Skocz do zawartości

gilik

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    1 824
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez gilik

  1. Wyjazdowy mecz z Burton ułożył się dla nas świetnie. Od pierwszej minuty po golu Molango prowadziliśmy. W 10 minucie podwyższył Groves, by po kolejnych trzech minutach po raz trzeci skapitulował Neal, tym razem po strzale Bonnera. Jednak w 20 minucie Mulligan zdobył bramkę dla Burton. I gdy ten sam zawodnik w 58 minucie zdobył bramkę kontaktową zrobiło się bardzo nerwowo na boisku. Jednak w końcówce gospodarze przeszli na system 4-2-4 i wtedy po raz drugi na listę strzelców wpisał się Groves. O ile po meczu z Burton mogłem być zadowolony o tyle po spotkaniu na Avenue Stadium z Canvey Island byłem zdenerwowany. Z ta słabą drużyną nie byliśmy w stanie przedostać się pod ich pole karne, a jeśli już tam byliśmy to napastnicy marnowali bardzo dobre okazje. Na nasze szczęście także i goście nie byli w stanie strzelić bramki i skończyło się na bezbramkowym remisie. 19.09.2006 CN [10/46] Eton Park, Burton-on-Trent, widzów: 596 Burton [17] – Dorchester [7] 2-4 (1-3) 0-1 Molango 1’ 0-2 Groves 10’ 0-3 Bonner 13’ 1-3 Mulligan 20’ 2-3 Mulligan 58’ 2-4 Groves 88’ MoM: Groves 9 Federici – Sawyer, Barnard – McNiven, Oyedele, Antwi (84’ Mountford) – Brown YC (58’ Hall), Evans, Bonner – Groves, Molango (74’ Ferretti) ---------------------------------------------------------------- 23.09.2006 CN [11/46] Avenue Stadium, widzów: 1492 Dorchester [4] – Canvey Island [20] 0-0 MoM: Sterling [CI] 7 Federici – Sawyer, Barnard – McNiven, Oyedele, Antwi (63’ Frecklington) – Hall (63’ Brown), Evans, Bonner – Groves, Molango (63’ Ferretti)
  2. Warszawska Legia w pierwszym grupowym meczu LM wysoko przegrała u siebie z Romą 4-1. Honorową bramkę zdobył Burkhardt, a dla Romy po dwie Cassano i Fiore. Lepiej było z polskimi klubami w PUEFA, ponieważ Korona zremisowała bezbramkowo na wyjeździe z Rosenborgiem, a Wisła Kraków po golu Zganiacza wygrała 1-0 w Zagrzebiu z NK. Po słabym meczu z Barnet przyszedł czas na jeszcze słabszy i ponownie na naszym boisku, tym razem z Exeter. Wprawdzie rywal nie zagrał także nic ciekawego, ale stwarzając sobie kilka okazji do zdobycia gola wykorzystali dwie z nich. Obie po błędach defensywy i zawahania bramkarza. Każdemu może się trafić słabszy mecz. A w ofensywie nie istnieliśmy. Oddaliśmy tylko jeden celny strzał, a to nie świadczy dobrze o nas. Trzeba będzie więc nieco ostrzej popracować na treningach i jakoś poprawić morale, gdyż już w tym meczu moi zawodnicy zbyt często faulowali i zebrali za dużo żółtych kartek. 16.09.2006 CN [9/46] Avenue Stadium, widzów: 1513 Dorchester [4] – Exeter [3] 0-2 (0-1) 0-1 Killen 41’ 0-2 Mackie 64’ MoM: Killen [E] 9 Federici – Sawyer, Barnard – McNiven, Oyedele YC (60’ Hall), Frecklington (70’ Dawes) – Brown YC, Evans, Bonner – Groves YC (60’ Ferretti YC), Molango
  3. Kolejni zawodnicy wzmacniali rezerwy Dorchester. Tym razem z wolnego transferu zatrudniłem dwóch piłkarzy, środkowego obrońcę Jamesa Nichollsa (OŚ, 17, Anglia) oraz o rok starszego środkowego pomocnika Kyle Morrisa (PŚ, 18, Walia). O ile w Forest Green zagraliśmy dobry i zwycięski mecz o tyle zawiedliśmy kilka dni później na Avenue Stadium. Nie wyszła nam szczególnie pierwsza połowa, w której dwa razy musiał skapitulować Federici po strzałach Taylora w 4 i Batta w 23 minucie. Ale to głównie dzięki Ferrettiemu było tak źle, gdyż zmarnował kilka stuprocentowych okazji. Na drugą połowę już nie wybiegł, ale i tak niezbyt zmieniło to wynik, gdyż rzadziej dochodziliśmy do dobrych sytuacji. Mięliśmy tylko jedną, w 62 minucie, którą Matt Groves zamienił na bramkę. Była to jednak tylko bramka honorowa, ponieważ na więcej nie było nas stać. 9.09.2006 [8/46] Avenue Stadium, widzów: 2079 Dorchester [1] – Barnet [8] 1-2 (0-2) 0-1 Taylor 4’ 0-2 Batt 23’ 1-2 Groves 62’ MoM: Taylor 7 Federici – Sawyer, Barnard – McNiven, Oyedele, Frecklington (74’ Dawes) – Brown, Evans, Bonner – Groves, Ferretti (45’ Molango)
