Skocz do zawartości

Loczek

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    1 850
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    6

Zawartość dodana przez Loczek

  1. Loczek

    Piece of cake

    Stara, drewniana chata. Z krokwi spada kurz i trochę przeżutych przez myszy trocin. Drewniana podłoga. Stół z plamami po kawie, herbacie, mleku. Maszyna do pisania wystukuje rytmicznie pytania. Przytyty okularnik, podarte spodnie, za długa koszula. Plamy po keczupie na przedramieniu. Śmierdzi stęchlizną, wilgocią i gotowanym makaronem. Okno. Drewniane obicia. Zewnętrzna szyba pęknięta. Słychać dźwięk rżniętego drzewa piłą motorową. Stara baba w chuście. Rozwiana suknia opięta na pasie sznurem od snopka. Jest dobrym obserwatorem. Skóra wysuszona jak śliwka. W misie zaczyn na chleb razowy. Za oknem z obory wypada prosiak. Jest młody. Żyje pełnią życia. Siedzę z nogami skrzyżowanymi pod stołem. W izbie jest zimno. Pytania na papierze stukają literka po literce. Nie, to nie pytania. To wykaz obowiązków od prezesa.
  2. Loczek

    Piece of cake

    Liga Mistrzów ( 1 i 2 miejsce ) 2017 Arsenal; / Tottenham 2018 Chelsea / Real Madryt 2019 Barcelona / FC Bayern 2020 FC Porto / Chelsea 2021 WESTON SUPER MARE / Southampton 2022 Chelsea / Lyon 2023 Chelsea / Juventus 2024 Barcelona / FC Bayern 2025 Chelsea / Inter 2026 Juventus / Chelsea 2027 Juventus / manchester United 2028 Real Madryt / FC Bayern 2029 ŚLĄSK / FC Bayern Najwięcej strzelonych bramek w historii Ligi Mistrzów - ŚLĄSK 2028/2029 - 67 bramek Najwięcej asyst w historii Ligi Mistrzów - MATTEO DE ANGELIS - 11 UEFA Liga Europy 2017 Liverpool / Manchester United 2018 WESTON SUPER MARE / Liverpool 2019 WESTON SUPER MARE / Besiktas 2020 WESTON SUPER MARE / Leverkusen 2021 Arsenal / Manchester United 2022 Dortmund / Ajax 2023 Manchester United / Monaco 2024 Napoli / Monaco 2025 PSG / West Brom 2026 Liverpool / Villareal 2027 Fiorentina / Dortmund 2028 ŚLĄSK / Arsenal 2029 Juventus / AC Milan Najwięcej strzelonych bramek w historii Ligi Europy - ŚLĄSK 2027/2028 -> 80 bramek Najwięcej straconych bramek w historii Ligi Europy - ŚLĄSK 2027/2028 -> 44 bramki Najlepszy strzelec w historii Ligi Europy - MATTEO DE ANGELIS 2027/2028 -> 28 bramek Najwyższa średnia ocena w historii Ligi Europy - > MATTE DE ANGELIS 2027/2028 -> 8,47 Odpaliłem cygaro od Pereza. Spojrzałem na telefon - brak zasięgu operatora. Spojrzałem na tablet - brak internetu w tym rejonie. Spojrzałem na kierowcę - brak Mercedesa - podróbka SsangYounga Spojrzałem na stadion - brak normalnych obiektów treningowych. Spojrzałem na obiekt - brak obiektu spełniającego jakiekolwiek warunki. Spojrzałem na siebie - co ja tu kurwa robię. Tyle osiągnąłem i co ? Football Manager Sezon 2029/2030 Węgierska 1 Liga PRAWIE REAL MADRYT Zespół : Puskas Akademia
  3. Loczek

    Piece of cake

    Drewniane domki rozsiane wzdłuż dwóch głównych dróg - głównej oraz bocznej - wyglądały jak te z czasów Lubomierza i wjazdu Kargulów i Pawlaków. Przy płotach na drewnianych ławkach siedziały stare baby w chustach na głowach i ubijały mleko, obierały kury z piór; burki szczekały przywiązane długimi łańcuchami do pałągu wbitego tuż przy budzie. Waleczniejsze koguty dobiegały w kilka sekund do furtki, wskakiwały na rant sztachety i próbowały mnie dziobnąć, chociaż jechałem dziwną odmianą Mercedesa. Wszystko pachniało niezwykle drogimi komponentami, lecz gdy dotykałem skóry czułem, że jest jak by z miększego materiału. Drewniane obicia lśniły w słońcu, motor przyjemnie mruczał pod maską, ale środek kierownicy zamiast zdobić gwiazdą producent ozdobił jak by dwoma nachodzącymi na siebie pierścieniami. - Co to za mercedes? - Chariman. Mijając sklep spożywczy kierowca zrzucił z dwójki na jedynkę, bez kierunkowskazu wjechał na łąkę okalającą starą, poradziecką budę i przeprosił na moment. Pod sklepem stało kilku tropicieli okazji. Gdy zobaczyli czarną limuzynę wyprostowali się na baczność i przestali pić. Kierowca z czapką w kształcie tej starej, policyjnej, po chwili wyszedł ze sklepu z paczką pogaczów. Wsiadając poczęstował mnie dziwnym ciastkiem, a później ruszyliśmy zaś do przodu. Sam obiekt, na którym miałem spędzić najbliższe kilka chwil był gabarytów najmniejszego boiska treningowego Śląska. - Zobacz ty ten gmach - kierowca wskazał ręką na kilka dziwnie ułożonych brył architektury - trzy i pół tysiąca ludzi tu może usiąść. - Nie ma dachu? - Nie ma bo nie potrzeba. Jak są mecze to Bóg nie zsyła nam deszczu. - Zarabiacie coś na meczach? - Bilety są za sześć euro, a jak chcesz karnet to jakieś sześćdziesiąt cztery za rok. Tych co kupują mamy całkiem dużo, bo ostatnio jak mi Aniko mówiła - Aniko to żona moja panie trenerze - to sprzedali jakieś półtora tysiąca karnetów. Chłopaki się starają to i dużo ludzi patrzy. - Gwiazdy? - Wszyscy jesteśmy równi. Tu nie ma gwiazd, bo takich nie lubimy. - To może jacyś obcokrajowcy? - A na co nam obce kraje jak nasz jest dobry? Po co kupować, albo dawać zarobić z obcej matki? Bądź tu mądry i pisz wiersze. Tu nie było parkingu. Zatrzymaliśmy się przy starej oborze, w której ktoś jeszcze trzymał byka. Przywiązany był do słupa od znaku drogowego ograniczenia prędkości do pięciu. Wysiadłem, upaprałem buty od Armaniego końskim łajnem. Było wszędzie. - Ach co za cudowne zrządzenie losu - powiedziałem sam do siebie - chciałeś durniu wyzwanie, to ci szaman dał wyzwanie. - Co? - kierowca otworzył bagażnik wyjmując z niego torbę z ciuchami. - A tak, do siebie gadam tylko. - Tutaj jak ktoś do siebie gada to musi być walnięty. Ale tylko świry są w dzisiejszym świecie coś warte.
  4. Loczek

