jovanovic na luzie zwiódł Kotyzę, po czym przymierzył pięknie ze skraju pola karnego. Trochę nadziei wlał w moje serce Smarandache, który w doliczonym czasie pierwszej połowy zdobył bramkę kontaktową. Bardzo ładną, to trzeba przyznać – Carlos popisał się dobrym dośrodkowaniem, a Rumun huknął efektownie tuż pod poprzeczkę. Cóż z tego, skoro to gospodarze mieli w swych szeregach fenomenalnego Jovanovica. Reprezentant Serbii skompletował hattricka, ostatecznie przesądzając losy spotkania. Koniec balu, znów porażka i coraz głośniejsza krytyka krajowych mediów. Chyba holenderski klimat faktycznie mi nie sprzyja. Holenderska Ekstraklasa [4/34] 31.08.2036, Vujovic Park, Utrecht Utrecht [18] - Feyenoord [14] 3:1 (2:1) 27'- Jovanovic (1:0) 30'- Jovanovic (2:0) 45'- Smarandache (2:1) 60'- Jovanovic (3:1) MoM: Jovanovic (9) Widownia: 38070 Największe transfery - lipiec 2036 TOP 10 - ŚWIAT 1. Peter Henning [28 lat, Niemcy 39/2, lewy pomocnik] Real Madryt -> Chelsea (31,5 M) 2. Abdoulaye Fofana [23 lata, Francja 15/3, napastnik] Lens -> Valencia (28 M) 3. Milorad Stojanovic [23 lata, Serbia 22/20, napastnik] Hannover -> Manchester United (21,5 M) 4. Tomas Petrous [24 lata, Czechy 15/0, lewy obrońca] Glasgow Rangers -> Arsenal (19,25 M) 5. Luciano Flores [25 lat, Brazylia, prawy pomocnik] Marsylia -> Juventus (16,75 M) 6. Kenny O'Brien [24 lata, Anglia 10/0, obrońca] Bolton -> Juventus (16,5 M) 7. Jonathan Wilkinson [28 lat, Anglia 47/3, lewy obrońca] Aston Villa -> Liverpool (15,5 M) 8. Marius Sabau [27 lat, Rumunia 1/0, środkowy pomocnik] Gladbach -> Belenenses (15,25 M) 9. Clement Buquet [26 lat, Togo 47/2, pomocnik] PSV -> Fiorentina (15 M) 10. Gonzalo Cardozo [25 lat, Urugwaj, lewy obrońca] Sampdoria -> Barcelona (14,25 M) TOP 5 - HOLANDIA 1. Ismet Bahadir [29 lat, Turcja, prawy pomocnik] Beira-Mar -> Willem II (6,5 M) 2. Adolfo Valverde [30 lat, Peru 13/3, defensywny pomocnik] RKC -> Ajax (2,8 M) 3. Darko Djakovic [27 lat, Serbia, bramkarz] Crvena Zvezda -> Heerenveen (2,8 M) 4. Jason Petkovic [23 lata, Australia 10/0, środkowy obrońca] RBC -> Willem II (2,3 M) 5. Dejan Lalic [27 lat, Serbia 6/0, prawy pomocnik] Cottbus -> AZ (600 tys.)
  10. Mój oficjalny debiut na ławce Feyenoordu nie należał do najłatwiejszych. Musieliśmy stawić czoła Bredzie, w której wielu widziało faworyta rozgrywek. I podopieczni Ridny'ego Cairo potwierdzili przewidywania ekspertów, pewnie zwyciężając 3:0. Pierwszy cios zadał Michael Hahn – reprezentant Szwajcarii kropnął z 25 metrów tak mocno, że Sanchez Lopez nie zdążył nawet zareagować. Złudzeń pozbawił nas dwie minuty później Kremer, który strzałem głową zamknął precyzyjne dośrodkowanie Andre Grilo. Utrata dwóch goli w tak krótkim odstępie czasu może podciąć skrzydła. Gwóźdź do trumny Feyenoordu wbił w ostatnich sekundach meczu Lunde, wykorzystując centrę Hahna z rzutu rożnego. Niedobrze, niedobrze to wyglądało. Trzeba jak najszybciej zapomnieć o wyjazdowej kompromitacji i zacząć gromadzić cenne punkty. Holenderska Ekstraklasa [1/34] 15.08.2036, Stadion Miejski, Breda NAC Breda [-] - Feyenoord [-] 3:0 (2:0) 37'- Hahn 39'- Kremer 90'- Lunde MoM: Hahn (8) Widownia: 57826 W drugiej kolejce wreszcie przywitałem się ze słynnym De Kuip. Miejscowi kibice darzyli mnie póki co nieufnością, ale na pewne rzeczy trzeba sobie zapracować. Pokonując Eindhoven wykonałem pierwszy krok w stronę pojednania. Klub z północnej Brabancji zdobył w poprzednim sezonie wicemistrzostwo (ulegając jedynie lokalnemu rywalowi, PSV), a zatem niewielu spodziewało się naszego triumfu. A jednak! Wynik otworzył Rafael – brazylijski pomocnik przymierzył płasko zza pola karnego i umieścił piłkę idealnie przy słupku. Fani eksplodowali radością dopiero w drugiej połowie, gdy podwyższyliśmy na 2:0. Tym razem na listę strzelców wpisał się obrońca, Carl Allen. Pina dośrodkował z rzutu rożnego, a Namibijczyk soczystym uderzeniem głową pokonał Jose Garcię. Miła niespodzianka. Oby była to zapowiedź przyjemnego, bezstresowego sezonu. Holenderska Ekstraklasa [2/34] 20.08.2036, De Kuip, Rotterdam Feyenoord [17] - Eindhoven [16] 2:0 (1:0) 22'- Rafael 63'- Allen MoM: Allen (8) Widownia: 49045
  11. Może tak być - też zawsze miałem problemy z prowadzeniem reprezentacji, ale sukces odniesiony w Urugwaju trochę mnie rozochocił. Na razie koniec przygody selekcjonerskiej, chyba że zechce mnie Polska ;) Tak czy siak, Francję zamierzam omijać szerokim łukiem ;) - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Krótko po koszmarnym Euro znalazłem sobie nowy klub. Feyenoord Rotterdam to drużyna, której nikomu przedstawiać nie trzeba. Wielka firma, choć ostatnie mistrzostwo kraju zdobyła w 2008 roku, czyli 28 lat temu. Od tamtej pory zdecydowanie zawodzi. W poprzednim sezonie Portowcy zajęli przedostatnie miejsce i utrzymali się w ekstraklasie tylko dzięki barażom. Przede mną jasne zadanie: powrót na szczyt. Łatwo nie będzie, ale lubię takie wyzwania. Moja poprzednia przygoda z holenderskim futbolem trwała zaledwie trzy miesiące; teraz chciałem udowodnić miejscowym kibicom, że jednak potrafię osiągać sukcesy. Powitany zostałem z honorami – w końcu przybywał zdobywca mistrzostwa Rumunii i Niemiec, ćwierćfinalista Ligi Mistrzów, ten, który doprowadził Urugwaj do trzeciego