Skocz do zawartości

gilik

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    1 824
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez gilik

  1. Kolejny mecz graliśmy już cztery dni później, a naszym rywalem był zespół Atletic d'Escaldes. Dałem odpocząć między innymi Nascimento czy Molinie. Brak tego pierwszego był dosyć widoczny w naszych tyłach, gdzie wielokrotnie, szczególnie na początku, było dużo niedokładności oraz błędów w ustawieniu, szczególnie przy łapaniu rywali na spalonym. To właśnie w taki sposób bramkę strzelił nam Jimenez w 36. minucie, po nieudanej pułapce ofsajdowej wyszedł sam na sam z Sainzem, którego z zimną krwią przelobował. Goście prowadzeniem cieszyli się zaledwie cztery minuty, bo w klasyczny sposób Alves pokonał Fernandeza. W drugiej połowie już całkowicie dominowaliśmy i defensywa nie miała okazji, by popełnić jakiś błąd. Swoje szanse miał Cabanas, lecz dwa jego strzały wylądowały na trybunach. Świetną okazję zmarnował też Cuchillo, więc bohaterem musiał zostać strzelec dwóch goli Martinez. Pierwszego strzelił z dystansu w 58. minucie, a drugiego w 71., gdy sprytnie zamykał na lewej stronie dośrodkowanie z prawego skrzydła. Kolejna wygrana bardzo cieszy. 27.11.2016 Estadi Comunal, Andorra la Vella, 549 widzów 1.L [9/20]: Casa Benfica [1] - Atletic d'Escaldes [6] 3-1 (1-1) J.Alves 40., A.Martinez 58., 71. - Jimenez 36.
  2. Tak krótkiej przerwy, jak przed potyczką z Engordany jeszcze chyba nie miałem w trakcie andorskiej kariery - zaledwie trzy dni. W składzie nastąpiły więc pewne zmiany, a dokładnie trzy, bo nie miałem przemęczonych zawodników. Cieszy mnie to bardzo, co oznacza, że bardzo dobrze pracowaliśmy w przedsezonowym okresie przygotowawczym. W meczu jakoś nie potrafiliśmy pokazać swoich umiejętności, po raz pierwszy w tym sezonie graliśmy nijako, a to niedokładnie, a to brakowało zrozumienia. Osobiście nie podoba mi się też to, że bardzo często uderzamy z dystansu - inna sprawa, że często te uderzenia dają nam gole. Tym razem jedno z nich nie dało bezpośrednio bramki, ale po odbiciu piłki od poprzeczki dopadł do niej Cabanas i skutecznie dobił. To było zaraz przed przerwą, a pięć minut po wznowieniu gry bardzo dobrze z rzutu wolnego przymierzył Angel Martinez. Swoją drugą bramkę uderzeniem z lewej strony z bardzo ostrego kąta dołożył na piętnaście minut przed końcem. Listę strzelców zamknął Alves. Tutaj znana melodia - korner i główka na krótkim słupku. 23.11.2016 Estadi Comunal, Andorra la Vella, 492 widzów 1.L [8/20]: Casa Benfica [1] - Engordany [8] 4-0 (1-0) S.Cabanas 45+1., A.Martinez 51., 75., J.Alves 86.
