Skocz do zawartości

lad

Mod Team
  • Liczba zawartości

    19 496
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    107

Zawartość dodana przez lad

  1. lad

    Passato remoto

    SERIE C2/C - Tabela końcowa | Poz | Inf | Zespół | M | Z | R | P | ZdG | StG | R.B. | Pkt | | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| | 1. | M | Massese | 34 | 23 | 7 | 4 | 61 | 19 | +42 | 76 | | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| | 2. | Br | Cisco Roma | 34 | 22 | 8 | 4 | 73 | 25 | +48 | 74 | | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| | 3. | Br | Pro Sesto | 34 | 22 | 7 | 5 | 60 | 22 | +38 | 73 | | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| | 4. | Br | Viterbo | 34 | 22 | 6 | 6 | 62 | 28 | +34 | 72 | | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| | 5. | Br | Igea Virtus | 34 | 14 | 11 | 9 | 34 | 23 | +11 | 53 | | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| | 6. | | Giugliano | 34 | 13 | 8 | 13 | 52 | 52 | 0 | 47 | | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| | 7. | | Vigor Lamezia | 34 | 13 | 7 | 14 | 49 | 49 | 0 | 46 | | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| | 8. | | Real Marcianise | 34 | 13 | 7 | 14 | 41 | 49 | -8 | 46 | | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| | 9. | | Andria Bat | 34 | 12 | 7 | 15 | 29 | 39 | -10 | 43 | | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| | 10. | | Melfi | 34 | 11 | 8 | 15 | 45 | 48 | -3 | 41 | | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| | 11. | | Pro Vasto | 34 | 9 | 12 | 13 | 29 | 46 | -17 | 39 | | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| | 12. | | Sorrento | 34 | 10 | 9 | 15 | 36 | 42 | -6 | 39 | | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| | 13. | | Nocerina | 34 | 8 | 14 | 12 | 37 | 42 | -5 | 38 | | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| | 14. | Br | Fortis Spoleto | 34 | 9 | 7 | 18 | 25 | 57 | -32 | 34 | | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| | 15. | Br | Rende | 34 | 7 | 13 | 14 | 36 | 53 | -17 | 34 | | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| | 16. | Br | Potenza | 34 | 7 | 9 | 18 | 39 | 54 | -15 | 30 | | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| | 17. | Br | Rieti | 34 | 6 | 12 | 16 | 20 | 41 | -21 | 30 | | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| | 18. | S | Val di Sangro | 34 | 7 | 4 | 23 | 19 | 58 | -39 | 25 | | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| Podczas gdy my kończyliśmy swoje zmagania ligowe, Europa emocjonowała się dwoma finałami najważniejszych pucharów. W UEFIE triumfowało niemieckie Schalke zwyciężając w karnych Villareal. Najbardziej prestiżowe trofeum na starym kontynencie przypadło w udziale Liverpoolowi, który zwyciężył madrycki Real 1:0. We Włoszech zaś nasz puchar zgarnęło Napoli, ogrywając w dwumeczu również drugoligową Spezię 5:4.
  2. lad

    Passato remoto

    Ostatni mecz decydował o wszystkim. Do Sesto San Giovanni przyjechaliśmy w blasku lidera, opromienieni ostatnim zwycięstwem nad Massese. Wystarczyło tutaj wygrać i już nie musieliśmy patrzeć na rywali, ale to tylko tak łatwo się mówi... Nasze marzenia ukrócił już w 8. minucie Fracassetti. Wykorzystał złe wybicie naszej obrony i półwolejem skierował piłkę do siatki. Po tym golu ocknęliśmy się i przesunęliśmy do ataku. Niepokojące wieści dochodziły też z innego boiska, Massese prowadziło i w tym momencie potrzebowaliśmy zwycięstwa. Reszta meczu ubiegła pod naszą kompletną dominacją, ciągłymi atakami. Udało się w końcu zdobyć gola, z prawej flanki dośrodkowywał Toledo, a Russo głową doprowadził do wyrównania. Zwietrzyliśmy swoją szansę, ale po końcowym gwizdku padliśmy na boisku, Massese wygrało, a ja ukryłem twarz w dłoniach. Nie udało się, ale powalczymy w barażach - krótko rzuciłem do jakiegoś dziennikarza i po chwili znalazłem się w szatni. Panowała w niej przerażająca cisza, a atmosfera była tak napięta, że gdybym tylko miał nóż mógłbym nic wykroić kawałek przestrzeni. Powtórzyłem zdanie o barażach i udałem się - przygnębiony - do autobusu, rozpocząłem roszyfrowywanie Igei, bo to z nią mieliśmy się zmierzyć w półfinale. Malutkim pocieszeniem był fakt, że pobiliśmy rekord ligi, nie przegrywając 12. meczu z rzędu, ale cóż z tego...? 7.05.2006 Stadio Breda, Sesti San Giovanni; Widzów: 2727 SC2/C [34/34] Pro Sesto [3.] - Cisco Roma [1.] 1:1 (1:0) 8` P.Fracassetti 1:0 40` M.Ciotti knt. (Cisco Roma) 72` D.Russo 1:1 MoM: Daniele Russo (8, OPŚ; Cisco Roma) Cisco Roma: van Emmerik - Moro, Demirci, Petroccia, Bosman - Llorente(59`Ba) - Ciotti(41`Favasuli), Improta(45`Toledo) - Russo - Pignalosa, Castaldo
  3. lad

    Passato remoto

    KWIECIEŃ 2006 Bilans: 6-0-1 Liga: [1.] +15 ; 71 pkt. Puchary: Coppa SerieC ćwF vs Lanciano (1:0 i 1:3) Nagrody: [-] Transfery (świat): 1. Valmir (19 - O/DBP/P L; Brazylia) CRB -> Vitória €900.000 2. Aldo Andrés Jara (22 - OP/N Ś; Paragwaj) Coquimbo Unido -> Szachtar €180.000 Transfery (Polska): 1. William (23 - N; Brazylia) Pogoń -> Vitória €30.000 Ligi europejskie: Francja: Lyon [+2] Hiszpania: Barcelona [+2] Holandia: Feyenoord [+5] Polska: Legia [+0] Włochy: Inter [+16] MISTRZ
  4. lad

