Skocz do zawartości

gilik

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    1 824
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez gilik

  1. Moja pierwsza prośba o rozbudowę szkółki młodzieżowej oczywiście została odrzucona. Podobno w klubowej kasie brakło pieniążków na ten cel. Według mnie 55 tysięcy funtów wystarczyłoby na małą inwestycję dla najmłodszych, którzy chcą u nas rozpoczynać swoje kariery. 1. września zostało zamknięte okienko transferowe. Tutaj doświadczyliśmy licznych i ważnych strat w zespole. Zacznę od tego, że zostało nam na cały sezon aż 24 zawodników, w tym czterech bramkarzy. Ubytkom nie mogłem zapobiec, ponieważ wszyscy mają kontrakty amatorskie i mogli swobodnie zmienić klub. Nie dziwię się tym, którzy odeszli do wyższej ligi, ale zaskakują mnie transfery do klubów z 2. ligi, które nie są faworytami rozgrywek w porównaniu do nas. Za straty niech odpowie poniższy skrin: Przedstawia on skład, który chciałem zgrywać w sparingach i ustawiłem przed sezonem jako podstawowa jedenastka. Jest w niej kilka luk, które będzie ciężko wypełnić. Historia transferów: Sparingi: Nigdy, ale to nigdy nie przejmowałem się wynikami sparingów. Miały służyć zgrywaniu się piłkarzy. Nigdy też nie trenowałem zespołów amatorskich, a takim jest Casa Benfica i nie mam pojęcia jakie będzie to miało przełożenie na mecze ligowe. Wyniki były niezadowalająca, gra niestety też i jestem pesymistycznie nastawiony do zbliżających się rozgrywek. W nich możemy liczyć na wiernych kibiców, którzy w szalonej liczbie 65 karnetów zapewnili sobie najlepsze miejsca na stadionie.
  2. MaKK: Tylko tyle Zobaczymy ile lat zajmie mi wygranie pierwszego meczu w historii w europucharach i czy mój komp w ogóle wytrwa do tego czasu Qu.: Dzięki! Postaram się jak najdłużej! Spajk, Iwabik: Dzięki!! =============== Prezentacja składu Bramkarze: Największe umiejętności posiada bramkarz o najdłuższym nazwisku, w skrócie nazwiemy go Sainz, jest to zaledwie 16-letni gracz. Pomimo tego będzie moim pierwszym wyborem, a naciskał na niego będzie rok starszy Ludovic Clement. Alcaine i Roldan w normalnych warunkach zostali by pogonieni z klubu - tutaj nie mogę sobie na to pozwolić, bo wszyscy są na kontraktach amatorskich. Dlatego każdy bez największych problemów może podkupić moich piłkarzy. Obrońcy: Pierwszym wyborem oraz gwiazdą Benfici jest Armando Nascimento, piłkarz zaledwie szesnastoletni, ale przewyższający umiejętnościami wszystkich pozostałych obrońców. Partnerować powinien mu Alan Diaz, gracz o dobrej skoczności i tyle. Boki defensywy będą należały do dwóch młodzianów. 15 lat to wiek dla ludzi kończących gimnazjum, a oni zostaną rzuceni na głęboką wodę. Mówię tutaj o Antonio Pedro Couto oraz Claudio Pinto. Pomocnicy: Jedno nazwisko - Albert Valdez. Mogę się tylko modlić, by mi ktoś nie chciał sobie pożyczyć tego piłkarza. Jego brak może oznaczać duże problemy dla reszty zespołu. Jedyny defensywny pomocnik i jedyny pomocnik, który jakkolwiek potrafi grać w piłkę. O cztery pozostałe pozycje w pomocy będzie się toczyć zacięta walka, bo wszyscy zawodnicy prezentują bardzo wyrównany poziom. Najprawdopodobniej pierwszym wyborem będzie Bernat Ferrer [24 lata] jeśli chodzi o prawe skrzydło. Pozostała obsada to sprawa otwarta. Napastnicy: Według asystenta największe umiejętności prezentuje Fran Romero . Według mnie najbliżej pierwszego składu jest Alcides Ferreira, który dobrze prezentuje się od strony fizycznej. Kto będzie grał? Pewnie ten, który nie odejdzie do innego zespołu.
  3. Ostatnia zabawa z opisywaniem kariery na forum mocno nie wypaliła - totalnie nie czułem klimatu gry w Macedonii. Później rozpocząłem grę Resovią, gra tam się bardzo przyjemnie, lecz brakuje mi samodyscypliny w grze. Liczę, że opisywanie moich poczynań na forum zmusi mnie do trzymania się zasad, które sam sobie narzucam. Liczę na długą karierę, długą nie w ilości odcinków i częstotliwości ich pojawiania się, ale na długą w sensie czasu w grze. Do wyboru klubu przejdę w dalszej części wpisu, a na razie spiszę cele do realizacji w trakcie gry. CELE: 1. Nie przeprowadzenie ani jednego transferu piłkarza do klubu. 2. Zbudowanie klubu w oparciu o wychowanków. 3. Rozbudowa klubowej akademii do maksymalnie możliwych rozmiarów. 4. Wprowadzenie do kadry jak największej liczby moich zawodników. 5. Przejście ścieżki od klubu amatorskiego do zawodowego. 6. Wejście do Ligii Europy, następnie Ligii Mistrzów. 7. Poprowadzenie reprezentacji tego kraju - udział w Mistrzostwach Świata. Wydaje się, że cele proste do realizacji? Owszem, ale popatrzmy teraz na wybraną przeze mnie ligę oraz klub: W trakcie sezonu rozegramy 18 meczów w systemie mecz i rewanż. Do 1. Ligii awansuje najlepszy zespół rozgrywek, a drugie miejsce pozwala na rozegranie barażu. Bolesnym faktem jest pauza w jednym spotkaniu po otrzymaniu trzech żółtych kartek oraz po kolejnych dwóch. Liga rozpoczyna granie 22.9., a kończy 20.4. następnego roku. FUTBOL CLUB CASA DE BENFICA Dlaczego Casa Benfica? Ot tak, po prostu. Klub właściwie nazywa się Futbol Club Casa del Benfica i nie wyróżnia się niczym ponad całą resztę ligowej stawki. Zlokalizowany jest w stolicy Andory - Andorra La Vella. Więcej o klubie i dostępnej bazie: Cele zarządu na najbliższy sezon są jasno wyznaczone - zwycięstwo w rozgrywkach 2. Ligii oraz dojście do ćwierćfinału Pucharu Andory. Cele ciekawe, oznaczają przynajmniej tyle, że na papierze moi zawodnicy wyglądają bardzo dobrze w porównaniu do rywali. Troszkę o "sztabie szkoleniowym": Z całego mojego sztabu już w ciemno mogę pozbyć się głównego skauta, ponieważ na pewno nie skorzystam z jego usług. Tak więc Ivan Lima już może sobie szukać nowego pracodawcy. ======== Wersja: 13.3.3 Ligi: andorskie (1-2) Baza danych: mała Dodatkowe kraje: brak Zasady: własne - UHC
  4. gilik

    Let the show begin!

