Skocz do zawartości

StrzelbaDeLima

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    416
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez StrzelbaDeLima

  1. W 20 kolejce na nasz stadion przyjeżdżało Lecce, był to ostatni mecz na nie rozbudowanym jeszcze obiekcie, następny zagramy przy nowych, większych trybunach. Podobnie jak w poprzednim spotkaniu to nasi przeciwnicy wyszli pierwsi na prowadzenie z tą różnicą, że tym razem zrobili to już w 19 minucie po strzale z dystansu Milaniego. odpowiedzieliśmy dosyć szybko bo po 8 minutach, kiedy to niezawodny Filippi wykorzystał dośrodkowanie Sorrentino. Tuż przed przerwą udało nam się wyjść na prowadzenie, bramkę znów zdobył Filippi tym razem po prostopadłym podaniu Plessisa. Chyba zbytnio zlekceważyliśmy niżej notowanego przeciwnika gdyż ten na początku drugiej połowy wyrównał za sprawą Mandorino. Remis absolutnie mnie nie zadowalał i w naszych akcjach ofensywnych uczestniczyć zaczęła większa liczba zawodników. Przyniosło to zamierzony efekt gdyż 10 minut po stracie bramki ponownie wyszliśmy na prowadzenie, bramkę zdobył nikt inny jak Filippi, tym razem po podaniu Antonioniego. Goście nie zdołali się już podnieść po tym ciosie a w końcówce pogrążył ich Antonini. 12.01.2014, Natal Palli Serie A, 20 kolejka Casale [1] – Lecce [19] 4-2 (2-1) 0-1 Milani (19) 1-1 Filippi (27) 2-1 Filippi (45) 2-2 Mandorino (53) 3-2 Filippi (63) 4-2 Antonini (82) MoM: Filippi-9 (Casale) Casale: Valentini (k) – Sorrentino, Bucci, Gallo, Andreotti – Kaźmierczak, Andreoli (58. G. D’Agostino), Plessis (58. Nanni), Antonini – Filippi (73. Hæstad), Milton Widzów: 7272 Naszym następnym przeciwnikiem był Milan, gospodarze i faworyt tego spotkania. Rossoneri wprawdzie o mistrzostwie mogli już zapomnieć gdyż ich strata do nas była ogromna ale mojej uwadze nie mogła umknąć ich świetna forma, po fatalnym początku sezonu, kiedy to trafili na krótki czas nawet do strefy spadkowej obecnie systematycznie pnęli się w górę tabeli nie przegrywając od 10 spotkań. Spotkanie rozpoczęło się dla nas fatalnie, w 12 minucie Plessis sfaulował w polu karny Aquero a jedenastkę na bramkę zamienił Pirlo. Sam winowajca zdołał się jednak zrehabilitować za swój błąd i w 24 minucie po rzucie rożnym wykonywanym przez Antonioniego dał nam wyrównanie strzałem głową. Byliśmy stroną przeważającą, wprawdzie Milan starał się utrzymywać przy piłce ale to my atakowaliśmy groźniej i skuteczniej, dzięki temu tuż przed przerwą wyszliśmy na prowadzenie, po rajdzie prawą stroną i dośrodkowaniu Kaźmierczaka, Milton strzałem z woleja pokonał Cecha. na początku drugiej połowy Milton zdobył kolejną bramkę, tym razem po dokładny długim podaniu Antonioniego. Milan mimo straty dwóch bramek nie dawał za wygraną, atakował zaciekle i opłaciło im się to, błąd popełnił Plessis, który stracił piłkę na rzecz Battagli a ten bez zastanowienia uderzył z dystansu obok bezradnego Valentiniego. Milan dążył do wyrównania i kilkukrotnie był tego blisko jednak nadział się na naszą kontrę, Filippi przejął długa piłkę zagraną z linii obrony, zgrał ją do wbiegającego Kaźmierczaka, a ten strzałem po długim rogu pokonał Cecha. ta bramka chyba zbyt mocno nas zdekoncentrowała gdyż zaledwie 2 minuty później przeciwnicy znów zbliżyli się na dystans jednego trafienia za sprawą Aguero. Do końca spotkania pozostawało jeszcze sporo czasu i miałem prawo obawiać się o jego wynik, świetnie jednak graliśmy w defensywie i wyprowadzaliśmy kontry i o ile sposób w jaki to robiliśmy mógł budzić podziw o tyle samo wykończenie zakrawało o pomstę do nieba. Mimo braku skuteczności w końcowym fragmencie gry zdołaliśmy dowieźć korzystny wynik do końca spotkania. 12.01.2014, Giuseppe Meazza Serie A, 21 kolejka Milan [6] – Casale [1] 3-4 (1-2) 1-0 Pirlo kar. (12) 1-1 Plessis (24) 1-2 Milton (43) 1-3 Milton (49) 2-3 Battaglia (56) 2-4 Kaźmierczak (65) 2-5 Aquero (68) kont. Kaźmierczak (77) MoM: Milton-9 (Casale) Casale: Valentini (k) – Andreotti, Bucci, Gallo, Conti – Kaźmierczak (77. Hæstad), Andreoli, Plessis (59. Romeo), Antonini – Filippi (69. Fiore), Milton Widzów: 82068
  2. Osłabieniu udawaliśmy się do Vicenzy, nasz rywal starał się uniknąć spadku a my wciąż oglądaliśmy się na ścigający nas Inter. W pierwszej połowie z boiska wiało nudą i żadna z drużyn nie zagroziła specjalnie bramce przeciwnika, wprawdzie posiadaliśmy przewagę ale nic z niej nie wynikało. Na początku drugiej połowy gospodarzom udało się wyjść na prowadzenie za sprawą Melisa. Na straconą bramkę zareagowaliśmy jednak prawidłowo, rzuciliśmy się do znacznie śmielszych ataków, którym rywale nie byli w stanie się przeciwstawić. Po 2 minutach wyrównał Filippi a w 64 minucie ten sam zawodnik dał nam prowadzenie. Wynik ustalił Antonini pięknym uderzeniem z dystansu. 8.01.2014, Romeo Menti Serie A, 19 kolejka Vicenza [18] – Casale [1] 1-3 (0-0) 1-0 G. Melis (48) 1-1 Filippi (50) 1-2 Filippi (64) 1-3 Antonini (68) MoM: Filippi-9 (Casale) Casale: Valentini (k) – Sorrentino, Bucci, Gallo, Andreotti – Kaźmierczak (69. Nanni), Andreoli, Plessis, Antonini – Filippi (69. Fiore), Milton Widzów: 11848 Tabela Serie po I rundzie: | Poz | Inf | Zespół | M | Z | R | P | ZdG | StG | R.B. | Pkt | | -----------------------------------------------------------------------------------------------| | 1. | | Casale | 19 | 15 | 1 | 3 | 49 | 14 | +35 | 46 | | 2. | | Inter | 19 | 13 | 3 | 3 | 34 | 17 | +17 | 42 | | 3. | | Palermo | 20 | 11 | 4 | 5 | 39 | 28 | +11 | 37 | | 4. | | Fiorentina | 20 | 9 | 8 | 3 | 31 | 19 | +12 | 35 | | 5. | | Juventus Turyn | 20 | 9 | 6 | 5 | 30 | 22 | +8 | 33 | | 6. | | Milan | 20 | 8 | 7 | 5 | 27 | 21 | +6 | 31 | | 7. | | Chievo | 20 | 8 | 7 | 5 | 27 | 24 | +3 | 31 | | 8. | | Cesena | 20 | 7 | 9 | 4 | 18 | 16 | +2 | 30 | | 9. | | Treviso | 19 | 7 | 6 | 6 | 23 | 21 | +2 | 27 | | 10. | | Sampdoria | 20 | 6 | 7 | 7 | 23 | 25 | -2 | 25 | | 11. | | Roma | 19 | 6 | 7 | 6 | 25 | 23 | +2 | 25 | | 12. | | Udinese | 20 | 5 | 6 | 9 | 18 | 30 | -12 | 21 | | 13. | | Modena | 20 | 4 | 9 | 7 | 24 | 30 | -6 | 21 | | 14. | | Vicenza | 20 | 3 | 10 | 7 | 21 | 25 | -4 | 19 | | 15. | | Lazio | 20 | 5 | 4 | 11 | 22 | 30 | -8 | 19 | | 16. | | Lecce | 20 | 3 | 10 | 7 | 19 | 26 | -7 | 19 | | 17. | | Parma | 20 | 3 | 9 | 8 | 22 | 35 | -13 | 18 | | 18. | | Brescia | 20 | 3 | 8 | 9 | 17 | 28 | -11 | 17 | | 19. | | Reggina | 20 | 3 | 7 | 10 | 16 | 31 | -15 | 16 | | 20. | | Ascoli | 20 | 4 | 4 | 12 | 19 | 39 | -20 | 16 |
  3. Po porażce z Fiorentiną spadliśmy na drugie miejsce w tabeli ale mogliśmy je łatwo odzyskać gdyż Inter wyprzedzał nas dzięki rozegraniu jednego meczu więcej. Ostatnim naszym meczem w tym roku był wyjazdowy pojedynek z bardzo słabą w tym sezonie Parmą. Liczyłem na to, ze w końcu uregulujemy nasze celowniki i odniesiemy przekonywujące zwycięstwo. Mecz rozpoczął się zgodnie z planem, atakowaliśmy od pierwszym minut co zaowocowało bramką Miltona w 17 minucie. Tworzyliśmy sobie kolejne okazje do zdobycia bramki ale skuteczność znów nas zawodziła, zemściło się to na nas w samej końcówce pierwszej połowy, kiedy to, gospodarze stworzyli sobie bodajże pierwszą bramkową sytuację i ją wykorzystali, dośrodkowanie Mancuso na bramkę zamienił Mosquera. Nie mieliśmy wyjścia i musieliśmy zaatakować od początku drugiej połowy, przez własną nieskuteczność i nieuwagę w obronie sami postawiliśmy się w trudnej sytuacji. Wciąż jednak mimo stwarzanych sytuacji mieliśmy ogromne problemy z ich wykorzystaniem. Męczyliśmy się aż do 89 minuty, kiedy to zdobyliśmy upragnioną bramkę, rajdem prawym skrzydłem popisał się Kaźmierczak, zacentrował ją na głowę Fiore a ten precyzyjnym strzałem zapewnił nam 3 punkty. 22.12.2013, Ennio Tardini Serie A, 16 kolejka Parma [15] – Casale [2] 1-2 (1-1) 0-1 Milton (17) 1-1 Mosquera (44) 1-2 Fiore (89) MoM: Dazzi-8 (Casale) Casale: Dazzi –Romeo, Bucci, Gallo, Andreotti – Hæstad (64. Kaźmierczak), G. D’Agostino, Silvestri (k), Antonini – Filippi, Milton (64. Fiore) Widzów: 18429 Lorenzo Silvestri z powodu kontuzji jakiej nabawił się na treningu nie zagra przez 1-2 miesiące. Nowy rok rozpoczynaliśmy od meczu z jednym z faworytów do mistrzostwa, na nasz stadion przyjeżdżało świetnie spisujące się w tym sezonie Palermo. Wciąż pozostawaliśmy za plecami Interu ale tym meczem wyrównywaliśmy się z nimi pod względem liczby rozegranych, stawaliśmy więc przed szansą odrobienia 2 punktów i powrócenia na fotel lidera. Pierwsi stworzyliśmy sobie okazję do objęcia prowadzenia, Andreoli urwał się prawym skrzydłem, podał do wychodzącego na wolne pole Filippiego ale ten nie potrafił pokonać Volkana. W odpowiedzi goście mieli jeszcze lepsza okazję, na uderzenie z dystansu zdecydował się Merkestijn ale piłka wylądowała na poprzeczce a następnie w rekach Dazziego. W 20 minucie Andreoli po raz kolejny przedarł się skrzydłem i po raz kolejny podał do Filippiego a ten tym razem nie zmarnował okazji do zdobycia bramki. Po chwili prowadziliśmy 2-0, po dośrodkowaniu Hæstada Milton najpierw uderzył w poprzeczkę, dobitkę Contiego odbił Volkan ale piłka ponownie znalazła się w posiadaniu Miltona a ten tym razem nie zmarnował okazji. Przed przerwą zdobyliśmy jeszcze jednego gola, strzelcem znów okazał się Milton, któremu piłkę jak na tacy wyłożył Filippi. Byłem zadowolony nie tylko z wyniku ale i z gry jaka zaprezentowaliśmy gdyż pod każdym względem prezentowaliśmy się świetnie. W drugiej połowie nie graliśmy już tak porywająco a Palermo najwyraźniej chciało to wykorzystać co im się zresztą udało po niecałym kwadransie. Bramkę zdobył najaktywniejszy w szeregach gości Marchetti po podaniu Samarasa. Stracona bramka dobrze na nas podziałała i odzyskaliśmy inicjatywę. Poprawa naszej gry odzwierciedliła się także w wyniku, swoją trzecią bramkę zdobył Milton, tym razem po dośrodkowaniu Kaźmierczaka. 2.01.2014, Natal Palli Serie A, 17 kolejka Casale [2] – Palermo [3] 4-1 (3-0) 1-0 Filippi (20) 2-0 Milton (25) 3-0 Milton (39) 3-1 Marchetti (59) 4-1 Milton (72) kont. Conti-55 (Casale) MoM: Milton-10 (Casale) Casale: Dazzi –Andreotti, Bucci, Gallo, Conti (55. Romeo) – Hæstad (55. Kaźmierczak), Andreoli, Salvati (k), Antonini – Filippi, Milton Widzów: 7274 Kontuzja Contiego nie okazała się poważna i miał wrócić do treningów po tygodniu, do zdrowia wracał też Valentini. Następnym zespołem przyjeżdżającym na nasz stadion była ostatnia w tabeli Reggina, nic więc dziwnego, że interesowało mnie tylko zwycięstwo. Jedyną warta uwagi rzeczą na temat przeciwnika był atak stworzony z moich rodaków, Korzyma i Dąbrowskiego. W pierwszej połowie kibice wynudzili się śmiertelnie, na boisku nie działo się kompletnie nic wartego uwagi i wspominania. W drugiej połowie wciąż mieliśmy ogromne problemy z sforsowaniem obrony gości, prezentowaliśmy się fatalnie i zaczynałem brać pod uwagę możliwość nie wygrania tego meczu jednak w strzeleniu bramki pomogli nam obrońcy przeciwników, a dokładnie Mesto, który na kwadrans przed końcem spotkania sfaulował w polu karnym Filippiego, jedenastkę pewnie wykonał Gaetano D’Agostino. Od tego momentu grało nam się łatwiej i z wiekszą swobodą przedostawaliśmy się pod pole karne przeciwników, zaowocowało to drugą bramka zdobytą przez Fiore po dośrodkowaniu D’Agostino. 5.01.2014, Natal Palli Serie A, 18 kolejka Casale [1] – Reggina [20] 2-0 (0-0) 1-0 G. D’Agostino (76) 2-0 Fiore (82) MoM: G. D’Agostino-8 (Casale) Casale: Dazzi – Sorrentino, Bucci, Gallo, Andreotti –Kaźmierczak, Andreoli (68. G. D’Agostino), Salvati (k), Antonini – Filippi, Milton (68. Fiore) Widzów: 7277 Na pierwszym pomeczowym treningu spotkała nas prawdziwa plaga kontuzji, Pasquale Salvati wypadł na 3 tygodnie podobnie jak Andrea D’Agostino natomiast Ivan Dazzi nie mógł zagrać przez tydzień.