  4. Po trzech dniach zjawiliśmy się w Forest Green na meczu z miejscowymi Rovers’ami. Nie byliśmy faworytami tego spotkania, ale po dobrej grze zdobyliśmy trzy oczka. Droga do nich była jednak ciężka. Wprawdzie w 17 minucie Ferretti wyprowadził nas na prowadzenie, ale sto dwadzieścia sekund później był remis, gdyż Zema Abbey pokonał Federiciego. O rozstrzygnięciu decydowała więc druga połowa, w której mięliśmy niemałe szczęście. Już trzy minuty po pierwszym gwizdku Matt Groves wyprowadził nas na prowadzenie, a gospodarze byli wręcz zszokowani takim obrotem sprawy. Szybko mogliśmy podwyższyć, ale szwankowała skuteczność. Z każdą minutą przeciwnicy częściej atakowali zagrażając Federiciemu na bramce. Gola jednak nie zdobyli i zemściło się to na nich w ostatnich sekundach meczu, gdyż Groves ponownie umieścił piłkę w ich siatce. 5.09.2006 CN [7/46] Highwood Stadium, Forest Green, widzów: 1756 Forest Green [7] – Dorchester [3] 1-3 (1-1) 0-1 Ferretti 17’ 1-1 Abbey 19’ 1-2 Groves 48’ 1-3 Groves 90’ MoM: Sawyer 9 Federici – Sawyer, Barnard – McNiven, Oyedele YC (67’ Morgan), Frecklington – Hall (81’ Molango), Evans (67’ Dawes), Bonner – Groves, Ferretti
  5. Przed meczem z Shrewsbury pojawiły się w klubie nowe twarze. Na wyszkolenie w rezerwach przybyli James Woodhall (N,17, Anglia) i Andrew Toyne (PŚ, 18, Anglia) z wolnego transferu oraz Shane Hill (O P, 19, Anglia) z Sheffield United za tysiąc funtów. Natomiast Simon Brown (OP PŚ, 22, Anglia) z Masnfield za taką samą kwotę będzie już teraz walczyć o podstawowy skład. Spotkanie zaczęło się dla nas niezbyt mile, gdyż w 7 minucie Chris McPhee pokonał Federiciego. Goście cieszyli się tym prowadzeniem tylko dwie minuty. Frecklington klepał na środku piłkę z Bonnerem i nagle zagrał na linię pola karnego do Molangi. Ten zachował się bardzo przytomnie i podał do niepilnowanego Ferrettiego, znajdującego się w polu karnym. Andrea uderzył z pierwszej piłki w lewe okienko. Przeciwnicy przeważali, stwarzali sobie groźne okazje. Przewyższali nas doświadczeniem i dzięki temu Vernazza po bardzo dobrze wyprowadzonej kontrze i świetnemu dograniu McPhee po raz drugi pokonał naszego bramkarza. Obraz gry w drugiej połowie nie ulegał zmianie, ponieważ ciągle piłkarze Shrewsbury mięli inicjatywę. Tyle tylko, że tym razem do nas uśmiechało się szczęście. Najpierw w 76 minucie Matty Hall odebrał piłkę jednemu z przeciwników, który się poślizgnął i dograł wprost na czuprynę Grovesa, a to oznaczało remis. Siedem minut później Ferretti wykorzystał kiks obrońcy Baxtera na linii środkowej i także przejął piłkę. Nie dzielił się jednak z nikim, gdyż sam po rajdzie od połowy pokonał Harta i zapewniła nam trzy punkty. 2.09.2006 CN [6/46] Dorchester [5] – Shrewsbury [17] 3-2 (1-2) 0-1 McPhee 7’ 1-1 Ferretti 9’ 1-2 Vernazza 32’ 2-2 Groves 76’ 3-2 Ferretti 83’ MoM: Ferretti 8 Federici – Barnard (45’ Antwi), Sawyer – McNiven, Oyedele, Frecklington (76’ Morgan) – Hall, Evans, Bonner – Ferretti, Molango (66’ Groves)
  6. Piotr Gil (Zawisza): Staram się, aby Zawisza grała coraz lepiej z całych sił. Tego samego wymagam od piłkarzy i nie może być tak, że niektórzy zawodnicy przechodzą obok meczu! Ci piłkarze pod moją wodzą nie wybiegną na pierwszoligowe boisko w koszulce Zawiszy! Na dodatek jeden z nich robi złą atmosferę w szatni. A wynik nie oddawał w pełni przebiegu spotkania, gdyż w końcówce należała nam się bramka. C do straconych to się wypowiem krótko, były to tylko i wyłącznie błędy obrońców. Musimy je wyeliminować i wtedy możemy grać na poziomie pierwszoligowym.