    Passato remoto

    Inter skompletował dublet, wygrywając w finałowym dwumeczu Coppa Italia w derbowym pojedynku z Milanem. Dobre wieści przybyły do mnie z obozu naszych juniorów. Młodzieżówka Cisco wygrała swoją ligę i zrobiła to w świetnym stylu. Mimo tego sukcesu jednak nie widziałem wśród jej adeptów ludzi, którzy mogliby w przyszłości reprezentować nasze dorosłe barwy. Mecz z Massese był jednym z dwóch najważniejszych spotkań końca sezonu. Jeżeli marzyliśmy o awansie, musieliśmy wygrać. Niepokojącą wiadomością była kontuzja - zresztą już kolejna - Carliera. Francuski obrońca ten sezon ligowy miał już z głowy, wypadł na 4 tygodnie. Od początku spotkanie raczej przypominało bitwę, co i rusz ktoś leżał na murawie i zwijał się z bólu. Ta sytuacja trwała niecały kwadrans, wtedy to kibice zobaczyli pierwszą bramkę. Ciotti pociągnął lewą stroną, dośrodkował w pole karne, do piłki dopadł Castaldo i precyzyjną główką zdobył gola! Stadion oszalał, podobnie jak nasza ławka rezerwowych, w tym momencie byliśmy liderem! Mimo jednobramkowej zaliczki nacieraliśmy na rywali dalej. W doliczonym czasie gry Pignalosa pognał do długiego zagrania z obrony, kiwnął bramkarza, umieścił piłkę w bramce, ale pierdoła liniowy uniósł chorągiewkę ku górze, jakieś 10 sekund po podaniu. Niemniej jednak schodząc na przerwę byliśmy w świetnym nastroju, należało jeszcze potwierdzić dobrą grę w drugiej połowie. Wprowadzony w przerwie Ba pokazał się ze wspaniałej strony. 3. minuty po wznowieniu gry, dopadł do piłki zagranej przez Improtę, przyjął ją, obrócił się i strzelił obok bezradnego golkipera, 2:0! Goście rozpaczliwie szukali swoich szans, ale my rozgrywaliśmy fantastyczny mecz i ostatecznie potwierdziliśmy to na 5. minut przed ostatnim gwizdkiem pana Constantiniego. A gdy ten dał sygnał zakończenia meczu wszyscy wypadliśmy na środek boiska i zaczęliśmy cieszyć się jak dzieci, skacząc i krzyczeć. Naturalnie to jeszcze nie był awans, ale wielki krok ku niemu. 29.04.2006 Stadio Flaminio; Widzów: 1790 SC2/C [33/34] Cisco Roma [2.] - Massese [1.] 3:0 (1:0) 14` L.Castaldo 1:0 48` I.Ba 2:0 85` M.Ciotti 3:0 MoM: Massimo Ciotti (9, P L; Cisco Roma) Cisco Roma: van Emmerik - Moro, Demirci, Petroccia, Bosman - Llorente - Ciotti, Improta(61`Toledo) - Russo(61`Cissé) - Pignalosa, Castaldo(45`Ba)
  5. lad

    Passato remoto

    W SerieA rozstrzygnięcie zapadło na 4. kolejki przed zakończeniem rozgrywek. Mistrzem Włoch został Inter Mediolan, który przez cały sezon dominował. Mecz z przedostatnim Val di Sangro zapowiadał się jako przystawka przed daniem głównym (a właściwie dwoma daniami), łatwa do przełknięcia. Do spotkania przystąpiliśmy w niezmienionym składzie, zmobilizowani i znakomicie przygotowani. Swoje aspiracje potwierdziliśmy już w 6. minucie. Rzut wolny egzekwował Russo i jak to przeważnie bywało w tym sezonie, zamienił go na piękną bramkę. Drugi gol wydawał się być kwestią czasu, jednak na przerwę schodziliśmy tylko z jednobramkową zaliczką. Swoją dominację potwierdziliśmy niecałe 10. minut po rozpoczęciu drugiej części. Russo zagrał z rzutu wolnego w pole karne, tam bramkarz gości wypiąstkował piłkę na tyle niefortunnie, że wpadła ona na głowę LLorente, a ten uderzył na tyle mocno, żeby zdobyć bramkę nr 2. Francuz zaliczył również asystę, w 68. minucie zagrał głową w pole karne na nogi Ba, a Afrykanin uderzył z woleja i ustalił wynik na 3:0. Zagraliśmy dobre spotkanie i utrzymaliśmy morale na wysokim poziomie, a to dobrze wróżyło przed bojem z Massese. W meczu 1. zespołu z drugim padł wynik 2:0 dla gospodarzy z Massy i pozwoliło nam to wskoczyć na pozycję wicelidera. 22.04.2006 Stadio Flaminio, Rzym; Widzów: 1624 SC2/C [32/34] Cisco Roma [3.] - Val di Sangro [17.] 3:0 (1:0) 6` D.Russo 1:0 52` M.Llorente 2:0 68` I.Ba 3:0 MoM: Mickaël Llorente (8, DP; Cisco Roma) Cisco Roma: van Emmerik - Carlier, Demirci, Petroccia, Bosman - Llorente - Ciotti, Improta(45`Toledo) - Russo(45`Cissé) - Pignalosa(45`Ba), Castaldo
  6. lad

    Passato remoto

    Aby bezpośrednio awansować wystarczyło wygrać wszystkie pozostałe mecze ligowe. Teoretycznie łatwe, ale patrząc na to, że dwie ostatnie kolejki to spotkania z Massese i Pro Sesto, zapowiadało to wielkie emocje. Pierwszym przystankiem był wyjazd do Rieti, ekipa gospodarzy walczyła o utrzymanie, ale niewiele mnie to obchodziło. 3. punkty były konieczne. 7. minut po rozpoczęciu spotkania Ciotti zagrał w pole karne do Pignalosy, ten urwał się obrońcy a`la Bergkamp i z całych sił oddał strzał pod poprzeczkę, 0:1! Lepszego rozpoczęcia nie mogłem sobie wymarzyć, sądziłem, że to trafienie nieco uspokoi grę i nie pomyliłem się. Jednak w tym przeświadczeniu przetrwałem tylko do 47. minuty. Wtedy to z rzutu wolnego fantastycznie przymierzył Bettoni i doprowadził do wyrównania. Na naszej ławce dało się wyczuć spory niepokój, ja także nie byłem spokojny, strata punktów wykluczała nas już praktycznie z walki o 1. miejsce. Jednak udało nam się ocaleć. W 66. minucie gry miękką wrzutkę Cissé głową wykończył Ciotti delikatnie lobując bramkarza gospodarzy. Więcej bramek już nie padło, po ciężkiej przeprawie przywieźliśmy 3. punkty do Rzymu i rozpoczęliśmy przygotowania do 3 kluczowych meczów. 15.04.2006 Cetro d`Italia, Rieti; Widzów: 234 SC2/C [31/34] Rieti [15.] - Cisco Roma [3.] 1:2 (0:1) 7` G.Pignalosa 0:1 47` F.Bettoni 1:1 66` M.Ciotti 1:2 MoM: Massimo Ciotti (8, P L; Cisco Roma) Cisco Roma: van Emmerik - Carlier(45`Moro), Demirci ŻK, Petroccia, Bosman - Cissé - Ciotti, Improta - Russo(45`Favasuli) - Pignalosa, Castaldo(55`Ba)
  7. lad