  3. W międzyczasie z dobrej strony w młodzieżówce pokazał się Alain Humel z ostatniego naboru - zapisał się na kartach historii () jako najmłodszy strzelec bramki w historii Eliminacji ME U-21. Ma on 15 lat i faktycznie już teraz wygląda bardzo dobrze, być może w końcówce sezonu dostanie szansę debiutu u mnie. W końcówce, a nie już teraz bo na razie chcę się trzymać wyznaczonego przez siebie przed sezonem składu. Ach, jak dobrze mieć Simona Cabanasa w składzie. Z Sant Julią nie szło nam niemiłosiernie, ale w pojedynkę załatwił nam trzy punkty. Najpierw dał sobie przywalić łokciem w twarz, dzięki czemu z boiska wyleciał Miguel Lopez. Następnie wywalczył rzut karny i samemu zamienił go na bramkę. Na początku drugiej połowy wstrzeliwując piłkę wzdłuż bramki trafił w plecy Velasco, po czym ta wpadła do jego siatki. Na sam koniec wywalczył korner, po którym jak zwykle Alves strzelił swojego gola. Dziwne jest tylko to, że Simon nie został wybrany graczem meczu. 13.11.2016 Estadi Comunal, Andorra la Vella, 443 widzów 1.L [6/20]: Sana Julia [5] - Casa Benfica [1] 0-3 (0-1) S.Cabanas k.30., P.Velasco sam.46., J.Alves 53. Równo tydzień później graliśmy mecz rewanżowy z Principat, który zaczął się dla nas źle, bo od utraconej bramki. Dośrodkowanie z lewego skrzydła i klasycznie główką Garcia skierował piłkę do naszej siatki. To były złe miłego początki, bo im dalej w las tym gospodarze coraz bardziej odczuwali naszą siłę i nasze możliwości ofensywne. Doliczyliśmy do czterech, a tym razem bramki nie strzelił Cabanas, co należy uznać za niespodziankę. Najładniejsza bramka to wyrównujące uderzenie Cuchillo, gdy wspomniany wcześniej Cabanas piętą odegrał sprzed pola karnego w prawo do zbiegającego ze skrzydła Tomasa, który z pierwszej piłki idealnie uderzył koło słupka. Dalej było już w górki i odnosimy kolejne pewne zwycięstwo. 20.11.2016 Estadi Comunal, Andorra la Vella, 446 widzów 1.L [7/20]: Principat [6] - Casa Benfica [1] 1-4 (1-2) O.Garcia 7. - T.Cuchillo 19., 38., J.Martinez 53., A.Molina 90+2.
  4. Już wprawdzie po spotkaniu z Santa Colomą objęliśmy prowadzenie, ale ciągle mieliśmy jeden mniej rozegrany mecz od Lusitans, z którym właśnie teraz przyszło nam się mierzyć. Celem oczywiście zwycięstwo i odskoczenie od rywali o kolejne punkty. Nie była to potyczka najwyższych lotów, bardzo męczyliśmy się z rywalami w pierwszej części gry. Bardzo mocno dawał się we znaki, jak zwykle zresztą, Portugalczyk Reis, który jest piłkarzem bardzo mobilnym i trudnym do upilnowania. W pierwszym kwadransie dwukrotnie mógł pokonać Sainza, po raz pierwszy źle ułożył stopę przy uderzeniu z pierwszej piłki, a za drugim razem nasz bramkarz stanął na wysokości zadania. Jego zmarnowane sytuacje zemściły się na piłkarzach Lusitans w 18. minucie. Z lewej strony Valente dośrodkował na długi słupek na głowę Cuchillo, który zgrał ją na środek do Cabanasa znajdującego się przed pustą bramką, a Simon takich sytuacji nie zwykł marnować. Na kolejne bramki przyszło nam czekać do drugiej połowy. W 58. minucie Martinez puścił Gerpe na lewej stronie w uliczkę, Joseba wyciągnął z bramki i dograł z ostrego kąta na długi słupek do wbiegającego Cuchillo. Tomas miał już przed sobą pustą bramkę. Następnie na listę strzelców wpisał się rezerwowy Lopez - w 85. minucie uderzył z linii pola karnego obok zasłoniętego Claudio. Strzelanie zakończył ten, który rozpoczął - Cabanas. Simon bardzo przytomnie zachował się w tłoku w polu karnym i strzałem z bliskiej odległości nie dał szans Claudio. 6.11.2016 Estadi Comunal, Andorra la Vella, 473 widzów 1.L [5/20]: Lusitans [2] - Casa Benfica [1] 0-4 (0-1) S.Cabanas 18., 90., T.Cuchillo 58., C.Lopez 85.
