Skocz do zawartości

lad

Mod Team
  • Liczba zawartości

    19 496
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    107

Odpowiedzi dodane przez lad

  1. W 24. kolejce podejmowaliśmy 10. Vigor Lamezia, z którym przegraliśmy 3:1 w poprzedniej rundzie. Podbudowani wyjazdowym zwycięstwem liczyliśmy na łatwe 3. punkty. Przed meczem jednak doznaliśmy poważnego osłabienia. Na 4 tygodnie ze składu wypadł nasz najlepszy lewy obrońca, Carlier, który niefortunnie stłukł udo podczas porannego treningu.

    Rozpoczęliśmy świetnie. Po 15. minutach prowadziliśmy już różnicą dwóch bramek. Wpierw nasz spec od rzutów wolnych, Russo ustawił sobie piłkę przed polem karnym i posłał pięknego rogala w okolice okienka bramki, golkiper gości był bezradny. Drugiego gola, który powinien ułożyć grę obejrzeliśmy niecałe 10. minut później. Russo tym razem zagrywał z rzutu rożnego, najwyżej wyskoczył oczywiście Pignalosa i trafił po raz 18. w sezonie.

    Po tej bramce miast zwolnić trochę grę i ją prowadzić, atakowaliśmy dalej i to się zemściło. Złe podanie Morleo - który zastępował Carliera w wyjściowym składzie - przejął Pippa, głową zagrał w pole karne do Mianiego, a ten wykorzystując prędkość uciekł obrońcom i płaskim strzałem zdobył kontaktowego gola. Do przerwy chcieliśmy zdobyć jeszcze jakąś bramkę, dla uspokojenia gry, ale mimo kilku okazji - nie udało się.

    Druga połowa do ostatnich minut nie zachwycała, raz atakowaliśmy my, by zaraz oddać inicjatywę gościom. Jednak gole nie padały, do ostatniej minuty, która na pewno przejdzie do historii Cisco. Do długiej piłki zagranej z obrony ruszył wprowadzony w przerwie Ba i tuż przed polem karnym został bezlitośnie wycięty. Decyzja mogła być tylko jedna - czerwona kartka dla defensora Vigoru, Molinaro. W tym momencie wydawało się, że już możemy cieszyć się z 3. punktów i powoli schodzić z boiska, jednak stała się rzecz niewiarygodna. Do rozpaczliwie wybitej piłki dopadł Pasca minął jednego obrońcę, drugiego i... strzelił gola! W tym momencie moje nogi zrobiły się bardzo miękkie, a żyłka, którą mam na skroni ukazała się w całej okazałości i z daleka można było zauważyć jej pulsowanie. Bardziej wściekły nie byłem w życiu, ale cóż z tego... złość nie odda dwóch straconych punktów.

     

    25.02.2006 Stadio Flaminio, Rzym; Widzów: 1196

     

    SC2/C [24/34] Cisco Roma [3.] - Vigor Lamezia [10.] 2:2 (2:1)

    4` D.Russo 1:0

    13` G.Pignalosa 2:0

    29` S.Miani 2:1

    90` P.Molinaro czerw/k (Vigor Lamezia)

    90` R.Pasca 2:2

     

    MoM: Daniele Russo (8, OPŚ; Cisco Roma)

    Cisco Roma: van Emmerik - Morleo, Antonaccio, Di Nicolantonio, Bosman - Llorente - Ciotti, Improta(65`Toledo) - Russo - Pignalosa(45`Ba), Castaldo(65`Moscelli)

  2. Do Melfi jechaliśmy nieco zdołowani. Punkt w dwóch ostatnich, ważnych meczach nie napawał z pewnością optymizmem, ale ja - tak mi się przynajmniej wydawało - wpadłem na pomysł jak przezwyciężyć kryzys. Drużyna gospodarzy w poprzedniej rundzie dostała w Rzymie bęcki, ale byliśmy dalecy od lekceważenia ich, za dużo już tego.

    Wielkim pozytywem był powrót dwójki środkowych obrońców, toteż do dyspozycji miałem najmocniejszy skład.

    Pierwszą bramkową akcję - którą poprzedził ogrom sytuacji - przeprowadziliśmy na 4. minuty przed końcem pierwszej połowy. Mojemu zniecierpliwieniu naprzeciw wyszedł Gaetano Pignalosa. Russo dorzucił z rzutu rożnego piłkę na krótki słupek, a tam wyżej wymieniony najlepiej znalazł się w młynie, który panował w polu karnym Melfi i głową otworzył wynik. Gospodarzy przed przerwą stać było jedynie na żółtą kartkę, którą otrzymał Rodio i tym akcentem zakończyliśmy pierwszą część gry.

    Po przerwie dałem szansę gry Cissé wzmacniając defensywę i desygnowałem do gry młodego Ba.

    Ba, który dotychczas rozegrał 2 mecze w naszych barwach w których nie wypadł najlepiej. Jednak tym razem jego notowania wzrosły parokrotnie, wprawił w zadziwienie nie tylko mnie. Pierwszą akcję przeprowadził w 53. minucie. Wyrwał razem z obrońcą rywali do zagranej piłki przez Improtę i okazał się znacznie szybszy, wpadł w pole karne, uderzył piłkę z woleja i po chwili cieszył się z pierwszego trafienia dla Cisco. 6. minut później ten sam zawodnik wykorzystał komiczny błąd defensorów gospodarzy. Paganotto przy próbie wykopania piłki trafił w kolegę z formacji obronnej, piłka trafiła do Senegalczyka, a ten popisał się fantastycznym lobem i ustalił wynik na 0:3.

    Na kłopoty, Ba powiedziałem do Danilo, a ten odwzajemnił się szerokim uśmiechem. W meczu nie działo się już nic więcej, co warte mogłoby być uwagi. Z Melfi wyjeżdżaliśmy w glorii zwycięzców i ze znakomitymi morale.

     

    19.02.2006 Stadio Sant`Abruzzese, Melfi; Widzów: 2070

     

    SC2/C [23/34] Melfi [7.] - Cisco Roma [3.] 0:3 (0:1)

    41` G.Pignalosa 0:1

    53` I.Ba 0:2

    59` I.Ba 0:3

     

    MoM: Mickaël Llorente (10, DP; Cisco Roma)

    Cisco Roma: van Emmerik - Carlier, Petroccia, Di Nicolantonio, Bosman - Llorente - Ciotti(65`Demirci), Improta - Russo(45`Cissé) - Pignalosa, Castaldo(45`Ba)

  3. W 22. kolejce podejmować mieliśmy u siebie zespół Viterbo i mecz ten był określany jako hit kolejki. Nic dziwnego, w końcu graliśmy z sąsiadem w tabeli, no i mieliśmy zamiar wygrać.

