Skocz do zawartości

Iguaran

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    348
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Iguaran

  1. 27.10.07 Cztery dni później, jesteśmy na terenie Niemiec, by tam zmierzyć się z zespołem Köln. Rywal, który zajmuje trzynastą lokatę, jest chyba poza naszym zasięgiem. Ten sezon jest dla nas potężnym ciosem, z którego musimy wyjść jednak obronną ręką. Rywale z pewnością nie będą grać pod nas, w prasie moja osoba jest ostro krytykowana, a moi piłkarze jak na złość nie mogą wygrywać. Wszystko jest przeciwko osobie trenera. Jednak taki jest ten zawód, kto nie umie sobie poradzić z przeciwnościami losu, ten nie ma co szukać na ławce menadżerskiej. Skład: B. Leyenda, F. Stoor, M. Koppinen, A. Kokoszka, A. Lago, A. Traoré, P. Skjelbred, M. Sapara, D. Konan, M. Ääritalo, S. Tiribocchi W początkowej fazie miałem nadzieję na dobry występ, jednak po chwili wszystko legło w gruzach. Pierwszą bramkę dla gospodarzy, już w 19 minucie strzelił Cole. Pięknym uderzeniem z główki pokonał Leyendę, który mimo tego, że wyciągnął się jak długi, nie zdołał wybronić nas przed utratą gola. Był to chyba jedyny wybryk piłkarzy z Niemiec, gdyż reszta połowy należała do nas. Jednakże moi piłkarze robili wszystko, by nie strzelić bramki. Z najbliższej odległości świetną sytuację zmarnował Tiribocchi, jak i Skjelbred. Jedyną osobą, którą można pochwalić jest Ääritalo, który szaleje na lewym skrzydle. Na drugą część meczu, w miejsce Tiribocchiego, pojawi się Ganea, który powinien zerwać kilka razy do ataku moją drużynę. I od razu, już na początku swojego pobytu na murawie zaprezentował się z dobrej strony. Jego strzał tylko minimalnie chybił bramkę rywala. Jednak po godzinie gry, mimo wszelkich starań było już 2:0. Arcaya wbił szmatę Leyendzie. Pod sam koniec spotkania, Stoor fauluje jednego z rywali w polu karnym. Sędzia nie ma wątpliwości i wskazuje na wapno. Do wykonania jedenastki podszedł Antar, który sprytnym strzałem w lewy róg, pokonał Leyendę. Kolejne trzy bramki zaaplikowane w naszą siatkę, nie wróżą dobrze najbliższej przyszłości. Conference North [14/42] stadion: RheinEnergieStadion, Kolonia widzów: 48204 [13] Köln - [22] Rosenborg 3:0 mom: Jokin Arcaya "8" [Köln] 1:0 Carlton Cole - 18' 2:0 Jokin Arcaya - 61' 3:0 Roda Antar - karny - 89'
  2. 23.10.07 W poszukiwaniach szczęścia, udaliśmy się do Rosenborga. Tam mamy rozegrać mecz kolejnej kolejki ligowej. CSKA Sofia, to zespół, który gra poniżej oczekiwań. Dziewiętnaste miejsce, które dotychczas zajmują, to nie szczyt ich marzeń. Mój Rosenborg jednak spisuje się jeszcze słabiej. Ostatnie, dwudzieste drugie miejsce, to zdecydowanie poniżej oczekiwań. Trzeba wygrać, by nadgonić uciekających sąsiadów z tabeli i najlepiej wyrwać się ze strefy spadkowej. Co prawda to dopiero początek sezonu, ale wolałbym nie tracić zbyt dużej ilości punktów, które jak dotychczas, uciekają nam w popłochu. Gramy u siebie, więc proszę o gorący doping moich kibiców, którzy jeszcze mają choć troszkę wiary w poprawę stanu rzeczy. Skład: L. Hirschweld, A. Lago, A. Kokoszka, F. Stoor, L. Ramstad, A. Ayari, M. Sapara, H. Abdulal, G. Torje, M. Ääritalo, S. Tiribocchi Pierwsza połowa minęła bez historii. Żadnej ciekawej akcji, nic, kompletnie nic. Jak tak dalej pójdzie, to chociaż uciułamy punkt Na dodatek Sapara odniósł kontuzji, i trzeba go zamienić. Mam nadzieję, że podobnie jak kilka tygodni wcześniej, dobrą zmianę da Konan. Druga odsłona niczym nie odbiegała od pierwszej. Mecz zakończył się nudnym remisem. Na trybunach kibice głośno wygwizdali obie drużyny, ukazując swoje oburzenie, co do wydanej kasy na karnety, bądź też bilety. Conference North [13/42] stadion: Lerkendal, Rosenborg widzów: 20150 [22] Rosenborg - [19] CSKA Sofia 0:0 mom: Mariano Uglessich "7" [CSKA Sofia]
  3. @ S - I oby tak już zostało... 20.10.07 Dłuższa przerwa spowodowana meczami reprezentacyjnymi, przysłała dobre wieści. Świetnie w swoich drużynach narodowych spisali się Ezechiel, oraz Gabriel Torje. Kolejną szansę występu w meczu ligowym dostanie jednak tylko Rumun, gdyż reprezentant Czadu dalej przebywa na zgrupowaniu. Przed obcą publicznością, postaramy się powtórzyć sukces sprzed prawie trzech tygodni. Starcie z Basel należy do bardzo trudnych, ale nie do nie możliwych do wygrania. Trzeba wierzyć, a wiara czyni cuda... Skład: L. Hirschfeld, F. Stoor, M. Koppinen, A. Lago, L. Ramstad, A. Traoré, P. Skjelbred, H. Abdulal, G. Torje, M. Ääritalo, L. Ganea Od początku szarpać zaczęli Rumuni, jednak pierwszą bramkę strzeliła drużyna przeciwna. Po pięknej i mocnej główce Caringano, piłka wpadła do naszej siatki. Nie potrafiliśmy upilnować też Greka Basinasa, który potwierdził swoją wyższość w 37 minucie, zmieniając wynik na 2:0 dla Basel. W przerwie postanowiłem powtórzyć motywację z Łowecza, która jak pamiętamy pomogła. I tak też się stało, bo w 64 minucie piłkę do siatki skierował Ääritalo, który dobił uderzenie Skjelbreda. Od siedemdziesiątej minuty gramy z przewagą jednego gracza. Majstorovic dostał czerwoną kartkę, za zatrzymanie akcji Ganei, był ostatnim obrońcą. Kilka minut później, rywal oddał niespodziewany strzał i mimo osłabienia strzelił bramkę. Teraz znów marzenia poszły się... kochać. Ostatni gwizdek tylko udokumentował naszą kolejną porażkę. Po tym meczu jednak śmiało mogę powiedzieć, że jestem zadowolony z gry mojego zespołu i mimo niekorzystnego rezultatu, nie czuję do niego żalu. Conference North [12/42] stadion: St. Jakobspark, Bazylea widzów: 30346 [10] Basel - [21] Rosenborg 3:1 mom: César Carignano "9" [basel] 1:0 César Carignano - 20' 2:0 Angelos Basinas - 37' 2:1 Mika Ääritalo - 64' Daniel Majstorovic - czerwona kartka - 69' 3:1 César Carignano - 74'
  4. 1.10.07 Najważniejsze transfery zeszłego miesiąca: 1. Edson, Figueirense ---> Poli 1921, 3 mln € 2. Petter Andersson, Hammarby ---> Viking, 3 mln € 3. Alanzinho, Stabæk ---> Charlton, 2,5 mln € 4. Edgaras Cesnauskis, Saturn ---> Al-Ittihad (KSA), 2,1 mln € 5. Louay Chanko, Hammarby ---> Cerro Porteñ0, 1,7 mln € Sytuacja w klubie: pozycja ligowa: 22 miejsce najlepszy strzelec: Amoroso, 2 bramki stan konta: 20,27 mln € zysk (strata): (7,66 mln €) 2.10.07 Nadchodzi wielka szansa, by wreszcie zgromadzić trzy punkty w jednym meczu. Wyjazd na spotkanie z Litexem, przedostatnią drużyną naszej ligi, zapowiada się więc bardzo ciekawie. Nie będę dyskutował to na temat zamiarów, cel jest tylko jeden. Musimy wygrać, gdyż tyle, ile już meczy rozegraliśmy bez zwycięstwa, to skandal. Wypuszczę najmocniejszy skład, by nie było dodatkowych kłopotów. Skład: B. Leyenda, F. Stoor, M. Koppinen, A. Lago, M. Dorsin, A. Traoré, Ezechiel, H. Abdulal, G. Torje, M. Ääritalo, L. Ganea Zawodnicy poczuli swoją szansę, i chyba to był błąd. Zbytnio wypuścili się do przodu, zapominając zupełnie o obronie. Już w dwunastej minucie nie pilnowany Cachoeira pokonał Leyendę. To, że jesteśmy beznadziejni, podkreślił Zlatinov już w 25 minucie. Szmata jakich mało! Jest to ostatnie spotkanie, przynajmniej na jakiś czas, naszego bramkarza z Argentyny. Do sporego zdziwienia w 43' doprowadził Ganea, który płaskim strzałem pokonał, i tu uwaga, Bartheza. Tak, ten fantastyczny bramkarz z Francji trafił na zasadzie wolnego transferu właśnie do Litexu! Czas upłynął i nastała przerwa. Chłopaki! Jesteśmy w stanie zdobyć punkty! - krzyczałem w szatni. Trzeba tylko odrobinę wiary, bo umiejętności to wy posiadacie. Zamiast zmęczonego Abdulala, zdecydowałem że na boisku pojawi się Konan. I proszę, te słowa dały efekt już w chwilę po wznowieniu gry. Świetnie rzut wolny wykorzystał Torje, który pięknym strzałem posłał piłkę w okienko. Straty odrobione, teraz trzeba cisnąć dalej. Dosłownie chwilę później, Cedric Cambon sprezentował nam karnego, faulując Torje w polu karnym. Sam poszkodowany podchodzi do piłki i pokonuje Fabiena. W tym momencie prowadzimy. Co za wspaniały come back - krzyczał spiker przez megafon. Groźna kontra Litexu i Carrusca doprowadza do remisu. Nasza drużyna była bez szans. Nastroje, jak i wynik, zmieniają się jak w kalejdoskopie. Myślami byłem już przy następnym meczu. Jednak wydarzyło się coś, co mnie bardzo ucieszyło. Kibiców Litexu w 88 minucie uciszył Konan, który pięknym strzałem, ale mierzonym, zza pola karnego, pokonał Fabiena Bartheza. Ten bramkarz musiał wyjmować dzisiaj już czwarty raz piłkę z siatki. Ostatnie sekundy były bardzo dramatyczne. Dłużyły się niemiłosiernie. Jednak równo z ostatnim gwizdkiem sędziego, eksplodowałem z radości. Odnosimy pierwsze, historyczne zwycięstwo w lidze, jednocześnie pokonując bezpośredniego rywala. Piękny mecz, mnóstwo bramek, no i co najważniejsze - trzy punkty! Powrót z Łoweczu zapowiada się więc fantastycznie. Conference North [11/42] stadion: Łowecz, Łowecz widzów: 1762 [21] Litex - [22] Rosenborg 3:4 mom: Gabriel Torje "9" [Rosenborg] 1:0 Beto Cachoeira - 12' 2:0 Petar Zlatinov - 25' Petar Zlatinov - kontuzjowany - 40' 2:1 Liviu Ganea - 43' 2:2 Gabriel Torje - 52' 2:3 Gabriel Torje - karny - 56' 3:3 Marcelo Carrusca - 61' 3:4 Didier Konan - 88'