  5. oj tak, gramy futbol na tak ;) ============= Co ciekawe przed następnym meczem spadliśmy na trzecie miejsce w tabeli, choć nie przegraliśmy żadnego po drodze. Po prostu liderem zostało Lusitans mające o dwa spotkania rozegrane więcej, a przed nami znajdowała się jeszcze Santa Coloma mająca jeden mecz więcej. Tych wiceliderów mocno pogoniliśmy po boisku, a ich miejsce w tabeli zajęliśmy już w 3. minucie, kiedy to Gerpe skutecznie dobijał obronione uderzenie Cabanasa przez Guimaraesa. Losy meczu rozstrzygnęły się już po mniej więcej 8. minucie - Valente dośrodkował wprost na głowę Cuchillo, a Tomas nie dał najmniejszych szans bramkarzowi gości. Bohaterem meczu został oczywiście nikt inny, jak Simon Cabanas, który po zmianie stron potrzebował kwadrans, aby zdobyć trzy gole. Obraz spotkania zepsuł tylko trochę Bodjo, który w 47. minucie samotny rajd zakończył skutecznym lobem nad Sainzem. 2.11.2016 Estadi Comunal, Andorra la Vella, 549 widzów 1.L [4/20]: Casa Benfica [3] - Santa Coloma [2] 5-1 (2-0) J.Gerpe 3., T.Cuchillo 8., S.Cabanas 48., 58., 61. - E.Bodjo 47.
  6. Jestem zadowolony, że się podoba! dzięki! ========== Po dwóch kolejkach byliśmy jedyną drużyną z kompletem zwycięstw, co jest co najmniej śmieszne. W trzeciej kolejce graliśmy z wiceliderem, Atleticiem d'Escaldes jako goście. Pierwsza połowa była bardzo, ale to bardzo nudna, nic większego się nie wydarzyło. Drugą część gry rozpoczęliśmy z bardzo wysokiego C, gdy po kilku minutach pięknym strzałem z 25 metrów Aguilera dał nam prowadzenie. W 69. minucie, też strzałem z dystansu, ale trochę z bliższa Gerpe podwyższył na 2-0, świetną asystę zaliczył Cabanas, który dostał dośrodkowanie z prawej strony, przyjął piłkę tyłem do bramki i odegrał do nadbiegającego Joseby. Ten uderzył w okolice spojenia słupka z poprzeczką. Chwilę później sam Cabanas był blisko gola, jednak trafił w poprzeczkę. Słupek ostemplował jeszcze rezerwowy Escrig i mecz zakończyliśmy skromnym, ale pewnym zwycięstwem. 15.10.2016 Estadi Comunal, Andorra la Vella, 542 widzów 1.L [3/20]: Atletic d'Escaldes [2] - Casa Benfica [1] 0-2 (0-0) J.Aguilera 49., J.Gerpe 69. Przedwcześnie, już w przerwie meczu musiałem dokonać zmiany, bo kontuzji doznał Alves, ostoja naszej defensywy. Stłukł sobie nogę i czeka go pauza maksymalnie ośmiodniowa, więc zagra w kolejnym meczu, który gramy za dni osiemnaście.
  7. Już pięć dni później graliśmy na wyjeździe z FM Massaną, a ze składu ze względu na zatrucie pokarmowe wyleciał Valente. Ponadto szansę debiutu otrzymał 15-letni Edouard Bigot, który zastąpił słabo grającego wcześniej Abada. Młody defensor cały mecz grał bardzo poprawnie, widać było młodzieńczą tremę i brak pewnych umiejętności, ale ambicji mu nie brakowało. Bardzo dobrze uzupełniał go Alves. Z przebiegu całego meczu szkoda mi tylko tej straconej bramki, gdy błąd popełnił Pinto zagrywając właśnie do Bigota w poprzek boiska, do piłki po drodze dopadł Alarcon i pewnym strzałem pokonał Sainza. Szczęście w nieszczęściu było takie, że do tego momentu prowadziliśmy już 2-0 i była to honorowa bramka dla gości. Zresztą cały mecz rozstrzygnął się w ostatniej pół godziny gry. Najpierw Alves głową po kornerze dał nam prowadzenie, który w 74. minucie uderzeniem z dystansu podwyższył Luis Rodriguez. 21.09.2016 Estadi Comunal, Andorra la Vella, 439 widzów 1.L [2/20]: FS Massana [7] - Casa Benfica [1] 1-2 (0-0) V.Alarcon 79. - J.Alves 63., L.Rodriguez 74. Mecz przypłaciliśmy kolejną kontuzją defensora. Tym razem Claudio Pinto nadciągnął mięsień uda i czeka go czterotygodniowa pauza. W warunkach Andory oznacza to pauzę tylko w następnym meczu.