    Proszę o usunięcie tematu
  5. gilik

    Let the show begin!

    Tydzień później mierzyliśmy się z FK w derby Skopje. Miało się dziać dużo, miało być wesoło i miała być zabawa. Nie było niczego, dosłownie. Była tylko nudna partia szachów, w której każdy liczył, by to przeciwnikowi spadła klapka na zegarze. Przez całą partię zaszachowaliśmy się po razie. Pierwsi na odwagę zebrali się goście - kilka minut przed przerwą strzał Nakowskiego obronił Gonowski. Przy dobitce Gudzufiego był już bezradny. Odpowiedzieliśmy w 68. minucie za sprawą Postołowa, który wykorzystał świetne prostopadłe podanie od Iwanowskiego. 15.9.2012 Stadion FK Madżari, Skopje, 458 widzów 2L [/30]: Madżari [2] - Skopje [6] 1-1 (0-1) N.Postołow 68. - B.Gudzufi 36. MoM: Denis Ramadani (LB, OŚ, 22, MKD) - 7.7 N.Gonowski - R.Hristowski (59. G.Jeftimow), M.Iliew, T.Iwanowski, A.Wuczewski - A.Iwanowski - B.Aliju, A.Aleksowski, W.Pandew, O.Popczanowski - B.Nuamowski (65. N.Postołow)
  6. gilik

    Let the show begin!

    Granie co cztery dni musiało spowodować zmiany w składzie, również te eksperymentalne, jak Jeftimow na lewej flance defensywy. W pierwszej połowie zmian raczej nie było widać, przynajmniej w defensywie, bo tam graliśmy swoje. Nie pozwalaliśmy rywalom na żadne ekstrawagancje. Ani razu nie byli w naszym polu karnym. Gorzej było w ofensywie, gdzie również nie gościliśmy ani razu w szesnastce drużyny z Miletino. W drugiej połowie było już dużo lepiej, stworzyliśmy sobie kilka okazji. Najpierw w poprzeczkę trafił Postołow, następnie Aliew minimalnie chybił celu, a po kilku minutach piękną robinsonadą popisał się bramkarz rywali, Petrowski. Swego dopięliśmy dopiero w 80. minucie. Jeftimow posłał prostopadłe podanie do Postołowa, ten przyjął piłkę i sprytnym ruchem urwał się defensorom rywali, a następnie ze stoickim spokojem przelobował wychodzącego z bramki Petrowskiego. To była jedyna bramka w tym spotkaniu. 8.9.2012 Stadion FK Madżari, Skopje, 299 widzów 2L [6/30]: Madżari [3] - Rufeja [8] 1-0 (0-0) N.Postołow 80. MoM: Georgi Bożinowski (O Ś, 15, MKD) - 7.8 N.Gonowski - R.Hristowski, M.Iliew, T.Iwanowski, G.Jeftimow - A.Iwanowski - B.Aliju (81. O.Popczanowski), S.Sulew, W.Pandew (81. A.Aczewski), K.Gjorgjioski - N.Postołow (81. B.Nuamowski)
  7. gilik

    Let the show begin!

    Losowanie 2. Rundy Pucharu nie było dla nas szczęśliwe, ponieważ trafiliśmy na ekstraklasową Bregalnicę Sztip. Tutaj rozegramy już dwa spotkania, pierwsze z nich na wyjeździe, a rewanż na naszym boisku. Po awansie szukaliśmy ligowych punktów w potyczce z 11 Oktomvri. Zaczęliśmy od mocnego akcentu - przynajmniej w teorii. Piekielnie silne uderzenie z dystansu Aleksowskiego spowodowało straty w jednorodzinnym domu znajdującym się jakieś sto metrów za boiskiem w Prilepie. Później było już dużo lepiej. W 21. minucie Postołow wślizgiem zamienił na gola niezdecydowanie obrońcy gospodarzy, Gjorczewa, który chciał się kiwać we własnym polu karnym. W kolejnej akcji mógł być remis, ale uderzenie Radeskiego pod poprzeczkę wyłapał Gonowski. Jeszcze przed przerwą udało nam się podwyższyć wynik - Hristowski obsłużył czterdziestometrowym prostopadłym podaniem Aleksowskiego. Środkowy pomocnik minął jednego z obrońców i strzelił obok bezradnego Gorczewa. Zmiana stron nie przyniosła zmiany obrazu gry - cały czas dominowaliśmy i to udokumentowaliśmy w 51. minucie, gdy Postołow dograł głową wprost na nogę Aleksowskiego. Ten z woleja huknął w środek bramki, ale bramkarz gospodarzy nie poradził sobie z tym strzałem. Następnie kilka okazji stworzyli sobie rywale, ale na posterunku stał Gonowski, który po jednej z obron rozpoczął kontrę zakończoną czwartą bramką dla nas, zdobytą przez Pandewa. Piłkarze z Prilepu do końca walczyli o jakąkolwiek bramkę. Niestety, ta sztuka się powiodła, gdy Krsteski zaskakującym dośrodkowaniem z narożnika pola karnego pokonał naszego bramkarza. Futbolówka ewidentnie zeszła rywalowi z nogi i piłka wpadła za kołnierz wysuniętego do przodu Gonowskiego. Kilka minut później w bardzo podobny sposób swoją bramkę zdobył rezerwowy Aczewski, w tym jednak wypadku piłka odbiła się od dłuższego słupka i dopiero wpadła do bramki. 5.8.2012 Goce Dełczew, Prilep, 235 widzów 2L [5/30]: 11 Oktomvri [10] - Madżari [4] 1-5 (0-2) B.Krsteski 77. - N.Postołow 21., A.Aleksowski 37., 51., W.Pandew 63., A.Aczewski 82. MoM: Aleksandar Aleksowski - 9.4 N.Gonowski - R.Hristowski, M.Iliew, T.Iwanowski, A.Wuczewski - A.Iwanowski - B.Aliju (64. G.Jeftimow), A.Aleksowski, W.Pandew (78. A.Aczewski), O.Popczanowski (69. K.Gjorgjioski) - N.Postołow
  8. gilik

    Let the show begin!

