Skocz do zawartości

Sidd

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    384
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez Sidd

  1. Dzień po meczu rozpoczął się jak zwykle od biegania. Wybrałem się ponownie do parku, który znajdował się niedaleko mojego mieszkania. Biegając tam zauważyłem młodego człowieka, który kogoś mi przypominał. Nie zwracałem na to większej uwagi, bo stwierdziłem, że być może mam jakieś zwidy. W pewnym momencie doszło do sytuacji, w której musieliśmy się wyminąć i w tym momencie usłyszałem słowa "Dzień dobry Panie trenerze". Postanowiłem zapytać kim jest ów jegomość i okazało się, że jest to jeden z młodych zawodników Stali Mielec - Mateusz Herda. Postanowiłem usiąść wraz z nim na ławce i ogólnie porozmawiać o jego sytuacji w klubie. Okazało się, że ma on 18 lat, ale nie miał możliwości zadebiutowania w pierwszym zespole. Był rosłym mężczyzną, występował głównie na pozycji środkowego obrońcy. W trakcie rozmowy zapaliła mi się lampka, stwierdziłem, że przecież naszym głównym problemem aktualnie jest środek obrony, a on wydawał mi się lekarstwem na moje problemy. Jak już często wspominałem, moim nadrzędnym celem jest wychowywanie, a ta sytuacja pozwalała mi w pełni realizować moją koncepcję. W trakcie naszej rozmowy zaproponowałem mu ażeby wstawił się dzisiaj na trening I-szego zespołu. Był bardzo zadowolony, widziałem że napawał entuzjazmem. Po rozmowie każdy z nas pobiegł w swoją stronę, zbliżał się już czas na wyjazd do ośrodka drużynowego, a ja wciąż byłem bez śniadania. Wchodząc po klatce schodowej czułem przemiły dla mojego nosa zapach. Wchodząc do mieszkania okazało się, że dziadek przygotował dla mnie przepyszną jajecznicę i kawę. Z dnia na dzień zdawałem sobie coraz większą sprawę z tego, że bez mojego dziadka mógłbym nie podołać nowym wyzwaniom, byłem mu bardzo wdzięczny za wszystko. Szybki prysznic, ubieranie się i nagle do drzwi puka zniecierpliwiony Krzysiek. Przeprosiłem go za to, że troszeczkę się ociągałem, ale wytłumaczyłem mu całą sytuację, która miała miejsce dzisiejszego poranka. Powiedziałem mu o Mateuszu, którego zaprosiłem na dzisiejszy trening. Asystent stwierdził, że jest to świetne rozwiązanie, gdyż nasze klubowe finanse nie zezwalały na transfery na miarę I Ligi, a młody obrońca był bardzo pozytywnie oceniany przez naszą kadrę trenerską. Krzysztof powiedział, że muszę w końcu odbyć oficjalne spotkanie ze sztabem szkoleniowym, gdyż na pewno będę mógł wynieść z niego wiele ciekawych informacji. Stwierdziłem, że jest to świetny pomysł, a takie spotkanie na pewno pozwoli mi w większym stopniu zaznajomić się z zespołem. Pierwszą część dzisiejszego treningu powierzyłem mojemu asystentowi, tak abym w spokoju mógł się spotkać z resztą kadry. Dojeżdżaliśmy do ośrodków treningowych Stali Mielec. W międzyczasie otrzymałem sms-a od naszego dyrektora do spraw sportowych, że chciałby ze mną porozmawiać i jak znajdę chwilkę, to żebym udał się do jego pokoju. Z racji tego, że miałem jeszcze chwilkę czasu postanowiłem załatwić to na samym początku i od razu udałem się na umówione spotkanie. Jarek przywitał się ze mną serdecznie, a następnie rozpoczęła się nasza rozmowa.

    -Dzień Dobry Panie Estebanie, jak minęła Panu wczorajsza podróż na Ukrainę? Zapoznał się już Pan z chłopakami? -Zapytał spokojnym tonem.

    -Tak, tak Panie Jarosławie, ale mam propozycję, może przejdziemy na Ty, wtedy łatwiej będzie nam się komunikować. Co Pan na to?

    -Świetny pomysł, w takim razie skończmy już z tym panowaniem, a przejdźmy na luźniejszą formę rozmowy. Chciałem z Tobą porozmawiać o dwóch sprawach, a mianowicie pierwsza z nich tyczy się tego, że w naszym zespole dotychczasowo był jeden zawodnik spoza Polski, Andreja Prokic, ale z racji tego, że przebywa w Polsce już nieprzerwanie od 5 lat, to otrzymał polskie obywatelstwo. Druga wiadomość tyczy się naszego sztabu szkoleniowego. Zauważyłem pewne luki w naszej kadrze, więc postanowiłem ściągnąć do zespołu fizjoterapeutę, który zajmie się naszą drużyną młodzieżową. Jest to Maciej Wilk. Z tego co słyszałem, to będziesz chciał dzisiaj zorganizować spotkanie ze sztabem, więc będziesz mógł go wtedy poznać. I to w sumie tyle z mojej strony, może Ty chciałbyś coś dopowiedzieć?

    -W sumie, to nie mam nic do powiedzenia, świetnie że zająłeś się sprawą uzupełniania kadry trenerskiej, wiem że masz ogromną wiedzę na temat ludzi, którzy mogliby pracować dla naszego zespołu, a ja póki co mam nikłe doświadczenie w tych sprawach. Jeszcze raz dzięki za wszystkie informacje. Miłego dnia!

    -Nawzajem -Powiedział Jarek uśmiechając się do mnie

     

     

    Rola dyrektora do spraw sportowych była bardzo niewdzięczna, gdyż często kolidowała ona z funkcją I-go trenera, a przez to rodziły się konflikty w zespołach. Ja nie odczuwałem potrzeby zajmowania się niektórymi sprawami, cieszyłem się, że będę od tego odciążony, a sam Jarek wydawał mi się być bardzo sympatyczną osobą. Po wyjściu z jego pokoju miałem udać się na spotkanie ze sztabem szkoleniowym, chwyciłem jeszcze po kubem wody i ruszyłem w stronę sali konferencyjnej, na której mieliśmy się spotkać...

