Skocz do zawartości

gilik

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    1 824
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez gilik

  1. gilik

    Kolarstwo szosowe

    Dzień po zakończeniu TdF okazuje się, że kolejny zawodnik został przyłapany na dopingu. Tym razem padło na zawodnika Saunier Duval-Prodir Ibana Mayo. Wykryto u niego podwyższony poziom EPO. Od razu został zawieszony przez swój team. Kolarstwo powoli staje się żałosnym widowiskiem, w którym nie ma miejsca dla czystych
  2. Na szczęście to ja w gości byłem Na ostatnim meczu u mnie było jedną osobę mniej
  3. Peter Fil, Wisłoka Dębica: Kiszczak, Jaaskalainen - Toure, Carragher, Vidic, Carvalho, Queudrue - Gerard, C.Ronaldo ©, Kranjcar, Hamman, Oster - Aghahowa, Kuyt, Earnshaw
  4. Do meczu powtórkowego FA Trophy z Histon przystępowaliśmy z nowym zawodnikiem. Mowa tu o zakupionym za 1,000 funtów z Northwood napastniku Krisie McHale (N, 26, Anglia). Jego dużym atutem jest siła, a przy tym i skoczność. W spotkaniu dałem odpocząć nieco podstawowym pomocnikom, Hughesowi i Bonnerowi, i odbiło się to na naszej grze. Wprawdzie w 5 minucie wyszliśmy na prowadzenie, które dał nam Bedeau wykorzystując rzut karny. Później było już tylko gorzej. Atakowali tylko piłkarze Histon i na nasze nieszczęście robili to w miarę skutecznie. Efektem takiej gry były trzy strzelone przez przeciwników bramki, które dały im awans do następnej rundy FA Trophy. 19.11.2005 2. Rnd. Kwal. FA Trophy powt. Bridge Road, Cambridge, widzów: 176 Histon [CPd] – Dorchester [CPd] 3-1 (2-1) 0-1 Bedeau k.5’ 1-1 Hay 20’ 2-1 Barker 36’ 3-1 Nightingale 66’ MoM: Burrows 8 [His] Warrington – McCarthy, Browne – Griffin, Morgan (58’ Monks), Antwi (38’ Frecklington) – Bedeau, Hooper, Sisson – Groves (70’ Wonnacott), McHale
  5. Przed powtórkowym meczem z Southend zapełniłem dziurę na lewej pomocy po kontuzjowanym Evansie zakupując za 4 tysiące funtów Matty Halla (OPPL, 24, Anglia) z Evesham. Nie będzie mógł on jednak zagrać w dwóch najbliższych spotkaniach pucharowych. A w samym meczu FA Cup z Southend będąc pilnym obserwatorem nie można było zauważyć, iż jest to mecz o wysoką stawkę. Obie drużyny prezentowały jakby wakacyjny futbol. Tylko czasem, ale bardzo rzadko któryś team starał się stworzyć jakąś akcję, jednak były one szybko kasowane przez defensorów drużyny przeciwnej. I takim sposobem o dalszym losie ekip w pucharze musiały zadecydować rzuty karne. W nich bohaterem okazał się Warrington, który obronił aż trzy jedenastki. U nas wprawdzie Browne i Sisson także nie wykorzystali swoich karnych, ale strzały Morgana, McCarthy’ego i Hughesa wystarczyły do świętowania awansu! 16.11.2005 1. Rnd. FA Cup powt. Rotts Hall, Southend-on-Sea, widzów: 4320 Southend [L1] – Dorchester [CPd] 0-0 k.2-3 MoM: McCarthy 8 Warrington – Browne, McCarthy – Griffin, Morgan, Sisson – Freecklington (90’ Brown), Monks (62’ Middleton), Hughes – Hooper (45’ Bonner), Groves
  6. gilik

    Kolarstwo szosowe

    I chyba dla tego cały czas za Contadorem podążał Leipheimer. Na czasówce liczono pewnie, że wyprzedzi on Evansa i będzie na czele dwóch z DSC. Bo jakby Contadorowi odebrali zwyciestwo to Levi je przejmie. A należy pamiętać, że Contador ma cos na sumieniu, gdyż ma być świadkiem koronnym w aferze Puerto.