miejsca na Mistrzostwach Świata. Obym nie zawiódł nadziei fanów Feyenoordu. Kadra prezentowała się mizernie, ale miałem sporo czasu i pieniędzy, by stworzyć swój autorski skład – tak jak lubię. Po licznych transferach sytuacja wyglądała następująco: Bramkarze: Alberto Sanchez Lopez [33 lata, Kolumbia 35/0] Bojan Grujic [31 lat, Bośnia 9/0] Obaj doświadczeni, ale w wypadku bramkarzy to zazwyczaj zaleta. Obaj przyzwoici, choć nie jacyś wybitni. Sam nie wiem na kogo postawić, póki co większe szanse daję Kolumbijczykowi. Lewi obrońcy: Carl Allen [26 lat, Namibia] Allen jest naprawdę dobry, jednak brak zastępcy bardzo mnie martwi. Cały czas rozglądam się za rezerwowym lewym obrońcą, niestety, wszyscy odrzucają moje propozycje. Cóż, do zamknięcia okna transferowego zostało jeszcze trochę czasu. Prawi obrońcy: Francis Mintah [24 lata, Ghana 27/0] Carlos [22 lata, Brazylia] Na prawej stronie defensywy nie ma takich problemów. Mintah to kawał zawodnika, a Brazylijczyk powinien stanowić idealne uzupełnienie składu. Środkowi obrońcy: Ivo Kotyza [25 lat, Czechy] Rickard Olsson [24 lata, Szwecja] Bob Temmerman [22 lata, Belgia 1/0] Taner Mustafa Kemal [32 lata, Turcja] Duncan Doorn [17 lat, Holandia] Kotyzę ściągnąłem za grosze z Energie Cottbus. W Bundeslidze nie pokazał pełni swoich możliwości, ale to wciąż znakomity stoper. Tutaj powinien mieć pewne miejsce w pierwszej jedenastce. Gorzej z pozostałymi środkowymi obrońcami – są co najwyżej przeciętni... Lewi pomocnicy: Łukasz Kadziński [22 lata, Polska] Olexandr Pylypenko [30 lat, Ukraina 36/7] Zarówno Polak, jak i Ukrainiec mają swoje wady i zalety. Pierwszy jest młody i perspektywiczny, ale brakuje mu „pazura”. Drugi (na dzień dzisiejszy) potrafi więcej, tyle że przekroczył magiczną barierę 30 lat. Zapewne będą grali na zmianę. Prawi pomocnicy: Ivica Sikiric [25 lat, Chorwacja 3/0] Petar Kolev [26 lat, Bułgaria 23/2] Dejan Scekic [24 lata, Serbia] Problem bogactwa? Niekoniecznie. Chorwat może też pełnić funkcję ofensywnego środkowego pomocnika, a Serb musi popracować nad motoryką. Bułgar byłby bliski ideału, gdyby wykonywał stałe fragmenty gry przynajmniej poprawnie... Tak czy siak, jedna z najmocniej obsadzonych pozycji. Środkowi pomocnicy: Gonzalo Pina [23 lata, Urugwaj] Sergiy Golovchenko [28 lat, Mołdawia 12/0] Pina to bez dwóch zdań jedna z najjaśniejszych gwiazd Feyenoordu. Łącznik (niemal) idealny. Natomiast Golovchenko będzie dobrym, solidnym rezerwowym. Ofensywni pomocnicy: Rafael [25 lat, Brazylia] Juan Jose Ruiz [21 lat, Peru] Tutaj rządzić i dzielić powinien Rafael. Brazylijczyk jest skuteczny, błyskotliwy, kreatywny – zalety można by jeszcze długo wymieniać. Jego młodszy kolega ma przed sobą wspaniałą przyszłość, pod opieką Rafaela może wyrosnąć na prawdziwą gwiazdę. Napastnicy: Sergey Sergeev [28 lat, Rosja 1/0] Radoslav Apostolov [22 lata, Bułgaria] Valdir [27 lat, Brazylia] Ciprian Smarandache [25 lat, Rumunia] W ataku wybór jest spory, nie widzę problemów.
  12. Remis z Serbią to i tak największy sukces... - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Z Bułgarią musieliśmy wygrać. Nie wygraliśmy. W 86. minucie Ivan Simeonov huknął z dystansu, pozbawiając nas choćby jednego punktu. Co za żenada... Mistrzostwa Europy - Grupa B [2/3] 12.06.2036, Stade de la Borne de l'Espoir, Villeneuve-d'Ascq Francja - Bułgaria 0:1 (0:0) 87'- Simeonov MoM: Balakov (8) Widownia: 50145 Thill 7 - Lucas 7, Silva 6, Joubert 7, Rech 6 - Guiraud 7, Michel 7, Carlos Alberto 6 (75'- Lauret 6), Traore 6 - Pasqualetti 7 (64'- Sagna 6), Agostini 6 (75'- Fofana 6) Wciąż mieliśmy szanse na awans. Wystarczyło pokonać Niemców i liczyć, że Serbia ogra Bułgarię. Tymczasem... polegliśmy 1:5 (!). Alexandre Thill zaliczył najgorszy występ między słupkami, jaki kiedykolwiek widziałem. Kończymy Euro z jednym punktem na koncie. Kompromitacja totalna. Oczywiście złożyłem rezygnację, zanim ktokolwiek zdążył mnie zlinczować. Mistrzostwa Europy - Grupa B [3/3] 16.06.2036, Stade Velodrome, Marsylia Francja - Niemcy 1:5 (0:2) 14'- Becker (0:1) 36'- Becker (0:2) 57'- Gunkel (0:3) 59'- Lauret (1:3) 80'- Becker (1:4) 90'- Gunkel (1:5) MoM: C. Becker (9) Widownia: 59978 Thill 3 - Lucas 6, Silva 6, Joubert 5, Rech 5 - Guiraud 6, Michel 5, Santana 6 (45'- Lauret 7), Traore 6 - Agostini 5, Pasqualetti 6 (45'- Sagna 7)
  13. Powołania na Mistrzostwa Europy: Bramkarze: Alexandre Thill (29 lat, Liverpool, 7/0), Benoit Lauret (29 lat, Toulouse, 4/0), Julien Bonnin (27 lat, Offenbach, 1/0) Obrońcy: Pierre Silva (32 lata, Liverpool, 63/1), Xavier Lucas (31 lat, Barcelona, 52/2), Camille Joubert (30 lat, Inter, 40/4), Franck Rech (27 lat, Arsenal, 38/0), Laurent Garrido (29 lat, Sevilla, 15/0), Jeremy Rodriguez (28 lat, Newcastle, 8/0), Pierre Elouaari (31 lat, Torino, 4/0), Johann Mendy (25 lat, Valencia, 0/0) Pomocnicy: Ghislain Traore (31 lat, Bordeaux, 64/8), Roger Guiraud (28 lat, Lazio, 35/0), Olivier Michel (24 lata, Atletico Madryt, 15/2), Benoit Vespuce (29 lat, Breda, 12/1), Carlos Alberto (29 lat, PSG, 9/5), Kevin Lauret (29 lat, PSG, 6/1), Matias Santana (27 lat, Hertha, 3/1), Pierre Lalanne (28 lat, Lyon, 3/0) Napastnicy: Jerome Agostini (28 lat, Milan, 61/47), Alexandre Pasqualetti (29 lat, Lyon, 38/25), Abdoulaye