Skocz do zawartości

CancuN

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    5 350
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez CancuN

  1. CancuN

    ! Los Rojiblancos !

    4.01.2009 Święta, sylwester i czas wolny spędzony z rodziną tak szybko minął, że nawet nie zdążyłem odsapnąć od futbolu, a już trzeba było oddelegowywać i witać się z zawodnikami. Jednak dzisiaj to nie chodzi o jakiegoś zawodnika, a pierwsze spotkani w nowym roku kalendarzowym. Na Vicente Calderón zawitało Recreativo, siedemnasta ekipa obecnych rozgrywek. Nie sądzę, by mieli zapał na wygraną. Już za chwilę, pierwszy raz Miccoli odzieje się w barwy Rojiblancos! Skład: Renan, J. Heitinga, T. Ujfalusi, Pablo, A. Lopez, Maniche, I. Camacho, M. Rodriguez, Simao, S. Aguero, F. Miccoli Na pierwszą bramkę długo czekać nie musieliśmy. W trzynastej minucie, pierwsze trafienie roku 2009 zalicza Maniche, który oddał przepiękny strzał z okolic trzydziestego metra. Chwilę później Maniche znów groźnie próbował, a piłka jedynie zatrzymała się na słupku. Szkoda, bo byłoby to znakomite wejście w nowy rok dla tego zawodnika. W dwudziestej szóstej minucie, zamieszanie pod bramką rywala wykorzystał... Fabrizio Miccoli! Tak jest, to właśnie nowy nabytek w stosunkowo szybkim czasie i w meczu debiutanckim zdobywa pierwsze trafienie! Brawo! Chwilę później, na 3:0 wynik udało się zmienić Aguero. Ładny rajd z ominięciem bramkarza, to powoli staje się jego znakiem charakterystycznym. Tuż przed przerwą, mimo znacznej przewagi naszego zespołu, Ruben zdołał znaleźć miejsce obok Renana i dał swojej ekipie kontaktowe trafienie. W szatni czekała więc nas lekka rozmowa, i ewentualna korekta zachowań, bo taką miałem przygotowaną. Dokonałem też dwóch zmian, podczas których mecz zakończyli Maxi Rodriguez i Camacho, a odpowiednio za nich pojawili się David i Adrien. Spokojna i kontrolowana gra, pozwoliła nam na zdobycie jeszcze jednej bramki. W 71' Aguero zdobył swoje drugie trafienie w tym meczu i ustalił wynik spotkania. Mecz uważam za dobry w wykonaniu Atletico. Z nowych zawodników jestem zadowolony, bowiem Miccoli wpisał się na listę strzelców, a David stwarzał groźne sytuację na prawej flance. Liga BBVA [17/38] stadion: Vicente Calderón w Madrycie widzów: 41877 [7] Atletico Madryt - [17] Recreativo 4:1 [Maniche 12', Fabrizio Miccoli 26', Sergio Aguero 29' 71' - Marco Ruben 43'] mom: Sergio Aguero "8.5"
  2. CancuN

    ! Los Rojiblancos !

    @ O Aguero głównie pyta się Liverpool, ale siedzę cicho. W ogóle zaczyna się pojawiać problem z zawodnikami, go oprócz Sergio kluby zainteresowane są poważnie Maxi Rodriguezem i Simao. Grudzień PODSUMOWANIE Sytuacja w ligach: Anglia: Arsenal [+1] Chelsea Holandia: PSV [+4] Feyenoord Hiszpania: Barcelona [+2] Real Madryt Polska: Wisła Kraków [+4] Legia Warszawa Portugalia: Porto [+4] Benfica Rosja: - Sytuacja w klubie: Liga BBVA: 7. miejsce Puchar Mistrzów: 3 rnd kwal & Olympiakos Puchar UEFA: 1 runda el. & Dynamo Kijów Puchar Hiszpanii: 5 runda & Barcelona Najlepszy strzelec: 13 - Sergio Aguero Najwięcej asyst: 12 - Simao Najlepsza średnia: 7.53 - Maxi Rodriguez Stan konta: 22,49 mln € Transfery w miesiącu: 1. Cristian Ansaldi [Rubin -> CSKA Moskwa] 4.900.000 € 2. Rafael Sobis [Al-Dżazira (UAE) -> CSKA Moskwa] 4.500.000 € 3. Bofo Bautista [Jaguares -> Pumas] 2.400.000 € 4. Thimothee Kołodzieczak [Racing Club de Lens -> Olympique Lyon] 1.500.000 € 5. Ernesto Arakaki [Alianza Lima -> River] 1.500.000 € 1.01.2009 Nagrodę dla zawodnika roku w Europie dostał portugalski gwiazdor Manchesteru United - Cristiano Ronaldo. Drugie miejsce zajął Xavi, a tuż za nim znalazł się Ruud van Nistelrooy. Na ten dzień czekałem już dobre dwa miesiące. Początek okienka transferowego oznaczał, że doczekaliśmy się właśnie zmian personalnych. Tym razem, może nie przeprowadziłem ich wiele, ale na pewno są ważne. Przede wszystkim, z klubu wylecieli ci, którzy albo spisywali się słabo, bądź też za nimi nie przepadałem. I tak oto, na pierwszy ogień poszedł Luis Garcia. Hiszpan, choć miał być podstawowym zawodnikiem mojego ataku, przez niewiadomo ile nie mógł się przełamać i zagrać dobrego spotkania. Nie potrzeba mi graczy, którzy uznawani są za kogoś światowego formatu, pobierają miliony z kieszeni budżetowej i na dodatek nic nie grają. Nie zwiększając za niego ceny, nowym nabywcą stał się angielski Everton, który odkupił jego kartę za 1.500.000 €. Cena całkiem spora, a i jeden problem mniej. Następną twarzą, której nie zobaczymy już w barwach Rojiblancos jest Miguel. Ten zawodnik nie grał tego, na co się zapowiadał. Niestety, może być młodym, zdolnym, ale jeśli nie idzie, to trzeba to otwarcie przyznać. Ten tak nie robił. Dlatego za 2.200.000 €, co uważam za dużą sumę, wylądował w słonecznej Grecji, a konkretnie w Panathinaikosie. Kolejnym, a w zasadzie ostatnim zawodnikiem, który opuścił Vicente Calderón jest Alex Quillo. Na początku zafascynował mnie swoimi występami, jednak im później, tym bardziej spuszczał z tonu. W zasadzie to jeszcze się wahałem, czy czasami młody Hiszpan nie poprawi się w najbliższych dniach, ale przyszła ciekawa oferta. 850.000 € i 50% następnego transferu, które zaproponowało Reading jest dobrym wyborem. Przynajmniej mam trochę grosza, gdyby któryś zawodnik mi nagle zaimponował. Przechodząc do transferów do klubu, trzeba sobie jasno powiedzieć, że dwa z trzech to są zakupy na przyszłość. Pierwszy w klubie pojawił się Raul (18l./Hiszpania/repr.U-19). Nie, nie jest to ten z wielkiego sąsiada, a skromny chłopaczek, który już wywołuje gorące rozmowy na temat swojej techniki. Dlatego też, za dobrze wyszkolonego i sprawnego osiemnastolatka, zdecydowałem się zapłacić 2.000.000 Herculesowi. Jest nominalnie ofensywnym pomocnikiem, dwunożnym, co pięknie się komponuje jako zastępca Miguela. Kolejnym zawodnikiem, który przyszedł na Vicente Calderón jest David (22l./Portugalia/4/3U-21). Kolejna portugalska krew rozszerza nam kolonię. Ofensywny pomocnik, najlepiej skrzydłowy - jak sam o sobie mówi, przybył za skromne 250.000 € z bułgarskiej CSKA Sofii. David będzie rywalem w składzie dla Raula. I ostatni zawodnik, jeden z głośniejszych transferów w Hiszpanii, jak i w całej Europie. Niechciany w Juventusie Fabrizio Miccoli (29l./Włochy/10/2a), ciągle wypożyczany był do różnych klubów. W efekcie, Atletico będzie jego ósmymi barwami w wieku 29 lat. W zasadzie to faxowałem za niego oferty jeszcze wtedy, kiedy Djaló nie mógł poradzić sobie z aklimatyzacją. Teraz, jak wiemy, Djaló jest w bardzo dobrej dyspozycji i co rusz zdobywa bramki. Tak więc Miccoli będzie trzecim, podstawowym napastnikiem i zajmie miejsce Pongolle. Tym bardziej, że kwota za jaką wyłuskałem jego kartę jest nietypowo niska. Zaledwie 7.250.000, ale dodatkowo jeszcze będę musiał dać 20% przyszłego transferu na konto Palermo. I to są już wszystkie zmiany, jakich dokonałem w tym, zimowym okienku transferowym. Może nie są to spektakularne roszady, jednak na pewno wartościowe.
  3. CancuN

    ! Los Rojiblancos !

    Po losowaniu kolejnej rundy UEFA mam nieco mieszane uczucia. Trafiliśmy na ukraiński Dynamo Kijów. Ok, drużyna do pokonania, ale być może nie w tym roku. W fazie grupowej zajęła pierwsze miejsce przed Napoli i VfB Stuttgart z bilansem bramkowym 15-3. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że w meczu z kolejnym rywalem - Spartą Praga wygrali 11:0 i drużyna z Czech do samego końca grała w komplecie! Natomiast jeśli przejdziemy pierwszego przeciwnika, przyjdzie nam zmierzyć się ze zwycięzcą pary Racing - Basel. 21.12.2008 Tymczasem nie można myśleć jedynie o UEFA. Dzisiaj zagramy ostatni w tym roku kalendarzowym mecz o stawkę. Pampeluna kojarzy może się nie tyle z piłką nożną, co z bykami, a taki właśnie charakter mają piłkarze Osasuny. Mimo, że zajmują dopiero dziewiętnaste miejsce, to na pewno będą chcieli zrobić miły prezent na święta. Ja tym bardziej nie zamierzam składać broni, a plan minimum to spokojna wygrana i komplet punktów. Skład: Renan, J. Heitinga, T. Ujfalusi, Pablo, A. Lopez, Maniche, I. Camacho, M. Rodriguez, Simao, S. Aguero, F. Sinama-Pongolle Mecz, jak to mecz na wyjeździe nie był rozgrywany w najlepszym stylu. Pierwsza połowa, to istna walka o przetrwanie. Gracze z Pampeluny urządzili sobie festiwal prób strzeleckich, jednak na szczęście nikomu nie udało się pokonać Renana. Do po przerwie, podczas której mocno musiałem porozmawiać z gracza, coś się ruszyło. Najpierw Maxi uderzył nie do obrony, a chwilę później dodał coś od siebie Djaló. Dwie bramki przewagi wydawały się już bezpieczne. Jednak mimo wszystko, gorąco zrobiło się w samej końcówce, kiedy to Shojaei zdobył kontaktową, bądź też honorową bramkę. Po ostatnim gwizdku okazało się, że była jedynie honorowa. To zwycięstwo było przeze mnie długo oczekiwane. Jakby zauważyć, ostatnie dwa spotkania wyjazdowe poszły nam na prawdę elegancko. Liga BBVA [16/38] stadion: Reyno de Navarra w Pampelunie widzów: 14011 [19] Osasuna - [8] Atletico 1:2 [Masoud Shojaei 90' - Maxi Rodriguez 65', Yannick Djaló 73'] mom: Masoud Shojaei "7.9"\
  4. CancuN

    ! Los Rojiblancos !