    Passato remoto

    SERIE C2/C | Poz | Inf | Zespół | M | Z | R | P | ZdG | StG | R.B. | Pkt | | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| | 1. | Br | Massese | 30 | 20 | 7 | 3 | 56 | 16 | +40 | 67 | | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| | 2. | Br | Pro Sesto | 30 | 20 | 6 | 4 | 57 | 19 | +38 | 66 | | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| | 3. | Br | Cisco Roma | 30 | 19 | 7 | 4 | 64 | 23 | +41 | 64 | | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| | 4. | Br | Viterbo | 30 | 18 | 6 | 6 | 52 | 25 | +27 | 60 | | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| | 5. | | Igea Virtus | 30 | 13 | 11 | 6 | 31 | 19 | +12 | 50 | | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| | 6. | | Giugliano | 30 | 11 | 8 | 11 | 46 | 44 | +2 | 41 | | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| | 7. | | Melfi | 30 | 11 | 7 | 12 | 42 | 38 | +4 | 40 | | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| | 8. | | Real Marcianise | 30 | 11 | 7 | 12 | 35 | 41 | -6 | 40 | | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| | 9. | | Andria Bat | 30 | 11 | 6 | 13 | 27 | 32 | -5 | 39 | | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| | 10. | | Vigor Lamezia | 30 | 11 | 6 | 13 | 41 | 46 | -5 | 39 | | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| | 11. | | Pro Vasto | 30 | 8 | 10 | 12 | 24 | 37 | -13 | 34 | | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| | 12. | | Sorrento | 30 | 8 | 9 | 13 | 28 | 36 | -8 | 33 | | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| | 13. | | Rende | 30 | 7 | 11 | 12 | 33 | 46 | -13 | 32 | | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| | 14. | | Nocerina | 30 | 6 | 13 | 11 | 29 | 38 | -9 | 31 | | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| | 15. | | Rieti | 30 | 6 | 11 | 13 | 19 | 36 | -17 | 29 | | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| | 16. | | Fortis Spoleto | 30 | 7 | 6 | 17 | 21 | 55 | -34 | 27 | | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| | 17. | | Val di Sangro | 30 | 7 | 4 | 19 | 19 | 47 | -28 | 25 | | --------------------------------------------------------------------------------------------------------| | 18. | | Potenza | 30 | 5 | 7 | 18 | 28 | 54 | -26 | 22 | | --------------------------------------------------------------------------------------------------------|
  8. lad

    Passato remoto

    @LiS - Tabela zaraz W 30. kolejce podejmować mieliśmy Pro Vasto, zespół, który był typowym średniakiem. Spotkanie to również rozczarowało, niczym nasza gra wiosną. Jedyną bramkę widzowie zobaczyli w doliczonym czasie pierwszej części gry. W polu karnym Ciotti wypatrzył Luigiego Castaldo i wyłożył mu piłkę na 5. metr. Nasz napastnik nie mógł chybić i naturalnie wyprowadził nas na prowadzenie.W drugiej połowie warte wspomnienia jest tylko osłabienie jakiego doznaliśmy. Llorente stłukł sobie nogę w którymś z pojedynków i czekał go tydzień odpoczynku od futbolu. Wynik, wynikiem - ważne są 3 punkty. 8.04.2006 Stadio Flaminio, Rzym; Widzów: 1490 SC2/C [30/34] Cisco Roma [2.] - Pro Vasto [11.] 1:0 (1:0) 45`+ 1` L.Castaldo 1:0 58` M.Llorente knt. (Cisco Roma) MoM: Alessandro Boccolini (9, BR; Pro Vasto) Cisco Roma: van Emmerik - Moro, Demirci, Petroccia, Bosman - Llorente - Ciotti, Toledo(45`Improta) - Russo(45`Favasuli) - Pignalosa, Castaldo(45`Cissé) ============================================================================== Przed pucharowym rewanżem nie byliśmy faworytem, jak się okazało później - całkiem słusznie. Specjalnie w końcowy sukces nie wierzyłem, ale oczekiwałem ciekawego meczu. Moje obawy co do sukcesu potwierdził w 11. minucie napastnik gospodarzy, Parrotta, który zdobył gola dobijając piłkę po paradzie van Emmerika. W tym momencie nie było jeszcze tragicznie, ale nakazałem bardziej defensywną grę. Nasze nadzieje prysły 10. minut później. Z rzutu rożnego dośrodkowywał Sesa, piłka trafiła na głowę Carteriego, którego nie upilnował Cissé i przegrywaliśmy 2:0. 3. gola - który nas kompletnie podłamał - straciliśmy na 7. minut przed przerwą. Fantastycznym uderzeniem z trzydziestu metrów popisał się Carteri i zdobył swojego gola numer dwa w dzisiejszym spotkaniu.W drugiej połowie zaczęliśmy grać bez strachu i poczęliśmy gonić wynik. Bramkę udało się ostatecznie strzelić w 53. minucie. Dość nieoczekiwanie w polu karnym znalazł się Ciotti i uderzył mocno przy słupku, jednocześnie zapalając światełko nadziei. Bramki numer 2. jednak nie udało się już zdobyć, stać nas było tylko na strzał w słupek Ba, który pojawił się po przerwie. Niemniej jednak napędziliśmy gospodarzom trochę strachu w drugiej części gry. Z Coppa SerieC mimo wszystko pożegnaliśmy się z honorem, odpadając dopiero w ćwierćfinale. 12.04.2006 Guido Biondi, Lanciano; Widzów: 2357 CoppaSC ćwF. [2/2] Lanciano (0) - Cisco Roma (1) 3:1 (3:0) 11` T.Parrotta 1:0 21` D.Carteri 2:0 38` D.Carteri 3:0 53` M.Ciotti 3:1 MoM: Davide Carteri (9, P P; Lanciano) Cisco Roma: van Emmerik - Carlier, Demirci, Petroccia, Bosman(65`Moro) - Cissé - Ciotti, Improta(45`Toledo) - Russo - Pignalosa(45`Ba), Castaldo
  9. lad