    Piece of cake

    Miałem jechać na Santiago Bernabeu, bo Gonzalo Otegiu zapraszał na ostatnie treningi przed urlopem. Niestety pismaki nie dawały mi żyć wciskając pod nos kamery i mikrofon, a gdy nie odpowiadałem były tematy na hiszpańskim onecie : " Carlo Ancelotti odszedł. Teraz czas na Miśkiewicza " " Polski menedżer za sterami Królewskich? " Florentino Perez z cygarem w zębach w tym wieku wyglądał jak zmumifikowany mistrz Yoda i Andrzej Strejlau. Widząc mnie poderwał się z krzesła i leci przez Chesterfielda uścisnąć mi dłoń. Wyprzedziłem zamiary. To było tak : Siadamy na skórzanych sofach. Nie wiem czemu były skórzane, no ale to taki atrybut tych najlepszych. Perez częstuje mnie cygarem, ale ja nie palę. Ale nie odmówię w takim momencie, więc ładuję zgilotynowane coś w usta i udaję, że jest spoko. Wodzianka przyniosła nam oranżadę. Patrzę na plakat wiszący nad oknem przy drzwiach, a tam reklama : " Masz problem z zamkniętymi drzwiami? Masz problem z dłużnikami? YebZid ci pomoże. YebZid i życie jest łatwiejsze " - i zdjęcie Francuza ładującego z główki w drzwi. Perez śmieje się mówiąc, że po abdykacji Francuz wrócił do ojczyzny i wiedzie mu się z nową firmą całkiem nieźle. Real Madryt używa wszystkich kluczy z jego logiem, a podobno jak Król William - obecny monarcha Wielkiej Brytanii - zamknął się w pokoju płacząc, że skończyła się Moda na Sukces, zgubił klucze i tylko YebZid uratował mu życie, więc Anglik Francuz dwa bratanki. Nie wiem czemu miała służyć moja wizyta, bo kontraktu mi nie dali, ale Perez głaskał mnie i hołubił, jak bym miał zostać jego żoną. Wychodząc dostałem vouczer do wszystkich atrakcji w Madrycie. Wystarczyło okazać go przy wejściu gdziekolwiek i zawsze ktokolwiek gdziekolwiek mnie wpuszczał. - Ty będziesz nasz - pożegnał mnie uściskiem dłoni i trzema wyrazami po polsku. Podniecony wróciłem do hotelu, usiadłem przed monitorem i prześledziłem ostatnie dokonania Królewskich. - 11 razy Champions League - pobiję ten rekord. No Bóg mi świadkiem, pobiję! Stanąłem przed lustrem, zrobiłem z dłoni spluwę, z palców lufę. Gapię się w swoje odbicie i mówię : - Jupikaej maderfaker. Dwanaście superpucharów Hiszpanii, Trzydzieści dziewięć razy majster Ligi BVA. Pokażę wam, że Ferguson w Manchesterze United nie siedział tak długo jak ja w Realu Madryt! Tak! Tak! Tak! - wydarłem się z całej siły patrząc w lustro. Widziałem w nim króla. W tej samej chwili z ekranu w telefonie wylazła ręka, łokieć, przedramię, korpus, łysy łeb i po chwili przede mną siedział szaman. Był lekko starszy niż ostatnio, ale jednak zdecydowanie młodszy niż wcześniej. Unosił się nieco wyżej nad ziemią, ale też nieco niżej niż kiedyś. - Santiago Bernabeu to piękne miejsce. Byłem tam kiedyś, byłem i teraz. - To teraz będzie mój dom. - Rili? No to nieźle chyba co? Każdy o tym marzy. Widzisz? Mówiłem, że ci pomogę. - Pomożesz? Szaman podleciał do okna i zaglądnął przez firankę, czy nikt go nie śledzi, a później zaczął modlitwę w jakimś tam języku. Gadał, powtarzał niezrozumiałe słowa, zrzędził, narzekał, śpiewał, a księżyc zachodził i wschodził, a wskazówki zasuwały raz do przodu, raz do tyłu. - Co robisz? - Dawaj szybko jakieś znane nazwiska. - Ale po co? - Załatwię ci, że będziesz ta sławny jak oni. Że będziesz grał z nimi, albo z ich potomkami. - Zidane! - Za młody! - Figo! - Nie! - Guti! - Bardziej się postaraj. Już to prawie mam. Już jestem chylę się ku końcowi. Ostatek energii ! - Szaman był skupiony. Miał zaciśnięte powieki, zmarszczone czoło, a z dłoni zionął mu ogień. Myślę sobie, że zaraz mi zjara pokój i zapłacę za niego jak za zboże. Ale z drugiej strony mogę zostać najsławniejszym polskim trenerem. Nie znałem tak dobrze Realu jak innych klubów. Klikam google, wrzucam najsłynniejszych piłkarzy i krzyczę : - Ferenc Puskas! Jak nie huknie, jak nie zadudni. Sufit pękł. Trochę tynku posypało mi się na głowę, kwiaty spadły na ziemię, telewizor wystrzelił kolorowymi kryształkami na ziemię. Schowałem twarz by nie dostać z pękających żarówek. Po chwili wszystko ucichło. Szaman wstał jak człowiek, otrzepał się z kurzu i rzekł : - Teraz jesteś prawie taki jak Anczelotti i Zidane. I nawet Mourinho. - Od tego ostatniego byłem zawsze lepszy. - Od dziś będziesz prawie tak sławny jak Ferenc Puskas. A teraz otwórz drzwi i idź przed siebie Pawle. Szaman klepnął dłonią o dłoń, jak by je otrzepywał z ziemi, z gliny. To było zastanawiające, bo bez czarów też mogłem otrzymać tę posadę. Założyłem buty, narzuciłem płaszcz na siebie. Nagle światło zgasło, zrobiło się zimno. Śmierdziało siarką, spaloną gumą. Gdy otworzyłem oczy siedziałem w starym, zdemolowanym gabinecie wyglądającym jak te z czasów Milicji Obywatelskiej. Przede mną dwóch dziennikarzy nacisnęło czerwony przycisk na magnetofonie. Starszy pan w meloniku trzymał w zębach brązową, szklaną lufkę z wbitym w jej koniec papierosem. Jeszcze nie odpalił. Zapałki leżały na blacie odrapanego stołu. - To dziwne panie Miśkiewicz, że się pan zdecydował - powiedział młodszy dziennikarz maczając gęsie pióro w kałamarzu z czarnym atramentem. - Ekhm ... zdecydowałem na co? - Ja w każdym razie witam pana bardzo serdecznie. To dla nas niecodzienność gościć i zatrudniać tak znakomitego praktyka - jegomość odpalił niedopałka gasząc drewno w grzechoczącej popielniczce spełniającej rolę korzenioplastyki. - Łaaaat? - Jest pan na konferencji prasowej. Dwa najpoczytniejsze magazyny sportowe. - Jedyne! - Ale zawsze dwa.
  5. Loczek

