Skocz do zawartości

Gregor

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    254
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Gregor

  1. Wybiegając na murawę El Ejido mieliśmy w pamięci ostatnią bolesną porażkę z tym rywalem - 0:3 na własnym stadionie. Przyszedł czas rewanżu. Po pierwszej połowie powinniśmy byli prowadzić, ale nasi napastnicy wciąż znajdowali się w jakimś letargu i nie potrafili strzelać goli. Oczywiście to się zemściło. W doliczonym czasie pierwszych 45 minut gospodarze wyszli na prowadzeniu, a tuż przed przerwą podwoili je. Straciłem cierpliwość do naszej obecnej dwójki snajperów i wprowadziłem w ich miejsce Boguskiego i Garcię Martineza. Ten pierwszy zdołał nawet strzelić gola kontaktowego, ale w oczach sędziego gol nie powinien być uznany. Po serii 3 bardzo słabych spotkań spadamy na szóste miejsce. 07.02.2010r., Estadio Municipal El Ejido: 2.758 Segunda Division B, Grupa 2: 23/38 [12.]CP Ejido SAD 2:0 [3.]CD Logroñes 45. Adrian - 1:0 60. J. Robles - 2:0 MotM: Lee Ho-Jin (D L; CP Ejido SAD) - 9 S.Coque © - G.Favier, Chupi, G.Greer (51. D.Galiano), A.Bartholome - Vinuesa, J.Wilk, S.Bernardet, Ł.Jasiński - M.Furiga (59. A.Garcia Martinez), D.Fonseca (59. R.Boguski)
  2. Następny mecz graliśmy z Linares, a więc drużyną, która traci bardzo mało goli. Poprzednie spotkanie bezbramkowo zremisowaliśmy. Teraz potrzebne było zwycięstwo, gdyż goście deptali nam po piętach. Szybko zauważyłem, że tego spotkania nie możemy przegrać - goście bowiem nie kwapili się do atakowania naszej bramki, przykładając całą wagę do swoich poczynań w defensywie. Tam mieli sporo szczęścia - ruszaliśmy na nich z falą ataków, strzelaliśmy z różnych pozycji, różnymi częściami ciała - nic jednak nie chciało wpaść, choć w bramce stał zaledwie osiemnastolatek. Wspominałem wcześniej, że nie mogliśmy przegrać tego spotkania. Nie, nie myliłem się. Ale nie byliśmy też w stanie go wygrać. 31.01.2010r., Nuevo Las Gaunas: 7.116 Segunda Division B, Grupa 2: 22/38 [3.]CD Logroñes 0:0 [4.]CD Linares MotM: Jaime Uria (GK; CD Linares) - 9 S.Coque © - G.Favier (78. Edu Alonso), Chupi, G.Greer, A.Bartholome - Vinuesa, J.Wilk (59. R.Boguski), S.Bernardet, Ł.Jasiński - M.Furiga (78. T.Moskal), D.Fonseca
  3. W kolejnym spotkaniu podejmowaliśmy Real Unión. W tym sezonie stanowili oni jedynie cień drużyny z ubiegłego sezonu, kiedy to przez długi czas zdecydowanie dominowali w lidze. Spotkanie należało do bardzo zażartych. O ile statystycznie piłka 2 razy więcej czasu spędzała w okolicach pola karnego gospodarzy niż gości, to właśnie nasi rywale zdołali oddać jedyne 2 strzały w światło bramki w pierwszej połowie. Oba w każdym razie pewnie wybronił Coque i po pierwszych 45 minutach goli nie było. W drugiej połowie niestety goście pierwsi uderzyli - w 60 minucie przeprowadzili ładną, składną akcję i po wymianie kilku szybkich podań Abasolo musiał tylko dostawić nogę. Najwyraźniej z nas zeszło powietrze, gdyż nie potrafiliśmy przebudzić się w ataku i skonstruować czegoś, co mogłoby dać nam remis. Przegraliśmy, ale miałem nadzieję, że to tylko pojedynczy wyskok. 24.01.2010r., Gal: 2.805 Segunda Division B, Grupa 2: 21/38 [10.]Real Unión de Irun 1:0 [3.]CD Logroñes 60. P. Abasolo - 1:0 MotM: Miguel Hoyos (AM LC; Real Unión de Irun) - 8 S.Coque © - G.Favier, Chupi, G.Greer, A.Bartholome - Vinuesa (56. R.Boguski), J.Wilk, S.Bernardet, Ł.Jasiński (83. D.Kołodziej) - M.Furiga, D.Fonseca (56. T.Moskal)
  4. Moim sukcesem zakończyły się negocjacje z Diogo Fonsecą. Wypożyczony z Mallorci napastnik uznał, że czuje się u nas dobrze i nie widzi sensu zmieniać barw na te noszone przez drugoligowców z Cadiz czy Ponferradiny. W lipcu będzie już oficjalnie naszym zawodnikiem, pozyskanym na prawie Bosmana. Drugą serię rozgrywek ligowych zaczynaliśmy oczywiście od potyczki z Amurrio. Wcześniej z ostatnią obecnie ekipą w tabeli wygraliśmy 3:0. Teraz inny wynik nie wchodził w grę. Zgodnie z przewidywaniami goście stanowili jedynie tło dla naszych poczynań. Nie istnieli w ofensywie, gdzie my tego dnia wprost brylowaliśmy. Najpierw świetnie z rzutu wolnego uderzył Furiga, chwilę później Favier wrzucił piłkę wprost na nogę Fonseci, a ten oczywiście podwyższył na 2:0. Nie minęło 20 minut, a Furiga strzelił drugiego gola - tym razem główką, po centrze Greera z rzutu wolnego, a po pięciu minutach Wilkowi dośrodkowanie nie wyszło na tyle, że wpadło w samo okienko bramki gości. Po przerwie spokojnie kontrolowaliśmy grę, nie ruszając już z tak ambitnymi atakami. Ale goście byli przybici katastrofalną pierwszą połową, więc nie starając się bardzo wciąż stwarzaliśmy dogodne sytuacje bramkowe i jedną z nich wykorzystał Bernardet, strzelając głową po asyście Chupiego. 17.01.2010r., Nuevo Las Gaunas: 6.791 Segunda Division B, Grupa 2: 20/38 [3.]CD Logroñes 5:0 [20.]Amurrio CF 14. M. Furiga - 1:0 18. D. Fonseca - 2:0 32. M. Furiga - 3:0 37. J. Wilk - 4:0 72. S. Bernardet - 5:0 78. Gorka (A) - knt MotM: Martin Furiga (SC; CD Logroñes) - 9 S.Coque © - G.Favier, Chupi, G.Greer, A.Bartholome - Vinuesa, J.Wilk, R.Boguski (67. S.Bernardet), Ł.Jasiński - M.Furiga, D.Fonseca (67. T.Moskal)