    Passato remoto

    W niezmienionym składzie - poza powrotem Russo - przystąpiliśmy do pierwszego meczu ćwierćfinału Coppa SerieC. Spotkanie od początku toczyło się pod dyktando gości. Daliśmy się zepchnąć do defensywy i czyhaliśmy na okazje do skontrowania rywali. Pierwsza połowa upłynęła pod znakiem kilku strzałów Lanciano i naszej jednej, jedynej sytuacji. Na przerwę wyszliśmy z zadaniem strzelenia jakiejś bramki, choć priorytetem było jej nie stracenie. Udało się spełnić obie dyrektywy. Druga część gry rozczarowała, kibice wynudzili się, a okazje do radości mieli dopiero w 84. minucie gry. Wprowadzony 15. minut wcześniej Cisse - który wszedł notabene dla wzmocnienia defensywy - zdecydował się na strzał rozpaczy z 30. metra. Piłka obrała dziwną trajektorię, ale najważniejsze dla nas było to, że zatrzymała się dopiero w bramce gości! Mimo naporu piłkarzy Lanciano udało się dotrzymać wynik do końca, ale była to marna zaliczka przed rewanżem. 5.04.2006 Stadio Flaminio, Rzym; Widzów: 1995 CoppaSC ćwF. [1/2] Cisco Roma - Lanciano 1:0 (0:0) 84` S.Cissé 1:0 MoM: Souleymane Cissé (8, DP; Cisco Roma) Cisco Roma: van Emmerik - Moro, Demirci, Petroccia, Bosman - Llorente - Ciotti, Toledo(45`Improta) - Russo(70`Cissé) - Pignalosa(45`Ba), Castaldo
  10. lad

    Passato remoto

    Remis z Igeą zapewnił nam - co najmniej - baraże. Z jednej strony mogliśmy się cieszyć, ale z drugiej w pamięci miałem naszą fatalną grę, co nie napawało optymizmem przed decydującą fazą rozgrywek ligowych. Dość niespodziewanie zostałem wezwany na dywanik do prezesa Tulliego, spodziewałem się solidnego ochrzanu za ostatnie spotkanie, ale spotkało mnie co innego. - Aaa... Signore Błachuta! Chciałem ci przekazać... - Tak, tak prezesie. Ze swojej strony mogę obiecać pełne zaangażowanie do końca sezonu, ostatnia wpadka była przypadkowa. - Słucham? Aj, stupido Polacco! Wezwałem cię w sprawie nowego kontraktu, masz jakieś życzenia? Pozostawiliśmy ci wybór. Moje zmieszanie było aż nadto widoczne, kompletnie się wygłupiłem. Rzut oka na kontrakt - niestety - potwierdził moje obawy. W skutek braku jakichkolwiek przychodów zarząd postanowił obciąć koszta płacowe. Moja rola była więc jasna, musiałem je zredukować. Na szczęście nie było najgorzej, wymusiłem na zarządzie €120.000, ale w zamian otrzymałem marne €15.000 na transfery. Cóż, zdecydowanie preferowałem więcej pieniędzy na płace, piłkarzy - łącznie z tymi, którzy przyjdą za darmo - mamy. Związałem się z klubem na kolejne 2 lata, moja pensja również uległa zmniejszeniu. Zarabiać miałem €1.900 miesięcznie, ale jak głosi moje motto: dobro drużyny über alles!, dorobie się w przyszłości! Wyjazdowy mecz z trzynastą Noceriną zapowiadał się całkiem ciekawie. Gospodarze pałali żądzą rewanżu za tęgie lanie z poprzedniej rundy, kiedy przegrali w Rzymie 7:2. Jechaliśmy w osłabieniu. Dzień przed meczem torsji na treningu doznał Antonaccio, a diagnoza brzmiała: infekcja wirusowa, 2 tygodnie przerwy. Wobec tego obsada lewej flanki obrony stała się prawdziwą zagadką. Chociaż Carlier wyleczył już kontuzję, nie był gotowy na pełne 90. minut i musiałem szukać kogoś innego. Wybór padł na młodego Moro, który moją decyzję przyjął bez mrugnięcia okiem. Spotkanie rozpoczęło się dla nas fatalnie. W 36. sekundzie w nasze pole karne wpadł Landolina, Bosman wysunął nogę, a sędzia podyktował rzut karny! Wykonujący jedenastkę Arcadio się nie pomylił i przegrywaliśmy 1:0. Stracić bramkę w pierwszej minucie, to boli, ale co dopiero stracić ją z karnego?! Ty, ta afera sędziowska już na pewno się skończyła? rzuciłem do Danilo, a ten tylko bezradnie rozłożył ręcę i posłał głupkowaty uśmiech w moją stronę. Rzuciliśmy się do ataku i udało się w 26. minucie. Z rzutu wolnego dośrodkował Toledo, Pignalosa wyłożył się w polu karnym i mogliśmy oglądać drugie wapno! Nam również udało się wykorzystać ten stały fragment gry, bezbłędnie przymierzył Ciotti, a ja głośno odsapnąłem. Musieliśmy szukać kolejnego gola, musieliśmy wywieźć z Nocery trzy punkty! 2. minuty przed przerwą Castaldo wykorzystał podanie Pignalosy wbiegł w pole karne, oddał strzał, bramkarz odbił piłkę pod nogi swojego obrońcy, a ten - zaskakując chyba wszystkich - skierował piłkę do własnej siatki. Mimowolnie wybuchnąłem śmiechem i wytrwałem w tym stanie do przerwy, na którą schodziliśmy prowadząc. W drugiej połowie inteligentnie prowadziliśmy grę ostrożnie atakując i broniąc dostępu do własnej bramki. Ostateczny cios zadaliśmy w 89. minucie. Gaetano Pignalosa dośrodkował na 6. metr, tam stał obrońca gospodarzy, Di Giorgio od którego to piłka odbiła się i wtoczyła do bramki. Dwa karne i dwa samobóje, najciekawszy mecz tego sezonu, bezwzględnie. 2.04.2006 San Francesco, Nocera Inferiore; Widzów: 1039 SC2/C [29/34] Nocerina [13.] - Cisco Roma [3.] 1:3 (1:2) 1` A.Arcadio rz.k 1:0 26` M.Ciotti rz.k 1:1 43` R.Capone sam. 1:2 89` L.Di Giorgio sam. 1:3 MoM: Gaetano Pignalosa (9, N; Cisco Roma) Cisco Roma: van Emmerik - Moro, Demirci, Petroccia, Bosman(76`Carlier) - Llorente - Ciotti, Toledo - Favasuli(45`Russo) - Pignalosa, Castaldo(45`Ba)
  11. lad