    Piece of cake

    Kiedy krążyłem po świecie nie miałem czasu zwiedzać. Nie miałem czasu, albo stres gwałcił mi rozum mówiąc - chcesz zwiedzać jak jest mecz? Porąbało cię? Nie kupiłem Ryanaira, no fakenłej. Ale kupiłem drogi bilet, z posiłkiem, Xboxem i najnowszą wersją Wiedźmina. Gdy zapinałem pasy Wrocław mówił mi dzień dobry, cudowny dzień, a niebo mówiło - nie, nie zwalisz się dzisiaj. Kiedy stewardesa przyniosła mi herbatę z opuncją w kabinie pilota brzmiała dyskusja traktująca o obecnej sytuacji w Los Vikingos. - Emerson jest drogi, ale nie najdroższy. - Salah Armani dał ciała w ostatnim meczu i co teraz? Znowu Barcelona na piedestale, a my chylimy czoła. - Trzeba było nie sprzedawać a kupować. Pieprzone prześcieradła. A ja popijałem herbatę maczając w niej herbatnika. A oni byli tacy fejmys. Kibicowanie topowym klubom jest jak przejęcie firmy od ojca. Niby jakaś frajda, ale ciężko coś spierdolić. W samym Madrycie pachniało corridą. Stada byków prowadzono w specjalnie przygotowanych korytarzach przez samo centrum. Normalni ludzie protestowali, ale że po generale Franco nadszedł czas jego prawnuka od strony córki siostry stryjecznego kuzyna, ryby i demokraci głosu nie mają. Wybierał on, a trup ścielił się gęściej niż pryszcz na twarzy dawnych gimnazjalistów. Widziałem Johna Heitingę tulącego do piersi żonę. Widziałem Carstena Janckera, który pastował łeb czymś tłustym. Od czasów Bayernu Monachium zmienił się na brzydsze, chociaż już wtedy mówiąc " wyglądasz jak Jancker " obrażałeś brzydotę. Od 1902 roku w Madrycie udowadniano lepszość i wyższość nad wszystkimi. Popularni Los Merengues oprócz Barcelony i Valencii rywalizowali z Atletico i Osasuną, a ostatnio bojówka Królewskich zdemolowała i zgwałciła i zdemolowała i olała tych z Las Palmas i z Deportivo, przez co wszystkie inne bojówki wyzwały ich na pojedynek. Takie walki ustawiane na specjalnie przygotowanych salach sprawiły, że działacze KSW postanowili uciec z szykanowanej Polski i rozpocząć działalność na obczyźnie. Tradycyjnie polscy emigranci płodzili synów stających do walki z hiszpańskimi metroseksualnymi kibicami. I - powiem szczerze - dziwnie słyszy się z ust kibica Realu Madryt - eee Legiaaa oooo - gdy robi Fatality.
  6. Loczek

    Piece of cake

    @ Nie mam wgranych dodatkowych lig, więc Andora, San Marino, czy Malta - bardzo bym chciał, ale nie mam. --------------------- Kiedy 30 maja złożyłem wypowiedzenie media podawały, że w Śląsk przejmie jeden z trzech kandydatów - Andrzej Cebula, który był szkoleniowcem poznańskiego Lecha, Bartłomiej Szymański z Legii, lub widzewiak - Piotr Jonczyk. Media zachodziły w głowę kto po mnie przejmie pałeczkę. Zaraz po mnie tym samym tropem poszli : Michał Chrapek ( mój asystent ), Arkadiusz Onyszko i Zbigniew Robakiewicz ( trenerzy bramkarzy ) i Sebastian Leszczak ( główny trener ). - Synu, wiesz co robisz? Przecież oni dawali ci na chleb. - Mamuś, zawsze idę za głosem serca. Zawsze będę blisko was, ale czas na zmiany. - Marszałek Piłsudski się w grobie przewraca synu - tata pogładził wąs paląc elektryka - ale jesteśmy z ciebie dumni. Pokazałeś wszystkim, że jesteś najlepszy. Nigdy w ciebie nie wątpiliśmy. - Długo u nas zostaniesz? Ugotuję łazanki. - Kilka dni. Poszukam w internecie jakiejś fajnej wycieczki i polecę się odstresować. - Nasza sąsiadka wróciła z podboju stolicy. Ktoś jej przebił paznokcie cycki, więc wygląda jeszcze gorzej niż gorzej. Ale siedzi sama, może polecicie razem? - Mamuś, jak bym miał zabierać ze sobą coś sztucznego, zabrałbym żel do włosów. - Ale nie planujesz wracać do Anglii? - Myślałem oo tym, ale nie lubię odgrzewanych kotletów. Mam kilka propozycji pracy za dobre pieniądze, ale ja chciałbym jakiegoś wyzwania. - Wyzwania? - tata podniósł wzrok znad monitora, chwycił kilka kruchych rurek z Lidla i pożarł je z apetytem. - Tak. - - To może jedź do Rumunii i zrób z nich ludzi. Albo niemieckich folksdojczów. Albo ten parszywieńki ukraiński naród poprowadź ku lepszemu. Nikt tam nie dał rady, może ty dasz? - Sam nie wiem. Masz jakiegoś kasztelana? - Mam łiskacza. - Polej drinka. Zawsze to lepiej się myśli.
  7. Loczek

    Piece of cake

    Pani Grażyna z kiosku ugryzła soczystą papierówkę. Sok poleciał jej po brodzie, uciapał dwa bilety MZK które odrywała podając klientowi. - Czytała Pani poranną prasę? - spytała próbując sprzedać coś o większej marży. Pani Mieczysława, taksówkarka wrocławska z czasów orła bez korony poprawiła beret na łysinie i powiedziała : - Od kiedy zabrali mi prawko, czytam wszystko. - To patrz pani na nowości : Bravo Sport - " Real, Barcelona, Juventus? Co wybierze Miśkiewicz ? " Przegląd Sportowy - " Może czas na kadrę ? " Nowiny Jeleniogórskie - " Nazwali syna Weston, na cześć pierwszego klubu trenera z Jeleniej Góry " Pani Domu - " Gotowanie z piłką nożną, czyli 100 przepisów Miśkiewicza na zdrową sylwetkę " Forumcm.net - " Dawaj panie do zadupia, granie topowymi klubami jest fakenszit "
  8. Loczek