  8. Pierwszy ligowy rywal to ekipa Principat, która wywalczyła awans z 2. Ligii po zwycięstwie w tych rozgrywkach. Wyprzedzili oni o 3 punkty Extremenyę. Na ten domowy mecz wybiegliśmy bez Nascimento w składzie, ale to nie formacja defensywna miała być najbardziej zapracowaną formacją. Obydwa zespoły wyszły na spotkanie z jednym celem - strzelić gola. Kibice oglądali więc bardzo dobre widowisko, a jako pierwsi cel zrealizowaliśmy my. W 10. minucie z prawej strony kąśliwą piłkę w pole karne po ziemi dograł Cuchillo, a wślizgiem atakujący ją Cabanas pokonał Zafrę. Mieliśmy jeszcze doskonałą sytuację, którą zmarnował Martinez. Goście to nie byli ułomki i w 21. minucie Gallardo doprowadził do wyrównania. Ten środkowy obrońca Principat przejął piłkę na własnej połowie i popędził na naszą bramkę mijając jak slalomową tyczkę Abada. Chwilę później rywale o mały włos nie wyszli na prowadzenie, ale świetna robinsonada Sainza wraz ze słupkiem nie pozwoliły na zmianę wyniku. Druga połowa nie była już tak ciekawa. Swoje sytuacje oczywiście stworzyliśmy. Jedną z nich zmarnował Cuchillo, fatalnie pudłując z najbliższej odległości po podaniu od Martineza. Po godzinie gry piłka zatrzepotała w siatce Principat - sędzia był innego zdania uznając, że Cabanas był na pozycji spalonej. Pięć minut później nie miał już najmniejszych podstaw do nie uznawania naszej bramki. Alves jak zwykle wbiegł na krótki słupek przy kornerze i głową dał nam prowadzenie, a w ostatecznym rozrachunku zwycięstwo. 16.09.2016 Estadi Comunal, Andorra la Vella, 474 widzów 1.L [1/20]: Casa Benfica [-] - Principat [-] 2-1 (1-1) S.Cabanas 10., J.Alves 65. - C.J.Gallardo 21.
  9. Z dziennika księgowego: - 243 tysiące funtów za porażkę w dwumeczu ze Slovanem - 173 tysiące funtów po wyeliminowaniu z LM = 436 tysięcy funtów za udział w tegorocznej edycji LM Po tej kampanii w europejskich pucharach stan konta wynosi 668 tysięcy funtów. Może jakieś renowacje obiektów uda się wyprosić u szefów? Nie, podobno to zbyt mało monet, aby cokolwiek rozbudowywać. Nasi pogromcy w 3. rundzie okazali się w dwumeczu przeciwko Dinamo Zagrzeb z Chorwacji zdecydowanie lepsi, gdyż dwukrotnie wygrali z nimi po 2-0. W barażu już jednak znaleźli pogromcę, a jest nim szkocki Celtic. W pierwszym meczu w Glasgow wygrali Wyspiarze 3-0 i remis 2-2 tylko trochę osłodził im odpadnięcie z LM. Przed sezonem ligowym rozegraliśmy sześć sparingów mocno trenując trzy różne ustawienia. Raz to wyglądało lepiej, raz gorzej, ale wygląda na to, że podstawowe ustawienie jest przygotowane w stu procentach. Będziemy grać systemem 4-5-1. Wracając do sparingów to jedno zwycięstwo, jeden remis i cztery porażki. Obiecująco, czyż nie?
  10. Życie, Andora to jednak amatorzy ;) A żart mało smaczny.