  7. Piotr Gil, Zawisza: Do czerwonej kartki Wasilewskiego graliśmy bardzo dobrze i co ważne skutecznie. Po czerwieni moi zawodnicy za bardzo uwierzyli w trzy punkty i stanęli na boisku, czego odzwierciedleniem były dwie stracone bramki i ostatecznie remis. Nie było u nas zawodnika na boisku, który byłby w stanie pociągnąć trochę resztę chłopaków i zagrzać ich do walki. Moje pokrzykiwania niestety nie wystarczyły. Strasznie szkoda tych dwóch straconych punktów, bo na pewno zasłużyliśmy na zwycięstwo. Teraz czas na lidera i zdecydowanie najlepszy team tego sezonu. Będzie niezwykle ciężko nawet o remis, ale nie poddamy się bez walki.
  8. Tym razem do spotkania 2. Rundy kwalifikacyjnej FA Trophy mieliśmy cztery dni. A graliśmy z Histon. Forma jednak nie wróciła. Dalej graliśmy przez dziewięćdziesiąt minut totalny piach i przez taki okres czasu oddaliśmy jeden celny strzał na bramkę przeciwników. Goście za to ochoczo zaczęli spotkanie i mogłoby się wydawać, że strzelą nam co najmniej kilka bramek. Jednak po kilku nieudanych akcjach poprzestali,, być może zabrakło im motywacji. Mnie to ucieszyło, gdyż dzięki temu dostaniemy jeszcze jedną szansę na awans w powtórce. I w tym meczu nie obyło się bez ofiar po naszej stronie. Teraz jednak chodzi nie o kontuzję, a o czerwoną kartkę, którą w 76 minucie zobaczył Bedeau. Tak więc na ważny mecz z Southend pozostaliśmy bez podstawowych skrzydłowych. Dobrze chociaż, że do zdrowia wraca Will Antwi i przy pomyślnym przebiegu leczenia może powróci do składu na najbliższe spotkanie. 12.11.2005 FA Trophy 2. Rnd. Kwal. Avenue Stadium, widzów: 175 Dorchester [CPd] – Histon [CPd] 0-0 MoM: Burrows 7 Warrington – Browne, McCarthy – Griffin, Morgan (89’ Middleton), Hughes (72’ Byerley) – Bedeau RC, Monks (72’ Bonner), Sisson – Hooper, Groves
  9. Przytłumieni nieco ostatnimi minutami spotkania z Southend przystąpiliśmy trzy dni później do ligowego meczu z Carshalton na Avenue Stadium. Graliśmy jednak bardzo słabo, bez jakiegokolwiek zaangażowania i chęci do walki. Wszyscy moi piłkarze, bez wyjątku przeszli koło tego meczu. Mogliśmy, więcej powinniśmy to spotkanie wysoko przegrać. Na nasze szczęście trafiliśmy na równie słabą tego dnia ekipę, która również nie kwapiła się ochoczo do gry i mecz zakończył się bezbramkowym remisem. Niestety już w pierwszych minutach spotkania z boiska zniesiono Evansa, który już nie był w stanie kontynuować gry. Po odwiezieniu go w karetce na sygnale do szpitala i kilku prześwietleniach okazało się, że tego świetnego lewoskrzydłowego czeka rozbrat z piłką na okres nawet pięciu (!!) miesięcy, gdyż zerwał mięsień łydki. 8.11.2005 CPd [12/42] Avenue Stadium, widzów: 672 Dorchester [2] – Carshalton [9] 0-0 MoM: Ellis Hooper [Car] 7 Warrington – Browne (85’ Middleton), McCarthy – Griffin, Morgan, Hughes – Bedeau (72’ Sisson), Evans (15’ Byerley), Bonner – Hooper, Groves