    Hibsi to zespół z tradycją, no i stołeczny klub wiec nie ma sie co dziwic troche Pod koniec sierpnia wreszcie udało się dostać jakieś wiaderko internetu i szybko zacząłem sprawdzać jak tam poszło polskim klubom w europucharach. Jak wypadli nasi? W Champions League bardzo dzielnie walczył Śląsk. W 2. rundzie kwalifikacyjnej gładko ograł maltańską Vallettę 2-1 na wyjeździe oraz 5-0 u siebie. Ta stracona bramka chwały im nie przyniosła, ale awans do dalszej fazy był pewny. Tam rywalem był Partizan Belgrad i klub z Wrocławia nie był faworytem. Dużą nadzieję na dobry wynik dał remis 2-2 na wyjeździe i wszystko rozstrzygnęło się we Wrocławiu, gdzie Śląsk padł bezbramkowy remis i kolejny awans. W barażu rywal również ciężki, bo BATE. Niestety, już tak dobrze nie było. U siebie remis 1-1, a na wyjeździe porażka 0-1 i Śląskowi pozostaje walka w Lidze Europy w grupie D. Przeciwnikami będą Sparta Praga, Spartak Moskwa oraz Tottenham. Każdy punkt będzie niespodzianką. W LE nie zagra Lech, który w ostatniej fazie kwalifikacyjnej nie sprostał Slovanowi Liberec. Pierwszy mecz zakończył się zwycięstwem Poznaniaków 2-1, ale porażka na wyjeździe 0-1 dała awans Czechom. Wcześniej Lechici ograli U.E. Santa Coloma z Andory oraz Arsenał Kijów. Z Holenderskim Twente odpadła natomiast stołeczna Legia, również w ostatniej fazie kwalifikacji. Przesądziła o tym wyjazdowa porażka 1-2 po wcześniejszym bezbramkowym remisie na Łazienkowskiej. We wcześniejszych fazach Legia wyeliminowała Portadown oraz AGF. Ostatni nasz reprezentant, Ruch, odpadł już w 3. rundzie, gdzie nie poradził sobie ze Steauą Bukareszt dwukrotnie przegrywając: 1-3 u siebie oraz 0-2 na wyjeździe. Wcześniej Niebiescy z kwitkiem odprawili Gandzasar z Armenii. W Macedonii jest grany również Puchar - w pierwszej rundzie naszym przeciwnikiem było Gorno Lisicze. Graliśmy na naszym boisku i liczyłem na zwycięstwo. Szło nam bardzo opornie, rywale zakopali się we własnym polu karnym i przez większość czasu biliśmy głową w mur. Mur runął dopiero w 34. minucie, gdy Popczanowski dośrodkował z lewego skrzydła na głowę Nuamowskiego, który zastępował Postołowa. Napastnik przytomnie uderzył w prawą stronę bramki, piłka kozłowała jeszcze przed linią i po ręce Madzaroskiego przeturlała się za linię bramkową. Po zmianie stron ruszyliśmy na rywali. Doskonałą szansę zmarnował Iliew - jego strzał głową końcami palców obronił Madzaroski. Po kilku minutach petarda Hristowskiego przeleciała centymetry od prawego słupka. Następnie kolejny strzał Iliewa głową po rzucie rożnym został wybroniony przez Madzaroskiego. Ostatnie pół godziny meczu lepiej przemilczeć. 2.9.2012 FK Madżari, Skopje, 229 widzów PM1.Rnd.: Madżari [2L] - Gorno Lisicze [2L] 1-0 (1-0) B.Nuamowski 34. MoM: Amir Aliji (O Ś, 22, MKD) - 7.7 N.Gonowski - R.Hristowski, M.Iliew, T.Iwanowski, A.Wuczewski - A.Iwanowski - B.Aliju, A.Aleksowski (71. A.Aczewski), W.Pandew (71. S.Sulew), O.Popczanowski - B.Nuamowski (90. N.Postołow)
  9. gilik

    Let the show begin!

    To może być problem, zawsze fajniej gra się, gdy jest jakaś cztero czy pięciocyfrowa liczba widzów - w końcu futbol to balet dla mas ;)
  10. gilik

    Let the show begin!

    Przed następnym spotkaniem uzupełniłem skład o brakujące ogniwo. Tym ogniwem okazał się być Stefan Sulew (DP, 19, MKD) zatrudniony z wolnego transferu. Jest on co prawda defensywnym pomocnikiem, ale ze względu na swój wiek uda się z niego zrobić dobrego środkowego pomocnika. Z Tikwes siedział już nawet na ławce, wszak wszyscy moi podopieczni na niej siedzą, o ile nie są w tym momencie na boisku - rzecz jasna. Już po ponad godzinie dostał szansę debiutu, bo do tego momentu graliśmy tragicznie. No, może nawet gorzej. Jako przykład podam statystyki mojego środkowego obrońcy Ristewskiego, który na dwadzieścia podań równo połowę skierował do rywali. Z taką grą nie można było liczyć na dobry wynik. Nie dziwiły mnie więc też takie wypadki, jak nie trafienie w ogóle w piłkę w prostej sytuacji w pierwszych minutach meczu. Ermadin posłał prostopadłą piłkę do Tasewa, a nasz stoper zamiast wybić to coś białego gdziekolwiek, przepuścił futbolówkę między nogami. Tasew takiego prezentu nie zmarnował. Drugi ze stoperów, Iliew, sprowokował drugiego gola dla rywali, gdyż sfaulował w polu karnym jednego z gospodarzy. Jedenastkę na gola zamienił Tasew. Po dwóch zmianach w składzie, w tym po zdjęciu bardzo elektrycznego Ristewskiego coś się rozruszało w naszej grze. Już kilka minut później stworzyliśmy bardzo ciekawą akcję. Postołow wybiegł z piłką i dwoma obrońcami na plecach za pole karne, odegrał do Wuczewskiego, który z pierwszej piłki dośrodkował do wchodzącego w pierwszą linię Aleksowskiego. Aleksandar przyjął piłkę na klatkę, zrzucił na stopę i z woleja posłał ją koło bezradnego Smilewskiego do jego bramki. Kilkanaście sekund później było 2-2, prawie było, bo o ile Postołow gola strzelił o tyle sędzia liniowy podniósł chorągiewkę. Zabrał tym samym debiutancką asystę Sulewowi. Ostatnią szansę na wyrównanie zmarnowaliśmy już w doliczonym czasie gry, Aleksowski posłał piłkę z prawego skrzydła w pole karne, ale strzał Postołowa okazał się niecelny. 25.8.2012 Stadion Miejski, Kawadarci, 308 widzów 2L [4/30]: Tikwes [3] - Madżari [1] 2-1 (2-0) A.Tasew 6., k.31. - A.Aleksowski 71. MoM: Antonio Tasew (WN, 42, MKD) - 8.6 N.Gonowski - R.Hristowski, M.Iljew, A.Ristewski (67. T.Iwanowski), A.Wuczewski - A.Iwanowski - B.Aliju, A.Aleksowski, W.Pandew (67. S.Sulew), O.Popczanowski - N.Postołow
  11. gilik

    Let the show begin!