  5. Group 2 Pos Team Pld Won Drn Lst For Ag Won Drn Lst For Ag Pts -------------------------------------------------------------------------------------------------- 1st Albacete 19 6 4 0 19 7 7 2 0 27 9 45 2nd Puertollano 19 6 3 1 14 6 4 3 2 14 9 36 3rd Logrońés 19 7 1 1 24 10 3 3 4 11 13 34 4th Lemona 19 6 2 2 14 5 3 5 1 14 11 34 -------------------------------------------------------------------------------------------------- 5th Linares 19 6 2 1 17 7 4 1 5 8 7 33 6th Jaén 19 5 1 4 12 12 5 2 2 16 7 33 7th Real Unión 19 5 2 2 15 7 3 2 5 12 15 28 8th Granada 19 5 3 2 16 10 3 1 5 11 16 28 9th Real Madrid B 19 6 1 2 20 11 2 2 6 11 16 27 10th Burgos 19 4 3 3 11 16 3 2 4 13 16 26 11th Conquense 19 5 3 1 20 11 2 1 7 8 21 25 12th Ejido 19 4 2 3 11 11 2 5 3 12 11 25 13th Beasaín 19 4 2 3 13 8 2 4 4 10 14 24 14th At. Madrid B 19 3 4 3 15 18 3 1 5 10 19 23 15th Chantrea 19 5 3 2 14 6 1 1 7 4 12 22 -------------------------------------------------------------------------------------------------- 16th Racing B 19 3 4 2 13 14 2 2 6 13 22 21 -------------------------------------------------------------------------------------------------- 17th Granada 74 19 4 3 3 9 11 1 2 6 9 16 20 18th Osasuna B 19 3 0 6 10 15 2 1 7 7 18 16 19th Figueruelas 19 3 1 6 11 14 0 4 5 1 14 14 20th Amurrio 19 2 1 6 7 16 1 1 8 4 19 11
  6. Do kolejnego meczu ligowego mieliśmy całe 3 tygodnie wolnego, więc w międzyczasie zakontraktowałem sparing z naszym zespołem rezerw. Nasi młodzieżowcy nie stanowili jednak żadnego zagrożenia dla zawodników z pierwszej drużyny i 3 szybko strzelone gole, Kołodzieja, Bartholome i Boguskiego, ustawiły spotkanie. Grudzień i styczeń zawsze były miesiącami, kiedy można było pertraktować z zawodnikami, którym kończyły się kontrakty. Dla mnie oznaczało to negocjacje z Fonsecą, ale mieliśmy raczej nikłe szanse, gdyż ostatnie występy tego zawodnika wzbudziły spore zainteresowanie lepszych klubów. Grono naszych scoutów powiększył Paweł Ulatowski [50; Polska]. Wyglądał on na człowieka naprawdę dobrze znającego swój fach i byłem szczęśliwy, że mieliśmy w sztabie kolejnego pracownika solidnego poziomu. Pierwszą rundę spotkań zamykaliśmy meczem z Granadą 74, a więc drużyną walczącą o utrzymanie. Cały mecz przebiegał zdecydowanie pod nasze dyktando. Nie był to jednak nasz dobry dzień, gdyż co prawda stwarzaliśmy sobie całą masę dogodnych sytuacji strzeleckich, ale nie grzeszyliśmy skutecznością. Obraz taki utrzymywał się przez całe 45 minut pierwszej połowy. W drugiej zaszła mała zmiana - gospodarze zauważyli, że jeśli nie zamurują bramki, to prawdopodobnie nie powiększą swojego dorobku punktowego i swoje myśli wcielili w życie. W drugiej połowie nasze poczynania w ofensywie przypominały więc walenie głową w mur i nie zdołaliśmy przechylić szali zwycięstwa na naszą stronę - 0:0. 10.01.2010r., Escribano Castilla: 2.717 Segunda Division B, Grupa 2: 19/38 [17.]CP Granada 74 0:0 [3.]CD Logroñes MotM: Raul Iglesias (GK; CP Granada 74) - 8 S.Coque © - G.Favier, Chupi, G.Greer, A.Bartholome - Vinuesa, J.Wilk (81. S.Bernardet), R.Boguski, Ł.Jasiński - M.Furiga (72. T.Moskal), D.Fonseca
  7. 15 grudnia jak zwykle oznaczało otwarcie okienka transferowego. Dla nas było to okazją na pozbycie się z klubu zbędnego balastu. Eneko (21-0-0, 6.57) nie mógł się pogodzić z rolą rezerwowego i odszedł do IFK Norrkoping za bardzo ładną sumę €250.000, zaś Nel (25-0-3, 6.64) znacznie odciążył nasz budżet płac, przechodząc do CE Sabadell za €65.000. Oczywiście klub także zasiliła garstka graczy, ale wszystko to były transfery długofalowe. Przez parę miesięcy moi obserwatorzy mieli za zadanie głównie przeszukiwanie szkół i boisk w poszukiwaniu wolnych i utalentowanych zawodników. Większych wzmocnień nie było. W ten sposób do klubu dołączyli: Pascal Blanc [19; SC; Francja] Eric Devaux [19; D C; Francja] Roberto Suarez [18; AM C; Hiszpania] Emmanuel Lambient [17; SW/D C; Francja] Jose Vicente Roman [16; F L; Hiszpania] Juan Gaspar [19; DM C; Hiszpania] Miguel Fernandez Garcia [18; F RC; Hiszpania] Alfredo Casado [17; AM R; Hiszpania] Bertrand Multari [19; D/DM R; Francja] Emilio Jose Marquez [19; M C; Hiszpania] Oczywiście w tej chwili ciężko cokolwiek o nich powiedzieć i wszyscy wylądowali w drużynie rezerw. W przyszłości część z tych młodych chłopaków może rozwinąć się w ciekawych zawodników, ale z pewnością ten czas jeszcze nie nastąpił. W ubiegłym roku SD Lemona do ostatniej kolejki walczyła o utrzymanie, aby w końcu wygrać je w barażach. Teraz również znajdowali się na pozycji barażowej, ale... na drugim końcu tabeli. Goście mieli nad nami punkt przewagi i bardzo dobrze byłoby ten mecz wygrać, aby nie stracić dystansu do zespołów znajdujących się przed nami. Już w 4 minucie Diogo Fonseca kolejny raz wdał się w pojedynek z obrońcą w polu karnym, łatwo go zwiódł i strzelił obok zaskoczonego tym obrotem spraw bramkarza. Pół godziny później Favier dwukrotnie dośrodkowywał w pole karne, aby za tym drugim razem piłkę do bramki skierował Furiga. Niewiele czasu upłynęło od wznowienia gry po przerwie, a sędzia po raz kolejny wskazał na środek boiska. Tym razem Vinuesa wykończył dośrodkowanie Chupiego. A to nie był jeszcze koniec - rywala przybiliśmy w 90 minucie, kiedy Fonseca najpierw wywalczył rzut rożny, a po jego wykonaniu ostatecznie dostał piłkę z powrotem i ustalił wynik. Absolutnie nie miałem prawa być zawiedziony - pokazaliśmy w tym spotkaniu, że jesteśmy w bardzo dobrej formie. 19.12.2009r., Nuevo Las Gaunas: 6.213 Segunda Division B, Grupa 2: 18/38 [5.]CD Logroñes 4:0 [4.]SD Lemona 04. D. Fonseca - 1:0 37. M. Furiga - 2:0 49. Vinuesa - 3:0 90. D. Fonseca - 4:0 MotM: Diogo Fonseca (SC; CD Logroñes) - 10 S.Coque © - G.Favier, Chupi, D.Galiano (50. G.Greer), A.Bartholome - Vinuesa, J.Wilk, R.Boguski (50. S.Bernardet), Ł.Jasiński - M.Furiga (79. A.Garcia Martinez), D.Fonseca