Fofana (23 lata, Lens, 13/3), Richard Sagna (24 lata, Udinese, 4/1) Do Mistrzostw Europy przystępowaliśmy pod ogromną presją, w końcu obywały się na francuskich boiskach. Kibice i dziennikarze żądali złota, tylko końcowe zwycięstwo ich satysfakcjonowało. Na pierwszy ogień: Serbia, z którą miałem rachunki do wyrównania. To właśnie ekipa z Bałkanów wyeliminowała „moją” reprezentację Czech w barażach do poprzedniego Euro. Warto nadmienić, że selekcjonerem Serbów był Branko Radovanovic – menedżer Steauy w czasach, gdy prowadziłem Dinamo Bukareszt (a także były piłkarz Wisły Kraków). Turniej rozpoczęliśmy idealnie. Była ósma minuta, gdy Guiraud dośrodkował z lewej flanki w kierunku Pasqualettiego, a napastnik Lyonu głową skierował piłkę do siatki. Potem obie strony miały swoje szanse – my mieliśmy ich trochę więcej, ale to naszym rywalom dopisało szczęście. Francuskich obrońców wymanewrował Milorad Stojanovic, po czym spokojnym, płaskim strzałem pokonał Thilla. Remis spotkał się z niezadowoleniem trybun, teraz trzeba było jak najszybciej odzyskać zaufanie fanów. Najlepiej poprzez wysokie zwycięstwo nad Bułgarią, która przegrała z Niemcami 1:3. Mistrzostwa Europy 2036 - Grupa B [1/3] 8.06.2036, Stade Felix Bollaert, Lens Francja - Serbia 1:1 (1:0) 8'- Pasqualetti (1:0) 78'- Stojanovic (1:1) MoM: Pasqualetti (8) Widownia: 41225 Thill 6 - Lucas 6, Silva 7, Joubert 7, Rech 7 - Guiraud 7, Michel 7, Carlos Alberto 6 (78'- Lauret 6), Traore 7 (45'- Vespuce 6) - Pasqualetti 8, Agostini 6 (50'- Fofana 6)
  14. Mój ostatni mecz na Baca Stadion. Pożegnanie z tym obiektem, mimo ostatnich wyników, było smutnym wydarzeniem. Bądź co bądź, przeżyłem tutaj dziewięć ekscytujących sezonów, prowadząc Energie do pierwszego w historii mistrzostwa Niemiec oraz dwóch ćwierćfinałów Ligi Mistrzów. Na koniec łużyckiej przygody - remis z Borussią Dortmund. Niestety, tego dnia stało się jasne, że Galvan nie zostanie królem strzelców. Dlaczego? Stefan Otto z HSV ustrzelił hattricka, wyprzedzając Argentyńczyka o jedną bramkę. Ok, została jeszcze ostatnia kolejka, ale nasz najlepszy snajper doznał kontuzji, która oznaczała dla niego koniec sezonu. Szkoda. Niemiecka 1. Liga [33/34] 10.05.2036, Baca Stadion, Cottbus Energie Cottbus [11] - Borussia Dortmund [8] 1:1 (0:1) 39'- Vogel (0:1) 56'- Brown (1:1) MoM: van der Geest (8) Widownia: 41906 I już na sam koniec - wyjazdowa porażka z Offenbach. Cztery bramki strzelił nam Miguel Alcaide, mój były podopieczny. Dodam, że we wszystkich meczach w barwach Energie zdobył... trzy gole. No cóż. Dzięki temu zwycięstwu gospodarze cudem utrzymali się w Bundeslidze, przynajmniej ktoś mógł świętować. A ja podziękowałem piłkarzom i zacząłem przygotowania do Mistrzostw Europy (przy okazji rozglądając się za nowym klubem). Niemiecka 1. Liga [34/34] 17.05.2036, Stadion Bieberer Berg, Offenbach Offenbach [16] - Energie Cottbus [12] 4:3 (2:1) 6'- Alcaide (1:0) 19'- Niculae (1:1) 21'- Alcaide (2:1) 55'- Alcaide (3:1) 60'- Niculae (3:2) 71'- Vezzosi (3:3) 76'- Alcaide (4:3) MoM: Alcaide (9) Widownia: 26487 Tabela końcowa sezonu 2035/36: http://i.imgur.com/DPgogIv.png Bramkarze Rudi Lorenz [23 lata, Niemcy] – 32 mecze, 64 wpuszczone gole, 8 x czyste konto, 2 x MoM, średnia ocena: 6.94 Martijn Blind [27 lat, Holandia] – 9 meczów, 18 wpuszczonych goli, 4 x czyste konto, 0 x MoM, średnia ocena: 6.67 Christian Weber [30 lat, Niemcy] – 4 mecze, 8 wpuszczonych goli, 2 x czyste konto, 0 x MoM, średnia ocena: 7.25 Juri Ernst [23 lata, Niemcy] – 1 mecz, 2 wpuszczone gole, 0 x czyste konto, 0 x MoM, średnia ocena: 6.00 Lewi obrońcy Piotr Pawlak [28 lat, Polska 2/0] – 43 mecze, 0 goli, 3 asysty, 0 x MoM, średnia ocena: 6.70 Avi Kadosh [26 lat, Izrael 31/2] – 6 meczów, 0 goli, 0 asyst, 0 x MoM, średnia ocena: 6.67 Prawi obrońcy Diego Leon [22 lata, Argentyna] – 21 meczów, 0 goli, 0 asyst, 0 x MoM, średnia ocena: 6.62 Marius Oprea [31 lat, Rumunia] – 15 meczów, 0 goli, 0 asyst, 0 x MoM, średnia ocena: 6.47 Alexander Abel [27 lat, Niemcy] – 14 meczów, 0 goli, 3 asysty, 0 x MoM, średnia ocena: 6.86 Środkowi obrońcy Eduard Kessler [28 lat, Niemcy] – 36 meczów, 0 goli, 0 asyst, 0 x MoM, średnia ocena: 6.78 Carlos Perez Martinez [24 lata, Argentyna] – 33 mecze, 1 gol, 1 asysta, 1 x MoM, średnia ocena: 6.73 Ivo Kotyza [24 lata, Czechy] – 22 mecze, 0 goli, 1 asysta, 1 x MoM, średnia ocena: 6.77 Manuel Alejandro Gonzalez [26 lat, Wenezuela 44/1] – 2 mecze, 0 goli, 0 asyst, 0 x MoM, średnia ocena: 6.50 Lewi pomocnicy Roberto Vezzosi [26 lat, Włochy] – 32 mecze, 3 gole, 7 asyst, 0 x MoM, średnia ocena: 7.19 Hugo Duarte [26 lat, Argentyna 3/0] – 31 meczów, 1 gol, 3 asysty, 0 x MoM, średnia ocena: 6.84 Prawi pomocnicy Jorge Campos [29 lat, Chile 40/2] – 40 meczów, 4 gole, 7 asyst, 2 x MoM, średnia ocena: 6.97 Dejan Lalic [27 lat, Serbia 6/0] – 27 meczów, 0 goli, 1 asysta, 0 x MoM, średnia ocena: 6.78 Defensywni pomocnicy Jorge Uribe [27 lat, Meksyk] – 43 mecze, 2 gole, 7 asyst, 1 x MoM, średnia ocena: 6.98 Krasimir Velinov [28 lat, Bułgaria 37/1] – 7 meczów, 0 goli, 2 asysty, 0 x MoM, średnia ocena: 6.57 Ofensywni pomocnicy Asterios Drakopoulos [25 lat, Grecja 22/0] – 44 mecze, 16 goli, 8 asyst, 3 x MoM, średnia ocena: 7.00 William Lopez [23 lata, Paragwaj 1/0] – 28 meczów, 6 goli, 1 asysta, 1 x MoM, średnia ocena: 6.64 Vladimir Terzic [30 lat, Serbia] – 1 mecz, 0 goli, 1 asysta, 0 x MoM, średnia ocena: 7.00 Napastnicy Juan Pablo Galvan [29 lat, Argentyna] – 41 meczów, 27 goli, 8 asyst, 7 x MoM, średnia ocena: 7.27 Elliott Brown [24 lata, Anglia] – 37 meczów, 15 goli, 10 asyst, 3 x MoM, średnia ocena: 7.19 Ioan Niculae [24 lata, Rumunia] – 32 mecze, 6 goli, 10 asyst, 0 x MoM, średnia ocena: 7.03 Gerhard Cue [24 lata, Niemcy] – 13 meczów, 1 gol, 0 asyst, 0 x MoM, średnia ocena: 6.38 Altin Bylykbashi [27 lat, Serbia] – 2 mecze, 0 goli, 0 asyst, 0 x MoM, średnia ocena: 6.50