    FC Barcelona

    Nie rozumiem co się tak martwicie tym Chivu. Owszem, świetnie byłoby gdyby został naszym zawodnikiem, ale w obwodzie jest jeszcze Milito, który podobno aż pali się do gry w barwach Blaugrany .
  12. lad

    Passato remoto

    MARZEC 2006 Bilans: 4-1-1 Liga: [3.] +10 ; 58 (Br) Puchary: Coppa SerieC 2 rnd. vs Sassari Torres (0:1 i 2:0) Nagrody: Bramka miesiąca SerieC2/C: Mickaël Llorente [1.] i Gaetano Pignalosa [2.] Transfery świat: BRAK Transfery Polska: 1. Dawid Janczyk (18 - N Ś; Polska 3m.U-21/3br.) Legia -> Szachtar €2,3M (rekord) Ligi europejskie: Francja: Lyon [+1] Hiszpania: Sevilla [+1] Holandia: PSV [+4] Polska: Legia [+6] Włochy: Inter [+13]
  13. lad

    Passato remoto

    Opis ligowego meczu z Igeą zbojkotowały wszystkie lokalne gazety. Nawet nasz maleńki kibicowski tygodnik Uccidere il Sud, Romano! wspomniał o nim w dwóch słowach, okropna nuda. Zapewne gdyby nie ustawka kibiców mająca miejsce w Parco di Villa Glori, przyjazd sycylijczyków przeszedłby bez echa. Mimo najsilniejszego składu graliśmy piach, prawdziwą padakę, której nie dało się oglądać. Wszystkie sytuacje obu ekip nie osiągnęły nawet dwucyfrowej liczby, nie mówiąc już o strzałach. Najlepszym świadectwem niech będzie to, że najlepszym graczem meczu został rezerwowy bramkarz sycylijczków, który wszedł w 80. minucie. Po raz kolejny straciliśmy wielką szansę, kto wie czy już nie ostatnią... 25.03.2006 Stadio Flaminio, Rzym; Widzów: 1794 SC2/C [28/34] Cisco Roma [2.] - Igea Virtus [5.] 0:0 (0:0) MoM: Luca Siringo (7, BR; Igea Virtus) Cisco Roma: van Emmerik - Antonaccio(65`Petroccia), Demirci, Di Nicolantonio, Bosman(45`Moro) - Llorente - Ciotti, Toledo(83`Petroccia) - Favasuli - Pignalosa, Castaldo(45`Ba)
  14. lad

    Passato remoto

    Rewanż z Sassari był meczem o prestiż, o wejście do ćwierćfinału Pucharu SerieC. Wielu próbowało wmawiać nam odpuszczenie gier pucharowych, powinniśmy skupić się na lidze. Ale Cisco to klub żądny sukcesów, chcieliśmy odnosić je na wszystkich frontach, choćby miały to być zwycięstwa pyrrusowe. Rozpoczęliśmy w najlepszym - aktualnie dostępnym - zestawieniu, nastawieni ofensywnie liczyliśmy na szybkie odrobienie strat. Ataki przeprowadzaliśmy umiejętnie, nękając obronę rywali, pamiętając zarazem o zabezpieczeniu tyłów. Przyniosło to efekt w 37. minucie. Do dość przypadkowo wybitej piłki dopadł Russo, kropnął z dystansu, bramkarz jednak pokazał wielką klasę wyciągając futbolówkę niemalże z okienka bramki, niemniej jednak piłkę wybił źle - przed siebie, a na to czekał tylko Pignalosa i z łatwością wbił gościom gola nr 1. Do przerwy straty były odrobione, o to chodziło. Wzmocniłem atak wpuszczając Moscelliego za wiecznie zmęczonego Toledo i nakazałem atakować w poszukiwaniu drugiego gola, dającego nam awans. 20 minut po rozpoczęciu drugiej połowy wyskoczyłem jak ze sprężyny z naszej ławki rezerwowych i zapewne gdyby było nad nią zadaszenie rozbiłbym sobie głowę. Demirci zagrał długą piłkę w pole karne w poszukiwaniu Pignalosy. Ten wspiął się w górę i nagle runął jak ścięty, karny! Wojnę nerwów wygrał Ciotti posyłając golkipera w lewo, a samemu strzelając w prawo. Zareagowałem momentalnie. Postanowiłem odświeżyć nieco obronę i wymieniłem boki, wpuszczając Moro i Petrocciego. Ta zmiana okazała się słuszna, zmęczeni skrzydłowi gości zdecydowanie odstawali od pełnych wigoru młodzianów z defensywy. Więcej bramek nie padło, a my po ostatnim gwizdku mogliśmy świętować awans do ćwierćfinału. Balangi jednak nie było, jeszcze nie teraz... Jedynym zmartwieniem była kontuzja Moscelliego, który zszedł z boiska w ostatniej minucie, co prawda o własnych siłach, ale nie wyglądało to dobrze. Wstępna diagnozna wynosiła 4 tygodnie bez gry. 22.03.2006 Stadio Flaminio, Rzym; Widzów: 1698 CoppaSC 2rnd. [2/2] Cisco Roma (0) - Sassari Torres (1) 2:0 (1:0) 37` G.Pignalosa 1:0 65` M.Ciotti rz.k 2:0 89` F.Moscelli knt. (Cisco Roma) MoM: Mickaël Llorente (8, DP; Cisco Roma) Cisco Roma: van Emmerik - Antonaccio(65`Petroccia), Demirci, Di Nicolantonio, Bosman(65`Moro) - Llorente - Ciotti, Toledo(45`Moscelli) - Russo - Pignalosa, Castaldo Następnego dnia razem z Danilem nasłuchiwaliśmy losowania ćwierćfinału przez radio - na bilety nie było już nas stać. Trafiliśmy znowu nienajgorzej, na czwarty zespół SerieC1/B, Lanciano. Progi wysokie, ale absolutnie osiągalne.
  15. lad