  8. Ostatnimi czasy nie zdarzało się, by na wiosnę jakieś polskie kluby wciąż grały w europejskich pucharach. Ten rok był jednak niesamowity - oprócz święta narodowego, w postaci awansu Wisły do fazy grupowej Ligi Mistrzów, oba warszawskie kluby zagrają w czwartej rundzie Pucharu UEFA. Na Łazienkowskiej po golu Iwańskiego Legia wygrała z Herthą, a w Brukseli Polonia zremisowała bezbramkowo i utrzymała skromną zaliczkę z pierwszego spotkania. W marcu pierwsza z tych ekip zagra z Newcastle, druga zaś ma realne szanse na zwycięstwo w pojedynku z Beskitasem. My za to nie kalkulowaliśmy swoich szans przed spotkaniem z niżej notowaną Granadą. Na naszą niekorzyść działał oczywiście fakt, że mecz rozgrywaliśmy na wyjeździe. Moi zawodnicy jednak w końcu zagrali tak, jakby to nie robiło na nich żadnego wrażenia. W 20 minucie źle rozegraną z rzutu rożnego piłkę wybił Favier, pierwszy dopadł do niej Fonseca i ruszył sam w kierunku bramki, mijając po drodze dwóch asekurujących obrońców i fantastycznie uderzył w okienko. 10 minut później ten sam zawodnik doskonale przyjął mocno bitą przez Wilka piłkę w polu karnym i zdecydował się na strzał techniczny. Piłka wpadła do bramki, ale arbiter liniowy zasygnalizował spalonego. W drugiej połowie chcieliśmy jak najszybciej wybić przeciwnikom z głowy pomysły o korzystnym rezultacie. Najpierw uderzał Furiga, ale piłka po jego strzale wylądowała na poprzeczce, chwilę później Wilk pokusił się o parę zwodów, zaskakująco zresztą udanych, i oddał precyzyjny strzał w lewe okienko bramki, ale sędzia z niezrozumiałych powodów gola nie uznał. Kilkanaście minut później nasi boczni obrońcy, Favier i Chupi, wspólnie rozmontowali defensywę rywali, ale gospodarzy znów uratowała poprzeczka. W 71 minucie kontuzji doznał Aguirre, dzięki czemu osiągnęliśmy przewagę liczebną - limit zmian w drużynie gospodarzy był już bowiem wykorzystany. Wtedy było już niemal pewne, że nic złego dla nas się nie stanie, a w tym przekonaniu utwierdził mnie Fonseca, który kolejny raz przebojem wkroczył w pole karne i pewnym strzałem pokonał bramkarza. 13.12.2009r., Nuevo Los Carmenes: 8.547 Segunda Division B, Grupa 2: 17/38 [9.]Granada CF 0:2 [6.]CD Logroñes 20. D. Fonseca - 0:1 71. A. Aguirre (G) - knt 81. D. Fonseca - 0:2 MotM: Diogo Fonseca (S C; CD Logroñes) - 9 S.Coque © - G.Favier, Chupi, D.Galiano (74. G.Greer), A.Bartholome - Vinuesa (58. S.Bernardet), J.Wilk, R.Boguski, Ł.Jasiński - M.Furiga (58. A.Garcia Martinez), D.Fonseca
  9. Kolejne spotkanie również nie należało do łatwych. W Mikołajki do Logroño przyjechała jedyna ekipa, która potrafiła zbliżyć się do Albacete - Puertollano Industrial CF. Jest to ekipa, która w tym sezonie straciła najmniej bramek w naszej grupie, a jedna z trzech tak skutecznych w defensywie w całej trzeciej lidze. Takiej gry w defensywie ja mogłem im tylko pozazdrościć. Moim obrońcom, kiedy wślizgi "wychodziły", zazwyczaj piłka trafiała do innego rywala, który wówczas strzelał bramkę. Tak też było i dzisiaj, a dokładniej w 15 minucie. Niefortunną interwencją gola sprokurował Galiano. Jednak obrońcy gości również nie byli nieomylni. Po paru sytuacjach, w których mogliśmy wyrównać, w końcu piłkę przechwycił Fonseca, zagrał ją do Furigi, a Argentyńczyk dopełnił formalności. W drugiej połowie spotkanie nabrało rumieńców. Nasi defensorzy w końcu zaczęli grać na wysokim poziomie, choć straty gola się nie ustrzegli. W 64 minucie Zipi właściwie przypadkiem ulokował piłkę w bramce, gdyż to co próbował zrobić, wyglądało bardziej na nieudaną próbę dośrodkowania. Nie był to jednak gol na 1:2, ponieważ kilka minut wcześniej na prowadzenie wysunął nas Boguski, potężną bombą w okienko z pierwszej piłki. A chwilę po straconej bramce Fonseca, który asystował przy obu wcześniejszych trafieniach, tym razem wziął sprawy w swoje ręce. Wychwalaną przeze mnie defensywę gości wprost ośmieszył, przebiegł pół boiska, wkręcając przy tym w ziemię 5 graczy i pewnym strzałem pokonał Ruiza. Więcej goli nie padło i po bardzo ładnym meczu pokonaliśmy faworyzowaną ekipę. 06.12.2009r., Nuevo Las Gaunas: 4.515 Segunda Division B, Grupa 2: 16/38 [9.]CD Logroñes 3:2 [2.]Puertollano Industrial CF 15. D. Gallo - 0:1 29. M. Furiga - 1:1 58. R. Boguski - 2:1 64. Zipi - 2:2 66. D. Fonseca - 3:2 90. Ł. Jasiński (L) - knt MotM: Diogo Fonseca (SC; CD Logroñes) - 9 S.Coque © - G.Favier, Chupi, D.Galiano, A.Bartholome (85. Edu Alonso) - Vinuesa, J.Wilk (72. A.Garcia Martinez), S.Bernardet (46. R.Boguski), Ł.Jasiński - M.Furiga, D.Fonseca
