Skocz do zawartości

AdeX

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    155
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez AdeX

  1. Przetarłem czoło, spojrzałem na zegarek - dochodziła 22.00. Otworzyłem okno, choć było późno na dworze dalej było ciepło. Pochyliłem się nad arkuszem i począłem pisać dalej... Vitoria Guimaraes - Kadra 2008/09 Bramkarze -Cristian Alvarez - Cristian dość szybko dostał szansę gry w pierwszym zespole, i od razu ją wykorzystał. W 11 meczach puścił 6 bramek jednak to tylko statystyki - liczy się to co zrobił dla klubu. Nie raz bronił strzały nie do obrony i często ratował nam 3 punkty. -Walter Fontana - Walter dostał szansę gdy tylko przyszedł do naszego klubu. Statystyki nie są po jego stronie, ale i tak uparcie twierdzę, że za parę lat będzie z niego klasowy bramkarz. -Marcio Ramos - Marcio wypadł na samym początku sezonu na 3 miesiące, tym samym stracił miejsce w podstawowej jedenastce na rzecz Soaresa. Nie wiem jak gra - ale już mu powiedziałem, że gdy tylko będzie otwarte okienko transferowe to od razu się go pozbędę. Wnioski Nie mam pojęcia kto powinien wystąpić w podstawowym składzie, i Walter i Cristian są na takim samym poziomie. Myślę że będą występować na zmianę, a potem się zobaczy kto jest lepszym bramkarzem. Muszę także pamiętać o bramkarzach którzy występują w rezerwach, bo i tam są nieoszlifowane diamenty. Nie mam jeszcze trzeciego bramkarza - myślę że w najbliższym czasie owego przedstawię.
  2. Po paru dniach zażywania zdwojonej dawki 2KC, i obściskiwania się z klopem wróciłem do siebie. Na sekretarce miałem nagrane 3 wiadomości, od prezesa z gratulacjami, od zarządu który postanowił poinformować mnie, że podniósł paręnaście graczom pensje, i znów od prezesa który tym razem prosił o raport. Miałem cały boży dzień na jego napisanie, chciałem zrobić to jeszcze dzisiaj i mieć problem z głowy. Pobiegłem jeszcze do pobliskiego sklepu i zakupiłem parę maślanek, wody mineralne i jakieś batoniki. Wróciłem do domu, postawiłem wszystko na stoliku obok biurka. Przedtem trzeba było uporządkować jednak same biurko, które zawalone było kasetami z meczy i raportami. Po godzinie usiadłem przed czyściutkim już biurkiem i puściłem Eurosport. Zacząłem pisać raport... Podsumowanie sezonu 2007/08 Gdy przyszedłem do tego klubu bardzo się bałem. Po ostatniej przygodnie z szkockim Queen of The South bałem się wyjść do ludzi, wszędzie słyszałem szepty na mój temat, że zepsułem sezon dobrze zapowiadającej się drużynie i tak dalej. Jednak w końcu odezwała się we mnie zaciętość, walka którą odziedziczyłem po rodzicach. Pierwsze spotkanie z drużyną bardzo dodało mi otuchy - wszyscy od razu zaczęli traktować mnie jak swojego. Niestety, już na początku mojego panowania musiałem rozstać się z paroma zawodnikami, dokładnie było ich 29. Większość to byli zawodnicy młodzieżówki Vitorii. Nie ukrywam, że byłem tym faktem dość przerażony, że mamy tak słabą szkółkę piłkarską. Nie będę kłamał - w przyszłości będę starał się ją rozbudować, by trafiały do nas naprawdę wielkie talenty. Z klubem rozstało się także paru zawodników pierwszego składu - Zezinho, Serginho, Sereno, Paulo Adriano i Andrius Velicka. Wiem - wydałem więcej, niż zarobiłem ale były to naprawdę potrzebne transakcje. W końcu kupiłem 29 nowych zawodników, a 6 oczekuje do lipca kiedy to będą mogli do nas przejść. Suma z sprzedaży zawodników: +375.000Ł Wydane pieniądze na transfery: -1.100.000 Po zapoznaniu się z kadrą przystąpiliśmy do pierwszych meczu - i szło nam dobrze. Rundę jesienną zakończyliśmy na drugim miejscu, ciągle depcząc po piętach Academicy. W tej rundzie błysła gwiazda Nigeryjczyka Ice Creama, który strzelił dla nas w 15 spotkaniach 7 goli. Także w Pucharze Portugalii wygraliśmy z Penafiel, i awansowaliśmy dalej gdzie niestety polegliśmy z Vit. Setubal. W rundzie wiosennej było już gorzej. Zaczęliśmy odnosić długie serie remisów - nie raz przegrywaliśmy z bardzo słabymi drużynami - myślę, że była to wina ciągłego zmieniania podstawowego składu oraz zmian w taktyce. Pod koniec sezonu wyszły braki kondycyjne zespołu. Dlatego postuluję by powiększyć mój budżet transferowy oraz płacowy, by móc ściągnąć fachowców. W następnym sezonie będę walczył o środek tabeli - jednak z obecnym składem będzie to bardzo trudne do wykonania. Nie ma się co dziwić - to już nie Liga de Honra, tylko Bwin Liga ! Wkrótce na naszej murawie stanął takie gwiazdy jak Quaresma czy Lucho Gonzalez. Wzmocnień będzie wymagać linia pomocy. Jak na razie mam tylko 2-3 zawodników których widzę na tej pozycji, ale jest to za mało. Na atak będę musiał dokupić jakiegoś bramkostrzelnego i szybkiego napastnika - myślę także nad wypożyczeniami z lepszych klubów. Obrona będzie wymagać 2 zawodników do kupienia. Sztab szkoleniowy także będzie potrzebował gruntownych zmian - potrzebny mi będzie jakich dobry asystent który zajmie się zespołem rezerw. Co do scoutów nie mam większych uwag - są bardzo pracowici i nie mam do ich pracy żadnych zastrzeżeń. Do grupy trenerów muszę zatrudnić specjalistów od ataku, strzałów oraz stałych fragmentów gry. Do tego jak już mówiłem - rzetelny asystent. W pucharze Portugalii nie przewiduję żadnych niespodzianek - nie wszystko na raz. Myślę że jak dojdę do 6 rundy to będzie to naprawdę dobry wynik. W tym sezonie będzie dużo wydatków jednak są one niezbędne, by pozostać w Bwin Lidze.
  3. Noo, Gil stłukło Portimonense 3-1, więc Gil wskoczyłoby na 2 a ja spadek na 3... Uff, dobrze to się już skończyło, ciężko widzę Bwin Lige, jak będzie taka forma.