  4. Rewanż z Chievo wydawał się dla gospodarzy tylko formalnością, 3 stracone bramki przed własną widownią i porażka jasno wskazywały faworyta tego spotkania. Sam za bardzo też nie wierzyłem w to, ze możemy tutaj powalczyć o odmienienie losów dwumeczu. Zdecydowałem się na wystawienie składu niemal identycznego z ty tym, który odpowiedzialny był za porażkę. W pierwszej połowie dominowaliśmy, Chievo w żaden sposób nie było w stanie nam się przeciwstawić a my z dużą częstotliwością ostrzeliwaliśmy ich bramkę. Miliomy tylko jeden mały problem, fatalną skuteczność. Przy liczbie strzałów jakie oddaliśmy i akcjach jakie stworzyliśmy mogliśmy w pierwszej połowie pokusić się nawet od odrobienie strat ale na tablicy wyników widniał bezbramkowy remis. W drugiej połowie w końcu udało nam się zdobyć bramkę, strzelcem okazał się Gaetano D’Agostino, który perfekcyjnie wykonał rzut wolny. Na strzelenie kolejnych bramkę wciąż mieliśmy jeszcze bardzo dużo czasu ale nie wziąłem pod uwagę tego, że stracona bramka może wpłynąć korzystnie na grę przeciwników. Chievo automatycznie zaczęło grać lepiej w obronie co spowodowało ograniczenie naszych poczynań ofensywnych do minimum, dlatego też wynik nie uległ już zmianie. 11.12.2013, Bentegodi Puchar Włoch, 1 Runda, rewanż Chievo – Casale 0-1 (0-0) 0-1 G. D’Agostino (53) MoM: Baldini-8 Casale: Dazzi – Sorrentini, Bucci, Baldini, Andreotti – Nanni(60. Bau), G. D’Agostino, Salvati (k), Plessis – Fiore, Soave (60. De Luca) Widzów: 6547 Rozlosowano pary 1/8 Ligi Mistrzów. Zwycięstwo w grupie dawało nam szansę trafienia na kilka zespołów, które w mojej opinii były od nas słabsze, nie mieliśmy jednak szczęścia i wylosowaliśmy chyba najgorzej jak się da. Naszym przeciwnikiem będzie FC Barcelona. W lidze tymczasem czekał nas pojedynek z Udinese. Mimo dobrej postawy na pięty mocno zaczynał nas naciskać Inter, nie mogliśmy sobie pozwolić na stratę jakichkolwiek punktów, zwłaszcza, że rywale do potentatów nie należeli. Od początku przeważaliśmy ale podobnie jak w ostatnim spotkaniu z Chievo mieliśmy problemy ze skutecznością i moi zawodnicy nawet w najłatwiejszych sytuacjach pudłowali. Paradoksalnie gola strzeliliśmy w sytuacji znacznie trudniejszej, Andreoli przejął piłkę 25 metrów przed bramką gości i zdecydował się na strzał, uderzył idealnie i dał nam prowadzenie. W drugiej połowie oglądaliśmy to samo co w pierwszej, Udinese zepchnięte od defensywy i atakujący mój zespół, któremu na przeszkodzie wciąż stawała własna nieskuteczność. Podobnie jak w pierwszej połowie tylko jedną z licznych akcji zamieniliśmy na bramkę, po prostopadłym podaniu Antonioniego, Milton znalazł się sam przed bramkarzem gości i nie zmarnował okazji. 15.12.2013, Natal Palli Serie A, 14 kolejka Casale [1] – Udinese [13] 2-0 (1-0) 1-0 Andreoli (37) 2-0 Milton (63) kont. A. D’Agostino (80) MoM: Kirkland-8 (Udinese) Casale: Dazzi – Andreotti (66. Romeo), A. D’Agostino, Conti, Gallo – Hæstad (66. Kaźmierczak), Andreoli, Silvestri (k), Antonini – Filippi (66. Fiore), Milton Widzów: 7271 D’Agostino wypadł ze składu na 2 tygodnie a jako, że kontuzjowany był również Bucci w następnym ligowym spotkaniu musieliśmy sobie radzić bez klasowego lewego obrońcy. Dodatkowo z powodu kontuzji przez 2 tygodnie nie zagra Conti, nasza obrona była więc kompletnie zdemolowana. Przypadało ono na wyjazd do Florencji, Nasz główny kontrkandydat do mistrzostwa, Inter nie zwalniał tempa i wygrywał mecz za meczem zmuszając nas w każdej kolejce do grania o pełną pule. W meczu z Fiorentiną nie mogliśmy więc kalkulować i znów powalczyć o 3 punkty. Spotkanie rozpoczęło się dla nas pechowo, już w 9 minucie moi obrońcy nie upilnowali w polu karnym Ernane, a ten pokonał Dazziego. 5 minut później było już 2-0, Luca Toni przejął piłkę przed naszym polem karnym i zdecydował się na strzał z dystansu, mocno uderzona piłka wylądowała w naszej bramce, tuż obok słupka. Dążyliśmy do odrobienia strat i udało nam się to połowicznie w 30 minucie, akcję prawą stroną przeprowadził Sorrentino, dośrodkował piłkę na Filippiego a ten strzałem głową nie dał szans Alamo. Wierzyłem w to, że możemy wciąż wygrać ten mecz zwłaszcza, że byliśmy zespołem lepszym w pierwszej połowie, niestety Fiorentinie udało się przetrwać nasz napór i tuż przed przerwą strzelić kolejną bramkę, naszym katem znów okazał się Toni, który mocnym strzałem z ostrego konta pokonał zaskoczonego Dazziego. W drugiej połowie wciąż przeważaliśmy ale atakowaliśmy jakby bez przekonania w końcowy sukces, brakowało nam dokładności w ostatnich podaniach i zimnej krwi w sytuacjach bramkowych. Mimo iż statystyka strzałów wyraźnie pokazywała kto w tym meczu był stroną atakująca to wynik nie uległ zmianie. 18.12.2013, Artemio Franchi Serie A, 15 kolejka Fiorentina [8] – Casale [1] 3-1 (3-1) 1-0 Ernane (9) 2-0 Toni (14) 2-1 Filippi (30) 3-1 Toni (45+1) MoM: Alamo-9 (Fiorentina) Casale: Dazzi – Sorrentino, Romeo, Gallo, Andreotti – Hæstad (59. Kaźmierczak), Andreoli, Silvestri (k), Antonini – Filippi, Milton (59. Fiore) Widzów: 43985
  5. W pierwszej rundzie Pucharu Włoch zmierzyć mieliśmy się z Chievo. Pierwszy mecz rozgrywaliśmy przed własną publicznością i zgodnie z obietnicami zagrać mieli głównie zawodnicy rezerwowi. Byliśmy zespołem gorszym co najmniej o klasę a na dodatek przez prawie całe spotkanie musieliśmy grać w osłabieniu, po tym jak Andrea D’Agostino nieprzepisowo powstrzymywał wychodzącego na czysta pozycję Novelliego. Porażkę 1-3 można i tak uznać za sukces zważywszy na to, że bramkę zdobyliśmy w naszej pierwszej i jedynej ofensywnej akcji w pierwszej połowie. 27.11.2013, Natal Palli Puchar Włoch, 1 Runda, 1 mecz Casale – Chievo 1-3 (1-1) 0-1 Novelli (27) 1-1 Plessis (29) 1-2 Vincken (47) 1-3 Bissoli (86) cz.k. A. D’Agostino (15) (Casale) MoM: Espinal-9 (Chievo) Casale: Dazzi – Romeo, A. D’Agostino (k), Baldini, Andreotti – De Luca (56. Nanni), Grassi (56. G. D’Agostino), Salvati, Plessis – Fiore, Soave (15. Toscano) Widzów: 1524 Valentini w trakcie jednego z treningów złamał palec i będzie zmuszony pauzować co najmniej miesiąc. Podobna przerwa czeka Grassiego. Ostatni mecz fazy grupowej Ligi Mistrzów nie miał żadnej stawki, gospodarz meczu, Liverpool miał zagwarantowane drugie miejsce w grupie, my natomiast niezagrożenie usadowiliśmy się oczko wyżej. Mimo to postanowiłem wystawić skład zbliżony do optymalnego. Od początku spotkania sprawialiśmy bardzo dobre wrażenie, nie pozwoliliśmy przeciwnikom na rozwinięcie skrzydeł i sami zepchnęliśmy ich do defensywy. W efekcie szybko zdobyliśmy bramkę a później dołożyliśmy drugą. Sygnał do kontrataku dał Gonzalez, który potężnym strzałem z dystansu zdobył kontaktową bramkę. Liverpool tuż przed przerwą zdołał jeszcze wyrównać za sprawą Sneijdera. W drugiej połowie nie prezentowaliśmy się już tak dobrze, Liverpool z łatwością zepchnął nas do defensywy ale dzięki dobrej postawie obrońców oraz bramkarza udało nam się dowieźć remis do końca spotkania. 4.12.2013, Anfield Liga Mistrzów, faza grupowa Liverpool [2] – Casale [1] 2-2 (2-2) 0-1 Hæstad (9) 0-2 Silvestri (31) 1-2 Gonzalez (39) 2-2 Sneijder (45) MoM: Dazzi-8 (Casale) Casale: Dazzi – Andreotti, Bucci, Gallo, Conti – Hæstad, Andreoli (45. Bau), Silvestri (k), Antonini – Filippi, Milton (64. Soave) Widzów: 43210 W kolejnym ligowym spotkaniu, z Modeną na wyjeździe wybiegł ten sam skład co w meczu z Liverpoolem, liczyłem jednak na lepszy wynik zważywszy na mniejsza klasę przeciwnika. W pierwszej połowie przez długi czas nie mogliśmy przełamać zaciśniętych szyków defensywnych gospodarzy, którzy umiejętnie wybijali nas z uderzenia ograniczając do minimum zagrożenie pod własną bramką. Mieliśmy jednak w swoim składzie Filippiego, który w ostatnich 10 minutach pierwszej części gry dwukrotnie pokonał Mirante zapewniając na spokój przed drugą połową. W drugiej połowie przez długi czas nic ciekawego się nie działo na boisku, Modena sprawiała wrażenie drużyny, która już nie wierzy w końcowy sukces a moi zawodnicy chcieli wygrać jak najmniejszym nakładem sił. Mimo to zdobyliśmy jeszcze jedną bramkę, jej autorem był Fiore, który wykorzystał podanie Filippiego. 8.12.2013, Alberto Braglia Serie A, 13 kolejka Modena [10] – Casale [1] 0-3 (0-2) 0-1 Filippi (36) 0-2 Filippi (42) 0-3 Fiore (77) MoM: Filippi-9 Casale: Dazzi - Andreotti, Bucci, Conti, Gallo – Hæstad (65. Nanni), Andreoli, Salvati (k), Antonini – Filippi, Milton (65. Fiore) Widzów: 18903
  6. Kaźmierczak naciągnał ścięgno podkolanowe i nie zagra przez 4 tygodnie. Powołania: Włochy U-19: Alberto Fiore, Pasquale Andreotti, Antonio D’Auria, Davide Grassi Włochy U-21: Davide Sorrentino, Corrado Bucci, Fabio Pardini, Paolo Gallo Włochy: Gaetano D’Agostino Francja: Damien Plessis Norwegia: Morten Hæstad Mecze towarzyskie: Włochy U-19 – Słowacja U-19 5-0 (Andreotti-90,8, D’Auria-90, 9, 2 asysty, Fiore-63, 8, gol, asysta, Grassi-90, 9, gol, asysta, MoM) Włochy U-21 – Słowacja U-21 2-0 (Sorrentino-73, 7, Pardini-73, 7, Bucci-30, 7, Gallo-17, 6) Francja – Norwegia 1-1 (Plessis-29, 6, Hæstad-72, 7) Włochy U-19- Szwajcaria U-19 0-0 (Andreotti-90, 7, Auria-90, 6, Fiore-72, 6) Włochy U-21 – Szwajcaria U-21 3-1 (Sorrentino-68, 7, Pardini-68, 7, Gallo-22, 7) Francja – Dania 1-1 (Plessis-28, 7) Pierwszym meczem po dwutygodniowej przerwie jaki rozgrywaliśmy był pojedynek przed własną widownią z zaskakująco dobrze spisującym się Chievo, które dzięki dobrej grze a także nienajlepszej formie faworytów zajmowało 4 miejsce. W pierwszej połowie zawodziliśmy, wprawdzie szybko objęliśmy prowadzenie dzięki Miltonowi ale później to goście byli stroną przeważającą i zepchnęli nas do defensywy. Z pewnością to Chievo częściej zagrażało naszej bramce i sprawiało lepsze wrażenie w pierwszej połowie ale dzięki skuteczności Miltona i dobrej postawie defensywy nieznacznie prowadziliśmy. W drugiej połowie Filippi dał prawdziwe show, między 50 a 57 minutą zdobył 3 bramki rozstrzygając losy spotkania. pochwalić też należy Andreoliego i Hæstada, gdyż to głównie oni swoimi rajdami rozbijali defensywę gości ułatwiając zadanie Filippiemu. 5 bramkę dołożył Nanni ustalając wynik meczu. 