Skocz do zawartości

Kwiti

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    1 152
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Zawartość dodana przez Kwiti

  1. Kwiti

    Przywrócić blask

    W końcu nadszedł czas odrobienia zaległości! Rywal? Portsmouth, które walczy o utrzymanie. W tym zespole jest wiele znanych nazwisk, ale nie ma atmosfery i wynik jest katastrofalny. W naszym zespole na lewą obronę wraca Stephen Warnock, a na lewe skrzydło Luis Garcia. Kolejne mecze są równie ważne, zatem Fabio Santos odpoczywa dzisiaj i zajmie miejsce na trybunach. Początek meczu pokazał jakie różnice panują między naszymi zespołami. My walczymy o końcowe zwycięstwo, a The Pompeys o utrzymanie. Już w 18. minucie na listę strzelców wpisał się Robin Van Persie, który po raz kolejny daje mi do zrozumienia, że najlepiej czuje się na szpicy! Holender kilka minut później znowu zasalutował, bo było 2:0. 22-latek wykorzystał świetne podanie partnera z ataku – Sinamy-Pongolle i francuski bramkarz gości był bez szans! Chociaż teraz byliśmy na czele tabeli ligowej, ale trzeba dodać, że Manchester United ma zaległy mecz. Gdy wydawało się, że zaciągniemy teraz hamulec ręczny, my naciskaliśmy gaz. Tym razem do głosu doszedł Sinama-Pongolle, który dwukrotnie pokonał swojego rodaka – Ludovica Butelle. 22-letni bramkarz miał dzisiaj kiepski dzień. Mój napastnik wyrasta na gwiazdę ligi i dlatego przedłużył kontrakt o kolejne dwa lata! Po 17. minutach od pierwszego trafienia Van Persie’go po raz piąty Liverpool trafił do siatki! Tym razem Steven Gerrard dobił strzał Miki Roque i było 5:0! Wynik niesamowity, a to dopiero przerwa! W przerwie postanowiłem, że dam szansę ogrania się Rafałowi Lodzie i Jarkowi Litmanenowi. Fin zagrał słabo, było widać, że w lidze angielskiej odstaje kondycyjnie. 34-latek na 100 metrów ma czas około 16,5 sekundy. To wszystko wyjaśnia, zatem coraz bliżej mu do drużyny rezerw. Mając w głowie kolejny mecz przeciwko Chelsea już w 59. minucie boisko opuścił Steven Gerrard. Nasz kapitan to ważna postać i jego miejsce zajął Leandre Griffit – wielka nadzieja Liverpoolu. Nasza dobra gra napędzała frustrację gości, której nie wytrzymał Matthew Taylor. Anglik wyleciał za drugie żółtko i goście grali w 10. Ale najgorsza rzecz spotkała … mój zespół! W 85. minucie byłem już bez zmian, a zmiany potrzebował … Scott Carson! Z konieczności między słupkami stanął Warnock, ale minutę później skapitulował po strzale głową Johna Viafary! Kolumbijczyk niedawno wszedł i od razu zdobył, jak się później okazało honorową bramkę dla Portsmouth! Ta porażka zbliża ich do Championship, a jedną nogą są tam już: Bolton oraz Fulham. Kontuzja Carsona okazała się poważna. 20-latek będzie pauzował nawet miesiąc, bo nadwyrężył kostkę! Chwała Bogu, że do treningów wrócił Jose Reina, a dodatkowo w obwodzie jest Jurek Dudek.
  2. Kwiti

    Przywrócić blask

    Sytuacja po meczu z Chelsea nieco się skomplikowała. Do naszego zespołu na pewno nie dołączy Javi Garcia, który ostatecznie przedłużył kontrakt z Realem Madryt! Hiszpan mógł zostać na Anfield Road, ale wyraźnie ten klimat mu nie odpowiada. 1,5 roczny kontrakt z klubem podpisał doświadczony 34-letni Jari Litmanen (34; FIN: 88/22). Docelowo ma on tworzyć zaplecze pierwszej drużyny, a po sezonie będziemy toczyć z nim rozmowy na temat pozostania w Anglii jako trener młodzieży. Musieliśmy odrzucić kolejne oferty wypożyczenia Leandre Griffita. Reprezentant Martyniki stał się znany dzięki debiutowi w kadrze i od razu swoje oferty złożyły: Watford, Southampton i … Newcastle United! Do składu (na ławkę rezerwowych) wskoczył Jarek, a kontuzjowanego Sissoko zastąpił Miki Roque. Moje oko coraz częściej wędrowało w stronę Birmingham, gdzie gra Mikele Leigertwood (23; ENG). Uniwersalny obrońca, może grać również jako pomocnik. Co najważniejsze jest silny, skoczny i szybki. Początek spotkania pokazał, że jest w dobrej formie i nasze ataki kończyły się głównie na wychowanku Wimbledonu. W 27. minucie na prawym skrzydle szalał Jermaine Pendant (23; ENG: 1/0) i dośrodkował wprost na głowę Juliana Gray’a, a ten pokonał naszego bramkarza! Znowu zaczynamy od straty gola. Nasza passa trwa i nie widać jej końca. Jednak w 38. minucie błysnął Roque, który dograł piłkę do Luisa Garcii, a ten wyrównał stan rywalizacji. W przerwie wrzało, bo graliśmy bardzo słabo. Nie zabrakło męskich, cierpkich słów i … zmian! Na murawie pojawili się Litmanen i Sinama-Pongolle. Francuz grał nieźle, ale brakowało mu skuteczności w ostatnim fragmencie akcji. 21-latek oddawał strzały, ale niestety niecelne. Gdy wydawało się, że wynik pozostanie remisowy i podzielimy się punktami świetne podanie od Roque otrzymał Van Persie i popędził w stronę bramki. Gdy wychodził sam na sam z bramkarzem faulował go Matthew Upson, a sędzia podyktował rzut wolny i wyrzucił Anglika z boiska. Do piłki ustawionej na 25. metrze podszedł Gerrard i kapitalnym strzałem dał nam prowadzenie! Na kilka ostatnich minut wprowadziłem Lodę na murawę i to właśnie młody Polak uratował nas przed stratą bramki. 17-latek tym samym załatwił sobie kolejny, roczny pobyt w Liverpoolu! Zbliżamy się do połowy lutego i coraz częściej do głowy przychodzą myśli, jak wyglądać będzie kadra klubu na sezon 2006/2007.
  3. Kwiti

    Przywrócić blask

    Przed meczem z The Blues do klubu przyszły powołania. I tak padł rekord! Ośmiu zawodników dostało wezwanie do kadr seniorskich, a czterech do młodzieżowych. Powołania otrzymali: Finlandia: Sami Hyypia i Jari Litmanen (na testach) Irlandia: Steve Finnan Martynika: Leandre Griffit USA: Zak Whitbread Polska: Jerzy Dudek Walia: Ramon Calliste Austria: Besian Idrizaj Polska U21: Rafał Loda i Łukasz Fabiański Anglia U21: Scott Carson Irlandia Północna U21: Paul Willis Drugą ważną sprawą jest … mój kontrakt z The Reds. Prezes Moores przygotował dla mnie czteroletnią umowę, która będzie ważna do sezonu 2009/2010. Zgodziłem się, a moje zarobki wzrosną czterokrotnie! Na transfery będę miał specjalnie wyznaczony budżet w wysokości 31 milionów funtów. Po tej informacji należało się przygotować do meczu z Chelsea. Goście zagrają bez kontuzjowanego Petra Cecha, na ławce nie zasiądzie też Eidur Gudjohnsen. U nas zabraknie zawieszonego za kartki Florenta Sinama-Pongolle. Carson – Finnan, Hyypia, Traore, Fabio Santos – Sissoko – Gerrard, Idrizaj, Warnock – Luis Garcia, Van Persie Taki skład delegowałem na mecz z podopiecznymi Jose Mourinho. Już od początku goście zdominowali skrzydła, bo tam biegali szybcy, jak wiatr: Arjen Robben i Shaun Wright-Phillips. Niestety w 13. minucie po świetnym dośrodkowaniu Anglika piłkę do siatki skierował Frank Lampard. 27-latek uderzył z powietrza i nie dał żadnych szans naszemu bramkarzowi! Niestety do Chelsea cieszy się w tym momencie z trzech ważnych oczek. Dzięki Bogu – kilka minut później był już remis! Prawym skrzydle popędził Steven Gerrard, który oszukał m.in. Ashley’a Cole’a i wrzucił piłkę w pole karne Cudicini’ego, a tam pojawił się niczym Filip z Konopii – Luis Garcia! Hiszpan trafił do siatki i publiczność zgromadzona na Anfield Road mogła wybuchnąć radością! Dobry mecz rozgrywała formacja defensywna, która blokowała ataki londyńczyków. El Capitano sam mógł podwyższyć wynik, ale jego rzut wolny był minimalnie obok celu. Druga połowa była bardziej wyrównana. Mourinho na boisko delegował dwóch: Coli (?) i na murawie było ich trzech: Ashley, Joe, Carlton. Nic to jednak nie dało, bo z czasem nasza przewaga rosła. Fabio Santos na lewym skrzydle był dzisiaj nie do zatrzymania, dodatkowo Brazylijczyk w 75. minucie posłał długą piłkę na Van Persie’go, a ten między nogami włoskiego bramkarza dał nam prowadzenie! Holender zrobił to świetnie i dzięki temu nasza sytuacja w tabeli Premier League się poprawia!
  4. Kwiti