  5. @ S - 1-3-2-2-2-1, a po ostatnim meczu mam trzy punkty straty, a do lidera...jedyne 25 29.09.07 Druga runda kwalifikacji do pucharu FIFA, to zapowiadany pojedynek z Brann. Jestem ciekaw, jak pójdzie mi z drużyną, która jest sklasyfikowana niżej. Oby nie tak, jak poszło mi w pamiętnym dwumeczu z BATE. Mam nadzieję, że bez większych problemów awansuję, co dodatkowo pozytywnie wpłynęłoby na morale zawodników. Skład pozostawiam prawie niezmieniony. Skład: B. Leyenda, F. Stoor, M. Koppinen, A. Lago, M. Dorsin, A. Traoré, Ezechiel, H. Abdulal, G. Torje, M. Ääritalo, Amoroso Od początku meczu widać było, z jakim wyszliśmy nastawieniem. Szybka bramka w 12 minucie ucieszyła moich kibiców. W wielkim zamieszaniu pod bramką Brann, spowodowanym rzutem rożnym, piłka trafiła pod nogi Torje, który nie zastanawiając się, huknął ją z całej siły. Opdal był bezradny. Mimo dobrej gry, tuż przed przerwą zbytnio się rozluźniliśmy. Efektem tego była strata bramki, której autorek okazał się Karadas. W szatni postanowiłem, że w miejsce Traoré wejdzie Ayari. Tuż po przerwie znów tracimy bramkę. Drugi raz w tym meczu Leyenda został pokonany z główki, tylko że tym razem przez Helstada. Ostatni gwizdek zbliżał się niemiłosiernie, a my wciąż przegrywaliśmy. W efekcie końcowym, to Brann grać będzie dalej. Nam pozostaje tylko liga... FIFA Cup, 2. Runda kwalifikacji stadion: Brann Stadion, Bergen widzów: 19353 Brann - Rosenborg 2:1 mom: Gabriel Torje "8" [Rosenborg] 0:1 Gabriel Torje - 12' 1:1 Azar Karadas - 45' 2:1 Thorstein Helstad - 54'
  6. @ S - Nom 25.09.07 Zaledwie dwa dni później, znaleźliśmy się we Francji. Zapowiada się jeden z trudniejszych o ile nie najtrudniejszy mecz ligowy. Lille zawsze było groźne na swoim terenie. Aktualnie piąta w tabeli drużyna, wie co chce osiągnąć w tym sezonie. My też... I nie jest to osiągnięcie jednego, jedynego zwycięstwa. Dzisiaj wypróbuję nieco inny początkowy skład, bo mam nieodparte wrażenie, że coś nie gra. Co prawda zespół gra co raz lepiej, ale brakujące ogniwo jeszcze pozostało nieodkryte. Skład: B. Leyenda, F. Stoor, M. Koppinen, A. Lago, M. Dorsin, A. Traoré, Ezechiel, H. Abdulal, G. Torje, M. Ääritalo, S. Tiribocchi Zgodnie z przypuszczeniem, Francuzi od początku zaatakowali. Pierwszą bramkę, ku uciesze swoich kibiców strzelił głową Mirallas. Dosłownie kilka minut później, swoją pierwszą bramkę w lidze strzela Ezechiel. Ten młody reprezentant Czadu, posłał płaską piłkę, przy której bramkarz z Francji nie miał nic do powiedzenia. Do przerwy nic się nie zmieniło. Kilka prób Ezechiela, który poczuł swoją wielką szansę, oraz Ääritalo, który z meczu na mecz sieje co raz większy postrach. Od strony Lille, najgroźniejszą akcję przeprowadził Kluivert, jednak Leyenda był na posterunku.Druga połowa była bardzo wyrównana. Akcja za akcją, aż do samej końcówki. Wtedy to nasz napór był gigantyczny. Próbował Hossam, Torje, ale jednak najlepszą sytuację miał Simone. Zmarnował on strzał na PUSTĄ bramkę, który w doliczonym czasie gry mógł przesądzić o rezultacie. Tak możemy cieszyć się z kolejnego, ważnego dla nas punktu wywiezionego z obcego terenu. Conference North [10/42] stadion: Stadium Lille Métropole, Villeneuve-d'Ascq widzów: 15832 [5] Lille - [22] Rosenborg 1:1 mom: Kévin Mirallas "8" [Lille] 1:0 Kévin Mirallas - 15' 1:1 Ezechiel - 20' Patrick Kluivert - kontuzjowany - 58'
  7. @ BVK - Jeszcze... 23.09.07 Powrót do Norwegii wydawał się być bardzo wesoły. Co raz lepsza postawa zespołu, pozwala myśleć, że już niebawem odniesiemy pierwsze zwycięstwo. Dzisiejszy mecz z Zenitem Sankt Petersburg będzie jednak bardzo trudny. Dwunasta drużyna naszej ligi, przyjechała na naszą arenę, by odebrać cenne punkty - kolejne. Mam nadzieję, że tak dobra gra z Hannoverem, zwiastuje dzisiaj niespodziankę. Skład: B. Leyenda, F. Stoor, M. Koppinen, A. Lago, M. Dorsin, A. Traoré, P. Skjelbred, M. Sapara, G. Torje, M. Ääritalo, L. Ganea Najdogodniejszą sytuację do strzelenia bramki w pierwszej połowie zmarnował Ganea, któremu za brakło zimnej krwi. Mimo wszystko ta odsłona meczu rozegrana na bezbramkowy remis, może cieszyć. Malafeev co rusz jest w potrzasku, i musi bronić bardzo silne strzały naszych piłkarzy. Najbardziej widocznym graczem na boisku zdaje się być Ääritalo, który jest dzisiaj wszędzie. Raz broni, a raz atakuje, gra co raz lepiej. Nie przedłużając, trzeba wyjść na drugą połowę i strzelić bramkę. Jak na złość, dochodzi 70 minuta i my tracimy bramkę. Trzeba jednak pogratulować Zyryanovovi pięknego strzału, którym pokonał Leyendę. Na odrobienie strat mamy jeszcze ponad dwadzieścia minut. Mam nadzieję, że się uda. W doliczonym czasie gry, po wielkim zamieszani, piękną petardę obok słupka ulokował Tekke, ostatecznie ustalając wynik spotkania na 2:0. Kolejna porażka stała się faktem, jednak poziom naszego zespołu jest już co raz lepszy. Conference North [9/42] stadion: Lerkendal, Trondheim widzów: 20498 [22] Trondheim - [12] Zenit Sankt Petersburg 0:2 mom: Konstantin Zyryanov "8" [Zenit] 0:1 Konstantin Zyryanov - 71' 0:2 Tekke - 90'
  8. Rozlosowano pary drugiej rundy kwalifikacyjnej FIFA Cup(w tym dodatku są inne nazwy). Obrońcą tego trofeum jest Chelsea. Jeśli chodzi o nasz zespół, to zagra on spotkanie wyjazdowe z Brann. 18.09.07 Na kolejne spotkanie udajemy się do Niemiec, do Hannoveru. Tamtejsza drużyna aktualnie zajmuje szóste miejsce w tabeli. Będzie to dla nas bardzo dobry sprawdzian naszej nowej taktyki, która zagramy po raz drugi. Jestem przekonany o tym, że da nam odnieść dzisiaj sukces. Rywal oczywiście myśli podobnie, ale czuję że nas zlekceważy. Skład: B. Leyenda, F. Stoor, M. Koppinen, A. Lago, M. Dorsin, A. Traoré, P. Skjelbred, M. Sapara, G. Torje, M. Ääritalo, L. Ganea Pierwszą, groźną sytuację przeprowadził już w szóstej minucie Ganea, jednak bramkarz Hannoveru sparował jego strzał. Z minuty na minutę co raz bardziej gnietliśmy rywala. W 27 minucie, po fantastycznym podaniu w uliczkę Fina, piłkę dobrze przyjął Ganea, i płaskim i silnym strzałem pokonał Enke. Cud? Prowadzimy! Radość w naszych sektorach była ogromna. Mimo prowadzenia, wciąż próbowaliśmy zdobyć jeszcze jedną bramkę. Najbliżej tego był ponownie Ganea, jednak po jego strzale piłka odbiła się od słupka. Po pierwszej połowie prowadzimy, teraz trzeba mądrze rozgrywać między sobą piłkę tak, by jej głupio nie tracić. W 53'mieliśmy ogromne szczęście, kiedy to po strzale Stajnera z pięciu metrów, piłka odbiła się od słupka i wpadła w ręce Leyendy. Na kwadrans przed końcem regulaminowego czasu gry, znów mieliśmy wiele szczęścia. Po niepewnym wybiciu piłki przez naszego bramkarza, z najbliższej odległości spudłował Brdaric. Na nic jednak zdały się wszelkie protesty po strzale Brdarica w 78'. Sędzia oznajmił że zalicza tą bramkę, i nie chce przeprowadzać żadnych dyskusji. Szkoda. Gdy usłyszałem ostatni gwizdek, po raz pierwszy mogłem podnieść ręce do góry w geście triumfu. Remis z tak renomowaną drużyną, z górnej połowy tabeli to piękny wynik. Wreszcie zespół gra tak, jak bym tego chciał. W dwóch ostatnich spotkaniach nastąpiła reaktywacja, bo zdobyliśmy aż dwa punkty. Conference North [8/42] stadion: AWD-Arena, Hanower widzów: 40579 [6]Hannover - [22] Rosenborg 1:1 mom: Liviu Ganea "8" [Rosenborg] Altin Lala - kontuzjowany - 4' 0:1 Liviu Ganea - 27' 1:1 Thomas Brdaric - 78'
  9. @ BVK - Bardzo i to bardzo kiepsko, ale wierzę, że już niebawem się odrodzimy! @ S - Wybrać nie można żadnej, jednak cała czołówka (Zagłębie, Wisła, Legia i Bełchatów), czekają w kolejce do awansu. 15.09.07 Dwutygodniowa przerwa, jaką mieliśmy powinna dobrze wpłynąć na naszą dyspozycję. Dużo trenowaliśmy, zmieniliśmy i udoskonaliliśmy taktykę tak, że teraz nie powinno być problemu. Dobrałem ją pod piłkarzy, pod ich umiejętności, więc powinno wszystko dobrze działać. Dzisiejsze spotkane, to pojedynek drużyn skandynawskich. Brøndby, duński klub z pewnością będzie próbować wykorzystać swoją szansę, wobec naszej słabej dotychczasowej formy. Ja mam inne zdanie. Moje przeczucie mówi, że teraz już nie będziemy chłopcem do bicia, lecz groźnym rywalem dla każdego. Jeden punkt po sześciu meczach, oczywiście nie stawia nas na dogodnej pozycji, jednak wszystko z czasem się zmienia. Zwiększona mobilizacja w obronie powinna zaszkodzić frontalnym atakom i groźnym strzałom na naszą bramkę. Udogodnienia w liniach ofensywnych, pomóc nam mają w tworzeniu akcji. Już dzisiaj zobaczymy, ile są w stanie zdziałać piłkarze, których uważam za najmocniejsze ogniwa Brøndby. Skład: B. Leyenda, F. Stoor, M. Koppinen, A. Lago, M. Dorsin, A. Traoré, P. Skjelbred, M. Sapara, D. Konan, M. Ääritalo, S. Tiribocchi Pierwsza połowa minęła pod nasze dyktando. Mieliśmy sporą przewagę, którą przeplatały jedynie nieliczne kontry piłkarzy z Danii. Teraz przez te dziesięć, a może kilka więcej minut, muszę przemówić piłkarzom do głowy, że na prawdę dzisiaj jest szansa na historyczne zwycięstwo. Nie ukrywam, że takowe bardzo by się przydało. Pod koniec spotkania, zamiast zmęczonego już Konana, który rozegrał dobre zawody, na boisku pojawi się Torje. Cztery minuty doliczonego czasu gry, również nie przyniosły zmiany rezultatu. Na własnym boisku zdobywamy kolejny punkt. Szkoda, jednak widać już poprawę w grze moich piłkarzy. Jeszcze kilka spotkań i powinno być lepiej. Conference North [7/42] stadion: Lerkendal, Trondheim widzów: 20414 [22] Rosenborg - [19] Brøndby 0:0 mom: Stephan Andersen "8" [brøndby] Kasper Lorentzen - kontuzjowany - 90'