  4. To co się działo w Portugalii na parę dni przed naszym meczem z Academica, to było czyste szaleństwo. Chcieliśmy się trochę zrelaksować, więc całą drużyną poszliśmy do kina. Wszędzie towarzyszyli nam kibice - o dziwo nikt nie prosił o autograf, tylko poklepywali po ramieniu i życzyli szczęścia w meczu z Academica. Poszliśmy więc do baru, wypiliśmy po piwku, pogadaliśmy i jak przyszedł czas na zapłatę, szef stanowczo powiedział że nie bierze żadnych pieniędzy. W restauracji było to samo. Nie towarzyszył nam śmiech, tylko głęboka refleksja i koncentracja. Wszyscy wiedzieli, że za parę dni stoczą jeden z najważniejszych meczy w ich życiu - mecz o awans. Na treningu każdy dawał 110% z siebie, każdy chciał się pokazać - każdy chciał grać. Jednak stanowczo powiedziałem, że patrzę na to kto co robi przez cały sezon, a nie na jednym treningu. W przeddzień meczu z Academica, po treningu na podium wyszedł Tiago Targino, to co mówił sprawiło że do oczu napłynęły mi łzy. Academica jest dzisiaj do pokonania, wygramy z nią a potem zrobimy taką imprezę że nie wytrzeźwiejemy aż do następnego sezonu. Taak... Record Vitoria Guimaraes zwycięża w bitwie gigantów na Estadio D. Alfonso Henriques 2-1 ! Tym samym awansuje do Bwin Liga ! [...]Początek meczu nie był jednak wymarzony - w '3 minucie Henrique został bardzo brutalnie sfaulowany, i tym samym musiał zejść z boiska, z potłuczonym żebrem. Zastąpił go Szablocs Gyano. Półgodziny później Vitoria wygrywała po samobójczym golu w '39 minucie Pedro Romy. Po pierwszych '45 minutach gry na tablicy świetlnej widniał wynik 1-0 dla gospodarzy. W '67 minucie pięknym strzałem popisał się Angolczyk Mendoca, i doprowadził do wyrównania. Gdy już wszelka nadzieja znikła, do bramki rywali piłkę wpakował Węgier Szablocs Gyano. Dając tym samym awans jego drużyny do Bwin Liga. [...] Nie wiedziałem co się dzieje, nagle z trybun na murawę zaczęli przeskakiwać nasi kibice biegnąc do swoich idoli i oblewając ich szampanem. Ktoś zaczął odpalać fajerwerki, niebo zrobiło się momentalnie jasne. Do świętowania przyłączyli się gracze i kibice z Academicy. Grupka ludzi podbiegła do mnie i wzięła na ręce, podrzucając mnie do góry. Spojrzałem w bok, to samo działo się z trenerem Academicy Manuel Machado. Jego wzrok powiedział mi jedno - zasłużyliśmy sobie na to.... Zewsząd do ręki pchano mi jakieś butelki z trunkami, które pospiesznie wypijałem. Nie wiem co się stało dalej - film się urwał... 18.5.2008 Liga de Honra [30/30] Estadio D. Alfonso Henriques, Guimaraes: 17.012 Vit. Guimaraes [2] 2-1 Academica [1] Henrique - kontuzja '3 1-0 - Pedro Roma (samobój.) '39 1-1 - Mendoca '67 2-1 - Szablocs Gyano '89 Vit. Guimaraes - skład Fontan - Schwedler, Udoeyop, Polak, Fucile - Sabino Fernandes - Mccolm, Pintassilgo - Targino, Stojanovic - Hernique ('3 Gyano) MoM: Fontana [9] (Vit. Guimaraes)
  5. Przedostatni mecz w lidze graliśmy z 14 drużyną Ligi de Honry - O. Moscavide. Niestety graliśmy w osłabionym składzie - urazu pięty nabawił się Jairo Palomino i wypadł na 2-3 tygodnie. Nie wiedziałem co zrobić - fakt na ławce miałem do wyboru, Danila, Mario Loja lub Sabino Fernandesa. Jednak za namową asystenta, postawiłem na Nigeryjczyka Owido Udoeyop. Według asystenta zawodnik ten poczynił bardzo wielkie postępy, i dalsza gra w rezerwach może spowodować zatrzymanie się w dalszym rozwoju. Postanowiłem dać szansę niespełna 19 letniemu Nigeryjczykowi - było to dość ryzykowne, ale jak się później okazało - bardzo opłacalne. Znów jednak nie wygraliśmy - jedynie remis, ledwo uratowany remis. O. Moscavide było przygotowane na nasze szarże, ale nie myśleli że aż na takie. Wszędzie było każdego pełno. Polak grał w ataku, rozgrywał akcję, i harował w obronie. Bacari w końcu dostał szansę gry w pierwszym zespole - ba, nawet grał w podstawowej jedenastce i to całe '90 minut - i muszę szczerze powiedzieć, że zaskoczył mnie bardzo pozytywnie. Dużo harował, często wracał pod własne pole karne - by zaraz dać sprint na 50 z kontrą. Zapamiętałem to sobie, i może być pewny że jeśli dalej będzie tak pracować to widzę go w pierwszym składzie. Partnerował mu dzisiaj Henrique jednak on niczym nie nie zadowolił dzisiaj. Bramki padły dwie - jedna zasłużona, druga przypadkowa. Pierwsza bramka padła w '51 minucie. Dalibor Stojanovic wysunął piłkę Pintassilgo, a ten załadował taką bombę że myślałem że siatka się rozerwie. Piękny gol i jak na razie wygrywamy. Jednak w '87 minucie niestety tracimy bramkę po kontrowersyjnej sytuacji. Sędzia liniowy nie zauważył, że zdobywca bramki - Ibraima był na spalonym, i to dość dużtym. Cóż remisujemy 1-1 z drużyną z którą powinniśmy wygrać z palcem w dupie. Gil jednak także zremisowało 0-0 z Feirense. Teraz cała Portugalia żyje dwoma meczami - Vit. Guimaraes kontra Academica oraz Gil Vincente - Portimonense. Ten mecz zadecyduje czy awansujemy czy nie... 11.5.2008 Liga de Honra [29/30] Estadio Alfredo Marques Augusto, Moscavide: 793 O. Moscevide [14] 1-1 Vit. Guimaraes [2] 0-1 - Pintassilgo '51 1-1 - Ibraima '87 Vit. Guimaraes - skład Alvarez - Schwedler, Vasco Fernandes, Polak, Udoeyop, Fucile - Pintassilgo, Mccolm, Stojanovic - Henrique, Bacari MoM: Pintassilgo [8] (Vit. Guimaraes)