  10. W Pucharze UEFA skończyły się słabe ekipy i polskie zespoły musiały mierzyć się z mocniejszymi rywalami. Legia trafiła na Herthę Berlin i po bezbramkowym remisie w stolicy Niemiec, o awansie raczej ciężko mówić. Lepiej ma się sprawa z jej rywalem zza miedzy. Polonia bowiem wylosowała Anderlecht Brukselę i na Konwiktorskiej zwyciężyła 1:0. A należy również napomknąć, że Czarne Koszule nie mogą w europejskich rozgrywkach skorzystać ze swojego najlepszego napastnika, obecnego lidera klasyfikacji króla strzelców Orange Ekstraklasy, Lucasa Jutkiewicza. Prawdopodobnie taka klauzula widniała w kontrakcie na wypożyczenie tego zawodnika z Evertonu. Meczu z Jaen miałem prawo się obawiać. Byliśmy bowiem beznadziejni na wyjazdach i nie miałem żadnego pomysłu, jak poprawić ten stan rzeczy. W klasyfikacji meczów u siebie zajmowaliśmy pierwszą lokatę, o wyjazdowych zaś... szkoda gadać. Fatalny mecz zagrał Coque, beznadziejnie spisywała się defensywa, bezbarwnie zaprezentował się cały zespół. Jaen było tego dnia zespołem zdecydowanie lepszym od nas i zwycięstwo 3:0, które odnieśli, było jak najbardziej zasłużone. Próbowałem coś zmieniać, kombinować, ale cokolwiek bym nie zrobił, moi zawodnicy dalej snuli się po boisku bez żadnego pomysłu. Ta bolesna porażka dała mi sporo do myślenia. 29.11.2009r., Nuevo La Victoria: 4.453 Segunda Division B, Grupa 2: 15/38 [10.]Real Jaen CF 3:0 [5.]CD Logroñes 07. Alejandro - 1:0 47. J. Ariaga - 2:0 67. J. Arriaga (J) - knt 86. D. Limones - 3:0 MotM: Alejandro (S C; Real Jaen CF) - 8 S.Coque © - G.Favier, J.Cortes, G.Greer, A.Bartholome - Vinuesa, J.Wilk, Ł.Jasiński, S.Bernardet (46. D.Galiano) - R.Boguski (70. A.Garcia Martinez) - M.Furiga (46. D.Fonseca)
  11. Mecz z Figueruelas należało bezwzględnie wygrać i przerwać obecną niefortunną passę. Do zespołu powrócili Gallego i Furiga, a więc zawodnicy nieźli i lubiani w drużynie. Ten drugi właśnie strzelił jedynego gola w pierwszej połowie spotkania, w której byliśmy zespołem zauważalnie lepszym i aktywniejszym. W drugich 45 minutach goście zaczęli sobie poczynać trochę odważniej, ale jak widać było ze statystyk, wciąż nie byli w stanie przebić się przez nasze szyki i stworzyć naprawdę groźnej sytuacji. My za to konsekwentnie dążyliśmy do drugiego gola, który ustawiłby mecz i dopięliśmy swego dopiero w 74 minucie, kiedy Favier na raty dośrodkował z rzutu rożnego, a główkował Vinuesa. Więcej goli już nie padło i mogliśmy cieszyć się z powrotu na piątą lokatę. 22.11.2009r., Nuevo Las Gaunas: 4.373 Segunda Division B, Grupa 2: 14/38 [7.]CD Logroñes 2:0 [17.]CF Figueruelas 25. M. Furiga - 1:0 74. Vinuesa - 2:0 MotM: Vinuesa (AM RL; CD Logroñes) - 9 S.Coque © - G.Favier, J.Cortes, G.Greer, A.Bartholome - Ł.Jasiński - Vinuesa, J.Wilk (58. A.Garcia Martinez) - J.C.Gallego (46. R.Boguski), S.Bernardet - M.Furiga (74. D.Fonseca)
  12. Muszę trafić z doborem taktyki. Używam ostatnio dwóch wariantów - na 2 DM lub na 2 AM. Niestety przeważnie nie trafiam i dopiero w drugiej połowie, kiedy pokombinuję, zaczyna wychodzić lepiej, ale nie udaje się już dogonić wyniku, głównie kończy się na jednej bramce. Między grą z podrasowanymi taktykami AI, a bez nich, jest przepaść. Wisła Kraków z honorem zakończyła swoje występy w europejskich pucharach w bieżącym sezonie. Co prawda nie zatriumfowała na Łużnikach, choć była stroną przeważającą, ale przecież zawsze ładniej wygląda remis, niż gdyby to miała być kolejna porażka. W lidze zaś czekało nas prawdopodobnie najtrudniejsze spotkanie w całym sezonie - wyjazd do Albacete na mecz ze zdecydowanym liderem i faworytem naszej grupy. Wiedziałem, że nie możemy się zbytnio otworzyć i zagrać ofensywnie, gdyż rywale łatwo by nas za to skarcili. Różnica poziomów była zatrważająca... Już w drugiej minucie gospodarze bez najmniejszych problemów rozłożyli naszą obronę i wyszli na prowadzenie. Po około 20 kolejnych było już 2:0, a jeszcze przed przerwą zdołali wpakować nam trzeciego gola. My na boisku dosłownie nie istnieliśmy. Zmieniło się to w drugiej połowie, która rozpoczęła się idealnie. No, prawie idealnie. Co prawda Rafał Boguski tuż po wznowieniu gry strzelił bramkę na 3:1, ale parę minut później Chupi został zniesiony z boiska na noszach, a jako że w przerwie wykorzystałem wszystkie 3 zmiany, musieliśmy grać w 10. To nie przeszkodziło nam jednak ambitnie walczyć i napędziliśmy rywalom sporego stracha, kiedy Kołodziej spokojnie dobił strzał Martineza. Przy odrobinie szczęścia mogliśmy nawet doprowadzić do wyrównania, ale muszę przyznać, że jego zasoby wykorzystaliśmy w defensywie, gdzie też bardzo dużo się działo. Ostatecznie polegliśmy 2:3, ale w drugiej połowie pozostawiliśmy po sobie dobre wrażenie. 15.11.2009r., Carlos Belmonte: 3.358 Segunda Division B, Grupa 2: 13/38 [1.]Albacete Balompie 3:2 [5.]CD Logroñes 02. M. Navas - 1:0 21. C. Cortes - 2:0 42. C. Cortes - 3:0 46. R. Boguski - 3:1 51. Chupi (L) - knt 59. D. Kołodziej - 3:2 MotM: Cesar Cortes (F C; Albacete Balompie) - 9 S.Coque © - G.Favier, Chupi (51. knt), G.Greer (46. D.Galiano), A.Bartholome - Ł.Jasiński, D.Kołodziej - Vinuesa, J.Wilk - J.C.Gallego (46. R.Boguski) - D.Fonseca (46. A.Garcia Martinez)