17.11.2013, Natal Palli Serie A, 11 kolejka Casale [1] – Chievo [4] 5-0 (1-0) 1-0 Milton (9) 2-0 Filippi (50) 3-0 Filippi (53) 4-0 Filippi (57) 5-0 Nanni (73) cz.k. Espinal (84) (Chievo) MoM: Filippi-10 (Casale) Casale: Valentini - Andreotti, Bucci, Conti, Gallo – Hæstad (58. Nanni), Andreoli, Silvestri (k), Antonini – Filippi, Milton (45. Fiore) Widzów: 6397 Zaledwie 2 dni później rozgrywaliśmy przedostatni mecz fazy grupowej Ligi Mistrzów. Zwycięstwo przed własną publicznością z Ajaxem gwarantowałoby nam pierwsze miejsce w grupie. Szybko objęte przez nas prowadzenie ustawiło spotkanie, byliśmy zespołem bez wątpienia lepszym i udowadnialiśmy to na boisku, brakowało nam jednak w kolejnych akcjach wykończenia i dlatego pierwsza połowa skończyła się zaledwie jedno-bramkowym prowadzeniem. Na początku drugiej połowy Ajax niespodziewanie wyrównał za sprawą Altintopa. Liczyłem na to, że szybko weźmiemy się w garść i strzelimy bramkę ale z mojego zespołu wyraźnie uszło powietrze i już do końca nie byliśmy sobie w stanie wypracować sytuacji bramkowej. Mimo remisu zapewniliśmy sobie pierwsze miejsce w grupie gdyż Liverpool tylko zremisował z Athletic Bilbao. 19.11.2013, Natal Palli Liga Mistrzów, faza grupowa Casale [1] – Ajax [3] 1-1 (1-0) 1-0 Milton (2) 1-1 Altintop (49) kont. Sorrentino (25) MoM: De Langr-8 (Ajax) Casale: Valentini – Sorrentino (25. Baldini), A. D’Agostino (k), Romeo, Gallo – Hæstad (61. Bau), G. D’Agostino, Salvati, Plessis – Fiore (61. Soave), Milton Widzów: 5588 Kolejne spotkanie ligowe było meczem na szczycie, wybieraliśmy się bowiem do Mediolanu na mecz z Interem, który ewidentnie był w ostatnich tygodniach w gazie. W ostatnim spotkaniu oszczędzałem podstawowych zawodników, którzy dzisiaj mieli dać z siebie wszystko. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że Inter będzie chciał zepchnąć nas do defensywy i jak najszybciej potwierdzić swoją przewagę. I rzeczywiście gospodarze starali się utrzymywać jak najdłużej przy piłce na naszej połowie i wywierać na nas presję ale byliśmy świetnie dysponowani defensywnie i wyprowadzaliśmy groźne kontry, jedna z nich już w 15 minucie przyniosła nam bramkę, Milton urwał się obrońcom po prostopadłym podaniu Antonioniego i na raty pokonał Cesara. Inter po tym ciosie nie mógł się otrząsnąć i przez długi czas nie był w stanie zagrozić naszej bramce, przebudzili się dopiero w ostatnich minutach ale paradoksalnie właśnie wtedy spotkał ich drugi cios, Georgio Chiellini mający już na swoim koncie żółta kartkę brutalnie potraktował Filippiego i wyleciał z boiska. Mimo gry w przewadze na początku drugiej połowy daliśmy sobie wbić wyrównująca bramkę, której strzelcem okazał się Robinio a kilka minut później wyrównały się również siły na boisku gdyż drugą żółta kartkę obejrzał Silvestri. Mimo straty zawodnika ponownie zdołaliśmy wyjść na prowadzenie i ponownie strzelcem bramki został Milton, który wykorzystał dokładne dośrodkowanie Andreottiego. Inter odpowiedział w mgnieniu oka za sprawą Ali Munariego, który wykorzystał podanie Cristiano Ronaldo i błąd naszej defensywy. Do końca spotkania pozostawało niecałe pół godziny a żadne ze stron nie miała zamiaru zadowalać się remisem, oglądaliśmy zatem akcję za akcją, strzał za strzałem i świetnie spisujących się obu bramkarzy. Za ich sprawą wydawało się, że mecz zakończy się jednak podziałem punktów ale już w doliczonym czasie gry po rzucie rożnym moi obrońcy nie upilnowali Martinsa, który strzałem głową dał cenne trzy punkty naszym przeciwnikom. 24.11.2013, Giuseppe Meazza Serie A, 12 kolejka Inter [3] – Casale [1] 3-2 (0-1) 0-1 Milton (15) 1-1 Robinho (49) 1-2 Milton (61) 2-2 Ali Muntari (63) 3-1 Martins (90+4) cz.k. Chiellini (44) (Inter) cz.k. Silvestri (53) (Casale) MoM: Martins-8 (Inter) Casale: Valentini - Andreotti, Bucci, Conti, Gallo – Hæstad, Andreoli (54. G. D’Agostino), Silvestri (k), Antonini – Filippi (54. Salvati), Milton Widzów: 82018
  7. Mecz z Atheltic Bilbao mógł rozstrzygnąć kwestię naszego awansu do kolejnej rundy, aby sobie go zagwarantować potrzebowaliśmy zwycięstwa choć remis przy dobrym układzie drugiego meczu również zapewniałby nam awans. Nie zamierzaliśmy się jednak oglądać na innych i jechaliśmy po zwycięstwo. Po raz kolejny spotkanie nie ułożyło się dla nas dobrze, już w 10 minucie po Llorente wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. Tym razem nie musieliśmy czekać na wyrównanie tak długo jak w meczu z Brescią. W 18 minucie po dośrodkowaniu Andreoliego, Milton przedłużył podanie do Hæstada a ten zamknął akcję skutecznym strzałem. Przeważaliśmy ale naszym akcjom brakowało wykończenia, gospodarze mieli ten sam problem, najczęściej naszej bramce zagrażał Gurpegi jednak miał problemy z celnością. Druga połowa nie przyniosła zmiany obrazu gry, mieliśmy przewagę, częściej atakowaliśmy i stwarzaliśmy sobie okazje bramkowe ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać… aż do 85 minuty. Wówczas to piłkę w środku pola przechwycił Antonini, od razu zagrał ja do wychodzącego na czystą pozycję Hæstada, ten wpadł z ną w pole karne i uderzeniem po długim rogu wyprowadził nas na prowadzenie. Przeciwnicy nie zdołali już odpowiedzieć bo nie mieli ku temu okazji i na 2 spotkania przed zakończeniem fazy grupowej zapewniliśmy sobie awans do dalszych gier. 30.10.2013, San Mames Liga Mistrzów, faza grupowa Athletic Bilbao [4] – Casale [1] 1-2 (1-1) 1-0 Llorente (10) 1-1 Hæstad (18) 1-2 Hæstad (85) kont. Conti (90) MoM: Bucci-8 (Casale) Casale: Dazzi – Romeo, Bucci, Gallo, Conti (90. A. D’Agostino) – Hæstad, Andreoli, Silvestri (k), Antonini – Fiore (45. Soave), Milton (64. Bau) Widzów: 29544 Conti w skutek kontuzji odniesionej w meczu z Bilbao wypadł ze składu na tydzień. 3 dni później graliśmy na wyjeździe z Ceseną. Mecz ten kończył serię spotkań rozgrywanych co 3-4 dni gdyż po nim czekała nas dwutygodniowa przerwa spowodowana meczami reprezentacji. Spotkanie to nie było wielkim widowiskiem, byliśmy niewątpliwie zespołem lepszym, częściej stwarzającym zagrożenie pod bramką przeciwnika, rywale największe kłopoty mieli z upilnowaniem Miltona i robili to na tyle nieumiejętnie, że ten zaaplikował im dwie bramki. Zapewne wygralibyśmy to spotkanie gdyby nie nasze fatalne błędy. Pierwszą bramkę straciliśmy po tym jak Dazzi zamiast wybijać daleko piłkę oddał ją praktycznie za darmo Acunie a ten nie miał problemów z wbiciem jej do pustej bramki. Drugą straciliśmy już w doliczonym czasie gry, przy rzucie rożnym zostawiliśmy w polu karnym nie pilnowanego Milana a ten strzałem głową zapewnił gospodarzom remis. 2.11.2013, Dino Manuzzi Serie A, 10 kolejka Cesena [7] – Casale [1] 2-2 (1-1) 0-1 Milton (26) 1-1 Acuna (31) 1-2 Milton (46) 2-2 Milan (90+2) MoM: Andreotti-8 (Casale) Casale: Dazzi – Romeo, Bucci, Andreotti, Gallo – Hæstad, Andreoli (66. G. D’Agostino), Silvestri (k), Antonini – Filippi, Milton (66. Kaźmierczak) Widzów: 6991 Kaźmierczak naciągnał ścięgno podkolanowe i nie zagra przez 4 tygodnie.
  8. W 7 kolejce czekał nas kolejny trudny mecz, wybieraliśmy się bowiem do Genui na mecz z Sampdorią. Wciąż nie spuszczaliśmy z tonu wygrywając każde kolejne spotkanie, wierzyłem w podtrzymanie tej serii. Pierwsza połowa byłą ciekawym widowiskiem, obie drużyny toczyły zacięty wyrównany bój, w którym to my wykazaliśmy się skutecznością i dzięki bramkom Plessisa i Filippiego pewnie prowadziliśmy. W drugiej połowie inicjatywę przejęła Sampdoria, gospodarze przeważali i stwarzali sobie zdecydowanie więcej groźnych sytuacji ale Valentini pokazywał, że na swoim fachu zna się perfekcyjnie. W ataku graliśmy zdecydowanie mniej skutecznie niż w pierszych 45 minutach, nie tylko nie zdobyliśmy już żadnych bramkę ale mieliśmy w ogóle problemy z oddaniem celnego strzału. Dzięki zaliczce z pierwszej połowy dowieźliśmy zwycięstwo do końca. 20.10.2013, Ligi Ferraris Serie A, 7 kolejka Sampdoria [7] – Casale [1] 0-2 (0-2) 0-1 Plessis (9) 0-2 Filippi (41) MoM: Valentini-9 (Casale) Casale: Valentini – Andreotti, Bucci, Gallo, Conti – Kaźmierczak (69. Soave), Andreoli, Silvestri (k), Plessis – Filippi, Hæstad (45. Fiore) Widzów: 23949 Valentini udział w meczu z Sampdorią przypłacił dwutygodniową kontuzją. Objęcie zespołu zaproponowała mi londyńska Chelsea, 194 000 000 € robiło ogromne wrażenie ale po raz kolejny przyszło mi odmówić, czułem, że w Casale czeka mnie jeszcze sporo do wygrania. Do treningów powrócił Grassi, Gallo natomiast został wyłączony z gry na tydzień. 7 zwycięstw, 1 stracona bramka, nasz dorobek ligowy musiał budzić respekt i wielkie zadowolenie wśród fanów. Zdawałem sobie sprawę, że każdy następny mecz będzie dla nas trudny, przeciwnicy nie tylko chcieli przerwać nasza serię ale zgodnie z zasadą „bij mistrza” wychodzili na mecze z moim zespołem podwójnie zmotywowani. Dlatego też obawiałem się wyjazdowego meczu do Treviso. Ten mecz potwierdził wszystkie moje obawy, przeciwnicy gryźli trawę, my natomiast prezentowaliśmy się tragicznie pod każdym względem, nie dość, że nie wykazywaliśmy takiego zaangażowania a także pod względem piłkarskim prezentowaliśmy się gorzej od Treviso. Na dodatek szybko stracona bramka ustawiła spotkanie, gospodarze mogli cofnąć się i kontrować nas na co zresztą zbyt łatwo im pozwalaliśmy. W ataku pozycyjnym nie szło nam całkowicie, nie byliśmy w stanie poważniej zagrozić bramce rywala dlatego też musieliśmy przełknąć gorzką pigułkę jaką była pierwsza ligowa porażka w tym sezonie. 23.10.2013, Omobono Tenni Serie A, 8 kolejka Treviso [9] – Casale [1] 1-0 (1-0) 1-0 Coppola (4) MoM: Rizotto-8 (Treviso) Casale: Dazzi – Romeo, Bucci, Andreotti, Conti – Kaźmierczak (75. Soave), Andreoli, Silvestri (k), Plessis (65. G. D’Agostino) – Fiore (65. Hæstad), Filippi Widzów: 35233 Do treningów powrócił Marco Milton. Plamę po pierwszej porażce należało zmazać natychmiast, okazja do tego był mecz przed własną widownią z słabo spisującą się Brescią. Wysokie zwycięstwo byłoby najlepsza rehabilitacją. Mecz rozpoczął się równie fatalnie jak ostatni, przez pierwszy kwadrans nie dostrzegałem w moich zawodnikach niczego co świadczyć by mogło o ich chęci odniesienia zwycięstwa, goście wykorzystali to i za sprawą Beto objęli prowadzenie. Nie podziałało to na nas mobilizująco, wciąż graliśmy ospale, bez polotu i odpowiedniego zaangażowania. Pierwsza połowa zapewne zakończyłaby się prowadzeniem Brescii gdyby nie próbka geniuszu Antonioniego. Jego fantastyczne uderzenie z ponad 30 metrów pozwoliło nam patrzeć z większym optymizmem przed drugą połową. Gromy jakie posypały się na moich zawodników w szatni odniosły oczekiwany skutek, w drugiej połowie na boisku mogłem obserwować całkowicie inną drużynę, najzwyczajniej w świecie rozbiliśmy Brescię dominując całkowicie. 4 zdobyte bramki, w tym 3 w jej początkowym fragmencie oraz spora liczba okazji do zdobycia następnych mówią same za siebie. Mogłem się jedynie zastanawiać dlaczego nie graliśmy tak od początku. 27.10.2013, Natal Palli Serie A, 9 kolejka Casale [1] – Brescia [16] 5-1 (1-1) 0-1 Beto (15) 1-1 Antonini (42) 2-1 Fiore (53) 3-1 Silvestri (60) 4-1 Filippi (62) 5-1 Soave (90+1) MoM: Antonini-9 (Casale) Casale: Dazzi – Romeo, Bucci, Andreotti, Conti – Hæstad, Andreoli (69. G. D’Agostino), Silvestri (k) (69. Salvati), Antonini – Fiore (69. Soave), Filippi Widzów: 6671