  2. Fajną masz tą pracę :D Też bym chciał sobie w FM-a pykać podczas pracy :P Teraz zabrałem się za opisywanie mojej kariery Stalą Mielec, chętnych do lektury zapraszam do mojego tematu :) Znacie jakiegoś solidnego obrońcę na ŚO do 1 ligi polskiej? Jakiś taki w miarę tani :P

  3. Budzik obudził mnie wczesnym rankiem, lubiłem taki styl życia. Moim priorytetem było utrzymanie ciała w bardzo dobrej formie, tak żeby nie dawać piłkarzom złego przykładu. Nigdy nie lubiłem trenerów typu Rafaela Beniteza, którzy swoją posturą nie potrafili zmotywować swoich podopiecznych. Najbardziej uderzał we mnie wygląd starego Ronaldo, który od lat zmagał się z nadwagą, a swoje problemy wykorzystywał w celach marketingowych. Taki styl bycia stanowczo był zaprzeczeniem sportowca. Po zjedzeniu śniadania udałem się do pobliskiego parku na poranną przebieżkę, po powrocie szybki prysznic, kawa z dziadkiem i ruszyliśmy z Krzysztofem na pierwszy w mojej karierze trenerskiej mecz. Na miejscu czekał na mnie pan prezes. Poznał mnie z Jarosławem Bieniukiem, który został zatrudniony na posadzie Dyrektora do spraw sportowych. Prezes wytłumaczył mi, że jego obecność w klubie jest potrzebna, po to aby odciążyć mnie od niepotrzebnych obowiązków, jak przedłużanie kontraktów juniorskich, czy też załatwianie spraw biznesowych. Słyszałem wiele złego na temat tej posady, wiedziałem że jest to w jakimś stopniu odebranie pewnych praw I-szemu trenerowi, ale jednak byłem młody i niektórych rzeczy nie rozumiałem, a w sumie dobrze jest mieć kogoś kto może pomóc mi w niektórych sprawach. Rozmawiając z właścicielem klubu powiedziałem, że nie jest to dla mnie żadnym problemem, a Jarka powitałem z pełną życzliwością.

    Mecz z FK Kulików rozgrywany był na wyjeździe. Jechaliśmy autokarem, w trakcie trasy poznawałem poszczególnych piłkarzy, starałem się porozmawiać z każdym, tak aby nawet w małym stopniu mieć już obeznanie z jakimi ludźmi mam do czynienia. Chłopcy okazali się być wesołym zespołem, w którym nie było podziałów. Każdy z każdym miał jakiś wspólny temat. Najmłodsi zawodnicy mieli po 17 lat, a najstarszy 30. Droga upłynęła nam szybko, a na miejscu byliśmy około godziny 12. Następnie mieliśmy czas na chwilkę odpoczynku po jeździe, a o 15 rozpoczęło się spotkanie z ukraińskim zespołem.

     

    Mecz:

    Wyjściowa 11 wyglądała następująco. Sugerowałem się opiniami mojego asystenta, gdyż nie znałem jeszcze na tyle zdolności moich zawodników. Rozgrzewka przed meczem to głównie aspekty defensywne. Wiedziałem, że musimy się na tym skupić, gdyż czeka nas walka o utrzymanie. Nie widziałem sensu, ażeby skupiać się na ofensywnych fragmentach gry, ponieważ byłby to stracony czas, a tak to od samego początku nastawimy się na silną defensywę i dzięki temu zbudujemy podstawę do utrzymania. Po pierwszym gwizdku linia defensywy trzymała się twardo wyznaczonych przeze mnie im zadań. Staraliśmy się wyprowadzać ataki w taki sposób, aby nie narazić się na kontrataki. w 11. i 20. minucie mieliśmy sytuacje strzeleckie, ale Kamil Radulj ich nie wykorzystał. Do przerwy utrzymał się wynik 0-0, ale do szatni schodziłem pełen optymizmu. Wśród chłopaków wyczułem pewne rozluźnienie, troszeczkę nieudolnie starałem się je wygasić. Większość zawodników podczas rozmowy zdawała się zmienić swoje nastawienie, ale Marcin Szewc (ŚO) wyglądał na nieco zestresowanego całą tą sytuacją i musiałem wytłumaczyć mu osobiście, że jest to tylko sparing, ale chcę żebyśmy do każdego meczu podchodzili w pełni zmotywowani, tak jak to mówiłem na 1 treningu. W przerwie postanowiłem również dokonać zmian, a na 2-gą połowę miała wyjść zupełnie inna 11. Zorientowałem się wtedy też, że na ławce brakuje nam obrońców, nie wiem o czym myślał Krzysztof ustalając skład. Druga połowa rozpoczęła się już mniej przyjemnie niż poprzednia. W 48. minucie tylko i wyłącznie dzięki Liberze nasz zespół nie musiał gonić wyniku. Do 51. minuty byliśmy uwięzieni we własnym polu karnym i po raz kolejny Libera okazał się pewnym punktem na bramce. Było to dla mnie bardzo stresujące, krzyczałem i wymachiwałem rękami bez przerwy, aż w końcu w 61. minucie znaleźliśmy się w świetnej sytuacji, ale niestety bramki nie udało się zdobyć. Po tej akcji nastąpiła kontra i po raz kolejny... Libera! Nadchodzi 68. minuta spotkania, Ozieblo zagrał do Zeglenia, ten przerzucił piłkę na lewą stronę boiska centralnie do Bozka, a ten soczystym strzałem na lewy słupek zdobywa gola i mamy gooola! Po zdobytej bramce krzyczę do zawodników, żeby pozostali skupieni, to dla nas podstawa. Następuje wymiana ognia, ale u nas jest Libera, który broni piłka po piłce. 82. minuta i niestety Grzegorz Płatek fauluje w naszym polu karnym, rzut karny pewnie wykonuje Krasilnikov, który biegnie w stronę naszego sektora i dziwnie gestykuluje. Działa to bardzo prowokująco na moich piłkarzy, nie rozumiałem tego zdarzenia. Do samego końca nie wydarzyło się już nic więcej. Schodząc do szatni zastanawiałem się, co zrobić aby określić grę zespołu jako poprawną, ale nie najlepszą. Trudno było mi dobrać słowa, ale koniec końców powiedziałem zawodnikom, że grali dobrze, choć czasami ich gra była słabsza i musimy to wspólnie przeanalizować. Zapytałem także o sytuację, która miała miejsce po straconej przez nas bramce.

     

    -Panowie, mam do was jeszcze pytanie odnośnie tego co stało się po straconym przez nas golu z rzutu karnego, mógłby mi ktoś to wytłumaczyć?