  10. W meczach Pucharu UEFA Wisła Kraków miała pauzę, natomiast drugi z polskich klubów, Legia Warszawa, gładko przegrała 3-0 z Sevillą na wyjeździe. Do meczu pierwszej rundy FA Cup z Southend zdążył się wykurować McCarthy i to on zagrał na środku obrony zamiast Middletona. Na prawej stronie za McNivena do gry desygnowałem Griffina. Graliśmy jednak bardzo niepewnie. Często gracze Southend przedzierali się w okolice naszego pola karnego i groźnymi strzałami nękali Warringtona. To jednak moi zawodnicy jako pierwsi cieszyli się ze zdobycia bramki. Dokładniej mowa tu o Bedeau, który dobrze wyegzekwował rzut karny podyktowany za faul na Evansie w 7 minucie. Ten sam zawodnik podwyższył na 2-0 w 24 minucie spotkania. Tym razem dostał dokładne, krosowe podanie od Morgana i bez opieki obrońców uderzył z pierwszej piłki po krótkim słupku. Po drugiej bramce na boisku rządzili już niepodzielnie zawodnicy Southend. Szybko, bo po ośmiu minutach, Lukke Guttridge zdobył bramkę kontaktową. Nie mogli jednak doprowadzić do wyrównania. Na drodze ich strzałów często stawały słupki i poprzeczka, jednak najczęściej robił to świetnie dysponowany Warrington. Praktycznie wycieńczeni wyczekiwaliśmy już końca spotkania i witaliśmy się już z gąską. Awans był jakby na wyciągnięcie ręki. Jednak w drugiej minucie doliczonego czasu gry bardzo głupio zagrał McCarthy, który w niegroźnej sytuacji sfaulował w polu karnym Lawsona i sędzia pokazał na wapno. Sam poszkodowany podszedł do piłki i wyrównał. 2.11.2005 FA Cup 1. Rnd. Avenue Stadium, widzów: 1857 Dorchester [CPd] – Southend [L1] 2-2 (2-1) 1-0 Bedeau k.7’ 2-0 Bedeau 24’ 2-1 Guttridge 32’ 2-2 Lawson k.90’ MoM: Bedeau 8 Warrington – McCarthy YC, Browne (81’ Middleton) – Griffin, Morgan, Hughes – Bedeau, Evans (74’ Harris), Bonner – Hooper YC (46’ Sisson), Groves
  11. Eeeee, jak bóg to tylko Groves ==================== Październik kończyliśmy wyjazdowym spotkaniem z St. Albans, zajmującą szóstą pozycję w tabeli. Musieliśmy przystąpić do tego spotkania bardzo skoncentrowani i uważni w defensywie, gdyż dalej duet podstawowych środkowych obrońców leczył urazy. A do tej pory nasza defensywa spisywała się świetnie, czego odzwierciedleniem było siedem spotkań bez straconej bramki. Liczyłem na dobrą postawę napastników i strzelenie bramki już na początku spotkania. Grubo się przeliczyłem. Przez całą pierwszą połowę gnietliśmy niemiłosiernie przeciwników. Praktycznie nie wychodzili oni z własnej połowy boiska. Nie dawało nam to jednak nic, gdyż skuteczność mojej drużyny wołała o pomstę do nieba. A przecież w większości spotkań od początku graliśmy ze strzeloną bramką. Na szczęście w 59 minucie, gdy do głosu dochodzili gospodarze udało nam się ich skarcić. Po naszej kontrze z bliskiej odległości strzałem po ziemi gola zdobył Matt Groves. Prowadzeniem nacieszyliśmy się jednak tylko dwie minuty, gdyż po dużym nieporozumieniu Browne’a z Middleton’em strzałem z linii pola karnego wyrównał Simon Martin. Chwilę później St. Albans powinno prowadzić 2-1, lecz strzał Martina bardzo dobrze wybronił Warrington. A gospodarze nie przestawali atakować. Kilka razy po tych dwóch akcjach zagrażali bramce Andy’ego. Nie zdobyli bramki i skrzętnie wykorzystaliśmy to przeprowadzając na trzy minuty przed końcowym gwizdkiem dobrą i, co ważne, skuteczną akcję. Po linii bocznej z prawej strony boiska popędził Griffin i dośrodkował na głowę Grovesa, który zdobył swoją drugą bramkę w tym meczu i zapewnił nam trzy punkty. Żeby jednak nie było tak różowo to w trakcie spotkania Scott McNiven nadwyrężył kostkę. Leczenie może potrwać od czterech tygodni do dwóch miesięcy. A mi całkiem posypała się linia obrony. Z pierwszego składu został tylko Scott Morgan. 29.10.2005 CPd [11/42] Clarence Park, St.Albans, widzów: 1100 St. Albans [6] – Dorchester [2] 1-2 (0-0) 0-1 Groves 59’ 1-1 Martin 61’ 1-2 Groves 87’ MoM: Groves 8 Warrington – Middleton, Browne – McNiven (79’ Griffin), Morgan, Hughes – Bedeau (72’ Byerley), Evans (79’ Sisson), Bonner – Hooper, Groves