  9. Kolejne ligowe spotkanie zapowiadało się na łatwiejszy pojedynek niż poprzednie, po morderczej serii trzech meczów z czołowymi drużynami ligi włoskiej i europy wybieraliśmy się do Ascoli. Liczyłem oczywiście na 3 punkty choć plany mogło nam pokrzyżować dwóch zawodników, których latem oddałem rywalowi a mianowicie Santoro i Pagano. Z pewnością za cel stawiali sobie udowodnienie, że ich oddanie było błędem. Pierwsza połowa była tragiczna w naszym wykonaniu, straciliśmy pierwszą bramkę w sezonie a właściwie to sami ją sobie strzeliliśmy, po mocnym uderzeniu Santoro piłka trafiła w poprzeczkę, następnie w plecy Valentiniego i wpadła do bramki. Wyrównaliśmy bardzo szczęśliwie, Hæstad wykorzystał dalekie wyjście z bramki Coppoli i lobem z ponad 40 metrów zdobył bramkę. W drugiej połowie przez długi czas nie mogliśmy stworzyć sobie jakiejkolwiek sytuacji bramkowej, pomogli nam w tym obrońcy gospodarzy, a konkretnie D’Alessandro, który faulował w polu karny Hæstada. Pewnym egzekutorem jedenastki okazał się Filippi. Od tego momentu Ascoli wyraźnie opadło z sił i chęci, nasza gra natomiast zaczęła się w końcu układać, w efekcie drugą bramkę dołożył Filippi, który wykorzystał dokładne podanie Fiore. 29.09.2013, Cino e Lillo Del Duca Serie A, 6 kolejka Ascoli [18] – Casale [1] 1-3 (1-1) 1-0 Valentini sam. (36) 1-1 Hæstad (38) 1-2 Filippi kar. (65) 1-3 Filippi (77) kont. Milton (17) MoM: Filippi-8 (Casale) Casale: Valentini – Andreotti, Bucci, Gallo, Conti – Hæstad, Andreoli (72. Bau), Silvestri (k), Plessis – Filippi, Milton (17. Fiore) Widzów: 18563 Milton z powodu złamanych żeber nie zagra przez co najmniej 3 tygodnie. Ofertę prowadzenia drużyny złożyło mi Monaco ale nie planowałem zmiany klubu w najbliższym czasie. Powołania: Polska: Rafał Kaźmierczak Norwegia: Morten Hæstad Francja: Damien Plessis Eliminacje Mistrzostw Swiata 2014: Norwegia – Islandia 5-0 (Hæstad-90, 10, hat-trick, MoM) Austria – Polska 2-2 (Sikora, Ostalczyk) Powołania: Włochy U-21: Pasquale Andreotti, Alberto Fiori Eder Bau złamał nos na treningu i będzie pauzował przez 1-2 tygodnie. Eliminacje Mistrzostw Swiata 2014: Irlandia Północna – Polska 1-1 (Kasprzycki, Kaźmierczak-18, 6) Armenia – Norwegia 2-2 (Hæstad-90, 7, asysta) Eliminacje ME U-19: Włochy – San Marino 5-0 (Andreotii-90, 8 gol, asysta, Fiore-90, 10, gol, asysta) Słowacja – Włochy 0-3 (Andreotti-90, 8 ,asysta, Fiore-90, 7) Zwycięstwo przed własną publicznością z Athletic Bilbao mogło nas bardzo zbliżyć do wyjścia z grupy. Reprezentacyjna przerwa dobrze wpłynęła na zespół, wypoczęliśmy i w prawie pełnym składzie przystępowaliśmy do walki o kolejne 3 punkty. Pierwsza połowa nie była porywającym widowiskiem, posiadaliśmy wprawdzie inicjatywę ale naszym akcjom brakowało odpowiedniego tempa a podaniom dokładności, dlatego też dosyć rzadko gościliśmy pod bramką rywali a ci odpłacali się jeszcze mniejszą liczbą kontrataków. Prowadzenie objęliśmy dzięki błędowi bramkarza gości, który tak niefortunnie piąstkował piłkę, że ta spadła pod nogi stojącemu na wprost bramki Plessisowi. Francuz przyjął piłkę i natychmiastowo uderzył w nie pilnowany róg bramki. Wszystko co najlepsze Bilbao pokazało na początku drugiej połowy, a że były to próby strzałów bardzo niecelne goście nie mogli marzyć o końcowym sukcesie. My natomiast graliśmy nieco lepiej i stworzyliśmy sobie kilka ciekawych sytuacji, nie potrafiliśmy ich jednak zamienić na bramki i do końca spotkania utrzymał się wynik z pierwszej połowy. 15.10.2013, Natal Palli Liga Mistrzów, faza grupowa Casale [1] – Athletic Bilbao [4] 1-0 (1-0) 1-0 Plessis (35) MoM; Kaźmierczak-7 (Casale) Casale: Valentini – Romeo, Bucci, Gallo, Conti – Kaźmierczak (65. Soave), Andreoli, Silvestri (k), Plessis (65. Salvati) – Filippi, Hæstad Widzów: 7268 Eliminacje ME U-19: Macedonia U-19 – Włochy U-19 0-2 (Andreotti-90, 8, Fiore-70, 8, gol)
  10. 3 dni później czekał nas chyba najtrudniejszy sprawdzian w tym sezonie, wybieraliśmy się do Rzymu na mecz z świetnie spisującym się na początku rozgrywek Lazio. Jak w każdym spotkaniu liczyłem na komplet punktów lecz tym razem musieliśmy zagrać na 100% swoich możliwości jeśli mieliśmy marzyć o końcowym sukcesie. Pierwsza połowa to była magia, pokaz futbolu jakiego dawno nie widziałem a w roli nauczyciela występowali moi młodzi zawodnicy. Zaczęło się od pięknego uderzenia z dystansu Romeo, dla którego byłą to pierwsza bramka w barwach klubu. Później w rolę nauczyciela wcielił się Milton i dał Rzymianom prawdziwą lekcję futbolu, piłka sama go szukała w polu karnym a on nic sobie nie robił z próbujących mu przeszkadzać defensorów Lazio. Dośrodkowanie Andreoliego i prostopadłe piłki od Silvestriego i Plessisa pozwoliły mu na zaliczenie hat tricka, prowadziliśmy do przerwy 4-0 i nic nie mogło odebrać nam zwycięstwa. W drugiej połowie skoncentrowaliśmy się na obronie wyniku, Lazio nie miało żadnych argumentów ku temu by próbować zmienić oblicze spotkania, świetnie w tym fragmencie gry spisywała się nasza defensywa z bezbłędnym Contim na czele. W ataku gra już nam się tak nie układała więc wynik spotkania nie uległ zmianie. 18.09.2013, Olimico Serie A, 4 kolejka Lazio [4] – Casale [1] 0-4 (0-4) 0-1 Romeo (8) 0-2 Milton (19) 0-3 Milton (22) 0-4 Milton (45) MoM: Milton-10 (Casale) Casale: Valentini –Romeo, Bucci, Gallo, Conti – Hæstad, Andreoli (64.G. D’Agostino), Silvestri (k), Plessis (64.Antonini) – Filippi, Milton (64. Soave) Widzów: 41101 W 5 kolejce spotykały się ze sobą chyba najmocniejsze zespoły na obecną chwile w Serie A a dodatkowym podtekstem był mecz sprzed nieco ponad miesiąca, w którym to rywale upokorzyli nas przed własną publicznością. Juventus nie przegrał od 17 spotkań w lidze, my zanotowaliśmy fantastyczny start wygrywając 4 pierwsze spotkania bez straty gola. Nie marzyłem o niczym innym jak o wzięciu odwetu za Superpuchar Włoch, Juventus miał kolejną okazje by odegrać się za przegrane mistrzostwo. Juventus w pierwszej połowie udowadniał, że o zwycięstwo będzie nam bardzo trudno, przez prawie pół godziny gry stworzyliśmy sobie ledwo jedną okazję bramkową ale za to znakomita, Filippi po nieudanej pułapce ofsajdowej biegł sam przez pół boiska ale Buffon wyszedł z bramki, świetnie skrócił kont naszemu napastnikowi a ten wyrzucony do boku musiał odgrywać, niedokładnie zresztą. Juventus natomiast nie miał problemu z oddawaniem strzałów na nasza bramkę ale robił to bardzo niecelnie, na 7 strzałów ledwo jeden wylądował w świetle naszej bramki ale został wyłapany przez Valentiniego. W 29 minucie stworzyliśmy sobie drugą sytuacje, w zamieszaniu przed polem karnym rywali piłkę przejął Plessis, zagrał krótko do Filippiego a ten tym razem zdołał przechytrzyć Buffona. Do przerwy prowadziliśmy 1-0. Druga połowa z początku wyglądała podobnie do pierwszej, Juventus próbował uderzeń z dystansu ale były to strzały bardzo niecelne, sygnał do lepszej gry dał Ibrahimovic, którego potężne uderzenie Valentini instynktownie odbił przed siebie. W odpowiedzi po daleki zagraniu Bucciego sam przed Bufonem znalazł się Milton ale nie potrafił pokonać bramkarza gości. następne minuty nie przyniosły niczego wartego uwagi, wraz z upływem czasu Juventus starał się atakować coraz większymi siłami ale były to ataki nieskuteczne, nam natomiast udało się w ostatnich sekundach wyprowadzić kontrę, dośrodkowanie Bau nie było wprawdzie najdokładniejsze ale sprawiło tyle kłopotów Neto, że ten pod presją Miltona i Hæstada wbił sobie gola samobójczego. Nasze 5 z rzędu ligowe zwycięstwo bez straty gola stało się faktem. 22.09.2013, Natal Palli Serie A, 5 kolejka Casale [1] – Juventus [3] 2-0 (1-0) 1-0 Filippi (29) 2-0 Neto sam. (90+3) MoM: D’Amato-8 (Juventus) Casale: Valentini –Romeo, Bucci, Gallo, Conti – Hæstad, Andreoli, Silvestri (k), Plessis (72.Antonini) – Filippi (72. Bau), Milton Widzów: 7271 Do treningów powrócił Przemysław Kaźmierczak. W następnym spotkaniu Ligi Mistrzów do Casale przyjeżdżał faworyt grupy, Liverpool a ja miałem ogromne problemy z skompletowaniem składu, mecz z Juventusem kosztował nas mnóstwa sił i większość zawodników, którzy w nim zagrali po prostu musiała odpocząć. Nie miałem wyjścia i w tym prestiżowym spotkaniu skorzystać musiałem z dublerów. Po pierwszej połowie pochwaliłbym moją defensywę gdyby nie dwa koszmarne błędy, dwie nieudane pułapki ofsajdowe sprawiły, że przez nikogo atakowany Cisse znalazł się w wybornych sytuacjach al. w obu przypadkach nie był w stanie trafić w światło bramki. Nasze ataki można było policzyć na palcach jednej ręki ale zaimponowaliśmy za to skutecznością, przechwyt Fiore i jego prostopadłe podanie otworzyło drogę do bramki Soave a ten wykazał się zimną krwią i pokonał Reinę. Do przerwy niespodziewanie prowadziliśmy. W drugiej połowie Liverpool przez długi czas nie miał za wiele do powiedzenia, wprawdzie kontrolował grę ale ich gra wyglądała tak jakby to oni prowadzili i bronili wyniku. W 82 minucie Liverpool przeprowadził tą swoją jedną jedyną akcję, Jordi Lopez urwał się naszym obrońcom, uderzył po długim rogu i dał gościom wyrównanie. 2 minuty później sensacyjnie wręcz ponownie objęliśmy prowadzenie za sprawą dwóch debiutantów, Nanni uderzył na tyle niewdzięcznie, że Reina wypluł piłkę, dopadł do niej De Luca i z bliskiej odległości wepchnął piłkę do siatki. W ostatnich minutach spotkania Liverpool wprawdzie starał się zmienić jego obliczę ale ich gra wciąż daleka była od doskonałości, dzięki ofiarności obrońców udało nam się dowieźć prowadzenie do ostatniego gwizdka. 24.09.2013, Natal Palli Liga Mistrzów, faza grupowa Casale [2] – Liverpool [1] 2-1 (1-0) 1-0 Soave (34) 1-1 Lopez (82) 2-1 De Luca (84) MoM; Gallo-8 (Casale) Casale: Valentini – Sorrentino, A. D’Agostino (k), Gallo, Andreotti – Bau (67. Da Luca) G. D’Agostino, Salvati, Antonini – Fiore (73. Nanni), Soave (67. Grassi) Widzów: 7268 Davide Grassi wypadł ze składu na miesiąc.