    -Panie Trenerze, strzelec gola podbiegając do naszego sektora pokazał obraźliwe dla Polaków gesty. Podczas wojny Ukraińcy współpracowali z Niemcami, a część z nich mordowała naszych rodaków. W dzisiejszych czasach oni czczą tych ludzi, a dodatkowo prowokują nas do rękoczynów. Polacy są wrażliwi na tym punkcie, nie pozwolimy się obrażać! -Powiedział Tomasz Libera, który zapewne znał tą sytuację najbardziej

    -Rozumiem waszą irytację w takim razie, aczkolwiek na przyszłość musimy uważać, gdyż w meczach o punkty takie sytuacje mogą nas kosztować karami. Dziękuję wam za mecz, jutro przeanalizujemy sytuacje, które uważam za pokaz naszych silnych i słabych stron.

     

     

     

    Powrót do domu był równie wesoły co wyjazd. Coraz to bardziej poznawałem zespół i poprawiało się moje zdanie na temat Tomka. Był on najstarszym zawodnikiem w zespole, może nie zrobił kariery jako piłkarz, ale dla wielu młodziaków mógł być mentorem. Do mieszkania wróciłem późnym wieczorem, tam czekał na mnie dziadek, który czekał na relację z dzisiejszego meczu. Powiedziałem mu o sytuacji, która zaszła podczas meczu, a on na spokojnie wytłumaczył mi, że Polacy i Ukraińcy nie mają ze sobą za bardzo po drodze. Mówił, że obecna sytuacja na Ukrainie nie jest łatwa, a nacjonaliści Ukraińscy chcą pokazać światu, że istnieją i że nie popuszczą Rosjanom zaborów. Po długiej rozmowie z tak doświadczonym człowiekiem jak mój dziadek postanowiłem położyć się spać, bo wiedziałem, że jutro czeka mnie dzień pełen nowości. Wiedziałem również, że słabym punktem zespołu jest obrona i w jakiś sposób musimy ją wzmocnić. Zgasiłem lampkę i usnąłem...

     

    _________________

    Statystyczna część kariery

     

    04.07.2015, godz: 15:00, Mecz Towarzyski, Miejsce: Kulików, Ukraina, Frekwencja: 271 kibiców

    FK Kulików 1:1 Stal Mielec

    83(k)' Krasilnikov - 68' Damian Bozek

    MvP: Damian Bozek (Ocena - 7,3)

     

  4. Na murawie zawodnicy ciekali z niecierpliwością zastanawiając się zapewne jak będzie wyglądał ich nowy trener. Powoli wychodząc z tunelu widziałem zdziwienie na ich twarzach, szczególnie bramkarze zdawali się być zaskoczeni całym obrotem sytuacji. Postanowiłem zastosować jeden prosty myk i sprawdzić już na samym początku moich nowych podopiecznych. W drodze do nich zdążyłem jeszcze powiedzieć prezesowi i asystentowi, że z zawodnikami będę rozmawiał po angielsku, po to aby sprawdzić ich reakcję. Gdy już w końcu znalazłem się przed nimi i zdążyłem się przywitać i przedstawić z ust jednego z bramkarzy usłyszałem:

     

    -No tak, będzie nas szkoliła argentyńska paniusia, przez którą będziemy musieli uczyć się języka

     

     

    Uśmiechnąłem się w jego kierunku i w tym momencie zacząłem mówić do nich po tutejszym języku. Jakież było jego zdziwienie, pobladł okropnie. Dodatkowo omawiając moją koncepcję na zespół powiedziałem:

     

    -Argentyńska paniusia sądzi, że aktualny skład którym dysponujemy jest wystarczająco silny po to, aby walczyć o utrzymanie, przynajmniej w pierwszej połowie sezonu. W zimie zobaczymy co czeka nas dalej.

     

     

     

    Zawodnicy buchnęli śmiechem, a prezes stwierdził, że podstawą dobrej współpracy jest poczucie humoru i dystans do siebie. Kontynuowałem moje wywody na temat zespołu, w między czasie odpowiadając na pytania zawodników.

     

    -Naszym głównym celem Panowie będzie walka o utrzymanie, to będzie dla nas priorytet. Jesteśmy beniaminkiem tej ligi, ale historia tego klubu pokazuje, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby w przyszłości walczyć o wyższe cele. -Mówiłem przy okazji gestykulując

    -Panie trenerze, zgadzamy się, musimy dać z siebie wszystko i walczyć. Zarówno dla nas i dla kibiców! -Powiedział rosły młodzieniec

    -I to mi się podoba! Z takim nastawieniem musimy przychodzić na każdy trening. Musimy pokazać wszystkim, że nie można nas tak łatwo skreślać z tych rozgrywek. Budujmy historię na nowo, a wszystko ułoży się po naszej myśli.

    -Panie Estebanie, naszym kolejnym przeciwnikiem będzie FK Kulików, proponuję aby początkowo skorzystał Pan z obecnych tutaj piłkarzy I-go zespołu, a luki, które wyjdą w trakcie spotkań przedsezonowych będziemy łatali naszymi juniorami. -Mówił spokojnym głosem mój asystent.

    -Zgadzam się Krzysztofie, takie rozwiązanie będzie najlepsze, Panowie pokażą w sparingu na co ich stać, każdy będzie miał możliwość zaprezentowania swoich możliwości! Czy macie jeszcze jakieś pytania? -Pytałem stanowczo, ale z wyrazem uśmiechu na twarzy

    -Nie Panie trenerze! -Odpowiedzieli chórkiem

    -Bardzo dobrze, w takim razie mam nadzieję, że nasza współpraca będzie bardzo owocna, a tymczasem zaczynajmy trening.

     

     

     

    Trening miał charakter gierki wewnętrznej, zaleciłem mojemu asystentowi spisywanie jego spostrzeżeń odnośnie zawodników, a ja sam również spisywałem wszystko w moim kajeciku. Miałem już pewien koncept na ten zespół, ułożyłem sobie w głowie taktykę, którą będę próbował coś działać na samym początku.

    Okazało się, że bramkarz który miał jakieś aluzje co do mojej obecności na stanowisku I-go trenera, to Tomasz Libera. 30-to letni bramkarz, który nie zrobił bogatej kariery w polskiej piłce. Większość czasu ogrywał się w Unii Tarnów, na poziomie 3 ligi, udało mu się nawet wyjechać na rok na Cypr do PAEEK, ale z tego co mówił Krzysiek, to nie zadowolił tamtejszych działaczy, przez co musiał wrócić do Polski. Nie żywię do niego urazu, rozumiem że jest starszym zawodnikiem, który miał prawo być zdziwionym odnośnie decyzji prezesa. Póki nie będzie miał wpływu na morale reszty zawodników, to nie będzie stanowił problemu. W trakcie treningu ciężkiej kontuzji nabawił się Krystian Getinger, fizjoterapeuci szacują, że nie będzie dostępny przez około 2 miesiące. Krzysiek mówił, że w zeszłym sezonie był on kluczowym zawodnikiem, brylował na lewej stronie obrony. Czas na treningu upłynął bardzo szybko, niestety było go stanowczo za mało na zapoznanie się ze wszystkimi zawodnikami. Już niedługo czeka nas pierwszy sprawdzian, jakim będzie mecz z ukraińskim zespołem. Mam nadzieję, że przygotowania do sezonu spędzimy pracowicie, a efekty będą widoczne w kluczowych momentach. Po treningu wraz z Krzysztofem wróciliśmy do klubowego apartamentu, a na mieszkaniu czekał na mnie dziadek z niespodzianką.