  15. O dziwo nikt go nie chce, choć facet idzie na króla strzelców. Może zabiorę go ze sobą do nowego klubu - trza dograć ten sezon i czegoś poszukać. - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - W meczu z Burghausen padł tylko jeden gol, za to wyjątkowej urody. Elliott Brown potężną bombą z 25 metrów wykończył błyskawiczną kontrę Energie. Niemiecka 1. Liga [30/34] 26.04.2036, Stadion Miejski, Burghausen Burghausen [18] - Energie Cottbus [11] 0:1 (0:0) 66'- Brown MoM: Brown (8) Widownia: 20460 Jesienią rozbiliśmy Norymbergę aż 7:0 (na wyjeździe!), teraz... zremisowaliśmy 4:4. Na nasze usprawiedliwienie: przy stanie 3:2 czerwoną kartkę otrzymał Uribe. Niemiecka 1. Liga [31/34] 3.05.2036, Baca Stadion, Cottbus Energie Cottbus [11] - Nurnberg [17] 4:4 (3:2) 5'- Kruse (0:1) 29'- Galvan (1:1) 35'- Brown (2:1) 39'- Brown (3:1) 42'- Kruse (3:2) 55'- Galvan (4:2) 58'- Martin (4:3) 66'- Martin (4:4) MoM: Martin (9) Widownia: 40416 Za to remis z FC Koeln (czyli wiceliderem i prawdopodobnym wicemistrzem) należy uznać za całkiem niezłe osiągnięcie. Galvan znów zbliżył się do upragnionego tytułu Króla Strzelców; tylko o to jeszcze walczyliśmy. Niemiecka 1. Liga [32/34] 7.05.2036, RheinEnergieStadion, Kolonia FC Koeln [2] - Energie Cottbus [11] 1:1 (1:0) 12'- Mutzel (1:0) 50'- Galvan (1:1) MoM: Mutzel (8) Widownia: 49603
  16. Nie jest wesoło, ale zaraz koniec. Choć kto wie, może pozostanę w Bundeslidze. - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Rewanż z Manchesterem United był prawdziwym świętem dla wszystkich kibiców Energie. Nie co dzień do Cottbus przyjeżdża tak wielka, europejska firma. Zadanie stało przed nami bardzo trudne, musieliśmy to wygrać, a pokonać Czerwone Diabły, uff... nie lada sztuka. Na prawdziwe emocje trzeba było czekać do drugiej połowy, niestety nie były to emocje pozytywne. Tuż po przerwie dwa gole zdobył Ricardo i półfinał oddalił się znacząco. Mimo wszystko, nie odpuściliśmy, podjęliśmy walkę. Bramkarza gości potężnym uderzeniem z 25 metrów pokonał Roberto Vezzosi. Niedługo potem samobója zaliczył McLeod i teraz od dogrywki dzielił nas tylko jeden gol. Zabawę zakończył w doliczonym czasie gry Marco Manz – reprezentant Niemiec przymierzył płasko zza pola karnego i rozstrzygnął losy rywalizacji. Znów przegraliśmy 2:3, w dwumeczu 4:6. Nie ma mowy o tragedii, jak na tak klasowego rywala wynik końcowy wygląda zupełnie przyzwoicie. Liga Mistrzów - 1/4 finału [2/2] 9.04.2036, Baca Stadion, Cottbus Energie Cottbus - Manchester United 2:3 (0:0) 47'- Ricardo (0:1) 51'- Ricardo (0:2) 59'- Vezzosi (1:2) 68'- McLeod (2:2) 90'- Manz (2:3) MoM: Ricardo (8) Widownia: 41932 W 28. kolejce podejmowaliśmy Werder. Spotkanie nie stało na najwyższym poziomie, padła zaledwie jedna bramka, i to już w szóstej minucie. Grunt, że była to bramka dla Energie, a jej autorem został lider klasyfikacji strzelców, Juan Pablo Galvan. Wreszcie zwycięstwo i czyste konto. Dawno tego nie grali. Niemiecka 1. Liga [28/34] 12.04.2036, Baca Stadion, Cottbus Energie Cottbus [12] - Werder Brema [13] 1:0 (1:0) 6'- Galvan MoM: Galvan (8) Widownia: 40733 Wolfsburg zajmował ósme miejsce w tabeli, co oznaczało, że właśnie Wilki określano mianem faworytów, choć nieznacznych. I faktycznie to gospodarze lepiej wystartowali; wynik szybko otworzył Derek Duah. Wyrównał Juan Pablo Galvan, przy wydatnej pomocy Aguinagi. Kiks Kolumbijczyka sprawił, że nasz najlepszy snajper nie miał problemu z umieszczeniem piłki w siatce. Odpowiedź Wolfsburga nadeszła wkrótce – sposób na Rudiego Lorenza znalazł Benjamin Baron. Jednak krótko przed przerwą znów mieliśmy remis, i znów nie popisał się Aguinaga. Tym razem kapitan Wilków źle obliczył tor lotu piłki, umożliwiając Brownowi oddanie efektownego strzału z 30 metrów. Wiele wskazywało na podział punktów, co byłoby sprawiedliwym rezultatem. Niestety, w 88. minucie decydujący cios zadał Baron. 28-letni napastnik kapitalnym lobem wykończył kontrę gospodarzy, zabierając nam choćby jedno oczko. Niemiecka 1. Liga [29/34] 16.04.2036, Volkswagen Arena, Wolfsburg Wolfsburg [8] - Energie Cottbus [11] 3:2 (2:2) 9'- Duah (1:0) 28'- Galvan (1:1) 36'- Baron (2:1) 45'- Brown (2:2) 88'- Baron (3:2) MoM: Baron (8) Widownia: 26380