    Przywrócić blask

    Przed meczem z Manchesterem United doszło do kilku roszad w naszym zespole. Do zespołu rezerw trafił Łukasz Fabiański (20; POL U21: 6/0), za którego zapłaciliśmy Legii Warszawa, aż 100 tysięcy funtów! Za darmo, bo na testy sprowadziliśmy … Jari’ego Litmanena (34; FIN: 87/22). Ten zawodnik miał już trzyletnią przygodę z naszym klubem w latach 1999 – 2002. Ostatnio grał dla szwedzkiego Malmo FF. Dodatkowo w Londynie, w siedzibie FA odbyło się losowanie piątej rundy Pucharu Anglii. Na placu boju pozostało zaledwie 16 drużyn i my trafiliśmy na tą najtrudniejszą! Naszym rywalem będzie … Chelsea! Szczęście od Boga polega na tym, że zagramy na własnym boisku – dokładnie 18 lutego. Sir Alex Ferugson w spotkaniu z nami nie skorzysta z kontuzjowanego Wesa Browna oraz Quintona Fortune’a i Johna Obi Mikela. Ta ostatnia dwójka przebywa na zimowym Pucharze Narodów Afryki. W pierwszym naszym spotkaniu padł bezbramkowy remis 0:0. Teraz zagramy na Old Trafford co może być poważnym problemem. Już w 1. minucie gospodarze objęli prowadzenie! Na strzał z dystansu zdecydował się Ronaldo, piłka po drodze musnęła jeszcze Sissoko i całkowicie zmyliła naszego bramkarza! Pechowo, ale co zrobić?! Najlepiej wziąć się do roboty. Niestety Dzień Konia miał Edwin Van der Sar i nic się nie dało zrobić. Na domiar złego w 31. minucie na listę strzelców wpisał się Ruud Van Nisterooy. Holender wykorzystał wrzutkę Ronaldo i znowu bez szans był Carson. W przerwie byłem załamany i jedyną słuszną rzeczą mogło być schowanie twarzy w dłoniach. Szukałem zmiany stylu gry i wprowadziłem Fabio Santosa. Brazylijczyk pokazał się z niezłej strony, kilka razy groźnie uderzał i schodził w pole karne, ale doświadczony bramkarz United nie dał się pokonać. Na domiar złego gospodarze podwyższyli wynik na 3:0, bo w polu karnym faulował Sami Hyypia. Bład Fina wykorzystał Park Ji-Sung. W ligowej tabeli wyprzedził nas Arsenal, a my spadliśmy na trzecie miejsce. Mamy mecz mniej, ale na pozycję lidera żadnych szans. Przed nami mecz z Chelsea, a jedyny plus to wiadomość od lekarzy, że do lekkich treningów wracają Reina i Antwi.
  5. Kwiti

    Przywrócić blask

    Puchar Anglii – to równie ważne zawody, jak liga czy Puchar Ligi. Naszym rywalem będzie czwartoligowy klub, co może powodować obniżenie koncentracji. Ja nie mogę sobie pozwolić na takie zdarzenia i deleguje do tego meczu skład pomieszany z rutyną i młodością. Tym razem nie popełniam błędu i od pierwszej minuty deleguje do gry Stevena Gerrarda. W szatni sytuacja zrobiła się niemrawa, bo każdy ma już dość. Rozegraliśmy już ponad czterdzieści spotkań, a mamy dopiero koniec stycznia! Najgorszy będzie początek lutego, bo zagramy na wyjeździe z Manchesterem United i u siebie z Chelsea! W szatni pojawiłem się na kwadrans przed spotkaniem. Czekała na mnie już szesnastka, która otrzymała powołanie na mecz pucharowy. Pewniakiem był tylko Gerrard, który miał już na koszulce opaskę kapitana. Nie chciałem przeciągać i przeczytałem z małej karteluszki skład: Carson – Carragher, Roque, Traore, Fabio Santos – Sissoko – Gerrard, Javi Garcia, Nani – Maloney, Calliste W pierwszej połowie graliśmy dość słabo. Wyraźnie było czuć osłabienie i delikatne zakwasy. Dwukrotnie na listę strzelców mógł wpisać się Shaun Maloney, ale Szkot fatalnie pudłował! Brakowało nam skuteczności, bo kreowaliśmy sobie sytuacje. Kolejne dobre spotkanie rozgrywał Fabio Santos. Brazylijczyk jeszcze nie wygrał rywalizacji z Warnockiem (i prędko jej nie wygra), ale tworzy solidne zaplecze. Nie wahałem się ani chwili wydając to 5 milionów funtów na tego zawodnika. Od początku drugiej połowy na boisku pojawił się Robin Van Persie i Luis Garcia. I to były kluczowe zmiany. W 57. minucie z rzutu rożnego dośrodkował Nani, a najwyżej wyskoczył Gerrard i było 1:0! Nasza sytuacja się zmieniła o 180 stopni. Parę minut później w roli głównej znowu Nani i tym razem idealnie podanie do Luisa Garcii! Hiszpan bez problemów strzelił między nogami interweniującego Gavina Warda i było pewne, że awansujemy dalej! Na wyróżnienie w szeregach gospodarzy zasłużyli: David Savage (32; IRL: 5/0) oraz John Dempester (22; SCO U21: 2/0). A jak sprawa wyglądała u nas? Oprócz wcześniej wspomnianego Fabio Santosa (20; BRA U21: 13/0), trzeba wspomnieć o: Momo Sissoko (21; MLI: 2/1) i Mice Roque (17; ESP).
  6. Kwiti

    Przywrócić blask

    Do klubu na zasadzie półrocznego wypożyczenie trafił ofensywny pomocnik Javi Garcia (18; ESP). Młody Hiszpan jest wychowankiem Realu Madryt, a jego kontrakt wygasa w czerwcu. Jeżeli wpadnie nam w oko to może pozostanie na dłużej? Obok niego na Anfield Road trafił Leandre Griffit (21; FRA). To zawodnik, który może grać na obu skrzydłach, a przybył do nas z Southampton i kosztował marne 26 tysięcy funtów! Myślę, że te dwa nowe nabytki dadzą mi większe pole manewru, bo wypożyczeni do The Reds – Maloney i Vincken nie spełniają moich oczekiwań. Sztab szkoleniowy natomiast wzmocnił Francisco Javie Rivero (39; ESP), który jest obserwatorem i będzie wyszukiwał nam perełki w niższych ligach z Hiszpanii. W meczu rewanżowym przeciwko Wigan zagra drugi skład, choć wynik pierwszego meczu nie zachwycił. W drugim meczu Leicester City zagra z West Bromwich. Lisy wygrały w pierwszym spotkaniu 2:1. Do składu powrócił Ramon Calliste i Miki Roque. Dodatkowo zadebiutują dwa nowe narybki. Jednak Francuz najprawdopodobniej wejdzie z ławki. Początek spotkania pokazał, ze goście nie przyjechali tutaj na ścięcie i niepozornie atakowali! Jak dziecko we mgle wyglądał młody Hiszpan, ale to jego debiut w naszym zespole. Nie pomógł mu nawet rodak obok – Roque. W 19. minucie Wigan zaskoczyło nas bramką! Z rzutu wolnego dośrodkował Graham Kavanagh, a do siatki trafił David Connolly. Irlandczyk po zdobytej bramce podbiegł pod sektor najzagorzalszych kibiców The Reds i coś w ich kierunku pokazywał. Chamskie, aroganckie zachowanie powinno być karane, chociażby kartkami! Dzięki Bogu – Robin Van Persie uratował nasz honor w 24. minucie! Świetną piłkę do Holendra posłał Jamie Carragher. Anglik nieco z konieczności ustawionej na prawej flance, ale chyba to jest jego nominalna pozycja. Jeszcze w kilku spotkaniach będę go próbował w tamtym miejscu. W przerwie zmieniłem trójkę zawodników: Nani’ego, Luisa Garcię oraz Calliste. Ich miejsce zajęli: Warnock, Griffit i Sinama-Pongolle. Niewiele to dało, bo goście dzielnie się bronili i żaden z napastników nie mógł pokonać Mike’a Pollitta. 33-latek znowu wyrasta na bohatera meczu! Niemożliwe! Czeka nas zatem dogrywka i … może rzuty karne?! Okazało się, że brakuje nam przywódcy, którym jest Steven Gerrard. Szkoda, że zostawiłem go na ławce, ale myślałem, że Griffit zagra troszkę lepiej. Niestety Francuz niczym Javi Garcia spalił się w debiucie i zupełnie nic nie pokazał! Jedynym jego plusem jest to, że dostosował się poziomem do reszty. Cała dogrywka nie obfitowała w bramki i nadal utrzymywał się wynik remisowy! Zatem nie pozostało nic innego, jak rzuty karne. - Chłopaki! To już nie przelewki, tylko rzuty karne! Musimy to wygrać! – krzyczałem na murawie, gdy większość chłopaków doznawała przyjemności z rąk masażystów – jakkolwiek to brzmi. - Karne strzelają: Jamie, Robin, Javi, Flo i Roque! Trzymam kciuki o awans! Sędzią tego spotkania był Patrick Miller, który sędziuje głównie na poziomie League Two i jeszcze niżej. Wylosowaliśmy bramkę przed naszymi kibicami, a to był spory sukces. Po emocjonującym turnieju wygraliśmy 3:2, a z 11 najlepsi byli: Carra, Javi i Van. Na słowa uznania zasłużył Scott Carson, który po raz kolejny wspina się na szczyt umiejętności. Co martwi? Kondycja fizyczna moich zawodników. Większość wymiękła po takim 120 minutowym meczu! Nic dziwnego, a przed nami mecz w Pucharze Anglii. Rywal nie z najmocniejszej półki – Rushden & Diamonds, który zajmuje dopiero 16. miejsce właśnie w League Two. Dałem dzień urlopu swoim zawodnikom, ale później wracamy do pracy na pełnych obrotach!
  7. Kwiti