    Wchodząc do mieszkania słyszałem dziadka rozmawiającego z jakąś kobietą, byłem lekko zawstydzony, ale pewnym krokiem udałem się do głównego pokoju, a tam zauważyłem, że przy stole siedzi właśnie on i jakaś starsza pani. Okazało się, że to jego kuzynka, która została w Polsce w czasie działań wojennych. Po mieszkaniu unosił się nieziemski zapach. Był to bigos, który przygotowała specjalnie dla nas. Polskie danie, uważane za jedno z najbardziej charakterystycznych dla tego kraju. Zjadłem go z wielkim smakiem, a następnie przy kawie wypytywała o mnie i o moje plany. Nim się spostrzegliśmy nastał późny wieczór, a ja musiałem położyć się do łóżka, gdyż jutro czekał na mnie mecz, który odpowie mi na moje najważniejsze pytanie "Z czym mam do czynienia"...

  5. Nastał nowy dzień, w nocy nie mogłem spać, gdyż ciągle rozmyślałem o tym jak to wszystko będzie. Bałem się głównie reakcji piłkarzy, ponieważ byłem młody, co mogło stanowić problem dla niektórych z nich. Ubrałem się, ledwo zjadłem śniadanie, bo cały czas czułem uczucie sytości, mogło to wynikać głównie ze stresu. Przed samym wyjściem pożegnał mnie dziadek, który mówił że wszystko będzie dobrze, a stres kazał mi odstawić na bok. Czekałem pod mieszkaniem na Krzyśka, który pojawił się o umówionej dzień wcześniej godzinie, po czym ruszyliśmy jego samochodem w kierunku ośrodków treningowych Stali Mielec. Droga dzieląca nasze mieszkanie a ośrodek była bardzo krótka, więc na miejscu znaleźliśmy się w dosłownie pół godziny. Pod głównym budynkiem klubowym stała grupka ludzi, byli to zapewne kibice, którzy chcieli zobaczyć nowego trenera. Na samym początku ruszyliśmy w kierunku sali konferencyjnej gdzie czekali na mnie dziennikarze. Bałem się spotkania z nimi, ale byłem dobrej myśli, przypomniałem sobie słowa mojego dziadka z samego rana. Usiadłem wygodnie na fotelu, obok usiadł Krzysiek i Pan Jacek. Rozpoczęło się...

     

    -Witam wszystkich zebranych tutaj, jestem Esteban Hulio Ricardo De La Roza, w skrócie Esteban. Mimo tego, że jestem Argentyńczykiem, to potrafię płynnie posługiwać się językiem polskim. -Mówiąc to zauważyłem zdziwienie na twarzach osób zebranych w sali

    -Pozwoli Pan, że zadam Panu pytanie jako pierwszy. Czy uważa Pan, że Pańskie ambicje sprostają ambicjom Prezesa? -Zapytał dziennikarz z lokalnej gazety "Goniec Piłkarski Mielec"

    -Hmm. Powiem Panu szczerze, że moje pierwsze spotkanie z Panem Prezesem było bardzo produktywne, w wielu kwestiach mieliśmy takie samo zdanie. Mam nadzieję, że nasza współpraca będzie układała się bardzo dobrze! -Odpowiedziałem pewnie

    -Oczekiwania, które narzucił wam Prezes nie są zbytnio wygórowane, macie utrzymać się w lidze, sądzi Pan że jest to realne? A może uważa Pan to za nadto wymagające? -Zapytał ponownie ten sam dziennikarz

    -Startujemy z pozycji beniaminka tej ligi. Nie będzie na pewno łatwo, ale sporo słyszałem o piłkarzach, którzy tutaj grają i myślę, że wspólnymi siłami zdołamy spełnić nie tylko wymagania Pana Prezesa, ale także rzeszy kibiców, którzy będą nas wspomagać. Liczę na to, że kibice będą naszym 12 zawodnikiem na boisku, jak i też poza nim.

    -Pańskie doświadczenie w tym zawodzie jest nikłe. Czy nie obawia się Pan tego, że niektórzy piłkarzy mogą czuć jakąś wyższość nad Panem, w związku z tym, że będą odrobinę starsi? -Pytanie zadał ponownie dziennikarz Gońca

    -Uważam, że doświadczenie w tym zawodzie jest bardzo ważne, a piłkarze wolą starszych trenerów ze względu na to, że mogą traktować ich jak ojców. Mimo mojego wieku będę chciał sprostać wyzwaniu i pełnić podobną funkcję. Grunt to zaufanie.

    -Do klubu przychodzi nikomu nieznany wcześniej człowiek, który próbował coś działać w świecie futbolu, ale fatalny wypadek zastopował jego marzenia. Czy nie uważa Pan, że Pańska reputacja może przysporzyć Panu wielu kłopotów?

    -Owszem, przyszedłem tu jako nikomu nieznany człowiek, ale moim celem jest zbudowanie jak najlepszej opinii wokół mojej osoby, a co za tym idzie będę chciał dać z siebie wszystko!

    -Pański dziadek pochodzi z Polski, a Pan świetnie radzi sobie z językiem polskim. To świetny start jeśli chodzi o obcokrajowca. Czy zamierza Pan to jakoś wykorzystać? -Głos zabrał ponownie ten sam człowiek

    -Poproszę następne pytanie, nie zamierzam udzielać odpowiedzi. -Odpowiedziałem nieco zmieszany, moje ręce zaczęły się pocić

    -Czy aktualny stan rzeczy, który zastał Pan przychodząc do klubu wymaga zmian? Będzie chciał Pan wymienić kadrę szkoleniową? Czy piłkarze mogą obawiać się o swoje jutro?

    -W żadnym wypadku! Z informacji, które otrzymałem dużo wcześniej wiem, że kadra którą tutaj obecnie mamy przyczyniła się do awansu do wyższej ligi, sukces który odnieśli świadczy o tym, że są zgranym zespołem i nie ma sensu niszczyć podstaw klubu.