  10. Nasz pogromca BATE, w trzeciej rundzie kwalifikacji do LM przegrał w dwumeczu z Sevillą 0:5 i odpadł z rywalizacji. Tuż przed zamknięciem okienka transferowego, dokonałem jeszcze jednego wzmocnienia. W miejsce sprzedanego Tetteya, wreszcie wydaje mi się, że znalazłem kogoś o podobnych umiejętnościach. Egipcjanin Hossam Abdulal, sprowadzony z wolnego transferu. Zawodnik ma dopiero 19 lat, a już potrafi wiele. Świetnie podaje, odbiera i podejmuje trafne decyzje. Przy tym jest bardzo zdeterminowany. Jego największą wadą jest brak szybkości, jednak nie gra on na napadzie, by to wykluczałoby go z tej dyscypliny. Dosłownie w ostatnich minutach miesiąca sierpnia, udało mi się wypożyczyć kolejnego bramkostrzelnego napastnika. Rumun Liviu Ganea, przyszedł do nas na cały sezon z Dinamo Bukareszt. Nie ukrywam, że jest on teraz obok Tiribocchiego, drugim napastnikiem w zespole. Powinien pomóc nam w zdobywaniu większej, niż dotychczas ilości celnych trafień. 31.08.07 Mecz o Superpuchar Europy na stadionie w Monako, jest wielkim klubowym świętem. Dzisiaj zmierzyły się drużyny AC Milanu i Sevilli. O dziwo widowisko nie było na miarę takiego wydarzenia, a po tylko jednej bramce, której autorem był Kanoute, Sevilla wyciągnęła do góry ręce w geście triumfu. 1.09.07 Podsumowanie okienka transferowego w poprzednim miesiącu: 1. João Moutinho, Sporting ---> AC Milan, 30,5 mln € 2. Naldo, Werder Brema ---> Szachtar, 22,5 mln € 3. Rafinha, Schalke ---> At. Madryt, 16,5 mln € 4. Christian Ledesma, Lazio ---> Sporting CP, 16,25 mln € 5. Angelo Palombo, Sampdoria ---> Fiorentina, 14 mln € 6. Andrea Barzagli, Palermo ---> Arsenal, 11,5 mln € 7. Fernando Meira, Stuttgart ---> Fiorentina, 10,5 mln € 8. Jean Il Makoun, Lille ---> Szachtar, 10,5 mln € 9. César Delgado, Cruz Azul ---> Lazio, 9,25 mln € 10. Achille Emana, Toulouse ---> Fiorentina, 7,75 mln € Sytuacja w klubie: pozycja ligowa: 22 miejsce najlepszy strzelec: Amoroso, 2 bramki stan konta: 21,84 mln € zysk (strata): (6,09 mln €) Tego dnia też, rozegramy szóstą kolejkę meczy ligowych. Naszym przeciwnikiem będzie Lokomotiv Moskwa. Zespół ten spisuje się również poniżej oczekiwań, zajmując dziewiętnaste miejsce. Szczerze mówiąc, liczę że zdobędę kolejne punkty, które zaczną podnosić moją pozycję w tabeli. Z pewnością uważać musimy na Dmitry Sycheva, który jest największą obecnie gwiazdą Lokomotivu. Spotkanie rozegramy na wyjeździe, więc znów czekała nas daleka podróż, aż do stolicy wielkiego mocarstwa. Skład: B. Leyenda, F. Stoor, A. Kokoszka, A. Lago, M. Dorsin, C, Engen, H. Abdulal, G. Torje, S. Tiribocchi, M. Ääritalo, L. Ganea Mecz zapowiadał się fantastycznie. Piękne akcje już od początku spotkania, o dziwo obfitowały w celne strzały. Najaktywniejszym zawodnikiem na boisku był młody Fin Ääritalo, który co chwile stwarzał zagrożenie na bramkę rywala. Jednak mimo wszystko, znów pierwsi tracimy bramkę. Po piekielnie mocnym strzale Odemwingie, Leyenda wypuszcza piłkę z rąk. Tam czekał już Sychev, którego zadaniem było lekko skierować piłkę do siatki. Zadanie to wykonał znakomicie i od 36 minuty zespół Lokomotivu wyszedł na prowadzenie. Do przerwy rezultat nie uległ zmianie. Sytuacja wygląda podobnie, jak w ostatnim spotkaniu. Mamy szansę jeszcze na korzystny rezultat, jednak musimy się nieźle postarać, by go osiągnąć. Jak na złość, coś musi się dziać nie tak. W 52 minucie Stoor fauluje jednego z zawodników z Moskwy w polu karnym więc sędzia wskazuje na wapno. Do piłki podszedł Sychev, i bez problemu umieścił ją w siatce. Dzisiaj uczynił to już po raz drugi. Od 73 minuty gramy w przewadze jednego zawodnika, gdyż drugą żółtą, a efekcie czerwoną kartkę zgarnął Haminu Draman. Dostaliśmy wielki prezent od sędziego, i go po części wykorzystaliśmy. Już w doliczonym czasie gry, do bramki trafił Hossam Abdulal, dla którego było to trafienie w debiucie. Jednak to było za mało. Jedna bramka nie wystarczyła do zdobycia punktu, i kolejny mecz kończymy na tarczy. Conference North [6/42] stadion: Lokomotiw, Mokswa widzów: 14476 [19] Lokomotiw Moskwa - [22] Rosenborg 2:1 mom: Dmitry Sychev "8" [Lokomotiv] 1:0 Dmitry Sychev - 36' 2:0 Dmitry Sychev - karny - 52' Haminu Draman - czerwona kartka - 73' 2:1 Hossam Abdulal - 90'
  11. Wreszcie! Może nie jest to najbardziej znany napastnik na świecie, ale na pewno szanowany. Simone Tiribocchi, bo tak nazywa się nasz najnowszy nabytek, przywędrował do nas z Lecce. Jego karta kosztowała nas 2,8 miliona Euro, a włoski klub obiecane ma jeszcze korzyści finansowe z następnego transferu. Dlaczego wybór padł na niego? W swoim Lecce póki co, w pięciu meczach zdobył dziewięć bramek. Może być to dla nas korzystne, bo wynika z tego, że zawodnik jest w bardzo dobrej formie. 27.08.07 Po czterech fatalnych meczach, w którym największym sukcesem jest jedna strzelona bramka, udajemy się do Austrii, gdzie zmierzymy się z Austrią Wiedeń. Klub mocny, ale nie do niepokonania. Musimy się wreszcie przełamać, w czym pomóc ma nam Simone. Trzeba zacząć zdobywać punkty, bo choć sezon jest długi, to czołówka już ucieka, a najlepsi mają dużą przewagę. Mimo tak fatalnego początku, nadal uznawani jesteśmy za faworytów meczy. Największym piłkarzem rywala można uznać Milenko Acimovica. W tym zespole występują Polacy Jacek Bąk i Arkadiusz Radomski. Skład: B. Leyenda, F. Stoor, A. Kokoszka, A. Lago, M. Dorsin, D. Konan, M. Sapara, M. Ääritalo, P. Skjelbred, S. Iversen, S. Tiribocchi Znów ten sam obrazek. Szybko, bo już w 6 minucie tracimy bramkę, której autorem jest Jezek. Jednak tutaj pretensji mieć nie mogę, gdyż zawodnik popisał się wspaniałym wolejem, po którym piłka wpadła do bramki tuż obok słupka. Kolejne minuty, to następne zaciekłe ataki drużyny Austrii. Szczerze mówiąc zaczynam się poważnie zastanawiać, co jest nie tak. Nie możemy odnaleźć się na murawie, i mimo owocnych treningów, rezultatów nie ma. Taki sposób gry utrzymał się do przerwy. Teraz mamy już tylko 45 minut, by doprowadzić do wyrównania. Długo, długo czekałem na tak radosny moment. W 77' po wspaniałym podaniu Ääritalo, do bramki trafia dzisiejszy debiutant Simone. Pięknie przyjął piłkę i z między trzech obrońców zza pola karnego oddał strzał. Bramkarz był tym faktem zaskoczony aż tak, że nie wykonał ani jednego ruchu. Doprowadzamy do remisu. W końcowych minutach, szalę zwycięstwa mógł przechylić Iversen, ale w decydującym momencie nie trafił czysto w piłkę. Koniec spotkania oznaczał pierwszy punkt. Jest on tyle cenny, że już widać poprawę gry. Zdecydowanie na boisku, które było o niebo lepsze niż wcześniej, pomogło nam w uzyskaniu sukcesu. Conference North [5/42] stadion: Lerkendal, Trondheim widzów: 20220 [22] Rosenborg - [16] Austria Wiedeń 1:1 mom: Patrik Jezek "8" [Austria Wiedeń] 0:1 Patrik Jezek - 6' 1:1 Simone Tiribocchi - 77'
  12. @ - Ten dodatek jest zrobiony na bazie rankingu klubowym. Do wszystkich poziomów grywalnych ligi angielskiej dopasowane zostały kluby z całego świata, według rankingu. Jednak nie może być więcej niż np. cztery kluby z Anglii w jednej lidze (coś na styl LM). Bardzo fajny dodatek, fajnie urozmaica i utrudnia grę. 25.08.07 Zacząłem myśleć, co powoduje tak słabą formę. Doszedłem do wniosku, że może jest to niezgranie nowych zawodników, których przyszło całe grono. Trzeba jeszcze poczekać, może niebawem coś się zmieni. Jednak póki co, to jedziemy do Sochaux, gdzie rozegramy kolejne spotkanie. W obecnym stanie, jest to rywal nie do dogonienia. Podejrzewam kolejną porażkę. Dopóki nie zacznie działać taktyka, której wszyscy cały czas się uczą, to na wyniki nie ma co liczyć. Jednak kiedyś musi nastąpić ten przełomowy moment. Dzisiaj największe problemy możemy mieć z Valterem Birsą, który jest w bardzo dobrej formie. Skład: B. Leyenda, F. Stoor, K. Koppinen, A. Lago, M. Dorsin, D. Konan, M. Sapara, M. Ääritalo, P. Skjelbred, S. Iversen, Amoroso Pierwszego gola, publiczność na stadionie w Sochaux zobaczyła już w trzynastej minucie, kiedy to Isabey popisał się ładnym i celnym lobem nad Leyendą. Wreszcie swoje umiejętności zaczął okazywać Ääritalo, który szaleje na lewej stronie. Co z tego, gdyż tracimy kolejną bramkę. W 39' Bréchet z ostrego kąta po strzale głową pokonuje naszego bramkarza. Tuż przed gwizdkiem, dokładnie z tego samego miejsca co poprzednik, trafienie zalicza Pancrate. Fatalna postawa mojej drużyny nie daje najmniejszych powodów do uśmiechu. Po przerwie, w której musiałem ostro interweniować, ujrzałem zupełnie inną drużynę. Wystarczyły dwie minuty, żeby Skjelbred trafił do bramki, zdobywając naszą pierwszą bramkę w tych rozgrywkach. W siedemdziesiątej minucie zamiast zmęczonego Sapary, na boisku ujrzymy Torje. Liczę na przebłysk jego techniki i młodzieńczej fantazji. W ostatnich sekundach meczu, Leyenda jeszcze raz musi wyciągać piłkę z siatki. Po pięknym strzale z najbliższej odległości Querci, nie miał najmniejszych szans. Koniec spotkania oznacza kolejną porażkę. Jest jednak cień nadziei na lepsze jutro, zaliczyliśmy pierwszą bramkę. Conference North [4/42] stadion: Stade Auguste Bonal, Montbéliard widzów: 16306 [2] Sochaux - [22] Rosenborg 4:1 mom: Mickaël Isabey "8" [sochaux] 1:0 Mickaël Isabey - 13' 2:0 Jérémie Bréchet - 39' 3:0 Fabrice Pancrate - 45' 3:1 Per Ciljan Skjelbred - 47' 4:1 Julien Quercia - 89'