  17. „Teatr marzeń” to określenie do bólu wyświechtane, ale atmosfera na Old Trafford naprawdę była wyjątkowa. Niestety, początek pierwszej ćwierćfinałowej potyczki z Manchesterem United wyglądał tragicznie. Gospodarze potrzebowali równo 30 sekund, by objąć prowadzenie. Rudiego Lorenza pokonał były zawodnik Eintrachtu Frankfurt, Marco Manz. W siódmej minucie Czerwone Diabły prowadziły już 2:0 – Ricardo dośrodkował z rzutu rożnego, a celną główką popisał się Lee Palmer. Sądziłem, że będzie pogrom, jednak podopieczni Dominika Dolla spuścili nieco z tonu. W drugą połowę meczu weszliśmy zdecydowanie lepiej. Tuż po wznowieniu gry Lalic dośrodkował z prawej flanki, a Niculae po profesorsku zamknął całą akcję. Na tym nie poprzestaliśmy. W 63. minucie Lalic znów dobrze zacentrował – Brown (wychowanek United) zgrał piłkę głową tak, że futbolówka spadła wprost pod nogi Drakopoulosa. Grek zachował zimną krew i trybuny zamilkły, mamy sensacyjny remis! Niestety, w doliczonym czasie gry Anglicy zdobyli zwycięskiego gola. Manz strzelił płasko z 25 metrów, piłka odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do siatki. Szkoda, ale wynik i tak należy uznać za dobry, zwłaszcza biorąc pod uwagę statystki. Gospodarze oddali aż 21 strzałów (15 celnych), zaś my tylko 4 (2 celne). Liga Mistrzów - 1/4 finału [1/2] 1.04.2036, Old Trafford, Manchester Manchester United - Energie Cottbus 3:2 (2:0) 1'- Manz (1:0) 7'- Palmer (2:0) 46'- Niculae (2:1) 63'- Drakopoulos (2:2) 90'- Manz (3:2) MoM: Manz (9) Widownia: 76181 Powrót do Bundesligi lepiej przemilczeć. Przegraliśmy z niżej notowanym Karlsruhe aż 0:3, a mogliśmy przegrać jeszcze wyżej. Przed kompletną kompromitacją uratował nas Lorenz, który obronił rzut karny Labropoulosa. Tak czy siak, żenada. Jeden z najgorszych występów Cottbus. Niech ten sezon już się skończy. Niemiecka 1. Liga [27/34] 5.04.2036, Wildparkstadion, Karlsruhe Karlsruhe [12] - Energie Cottbus [10] 3:0 (3:0) 19'- Chahed 30'- Chahed 44'- Paulo Roberto MoM: Chahed (9) Widownia: 13836
  18. Moja cierpliwość powoli dobiegała końca. W sześciu ostatnich kolejkach nie odnieśliśmy ani jednego zwycięstwa, trzeba było to zmienić jak najprędzej. Okazja nadarzyła się 22.03, kiedy na naszej drodze stanęło Mainz. Podopieczni Pawła Grzesika tkwili w strefie spadkowej i notowali jeszcze gorszą passę – ostatni raz smak wygranej poczuli w październiku. Początkowo wiele wskazywało na totalny blamaż. Kadosh sfaulował Schneidera w polu karnym, a jedenastkę wykorzystał Esposito. Na szczęście wyrównaliśmy jeszcze przed przerwą, dzięki dobremu dośrodkowaniu Duarte i dość szczęśliwej główce Galvana. Argentyński skrzydłowy nie poprzestał na asyście; po zmianie stron uderzył bezpośrednio z rzutu wolnego i zrobił to idealnie. Kropkę nad „i” postawił niezawodny Galvan, który huknął w samo okienko nie do obrony. Wreszcie, czarna seria przełamana. O utrzymanie nie powinniśmy już się martwić. Niemiecka 1. Liga [25/34] 22.03.2036, Bruchwegstadion, Mainz Mainz [16] - Energie Cottbus [11] 1:3 (1:1) 11'- Esposito - K (1:0) 36'- Galvan (1:1) 61'- Duarte (1:2) 75'- Galvan (1:3) MoM: Galvan (9) Widownia: 17630 Tydzień później czekał nas najtrudniejszy sprawdzian, czyli starcie z liderem, Eintrachtem Frankfurt. Goście byli blisko odzyskania tytułu mistrzowskiego i na Baca Stadion zrobili kolejny duży krok w kierunku sukcesu. Nie mieliśmy żadnych szans, przegraliśmy 0:3, a mogło być nawet gorzej, gdyby Diego Castro wykorzystał rzut karny. Tak czy siak, ta porażka była nieunikniona, więc szybko przeszedłem nad nią do porządku dziennego. Tym bardziej, że wkrótce mieliśmy przeżyć niezapomniany wieczór na Old Trafford. Niemiecka 1. Liga [26/34] 30.03.2036, Baca Stadion, Cottbus Energie Cottbus [10] - Eintracht Frankfurt [1] 0:3 (0:1) 31'- Portillo 51'- Falkenmayer 85'- Nesic MoM: Portillo (8) Widownia: 41845
  19. Zamierzam dokończyć, chyba że wcześniej mnie zwolnią. - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Rewanż z Fenerbahce był dla nas niezwykle ważny. Wszak dobry występ w Lidze Mistrzów to jedyna szansa na uratowanie sezonu. Nie mogliśmy sobie wymarzyć lepszego początku – już w czwartej minucie bramkę zdobył Galvan i gospodarze znaleźli się w trudnym położeniu. Fanatyczni tureccy kibice nie zaprzestali jednak żywiołowego dopingu, wydatnie pomagając swym ulubieńcom. Zawodnicy znad Bosforu atakowali zawzięcie i jeszcze przed przerwą wyrównali. Konkretnie uczynił to dobrze nam znany Yasar Yilmaz. Ten wynik wciąż dawał awans Energie, ale pierwsze minuty drugiej połowy całkowicie zmieniły naszą pozornie komfortową sytuację. Yilmaz zadał kolejny cios, po tym jak Lorenz niefortunnie minął się z piłką, jednocześnie wyrównując stan dwumeczu. Chwilę później turecki napastnik skompletował hattricka i teraz to gospodarze byli jedną nogą w ćwierćfinale. Do szczęścia potrzebowaliśmy teraz „tylko” jednego gola; niestety czas mijał, a nadal nie potrafiliśmy sforsować defensywy popularnych „kanarków”. W myślach żegnałem się już z rozgrywkami, gdy nadeszła 90. minuta. William Lopez chciał dośrodkować, jednak piłka nabrała takiej rotacji, że wylądowała w siatce, ku rozpaczy zaskoczonego bramkarza i radości równie zaskoczonego Paragwajczyka. Rzutem na taśmę wywalczamy promocję do najlepszej ósemki Europy! W następnej rundzie czekał na nas znacznie bardziej wymagający przeciwnik: Manchester United. Zapowiadał się znakomity spektakl. Liga Mistrzów - 1/8 finału [2/2] 5.03.2036, Stadion Sukru Saracoglu, Stambuł Fenerbahce Stambuł - Energie Cottbus 3:2 (1:1) 4'- Galvan (0:1) 39'- Yilmaz (1:1) 49'- Yilmaz (2:1) 53'- Yilmaz (3:1) 90'- Lopez (3:2) MoM: Yilmaz (9) Widownia: 49504 