  6. Kolejnym meczem w mojej karierze był mecz z U. Lamas. Drużyna ta obecnie zajmuje 16 miejsce, więc nikt w Portugalii nie doważył się stwierdzić że mogą nam skopać tyłki. Do niedawna myślałem inaczej - bałem się tego meczu, bałem się ponownej kompromitacji. Jednak teraz było już lepiej - wygraliśmy dwa spotkania pod rząd, więc morale w drużynie trochę poszły w górę. Mecz zapowiadał się być ciekawy, więc 13 tysięcy osób na stadionie nikogo nie zdziwiło. W BetandWin Liga - inaczej SuperLiga, czy jak kto woli - w 1. lidze Portugalskiej, tytuł sprzed roku obroniła ekipa z Sportingu. W naszej lidze ciągnie nie było wiadomo jaki będzie drugi zespól jaki awansował. Tym razem daliśmy - szczególnie atak. Zremisowaliśmy 0-0 bo bezbarwnym meczu z Uniao Lamas. Przez pełne '93 minut spotkania piłka nie wychodziła z poza połowy rywala. Strzały, centry, rzuty rożne, wolne - nic nie pomogło - słaba dyspozycja naszych napastników - Quintany oraz Gounarisa, sprawiła że tylko zremisowaliśmy z U. Lamas. Na nasze szczęście Gil Vincente przegrało z Penafiel 1-2 na ich własnym terenie ! To samo tyczy się Portimonense - także porażka, także na własnym boisku, tyle że z Feirense ! Dalej jesteśmy na 2 miejscu i mamy punkt przewagi nad Gil Vincente. 3.5.2008 Liga de Honra [28/30] Estadio D. Alfonso Henriques, Guimaraes: 13.061 Vit. Guimaraes [2] 0-0 U. Lamas [16] Vit. Guimaraes - skład Alvarez - Schwedler, Vasco Fernandes, Polak, Palomino, Fucile - Pintassilgo, Mccolm, Stojanovic - Gounaris, Quintana MoM: Simao [7] (U. Lamas)
  7. Dzięki Lis__ za dodanie otuchy -- Pierwszy mecz z Aves zremisowałem 1-1. Graliśmy wtedy u siebie, a jedyną bramkę strzelił Andres Rios. Ale to były inne czasy, jeszcze był z nami Litwin Andrius Velicka, Henrique i reszta paczki. Tym razem mam nieco inny skład - młodszy, który wraz ze mną jedzie na wyjazd do Aves. Ostatnie zwycięstwo z Rio Ave co prawda dodało nam otuchy, jednak tu nie otucha jest najważniejsza - tylko koncentracja. Wystarczy jeden błąd - i już nie awansujemy. Każdy wiedział że te 4 ostatnie kolejki to będzie droga przez męki, ale cóż zrobić, trzeba było grać... Na mecz z Aves nie pojechali - Walter Fontana z powodu kontuzji która wyklucza go na 2-3 tygodnie, Johnathan Soto który wypadł na miesiąc i leczy się u specjalisty (bolesność mięśni piszczelowych). W osłabionym składzie pojechaliśmy na ten mecz, w nadziei że wywalczymy tam przynajmniej remis... I udało się ! Wywalczyliśmy znów zwycięstwo ! Ale łatwo nie było, Aves to piekielnie silny zespół, o czym się przekonaliśmy. Na początku atakowali rywale - bliski szczęścia był Pavia w '8 minucie gry, ale piłka po jego strzale uderzyła w słupek. W końcu zaczęliśmy atakować - nie będę kłamać, nie wychodziło nam to. Nasze ataki kończyły się albo na połowie rywala, bądź oddaniem strzału z dystansu który minął słupek o dobre parę metrów. W końcu jednak nadarzyła się okazja do strzelenia gola. W '25 minucie na 23 metrze brutalnie sfaulowany został Gyano - nie powiem, trochę było w tym aktorstwa, ale ważne że wywalczył ten rzut wolny. Do piłki podszedł Dalibor Stojanovic - Słoweniec huknął potężnie. Patrzyłem jak piłka leci wprost na słupek - mówię "nie będzie" - a jednak - piłka odbiła się od słupka i wleciała do bramki obok zbesztanego bramkarza rywali. Podskoczyłem z radości, jednak teraz trzeba było trochę zmodyfikować taktykę. Powiedziałem Jorge Fucile który do mnie podbiegł że teraz gramy bardzo defensywnie - a jedynym atakiem będą kontry. I się udało - wynik utrzymałem, a my znowu wygrywamy. Gil Vincente także wygrywa 3-1 z Olivierense, zaś Portimonense traci punkty w meczu z Santa Clara (3-2). 27.4.2008 Liga de Honra [27/30] Estadio do Clube Deportivo das Aves, Vila das Aves: 3.361 Aves [11] 0-1 Vit. Guimaraes [2] 0-1 - Dalibor Stojanovic '25 Vit. Guimaraes - skład Alvarez - Schwedler, Vasco Fernandes, Polak, Palomino, Fucile - Pintassilgo, Mccolm, Stojanovic - Gyano Quintana MoM: Stojanovic [8] (Vit. Guimaraes)
  8. Taaa, tylko wiesz - my teraz jesteśmy w stanie dostać nawet oklep od U. Lamas... --- Sytuacją w 2. lidze Portugalskiej żyła cała Portugalia. W kąt poszły takie potęgi jak Benfica, Porto czy Sporting. Wszędzie było pełno reporterów, którzy zdolni by byli zabić dla krótkiego wywiadu. Magazyny piłkarskie rozpisywały się o nas, o Gil Vincente oraz Portimonense. Nawet trener Benficy, nie omieszkał wyrazić swojego zdania na łamach Record. Przyznał że dawno nie widział tak wyrównanej walki o awans, przy okazji wspomniał coś o Jairo Palomino. Od razu jednak wyperswadowałem mu tą myśl z głowy, by Palomino odszedł do Benficy. Powiedział stanowczo - 5.750.000Ł dasz na stół a wtedy pomyślimy... Dziwna była jego mina jak mu to powiedziałem, chyba sądził że herbata mi zaszkodziła, i puścił to w niepamięć. Mecz z Rio Ave był ciężki - jednak wygrany ! Dawno nie widziałem zespołu tak zgranego jak dzisiaj. Każdy ufał sobie i partnerowi co zaowocowało 2 bramkami. Wszystkie jednak padły gdy już nadzieja znikła. W ogóle mecz zaczął się dla nas bardzo źle - w '31 minucie na boisko padł Grek Antonis Gounaris po brutalnym faulu, całe szczęście było to tylko potłuczone żebro, więc wyrok nie był zbyt srogi - 6 dni absencji. Do końca połowy było wynik utrzymał się. W '57 minucie Jorge Fucile zemścił się za Gounaris brutalnie faulując Heldera Cabrala. Następnie był moment dominacji Rio Ave, jednak w '74 minucie bramkę strzelił Pintassilgo, a wszystko zaczęło się od faulu, na Stojanovicu. Sam poszkodowany egzekwował rzut wolny, uderzył silnie i pewnie - jednak prosto w bramkarza, całe szczęście na dobitce stał Portugalczyk. Ponownie obudziła się drużyna rywali - chwila dominacji, dosłownie chwila. W '89 minucie w polu karnym perfidnie został sfaulowany Stojanovic, sędzia słusznie podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Gyano i pewnie strzelił w lewy górny róg. Wygrywamy 2-0 ! Jak na złość - Academica przegrała z Gil Vincente 0-3. 