LEDWO wygrywamy z Osasuną 3-2. Mimo 11 strzałów na bramkę, zdobyliśmy tylko 3 gole. Zawodnicy Realu myśleli chyba, że nasz były trener Camacho odpuści spotkanie i pomoże nam w drodze po mistrzostwo. Chyba wzięli to dosłownie i pomyśleli, że zawodnicy z Pampeluny się położą. Nasza obrona gra na poziomie ekstraklasy. Dwukrotnie musieliśmy gonić wynik, to jakiś chyba kabaret. Najsilniejsza drużyna na świecie, galaktyczni, na których transfery zostały wydane kilkadziesiąt milionów euro męczy się z 12 siłą Primera Division. Jak się jednak okazuje nie zasługujemy na mistrzostwo, nie zasłużyliśmy na wygraną w tym spotkaniu. Równie dobrze z 3 oczkami mogła wyjechać z Bernabeu drużyna Osasuny.
Porażka po prostu, porażka. Barcelona, która wczoraj grała z bardzo dla nich trudnym przeciwnikiem bo Villarreal, wygrała na wyjeździe aż 4-1. Czemu nie potrafią tak "Królewscy"? Dla mnie oni Królewscy w tym sezonie nie są, bo takie spotkania pokazują jak wiele nam brakuje do perfekcji i nie ma co nazywać tego meczu słabszym dniem, bo Real z takim składem powinien takie zespoły po prostu rozjeżdżać jak walec i pokazywać klasę. Dla mnie kabaret i kompromitacja z tragikomedią.