    Przywrócić blask

    Miałem nadzieję, że w kolejnym spotkaniu zagramy lepiej. Kryzys nie jest mile widziany w naszym zespole. Pechem okazała się prawa obrona, bo kontuzjowani są Finnan i Barragan. Zatem z konieczności pojawił się tam Jamie Carragher. 27-latek to nasz wychowanek, ale odstawia czasem niezłe szopki. W zespole Newcastle United groźną bronią jest Michael Owen. Nasz były zawodnik ma na koncie dziesięć bramek! I być może powalczy o koronę Króla Strzelców. 26-latek już w 9. minucie skarcił nas, bo dostał dobre podanie od Davida Edgara i nie miał problemów z pokonaniem naszego bramkarza. Anfield Road zamarło, bo w tym sezonie nie przegraliśmy na własnym obiekcie. Sytuacja stawała się zła, bo oddalała się pozycja lidera – zwłaszcza, że Manchester swoje spotkanie wygrał! Mieliśmy swoje okazje, ale nie do końca zatrudnialiśmy Shaya Givena. Irlandzki bramkarz łapał to co musiał. W przerwie zareagowałem i pojawił się Fabio Santos. 20-letni Brazylijczyk wprowadził nieco ożywienia do naszej drużyny, ale bramka wyrównująca padła dopiero po rzucie karnym. W szesnastce faulowany był Gerrard, a do piłki podszedł Luis Garcia. Dla Hiszpana to pierwsza bramka w lidze! Później mogliśmy prowadzić, ale fatalnie zachował się Ramon Calliste. Walijczyk spudłował po główce, której asystentem mógł być Gerrard. Po tym meczu mamy mecz straty do United i trzy punkty do tyłu. Jest szansa, ale … kolejny mecz ligowy gramy z Czerwonymi Diabłami na wyjeździe! Ciężka sprawa, ale najpierw zagramy w półfinale Pucharu Ligi.
  8. Kwiti

    Przywrócić blask

    Przed spotkaniem z Aston Villą, mój humor nie był za ciekawy. Nasz naczelny lekarz zapowiedział, że El Capitano powinien otrzymać minimum dwa tygodnie urlopu! Szczerze mówiąc nie bardzo mi się to widziało, bo przed nami ważne spotkania! Postanowiłem odstawić Anglika od składu na spotkanie z drużyną, z Birmingham! Do gry wraca Mohamed Sissoko, co na pewno powoduje lekki uśmiech na twarzy. Na środku nadal stawiam na Djimi’ego Traore, bo nie jestem pewny umiejętności Carraghera, który często popełnia kiksy. W zespole The Villians na ławce zasiądzie Harry Kewell – nasz stary znajomy. Niestety już w 8. minucie Australijczyk mógł się cieszyć, bo błąd naszej defensywy wykorzystał Milan Baros. 24-latek brutalnie nas skarcił, a parę minut później sędzia podyktował … rzut karny, ale dla gości! Do piłki ustawionej „na wapnie” podszedł 32-letni Kevin Phillips i było 2:0. Carson wyczuł intencje byłego reprezentanta Anglii, ale niestety jego strzał był za mocny! Czyżby pierwsza porażka od ośmiu spotkań? Po raz pierwszy w wyjściowej jedenastce pojawił się Fabio Santos. Brazylijczyk grał całkowicie dobrze, ale asystę przy trafieniu Robina Van Persie’go zaliczył Antonio Barragan. Próbowałem zmian w taktyce i zawodników, ale niestety! Porażka stała się faktem, a wszystko przez dobrą, drugą linię gospodarzy. My mamy sporo do zrobienia, bo Mistrz Anglii nie przyjdzie tak łatwo. Czekam na starcie z Newcastle United. Tam już zagra Gerrard, a liczę, że wzmocnimy jeszcze drużynę. Na moim oku jest dwóch pomocników i napastnik. Na Anfield Road trafi najprawdopodobniej tylko jeden.
  9. Kwiti

    Przywrócić blask

    Po pechowym meczu z Wigan, musiałem szybko poskładać puzzle, jakim jest skład mojego zespołu. Na ligowe starcie z Tottenhamem zabraknie: Reiny, Roque, Finnana, Antwi’ego, Sissoko, Xabi’ego Alonso, Idrizaja, Kisliy’a. Każdy z tych zawodników miałby duże szanse, by znaleźć się w meczowej osiemnastce. Musiałem szybko przeanalizować rynek transferowy, bo sytuacja z napastnikami była fatalna. Przed nami europejskie puchary i mnóstwo innych meczów, a ryzyko kontuzji coraz większe. Jednak na szczegóły przyjdzie czas po meczu z Kogutami. Tottenham – to zespół, który zajmuje 7. miejsce w ligowej tabeli. W pierwszym meczu między nami padł wynik 2:1, a do przerwy przecież przegrywaliśmy 0:1. Sytuacja zmieniła się po bramkach: Stevena Gerrarda oraz Sinamy-Pongolle. Ten duet na pewno zagra i czy to powtórzą? Carson – Barragan, Hyypia, Traore,, Warnock – Gerrard – Luis Garcia, Maloney, Nani – Van Persie, Sinama-Pongolle. Początek spotkania okazał się wybitny! Florent Sinama-Pongolle już w 6. minucie posłał świetną piłkę do wybiegającego Robina Van Persie’go, a ten bez problemów pokonał bramkarza Spurs. Świetna informacja, zwłaszcza, że gramy w dużym osłabieniu! Fatalnie na lewym skrzydle grał Nani, ale to nie jedyny problem. Widocznym problemem była kondycja kilku naszych zawodników. Wniosek nasuwa się jeden: większa rotacja składem! Tyle, że ten skład jest wąski 17-osobowy (biorąc pod uwagę kontuzję). Sędzią spotkania był Pan Steve Bennett, który wyraźnie lubi rozdawać kartki! Gospodarze raz po raz atakowali bramkę Scotta Carsona, ale brakowało im skuteczności (na szczęście!). Największym pechowcem był … Greg Rasiak, a anty-talentem strzeleckim okazał się Robbie Keane. Irlandczyk strzelał pieć razy, ale ani razu w światło bramki. W drugiej połowie do gry delegowałem rezerwowych: Fabio Santosa, Neila Mellora oraz Adama Hammilla. Ten ostatni nie gra niczego nadzwyczajnego i nadal rozważam rozwiązanie z nim kontraktu. Jedyny plus tego 17-latka to właśnie wiek. Przed nami cztery dni wolnego, zatem każdy dostanie dzień urlopu. Do pierwszego składu wrócił 20-letni Walijczyk Ramon Calliste. Kolejny wychowanek Manchesteru United (drugi po Nardiello) zadebiutował już w pierwszym zespole i nawet popisał się bramką!
  10. Kwiti