    Do meczu z Wrapcziszte przystępowaliśmy w zaledwie siedemnastoosobowym składzie. Danielowi Gjosewskiemu zamarzyło się zagrać w ekstraklasie. W taki oto sposób za rezerwowego Pelister zapłaci nam 95 tysięcy funtów, większość w ratach. Pozostaje mi teraz tylko zamienić Daniela na lepszy, nowszy czyli po prostu młodszy model. Przyjezdni, u których w składzie najstarszym zawodnikiem był zaledwie 22-letni Perica Wasiljewski, postawili się nam bardzo mocno. Przesadzam trochę - w pierwszych dwudziestu minutach. Rozpoczęło się dla nas mało przyjemnie, bowiem w 8. minucie rywale przeprowadzili bardzo szybką kontrę zakończoną przez wspomnianego wcześniej Wasiljewskiego bramką. Kilka sekund później doprowadziliśmy do wyrównania, gdy bezpańską piłkę na trzydziestym metrze przejął Postołow, popędził w pole karne i uderzył koło słupka. To nie był jednak koniec naszych kłopotów. W 17. minucie duży błąd na prawej stronie popełnił Hristowskim, wręcz oddał piłkę Kitanowskiemu, który z bliskiej odległości zmusił do kapitulacji Gonowskiego. Od tego momentu zawodnicy z Wrapcziszte na boisku byli dla nas jakby tłem. Mogliśmy swobodnie rozgrywać swoje akcje, klepać piłkę niczym ten właściwy Ronaldo i jakby pomniejszonym sobowtórem, czyli Ronaldinho. Żeby jednak w pełni porównać nas do tych gwiazd brakowało tylko trochę skuteczności, bo większość piłek po naszych strzałach lądowało na skopijskich ulicach okalających stadion. Swoje oczywiście ugraliśmy, jeszcze cztery bramki strzeliliśmy, ale jak to się ma do trzydziestu oddanych strzałów? Skuteczność to jakaś 1/6 - słabo! 18.8.2012 Stadion FK Madżari, Skopje, 300 widzów 2L [3/30]: Madżari [1] - Wrapcziszte [4] 5-2 (2-2) N.Postołow 9., 30., A.Aleksowski 37., 90., B.Aliju 58. - P.Wasiljewski 8., A.Kitanowski 17. MoM: Aleksandar Aleksowski - 9.4 N.Gonowski - R.Hristowski, M.Iliew, A.Ristewski, A.Wuczewski - A.Iwanowski - B.Aliju (90. G.Jeftimow), A.Aleksowski, W.Pandew (67. A.Aczewski), O.Popczanowski - N.Postołow (90. B.Nuamowski)
  12. gilik

    Let the show begin!

    To nie moi, nasz dwudziestoosobowy bus nie pomieściłby ich. Pewnie paśli jakieś krowy czy coś w pobliżu :P O, albo nasz kierowca
  13. gilik

    Let the show begin!

    Cztery dni później graliśmy na wyjeździe z Rinią w Gostiwarze. Spotkanie mogło rozpocząć się dla nas bardzo dobrze, ale po świetnym dośrodkowaniu Aliju środkowy obrońca gospodarzy musnął czubkiem głowy piłkę, która niechybnie zmierzała na głowę niepilnowanego Postołowa. Po kilku kolejnych minutach po naszym kornerze doszło do dużego zamieszania w polu karnym rywali. Ostatecznie trzeźwością umysłu wykazał się Aleksowski i wepchnął futbolówkę do siatki dając nam prowadzenie. Co ciekawe, podwyższyliśmy po nieco ponad pół godzinie gry i znów po zamieszaniu po rzucie rożnym. Tym razem Iliew trafił głową w poprzeczkę, piłka zatańczyła między nogami przeciwników, a sprytnym zachowaniem Ristewski zmylił wszystkich i podwyższył wynik. Do przerwy powinniśmy prowadzić jeszcze wyżej. Sam na sam ze Stojanowem był Postołow, ale przez braki techniczne kopnął piłkę zamiast do bramki to do chłopca podającego piłki za nią. Po zmianie stron graliśmy już o wiele spokojniej, wszak nie widziałem podstaw, by męczyć się w tak naprawdę wygranym już meczu. Swoje sytuacje oczywiście stwarzaliśmy, jak choćby tę z 51. minuty gry strzałem zza linii pola karnego Pandew ostemplował słupek. Co się nie udało na początku drugiej połowy to zrobiliśmy w 66. minucie. Wprawdzie strzał głową Pandewa po dośrodkowaniu Wuczewskiego obronił Stojanow, lecz piłka spadła pod nogi Aleksowskiego. Ten skierował ją do pustej bramki. Kilka minut później swoją bramkę zdobył nasz jedyny napastnik - Postołow. Najpierw odebrał piłkę na środku boiska obrońcom Rinii, zagrał ją do prawej strony do Aliju, który popędził do linii końcowej i dośrodkował w pole karne. Tam do piłki najwyżej wyskoczył właśnie Nikola i już było po meczu. 15.8.2012 Stadion Miejski, Gostiwar, 2 widzów 2L [2/30]: Rinia [14] - Madżari [1] 0-4 (0-2) A.Aleksowski 18.,66., A.Ristewski 33., N.Postołow 73. MoM: Aleksandar Aleksowski - 9.0 N.Gonowski - R.Hristowski (73. G.Jeftimow), M.Iliew, A.Ristewski, A.Wuczewski - A.Iwanowski - B.Aliju, A.Aleksowski (67. A.Aczewski), W.Pandew, O.Popczanowski (62. D.Gjosewski) - N.Postołow
  14. gilik

    Let the show begin!