  13. W Pucharze UEFA oba polskie zespoły oczywiście awansowały do następnej rundy, a także, co ważne, wygrały swoje mecze 1:0, strzelając bramki w ostatnich minutach. Każde zwycięstwo ma spore znaczenie dla polskiej piłki, gdyż daje punkciki do klasyfikacji klubowej i ligowej UEFA. Dobrze więc, że Warszawiacy nie zadowolili się bezbramkowymi remisami, również promującymi ich do kolejnej rundy. W kolejnej potyczce ligowej podejmowaliśmy u siebie bandę dzieciaków z zaplecza kolejnej ekipy z Madrytu - tym razem Atletico. Musieliśmy grać bez kontuzjowanych Gallego i Furigi, co niewątpliwie stanowiło cios dla naszej siły ofensywnej. Na szpicy wystąpił więc młody Garcia Martinez i pokazał, że wystawienie go było dobrym posunięciem. W 11 minucie silnym uderzeniem głową wykończył wrzutkę Chupiego. Dalsza część pierwszej połowy niestety utwierdzała mnie w przekonaniu, że okazałe zwycięstwo nad Burgos było tylko wypadkiem przy pracy. W ciągu 10 minut rywale doprowadzili do wyrównania i strzelili następnego gola, by potem do końca pierwszych 45 minut nie dawać nam dojść do siebie. W drugiej połowie przebudziliśmy się i skwapliwie dążyliśmy do wyrównania. Niestety nasze poczynania raz po raz kończyły się fiaskiem, ale udało nam się strzelić gola na 2:2, a konkretnie uczynił to wprowadzony niedużo wcześniej Fonseca. Choć, po ilości sytuacji podbramkowych sądząc, mogliśmy wygrać ten mecz, jeden punkt zadowalał mnie po pierwszej, bardzo słabej połowie. 8.11.2009r., Nuevo Las Gaunas: 6.810 Segunda Division B, Grupa 2: 12/38 [4.]CD Logroñes 2:2 [13.]Atletico de Madrid B 11. A. Garcia Martinez - 1:0 13. S. Adams - 1:1 21. R. Simón - 1:2 78. D. Fonseca - 2:2 MotM: Ignacio Camacho (DM C; Atletico de Madrid B) - 9 S.Coque © - G.Favier, Chupi, G.Greer, A.Bartholome - Ł.Jasiński - Vinuesa, J.Wilk - R.Boguski (71. D.Fonseca), S.Bernardet (46. D.Kołodziej) - A.Garcia Martinez
  14. Piąta porażka Wisły, tym razem tylko 0:1 z Interem w Krakowie, ostatecznie przekreśliła jej szanse na wyższą pozycję. W grupie wszystko było już jasne, tak więc ostatni mecz, ze Spartakiem w Moskwie miał być tylko formalnością. Choć do tej pory nie udało się zdobyć żadnego punktu, kibice Białej Gwiazdy byli zadowoleni za sam fakt awansu do tych rozgrywek. Kolejne spotkanie oznaczało dla nas następną konfrontację z beniaminkiem. Tym razem naprzeciwko nam stawali piłkarze Chantrey z Manuelem Candelasem na ławce rezerwowych. Gospodarze zajmowali dopiero 17 pozycję, ale tracili całkiem mało goli, jak na zespół z dolnej połowy tabeli. Pierwsze 30 minut, niezłe w naszym wykonaniu, nie zwiastowało nadchodzącej katastrofy. W 36 minucie błąd popełnił Favier, rywale przechwycili piłkę i sytuacji 3 na 1 ciężko było nie wykorzystać. Po tej bramce wyraźnie się pogubiliśmy i nie potrafiliśmy złapać swojego tempa. Co prawda przed przerwą Furiga ulokował futbolówkę w siatce, ale sędzia uznał, że był na spalonym. W drugiej połowie próbowaliśmy zorganizować się w ataku, ale nieziemsko skuteczny był obrońca gospodarzy Guillermo Garriz. Z upływem czasu traciliśmy nadzieję na odwrócenie losów spotkania i przeciwnicy w końcu nas dobili. Na 12 minut przed końcem Bernardet niefortunnie wystawił piłkę Puigdollersowi, a ten nie zmarnował danej mu przez los szansy, a kiedy sędzia sięgał już po gwizdek straciliśmy trzecią bramkę, tym razem po szybkiej kontrze. 01.11.2009r., Estadio Chantrea: 2.621 Segunda Division B, Grupa 2: 11/38 [17.]UD Cultural Chantrea 3:0 [2.]CD Logroñes 36. R.Torres - 1:0 40. J.C. Gallego (L) - knt 64. R. Torres © - knt 78. A. Puigdollers - 2:0 90. E. Mendizabal - 3:0 MotM: Guillermo Garriz (D C; UD Cultural Chantrea) - 10 S.Coque © - G.Favier, Chupi, G.Greer, A.Bartholome - Ł.Jasiński - Vinuesa, J.Wilk - J.C.Gallego (40. D.Fonseca), R.Boguski (59. S.Bernardet) - M.Furiga (75. J.Cortes) Fenomen: chyba jednak nie
  15. A witam, witam. Na Anfield Road Wiślacy byli o krok od sprawienia sensacji. Po pierwszej połowie prowadzili 1:0 po golu Marka Zieńczuka. W drugiej za to szybko stracili gola, a w doliczonym czasie meczu Fernando Torres zapewnił zwycięstwo The Reds mierzonym strzałem z rzutu wolnego. Ostatnia lokata była już praktycznie przesądzona. Lepiej powiodło się Legii i Polonii w drugiej rundzie Pucharu UEFA. Ten pierwszy zespół pokonał w Warszawie Slovan Bratysławę aż 3:0. Drugi zaś ugrał w Łoweczu skromne 1:0, a nie bez znaczenia była czerwona kartka dla zawodnika gospodarzy już w 3 minucie. W perspektywie rewanżów Legia może spać spokojnie, Polonia zaś jest na bardzo dobrej drodze. Mówiąc o Pucharze UEFA warto również wspomnieć, że w spotkaniu z Aragatsem debiut w ekipie Czerwonych Diabłów zaliczył Robert Lewandowski. My Roberta Lewandowskiego w składzie niestety nie mieliśmy, więc z rewelacyjnym beniaminkiem, Burgos CF, nie mogłem czuć takiego komfortu w ataku. Goście obecnie zajmowali drugą lokatę, z jednym punktem przewagi nad nami, choć gdy patrzyłem na terminarz zastanawiałem się, czy nie jest to przypadkiem wynikiem spotkań głównie z zespołami z dołu tabeli. Niespełna osiem tysięcy zgromadzonych na naszym stadionie kibiców oglądało być może najlepszy mecz Logroñes za moich czasów. Na rywalach siedliśmy dosłownie od pierwszej minuty, oddając kilka strzałów już w pierwszych chwilach spotkania - niestety nic nie chciało wpaść do bramki i zemściło się to, gdy w 13 minucie straciliśmy gola. Wyrównaliśmy błyskawicznie - Furiga pokazał swój wachlarz zwodów, minął trzech rywali i spokojnie pokonał bramkarza. Kilkanaście minut później Chupi dostał piłkę w polu karnym, wystawił ją do lepiej ustawionego Gallego, a ten wyprowadził nas na prowadzenie. W doliczonym czasie gry Vinuesa zszedł ze skrzydła na środek, wrzucił miękką piłkę na długi słupek, tam trącił ją Chupi, aby w końcu inicjator tej akcji trafił do siatki. Druga połowa zapowiadała się nerwowo, gdy naszym rywalom udało się strzelić gola kontaktowego. Nic bardziej mylnego - byliśmy zespołem zdecydowanie lepszym i pokazaliśmy to na murawie. W 64 minucie świetną centrą popisał się Wilk, a Furiga, do którego adresowana była piłka, zrobił to, co do niego należy. W końcówce na plac gry wpuściłem Fonsecę i to on dopełnił dzieła zniszczenia. Najpierw najszybciej doszedł do bezpańskiej piłki i huknął poza zasięgiem ramion bramkarza, aby po paru minutach ze stoickim spokojem wykończyć akcję zespołową. 