  11. Powołania: Norwegia: Morten Hæstad Polska: Rafał Kaźmierczak Eliminacje Mistrzostw Świata 2014: Bosnia – Norwegia 0-6 (Hæstad-31, 8, gol) Hiszpania – Polska 4-0 Polska – Rumunia 2-2 (Korzym, Kasprzycki) Pasquale Andreotti wypadł z gry na 2 tygodnie natomiast Rafał Kaźmierczak na 3. W drugiej kolejce podejmowaliśmy Vicenze a jako, że już za parę dni czekał nas debiut w Lidze Mistrzów zdecydowałem się oszczędzać kluczowych zawodników. Pierwsza połowa była bardzo słaba w naszym wykonaniu, można powiedzieć, że przewagę mieli goście choć nie miało to swojego odzwierciedlenia w liczbie stwarzanych sytuacji. U nas zawodziła zwłaszcza gra skrzydłami, zostawialiśmy też rywalom za dużo miejsca w środku pola. Do przerwy bez bramek. W drugiej połowie długo nie potrafiliśmy stworzyć sobie dogodnej sytuacji zdecydowałem się więc na radykalne środki i na boisku w jednym momencie pojawiło się trzech nowych zawodników. Efekt był natychmiastowy. Bau zacentrował z lewego skrzydła, piłkę zgrał Hæstad a całą akcje wykończył debiutujący Soave. Kilka minut później po dośrodkowaniu Hæstada swoją bramkę zdobył Milton i było po meczu. 8.09.2013, Natal Palli Serie A, 2 kolejka Casale [4] – Vicenza [14] 2-0 (0-0) 1-0 Soave (70) 2-0 Milton (78) MoM: Valentini-8 (Casale) Casale: Valentini – Romeo, Bucci, Gallo, Conti – Hæstad, G. D’Agostino (66. Bau), Silvestri (k), Antonini (66. Salvati) –Fiore (66. Soave), Milton Widzów: 5601 Debiut w Lidze Mistrzów przypadał na wyjazdowe spotkanie z Ajaxem, wolałbym abyśmy zaczynali od łatwiejszego przeciwnika, przed własną widownią ale jeśli chcieliśmy zrealizować cel minimum czyli awans z grupy punkty należało zdobywać na każdym terenie, od samego początku. Pierwsza połowa byłą niezwykle atrakcyjnym widowiskiem, obawiałem się, że moim zawodnikom towarzyszyć będzie debiutancka trema ale nic takiego nie miało miejsca i od razu zepchnęliśmy Ajax do defensywy. Na naszą bramkę trzeba było czekać tylko do 20 minuty, kiedy to Filippi wykorzystał świetne prostopadłe podanie Silvestriego i przez nikogo nie atakowany uderzył obok Stekelenburga. Ajax momentalnie się otrząsnął, nie dośc, że wyrównał za sprawą Abelsa to 2 minuty później prowadzenie gospodarzom dał Altintop, wykorzystując dośrodkowanie Tempela. Nasi rywale nie przestali się chyba jeszcze cieszyć gdyż nie minęły 3 minuty i znów był remis, który zapewnił nam Milton. Drugą połowę rozpoczęliśmy od mocnego uderzenia, po pięknej zespołowej akcji Filippi zdobył swojego drugiego gola. Zacieśniliśmy szyki obronne aby nie narazić się na ponowną utratę prowadzenia, przyniosło to zamierzony efekt, Ajax nie miał żadnego pomysłu na sforsowanie naszej defensywy, my natomiast z łatwością ich kontrowaliśmy, stwarzając sobie sytuacje do podwyższenia wyniku, żadnej wprawdzie nie wykorzystaliśmy ale dowieźliśmy jedno bramkowe prowadzenie do końcowego gwizdka. 11.09.2013, ArenA Liga Mistrzów, faza grupowa Ajax Amsterdam [-] – Casale [-] 2-3 (2-2) 0-1 Filippi (20) 1-1 Abels (28) 2-1 Altintop (30) 2-2 Milton (33) 2-3 Filippi (49) MoM; Milton-8 (Casale) Casale: Valentini – Sorrentino, Bucci, Galli, Conti – Hæstad (67. Fiore), Andreoli, Silvestri (k), Plessis (67. Antonini) – Filippi, Milton Widzów; 48858 W 3 kolejce po raz pierwszy w tym sezonie przyszło nam rywalizować o ligowe punkty na wyjeździe, przeciwnik nie należał do najtrudniejszych, jeśli chcieliśmy powtórzyć sukces sprzed roku to z przeciwnikami klasy Lecce musieliśmy wygrywać niezależnie od tego czy przystępowaliśmy do spotkania w roli gospodarza czy gościa. Po pierwszej połowie Lecce zapewne mogłoby liczyć na pozytywny rezultat gdyby nie dwóch zawodników w naszych szeregach, Andreoli wręcz ośmieszał rywali popisując się efektownymi rajdami i dokładnymi wrzutkami, natomiast Filippi robił to co do niego należało i w czym był najlepszy, strzelał bramki, a konkretnie dwie, dzięki temu ze spokojem przystępowaliśmy do drugiej połowy. W drugiej połowie obraz gry nie zmienił się zanadto, Lecce grało bez pomysłu i z rzadkością gościło pod nasza bramką, my natomiast zdobyliśmy kolejnego gola, Andreoli wywalczył rzut karny, który pewnie wykorzystał Filippi, więcej bramek w tym meczu nie oglądaliśmy. 15.09.2013, Via Del Mare Serie A, 3 kolejka Lecce [5] – Casale [1] 0-3 (0-2) 0-1 Filippi (21) 0-2 Filippi (45) 0-3 Filippi kar. (65) MoM: Filippi-10 (Casale) Casale: Valentini – Andreotti (71.Romeo), Bucci, Gallo, Conti – Hæstad, Andreoli (71. G. D’Agostino), Silvestri (k), Antonini – Filippi, Milton Widzów: 14574
  12. Francesco Nanni Paolo Gallo Paquale Andreotti Pasquale Andreotti w skutek kontuzji odniesionej na treningu nie zagra przez 2 tygodnie. Ligowe rozgrywki inaugurowaliśmy meczem przed własną widownią z przeciwnikiem z najwyższej półki, mieliśmy już za sobą fatalne spotkanie z pierwszym z faworytów rozgrywek, teraz przyszedł czas na mecz z drugim- Milanem. Plany na obecny sezon nie były przesadnie ambitne, w ubiegłym roku wszystko ułożyło się po naszej myśli, wykorzystaliśmy słabszą formę przeciwników i zostaliśmy mistrzem z najniższym dorobkiem punktowym od 5 sezonów. W obecnych rozgrywkach zakładałem sobie za cel pierwszą 4 w Serie A, wyjście z grupy w CL, Puchar Włoch miał posłużyć do ogrywania rezerwowych. Przez długi czas oba zespoły bały się zaatakować badając możliwości przeciwnika, pierwsza wyłamała się moja młodzież a wyczekiwania na ten ruch nie były jakąś przemyślaną taktyką ze strony Milanu, oni tego dnia grali zwyczajnie słabo. Ostatni kwadrans pierwszej połowy przyniósł nam bramkę i sporo okazji do strzelenia następnej, strzelcem okazał się Kaźmierczak, który wykorzystał dośrodkowanie Miltona, zawodził natomiast Filippi, który zmarnował dwie doskonałe okazje. Milan ocknął się dopiero w samej końcówce, potężne uderzenie Gilardino, Valentini sparował na róg. W drugiej połowie wciąż byliśmy stroną przeważającą, natomiast obrona, choć grająca dobrze przez całe spotkanie nie ustrzegła się kilku błędów, dzięki temu Pazzini i Aquero znaleźli się w wyśmienitych sytuacjach ale ich strzały świetnie bronił Valentini. Dużo do naszej gry wniosło pojawienie się na boisku Fiore, który robił sporo zamieszania w obronie gości. To po jego akcji na prawym skrzydle i dośrodkowaniu, Antonini znalazł się sam z piłką na 10 metrze, uderzył precyzyjnie, przy słupku podwyższając wynik. W końcówce dobra okazję do zdobycia bramki raz jeszcze miał Antonini ale wynik nie uległ już zmianie i odnieśliśmy bardzo ważne i potrzebne zwycięstwo. 26.08.2013, Natal Palli Serie A, 1 kolejka Casale [-] – Milan [-] 2-0 (1-0) 1-0 Kaźmierczak (34) 2-0 Antonini (77) MoM: Valentini-9 (Casale) Casale: Valentini – Sorrentino, Bucci, Gallo, Conti – Kaźmierczak, G. D’Agostino (68. Andreoli), Silvestri (k), Antonini – Filippi (68. Fiore), Milton Widzów: 7182
  13. Wydałem ponad 40 baniek przez lato, jakoś je musze teraz odrobić Pierwszym meczem sezonu był pojedynek o Superpuchar Włoch, w którym naszym przeciwnikiem był zdobywca Pucharu Włoch i nasz pogromca w tych rozgrywkach, Juventus. W sparingach osiągnęliśmy wyniki więcej niż zadowalające ale ten mecz miał być naszym pierwszym prawdziwym testem w tym sezonie. Kwota jaką wydałem na transfery musiała znaleźć swoje odzwierciedlenie w sukcesach, ten mecz był okazją do zdobycia pierwszego w nowym sezonie trofeum. Po pierwszych 20 minutach wyglądaliśmy tak jakbyśmy byli już potęgą włoskiej piłki, Juventus był bezradny a my atakowaliśmy z rozmachem i do tego skutecznie, Filippi i Milton zdobyli po bramce i wydawać by się mogło, że mecz jest rozstrzygnięty, nic takiego nie nastąpiło, przeciwnicy wzięli się do odrabiania strat natychmiastowo, niepowstrzymany był Ibrahimovic a wtórował mu Verdi. W efekcie do przerwy zamiast spokojnie prowadzić przegrywaliśmy różnica jednej bramki. W drugiej połowie musieliśmy zaatakować ale Juventus w przeciwieństwie do nas wiedział jak się broni wyniku, nasze ataki były nieporadne i przeciwnicy nie mieli problemów z rozbijaniem ich, a czas upływał niemiłosiernie. Zmuszeni byliśmy zaryzykować, nie pierwszy raz zresztą, wielokrotnie przynosiło to pożądany rezultat, tak zdobyliśmy mistrzostwo kosztem naszego dzisiejszego przeciwnika, tym razem jednak los się do nas nie uśmiechnął a Juventus bezlitośnie wykorzystał naszą rozrzedzoną obronę, dwie bramki niewątpliwego bohatera spotkania, Zlatana Ibrahimovica ustaliły wynik meczu, porażka 2-5 z pewnością można zaliczyć do jednego z wstydliwszych momentów w historii Casale. 17.08.2013, Natal Palli Superpuchar Włoch Casale – Juventus Turyn 2-5 (2-3) 1-0 Filippi (14) 2-0 Milton (17) 2-1 Verdi (22) 2-2 Ibrahimovic (29) 2-3 Ibrahimovic (38) 2-4 Ibrahimovic (78) 2-5 Ibrahimovic (84) MoM: Ibrahimovic-10 (Juventus) Casale: Valentini – Sorrentino, Bucci, Andreotti, Conti – Kaźmierczak (60. Hæstad), Andreoli (60. G. D’Agostino), Silvestri (k), Antonini - Filippi, Milton (75. Fiore) Widzów: 7274 Bukmaherzy uznali nasz zespół za jednego z kandydatów do tytułu, za faworytów uznano Juventus i Milan (7-4) a w następnej kolejności Rome i Inter (10-1), Casale (12-1) i Palermo (33-1). Losowanie grup Ligi Mistrzów nie było dla nas specjalnie szczęśliwe, trafiliśmy do grupy H razem z Liverpoolem, Ajaxem i Athletic Bilbao.
  14. Rewolucja nastąpiła również w sztabie trenerskim, z klubem pożegnali się: Marcin Bąk, William Marcuzzi, Gianni Bortoletto, Angelo Sguazerro, Giuliano Filipponi, Mauro Iachini, Manuel Piras. Nowymi członkami sztabu szkoleniowego zostali: Markus Von Ahlen (Obserwator, Niemcy, 42) z Leverkusen za 55 000 €. Salvatore Palumbo (Fizjoterapeuta, Włochy, 43) z Lecce za 40 000 €. Omar Casali (Trener, Włochy, 36) z Prato za 20 000 €. Ivan Pulga (Trener, Włochy, 49) z Modeny za 325 000 €. Eros Barone (Trener, Włochy, 37) z Lanciano za 30 000 €. Alberto Bartali (Trener, Włochy, 57) z Sieny za 450 000 €. Vincenzo Pincolini (Asystent, Włochy, 59) z Parmy za 1 500 000 €. Salvatore Asimini (Obserwator, Włochy, 45) z Sampdorii za 55 000 €. Zakontraktowałem sparingi z Barceloną, Sapri, Atletico Madryt, Alessandrią. Wyniki sparingów: Casale – Barcelona 5-1 (2-1) Filippi, Silvestri, Fiore, Hæstad, Nanni – Fabregas Casale – Sapri 13-0 (9-0) Milton 3, Filippi 3, Tankoua sam, Kaźmierczak, Andreoli, Hæstad 3, Fiore Casale – Atletico Madryt 3-1 (0-0) Nanni, Soave 2 – Torres Casale – Alessandria 9-0 (8-0) Milton 3, Filippi, Kaźmierczak, Andreoli 3, Soave
  15. Marcato było szalone, w klubie nastąpiła mała rewolucja, po pierwsze nie przedłużyłem kontraktów z 16 zawodnikami rezerw, których nazwisk ze względu na znikomą przydatność dla pierwszego zespołu nie warto przytaczać. Liczba zawodników sprzedanych była spora: Mariusz Urbaniak do Wronek za 1 600 000 €. Cristian Grasso do Bitonto za 475 000 € Xavier Tomas do Bochum za 500 000 € Łukasz Szafran do Lanciano za 230 000 € Emanuele Moro do Pisy za 450 000 € Salvatore Foti do Galatasaray za 7 000 000 € Paolo Conti do Atalanty za 1 000 000 € Marek Wasiluk do Bochum za 1 200 000 € Nicola Santoro do Ascoli za 3 600 000 € Luke Riley do Chesterfield za 700 000 € Claudio Pagano do Ascoli za 2 100 000 € Do klubu trafili natomiast: Salvatore Di Mauro (DM C, Włochy, 18) z Sampdorii za darmo. Melodia przyszłości, talent jeden z wielu ale brak kwoty odstępnego przekonał mnie do jego sprowadzenia. Pasquale Andreotti (D RC, Włochy U-19, 19) z Bologny za 10 000 000 €. Wielki talent, już w barwach Bologny spisywał się znakomicie i miałem mocne podstawy sądzić, że w naszym zespole wskoczy na jeszcze wyższy poziom. Doskonały chyba w każdym elemencie piłkarskiego rzemiosła. Daniele De Luca (AM RC/ FC, Włochy, 20) z Livorno za darmo. Utalentowany chłopak mogący w przyszłości stać się zarówno świetnym skrzydłowym jak i napastnikiem. Pasquale Soave (S, Włochy, 19) za 3 000 000 € z Mantovy. Przez ostatnie 2 lata gwiazda Serie C1. jego największe atuty to warunki fizyczne, szybkość, gra głową oraz umiejętność znajdywania sobie pozycji w polu karnym. Francesco Nanni (M RC, Włochy, 18) z Bologny za 12 000 000 €. Trochę strzał w ciemno ale zainteresowanie nim czołowych klubów europejskich zaraz po przyjściu do Casale przekonywał mnie, że nie tylko ja widziałem w nim ogromny potencjał. Kandydat na króla środka pola. Marco Milton (S, Włochy, 26) za 2 500 000 € z Maccabi Tel Awiw. W poprzednim sezonie na zasadzie wypożyczenia prezentował barwy pierwszoligowej Ceseny i był jednym z najlepszych i najskuteczniejszych zawodników ligi. Kwota jaką za niego wydałem była nieproporcjonalnie niska do jego umiejętności. Zawodnik szybki, silny, świetny w grze kombinacyjnej jak i w walce w powietrzu, doskonały technicznie, niezwykle kreatywny. Paolo Gallo (D/DM C, Włochy U-19, 20) z Sampdorii Genua za 15 000 000 €. Prawdziwa perełka, świetne warunki fizyczne i umiejętności pozwalające mu z powodzeniem grać zarówno w obronie jak i środku pola. Rekord transferowy ale sądziłem, że wart jest wydanych pieniędzy.