    Przywrócić blask

    Wróciliśmy do Liverpoolu, a kierowca zawiódł mnie wprost pod szpital. Wybiegłem z autokaru i wpadłem na izbę przyjęć. Tam od razu zauważyłem Kate, która siedziała na ławce – brudna, z bandażami na palcach i wyraźnie zszokowana. - Wszystko w porządku? – zapytałem od razu i przytuliłem ją z całych sił. - Tak. Gdybym wróciła ze sklepu pięć minut później pewnie bym nie żyła! - Nie myśl o tym, ja wszystko załatwię. Zabrałem ją z tego koszmarnego miejsca. Dzięki uprzejmości Prezesa otrzymaliśmy pokój w hotelu, w centrum Liverpoolu. Na początek mamy spędzić tam najbliższy miesiąc, a co będzie dalej? Przekonamy się niebawem. (…) Wróciłem do szarej rzeczywistości. Praca to jedyna rzecz, która powodowała zapomnienie o problemach osobistych. Przed nami dwumecz półfinałowy w Pucharze Ligi. Kontuzje i moja myśl treningowa spowodowała, że w pierwszym meczu na JJB Stadium zagramy w nieco rezerwowym składzie. Na ławce rezerwowych zasiedli m.in. Lee Peltier oraz Michael Burns. W pierwszym składzie gra nadal młody Hiszpan – Roque, a w obronie duet: Rafał Loda – Djimi Traore. Coraz częściej zastanawiam się nad sprzedażą Malijczyka, który jest mocno uniwersalnym graczem. Początek meczu był nerwowy, bo od razu ruszyli gospodarze. Dwoił się i troił prawy pomocnik Ryan Taylor, a równie dobrze grał Lee McCulloch. W naszej bramce był Scott Carson, który niczym dzika pantera ratował nas przed stratą bramki. Młody Anglik musiał skapitulować w 30. minucie, bo McCulloch kapitalnie uderzył z dystansu. Z czystym sumieniem muszę powiedzieć, że 27-latek zaskoczył i to w takim momencie! Na domiar złego w 37. minucie za dwie żółte kartki wyleciał Roque! 17-latek faulował wybiegającego na wolną pozycję napastnika gospodarzy i decyzja arbitra nie dziwi. Do przerwy nic się nie zmieniło i sytuacja była kłopotliwa. Na drugą część spotkania wyszedł już Sami Hyypia oraz Shaun Maloney. Szkot musiał ogarnąć środek pola i trzeba przyznać, że mu się udało. Odpowiedzieliśmy już w 51. minucie, bo do siatki trafił Kisliy. Białorusin wykorzystał podanie Robina Van Persie’go i na JJB Stadium był remis 1:1. Wydawało nam się, że wygramy ten mecz, ale między słupkami Wigan był Mark Pollitt. 33-latek już w pierwszym meczu (ligowym) sprawiał nam wielkie kłopoty. Niestety w 72. minucie kontuzji doznał Kisliy. Na murawie już fizjoterapeuta dawał do zrozumienia, że jest źle i fatalnie. Jak się okazało Białorusin pojechał od razu do szpitala na operację więzadeł. Teraz 4-krotny reprezentant Białorusi będzie pauzował nawet … osiem miesięcy! Zostaliśmy z dwoma napastnikami: Florentem Sinamą-Pongolle oraz Van Persie’m. Pamiętam o młodych: Mellorze i Lindfieldzie, ale to są za słabe armaty.
  11. Kwiti

    Przywrócić blask

    Powrót z Leicester nie należał do miłych rzeczy. Początek stycznia. Zimno, śnieg i deszcz. Trzeba jechać pomału i prędko do Liverpoolu nie zajedziemy. Postanowiłem zdjąć buty i wygodnie się rozłożyć na swoim miejscu. Wszystko przerwał telefon. Spojrzałem na wyświetlacz i był to numer stacjonarny. Nikt znajomy nie posiada takiego telefonu, same komórki. Nie ukrywałem swojego zaskoczenia. - Halo? – zapytałem zaniepokojony. - Dobry Wieczór. Sierżant Adams, policja Liverpool. Rozmawiam z Panem Mike’owskim? – usłyszałem w słuchawce i momentalnie zrobiło mi się słabo. - Tak. Co się stało? - Nie mam dla Pana miłych informacji. W Pana domu był wybuch. Najprawdopodobniej instalacja gazowa była wadliwa. Wstrząs był odczuwalny w kilku domach obok. - W domu była jedna osoba! Co z nią?! – krzyczałem i poczułem na sobie wzrok zawodników, trenerów i kierowcy. - Tak, wiemy. Była karetka pogotowia i zabrała tą Panią do szpitala pod wezwaniem Św. Józefa. - Ale co z nią? - Proszę pojechać do szpitala, ja nie mogę udzielać więcej informacji. To jest zadanie, sprawa lekarzy. My jako policja będziemy się z Panem kontaktować w tej sprawie. Powiedział Adams i usłyszałem dźwięk odkładanej słuchawki. Mój świat się zawalił, serce biło, jak oszalałe. Co teraz? Do Liverpoolu pozostało nam prawie 50 kilometrów, a każda sekunda jest tutaj na wagę … życia Kate?! Wbiłem wzrok w boczną szybę, łzy spływały mi po policzku i wtedy poczułem rękę na swoim ramieniu. Obejrzałem się i widziałem naszego kapitana – Stevie’go Gerrarda. - Co się dzieje Trenerze? Mogę jakoś pomóc? – zapytał. - Teraz chyba nikt nie jest w stanie mi móc – odpowiedziałem z wyraźnym szlochem. - Jak to nikt? Wszyscy jesteśmy jedną drużyną - Dzięki Stevie. Gerrard odszedł, a ta droga – to 50 kilometrów będzie moją najdłuższą trasą w życiu…
  12. Kwiti

    Przywrócić blask

    Ze składu wyleciała dwójka kontuzjowanych – Reina i Antwi. Obaj połamali żebra i ich przerwa może trwać nawet dwa miesiące! Zatem to kilka meczów próby dla 20-letniego Scotta Carsona i … Jurka Dudka. Miałem nosa, by zostawić byłego zawodnika Feyenoordu i gwiazdę „The Reds”. Teraz czekamy na mecz pucharowy, a tam rywalem będzie Leicester City. „Lisy” na co dzień grają w Championship i zajmują tam ósme miejsce, i mają tylko dwa „oczka” straty do miejsca barażowego. Już wcześniej postanowiłem, że na to spotkanie wyciągniemy paru zawodników z drużyny młodzieżowej. Oprócz Miki Roque, „do łask” wróci także Rafał Loda i .. Jamie Carragher. Anglik w końcu przeszedł okres rehabilitacji i wraca do gry! Środek defensywy? Stevie Finnan – „Jamiey”. Tak, to czas na mały eksperyment, bo później w lidze już takich możliwości nie ma. Dziennikarze SkySports byli zaskoczeni, bo nie wiedzieli, jak rozumieć ustawienie z dwójką prawych obrońców (był jeszcze Barragan). Carson – Barragan, Finnan, Carragher, Fabio Santos – Roque – Gerrard, Maloney, Luis Garcia – Van Persie, Kisliy Tak prezentował się skład, który “powąchał” murawę od pierwszej minuty. Już w 3. minucie sędzia podyktował rzut karny dla naszego zespołu! Świetny początek? Nie do końca. Dlaczego? Otóż Luis Garcia trafił wprost w bramkarza gospodarzy! Leicester poczuło „wiatr w żagle” i ruszyło z kontrami, które okazały się zabójcze. Iain Hume w 8. minucie wykorzystał błąd Finnana, który udowodnił mi dosadnie, że nie jest środkowym obrońcą. 22-latek wbiegł w pole karne i podciął piłkę nad wybiegającym Carsonem, zasłużone prowadzenie podopiecznych Craiga Leveina. O mały włos, a nasza sytuacja byłaby jeszcze gorsza, ale strzał Momo Sylli pewnie obronił Carson. Anglik musi pokazać, że nie potrzebujemy nowego bramkarza. Na szczęście kontrakt „numeru 3” – Jerzego Dudka jest ważny do końca czerwca 2007. W drugiej połowie doszło do zmian w naszym zespole, co od razu przełożyło się na wynik. W 51. minucie do siatki gospodarzy trafił Gerrard i licznie zgromadzona publiczność na Walkers Stadium zamilkła. Widocznie potrzebowaliśmy takiego kopniaka w dupę, jakim była bramka Hume’a. Późniejsze bramki były kwestią czasu i tak na listę strzelców wpisali się: Luis Garcia i Florent Sinama-Pongolle. Pod koniec spotkania za dyskusje z sędzią drugie „żółtko” otrzymał Luke Varney i „Lisy” kończyły mecz w „10”. Teraz przed nami pierwszy mecz z Wigan w ramach Pucharu Ligi. Potraktujemy ten dwumecz bardzo ulgowo i szansę gry otrzymają głównie rezerwowi. Po półrocznym wypożyczeniu do Norwich City wrócił Marcin Smoliński. 20-latek zagrał dla „Kanarków” w 22 spotkaniach ligowych i zdobył bramkę, i zaliczył dwie asysty. Być może „Smoła” trafi dalej do Sheffield United. Tam przebywa już inny Liverpoolczyk – Mark Jones.
  13. Kwiti