25.10.2009r., Nuevo Las Gaunas: 7.743 Segunda Division B, Grupa 2: 10/38 [5.]CD Logroñes 6:2 [2.]Burgos CF 13. Estefan - 0:1 15. M. Furiga - 1:1 26. J.C. Gallego - 2:1 45. Vinuesa - 3:1 49. J. Ortiz - 3:2 58. Estefan (B) - knt 64. M. Furiga - 4:2 84. D. Fonseca - 5:2 87. D. Fonseca - 6:2 MotM: Martin Furiga (SC; CD Logroñes) - 9 S.Coque - G.Favier, Chupi, G.Greer, A.Bartholome - Ł.Jasiński (58. J.Cortes) - Vinuesa, J.Wilk - J.C.Gallego (79. D.Fonseca), S.Bernardet (58. A.Garcia Martinez) - M.Furiga ©
  16. Przed meczem z Realem Madryt B mogłem czuć się niepewnie. To banda piekielnie uzdolnionych chłopaków, która jeden mecz potrafi zagrać genialnie, aby kolejnych kilka sromotnie przegrać. Są dopiero na 15 pozycji w lidze, a ostatni mecz wygrali, więc może czas na kolejną serię porażek? Niestety dzisiaj mieli lepszy dzień. W pierwszej połowie zdecydowanie ustąpiliśmy im pola i bramkę strzelili już w 6 minucie, aby jeszcze przed przerwą podwyższyć na 2:0. W obu przypadkach bierną postawę zaprezentowali moi defensorzy. Dużo korzystniej zaprezentowaliśmy się za to w drugiej połowie. Naciskaliśmy rywali z nadzieją na doprowadzenie do wyrównania i w 68 minucie zdołaliśmy strzelić gola kontaktowego. Potężnie huknął Furiga, ale trafił w poprzeczkę. Najprzytomniej w tej sytuacji zachował się Jasiński, który dobiegł do piłki i spokojnie umieścił ją w siatce. Wejście Garcii Martineza znów ożywiło nasze poczynania, ale nie zdołaliśmy uratować punktów. 18.10.2009r., Ciudad Deportiva de Valdebebas: 2.779 Segunda Division B, Grupa 2: 9/38 [15.]Real Madryt B 2:1 [2.]CD Logroñes 06. I. Fernandez Garcia - 1:0 40. A. Szalai - 2:0 68. Ł. Jasiński - 2:1 MotM: Łukasz Jasiński (DM C; CD Logroñes) - 8 S.Coque - G.Favier, Chupi, G.Greer (61. D.Galiano), A.Bartholome - Vinuesa, J.Wilk, Ł.Jasiński, S.Bernardet (46. J.Cortes) - J.C.Gallego © - M.Furiga (71. A.Garcia Martinez)
  17. Domowy mecz z rezerwami Racingu Santander miał dla nas bezproblemowo dostarczyć punktów. Po pierwszej połowie mogliśmy optymistycznie patrzeć na drugie 45 minut - przeciwnikowi nie dawaliśmy pograć i zasłużenie prowadziliśmy, choć tylko 1:0 było troszkę krzywdzące, jeśli wziąć pod uwagę ilość stwarzanych przez nas sytuacji. Jedynego gola strzelił Gallego, po fantastycznym rajdzie Faviera. W drugiej części meczu rywale się przebudzili i zaczęli sprawiać nam trochę kłopotów. Te trochę kłopotów w końcu przerodziło się w bramkę, kiedy to sędzia dopatrzył się faulu Faviera w polu karnym. Było 1:1 i musieliśmy gonić wynik, ale instynkt mnie nie zawiódł i młody Garcia Martinez potrzebował tylko 4 minut od wejścia na boisko, aby sprokurować karnego, wykorzystanego pewnie przez Greera. Mogliśmy dopisać sobie 3 punkty i byliśmy na 2 lokacie. 11.10.2009r., Nuevo Las Gaunas: 5.307 Segunda Division B, Grupa 2: 8/38 [5.]CD Logroñes 2:1 [15.]Racing Santander B 20. R. Boguski (L) - knt 31. J.C. Gallego - 1:0 65. Oriol - 1:1 rz.k. 70. G. Greer - 2:1 rz.k. MotM: Chupi (D L; CD Logroñes) - 8 S.Coque - G.Favier, Chupi, G.Greer, A.Bartholome - R.Boguski (20. M.Furiga), J.Wilk, Ł.Jasiński, S.Bernardet (82. D.Kołodziej) - J.C.Gallego © - D.Fonseca (66. A.Garcia Martinez)
  18. Dumny reprezentant Polski w Lidze Mistrzów nie zamierzał poddać się bez walki. Na Reymonta Wiślacy dwoili się i troili, aby ugrać coś z Liverpoolem, dwa razy doprowadzali do wyrównania, ale ostatecznie musieli uznać wyższość aktualnego wicelidera Premiership i przegrali 2:3. Bramki dla Białej Gwiazdy strzelili Zieńczuk i Garguła. W Pucharze UEFA, zwanym również Pucharem Pocieszenia, oba polskie zespoły zgodnie z planem przeszły do kolejnej rundy. Zarówno Polonia, jak i Legia, bezbramkowo zremisowały swoje spotkania, więc kibice byli lekko rozgoryczeni, ale ważniejszy jest przecież sam awans. Kolejnym nielubianym przez nas przeciwnikiem było Conquense, które również grało scentralizowaną taktyką, a z takimi sam zawsze miałem problemy. Moje obawy znalazły uzasadnienie w pierwszej połowie, kiedy gospodarze mieli zdecydowaną przewagę i zdołali ją udokumentować golem z 34 minuty. W drugiej połowie gra również nie układała się nam najlepiej. Kiedy jednak wprowadziłem dwóch naszych utalentowanych młodzieżowców, a w szczególności chodzi tu o Angela Garcię Martineza, i zmodyfikowałem lekko ustawienie, nasza gra nabrała rumieńców. Młody napastnik rozruszał nasze poczynania ofensywne i na kilka minut przed końcem doprowadził do wyrównania, dając nam jeden punkt - niekoniecznie zasłużony, ale bardzo ważny. 04.10.2009r., La Fuensanta: 2.886 Segunda Division B, Grupa 2: 7/38 [7.]UB Conquense 1:1 [4.]CD Logroñes 34. Óliver - 1:0 84. A. Garcia Martinez - 1:1 MotM: Raul Casañ (DM C; UB Conquense) - 9 S.Coque - Edu Alonso (58. J.Cortes), Chupi, G.Greer, G.Favier - R.Boguski, J.Wilk, Ł.Jasiński, D.Kołodziej - J.C.Gallego © - D.Fonseca (58. A.Garcia Martinez)