    Witam po bardzo długiej przerwie! Kierunek może i ciekawy, zobaczę ten przynajmniej pierwszy sezon czy spodoba mi się gra w tamtych rejonach ;) no i czy gra nie zrobi mi jakiegoś psikusa, bo nie grałem wcześniej na tym dodatku.
  15. gilik

    Let the show begin!

    Oficjalny debiut na ławce trenerskiej zaliczyłem w domowym spotkaniu derbowym z Lokomotiwą (S). Wyszliśmy defensywnym ustawieniem z czwórką obrońców i aż pięcioma pomocnikami. Osamotniony na szpicy był jedynie Postołow. Osamotniony w przodzie nie oznacza bezradny - Nikołaj grał zaledwie godzinę, ale w moim mniemaniu został bohaterem meczu. Już w 2. minucie dostał piękne podanie po ziemi z prawego skrzydła od Hristowskiego. Nie oddał jednak strzału, a podał do wychodzącego z głębi pola Pandewa, który huknął prosto pod poprzeczką. Kilkadziesiąt minut później nasz snajper dostał piłkę z lewego skrzydła od Popczanowskieo, tym razem był przed polem karnym, co nie przeszkodziło mu w oddaniu strzału w samo okienko bramki strzeżonej przez Skreskiego. Nikola dorzucił jeszcze bramkę w 57. minucie. Ponownie asystował Popczanowski, tym razem posłał Postołowowi prostopadłą piłkę z 50. metra. Nikola przyjęciem kiwnął Lazarewskiego i nie zmarnował sytuacji sam na sam. W taki sposób Postołow miał swój udział przy trzech bramkach, czyli zaledwie połowie ze wszystkich. Po jednej dołożyli jeszcze Iliew, Popczanowski oraz Aliju z karnego. Poza wynikiem muszę przyznać, że rozegraliśmy bardzo fajny mecz, szybko doskakiwaliśmy pressingiem do rywali i wysoko odbieraliśmy im piłki, tym samym minimalizując wszelkie zagrożenie. 11.8.2012 FM Madzari, Skopje, 398 widzów 2L [1/30]: Madżari [-] - Lokomotiwa (S) [-] 6-0 (3-0) W.Pandew 2., N. Postołow 28., 57., M.Iliew 39., O.Popczanowski 56., B.Aliju k.65. MoM: Nikola Postołow - 9.4 N.Gonowski - R.Hristowski, M.Iliew, A.Ristewski, A.Vuczewski - A.Iwanowski - B.Aliju, A.Aleksowski (70. K.Gjorgjioski), W.Pandew (57. D.Gjosewski), O.Popczanowski - N.Postołow (57. B.Nuamowski)
  16. gilik

    Let the show begin!

    Cały czas polowałem na potencjalne kolejne nowe twarze - tym razem trafił do nas Błagoja Nuamowski (N, 18, MKD). Miałem już wprawdzie dwóch potencjalnych zawodników, ale Błagoja wygląda bardzo perspektywicznie i powoli na grę Betima Aliju wyłącznie w drugiej linii. Ten transfer raczej zamyka moje transferowe podboje. Jedyną ewentualnością na kolejne kontrakty jest znalezienie lewego obrońcy. Drugi sparing to porażka u siebie z amatorską Biełasicą Strumica, w stylu wręcz haniebnym. Cztery dni później było dużo lepiej - ciekawsza gra, większe zrozumienie zawodników na boisku i zwycięstwo nad ekstraklasowym Pelisterem. Ostatni sparing to już był pokaz siły z naszej strony, bo pięknie rozjechaliśmy albański KS Kastrioti Kruje. 21.7.2012 FK Madżari, Skopje, 69 widzów TOW: Madżari [2L] - Biełasica [AMA] 1-2 (1-1) 25.7.2012 Fk Madżari, Skopje, 71 widzów TOW: Madżari [2L] - Pelister [1L] 3-2 (1-1) 28.7.2012 FK Madżari, Skopje, 85 widzów TOW: Madżari [2L] - Kastrioti [ALB] 4-0 (1-0)
  17. gilik

    Let the show begin!