  12. Cztery dni po pewnym zwycięstwie z Dover podejmowaliśmy w meczu ligowym Newport Country. Nie byliśmy pewni siebie, gdyż na środku obrony grało dwóch słabych zawodników: Browne i Middleton. Aby zapewnić im mało pracy od początku spotkania zapraliśmy się za rozmontowywanie defensywy drużyny przeciwnej. Robiliśmy to bardzo skutecznie, a bohaterem polowania został Hooper strzelając klasycznego hattricka. Pierwsza bramka padła już w 6 minucie po ładnej akcji całego zespołu, granej bez przyjęcia. Ostatecznie z lewego skrzydła dośrodkował Evans, a Hooper precyzyjną główką pokonał Delve. Na drugie trafienie czekaliśmy pół godziny bez sześciu minut. Przy tym golu nie popisał się jeden z przeciwników, gdyż chcąc podać do swoich obrońców świetnie wysunął piłkę Hooperowi, który znalazł się przed bramkarzem, którego bez problemu pokonał. Ostatnią bramkę Gary zdobył w 36 minucie. Tym razem wyprowadzaliśmy kontrę po rzucie rożnym wykonywanym przez Newport. Podobnie jak przy drugiej bramce podawał Hooperowi przeciwnik i tak samo Gary miał przed sobą tylko bramkarza. A takich sytuacji się nie marnuje. 26.10.2005 CPd [10/42] Avenue Stadium, widzów: 613 Dorchester [3] – Newport [14] 3-0 (3-0) 1-0 Hooper 6’ 2-0 Hooper 30’ 3-0 Hooper 36 MoM: Hooper 10 Warrington – Browne, Middleton – McNiven, Morgan, Hughes (78’ Sisson) – Bedeau (85’ Mekchiche), Evans (89’ Byerley), Bonner – Hooper, Groves
  13. W pierwszej kolejce rozgrywek grupowych Pucharu UEFA krakowska Wisła sprawiła nie lada sensację pokonując Romę. Gole Kryszałowicza i Pawła Brożka dały zwycięstwo 2-1. Warszawska Legia pauzowała. Do spotkania pucharowego z Dover przystępowaliśmy osłabieni, gdyż Will Antwi nadciągnął mięsień grzbietu. Nie pozwoliła nam to jednak nie osiągnąć łatwego zwycięstwa w stosunku 3-0 z tym amatorskim zespołem. Spokojnie zaaplikowaliśmy im trzy bramki i awansowaliśmy dalej. Dodatkowo na nasze konto wpadło 10,000 funtów co dla nas jest sumą dużą. 22.10.2005 4. Rnd. FA Cup Crabble Athletic Ground, Dover, widzów: 4313 Dover [A] – Dorchester [CPd] 0-3 (0-2) 0-1 Groves 9’ 0-2 Evans 43’ 0-3 Hooper 74’ MoM: Evans 9’ Warrington – Browne YC (74’ Middleton), McCarthy – McNiven, Morgan, Hughes (72’ Sisson) – Bedeau, Evans, Bonner – Hooper (83’ Byerley), Groves Po meczu Geoff Dine przekazał mi złą informację. Patrick McCarthy nadwyrężył nadgarstek i nie zagra w najbliższym meczu. Zostaliśmy więc bez dobrego środkowego defensora w składzie. Na dodatek do Fisher Athletic za 30 procent następnego transferu oddałem Nathana Walkera. Poznaliśmy rywala, z którym zmierzymy się w pierwszej rundzie Pucharu Anglii. Jest nim klub z League One, Southend United i to przeciwnicy są zdecydowanym faworytem spotkania. Mecz odbędzie się 5 listopada na naszym stadionie.