19.4.2008 Liga de Honra [26/30] Estadio D. Alfonso Henriques, Guimaraes: 16.140 Vit. Guimaraes [2] 2-0 Rio Ave [6] Antonis Gounaris - kontuzja '31 Helder Cabral - kontuzja '57 1-0 - Pintassilgo '74 2-0 - Szablocs Gyano '89 Vit. Guimaraes - skład Fontana - Schwedler, Vasco Fernandes, Polak, Palomino, Fucile - Pintassilgo, Mccolm, Stojanovic - Gounaris, Quintana MoM: Stojanovic [9] (Vit. Guimaraes)
  9. W sumie nie jest tak źle: - z Rio Ave miejsce 6, Dom - z Aves miejsce 11, Wyjazd - z U. Lamas miejsce 16, Dom - z O. Moscevide miejsce 13, Wyjazd - z Academica miejsce 1, Dom Wszystko idzie wygrać ale przy obecnej formie - wątpię. Gil Vincente będzie jeszcze grać z Academica i Portimonense, więc jeśli Academica wygra z Gil Vincente, a następnie Gil zremisuje z Portimonense - są szanse że awansuję jadą na remisach.
  10. W 25 kolejce graliśmy z 13 drużyną Ligi de Honry - Santa Clara. Choć mają bardzo podobny herb do Benficy, to nie grają na ich poziomie. Po zwycięstwie z Olhanense, byliśmy nieco podbudowani więc wszyscy cieszyli się na nadchodzący mecz. Każdy chciał zagrać - jednak nie każdy mógł. W składzie postanowiłem zmienić Gyano, który zasiadł na ławce, za niego wprowadziłem do gry młodziutkiego Quintane, który pozytywnie zaskoczył mnie w poprzednim meczu. Chociaż wszyscy byli bardzo zmotywowani, ja czułem pewny niepokój... WSTYD ! Jeden wielki wstyd ! Wchodziłem do autokaru z spuszczoną głową, a wszyscy dookoła mnie krzyczeli - nie wiem co nie rozumiałem, domyślam się jednak że nie dodawali mi otuchy. Jak zawodnicy wychodzili, to już była masakra. Ktoś olał Pintassilga piwem, Brasilia dostał jabłkiem, a cała reszta zespołu została od stóp do głowy opluta. W autokarze ktoś wybił szybę, porysował lakier... No tragedia po prostu - tragedia. Przegraliśmy z 13 miejscem 4-0 ! 4-0 ! Nie wiem jak to się stało. Pierwszy gol wpadł w '5 minucie - zamieszanie w polu karnym wykorzystał Hugo Henrique, który założył siatkę mojemu bramkarzowi. Na 2-0 podwyższył w '30 minucie Brasilia który strzelił samobója gdy próbował wybić piłkę za boisko. Dwie minuty później kontrę wyprowadzili rywale, i sam na sam z bramkarzem został Carlos Pinto. Fontana był bez szans. I wreszcie wyniki przed przerwą ustalił ponownie Carlos Pinto który egzekwował rzut wolny. Całe szczęście Portimonense przegrało, więc dalej jestem na drugiej pozycji. W ogóle gdyby nie mecze bezpośrednie z Portimonense i Gil Vincete, to już byłbym na 4 miejscu w tabeli. Na 5 kolejek przed końcem sezonu - z awansu mogą cieszyć się już piłkarze Academicy. Ci to mają dobrze... 13.4.2008 Liga de Honra [25/30] Estadio de Sao Miguel, Ponta Delgada: 2.271 Santa Clara [13] 4-0 Vit. Guimaraes [2] 1-0 - Hugo Henrique '5 2-0 - Brasilia (samobój.) '30 3-0 - Carlos Pinto '32 4-0 - Carlos Pinto '45 Vit. Guimaraes - skład Fontana - Schwedler, Vasco Fernandes, Polak, Palomino, Fucile - Pintassilgo, Brasilia, Stojanovic - Rios, Quintana MoM: Carlos Pinto [9] (Santa Clara)
  11. Znów graliśmy pierwszy mecz w kolejce, tym razem z 7 drużyną Ligi de Honry - Olhanense. Nie wierzyłem już w zwycięstwo, modliłem się by nie przegrać. Jednak ostatni mecz był już nieco lepszy w naszym wykonaniu, więc większość kibiców po cichu mówiła o jakiejś niespodziance. Wystawiłem stary skład, skład z meczu z Portimonense - żadnych zmian, bo niby po co ? Mecz graliśmy znów przed własną publicznością, która zawsze dodawała nam otuchy - nawet gdy przegrywaliśmy. Stadion zgromadził w ten dzień ponad 12 tysięcy osób, którzy czekali w końcu na zwycięstwo swojej ukochanej drużyny. No i nareszcie wygraliśmy mecz, kibice nareszcie mogli być dumni z klubu. Olhanense atakowało z całych sił - oni nie mieli nic do stracenia, ale w tym dniu chcieli bardzo wygrać, i było to widać. My także dużo atakowaliśmy, jednak skuteczniej. I tym samym w '46 minucie spotkania, rzut rożny egzekwował Rios. Piłka po jego centrze wpadła w pole karne, gdzie było ogromne zamieszanie, w końcu piłka wpadła pod nogi Pintassilgo który idealnie uderzył w prawy górny róg bramki. Cieszyłem się jak dziecko, schodziliśmy z prowadzeniem - bramka do szatni zawsze motywuje. I zmotywowała, druga połowa była nasza. Ciągle atakowaliśmy, a piłka ciągle chodziła po 20 metrze boiska. Bramka numer dwa jednak nie padła. Silna defensywa Olhanense dobrze się broniła, jedynie w '93 minucie Andres Rios wrzucił w pole karne wprost na głowę Quintany (zmieniony w '45 minucie za Gyano) który bramkę strzelił, jednak sędzia linowy jej nie uznał. Znów zmieniła się sytuacja w tabeli. Gil Vincente spadło z 4 miejsca na 6, tracąc do mnie 3 punkty ! Na 4 awansowało Feirense, a Portimonense wygrało z Olivierense 2-0 i zachowało swoją pozycję. Ciężko widzę ten awans... 5.4.2008 Liga de Honra [24/30] Estadio D. Alfonso Henriques, Guimaraes: 12120 Vit. Guimaraes [2] 1-9 Olhanense [7] 1-0 - Pintassilgo '45 +'1 Vit. Guimaraes - skład Fontana - Schwedler, Vasco Fernandes, Polak, Palomino, Fucile - Pintassilgo, Brasilia, Stojanovic - Rios, Gyano MoM: Pintassilgo [8] (Vit. Guimaraes)