    Passato remoto

    Sorrento. Zespół walczący o utrzymanie, który nie miał czym absolutnie nas postraszyć. Jeszcze w autobusie uświadamiałem chłopaków, że dzisiejsze zadanie powinno być teoretycznie łatwe, ale naturalnie nie wolno im lekceważyć rywali. 3 punkty czekały na podniesienie z boiska, a my musieliśmy się tylko po nie schylić. Tym razem nie zawiodłem się, prowadzenie objęliśmy już w 5. minucie. Z obrony znakomitą piłkę za plecy dorzucił Demirci, futbolówka wpadła pod nogi Castaldo, a ten wygrał pojedynek biegowy i delikatną podcinką przerzucił wychodzącego bramkarza. Na drugą bramkę nie przyszło czekać długo, bo do 11. minuty. Znów ze świetnej strony pokazał się Luigi, tym razem jednak golkiper zdołał sparować jego strzał, cóż z tego skoro Pignalosa niczym sęp van Nistelrooy przyczaił się w polu karnym i wepchnął łaciatą do siatki. Po tym trafieniu gospodarze nieco się ocknęli i zaczęli grać jakiś sensowniejszy futbol. Cel swój osiągnęli 6. minut przed końcem pierwszej połowy. Wspaniałym rogalem zza pola karnego popisał się Ruotolo, van Emmerik wyciągnał się jak struna, ale nie miał najmniejszych szans. Na drugą połowę wyszliśmy z jedną zmianą. Podmęczonego Russo zmienił Ba, a Castaldo zajął pozycję ofensywnego pomocnika. Na efekty tej zmiany przyszło mi czekać 20. minut. W zamieszaniu w naszym polu karnym najprzytomniej zachował się Di Nicolantonio wykonując wykop na połowę gospodarzy. Tam do piłki ruszył Pignalosa i dość nieoczekiwanie znaleźliśmy się w sytuacji 2 na 2. Nasz najlepszy strzelec poradził sobie z obrońcą tuż za połową, pognał w pole karne, znajdując się przed bramkarzem zagrał do Ba (By?), a ten do pustej bramki trafić po prostu musiał. Pignalosa na asyście nie poprzestał, 4. minuty później niemalże powtórzył swój wyczyn. Znów biegnąc od połowy kiwnął bezradnego obrońcę, wpadł w pole karne i strzelił z całych sił po długim słupku ustalając wynik spotkania, sprawiając mi tym samym najlepszy prezent na 34. urodziny. Zwycięstwo to - jak się okazało po meczu - pozwoliło wrócić nam na fotel wicelidera, a do Massese tracimy jedynie 3 punkty. Walka o awans nabiera rumieńców. 19.03.2006 Stadio Comunale "Italia", Sorrento; Widzów: 1323 SC2/C [27/34] Sorrento [13.] - Cisco Roma [3.] 1:4 (1:2) 5` L.Castaldo 0:1 11` G.Pignalosa 0:2 39` G.Ruotolo 1:2 65` I.Ba 1:3 69` G.Pignalosa 1:4 MoM: Gaetano Pignalosa (10, N; Cisco Roma) Cisco Roma: van Emmerik - Antonaccio, Demirci, Di Nicolantonio, Bosman - Llorente - Ciotti(61`Petroccia), Toledo(61`Improta) - Russo(45`Ba) - Pignalosa, Castaldo
  16. lad

    FC Barcelona

    My bad, byłem przekonany, że sprawa się już zakończyła. Teraz z kolei okazuje się, że Edmil zostanie, a Belletti odejdzie. Karuzela rozkręcona.
  17. lad

    Passato remoto

    Do spotkania z czternastym Rende przystępowaliśmy bardzo zmobilizowani. Ewentualna strata punktów w takim meczu nie dość, że przyniosłaby wstyd, to pozwoliłaby na odskoczenie pierwszej dwójce na kilka punktów.Niestety, już w 3. minucie straciliśmy bramkę, muszę dodać, że dość kuriozalną. Goście wykonywali aut, przejął go Bosman i wyekspediował piłkę kawałek dalej, na uwolnienie. Jednak jego wybicie było dość niefortunne, piłka trafiła pod nogi Bracy, ten z pierwszej piłki dośrodkował w pole karne i... zdobył gola! Błąd popełnił w tej sytuacji van Emmerik, który z niewiadomych powodów stał poza 5. metrem i nie był w stanie dosięgnąć lecącej za kołnierz piłki. O przypadkowości tego trafienia najlepiej świadczy wyraz twarzy strzelca, był on nim kompletnie zaskoczony. Po tym zimnym prysznicu przeprowadziliśmy wiele huraganowych ataków, ale wyrównaliśmy dopiero w ostatniej minucie pierwszej połowy. Naszą długą, budowaną mozolnie akcję zakończyło fatalne podanie obrońcy Rende, Maniero, który zaliczył asystę przy golu Castaldo. Nasz napastnik nie miał żadnych kłopotów w sytuacji sam na sam z bramkarzem i zdjął ze mnie choć odrobinę stresu i zdenerwowania.W przerwie nie oszczędziłem swoich piłkarzy. Do drugiej części gry przystąpiliśmy podbudowani męską rozmową w szatni. Uspokoiłem się już w 51. minucie. W walce powietrznej - do której doprowadził rzut rożny - Tamburro sfaulował wpuszczonego w przerwie Pignalosę, a Giancarlo Improta nie pomylił się z rzutu karnego i zdobył swojego pierwszego gola dla Cisco. Po uzyskaniu prowadzenia stonowaliśmy grę, mając w głowach spotkanie pucharowe, które miało nas czekać za kilka dni i utrzymaliśmy jednobramkową przewagę do końca.Następnego dnia okazało się, że Massese zremisowało swój mecz i oddało pozycję lidera drużynie Pro Sesto, a my w tej chwili mieliśmy tylko 3 punkty straty do obydwu. To już naprawde niewiele.... 11.03.2006 Stadio Flaminio, Rzym; Widzów: 1491 SC2/C [26/34] Cisco Roma [3.] - Rende [14.] 2:1 (1:1) 3` E.Braca 0:1 45` L.Castaldo 1:1 51` G.Improta rz.k 2:1 MoM: Leke (7, O P; Rende) Cisco Roma: van Emmerik - Morleo, Antonaccio, Di Nicolantonio, Bosman - Llorente - Ciotti, Toledo(45`Improta) - Russo(70`Demirci) - Ba(45`Pignalosa), Castaldo Do Sassari nie pojechał z nami Morleo, który nabawił się jakiegoś poważniejszego urazu i pauzować miał okrągły miesiąc. Był to dość poważny problem, gdyż w tym momencie zostałem bez lewego obrońcy. Decyzją, którą podjąłem było przesunięcie na lewą flankę Antonaccio, a na środek wskoczył młody Demirci.Pucharowy pojedynek był tym z gatunku przegrać jak najniżej toteż pokazaliśmy iście włoski futbol. Praktycznie broniliśmy się przez większość meczu, licząc na bezbramkowy remis, ewentualnie na skontrowanie atakujących rywali. Prawie udało osiągnąć się sukces, wynik 0:0 trzymaliśmy do 67. minuty. Wtedy to Sanna dojrzał w polu karnym napastnika gospodarzy, Frau, a ten ze szwajcarską precyzją umieścił piłkę w siatce bramki van Emmerika. Nasz 'Latający Holender' zresztą pokazał się ze świetnej strony, w gruncie rzeczy to jemu zawdzięczamy porażkę tylko jedną bramką. Nie da się ukryć, że o to nam chodziło, ten wynik był absolutnie do odrobienia w rewanżu, który poprzedzać ma jeszcze ligowy mecz z Sorrento. 15.03.2006 Stadio Vanni Sanna, Sassari; Widzów: 2013 CoppaSC 2rnd. [1/2] Sassari Torres - Cisco Roma 1:0 (0:0) 64` A.Frau 1:0 MoM: Raymond van Emmerik (8, BR; Cisco Roma) Cisco Roma: van Emmerik - Antonaccio, Demirci, Di Nicolantonio, Bosman - Llorente - Ciotti, Toledo(45`Improta) - Russo - Ba(45`Pignalosa), Castaldo(45`Moscelli)
  18. lad