    @ 1. Barcelona 40 pkt, 2. Real Madryt 38 pkt, 3. Valencia 31 pkt, 4. Villareal 28 pkt, a my mamy skromne 21 pkt 17.12.2008 Ostatni mecz fazy grupowej UEFA nadszedł tak szybko, że sam się zdziwiłem. Wylot do Anglii na tamtejsze murawy wiązał się z nowymi wydatkami. Trzeba było zakupić ciepłe ubrania treningowe, czapki, szaliki i getry, bowiem nie chcę mieć chorych na święta podopiecznych. Ekipa z Aston Villi długo przygotowywała się na ten pojedynek, bo dla rywala jest to mecz o życie. Nam zaś w zupełności wystarczy remis, ale żeby osiągnąć go na wyjeździe, trzeba się będzie namęczyć. Dobre informacje przyszły też od klubowych lekarzy, którzy potwierdzili zdolność do meczu naszego bramkarza Renana. Skład: Renan, J. Heitinga, T. Ujfalusi, Pablo, A. Lopez, Maniche, I. Camacho, M. Rodriguez, Simao, S. Aguero, F. Sinama-Pongolle Kibice, którzy zdecydowali się na oglądanie tego widowiska z trybun, nie żałowali. W pierwszej akcji Young, napastnik Aston Villi miał sporego pecha, powiem piłka po jego strzale odbiła się jedynie od słupka. Przeprowadziliśmy od razu szybką kontrę i co? Maxi Rodriguez strzela pierwszą bramkę! Już po siedemdziesięciu pięciu sekundach nasze ręce poszły do oklasków. Pięć minut mogliśmy się zaledwie cieszyć, bowiem już po ośmiu takowych był remis. Milner z najbliższej odległości nie dał szans powracającemu po kontuzji Renanowi. Ten wynik utrzymał się jedynie do trzydziestej minuty. Wtedy to, pechowiec z pierwszej akcji znalazł sposób na pokonanie Renana i dał gospodarzom tego pojedynku prowadzenie. Mimo wszystko, dalej znajdujemy się na miejscu premiowanym awansem, więc nic złego nam nie grozi. Do przerwy próbowaliśmy, jednak nie wyszło. Co wy, Panowie, czy wy na prawdę nie jesteście w stanie dorównać angielskiej mizernocie? - próbowałem zmotywować piłkarzy, bowiem chciałem, nie ukrywam, chciałem pokonać Aston Villę. Djaló zmienił Pongolle, a Boyce zastąpił Pablo. Ostre słowa z miejsca podziałały na piłkarzy. Zaledwie 150 sekund czekał Djaló na swoje pierwsze trafienie w tym spotkaniu. Ten to ma instynkt strzelecki, ale tylko jak jest rezerwowym. Nasz portugalski joker miał jeszcze kilka dogodnych sytuacji, jednak szczęście mu nie dopisywało. Natomiast gospodarze za wszelką cenę chcieli wygrać to spotkanie i wraz z nami awansować do kolejnej rundy. Kwadrans przed regulaminowym zakończeniem. Reo-Coker dobił strzał swojego kolegi i po raz kolejny dał klubowi z wysp prowadzenie. Dziesięć minut później Laursen zmienia wynik na dwubramkowe prowadzenie i chyba przypieczętowuje awans swojej ekipy. Szkoda tego spotkania, ale na szczęście konsekwencje nie są aż tak wielkie. Tak więc obie ekipy z tego pojedynku awansowały do kolejnej fazy Pucharu UEFA. Chociaż tu nam poszło... Puchar UEFA, grupa D stadion: Villa Park w Birmingham widzów: 38829 Aston Villa - Atletico Madryt 4:2 [James Milner 8', Ashley Young 31', Nigel Reo-Coker 74', Martin Laursen 85' - Maxi Rodriguez 2', Yannick Djaló 48'] mom: Ashley Young "8.1" pozostałe mecze w grupie: Udinese - Crvena Zvezda 3:1 [Antonio Di Natale 7', Gokhan Inler 26', Alexis Sanchez 63' - Cleo 67'] Sytuacja w grupie: 1. Udinese 4m, 13 br, 7 strc, 10 pkt 2. Aston Villa 4m, 10 br, 6 strc, 7 pkt 3. Atletico Madryt 4m, 11 br, 7 strc, 6 pkt 4. HSV 4m, 9 br, 8 strc, 6 pkt 5. Crvena Zvezda 4m, 1 br, 16 strc, 0 pkt
  5. CancuN

    ! Los Rojiblancos !

    @ w poprzednim poście nie zmieniłem w składzie nazwiska Renana na Coupeta, przepraszam 14.12.2008 Tego dnia znajdziemy się na El Madrigal, by zmierzyć się z Villarealem. Rywal póki co walczy o najwyższe laury, zajmując obecnie miejsce czwarte. Mecz będzie niezwykle ciężki, ale to właśnie dzisiaj zamierzam zaprzestania porażek na wyjazdach. Ewentualna gloria na Żółtą Łodzią Podwodną będzie uznana przeze mnie za sukces drugiego kalibru w dotychczasowych pojedynkach. Skład: G. Coupet, J. Heitinga, T. Ujfalusi, Pablo, A. Lopez, Maniche, I. Camacho, M. Rodriguez, Simao, S. Aguero, F. Sinama-Pongolle Pierwsza połowa była niezwykle pechowa dla nas. Nie dość, że w ciągu tych czterdziestu pięciu minut aż pięciokrotnie moi gracze uderzali w poprzeczkę, bądź słupek, to jeszcze pod sam koniec straciliśmy bramkę autorstwa Franco. Wszystko byłoby fajnie, gdyby nie ten FM-owy wynalazek (strzały oni 6, my 14). Jednak po przebiegu gry jestem niemal pewien, że co najmniej nadrobimy straty. W celu osiągnięcia tego w miejscu Pongolle pojawił się Djaló, a zamiast Ujfalusiego zagra Boyce. W 66' po brutalnym faulu Venty na Simao, sędzia podyktował jedenastkę. Do piłki podszedł Maniche, który celnym strzałem przypomniał światu o swoim istnieniu. Na kwadrans przed zakończeniem znakomitej sytuacji nie wykorzystał Aguero, który dla odmiany uderzył w słupek. Szkielet bramki jest dzisiaj dla nas zmorą... Chwilę później znów Aguero stał przed niezwykłą szansą dania nam prowadzenia. Strzał lobem znalazł swój finisz... na poprzeczce! Jednak na pięć minut przed końcem udało się przełamać barierę niemocy! Doskonałe dośrodkowanie Simao strzałem głową wykorzystał Maxi Rodriguez, który biegał później jak opętany. Brawo! Pires! Tak właśnie, doświadczony Francuz już w doliczonym czasie gry doprowadził własny stadion do euforii, gdyż płaskim strzałem pokonał swojego kolegę Coupeta. Remis w tym meczu był jednak jak najbardziej sprawiedliwy. Cieszy mnie fakt, że był to pierwszy mecz w obecnym sezonie, w którym spisaliśmy się na prawdę dobrze poza swoim domem. Liga BBVA [15/38] stadion: El Madrigal w Villareal widzów: 22975 [4] Villareal - [8] Atletico Madryt 2:2 [Guillermo Franco 43', Robert Pires 90'+1 - Maniche 66'(k), Maxi Rodriguez 85'] mom: Maxi Rodriguez "7.6"
  6. CancuN

    ! Los Rojiblancos !

    7.12.2008 Dzień po mikołaju możemy sobie zrobić niezły prezent, zarówno nam, jak i kibicom. Na Vicente Calderón dojdzie do pojedynku z Malagą, ekipą, która jest objawieniem tego sezonu. Szósta lokata na pewno nie wzięła się u rywala z przypadku. Trzeba będzie uważać na ich otępiający atak, bowiem stosują taktykę bardzo ofensywną. Wystawiam oczywiście najlepszy skład, by po dziewięćdziesięciu minutach walki móc dopisać sobie kolejny komplet punktów. Jedyną zmianą w składzie będzie wejście Coupeta na bramkę, bowiem Renan narzeka na drobne bóle pleców. Skład: Renan, J. Heitinga, T. Ujfalusi, Pablo, A. Lopez, Maniche, I. Camacho, M. Rodriguez, Simao, S. Aguero, F. Sinama-Pongolle Mecz był bardzo wyrównany. Po raz pierwszy widziałem, żeby ktoś grał tak odważną piłkę na wyjeździe. Jednak mimo to, udało nam się zdobyć pierwszego gola. W siedemnastej minucie uskrzydlającą akcję przeprowadził Maxi, który z linii końcowej dośrodkował w pole karne. Tak wyrósł spod ziemi Simao, który mimo swojego gigantycznego wzrostu zdobył bramkę po strzale głową. Był to jego setny gol ligowy w karierze, a więc będzie co świętować. Chwilę później znakomitym przeglądem sytuacji popisał się Lopez. Dośrodkowanie jego przyjął na głowę Aguero w nieco ekwilibrystyczny sposób, bo szczupakiem. Wobec takiej petardy Goitia musiał skapitulować dzisiaj już po raz drugi. Będący ostatnio w cieniu swoich kolegów Simao miał dziś rewelacyjny dzień. W 27 minucie zdecydował się na strzał zewnętrzną częścią stopu. Po jego uderzeniu piłka zatoczyła w powietrzu rogala, ominęła ręce bramkarza i wpadła do siatki tuż przy słupku. Zapowiada się istna masakra. Chwilę później po faulu na Camacho, sędzia podyktował rzut wolny z osiemnastu metrów. Do piłki podszedł Simao i bezpośrednim strzałem po raz trzeci już pokonał Goitię. Klasyczny hat-trick skrzydłowego, to niezbyt częste widowisko, a mu się udało! Tuż przed przerwą Aguero zapisał na swoim koncie trafienie, jednak sędzia dopatrzył się spalonego. Szkoda, bo po raz kolejny do bramki przyczynił się Simao. Po zmianie stron zmęczonego Pongolle zmienił Djaló. Po godzinie gry, kontaktową bramkę zdobył Nacho. Błąd, kolejny błąd popełnił Coupet, któremu piłka prześlizgnęła się między rękami. Na ostatnie dwadzieścia minut zdjąłem Maxi Rodrigueza i Aguero, a wprowadziłem Fabiana i Quillo. Przy takim wyniku nie ma sensu przemęczać i tak już mocno eksploatowane gwiazdy. Chwilkę później znów zmieniliśmy wynik spotkania, jednak po raz kolejny sędzia bramki nie uznał odgwizdując spalonego Djaló. W doliczonym czasie gry Adrian zdobywa drugą bramkę Malagi. Tym wynikiem kończymy to efektowne spotkanie. W końcu rzadko kiedy spotyka się taki wynik, gdzie drużyna niżej zlokalizowana w tabeli daje baty rywalowi. Liga BBVA [14/38] stadion: Vicente Calderón w Madrycie widzów: 39843 [10] Atletico Madryt - [6] Malaga 4:2 [simao 17' 27' 33', Sergio Aguero 21' - Nacho 64', Adrian 90'+1] mom: Simao "9.4"
  7. CancuN

    ! Los Rojiblancos !