  14. Yyyy, nie?? ===================== W 4. Rundzie eliminacyjnej ostatecznie zmierzymy się z kolejnym amatorskim zespołem, Dover Athletic. W meczu 9 kolejki ligowej graliśmy z Histon na wyjeździe. Po bardzo dobrym meczu pucharowym liczyłem na podtrzymanie skuteczności strzeleckiej i w tym pojedynku. Od początku zepchnęliśmy Histon do defensywy i niemiłosiernie niepokoiliśmy stojącego w ich bramce Lance Keya. Tak wyglądał zresztą cały mecz. Niemniej jednak tylko 4 razy zmusiliśmy go do interweniowania, bo reszta z 15 strzałów była niecelna. Z tych czterech obronną ręką wyszedł w połowie z nich. A dwa razy skapitulował. W 26 minucie po raz pierwszy. Wtedy to McNiven przeprowadził rajd prawym skrzydłem i dośrodkował prosto na głowę nadbiegającego na pole bramkowe Hughesa. A Paul nie zmarnował tak dogodnej sytuacji i zdobył bramkę. Na drugą kibice czekali aż do 77 minuty, kiedy Mark Bonner podwyższył na 2-0. Zdobył gola, podobnie jak Hughes głową. Asystę zaliczył Evans. 15.10.2005 CPd [9/42] Bridge Road, Cambridge, widzów: 1082 Histon [20] – Dorchester [3] 0-2 (0-1) 0-1 Hughes 26’ 0-2 Bonner 77 MoM: Bonner 8 Warrington – Antwi, McCarthy – McNiven, Morgan, Hughes – Bedeau, Evans, Bonner (77’ Sisson) – Hooper (83’ Byerley), Groves Dzień po meczu okazało się, że będziemy mieć jeszcze jeden dodatkowy mecz. Chodzi tu o 2. Rundę eliminacyjną FA Trophy. Mecz odbędzie się na Avenue Stadium 12 listopada tego roku.
  15. Teraz już wiem ale nie wiedziałem I jestem nieco zdziwiony tym, że Ty cenisz moje opowiadania
  16. A ja chciałem, żeby pierwsza strona to tylko moje odcinki ========================== W 3. Rundzie eliminacyjnej FA Cup po prostu zmiażdżyliśmy amatorską ekipę Clitheroe. Szybko zdobyliśmy bramkę, a na następne nasi kibice musieli czekać do drugiej połowy. A było na co czekać. W tej połówce zdobyliśmy cztery gole, a na dodatek Antwi nie wykorzystał karnego. Nasze bramki przeplatały się z ostro grającymi przeciwnikami. Sędzia musiał często sięgać po kartoniki. Robił to aż siedem razy. Na dodatek wyciągnął, w ramach dwóch żółtych, trzy razy czerwoną. Goście musieli kończyć w 8, czym pokazali się w pucharze ze złej strony. 8.10.2005 3.Rnd. FA Cup Avenue Stadium, widzów: 415 Dorchester [CPd] – Clitheroe [A] 5-0 (1-0) 1-0 Bonner 1’ Cz.k. Watts [C] 56’ 2-0 Groves 59’ 3-0 Evans 65’ Cz.k. Kearney [C] 71’ Cz.k. Miller [C] 76’ 4-0 Morgan 86’ 5-0 Byerley 88’ MoM: Evans 10 Warrington – Antwi, McCarthy – McNiven, Morgan, Hughes (71’ Mekchiche) – Bedeau, Evans, Bonner (76’ Byerley) – Groves (90’ Brown), Hooper Za zwycięstwo i awans dostaliśmy pięć tysięcy funtów, a w następnej rundzie zmierzymy się albo z St.Albans albo z Dover.