  11. Do rewanżu przystępowaliśmy mocno podbudowani bardzo niespodziewanym zwycięstwem na wyjeździe. Tak mocno byliśmy zmotywowani, że losy dwumeczu mogliśmy rozstrzygnąć w pierwszym kwadransie. Do sytuacji sam na sam w 9. minucie doszedł Gerpe i trafił w strzegącego bramkę Slovana Hroneca. Jeszcze gorzej zachował się Cabanas, ponieważ miał piłkę na 2. metrze przed bramką gości, przed pustą bramką, by nie trafić w nią. W ogóle Cabanas został antybohaterem tego meczu. Kilka chwil po zmianie stron nie wykorzystał z rzutu karnego. To był początek naszego końca, który mimo wszystko był miły. Drugą jedenastkę na bramkę zamienił Aguilera, ale od tej chwili, gdy pokonał Hroneca nie istnieliśmy na boisku. Goście całkowicie zepchnęli nas do defensywy i w 68. minucie ta defensywa pękła - Alves sfaulował w polu karnym Tomko, a z karnego wyrównał Gogh. Sześć minut później bezsilny na uderzenie z dystansu Kubacki był Sainz. Ten sam zawodnik zapewnił gościom ze Słowacji awans do kolejnej fazy, gdy głową w 78. minucie główkując pokonał Sainza. 20.07.2016 Estadi Comunal, Andorra la Vella, 1 299 widzów 2FKwLM [2/2]: Casa Benfica [AND] - Slovan [sVK] 1-3 (0-0) [dwumecz 4-5] J.Aguilera k.56. - R.Gogh k.68., B.Kubacka 74., 78.
  12. Nie napalał bym się na ten Slovan, ale jeśli go przejdziemy to na pewno zostaje IV runda eliminacji LE
  13. To ciekawe jak ten wynik się spodoba Fajnie w tym sezonie te pierwsze trzy mecze wyszły, ale nie spodziewam się już teraz awansu, bo na razie rywale mają przeciwko nam niską kondycję i tylko dzięki temu wygrywamy ============== W drugiej fazie kwalifikacyjnej trafiliśmy na słowacki Slovan Bratysława, który gra w LM dzięki ósmemu zwycięstwu w 1. Lidze Słowackiej. Swoje zmagania rozpoczyna od tej fazy i jest zdecydowanym faworytem potyczki z nami, czyli półamatorskim zespołem z Andory. Tych słów o faworyzowanych gospodarzach nie usłyszał Joseba Gerpe, gdy w 3. minucie po rozpoczęciu gry huknął z 25 metrów, a piłka po odbiciu się od słupka wpadła do bramki obok bezradnego Hroneca. Dziesięć minut później ten bramkarz musiał pokazać wszystkie swoje umiejętności broniąc uderzenie Martineza oddane z bliskiej odległości. Swoje zaczynali grać Słowacy, najpierw strzał Herbika świetnie obronił Sainz, ale w 36. minucie nie miał najmniejszych szans na skuteczną interwencję przy strzale Gogha z obrębu szesnastki. Gospodarze mieli w drugiej połowie zdecydowaną przewagę, lecz skutecznie utrudnialiśmy im grę zagęszczając przedpole gry. Ponadto dysponowaliśmy szybkim Cuchillo (szybkość 10), który urywał się defensorom Slovana przy nielicznych kontrach. Jeden z takich szybkich ataków zakończył się kornerem dla nas. Z narożnika boiska piłkę na krótki słupek posłał Martinez, gdzie najwyżej skoczył Alves i dał nam drugie tego dnia. Nacieszyliśmy się nim zaledwie trzy minuty, bo wyrównał Gogh po błędzie Alvesa. Tego dnia byliśmy jednak górą, bardzo niespodziewanie zresztą. W 77. minucie bezcennego gola strzelił Escrig, gdy we dwóch z Cabanasem rozklepali defensywę gospodarzy, po czym Gaspar minął Hroneca i wpakował piłkę do siatki. 13.07.2016 Pasienky, Bratysława, 5 353 widzów 2FKwLM [1/2]: Slovan [sVK] - Casa Benfica [AND] 2-3 (1-1) R.Gogh 36., 73. - J.Gerpe 3., J.Alves 70., G.Escrig 77.