  13. @ Początek fatalny... Aż czterech moich piłkarzy dostało powołanie na mecz reprezentacji, są to: Marek Sapara (Słowacja) Miiko Koppinen (Finlandia) Steffen Iversen i Espen Johnsen (Norwegia) W związku ze słabą postawą linii obrony, w trybie natychmiastowym podjąłem decyzję o jej wzmocnieniu. I tak oto do klubu zawitał Adam Kokoszka, dwudziestoletni Polak. Ma on za sobą dwa występy w kadrze i jedną bramkę. Kosztował nas nie dużo, bo 150 tysięcy €, które zostało przelane na konto Wisły z Krakowa. Jak kupiłem, to musiałem też sprzedać. Michael Kleppe Jamtfall został za 100 tysięcy pożegnany do Toronto FC. Nie miał miejsca nawet na ławce rezerwowych, więc szkoda było tracić pieniądze na jego pensję. 20 % następnego transferu oraz 2,7 miliona Euro właśnie zainkasowaliśmy. Alexander Tettey został sprzedany do Parmy. Dobrze się zapowiadał, jednak od takowych recenzji wymaga się czegoś na boisku. Ten jak dotąd zawodził, więc go oddałem. Zyskałem też trochę budżetu na zakup "bramkostrzelnego" napastnika i może kolejnego obrońcę. 19.08.07 Powoli zaczynam się zastanawiać, nie kiedy wygramy, a kiedy strzelimy tą debiutancką bramkę. Brak skuteczności jest bardzo irytująca, ale jeśli ma się jedną, góra dwie bardzo dobre sytuacje na mecz, to trudno się dziwić. Cały czas braku dokładności podań, przez co nie możemy stwarzać dogodnych sytuacji. Jednak cały czas mam nadzieję, że to właśnie w kolejnym spotkaniu się zmieni. I właśnie już dzisiaj mamy kolejną szansę. Jednak po raz kolejny nie mamy łatwego zadania. Zmierzymy się z silnym Salzburgiem, które jak dotąd radzi sobie równie słabo, gdyż do tej pory na koncie ma jeden punkt. Najważniejszymi zawodnikami z Austrii są Johan Volanthen, Sasa Ilic i Niko Kovac. Skład: L. Hirschweld, L. Ramstad, A. Lago, A. Kokoszka, A. Traoré, D. Konan, C. Engen, Ø. Storflor, G. Torje, P. Skjelbred, M. Ääritalo Akcja za akcję, oglądamy zupełnie inne spotkanie, niż te poprzednie. Wreszcie coś zaczyna się dziać z celnością podań, która znacznie wzrosła. Pierwszy błąd popełniamy dopiero w okolicy pół godziny od rozpoczęcia. Natychmiast wykorzystał to młody Szwajcar Volanthen zdobywając dla Salzburga bramkę. Do końca tej odsłony, nic już się nie wydarzyło. Widzę dużą szansę na odrobienie strat, a nawet wygranie tego meczu. Trzeba tylko uwierzyć w swoje możliwości i wziąć się do roboty równo z gwizdkiem. Póki co, nie przeprowadzam żadnych zmian. Długo długo nic, a pod koniec aż wyskoczyłem z krzesek. Byłem pewien, że Ääritalo nie zmarnuje takiej dogodnej okazji, jaką stworzyli mu koledzy. Wiecie jaki był finał? Lepiej nie mówić. W efekcie groźną kontrę stworzył rywal, i w ostatnich minutach po raz kolejny dobił naszą drużynę. Nie dość że w trzecim meczu odnosimy porażkę, to jeszcze nie strzelamy żadnej bramki. Fatalny początek sezonu, zapowiada ciężką walkę o utrzymanie. Conference North [3/42] stadion: Lerkendal, Trondheim widzów: 20387 [21] Rosenborg - [18] Salzburg 0:2 mom: Johan Volanthen "8" [salzburg] 0:1 Johan Volanthen - 31' 0:2 Ivan Ergic - 90'
  14. 13.08.07 W związku z dużą ilością spotkań w sezonie, terminarz jest bardzo napięty. Już następnego dnia, po meczu z Eintrachtem, wsiadamy w samolot i przelatujemy do Portsmouth. Na szczęście mamy nie daleko, co nie wpłynie znacząco na naszą kondycję. Dzisiaj zmienię nieco skład początkowy, gdyż kilku zawodników zupełnie niespodziewanie zagrało słabo. Czeka nas bardzo ciężkie zadanie, więc zawodnicy muszą być maksymalnie skoncentrowani przez pełne dziewięćdziesiąt minut, by nie popełnić błędu. Tutaj szczerze mówiąc też nie liczę na zwycięstwo, ale kto wie... Może zdarzy się cud. Najważniejszymi przeciwnikami drużyny angielskiej są Sol Campbell, John Utaka, i Nwanko Kanu. Skład: B. Leyenda, L. Ramstad, A. Lago, M. Koppinen, A. Ayari, D. Konan, A. Tettey, Ø. Storflor, G. Torje, Ezechiel, Amoroso Zaczęło się bardzo źle. W siódmej minucie tracimy bramkę po atomowym uderzeniu tuż obok słupka Taylora. W dwudziestej drugiej minucie znów to samo zdarzenie. Tym razem strzelcem został Utaka. Już teraz stwierdzam, że moi obrońcy są do bani. Popełniają podstawowe błędy w kryciu, co owocuje stratą bramek. W doliczonym czasie gry tracimy kolejną bramkę. Znów Argentyńczyk, który broni naszej bramki nie miał nic do powiedzenia. Dlaczego? Bo obrońcy umówili się na plotki i nie śpieszno im do odbioru piłki. Fatalne zachowanie linii defensywnej daje już trzybramkową przewagę rywala i to do przerwy. Pomyśleć że zostało nam jeszcze 45' mordęgi... Zaledwie czterech minut od wznowienia wystarczyło "anglikom", by po raz kolejny upokorzyć Leyendę. Pod koniec meczu bardzo się zdziwiłem, kiedy to Torje trafił w słupek. Byłem przygotowany na brak celnego strzału w całym meczu, a tu proszę - niespodzianka. Drugi mecz ligowy dobiegł końca, a my zaliczyliśmy drugie upokorzenie. Aż szkoda słów, co wyprawiali moi obrońcy. Na prawdę, powoli tracę głowę co mam zrobić, gdyż nie widać żadnej poprawy! Conference North [2/42] stadion: Fratton Park, Portsmouth widzów: 19875 [10] Portsmouth - [19] Rosenborg 4:0 mom: Ryan Taylor "8" [Portsmouth] 1:0 Ryan Taylor - 7' 2:0 John Utaka - 22' 3:0 Nwanko Kanu - 45' 4:0 Papa Bouba Diop - 49'
  15. Powrót do domu z Borysowa, nie należał do przyjemnych. Atmosfera w samolocie była przygnębiająca. Ja jednak wyciągam jakieś plusy po takim przebiegu sytuacji. Więcej siły i większą mobilizację osiągniemy w meczach ligowych, co jest priorytetem. Mimo tego, że media skazują nas pożarcie, i tylko wielki fuks pomoże nam się utrzymać, ja wierzę że powalczymy o coś więcej. Już za niedługo rozpocznie się karuzela kolejek, dlatego trzeba szybko zapomnieć o wydarzeniach przykrych i wziąć się za ostry trening. 11.08.07 Dni mijały bardzo szybko, i nawet nie zdążyłem odsapnąć po zmaganiach z BATE, a już trzeba było zaliczyć debiut w lidze. Na dzień dobry, w pierwszej kolejce spotkanie rozegramy na własnym stadionie. Liczę, że to pomoże nam nabrać rozpędu. Tak więc w pierwszym meczu, zmierzymy się z solidnym niemieckim zespołem Eintrachtem Frankfurt. Tak na prawdę, nigdy nie wiadomo w jakiej formie są dane zespoły, gdyż taki międzynarodowy system jest stosowany od teraz. Największe gwiazdy rywala, to z pewnością Mehdi Mahdavikia, Junichi Inamoto oraz Naohiro Takahara. Wynika z tego, że linie ofensywne mają bardzo dobre. Liczę na grę z kontry moich podopiecznych, i może wreszcie na dokładność podań, co u nas do tej pory szwankowało. Jeżeli uda się nam uzyskać dobry rezultat, będę bardzo zadowolony. Najprawdopodobniej wynikiem końcowym będzie remis, takie jest moje przeczucie. Skład: B. Leyenda, L. Ramstad, F. Stoor, S. Mathisen, M. Dorsin, D. Konan, A. Tettey, M. Sapara, A. Pãtras, G. Torje, Amoroso Już od samego początku, widać było przewagę rywala. To on miał więcej akcji, był częściej przy piłce. Jednak pierwszy, groźny strzał w tym spotkaniu oddał nasz zawodnik Dorsin, jednak piłka poleciała metr nad bramką. Tuż przed trzydziestą minutą, groźny strzał z rzutu wolnego oddał Mahdavikia, jednak Leyenda stał na posterunku. Mało brakowało, by chwilę później strzelcem bramki był Torje, jednak fantastyczna postawa bramkarza z Frankfurtu, uratowała ten zespół przed utratą gola. Już chciałem pochwalić moich piłkarzy, a tu klops. W doliczonym czasie pierwszej połowy, Leyenda za daleko wypuścił się w pole i nie zdążył wrócić. Świetnym lobem popisał Amanatidis, który trafił tuż pod poprzeczkę. Rywal strzelił do przerwy, więc muszę odpowiednio porozmawiać z piłkarzami, by nie podłamali się tym faktem. W szatni dokonałem jednej zmiany. Sapara, który dzisiaj mnie zawiódł zostanie już na ławce, a w jego miejsce pojawi się Skjelbred. Powinien wnieść powiew świeżego powietrza do gry mojego zespołu. Po kilku minach, kontuzji doznał Pãtras. Tego młodego piłkarza z Mołdawii zastąpi Iversen. Po godzinie gry po raz kolejny Leyenda musi wyjmować piłkę z siatki. Najpierw Meier trafił w poprzeczkę, i wobec dobitki Amanatidisa nasz bramkarz był bezradny. Grek z Frankfurtu zalicza wspaniały występ. Po kolejnych dziesięciu minutach tracimy kolejną bramkę. Tym razem pięknym strzałem z główki popisał się Russ. Piłka po jego strzale odbiła się jeszcze od słupka, co dodatkowo dodało piękna. Teraz już jestem przekonany o swojej porażce. Na dziesięć minut przed końcem, trafienie zaliczył Amoroso, jednak po chwili sędzia boczny podniósł chorągiewkę. Ja tam spalonego nie widziałem... Mimo jeszcze kilku szaleńczych prób, nie skierowaliśmy już piłki do siatki. Debiut w zmaganiach ligowych nam nie wyszedł. Dodatkowo porażka 0:3 na własnym stadionie, na pewno da dużo do myślenia. Do tej pory nie wygraliśmy meczu, a mieliśmy już takie o stawkę. Conference North [1/42] stadion: Lerkendal, Trondheim widzów: 21127 [?] Rosenborg - [?] Frankfurt 0:3 mom: Ioannis Amanatidis "9" [Frankfurt] 0:1 Ioannis Amanatidis - 45' Arthur Pãtras - kontuzjowany - 54' 0:2 Ioannis Amanatidis - 64' 0:3 Marco Russ - 69'
