Doprawdy trudne i nerwowe były te derby. Mecz zaczął się dla nas bardzo dobrze. Szybko strzelona bramka przez Denilsona w jakiś tam sposób ustaliła przebieg tego spotkania. West Ham musiał ruszyć do ataku, przez co mieliśmy więcej miejsca. Kolejne minuty były dobre, Arsenal miał kilka okazji, ale brakowało podania otwierającego drogę do bramki. Momentami Kanonierzy grali bardzo ładnie. Wszystko zmieniło się w 44 minucie, kiedy czerwoną kartkę otrzymał Vermaelen, na dodatek arbiter wskazał na 11 metr. Sam nie wiem co myśleć o tej kartce, faul oczywiście był, tylko pytanie czy na czerwoną :-k (tak napastnik wychodził sam na sam). Na szczęście tego dnia w bramce był Almunia i 1 połowa zakończyła się zasłużonym prowadzeniem 1-0. W drugiej graliśmy bardzo nerwowo. Oczywiście były także takie momenty w których nie było widać, że gramy w 10. W ostatnich 15-20 minutach Młoty zaczęły dochodzić do głosu. Najpierw słupek, później kilka groźnych akcji. Na szczęście Fabregas podwyższył na 2-0 z karnego i Arsenal mógł dopisać 3 punkty do swojego dorobku, dzięki czemu wskoczył na pozycję lidera, oby na dłużej
Na wielki plus w tym meczu zasłużył Song , profesor Song. Takiego zawodnika mieć to skarb. Brawa także dla Manuela. Najgorsza jest jednak perspektywa braku Vermaelena w 3 kolejnych spotkaniach. Jakoś ciężko mi sobie wyobrazić parę Silvestre- Campbell. Oby Gallas szybko wrócił do zdrowia