    Niestety, osłabieni w defensywie, a w dodatku ostatnio bez formy razem z rywalami pokazaliśmy chyba najnudniejszy mecz sezonu. Żal zrobiło mi się ponad tysiąca widzów, którzy oglądali to spotkanie. Z boiska wiało straszną nudą, a sytuacje bramkowe można policzyć na palcach obu rąk. Załamany jeszcze przed końcem zawodów uciekłem do szatni i powoli zaczynałem rozumieć przyczynę słabszej formy, którą trzeba było szybko naprawić, bo mogliśmy dość nieoczekiwanie obudzić się z ręką w nocniku.

     

    11.02.2006 Stadio Flaminio, Rzym; Widzów: 1192

     

    SC2/C [22/34] Cisco Roma [3.] - Viterbo [4.] 0:0 (0:0)

     

    MoM: Alessio Scarchilli (7, PŚ; Viterbo)

     

    Cisco Roma: van Emmerik - Carlier, Petroccia, Di Nicolantonio, Bosman - Llorente - Ciotti, Improta(45`Toledo) - Russo(62`Favasuli) - Pignalosa, Castaldo(45`Moscelli)

  4. Mecz z 6. w tabeli Andrią Bat był okazją do odskoczenia na sporą odległość od miejsca poza barażami. 2 ostatnie zwycięstwa mogły nastrajać pozytywnie, ale wyjazdowe mecze w naszym wykonaniu nie były ostatnimi czasy najlepsze, toteż pełen byłem niepewności.

    Pierwsze minuty należały do nas, ale zarówno Russo jak i Pignalosa mieli tego dnia bardzo zwichrowane celowniki. Ocknęliśmy się w 22. minucie. Schettino dojrzał niepilnowanego Librizziego w polu karnym, ten dograł piłkę do Brighiego i najlepszy strzelec gospodarzy dobił piłkę do pustej bramki. Riposta z naszej strony nadeszła 11. minut później. Obrońca Andrii oddał piłkę do bramkarza, di Bitonto, ten jednak fatalnie przyjął piłkę, a na to tylko czekał Castaldo. Przejmując odbitą piłkę spokojnie umieścił ją w bramce i doprowadził do wyrównania. Minutę przed przerwą otrzymaliśmy drugi cios. Tym razem Demirciego przeszedł Marasco i strzelił obok bezradnego van Emmerika.

    Druga połowa to popis... arbitra, ale do tego zaraz dojdziemy. Rozpoczęliśmy równie dobrze jak w pierwszej, ale ponownie zabrakło skuteczności. Przełom przyniosła 64. minuta. Cisnęliśmy rywali, a arbiter coraz częściej karał nas kartkami - Bóg wie za co - i w końcu udało mu się. Za odepchnięcie rywala Antonaccio otrzymał drugą żółtą kartkę i musieliśmy grać z jednym obrońcą. Mimo osłabienia to my wciąż prowadziliśmy grę, a więc trzeba było nas osłabić jeszcze raz. Tym razem pan Marinelli wziął na celownik młodego Demirciego i uniemożliwił mu dalszą grę za sprowadzenia przeciwnika do parteru, pokazał mu drugą żółtą kartkę. W tym momencie bluzgi z mojej strony w kierunku sędziego osiągnęły wymiar wiązanki, ale wrzawa na stadionie - na szczęście - skutecznie zagłuszała moje słowa. Zostaliśmy bez środkowych obrońców, ale nakazałem atak. Niestety, wynik już nie uległ zmianie, ale gospodarze do końca trzęśli portkami, bo nawet w 9. graliśmy dobrze, ale straconych punktów nikt już nam nie odda.

    Na innym boisku - ku naszej uldze - stał się cud. Ostatnia Potenza poradziła sobie z Massese, a więc nadal mieliśmy status quo w czołówce. Z tymże po tej porażce straciliśmy 2. miejsce - spadliśmy oczko niżej.

     

    5.02.2006 Degli Ulivi, Andria; Widzów: 1043

     

    SC2/C [21/34] Andria Bat [6.] - Cisco Roma [2.] 2:1 (2:1)

    22` M.Brighi 1:0

    33` L.Castaldo 1:1

    44` G.Marasco 2:1

    60` G.Antonaccio czerw/k (Cisco Roma)

    73` I.Demirci czerw/k (Cisco Roma)

     

    MoM: Giuseppe Librizzi (9, PŚ; Andria Bat)

     

    Cisco Roma: van Emmerik - Carlier, Demirci, Antonaccio, Bosman - Llorente - Ciotti, Toledo(61`Improta) - Russo - Pignalosa(45`Ba), Castaldo(61`Moscelli)

  5. STYCZEŃ 2006

     

    Bilans: 3-0-1 9:1

    Liga: [2.] +9 ; 43 pkt.

    Puchary: [--]

    Nagrody:

    Bramka miesiąca SerieC2/C: Daniele Russo [2.]

     

     

    Największe transfery:

     

    1. Cristiano Ronaldo (20 - OP PL; Portugalia 27m./9br.) Man United -> Chelsea €77.000.000 (rekord)

     

    2. Owen Hargreaves (25 - DP; Anglia 30m./0br.) Bayern -> Man United €25.000.000

     

    3. Tim Borowski (25 - DP; Niemcy 15m./2br.) Werder Brema -> Bayern €21.500.000

     

    Ligi europejskie:

    Francja: Lyon [+1]

    Hiszpania: Deportivo [+3]

    Holandia: Feyenoord [+1]

    Polska: Legia [+11]

    Włochy: Inter [+8]

  6. SERIE C2 GIRONE C

     