    -Dziękujemy Panu za liczne pytania w kierunku naszego nowego szkoleniowca, myślę że czas konferencji dobiegł już końca. Dziękujemy również wszystkim zebranym tutaj osobom za zainteresowanie. Życzymy miłego dnia! -Powiedział prezes, po czym wstaliśmy i opuściliśmy salę.

     

     

    Prezes oraz Krzysiek gratulowali mi postawy na konferencji, mówili że wszystko wyszło bardzo dobrze, a naszym kolejnym celem będzie pierwszy trening z zespołem. Bardzo się stresowałem, nie wiedziałem jak zostanę przyjęty. Wychodząc z tunelu czułem jak uginają się pode mną nogi..

  6. Pobudzony wszystkim co nowe powoli ogarniałem to wszystko. Dotarło do mnie, że w końcu będę mógł kontynuować realizację moich marzeń, które kiedyś zostały dramatycznie przerwane. Krzysiek Letocha z miejsca przypadł mi do gustu, widziałem w nim ciekawego człowieka. Po długiej podróży wiedziałem, że stanowisko asystenta pozostanie bez zmian. Dziadka odstawiliśmy do służbowego mieszkania, a następnie udaliśmy się do klubowego ośrodka, który mieścił się na ulicy Solskiego 1 w Mielcu. Byłem pod wrażeniem tego co tam zastałem, powierzchnia stadionu była pokryta naturalną bardzo zadbaną nawierzchnią, obiekty młodzieżowe były rozbudowany dosyć solidnie, w porównaniu z tym co było mi dane ujrzeć w Argentynie było to dużo, dużo lepsze! Krzysiek w między czasie zdążył omówić mi ogólną koncepcję prezesa, który chciał aby klub składał się głównie z wychowanków i uzdolnionej młodzieży. Było to bardzo ekscytujące, gdyż właśnie taki rodzaj klubów przypadł mi najbardziej do gustu. Od zawsze podziwiałem FC Barcelone, której skład wypełniany był wychowankami, a ich sukcesy na arenie światowej były ogromne. Po zwiedzaniu ośrodka mój asystent oznajmił mi, że czas na spotkanie z właścicielem klubu. Byłem bardzo zdenerwowany, szczególnie wtedy gdy znaleźliśmy się przed jego drzwiami. Krzysiek śmiało zapukał, weszliśmy i rozpoczęła się rozmowa.

     

    -Witam Pana, Panie Estebanie! -Powiedział pewnie Jacek Orłowski

    -Dzień dobry, bardzo mi miło Pana poznać!

    -Jak minęła Panu podróż? Wszystko dobrze? -Zapytał zaciekawiony

    -Tak, tak. Lot był bardzo przyjemny, a podróż z Panem Krzysztofem była bardzo ciekawa.

    -Miło mi w takim razie, bardzo dobrze, że zdążył Pan zapoznać się już z Krzyśkiem, pełni on w naszym klubie funkcję asystenta, ale to już chyba Pan wie.

    -Tak, Pan Krzysztof zaznajomił mnie z historią klubu, a także z obecnym składem, nasza podróż była bardzo produktywna. -Uśmiechnąłem się w kierunku właściciela

    -To świetnie! W takim razie przejdźmy do konkretów, sprowadziłem Pana do Polski ze względu na to że Pański dziadek świetnie znał się z moim ojcem, a dodatkowo słyszałem o Panu wiele świetnych opinii. Słyszałem o Pańskim wypadku, który nagle przerwał Pana karierę piłkarską, ale jestem pełen podziwu, że nie porzucił Pan swoich marzeń i piłka nadal pozostała na szczycie Pańskich ambicji. Jeśli chodzi o sam kontrakt, to na początek chciałbym zaoferować Panu umowę na rok, po podpisaniu wszystkich formalności zarabiałby Pan u nas 375 Euro na tydzień, a dodatkowo otrzymałby Pan od nas służbowe mieszkanie, dzięki czemu nie będzie musiał Pan szukać miejsca zamieszkania. Na treningi przyjeżdżałby Pan do nas wraz z Krzyśkiem, mieszkałby on niedaleko Pana. Czy odpowiadają Panu te wszystkie sprawy?

    -Hmm, wygląda to na interesujące rozwiązanie, a z racji tego że przebyłem już tutaj taki kawał drogi to grzechem byłoby odmówić. Jestem zdecydowany na podpisanie umowy i rozpoczęcie pracy z zespołem! -Rzekłem pewny siebie

    -Świetnie! W takim razie proszę zapoznać się z papierami, a następnie złożyć podpis tutaj, tutaj i tutaj. -Powiedział uśmiechnięty wskazując na miejsca, w których mam złożyć podpis.

    -To wszystko Panie Prezesie?

    -Tak, teraz nastąpi oficjalna prezentacja Pańskiej osoby na nowym stanowisku, a w dniu jutrzejszym urządzimy oficjalną konferencję prasową z mediami. Od dzisiaj może Pan przychodzić do mnie z każdą sprawą, mam nadzieję, że nasza współpraca będzie bardzo owocna!

    -I ja również, dziękuję Panu za zaufanie!

     

     

    Po podpisaniu umowy weszliśmy wspólnie z prezesem i moim asystentem do sali konferencyjnej, gdzie publicznie jeszcze raz złożyliśmy podpisy pod umową, która oficjalnie rozpoczynała nowy etap w mojej karierze, a następnie nastąpiła oficjalna prezentacja nowego trenera. Po wszystkim wróciłem wraz z Krzyśkiem do służbowego mieszkania, gdzie czekał na mnie już dziadek. Wypytywał dosłownie o wszystko, czas zleciał w bardzo szybkim tempie, a już jutro miała rozpocząć się moja praca w roli trenera. Byłem bardzo ciekaw jak na to wszystko zareagują zawodnicy...

  7.  

    Jest już finalna wersja uptade po okienku letnim w wersji użytkownika pr0, ludzie sobie chwalą. Dla chcących zacząć nową karierę zachęcam do skorzystania! :)

    Bez aktualizacji lig polskich należy dodać.