  16. @ Sławoj - sukcesem był dla mnie na przykład awans w lidze holenderskiej Losowanie trzeciej rundy eliminacji do LM nie było łaskawe. Zwycięzca naszej pary, zagra bowiem z Sevilla. Póki co jednak, trzeba skupić się na rewanżu. Rozgrywki o Tarczę Wspólnoty zmieniły swoją nazwę na World Supercup. I rzeczywiście, od tego sezonu w tych pucharze brać będą udział kluby z całego świata. Tak oto dzisiaj, w tym prestiżowym pojedynku zmierzyły się dwa zespoły: Manchester United i Chelsea Londyn. Końcowy triumf przypadł zawodnikom z Londynu, którzy po bramkach Maloudy i Pandeva, pokonali Czerwone Diabły 2:1. Dla Manchesteru bramkę zdobył Argentyńczyk Tevez. Kapitanem w nowym sezonie naszej drużyny zostanie Iversen. W jego nieobecność opaskę nosił będzie Dorsin. Tuż przed kolejnym spotkaniem, za 600 tysięcy € sprzedałem Yssoufa Koné do Crystal Palace. Mimo jego umiejętności, nie widziałem większych szans na występy tego zawodnika, więc szkoda było go marnować. 8.08.07 Nadszedł dzień, w którym przekonamy się, ile jestem wart. Rewanż z zespołem BATE, to wielkie wyzwanie. Nie dość że gramy na wyjeździe, to jeszcze musimy odrabiać straty. Minimalnie potrzebujemy dwóch bramek, by awansować. Jest to ciężkie zadanie, jednak wykonalne. Jeśli tylko od początku zagrozimy bramce gospodarzy, jesteśmy w stanie wygrać, tylko trzeba się mocno postarać. Dzisiaj znów nerwy są ogromne. Przed rozpoczęciem, nie pozostało mi nic innego, jak odpowiednio zmotywować podopiecznych, by zagrali o niebo lepiej niż tydzień temu. Skład: L. Hirschfeld, L. Ramstad, S. Mathisen, A. Lago, A. Ayari, D. Konan, A. Tettey, G. Torje, A. Pãtras, Amoroso, S. Iversen Na rezultat rozmów, długo czekać nie musieliśmy. Od samego początku moi piłkarze naciskali na bramkę Fedorovicha. W dziewiątej minucie, po piekielnie mocnym strzale Konana, piłka wyleciała z rą bramkarza BATE, ale jednak nie doleciała do bramki. W odpowiednim miejscu i czasie znalazł się wtedy Amoroso, który podbiegł do toczącej się futbolówki i skierował ją do bramki. Był to pierwszy gol tego zawodnika, strzelony zarazem w debiucie. Po to go kupiłem! Po chwili po raz drugi już, nasi kibice wstają z miejsc. Świetne zawody rozgrywa Konan, który zdecydował się na potężny strzał zza pola karnego. O dziwo, zaskoczył on zupełnie Fedorovicha, który nie ruszył się z miejsca. Mamy 2:0, a więc straty odrobione po 12 minutach od rozpoczęcia. W dwudziestej szóstej minucie euforia na stadionie. Amoroso strzela swoją drugą bramkę. Piękny lob na bramkarzem, nie dał mu żadnych szans na interwencję. Nie ma to jak doświadczenie i opanowanie. Jeszcze w pierwszej połowie, rywal się podniósł i strzelił bramkę. Dokonał tego Radzkov, który z najbliższej odległości wpakował piłkę do siatki strzałem z głowy. Do przerwy nic się już nie wydarzyło. Tak więc póki co, mamy świetne widowisko. W związku z takim obrotem spraw, szansę debiutu dostanie Ezechiel. Wejdzie on w zamian za Iversena i będzie partnerem Amoroso. Kilka minut po wznowieniu drugiej odsłony, Lago fauluje przeciwnika w polu karnym. Sędzia dyktuje rzut karny, który na bramkę zamienia Radzkov. Jest to zaraz jego druga bramka w dzisiejszym spotkaniu. Po godzinie gry, szaleństwo na trybunach. Rodionov strzela trzecią bramkę swojej drużyny, i w tym momencie to rywal jest w kolejnej rundzie. Fantastyczny come back BATE. Co za szczęście! Ja już poobgryzałem wszystkie paznokcie, gdy w 88 minucie sędzia podyktował rzut karny po faulu na Ezechielu. Pãtras stoi teraz przed wielką szansą przeważenia szali awansu na naszą korzyść. Ze zdenerwowania zamknąłem oczy i czekam... Słyszę gwizdek i... Jęk na trybunach. Młody pomocnik nie wytrzymał presji i strzelił wprost w bramkarza. W tym momencie byłem pewien, właśnie żegnamy się z pucharami. Mówi się trudno, szkoda pierwszego meczu gdzie daliśmy maksymalnego ciała. Pozostają nam krajowe puchary i walka w lidze, co jest w tym momencie najważniejsze. Puchar Mistrzów, 2. Faza kwalifikacji, 2. Rewanż stadion: Gorodskoy, Borysów widzów: 5392 BATE Borysów - Rosenborg Trondheim 3:3 mom: Artem Radzkov "9" [bATE] 0:1 Amoroso - 9' 0:2 Didier Konan - 12' 0:3 Amoroso - 26' 1:3 Artem Radzkov - 35' 2:3 Artem Radzkov - karny - 54' 3:3 Vitaly Rodionov - 63' Arthur Pãtras - nie wykorzystał karnego - 89'
  17. Tuż przed pierwszym meczem eliminacyjnym z BATE, sprzedaliśmy bramkarza Luda Hansena. 150 tysięcy €, które wpłynęło na nasze konto, może nie jest to duża kwota, ale na pewno lepsza niż płaca za jego utrzymanie. Z początku wyglądał mi na pewnego rodzaju talent, ale z treningu na trening spisuje się co raz gorzej. Bramkarz powędrował do Mouscron. 1.08.07 Przed pierwszym meczem o stawkę, przeszedłem trudy związane z wywiadami. Co chwila jakiś fotoreporter zaczepiał mnie, chcąc dowiedzieć się kilka rzeczy. Byłem twardy - nie porozmawiałem z ani jednym, gdyż stwierdziłem że to strata czasu. Jeśli będzie trzeba, zwołam konferencję i wtedy będę dostępny dla wszystkich. Z godziny na godzinę, które upływały jednocześnie zbliżając nas do debiutu na ławce trenerskiej, przeżywałem co raz to większy stres. Nie mogłem jednać dać go po sobie poznać. Taki jest mój wakat i muszę do tego ponownie przywyknąć. Najgorzej było w tunelu. Jeszcze tylko kilka kroków i ujrzę tą wspaniałą widownię, co najważniejsze - własną, która domagać się będzie zwycięstwa. Jeśli tak się stanie, zrobimy pierwszy krok na przód w kierunku Ligi Mistrzów. Nasz przeciwnik BATE Borysów, z pewnością nie ułatwi nam zadania. Co prawda sklasyfikowany został nieco niżej, i gra w niepisanej lidze ze słabszymi drużynami w Anglii, ale też będzie chciał wygrać. Poprzez takie myśli, droga do schodków, które ostatecznie wyłonią mi widok na murawę i trybuny minęła mi szybko. Wcześniej ustalony skład i taktyka muszą zaowocować. Jestem tak podekscytowany, że szok. Piękne uczucie, którego życzę każdemu młodemu menedżerowi - debiut w meczu eliminacji to piękne przeżycie. Oby dzisiejszy dzień stał się dla nas bardzo szczęśliwy. Czy tak się stanie, dowiemy się już za niespełna dwie godziny, kiedy to sędzie zagwiżdże po raz ostatni. Skład: B. Leyenda, L. Ramstad, F. Stoor, A. Traoré, M. Dorsin, D. Konan, A. Tettey, M. Ääritalo, G. Torje, A. Pãtras, S. Iversen Już na samym początku, w pierwszej podbramkowej akcji, Leyenda musiał interweniować. Widać, że zespół BATE chce coś udowodnić. Po kilku minach, a dokładnie po czternastu od rozpoczęcia spotkania, na trybunach słychać jęk zawodu. Nie dość, że nie potrafimy dojść pod pole karne rywala, to w dodatku tracimy bramkę! Sivakov po wspaniałej asyście, która zupełnie zmyliła naszego bramkarza, pakuję piłkę do siatki Leyendy. Trzeba szybko zmienić obraz gry, bo póki co, wygląda to tragicznie. Od razu widać, że bramka zdenerwowała moich piłkarzy. Od razu wzięli się do roboty, co zakończyło się bardzo groźnym strzałem Iversena, niestety niecelnym. O dziwo to zerwanie się ataków nie przyniosło bramki. Wnet, niespodziewanie sędzia ogłosił przerwę. Czterdzieści pięć minut minęło, a my nie potrafiliśmy pokonać Fedorovicha. Zapowiada się ostra pogadanka w szatni. W efekcie zamiast Iversena pojawił się Yssouf, a w miejsce Ääritalo - Skjelbred. Zapowiada się szaleńczy pościg za dobrym i korzystnym wynikiem. Od wznowienia gry, BATE nie istniało. Zmiażdżyliśmy rywala, jednak jedna, jedyna kontra i mamy 0:2. Tym razem Leyendę w dosyć śmiesznych okolicznościach pokonał Likhtorovich, który skiksował, czym zmylił Argentyńczyka. Sam strzelec był bardzo zdziwiony, że piłka po jego kopnięciu, trafiła do siatki. Kolejne minuty można określić mianem próby reaktywacji mojej drużyny. Na ostatnie dwadzieścia minut meczu, postanowiłem nieco odświeżyć linię ofensywy i w miejsce Torje wprowadzić Saparę. Jest to już ostatnia nasza dzisiejsza nadzieja. I był to chyba błąd, gdyż pięć minut później Słowak doznał kontuzji. Oznacza to, że przez ponad 10 minut zagramy w osłabieniu, gdyż wykorzystaliśmy już limit zmian. Usilne próby zmiany wyniku przyniosły w końcu rezultat. Na 1:2 wynik zmienił równo w 90 minucie Tettey, który pięknym i podkręconym strzałem zza pola karnego pokonał bramkarza rywali. Wielkie brawa za determinację. Ta bramka może nas uratować od blamażu. Ostatni gwizdek i wielka radość piłkarzy BATE. Po niesamowitym przebiegu meczu, outsider pokonuje pewnego faworyta. Teraz musimy się spiąć, by w rewanżu wygrać i awansować. Kto wie, może ta bramka da nam jeszcze jakiekolwiek szanse? Puchar Mistrzów, 2. Faza kwalifikacji, 1. Mecz stadion: Lerkendal Stadion, Trondheim widzów: 20168 Trondheim - BATE Borysów 1:2 mom: Mikhail Sivakov "8" [bATE] 0:1 Mikhail Sivakov - 14' 0:2 Dmitry Likhorovich - 63' Marek Sapara - kontuzjowany - 78' 1:2 Alexander Tettey - 90'