    | Poz   | Inf   | Zespół				  | M	 | Z	 | R	 | P	 | ZdG   | StG   | R.B.  | Pkt   | 
    | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| 
    | 1.	|	   | Massese				 | 20	| 16	| 2	 | 2	 | 41	| 9	 | +32   | 50	| 
    | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| 
    | 2.	|	   | Cisco Roma			  | 20	| 13	| 4	 | 3	 | 44	| 16	| +28   | 43	| 
    | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| 
    | 3.	|	   | Pro Sesto			   | 20	| 13	| 4	 | 3	 | 38	| 14	| +24   | 43	| 
    | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| 
    | 4.	|	   | Viterbo				 | 20	| 12	| 3	 | 5	 | 37	| 20	| +17   | 39	| 
    | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| 
    | 5.	|	   | Igea Virtus			 | 20	| 10	| 6	 | 4	 | 24	| 13	| +11   | 36	| 
    | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| 
    | 6.	|	   | Andria Bat			  | 20	| 9	 | 4	 | 7	 | 20	| 19	| +1	| 31	| 
    | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| 
    | 7.	|	   | Melfi				   | 20	| 8	 | 4	 | 8	 | 36	| 30	| +6	| 28	| 
    | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| 
    | 8.	|	   | Real Marcianise		 | 20	| 8	 | 4	 | 8	 | 24	| 26	| -2	| 28	| 
    | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| 
    | 9.	|	   | Vigor Lamezia		   | 20	| 8	 | 4	 | 8	 | 26	| 32	| -6	| 28	| 
    | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| 
    | 10.   |	   | Giugliano			   | 20	| 6	 | 6	 | 8	 | 26	| 29	| -3	| 24	| 
    | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| 
    | 11.   |	   | Sorrento				| 20	| 6	 | 6	 | 8	 | 17	| 20	| -3	| 24	| 
    | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| 
    | 12.   |	   | Nocerina				| 20	| 5	 | 7	 | 8	 | 23	| 26	| -3	| 22	| 
    | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| 
    | 13.   |	   | Rende				   | 20	| 5	 | 7	 | 8	 | 25	| 31	| -6	| 22	| 
    | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| 
    | 14.   |	   | Pro Vasto			   | 20	| 4	 | 7	 | 9	 | 14	| 29	| -15   | 19	| 
    | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| 
    | 15.   |	   | Rieti				   | 20	| 4	 | 6	 | 10	| 13	| 27	| -14   | 18	| 
    | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| 
    | 16.   |	   | Fortis Spoleto		  | 20	| 4	 | 5	 | 11	| 17	| 41	| -24   | 17	| 
    | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| 
    | 17.   |	   | Val di Sangro		   | 20	| 4	 | 2	 | 14	| 9	 | 29	| -20   | 14	| 
    | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| 
    | 18.   |	   | Potenza				 | 20	| 2	 | 5	 | 13	| 17	| 40	| -23   | 11	| 
    | --------------------------------------------------------------------------------------------------------|

  7. @Magic - Taktyka jest, w moim mniemaniu, dobra. Przeciwnik był mocny i tyle :nigdy:

     

    W 20. kolejce czekał na nas kolejny niewymagający rywal. Giugliano, bo o nich mowa, zajmowało 10. miejsce i było typowym średniakiem, który raczej w Rzymie nie miał czego szukać, a tym bardziej punktów.

    Do dyspozycji nie miałem Di Nicolantonio. Ziąb na dworze i biedaczysko złapał grypę na jednym z treningów. Podjąłem decyzję, że - pod nieobecność również Masiniego - w pierwszym składzie zadebiutuje Demirci, w którego bardzo wierzyłem.

    Pierwsza akcja należała dla gości, ale wynikało to chyba tylko z naszej dekoncentracji, gdyż zaraz potem to my przejęliśmy inicjatywę i już jej nie oddaliśmy. Do 26. minuty, która ułożyła mecz nie potrafiliśmy skutecznie wykończyć żadnej ze stworzonych akcji, ale od czego w drużynie jest Russo? Włoch ustawił piłkę na swym ulubionym dystansie - 25 metrów i huknął nie do obrony, zdobywając kolejnego gola z rzutu wolnego w tym sezonie. Goście nagle zaczęli dramatycznie szukać jakiegoś rozpaczliwego strzału, ale nasza obrona - z Demircim na czele - postawiła dla nich zbyt wysokie progi.

    Na drugą bramkę przyszło czekać do drugiej połowy, a konkretnie do 10. minuty po jej rozpoczęciu. Niezniszczalny Russo tym razem wykonywał rzut rożny. Dośrodkował na krótki słupek, a tam bezbłędnie głowę dołożył rzymski Toni, Pignalosa. Tym trafieniem dobiliśmy rywali, ci co prawda próbowali, wypruwali sobie żyły na boisku, ale z Rzymu mało kto wyjeżdża z jakimkolwiek punktem.

     

    28.01.2006 Stadio Flaminio, Rzym; Widzów: 1370

     

    SC2/C [20/34] Cisco Roma [2.] - Giugliano [10.] 2:0 (1:0)

    26` D.Russo

    55` G.Pignalosa

     

    MoM: Daniele Russo (8, OPŚ; Cisco Roma)

    Cisco Roma: van Emmerik - Carlier, Demirci, Antonaccio, Bosman - Llorente - Ciotti, Toledo(45`Improta) - Russo(62`Favasuli) - Pignalosa, Castaldo(62`Moscelli)

  8. Po porażce w Massie chcieliśmy zrehabilitować się naszym kibicom. Okazja ku temu była przednia, gdyż do Rzymu przyjeżdżał 16. zespół tabeli, Fortis Spoleto. Tymże spotkaniem inaugurować mieliśmy rundę rewanżową, z Fortisem w sierpniu jedynie zremisowaliśmy 2:2. Przed spotkaniem udało nam się zakontraktować nowego zawodnika. Został nim zakupiony za €110 tys. z Omonii Nikozja, Ismael Ba (19 - N; Senegal 3m.U-21/0br.), którego sprowadziłem z myślą o uzupełnieniu ataku.

     

    Mecz zapowiadał się jako spacerek, i w istocie nim był. Już druga akcja przyniosła nam gola. Ciotti przejął piłkę, pociągnął lewą stroną i z wysokości pola karnego zacentrował w pole karne wprost na głowę Castaldo, ten uderzył i na tablicy ukazał się wynik 1:0. 3. minuty później Castaldo ponownie dał o sobie znać. Zrobiliśmy niemalże bliźniaczą akcję, jednak tym razem dośrodkowywał Russo, a Luigi wygrał pojedynek główkowy z Perrottą. Mimo dwubramkowej przewagi nadal prowadziliśmy grę i po 15. minutach wygrywaliśmy już 3:0. Tym razem Russo znakomicie wykonał rzut wolny z 25. metra. Goście grali fatalny mecz i ani razu nie byli w stanie nam zagrozić.

    Spokojnie dotrzymaliśmy przerwy, w której dałem szansę debiutu Ba i zmieniłem Toledo.

    W drugiej części na poważnie graliśmy tylko przez 11. minut, kiedy to po raz drugi dzisiaj wolnego egzekwował Russo i ponownie uczynił to bezbłędnie. 4:0 było wynikiem absolutnie nas satysfakcjonującym i zwolniliśmy grę nie pozwalając na nic więcej przyjezdnym. W pełni odwdzięczyliśmy się za ubiegłotygodniową porażkę.