     

    Hmm, zauważyłem, że Ligi Polskie też są w miarę zrobione i zaktualizowane, więc nie wiem o co chodzi :D

  8. W drodze okazało się, że osoba, która miała dowieźć mnie na miejscu to nikt inny, jak mój przyszły asystent- Krzysztof Letocha. Bardzo sympatyczny człowiek, dzięki niemu wiele dowiedziałem się o samym zespole. Z racji tego, że droga była bardzo długa, to pozwolił sobie omówić każdego z piłkarzy, tak abym miał już w głowie ułożoną całą sytuację w klubie. Wyglądało to następująco:

     

    Bramkarze:

    Marek Kozioł - 27l. / Polak

    Tomasz Libera - 30l. / Polak

     

    Obrońcy:

    Michał Bierzało - 20l. / Polak

    Marcin Szewc - 18l. / Polak

    Jakub Zubrowski - 23l. / Polak

    Robert Sulewski - 21l. / Polak

    Szymon Kardys - 23l. / Polak

    Krystian Getinger - 26l. / Polak

     

    Pomocnicy:

    Kamil Rokita - 17l. / Polak

    Andreja Prokic - 26l. / Serb

    Damian Bozek - 19l.. / Polak

    Kamil Radulj - 26l.. / Polak

    Piotr Marciniec - 17l.. / Polak

    Paweł Ozieblo - 18l.. / Polak

    Szymon Sobczak - 22l.. / Polak

    Damian Skiba - 26l.. / Polak

    Adrian Slezak - 24l.. / Polak

    Grzegorz Płatek - 18l.. / Polak

    Napastnicy:

    Szymon Urbaniak - 17l.. / Polak

    Sebastian Letocha - 23l.. / Polak

    Damian Baran - 17l.. / Polak

    Mateusz Cholewiak - 25l.. / Polak

    Łukasz Zeglen - 20l.. / Polak

     

    Podsumowując, bardzo młoda, perspektywiczna kadra. Średnia wieku tego zespołu to zaledwie 22 lata, najstarszy jest bramkarz - Tomasz Libera, co jest dla mnie ogromnym plusem, ponieważ zawsze ceniłem sobie doświadczenie na tej pozycji. Zadowala mnie młodzież w środku pola, a także na ataku, gdyż tu potrzebna jest świeża krew, która swoimi ambicjami będzie chciała udowodnić, że zasługuje na grę w poważniejszych rozgrywkach. Jestem bardzo zadowolony z tego, co przekazał mi mój przyszły asystent.

    Dziadek oczywiście w trakcie naszej rozmowy spał, pochrapując od czasu do czasu, ale u człowieka w jego wieku to zupełnie normalne. W końcu! Po długiej trasie z Warszawy do Mielca wreszcie znaleźliśmy się w jednym z największych miast Podkarpacia. Województwo to różniło się znacznie od innych, gdyż pełno tu było zieleni, a także sielankowości. Dziadek wysiadając z samochodu ucałował ziemię, po czym głośno krzyknął, że jego marzenie się spełniło i powrót do kraju był w końcu możliwy. Cieszyłem się jego szczęściem, to on uczył mnie polskości, to dzięki niemu nie będę miał problemów w komunikacji z piłkarzami. Teraz czas na spotkanie z prezesem klubu, ciekawe co będzie miał mi do powiedzenia.

  9. Lot trwał bardzo długo, bo ponad 18 godzin, ale gdy byliśmy już nad Warszawą to moim oczom ukazał się piękny widok, potężnie rozbudowane miasto, które budziło podziw. Naszym celem było lotnisko znajdujące się w stolicy Polski-Okęcie. Po wylądowaniu wraz z dziadkiem czekaliśmy na swoje bagaże, a w między czasie naszym oczom ukazał się człowiek trzymający karton z napisem "Esteban Hulio Ricardo De La Roza". Od razu wiedzieliśmy, że to ktoś z klubu, zapewne jego zadaniem było dostarczenie nas na miejsce. Po odebraniu naszych rzeczy podeszliśmy z dziadkiem do niego, a on zapewne ze względu na moją karnację od razu mnie rozpoznał.

    -Hello, are You Esteban? -Zapytał

    -Witam, tak jestem Esteban, ale rozmawiajmy po Polsku, potrafię komunikować się tym językiem dzięki mojemu dziadkowi, który stoi tutaj obok nas. -odparłem uśmiechnięty, zauważając że nasz rozmówca jest zaskoczony

    -Taaak? To świetnie się składa, bo już myślałem że będę musiał rozmawiać z Panem po angielsku, przy okazji kalecząc ten język. -Odpowiedział ocierając ręką czoło

    -Rozumiem, że jest Pan wysłannikiem z klubu, tak?

    -Tak, przyjechałem po Panów, pozwólcie Panowie, że zabiorę wasze bagaże i wsiądziemy do auta. Tam wszystko wam wyjaśnię.

    -Dobrze, ruszajmy więc, z Warszawy do Mielca czeka nas dłuuuga podróż -Dodał mój dziadek

    -Ma Pan rację, nie ma co tracić czasu! W drogę więc!

     

     

    Droga z lotniska poza obrzeża Warszawy była bardzo długa, korki, korki i przede wszystkim korki. Dziadek przez większość czasu spał, a ja odbywałem rozmowę z naszym "przewodnikiem". Był on zdziwiony tym, że tak wiele wiem o Polsce, o ich tradycjach a także o samej piłce. Mówił, że on osobiście nigdy nie był zwolennikiem Ekstraklasy, śmiał się nawet że potocznie używa się sformułowania Ekstraklapa. Z naszej rozmowy wynikło również kilka ciekawych informacji, przekazał mi szczegóły odnośnie oczekiwań właściciela klubu, którym był Jacek Orłowski. Opowiadał mi również historię tego klubu, ciekawą informacją było to, że w Stali grywały legendy pokroju Grzegorza Lato, a co za tym idzie, klub który będzie mi dane prowadzić miał podobną historię do klubu, w którym próbowałem spełniać swoje marzenia piłkarskie. Fantastyczna sprawa! Kolejnym faktem, który lekko mnie zaniepokoił było to, że klub jest beniaminkiem 1. Ligi, a co za tym idzie, sprawy prowadzenia zespołu będą o wiele trudniejsze niż myślałem! Po wyjechaniu z zakorkowanej Warszawy droga biegła o wiele szybciej, ale podobnie jak mój dziadek, dałem się przenieść w głęboki sen...