    3.12.2008 Zaczynając ostatni miesiąc w roku, przyjdzie nam rozegrać trzecie spotkanie w fazie grupowej UEFA. Na tapecie HSV, które już dwa dni przed meczem zawitało do Madrytu. Wypadałoby wygrać i mieć spokojny mecz w ostatniej partii. Jak wiemy, ten sezon na swoim boisku mamy bombowy, dlatego widzę w tym aspekcie duże szansę. Tak z życia klubowego, to niezbyt radosną informacją jest to, że Aguero bardzo pozytywnie zareagował na zainteresowanie jego osobą ze strony angielskiego Liverpoolu. Ten transfer wchodziłby dla w grę tylko wtedy, jeśli w zamian dostanę Torresa i kilka drobniaków. Skład: Renan, J. Heitinga, T. Ujfalusi, Pablo, A. Lopez, Maniche, I. Camacho, M. Rodriguez, Simao, S. Aguero, F. Sinama-Pongolle Tradycją stało się, że początek spotkania należy do nas. Tak też było i dzisiaj. Dobra, ofensywna gra przyniosła nam wiele sytuacji, tylko jak zwykle, zabrakło strzałów celnych. Później nastąpił okres lepszej gry gości. W 38 minucie, pierwszy, poważny błąd w tym sezonie Renana dał bramkę piłkarzom HSV. Jansen pięknie wyprzedził wychodzącego bramkarza i główką skierował futbolówkę do naszej siatki. Teraz trzeba nadrabiać. Z wielkimi ambicjami podchodziliśmy do tego, by jeszcze przed przerwą zremisować. Niestety, nie udało się. Podczas pobytu w szatni musiałem wytłumaczyć graczom, że interesuje mnie jedynie wygrana. Zmieniłem też narzekającego na uraz nogi Sinamę, za którego wprowadziłem Djaló. Osiem minut po zmianie stron, pięknym uderzeniem zza pola karnego przyjezdnych kibiców uciszył Djaló. Takie strzały aż chce się oglądać. Wygląda na to, że Djaló wziąć sobie do serca to, że był brany pod uwagę, jako następca Forlana. Pięć minut później rezerwowy okazał się super rezerwowym. Dobra akcja całego zespołu zakończyła się celnym strzałem Djaló, który dał nam wyjście na prowadzenie. W samej końcówce spotkania, w zasadzie w doliczonym już czasie gry, Djaló uzyskuje hat-tricka. Miał na to okazję po szybkiej kontrze i braku bramkarza HSV na posterunku, który wybiegł do rzutu rożnego swojej ekipy. Teraz jesteśmy już pewni zwycięstwa. Zasługi Djaló w dzisiejszym meczu są wielkie i dzięki jego bramkom zapisujemy wspaniały come back. Puchar UEFA, grupa D stadion: Vicente Calderón w Madrycie widzów: 42317 Atletico Madryt - HSV 3:1 [Yannick Djaló 53' 59' 90'+2 - Marcell Jansen 38'] mom: Yannick Djaló "9.2" pozostałe wyniki w grupie: Crvena Zvezda - Aston Villa 0:3 [Craig Gardner 57' 63', Gabriel Agbonlahor 79'] Sytuacja w grupie: 1. Udinese 3m, 7 pkt - ma awans 2. Atletico Madryt 3m, 6 pkt 3. HSV 4m, 6 pkt 4. Aston Villa 3m, 4 pkt 5. Crvena Zvezda 3m, 0 pkt pozostała jedna kolejka: Aston Villa - Atletico Madryt Udinese - Crvena Zvezda Tak więc karty zostały rozdane, w tej chwili zapewniliśmy już sobie awans na 99%. Jedyną szansą na odpadnięcie z rozgrywek jest to, że przegramy wysoko z Aston Villą i w tabeli liczyć się będą nie bezpośrednie mecze, lecz bramki.
  8. CancuN

    ! Los Rojiblancos !

    @ Na wyjazdach zmieniam, ale polecenia indywidualne, które w normalnych karierach (nie pisanych) przynoszą spory efekt. Spokojnie, myślę, że jest to wina nie do końca dobrze dobranych rozmów przed i w trakcie meczu. 27.11.2008 Tego dnia rozegrała się runda Pucharu UEFA. My pauzowaliśmy, ale pozostałe cztery drużyny zaciekle walczyły o kolejne oczka do awansu: Aston Villa - Udinese 3:3 [Ashley Young 6', James Milner 38', Gabriel Agbonlahor 55' - Antonio Floro FLores 3', Maurizio Domizzi 29'(k), Gokhan Inler 63'] HSV - Crvena Zvezda 5:0 [ivica Olic 49', Mladen Petric 57' 72', Marcel Ndjeng 61', Jose Paolo Guerrero 90'] Sytuacja w tabeli: 1. Udinese 3m, 7 pkt 2. HSV 3m, 6 pkt 3. Atletico Madryt 2m, 3 pkt 4. Aston Villa 2m, 1 pkt 5. Crvena Zvezda 2m, 0 pkt 30.11.2008 Ostatniego listopada zagramy ze słabą Almerią. W wyjazdowym spotkaniu kolejną szansę na pokazanie się będzie miał Barnabe. Póki co, jestem bardzo zadowolony z postawy tego bramkarza. Tak samo dzisiaj już, od pierwszych minut pozwolę wystąpić Aguero, który, jak zapowiada, jest głodny gry, i to mi się podoba. Nie przewiduję słabego wyniku, więc pozwolę sobie na wprowadzenie do składu kilku rezerwowych. Skład: A. Barnabe, G. Seitaridis, E. Boyce, Pablo, A. Lopez, Canales, Adrien, M. Fabian, L. Garcia, S. Aguero, Y. Djaló Po pierwszej części jestem mocno zdegustowany. Wynik remisowy nie jest dl nas szczytem marzeń. Po raz kolejny mamy problem ze skutecznością strzałów. Zawodnicy oddają ich całą masę, jest mało leci w światło bramki. Często też, dobrze zapowiadające się akcję kończą się beznadziejną stratą po zbyt długim wypuszczeniu sobie piłki. Dlatego, po przerwie nie zobaczyliśmy już Djaló, Canalesa i Fabiana, a odpowiednio w ich miejsce pojawili się Pongolle, Camacho i Maxi. Przeczekaliśmy dziesięć minut i straciliśmy bramkę. Solari mierzonym strzałem przy słupku nie dał najmniejszych szans Barnabe. Cholera! Od tej pory nawałnica strzałów Rojiblancos nie przyniosła już zmiany rezultatu. Kurcze, na prawdę nie wiem, co można jeszcze zdziałać, by na tych pieprzonych wyjazdach zdobywać choćby punkt. Ten zapisuję do tych, których powinno nie być. Liga BBVA [13/38] stadion: Estadio Mediterraneo w Almerii widzów: 13916 [13] Almeria - [8] Atletico Madryt 1:0 [Esteban Solari 56'] mom: Hernan Pellerano "7.5" Listopad PODSUMOWANIE Pozytywną informacją było przyznanie Serio Aguero tytułu dla najlepszej bramki miesięca, tej, zdobytej przeciwko Realowi Madryt. Sytuacja w ligach: Anglia: Arsenal [+4] Everton Holandia: AZ [+0] PSV Hiszpania: Real Madryt [+0] Barcelona Polska: Wisła Kraków [+1] Śląsk Wrocław Portugalia: Porto [+4] Sporting Rosja: CSKA Moskwa (M) [+5] Zenit Sankt Petersburg Sytuacja w klubie: Liga BBVA: 10. miejsce Puchar Mistrzów: 3 rnd kwal & Olympiakos Puchar UEFA: grupa D Puchar Hiszpanii: 5 runda & Barcelona Najlepszy strzelec: 12 - Sergio Aguero Najwięcej asyst: 10 - Simao Najlepsza średnia: 7.51 - Maxi Rodriguez Stan konta: 23,91 mln € Transfery w miesiącu: 1. Issam Jemaa [Racing Club de Lens -> FC Girondins Bordeaux] 2.500.000 € 2. Jonathan Fabbro [Guarani (PAR) -> Al-Dżazira (UAE)] 725.000 € 3. Rachid Hamdani [Clermont Foot Auvergne 63 -> CS Sedan Ardennes] 450.000 € 4. Branimir Petrovic [KamAZ -> Budocnost] 275.000 € 5. Tim Sparv [Halmstad -> Tampere Utd] 60.000 €
  9. CancuN

    ! Los Rojiblancos !