  7. To dopiero początek sezonu i nie ma dużych różnic w tabeli więc nie można po czterech kolejkach mówić o dole czy górze tabeli. To jest moje zdanie, ale i tak każda porażka boli.
  8. Sierpień kończyliśmy wyjazdowym spotkaniem z Kidderminister, zdobywcą do tej pory tylko dwóch punktów. To jednak gospodarze byli faworytami spotkania. W pierwszych minutach przeciwnicy chcieli szybko zdobyć bramkę, ale Christie seryjnie marnował dobre okazje. Z każdą chwilą przejmowaliśmy inicjatywę. Bardzo dobrze szarpał lewym skrzydłem Evans, ale Ferretti był źle dysponowany. Dopiero w 25 minucie Richard dośrodkował na pole karne, ale tym razem do Molangi. Ten bez większego namysłu huknął z woleja prosto pod poprzeczkę. Niestety krótko cieszyliśmy się z prowadzenia. Po niespełna 180 sekundach było po 1. Wykonywaliśmy rzut rożny, ale jeden z piłkarzy Kidderminister wybił piłkę na oślep do przodu. Spadła ona pod nogi Antwiego, ale jego postawa woła o pomstę! Gdy Federici wychodził z bramki, aby do niego zagrać piłkę Will podał ją prosto do Varneya. Ten nie miał kłopotów z umieszczeniem miłki w siatce. Wynik remisowy utrzymał się tylko przez siedem minut. Gola ponownie zdobył Varney i ponownie dzięki Antwiemu. Tym razem nie zaliczył asysty, ale nie upilnował przeciwnika. Pomimo wielu ataków, groźnych sytuacji nie udało nam się doprowadzić nawet do wyrównania. Gospodarze bronili się bardzo umiejętnie, a przy okazji mieli bardzo dużo szczęścia. 28.08.2006 CN [5/46] Aggborough, Kidderminister, widzów: 1861 Kidderminister [23] – Dorchester [2] 2-1 (2-1) 0-1 Molango 25’ 1-1 Varney 28’ 2-1 Varney 35’ MoM: Evans 8 Federici – Antwi, Sawyer – Barnard (80’ McNiven), Oyedele, Frecklington (69’ Dawes) – Hall, Evans, Bonner YC – Ferretti (69’ Groves), Molango
  9. szwajcarskim? zdecydowanie Przeciwnicy mają słabych napastników
  10. Do dziwnego wydarzenia doszło w Bazylei. Miejscowe Basel było pewne awansu po pierwszym meczu do fazy grupowej LM. Ale się przeliczyło. Legia Warszawa zagrała w rewanżu kapitalnie, a wynik 3-0, który uzyskali premiował właśnie legionistów. W fazie grupowej zmierzą się oni z Arsenalem, Romą i CSKA Moska. W eliminacjach Pucharu UEFA Wisła Kraków wygrała z Żyliną w rewanżu 2-0, a Korona Kielce z Omonią 2-1 i obie drużyny awansowały dalej. Jednak wyczyn Pogoni, która u siebie uległa estońskiej Florze Tallin 2-1 lepiej przemilczeć. W meczu z Lancaster nie mogłem skorzystać z kontuzjowanych Hughesa i Mountforda, dostali szansę za to Frecklington i Sawyer. W potkaniu widać było brak Hughesa, jednego z dwóch mózgów zespołu, obok Bonnera. Nie kleiła się nam gra, było mało prostopadłych piłek i wreszcie mało strzałów z dystansu. A to podstawa taktyki, którą preferuję. Przez dziewięćdziesiąt minut tylko raz celnie strzelaliśmy za sprawą Ferrettiego, niestety bramkarz obronił. Gościom niespieszno było do ataków. Oni prawie wcale nie gościli w naszej szesnastce. Jeśli już chcieli skonstruować jakąś akcję kończyła się ona na dobrym w defensywie Frecklingtonie lub środkowych obrońcach. 26.08.2006 CN [4/46] Avenue Stadium, widzów: 491 Dorchester [1] – Lancaster [16] 0-0 MoM: Williams [Lan] 8 Federici – Sawyer, Antwi – Barnard, Oyedele, Frecklington – Hall (78’ Dawes), Evans, Bonner – Ferretti, Molango (78’ Groves) Tylko ciekawie Ja się tak zastanawiam dlaczego zdecydował się na grę u nas ^_^ Ale myślę, że zrobił dobrze