  14. Równo tydzień później wyruszyliśmy na Wyspy Brytyjskie, aby przypieczętować awans do drugiej fazy. Trochę porotowałem składem, czego celem było oszczędzenie najbardziej przemęczonych zawodników. Przyniosło to pożądany skutek, ponieważ pierwsza połowa tego meczu miała zawrotne tempo. Już w 5. minucie Martinez zaskoczył bramkarza gospodarzy, Vaughana, kończąc szybką kontrę strzałem zza linii pola karnego. Wyspiarze mogli odpowiedzieć po kilku chwilach, kiedy pozostawiony bez krycia w naszym polu karnym został Durban - jego uderzenie minęło jednak cel. Brak skuteczności przypłacili kolejną straconą bramką w 19. minucie, gdy Cuchillo zbiegł z piłką z lewego skrzydła i wewnętrzną częścią stopy wkręcił piłkę do bramki przy długim słupku. Minęło zaledwie kilka minut, a Abad zamienił dośrodkowanie z rzutu rożnego na trzecią bramkę. Jeszcze przed przerwą, ale już w doliczonym czasie gry strzałem zza linii pola karnego na listę strzelców wpisał się Campos. Festiwal strzelecki zakończył Javi Martinez, gdy w 70. minucie skutecznie główkował piłkę zacentrowaną w pole karne przez Aguilerę. 6.07.2016, Belle Vue, Rhyl, 1 193 widzów 1FKwLM [2/2]: Bangor City [WAL] - Casa Benfica [AND] 0-5 (0-4) [dwumecz 1-9] A.Martinez 5., T.Cuchillo 19., E.Abad 26., B.Campos 45+1., J.Martinez 70.
  15. Nasz rywal w pierwszej fazie kwalifikacyjnej do LM, Bangor City to czterokrotny mistrz Walii, który wraca na tron po czteroletniej przerwie. W składzie brak gwiazd czy nawet dobrych i znanych zawodników i właśnie w tym upatrywałem naszych szans na awans do drugiej fazy. Mecz mógł rozpocząć się bardzo nieciekawie od samobójczego trafienia nieogranego jeszcze Abada, który tak nieszczęśliwie chciał odegrać do Sainza, że ten miał ogromne problemy z wybiciem piłki, co ostatecznie udało mu się. Po pięciu kolejnych minutach bramkarz gospodarzy mocno musiał się napocić, by obronił uderzenie Sancheza. Bez szans był w 18. minucie, gdy z wolego dośrodkował Martinez, Gerpe przedłużył piłkę do Lopeza, który uderzył z woleja pod poprzeczkę. Przed przerwą doskonałą okazję miał Cabanas, który wychodząc na czystą pozycję dostał piłkę od Martineza, ale w ostatniej chwili obrońca gospodarzy wygarnął mu futbolówkę spod nóg. Pierwsza część gry nie była nudna, ale druga była jeszcze o wiele ciekawsza. Kilka chwil po wznowieniu gry na prawej stronie pograli między sobą Gonzalez z Cuchillo, po czym Ivan wrzucił piłkę w pole bramkowe. Tam mimo asysty dwóch defensorów Bangor City najwyżej wyskoczył Cabanas i wpakował piłkę do bramki. Podobnie przebiegała akcja z 59. minuty, wtedy jednak Cabanas nie był w stanie oddać strzału, więc wycofał futbolówkę za linię pola karnego pod nogi Camposa, który huknął pod poprzeczkę. Po utracie trzeciego gola do głosu doszli Walijczycy, którzy oddali kilka uderzeń w stronę bramki Sainza. Dopięli swego w 74. minucie po rzucie rożnym, gdy głową naszego bramkarza pokonał Durban. Do końca spotkania gra toczyła się w środkowej strefie boiska, piłka co rusz zmieniała swoich właścicieli i nic miało się już nie wydarzyć. Nie wiedział o tym Cabanas, gdyż w doliczonym czasie gry po samotnym rajdzie zdobył czwartą bramkę dla nas. 29.06.2016 Estadi Comunal, Andorra la Vella, 1 299 widzów 1.FKwLM [1/2]: Casa Benfica [AND] - Bangor City [WAL] 4-1 (1-0) C.Lopez 18., S.Cabanas 48., 90+2., B.Campos 59. - R.Durban 74.