    23.11.2008 Espanyol jeszcze niedawno zajmował ostatnie miejsce w lidze z zerowym dorobkiem punktów. Obecnie, ekipa z Barcelony zajmuje szesnastą pozycję. Nie spodziewałem się, ale mecz ten transmitowany będzie w telewizji, więc trzeba będzie się postarać. Do pełnej sprawności powrócił Aguero, co mnie bardzo cieszy, jednak Argentyńczyk zagra jedynie drugą odsłonę, by się zbytnio jeszcze nie przemęczył. Skład: Renan, J. Heitinga, T. Ujfalusi, Pablo, A. Lopez, Maniche, I. Camacho, M. Rodriguez, Simao, Y. Djaló, F. Sinama-Pongolle Mecz od samego początku układał się po naszej myśli. Wychodziło nam wszystko. Już po kwadransie gry prowadziliśmy po pięknym strzale z dystansu Maxi Rodrigueza. Argentyńczyk ostatni jest w wybornej formie, a ostatni nowy kontrakt, który zaproponowałem mu na najbliższe pięć lat przyjął bez wahania. Później nastąpiła krótka przerwa, ale między 33, a 35 minutą zdobyliśmy kolejne dwa trafienia. Najpierw do głosu doszedł Djaló, a później drugi raz na listę strzelców wpisał się Maxi. Pierwsza połowa załatwiła, a przynajmniej tak mi się wydaje, losy całego spotkania. Nie sądzę, by słaby Espanyol był w stanie nadrobić trzy bramkową stratę. W przerwie dokonałem tego, o czym wcześniej wspominałem. Aguero zmienił francuskiego napastnika. W drugiej połowie jednak nie on, a Djaló dobił rywala i ustalił końcowy rezultat na 4:0. Mecz wspominam bardzo dobrze. Vicente Calderón grzmiało od pieśni i oklasków. Tak powinno być zawsze, a więc plan na najbliższe mecze, to wyeliminować bezsensowną stratę punktów. Liga BBVA [12/38] stadion: Vicente Calderón w Madrycie widzów: 54377 [8] Atletico Madryt - [16] Espanyol 4:0 [Maxi Rodriguez 13' 35', Yannick Djaló 33' 83'] mom: Yannick Djaló "8.7"
  10. CancuN

    ! Los Rojiblancos !

    16.11.2008 W ostatnim meczu ligowym była wygrana z Realem Madryt, a dzisiaj? Dzisiaj powinno być również dobrze, choć rywal należy do tych nie wygodnych. Betis na swoim terenie walczył będzie o to, o co my ostatnio - żeby wejść do dziesiątki. My natomiast, pniemy się w górę i okupujemy już ósmą lokatę. Jeśli chodzi o zawodników, to nadal nie mogę korzystać z Aguero, który narzeka jeszcze na pewne bóle, bowiem nie chce pogorszyć jego stanu zdrowia. Skład: Renan, G. Seitaridis, E. Boyce, T. Ujfalusi, A. Lopez, I. Camacho, Maniche, Maxi Rodriguez, Simao, F. Sinama - Pongolle, A. Quillo Mecz rozpoczął się bardzo ładnie, a obie drużyny próbowały stworzyć groźne sytuacje. Tworzył się szybki i dobry mecz, który mógł podobać się kibicom. Jak na złość, w 27' został przerwany rekordzik Renana, który musiał skapitulować. Hugo Viana wybrał się na ofensywną eskapadę pod naszą bramkę i jako trzeci "dobijator" znalazł w końcu drogę do siatki. Przez resztę tej części spotkania, mecz toczył się tak, jak na rozpoczęciu. Djaló zmienił Quillo podczas przerwy, bowiem Hiszpan jest dzisiaj w znacznie słabszej, niż to zwykle bywa formie. Oprócz tego Heitinga zastępuje kulejącego Seitaridisa. Druga odsłona była dużo ładniejsza. Jeszcze szybszy mecz, akcje przenoszone z bramki pod bramkę. Szkoda jedynie, że nie potrafiliśmy znaleźć sposobu, żeby pokonać, choćby raz bramkarza Betisu. Na domiar złego, w doliczonym czasie zbytnio się otworzyliśmy, co pozwoliło na zadanie przez gospodarzy drugiego ciosu. Dzisiejsza porażka była więc już nieunikniona. Szkoda tylko, że nie potrafimy zagrać w lidze dwóch meczy pod rząd na podobnym poziomie. Liga BBVA [11/38] stadion: Manuel Ruiz de Lopera w Sewilli widzó: 51332 [11] Betis - [8] Atletico Madryt 2:0 [Hugo Viana 27', Ricardo Oliveira 90'+1] mom: Hugo Viana "7.5"
  11. CancuN

    ! Los Rojiblancos !

    @ Dzięki Panowie 12.11.2008 Uniesieni chwałą glorii nad Królewskimi, przystąpimy do kolejnego spotkania. Tym razem będzie to zupełnie odmienny futbol. Rewanż na własnym obiekcie z Sant Andreu zdaje się zadawać pytanie, czy padnie rekord strzelonych bramek w jednym spotkaniu? Jeśli rozegramy taki futbol, jak trzy dni temu, to padnie... Skład: Renan, J. Heitinga, E. Boyce, T. Ujfalusi, Pablo, Adrien, I. Camacho, M. Rodriguez, Simao, F. Sinama-Pongolle, Y. Djaló Mecz po prostu się odbył. Bez zbędnych formalności i przeciągania struny, wygraliśmy po golach Maxi Rodrigueza, Luisa Garcii i Djaló. Jeśli chodzi o zmiany, to po połowie wprowadziłem Fabiana w miejsce Sinamy, a na pięć minut przed zakończeniem spotkania Fabiana znieśli, więc wszedł Luis Garcia. Zwycięstwo dzisiaj nie jest jednak najważniejszym aspektem dnia. Renan nie puścił już bramki od niemal 315 minut, a trzeba przytoczyć, że w tym czasie graliśmy z Crveną i Realem Madryt. Ostatni raz, kiedy wyjmował piłkę z siatki, miał miejsce w drugiej połowie spotkania ze Sportingiem Gijon. Puchar Hiszpanii, 4. runda, 2. mecz stadion: Vicente Calderón w Madrycie widzów: 30110 Atletico Madryt - Sant Andreu 4:0 [Maxi Rodriguez 9'(k) 82', Yannick Djaló 15', Luis Garcia 90'+1] mom: Maxi Rodriguez "8.7"
  12. CancuN

    ! Los Rojiblancos !

    9.11.2008 Taki wynik końcowy zdecydowanie napawa optymizmem przed dzisiejszym wyzwaniem. Stajemy u progu Gran Derby Madrytu. Pojedynek z wielkim, odwiecznym rywalem to gratka dla koneserów wielkiego futbolu. Te spotkania zawsze niosą ze sobą worek odmiennych emocji. Niechęć do przeciwnika wyświadcza świętą wojnę na łamach najwyższej ligi w kraju. Czy w obecnej formie, z dostępnymi dzisiaj piłkarzami, będziemy w stanie dokonać niemal niemożliwego? Dodam, że Real Madryt znajduje się obecnie na fotelu vice lidera rozgrywek i ma jedynie zapisane na koncie dwie bramki straty w dotychczasowych pojedynkach ligowych. Moi napastnicy będą musieli więc wspiąć się na wyżyny. Skład: Renan, G. Seitaridis, Pablo, J. Heitinga, A. Lopez, I. Camacho, Maniche, M. Rodriguez, Simao, A. Quillo, F. Simana-Pongolle Już od samego rana kibice zbierali się pod stadionem, by wykrzykiwać pieśni o swoich ukochanych barwach. Vicente Calderón na pierwszy rzut oka pękało w szwach, jednak organizatorzy postarali się, by wpuszczona liczba osób była zgodna z regulaminem, czyli pojemnością stadionu. Pierwsze minuty to było takie specyficzne badanie sił rywala. Magia pojedynku przeniosła się też na trybuny, gdzie kibice próbowali się nawzajem przekrzykiwać. Oczywiście więcej fanów było po naszej stronie, bowiem pojedynek odbywał się na Vicente Calderón. Pierwsza bramka padła po pół godzinnych zmaganiach. Piłkę na skraju pola karnego dostał Maxi Rodriguez, który bez zastanawiania się uderzył w światło bramki. Podkręcona piłka zatoczyła w powietrzu rogala i odbijając się od wewnętrznej części słupka, wpadła za plecy Casillasa. Rojiblancos oszaleli! Cały sztab szkoleniowy, rezerwowi piłkarze i ja, wylecieliśmy na murawę jak opętani, by od razu dostać upomnienie od sędziego technicznego. Jednak emocje w takim spotkaniu biorą górę nad wszelkimi zasadami. Ku wielkiemu zaskoczeniu, Galacticos do przerwy postanowili grać już bardzo defensywnie i nękali Renana jedynie nielicznymi strzałami. Na przerwę zatem schodziliśmy w glorii chwały. Przeprowadziłem rozmowę motywującą i zdecydowałem, że po zmianie stron w miejscu Quillo pojawi się nieco osłabiony Aguero. Dla Argentyńczyka będzie to nie lada okazja pokazać, że w jego sercu znajduje się jedynie Atletico. I tak też się stało, bowiem jedynie siedem minut po wznowieniu gry, Aguero przeprowadził szaleńczy drybling od połowy boiska, po czym ze skraju pola karnego pokonał Ikera! Prowadzimy już dwoma bramkami, co wywołało jeszcze większą fetę na trybunach! Do końca spotkania został nieco ponad kwadrans! Akcja toczyła się środkiem boiska, a piłkę przy nodze miał Maniche. Wykonał on podanie do Simao, po którego uderzeniu futbolówka odbiła się od słupka i wpadła pod nogi Kuna. Sergio z nutką humoru, efektywności i pogardy dla wielkości rywala, podciął piłkę nad leżącym Casillasem i podwyższył wynik spotkania. Na pięć minut przed końcem dokonałem dwóch pozostałych zmian. W miejsce obolałem Lopeza wszedł Ujfalusi, a za zmęczonego już Aguero wpuściłem Luisa Garcię. Zrobiłem to też dla fety, którą dostał Argentyńczyk za niezwykły powrót po kontuzji. Po końcowym gwizdku wszystkie koszulki powędrowały na trybuny. Przed meczem wydałem na to specjalne pozwolenie. Niezwykle uradowany po zwycięstwie nad największymi rywalami na świecie i to w rozmiarach gigantycznych, zostałem przez piłkarzy rezerwowych wniesiony na murawę na rękach. Teraz, przynajmniej przez pół roku w Madrycie królować będzie Atletico! Liga BBVA [10/38] stadion: Vicente Calderón w Madrycie widzów: 54850 [9] Atletico Madryt - [2] Real Madryt 3:0 [Maxi Rodriguez 32', Sergio Auero 52' 73'] mom: Sergio Aguero "8.3"
  13. CancuN

    ! Los Rojiblancos !