  18. Tuż przed następnym meczem towarzyskim, przeprowadziłem kolejny transfer. Z zespołu Turun Palloseura za 375 tysięcy € sprowadziłem 22-letniego Fina Mika Ääritalo. Może grać na lewej pomocy, lub też w ataku. Takiego młodego i zdolnego graca potrzeba każdej drużynie. Mam nadzieję że wybije się ponad przeciętność w lidze. Pieniądze za niego wydane, powinny się bardzo szybko zwrócić. Kolejnym nowym piłkarzem w klubie został bramkarz. Na tą pozycję najciężej było znaleźć odpowiedniego człowieka, który spełniałby moje wymagania. Teraz nie pozostaje nic innego, jak zrobić wielkie show w tego transferu, mniej więcej na wzór odkrycia nowego modelu formuły 1. Otóż nowym Trollem został Bernardo Leyenda. Ten geniusz linii bramkowej został wykupiony z River Plate ze jedyne 200 tysięcy €. Powinien być postrachem dla wszystkich napastników w naszej lidze. Dowiedziałem się też, że w drugiej rundzie kwalifikacyjnej Ligi Mistrzów, zmierzymy się z zespołem BATE Borysów, która znajduje się w nie klasyfikowanych ligach angielskich. Spotkanie odbędzie się 1.08, a więc za tydzień. Jednak póki co, rozegramy jeszcze jedno spotkanie towarzyskie z drużyną H. Jerozolima. Dzisiaj znów pierwszeństwo będą mieli nowi zawodnicy, bym sprawdził ich umiejętności meczowe. I oto jedynym zawodnikiem, który tak na prawdę pokazał się dzisiaj z dobrej strony jest Mołdawianin Pãtras. Strzelił on bramkę z rzutu karnego, ale nasza drużyna przegrała 1:2. Drugi już raz w tych sparingach Koppinen spowodował rzut karny dla rywala, i co raz bardziej zastanawiam się nad jego sprzedażą. Po co mi zawodnik, który za darmo rozdaje punkty rywalom. Zaskoczony też jestem dosyć słabą postawą nowego Fina, który mizernie pokazał się w pierwszej połowie, po której go zmieniłem. W związku z szybkim terminem meczu o stawkę Ligi Mistrzów, zdecydowałem się skrócić o trzy dni to tournee i nie rozgrywać już czwartego spotkania. Dlatego wcześniej też spakowaliśmy swoje manatki i wróciliśmy samolotem do Trondheim. Tam też czeka nas kilka ciężkich i ostatecznych już treningów, i pierwszy, oficjalny mecz o stawkę pod moją opieką drużyny Trolli. Szanse na awans ligowy po tym sezonie jest bardzo ciekawy. Pierwsze miejsce zajmuje Portsmouth, potem kolejną są Basel, CSKA Sofia, Lokomotiv i Wolfsburg. Nasze możliwości określa się mianem 80-1, więc nie są one duże. Jednak buki chyba nie wiedzą, z kim mają do czynienia w mojej osobie. Chyba nie kojarzą kim byłem, i jakie sukcesy zdobywał przed wypadkiem... Skończył się lipiec, a więc pora na podsumowanie okienka transferowego w tymże miesiącu. Najważniejsze transfery na świecie: 1. Maxi Rodriguez, At. Madryt ---> Arsenal, 20,5 mln € 2. Riccardo Montolivo, Fiorentina ---> Benfica, 17,75 mln € 3. Goran Pandev, Lazio ---> Chelasea, 15,25 mln € 4. Tomas Ujfalusi, Fiorentina, Szachtar, 10,5 mln € 5. Stefano Mauri, Lazio ---> Szachtar, 10 mln € 6. Mathieu Delpierre, Stuttgart ---> Celtic, 5,25 mln € 7. Rayan Taylor, Wigan ---> Portsmouth, 4,9 mln € 8. Damian Tissone, Atalanta ---> HSV, 4,4 mln € 9. Mario Santana, Fiorentina ---> PSV, 4 mln € 10. Gabriel Torje, FCU Poli 1924 --->Rosenborg, 3,6 mln € Informacje w klubie: pozycja ligowa: - najlepszy strzelec: - stan konta: 21,64 mln € zysk (strata): (6,29 mln €)
  19. Z dnia na dzień muszę odpowiadać na informacje dotyczące ofert. Jedni chcą więcej kasy, drugich trzeba namawiać skrzynką whisky do sprzedaży swoich pupilków. Jednak nie mogę dać za wygraną i poprzestać na tych dwóch, których już ściągnąłem. Wreszcie się udało! Nasz pierwszy nabytek, za niemałą kasę. Gabriel Torje, Rumun, który przywędrował do nas FCU Poli 1921. Jego karta kosztowała aż 3,6 mln € i 15% kolejnego transferu. Wiem że trochę dużo, jednak ich prezes robił wszystko by zatrzymać go dla siebie. Jednak się udało, i ten super talent, jak o nim wszyscy mówią, już od jutra będzie wkładał nasz trykot. A jeśli chodzi o wydane pieniądze, to w tym przypadku powinny się szybko zwrócić. Dzień później, jest i kolejna nowa twarz. Do przeprowadzenia tego transferu, musiałem udać się sam aż do odległej od Trondheim Algierii. Był tam ktoś, na kim oko można zawiesić i warto zawiesić. Ezechiel, dziewiętnastolatek, który ma za sobą debiut w reprezentacji Czadu, może grać na ofensywnej pomocy lub ataku. Prezentuje piekielnie dobrą piłkę, która pomoże nam w wielu sytuacjach. Jestem o tym przekonany i sam ręczę na tego młodzieńca. Przy okazji jest to niezwykle sympatyczny piłkarz, uwielbiający się dobrze bawić, oczywiście piłką. Dwudziestego lipca, mam pierwszą okazję to przetestowania mojej koncepcji zespołu. Dzień wcześniej udaliśmy się przedsezonowe zgrupowanie do Izraela, gdzie rozegramy kilka meczy kontrolnych. Jeśli kogoś dokupię, to będzie musiał dojechać właśnie tu, a nie do Norwegii. Powracając do sparingów, już nie mogę się doczekać całej maszyny, brnącej do przodu, ku strzeleniu bramki. Pierwsze spotkanie, w którym siedziałem na ławce trenerskiej, po wielu wielu latach sprawiało mi niebagatelną przyjemność. Końcowym wynikiem się nie przejmuję, gdyż to są tylko spotkania rozgrzewkowe przed sezonem. Jednak ostatecznie udało nam się wygrać z H. Ra'anana 2:0. Bramkę udało się strzelić Yssoufowi Koné, i ... Ezechielowi. Ten młodzian z Czadu, już zaczyna pokazywać swoje umiejętności, z których jestem dumny. W każdej połowie na boisku znalazł się inny skład. Zaledwie trzy dni później, znów wychodzimy na murawę, by rozegrać drugi już mecz sparingowy. Tym razem naszym rywalem jest H. Askelon. Dzisiaj sprawdzę nieco inne ustawienie, które jest moim, póki co, rezerwowym. Po skończonym meczu, nastroje były różne. Ja byłem nie co zdegustowany, podstawowymi błędami, jakie wykonywali moi piłkarze. Jednak wynik 1:1, to dobry znak, że świeżo wprowadzona, w ogóle nie trenowana taktyka jest w stanie dużo zdziałać. Bramkę, która doprowadziła do remisu strzelił Gabriel Torje, a więc następny nowy nabytek, który pokazuje swoją klasę. Po raz kolejny dzisiaj świetne spotkanie rozegrał Ezechiel, który był postacią się wyróżniającą. Dzień po tym spotkaniu, czekała nas znakomita wiadomość. Do Izraela, prosto z FCU Poli 1921 przyjedzie do nas kolejny, młody zawodnik. Arthur Pãtras, to były i zaraz nowy kolega klubowy Torje. Znakomicie się rozumieją, więc struktura ofensywna naszego zespołu powinna dużo zyskać, nie tylko na wartości. Na Arthura musiałem wydać kolejną, lwią część budżetu, bo aż 2,9 mln €. Pochodzi z Mołdawii, przez co nasz klub robi się co raz to bardziej wielonarodowościowy. Powinien zostać jednym z lepszych zawodników, nie tylko w naszym klubie, ale i w rejonie krajów Bałkańskich.
  20. FM 2k8 Wersja: 8.0.1 + Super League patch + bomboniera Ligi grywalne: Anglia (1-6) Zawodnicy dodatkowi: Sudan, Senegal, Mali, WKS, Egipt, Kolumbia, Chile, Finlandia, Tunezja, Nigeria Baza danych: Ogromna Zasady: własne Pozytywną informacją, jaką dostałem na kilka godzin po rozmowach z prezesem, jest zwiększenie budżetu transferowego. Początkowo proponowano mi "marne" 5,5 baniek, jednak gdy przedstawiłem swoje oczekiwania wobec obecnego sezonu, od razu kwota podskoczyła do 7,3 milionów €. Hojny ten prezes I tak ma być, zresztą jeśli chce odnosić sukcesy, to musi też coś zainwestować. W kraju karuzela transferowa trwa w najlepsze, a my dopiero zaczynamy się rozglądać za ewentualnymi wzmocnieniami. Pierwsze zapytania zostały wysłane. Teraz pozostaje mi w spokoju trenować i czekać na odpowiedź. A potem? Walka o to, by to właśnie do Ciebie dany piłkarz przyszedł, a nie do Twojej konkurencji. Korzystając z okazji, że za niektórych piłkarzy nie trzeba płacić żadnych pieniędzy, postanowiłem poszperać trochę po rynku transferowym. I tak oto, niedługo po wysłaniu oferty, dostałem mejla zwrotnego. Okazało się, że siedem tysięcy tygodniowo zupełnie zadowala gwiazdę brazylijską - Amoroso [brazylia, 33 lata, 18/9 A]. Ten były gracz chociażby Borussi Dortmund, na pewno stanie się ważnym elementem składu. Może nie wyrobi sobie wakatu stałego bywalca kadry meczowej, ale swoją osobą wniesie dużo dobrego w trening. Powinien spowodować dodatkową motywację do treningów w tej partii piłkarzy ofensywnych. Jestem dumny, że nowym trollem został tak znany, i rozpoznawany na całym świecie zawodnik. Wiem, sam trochę zaprzeczyłem swoim poglądom, że dziadków nie przyjmuję, jednak on jest o dwa lata młodszy od tych, których zwolniłem. Kolejnym nowym nabytkiem w zespole jest Anis Ayari, który już 28 razy nakładał trykot reprezentacji Tunezji. Strzelił nawet w nim jedną bramkę. Gracz ten nominalnie jest lewym obrońcą, jednak może też grać jako defensywny, boczny pomocnik, co świetnie pasować będzie do mojej koncepcji. Moim zdaniem, zawodnik ten prezentuje znakomite umiejętności, które z pewnością będą dla nas podporą. Warto dodać, że mamy do czynienia z dopiero 25 latkiem. Przyszedł on do nas za darmo, na zasadzie wolnego transferu, także jak do tej pory nie wydaliśmy ani grosza na nowe twarze.