     

    21.01.2006 Stadio Flaminio, Rzym; Widzów: 1322

     

    SC2/C [19/34] Cisco Roma [2.] - Fortis Spoleto [16.] 4:0 (3:0)

    5` L.Castaldo 1:0

    8` L.Castaldo 2:0

    15` D.Russo 3:0

    56` D.Russo 4:0

     

    MoM: Daniele Russo (9, OPŚ; Cisco Roma)

     

    Cisco Roma: van Emmerik - Carlier, Di Nicolantonio, Antonaccio, Bosman - Llorente(45`Cissé) - Ciotti, Toledo(45`Improta) - Russo - Pignalosa, Castaldo(45`Ba)

  9. Jeśli chodzi o potwierdzenie transferu Abidala, to jest ono tutaj.

     

    to nie jest kupowanie kota w worku, tak jak to ma miejsce w przypadku Chivu, bo to, że ktos gra dobrze w wybitnie defensywnie usposobionej Serie A wcale nie świadczy o tym, że poradzi sobie w lidze hiszpańskiej.

     

    Chivu radził sobie w Ajaxie, radzi sobie w reprezentacji i Romie. Ja jestem zdecydowanym 'orędownikiem' tego transferu, z resztą już od dawna chciałem widzieć Rumuna w trykocie Blaugrany.

    Nie rozumiem Txixiego (który na reszcie ruszył cztery litery i coś robi, bo poprzednie jego dokonania zakrawały o śmieszność), wacha się wyłożyć 14 milionów na Chivu, a lekką ręką wyrzucił 24 na 30-letniego zawodnika, trochę to niezrozumiałe.

  10. Mecz rozpoczął się w iście szalonym tempie. Już w pierwszej minucie mogliśmy, a nawet powinniśmy prowadzić gdyby tylko trochę chłodniejszą głowę zachował Ciotti. Rozpoczynając ofensywnie, zapomnieliśmy, że gramy z drużyną, która lideruje w tabeli i już w 3. minucie - było nie było, z własnej winy - przegrywaliśmy. Quintoni zagrał za plecy naszej obrony do najlepszego strzelca gospodarzy, Damiano Biggiego, ten ośmieszył Di Nicolantionia i uderzył w kierunku długiego słupka, nie dając szansy naszemu bramkarzowi. Oglądaliśmy naprawdę ciekawe widowisko, bokserską wymianę ciosów. Zarówno Massese, jak i Cisco miały swoje okazje - my nawet po strzale Russo, poprzeczkę - ale więcej bramek w pierwszej połowie już nie padło. Graliśmy dobrze, ale rywale prezentowali się świetnie w defensywie i moją bolączką było rozgryzienie ich obrony, mając na to 15. minut w przerwie.

    Wykonałem dwa ruchy, zdjąłem zmęczonego Toledo i wpuściłem bardziej ofensywnego Improtę. Również Bosman - choć do jego gry zastrzeżeń nie miałem - opuścił boisko, a na jego miejsce pojawił się Petroccia.

    5. minut po wznowieniu gry znów mieliśmy świetną okazję do zdobycia gola. Z rzutu rożnego piłkę dośrodkował Russo, Pignalosa uderzył głową, bramkarz piłki nie sięgnął, ale był, tam gdzie być powinien Lonzi i ofiarnie wybił piłkę z lini bramkowej. W 60. minucie postanowiłem dać szansę młodemu Favasuliemu, który zmienił Russo. Kilka chwil później Francesco mógł odmienić losy gry, ale przestrzelił, choć miał przed sobą pustą bramkę.

    To była tak naprawdę ostatnia groźna sytuacja w tym meczu, sędzia gwizdnął po raz ostatni, a D`Arrigo szyderczo się uśmiechnął. Vai a farti fottere! Zobaczymy się w Rzymie! krzyknąłem w jego stronę i udałem się - w akompaniamencie gwizdów skierowanych w moją stronę - do szatni.

    Mimo tego, że być może tym meczem przegraliśmy walkę o awans, to byłem zadowolony. Zaprezentowaliśmy się z bardzo dobrej strony i tylko szczęściu gospodarze zawdzięczali wygraną. Do końca zostało jeszcze sporo meczów, no i mamy rewanż u siebie podbudowałem chłopaków i powoli udaliśmy się do domu.

     

    15.01.2006 Stadio Oliveti, Massa; Widzów: 2566

     

    SC2/C [18/34] Massese [1.] - Cisco Roma [2.] 1:0 (0:0)

    3` D.Biggi

     

    MoM: Mickaël Llorente (7, DP; Cisco Roma)

    Cisco Roma: van Emmerik - Carlier, Di Nicolantonio, Antonaccio, Bosman(45`Petroccia) - Llorente - Ciotti, Toledo(45`Improta) - Russo(60`Favasuli) - Pignalosa, Castaldo

  11. Do Massy dojechaliśmy dzień przed spotkaniem. Podróż na szczęście nie trwała długo, Toskania graniczy z Lacjum, więc drogę pokonaliśmy bez problemów. W mieście dało się zauważyć sporą rzeszę fanów Fiorentiny, bo większość nie zwracała nawet uwagi na naszego klubowego busa, a przecież przyjechaliśmy grać najważniejszy mecz rundy jesiennej.

    Ulokowaliśmy się w podrzędnym hotelu blisko stadionu, a ja - dość nieoczekiwanie - zmuszony byłem udzielić pierwszego w swoim życiu wywiadu dla lokalnej prasy. Zmusił mnie do tego trener Massese, Francesco D`Arrigo twierdząc, iż jego drużyna poradzi sobie z nami bez problemu, a Cisco w końcowym rozrachunku nie awansuje.

     

    - Signor Błachuta, co powie pan na butne słowa trenera D`Arrigo?

     

    - Cóż... mogę tylko zapewnić, że gospodarze łatwej przeprawy raczej nie będą mieli, nie przyjechaliśmy tu w charakterze chłopców do bicia. Przyjechaliśmy tu po zwycięstwo, w końcu to dla obu drużyn najważniejszy mecz. Myślę, że jutrzejszy wygrany postawi pierwszy krok ku wywalczeniu awansu.

     

    - A jak ocenia pan tegoroczne szansę na awans?

     

    - Nie ma co ukrywać. Jesteśmy jedną z lepszych drużyn, a jutrzejszy mecz pokaże czy tą najlepszą.

     

    Na stadionie Oliveti nie przywitano nas uprzejmie, wszechogarniające gwizdy i wyzwiska merde Roma! powodowały, że chcieliśmy jak najszybciej znaleźć się w domu, ale najpierw trzeba rozegrać bitwę.