  12. Dalej nie wiedziałem co robić, w ostatnich 5 meczach zremisowaliśmy 4 razy i raz przegraliśmy. Forma i moralne drastycznie spadały, bałem się bo właśnie mieliśmy grać jeden z najważniejszych meczy w lidze, z Portimonense. Portimonense zajmuje obecnie 3 pozycję, i dzieli nas tylko różnica bramek. Nie mógł paść nawet remis, bo wtedy przeskoczył by nas Feirense, które jest na 4 pozycji, z 36 punktami - naturalnie gdyby wygrał. Postanowiłem że dam szansę tym zawodnikom którzy byli jak już przyszedłem do klubu, dlatego zobaczymy Andresa Riosa na ataku, na pomocy będzie grał Brasilia, w obronie Vasco Fernandes, a na bramce zobaczymy mój nowy nabytek, Urugwajczyka Waltera Fontane. Na ataku gościnnie wystąpi Gyano. Naszym jedynym atutem było własne boisko, i nic po za tym. Nasz mecz był meczem otwarcia 23 kolejki Ligi de Honry. Feirense grało dopiero następnego dnia. Tak więc zaczęliśmy od mocnego uderzenia, inaczej mówiąc bramką. Pintassilgo idealnie zagrał do wybiegającego Riosa, który zacentrował w pole karne, gdzie znajdował się już Szablocs Gyano. Węgier uderzył futbolówkę główką pod poprzeczkę , więc bramkarz rywali był bez szans. Myślałem że teraz nareszcie się coś ruszyło, że skończymy z feralną passą. I może tak by było, gdyby nie goście się obudzili. Od razu pod naszą bramkę zbiegła się praktycznie cała ekipa Portimonense, tu jednak idealnie bronił Walter Fontana. Do szatni schodziliśmy zmęczeni ale zadowoleni. Wygrywaliśmy 1-0 i wydawało się że nikt nie odbierze nam zwycięstwa, jednak myliłem się - w '77 minucie Jorge Fucile nie mając do kogo odegrać piłki i będąc pod presją rywala, podał do bramkarza - jednak podanie przechwycił Oliviera który dokończył już akcję. Znów ponieśliśmy w swym rodzaju porażkę. Całe szczęście Feirense tylko zremisowało 1-1 z U. Lamas, jednak znów mam inny problem - Gil Vincente - które wygrało i wskoczyło na 4 miejsce z dorobkiem 38 punktów. Tabela ukazuje nam że walka o awans będzie trwać do ostatniej kolejki. 29.3.2008 Liga de Honra [23/30] Vit. Guimaraes [2] 1-1 Portimonense [3] 1-0 - Szablocs Gyano '8 1-1 - Oliveira '77 Vit. Guimaraes - skład Fontana - Schwedler, Vasco Fernandes, Polak, Palomino, Fucile - Pintassilgo, Brasilia, Stojanovic - Rios, Gyano MoM: Daniel Carrico [8] (Portimonense)
  13. Kolejną potyczką, był mecz z Vizela. Klub usadowił się na środku tabeli, więc dla nas nie stanowił on żadnego problemu... tylko jakieś 3-4 miesiące temu ! Teraz przed każdym czuliśmy respekt, a szczególnie prze Vizela. To co ten klub zrobił drużynie Portimonense chyba na długo pozostanie w pamięci kibiców. Dlatego nie lekceważąc tej drużyny, wróciłem do standardowego ustawienia 5-3-2. W końcu za namową scoutów, dałem szansę gry Argentyńczykowi Matias Quintanie. Ice Cream miał być dziś jego partnerem. Linia pomocy - Soto, Mccolm, Pintassilgo - do nich nie miałem większych uwag. Za to w linii defensywy szansę dostał Sabino Fernandes - dotąd występujący jako defensywny pomocnik. Pełni obaw przystąpiliśmy do meczu. Mecz zakończył się remisem... Ale przynajmniej padły dwie bramki ! Prowadzenie objęliśmy w '32 minucie. Podczas wykonywania rzutu rożnego, ktoś sfaulował w polu karnym Peruwiańczyka Soto. Sędzia od razu podjął decyzję o karnym. Do piłki podszedł Pintassilgo i leciutkim strzałem pokonał bramkarza rywali. Nie oddaliśmy prowadzenia aż do '78 minuty spotkania. W polu karnym była czysta wojna - 5 moich obrońców vs. 5-6 zawodników rywali. No i się stało - nie upilnowany Sciani dostał piłkę i jedyne co mu pozostało zrobić to wpakować ją do bramki. Na sam koniec w '85 minucie drugą żółtą - a tym samym czerwoną kartkę zobaczył Paul Mccolm. Academica zremisowała z Portimonense 1-1 i tym samym pozostajemy dalej na drugim miejscu. 22.3.2008 Liga de Honra [22/30] Estadio do Vizela, Vizela: 4.433 Vizela [9] 1-1 Vit. Guimaraes [2] 0-1 - Pintassilgo '32 1-1 - Sciani '78 Paul Mccolm - czerw. kartka '85 Vit. Guimaraes - skład Alvarez - Schwedler, Sabino Fernandes, Polak, Palomino, Fucile - Pintassilgo, Soto, Mccolm - Ice Cream, Quintana MoM: Guerra [7] (Vizela)