     

  10. Ostatnia noc w Argentynie nie była jednak taka spokojna jak to sobie wyobrażałem. Gdy tylko zamieściłem informacje na Facebooku o tym, że podejmuję pracę w Polsce, to zaraz do mojego mieszkania przyszło kilku znajomych, którzy chcieli się ze mną pożegnać, zapewne wiedzieli że decydując się na taki krok już nigdy więcej się nie zobaczymy. Starałem się nie pić za dużo, ponieważ chciałem być dyspozycyjny następnego dnia. Sekunda po sekundzie, minuta po minucie, godzina po godzinie i w ten sposób pożegnanie które miało trwać dosłownie chwilkę przerodziło się w imprezę, którą przerwał klakson samochodu. Był to dźwięk oddawany przez kierowcę taksówki, który zniecierpliwiony wyczekiwał na moją osobę. Wsiadając do pojazdu ostatni raz zerknąłem na moich znajomych, po czym odjechaliśmy w stronę lotniska. Na miejscu wszystko obeszło się bez zbędnych problemów, zadzwoniłem jeszcze tylko do dziadka, po to aby się z nim pożegnać, ale nie odbierał on telefonu. Zasmucony zrozumiałem, że pojęcie rodzina nie będzie miało dla mnie już większego znaczenia. Wsiadając do samolotu zająłem swoje miejsce, obok siedział mężczyzna, który twarz miał przykrytą kapeluszem i prawdopodobnie spał, gdyż chrapał niemiłosiernie. Po informacji otrzymanej od stewardessy musiałem go zbudzić, po to aby zapiął pasy, co było wymagane do podjęcia startu. Budząc go nie zdawałem sobie sprawy z tego jaka niespodzianka na mnie czeka, mężczyzna zdejmując kapelusz z twarzy bardzo mnie zaskoczył, ponieważ był to mój dziadek! Zdziwiony zapytałem:

    -Dziadku, ale co Ty tu robisz?

    -Wnusiu, jeśli myślałeś, że zostawię Cię samego z tym wszystkim, to na prawdę się myliłeś! -Odparł uśmiechnięty

     

    Przytuliłem go, wiedziałem od tego momentu, że zawsze będę mógł na niego liczyć, nasza rozmowa toczyła się dalej, wynikło z niej, że będziemy mieszkać u kuzynki mojego dziadka, która była niezmiernie uradowana tym, że po tylu latach w końcu znów zobaczy swojego kuzyna. Lot był bardzo długi, a my po pewnym czasie usnęliśmy.

     

  11. Wstęp: Miałem zaszczyt opisywać tutaj na forum dla użytkowników już kilka karier, niestety nie były to zbytnio udane epizody, gdyż zazwyczaj brakowało mi czasu, to ze względu na pracę licencjacką, albo też ze względu właśnie na egzaminy. Teraz, gdy czas nie będzie stanowił już dla mnie żadnych granic chciałbym w jakiś sposób wykorzystać moje pióro(wielu ludzi sądzi, że mam talent do pisania, ale to ocenicie wy drodzy forumowicze). Grał będę w FM 16, klub który będę prowadził to Stal Mielec, dlaczego on? W czasach gdy jeszcze byłem juniorek i grywałem w piłkę Stal Mielec uchodziła za kuźnię talentów, zawsze podziwiałem kluby, które same potrafią szkolić swoich przyszłych zawodników, a pieniądze, które mogłyby zostać przeznaczone na transfery zwyczajnie inwestowane są w infrastrukturę klubu. Dodatkowo przy wyborze klubu kierowałem się moim pochodzeniem, a że jestem z Podkarpacia to do Mielca mi najbliżej. Styl w jaki będę prowadził karierę będzie miał charakter fabularno-relacjonujący, a co za tym idzie nie skupię się wyłącznie na samych wynikach i suchych statystykach. W takim razie zaczynamy! Mile widziane są uwagi z waszej strony :)

     

    Football Manager 2016

    Baza danych: Duża

    Ligi: Anglia, Argentyna, Brazylia, Hiszpania, Holandia, Niemcy, Polska, Włochy

    Witam, pozwólcie początkowo, że się przedstawię. Jestem Esteban, a dokładnie Esteban Hulio Ricardo De La Roza. Pochodzę z Argentyny, ale moje korzenie sięgają Polski, gdyż w trakcie II Wojny Światowej mój dziadek uciekł wraz ze swoją rodziną właśnie do mojego rodzimego kraju, w którym spotkał moją babcię. Od małego uczono mnie polskich obyczajów, a także historii tegoż narodu. Z piłką miałem styczność od małego, grałem w miejscowych klubach, ostro trenowałem po to by koniec końców trafić do Newell's Old Boys, zespołu w którym wychowali się tacy zawodnicy jak Messi, czy Maradona. Niestety moja pasja została przerwana przez nagły wypadek, w drodze na mecz samochód którym podróżowałem został zepchnięty z drogi i kilka tygodni mojego życia musiałem spędzić w szpitalu, gdzie powiedziano mi, że szanse na powrót do sportu są nikłe. Klub nie zostawił mnie jednak samego, po tym wszystkim wspierano mnie na wszelkie możliwe sposoby. Zezwolono mi na rozpoczęcie kursu trenerskiego, który uprawniałby mnie do trenowania drużyn juniorskich. Kolejne staże, miesiące spędzone wśród wybitnych trenerów sprawiły że mój kunszt trenerski wzrastał. W wieku 26 lat posiadałem już dyplomy, które zezwalały mi na pracę trenerską w mniejszych klubach. Dziadek, który jak już wcześniej wspomniałem pochodził z Polski był ze mnie dumny, ponieważ to on tchnął we mnie zafascynowanie piłką i to dzięki niemu po wypadku dalej realizowałem swoje marzenia. Pojawiał się tylko jeden problem, żaden klub nie chciał na stanowisku trenera młodziaka. Wszyscy prezesi, z którymi przyszło mi rozmawiać jasno stwierdzali, że podstawą dla nich jest doświadczenie. Mijały miesiące, a ja nadal pozostawałem bezrobotny. Nagle zadzwonił do mnie telefon, a na wyświetlaczu ukazał się numer mojego dziadka. Odbierając nie wiedziałem co mnie czeka.

    -Estebanie!-Krzyknął głośno dziadek

    -Dzień Dobry Dziadku, cóż to się stało?-Zapytałem zaciekawiony całą sytuacją, gdyż dziadek nigdy wcześniej nie zaczynał rozmowy telefonicznej bez przywitania

    -Dzwonił do mnie znajomy z Polski, opowiadałem Ci kiedyś o nim. Dotarł on do Twojego zgłoszenia, które zamieściłeś na internecie i od razu skojarzył to nazwisko ze mną!