  12. Tuż po meczu okazało się, że najważniejsze spotkanie rundy przegapi Moscelli. Strzelenie dwóch bramek opłacił stłuczeniem żebra i pauzować miał dwa tygodnie. Nie była to dobra wiadomość, gdyż czwartego napastnika w klubie nie mieliśmy i w przypadku kontuzji któregoś z pozostałej dwójki zrobiłby się dramat.

    Warte napomnienia jest - w końcu - pobicie rekordu ilości meczów bez porażki, od spotkania z Potenzą liczba ta wynosiła 6.

     

    Klub opuścił Sebastiano Miano [3-0-0, 6.50], którego uznałem za niepasującego do mojej wizji gry i skorzystałem z oferty Giugliano oferującego €5tys. Wypożyczyłem również kilku juniorów do klubów niższych lig, ale żaden nie miał raczej przed sobą przyszłości, więc transfery te nie są warte wzmianki.

    In minus zaskoczył mnie Cissé, który dość niespodziewanie zaczął skarżyć się na włoski styl bycia i życia. Cóż, zamierzałem mu jakoś w tym pomóc, a przynajmniej zatrzymać go w Rzymie do końca sezonu.

    Zdecydowałem się również sprzedać Adriano D`Astolfo [2-0-0, 6.50], który był w moim mniemaniu zbyt słaby by dać mi większe pole manewru w wyjściowym składzie. Za ten transfer zainkasowaliśmy €8 tys. od Tivoli.

  13. EDIT: Niestety wczoraj wieczorem miałem awarię prądu, a jakoś zapomniałem o zapisie gry i musiałem po raz drugi rozgrywać mecz z Potenzą. Wynik się zmienił, ale transfery pozostały te same, więc nie ma tragedii ;]

     

     

    8.01.2006 Alfredo Viviani, Potenza; Widzów: 2498

     

    SC2/C [17/34] Potenza [18.] - Cisco Roma [2.] 0:3 (0:0)

    73` F.Moscelli 0:1

    83` F.Moscelli 0:2

    90`+1` G.Pignalosa 0:3

     

    MoM: Gaetano Pignalosa (9, N; Cisco Roma)

     

    Cisco Roma: van Emmerik - Carlier, Di Nicolantonio, Masini, Bosman - Llorente - Ciotti, Toledo(45`Improta) - Russo(62`Favasuli) - Pignalosa, Castaldo(45`Moscelli)

  14. Nowy rok na szczęście wszyscy - poza Antonaccim, który nabawił się jakiegoś urazu, ale nie mogłem go podejść by powiedział co mu dolega - przywitaliśmy w klubie zdrowi. Z dniem 1 stycznia rozpoczęło się w Europie okienko transferowe i od razu powiem, było ono zdecydowanie najlepsze w historii Cisco. Pierwszym nowym w klubie został oczywiście Martijn Bosman, którego zakontraktowaliśmy już bodajże w październiku. Moim pierwszym postanowieniem na nowe 12 miesięcy było pozbycie się największych pasożytów w zespole, którzy brali kasę i nie grali. I tym sposobem za darmo oddałem Davide Canginiego i Marco Polliniego odpowiednio do Jesolo i Vittori, które to grały w niższych ligach.

    Tym ruchem udało się powiększyć o €13 tys. budżet płacowy co wprawiło w zadowolenie nie tylko mnie, bo też Allesandrę i prezesa Tulliego.

    5 stycznia udało mi się zakontraktować 3 zawodników. Dwóch z nich przybyło do klubu od razu, a byli to: Francesco Favasuli (22 - OP LŚ; Włochy) - playmaker jakiego było nam potrzeba, teoretycznie umiejętnościami bardzo nie imponował, ale na oficjalnej prezentacji zarzekał się, że w piłkę to on grać potrafi i dzięki niemu na Flaminio nie będzie nudno - oraz Ilhan Demirci (18 - O Ś; Turcja) - bardzo zdolny, młodziutki obrońca, którego miałem zamiar wprowadzać powoli do pierwszego składu. Za obydwu musiałem pobrać z klubowej kasy €270 tys. co było całkiem pokaźną liczbą, a zakupiłem ich z Teramo i Telstaru.

    Trzecim zawodnikiem był - nie boje się użyć tych słów - prawdziwy hit transferowy, w dodatku za ten transfer nie zapłacimy nic, jedynie pozostaje nam czekać aż do lipca. Malek Aït-Alia (28, O PŚ, DP, P P; Algieria 3m./0br.), bo o nim mowa, to według mojej oceny defensor (bo w tej roli widziałem go w Cisco) europejskiej klasy. Pertraktacje z nim przebiegały dość długo, z początku stawiał zbyt wygórowane warunki finansowe, no, ale jakoś się dogadaliśmy. Zrozumiałem, że zacząłem przesiąkać włoską smykałką do interesów.

  15. GRUDZIEŃ 2005

     

    Bilans: 2-2-0 4:1

    Liga: [2.] +8

    Puchary: [--]

    Nagrody: [--]

     

     

    Największe transfery:

     

    1. Ismael Íñiguez (24 - OP PŚ, N Ś; Meksyk 3m./0br.) Pumas -> Chivas €3,3M

     

    2. César Prates (30 - O/DBP P; Brazylia 2m/0br.) Livorno -> Cruz Azul €1,8M

     

     

    Ligi europejskie:

    Francja: Rennes [+0]

    Hiszpania: Deportivo [+1]

    Holandia: NAC Breda [+1]

    Polska: Legia [+11]

    Włochy: Inter [+8]

  16. Na Stadio Flaminio tym razem - niestety - nie zjawił się rekordowy tłum, ale ku naszej uciesze ci, którzy się pojawili prezentowali się nader atrakcyjnie, a z mojej perspektywy trybunom także niczego nie brakowało.

     

    Tuż po pierwszym gwizdku sędziego, na stadionie rozległo się Forza Cisco, forza Cisco!, a my ruszyliśmy do boju. Jednak pierwszy kwadrans to okres dominacji gości, którzy jednak nie potrafili ani jednej z nich wykorzystać. Raz piłka lądowała na trybunach, a raz radził sobie z nią van Emmerik. My na dobre rozbudziliśmy się w 30. minucie, ale również - tak jak to ostatnio bywało - nie potrafiliśmy wykończyć żadnej ze stworzonych sytuacj i na przerwę schodziliśmy remisując. O ile w poprzednich meczach ten wynik był nie do przyjęcia, tak tu nie miałem podstaw do narzekania, ale od czego jest mój - zesłany z niebios - nos.