  21. pomocnicy: Albert Berbatovci [Norwegia, 18 lat, 0/0 A] - Do tej pory był niezauważony. U mnie ma okazję stać się jedną z gwiazd norweskiego futbolu. Jak na ten wiek posiada już bardzo dobre umiejętności, które z pewnością będzie miał okazję zaprezentować już tym sezonie. Wymagam jednak solidnego przykładania się do treningów, i dyscypliny, gdyż takim ogryzkom czasami za wcześnie odpala. Christoffer Engen [Norwegia, 18 lat, 0/0 A] - Podobnie jak poprzedni kolega, jednak trochę mniej utalentowany. Mimo takiej opinii nie oznacza to, że będzie siedział w rezerwach. Największym atutem jest pracowitość, co na pozycji środkowego pomocnika jest bardzo ważne. Poza tym świetne warunki fizyczne wiele u niego nadrobią. Alexander Tettey [Norwegia, 21 lat, 1/0 A] - Urodzony w Akrze zawodnik, mimo młodego wieku, zdołał już zadebiutować w seniorskiej reprezentacji Norwegii. Jestem przekonany, że kraj pozwolił mu na taki mecz, ze względów przyszłościowych. Chcieli zatrzymać dla siebie tego zawodnika, gdyż nieźle się zapowiada. W drużynie powinien pełnić ważną rolę, gdyż jest gracz środka pola. Jeśli tylko udowodni swoją wartość, będzie z niego duży pożytek. Didier Konan [WKS, 23 lata, 1/0 U-21] - Bardzo dobry prawy pomocnik. Didier rokuje na świetnego skrzydłowego, który już teraz powinien stanowić wielką siłę ofensywną naszego zespołu. Dobre wyszkolenie techniczne i wiele innych, potrzebnych umiejętności, stawiają tego gracza na jednej z czołowych pozycji w klubie. Per Ciljan Skjelbred [Norwegia, 20 lat, 1/0 A] - Młody, niezwykle utalentowany zawodnik, który zdołał już zadebiutować w kadrze narodowej. Jestem niezwykle szczęśliwy, że posiadam ten skarb. Tak można w skrócie opisać to, co pokazuje na murawie ten młodzian. Muszę być bardzo ostrożny, by nie podebrały mi go potentaty światowej piłki, gdyż już na niego zwracają uwagę. Øyvind Storflor [Norwegia, 27 lat, 3/0 A] - Solidny boczny pomocnik, który powinien dużo zdziałać. Gdy zobaczyłem jego papierek, że był przypisany do rezerw, bardzo się zdziwiłem. Jego umiejętności pozwolą nam osiągnąć wiele na bokach boiska. Poza tym ma potrzebne doświadczenie. Michael Kleppe Jamtfall [Norwegia, 20 lat, 0/0 A] - Może grać zarówno w pomocy, jak i w ataku. Nie przewiduję jednak mu wielkiej kariery. Już teraz skazuje go na ławkę, a co dopiero będzie po roszadach transferowych... Arton Ademi [Norwegia, 18 lat, 0/0 A] - Mimo młodego wieku, dużo już umie. Ten środkowy, ofensywny pomocnik będzie siał zagrożenie pod bramką rywali, jednak dopiero niebawem. Póki co nie ma szans na pierwszą drużynę, gdyż... Marek Sapara [słowacja, 24 lata, 7/1 A] - Właśnie on jest tego powodem. Jak zobaczyłem to, co potrafi, oniemiałem z zachwytu. Świetna technika, warunki fizyczne oraz psychiczne, stanowią go zawodnikiem kompletnym. Jestem pewien, że będzie nie tylko gwiazdą klubową, ale i ligową. Wybija się ponad wszystkich i mimo bardziej znanego kolegi w linii ataku, to on jest dla mnie liderem klubu. wniosek: Dość mocna stawka, ale z pewnością trzeba pomyśleć o zmianach. Najbardziej wrażliwy będę na punkcie lewoskrzydłowego, gdyż jest to najsłabiej obsadzona pozycja dotychczas. Przydałby się też choć jeden defensywny obrońca, gdyż takiego nie posiadamy w ogóle. napastnicy: Steffen Iversen [Norwegia, 30 lat, 69/15 A] - Z pewnością najbardziej rozpoznawany zawodnik z Trondheim. Jednak musi on szybko udowadniać, że zasługuje na miano bycia w pierwszym składzie, gdyż konkurencja będzie gonić. Młodzież atakuje, a jeśli ktoś chce grać, to musi prezentować wysoką formę. Czy jest on w stanie zaspokoić moje potrzeby, co do podstawowego napastnika? To się okaże już niebawem. Yssouf Koné [burkina Faso, 23 lat, 2/0 A] - Bardzo dobry rywal dla Iversena. Z pewnością nie odpuści. Zawodnicy z Czarnego Lądu są znani z tego, że bardzo szybko potrafią stać się kluczowym zawodnikiem. Mam nadzieję że w jego przypadku będzie tak samo, gdyż to tylko wzmocni rywalizację o miejsce w składzie. Poza tym przyjemność czerpana z gry, oraz okazywanie radości bardziej przemawia za nim, niż jego zdecydowanie bardziej renomowanym kolegą. wniosek: Obojętnie kogo bym w składzie nie miał, to dwóch napastników to za mało. Potrzebuję jeszcze co najmniej dwóch, by mieć pewność o odpowiedniej ilości zawodników.
  22. Dlaczego zmieniłem klub? Odpowiedź znajdziecie w przenośni w poście z 29.01. Jeśli ktoś zrozumie... Dnia siódmego lipca, punktualnie o 16 wszyscy stawili się na treningu. Przybyli nie tylko piłkarze pierwszej drużyny, ale i rezerw i zespołu juniorskiego. Wszyscy chcieli powitać i zapoznać się z nową osobą trenera, ze mną w roli głównej. W kilku słowach przemowy, jakie wydałem z siebie mimo ogromnego stresu i wielkiej satysfakcji, jedno jest pewne. Wszyscy zaczynają z czystą kartą, i nie ważne czy ktoś do tej pory był liderem, czy też podawaczem i czyścicielem bidonów. Wiem, że po jednym treningu nie wskażę jeszcze tych, co zasługują na pierwszy zespół, jednak wszystko skrupulatnie będę notować. Dopiero ogólna opinia wskaże, kto zostanie nominowany, a kto straci. Już po pierwszym treningu zdecydowałem się podjąć trzy ważne decyzje. Przyszłych emerytów, którzy już zaplanowali zakończenie kariery na grudzień 2007, postanowiłem już teraz odesłać na wakacje. Nie potrzebni mi zawodnicy w podeszłym wieku, którzy ruszają się jak muchy w smole i pobierają dużo kasy. Żaden z nich nie chciał rozmawiać o przyszłym, ewentualnym kontrakcie jako trener, co dodatkowo przyspieszyło moją interwencję. Vidar Riseth, Roar Strand i Bjørn Tore Kvarme, to właśnie o tych zawodnikach wspomniałem. Może kibice i wielu znawców skrytykuje moją postawę, jednak mam nieco inną wizję zespołu, który poprowadzę. Po kilku kolejnych godzinach, spędzonych z nowymi podopiecznymi, zdecydowałem się na skład pierwszej drużyny. Oczywiście póki co, gdyż planuje duże wzmocnienia, które z pewnością wyeliminują tych słabiej dysponowanych z gry. bramkarze: Lars Hirschfeld [Kanada, 28 lat, 19/0 A] Nasz aktualnie najlepszy bramkarz, który nie powinien dać się póki co wygryźć nikomu. Pewny w piąstkowaniu, z bardzo dobrymi warunkami fizycznymi, reprezentant kraju - te cechy skłoniły mnie do podjęcia decyzji. Prywatnie, bardzo skromny i wesoły człowiek, z którym od początku załapałem dobry kontakt. Ma oczywiście kilka słabszych punktów, jednak ciężkim treningiem powinien je wyeliminować. W końcu jak na bramkarza, nie jest on jeszcze stary! Alexander Lund Hansen [Norwegia, 24 lata, 0/0 A] - Młodszy, ale zaraz bardzo utalentowany zawodnik. Prezentuje świetną technikę, co z pewnością stawia go w dobrej sytuacji. Nieco gorzej z motoryką, i jeśli tego nie poprawi, będzie miał problem ze znalezieniem sobie u mnie miejsca. Chociaż kto wie, czasem z małej chmury pada duży deszcz. wniosek: Z pewnością trzeba znaleźć drugiego, o podobnych umiejętnościach zawodnika tej pozycji. Poza tym, póki co, bałbym się wystawiać Hansena w ważniejszych meczach, a przecież kontuzje nas na pewno nie ominą. obrońcy: Fredrik Stoor [szwecja, 23 lata, 13/0 U-21] Mimo bardzo młodego, jak na obrońcę wieku, już występuje w drużynie juniorskiej. Posiada niezłe umiejętności, które pozwalają mu walczyć nawet o pierwszą jedenastkę. Zawodnik prezentuje wszystkie te cechy, które powinien mieć solidny obrońca, i to już na dość wysokim poziomie. Miika Koppinen [Finlandia, 29 lat, 18/0 A] Reprezentant Finlandii, jest jedną z najjaśniejszych postaci w tej formacji. Poza tym, bardzo dobra motoryka połączona z techniką, pozwolą mu niejednokrotnie wręcz ośmieszyć rywala. Robił to już zresztą ze swoimi kolegami na treningach. Powinien być spokojny o swój los w tym sezonie. Alejandro Lago [urugwaj, 28 lat, 16/0 A] Występować w tak renomowanej reprezentacji, to jest odznaczenie. Jego niezłe umiejętności stanowią o sile linii defensywnej. Przede wszystkim świetnie gra głową, jest skoczny i silny. Trochę gorzej u niego ze stałymi fragmentami gry, ale jednak on ma inne cele i zadania w meczu, niż strzelanie bramek. Steffen Mathisen [Norwegia, 19 lat, 0/0 A] Mimo tak młodego wieku, zdecydowałem się go przesunąć z listy juniorów i dać mu szansę. Póki co zagra w sparingach, i po tym określę jego umiejętności ostatecznie. Na próbnych gierkach zdawał się być bardzo pewnym punktem bocznej defensywy, i często zagrażał nawet bramce rywala. Kto wie, może super talent... Lars Ramstad [Norwegia, 18 lat, 0/0 A] Został przygarnięty, ze względu na małą liczbę bocznych obrońców. Zostanie dopóki kogoś nie kupię, chyba, że nagle eksploduje z umiejętnościami gry. Z pewnością o mojej ocenie decyduje też wiek, więc po przeprowadzeniu transferów powinien trafić do juniorskiej kadry. Mikael Dorsin [szwecja, 25 lat, 9/0 A] Najpewniejszy punkt tej formacji. Na niego można liczyć o każdej porze dnia i nocy. Posiada spore umiejętności, a co najważniejsze - potrafi je wykorzystać na boisku. Już teraz obawiam się, że trudno go będzie zatrzymać na dłużej. Świetnie bije stałe fragmenty, dlatego po cichu liczę, że zostanie drugim Franckiem Querdue. wniosek: Bardzo silna linia defensywna, jednak nie obejdzie się bez kupna. Z pewnością rozejrzę się za skrzydłowymi obrońcami, którzy będą potrafili grać też trochę bardziej z przodu.
  23. Lot nie trwał zbyt długo. Na miejscu byliśmy o godzinie 13.15, czyli wychodzi na to, że mam nie całe trzy godziny do pierwszego treningu i zapoznania się z drużyną. To zostawmy jednak na potem i wróćmy do lotu. Zafascynowany przyszłym życiem w nowym miejscu, kupiłem sobie przewodnik o nowej mojej lokacji. Dowiedziałem się wiele ciekawych rzeczy, o których wcześniej nigdy nie słyszałem. Okazało się, że będę mógł zwiedzić przepiękną katedrę na pałacu biskupim. Ta świątynia jest największą w całej Skandynawii budowlą sakralną. Jest to także miejsce pochówku króla Olafa II. Tyholttårnet, wieża telewizyjna, to kolejne ciekawe miejsce do zwiedzenia. Podobno widać ją z każdego miejsca w mieście. Ze zniecierpliwieniem czekam też na okres zimowy, kiedy to na pewno wybiorę się na Granåsen, by na żywo zobaczyć rekordzistę obiektu - Adama Małysza w akcji. Z pewnością będzie to niesamowite przeżycie. W mieście istnieje jedyne w Norwegii muzeum żydowskie znajdujące się przy Ark. Christies gate 1. Tutejsza synagoga jest także budowlą szczególną. Jest to najbardziej wysunięty na północ budynek tego typu. Świetne, nie? A to wszystko w jednym miejscu, tylko najgorsze że nie wiem czy znajdę na to czas. Aaa, byłbym zapomniał, najważniejszy dla mnie punk wyprawy, również znajduje się tym mieście. Lerkendal Stadion, obiekt mogący pomieścić nieco ponad 21 tysięcy ludzi, jest z pewnością dumą popularnych Troillungan. Przydomek ten oznacza dzieci trolla. Jednak zanim dojedziemy do miasta, pierw musimy pokonać dystans około 35 kilometrów, dzielący nas od lotniska. Zajęło nam to niecałe trzydzieści minut. Wreszcie jest, upragniony napis TRONDHEIM. Tutaj będę pracował, mieszkał i przebywał przez najbliższy okres mojego życia. To miasto staje się właśnie moim nowym, trochę przelotnym domem. Jednak póki co, lecę do hotelowego pokoju, by się odświeżyć i nabrać siły na spotkanie z moimi podopiecznymi... Jak tak sobie pomyślałem, to po ciele przeszły mi dreszcze. Po tylu latach przerwy znów mogę wypowiedzieć to słowo!