Niestety, w Bundeslidze wciąż graliśmy beznadziejnie. Tym razem musieliśmy uznać wyższość przeciętnego do bólu HSV. Ozdobą meczu było kapitalne trafienie Wunderlicha – środkowy pomocnik huknął z 25 metrów nie do obrony. Niemiecka 1. Liga [23/34] 8.03.2036, HSH-Nordbank Arena, Hamburg HSV [11] - Energie Cottbus [9] 2:0 (2:0) 26'- Busch 31'- Wunderlich MoM: Wunderlich (8) Widownia: 49780 Tydzień później podejmowaliśmy Leverkusen. Aptekarze zajmowali trzecie miejsce w tabeli, co oznaczało „mission impossible”. Przynajmniej w teorii, bo w praktyce wcale nie było tak źle. Fatalny błąd Antosa sprawił, że Galvan mógł szybko otworzyć wynik i nawet się przy tym nie spocić. Goście odpowiedzieli trafieniem Copilu, który udanie główkował po dośrodkowaniu Beckera. Na szczęście nie był to jeszcze koniec wpadek zawodników Bayeru – tuż przed przerwą Albert Lika zaliczył samobója i w szatni humory nam dopisywały. Radość okazała się przedwczesna, krótko po zmianie stron Lorenza pokonał nasz odwieczny kat, Sergio Becker. Tym razem nie czekaliśmy długo z odpowiedzią – strzał Drakopoulosa przywrócił nam prowadzenie, choć piłka po uderzeniu Greka odbiła się jeszcze od nogi jednego z obrońców Bayeru. Czyżby wreszcie upragnione zwycięstwo? A skądże. W doliczonym czasie gry Copilu uratował gościom cenny punkt. A gdyby nie świetna postawa Lorenza, mogliśmy nawet przegrać... Niemiecka 1. Liga [24/34] 16.03.2036, Baca Stadion, Cottbus Energie Cottbus [11] - Bayer Leverkusen [3] 3:3 (2:1) 9'- Galvan (1:0) 34'- Copilu (1:1) 44'- Lika - S (2:1) 53'- Becker (2:2) 56'- Drakopoulos (3:2) 90'- Copilu (3:3) MoM: Lorenz (9) Widownia: 41883
  20. Losy meczu z Herthą rozstrzygnęły się praktycznie już po dziesięciu minutach. Tyle czasu potrzebowali gospodarze, by zdobyć dwie bramki – najpierw z 25 metrów huknął Olaf Stein, a następnie delikatnym strzałem po ziemi popisał się Negrila. Przewaga berlińczyków nie podlegała żadnej dyskusji, cisnęli nas niemiłosiernie. Kolejne gole były tylko kwestią czasu. W drugiej połowie dzieła zniszczenia dopełnili: Stein oraz mój niegdysiejszy podopieczny, Kocabal Yunus Emre. Pod koniec spotkania uratowaliśmy resztki honoru. Juan Pablo Galvan przepięknym, atomowym uderzeniem nie dał szans bramkarzowi Herthy; zaś wynik ustalił William Lopez. Ostatecznie przegraliśmy „tylko” 2:4. Niestety, Elliott Brown złamał nadgarstek, co było ogromnym osłabieniem w kontekście nadchodzącego rewanżu z Fenerbahce. Niemiecka 1. Liga [21/34] 23.02.2036, Olympiastadion, Berlin Hertha Berlin [8] - Energie Cottbus [9] 4:2 (2:0) 6'- Stein (1:0) 10'- Negrila (2:0) 63'- Stein (3:0) 75'- Yunus Emre (4:0) 76'- Galvan (4:1) 87'- Lopez (4:2) MoM: Stein (9) Widownia: 59425 Zanim rozgrywki wznowiła Liga Mistrzów, musieliśmy jeszcze odbębnić ligowy mecz z Borussią Monchengladbach. Rewelacja sezonu ostatnio wyraźnie osłabła, ale wciąż pozostawała wyraźnym faworytem tej konfrontacji. Wystartowaliśmy znakomicie; już pierwsza akcja przyniosła nam gola. Świetne podanie Drakopoulosa wykorzystał Juan Pablo Galvan. Nasza radość nie trwała jednak długo – chwilę później do remisu doprowadził Matthias Seidel. Rozeźleni, rzuciliśmy się do ataku, co szybko przyniosło rezultaty. Wyborna, koronkowa akcja Uribe – Drakopoulos – Galvan zakończyła się trafieniem tego ostatniego. I znów, odpowiedź gości nadeszła błyskawicznie, tym razem wyrównał Ismail. Na szczęście „dzień konia” miał Galvan. Wkrótce Argentyńczyk skompletował hattricka, wykorzystując fatalny kiks Kroosa. Cóż, historia lubi się powtarzać. Do szatni schodziliśmy przy wyniku remisowym, bo zawodnicy Borussii zareagowali natychmiastowo. Po raz drugi drogę do bramki Lorenza znalazł Erarslan Ismail. Po przerwie role się odwróciły. To goście wyszli na prowadzenie dzięki trafieniu Mariusa Sabau, ale cieszyli się raptem dwie minuty. Dokładnie tyle czasu wystarczyło Ioanowi Niculae, by ponownie wyrównać stan spotkania. Więcej goli nie padło, mecz zakończył się sprawiedliwym remisem. Martwi forma defensywy – w ostatnich trzech meczach straciliśmy aż 11 bramek. Niemiecka 1. Liga [22/34] 1.03.2036, Baca Stadion, Cottbus Energie Cottbus [9] - Borussia Monchengladbach [6] 4:4 (3:3) 6'- Galvan (1:0) 13'- Seidel (1:1) 25'- Galvan (2:1) 33'- Ismail (2:2) 36'- Galvan (3:2) 44'- Ismail (3:3) 58'- Sabau (3:4) 60'- Niculae (4:4) MoM: Galvan (9) Widownia: 41310
  21. Mam taki zamiar, ale raczej nie w tym klubie ;) - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Mecz z Hannoverem przebiegał dla nas niezbyt pomyślnie. No dobra, przebiegał fatalnie. Wynik otworzył w 32. minucie Milorad Stojanovic, główkując po precyzyjnej centrze Metina. Tuż przed przerwą Serb mocnym, płaskim uderzeniem podwoił swój dorobek strzelecki i zrobiło się mocno nieciekawie. Gdy Federico Palermo podwyższył na 3:0, kibice zaczęli opuszczać stadion. Mogli żałować, bo wcale nie złożyliśmy broni. Sygnał do odrabiania strat dał Elliott Brown, uprzednio wymieniając serię podań z Drakopoulosem. Gol kontaktowy był dziełem Williama Lopeza – Paragwajczyk przymierzył delikatnie (acz zabójczo) z odległości 25 metrów. Aż wreszcie nadszedł doliczony czas gry. To właśnie wtedy błąd Galana bezlitośnie wykorzystał Brown i remis stał się faktem. Niby nic wielkiego, ale okoliczności