    W szatni rzuciłem krótkie grzej się do Moscelliego, a zdjąłem bezproduktywnego Pignalosę. 29-latek odwdzięczył się najlepiej jak tylko mógł. W 49. minucie Llorente posłał długie podanie do Castaldo, który pociągnął prawą stroną, dograł do Moscelliego, a ten dołożył nogę przed polem karnym i oddał fantastyczny strzał po długim słupku i wszyscy wybuchnęliśmy, a Fabio przeskakując bandy wpadł w objęcia naszych najwierniejszych fanów, którzy skandowali Cisco, Cisco, ponad wszystko!.

    Wiedziałem już, że więcej goli nam nie potrzeba, więc wzmocniłem defensywę Petroccim, który zmienił podmęczonego Russo. Szczęście nam dopisało, gdyż goście mogli wyrównać stan tego spotkania, ale tym razem to my byliśmy lepsi!

    Dziękuje i wesołych świąt powiedziałem w szatni i zaraz udałem się na lotnisko, miałem samolot do Polski, wracałem na święta do domu.

     

    23.12.2005 Stadio Flaminio, Rzym; Widzów: 1477

     

    SC2/C [16/34] Cisco Roma [3.] - Pro Sesto [2.] 1:0 (0:0)

    49` F.Moscelli 1:0

     

    MoM: Giuseppe Antonaccio (8, OŚ; Cisco Roma)

     

    Cisco Roma: van Emmerik - Carlier, Di Nicolantonio, Antonaccio, Moro - Llorente - Ciotti, Toledo(45`Improta) - Russo(66`Petroccia) - Pignalosa(45`Moscelli), Castaldo

  17. Dzień przed wigilią rozegrać mieliśmy arcyważne spotkanie. Podejmowaliśmy wicelidera, Pro Sesto i chcieliśmy zapewnić sobie spokojne święta.

    - Wyjdźcie i zróbcie to co potraficie robić, zagrajmy dobry mecz i pokażmy wszystkim, że Rzym jest twierdzą, której byle kto nie zdobędzie! mobilizowałem swoich piłkarzy. Wystawiłem najmocniejszy skład z możliwego i pełen nadziei na przełamanie stanąłem przy lini i zacząłem obserwować grę swoich podopiecznych.

  18. @Magic - Po tym meczu będzie tabela

     

    Wyjazd do Atessy jeszcze kilka dni temu wydawałby się spacerkiem, ale mając w pamięci wpadkę sprzed tygodnia wyniku nie byłem pewny w żadnym stopniu.

    Mój nastrój poprawiał nieco fakt powrotu van Emmerika do bramki, co było znaczącym wzmocnieniem defensywy, ale ostatnio to atak kulał...

    Nie inaczej - niestety - było tym razem, mecz z 14. Val di Sangro był tym z gatunku nudny i bez historii, jedyną chwilą w której mój puls znacznie pdoskoczył, była 22. minuta, kiedy wywalczyliśmy rzut karny, którego w pięknym stylu zmarnował Ciotti, a ja pogrążyłem się w zażenowaniu.

    Nie da się ukryć, że - mimo całej słabej gry - gospodarze mieli sporą dozę szczęścia, a nazywało się ono Vaccarini. Bramkarz z Atessy co i rusz dokonywał cudów, w pełni zasługując na nagrodę najlepszego piłkarza meczu, założe się, że gdyby nie on, już po pierwszych 10. minutach bylibyśmy pewni punktów, a tak straciliśmy 2, a gospodarze mogli się cieszyć, zremisowali z faworytem. Warto zaznaczyć, że do gry wrócił Moro, który zagrał 35. minut.

     

    18.12.2005 Comunale, Atessa; Widzów: 188

     

    SC2/C [15/34] Val di Sangro [14.] - Cisco Roma [2.] 0:0 (0:0)

    22` Ciotti n.rz.k

     

    MoM: Fabio Vaccarini (8, BR; Val di Sangro)

    Cisco Roma: van Emmerik - Carlier, Di Nicolantonio, Antonaccio, Petroccia(55`Moro) - Llorente - Ciotti, Toledo(76`Improta) - Russo - Pignalosa, Castaldo(55`Moscelli)

     

    Niedługo urozmaicę czymś tego opka, na razie suche opisy meczów - chyba że coś się wydarzy ciekawego ;)

     

    Serie C2 Girone C

     

    | Poz   | Inf   | Zespół				  | M	 | Z	 | R	 | P	 | ZdG   | StG   | R.B.  | Pkt   | 
    | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| 
    | 1.	|	   | Massese				 | 15	| 11	| 2	 | 2	 | 28	| 8	 | +20   | 35	| 
    | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| 
    | 2.	|	   | Pro Sesto			   | 15	| 10	| 3	 | 2	 | 26	| 9	 | +17   | 33	| 
    | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| 
    | 3.	|	   | Cisco Roma			  | 15	| 9	 | 4	 | 2	 | 34	| 15	| +19   | 31	| 
    | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| 
    | 4.	|	   | Viterbo				 | 15	| 9	 | 2	 | 4	 | 27	| 15	| +12   | 29	| 
    | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| 
    | 5.	|	   | Igea Virtus			 | 15	| 8	 | 5	 | 2	 | 20	| 9	 | +11   | 29	| 
    | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| 
    | 6.	|	   | Andria Bat			  | 15	| 7	 | 3	 | 5	 | 18	| 15	| +3	| 24	| 
    | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| 
    | 7.	|	   | Melfi				   | 15	| 6	 | 4	 | 5	 | 30	| 26	| +4	| 22	| 
    | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| 
    | 8.	|	   | Real Marcianise		 | 15	| 7	 | 1	 | 7	 | 21	| 22	| -1	| 22	| 
    | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| 
    | 9.	|	   | Vigor Lamezia		   | 15	| 6	 | 3	 | 6	 | 22	| 25	| -3	| 21	| 
    | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| 
    | 10.   |	   | Sorrento				| 15	| 5	 | 5	 | 5	 | 14	| 14	| 0	 | 20	| 
    | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| 
    | 11.   |	   | Nocerina				| 15	| 4	 | 6	 | 5	 | 20	| 21	| -1	| 18	| 
    | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| 
    | 12.   |	   | Giugliano			   | 15	| 4	 | 4	 | 7	 | 20	| 23	| -3	| 16	| 
    | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| 
    | 13.   |	   | Rende				   | 15	| 3	 | 6	 | 6	 | 18	| 23	| -5	| 15	| 
    | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| 
    | 14.   |	   | Rieti				   | 15	| 3	 | 4	 | 8	 | 10	| 20	| -10   | 13	| 
    | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| 
    | 15.   |	   | Val di Sangro		   | 15	| 4	 | 1	 | 10	| 8	 | 21	| -13   | 13	| 
    | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| 
    | 16.   |	   | Pro Vasto			   | 15	| 2	 | 6	 | 7	 | 8	 | 23	| -15   | 12	| 
    | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| 
    | 17.   |	   | Fortis Spoleto		  | 15	| 2	 | 5	 | 8	 | 12	| 29	| -17   | 11	| 
    | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| 
    | 18.   |	   | Potenza				 | 15	| 1	 | 4	 | 10	| 12	| 30	| -18   | 7	 | 
    | --------------------------------------------------------------------------------------------------------|

  19. W 14. kolejce podejmowaliśmy Rieti i był to przedostatni odcinek serii pt. objazd dołu ligi, gdyż nasi dzisiejsi rywale zajmowali przedostatnie, 17. miejsce.