    Przywrócić blask

    W pierwszym meczu przeciwko West Ham United padł remis 0:0. Ale wtedy w naszym zespole grał m.in. John Arne Riise i Peter Crouch. Teraz skład jest nieco inny – ale taki sam, jak w spotkaniu z Boltonem Wanderers. Początek tego meczu był fatalny. W 7. minucie Jose Reina opuścił boisko na noszach i musiałem postawić na Scotta Carsona. Hiszpan z grymasem bólu na twarzy opuszczał murawę, a moje serce o mało nie wyskoczyło z piersi. „Młoty” grały agresywnie i w 29. minucie znowu były potrzebne nosze! Tym razem dla Antwi’ego! Czy to są jakieś żarty?! W 41. minucie na listę strzelców wpisał się Sinama-Pongolle i taki zimny prysznic zdecydowanie podziałał na gospodarzy. W drugiej połowie było jeszcze lepiej, bo w 48. minucie kolejna bramkę zdobył Kisliy! 18-letni Białorusin wykorzystał błąd stopera i popędził w kierunku bramki Roya Carrolla. To już 2:0 i kolejne zwycięstwo coraz bliżej. Gospodarze odpowiedzieli świetnym rzutem wolnym w wykonaniu Marka Noble’a. Młody Anglik zaskoczył naszego bramkarza, ale to za sprawą „obcierki” w murze. Wynik meczu ustalił nie kto inny, jak Sinama-Pongolle, który wykorzystał świetne podanie Fabio Santosa. Dla Brazylijczyka to pierwsza asysta dla „The Reds”.
  14. Kwiti

    Przywrócić blask

    Początek stycznia przebiegł w transferowym zamieszaniu. Klub zdążyli opuścić bez pożegnania z kolegami: Djibril Cisse (24; FRA: 20/5), który za 5 milionów funtów zasilił niemieckie Schalke 04 i Harry Kewell (27; AUS: 17/6), który za marne 100 tysięcy powędrował do Aston Villi. Dopinamy także transfery: Petera Croucha, Djimi’ego Traore oraz Darrena Pottera. Nasze szeregi wzmocnił tylko utalentowany obrońca – Fabio Santos (20; BRA U21: 13/0), który „wpadł mi w oko” w grudniowym turnieju. Pierwszym „noworocznym” rywalem miał być zespół Boltonu, który zajmuje ostatnie miejsce w tabeli. Podopieczni Sammy’ego Lee grają słabo, wygrali zaledwie jeden mecz, a po 19 kolejkach zgromadzili tylko sześć „oczek”. Ten mecz mógł być dla nich szansą, bo kontuzjowany jest Sami Hyypia, nie w pełni sił: Momo Sissoko i Jamie Carragher, a nie mówię już o kontuzjowanych długotrwale: Nanim, Robinie Van Persim i Xabim Alonso. Od pierwszej minuty w pomocy zagrał nominalny pomocnik Miki Roque. Defensywa też była eksperymentalna, a jej filarem miał być 17-letni Antwi. Nasz obrońca w 13. minucie uderzył z dystansu i zaskoczył zawodników gości. Piłka wpadła do siatki tuż obok bramkarza „Kłusaków”. Szybko podwyższyliśmy prowadzenie, bo na listę strzelców wpisał się Florent Sinama-Pongolla. 21-latek kapitalnie przedarł się w pole karne, a doświadczony Ivan Campo nie miał żadnych szans. Muszę tutaj napomnieć, że imponował mi Roque, który po raz pierwszy gra na pozycji defensywnego pomocnika! Hiszpan rozdawał piłki niczym jego starszy kolega – Xabi. Taka młodzież daje mi do zrozumienia, że nie potrzebujemy milionowych transferów. W 30. minucie bramkę kontaktową zdobył Henrik Pedersen, choć według mnie był minimalny spalony Duńczyka. Nie kłóciłem się z sędzią Dunnem, ale musieliśmy bronić tego rezultatu. Po godzinie gry zadebiutował Fabio Santos. 20-latek był trochę przytłoczony, a to za sprawą braku znajomości języka angielskiego. Grał nieźle, podawał celnie. Myślę, że to godny zastępca Warnocka. Obok byłego obrońcy Sao Paulo pojawili się: Darren Potter i Shaun Maloney. Szkot pudłował na potęgę i tym meczem zapewnił sobie miejsce w drużynie rezerw, i nie wykupimy go z Glasgow. Po tym spotkaniu dostałem informację, że Sheffield United wypożyczyło od nas na trzy miesiące Marka Jonesa (19; ENG U19). Nasz wychowanek nie może liczyć na regularną grę, zatem pobyt w Championship powinien mu zdecydowanie pomóc. W ślady Jonesa poszedł także Darren Potter (21; IRL U21: 10/0). Irlandczyk na ten sam okres czasu wzmocnił „Lisy” z Leicester City. Z klubu natomiast odszedł Peter Crouch (25; ENG: 7/3), który kosztował Arsenal 6 milionów funtów. „Wieża” w 8 meczach Premier League zdobył 5 bramek, ale głównie dobijał strzały naszych zawodników. Jego miejsce zajmuje Florent Sinama-Pongolle.
  15. Kwiti

    Przywrócić blask

    Ostatnie spotkanie w tym roku rozegramy na własnym obiekcie, a rywalem będzie Charlton Athletic. Rywal zajmuje 14 miejsce w tabeli, a liderem tego zespołu jest m.in. Darren Bent (21; ENG U21: 17/11). Z bólem serca muszę oznajmić, że za kartki będzie pauzował Steve Finnan – Irlandczyk zebrał w tym sezonie już pięć żółtych i jedną czerwoną kartkę. W ataku postawiłem na duet: Kisliy – Sinama-Pongolle. Francuz niedawno przedłużył o dwa lata kontrakt z naszym zespołem i tym samym dobił „gwóźdź do trumny” w sprawie Petera Croucha. Były zawodnik m.in. Southampton nie będzie nam potrzebny, gdyż mamy mocno obsadzoną formację ataku. Już początek spotkania pokazał, że jesteśmy faworytami! Między słupkami gości stał Dean Kiely (35; IRL: 8/0) i od początku miał mnóstwo roboty. Piłka za jego plecami pojawiła się już w 9. minucie, kiedy to Sinama-Pongolle idealnie wypatrzył Momo Sissoko. Malijczyk przelogował wybiegającego Irlandczyka i na Anfield Road wybuchła radość w sektorach naszych kibiców. Francuz miał wyraźnie „Dzień Konia”, bo parę minut później asystował przy trafieniu Kisliy’ego, który w końcu się odblokował! 17-letni Białorusin długo nie mógł pokonać bramkarza w spotkaniu ligowym. Goście próbowali grać długie piłki na szybkiego Benta, ale wszystko „czyścił” Sami Hyypia. Fin pokazuje dużą klasę, pomimo swojego wieku (32 lata). W drugiej połowie graliśmy równie dobrze i nasze statystyki strzeleckie mogły się poprawić co najmniej parokrotnie. Dopiero w 60. minucie błąd Kiely’ego wykorzystał … Sinama i było 3:0! W tabeli nadal trzecie miejsce i trzy punkty straty, ale dwa zaległe mecze! Jest szansa na pozycję lidera! Po tym spotkaniu każdy otrzymał parę dni wolnego. Spotkamy się w Nowy Rok o godzinie 14:00, bo dzień później mamy ligowy mecz z Boltonem. Dodatkowym plusem jest to, że otwiera się okienko transferowe i rozpoczynamy negocjacje. Kto zasili Liverpool? Najprawdopodobniej jeden bądź dwójka piłkarzy.
  16. Kwiti

    Przywrócić blask

    Wezwałem do swojego gabinetu Djimi’ego Traore (25; MLI: 2/1) i postanowiłem oznajmić mu moją decyzję. - Djimi. Sprawa jest prosta – wystawiłem Cię na listę transferową. Z tego co wiem już są oferty z Anglii, Hiszpanii i Francji. Musisz sam wybrać, ja zaakceptuję każdą, dobrą ofertę. - Trenerze! Jestem tutaj prawie siedem lat. Przywiązałem się do Liverpoolu, do tego klubu, chcę tutaj zostać – mówił ze łzami w oczach Malijczyk. - Jesteś za drogi. Milion funtów masz samej pensji dodatkowo bonusy. Szukamy kogoś na Twoje miejsce. Mam tylko prośbę, byś dawał z siebie wszystko póki pracujesz na Anfield. - Jestem profesjonalistą. - Nie wątpię (…) Mamy parę zaległych spotkań (z powodu Klubowych Mistrzostw Świata) i nasza strata do lidera wynosi pięć punktów. Jeżeli nie będziemy trafić głupio „oczek” to możemy niebawem cieszyć się z pozycji lidera. Naszym kolejnym rywalem jest Blackburn Rovers, które na co dzień rozgrywa swoje mecze na Ewood Park. Trenerem zespołu jest Walijczyk – Mark Hughes, a motorem napędowym jest jego rodak – Craig Bellamy. W naszym zespole zabraknie Robina Van Persie’go, który jest kontuzjowany, a na ławce rezerwowych zasiądzie Darren Potter, który moją decyzją pozostanie w klubie minimum do czerwca przyszłego roku. Miejsce Holendra zajął Florent Sinama-Pongolle, który już w 4. minucie wpisał się na listę strzelców! Francuz jest w nieziemskiej formie i niebawem powinien ściągnąć na siebie wzrok samej światowej elity. Parę minut później podwyższyliśmy za sprawą Sissoko, który dobił lekki strzał Sergey’a Kisliy’ego. Graliśmy pewnie, ale gospodarze grali równie dobrze, brakowało im tylko szczęścia. Na słowa pochwały zasłużyła moja druga linia, a zwłaszcza Luis Garcia i Besian Idrizaj. W drugiej połowie padła bramka kontaktowa Bellamy’ego. Zrobiło się nerwowo, bo gospodarze poczuli „wiatr w żagle”. Dobrą okazję zmarnował Morten Gamst Pedersen (24; NOR: 9/3). To zwycięstwo dodało nam pewności siebie – zwłaszcza, że gramy tam nierówno. Zakończyła się passa z czystym kontem – trudno.
  17. Kwiti