  11. Andrea Ferretti W trzecim, a pierwszym meczu na własnym stadionie ponownie wystawiłem taki sam skład jak w poprzednich. Tym razem podejmowaliśmy Morecambe, które podobnie jak my mieliśmy dwa zwycięstwa. W tym spotkaniu przeważali goście, ale można do tego zaliczyć tylko i wyłącznie posiadanie piłki. Często strzelali, ale były przeważnie lekkie i zawsze wyłapywane przez Federiciego. Musiał on aż siedem razy interweniować, ale ani razu poważnie. My byliśmy nastawieni na kontrataki. Jednak tego dnia szybkość skrzydłowych była niezadowalająca i musiałem dać instrukcje, aby przejąć inicjatywę i grać środkiem. Opłaciło się. W 41 minucie Molango zbiegł na skrzydło wyciągając obrońcę i robiąc miejsce dla wbiegającego Bonnera. Ten nie chciał stanąć oko w oko z bramkarzem przeciwników więc strzelił z linii pola karnego, strzelił celnie. Na drugą bramkę kibice czekali do 69 minuty. Najpierw w okolicach linii środkowej Oyedele odebrał piłkę przeciwnikowi, później dośrodkował z tamtego miejsca wprost do Molangi. Ten jednak nie zdecydował się na strzał, tylko kiwnął obrońców i dopiero gdy miał tylko przez sobą bramkarza strzelił. Robinson był bez szans. 19.08.2006 CN [3/46] Avenue Stadium, widzów: 496 Dorchester [3] – Morecambe [4] 2-0 (1-0) 1-0 Bonner 41’ 2-0 Molango 69’ MoM: Federici 9 Federici – Antwi, Mountford – Barnard (66’ McNiven), Oyedele, Hughes – Hall (77’ Morgan), Evans, Bonner (77’ Frecklington) – Molango, Ferretti
  12. Już po trzech dniach przyszło nam grać kolejne wyjazdowe spotkanie, tym razem z Cambrigde United. Od początku grało się bardzo trudno. Przeciwnicy zdominowali środek pola i tam konstruowali bardzo groźne akcje. W jednej z nich w 10 minucie przysnęli moi środkowi obrońcy i Paul Atkins znalazł się bezpośrednio przed Federicim. Sytuacji niestety nie zmarnował. Gospodarze dalej mięli ogromną przewagę. Często zagrażali naszej bramce groźnie strzelając. Na szczęście tego dnia świetnie dysponowany był Federici. My z rzadka zapędzaliśmy się pod pole karne przeciwników. Gdy jednak już tam byliśmy to kotłowało się pod ich bramką. I w takim zamieszaniu w 41 minucie kapitalnie znalazł się Ferretti doprowadzając do wyrównania. Wcześniej w tej akcji kilku przeciwników starało się oddalić piłkę, ale zawsze ktoś stawał na drodze piłki, czy to Ferretti czy Molango. W drugiej połowie skupiliśmy się na obronie wyniku w defensywie, gdyż każde otwarcie się mogło zakończyć się bardzo groźną kontrą. Taka gra sprawiła dużo problemów gospodarzom, którzy nie wiedzieli co robić z piłką, po prostu gubili się. W końcówce meczu wyczuliśmy, że piłkarze Cambridge są zmęczeni i ruszyliśmy do ataków. Ataków zwieńczonych bramką Ferrettiego, strzeloną głową w 85 minucie. 15.08.2006 CN [2/46] The Abbey Stadium, Cambridge, widzów: 3507 Cambridge [19] – Dorchester [2] 1-2 (1-1) 1-0 Atkins 10’ 1-1 Ferretti 41’ 1-2 Ferretti 85’ MoM: Ferretti 8 Federici – Antwi, Mountford – Barnard (86’ Morgan), Oyedele, Hughes – Hall (77’ McNiven), Evans, Bonner – Ferretti, Molango (77’ Groves) Eeee tam Jedno czy dwa zwycięstwa awansu nie czyni Ja się na nikim nie wzoruję, jak tak by było to na pewno bym się ucieszył, ale pozostawiam to w sferze gdybań