    Jak się później okazało, moją jedyną szczęśliwą wiadomością tego dnia był powrót do treningów naszego bramkarza nr 1, van Emmerika, który gotowy miał być już na następny mecz.

    Rozpoczęliśmy od tradycyjnych ataków, spychając Rieti do głębokiej defensywy i szukając swojej szansy na gola. Ale tego dnia byliśmy nieudolni i nawet gdy taka szansa się pojawiła, nie potrafiliśmy z niej skorzystać. W 38. minucie oblał nas zimny prysznic, kiedy to Montella wpadł w pole karne, przyszykował się do strzału, ale ujrzał nadbiegającego Antonaccio i postanowił skorzystać z większej siły grawitacji w polu karnym, sprytnie oszukując pana Costantiniego. Jednak los pokazał, że oszuści w futbolu nie triumfują, gdyż fatalnie wykonanego karnego przez Battistiego obronił Aprea.

    Kilka chwil później sytuacja wróciła do normy. Russo wykonał rzut rożny, Antonaccio wyskoczył, strzelił i trafił w poprzeczkę, ale na szczęście był, gdzie być powinien Castaldo i dobił piłkę zanim ta zdążyła jeszcze spaść na ziemię.

    Na drugą połowę desygnował Improtę, który zmienił Toledo i drugą połowę rozpoczęliśmy z zamiarem strzelenia kolejnej bramki i odpuszczenia - co tu kryć - meczu.

    Jednak moi piłkarze chyba nie pojęli moich zamiarów i ruszali się jak muchy w smole. Jeszcze im tylko piórka w d...ie brakuje zauważył Pileggi, który odzywał się naprawdę tylko w ekstremalnych wypadkach.

    Za swoją nieudolność zostaliśmy skarceni, swoją cegiełkę do tej kompromitacji - bo tak trzeba nazwać ten mecz - dołożył Aprea. W 73. minucie piłkę z rzutu wolnego uderzył Bettoni, a bardzo dziwną interwencją wykazał się nasz golkiper, piłka po jego rękach wpadła na słupek i odbijając się wtoczyła do bramki. Zakląłem i uciekłem do szatni, przeczuwając, że w tym meczu to już koniec, a my w fatalnym stylu zawiedliśmy naszą - po raz kolejny sporą - publiczność. I nie myliłem się...

     

    10.12.2005 Stadio Flaminio, Rzym; Widzów: 1802 (rekord)

     

    SC2/C [14/34] Cisco Roma [2.] - Rieti [17.] 1:1 (1:0)

    38` R.Battisti n.rz.k

    42` L.Castaldo 1:0

    73. F.Bettoni 1:1

     

    MoM: Federico Bettoni (8, PŚ; Rieti)

     

    Cisco Roma: Aprea - Carlier, Di Nicolantonio, Antonaccio, Petroccia - Llorente - Ciotti, Toledo(45`Improta) - Russo - Pignalosa(58`Moscelli), Castaldo

  20. Tuż przed meczem średnio groźnej kontuzji doznał Masini i musiał zastąpić go Antonaccio, który stracił początkowe miejsce w wyjściowej jedenastce.

    Nasz rywal, Pro Vasto tułał się gdzieś w ogonie ligowej stawki, piastując 15. miejsce, także taki rywal oznaczał raczej łatwe punkty, mimo tego, że graliśmy na wyjeździe.

    Pierwszego gola zdobyliśmy dość szybko, bo już w 8. minucie Carlier zaliczył szóstą asystę w sezonie, a jego dośrodkowanie głową zamknął Russo i otworzyliśmy wynik meczu.

    Pierwsza połowa upłynęła pod znakiem naszej dominacji, którą potwierdziliśmy 20. minut po pierwszej bramce. Tym razem gola zdobył Pignalosa kończąc wspaniałą akcję przeprowadzoną przez swoich kolegów, w której przeprowadziliśmy ok. 15 podań.

    Niestety - dla kibiców, taktykom mogła się podobać - druga połowa kompletnie rozczarowała, gospodarze mieli częściej piłkę przy nodze, ale my broniliśmy się na tyle umiejętnie, że nie udało im się pokonać Aprei. Tym oto sposobem grudzień otworzyliśmy zwycięstwem.

     

    4.12.2005 Stadio Aragona, Vasto; Widzów: 899

     

    SC2/C [13/34] Pro Vasto [15.] - Cisco Roma [2.] 0:2 (0:2)

     

    MoM: Giuseppe Antonaccio (9, OŚ; Cisco Roma)

     

    Cisco Roma: Aprea - Carlier, Di Nicolantonio, Antonaccio, Petroccia(63`Miano) - Llorente - Ciotti, Toledo(45`Apa) - Russo(63`Moscelli) - Pignalosa, Castaldo

  21. LISTOPAD 2005

     

    Bilans: 5-0-1 15:5

    Liga: [2.] +6

    Puchary:

    Coppa SerieC, rnd.kwal. vs Olbia (1:0, 3:2)

    Coppa SerieC, I rnd vs Pavia (1:0, 1:0)

    Nagrody:

    Bramka miesiąca SerieC2/C: Gaetano Pignalosa [1.]

     

     

    Największe transfery:

     

    BRAK

     

     

    Ligi europejskie:

    Francja: Lyon [+1]

    Hiszpania: Deportivo [+0]

    Holandia: NAC Breda [+1]

    Polska: Legia [+9]

    Włochy: Inter [+3]

  22. Nocerina do tej pory pałętała się gdzieś w dołach tabeli, a ostatnio zacumowała na 12. miejscu, więc - jak łatwo się domyślić - liczyłem na łatwą zdobycz punktową i utrzymanie drugiego miejsca, bo nieszczególnie wierzyłem w niepowodzenie Massese. Wielkim pocieszeniem był powrót naszego kapitana, Llorente, który wyleczył się w pełni o czasie, bo przecież ostatnio do szpitala trafił także Cissé. Drobną zmianą był również powrót do wyjściowego składu Pignalosy, który ostatnio nie był w najlepszej formie fizycznej.