    6.11.2008 Ostatnia porażka z pewnością nie wpłynęła mobilizująco na morale w zespole. Tym bardziej, że szykuje się nam strasznie trudny tydzień. Już dzisiaj zmierzymy się z serbską Crveną Zvezdą w drugiej kolejce spotkań grupowych Pucharu UEFA. Jeśli chcemy myśleć o awansie, spotkanie to powinniśmy wygrać. Dla rywala będzie to dopiero pierwsze spotkanie w tegorocznych rozgrywkach, bowiem w pierwszej kolejce pauzował. Na naszą niekorzyść jest to, że mecz rozegramy na wyjeździe. Skład: Renan, G. Seitaridis, Pablo, J. Heitinga, A. Lopez, I. Camacho, Maniche, M. Rodriguez, Simao, A. Quillo, Y.Djaló Skłamałbym, jeśli stwierdzę, że pierwsza połowa stała na dobrym poziomie. Nudy, nudy i jeszcze raz nudy. W szatni za bezradnego Djaló wprowadziłem Sinamę, który mimo, że jest po kontuzji, ma wielką chęć zdobycia dzisiaj zwycięskiej bramki. I tak też się stało! Wystarczyły zaledwie dwie minuty, by Francuz znalazł drogę do siatki. Urwał się obrońcom, doskoczył do podania Maxi Rodrigueza i idealnym strzałem od słupka umieścił piłkę w siatce. Część trybun, gdzie zasiadali kibice gości wreszcie odżyła. Po kolejnych trzech minutach, Simao zwiększył prowadzenie. Widzicie, ile daje porządny op*** w szatni? Po godzinie gry i sporym zamieszaniu pod bramką rywala, Quillo wreszcie zapisuje się na listę strzelców. Mówię wreszcie, bo zawodnik dzisiaj próbował już wiele razy, jednak za każdym razem coś stanęło mu na przeszkodzie. Na chwilę przed zakończeniem, jeden z obrońców rywali sfaulował Simao w polu karnym, a sędzia wskazał na wapno. Tym razem do jedenastki podszedł Seitaridis, który pewnym strzałem dokonał następnego ciosu. W doliczonym czasie gry Jef Silva po raz kolejny w tym meczu daje nam prezent w postaci jedenastki. Do wykonania podszedł Heitinga i również pewnym strzałem zamknął wynik meczowy. Jestem pod wrażeniem gry mojego zespołu w drugiej odsłonie pojedynku. Mieliśmy lekcję, jakie dwa, zupełnie inne oblicza posiada Atletico Madryt. Puchar UEFA, grupa D stadion: Stadion FK Crvena Zvezda - Marakana w Belgradzie widzów: 14640 Crvena Zvezda - Atletico Madryt 0:5 [Florent Sinama-Pongolle 47', Simao 50', Alex Quillo 62', Giourkas Seitaridis 80'(k), John Heitinga 90'+2 (k)] mom: Simao "8.7" Inne wyniki w grupie: Udinese - HSV 5:2 [F. Tissone 8' 36' 70', F. Quagliarella 31', G. Inler 90' - M. Petric 57', Felipe 89'(sam)] Aston Villa pauzowała
  14. CancuN

    ! Los Rojiblancos !

    Zarząd klubu mile zaskoczył moją osobę z dniem pierwszego listopada. W związku z poprawą finansów, udostępnił mi dodatkowe 5.750.000 € do budżetu transferowego, co wobec słabszej dyspozycji niektórych zawodników bardzo mnie cieszy. 2.11.2008 Na pierwszy, listopadowy pojedynek udaliśmy się na Riazor do. Miejscowe Deportivo, niegdyś mocna ekipa czoła tabeli, dzisiaj zajmuje piętnaste miejsce. To spotkanie transmitowane będzie w telewizji, a więc wszyscy oczekiwać będą dobrej gry. Czy nas na to stać? Ostatnio troszkę się rozstrzelaliśmy, jednak grali jedynie rezerwowi. Tak więc, czy stać naszych podstawowych graczy na kilka ciekawych zagrań? Skład: G. Goupet, G. Seitaridis, Pablo, A. Lopez, I. Camacho, Canales, M. Rodriguez, Adrien, Simao, S. Aguero, Y. Djaló Zaczęliśmy ten pojedynek bardzo mocno. Już po drugiej akcji, piłkarze Deportivo ocierali pot z czoła, kiedy to Canales trafił jedynie w słupek. Solidna defensywa rywala zaczęła się jednak bardziej starać. I nawet wychodziło jej rozbrajanie naszych ataków, ale do siedemnastej minuty. Świetny rajd lewą flanką przeprowadził Simao, po czym idealnie dograł na głowę nie pilnowanego Aguero. Argentyńczyk zdobył kolejnego gola w obecnym sezonie, a konkretnie dziesiątego. Na Riazor słychać było jedynie skromną grupkę kibiców z Madrytu. Niestety chwilę później Pablo Alvarez przechytrzył samotnego dzisiaj Pablo i doprowadził do remisu. Taktyka z trzema obrońcami jest bardzo ofensywna ale i ryzykowna. Nie minęło pięć minut, a nasza defensywa kompletnie się zagubiła podczas stałego fragmentu gry, dzięki czemu już przegrywamy. Na dziesięć minut przed zejściem do szatni było już 3:1. Guardado oddał lekki strzał, który zupełnie zaskoczył zasłoniętego Coupeta. Na domiar złego, Aguero został zniesiony z murawy. W jego miejsce desygnowałem do gry Quillo. Ten mecz jednak nie jest jednostronny. Na pięć minut przed szatnią, Adrien zdobywa kontaktowego gola, dzięki któremu przegrywamy już tylko jednym trafieniem. W szatni zostawiłem już Camacho, który dzisiaj ma zdecydowanie słabszy dzień. W jego miejscu pojawił się Maniche. Na niespełna dwadzieścia minut do końca, szaleńczy rajd w środek boiska Simao przyniósł rzut karny. Powiem szczerze, że wobec ostatnich wyczynów, to było bardziej stresujące, niż pewne, że zdobędziemy bramkę. Jednak sam poszkodowany pewnym ruchem nogi pokonał Aranzubię i doprowadził do remisu. Wróciliśmy z dalekiej podróży... Jednak chwilę później, doskonale grający dzisiaj rywal znów pokonał Coupeta. Francuski bramkarz po raz kolejny nie pomaga nam w odnoszeniu sukcesów i chyba na dobre straci miejsce w składzie. Pozostały czas okazał się zbyt krótki, tak więc teoretycznie łatwe punkty do zdobycia pozostały w La Corunii. Liga BBVA [9/38] stadion: Riazor w La Corunii widzów: 18943 [15] Deportivo - [9] Atletico Madryt 4:3 [Pablo Alvarez 20', Joan Vardu 24' 81', Andres Guardado 36' - Sergio Aguero 17', Adrien 41', Simao 73'(k)] mom: Joan Verdu "8.6"
  15. CancuN

    ! Los Rojiblancos !

    29.10.2008 Przed kolejnym spotkaniem długo, bardzo długo zastanawiałem się nad tym, kogo ze sobą zabrać. Mecz Pucharu Hiszpanii jest ważny dla każdego, ale jeśli popatrzyć na klasę rywala... Fakt, nawet ze Sportingiem w tym sezonie daliśmy radę zremisować, więc mogę mieć obawy o każdego. Sant Andreu jest drużyną grającą w 2B3, a więc na trzecim poziomie rozgrywek krajowych. Spora różnica spowodowała ostatecznie, że na mecz pojadą zawodnicy, którzy mają mi coś do udowodnienia. Skład: A. Barnabe, G. Seitaridis, T. Ujfalusi, A. Lopez, I. Camacho, Maniche, M. Rodriguez, A. Quillo, Miguel, M. Fabian, L. Garcia Kibice, którzy zdecydowali się przyjechać z nami na ten mecz z Madrytu, na pierwszą bramkę zmuszeni byli poczekać "aż" do dwudziestej minuty. Wtedy to, pierwszy celny strzał oddał Camacho. Ten młody, defensywny pomocnik staje się być co raz dojrzalszy i tylko czekać, kiedy upomni się o niego selekcjoner kadry narodowej Hiszpanii. Po prawie kwadransie gry mamy zmianę wyniku. Zupełnie niesygnalizowany strzał z ponad 35 metrów oddał Maniche. Nie byłoby nic w tym dziwnego, że sam zawodnik wracał się już de defensywy, kiedy część trybun zaczęła wiwatować. Okazało się, że strzał "na odwal się" znalazł się w bramce rywala. Mimo wszystko nawet takie bramki nie zrekompensują straconego czasu na ten mecz. Po tak długim czasie dopiero 2:0... Tuż przed przerwą Luis Garcia miał szansę podwyższyć prowadzenie strzałem z rzutu karnego, jednak piłkarz trafił jedynie w słupek. Drugi mecz z rzędu i drugi nie strzelony karny, fatalnie! Po zejściu do szatni miałem sporo do przekazania. Mimo wygrywania, styl gry zupełnie odbiegał od zamierzonego. Mieliśmy tu już wygrywać dużo wyżej, w końcu to jest dla niektórych mecz ostatniej szansy. Ale jak nie chcą... Luisa Garcię zmieniłem na Aguero, a Fabiana na Simao. To, co zdarzyło się dwie minuty po wznowieniu gry, przejdzie do historii. Eloi znalazł się zupełnie nie pilnowany w naszym polu karnym, po czym lekkim strzałem pokonał Barnabe. Trybuny z miejscowymi kibicami po prostu pękały z euforii. Źle, bardzo źle, fatalnie... Chwilę później, jeden z zawodników rywala dostał czerwoną kartkę i osłabił swój zespół. Ta sprawa na pewno spowoduje znaczne obniżenie jakości gry Sant Andreu. I tak oto już po sześćdziesięciu minutach gry było 3:1 za sprawą Aguero, który po prostu dobił kopniaka Rodrigueza. No właśnie, z taką lekkością, jak w powyższym zdaniu, powinien wypowiadać się podczas całego spotkania, a nie tylko fragmentarycznie. Nie minęło pięć minut, a i Maxi zapisuje się w protokole ze swoim trafieniem. Po kolejnej chwili swój udział w meczu potwierdził strzałem z najbliższej odległości Seitaridis. Jednak rywala to nie ruszało. Oni chcieli się po prostu zaprezentować z jak najlepszej strony, by rozsławić swój klub. Na kwadrans przed zakończeniem, Eloi po raz drugi wpisuje się na listę strzelców. W doliczonym czasie gry pięknym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Simao, który wykonał rogala praktycznie z linii autowej murawy. Taki wynik utrzymał się do ostatniego gwizdka. Po meczu powiem tylko tyle, że szkoda, że tak na prawdę wygraliśmy dzięki jednemu, dzięki czerwonej kartce, która osłabiła liczebnie drużynę gospodarza. Puchar Hiszpanii, 4 runda, 1 mecz stadion: Narcis Sala w Barcelonie widzów: 10709 Sant Andreu - Atletico Madryt 2:6 [Eloi 47' 76', Juan Luis Guirado 56'(cz. kartka) - I. Camacho 20', Maniche 33', S. Aguero 60', M. Rodriguez 64', G. Seitaridis 69', Simao 90'+3] mom: Eloi "8.6" Październik PODSUMOWANIE Sytuacja w ligach: Anglia: Arsenal [+0] Chelsea Holandia: PSV [+1] AZ Hiszpania: Barcelona [+2] Real Madryt Polska: Śląsk Wrocław [+1] Lech Poznań Portugalia: Braga [+1] Porto Rosja: CSKA Moskwa [+5] Zenit Sankt Petersburg Sytuacja w klubie: Liga BBVA: 9. miejsce Puchar Mistrzów: 3 rnd kwal & Olympiakos Puchar UEFA: grupa D Puchar Hiszpanii: & Sant Andreu Najlepszy strzelec: 9 - Sergio Aguero Najwięcej asyst: 5 - Simao Najlepsza średnia: 7.34 - Maxi Rodriguez Stan konta: 26,2 mln € Transfery w miesiącu: 1. Razak Boukari [Racing Club de Lens -> AS Saint Etienne] 2.200.000 € 2. Blaise Kouassi [CX Sfaxien -> ES Tunis] 1.000.000 € 3. Boukar Makadji [Coton Sport -> Dinaburg] 85.000 € 4. Diego Gómez [Tours Football Club -> FC Gueugnon] 60.000 € 5. Tóni [Achna -> APOEL] 60.000 €
  16. CancuN

    ! Los Rojiblancos !