zasługują na wyróżnienie. Niemiecka 1. Liga [20/34] 16.02.2036, Baca Stadion, Cottbus Energie Cottbus [9] - Hannover [11] 3:3 (0:2) 32'- Stojanovic (0:1) 45'- Stojanovic (0:2) 55'- Palermo (0:3) 58'- Brown (1:3) 74'- Lopez (2:3) 90'- Brown (3:3) MoM: Brown (8) Widownia: 41662 Trzy dni później czekał nas jeden z najważniejszych meczów sezonu – pierwsze starcie z Fenerbahce. Jeżeli chodzi o tureckie kluby, mieliśmy dobre wspomnienia. Swego czasu wyeliminowaliśmy Kayserispor, a także Galatasaray. Jeżeli ta sztuka udałaby nam się ze „złotymi kanarkami”, po raz drugi w historii awansowalibyśmy do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Niestety, to goście pierwsi mogli cieszyć się ze zdobytej bramki – Lorenzowi szans na skuteczną interwencję nie dał Yasar Yilmaz. Na wyrównanie musieliśmy poczekać do drugiej połowy. Drakopoulos oddał strzał zza pola karnego, a piłka odbiła się od jednego z obrońców, kompletnie dezorientując Padillę. Bramkowy remis średnio nas zadowalał, więc nie zwalnialiśmy tempa. I wreszcie dopięliśmy swego. W 74. minucie Campos dośrodkował z rzutu wolnego na głowę Galvana – argentyński snajper trafił w poprzeczkę, ale piłka szczęśliwie spadła pod nogi Browna. Anglik nie spudłował, zapewniając nam skromną, jednobramkową zaliczkę przed rewanżem. Liga Mistrzów - 1/8 finału [1/2] 19.02.2036, Baca Stadion, Cottbus Energie Cottbus - Fenerbahce Stambuł 2:1 (0:1) 31'- Yilmaz (0:1) 55'- Drakopoulos (1:1) 74'- Brown (2:1) MoM: Galvan (8) Widownia: 41629
  22. Dzięki Szansa jest, ale chyba i tak odejdę po sezonie - mój menedżer dobiega 60-tki, pora na nowe wyzwanie :] - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Przerwa zimowa minęła jak z bicza trzasnął. Ani się obejrzeliśmy, a już inaugurowaliśmy rundę rewanżową. Miałem pewne obawy, ale długi odpoczynek najwyraźniej dobrze zrobił moim zawodnikom. Bochum rozbiliśmy zaskakująco łatwo. Pierwszą bramkę 2036 roku zdobył Juan Pablo Galvan, precyzyjnie przymierzając ze skraju pola karnego. Prawdziwy festiwal strzelecki miał jednak miejsce dopiero po przerwie. Na 2:0 podwyższył Drakopoulos, choć uderzenie Greka nie było wcale groźne – Asterios strzelił płasko, w sam środek bramki. Nie wiem jakim cudem Neumann to przepuścił. Dziesięć minut później znów dał o sobie znać Galvan. Argentyńczyk wykorzystał świetne podanie Ioana Niculae. Gwóźdź do trumny gości wbił w samej końcówce Roberto Vezzosi – włoski pomocnik przymierzył z rzutu wolnego tak szczęśliwie, że piłka otarła się o mur i wpadła do siatki. Pogrom na początek piłkarskiej wiosny, oby tak dalej. Niemiecka 1. Liga [18/34] 2.02.2036, Baca Stadion, Cottbus Energie Cottbus [9] - Bochum [12] 4:0 (1:0) 37'- Galvan 59'- Drakopoulos 69'- Galvan 87'- Vezzosi MoM: Galvan (9) Widownia: 41404 No cóż, dalej tak różowo nie było. W następnej kolejce pojechaliśmy do Lubeki, a tam, delikatnie rzecz ujmując, nigdy nie szło nam zbyt dobrze. Dodajmy, że podopieczni Dariusza Łatki radzili sobie w bieżącym sezonie wprost znakomicie; mierzyli w miejsce na podium Bundesligi. Obyło się bez niespodzianek. Bach, po kwadransie gola ładuje Silvera. Bach, chwilę później podwyższa Endres. Bach, w 35. minucie Kessler otrzymuje czerwoną kartkę i mecz mógłby się już skończyć. Nie skończył się, ale gospodarze nas oszczędzili. Więcej bramek nie padło, przegrywamy tylko 0:2. Niemiecka 1. Liga [19/34] 9.02.2036, Stadion Lohmuhle, Lubeka Lubeck [4] - Energie Cottbus [7] 2:0 (2:0) 16'- Silvera 28'- Endres MoM: Silvera (8) Widownia: 25908
  23. Największe transfery - styczeń 2036 TOP 10 - ŚWIAT 1. Jordan Kelly [26 lat, Anglia 28/2, środkowy pomocnik] Newcastle -> Inter (29 M) 2. Mikulas Marko [27 lat, Słowacja 51/0, prawy obrońca] Milan -> Valencia (18,25 M) 3. Omar Crisci [26 lat, Włochy, napastnik] Palermo -> Milan (15,5 M) 4. Roberto Alvarado [23 lata, Ekwador 33/0, środkowy obrońca] Portsmouth -> Inter (14,5 M) 5. Eduardo [22 lata, Brazylia, lewy pomocnik] Nacional da Madeira -> Sporting (13,25 M) 6. Pereira [25 lat, Brazylia 10/0, środkowy obrońca] Leverkusen -> Fiorentina (12,25 M) 7. Joffrey Padovani [27 lat, Gabon 35/4, prawy obrońca] Chelsea -> Milan (11,25 M) 8. Bruno Garbero [23 lata, Argentyna, prawy obrońca] Deportivo -> Barcelona (10,75 M) 9. Johann Mendy [25 lat, Francja, obrońca] Lille -> Valencia (10,5 M) 10. Fabiano [29 lat, Brazylia, prawy pomocnik] Unterhaching -> Nacional da Madeira (10 M) TOP 10 - NIEMCY 1. Roy van der Geest [22 lata, Holandia, bramkarz] PSV -> Dortmund (5 M) 2. Arturs Semenov [27 lat, Łotwa 34/1, lewy obrońca] PAOK -> Karlsruhe (3,5 M) 3. Rivelino [25 lat, Brazylia, lewy pomocnik] Atromitos -> Wolfsburg (3,2 M) 4. Matthias Hoffmann [24 lata, Niemcy, napastnik] Bayern -> Wolfsburg (2,8 M) 5. Marino Barisic [25 lat, Chorwacja, lewy obrońca] Bayreuth -> Oberhausen (2,6 M) 6. Mario Florido [23 lata, Kolumbia, środkowy pomocnik] Asteras Tripolis -> Wolfsburg (1,8 M) 7. Parlayan Serkan [21 lat, Turcja, prawy obrońca] Hoffenheim -> Unterhaching (1,8 M) 8. David Muller [23 lata, Niemcy, ofensywny pomocnik/napastnik] Union Berlin -> Wilhelmshaven (1,2 M) 9. Wolfgang Schutz [30 lat, Austria 7/0, prawy obrońca] Furth -> Bayreuth (625 tys.) 10. Daniel Reich [21 lat, Niemcy, prawy obrońca] Nurnberg -> Oberhausen (550 tys.)