  17. W powtórzonym meczu 2. Rundy eliminacyjnej FA Cup Clitheroe wygrało 2-1 z Stafford Rangers i to ni będą naszym przeciwnikiem w następnej rundzie. Mecz odbędzie się na naszym Avenue Stadium. Również w rewanżowych meczach 1. Rundy PUEFA dobrze zaprezentowały się polskie ekipy. Wisła Kraków na wyjeździe pokonała 1-0 Baszkimi (Olszar) i awansowała dalej. Legia Warszawa niespodziewanie wyeliminowała Besiktas remisując u nich 1-1 (Zilic). Odpadł tylko Groclin przegrywając w rewanżu z Middlesbrough aż 3-0 i to u siebie. Październik otwieraliśmy meczem u siebie z wiceliderem, Cambridge City. Goście do tej pory wygrali ostatnie pięć meczy i są bardzo groźnym przeciwnikiem. W ostatnich trzech meczach strzelali po trzy bramki. Musiałem uczulić obrońców na bardzo groźnych napastników City. Spotkanie to zaczęło się tak jak większość naszych meczy, czyli zdobyciem przez nas bramki. 300 sekund po pierwszym gwizdku sędziego Gary Hooper strzelił gola z linii pola bramkowego. Ładnym prostopadłym podaniem popisał się Groves. Staraliśmy się szybko podwyższyć na 2-0 aby grać nieco spokojniej. Moi zawodnicy często wiec strzelali, ale większość piłek lądowała albo w rękach Lovella albo u kibiców. Jednak nasze starania przyniosły efekt. Były to wprawdzie ostatnie sekundy pierwszej połowy, ale to nie było ważne. W zamieszaniu podbramkowym w tych sekundach najwięcej zimnej krwi zachował Evans i to on wpakował piłkę do siatki. Drugą połowę znów zaczęliśmy z wielkiego C, gdyż Gary Hooper ponownie pokonał Lovella. Z prawej strony dośrodkowywał McNiven i dograł tak dokładnie na szósty metr przed bramkę, że nasz napastnik mógł tylko dołożyć nogę i cieszyć się. Od razu poszła ode mnie dyspozycja, aby zacząć oszczędzać siły na kolejne spotkania. Piłkarze wykonywali to w prawie 100 procentach. Prawie, gdyż na pięć minut przed końcem spotkania rezerwowy Sisson sfaulował wychodzącego na czystą pozycję Dobsona i te ostatnie minuty graliśmy w 10. Bramki na szczęście nie straciliśmy. 1.10.2005 CPd [8/42] Avenue Stadium, widzów: 543 Dorchester [3] – Cabbridge [2] 3-0 (2-0) 1-0 Hooper 5’ 2-0 Evans 45’ 3-0 Hooper 49 Cz.k. Sisson 85’ MoM: Hooper 8 Warrington – Antwi, McCarthy - McNiven, Morgan YC, Hughes – Bedeau(78’ Monks), Evans, Bonner (45’ Sisson RC) – Groves, Hooper (74’ Wonnacott)
  18. Podbudowani awansem pojechaliśmy na mecz z Farnborough. Znajdowało się ono przed meczem na 11. pozycji i w tym sezonie nie zdobyli w meczu więcej niż jedną bramkę. Musiałem być optymista i liczyć na spokojne i łatwe trzy punkty. Już w 3 minucie zdobyliśmy pierwszą bramkę, trochę przypadkową. Gospodarze zaatakowali, a Antwi wybił piłkę na oślep do przodu. Dopadł do niej Groves i po minięciu dwóch przeciwników oddał celny strzał z dystansu. Po dwóch minutach przeciwnicy znowu musieli wyjmować piłkę z siatki. Tym razem Mark Bonner zdobył bramkę, i tak jak Groves, strzałem zza pola karnego. Piłkarze Farnborough starali się szybko odrobić straty, ale zostali skarceni za takie poczynania. Ponownie Bonner pokonał ich bramkarza. Wykazał się celną główką z ostrego kąta po dośrodkowaniu Bedeau. Po trzech bramkach tempo gry spadło. Oba zespoły stanęły i wzajemnie podawały sobie futbolówkę. Ani jedni ani drudzy nie mięli po co atakować. Zwycięzca meczu był już praktycznie ustalony. Niemniej jednak na cztery minuty przed końcem pierwszej połowy Hooper podwyższył na 4-0. To była już ostatnia ciekawa akcja spotkania. 27.09.2005 CPd [7/42] Cherrywood Road, Farnborough, widzów: 695 Farnborough [11] – Dorchester [4] 0-4 (0-4) 0-1 Groves 3’ 0-2 Bonner 5 0-3 Bonner 12’ 0-4 Hooper 41’ MoM: Bedeau 9’ Warrington – Antwi, McCarthy - McNiven, Morgan, Hughes (67’ Browne) – Bedeau, Evans (67’ Monks), Bonner – Groves, Hooper (77’ Wonnacott)
  19. 19 września odbyło się losowanie par 2. Rundy eliminacyjnej FA Cup. Los przydzielił nam Vauxhall Motors z Konferencji Północnej. Mecz miał odbyć się już za pięć dni na stadionie Vauxhall. A w meczu szybko strzelona bramka przez Grovesa ustawiła cały mecz. W myśl zasady, że najlepszą obroną jest atak przycisnęliśmy od razu gospodarzy. Drugiej bramki nie zdobyliśmy, gdyż fantastycznie bronił Maltańczyk Saviour Darmanin. Gospodarze z rzadka zaglądali pod nasze pole karne, a więc i nie zagrażali bramce której strzegł wracający po kontuzji Warrington. Dzięki temu skromnemu zwycięstwu awansowaliśmy do kolejnej rundy. Otrzymaliśmy także 3,800 funtów. 24.09.2005 2.Rnd. FA Cup Vauxhall Sports Ground, Ellesmere Port, widzów: 1146 Vauxhall [CPn] – Dorchester [CPd] 0-1 (0-1) 0-1 Groves 14’ MoM: Antwi 9 Warrington – Antwi, McCarthy - McNiven, Morgan, Hughes (77’ Browne) – Bedeau, Evans (77’ Monks), Bonner – Groves, Hooper W kolejnej rundzie spotkamy się ze zwycięzcą spotkania Clitheroe i Stafford Rangers. Lepszym i łatwiejszym do przejścia przeciwnikiem byliby ci pierwsi.