  14. Nie wiedziałem co robić. Forma mojego zespołu była obłędnie zła - na horyzoncie nie było nawet widać szansy zwycięstwa. Do meczu z Estroil miałem troszkę czasu by obmyślić plan działania. Estroil zajmuje obecnie 15 miejsce i spadek tej drużyny jest już raczej przesądzony. Tak więc na mecz z Estroil wymyśliłem nową taktykę, i podporządkowałem do niej piłkarzy. W składzie postanowiłem znów wystawić Nigeryjczyka Ice Creama. Postanowiłem kuć żelazo póki ciepłe. Ofensywni pomocnicy to ponownie Targino oraz Ghillas. Na środku pomocy niespodzianka - Johnnathan Soto, Peruwiańczyk zastąpił Stojanovica. Przed meczem otrzymałem także miłą wiadomość - do swoich reprezentacji zostało powołanych 9 zawodników: - Daniel Florea - Rumunia - Mohamed Bellahssan - Maroko - Alex von Schwedler - Chile - Dalibor Stojanovic - Słowenia - Jairo Palomino - Kolumbia - Jan Polak - Czechy U-21 - Walter Fontana - Urugwaj U-21 - Tiago Targino - Portugalia U-21 - Ice Cream - Nigeria U-21 Bardzo też ucieszyłem się z powołania Jorge Fucile do reprezentacji Urugwaju ! Gdy go kupiłem, nie był nawet w U-21 a teraz dostał się do reprezentacji ! Udana inwestycja... Wracając do meczu - znów tylko remis. Bardzo nudny remis, mało akcji, strzałów - nic - tylko zabijanie się o piłkę na środku boiska. Całe szczęście Portimonense przegrało 3-0 z Vizela, i znów wskoczyłem na 2 miejsce. 15.3.2008 Liga de Honra [21/30] Estadio D. Alfonso Henriques, Guimaraes: 11.752 Vit. Guimaraes [3] 0-0 Estroil [15] Vit. Guimaraes - skład Alvarez - Schwedler, Polak, Palomino, Fucile - Meireles - Pintassilgo, Soto - Ghillas, Targino - Ice Cream MoM: Santamaria [8] (Estroil)
  15. Z Aves wyleciał menadżer - Prof. Neca. Chciałem go zatrudnić za asystenta, bo to bardzo dobry szkoleniowiec, jednak odmówił. Po remisie z Feirense, słowo remis było zakazane w naszym klubie, dlatego na wyjazdowy mecz z Varzim każdy był przyszykowany na zwycięstwo. Ostatni mecz przekonał mnie, że Węgier Szablocs Gyano będzie nieco ważniejszym punktem mojej drużyny. Na początku miał sprawować tylko rolę mentora. Cieszyłem się z tego, jednak ostatnio sprowadziłem 15 nowych zawodników, i troszeczkę przekroczyłem budżet płacowy. Szablocs dużo bierze z kasy, bo aż 1.400Ł dlatego zastanawiam się nad jego przyszłością. Na mecz z Varzim zabrałem Ice Creama który ostatnio podupadł mi trochę. Mam nadzieję że w tym meczu znów się odrodzi. Do autokaru wszedł także Ghilas którego postanowiłem zabrać ze sobą. Po za tym żadnych zmian. W końcu postanowiłem Ghilasowi dać szansę gry w podstawowym składzie. Nie zawiódł mnie... Przez pierwszą połowę atakowaliśmy, jednak goli nie było. Ice Cream biegał za trzech, mieszał obrońców z błotem i dużo akcji wypracowywał jednak bramki nie strzelił. Do końca połowy było nadal 0-0, co bardzo mnie zdenerwowało. Postanowiłem jednak nie przeprowadzać korekt w składzie, wiedziałem że ten co teraz gra jest bardzo dobry i lepszego nie będzie. Na początku drugiej połowy szok - w '49 minucie padła bramka dla Varzim. Błąd lewej flanki, która nie zdążyła zamknąć luki. Bernardo Vasconcelos huknął jak z armaty nie dając szans mojemu bramkarzowi. Trzeba było grać dalej... W '65 minucie nareszcie upragniona bramka dla nas - Pintassilgo idealnie wypracował sobie miejsce na dośrodkowanie, po czym zacentrował a tam już czyhał Ice Cream. Ucieszyłem się, i począłem krzyczeć - ...rozwalcie ich teraz... zmiażdżyć gada!. Uradowany odwróciłem się do asystenta, ten jednak nie cieszył się - miał prawie łzy w oczach. Obróciłem się na pięcie i zobaczyłem jak Varzim się cieszy. Dwie minuty wystarczyły by strzelili zwycięską bramkę... Straciliśmy drugie miejsce na rzecz Portimonense do którego tracimy 1 punkt - to już nie thriller - to horror ! 9.3.2008 Liga de Honra [20/30] Estadio do Varzim SC, Povoa de Varzim: 7.100 Varzim [6] 2-1 Vit. Guimaraes [2] 1-0 - Bernardo Vasconcelos '49 1-1 - Ice Cream '65 2-1 - Giovanni '67 Vit. Guimaraes - skład Alvarez - Schwedler, Polak, Palomino, Fucile - Sabino Fernandes, Meireles - Pintassilgo, Targino - Ghillas - Ice Cream MoM: Bernardo Vasconcelos [8] (Varzim)
  16. W kolejnej kolejce graliśmy z 5 drużyną Ligi de Honry - Feirense. Drużyna niezbyt wymagająca, ale mogąca napsuć krwi. W składzie dwie zmiany - na ataku wystąpi Węgier - Szablocs Gyano, który zastąpi Gounarisa którego dopadła kontuzja. Greka nie będzie przez najbliższe 3 tygodnie. Na pozycji ofensywnego pomocnika zobaczymy Dalibora Stojanovica. W składzie nie wystąpi także Paul Mccolm któremu postanowiłem dać wolne. Na jego miejscu wystąpi Tiago Targino. Linia defensywy bez zmian. Chociaż fachowcy i bukmacherzy postawili na nas, boję się tego meczu - nigdy nic nie wiadomo... Mecz okazał się drugim z rzędu nudnym remisem 0-0. Krwi nie napsuli mi dziś gospodarze tego spotkania - a moi zawodnicy. Nie mogłem pojąc jakim cudem mając około dziesięć 100% nikt nie trafił nawet w bramkę. Dalibor Stojanovic strzelał ponad porzeczką - więc w przerwie wszedł Kamel Ghilas. Algierczyk nie lepszy - on posyłał piłkę prosto w bramkarza. Cieszyła mnie postawa Szablocsa który widać że się bardzo starał. Jako napastnik sam dużo akcji wypracowywał - tak samo jak Maciek Żurawski w formie. Cieszyło mnie to, ale reszta drużyny - szkoda gadać. Najbardziej jednak rozzłościło mnie to, że Academica akurat zremisowała 1-1. Szansa na przybliżenie się przepadła, teraz trzeba będzie uważać na tyły - Portimonense traci do mnie tylko dwa punkty i już czuję ich oddech na plecach. Jeśli dalej będziemy tak grać - możliwe że nawet nie awansujemy. Zaczyna się thriller... 2.3.2008 Liga de Honra [19/30] Estadio Marcelino de Castro, Santa Maria de Feira: 2.955 Feirense [5] 0-0 Vit. Guimaraes [2] Vit. Guimaraes - skład Alvarez - Schwedler, Polak, Palomino, Fucile - Sabino Fernandes, Meireles - Pintassilgo, Targino - Stojanovic - Gyano MoM: von Schwedler [8] (Vit. Guimaraes)