  19. Krakowska Wisła chyba może już odłożyć marzenia o zajęciu choćby trzeciego miejsca w grupie. Zawodnicy z Krakowa po golu Singlara prowadzili już po 7 minutach, ale w ciągu paru minut doliczonego czasu gry pierwszej połowy goście z Moskwy zdołali odwrócić losy spotkania i zakończyło się ono rezultatem 1:2. Zaś w naszej skromnej lidze podejmowaliśmy niewygodnego przeciwnika, jakim z pewnością były dla nas w ubiegłym sezonie rezerwy Osasuny. W tym jednak drużynę tworzyła w dużej mierze garstka nieopierzonych juniorów, która do tej pory przegrała wszystkie 5 spotkań, strzelając przy tym tylko jednego gola. Szansę na zwycięstwo ogromne. Nie zawiodłem się. Przewyższaliśmy przeciwników w każdym elemencie piłkarskiego rzemiosła i już po 11 minutach było 2:0 dla nas. Najpierw fantastyczną grę z klepki zaprezentowali na lewym skrzydle Wilk i Chupi, ten pierwszy dośrodkował w pole karne, gdzie najlepiej odnalazł się Gallego i wysunął nas na prowadzenie. Po paru minutach Bernardet podciął piłkę do Jasińskiego, a ten bez zastanowienie huknął z woleja. W dalszym ciągu mieliśmy miażdżącą przewagę, ale na kolejnego gola kazaliśmy kibicom czekać do 45 minuty, kiedy to po koronkowej akcji drużynowej bramkarz gości nawet nie ruszył się z miejsca, gdy kopnięta przez Fonsecę piłka nabrała zdumiewającej rotacji i wpadła tuż przy słupku. Mógłbym rzec, że druga połowa rozpoczęła się dla nas fatalnie, ale dwie żółte kartki zarobione przez Bartholome w ciągu 2 minut prawdę mówiąc wielkiej krzywdy nam nie zrobiły. Wykorzystałem tą sytuację do zrobienia zmian i wpuściłem na murawę Moskala i Edu Alonso. Nie minęła minuta, gdy ten drugi zagrał do swego rok młodszego kolegi, a ten spokojnie zgasił piłkę i skierował ją do siatki. Dalej tworzyliśmy sporo sytuacji podbramkowych, a także pozwalaliśmy trochę pograć rywalom, ale wynik nie uległ już zmianie i odnieśliśmy bardzo przekonujące zwycięstwo. 27.09.2009r., Nuevo Las Gaunas: 6.631 Segunda Division B, Grupa 2: 6/38 [5.]CD Logroñes 4:0 [19.]CA Osasuna B 07. J.C. Gallego - 1:0 11. Ł. Jasiński - 2:0 45. D. Fonseca - 3:0 47. A. Bartholome (L) - cz.k. 50. T. Moskal - 4:0 MotM: Jose Carlos Gallego (F C; CD Logroñes) - 10 S.Coque - G.Favier, Chupi, G.Greer, A.Bartholome (47. cz.k.) - R.Boguski, J.Wilk (78. M.Furiga), Ł.Jasiński, S.Bernardet (49. Edu Alonso) - J.C.Gallego © - D.Fonseca (49. T.Moskal)
  20. Nic nie grał (Tevez, Rooney, Berbatov, jeszcze jakiś jeden młody Anglik z 2-2-1, 8.50 w PUEFA). W Lechu w ubiegłym sezonie 39-16-9, 7.03, w tym zdążył 8-4-3, 7.00. Robert Lewandowski
  21. W swoim debiucie w Lidze Mistrzów Wisła Kraków nie stanowiła konkurencji dla Interu Mediolan i gładko uległa 0:3. Mecz rozgrywany był we Włoszech. W drugim meczu grupy F niedoceniany przeze mnie Spartak Moskwa nieoczekiwanie pokonał FC Liverpool 1:0. Zdecydowanie lepiej poszło reprezentantom Orange Ekstraklasy w Pucharze UEFA. Obie ekipy z Warszawy wygrały swoje wyjazdowe mecze - Legia pokonała rumuński Vaslui 2:1, a Polonia zwyciężyła 2:0 z holenderskim Twente Enschede. O awans mogły więc być raczej spokojne. W meczu z beniaminkiem Beasain mieliśmy się odbudować. W pierwszej połowie istotnie szło nam całkiem nieźle, ale brakowało nam błysku w decydujących fazach akcji. Mimo to udało nam się wyjść na prowadzenie - Wilk dośrodkował na długi słupek, tam Vinuesa wygrał swój pojedynek główkowy i skierował piłkę do siatki. Miałem więc święte prawo się zdenerwować, kiedy jedyny celny strzał gospodarzy trafił do siatki - cudownym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Sergio. Staraliśmy się odwrócić losy meczu przed końcowym gwizdkiem i dopięliśmy swego! Mniej doświadczeni rywale spalili się, w ostatnich sekundach doliczonego czasu gry fatalnie skiksował bramkarz gospodarzy, który podał piłkę wprost pod nogi Fonsece, a ten dał nam upragnione 3 punkty. 20.09.2009r., Municipal Loinaz: 2.967 Segunda Division B, Grupa 2: 5/38 [12.]SD Beasain 1:2 [8.]CD Logroñes 43. Vinuesa - 0:1 50. Sergio - 1:1 78. D. Galiano (L) - knt 90. D. Fonseca - 1:2 MotM: Ghislain Favier (D/DM R; CD Logroñes) - 9 S.Coque © - G.Favier, Chupi, G.Greer, D.Galiano (78. A.Bartholome) - Vinuesa, J.Wilk, Ł.Jasiński (65. D.Kołodziej), S.Bernardet - R.Boguski - M.Furiga (72. D.Fonseca)
  22. Na kolejny mecz zdecydowałem się ustawić zespół pod taktykę 4-3-3. Jakże wielki błąd popełniłem... Po 27 minutach było już 3:0 dla znanego przez nas z poprzedniego sezonu CP Ejido. Po raz pierwszy nie mogłem być zadowolony z Coque - nie mam pojęcia co w tym czasie robiła także defensywa. W każdym razie musieliśmy grać dalej i w drugiej połowie udało się uzyskać przewagę. Nic jednak nam ona nie dała, gdyż nie potrafiliśmy strzelić choćby gola honorowego. Przegraliśmy po fatalnych 30 minutach. 13.09.2009r., Nuevo Las Gaunas: 3.998 Segunda Division B, Grupa 2: 4/38 [4.]CD Logroñes 0:3 [10.]CP Ejido SAD 09. M. Rico - 0:1 18. D. Cascón - 0:2 27. D. Cascón - 0:3 MotM: Kike (GK; CP Ejido SAD) - 8 S.Coque (46. I.Fernandez) - Edu Alonso, Chupi, G.Greer, D.Galiano © - D.Kołodziej, S.Bernardet, Vinuesa (79. J.Wilk) - D.Fonseca, M.Furiga (75. J.C.Gallego), R.Boguski