  20. Imię i nazwisko: Piotr Gil "gilik" Data i miejsce urodzenia: 09.05.1989 Waga i wzrost: 86 kg, 185 cm Pozycja: AMC Klub w którym chcecie zacząć karierę: Wisłoka Dębica (ewentualnie jakby ten klub nie był dostępny po rozpoczęciu gry, a więc i mnie by nie było to Wisła Kraków) Ulubieńcy: Liverpool, Roberto Carlos Atrybuty: Strzał z dystansu, podania, decyzje, kreatywność, opanowanie I z nogą jest kłopot, bo obiema gram równie dobrze, wpisz którą chcesz
  21. Piotr Gil, Zawisza: Zagraliśmy dobre spotkanie, ale nie długo nie potrafiliśmy strzelić bramki. A gdy nam się to udało to dalej graliśmy nieskutecznie. Zaczęło się jednak niezbyt dobrze dla nas, gdyż to Widzew zaatakował i jako pierwszy zdobył bramkę. Remis mnie zadawala, mając jeszcze rewanż w Bydgoszczy. Jednak aby awansować musimy grać o wiele skuteczniej.
  22. Jestem lekko poirytowany. Znalazłem sobie wreszcie chwilkę czasu, aby dokładnie przeanalizować terminarz mojej Wisłoki. I wiecie co zaobserwowałem? W 1 kolejce pauzuje Hutnik to w 2 gra z Wisłoką, w 2 pauzuje Wolbrom to w 3 gra z Wisłoką, w 3 pauzuje Naprzód to w 4 gra z Wisłoka i tak do końca sezonu!! Jedno wielkie świństwo zrobili panowie z Lubelskiego ZPN-u! :doh!: LINK do terminarza
  23. W pierwszej rundzie Pucharu UEFA polskie drużyny grały ze zmiennym szczęściem. Wisła Kraków po dwóch bramkach Kryszałowicza pokonała mołdawskie Baszkimi, Legia Warszawa niespodziewanie wygrała u siebie z Besiktasem 3-2 (Piechna x2, Malinowski). Poległ tylko Groclin, który musiał uznać wyższość Middlesbrough przegrywając 1-0. W drugim wrześniowym meczu podejmowaliśmy Thurrock. Graliśmy jednak bardzo słabo, żeby nie powiedzieć fatalnie. A do naszego poziomu dostosowali się i goście. Oni jednak no początku drugiej połowy zdobyli bramkę, zrobił to dokładniej Boniek Forbes, i musieliśmy gonić rezultat. Szło nam to bardzo opornie i dopiero w 90 minucie dopięliśmy swego za sprawą niezawodnego Grovesa. Tę bramkę zdobył on strzałem głową wykorzystując dośrodkowanie z rzutu wolnego McNivena. 17.09.2005 CPd [6/42] Avenue Stadium, widzów: 559 Dorchester [4] – Thurrock [13] 1-1 (0-0) 0-1 Forbes 53’ 1-1 Groves 90’ MoM: McFarlane [Thu] Logan – McCarthy, Browne – McNiven, Morgan, Hugues – Bedeau, Evans (78’ Sisson), Bonner – Groves, Hooper (78’ Wonnacott)
  24. Sprzedając do Morecambe Garetha Keepinga za 3,000 funtów odciążyłem nieco wydatki za płacę zwiększyłem konto klubowe. Pierwszym wrześniowym meczem był wyjazd do 19 w tabeli Hayes. Mimo swojej niskiej lokaty w dotychczasowych meczach grali dobrze i brakowało im trochę szczęścia, aby wygrywać i plasować się wyżej w tabeli. Od początku spotkania Hayes postawili nam wysoko poprzeczkę. Zaatakowali nas i kilka razy groźnie strzelali, jednak na posterunku stał Logan. Ich ataki przerwaliśmy w 16 minucie wyprowadzając pierwszą kontrę. I właśnie po niej Groves