    Passato remoto

    Mecz z Realem dość nieoczekiwanie okazał się bardzo jednostronnym widowiskiem. Wszystko wyjaśniło się w pierwszej połowie. 8. minut po rozpoczęciu gry wybitą przez obrońców piłkę przyjął Llorente. Nie zastanawiał się długo i pięknym wolejem z 30. metra mało nie zerwał siatki z bramki gospodarzy. Piłkarze z Marcianise próbowali atakować i stworzyli aż jedną sytuację, której nawet nie potrafili zakończyć celnym strzałem. Za to my byliśmy tego dnia bezlitośni, Russo znakomicie wypatrzył w polu karnym Castaldo, a ten przyjął piłkę, rozejrzał się i 'zdjął pajęczyne' zalegającą na okienku bramki Pellegrino. 27. minuta przyniosła kolejnego, trzeciego już gola dla Cisco. Bosman popisał się świetnym przechwytem przed polem karnym i błyskawicznie wypuścił Castaldo, który wyszedł sam na sam z golkiperem i wykorzystał tę szansę. Ta kontra zaimponowała nawet mi, nowe rozrysowanie taktyki przyniosło zadziwiające korzyści. W doliczonym czasie gry ustaliliśmy wynik i praktycznie skończyliśmy to spotkanie. Tym razem to Ba, który zastępował kontuzjowanego Pignalosę popisał się świetnym przeglądem pola. Zagrał krzyżowe podanie z którego skwapliwie skorzystał Russo strzelając z całych sił i prowadziliśmy już czterema bramkami. Dość nieoczekiwanie Massese zremisowało swój mecz i nasza strata stopniała do 5. punktów, wszystko jeszcze jest możliwe. 5.03.2006 Stadio Progreditor, Marcianise; Widzów: 1806 SC2/C [25/34] Real Marcianise [7.] - Cisco Roma [3.] 0:4 (0:4) 8` M.Llorente 0:1 18` L.Castaldo 0:2 27` L.Castaldo 0:3 45` D.Russo 0:4 MoM: Giuseppe Antonaccio (10, O Ś; Cisco Roma) Cisco Roma: van Emmerik - Morleo, Antonaccio, Di Nicolantonio, Bosman - Llorente - Ciotti, Improta - Russo(45`Favasuli) - Ba(45`Moscelli), Castaldo(45`Toledo)
  19. lad

    Passato remoto

    LUTY 2006 Bilans: 1-2-1 6:4 Liga: [3.] +5 ; 43 pkt. Puchary: [--] Nagrody: [--] Transfery świat: 1. Angelo (24 - O/DBP/P P; Brazylia) Lecce -> São Caetano €825.000 Transfery Polska: 1. Vladimir Sandulovic (28 - O LŚ; Serbia i Czarnogóra) Łęczna -> Wisła K. €925.000 2. Maciej Korzym (17 - OP/N Ś; Polska 1m.U-21/0br.) Legia -> Pogoń €925.000 3. Arkadiusz Aleksander (OP PLŚ, N Ś; Polska) Górnik Zabrze -> Wisła K. €450.000 Ligi europejskie: Francja: Lens [+2] Hiszpania: Deportivo [+0] Holandia: Feyenoord [+1] Polska: Legia [+11] Włochy: Inter [+12]
  20. lad

    Passato remoto

    Na domiar złego, następnego dnia na swoim gnijącym biurku ujrzałem list od fizjoterapeutów. Gaetano Pignalosa potłukł sobie żebra i jego kuracja potrwa dwa tygodnie. Uderzyłem otwartą dłonią w blat mebla, który natychmiastowo zareagował chybocząc się i groźnie jęcząc. Moje niezadowolenie było uzasadnione, w przyszłym tygodniu gramy jedno z kluczowych spotkań końcówki sezonu, wyjeżdżamy do Marcianise grać z tamtejszym Realem. Biorąc pod uwagę również brak Carliera czeka nas naprawdę trudny sprawdzian. Przegrana przy zwycięstwie Massese praktycznie wykluczała nas z szans na bezpośredni awans, a tak nadal tliło się światełko nadziei...
  21. lad

    FC Barcelona

    Sprzedaliśmy też Edmilsona do Newcastle, a zainteresowanie jest też Woodjohnsonem, którego chcą ponoć Allardyce i Ferguson. Jak ten transfer dojdzie do skutku, to wyjdziemy na zero jeżeli chodzi o ilość graczy. Ja jestem tylko ciekawe gdzie zmieszczą się Bojan i Dos Santos, którzy zostali przesunięci do pierwszej drużyny?
  22. lad