  24. Jeżeli chcieliśmy awansować do 1/8 finału Ligi Mistrzów, musieliśmy pokonać Glasgow Rangers 2:0 lub wyżej. Zadanie trudne, ale nie niewykonalne. Z pewnością byłoby łatwiej, gdyby nie tragicznie niskie morale moich obrońców... Wszyscy byli zdruzgotani ostatnimi meczami ligowymi, w których straciliśmy osiem goli i szansę na wywalczenie miejsca w przyszłorocznych pucharach. Pierwsza połowa starcia ze Szkotami wywołała wśród kibiców zrozumiałą nudę. Wiele się nie działo, a czas był przecież sprzymierzeńcem gości. Nadzieja wstąpiła w nasze serca dopiero około 70. minuty. Niculae popisał się znakomitym podaniem do Williama Lopeza, dzięki czemu Paragwajczyk stanął twarzą w twarz z bramkarzem gości. Ofensywny pomocnik zachował zimną krew i spokojnie skierował piłkę do siatki. Zacząłem nawoływać fanów (którzy przybyli rekordowo tłumnie), by wzmożonym dopingiem pomogli swoim ulubieńcom. Kibice posłuchali. Ich śpiewy i okrzyki sprawiły, że zaatakowaliśmy ze zdwojoną siłą. Aż wreszcie nadeszła 83. minuta. Lopez znów oddał mocny, groźny strzał – McCormack zdołał obronić, ale przy dobitce Browna był bezradny. Anglik stanął przed pustą bramką i po prostu nie mógł spudłować. Pozostało naprawdę niewiele czasu; Rangersi próbowali się odgryźć, jednak nie dali rady. Wreszcie sędzia zagwizdał po raz ostatni, a ja wyskoczyłem w górę z uniesionymi rękami. Sukces, sukces, sukces! Tego się nie spodziewałem, przyznam szczerze. Wiosną wciąż będziemy w grze o najcenniejsze klubowe trofeum Europy. Liga Mistrzów - Grupa F [6/6] 12.12.2035, Baca Stadion, Cottbus Energie Cottbus [3] - Glasgow Rangers [2] 2:0 (0:0) 70'- Lopez 83'- Brown MoM: Lopez (8) Widownia: 41939 Tabela końcowa grupy F: http://i.imgur.com/fi9IB1M.png Rok kończyliśmy spotkaniem przeciwko Offenbach. Podopieczni Franka Wiblishausera zajmowali przedostatnie miejsce w tabeli; zwycięstwo było więc naszym obowiązkiem. A jednak długo męczyliśmy się z przyjezdnymi. Piłkarze znad Menu oddali raptem jeden strzał (w dodatku niecelny), tylko co z tego, skoro brakowało nam skuteczności. Powoli godziłem się z remisem, gdy w ostatniej minucie doliczonego czasu gry Gerhard Cue uderzył bez przyjęcia ze skraju pola karnego. Pierwszy gol mojego wielkiego transferowego niewypału zapewnił nam komplet punktów. Całkiem przyzwoicie zakończyliśmy rok 2035. Niemiecka 1. Liga [17/34] 15.12.2035, Baca Stadion, Cottbus Energie Cottbus [11] - Offenbach [17] 1:0 (0:0) 90'- Cue MoM: Bonnin (8) Widownia: 40386 Tabela na półmetku Bundesligi: http://i.imgur.com/bGyuXIw.png Grudzień to czas losowań. "Moja" Francja zmierzy się podczas Euro z Niemcami, Serbią i Bułgarią. Jeśli chodzi o Ligę Mistrzów - trafiliśmy na Fenerbahce. Uff, szczęście zdaje się nam sprzyjać.
  25. Sam się tego nie spodziewałem. W tym sezonie są tragiczni (zwłaszcza w ataku), ale dostać 7 goli na własnym stadionie... Właściwie już jest pewne, że spadną. - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Kolejne dwa mecze zepsuły mi dobry nastrój. Przegraliśmy oba, tracąc łącznie osiem bramek. Jeśli chodzi o Kolonię, pogrążył nad rezerwowy Pedrosa, co do Dortmundu - kompletny brak koncentracji. Szkoda, choć i tak priorytetem są europejskie puchary. Niestety, dwie bolesne porażki nie wróżyły dobrze przed ważnym starciem z Glasgow Rangers... Niemiecka 1. Liga [15/34] 1.12.2035, Baca Stadion, Cottbus Energie Cottbus [7] - FC Koeln [6] 1:4 (1:1) 23'- Haak (0:1) 25'- Drakopoulos (1:1) 73'- Pedrosa (1:2) 84'- Pedrosa (1:3) 90'- Pedrosa (1:4) MoM: Pedrosa (9) Widownia: 41906 Niemiecka 1. Liga [16/34] 9.12.2035, Signal Iduna Park, Dortmund Borussia Dortmund [11] - Energie Cottbus [10] 4:3 (2:2) 1'- Vogel (1:0) 8'- Brown (1:1) 16'- Vogel (2:1) 26'- Galvan (2:2) 66'- Weiner (3:2) 78'- Lopez (3:3) 88'- Ochs (4:3) MoM: Vogel (8) Widownia: 73768
×
×
  • Dodaj nową pozycję...