  13. W pierwszym meczu o LM stołeczna Legia gładko przegrała na Łazienkowskiej z FC Basel 3-1 i trzeba odłożyć marzenia o awansie do tych elitarnych rozgrywek na kolejne lata. Natomiast w drugiej rundzie eliminacyjnej PUEFA zarówno Wisła Kraków z Żyliną i Pogoń z Florą zremisowały 1-1, natomiast Korona wygrała 2-1 z Omonią. Przed inauguracja wzmocniłem sztab szkoleniowy zatrudniając 37-leteniego Kevina Nugenta (33, Irladnia). Rozglądam się jeszcze za łowczym oraz asystentem. Do wyjazdowego meczu z Tamworth, który otwiera sezon, przystępowaliśmy bojowo i optymistycznie nastawieni. W drużynie panowała dobra atmosfera, a kilku zawodników już na starcie powinno prezentować wysoką formę. Od początku obie drużyny chciały opanować środek pola, przewidywałem, że tak będzie i byliśmy na to nastawieni dobrymi zejściami napastników do linii środkowej. Jednak gdy tylko przerzuciliśmy się na grę skrzydłami przyszły efekty. W 15 minucie ofensywnie usposobiony lewy obrońca Oyedele dośrodkował na pole karne, a tam na piłkę czyhał Ferretti i strzałem głową po raz pierwszy pokonał bramkarza przeciwników. Po takim samym okresie gry było 2-0, a strzelcem bramki ponownie okazał się Ferretti, tym razem zdecydował się on na celny strzał po ziemi zza linii pola karnego. Co tu dużo mówić, po dwóch golach rozluźniliśmy się i oddaliśmy pole gospodarzom. Ci w miarę szybko najpierw strzelili bramkę kontaktową, a po minucie doprowadzili do wyrównania. Naszym głównym wrogiem okazał się James Francis, strzelec obu goli. Nie mogliśmy się otrząsnąć po tym wyrównaniu, ale nie dawaliśmy przeciwnikom podejść pod nasze pole karne. I gdy zbliżał się gwizdek oznaczający koniec pierwszej połowy kibice ponownie mięli okazję podskoczyć z radości, gdyż Ferretti zaliczył hattricka! Asystował Evans, który dośrodkował z lewego skrzydła. Tą bramką odebraliśmy drużynie Tamworth ochotę do gry, gdyż w drugiej połowie nie starali się nawet zaatakować nas. Nas wynik satysfakcjonował, ale w końcówce meczu rezerwowy Groves pogrążył gospodarzy zdobywając dla nas czwartego gola. 12.08.2006 CN [1/46] The Lamb Ground, Tamworth, widzów: 387 Tamworth [-] – Dorchester [-] 2-4 (2-3) 0-1 Ferretti 15’ 0-2 Ferretti 30’ 1-2 Francis 37’ 2-2 Francis 38’ 2-3 Ferretti 45’ 2-4 Groves 85’ MoM: Ferretti 9 Federici – Mountford, Antwi – Barnard, Oyedele, Hughes (45’ Frecklington) – Hall (80 McNiven), Evans, Bonner – Ferretti (66’ Groves), Molango
  14. Nasi kibice w meczu z Macclesfield obejrzeli całkiem inny mecz aniżeli z amatorami Old Roan. Przeciwnicy pomimo iż przygotowują się do startu League One byli od nas słabsi praktycznie pod każdym względem. O ile na początku robiliśmy bardzo ładne akcje i tylko dzięki nieskuteczności nie strzeliliśmy żadnej bramki, o tyle w końcówce graliśmy nieco gorzej. Ale wtedy rezerwowi napastnicy zdobyli solidarnie po jednej bramce i niespodziewanie pokonaliśmy wyżej notowanych gości. Od wyniku jednak bardziej cieszy coraz lepsza gra i składność akcji. 31.07.2006 Sparing Avenue Stadium, widzów: 62 Dorchester [Con] – Macclesfield [A] 2-0 (0-0) Legia Warszawa w rewanżu zbłaźniła się przegrywając z Irlandzkim Shelbourne 2-1, ale ten wynik na szczęście premiował polski zespół do awansu do ostatniej, trzeciej rundy kwalifikacyjnej Ligii Mistrzów. Tam zmierzy się ze szwajcarskim FC Basel. Okres przygotowawczy kończyliśmy meczem z beniaminkiem Premiership, Hull City, w którego barwach gra Kuba Błaszczykowski i Dariusz Dudka. Przez całe 90 minut byliśmy równorzędnym przeciwnikiem, a chwilami graliśmy lepiej. Zamykaliśmy wtedy gości na ich polu karnym, niestety nasza siła ognia była zerowa w porównaniu z obrońcami Hull. Przeciwnikom udało się zdobyć jedną, zwycięską bramkę, którą oglądało aż 4959 kibiców zgromadzonych na Avenue Stadium. Ja wystawiłem nieco inny skład niż miałem w zamiarze zagrać w pierwszym ligowym meczu i tym samym mam duży ból głowy na kogo postawić. Zostało jednak jeszcze osiem dni na przemyślenia. 4.08.2006 Sparing Avenue Stadium, widzów: 4959 Dorchester [Con] – Hull [P] 0-1 (0-0)