    Przywrócić blask

    Uciekliśmy przed fleszami i dziennikarzami prosto do taksówki, która stała pod lotniskiem. Taksówkarz wyraźnie mnie poznał i przez całą drogę obserwował. Na koniec kursu powiedział tylko, czy nie podpiszę mu plakatu dla wnuka. Nie mogłem odmówić. (…) Weekend minął szybko. Słodkie lenistwo, pogaduchy, kino i romantyczne kolacje, i wiele innych bardziej pikantnych spraw. Doszliśmy do porozumienia w sprawie wakacji i za pierwszy cel obraliśmy Włochy – a dokładniej Sardynię. Spędzimy tam prawie miesiąc w luksusowych warunkach. (…) Powrót do pracy okazał się nad wyraz miły, bo na biurku leżała, a raczej czekała na mnie biała koperta z pieniędzmi od Prezesa. Okazało się, że za triumf w KMŚ otrzymałem 25 tysięcy funtów. Już przed podpisaniem kontraktu postanowiłem, że wszystkie premie przeznaczam na spłatę kredytów, tak też zrobiłem z tą gotówką. Gdy zadzwoniłem do banku od którego pożyczyłem pieniądze. Włos zjeżył mi się na głowie. Sympatyczna pani oznajmiła mi, że mam do spłaty jeszcze … 110 tysięcy. I tak idzie mi to wyjątkowo sprawnie, bo od czerwca spłaciłem 90 tysięcy, zatem połowa tuż, tuż.. Mecz z Newcastle United elektryzował kibiców niczym spotkanie finałowe z Sao Paulo. To już ćwierćfinał Pucharu Ligi, zatem krok od następnego pucharu. My nie odpuszczamy, walczymy o wszystko, zatem pojawił się najmocniejszy skład. Początek spotkania był agresywny i brutalny. Goście faulowali, a sędzia nie używał kartek. Wywołał tym moje oburzenie i wiązankę niecenzuralnych słów. Już po kwadransie kuśtykał Van Persie. Chwilę później faulowany był Kisliy w polu karnym i tym razem sędzia wskazał „na wapno”. Do piłki podszedł Godwin Antwi i dał nam prowadzenie! Shay Given zmylony i bez szans. 17-latek wyrasta na „egzekutora”, bo do tej pory tylko raz spudłował rzut karny (na 7 prób). Swoje okazje marnował później „Latający Holender” i „El Capitano” – co doprowadzało mnie do łez, bo to powinno skończyć się w pierwszej połowie. Co w przerwie rzucało się w oczy? Statystyki. Posiadanie piłki? 65 – 35, a o strzałach mówić nie będę. W drugiej połowie spokojnie „klepaliśmy” piłkę, by goście trochę pobiegali. W 68. minucie prawą flanką popędził Finnan, który wrzucił futbolówkę wprost na głowę Sinamy-Pongolle i było 2:0. To tzw. „gwóźdź do trumny” Newcastle! To kolejny mecz z czystym kontem! Świetna passa, co dobrze świadczy o naszej obronie. Dodatkowym powodem do zadowolenia jest fakt, że w ćwierćfinale odpadł jeden z największych naszych rywali – Manchester United, który w dogrywce uległ … Wigan. Oprócz tego zespołu możemy trafić na Leicester City bądź West Bromwich. W międzyczasie odbyło się losowanie fazy pucharowej Ligi Mistrzów. Niestety nie trafiliśmy na Club Brugge, ale rywal też z nie najwyższej półki – Ajax Amsterdam. Holendrzy są w dołku i musimy to wykorzystać.
  18. Kwiti

    Przywrócić blask

    @lew77: Przyda się! Dzięki Powrót do Liverpoolu. Lot z Japonii miał trwać nawet osiem godzin! Masakra. Niektórzy nie spali, by zrobić to w samolocie. Ja miałem miejsce przy oknie i prawie cały czas patrzyłem na białe chmurki. Na jakąś godzinkę przymknęło mi się oko, ale obudził mnie kapitan, który zapowiadał lądowanie na naszym lotnisku. Rozejrzałem się dookoła, obok mnie siedział Steven Gerrard – wesoły z „Playboyem” na kolanach. Od razu uśmiechnąłem się w jego kierunku i powiedziałem: - Wyrzuć to lepiej przed wyjściem. Żona na pewno będzie, lepiej żeby nie widziała – mówiłem ze śmiechem. - Trenerze. Będą takie pustki, że nikt nas nie zauważy – odpowiedział „El Capitano”. - Przekonamy się. Stawiam na duże tłumy w tym Wasze żony. - A Pańska żona? – zapytał Stevie. - Moja? Ja mam tylko narzeczoną, za dużo czasu mi zabieracie i nie mam czasu na ślub - Aha. To powiem chłopakom, by strzelali sobie teraz do swojej bramki, może wtedy coś się zmieni - Nie, lepiej nie. Pośmiałem się z naszym liderem, ale teraz musieliśmy trzymać się mocno, bo nadchodziło lądowanie. Na szczęście nasi piloci byli niezwykle doświadczeni i nie było wielkiego strachu. Spokojny lot zakończył się o 22:45 angielskiego czasu. Pokonanie tunelu i odprawy zajęło nam około 30 minut. Wyszliśmy przez wielkie drzwi na hol, a tam … mnóstwo fleszy, dziennikarzy i nasze rodziny. Kątem oka szukałem Gerrarda, który momentalnie zrobił się czerwony i pakował gazetę do torby. Jeden z dziennikarzy szybko to zauważył i popędził w jego kierunku. Kamery atakowały mnie ze wszystkich stron, ale zauważyłem Kate i popędziłem w jej stronę. Zanim przedarłem się przez tłum napalonych nastolatek zdążyłem dwa razy zgubić torbę i raz się przewrócić. Gdy już dotarłem do ramion Ukochanej poczułem się, jak w domu. - Gratuluję! Świetne osiągnięcie – od razu powiedziała. - To nie jest ważne. Ile my się nie widzieliśmy? Chyba miesiąc - To tylko 5 dni – odparła z uśmiechem. - Koniecznie musimy gdzieś wyjechać. Należy nam się jakiś wolny weekend – odparłem. - Weekend? Zostańmy w domu. Odpoczniemy w wakacje. Znalazłam już fajne oferty. Może Kenia albo Indie? – zapytała. - Dość egzotycznie. Porozmawiamy o tym w domu. Uciekamy stąd – złapałem Kasię za rękę i uciekliśmy do domu. Moi zawodnicy udali się do autobusu i rozeszli się dopiero pod Anfield Road.
  19. Kwiti

    Przywrócić blask

    W finale zagramy w czerwonych strojach, czyli jako gospodarz! Tak wypadło z losowania, a to mnie najbardziej cieszyło. Przypomnimy sobie mecz ze Stambułu, gdy pokonaliśmy w tych strojach włoski Milan. Bałem się tylko postawy sędziego, który pochodził z Burkina Faso i miał tylko … dwa przednie zęby! Gdy podszedłem i uścisnąłem mu dłoń o mało nie przewróciłem się, gdy się uśmiechnął. Mam nadzieję, że moi zawodnicy skoncentrują się na grze. Zespół Sao Paulo ma wielu dobrych Brazylijczyków w składzie i kilku na pewno widziałbym w Liverpoolu. Problemem jest pozwolenie na pracę, zatem nie ma się co angażować. Choć mój wzrok przykuwa Ale (19; DM; BRA U21: 4/0) i Fabio Santos (20; DL; BRA U21: 13/0). Goście od początku zaskoczyli, ale „in minus”. Wyszli na to spotkanie nie przygotowani i bez werwy, która miałaby pokazać, że oni też chcą zdobyć to trofeum. Nasza kontrola nad spotkaniem była, aż nad widoczna i już w pierwszej połowie „worek z bramkami” pękł niczym mydlana bańka. W 14. minucie świetnym strzałem głową popisał się Florent Sinama-Pongolle, a dziesięć minut później Robin Van Persie pokazał, jak wykorzystuje się sytuacje „sam na sam”. Pomimo pogody jaka panowała w Japonii (4 stopnie, bezwietrznie) nasi kibice mogli się bawić na całego! Do przerwy wynik się nie zmienił, a szansę gry otrzymali: Carson, Traore i Nardiello. Niespełna minutę po wznowieniu gry było 3:0, po trafieniu Traore. Malijczyk dobił strzał Gerrarda do pustej bramki! Było już wiadome, że nie powinniśmy tego spotkania przegrać. Swoje trafienia dołożyli jeszcze: Van Persie (drugie) i Besian Idrizaj. Dla 18-letniego reprezentanta Austrii była to pierwsza bramka dla „The Reds”. LIVERPOOL FC – Klubowym Mistrzem Świata! Szampan powinien lać się strumieniami, ale to po powrocie do Anglii! Na nasze konto wpłynęło skromnie 1,5 miliona funtów za końcowe zwycięstwo. Zatem sezonowy budżet jest na plusie. Powodem do dumy na pewno jest forma moich zawodników. W sześciu meczach z rzdu utrzymaliśmy „czyste konto”, a dodatkowo strzeliliśmy, aż … 20 bramek! Na początku sezonu myślałem, że ta młodzież sobie nie poradzi i będziemy grać o środek stawki, ewentualnie miejsce, które daje nam prawo gry w Pucharze UEFA. Nic bardziej mylnego – walczymy o Mistrza Anglii i zdobywamy inne trofea (Superpuchar Europy i Klubowe Mistrzostwo Świata). Dzięki pracy na Anfield Road jestem już znany na całym świecie!
  20. Kwiti