    Passato remoto

    W 24. kolejce podejmowaliśmy 10. Vigor Lamezia, z którym przegraliśmy 3:1 w poprzedniej rundzie. Podbudowani wyjazdowym zwycięstwem liczyliśmy na łatwe 3. punkty. Przed meczem jednak doznaliśmy poważnego osłabienia. Na 4 tygodnie ze składu wypadł nasz najlepszy lewy obrońca, Carlier, który niefortunnie stłukł udo podczas porannego treningu. Rozpoczęliśmy świetnie. Po 15. minutach prowadziliśmy już różnicą dwóch bramek. Wpierw nasz spec od rzutów wolnych, Russo ustawił sobie piłkę przed polem karnym i posłał pięknego rogala w okolice okienka bramki, golkiper gości był bezradny. Drugiego gola, który powinien ułożyć grę obejrzeliśmy niecałe 10. minut później. Russo tym razem zagrywał z rzutu rożnego, najwyżej wyskoczył oczywiście Pignalosa i trafił po raz 18. w sezonie. Po tej bramce miast zwolnić trochę grę i ją prowadzić, atakowaliśmy dalej i to się zemściło. Złe podanie Morleo - który zastępował Carliera w wyjściowym składzie - przejął Pippa, głową zagrał w pole karne do Mianiego, a ten wykorzystując prędkość uciekł obrońcom i płaskim strzałem zdobył kontaktowego gola. Do przerwy chcieliśmy zdobyć jeszcze jakąś bramkę, dla uspokojenia gry, ale mimo kilku okazji - nie udało się. Druga połowa do ostatnich minut nie zachwycała, raz atakowaliśmy my, by zaraz oddać inicjatywę gościom. Jednak gole nie padały, do ostatniej minuty, która na pewno przejdzie do historii Cisco. Do długiej piłki zagranej z obrony ruszył wprowadzony w przerwie Ba i tuż przed polem karnym został bezlitośnie wycięty. Decyzja mogła być tylko jedna - czerwona kartka dla defensora Vigoru, Molinaro. W tym momencie wydawało się, że już możemy cieszyć się z 3. punktów i powoli schodzić z boiska, jednak stała się rzecz niewiarygodna. Do rozpaczliwie wybitej piłki dopadł Pasca minął jednego obrońcę, drugiego i... strzelił gola! W tym momencie moje nogi zrobiły się bardzo miękkie, a żyłka, którą mam na skroni ukazała się w całej okazałości i z daleka można było zauważyć jej pulsowanie. Bardziej wściekły nie byłem w życiu, ale cóż z tego... złość nie odda dwóch straconych punktów. 25.02.2006 Stadio Flaminio, Rzym; Widzów: 1196 SC2/C [24/34] Cisco Roma [3.] - Vigor Lamezia [10.] 2:2 (2:1) 4` D.Russo 1:0 13` G.Pignalosa 2:0 29` S.Miani 2:1 90` P.Molinaro czerw/k (Vigor Lamezia) 90` R.Pasca 2:2 MoM: Daniele Russo (8, OPŚ; Cisco Roma) Cisco Roma: van Emmerik - Morleo, Antonaccio, Di Nicolantonio, Bosman - Llorente - Ciotti, Improta(65`Toledo) - Russo - Pignalosa(45`Ba), Castaldo(65`Moscelli)
  23. lad

    Passato remoto

    Do Melfi jechaliśmy nieco zdołowani. Punkt w dwóch ostatnich, ważnych meczach nie napawał z pewnością optymizmem, ale ja - tak mi się przynajmniej wydawało - wpadłem na pomysł jak przezwyciężyć kryzys. Drużyna gospodarzy w poprzedniej rundzie dostała w Rzymie bęcki, ale byliśmy dalecy od lekceważenia ich, za dużo już tego. Wielkim pozytywem był powrót dwójki środkowych obrońców, toteż do dyspozycji miałem najmocniejszy skład. Pierwszą bramkową akcję - którą poprzedził ogrom sytuacji - przeprowadziliśmy na 4. minuty przed końcem pierwszej połowy. Mojemu zniecierpliwieniu naprzeciw wyszedł Gaetano Pignalosa. Russo dorzucił z rzutu rożnego piłkę na krótki słupek, a tam wyżej wymieniony najlepiej znalazł się w młynie, który panował w polu karnym Melfi i głową otworzył wynik. Gospodarzy przed przerwą stać było jedynie na żółtą kartkę, którą otrzymał Rodio i tym akcentem zakończyliśmy pierwszą część gry. Po przerwie dałem szansę gry Cissé wzmacniając defensywę i desygnowałem do gry młodego Ba. Ba, który dotychczas rozegrał 2 mecze w naszych barwach w których nie wypadł najlepiej. Jednak tym razem jego notowania wzrosły parokrotnie, wprawił w zadziwienie nie tylko mnie. Pierwszą akcję przeprowadził w 53. minucie. Wyrwał razem z obrońcą rywali do zagranej piłki przez Improtę i okazał się znacznie szybszy, wpadł w pole karne, uderzył piłkę z woleja i po chwili cieszył się z pierwszego trafienia dla Cisco. 6. minut później ten sam zawodnik wykorzystał komiczny błąd defensorów gospodarzy. Paganotto przy próbie wykopania piłki trafił w kolegę z formacji obronnej, piłka trafiła do Senegalczyka, a ten popisał się fantastycznym lobem i ustalił wynik na 0:3. Na kłopoty, Ba powiedziałem do Danilo, a ten odwzajemnił się szerokim uśmiechem. W meczu nie działo się już nic więcej, co warte mogłoby być uwagi. Z Melfi wyjeżdżaliśmy w glorii zwycięzców i ze znakomitymi morale. 19.02.2006 Stadio Sant`Abruzzese, Melfi; Widzów: 2070 SC2/C [23/34] Melfi [7.] - Cisco Roma [3.] 0:3 (0:1) 41` G.Pignalosa 0:1 53` I.Ba 0:2 59` I.Ba 0:3 MoM: Mickaël Llorente (10, DP; Cisco Roma) Cisco Roma: van Emmerik - Carlier, Petroccia, Di Nicolantonio, Bosman - Llorente - Ciotti(65`Demirci), Improta - Russo(45`Cissé) - Pignalosa, Castaldo(45`Ba)
  24. lad

    Passato remoto

    @świstak: Pisałem gdzieś wcześniej, 1 bezpośrednio, a miejsca 2-5 grają baraże
×
×
  • Dodaj nową pozycję...