  15. Jako, iż zapowiadał się długi sezon dalej sukcesywnie zwiększałem ilościowo i jakościowo kadrę. Tym razem za 1,000£ kupiłem Reading, a dokładniej rezerw, 21-letniego naturalizowanego Australijczyka Adama Federici (BR, 21, Australia/Włochy). Ten golkiper pięć razy wystąpił w meczach australijskiej kadry U-21. Taką samą kwotę, ale przelaną na konto Marine wydałem na Iana Dawesa (P Ś, 22, Anglia). O ile w sparingu z Whitby zawodnicy postrzelali sobie, o tyle z Old Roan niestety nie. Zaczęliśmy w ogóle bez ładu i składu, co się nie powinno zdążyć nawet w meczu towarzyskim. Straciliśmy nawet bramkę. Później było lepiej, ale i tak nie na tyle na ile być powinno. Ten mecz miał służyć popisom strzeleckim, dobrej zabawie i podniesieniu morale, ale strzeliliśmy tylko trzy bramki i założone cele nie zostały spełnione. 26.07.2006 Sparing Avenue Stadium, widzów: 100 Dorchester [Con] – Old Roan [A] 3-1 (3-1) Tego samego dnia warszawska Legia rozbiła na Łazienkowskiej drużynę Shelbourne 4-0 w meczu drugiej rundy kwalifikacyjnej do LM. Dodatkowo warto wspomnieć, że Legioniści całą drugą połowę i pięć minut pierwszej grali w osłabieniu po czerwonej kartce dla Surmy.
  16. W drugim sparingu zaczęliśmy bardzo dobrze, gdyż mieliśmy przewagę w grze przy piłce, a na dodatek przy dwóch strzałach na bramkę zdobyliśmy dwie bramki. Jednak sił wystarczyło zaledwie na pół godziny. Wtedy to goście doszli do głosu i oni rządzili na boisku. Trzeba jednak wyróżnić obu bramkarzy, Warringtona i Logana, którzy bronili bardzo dobrze, ale jeszcze niezbyt pewnie. 18.07.2006 Sparing Avenue Stadium, widzów: 96 Dorchester [Con] – Brentford [L1] 2-2 (2-1) Wszyscy moi zawodnicy, z małymi wyjątkami, podpisali nowe, w pełni profesjonalne kontrakty. Otworzy to przede mną większe możliwości treningowe i być może dobre wyniki. A sparingu z Whitby możliwość sprawdzenia się mięli wyłącznie napastnicy. Pierwsza jedenastka spisała się lepiej od drugiej, gdyż zawodnicy z niej zdobyli większość bramek, a z drugiej tylko jedną, a także jedną stracili. Był to strzał z rzutu karnego. Na dodatek Morgan zobaczył czerwona kartkę. 21.07.2006 Sparing Avenue Stadium, widzów: 109 Dorchester [Con] – Whitby [A] 6-1 (5-0)
  17. Przed pierwszym sparingiem wysłupałem z konta 10,000£ na zakup Daniela Ellisa (O PŚ, 20, Anglia) z Guiseley. Z klubu odszedł natomiast za 5,000 plus 40 procent następnego transferu Warren Byerley do Windsor & Eton. Także Mekchiche, Jones i Wonnacott nie są już naszymi piłkarzami, gdyż skończyła im się umowa z Dorchester. Pierwszy mecz sparingowy z Chesterfield nie był dla nas zbyt udany. Jak to bywa po dłuższej przerwie nie kleiła się nam gra, często traciliśmy w głupi sposób piłki. Na dodatek i wynik nie był zbyt dobry, gdyż nie można tak mówić, gdy przegrywa się 2-0. 15.07.2006 Sparing Avenue Stadium, widzów: 62 Dorchester [Con] – Chesterfield [L1] 0-2 (0-0)
  18. W pierwszym półfinałowym meczu MŚ Francja po bramce Vieiry wygrała 1-0 z Brazylią. W drugim doszło do niespodzianki, gdyż nasi pogromcy, Czesi, nader łatwo wyeliminowali Argentyną. Na braki Poborskiego, Rozehnala i Kollera przeciwnicy odpowiedzieli tylko bramką Savioli. W południowoamerykańskim finale pocieszenia Argentyna po dogrywce i bramce Maxi Lopeza wygrała z Brazylią 1-0. We właściwym finale też zapowiadała się dogrywka, gdyż żadna z drużyn nie mogła ustrzelić. Jednak w 90 minucie strzałem rozpaczy z dystansu Jerome Rothen dał Francji zwycięstwo nad Czechami i Mistrzostwo Świata!