    26.10.2008 Mieliśmy zaledwie dwa dni odpoczynku, bo w trzeci znów rozgrywać musieliśmy mecz. Wyjechaliśmy do jednej z najsłabszych ekip naszej ligi - Sportingu. Dziewiętnasta lokata i tylko jedno zwycięstwo w dotychczasowych siedmiu kolejkach, to na pewno nie to, co chciałby osiągnąć ich trener. My natomiast, po zwycięstwie nad Racingiem, znaleźliśmy się na dziewiątym miejscu i chcemy wciąż piąć się w górę. Skład: Renan, G. Seitaridis, E. Boyce, Pablo, A. Lopez, I. Camacho, Canales, M. Fabian, L. Garcia, Simao, S. Aguero Jak na taką różnicę klas zespołów, piętnaście minut to zbyt długo, jak na oczekiwanie na pierwszą bramkę. Seitaridis bardzo chciał odpokutować ostatnio sprowokowany rzut karny i dzisiaj zapędzał się pod bramkę rywala. W siedemnastej minucie to właśnie on asystował przy trafieniu genialnego dziecka z Argentyny, które otworzyło wynik dzisiejszego spotkania. Nie wiem czy uwierzycie, ale było to jedyne celne trafienie wśród zawodników obu drużyn podczas tej części spotkania. W przerwie musiałem ostro podyskutować na temat motywacji i zaangażowania. Ja rozumiem, że wygrana jest wygraną, ale z takim rywalem wymaga się czegoś więcej! Dlatego też Djaló zmienił Luisa Garcię. Jeszcze zaledwie siedem minut mieliśmy na tablicy wynik 1:0 dla Rojiblancos. W 52' rezultat zmienił się na... 1:1 za sprawą celnego kopnięcia Luisa Morana. Tym razem za napastnikiem nie nadążył Lopez. Zdecydowanie nie tak wyobrażałem sobie dzisiejszy wieczór. Na dwadzieścia minut przed końcem, Kike Mateo sfaulował Aguero w polu karnym. Taki prezent w postaci rzutu karnego, jak się później okazało, się nam nie przydał. Sam poszkodowany uderzył zbyt wysoko, a piłka odbiła się jedynie od poprzeczki. Piłkarze rywala zaczęli być dziwnie spokojni, nagle zaczynały ich łapać skurcze i po każdym uderzeniu wybijali piłkę na aut. Wszystko po to, by łapać cenne sekundy. Taki wynik oznaczałby dla nich jeden z większych sukcesów w ostatnich latach. Gdy sędzia zagwizdał po raz ostatni, stadion wybuchł radością. Dla nas była to klęska, dlatego szybko pogratulowałem trenerowi Sportingu i udałem się do szatni. W drodze układałem sobie przemówienie, którym chciałem uraczyć uszy piłkarzy. Liga BBVA [8/38] stadion: El Molinón w Gijón widzów: 19379 [19] Sporting - [9] Atletico Madryt 1:1 [Luis Moran 52' - Sergio Aguero 17'] mom: Luis Moran "7.5"
  17. CancuN

    ! Los Rojiblancos !

    23.10.2008 Ten dzień będzie dla nas kolejnym, bardzo ważnym dniem w kalendarzu obecnego sezonu. Rozpoczynamy bowiem zmagania w fazie grupowej Pucharu UEFA. Jak zapewne pamiętacie, trafiliśmy do trudnej grupy, w której każdy ma równe szanse. Na pierwszy ogień przyjdzie mi zagrać z Udinese. Może to i szczęście, że akurat z nimi będę grał przed własną publicznością. Niezwykle zmotywowany do działania mam jednak braki kadrowe spowodowane kontuzjami. Dzisiejszego wieczoru nie mogę skorzystać z Maxi Rodrigueza, Sinamy, Adriena i Pernii. Jeśli chodzi o publikę to już na kilka ładnych godzin przed rozpoczęciem spotkania było słychać kibiców pod stadionem. Skład: Renan, G. Seitaridis, E. Boyce, Pablo, A. Lopez, I. Camacho, Canales, M. Fabian, L. Garcia, Simao, S. Aguero Po pierwszej akcji meczu spodziewałem się dobrej gry z naszej strony, jednak pierwsi bramkę strzelili goście. Tissone znalazł się zupełnie nie pilnowany na skraju pola karnego, przymierzył i pokonał bezradnego Renana. Gdzie była obrona? To trafienie jednak jedynie zapoczątkowało nawałnicę ataków Rojiblancos. Defensywa włoska nie miała wytchnienia i powoli zaczęła się gubić. Pełne złamanie muru nastąpiło na dziesięć minut przed przerwą. Z rzutu rożnego dośrodkował Simao, a do siatki, głowa (!!!) zdołał skierować piłkę najniższy zawodnik w stawce, Kun Aguero. Zawodnikowi temu należała się dzisiaj bramka, bowiem był najlepszym graczem, jak do tej pory w tym meczu. Na przerwę zeszliśmy więc w pozytywnych humorach. Wreszcie drużyna gra tak, jak sobie tego życzyłem, przynajmniej po tym sezonie. Na drugą odsłonę nie wyszedł już Luis Garcia, którego zmienił Quillo. Po zmianie stron beznadziejnym faulem w naszym polu karnym popisał się Seitaridis, po czym sędzia wskazał na wapno. Do piłki podszedł Domizzi i pewnym strzałem pokonał Renana. I znów trzeba odrabiać... Czas upływał, a my wciąż przegrywaliśmy. Rywalowi udało się utrzymać ten wynik już do ostatniego gwizdka sędziego i wywieźć z Hiszpanii cenne trzy punkty. Ja, mimo niekorzystnego wyniku jestem bardzo zadowolony z postawy moich graczy, i gdyby nie faul Greka, powiedziałbym że był to mecz na wysokim poziomie. Puchar UEFA, grupa D stadion: Vicente Calderón w Madrycie widzów: 40829 Atletico Madryt - Udinese 1:2 [sergio Aguero 37' - Fernando Tissone 7', Maurizio Domizzi 49'(kar)] mom: Samir Handanovic "8.0" Pozostałe wyniki w grupie: HSV - Aston Villa 1:0 [J. Mathijsen 8']
  18. CancuN

    ! Los Rojiblancos !

    Przyznam szczerze, że po losowaniu drużyn na fazę grupową w Pucharze UEFA. Trafiliśmy niezwykle nieszczęśliwie. Oprócz nas, w grupie D znalazły się jeszcze Aston Villa, Crvena Zvezda, Udinese i HSV. Istna mieszanka stylów futbolu i narodowościowa. W związku z naszą formą zastanawiam się, czy w ogóle możliwym jest awans, choćby z trzeciego miejsca. 11.10.2008 Eliminacje do MŚ 2010 gr. 3 Polska - Czechy 0:1 [M. Jiranek 69'] gr. 5 Estonia - Hiszpania 0:7 [Xavi 12', F. Torres 14' 45'+2 83', D. Silva 30', M. Senna 74'(k), X. Alonso 87'] największe niespodzianki: Wyspy Owcze - Austria 1:1 15.10.2008 Eliminacje do MŚ 2010 gr. 3 Słowacja - Polska 2:0 [E. Jendrisek 3', M. Hamsik 82'] gr. 5 Belgia - Hiszpania 0:2 [C. Marchena 36', F. Torres 40'] największe niespodzianki: Malta - Węgry 3:2 Islandia - Macedonia 3:1 19.10.2008 Po przerwie spowodowanej meczami międzynarodowymi powracamy na krajowe boiska. Kolejna kolejka zaprowadzi nas na Vicente Calderón, gdzie mamy podjąć przyjeżdżający Racing. Rywal, co ciekawe, jest obecnie na piątym miejscu. Tej ekipie idzie w obecnym sezonie nadzwyczaj dobrze i na pewno nie chcieliby zaprzestać tej passy. My natomiast, walczymy o to samo co ostatnio, o wejście do czołowej dziesiątki. Skład: Renan, J. Heitinga, T. Ujfalusi, Pablo, A. Lopez, I. Camacho, Maniche, Simao, S. Aguero, L. Garcia, F. Sinama-Pongolle Pierwsza połowa kojarzy mi się z trzema wartymi opisania sytuacjami. Najpierw, jeszcze przed trzydziestą minutą zniesiony z murawy został Sinama. Brutalnie sfaulowany Francuz został zastąpiony przez Djaló. Chwilę później Gonzalo Colsa, defensywny pomocnik i były gracz Atletico dostaje drugą żółtą i w efekcie czerwoną kartkę, dzięki czemu przez całą drugą odsłonę graliśmy w przewadze jednego zawodnika. Chwilę później Aguero pokazał wszystkim, że żeby strzelić gola nie trzeba uderzać na siłę. Argentyńczyk przymierzył i lekkim, technicznym strzałem dał nam bramkę do szatni i jednoczesne prowadzenie. W miejsce Maniche, który gra dzisiaj niebezpiecznie ostro wprowadziłem Adriena. Nasz zmiennik miał dzisiaj pecha. Zagrał niecałe osiem minut, by spotkało go to samo, co Sinamę. W miejsce Adriena wejdzie Canales, który będzie już trzecim zawodnikiem w tym meczu na tej pozycji. Na dwadzieścia minut przed regulaminowym końcem gry szanse zespołów się wyrównały. Nasz trzeci dzisiaj zawodnik dostał kontuzji, a jest nim Djaló. Niestety, nie mogliśmy już przeprowadzić zmian, a więc pozostało nam się jedynie bronić. Do końca spotkania graliśmy już jedynie kontrą. Rywal nie znalazł dzisiaj sposobu na świetnego Renana, który kilkukrotnie interwencjami najwyższej klasy ratował nam tyłek. Jestem bardzo zadowolony, bowiem udało mi się wygrać mecz z ekipą, która ostatnio gra świetnie. Jednak po zakończonym spotkaniu, z góry zapowiedziałem, że trening następnego dnia odwołuję, a zastępuje go odnową biologiczną i masażami. Liga BBVA [7/38] stadion: Vicente Calderón w Madrycie widzów: 51898 [11] Atletico Madryt - [5] Racing 1:0 [sergio Aguero 45' - Gonzalo Colsa 44'(cz. kartka)] mom: Sergio Aguero "7.4"
  19. CancuN

    ! Los Rojiblancos !