  17. W meczu z Gil Vincente dobrze zaprezentował się Grek Antonis Gounaris, dlatego nie widziałem większej przeszkody by dostał szansę w kolejnym meczu, tym razem z drużyną obecnie zajmującą 12 lokatę - Penafiel. Skład był odprężony i w pełni sił do tego pojedynku. Mecz odbył się przed własną publicznością, więc nie było mowy o remisie lub porażce. W tym meczu ponownie zmodyfikowałem trochę moją taktykę, w nadziei że będzie to trafiona taktyka. W składzie nie było żadnych większych zmian, nie dałem nikomu nowemu szansy, jednak na boisko wbiegł Brasilia oraz Tiago Targino. Na pozycji defensywnego pomocnika wystąpił Sabino Fernandes wygryzając z składu Meirelesa. Tak więc bez obaw wybiegliśmy na murawę naszego stadionu, z myślą że 3 punkty są nasze... Jak się okazało później, trzy punkty ani nie zostały u nas, a nie nie wyjechały do Penafiel ! Po 90 minutach starań żadna z drużyna nie potrafiła strzelić gola, i tym razem padł bezbramkowy remis. Załamałem się - nie z powodu wyniku, ale z powodu reakcji zarządu. Ochrzanili mnie że nie zdobędę zwycięstwa, że zaprzepaściłem okazję i takie tam. Zawiodłem kibiców - i to też mnie bardzo boli. Academica znów wygrała, i odskoczyła mi już na 8 punktów. I choć do końca 12 kolejek każdy wie, że to już koniec. Academica jest w tym sezonie nie do pokonania, wygrywa z każdym. Trzeba by było cudu żeby wyprzedzić Academice, mówiąc jaśniej - wygrać rewanż który będzie u mnie, a następnie liczyć na dwa potknięcia z strony rywala. Nie muszę już chyba dodawać, że ja wszystko musiałbym wygrać - co raczej jest nierealne. Cóż, nie ma mistrzostwa ale może będzie awans. 23.2.2008 Liga de Honra [18/30] Estadio D. Alfonso Henriques, Guimaraes: 12.493 Vit. Guimaraes [2] 0-0 Penafiel [12] Vit. Guimaraes - skład Alvarez - Schwedler, Polak, Palomino, Fucile - Sabino Fernandes - Mccolm, Pintassilgo - Brasilia, Targino - Gounaris MoM: Jean-Renaud Nemouthe [7] (Penafiel)
  18. W 17 kolejce graliśmy z 4 drużyną Ligi de Honry - Gil Vincente. Drużyna ta zawiodła w tym sezonie, pewny faworyt do awansu obecnie balansuje między 4 a 5 lokatą. Ja, postanowiłem wdrożyć nową taktykę w życie. Chłopaki dość szybko pokapowali się o co chodzi, i bez problemu (przynajmniej na treningu) wykonywali swoją funkcję. Niestety, znów miałem problem z prawą obroną. Leandro znów pokazał, że nadaje się do bójek chuligańskich, a nie do grania w piłkę. Palomino po ostatnim meczu powiedział, że ma już dość i musi odetchnąć. Tak więc na boisko w podstawowym składzie wybiegł Urugwajczyk Jorge Fucile. Niecodziennie na środku obrony wystąpił także Mario Loja o którego bije się już parę klubów. Po raz kolejny szansę otrzymał Sabino Fernandes który znów zagrał jako defensywny pomocnik. Na ataku wystąpił za to Grek Gounaris, tym samym uświadomiłem mu, że nadszedł jego czas i teraz musi u mnie wypracować zaufanie. Po za tym nie było więcej zmian. Gil Vincente choć grało na wyjeździe, od samego początku preferowali bardzo ofensywne nastawienie. Ciężko było wyjść z własnej połowy. O dziwo dobrze spisywała się obrona, a w szczególności młody Fucile. Grał naprawdę dobrze i nie dał się ograć. Myślę że w końcu dostrzeże to szkoleniowiec Urugwaju i da mu szansę w reprezentacji Urugwaju. Na razie Jorge gra tylko w reprezentacji U-21. Goście jednak przy jednym z ataków popełnili straszy błąd - zostawili bodajże 2 obrońców a wszyscy udali się pod pole karne. Przejęliśmy piłkę i wystarczyło 40 metrowe podanie do Gounarisa by otworzyć wynik spotkania. Te 40 metrowe podanie to dzieło - Sabino Fernandesa ! Antonis nie miał dużo do roboty, na biegi minął obrońce a potem wystarczyło tylko precyzyjnie uderzyć. Co się okazało była to jedyna bramka tym spotkaniu. 16.2.2008 Liga de Honra [17/30] Estadio D. Alfonso Henriques, Guimaraes: 24.931 Vit. Guimaraes [2] 1-0 Gil Vincente [4] 1-0 - Gounaris '2 Neca (kontuzja) - '8 Pedrinho (kontuzja) - '15 Vit. Guimaraes - skład Alvarez - Schwedler, Polak, Loja, Fucile - Fernandes, Meireles - Pintassilgo, Mccolm - Stojanovic - Gounaris MoM: Paul Mccolm [8] (Vit. Guimaraes)
  19. Co mnie cieszyło po porażce z Academica ? To że moi zawodnicy znów nabrali werwy, znów chciało się im grać, znów czerpali piłki radość. Morale takie utrzymały się do pierwszego meczu w rundzie wiosennej, czyli do wyjazdowego meczu z Oliveirense. W składzie przewidziałem trochę zmian. Zmiany szczególnie dotyczyły formacji, którą zmieniłem. Wiedziałem że wpływa to źle na zespół, jak w środku sezonu zmienia się taktykę, no ale cóż poradzić. Bez problemu przydzieliłem każdego na pozycję, jednak problem miałem z prawym pomocnikiem i prawym obrońca. Naturalnie na prawej obronie do dyspozycji miałem Jorge Fucila, Leandra oraz Jaira Palomina. Prawa obrona nie była przeznaczona dla tego ostatniego - Jaira widziałem na środku obrony. Fucile lub Leandro - w końcu postawiłem na Brazylijczyka, który jest bardziej doświadczony niż Jorge, który obecnie gra w rezerwach. Gorzej było z linią pomocy - tam