Pamiętam, ze w dziale z `07 byl kiedys taki wątek, nie wiem czy zostal usuniety, czy co sie z nim stało, ale mniejsza o to.
Wrzucajcie tutaj swoje najbardziej dramatyczne mecze, ktore wprawily was w palpitacje serca, na ktorych straciliscie najwiecej nerwów, obgryzliscie najwiecej paznokci, wykrzyczeliscie najwiecej razy "ku***" . Mecze, po których byliscie dumni z tak heroicznego zwyciestwa, tudziez załamani z tak frajerskiej porazki.
Na początek 2 mecze ode mnie:
Pófinał PUEFA, Atletico(ja) - Bayern, pierwszy mecz u siebie 2-1 dla mnie, rewanż...
http://www.bankfotek.pl/view/28527
szybkie 3-0 i juz sobie kalkulowałem, że Bayern potrzebuje aż 5 bramek... po strzeleniu na 5-4, mieli jeszcze przynajmniej z 3 dobre okazje do zwycieskiej bramki... na szczęście Leo Franco mnie uratował
Finał PUEFA, Arsenal - Atletico
http://www.bankfotek.pl/view/28526
niczym pamietny finał LM z 2005 roku miedzy Liverpoolem, a Milanem. Odrobilem strate 3 bramek, a do dogrywki doprowadzil Aguero bramką w 94 minucie Po golu Eduardo wszystkich pomocnikow przesunąłem na pozycje ofensywnych pomocnikow, lub jak kto woli cofnietych napastników, co jak widać poskutkowało 2 bramkami w odstępie 3 minut Gdy cieszylem się ze zwyciestwa Walcott skarcił moje zapędy i doprowadzil do karnych....
Jedenastki zaczynał Arsenal, co pokazuje, ze gdyby Rosicky strzelil, wygraliby...
Zapraszam do opisywania i wrzucania swoich spotkań.