wyprowadził nas na prowadzenie. Stracona bramka podcięła skrzydła gospodarzą i oddali nam inicjatywę. Niestety nie byliśmy w stanie oddać celnych strzałów na bramkę Daviesa. Gospodarze za to z czasem coraz groźniej kontratakowali i dzięki temu na dwie minuty przed końcem spotkania doprowadzili do wyrównania, a strzelcem bramki okazał się nasz McNiven. W drugiej połowie tempo zdecydowanie opadło, ale często kotłowało się pod obiema bramkami. Szczególnie dużo kłopotów moim defensorom sprawiał szybki Michael Bartley. Z jego strony szło największe niebezpieczeństwo pod bramką Logana. U nas natomiast Markowi Bonnerowi najbardziej zależało na zwycięstwie. Biegał od jeden do drugiej bramki. Jednak bohaterem spotkania został Matt Groves, który w 66 minucie strzelając na 2-1 dla nas ustalił wynik spotkania. 10.09.2005 CPd [5/42] Church Road, Hayes, widzów: 438 Hayes [19] – Dorchester [4] 1-2 (1-1) 0-1 Groves 16’ 1-1 McNiven s.43’ 1-2 Groves 66’ MoM: Groves 8 Logan – McCarthy YC (66’ Antwi), Browne – McNiven, Morgan, Hugues – Bedeau, Sisson (66’ Frecklington), Bonner – Groves, Hooper(86’ Wonnacott)
  25. W rewanżowym meczu eliminacyjnym do LM Wisła nie sprostała Liverpoolovi przegrywająca na wyjeździe 2-0 i teraz będzie grać w Pucharze UEFA. Natomiast w eliminacjach do tegoż Pucharu Legia pomimo porażki z islandzkim IBV 2-0 awansowała do dalszych gier, Groclin wygrał 1-0 po golu Radzewicza z Lokomotivem Tbilisi i także awansował. Odpadła za to Wisła Płock wygrywając wprawdzie w drugim spotkaniu 1-0 (Jeleń) z Liteksem. Do meczu z Yeading przystępowaliśmy z nowym defensorem. Za tysiąc funtów z Wycombe ściągnąłem Ghanijczyka, Willa Antwiego (OŚ, 22, Ghana). Natomiast nie mogłem skorzystać z usług Richarda Evansa, który nadciągnął mięsień uda. Samo spotkanie bardzo zawiodło swoim poziomem i stylem gry obu drużyn. W całym meczu były tylko dwa ciekawe momentu. Pierwszy już w 5 minucie, kiedy Morgan pociągnął lewym skrzydłem i dośrodkował w obręb szesnastki. Tam znalazł się Groves, który przyjął piłkę, minął jednego z obrońców i posłał piłkę po ziemi do siatki gości. Przez cały mecz po bramce nie działo się nic. Aż do 90 minuty. Wtedy to przeprowadziliśmy bardzo ciekawą akcję. Zagraliśmy kapitalnie z pierwszej piłki i dzięki temu Groves jeszcze przed polem karnym miał przed sobą tylko bramkarza. Nie zdążył jednak oddać strzału, gdyż został brutalnie sfaulowany od tyłu przez Bezhadiego, który od razu zobaczył czerwoną kartkę. Niestety rzut wolny nie przyniósł nam żadnych korzyści, a chwilę później sędzia gwizdnął po raz ostatni w meczu. 27.08.2005 CPd [4/42] Avenue Stadium, widzów: 156 Dorchester [7] – Yeading [17] 1-0 (1-0) 1-0 Groves 5’ Cz.k. Bezhadi 90’ MoM: Morgan 8 Logan - McCarthy, Browne – McNiven, Morgan, Hugues – Bedeau (82’ Griffi), Sisson (74’ Frecklington), Bonner – Groves, Hooper
×
×
  • Dodaj nową pozycję...