  19. Do sezonu 2006/2007, w którym mieliśmy walczyć o utrzymanie, będziemy się przygotowywać na własnych obiektach, które zostaną rozbudowane. Mecze sparingowe również rozegramy tylko na naszym Avenue Stadium. Przeciwnikami będą kolejno Chesterfield, Brentford, Whitby, Old Roan, Macclestfield i przedstawiciel Premiership, Hull City. W drugiej rundzie Mistrzostw Świata obyło się bez sensacji, jednak kibice oglądali nudne mecze z małą ilością bramek. Dopiero w ostatnim dniu rozgrywania tej rundy Polacy pokonali Słoweńców 3-0 po dwóch golach Wichniarka i jednej Żurawskiego. Wprawdzie już na tej rundzie udział w tej imprezie zakończyli Włosi, ale ich porażkę w karnych z Argentyną nie można uznać za jakąkolwiek niespodziankę. Niestety na ćwierćfinale zakończyła się przygoda reprezentacji Polski z Mistrzostwami Świata. Przegrali oni po zaciętym i ostrym meczu 1-0 z Czechami. Jedynego gola zdobył Marek Heinz. Natomiast Mariusz Lewandowski i Maciej Żurawski nie dokończyli spotkania, gdyż doznali kontuzji po ostrych wejściach Czechów. W innych meczach Brazylia pokonała 1-0 gospodarzy, Argentyna 3-0 Anglików, a Francja 4-2 Hiszpanów.
  20. Początkiem czerwca rozpoczął się mundial na boiskach w Niemczech, jednak z małym zainteresowaniem śledziłem je. Z rundy grupowej wynotowałem tylko wyniki reprezentacji Polski. W pierwszym spotkaniu dzięki bramce Saganowskiego w 84 minucie nasi pokonali Arabię Saudyjską. Następnie po bardzo zaciętym meczu pokonali Maroko 3-2, dwie bramki strzelił Żurawski i jedną dołożył Wichniarek. W ostatnim niespodziewanie zremisowali z Holendrami 1-1. Już w 3 minucie strzelił Wichniarek, a po takim samym okresie gry wyrównał van Nistelrooy. Ten wynik oznaczał, że Polacy awansowali z pierwszego miejsca, a Holendrów zabraknie w następnych rundach, gdyż wyprzedziło ich także Maroko. W tym czasie w Dorchester toczyły się zaciekłe rozmowy transferowe. Po McCarthym, również za 250,000 funtów i 40 procent następnego transferu sprzedaliśmy Gary’ego Hoopera. Jego nowym klubem będzie stołeczny Crystal Palace. Również Peter Monk znalazł sobie nowego pracodawcę. Będzie nim Canvey Islands, a na nasze konto wpłynie cztery tysiące funtów. W drugą stronę również były ruchy transferowe. Na początek zatroszczyłem się o ofensywę. 16-letni Yanick Owusu (N, 16, Anglia) kosztował nas 22,000£, które zapłaciliśmy AFC Wimbledon. Maheta Molagno za 3,000£ wyciągnęliśmy z rezerw Brighton. To w szczególności na tego zawodnika liczę w obliczu odejścia Hoopera. Natomiast od 1 lipca naszymi piłkarzami będą Włoch Andrea Feretti (N, 19, Włochy) i Shola Oyedele (O PLŚ, 21, Nigeria/Anglia). Obaj przyjdą na prawie bosmana, pierwszy z Cardif City, a drugi z MK Dons. Otrzymaliśmy sto tysięcy funtów za prawa do transmisji meczów w nadchodzącym sezonie i ustalono terminarz rozgrywek Konferencji. Zaczniemy sezon wyjazdem do Tamworth. Zarząd ustalił budżet transferowy, oscyluje on około sumy 800,000£, a na płace 14,000£. Kibice wybrali piłkarza sezonu. To prestiżowe wyróżnienie wpadło w ręce Matta Grovesa, który zdecydowanie zasłużył na nie.
  21. Kolejne dni przynosiły kolejne nowe informacje. Zaczęło się jednak od miłej dla mnie i chyba dobrej decyzji o podpisaniu nowego kontraktu z zespołem z Avenue Stadium. Na jego mocy będę trenował tu aż do 2010 roku, a płaca wyniesie sto czterdzieści funtów tygodniowo. Były także pierwsze decyzje transferowe. Już 1 czerwca dołączył do nas za tysiąc funtów sprowadzony z Exeter Gary Sawyer (O LŚ, 20, Anglia). Równo miesiąc później naszymi piłkarzami będą Steve Robinson (O L, 20, Anglia) i Damien Charlie (N, 22, Anglia). Pierwszy aktualnie jest piłkarzem Lewes, a drugi AFC Telford. Obu kończą się kontrakty i nie będą kosztować nas ani grosza. Zadecydował także o swojej przyszłości McCarthy wybierając ostatecznie ofertę West Bromwich Albion. Będzie więc zawodnikiem Premiership, ale nie widzę szans na jakikolwiek mecz rozegrany w tej klasie rozgrywkowej. Niemniej jednak na nasze konto wpłynie 250,000 funtów i 40 procent następnej sprzedaży zawodnika.