  23. Robert Lewandowski za €950.000 do MU - lekkie zaskoczenie, bo to patch z września i jeszcze nie miał tak wysokich notowań, jak teraz. PA coś koło 130 chyba. Na kolejne spotkanie wybieraliśmy się do Linares - ligowego średniaka w ubiegłym roku. Jak będą spisywali się teraz? W pierwszej połowie sprawiali nam dużo kłopotów. Ba! Mieli przewagę, której jednak nie potrafili udokumentować golami. My za to wiele do powiedzenia nie mieliśmy - gra ofensywna nam się nie układała. W drugiej połowie było troszkę lepiej, nawet strzeliliśmy gola, choć sędzia go nie uznał. W każdym razie tym razem to my mieliśmy inicjatywę po swojej stronie, ale także nie zdołaliśmy przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę i mecz zakończył się tylko remisem. 06.09.2009r., Municipal: 4.860 Segunda Division B, Grupa 2: 3/38 [11.]CD Linares 0:0 [2.]CD Logroñes MotM: Gordon Greer (D C; CD Logroñes) - 9 S.Coque - G.Favier (84. T.Moskal), Chupi, G.Greer, D.Galiano - R.Boguski, Vinuesa, Ł.Jasiński, S.Bernardet (60. Edu Alonso) - D.Fonseca (60. J.Wilk), M.Furiga ©
  24. Kolejne spotkanie graliśmy zaledwie parę dni później, a był to mój debiut w Copa del Rey. Naszym przeciwnikiem był inny zespół z naszego poziomu rozgrywek, a mianowicie Universidad Las Palmas. Awans do kolejnej fazy byłby bardzo mile widziany, choć w spotkaniu wyjazdowym miało nie być łatwo o korzystny rezultat. I nie było. Choć to my częściej byliśmy przy piłce, rywale bardzo swobodnie rozgrywali piłkę w ataku i dochodzili do sytuacji strzeleckich. To musiało się źle skończyć i w 26 minucie Chupi tak niefortunnie wybił piłkę rywalowi, że spadła pod nogi jego koledze, a ten nie zawahał się ani chwili - 1:0. Jeszcze przed przerwą straciliśmy drugiego gola - Coque musiał ratować się faulem w polu karnym i z wykorzystaniem jedenastki gospodarze nie mieli trudności. Druga połowa nie przyniosła odmiany. Nam zbyt wiele nie wychodziło (a może się nie chciało?), aby zdołać odwrócić losy meczu i przegraliśmy jak najbardziej zasłużenie, a ja miałem prawo być zmartwiony. 02.09.2009r., Estadio Alfonso Silva: 1.793 Copa del Rey, runda eliminacyjna [sB4]Universidad de Las Palmas 2:0 [sB2]CD Logroñes 26. Angel Sanchez - 1:0 42. Pollo - 2:0 rz.k. MotM: Angel Sanchez (M C; Universidad de Las Palmas) - 8 S.Coque - G.Favier, Chupi, G.Greer, D.Galiano © - R.Boguski (61. J.C.Gallego), J.Wilk (61. Vinuesa), D.Kołodziej, S.Bernardet - D.Fonseca, M.Furiga (61. A.Garcia Martinez)
  25. Po kilkunastu latach posuchy polski klub w końcu awansował do elitarnej Ligi Mistrzów. Sztuki tej dokonała oczywiście Wisła Kraków, która pokazała się ze znacznie lepszej strony niż PSV Eindhoven i zaaplikowała 2 bramki Tomkowi Kuszczakowi. Gole na wagę awansu strzelili Andrzej Niedzielan i Łukasz Garguła. Rywale krakowskiej ekipy w fazie grupowej nie wyglądają już tak optymistycznie. Co prawda Wiślacy nie powinni mieć problemów ze sprostaniem Spartakowi Moskwa i zajęciem trzeciego miejsca, ale mistrz Anglii, FC Liverpool, i trzecia drużyna Serie A, Inter Mediolan, wydawały się przy Polakach zespołami z innej planety W Pucharze UEFA zaś oba warszawskie zespoły oczywiście również nie miały problemów z awansem - Legia co prawda odpuściła i przegrała 0:1 z Azerami, ale wynik z pierwszego spotkania im na to pozwalał. Polonia za to powtórzyła wynik z meczu w Irlandii. Czyżby więc skończyły się lata, kiedy polskie ekipy w żałosnym stylu przegrywały konfrontacje ze znacznie niżej notowanymi rywalami? A w naszych rozgrywkach mieliśmy debiut przed własną publicznością w sezonie 2009/2010. Spotkanie to nie zapowiadało się bynajmniej łatwo, a nawet rzekłbym, że było dla mnie kluczowe. Naszym rywalem było bowiem Real Unión, które co prawda pokonaliśmy ostatnio 2:1, ale przecież był to jedynie sparing. Teraz nie mieliśmy takiej łatwej przeprawy. Specjalnie na to spotkanie zmodyfikowałem trochę taktykę, w celu zneutralizowania poczynań ofensywnych rywala. Nie było to jednak łatwe, ale po paru akcjach po obu stronach boiska, nie straciliśmy bramki w pierwszej połowie, chociaż też nic nie strzeliliśmy. Na drugą odsłonę wprowadziłem kolejne korekty mające na celu wzmocnienie defensywy i atak skrzydłami. To przyniosło efekt! Piłkę w środku pola przejął Bartholome, wykorzystał lukę w ustawieniu przeciwników, zagrał do Boguskiego, a ten zmieścił piłkę tuż przy słupku! Prowadziliśmy, a ja nie zamierzałem tego stracić, więc ustawiliśmy zespół ultradefensywnie, wiedząc, że w przeciwnym razie coś na pewno prędko wpuścimy. Goście nie mogli przebić się przez nasze szyki aż do ostatnich kilku minut, kiedy to zaczęli ostrzej atakować. To wszystko na nic - nie starczyło im czasu i punkty zostały w Logroño! 30.08.2009r., Nuevo Las Gaunas: 4.258 Segunda Division B, Grupa 2: 2/38 [5.]CD Logroñes 1:0 [12.]Real Unión de Irun 59. R. Boguski - 1:0 90. Ł. Jasiński (L) - knt MotM: Stephane Coque (GK; CD Logroñes) - 8 S.Coque - Edu Alonso, Chupi, G.Greer (77. D.Kołodziej), D.Galiano - Vinuesa, J.Wilk, Ł.Jasiński (90. S.Bernardet), R.Boguski - D.Fonseca (46. A.Bartholome), M.Furiga ©
×
×
  • Dodaj nową pozycję...