    Nim poszukiwania i rozmowy kontraktowe ruszyły z kopyta musiałem pożegnać się z dwoma z moich piłkarzy. Ofertę nie do odrzucenia dostaliśmy dla naszego golkipera - Florijan Maksimowski za 55 tysięcy funtów przeniósł się do Szkendii. Ten sam klub, do kompletu, wyłożył równe 40 tysięcy za Rade Karanfilowskiego, najstarszego naszego zawodnika. Obydwaj pod koniec swoich karier dostaną szansę na zaprezentowanie swoich umiejętności w 1. Lidze. Najlepsze było jednak przed nami - pewnego dnia postanowiliśmy przejechać się po Skopje naszym wysłużonym, by nie napisać zdezelowanym, autobusem i zebraliśmy całą gromadę ludzi. Wszyscy z nich twierdzą, że w piłkę umieją grać, a po roku treningów taki Cristiano Ronaldo to będzie czyścił im wszystkim korki. Za bramkarzy uznali się młodzi Nikola Gonowski (BR, 18, MDK) oraz rok starszy Stefan Istatow (BR, 19, MDK). Miejsce między słupkami będzie należało zdecydowanie do tego pierwszego. Pozatrudnialiśmy też obrońców, do których zaliczyli się Aleksandar Ristewski (O Ś, 22, MDK), Miki Iliew (O Ś, 29, MDK), Goce Jeftimow (O PŚ, 32, MDK) oraz Robert Hristowski (O/DBP P, 33, MDK). W zamian za sprzedanego pomocnika Karanfilowskiego zatrudniliśmy natomiast Oliwiera Popczanowskiego (P LŚ, 30, MDK). Hitem polowania okazał się jednak Betim Aliju (P/OP PL, N, 23, MDK), chyba najlepszy z tego całego ulicznego zaciągu. Zapytacie pewnie dlaczego akurat on - a, bo potrafi grać na kilku pozycjach, będę miał świetnego zapchajdziurę w ofensywnych formacjach. Żeby jednak nie było, iż wszystkich łowiliśmy na ulicznych straganach to też udaliśmy się na poważniejsze zakupy. Poważniejsze? Ze względu, że trzech zawodników podkupiliśmy innym klubom, tfu, innemu klubowi - Bregalnicy (D). W taki sposób z kontraktów amatorskich na zawodowe w naszym klubie przeszli Angeł Wuczewski (O L, 29, MDK), Nikola Postołow (N, 28, MDK) oraz Aleksandar Iwanowski (DP, 29, MDK). Z tymi wszystkimi nowymi twarzami pokopaliśmy towarzysko z Mładost GT Koczani. Tak, pokopaliśmy i nic więcej. 14.7.2012 Stadion im. Nikoli Mantowa, Koczani, 66 widzów TOW: Mladost GT [NL] - Madżari [2L] 1-1 (0-0)
  18. FM 2013.3.3 DB: Mała (13.3.3) Ligi: Macedonia (1-2), Polska (1-3) Dodatki: Kilkanaście dodanych lig, w tym wiele egzotycznych - Endrieq's All Around the World Pack (v.1.3) FK Madżari Solidarnost 92 Skopje został założony w stolicy Macedonii w 1992 roku z połączenia dwóch stołecznych klubów, Madżari oraz Solidarnosc. Sukcesy? Brak. Jedynym jest dwusezonowa przygoda w Pierwszej Lidze. Klub mecze rozgrywa na Stadionie FK Madżari, który może pomieścić cztery tysiące widzów. Posiada dosyć podstawową bazę treningową oraz bardzo podstawowe obiekty młodzieżowe. Ponad podstawowość nie klub nie wychyla się jeśli chodzi o system szkolenia młodzieży oraz siatkę wyszukiwania juniorów. Sztab szkoleniowy wcale nie należy do rozbudowanych - najbliższy mój współpracownik to Petar Jowanowski (44, MKD), który jest asysentem. Trenerów nie stwierdzono. Za stan zdrowia moich podopiecznych będzie odpowiadał Darko Stojanow (28, MKD), a nowych zawodników polecał będzie Filip Arsowski (38, MKD). Bardzo dużo będzie właśnie zależało od niego. Jestem skłonny powiedzieć, że na razie będzie to najbardziej zapracowana osoba w Skopje. Dlaczego? Ano właśnie dlatego - oto skład FK Bramkarze: Florijan Maksimowski (BR, 35, MKD) Obrońcy: Todor Iwanowski (LB, O Ś, 39, MKD) Pomocnicy: Wene Pandew (DP, P Ś, 29, MKD), Aleksandar Aleksowski (P PŚ, 32, MKD), Rade Karanfiłowski (P Ś, 43, MKD), Andriej Aczewski (P Ś, 20, MKD), Krszte Giorgijoski (P Ś, 35, MKD), Daniel Gjosewski (P/OP Ś, 30, MKD) Napastnicy: --- Dużo pracy przed Filipem Arsowskim... Let the show begin!
  19. Na przedostatni etap przyjąłem zasadę wszystkich rąk na pokład, co oznacza, że mamy bronić koszulki lidera. Tak więc poświęcam walkę Kiendysia o KoM i zbierania wygranych na lotnych premiach. Od startu poszedł odjazd dwunastu kolarzy, niegroźny dla nas - najwyżej w generalce Marangoni z Canondale - 41. miejsce. Ucieczka osiągnęła nawet 7 minut przewagi. Z peletonu atakowali liczący się zawodnicy, a na 6 km do mety na odjazd zdecydowali się m.in. Nocentini czy Kiryienka. U nas słabo jednak było tego dnia z nogą Rebellina, który tracił kontakt z najlepszymi. Dlatego dałem wolną rękę Kiendysiowi, który w miarę możliwości oderwał się od peletonu, ale po chwili do niego wrócił, bo zabrakło sił. Natomiast kręcący w nim Rebellin odzyskiwał siły i na 2 km był już w czubie grupy zasadniczej w towarzystwie Cernego i Morajki. Z przodu jednak był Nocentini i Plaza, którzy mogli wyprzedzić Włocha, a także cała ucieczka, która między sobą walczyła o etap. Ostatecznie wygrał miejscowy Josue Moyana z Caja Rural. Bardziej interesująca walka toczyła się z tyłu. Nocentini zajął 12. miejsce na etapie ze stratą 2'09, a Rebellin stracił 3'16 co oznaczało utratę koszulki lidera na rzecz jego rodaka. San Louis - 6. etap: 1 Josué Moyano Caja Rural 3h58'49 2 Maxim Belkov Katusha Team + 9 3 Arnaud Labbe Cofidis, Solutions Crédits s.t. ... 23 Davide Rebellin CCC Polsat - Polkowice + 3'16 Generalna: 1 Rinaldo Nocentini AG2R La Mondiale 21h05'15 2 Davide Rebellin CCC Polsat - Polkowice + 31 3 Rubén Plaza Movistar Team + 2'03 Ostatni, płaski etap nie mógł przynieść żadnych większych zmian w klasyfikacji generalnej, bo do gry musieli włączyć się sprinterzy. Niestety, do najlepszych na tym wyściugu nie należał Janiszewski, który wywalczył zaledwie 18. miejsce. Na domiar złego żaden z Cycków nie dał rady zabrać się do ucieczki, w której znalazło się zaledwie trzech kolarzy. Ci też nie mieli szans na dojechanie na pierwszych miejscach do mety. San Louis - 5. etap: 1 Stéphane Poulhies Cofidis, Solutions Crédits 3h05'53 2 Rüdiger Selig Katusha Team s.t. 3 Francesco Lasca Caja Rural s.t. ... 18 Sylwester Janiszewski CCC Polsat - Polkowice s.t. Generalna: 1 Rinaldo Nocentini AG2R La Mondiale 24h11'08 2 Davide Rebellin CCC Polsat - Polkowice + 31 3 Rubén Plaza Movistar Team + 2'03 ... 46 Jacek Morajko CCC Polsat - Polkowice + 5'31 52 Josef Cerny CCC Polsat - Polkowice + 9'36 53 Tomasz Kiendyś CCC Polsat - Polkowice + 10'11 54 Sylwester Janiszewski CCC Polsat - Polkowice + 10'31 58 Mateusz Taciak CCC Polsat - Polkowice + 14'39 KoM: 1. Rebellin Punktowa: 5. Rebellin Drużynowa: 12. + 10'19 Młodzieżowa: 10. Cerny + 6'45
  20. Swoimi podbojami podzielę się i ja. Gram w wersje 2012, na bazie PCMDaily. Karierę rozpoczynam klasycznie i patriotycznie - CCC Polsat Polkowice. Celem będzie oparcie składu na Polakach i juniorach prosto z zawodów U-23, gdzie można znaleźć prawdziwe perełki kolarstwa. Na początku miałem do dyspozycji 17 kolarzy, więc chcąc stworzyć dwie równe grupy zakontraktowałem na początku sezonu jeszcze Pawła Poljańskiego. Po tym podzieliłem ekipę na dwa równorzędne teamy - pierwszy walczy do maja/czerwca, drugi od tego okresu. Głównym celem tego sezonu będzie jak najlepsze pokazanie się na TdP, gdzie naszym liderem będzie Marek Rutkiewicz, oraz Top3 w Mistrzostwach Polski, gdzie pojedziemy na kogoś z dwójki Matysiak - Kiendyś. Grupa 1 Leader: Rebellin Sprinter: Janiszewski Walczak: Kiendyś, Morajko Pomocnicy: Taciak, Cerny, Stępniak, Gawroński, Mihajłow Grupa 2 Leader: Rutkiewicz Sprinter: Matysiak, Nowak Walczak: Marycz Pomocnicy: Kurek, Owsian, Charucki, Honkisz, Poljański Pierwszym sprawdzianem był Tour de San Louis i do Argentyny polecieliśmy z Rebellinem, jednak nie mogliśmy na wiele liczyć, bo wystarowało kilka ProTourowych zespołów. Na pierwszym i drugim etapie nie trafiliśmy z ucieczkami dnia i nie mieliśmy o co walczyć. Niemniej 6. miejsce na masowym finiszu 1. etapu Janiszewskiego to bardzo dobry wynik. Trzeci etap to była nasza perełka - pierwszy lotny finisz wygrywa Janiszewski, następnie do ucieczki zabiera się Kiendyś i wygrywa premie górskie 4. i 2. kategorii, a następnie ostatni lotny finisz. Po nim wycofałem go do peletonu, gdyż tego dnia noga dobrze podawała Rebellinowi i liczyłem na dobre miejsce na mecie na ostatnim, dosyć krótkim ale sztywnym podjeździe. Na początku zostaliśmy w drugiej grupce, odjechało chyba 15 zawodników. Mocno pod górę pociągnęli jednak Taciak i Morajko, a Kiendyś do końca pilnował Włocha, który przeszedł kilku rywali i finiszował na 3. miejscu za Gavazzim i Nocentinim ze stratą 24 sekund, wyprzedzając o 14 Rubena Plaze. Czwarty etap - jazda indywidualna na czas. Dobrze na niej spisał się Taciak, który zajął 7. miejsce ze stratą 19 sekund. Rebellin był jedenasty 27 sekund za Dowsettem. Ciekawostka - na kolejnym etapie, tym razem typowo górskim, w gronie faworytów wymieniany był Rebellin. Nie było by w tym nic dziewnego, gdyby nie fakt, że Włoch ma już swoje lata na karku i wielu młodszych kolarzy uczestniczy w wyścigu. Cel - dziesiątka. Do dziewięcioosobowej ucieczki zabrali się za to Taciak i Janiszewski. Niestety, z dwóch lotnych premii Janiszewskiemu udało się wygrać tylko pierwszą. Zaraz po nich rozpoczęły się hopki i do głosu doszli inni kolarze. Na początku największej góry zaatakowałem Rebellinem, który wraz z Gavazzim i Morajką przed szczytem doszli ucieczkę. Później na zjazdach wszystko się porozciągało i pozmieniało i na 10 km do mety Davide miał 10 sekund przewagi nad Nocentinim z AG2R oraz około minuty nad grupą trzydziestu kolarzy. Jako, że doświadczony Włoch był bardzo znany z dobrych zjazdów nie dał sobie odebrać przewagi, powiększył ją jeszcze i Pomarańczowi dzięki niemu odnoszą pierwsze zwycięstwo w sezonie! Na dodatek w tak bardzo prestiżowym wyścigu! San Louis - 5. etap: 1 Davide Rebellin CCC Polsat - Polkowice 4h26'16 2 Rinaldo Nocentini AG2R La Mondiale + 54 3 Leonardo Duque Colombia + 1'25 Generalna: 1 Davide Rebellin CCC Polsat - Polkowice 17h03'41 2 Rinaldo Nocentini AG2R La Mondiale + 36 3 Francesco Gavazzi Astana Pro Team + 1'41
  21. gilik