  16. Aby poznać decyzje dotyczącą rozbudowy stadionu szedłem już niejako rutynowo aby dowiedzieć się, że plany ponownie zostały zablokowane, jakież było moje zdziwienie gdy usłyszałem, że już za pół roku nasze trybuny powiększą się 4100 krzesełek, nie jest wprawdzie wiele ale po tylu latach zmagań byłem z tego niezmiernie zadowolony. Do czasu zakończenia rozbudowy liczba widzów została ograniczona do 7300. Sezon zakończyliśmy z rekordowym zyskiem w wysokości prawie 17 500 000 €. Nasz budżet wynosił obecnie 32 000 000 €. Wraz z nowym sezonem otrzymałem 11 000 000 € na transfery, dużo zważywszy na to, że już dwa duże wydatki transferowe miałem zaklepane. Zarząd wypłacił akcjonariuszom klubu 5 750 000 € . Gabriele Filippi po raz kolejny został wyróżniony przez kibiców tytułem Piłkarza Roku. Klub zasiliło 21 nowych juniorów, z których kilku a zwłaszcza Damiano Serra (AM LC/FC, Włochy, 16) zapowiadało się znakomicie. Otrzymaliśmy 15 000 000 € za prawa do transmisji na przyszły sezon.
  17. Tez mnie to zdziwiło bo przez cały sezon byłem przekoanany, że 4 ale w nowym sezonie wszystko wraca do normy i znów grają 4.
  18. Bramkarze: Francesco Valentini (GK, Włochy U-21 2/0, 22) [7,41-54-56-20] – jego gra w obecnym sezonie przeszła moje najśmielsze oczekiwania, już rok temu został wybrany Bramkarzem Roku Serie A a w obecnych rozgrywkach a także w europejskich pucharach grał o klasę lepiej i wciąż się rozwijał. Ivan Dazzi (GK, Włochy, 27) [7,20-9(1)-8-4] – świetny zmiennik, fantastyczna wręcz postawa w meczach Pucharu Włoch. Michał Cichosz (GK, Polska, 23) [7,00-2-1-1] – zagrał z przymusu w dwóch spotkaniach i poradził sobie całkiem nieźle ale nie mógł liczyć na częstsze występy. Obrońcy: Sandro Conti (D RC, Włochy 1/0, 20) [7,44-54(1)-2-1] – klasa sama w sobie, z miejsca stał się liderem mojej formacji defensywnej a swoimi umiejętnościami oraz dyspozycją na boisku przerastał pozostałych obrońców o głowę. Zadebiutował w reprezentacji i wielka kariera stała przed nim otworem, oby w moim klubie gdyż lista chętnych stawała się z każdym dniem dłuższa. Davide Sorrentino (D/DM/AM R, Włochy U-21 3/0, 21) [7,15-38(1)-1-10] – bardzo dobry sezon, zwłaszcza w lidze prezentował wysoką formę co zaowocowało nominacją do jedenastki sezonu, wciąż miałem z nim jednak problem polegający na tym na jakiej pozycji powinien grać, umiejętności miał odpowiednie by grać także na skrzydle ale nie był wybitnym specjalistą do gry zarówno w obronie jak i w pomocy. Andrea D’Agostino (D/DM L. Włochy U-21 5/1, 27) [7,09-33(1)-0-1] – kolejny solidny sezon podstawowego lewego obrońcy, brakowało mi wprawdzie jego asyst, które w poprzednich sezonach zaliczał znacznie częściej ale poprawił się w grze obronnej. Corrido Bucci (D/DM L, MC, Włochy, 20) [7,06-32-0-5] – coraz mocniej naciskał na D’Agostino i coraz bliżej był wywalczenia sobie stałego miejsca w pierwszym zespole, już teraz grywał niewiele mniej od swojego konkurenta jednak w ważniejszych meczach wciąż stawiałem na D’Agostino. Fabio Pardini (D/DM C, Włochy, 21) [7,23-31-1-0] - długi czas pozostawał w rezerwach ale słabsza forma Tomasa i Wasiluka sprawiły, że otrzymał swoją szansę, start miał piorunujący i w pierwszych meczach często bywał najlepszy na boisku, później nieco spuścił z tonu ale wciąż prezentował formę, do której nie mogłem mieć zastrzeżeń. Danilo Romeo (D RC, Włochy U-21 2/0, 20) [7,04-26(2)-0-2] - z każdym sezonem coraz lepszy i coraz bliższy regularnej gry w pierwszym składzie, ale jego główny konkurent, Sorrentino był zaledwie rok starszy i na obecną chwilę jednak lepszy. Marek Wasiluk (DC, Polska 19/1, 25) [6,74-18(1)-1-0] – długo tolerowałem jego słabą formę, gdy okazało się, że Pardini może bezproblemowo go zastąpić Marek stracił całkowicie miejsce w składzie i latem odchodził z klubu. Paolo Baldini (SW/DC, Włochy, 20) [7,13-15(1)-0-0] – solidny zmiennik dla moich stoperów, w drugiej części sezonu, gdy kontuzjowany był Pardini jego dobra forma okazała się bardzo ważna dla mojego zespołu. Xavier Tomas (SW/DC, Portugalia U-21 13/0, 27) [6,94-13(3)-1-0] – podobnie jak Wasiluk stracił miejsce w składzie na rzecz młodszych, bardziej utalentowanych i lepiej spisujących się zawodników, dlatego też nie widziałem dla niego przyszłości w Casale. Pomocnicy: Damien Plessis (DM C, Francja U-19, 25) [7,54-49(1)-7-9] – lider środka pola i chyba najjaśniej świecąca gwiazda całego zespołu, wprawdzie nie rozgrywał wielkich meczy tak często jak choćby D’Agostino czy Filippi ale nawet gdy zespół grał słabo on poniżej pewnego poziomu nie schodził nigdy, zaowocowało to drugim miejscem w klasyfikacji na najlepszego piłkarza ligi i nagroda dla najlepszego obcokrajowca. Gaetano D’Agostino (AM LC, Włochy 1/0, 30) [7,24-40(2)-11-17] – świetny sezon tego nie najmłodszego już zawodnika, rządził na lewej flance a jego gra zrobiła takie wrażenie na selekcjonerze reprezentacji, że zaliczył w niej debiut. Lorenzo Silvetri (DM C, Włochy U-21 3/0, 21) [7,10-36(3)-2-2] – poważna kontuzja na początku sezonu sprawiła, ze dość długo wracał do formy i chyba przez całe rozgrywki nie doszedł do optymalnej. Mimo to grał bardzo solidnie i z zadań defensywnego zawodnika wywiązywał się bez zastrzeżeń, jeśli w przyszłym sezonie omijać go będą kontuzje to może stać się pierwszoplanową postacią drużyny. Morten Hæstad (AM RC/FC, Norwegia 26/4, 26) [7,18-35(9)-15-11] – początkowo widziałem go w roli rezerwowego ale szybko wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie. bardzo wszechstronny, wywiązywał się zarówno z roli skrzydłowego jak i napastnika. Rafał Kaźmierczak (AM R, Polska U-21 20/7, 20) [7,07-24(12)-3-8] – po tym co prezentował w końcówce poprzednich rozgrywek sądziłem, że w tym sezonie stanie się podstawowym zawodnikiem ale przegrał rywalizację z Hæstadem. Słaby początek sezonu ale w końcówce znów się rozegrał, być może przyszłoroczne rozgrywki okażą się dla niego przełomowe. Nicola Santoro (DM C, Włochy, 20) [7,21-20(4)-1-5] – gdy na początku sezonu groźnych kontuzji doznali Salvati i Silvestri, Santoro z roli zawodnika rezerw musiał przeistoczyć się w podstawowego defensywnego pomocnika. Z zadania tego wywiązał się w 100% nie dając mi odczuć straty wyżej wymienionych. Eder Bau (AM RLC/FC, Włochy, 30) [6,85-16(24)-6-8] – jego rola w zespole malała co było zrozumiałe, nie był już najmłodszy a przez te poprzednie sezony i tak spisywał się fenomenalnie w 100% wykorzystując swój talent. Nie zamierzałem pozbywać się tego doświadczonego zawodnika ale widziałem go w roli co najwyżej rezerwowego. Giuseppe Andreoli (AM LC, Włochy, 21) [6,75-15(13)-2-2] – więcej się po nim spodziewałem ale nie każdy młody zawodnik może od razu sprostać wymaganiom jakie stawia Serie A. Wciąż liczyłem w jego rozwój i w niedalekiej przyszłości widziałem w nim zawodnika pierwszego zespołu. Andrea Antonini (DM C, Włochy, 20) [7,04-15(9)-4-4) – zmiennik Plessisa a w przyszłości kto wie czy go nie zastąpi, talent posiada z pewnością nieprzeciętny, zarówno do kreowania gry jak i samemu wykańczania akcji i kilkukrotnie już miał okazję go zademonstrować. Pasquale Salvati (DM C, Włochy U-21 12/2, 21) [7,50-10(1)-1-0] – wielki pechowiec, świetny początek sezonu a potem kontuzja, która praktycznie wyłączyła go z gry na cały sezon. Solidnie przepracowany okres przygotowawczy mógł mu pomóc w walce z Silvestrim i Plessisem o powrót do pierwszej jedenastki. Cristino Grasso (AM RL, Włochy, 20) [6,00-0(4)-0-0]- jakiś talent niewątpliwie przejawiał ale chyba za mały aby kiedykolwiek przebić się do pierwszego zespołu, nie zamierzałem robić mu trudności w szukaniu nowego klubu. Emanuele Moro (DM C, Włochy, 20) [6,50 0(4)-0-0] – talent, który z powodu silnej konkurencji nie miał okazji zabłysnąć, nawet kontuzje konkurentów nie pomogły mu w przebiciu się do składu. Davide Grassi (AM LC/FC, Włochy, 17) [6,67-0(3)-0-0] – na razie za młody by częściej otrzymywać szanse ale przyszłość miała należeć do niego. Napastnicy: Gabrielle Filippi (AM/FC, Włochy 2/0, 20) [7,44-49(1)-27-12] – jeden z filarów drużyny, fantastyczna pierwsza runda choć w drugiej prezentował również dobrą dyspozycję. Mimo zaledwie 20 lat już reprezentant kraju i drugi sezon z rzędu w czołówce najlepszych strzelców ligi z ponad 20 trafieniami na koncie. Salvatore Foti (S, Wochy U-21 6/3, 24) [7,09-40(4)-18-11] – nierówna forma ale sprężał się na najważniejsze mecze i jeśli już strzelał to nie zatrzymywał się przeważnie na jednym trafieniu. Do historii ligowych wydarzeń przejdzie jego snajperski pojedynek z Lupolim w meczu z Lazio, w którym to zaliczyli po 4 trafienia. Alberto Fiore (AM R/ FC, Włochy U-19, 18) [7,07-12(17)-19-5] – wielki talent, materiał na gwiazdę światowego futbolu, mimo zaledwie 18 lat i roli zmiennika był drugim strzelcem zespołu. Świetnie spisywał się zwłaszcza w drugiej rundzie rozgrywek. Claudio Pagano (AM./FC, Włochy U-21 1/2, 21) [6,87-8(15)-7-3] – wybuch formy Fiore a także dobra gra w pierwszej linii Hæstada sprawiły, że rola Pagano nie była tak wielka jakby mógł to sobie wymarzyć, jako zmiennik spisywał się jednak bez zarzutów. Łukasz Szafran (AM/FC, PolskaU-21 16/13, 23) [6,67-1(2)-0-0] – nie tak utalentowany jak jego konkurenci do gry i nie tak młody, nie widziałem potrzeby by marnował się w Casale i zamierzałem znaleźć mu nowego pracodawcę. Liga Mistrzów: Milan – Roma 2-0 (Gilardino, Battaglia) Ligi europejskie: Anglia: 1. Arsenal, 2. Manchester Utd. 3. Liverpool … 18. Fulham, 19. Wigam, 20. West Bromwich Puchar Anglii: Everton Puchar Ligi: Manchester United Hiszpania: 1. Real Madrid, 2. Barcelona, 3. Valencia … 18. Rayo Vallecano, 19. Celta Vigo, 20. Castillo Puchar Hiszpanii: Real Zaragoza Francja: 1. Marseille, 2. Bordeaux, 3. Auxerre … 18. Renes, 19. Guingamp, 20. Toulouse Puchar Francji: Renes Puchar Ligi: Bordeaux Polska: 1. Wisła Kraków, 2. Legia, 3. Groclin … 14. Zagłebie Lubin, 15. Polonia Warszawa, 20. Cracovia Puchar Polski: Korona Kielce Włochy: Puchar Włoch: Juventus Turyn W Rankingu Klubów Europejskich zanotowaliśmy potężny skok awansując o 49 pozycji wprost na miejsce 37. Na pierwszym miejscu pozostawała Barcelona Eliminacje Mistrzostw Świata 2014: Norwegia – Armenia 3-0 (Hæstad-69, 8, gol) Polska – Irlandia Północna 4-2 (Korzym, Lewandowski, Kasprzycki 2, Wasiluk-90, 8) Norwegia – Belgia 2-0 (Hæstad-41, 8, gol) Polska – Kazachstan 2-0 (Smolarek, Kasprzycki, Wasiluk-90, 7) Eliminacje ME U-21: Polska – Irlandia Północna 2-0 (Urbaniak-90, 7, Kaźmierczak-90, 7) Polska – Kazachstan 4-0 (Kaźmierczak-45, 8, gol, asysta)