    -I co dalej?-Pytałem coraz to bardziej zainteresowany

    -Jest praca dla Ciebie, stanowisko 1-go trenera w polskim klubie! Pakuj się czym prędzej, nie ma na co czekać, jak tylko dasz znać że jesteś zdecydowany na podjęcie pracy, to prezes załatwi wszystkie formalności i jutro z rana będziesz mógł wylecieć do Polski!-Mówił uradowany

    -Ale jak to? Zostawić kraj, rodzinę i Ciebie?-Pytałem lekko zdziwiony, ale także zafascynowany całą sytuacją

    -Zostawisz kraj, w którym nie masz nic, a rodzina? Rodzina będzie Cię odwiedzać, będziemy do siebie dzwonić, dziewczyny nie masz więc jeden problem z głowy.

    -Dziadku, ale to nie jest takie proste!-Odpowiedziałem lekko przestraszony

    -Co nie jest proste? Podejmuj szybko męską decyzję, taka szansa może się już nigdy więcej nie trafić!

    -Ale co to za klub?

    -To Stal Mielec, klub z południowo-wschodniej części Polski. Występuje on na zapleczu ekstraklasy, dzięki czemu zdobędziesz tam ogromne doświadczenie. Są to nasze rodzinne strony, pamiętasz jak mówiłem Ci, że pochodzę z Rzeszowa? Jest to bardzo blisko, będziesz mógł spotkać się ze swoją dalszą rodziną!

    -Masz rację dziadku, trzeba kuć żelazo póki gorące! Przekaż swojemu przyjacielowi, że jestem zdecydowany na pracę w tym klubie!-Odpowiedziałem uradowany, ale jednak nadal przestraszony

    -Tak też zrobię, a Ty pakuj się, przygotuj wszystkie papiery, a nad ranem przyjedzie po Ciebie taksówka, nie podniecaj się za bardzo, wszystko jest jeszcze przed Tobą. Do usłyszenia Estebanie!-Powiedział dziadek, po czym się rozłączył

    Odkładając słuchawkę zastanawiałem się co mnie czeka. Czym będzie podróż do kraju jakim jest Polska, kraju o którym tak wiele słyszałem, czytałem, ale nigdy w nim nie byłem. Z jednej strony byłem przerażony całą sytuacją, ale czułem też ekscytację tym, że w końcu będę mógł robić to do czego przygotowywałem się przez większą część mojego życia. Dziadek miał rację, w Argentynie nie miałem pracy, rodzina była zapracowana, mało czasu spędzaliśmy wspólnie, a w dzisiejszej dobie internetu i telefonów problem z utrzymaniem kontaktu nie będzie trudny. Pakując się czytałem informacje na temat klubu, w którym przyjdzie mi pracować.

    FKS Stal Mielec – polski klub piłkarski z siedzibą w Mielcu. Został utworzony w 1939, do 1997 był jedną z wiodących sekcji klubu sportowego Stal Mielec. Po jego rozwiązaniu został samodzielnym klubem piłkarskim, przejmując po sekcji całą jej spuściznę. Dwukrotny mistrz Polski w sezonach 1972/73 i 1975/76, wicemistrz 1974/75, finalista Pucharu Polski 1975/76 oraz jeden z dwóch polskich ćwierćfinalistów Pucharu UEFA w historii (edycja 1975/76). W czasach świetności klubu, które przypadły na lata 70. XX wieku, grało w nim wielu reprezentantów Polski i innych czołowych piłkarzy.

     

    Pakowanie i doinformowywanie się sprawiły, że wieczór nastał bardzo prędko, a przede mną była jeszcze ostatnia noc w Argentynie. Udało mi się usnąć, przed snem powiedziałem sobie "Dam Radę!!".

  12. Ja raczej czekam jeszcze tydzień na jakiś uptade, bo z doświadczenia wiem, że FM17 grywalny będzie w okolicach lutego/marca, więc szkoda rozpoczynać dłuższą karierę. Teraz dograłem Wisełką do 2020 r., ale to nie jest to, czego będę mógł doświadczyć po letnim okienku :)

  13. Wujek sobie świetnie radzi, takie wyczyny się ceni :) Ja jak już mówiłem czekam na jakąś sensowną aktualizację, która obejmie również Polska ligę, a także CA/PA graczy. Wtedy zaczynam jakąś ciekawszą karierę, być może dalej Wisłą Kraków(Oby doprowadzili ją w aktualizacji do totalnego upadku, będzie iście ciekawie grać) :)

  14. Kiedy możemy się spodziewać jakiegoś porządnego uptade, dzięki któremu zaktualizowana zostanie również Polska Liga? Chodzi mi również o sztaby szkoleniowe, a także CA\PA(Wiadomo, Polacy i ich reputacja znacznie wzrosła po Euro 2016) :)

  15. Właśnie ze sprzedażą w tej wersji na prawdę jest bardzo, bardzo krucho. Mam zawodników, którzy mają status Int(Inne kluby się nimi interesują), ale jak wystawiam ich na sprzedaż to nikt nie składa oferty! Odbywa się to na takiej zasadzie, że wystawiam nawet za 50% ceny, a i tak nic to nie daje....

  16. Po odpadnięciu z LM zostałem rozstawiony w 1 rundzie Ligi Europy, trafiłem na Napoli. Wszyscy skazywali nas na pożarcie, ale zespół stanął na wysokości zadania i na wyjeździe zremisowaliśmy 1:1, po to by u nas zremisować 0:0 i awansować dalej!

  17. No tak, w takim razie życzę powrotu do zdrowia i samych sukcesów!:)

    @topic

    I już po rozgrywkach grupowych w LM, moja Wisełka zajęła 3 miejsce z dorobkiem 4 punktów, wyprzedzając Anderlecht. Grupę zwyciężył ManCity wyprzedzając PSG. Co będzie dalej? :) Czas pokaże!

  18. @jmk;

    Gratuluję, takie pytanko, w jakim czasie rozgrywasz zazwyczaj sezon? Ja jak mam wenę to 2-3 dni, a jak rozmyślam to potrafię tydzień grać :P Po 4 kolejkach w grupie LM udało mi się zdobyć aż 2 punkty! W meczu z Anderlechtem i z City(u siebie). Jest szansa na 3 miejsce, trzeba walczyć!

  19. @lama58

    Bardzo fajnie brniesz w swoją karierę :) Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem Twoich sukcesów, ale u mnie władze klubu są raczej skąpe jeśli chodzi o transfery, a sam lubię dodatkowo Polaków. Może nie osiągnę z nimi sukcesów takich jak Ty, aczkolwiek chcę dalej budować to co buduję, a efekty będą :) Póki co zarząd zgodził się na zakup stadionu(Yeah!!!) oraz rozbudowę ośrodków szkoleniowych(po raz 2), do czego przykładam ogromną uwagę. :)

×
×
  • Dodaj nową pozycję...