    Piece of cake

    W biurku nie było dużo rzeczy. Wsadziłem kilka długopisów Parker do kartonowego pudełka. Drzewko Bonsai które dostałem jeszcze od Dżoany w Anglii, kilka ostatnich kropel afrykańskiej wódki zakręconej w piersiówce; Laptop, na którym zapisywałem wszystko i wszystkich pracownikach klubu, kubek ze Swansea, który dostałem od Tottiego po rozwiązaniu kontraktu; dwa złote sygnety za zwycięstwa w Chinach. Usiadłem na fotelu, chwyciłem za gilotynę do cygar i odciąłem bezużyteczny kawałek. Kilka kłębów arystokratycznego dymu wypełniło pokój. Nie zaciągałem się. Wywaliłem buty na parapet i patrzyłem na puste boisko, na którym jeszcze wczoraj prowadziłem ostatni trening przed urlopem. Na zegarze był kwadrans po czternastej. Elektroniczna kukułka wylazła w formie hologramu, rozejrzała się po pokoju, po czym zrobiła " Kuku " dziobiąc powietrze dwukrotnie. - Deeeeemmmm, to był kawał dobrej roboty - powiedziałem sam do siebie pocierając podeszwą o podeszwę. Przegląd Sportowy podsumował moje dwa lata w Polsce : 2028 - Mistrz Polski, Puchar Polski, UEFA Liga Europy, Superpuchar Europy 2029 - Mistrz Polski, Puchar Polski, UEFA Liga Mistrzów - Jesteś pewien? - Piotr Wasilweski był czerwony z nerwów. Ciężko oddychał, bo kilka kroków po schodach do dla niego maraton. - Piotrek, ja tu wyżej wała nie podskoczę. - No ale pensja ci podskoczy. Dostaniesz większy budżet, nowych piłkarzy. Mamy podpisać umowę z FSO, Mercedes o nas pytał. - Piotrek, Michał Chrapek to też dobry szkoleniowiec. - Ale to asystent. - Masz rację. Ale jemu też warto dać szansę tak, jak kiedyś dano mi. - To co teraz będziesz robił? - Nie wiem. Póki co muszę odpocząć. - W takim razie nie pozostało mi nic innego, jak podziękować ci za te cudowne dwa lata. - I ja dziękuję - wsadziłem pod lewą pachę karton z rzeczami, prawicą uścisnąłem prawicę prezesa, a później wychodząc z Oporowskiej zatrzymałem się po raz ostatni przed stadionem, na którym na wysokości dziesięciu metrów wyryto moje popiersie z napisem : " Paweł Miśkiewicz 2028-2029. " Piłka to nie Piece of Cake ".
  9. Loczek

    Piece of cake

    Cmentarna brama była od dawna zamknięta i prawie nikt nie pamiętał tego miejsca gdzie zasnęła na zawsze moja żona z Afryki, gdzie spoczywało jej pogrążone w czarnoziemach ciało. Po finale przyjechałem nad mogiłę. Złożyłem pokłon, ucałowałem krzyż, a później usiadłem po turecku przed nagrobkiem otwierając butelkę Jasia. Nieboskłon zasypiał gnany linią przemijania. Starsze panie gasiły światła w mieszkaniach uciekając przed wczoraj, płacząc nad jutrem. Życie przelewało się przez ich palce, klepsydra była na ukończeniu, a ja wspominałem czasy afrykańskich wojaży. Kiedy było cicho, kiedy pierwsze promienie księżyca spadły na mój czarny płaszcz, płyta tąpnęła, a z czeluści ciemności wyłonił się szaman. Przez chwilę zaniemówiłem, ale później przypomniałem sobie, jak pojawiał się w oknach, jak wyłaził z telewizora. - Nad czym myślisz Pawle? - spytał otrzepując czarną skórę z ziemi i dżdżownic. Białe robaki wypadły mu z uszu. - Tęsknię za Megi - odparłem pociągając z gwinta napój bogów. - Megi szczęśliwie dotarła do krainy wiecznych łowów. Mieszka tam, poluje, jest szczęśliwa. - Coś mówiła o mnie? - Dopóki żyjesz Megi nie ma tych wspomnień. Czymże by było szczęśliwe życie wśród duchów, gdyby tęskniła? - To oszukujesz ją? - Nie pokazuję całej prawdy. Niedopowiedzenia nie są nieprawdą, nie mają wpływu na rzeczywistość. To co wiem nie zmieni jej życia na lepsze. Obserwuję cię od dłuższego czasu i zastanawiam się co może sprawić, byś był szczęśliwy? - Wiesz stary druhu, czasami jest tak w życiu, że po wypełnieniu wszystkich stopni w drodze do celu okazuje się, że sama droga była celem, a jej szczyt okazał się złudny. Dążąc do ulepszenia samego siebie przez pryzmat piłkarski spędziłem w Polsce piękne chwile, poznałem ciekawych ludzi, nacieszyłem się rodzicami, przyjaciółmi, znajomymi. Osiadłem na mieliźnie życia, zdobyłem wszystko i smakowanie tego samego befsztyka od dwóch lat sprawia, że nawet najdroższy kawałek staje się mdły. Żujesz, przeżuwasz, a on stoi ci w gardle, wchodzi w zęby i za cholerę nie da się go połknąć. - Mówisz - szaman wypluł kawałek żuka toczącego kulkę gnoju - że befsztyki ci nie smakują? To co byś chciał robić. - Chciałbym mieć kogoś, dla kogo warto żyć, dla kogo warto dążyć do kolejnych celi. I nie mówię tu o Lidze Mistrzów, wyścigach konnych czy pomnażaniu majątku. Zobacz na to całe beznadziejne psie gówno - ilekroć spoglądam na konto bankowe widzę, że rośnie jak grzyby po deszczu. Ale same pieniądze szczęścia nie dają. - Dają je zakupy. - Dokładnie tak. Ale co mam kupować, kiedy wszystko mam? Nie jarają mnie nowe samochody, nowe posiadłości. Nie chcę już inwestować w trefny towar, nie chcę sprzedawać sterydów, otwierać plantacji papryki w Anglii czy salonów masaży. To nie ma większego sensu, bo mnożąc te pieniądze i tak nie zarobię tyle ile dostaję na kontrakcie w klubie. Najwięcej zarabiałem w Weston Super Mare, najmniej w Chinach. A mimo wszystko zawsze mogłem sobie pozwolić na wszystko i jeszcze mi zostawało drugie tyle. - A skarbówka angielska? - Ty też? - pociągnąłem zaś z gwinta i przez moment zastanawiałem się czy nie gadam sam do siebie. Jakiś bezdomny przypałętał się do siatki, wsunął palce w szczeliny i krzyczy : - Dziadu, daj grosza. Na wódę zbieram, nie będę ściemniał. - Zamilcz! - szaman rzucił zielony dym z dłoni w stronę bezdomnego i ten zamienił się w dachowca. - Wyczaruj mi żonę. I zaczaruj mi serce tak, żebym ją kochał całym sobą. - Tego akurat nie mogę dla ciebie zrobić. - A to pieprzę te twoje hokus pokus - uniosłem się na oparciu od ławki i na raz łąkotka strzeliła mi tak mocno, że nogę zablokowało w kolanie na zgięciu i na wyproście. - Nie powiedziałem, że ci nie pomogę Pawle, ale to wszystko nie jest takie proste. Nie wywiązałeś się z obietnicy, jaką mi dałeś lata temu. Powiedziałem, że ... - ... Tak, bla bla bla, żebym pomógł piłkarzom Republiki Południowej Afryki wyjechać i zacząć lepsze życie, żebym wypromował kilku piłkarzy. Co ja ci poradzę, że Mabaso nie chciał do mnie, a skoro on nie to cała reszta też odrzucała kontrakty? Myślisz, że pieniądze wszystko załatwią? Mabaso wybrał Włochy. Co z tego, że gra piach, skoro żyje w ciepłym kraju, w ciepłym społeczeństwie i ... no właśnie, żyje. A w Chinach co? A w Polsce? - Masz rację - szaman usiadł obok mnie w powietrzu i podrapał się po łepetynie. Nie miał włosów, choć ostatnio jak się widzieliśmy grzebał po siwiźnie grzebieniem z kości słoniowej. - Może jak Arsene Wenger otworzę hodowlę jedwabników? Albo jak Roberto Carlos, zajmę się ranczem. Będę hodował bydło i może znajdę jakąś dziewkę. - Chyba dziwkę - zarechotał. - Jak zwał, tak zwał. Dla mnie najważniejsze to być szczęśliwym. - A co dla ciebie oznacza szczęście? Szczęście Pawle, nie polega na zdobywaniu tego, czego chcesz. Polega na akceptowaniu tego co już masz. Kiedy miałem osiem lat moja mama zawsze mówiła mi, że szczęście jest kluczem do prawdziwego życia. Gdy poszedłem do szkoły spytali mnie kim chcę być kiedy dorosnę. Odpowiedziałem im, że " szczęśliwym człowiekiem ". Powiedzieli mi, że nie zrozumiałem pytania. Ja im powiedziałem, że nie rozumieją życia. - Ech - wzruszyłem się na moment, ale dno butelki jeszcze daleko. - Pawle, chcesz wiedzieć co to jest szczęście? Wypij do końca tą flaszkę. W później, jak ci się będzie chciało sikać odczekaj trzy godziny. Chodź z pełnym pęcherzem. A gdy już będziesz pękał weź kilka oddechów i odczekaj jeszcze kwadrans. Jak się odlejesz pod drzewem - o tak, to będzie szczęście. - Co robić? Co robić szamanie? - Myślisz, że zmiana otoczenia będzie dla ciebie korzystna? - Sam nie wiem. Ciągła tułaczka nie prowadzi do niczego dobrego. - Z drugiej strony, kto nie walczy, ten nie wygra. A kto nie gra, ten nie walczy. Przemyśl moje słowa Pawle. Spotkamy się wkrótce. Pomogę ci tak, jak ty pomogłeś Megi. To dzięki tobie zaznała tych kilku chwil pełni życia. Po tych słowach szaman rozmył się w powietrzu jak ... no rozmył się i już. Wstałem, otrzepałem ziemię ze spodni. Bezdomny nadal stał w tym samym miejscu, ja nadal miałem tyle samo whisky. Wręczając mu butelkę pomyślałem " On będzie szczęśliwszy ode mnie mając whisky ". Bezdomny zabrał butelkę, spojrzał na mnie i powiedział : - Używana? A pies ci mordę lizał frajerze - i poszedł.
  10. Loczek