  22. Przed kolejnym sezonem zapewne będzie duża rotacja w składzie dlatego, że kilku zawodników chciałoby odejść, a o kilku innych co chwilę dostajemy zapytania od innych klubów. Najlepiej patrząc od strony zawodnika wygląda sytuacja Patricka McCarthy’ego, gdyż interesują się nim takie zespoły jak West Bromwich Albion czy Cardiff City. Nie gorsze zespoły dopytują się o Gary’ego Hoopera, są to między innymi Reading czy Cristal Palace. Tych zawodników będzie niezwykle trudno u nas zatrzymać. W odwrotną stronę na pewno trzeba ściągnąć kogoś równie dobrego na te dwa miejsca. Pilnie poszukuję też lewego obrońcy, prawego pomocnika i młodych zawodników. Tutaj jestem skłonny zainwestować w piłkarzy na każdą pozycję, począwszy do bramkarza, a skończywszy na napastniku.
  23. Napastnicy: Matt Groves (N, 26, Anglia) – 45-35-10-7,40 – zdecydowanie gwiazda zespołu, najlepszy i najskuteczniejszy zawodnik, którego ciężko było powstrzymać w polu karnym. Na dodatek asystował, co podnosi jego ocenę. Czego można chcieć więcej? Tylko regularności, gdyż często strzelał dwie-trzy bramki w meczu, zamiast po jednej, ale w każdym. Gary Hooper (N, 19, Anglia) – 46-28-9-7,20 – doskonałe uzupełnienie Grovesa. Dużo strzelił, kilka razy asystował i to w głównej mierze dzięki niemu i Mattowi ciszymy się z awansu. A warto jeszcze wspomnieć, że Gary najlepsze lata ma dopiero przed sobą, oby w Dorchester. Kris McHale (N, 26, Anglia) – 21-4-0-6,38 – przyszedł w trakcie sezonu i miał problemy z aklimatyzacją. Głównie był rezerwowym i wchodził do gry, ale spodziewałem się więcej po nim, gdyż chaotycznie zachowywał się na polu karnym i często podejmował złe decyzje o strzale lub podaniu. Warren Byerley (N, 21, Anglia) – 25-3-2-6,52 – tylko raz zaczynał od początku. Nie miałby miejsca w ataku, więc grywał, a raczej wchodził, na lewe skrzydło. Raz lepiej, raz gorzej mu tam szło, ale jeśli miał gdzieś grać to tylko tam. Matthew Wonnacott (N, 19, Anglia) - 7-0-0-6,00 – zagrał zaledwie w siedmiu meczach w niepełnym wymiarze czasowym, gdyż na więcej nie zasługiwał. Jest młody, ale nie widzę w nim ochoty do treningów ani potencjału.
  24. Lewa pomoc: Richard Evans (OP L, 22, Walia) – 25-4-9-7,56 – bardzo dobry sezon Walijczyka, jednak kontuzja przeszkodziła mu w jeszcze lepszym rozwoju. Gdy grał to zawsze był wyróżniającym się zawodnikiem na boisku, można było na nim polegać. Andy Cooke (OP PLŚ, 18, Anglia) – 7-0-0-6,71 – chłopak ma talent i zapał do gry, ale nie ma możliwości regularnej gry, gdyż trafił na dobrze obsadzoną pozycję. Owszem, mógłby grać w innej części formacji, ale najbardziej pasuje do niego lewa pomoc. Prawa pomoc: Matty Hall (OP PL, 25, Anglia) – 26-0-0-5-7,27 – przyszedł w trakcie sezonu i zaczynał po przeciwległej stronie boisku, jednak zmiana pozycji dobrze mu zrobiła. Może nie grał tak dobrze jak Bedeau, ale był bardzo solidnym zawodnikiem. Jak na skrzydłowego zbyt rzadko zaliczał asysty. Larbi Mekchiche (OP P, 23, Fracja) – 6-1-0-6,75 – nie grał często, gdyż byli od niego lepsi. Także niezbyt jest skory do rozwoju. A jak nie poradził sobie w Konferencji Północnej to i nie powinien poradzić sobie w Krajowej, a to oznacza listę transferową. - Tony Bedeau (OP PŚ/N, 27, Grenada, Crewe) – 20-4-7-7,80 – do czasu gry u nas najlepszy zawodnik Ligii. Zawsze w dobrej dyspozycji i zawsze stwarzał zagrożenie pod bramką przeciwników. Po odejściu zatracił swoje walory lub taki przeskok źle na niego wpłynął i rzadko pojawiał się na boisku w barwach Crewe.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...