    Rozpoczęliśmy - jak zwykle - od natychmiastowych ataków, które dały efekt już w 10. minucie, kiedy to trójkową akcję Russo - Castaldo - Pignalosa wykończył po profesorsku ten ostatni. Przez następne 20. minut spotkanie nadal przebiegało pod znakiem naszej dominacji, w 30. minucie swojego 5. gola w sezonie zdobył Luigi Castaldo, a asystentem okazał się Llorente, którego w naszej części Rzymu kochali już wszyscy. 3. minuty później Castaldo w dużej części spłacał €275 tys. które za niego dałem, strzelając dla nas trzecią bramkę w meczu, kiedy urwał się obrońcom i spokojnie przymierzył w prawy róg po ziemi. Przekonani, że w tym meczu nie może się już nic wydarzyć... straciliśmy gola, dośrodkowanie z lewej strony wykończył De Luca i nasze prowadzenie stopniało do dwóch bramek. Niespełna 10. minut później, a chwilkę przed końcem pierwszej części gry zrobiło się bardzo nieciekawie, gdyż nasza obrona została oszukana jednym, sprytnym podaniem Bonifacio, które wykorzystał bezbłędnie Pelosi. Moi zawodnicy wiedzieli, że w szatni nie czeka ich nic miłego, ale wysłuchali moich wrzasków dość uważnie i na drugą połowę wyszli odmienieni.

    Minutę po rozpoczęciu Russo dośrodkował w pole karne, a tam oczywiście był już Pignalosa i - a jakże! - głową nieco mnie uspokoił, warto wspomnieć, że był to jego 10. trafienie w lidze. Tym razem uważniej w obronie szukaliśmy kolejnych bramek, w 54. minucie wprowadzony Moscelli powtórzył wyczyn Pignalosy kierując głową piłkę do siatki rywali, z tymże asystentem tym razem był Carlier. Na gola nr 6. kibicom przyszło czekać nieco dłuższą chwilę, 3 minuty przed ostatnim kwadransem Moscelli wykończył akcję Pignalosy, która próbował strzałem zaskoczyć Rocę, a temu udało się tylko sparować piłkę do boku,

    Ostatniego gola tego spotkania fani obejrzeli minutę przed jego zakończeniem, Russo posłał potężną bombę zza pola karnego i tylko pognębił rywali, chwilę potem arbiter zakończył dzisiejsze zawody, a my mogliśmy razem z kibicami świętować najwyższe zwycięstwo w sezonie. Lepszego zakończenia listopada nie mogłem sobie wymarzyć, gdyby tylko Massese się potknęło...

    Niestety, jak dowiedziałem się po meczu, nasi rywale nr 1 pozazdrościli nam rozmiarów zwycięstwa i roznieśli 6:2 drużynę Melfi.

     

    26.11.2005 Stadio Flaminio, Rzym; Widzów: 1333

     

    SC2/C [12/34] Cisco Roma [2.] - Nocerina [12.] 7:2 (3:2)

    10` G.Pignalosa 1:0

    30` L.Castaldo 2:0

    33` L.Castaldo 3:0

    37` M.Del Luca 3:1

    45` C.Pelosi 3:2

    46` G.Pignalosa 4:2

    54` F.Moscelli 5:2

    72` F.Moscelli 6:2

    89` D.Russo 7:2

     

    MoM: Gaetano Pignalosa (9, N; Cisco Roma)

    Cisco Roma: Aprea - Carlier, Di Nicolantonio, Masini, Petroccia(45`Miano) - Llorente - Ciotti, Toledo(68`Antonaccio) - Russo - Pignalosa, Castaldo(45`Moscelli)

  23. @Magic - Spróbujemy, wszystko okaże się w meczach z czubem tabeli :_winkle:

     

    Do rewanżu z Pavią przystąpiliśmy zmobilizowani, gdyż w grę wchodził awans do 1/8 pucharu, co już samo w sobie było dobrym wynikiem.

    Ku mojemu niepocieszeniu mecz musieliśmy rozegrać bez naszego podstawowego obrońcy, Daniela Mory, któy ponaciągał sobie jakieś mięśnie i musiał odpocząć 4 tygodnie od gry. Postanowiłem, że zastąpi go wychowanek tej większej Romy, Petroccia.

    Mecz bez historii, tak najłatwiej określić to spotkanie. W pierwszej połowie z boiska wiało straszliwą nudą, a ja zachodziłem w głowę, jak można być tak nieskutecznym. Moi zawodnicy seryjnie marnowali świetne okazje, a Aprea rzadko kiedy miał cokolwiek do roboty i co jakiś czas musiał przeprowadzać rozgrzewkę przy bramce.

    Drugą część gry rozpoczęliśmy z Improtą i Pignalosą, który jednak nie znalazł się w wyjściowej jedenastce. Drugie 45. minut było trochę lepsze, a przede wszystkim ostrzejsze, co odczuli szczególnie Cissé i Improta, którzy po tym meczu musieli odpocząć kilka tygodni od futbolu. Mecz skończył się w 66. minucie, przeprowadziliśmy świetną kontrę, Moscelli pognał lewym skrzydłem, zagrał do Castaldo, ten spróbował strzału, ale na miejscu był Casazza, który odbił piłkę do boku, ale gościom zabrakło asekuracji i rezerwowy Improta z diabelską siłą dobił piłkę do bramki. Później graliśmy spokojnie, czekając do 90. minuty, by móc świętować awans.

    W listopadzie mieliśmy prawdziwy maraton, jego ostatnim odcinkiem będzie domowy mecz z Nocerine.

     

    23.11.2005 Stadio Flaminio, Rzym; Widzów: 155

     

    CoppaSC 1 rnd. [2/2] Cisco Roma (1) - (0) Pavia 1:0 (0:0)

    66` G.Improta

    MoM: Souleymane Cissé (8, DP; Cisco Roma)

     

    Cisco Roma: Aprea - Carlier, Di Nicolantonio, Masini, Petroccia - Cissé - Ciotti, Toledo(45`Improta) - Russo(45`Pignalosa - Moscelli, Castaldo

     

     

    Dzień po meczu razem z Danilem wybraliśmy się na losowanie 1/8 Coppa SerieC, modląc się o nie-wpadnięcie na jakiś zespół z SerieB.

    Los tym razem był łaskawy, nie trafiliśmy najgorzej. W walce o ćwierćfinał zmierzyć mieliśmy się z Sassari Torres, aktualnie 7. zespołem SerieC1/B, pierwszy mecz rozegrać mamy dopiero w marcu, więc mamy sporo czasu na rozpracowanie zespołu z Sassari.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...