    Piece of cake

    Patrząc na kolejną edycję Ligi Mistrzów po raz kolejny gra udowadnia, że można zostać majstrem wszystkiego, a nie być w top najdroższych piłkarzy. Można też pokonać każdego, a mimo to do kadry się nie trafia. Tyczy się to oczywiście Niemca Matteo De Angelisa, który nie dość, że w polskiej Ekstraklasie ustrzelił zawrotną ilość 41 bramek, to dołożył jeszcze 25 trafień w całej edycji Ligi Mistrzów wyprzedzając drugiego w tej klasyfikacji Pereirę ze Steauy aż o ... 13 trafień. De Angelis nie miał sobie równych w klasyfikacji asystentów notując jedenaście celnych podań, po których padały bramki. France Football pokazała profil Niemca informując, że : Ekstraklasa - 41 bramek Liga Mistrzów - 25 bramek Puchar Polski - 6 bramek Łącznie dwa sezony w Śląsku Wrocław : 2027-2028 -> 54 mecze i 85 bramek 2028-2029 -> 58 meczy i 73 bramki Zdecydowanie tendencja spadkowa. Nie warto się nim interesować panie selekcjonerze Dojczów.
  11. Pytam, bo często jest tak, że masz kiepską kadrę a mocny sztab szkoleniowy i nagle łapiesz mniej kontuzji, nagle ci co byli słabsi wchodząc na końcówki spotkań robią różnicę. Popróbuj, warto :)
  12. Kombinowałeś coś ze sztabem szkoleniowym, czy grasz tym co dali z "urzędu " ?
  13. Powiem tak - głos masz bardzo ciekawy. Drażni mnie przerywnik " eee " i odchrząkiwanie. Pomyśl, czy chciałbyś takiego komentarza słuchać na TVP czy na Canal +. Moja sugestia - pomyśl o czymś, co mogło by przykuć uwagę potencjalnego odbiorcy. Latając po meczach i wynikach ciężko być oryginalnym, a jak wiadomo, tylko tacy są teraz coś warci w tym świecie. Skup się na najważniejszych spotkaniach, dodaj plany transferowe, plany na rozbudowę, jak wygląda to na świecie dodając swoje opinie, sugestie i komentarze. Oglądałem 4 odcinki. Naprawdę fajnie się to słucha. Pozdrawiam !
  14. I co, finito? Jedziesz panie z koksem !
  15. Loczek