  19. TABELA SERIE A na zakonczenie rozgrywek. | Poz | Inf | Zespół | M | Z | R | P | ZdG | StG | R.B. | Pkt | | ---------------------------------------------------------------------------------------------- | | 1. | M | CASALE | 38 | 23 | 10 | 5 | 80 | 33 | +47 | 79 | | ---------------------------------------------------------------------------------------------- | | 2. | CL | Juventus Turyn | 38 | 23 | 9 | 6 | 62 | 26 | +36 | 78 | | 3. | CL | Milan | 38 | 22 | 10 | 6 | 57 | 23 | +34 | 76 | | ---------------------------------------------------------------------------------------------- | | 4. | PU | Roma | 38 | 19 | 10 | 9 | 66 | 42 | +24 | 67 | | 5. | PU | Inter | 38 | 19 | 9 | 10 | 54 | 30 | +24 | 66 | | ---------------------------------------------------------------------------------------------- | | 6. | PI | Modena | 38 | 18 | 10 | 10 | 58 | 37 | +21 | 64 | | 7. | PI | Palermo | 38 | 17 | 11 | 10 | 53 | 37 | +16 | 62 | | ---------------------------------------------------------------------------------------------- | | 8. | | Fiorentina | 38 | 16 | 9 | 13 | 46 | 47 | -1 | 57 | | 9. | | Sampdoria | 38 | 14 | 13 | 11 | 51 | 43 | +8 | 55 | | 10. | | Lazio | 38 | 11 | 15 | 12 | 46 | 50 | -4 | 48 | | 11. | | Chievo | 38 | 11 | 11 | 16 | 40 | 55 | -15 | 44 | | 12. | | Udinese | 38 | 10 | 13 | 15 | 36 | 48 | -12 | 43 | | 13. | | Reggina | 38 | 9 | 15 | 14 | 43 | 50 | -7 | 42 | | 14. | | Cesena | 38 | 9 | 14 | 15 | 45 | 59 | -14 | 41 | | 15. | | Vicenza | 38 | 8 | 16 | 14 | 46 | 58 | -12 | 40 | | 16. | | Treviso | 38 | 8 | 13 | 17 | 27 | 43 | -16 | 37 | | 17. | | Brescia | 38 | 7 | 15 | 16 | 25 | 50 | -25 | 36 | | ---------------------------------------------------------------------------------------------- | | 18. | S | Livorno | 38 | 8 | 8 | 22 | 38 | 69 | -31 | 32 | | 19. | S | Catania | 38 | 6 | 11 | 21 | 50 | 84 | -34 | 29 | | 20. | S | Perugia | 38 | 2 | 18 | 18 | 32 | 71 | -39 | 24 | Wspaniały sezon, jeszcze 12 miesięcy temu, gdy po przeciętnym sezonie zajęliśmy 7 lokatę nikt nie spodziewał się i nie miał prawa wymagać od nas mistrzostwa, z każdym kolejnym meczem zaczynano nas jednak doceniać, zaczynano traktować poważnie aż w końcu zaczynano nas się bać. Nie było takiej osoby bo i nie mogło być, która pamiętałaby ostatni triumf Casale w Serie A, w czasach gdy włoska piłka raczkowała, gdy rozgrywki ligowe skupione były wokół miast i miasteczek z północy ledwo czterdziestotysięczne Casale miało prawo rywalizować na tym szczeblu rozgrywek, z czasem gdy w piłce zaczynały coraz bardziej w grę wchodzić pieniądze tak mały rynek zbytu musiał uznać wyższość większych firm, zwłaszcza, że wkoło roiło się od nich. Sam powrót do Serie A po 76 latach był już sporą sensacją a scudetto, zdobyte ponownie po 99 latach było czymś niebywałym, zarówno dla samego Casale jak i całej piłkarskiej Italii. Mistrzostwo zdobyliśmy przełamując chyba wszystkie możliwe standardy włoskiej piłki, drużyna złożona w ogromnej większości z młodzieżowców była w stanie pokonać znacznie bardziej doświadczone ekipy o kadrach pełnych zawodników, którzy z niejednego pieca chleb jedli i mieli z pewnością większe pojęcie o tym jak rozegrać długi, męczący sezon tak aby zachować siły na jego najważniejsza część. Drużyna złożona w ogromnej większości z Włochów była w stanie wywalczyć tytuł w współczesnej piłce, w której internacjonalizm był rzeczą powszechną i najkrótszą drogą do osiągania sukcesów. Wreszcie drużyna, która grała futbol kompletnie nie w włoskim stylu, naszym największym atutem była liczba zdobywanych goli i pod tym względem biliśmy na głowę piłkarskie potęgi włoskiego futbolu, pełne przecież zawodników o nieograniczonych możliwościach ofensywnych. Nie znaczy to jednak, że zapomnieliśmy o obronie, była ona niezbędna do osiągania sukcesów, wszak w poprzednich sezonach nasza ofensywa była równie imponująca, w kończącym się sezonie znaleźliśmy jednak odpowiedni dla nas bilans między obroną a atakiem, podstawą do osiągnięcia sukcesu była obecność osoby wybijającej się swoją grą w każdej formacji, o ile w poprzednich sezonach kimś takim był jedynie Filippi tak teraz posiadałem gwiazdę w postaci bramkarza Valentiniego, obrońcy Contiego, pomocnika Plessisa no i wreszcie Filippiego. Sukces jaki osiągnęliśmy spowodował zrozumiałą długotrwała euforie wśród kibiców naszej drużyny, jednak gdy tylko zawodnicy udali się na urlop ja myślami znalazłem się przy zbliżającym się nowym sezonie. Zasadą powszechną jest, że obrona mistrzostwa jest trudniejsza od jego zdobycia, nie każdy zawodnik jest w stanie zmobilizować się równie mocno, wielu osiada na laurach zadowalając się pojedynczym sukcesem, patrzyłem jednak z optymizmem w przyszłość, byliśmy starsi o rok i bardziej doświadczeni o jedno mistrzostwo. Młody Piłkarz Roku: 1. Gabriele Filippi, 2. Roberto Marini (Catania), 3. Freddy Adu (Roma) Piłkarz Roku: 1. Alberto Gilardino (Milan), 2. Damien Plessis, 3. Valeri Bojinov (Juventus) Manager Roku: 1. Któżby inny 2. Delio Rossi (Juventus), 3. Fausto Salsano (Inter) Jedenastka Roku: Francesco Valentini – Sandro Conti, Philippe Mexes (Roma), Miranda (Modena), Cristian Chivu (Roma) – Davide Sorrentino, Sergio Aquero (Milan), Damien Plessis , Cristiano Ronaldo (Inter) – Gabriele Filippi, Alberto Gilardino (Milan) Chris Kirkland (Udinese), Jean- Alain Boumsong (Livorno), Alex (Fiorentina), Andrea Pirlo (Milan), Marco Milton (Cesena) Król Strzelców: 1. Francesco Stanco (Modena), Roberto Marini (Cesena), Gabriele Filippi – 22 Obcokrajowiec Roku: 1. Damien Plessis, 2. Cristian Chivu (Roma), 3. Miranda (Modena) Włoski Piłkarz Roku: 1. Gaetano D’Agostino, 2. Marco Milton (Cesena), 3. Francesco Stanco (Cesena) Bramkarz Roku: 1. Francesco Valentini, 2. Chris Kirkland (Udinese), 3. Marco Schiavone (Vicenza) Obrońca Roku: 1. Sandro Conti, 2. Cristian Chivu (Roma), 3. Miranda (Modena) Bramka Sezonu: 1. Alberto Gilardino (Milan) vs Inter, 2. Sergio Aquero (Milan) vs Lazio, 3. Joao Moutinho (Lazio) vs Udinese
  20. Roma przełamie hegemonię Lazio?
  21. Wyjazdowe spotkanie z Fiorentiną mogło zadecydować o naszym mistrzostwie. Milan i Juventus na 2 kolejki przed końcem rozgrywek tracił do nas 4 punkty i nie mogliśmy wypuścić z rąk tak wielkiej okazji, zwłaszcza, że rywal rozczarowywał w obecnym sezonie zajmując ledwo 8 pozycję w tabeli. Ciekawie wyglądała sytuacja na miejscach od 4 do 7, Modenę i Palermo dzielił zaledwie punkt a między nimi znajdowały się jeszcze Inter i Roma, najlepszy z tych zespołów miał prawo zagrać w eliminacjach ligi mistrzów, najsłabszemu pozostawał Puchar Intertoto. Nie tak miała wyglądać pierwsza połowa, Fiorentina szybko objęła prowadzenie za sprawą Korbankoleva i wyraźnie jej to nie zadowalało, na naszą bramkę sunął atak za atakiem a obrońcy wyglądali na zgubionych. Fiorentina jednak mimo wypracowania sobie kilku doskonałych pozycji strzeleckich nie zdołała podwyższyć prowadzenia. W drugiej połowie ataki gospodarzy zelżały a do nas uśmiechnęło się szczęście, obrońca gospodarzy, Jakobsen stracił piłkę na rzecz Filippiego, ten wraz z Fotim miał przed sobą tylko bramkarza Violi i takiej okazji nie można było nie wykorzystać. Wydawało się ,że dowieziemy remis do końca co biorąc pod uwagę nasza dyspozycję byłoby sukcesem, niestety, w doliczonym czasie gry po rzucie wolnym wykonywanym przez Donato, najwyżej do piłki wyskoczył Dainelli i strzałem głowa dał zwycięstwo swojej drużynie. 5.05.2013, Artemio Franchi Serie A, 37 kolejka Fiorentina [8] – Casale [1] 2-1 (1-0) 1-0 G. Korbankolev (9) 1-1 Foti (62) 2-1 Dainelli (90+3) MoM: Dainelli-8 (Fiorentina) Casale: Valentini – Sorrentino, Bucci, Pardini, Conti – Hæstad (73. Bau), G. D’Agostino, Silvestri (k), Plessis – Foti (73. Andreoli), Filippi (73. Fiore) Widzów: 38198 Mecz z Fiorentiną kosztował nas mnóstwo zdrowia, przed finałowym spotkaniem Pucharu UEFA z Realem Madryt dyspozycja fizyczna kilku podstawowych zawodników wyraźnie pozostawiała sporo do życzenia. Nie był to jednak czas na szukanie usprawiedliwień, mieliśmy takie same szanse jak Real i w tym historycznym dla nas finale zamierzaliśmy się pokazać z jak najlepszej strony i udowodnić, że mimo kolosalnej różnicy budżetów, mimo braku tak znanych nazwisk jesteśmy w stanie przeciwstawić się każdemu rywalowi. Już w 7 minucie straciliśmy bramkę, pierwszą groźną akcję Realu podręcznikowym uderzeniem w długi róg wykończył Kerlon. Nie powiem by mnie taki obrót sytuacji ucieszył ale gdy po upływie zaledwie 60 sekund wyrównaliśmy mogłem odetchnąć z ulgą. Prostopadłą piłkę zagrał Silvestri, Fiore urwał się obrońcom i zdołał pokonać Casillasa. Pierwsza połowa prowadzona była w szybkim tempie choć nie da się ukryć, że stroną dominującą był Real. Bardzo dobrze spisywała się jednak nasz defensywa i liczne ataki przeciwników z rzadka zamieniały się w sytuacje bramkowe a jeśli już tak się działo to pewnie interweniował Valentini. W pierwszej połowie wynik nie uległ już zmianie. W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie, Real posiadał przewagę w polu, Real prowadził grę, Real atakował. Mój skoncentrowany był wyłącznie na defensywie, nie mogło być inaczej skoro każdą naszą próbę ataku, wyprowadzenia kontry przeciwnicy rozbijali w zarodku i automatycznie sami przechodzili do szturmowania naszej bramki. Obrońcy stawali jednak na wysokości zadania, właściwie to nie przypominam sobie by cała czwórka prezentowała w jednym spotkaniu tak wysoki poziom, wyglądali jakby każdy z nich miał za sobą co najmniej 10 lat wspólnego grania. Naszą grę w ataku odmieniło wejście Plessisa, nasz rozgrywający umożliwił nam częstsze utrzymywanie się przy piłce, linia pomocy Realu już nie dominowała tak nad naszą. Sam Plessis dwukrotnie próbował strzałów z dystansu ale za każdym razem minimalnie się mylił, natomiast po jego prostopadłym podaniu w dobrej sytuacji znalazł się Gaetano D’Agostino ale jego strzał świetnie wybronił Casillas. Wynik nie uległ zmianie, czekała nas dogrywka. Dawaliśmy z siebie wszystko przez 90 minut po to by zaraz na początku dogrywki dać sobie strzelić bramkę, ciężko tu jednak zwalić winę na nieodpowiednią koncentrację czy brak zaangażowania, Baptista bowiem popisał się prawdziwą petardą, piłka po jego strzale z prawie 30 metrów poszybowała z taką prędkością, że z cudem graniczyło jej złapanie, Valentini cudu nie dokonał, pozostawało nam niecałe pół godziny na odrobienie strat. Moi zawodnicy starali się jak mogli ale praca w defensywie prawie przez całe spotkanie obiła się znacząco na ich kondycji, powoli zaczynali oddychać rękawami a limit zmian był już wykorzystany. Nie byliśmy w stanie stworzyć sobie dogodnej sytuacji pod bramka Realu, strzały były blokowane, skrzydłowi zatrzymywani, długie piłki wybijane w głąb pola, do ostatniego gwizdka nie stworzyliśmy sytuacji, która mogłaby przynieść wyrównanie i po 120 minutach walki musieliśmy się zadowolić medalami za drugie miejsce. 