    W poszukiwaniu

    Cała tabela prezentuje się tak:
  22. gilik

    W poszukiwaniu

    W klubie zjawiło się wielu młodzian szukających szczęścia w piłce nożnej, ale umiejętności tych zawodników do wysokich nie należały. Dlatego tylko Apostolos Souanis (15, BR, Grecja) oraz Thomas Tsikos (16, OP PL, N, Grecja) otrzymali ode mnie oferty kontraktów juniorskich, które przyjęli. Oczywiście żaden z nich nie znalazł się w kadrze na mecz z Ethnikosem. Cel na niego był jeden - zwycięstwo. Cel nie został zrealizowany. Tak jak w drugiej połowie ostatniego spotkania tak teraz zagraliśmy bardzo słabe zawody i wynik, choć zły, nie odzwierciedla różnicy, jaka dzieliła obydwa zespoły. Po prostu goście oszczędzili zespół lidera na jego boisku. 12.03.2017 Kleanthis Vikelidis, Saloniki, 10 120 widzów FL [30/38]: Aris [1] - Ethnikos Gazorou [11] 2-3 (0-1) 37. V.Galanis 54. P.Murawski 71. S.Jacobs 76. V.Triantafyllakos 80. P.Stamogiannos MoM: Vasilis Triantafyllakos - 7.7 S.Dioudis - N.Djuric, L.Charitonidis (72. A.Galitsios), A.Karasalidis, D.Komnos - A.Sikalias, E.Ntamarlis, V.Triantafyllakos, P.Henn (72. A.Karagiannis), Ł.Janoszka - S.Jacobs (72. O.Kowtun)
  23. gilik