    Przywrócić blask

    Yokohama Stadium to jedna z aren Mistrzostw Świata 2002, które odbyły się w Korei i Japonii. Dość egzotyczny kraj i sędzia, który pochodzi z Wybrzeża Kości Słoniowej. To dość miłe, gdy widzisz, jak na widok Stevena Gerrarda czy Pepe Reiny ślinią się kibicki gospodarzy, a sami zawodnicy proszą o autografy. Na to spotkanie delegowałem mocno rezerwowy skład, ale z Gerrardem i Van Persim. Między słupkami pojawił się 20-letni Carson, a jego zmiennikiem został Paul Lancaster. 18-latek to jeden z najlepszych młodzieżowców i już niebawem na stałe przebije się do pierwszego zespołu. W ciągu pierwszych 9 minut wpisaliśmy się dwukrotnie na listę strzelców! Najpierw zrobił to Gerrard, a później Sissoko. Malijczyk kapitalnie przymierzył z dystansu, a bramkarz gospodarzy zauważył piłkę zapewne już w siatce. Taki wynik dawał nam pewne miejsce w finale, ale kilka sekund przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę do siatki trafił Robin. Holender potwierdza swoje aspirację do gry w napadzie, ale u nas jest problem z obsadą lewego skrzydła. Chyba jednak będzie trzeba sięgnąć po pieniążki do sakiewki. Oprócz Lancastera po przerwie na murawie pojawili się: Kisliy i Roque. Fantastyczne zawody rozgrywał „El Capitano”, który jeszcze w 50. i 76. minucie wpisywał się na listę strzelców! Tym samym na koncie miał hat-tricka i pewne miejsce w czołówce rywalizacji o miano Króla Strzelców. 5:0 – to bardzo dobry wynik, zwłaszcza, że w finale może być znacznie ciężej o bramki. Naszym rywalem będzie Sao Paulo, które ograło Sydney FC 2:1. My jednak cieszymy się grą z każdym rywalem, choć z Brazylijczykami zagramy najmocniejszą jedenastką.
  21. Kwiti

    Przywrócić blask

    Parę dni po meczu ze Slavią Praga spotkaliśmy się ze sztabem szkoleniowym i zawodnikami w sali odpraw. Przybył pierwszy zespół oraz drużyna rezerw. Każdy wiedział, że tematem są Klubowe Mistrzostwa Świata w których bierzemy udział jako zwycięzca europejskiej Ligi Mistrzów. Oprócz naszego zespołu do półfinału zakwalifikowały się: Sydney FC (Australia) oraz LD Alajuelense (Kostaryka). Obok tych zespołów pojawimy się my oraz jakaś drużyna z Brazylii – najprawdopodobniej Sao Paulo. Postanowiłem zabrać na te dwa spotkania 23 zawodników, choć pierwotnie miało być ich o dwóch mniej. Czym to jest spowodowane? Jedno spotkanie zagramy z rywalem mniej wymagającym, zatem postawię na drugi garnitur, co by odciążyć trochę podstawowych zawodników. - Zebraliśmy się tutaj, bo czeka nas daleka przeprawa na Klubowe Mistrzostwa Świata. To trofeum jest dla nas priorytetem i bez niego możemy się nie pokazywać na Anfield. A wiec lista zawodników, którzy jutro o 9:00 pakują się w samolot to: Bramkarze: Pepe Reina, Scott Carson i Paul Lancaster Obrońcy: Stevie Finnan, Antonio Barragan, Godwin Antwi, Rafał Loda, Sami Hyypia, Miki Roque, Stephan Warnock, Djimi Traore Pomocnicy: Momo Sissoko, Steven Gerrard, Luis Garcia, Bestian Idrizaj, Shaun Maloney, Tim Vincken, Darren Potter Napastnicy: Florent Sinama-Pongolle, Robin Van Persie, Sergey Kisliy, Michael Nardiello, Neil Mellor - Reszta zostaje w Liverpoolu i ogląda nasze mecze w Japonii. Dodatkowo trenujemy normalnie, wszystkie moje obowiązki przejmuje Pako, który nie leci z nami, bo za mały czarter wynajęliśmy. YOU WILL NEVER WALK ALONE!
  22. Kwiti

    Przywrócić blask

    Po meczu z Fulham wróciliśmy do treningów, bo czeka nas ostatni mecz Ligi Mistrzów ze Slavią Praga. Na murawie naszego boiska treningowego pojawił się David Moores – prezes klubu. Widziałem, jak kiwa palcem w moim kierunku, zatem zostawiłem chłopaków samych i udałem się w jego kierunku. - Witam Pana Prezesa. - Cześć Mike. Dobrze, że Cię spotkałem. - Trening mamy więc muszę być, prawda? - Dokładnie. Chciałem Ci powiedzieć, że sytuacja finansowa klubu trochę drgnęła i jest nie najgorzej. Zatem powiększyliśmy budżet transferowy o 2 miliony funtów. Dobrze go wykorzystaj. - To miła informacja, ale zimą nie przewiduję żadnych transferów. Ale mogą być odłożone na bok, może się przydadzą. - Po odejściu Kewella i Cisse nie planujesz żadnych wzmocnień? - Żadnych. Mamy następców. Planuję jeszcze sprzedać Croucha, o ile oferta będzie satysfakcjonująca. - Mam nadzieję, że wiesz co robisz. Jak coś to jestem u siebie w gabinecie – zakończył Moores, po czym odwrócił się na pięcie i poszedł w kierunku budynku klubowego. (…) Po treningu udaliśmy się do siedziby FA, gdzie odbyło się losowanie 3 rundy Pucharu Anglii. Mogliśmy trafić na zespół z Premier League, ale ja wolałem na jakąś drużynę z czwartej ligi. Niestety los skojarzył nas z Leicester City i zagramy 7 stycznia na Walkers Stadium. Zupełnie zapomniałem, że długa przerwa po meczu ze Slavią spodowana jest naszym występem w Klubowych Mistrzostwach Świata. Postanowiłem gruntownie przyjrzeć się rezerwom, by zabrać 21-osobową kadrę na te spotkania. I tak w Pradze zagrali m.in.: Scott Carson, Rafał Loda i Michael Nardiello. Ten mecz pomimo składu miał niecodzienny przebieg. Sędzia pochodził z Hiszpanii, mało słów znał po angielsku i mało którzy zawodnicy wiedzieli o czym mówi. Sędzia Ibanez wsławił się tym, że podyktował dla nas … trzy rzuty karne! Dwa wykorzystał Godwin Antwi (już 5 bramek w sezonie) oraz Sinama-Pongolle (9 bramek). Za zwycięstwo otrzymaliśmy marne 220 tysięcy funtów, ale awansowaliśmy z pierwszego miejsca. Grono potencjalnych rywali jest bardzo mocne i tak możemy trafić na choćby Real Madryt. Wymarzony rywal? Jest taki – Club Brugge.
  23. Kwiti