  16. Poniżej skrinszoty gwiazdek Casa Benfici. Przed kolejnym sezonem postanowiłem zmniejszyć liczbę zawodników w składzie i przede wszystkim jasno ustalić sobie kto gra na jakiej pozycji, bez większego rotowania składem, który docelowo ma liczyć 25 zawodników. W najbliższym sezonie będę wybierał skład spośród poniższych zawodników: Takie postawienie sprawy zmusiło mnie też do utworzenia listy transferowej: Trochę informacji duszpasterskich: - Casa Benfica awansowała o 297 pozycji na 467. miejsce w europejskim rankingu klubowym, lider - Bayern; - Andorska 1. Liga awansowała o 27 miejsc na 282. pozycję w rankingu rozgrywek europejskich, lider - Premier League; - sprzedaliśmy centralne miejsce na koszulkach - sponsor zapłaci po 6k funtów / rok przez okres trzech lat; - budżet płacowy na najbliższy sezon to 6,163 funtów, wydajemy z niego 2,477 funtów; - rozlosowano pary pierwszej fazy kwalifikacyjnego do LM - rywalem Bangor City z Walii, pierwszy mecz u nas; - w drugiej fazie zwycięzca dwumeczu zmierzy się ze Slovanem Bratysława.
  17. gilik

    Euskal Herria

    ALe przynajmniej wszyscy widzą, że fajnych mam kopaczy
  18. PODSUMOWANIE SEZONU 2015/2016 1. Liga: 1. miejsce - pewne zwycięstwo Puchar Andory: zwycięstwo! Skład i statystyki W tym sezonie trochę więcej rotowałem składem, ale kilku zawodników cały czas prezentuje równy, wysoki poziom. W defensywie rządzili Sainz oraz Alves, ale już boki obrony to nie było królestwo Couto, który jest na wylocie z klubu. Jako defensywny pomocnik coraz lepiej radzi sobie też Rodriguez, grający pod koniec sezonu pół na pół z Lopezem. W środku pola coraz lepiej radzi sobie młody Aguilera i jestem ciekaw czy dalej będzie się tak dobrze rozwijał jak w tym roku. Niepodważalną pozycję osiągnął Gerpe, który z zawodnika o charakterystyce defensywnej wyrasta na siłę napędową akcji ofensywnych. Wreszcie zaczął się rozwijać Angel Martinez, który według mojego asystenta ma największy potencjał, a wraz z Cuchillo będą stanowić chyba najlepszą parą skrzydłowych w lidze. No i na koniec Cabanas, gwiazda i wyrocznia naszego zespołu. Od kilu sezonów najlepszy strzelec i w mojej opinii najlepszy zawodnik. Najlepsza średnia: Jose Alves - 7,56 Najlepszy strzelec: Simon Cabanas - 14 Najwięcej asyst: Angel Martinez - 14 Piłkarz roku wg kibiców: Jose Alves
  19. Rywalem z finale byłą Santa Coloma, która wyeliminowała wcześniej ekipę Lusitans. Po naszym dobrym występie w półfinale byłem pozytywne nastawiony co do wyniku. Mecz zaczął się dla nas świetnie, gdyż już w 6. minucie dogranie Escriga głową na gola zamienił Cabanas. Zezłoszczeni takim obrotem sprawy rywale natychmiast ruszyli do szturmu na naszą bramkę. Pomimo tego groźniej było w ich osiemnastce, a nie w naszej, gdyż dobrze wyprowadzaliśmy kontry. Długo nie mogliśmy się wstrzelić w światło bramki. W 36. minucie Cuchillo uciekł rywalom i w końcowej fazie akcji odegrał do niepilnowanego Cabanasa, który spokojnie przelobował wychodzącego z bramki Mirandę. Od początku drugiej połowy przewagę mieli zawodnicy Santa Colomy, szczególnie z dobrej strony pokazywali się Jimenez oraz Gomez, ale bramka za plecami Sainza była dla nich zaczarowana. Wreszcie w 72. minucie Manolo Jimenez indywidualną akcją przebił się przez naszą defensywę i strzałem z dystansu dał rywalom bramkę kontaktową. Kazałem chłopakom przejąć więcej inicjatywy, częściej być przy piłce, tak by to Santa Coloma musiała nas gonić. Opłaciło się, bo rywale nie mogli pójść za ciosem i po wyrównanym meczu zdobyliśmy drugie trofeum w tym sezonie
  20. W pierwszej połowie rewanżowego meczu wyglądało wszystko tak, jakbyśmy nie byli w stanie udźwignąć pucharowej presji, co nie powinno nam się przytrafić, wszak jesteśmy mistrzami. W sukurs dla nas przyszedł nawet sędzia, który bardzo odważnie zachował się, gdy w 32. minucie nie uznał prawidłowo zdobytego gola przez Rubio po szybkiej kontrze piłkarzy Principat. Po przerwie kibice oglądali już całkiem inny mecz, wystarczyło kilka ostrych słów, byśmy mogli oglądać dużo lepsze widowisko. Już w 48. minucie Sainz szybkim wykopem zainicjował naszą kontrę, piłka spadła na środku boiska pod nogę Cabanasa, który po indywidualnym rajdzie minął bramkarza gości i podał piłkę do wbiegającego środkiem Gerbe. Środkowy pomocnik nie miał żadnych problemów z kopnięciem jej do pustej bramki. Równo dziesięć minut później Gerpe odegrał po ziemi do wbiegającego z prawego skrzydła w pole karne Cuchillo, który kontrującym uderzeniem po ziemi lewą nogą nie dał szans Zafrze na skuteczną interwencję. Kropkę nad i w doliczonym czasie gry postawił Antuna, który dopadł do piłki odbitej od słupka jako pierwszy i z dwóch metrów podwyższył na 3-0.