do dyspozycji nie miałem nikogo. Po dłuższym namyśle postawiłem na Pintassilgo który przeważnie gra na środku. Szansę dostał Sabino Fernandes, który został niedawno sprowadzony, a teraz siedzi w rezerwach. W końcu zaczął się mecz, na trybunach zasiadło 2.838 widzów. Chłopaki nie czuli presji, a gniew. Za wszelką cenę chcieli odzyskać 2 lokatę, a także wyprzedzić Academice, do której traciliśmy już 6 punktów ! Zaczęło się dobrze. Linia defensywy była nie do sforsowania, zawodnicy mieli do siebie zaufanie i to mnie cieszyło. Gorzej było natomiast z atakiem. Wysunięty napastnik - Andres Rios - nic się nie pokazywał, po prostu nie ogarniał. Trochę się bałem bo cały ciężar gry spadł na młodego Mccolma, jednak ten idealnie sobie poradził. W '21 minucie stała się rzecz straszna - Leandro sfaulował w polu karnym, zawodnika rywala. Do jedenastki podszedł - Clemente. Zamknąłem oczy, chwila ciszy i wybuch na trybunach. Przegr... zaraz, zaraz. Cristian Alvarez obronił rzut karny ! Chciałem do niego podbiec i rzucić się na niego. To był dobry transfer. Niewykorzystane sytuacje mszczą się - i tak 10 minut później - w '31 minucie, Paul Mccolm zagrał piłkę do niepilnowanego Pintassilgo, a ten uderzył z 20 metrów nie do obrony. Do przerwy schodziliśmy w lepszych humorach, a po przerwie jeszcze się to zmieniło ! Taka sama sytuacja - Paul Mccolm ponownie wrzuca w pole karne, a tam wbiega ponownie Pintassilgo. Tym razem Portugalczyk strzelił głową, ale i tak celnie. Po meczu zadzwonił do mnie Pedro, z wynikami - Portimonense-Aves 0:0. Awansujemy na 2 miejsce ! Wracamy do gry ! 3.2.2008 Liga de Honra [16/30] Estadio Carlos Osorio, Oliviera de Azemeis: 2.838 Olivierense [12] 0-2 Vit. Guimaraes [3] Clemente - niewykorzystany karny '21 0-1 - Pintassilgo '31 0-2 - Pintassilgo '90 Vit. Guimaraes - skład MoM: Jairo Palomino [9] (Vit. Guimaraes)
  20. AdeX

    Die Löwen

    A możesz mi powiedzieć jak tam idzie w Bundeslidze Bayerowi Leverkusen ? TUS mocny ? Jak to... ?
  21. AdeX

    Die Löwen

    OMG, jakim cudem ledwie zremisowałeś z TUS ? :doh!:
  22. AdeX

    Die Löwen

    No ładnie wygrałeś z Bayernem Szkoda przegranej z VfB ale to i tak tylko sparing, myślę że jak awansujesz to się odegrasz ;>
  23. "Mecz sezonu", "Mecz kolejki", "Mecz sezonu", "Spotkanie gigantów", "Mecz na szczycie" - różne były tytuły gazet sportowych, przed meczem 15 kolejki Ligi de Honry - Academica - Vit. Guimaraes. Zwycięzca tego meczu, mógł już czuć się mistrzem 2. ligi portugalskiej. Mój scout - Andre Tiago pomógł mi w wyborze formacji, dostarczając mi raportu dotyczącego rywala. [...]Academica preferuje szybkie tempo, i podania po ziemi. W walce o górne piłki są bez szans.... Postanowiłem zmodyfikować trochę formację, ustawiłem najszybszą linię obrony jaką posiadałem, wpuściłem najbardziej kreatywnych pomocników, i postawiłem na doświadczenie w linii ataku. Wszyscy się dziwili tej niecodziennej taktyce, doświadczony skład ? Rozważne podania ? Gra bez ryzyka ? Czy to ten sam menadżer ? Choć był to mecz sezonu, na stadionie zasiadło ledwie 14.000 ludzi. Zawodnicy byli dość podenerwowani, wiedzieli że doszli do kulminacyjnego momentu w tym sezonie. Ja powtarzałem jedno zdanie, zapamiętane z gry Call of Duty - Victory or Death. Jupitery się zaświeciły, publiczność szalała - my jak herosi, wyszliśmy w blasku jupiterów na wilgotną murawę. Alea iacta est. Kości zostały rzucone... Pierwsze podanie, i od razu dynamiczny rajd pod naszą bramkę zaliczył Teixeira, na całe szczęście piłka po centrze wyszła za boisko. Nie było piłek straconych, nikt nie okazywał słabości - to była wojna, nie było nie przemyślanych rozwiązań. Wojna, którą zaczęliśmy dość szybko przegrywać... W '27 minucie dośrodkowanie z rzutu wolnego wykorzystał Fernando który najwyżej wyskoczył z wszystkich moich obrońców. Zaczęła się nerwówka... Zaczął się czas dominacji Academicy - chcieli nas dobić, zniszczyć, zdeptać - jednak na bramce stał Cristian Alvarez. Linia obrony nie funkcjonowała dobrze, były luki które wykorzystywali rywale, strzelając z dystansu, w końcu w '47 minucie udało się - gol na 2-0 strzelił ponownie Fernando, tym razem ośmieszając Jaira Palomino. Schodziliśmy do szatni w nie najlepszych humorach... Chwilę po rozpoczęciu drugiej połowy padła bramka nr. 3. Piłkę z rzutu wolnego egzekwował Jose Delfim. W końcu obudziliśmy się - jednak było za późno. Przegraliśmy - w złym stylu, do tego spadliśmy na 3 lokatę. Portimonense wygrało z Gil Vincente 3-2 i awansowało z 3 na 2 miejsce. Tracimy do nich 1 punkt. 27.1.2008 Liga de Honra [15/30] Estadio Cidade de Coimbra, Coimbra: 13.932 Academica [1] 3-0 Vit. Guimaraes [2] 1-0 - Fernando '27 2-0 - Fernando '45 +'2 3-0 - Jose Delfim '49 Vit. Guimaraes - skład MoM: Kaka [9] (Academica) --- Przepraszam za przerwę spowodowaną brakiem czasu. Za niedługo rekolekcję więc postaram się nadgonić
  24. AdeX

    Die Löwen

    Co ? Coś ty powiedział ? :| 2 albo 3 ? Takie rozwiązanie w ogóle nie wchodzi w grę Ehh, fajna publiczność
  25. AdeX

    Die Löwen

    Kurcze chwilę mnie nie było i takie wydarzenie mnie ominęło Super, jedziesz dalej, po majstra drugiej Bundesligi
×
×
  • Dodaj nową pozycję...