    @ Łoć fak, ale babol... nie zauważyłem, a za miłe słowa dziękuję. 5.10.2008 Szósta kolejka zapowiadała się spokojnie. Na nasze śmieci przyjechała ekipa Numancii, która jest jednym z tegorocznych outsiderów. Jednakże trzeba będzie się skupić, bowiem rozluźniona po ostatnim spotkaniu motywacja może nabroić. Jest szansa, oczywiście jeśli wygramy, że znajdziemy się w pierwszej dziesiątce, co jest póki planem numer jeden. Skład: G. Coupet, G. Seitaridis, E. Boyce, J. Heitinga, A. Lopez, Adrien, Canales, M. Rodriguez, L. Garcia, Simao, S. Aguero Od samego początku przeszliśmy do miażdżenia rywala. Jednak tak jak kiedyś, mieliśmy multum akcji, a z celnością byliśmy na bakier. Po dziesięciu minutach jeden z napastników gości zdobył bramkę, jednak sędzia uznał, że zrobił to z pozycji spalonej. I dobrze... Do przerwy ciągle tylko próbowaliśmy, bo udać, to się nam nic nie udało. Po godzinie gry wzmocniłem nieco siłę ofensywy, bowiem w miejscu zmęczonego pierwszą godziną po kontuzji Adriena wpuściłem Sinamę-Pongolla. Wszelakie próby zdobycia prowadzenia po zmianie stron kończyły się tak, jak w pierwszej odsłonie. Beznamiętny remis po dziewięćdziesięciu minutach nie podobał się wszystkim, oprócz przyjezdnych. Zarząd, jak i gracze Numancii podskakiwali z radości, bo dla nich taki wynik to wisienka na torcie. A ja? Nie powiem, żebym był choć w dziesięciu procentach zadowolony... Liga BBVA [6/38] stadion: Vicente Calderón w Madrycie widzów: 43804 [11] Atletico Madryt - [17] Numancia 0:0 mom: Giourkas Seitaridis "7.4"
  20. CancuN

    ! Los Rojiblancos !

    Wrzesień PODSUMOWANIE Sytuacja w ligach: Anglia: Liverpool [+0] Sunderland Holandia: NEC [+1] AZ Hiszpania: Barcelona [+2] Real Madryt Polska: Wisła Kraków [+1] Lech Poznań Portugalia: Porto [+2] Braga Rosja: Zenit Sankt Petersburg [+0] CSKA Moskwa Sytuacja w klubie: Liga BBVA: 11. miejsce Puchar Mistrzów: 3 rnd kwal & Olympiakos Puchar UEFA: 1 rnd & Motherwell Puchar Hiszpanii: - Najlepszy strzelec: 5 - Sergio Aguero Najwięcej asyst: 4 - Simao Najlepsza średnia: 7.42 - Simao Stan konta: 27,75 mln € Transfery w miesiącu: 1. Mickael Pote [Clermont Foot Auvergne 63 -> AC Ajaccio Football] 325.000 € 2. Hernan Barnardello [Newell's -> Slavia Praga] 250.000 € 3. Norbert Witkowski [Arka -> Mlada Boleslav] 250.000 € 4. Franco Dolci [Chacarita -> Viktoria Pilzno] 230.000 € 5. Marcin Nowacki [Ruch Chorzów -> Mlada Boleslav] 220.000 € 2.10.2008 Dzisiejszy pojedynek jest już tylko dopełnieniem formalności. Przewaga sześciu bramek jest już raczej nie do odrobienia przez ekipę Motherwell. Nie powinno zdarzyć się nic, co mogłoby przekreślić nasze szanse na awans do następnej rundy Pucharu UEFA. Jednak jednego jestem ciekaw, czy aby dzisiaj także moi podopieczni zrobią masakrę z rywala, czy dadzą się im godnie zaprezentować przed własną publiznością. Wolałbym oczywiścię tą pierwszą wersję. Skład: Renan, G. Seitaridis, T. Ujfalusi, J. Heitinga, Pablo, I. Camacho, Canales, M. Rodriguez, M. Fabian, Simao, S. Aguero Na szkockim stadionie przywitała nas słoneczna pogoda. Chciało się aż grać, jednak nasze założenia były nieco inne. Dzsiejszy mecz potraktowałem jako trening, bowiem nie sądzę, by Motherwell było w stanie wbić nam aż sześć bramek. Przez pierwszą połowę, co prawda straciliśmy bramkę, jednak my także mieliśmy kilka szans. Dwukrotnie SImao uderzył w słupek, a raz Aguero w poprzeczkę. Nie jest źle, poza tym mamy jeszcze drugą odsłonę. Na nią nie wyszedł już Aguero, którego ewidentnie bolała noga. W jego miejscu pojawił się Quillo. Kwadrans minął, a rywale zadali drugi cios dzisiejszego wieczora. Nie zamierzałem się jednak zbytnio tym przejmować. Do końca spotkania spokojna gra, podczas której kontrolowaliśmy działania rywala nie przyniosła już więcej bramek. Mimo przegranej awansowaliśmy do następnej rundy, z czego się bardzo cieszymy. Puchar UEFA, 1 runda, 2. mecz stadion: Fir Park w Motherwell widzów: 13623 Motherwell - Atletico Madryt 2:0 [steven Hammell 43', Keith Lasley 61'] mom: Steven Hammell "8.2" Kącik fana polskiej piłki kopanej: Wisła Kraków przegrała w pierwszej rundzie Pucharu UEFA w dwumeczu z FC Kopenchagą 6:3 i nie zagra już dalej w turnieju.
  21. CancuN

    ! Los Rojiblancos !

    28.09.2008 Na ostatnią wrześniową potyczkę udaliśmy się do Getafe. Zespół zajmujący ósmą lokatę na pewno jest zadowolony ze swojego miejsca, bowiem do najsilniejszych ekip to ona nie należy. Mamy więc szansę osiągnąć coś, czego jeszcze nie dokonaliśmy w tym sezonie, zdobyć dwa zwycięstwa pod rząd. Wybrałem najlepszych zawodników, jakimi akuratnie dysponuję i ruszyłem do ataku. Skład: Renan, G. Seitaridis, T. Ujfalusi, J. Heitinga, Pablo, I. Camacho, Canales, M. Rodriguez, L. Garcia, Simao, S. Aguero Mecz od samego początku przebiegał zgodnie z moimi oczekiwaniami. Zawodnicy robili dużo zamieszania pod polem karnym rywala, jednak ich celność była po stronie gospodarzy. Dopiero po dwudziestu minutach nawałnicy Aguero pokonał Ustari'ego, który przed sezonem był w kręgu moich zainteresowań. Do przerwy wynik nie zmienił się mimo wielu prób i to już nie jednej, ale obu ekip. Dopiero po zmianie stron coś zaczęło się psuć. Boyce niefortunnie interweniował, dzięki czemu wpakował piłkę do własnej siatki doprowadzając do remisu. Jak dobrze, że mamy kogoś, komu zależy na pokazaniu się. Canales uderzył zza pola karnego i już prowadziliśmy. Niecałe dziesięć minut minęło i Djaló także zapisał się w raporcie meczowym zwiększając przewagę do dwóch oczek. Rywal nie chciał się poddać i na dwadzieścia minut przed regulaminowym zakończeniem spotkania Soldado pokonał Renana. Zrobiło się gorąco, jednak moja defensywa doskonale sobie radziła z rozbrajaniem bomb. Wynik został ustalony w doliczonym już czasie gry. Ulubieniec, który ostatnio wk*** się, że odrzuciłem ofertę Barcelony za jego osobę podkreślił nasze zwycięstwo. Cel zatem został w pełni osiągnięty. Oby te dwa zwycięstwa pod rząd przyniosły początek wielkiej ery panowania Atletico na hiszpańskich stadionach. Liga BBVA [5/38] stadion: Coliseum Alfonso Perez w Getafe widzów: 16968 [8] Getafe - [14] Atletico Madryt 2:4 [Emmerson Boyce 59'(sam), Roberto Soldado 70' - Sergio Aguero 20', Canales 61', Yannick Djaló 68', Simao 90'+1] mom: Simao "7.7"
  22. CancuN

    ! Los Rojiblancos !

    24.09.2008 Natłoku meczy ciąg dalszy. Tym razem na własnym obiekcie podejmiemy Athletic, drużynę z górnej półki w tabeli. Odbicie się od dna, to w tej chwili chyba marzenie każdego kibica Rojiblancos. Choćby jedno bramkowe zwycięstwo spowoduje powrót wiary w swoje umiejętności. Gra w kratkę zaczyna być już nudna. Przed dzisiejszym pojedynkiem zmieniłem nieco ustawienie i polecenia. Może to właśnie ta zmiana wniesie powiew świeżości w ekipę z Vicente Calderón. Skład: Renan, G. Seitaridis, T. Ujfalusi, J. Heitinga, A. Lopez, I. Camacho, Canales, M. Rodriguez, L. Garcia, Simao, S. Aguero Pierwsza odsłona minęła pod nasze dyktando. Widać, że stwarzamy groźne sytuacje i lepiej sobie radzimy w środku polu, jednak brakuje nam wykończenia. Czyżby gra jednym napastnikiem to zbyt mało dla tak klasowej drużyny, jak nasza? Dlatego na drugą część w miejsce kontuzjowanego Heitingi wpuszczam Sinamę-Pongolla, a w miejsce słabego Garcii - Quillo. Po długim okresie oczekiwania, Ujfalusi dał nam prowadzenie. Podczas rzutu rożnego wyskoczył najwyżej do dośrodkowania Simao i głową skierował piłkę do siatki. Teraz tylko utrzymać ten wynik i będę na prawdę zadowolony. Tuż po tym trafieniu zmieniłem zmęczonego Canalesa na Pablo i wzmocniłem tym samym obronę. Minuty upływały w ślimaczym tempie. Sprawdzając co chwilę zegarek strasznie się niecierpliwiłem. Jak się później okazało, niepotrzebnie. Na dziesięć minut przed regulaminowym zakończeniem, Maxi Rodriguez dostał piękne podanie w uliczkę od francuskiego napastnika, po czym pokonał Iraizoza i niemal zapewnił nam komplet punktów. Chwilkę później po wrzuceniu od niechcenia piłki przez Seitaridisa, doszedł do niej Sinama-Pongolle i podwyższył jeszcze rezultat. Teraz było już pewne, że Athletic nie odbierze nam zwycięstwa. Vicente Calderón zaczęło świętować pełną parą. W samej końcówce sanitariusze znieśli na noszach Antonio Lopeza i po raz kolejny w końcówce będziemy grać z ubytkiem zawodnika. Nie przeszkodziło nam to jednak w odniesieniu zwycięstwa, pierwszego, ligowego zwycięstwa w tym sezonie! Liga BBVA [4/38] stadion: Vicente Calderón w Madrycie widzów: 50865 [20] Atletico Madryt - [7] Athletic 3:0 [Tomas Ujfalusi 68', Maxi Rodriguez 82', Florent Sinama-Pongolle 85'] mom: Tomas Ujfalusi "8.1"
  23. CancuN

    ! Los Rojiblancos !