    Piece of cake

    @ Tenkjuwerimacz :) ------------------------------------------------------------ Statystyki na koniec sezonu w Ekstraklasie : Tabela | Poz | Inf | Zespół | | M | Wyg | R | P | ZdG | StG | R.B. | Pkt | | -------------------------------------------------------------------------------------------------------| | 1. | M | Śląsk | | 30 | 27 | 3 | 0 | 105 | 28 | +77 | 84 | | -------------------------------------------------------------------------------------------------------| | 2. | | Lech | | 30 | 19 | 6 | 5 | 87 | 54 | +33 | 63 | | -------------------------------------------------------------------------------------------------------| | 3. | | Legia | | 30 | 16 | 9 | 5 | 46 | 27 | +19 | 57 | | -------------------------------------------------------------------------------------------------------| | 4. | | Lechia Gdańsk | | 30 | 18 | 3 | 9 | 77 | 39 | +38 | 57 | | -------------------------------------------------------------------------------------------------------| | 5. | | Zagłębie Lubin | | 30 | 12 | 9 | 9 | 55 | 54 | +1 | 45 | | -------------------------------------------------------------------------------------------------------| | 6. | | Jagiellonia | | 30 | 12 | 7 | 11 | 52 | 55 | -3 | 43 | | -------------------------------------------------------------------------------------------------------| | 7. | | Zawisza | | 30 | 12 | 7 | 11 | 58 | 54 | +4 | 43 | | -------------------------------------------------------------------------------------------------------| | 8. | | Górnik Zabrze | | 30 | 12 | 6 | 12 | 47 | 47 | 0 | 42 | | -------------------------------------------------------------------------------------------------------| | 9. | | Cracovia | | 30 | 13 | 3 | 14 | 50 | 53 | -3 | 42 | | -------------------------------------------------------------------------------------------------------| | 10. | | Widzew | | 30 | 10 | 10 | 10 | 56 | 58 | -2 | 40 | | -------------------------------------------------------------------------------------------------------| | 11. | | Piast | | 30 | 9 | 11 | 10 | 56 | 61 | -5 | 38 | | -------------------------------------------------------------------------------------------------------| | 12. | | Korona Kielce | | 30 | 7 | 8 | 15 | 44 | 61 | -17 | 29 | | -------------------------------------------------------------------------------------------------------| | 13. | S | Ruch Chorzów | | 30 | 7 | 7 | 16 | 44 | 63 | -19 | 28 | | -------------------------------------------------------------------------------------------------------| | 14. | | Wisła | | 30 | 8 | 3 | 19 | 44 | 81 | -37 | 27 | | -------------------------------------------------------------------------------------------------------| | 15. | | Podbeskidzie | | 30 | 6 | 5 | 19 | 34 | 63 | -29 | 23 | | -------------------------------------------------------------------------------------------------------| | 16. | S | GKS Katowice | | 30 | 3 | 1 | 26 | 31 | 88 | -57 | 10 | Statystyki zawodników : Średnia Ocena : Janusz Tomala 8,34 M. De Angelis 8,21 Nestor Jesus 7,61 Bramki : Matteo De Angelis 41 Krzysztof Tomasik ( Lech ) 23 Mateusz Bednarski ( Lechia ) 23 Oskar Eriksson 23 Asysty : Janusz Tomala 21 Marcin Bekas ( Lech ) 19 Vasil Stamboliyski ( Lechia ) 19 Matteo De Angelis 16
  16. Loczek

    Piece of cake

    @ Zawsze zwracam uwagę na to, by w opowiadaniu były screeny. Od 2008 roku tak robię :) Zajmuje mi to mega długo, bo często ifotos wywala mi uploading i muszę po 5 x zdjęcie jedno ładować, ale wydaje mi się, że tak się człowiek bardziej zżywa z opkiem - zarówno pisarz jak i czytelnik. Nie chce się komuś czytać opisu meczu - pyk i ma screena :) -------------------- Finał - mecz o życie, o przetrwanie, o udowodnienie całemu światu, że nawet bezoki kadłubek może być sprinterem czytającym biegle książki. Widowisko zgromadziło przed telewizorami ludzi, którzy na ogół futbolu nie oglądają. Na stacjach kosmicznych ( w 2029 roku ruszyła odyseja podboju jakiejś planety, do której normalnie leci się osiemdziesiąt lat w jedną stronę, ale VW we współpracy z FSO stworzyli motor napędzany pierdami i bekami, co w połączeniu z hiperprędkością nadprzestrzenną i wykorzystaniem podtlenku azotu sprawia, że osiemdziesiąt lat zamienia się w pięć ) też transmitowali. Na TVN w dolnym rogu można było patrzeć na zajaranych astronautów. Dwie odmienne filozofie, dwie odmienne taktyki. Jeden cel - zerżnąć i obiecać, że zadzwonię. Stadion - Stade de France, Saint-Denis - w 2029 roku wejście na stadion odbywało się przez specjalnie przygotowane bramki. Było to połączenie rentgena, pirotechnicznej, chemicznej i innej icznej, a wyglądało tak, że jak człowiek przechodził to na skanerze było widać najpierw w ciuchach, potem bez ciuchów, potem bez mięśni ( na wypadek, gdyby wnosił granaty w dupie ), a później jeszcze skanowano próbki krwi bez pobierania tych próbek. Wszystko musiało wyglądać hiper-bezpiecznie. Nim zdążyłem usiąść pan Moen - znany i lubiany pan Moen - gwizdnął. Bene podał do Jardela, ale ten nie dopadł do piłki. Dopadł za to do niej Eriksson i po prostu, tak zwyczajnie, jak w podstawówce, wyrypa z czuba z całej siły z zamkniętymi oczyma. W myśli miał " zabije Jardela to będą osłabieni " a piłka poleciała nad wszystkimi i wpadła za kołnierz byłego piłkarza ... Burnley i West Brom. Komentatorzy jeszcze przed meczem mówili, że Xavier Fearns to syn hiszpańskiej kelnerki i brytyjskiego szefa sieci hoteli, ale oficjalnie to po prostu kelner. Jeden do zera. Kibice wystrzelili w górę jak by im ktoś pineski w dupy powpinał. Niesamowite. W 17. minucie Krivanek zagrał do Lebiody, bo atakował go sam John Stones. 35. letni Anglik nie miał takich płuc jak kiedyś, więc nie zdążył wrócić do swojej nominalnej roli prawego obrońcy, co wykorzystał De Angelis. Piłka po zagraniu lebiody spadła mu na kolano. Skleił ją kapką i wywalił rogala pod poprzeczkę. Ta bramka jeszcze długie lata będzie top. Dwie minuty później było już trzy do zera. Tym razem Mariusz Musial, po którego kartę zgłaszali się włodarze Romy, obsłużył perfekcyjnie Erikssona, jak najznakomitsza dziwka z dzielnicy czerwonych latarni. Szwed nie dał szans bramkarzowi łapiąc go na wykroku. Piłka między nogami pognała do pustej siatki, na co Rezart Gashi ściągnął buta i z nerwów wywalił go w trybuny. Mecz musiał zostać przerwany, a Adidas został później sprzedany na ebayu za wartość mieszkania w centrum Londynu. Prowadząc trzy do zera w siedemnaście minut ukłoniłem się w pas Ole Gunnarowi Solksjaerowi, który zasiadał za sterami monachijskiego giganta. W 35. minucie meczu dzieła zniszczenia dokonał flankowy - Sebastian Debiec, który wygrał dzisiaj rywalizację z Talevim i Mangalą. Nasz obrońca co prawda próbował wrzucać piłkę do wbiegających w pole karne : Powella i Hugo. Niestety dla Bayernu, piłka zeszła mu tak mocno, że zamiast polecieć w pole karne przelobowała wszystkich i odbijając się od słupka wbiła gwóźdź do trumny Bayernowi.
  17. Loczek