  24. Długo nie zastanawiając się, napisałem do PZPN z prośbą o aktywowanie mi licencji trenerskiej. Tak, posiadam takową i nie jestem jakimś krętaczek, który ten papierek podrobił lub też cudem znalazł się w mojej kieszeni. Niecałe dwadzieścia cztery godziny później zadzwonił telefon, którym dostałem wiele ciepłych słów od prezesa PZPN. Był zafascynowany moją historią, chciał się wiele dowiedzieć, jednak nie czas na pogawędki. Jeśli miałem wykorzystać tą szansę, jaką dawał mi czynnik naturalny, trzeba było działać szybko. Było jednak już późno, jakoś tak po osiemnastej czasu lokalnego, więc na pocztę bym się nie dostał... Jakże wielką niespodzianką był ten telefon, który przeszkodził mi w najważniejszej, trzeciej części Szkła Niekontaktowego. Patrzę na wyświetlacz (tak, bo teraz to dla Polaków pewnie nowość), a tam podany numer, którego nigdy wcześniej nie widziałem. Prefix wydawał mi się zupełnie obcy, ale zdecydowałem, że nacisnę ten zielony guzik na "klawiaturze". Rozmowa nie przebiegała jednak zbyt długo, gdyż główną barierą był język. Ani b, ani c, to wziąłem się wkurzyłem i wyłączyłem ten telefon. Zniesmaczony i nieco zdziwiony tą sytuacją usiadłem wygodnie w fotelu, by ponownie zagłębić się w ulubioną lekturę wszystkich Polaków zza granicy - nowych przekrętach i wielkich aferach w rodzinnych stronach. Po programie jak zwykle prysznic, papierosek i spanko... Następnego dnia, niczego się nie spodziewając, wstałem i godzinie 11 i szykowałem się do wyjścia z psem. To był najlepszy sposób na dobudzenie się w tak rannych godzinach. Otóż proszę sobie wyobrazić, jaką śliczną minę miałem, gdy wyszedłem z bramy. Czterech (wyglądali na biznesmenów) facetów z czarnymi teczkami, stało pod piękną BMW serii 7 . Gdy mnie zobaczyli, ruszyli w moją stronę... - Na prawdę, przepraszam za zamieszanie, jakie z pewnością wykonałem tym wieczornym telefonem, proszę mi wybaczyć. - Nie ma sprawy, tylko szkoda, że mnie Pan nie uprzedził. - Na prawdę przepraszam, ale przejdźmy do rzeczy. Musimy działać szybko. Z pewnością wie Pan, co dzieje się w systemie piłki nożnej, do którego chcąc nie chcąc, musimy się także dostosować. - Tak, wiem. Ale co to ma wspólnego ze mną, to że odebrałem licencję... Ej, w ogóle skąd wy wiecie o tym, że zamierzałem powrócić do rywalizacji w tym sporcie? - Proszę się nie denerwować, ale prezes waszego związku jest naszym przyjacielem. Doskonale wie, że my również potrzebujemy aktualnie trenera i nam Pana polecił. Zapoznaliśmy się w trybie ekspresowym z Pańską i historią, i jesteśmy pod wrażeniem. Oczywiście jeżeli się Pan zgodzi. Ze względu na stan Pana zdrowia, nie będziemy porywać, wieźć w bagażniku, tylko grzecznie wychodzimy z propozycją. - Hehe, mają Panowie poczucie humoru. Musiałbym się zastanowić, a to trochę potrwa. Przede wszystkim niezbędna jest konsultacja z lekarzem, czy wskazany jest mi taki wysiłek. - O to już zadbaliśmy. Dla nas liczą się sukcesy. Nie chcemy jakiś wyrostków z ulicy, którzy uważają się za Bóg wie kogo. Na prawdę uważamy, że drzemię w Pańskiej osobie olbrzymi potencjał, tylko teraz trzeba go uwolnić i wykorzystać. - A powrócę do sprawy, w jakim znaczeniu zadbaliście o lekarza? - Skontaktowaliśmy się z Pańskim doktorem, proszę zrozumieć, czas to pieniądz. Mamy wszystkie potrzebne ekspertyzy i papiery. Jedyną czynnością, a w zasadzie nie jedyną, jest parafować na kontrakcie, który zaraz mam zamiar przedstawić. W tym momencie miałem mętlik w głowie. Szczerze mówiąc, myślałem że to jeszcze sen. Tak nagle przyszła do mnie do domu oferta pracy w zawodzie, który był moją pasją. Skąd oni wiedzieli, że znów mam ochotę reaktywacji w zawodzie. A zresztą, czy to w takim momencie ważne. Ta czwórka wygląda na poważnych ludzi, i nie sądzę by próbowali mnie wkręcać. Zresztą widziałem na własne oczy papiery i zgodne podpisy na nich z tymi, które osobiście znam. W sumie... Czemu nie, muszę tylko dokładnie wysłuchać warunków. Po chwili namysłu i przerwie na zrobienie herbaty, powróciliśmy do dyskusji. - Proszę, oto ten papier, na którym mamy nadzieje znajdzie się Pański podpis. Proszę zerknąć. - Pierwsze, na co zwróciłem uwagę, to tygodniowe wynagrodzenie. Prawie osiem patyków na tydzień, i to jeszcze liczone w Euro. Przyznam się, że w oczach miałem gwiazdki szczęścia. No tak, ale jeszcze na pewno są odpowiednie wymagania, które same nie przyjdą. O dziwo ta rubryka wskazywała niezbyt trudne zadanie, jakim z pewnością jest dwuletni plan utrzymania się w lidze. - Przepraszam, czy przeciwnicy są aż tak mocni? - Wie Pan co? To jest oferta zrobiona pod Pana, także nie ma się co dziwić. Większe sukcesy oczywiście mile widziane, ale zadowolimy się tymi. - Zaczyna mi się to podobać. A od kiedy miałbym ewentualnie zacząć pracę? - I to jest najgorsze - od jutra. Termin nagli, gdyż tego dnia piłkarze wracają z urlopów, a nie chciałbym wprowadzać im treningu, który pewnie po kilku dniach by się zmienił. - No to jestem w kropce. Musiałbym tu wszystko dzisiaj pozałatwiać i się jeszcze spakować. - No to właśnie od tego są moi koledzy, zaufani ludzie. Może być Pan pewien, że oni wszystko co do joty spakują, a Pan będzie miał więcej czasu na stanie w kolejkach... (śmiech). - Dosyć ryzykowna decyzja. Moja żona wraca za niedługo do domu, to wszystkiego dopilnuje. Z pewnością będzie to dla niej duże wyzwanie. Ten dzień minął strasznie szybko. Ciągłe załatwianie, zakupy, telefony mnie wymęczyły. Przyszedłem do domu, a tam zostało tylko łóżko, by przespać się tą jedną, ostatnią noc w Szwajcarii. Moje rzeczy zostały posłane samolotem tam, gdzie się jutro mamy znaleźć - świetna robota. Niecałe dwanaście godzin dzieliło mnie od spełnienia kolejnego marzenia, jakim nie wątpliwie jest wyjazd za pracą do...
  25. Zostać menadżerem piłkarskim, po tak ciężkiej i długiej chorobie to będzie cud. Jednak się nie poddam, będę wytrwale dążył do spełnienia tego marzenia. Mówiąc szczerze, nawet nie mam zahamowań przed myślą, że to właśnie przez ten wakat w Winterthurze „odleciałem”. Najważniejsze, że nie przepadło mi życie rodzinne. Miłość jest rzeczą najważniejszą, która zawsze podnosi człowieka na duchu. Moje Kochanie zawsze mi to okazywało, dzięki czemu właśnie można zaliczyć moją osobę do ludzi szczęśliwych. W 2007 roku świat piłkarski zwariował. Joseph Blatter wystąpił do trenerów wszystkich europejskich drużyn z nową ustawą. Dotyczyć ona ma rozgrywek między klubowych, które nie będą odbywać się w swoich krajach, ale w jednym – w Anglii. W związku z tym, że jest tam dość dosyć duża ilość szczebli rozgrywkowych, postanowił utworzyć nowy system rozgrywek. Według najnowszych rankingów klubowych, zespoły mają być podzieleni na ligi, według kolejności zajmowanych lokat. Uważam to za bardzo ciekawy pomysł. W pewnym momencie swojego życia zaobserwowałem, że kluby często wystawiają słabsze składy na rzecz meczów w elitarnych rozgrywkach Ligi Mistrzów. Nowa ustawa ma wprowadzić w życie większy nakład na ligę, a mniejszy na Ligę Mistrzów. Jednocześnie będzie to okazja do pokazania się słabszych teamów, które teraz ledwo co dorastają do pierwszych rund eliminacyjnych pucharów. W końcu w takich rozgrywkach może wystąpić tylko kilka klubów z danego kraju, a w momencie, gdy wszystkie najlepsze zespoły nawet nie Europy, a świata będą występować pod flagą ligi angielskiej, zrobi się ciekawie. Jednak takie cuda, że zespół z San Marino sięgać będzie po to zacne trofeum, to najwcześniej w następnej edycji, gdyż póki co, zespoły występują na starych zasadach, jednak jako kluby angielskie. Szczerze powiedziawszy jestem ciekaw, jak to będzie. Takie rozgrywki na pewno wniosą wiele ciekawych spotkań w kalendarz klubów, ale i na pewno wielkie podróże. Gdyż stadiony, których rozgrywane będą mecze, to te same, na których kluby grały dawniej, a przecież miasta i całej infrastruktury się nie przeniesie. Po takiej informacji, tydzień później zarządzony zebranie prezesów, menadżerów i jednej, największej gwiazdy z każdego klubu, by uzgodnić zasady. Jeśli chodzi o zasady ligowe, to wszędzie jest tak, jak było. Jednak, jeśli chodzi o zawodników w klubach, np. z poza Unii, to zasady obowiązują takie, jakie były w rodzimej lidze danego zespołu. Moim zdaniem jest to bardzo dobre rozwiązanie, gdyż zespoły francuskie np. z każdym nowym kontraktem dla zawodnika z Afryki, których mogą mieć niezliczone ilości, musieliby starać się o pozwolenie. A to byłoby czaso i praco chłonne. Na zebraniu też, wielu trenerów zrezygnowało ze swoich wakatów, gdyż przyszła ich praca wiąże się z nieustannymi podróżami i brakiem pobytu w domu. Zostali tylko ci, co są trenerem z powołania, czyli mowa o tych, co kochają piłkę. Już nie mogę się doczekać, jak siądę przed telewizorem, włączę kanał sportowy i zobaczę mecz Barcelona – River Plate w lidze angielskiej… Z drugiej strony, w momencie kiedy ludzie rezygnują ze swoich posad, nasuwa się pytanie: Ryzykować czy nie? Czy ktoś jeszcze pamięta zasługi starego Iguarana, czy pamięć po nim wygasła?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...