    21.09.2008 Po efektownym zwycięstwie nad Motherwell wyjeżdżamy na Majorkę. Rywal spisuje się znacznie lepiej niż my zajmując dwunastą lokatę. My, my musimy odbić się od samego dna, na którym się znaleźliśmy nie zdobywając nawet punktu w dwóch dotychczasowych kolejkach. Wydaje się, że jest to pierwszy mecz w lidze, który w normalnych warunkach powinniśmy wygrać. Dlatego nie zmieniam zawodników z ostatniego spotkania i przystępuję do meczu. Skład: A. Barnabe, G. Seitaridis, E. Boyce, T. Ujfalusi, A. Lopez, Maniche, Canales, M. Fabian, Simao, S. Aguero, Y. Djaló Spotkanie to przebiegało w strasznie dziwnych okolicznościach. Zawodnicy zupełnie nie wiedzieli co zrobić z piłką, a większość akcji, zarówno jednej jak i drugiej drużyny kończyły się stratami. Głupimi stratami w stylu podanie na aut, potknięcie się o futbolówkę, czy też bezsensowny drybling z wyjściem za linię końcową murawy. Do roboty wziął się dopiero Maniche, który psim swędem wystawił nogę i skierował mocne dośrodkowanie Lopeza do bramki. Prowadzimy, ale czy długo? Długo, to pojęcie dla każdego mające inną wartość. Gdy myślami byłem już w szatni, rozległy się okrzyki i wiwaty. Okazało się bowiem, że Jurado, który został na ten sezon wypożyczony właśnie od nas doprowadził do remisu. Szlag... Po przerwie na murawie pojawił się Heitinga, który musiał zastąpić utykającego Lopeza. Wymieniłem też Maniche'a, którego zastąpił Camacho. Żeby było śmieszniej, chwilkę po przerwie Mallorcę na prowadzenie wyprowadził drugi z wypożyczonych od nas zawodników - Cleber Santana. Po godzinie gry, kiedy to Djaló zespół entą sytuację, postanowiłem w jego miejsce wprowadzić Sinama-Pongolle. Patałachy! Normalne patałachy! Kolejny ligowy mecz przegraliśmy w tak beznadziejny sposób, że nie wiadomo czy się śmiać, czy płakać. Ale spokojnie, to tylko nerwy... Liga BBVA [3/38] stadion: ONO Estadi w Palma de Mallorca widzów: 20765 [12] Mallorca - [20] Atletico Madryt 2:1 [Jose Manuel Jurado 45', Cleber Santana 47' - Maniche 30'] mom: Jose Manuel Jurado "7.9"
  24. CancuN

    ! Los Rojiblancos !

    18.09.2008 Początek sezonu dobijający, jednak dzisiaj może się to wszystko zmienić. Wiem, że będzie to kolejny mecz, gdzie rywal będzie wylewał wszystkie poty, by tylko coś ugrać, a my nie mamy i chyba mieć nie będziemy formy. Motherwell przyjechało na Calderón w celach wygranej w pierwszym meczu pierwszej rundy Pucharu UEFA. Mamy zatem walkę na kolejnym już froncie w ciągu tych kilku meczy otwarcia sezonu. Skład: A. Barnabe, G. Seitaridis, E. Boyce, T. Ujfalusi, A. Lopez, Maniche, Canales, M. Fabian, Simao, S. Aguero, Y. Djaló Ludzie, czy wy to widzicie? - zdawałbym się wykrzykiwać do publiczności schodząc uśmiechnięty do szatni po pierwszej odsłonie. Łeb pękał mi od propozycji mojego mózgu, który zdawał się pytać dlaczego tak! Otóż do siódmej minuty wszystko było tak, jak ostatnio, czyli nic się ciekawego nie działo. Potem natomiast, przez kolejne dziesięć minut wbiliśmy gościom cztery bramki. Tak, cztery, dobrze widzicie i nie macie halucynacji wzrokowych. Jednym z ważniejszych trafień dla mnie była bramka Canalesa, który po raz kolejny potwierdził, że wydane na niego pieniądze nie poszły w błoto. Bardziej skomplikowało się w moim mózgu wtedy, kiedy przed samym gwizdkiem oznaczającym przerwę dołożyliśmy jeszcze dwa trafienia. Jak widać zmiana i odświeżenie pierwszej jedenastki dobrze wpłynęło na jakość gry drużyny, która po pierwszej połowie ma zaliczkę sześciu bramek. Szczerze mówiąc nie wiedziałem czego się dalej spodziewać. Ten wynik i tak był już kosmiczny jak na pojedynek w europejskich pucharach. Dlatego postanowiłem, że nie będę zły na podopiecznych, jeśli nie zmienią już nic dzisiejszego wieczoru. I nie zmieniali, do 61 minuty, kiedy to wynik na tablicy brzmiał już 7:0, no istne jaja normalnie. Na ostatnie dziesięć minut zdecydowałem się zmienić najbardziej zmęczonych zawodników. Murawę opuścili Simao, Maniche i Canales, a odpowiednio za nich weszli Luis Garcia, Camacho i Heitinga. W ostatnich minutach meczu Sutton zdobył jeszcze bramkę honorową, ale to było wszystko, na co stać dzisiejszego wieczoru piłkarzy Motherwell. Po ostatnim gwizdku sam niedowierzałem. Śmiało mogę powiedzieć, że szkocka ekipa znalazła się na kolanach i ma marne szanse, by się z tego wykaraskać. Puchar UEFA, 1 runda, 1 mecz stadion: Vicente Calderón w Madrycie widzów: 33658 Atletico Madryt - Motherwell 7:1 [sergio Aguero 7' 13' 45'+2, Canales 10', Maniche 17' 61', Yannick Djaló 44' - John Sutton 87'] mom: Sergio Aguero "9.5"
  25. CancuN

    ! Los Rojiblancos !

    6.09.2008 Eliminacje do MŚ 2010 Polska - Słowenia 1:1 [Roger 39'(k) - Al. Radosavljevic 44'(k)] Hiszpania - Bośnia 2:0 [Raul 53' - F. Torres 69'] największe niespodzianki: Luksemburg - Grecja 0:0 Mołdawia - Łotwa 3:0 10.09.2008 Eliminacje do MŚ 2010 San Marino - Polska 0:2 [J. Wawrzyniak 51', Ł. Piszczek 54'] Hiszpania - Armenia 4:0 [D. Villa 1', F. Fabregas 24', Xavi 44', F. Torres 88'] największe niespodzianki: Francja - Serbia 5:0 Wyspy Owcze - Rumunia 1:1 13.09.2008 Nadszedł jeden, z czterech wielkich dni w tym sezonie ligowym. W drugiej kolejce spotkań mamy się bowiem zmierzyć z wielką Barceloną. Będzie bardzo, bardzo ciężko, zważywszy na naszą formę i to, że jesteśmy po wysokiej porażce w Sewilli. Moi zawodnicy mieli jednak dwa tygodnie przygotowań. Jedni udali się na pojedynki swoich drużyn narodowych, a ci, którzy zostali ostro trenowali pod moim okiem. Przydałoby się zdobyć choćby punkt, by podnieść morale. Skład: Renan, J. Heitinga, T. Ujfalusi, Pablo, A. Lopez, I. Camacho, Adrien, M. Fabian, L. Garcia, F. Sinama-Pongolle, S. Aguero Mimo obaw związanych z ostatnimi wynikami, na Vicente Calderón zasiadło dzisiejszego wieczoru niemal 55 tysięcy widzów, którzy czekali na zmianę stylu gry i ostatniego wyniku. Już w pierwszych sekundach spotkania uratował nas słupek po strzale Xavi'ego. Później było lepiej. Stwarzaliśmy więcej sytuacji, i tylko szczęścia pozwoliło Valdesowi zachować czyste konto. W 27 minucie fatalnie zachował się Lopez, który sfaulował Eto'o w polu karnym. Efekt? Prowadzenie Barcelony po wykorzystanej jedenastce Messiego. Więcej ciekawych sytuacji w pierwszej odsłonie już nie zobaczyliśmy. W przerwie natomiast działo się bardzo dużo. Lekaż zabronił dalszego występu Pongolle'owi i Garcii, a Aguero narzekał na bóle brzucha. Cała trójka usiadła już na ławce, a na murawie zobaczyliśmy odpowiednio Djaló, Miguela i Quillo. Po zmianie stron sytuacja uległa zmianie. Blaugrana atakowała zaciekle, jednak jej piłkarze zapomnieli wziąć ze stolicy Katalonii swojej celności. Broniliśmy się i broniliśmy aż do kwadransu przed końcem regulaminowego czasu gry. Wtedy to Adrien doznał kontuzji. Nie byłoby w tym nic strasznego, gdyby nie to, że wcześniej wykorzystałem limit zmian. Mieliśmy problem, bo zagramy w dziesięciu. Do końca spotkania jednak nic się nie wydarzyło. Kolejna porażka wieńczy dzieło. Zaczynają dręczyć mnie dwie myśli. Po pierwsze, dlaczego Aguero zostawił swoją formę na olimpiadzie w Chinach i po drugie, dlaczego skusiłem się na jedenaście milionów za Forlana. Liga BBVA [2/38] stadion: Vicente Calderón w Madrycie widzów: 54831 [?] Atletico Madryt - [?] Barcelona 0:1 [Lionel Messi 27'(k)] mom: Eric Abidal "7.5"
×
×
  • Dodaj nową pozycję...