    Piece of cake

    @ Wyjechałem z Polski. Na moim WiFi mam jakąś dziwną blokadę - na gry przeglądarkowe ( żadna nie wchodzi ) i na upload screenów. Jak się da, będę wrzucał. Jak się nie da, wybaczcie. ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------ Do finału Pucharu Polski miało być wiadomo czy będziemy majstrem, czy oddamy koronę Lechowi. Lech walczył z Ległą o drugie miejsce, za nimi była niespodziewanie gdańska Lechia. Zatem do finału, z Lechem Poznań, nasze pykanie wyglądało tak : A później nadszedł finał Pucharu Polski. Mecz o tyle ekscytujący, o ile grały ze sobą dwie najlepsze ekipy nie tylko pucharowe, ale i ligowe. Pan Marciniak gwizdał sprawiedliwie. Lech kosił jak szalony, co wykorzystywał De Angelis inkasując Hat-Tricka z karnych, co było ewenementem. 21. minuta i karny, 24. minuta i karny. Wszystkie nie podyktowane z kapelusza. Najpiękniejszego gola zdobył Marcello Magli. Doskonałym dryblingiem minął nam obronę, wyłożył Pietro Gusmaiego na ziemi a później na pustą bramkę zamarkował uderzenie, bo na wślizgu rozpędzony Jesus próbował odebrać piłkę. Przejechał obok słupka i Magli uderzył na pustą bramkę. Ale to było za mało. A później były kolejne mecze, w zasadzie o pietruszkę, ale każdy walczył o swoje. O lepsze kontrakty, o zainteresowanie lepszych klubów, o wyjazd za granicę. Po blokadzie wyjazdu dla polskich kobiet to własnie mężczyźni byli kartą przetargową w pertraktacjach państwa Mickey Tuska.
  18. Loczek

    Piece of cake

    4senal był prowadzony przez Marco van Bastena i radził sobie w lidze jak zwykle. Wenger po zakończeniu panowania zajął się hodowlą jedwabników i słuch po nim zaginął. Jedenastka gospodarzy wyglądała tak : A nasza tak : Bez niespodzianek, na początku Cataldo Barba wykorzystał moment zawahania i odebrał piłkę podawaną wzdłuż boiska przez Wielgusa do Jesusa. Włoch zachował zimną krew, zmylił Lebiodę idąc w lewo, a kopnął w prawo. Kamery pokazywały bramkę jeszcze pięć minut na telebimach nad łbami kibiców na Emirates Stadium. W 29. minucie brazylijski Polak o imieniu i nazwisku Hugo uderzył jak Messi z wolnego. Piłka zatoczyła koło, minęła morza, oceany i doliny, a później wpadła w łuzę pomiędzy łzami rozpaczającego Mandy Ndongali. Wychowanek Anderlechtu ściągnął z nerwów rękawice i rzucił nimi o ziemię. Niestety w 56 minucie środkowy pomocnik Tchami zdołał wepchnąć piłkę z czuba do siatki po rzucie rożnym. To było takie zamieszanie jak w Tesco gdy rzucą coś na promkę, a to tylko dwie sztuki na sto. Po tym meczu powiedzieli mi, że za czapkę gruszek można bajnąć zajebistego bramkarza, który ma włoskie nazwisko, ale jest z Belgii. Kopał w Genku, potem w Napoli, Juve Stabia i znów Napoli. Doświadczenie ogromne, lepszy od Lebiody. Brałem w ciemno. Pietro Gusmai Po porażce z 4senalem nadeszła porazka z pasiastymi. Co prawda w dwumeczu było i tak na naszą korzyść, ale poczułem, że coś niedobrego się dzieje w szeregach Śląska. Na szczęście kilka chwil później staliśmy jedną stopą na ciele Zawiszy trzymając trójząb Posejdona w górze. Zwycięstwo dodało nam skrzydeł przed rewanżem. W trzecim tygodniu kwietnia było już pachnąco, zielono, świat budził się do życia. Zaraz majówka, wakacje, romanse, niechciane dzieci i płacz po straconej miłości. To też moment, gdy pewny siebie 4senal przybył do Wrocławia w ten sam dzień w którym miał mecz. Wysiadł na płytę lotniska, otrzepał kurz z garnituru, nieogolony, lekko wczorajszy, głodny, lecz pewny siebie. Na to czekał Śląsk. Stanął do zawodów w najdroższym surducie i w towarzystwie Malarowskiego odniósł sukces strzelając jedną bramkę na wagę finału.
  19. Loczek

    Piece of cake

    Przed meczem rewanżowym szybko pyknęliśmy trzy jeden Górnika, który nie miał do nas ostatnimi czasy szczęścia. A później był rewanż z Turasami na własnym podwórku, wśród akompaniamentów rozdartych fanatyków, frytek i pocronu, był płacz i zgrzytanie zębów. Mieczem i toporem rozpłataliśmy ciapatym potylice, napchaliśmy siana i puściliśmy przodem, na przekór losowi. Turasy błagały o litość, ale przybijaliśmy ich do trumny zardzewiałymi gwoździami, gumowym młotkiem, a później zostawiliśmy na słońcu, niech zdychają. Następnym rywalem w półfinale będzie 4senal. Trzeba wepchnąć szmatę w armatę by nie wystrzeliła.
  20. Loczek

    Piece of cake

    @ Póki co nie. Ale już zaczynają prosić o nowe kontrakty. ------------------------ Usiadł bard na środku Stambułu. Wyjął lirę, ustawił mikrofon. To było piątego kwietnia. Dzień po meczu. Liga Mistrzów Ćwierćfinał 1 Mecz 04.04.2029 Galatasaray 4:5 Śląsk ( Knutsson 2x, Ates, Ilgaz ) ( Nyegaard, De Angelis, Eriksson 3x )
  21. Loczek

    Piece of cake

    Następnym rywalem będzie tureckie Galatasaray. Los był przychylny, mogliśmy trafić na Real który przy obecnej formie Prześcieradeł zapewne by nas rozjechał jak czołg czołgającego się czołgacza. Mecze do spotkania z Galatasaray wyglądały następująco : Do klubu wpłynęły oferty : Kostecki za 800 tys do Hull, De Angelis do Frankfurtu za 900 tys i Eriksson do Juve za 1 mln. Wszystkie odrzuciłem. Noł faken łej.
  22. Loczek