  21. gilik

    Liczy się Calcio

    Ja tutaj ani słowa o FMach nie pisałem - pisałem tylko o stylu opisywania
  22. Przed rozpoczęciem zasłużonych wakacji chłopakom przyszło grać w meczach Pucharu Andory, dokładnie w półfinałach przeciwko Principat. Mocno obawiałem się tej potyczki, bo na pewno wkradło się w nasze poczynania pewne rozluźnienie. Moje obawy nie były bezpodstawne, bo to gospodarze byli przeważającą stroną, a już w 5. minucie koszmarny błąd popełnił Gonzalez wykładając piłkę Vallowi, który na nasze szczęście nie trafił w światło bramki. Na początku dopisało nam też sporo szczęścia, gdy pechową interwencję zaliczył bramkarz gospodarzy, Zafra, który dostał piłką w plecy po odbiciu jej od poprzeczki. Futbolówka oczywiście wpadła do jego bramki. Gospodarze grali bardzo ambitnie, na zasadzie "bij mistrza" i już przed przerwą powinni doprowadzić co najmniej do wyrównania. Na całe szczęście dobrze w bramce spisywał się Sainz, który na przykład w sytuacji sam na sam wygarnął piłkę spod nóg Rickyemu. Po zmianie stron nasz golkiper nie należał już do najlepszych piłkarzy na placu gdy, gdyż w 53. minucie przepuścił do siatki niegroźny strzał Valla z 30 metrów. Nie popisał się też i w 73. minucie, kiedy to Granero precyzyjnie dośrodkował na drugi słupek do Rubio, który uderzył prawie w Sainza, ale ten i tak przepuścił piłkę. Ponadto drugą połowę można określić mianem piłkarskiej młocki rodem z boisk Conference czy też kopaniny polskiej ósmej ligi mistrzów.
  23. gilik

    Liczy się Calcio

    Nie, nie pytaj się nikogo jaką masz wypracować formę pisania - to ma być TWÓJ własny styl, dzięki któremu TY zyskujesz radość z gry i pisania. Nie działaj tak, aby się komuś przypodobać. Sam, najlepiej metodą prób i błędów stwórz SWÓJ własny styl, dzięki któremu staniesz się rozpoznawalny!
  24. W końcu? to był dopiero czwarty sezon! Dzięki, dzięki, do LM jeszcze dłuuuga droga ;)
  25. Ostatnie trzy mecze nie miały już dla mnie najmniejszego znaczenia i wyniki podaje tylko z obowiązku kronikarskiego, najpierw zwycięstwo u siebie 2-1 z Lusitans, następnie wyjazdowa porażka w takim samym stosunku bramkowym z tą samą drużyną. Na zakończenie ligowych rozgrywek wygraliśmy 1-0 z Santa Colomą. Ciekawsze było to, co wydarzyło się 12. kwietnia. Chodzi oczywiście o nabój juniorski. Dostałem do oglądnięcia 16 zawodników, prawie na każdą pozycję przynajmniej jeden gracz. Poziom? Według asystenta same potencjalne gwiazdy, ale nie jest i nie będzie tak różowo. Kontrakty zaoferowałem siedmiu chłopakom.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...