    W poszukiwaniu

    Zawsze jak ktoś pochwali to momentalnie dupa zbita ;) W kolejnym spotkaniu, tym razem z Panileiakosem u siebie rywali po prostu zmiażdżyliśmy, choć wcale się na to nie zanosiło. W 4. minucie daliśmy się zaskoczyć rywalom, dokładnie Tenno, który głową wykończył dośrodkowanie Zagurskasa. Następnie pokazaliśmy koncertową grę, choć początkowo nasza skuteczność była słaba. Dopiero w 42. minucie Sikalias strzałem z dystansu doprowadził do wyrównania, a po przerwie dwie bramki Triantafyllakosa i jedna Kowtuna załatwiły sprawę. 5.03.2017 Kleanthis Vikelidis, Saloniki, 10 131 widzów FL [28/38]: Aris [1] - Panileiakos [12] 4-1 (1-1) 4. S.Tenno 42. A.Sikalias 51., 72. V.Triantafyllakos 62. O.Kowtun MoM: Vasilis Triantafyllakos - 8.8 S.Dioudis - N.Djuric, L.Charitonidis, A.Karasalidis, D.Komnos - A.Sikalias (76. A.Tsavrentzis), E.Ntamarlis, V.Triantafyllakos, P.Henn (71. A.Karagiannis), Ł.Janoszka - O.Kowtun (71. S.Jacobs) Już cztery dni później rozgrywaliśmy kolejny wyborny mecz - tak wszystkim kibicom przynajmniej się mogło wydawać, gdy do przerwy prowadziliśmy z Panthrakikosem 2-0. Strzelcami goli byli Triantafyllakos oraz Priit Henn. Po przerwie wszystko się jednak zepsuło. Większość naszych podań było niecelnych, w defensywie brakowało pewnych, odważnych wejść przy odbiorze. Po prostu nastąpiła całkowita odmiana na minus. Już po wznowieniu gry dostaliśmy jednego gola, a w samej końcówce gospodarze ukąsili nas jeszcze dwa razy i było pozamiatane. 8.04.2017 Municipal Stadium of Komotini, Komotini, 1 019 widzów FL [29/38]: Panthrakikos [14] - Aris [1] 3-2 (0-2) 38. V.Triantafyllakos 42. P.Henn 46. K.Pavlou 81. K.Triantafyllou 83. T.Tsitas MoM: Sokratis Papadedes (Panth.) - 8.4 S.Dioudis - N.Djuric, L.Charitonidis, A.Karasalidis, D.Komnos - A.Sikalias, E.Ntamarlis, V.Triantafyllakos, P.Henn, Ł.Janoszka - S.Jacobs
  24. gilik

    W poszukiwaniu

    Nadmiar żółtych kartek spowodował, że na wyjeździe z Panaigialeiosem nie mógł wystąpić filar naszej defensywy Karasalidis i swoją szansę otrzymał Galitsos. Gospodarzy przycisnęliśmy więc od początku, by nie dopuścić do żadnego błędu z tyłu. Opłaciło się już w 2. minucie, gdy Triantafyllakos wykorzystał rzut karny, podyktowany za faul Radzio właśnie na nim. Po kwadransie gry powinniśmy prowadzić wyżej, lecz Kowtun z bliskiej odległości trafił prosto w bramkarze. Nasz pech tej akcji polegał też na tym, że podający Lucas złapał kontuzję i musiał zejść z boiska. Zastępujący go Janoszka grał w taki sposób, jakby chciał mi udowodnić, że to on zasługuje na miejsce w podstawowym składzie i kilkanaście minut po wejściu na boisko strzelił bramkę po ładnym prostopadłym podaniu Triantafyllakosa. Nasi rywale nie mieli nic do powiedzenia i jeszcze przed przerwą zapewniliśmy sobie trzy punkty, gdy atomowe uderzenie Ntamarlisa z okolic linii pola karnego znalazło drogę do siatki. Po zmianie stron tempo gry wyraźnie spadło, jeszcze na samym początku gospodarze popisali się szczątkową ambicją. Warta wspomnienia jest na pewno okazja Simosisa, który w 49. minucie trafił w poprzeczkę. Chwilę później było nerwowo pod naszą bramką, gdy Triantafyllakos dał sobie odebrać piłkę przed naszym polem karnym i na wyżyny swoich umiejętności musiał wspiąć się Dioudis, by wyłapać piłkę uderzoną przez Rovithisa. Po mniej więcej piętnastu minutach rywale spuścili z tonu i mecz jakoś dotoczył się do końca bez większych emocji. 25.02.2017 National Stadium of Aigio, Aigio, 2 113 widzów FL [27/38]: Panaigialeios [14] - Aris [1] 0-3 (0-3) 2.rz.k. V.Triantafyllakos 32. Ł.Janoszka 45. E.Ntamarlis MoM: Lazaros Charitonidis - 8.7 S.Dioudis - N.Djuric, L.Charitonidis, A.Galitsios, D.Komnos - A.Sikalias, E.Ntamarlis, V.Triantafyllakos (78. S.Barounis), P.Henn, M.Lucas (15. Ł.Janoszka) - O.Kowtun (78. S.Jacobs)
  25. gilik

    W poszukiwaniu

    Ostatnio fajnie się nam w lidze układało ;) Po serii bardzo dobrych spotkań przyszedł czas na bardzo słabe zawody w naszym wykonaniu, co najgorsze przed własną publicznością z ósmym w tabeli Apollonem Kalamarias. Co gorsza bramkę straciliśmy już w pierwszych sekundach - Danielewicz ze środka boiska zagrał do tyłu, Agtzidis na aferę do przodu, piłka wpadła pod nogi Trecarichiego, który przyjął ją, obrócił się i uderzył nie do obrony dla Dioudisa. Już kwadrans później wynik był jeszcze gorszy, gdy Vujović dośrodkował z lewego skrzydła, a potężnym półwolejem piłkę w siatce umieścił Danielewicz, dla którego była to dziesiąta bramka w sezonie. Poza tym graliśmy tragicznie, nie pamiętam tak słabej gry Arisu pod moją wodzą. Przez cały mecz bezproduktywnie snuliśmy się po placu gry, a goście bawili się z nami, wręcz ośmieszali. O dziwo w drugiej połowie udało nam się strzelić bramkę honorową - udało się to odpowiednie słowo - dośrodkowanie Henna było niedokładne, lecz Toumanidis wybijający piłkę z pola karnego trafił w Kowtuna, a ta odbiła się od niego i wpadła do siatki. Na nic więcej nie było nas stać tego dnia. 18.02.2017 Kleanthis Vikelidis, Saloniki, 10 713 widzów FL [26/38]: Aris [1] - Apollon Kalamaris [8] 1-2 (0-2) 1. L.Trecarichi 16. K.Danielewicz 53. O.Kowtun MoM: Nikos Poursanidis [Apol.] - 8.1 S.Dioudis - N.Djuric, L.Charitonidis, A.Karasalidis, D.Komnos - A.Sikalias, E.Ntamarlis (74. S.Barounis), V.Triantafyllakos, P.Henn (74. A.Karagiannis), M.Lucas - O.Kowtun
×
×
  • Dodaj nową pozycję...