    Piece of cake

    Rewanż z Atletico na ichnim boisku to nie Piece of Cake. Gorące temperamenty, kibice Królewskich przebrani za kibiców Los Colchoneros i ten niepowtarzalny klimat - gorąco w cholerę, wszyscy drą mordy w cholerę, a nam się wysypał Malarowski po ostatniej kontuzji w cholerę. 56 tysięcy kibiców, sześć tysięcy Polaków, reszta to multi-kulti i trochę Hiszpanów. - Ty, ten Śląsk to skąd jest? - Nie wiem. Nie jestem dobry z Fizyki. - Ty, przecież pytam o krainę geograficzną. To Rosja? - Ty, hot dog w promocji. Mecz był zacięty od pierwszej minuty. Już na początku niecelnie uderzał z woleja Munoz, by po chwili Lebioda obronił strzał z główki Enrique. W dwunastej minucie meczu De Angelis stracił piłkę na rzecz Sergio, ale ten uderzył po ziemi wprost w ręce Lebiody. I tak ten mecz zasuwał - raz oni, raz nie oni, a kibice skandowali kolejno nazwiska, a spiker cedził ostre słowa od których naga wzbierała złość. Lecz kiedy nadeszła 52 minuta meczu ci co byli mili zamienili się w mohery broniące krzyża. Patryk Kostecki strzelił po ziemi, w długi róg, przy stopie interweniującego Lucasa Romero. Futbolówka leciała szybko, z rotacją boczną, była piłką odchodzącą, klepniętą z podania na dobieg, przez co Miguel Valdivia zastępujący kontuzjowanego Oblaka był zasłonięty. Rzucił się, ale było już po fakcie.
  23. Loczek

    Piece of cake

    @ Sprawdzałem, czy czytacie @ Bla bla bla bla bla ------------------------------------------------------------------- Stając naprzeciwko gigantowi z Madrytu czułem lekkie mrowienie w kości ogonowej. Pomimo atrybutu własnego boiska chłopaki czuli, że dwunasty zawodnik pochodzi z ojczyzny Raula, bo Hiszpanie przybyli liczną kohortą z Półwyspu Iberyjskiego blokując wszystkie hotele, hostele i inne burdele. W składzie mieli mało znanych nazwisk, bowiem rok w rok tracili kluczowych grajków na rzecz Realu Madryt i Barcelony. Lebiioda - Talevi, Jesus, Krivanek, Wielgus - Malarowski, Musial, Powell, Tomala - De Angelis, Wilson Oblak - Diego, Vinicius, Sergio, Toral - Palacios, Cordero, Radicevic, Munoz - Juncal, Zapata Arbiter główny zadął w róg, wyjął ręce i zaczął dyrygować. A nazwisko jego - Oliver. Ustawiłem zespół lekko średnio ofensywnie nakazując Wilsonowi schodzenie głęboko po piłkę do środka. Talevi i Wielgus dostali info, że ataki flanką i pozostawianie wolnego pola to samobójstwo przy charyzmie Atletico. 33 minuta - Lebioda bije piątkę. Piłka frunie wysoko nad głowami i spada mniej więcej na środku boiska na łeb Musiala. Polak zgrywa piłkę do prawej strony gdzie czeka niepilnowany Malarowski. Pomocnik przebiega kilka metrów, lecz gdy widzi czyhającego buhaja Sergio zagrywa pomiędzy niego i Luisa Diego w stronę Wilsona. Anglik odgrywa do Malarowskiego a nasz pomocnik uderza technicznie w lewe okienko. 42 minuta - Powell stopuje atak Atletico powalając na ziemię Munoza. Oliver nie gwiżdże, za to gwiżdżą Hiszpanie na stadionie, a za nimi piszczą dziewczyny zachodząc masowo w ciążę od tego piszczenia. Jesus objawia się przy linii bocznej, dostaje posyłkę i puszcza ewangelię do De Aneglisa. Ten uderza bez patrzenia na bramkę Oblaka. Piłka wpada do siatki i mamy 2:0. 52 minuta - Wielgus schodzi, w jego miejsce wbija Mangala. Tak na otarcie łez, bo kończy karierę. Ale Francuz ma też wejście smoka, bo wbiega, dostaje piłkę i kopie palce lizać do Mariusza Musiala, którego Pedro Cordero kosi na wysokości dwudziestego metra. Nim Oblak ustawił mur, nim się skupił, nim były dobre wiatry, Mariusz Musial rypnął spadającego liścia i było 3:0! To było niesamowite. Świat oszalał, Hiszpanie płakali, dziewczyny robiły skrobanki a moi piłkarze wrzucili na luz, a zostało jeszcze w literce H dwa biegi. 83 minuta - na luźne majty wpadł Pedro Manuel. 23. letni Hiszpan nie bawił się w peting, tylko huknął jak z CKM po łbie Lebiody. Nasz golkiper nie zdążył unieść rąk, a Roberto Carlos oglądając mecz pokiwał głową szepcząc sam do siebie - dis is maj boj. 3:1. 90 minuta - krzyczę do chłopaków, że odpalamy Autosana i parkujemy przy Lebiodzie, ale wtedy błysk geniuszu odpalił w nogach Yersona Zapaty. Kolumbijczyk wziął na bark Taleviego, odepchnął drugim Krivanka, później przekładanką minął jadącego na wślizgu Bartrę i odegrał na puste pole do Pedro Manuela. Hiszpan, który pojawił się na murawie w 75 minucie zmieniając słabo spisującego się Juncala nie dał szans i podwyższy na 3:2. Z zapartym tchem oczekiwaliśmy rewanżu. Byliśmy na dobrej pozycji bo to my dymaliśmy, a nie nas dymali. Cytując klasyka - w dumaniu ważna jest tylko jedna rzecz - żebyś to Ty był z tyłu. W międzyczasie sprowadziłem dobrą strzelbę, z dużym potencjałem na rozwój - Matjaz Kokol - wychowanek NK Olimpija Lublana i były piłkarz NK Osijek. Scouci mówili, że to drugi ktoś tam. Ekstraklasa do meczu rewanżowego 10.02.2029 Śląsk 2:0 Widzew ( Wilson, Kokol ) 17.02.2029 Korona Kielce 1:4 Śląsk ( Majernik sam. ) ( De Angelis 2x, Eriksson, Jesus ) 21.02.2029 Śląsk 4:0 Wisła ( Jesus 2x, Eriksson, De Angelis ) 24.02.2029 Śląsk 4:1 Lech ( Eriksson, De Angelis, Jimenez sam., Krivanek )
  24. Loczek

    Nexodus

    Ekhm ... what's up doc ? Gdzie opowiadanie ?
  25. Loczek

    Holenderski TOP

    Kuleje interpunkcja i trochę powtórzeń. Popraw się i bądź systematyczny. Czekamy :) !
×
×
  • Dodaj nową pozycję...