    Przywrócić blask

    Dwa spotkania z „czystym kontem” i szansa na kolejne takie spotkania. Tym razem w Premier League czeka na nas Fulham, które zajmuje … przedostatnie miejsce! Co więcej, w 14 kolejkach nie odnieśli jeszcze zwycięstwa, choć mają nawet niezłych zawodników. W naszym zespole na ławce rezerwowych po raz pierwszy zasiądzie Michael Nardiello, który na stałe przeniósł się do pierwszej drużyny. Dodatkowo nadal na środku defensywy gra Godwin Antwi, który też ani myśli o oddaniu miejsca innym. Przed meczem ze Slavią Praga mam pełen komfort, a to najważniejsze. Już w 7. minucie z głębi pola do Momo Sissoko podawał Bastian Idrizaj, a Malijczyk huknął, jak z armaty i trafił wprost w okienko bramki Jaroslava Drobnego. 1:0 i zanosiło się na duży pogrom, bo miny moich zawodników mówiły jedno słowo: WALKA! Później swoje okazje mieli m.in. Luis Garcia i Antwi, ale to Steven Gerrard wpisał się na listę strzelców. Lewą flanką popędził Stephen Warnock, który dośrodkował w pole karne, a tam akcje wolejem zakończył nasz „El Capitano”. Parę minut później Anglik zdobył bramkę sezonu. Przymierzył z rzutu wolnego, który był w okolicach 26 – 30 metra od bramki Fulham! Gerrard tym samym ma już na koncie osiem trafień dla „The Reds” w tym sezonie! Do przerwy, zatem było 3:0, ale wierzyliśmy, że w drugiej połowie też padną bramki. Do gry desygnowałem rezerwowych: Traore, Kisliy’ i Nardiello. Ten ostatni kilka sekund po wejściu wykorzystał podanie … Traore i pokonał Drobnego! 19-latek debiutuje w lidze i od razu z bramką. Skończyło się na czterech trafieniach i dwóch czerwonych kartkach dla gości. Z taką grą to raczej nie utrzymają Premier League, ale życzę im wszystkiego najlepszego. Nas dodatkowo cieszy fakt, że Chelsea i Manchester United zremisowały swoje mecze i mamy tylko „oczko” straty do dwóch pierwszych miejsc.
  24. Kwiti

    Przywrócić blask

    Kolejne spotkanie to starcie z Manchesterem City. W końcu mogliśmy zawitać na ten duży stadion „The Citizens”, których prowadzi Stuart Pearce. Anglik w swoich szeregach ma doświadczonych m.in.: Davida Jamesa oraz Andy Cole’a. My nadal z dość eksperymentalną linią obrony, aczkolwiek sprawuje się ona nie najgorzej. Początek spotkania pokazał, że gospodarze dużo piłek grają na Argentyńczyka – Kily’ego Gonzaleza, który przed sezonem przyszedł z Interu Mediolan. 31-latek jednak nie radził sobie z Finnanem, który blokował go wraz z Samim Hyypią. W 15 minucie „sam na sam” z bramkarzem wyszedł Kisliy, ale faulował go James i sędzia wskazał „na wapno”, a dodatkowo bramkarz City … wyleciał z boiska! Karnego wykorzystał młody Antwi i wynik nas satysfakcjonował! Reprezentant Ghany od kilku spotkaniach coraz pewniej gra w naszych barwach. Dodatkowo często włącza się przy stałych fragmentów gry. W zespole Manchesteru dobrze grał drugi bramkarz – Geert De Vlieger i wynik się nie zmienił. 0:1 – taki wynik utrzymał się do końca. Kolejne zwycięstwo i, kolejne trzy punkty przybliża nas do pierwszego miejsca. Aktualnie mamy trzy „oczka” straty do Manchesteru United. Na Anfield Road przyjechała drużyna Crystal Palace. To mecz w ramach 4 rundy Pucharu Ligi i nie ukrywałem, że szansę otrzymają rezerwowi. Kontrakt wygasa Neilowi Mellorowi, zatem chłopak dostanie swoją szansę. Dodatkowo między słupkami pokaże się Scott Carson. Już początek meczu pokazał, że będziemy przeważać. Niestety Mellor pudłował „na potęgę” i wszystko musiał nadrabiać jego kolega z napadu – Sergey Kisliy. 17-letni Białorusin w 17 minucie wykorzystał wrzutkę Bastiana Idrizaja i głową pokonał doświadczonego bramkarza gości. Od tego momentu grało nam się ławiej, choć było widać, że co niektórzy zawodnicy nie mają bladego pojęcia, jak grać w naszym systemie. Gubił się zwłaszcza Vincken, który nie pozostanie w Liverpoolu na kolejne lata. Jego drużyna – Feyenoord życzy sobie grubych milionów za tego 19-latka. W przerwie delegowałem do gry Hiszpana – Miki Roque. Nie wiem czemu, ale mam sentyment do tego obrońcy i dopóki ja jestem trenerem Liverpoolu on będzie zawodnikiem tego klubu. No chyba, że sam będzie chciał odejść. W 68 minucie inny rezerwowy Michael Nardiello zdobył swoją pierwszą bramkę dla „The Reds”. Wychowanek Manchesteru United wyrasta na niezły talent. Obok tej dwójki pojawił się jeszcze Adam Hammill, który już parokrotnie wystąpił w pierwszym zespole. 17-latek jednak jest często kontuzjowany i nie wykluczam rozwiązania z nim kontraktu.
  25. Kwiti

    Przywrócić blask

    Wysiadłem z taksówki. Niebo płakało, jakby świat miałby się skończyć. Gdy płaciłem za kurs, kątem oka ujrzałem Kate, która była wyraźnie zdenerwowana. Jej twarz była w czerwonych barwach i już wiedziałem, że szykuje się wybuch niczym w Etnie. - Przepraszam Cię bardzo. Długo czekasz? – rozpocząłem od razu. - Ponad kwadrans. A zawsze mówisz, że to na kobiety trzeba czekać! – krzyczała ze złości. - Grałem w szachy i nawet nie wiem, kiedy uciekł mi ten czas. - Co robiłeś? Z kim grałeś? - Później Ci opowiem. Może w ramach przeprosin zabiorę Cię na zakupy? Ostatnio mówiłaś, że potrzebujesz parę drobiazgów. - Takie przeprosiny mi odpowiadają, ale wiedz, że to nie będzie parę drobiazgów – odpowiedziała złowrogo. (…) Do domu wróciliśmy po 22:00. Ja padnięty, nie czujący nóg, ona z dziesięcioma siatkami zakupów. Zwiedziliśmy dwie galerie i milion sklepów. Jutro przede mną ważny mecz z Villarreal, który zapewne przesiedzę na ławce, bo nóg nie będę czuł. Oby tylko chłopcy zagrali na dobrym poziomie. Zanim poszliśmy spać musiałem jeszcze opowiedzieć Kate o sytuacji z Jimem i grze w szachy. Była zaskoczona, początkowo myślała, że żartuję. Ale, jak powiedziałem jej, że jutro przyjdą obaj po bilety na Anfield zaczęła poważnie to traktować. Nawet zaczęła się śmiać i powiedziała, że zaczynam przekupywać kibiców Evertonu i zamieniam ich w kibiców „The Reds”. To możliwe. (…) Obudziłem się dość późno, bo około 11:00. Na stole zauważyłem krótki liścik od Kate, która z samego rana musiała jechać do pracy. Krótki prysznic, mycie zębów, śniadanie i podróż na Anfield Road. Bez zawieszonego Gerrarda i, bez kontuzjowanych: Carraghera i Xabi’ego zagramy w tym meczu. Dodatkowo na kadrach młodzieżowych są: Scott Carson i … Florent Sinama-Pongolle. Martwię się, że niebawem będę musiał sam grać na środku defensywy bądź pomocy. Ten mecz to rewanż za pierwsze nasze spotkanie i porażkę 5:3. Musimy dzisiaj wygrać i nadgonić bilans bramkowy, choć nie ukrywam, że liczę na zwycięstwo ze Slavią Praga i porażkę Villarreal z Szachtarem w ostatniej kolejce. Pierwszy gwizdek! Za mną komplet publiczności i dwaj, zniesmaczeni goście – Jim i John. Początek pokazał, że jesteśmy zdecydowanym faworytem. Graliśmy o wiele lepiej niż w pierwszym naszym starciu. Niestety w 8 minucie fatalnie spudłował Robin Van Persie, ale obrona Villarreal popełniała jednak błędy. W ciągu szesnastu minut na listę strzelców wpisaliśmy się … trzykrotnie! Dwa gole zanotował … Godwin Antwi. 17-latek dwukrotnie z rzutu karnego pokonał bramkarza „Żółtej Łodzi Podwodnej”. Trzecie trafienie zanotował świeżo upieczony reprezentant Anglii – Stephen Warnock. 23-latek w rozgrywkach kontynentalnych wypada świetnie! 9 spotkań, 2 bramki, 5 asyst! Czego chcieć więcej? Dzięki tym trzem trafieniom wyszliśmy na prowadzenie w grupie, co niemal na pewno dawało nam awans z pierwszego miejsca. W drugiej połowie skontrowali nas goście – Guayre pokonał swojego byłego, klubowego kolege – Pepe Reinę. Wynik i tak nas rozpieszczał, bo ważne było zwycięstwo. Zmiennicy zaprezentowali się korzystnie i wciąż nie podjąłem decyzji w sprawie wykupu: Maloney’a z Celticu i Vinckena z Feyenoordu. Byłem dumny z chłopców, którzy w doliczonym czasie gry przeprowadzili świetną akcję, którą wykończył Sergey Kisliy. Chłopak, który na początku przyszłego roku będzie obchodził 18-ste urodziny to niesamowity talent i nie wykluczam, że stanie się legendą The Reds.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...