8.05.2013, De Kuip, Rotterdam Puchar UEFA, Finał Real Madryt – Casale 2-1 (1-1, 1-1) 1-0 Kerlon (7) 1-1 Fiore (8) 2-1 Baptista (92) MoM: Pardini-8 (Casale) Casale: Valentini – Romeo, A. D’Agostino, Pardini, Conti – Kaźmierczak, Andreoli (45. G. D’Agostino), Salvati (58. Plessis), Silvestri (k) – Fiore, Foti (45. Filippi) Widzów: 51165 Danilo Romeo zerwał mięsień pachwiny, leczenie potrwa 2 miesiące. Nie było czasu na przeżywanie porażki, trzeba było jak najszybciej wyrzucić ją z pamięci i zagrać najważniejszy mecz sezonu, mecz, od którego zależało czy będziemy wielkimi zwycięzcami czy też przegranymi. Wiedzieliśmy już, że w przyszłym sezonie zagramy w Lidze Mistrzów bez eliminacji gdyż Milan nie mógł nas już dogonić, mógł tego natomiast dokonać Juventus, na którego stratę punktów w meczu przed własną widownią z ostatnia w tabeli Perugia nie mieliśmy co liczyć. Mistrzostwo zapewnić mogło nam tylko zwycięstwo z walczącym jeszcze o prawo do gry w Pucharze UEFA, ustępującym mistrzem- Palermo. Rozpoczęliśmy z animuszem, już pierwsze minuty mogły nam przynieść prowadzenie, w dobrej sytuacji Foti uderzył w Givena a dobitka Hæstada nie trafiła w światło bramki, kilka minut później Foti zgrywał przed pole karne do Gaetano D’Agostino ale jego strzał przeszedł obok słupka. Wciąż stwarzaliśmy sobie sytuacje, może nie tak dobre jak na początku spotkania ale zespół grał z determinacją odpowiednią do rangi spotkania i przyniosło to w końcu odpowiedni efekt. W 38 minucie Plessis posłał prostopadłą piłkę do Fotiego, ten zgrał do Filippiego, który mocnym strzałem między nogami Givena dał nam upragnioną bramkę. Już przygotowywałem się do wygłoszenia mowy w stylu „45 minut od mistrzostwa” gdy moja obrona zaspała przy stałym fragmencie rywali, strzał Marchettiego jeszcze Valentini sparował ale przy dobitce Carraciolo był bez szans, nastroje w zespole zmieniły się o 180 stopni, zwłaszcza, że Juventus zgodnie z przewidywaniami prowadził do przerwy. Na początku drugiej połowy stanęliśmy przed szansą ponownego objęcia prowadzenia, po dośrodkowaniu Gaetano D’Agostino, Filippi zgrał piłkę do nie pilnowanego Hæstada, ten uderzył przy słupku ale za lekko i Given zdążył z interwencją. W odpowiedzi groźne uderzenie Marchettiego, Valentini zdołała sparować na rzut rożny. W 57 minucie adresatem dalekiej piłki od obrońców został Filippi, zdołał wygrać walkę powietrzna i idealnie zbił piłkę do Fotiego, ten mimo braku swobody zdołała zmieścić piłkę między interweniującym Givenem a słupkiem strzeżonej przez niego bramki, ponownie prowadziliśmy a do końca spotkania pozostawało nieco ponad pół godziny. Po chwili mogło i powinno być już po meczu, Bau krótko rozegrał stały fragment gry z Contim, ten posłał idealne dośrodkowanie wprost na głowę nie pilnowanego Filippiego, nasz napastnik stojąc sam na 5 metrze uderzył wprost w Givena a dobitka Hæstada okazała się niecelna. Na odpowiedź gości nie trzeba było długo czekać, Carraciolo dostał odrobinę miejsca 25 metrów przed naszą bramką i fantastyczny strzałem w okienko pokazał jak wielkim błędem było lekceważenie go poza polem karnym. Czas uciekał a my przechodziliśmy na wariant ultraofensywny, z sytuacjami nie było problemu, Foti kilkukrotnie zachował się jak rasowy odgrywający wypracowując Filippiemu dwie doskonałe sytuacje ale młody napastnik w obu sytuacjach nie zachował zimniej krwi i uderzył obok bramki, a czas wciąż uciekał. W ostatnich minutach już tylko nasi boczni obrońcy nie znajdowali się w polu karnym przeciwnika a nawet najbardziej zagorzali fani drużyny zaczęli wątpić. Mecz wyglądał jak partia tenisa, wbijaliśmy piłkę w pole karne a Palermo ją wybijało, jednak nasze chaotyczne ataki przyniosły zamierzony efekt, raz jeszcze Foti wygrał pojedynek główkowy i znów do piłki doszedł Filippi, sytuacja była wprawdzie trudniejsza niż przy poprzednich ale tym razem Filippi uderzył mocno, celnie, piłka zatrzepotała w siatce a stadion eksplodował. Niesieni euforią w doliczonym czasie gry zdobyliśmy kolejną bramkę, po dośrodkowaniu Fiore, Plessis strzałem głowa pokonał Givena ale kibice znacznie większą radością zareagowali na końcowy gwizdek. Całe trybuny momentalnie opustoszały a murawa zapełniła się histerycznie reagującymi fanami, całymi 8 tysiącami… 12.05.2013, Natal Palli Serie A, 38 kolejka Casale [1] – Palermo [7] 4-2 (1-1) 1-0 Filippi (38) 1-1 Caracciolo (45) 2-1 Foti (57) 2-2 Caracciolo (62) 3-2 Filippi (89) 4-2 Plessis (90+2) MoM: Filippi-10 (Casale) Casale: Valentini – Sorrentino (86. Kaźmierczak), A. D’Agostino, Pardini, Conti – Hæstad (71. Fiore), G. D’Agostino (58. Bau), Silvestri (k), Plessis – Filippi, Foti Widzów: 8195
  22. Na 4 kolejki przed końcem scudetto wydawało się być na wyciągnięcie ręki, drugi Juventus tracił do nas punkt ale miał rozegrany 1 mecz więcej, Milan natomiast tracił już punktów 4. W dodatku z pozostałych 4 spotkań aż 3 rozgrywaliśmy przed własną publicznością, tylko klasa pozostałych przeciwników mogła pokrzyżować nasze plany, pierwszym z nich była Sampdoria. Rozpoczęliśmy fantastycznie, już w 2 minucie Sorrentino popisał się dokładnym dośrodkowaniem, które Hæstad zamienił na bramkę. W kolejnych minutach nie graliśmy już tak wspaniale ale na tyle uważnie w tyłach, że Samporia nie zdołała stworzyć większego zagrożenia pod naszą bramką. My natomiast mogliśmy podwyższyć wynik w 28 minucie, po prostopadłym podaniu Plessisa, Gaetano D’Agostino znalazł się sam przed bramką, uderzył obok Petrlica ale sędzia liniowy dopatrzył się pozycji spalonej. Po chwili bardzo groźnie z dystansu strzelał Plessis ale piłka minimalnie minęła bramkę. W odpowiedzi dwukrotnie próbował w podobny sposób zaskoczyć Valentiniego, Cagliani ale również nie był w stanie trafić w światło bramki. Najlepsza okazję tuż przed przerwą miał Fiore, przechwycił piłkę przed polem karnym Sampdorii ale jego intencje wyczuł Perlic parując strzał na rzut różny. Znaczna część gry w drugiej połowie upłynęła na walce w środku pola, przez ponad 20 minut żadna ze stron nie zdołała stworzyć sobie sytuacji bramkowej. W 68 minucie na placu gry pojawił się Foti a już 2 minuty później świętował zdobycie bramki, po podaniu Gaetano D’Agostino nasz napastnik zastawił się z piłką przed polem karnym, zdołał znaleźć lukę w nogach obrońców i oddał skuteczny strzał. Sampdoria starała się zdobyć kontaktową bramkę ale strzały Caglianiego i Griffiniego pewnie wyłapywał Valentini a gdy w 77 minucie po faulu bez piłki czerwoną kartkę obejrzał Diogo jasne stało się, że ten mecz musimy wygrać. W końcówce kolejną bramkę zdobyć mógł Foti ale jego uderzenie, podobnie jak strzał Filippiego wybronił Perlic. 28.04.2013, Natal Palli Serie A, 35 kolejka Casale [1] – Sampdoria [9] 2-0 (1-0) 1-0 Hæstad (2) 2-0 Foti (70) cz.k. Diogo (77) (Sampdoria) MoM: Valentini-9 (Casale) Casale: Valentini – Sorrentino, Bucci, Pardini, Conti – Hæstad, G. D’Agostino, Silvestri (k) (60. Santoro), Plessis – Fiore (68. Foti), Filippi Widzów: 8156 Do meczu z Lazio przed własną widownią przystępowaliśmy w pełni zmotywowani, zwycięstwo przy jednoczesnej stracie punktów przez Milan w równolegle rozgrywanym przez nich meczu oraz porażce Juventusu w następnej kolejce dawałoby nam mistrzostwo. W obecnej sytuacji nie musieliśmy się jednak oglądać za rywalami. W ostatnich 3 kolejkach wystarczyło wygrać dwukrotnie a sensacyjne mistrzostwo dla Casale stałoby się faktem. Czy to stawka spotkania tak nas sparaliżowała? Czy może Lazio przez cały sezon ukrywało swe możliwości by pokazać je w pierwszej połowie? W każdym razie przez pełne 45 minut ani razu nie zagroziliśmy bramce gości, ci natomiast kilkukrotnie stanęli przed szansą pokonania Valentiniego ale tylko jeden strzał okazał się celny a z tym nasz bramkarz poradził sobie bez trudu. W drugiej połowie zagraliśmy już ze znacznie większą werwą, już po kilku minutach od wznowienia gry objęliśmy prowadzenie, faulowany w polu karnym był Filippi a skutecznym egzekutorem jedenastki okazał się Gaetano D’Agostino. Stwarzaliśmy sobie kolejne okazje, po dośrodkowaniu Gaetano D’Agostino, Filippi uderzał tuż nad poprzeczka, kilka minut później po prostopadłym podaniu Plessisa, Filippi znów stanął przed szansa pokonania bramkarza gości ale ten zdołał sparować jego strzał na rzut rożny. Do piłki podszedł Gaetano D’agostino, zacentrował na długi słupek gdzie najwyżej wyskoczył Silvestri i mocnym strzałem głową zdobył drugą bramkę dla naszego zespołu. Rozmiary zwycięstwa mógł jeszcze zwiększyć Fiore, który w sytuacji sam na sam nie potrafił pokonać Grazianiego, nie zmieniało to faktu, że zdołaliśmy odnieść zwycięstwo i znaleźliśmy się bardzo blisko upragnionego mistrzostwa. 1.05.2013, Natal Palli Serie A, 36 kolejka Casale [1] – Lazio [10] 2-0 (0-0) 1-0 G. D’Agostino kar. (52) 2-0 Silvestri (75) MoM: G. D’Agostino-8 (Casale) Casale: Valentini – Sorrentino, Bucci, Pardini, Conti – Hæstad, G. D’Agostino, Silvestri (k), Plessis (75. Salvati) – Foti (69. Fiore), Filippi Widzów: 8162
  23. Naszym kolejnym ligowym rywalem była rewelacyjna w tym sezonie Modena, nasi rywale przed tym meczem wciąż zachowywali realne szanse nawet na mistrzostwo, obecna przewaga 7 punktów mogła szybko zmaleć w przypadku porażki przed własną publicznością. Modena od pierwszych minut pokazywała, ze wysokie miejsce w tabeli jest nieprzypadkowe, gra gości wyglądała efektownie ale chyba za bardzo uwierzyli w możliwość odniesienia efektownego zwycięstwa gdyż w 23 minucie nadziali się na kontrę, dwójkową akcję przeprowadziła para napastników, podającym był Foti a strzelcem bramki Fiore. Pozostały czas gry w pierwszej połowie spędziliśmy na obronie wyniku, trzeba powiedzieć, że po raz kolejny nie zaprezentowaliśmy się z dobrej strony w ligowym spotkaniu ale po raz kolejny też obrona zagrała na tyle uważnie, że utrzymaliśmy czyste konto, przynajmniej do przerwy… W drugiej połowie działo się z nami coś niedobrego, całkowicie pozwoliliśmy się zdominować Modenie, z rzadka dochodziliśmy do sytuacji bramkowych w przeciwieństwie do Modeny, która to z łatwością przedostawała się pod nasze pole karne, najbliżej pokonania Valentiniego był Stanco i Dionisi ale trzeba powiedzieć, że zawodnicy Modeny byli tego dnia na bakier ze skutecznością. W 4 kolejnym ligowym spotkaniu nie zaprezentowaliśmy nic godnego uwagi ale najważniejsze były trzy punkty przybliżające nas do celu, który jeszcze niedawno wydawał się niemożliwy do zrealizowania. 21.04.2013, Natal Palli Serie A, 34 kolejka Casale [1] – Modena [5] 1-0 (1-0) 1-0 Fiore (23) MoM: Facchini-8 (Modena) Casale: Valentini – Sorrentino, A. D’Agostino, Baldini, Conti –Bau, G. D’Agostino (56. Andreoli), Silvestri (k), Plessis – Fiore (65. Pagano), Foti Widzów: 8176 Przyszedł czas na rewanż ze Sportingiem, ostatni krok przed finałem, który wydawał się być na wyciagnięcie ręki. Mimo iż to rywale uznawani byli za faworyta wierzyłem w to, że po raz kolejny zadamy kłam przedmeczowym przewidywaniom. Wynik pierwszego meczu stawiał nas w korzystnej sytuacji i wystarczyło zrobić w rewanżu to w czym byliśmy najlepsi, skontrować Sporting i rozstrzygnąć losy dwumeczu na naszą korzyść. Pierwsza połowa rozpoczęła się w dość spokojnym tempie, pierwsza akcję stworzył mój zespół i od razu okazała się ona skuteczna, dośrodkowanie Gaetano D’Agostino na długi słupek Hæstad zgrał do środka na wbiegającego Plessisa a ten strzałem z bliskiej odległości dał nam prowadzenie. Sporting miał ogromne problemy z przeprowadzeniem jakiejkolwiek ofensywnej akcji, wszystkie ich ataki rozbijały się z dala od naszej bramki i dopiero w samej końcówce zapachniało golem kiedy to Jorginho na 12 metrze uwolnił się spod opieki obrońców, strzelił mocno, przy słupku ale Valentini sparował strzał na rzut różny. Goście mieli jednak pecha, wyprowadziliśmy kontrę, do piłki zgranej przez Fiore dopadł Hæstad, wpadł w pole karne, wkręcił w ziemię Dante a ten w przypływie desperacji skosił naszego skrzydłowego. Do piłki ustawionej na 11 metrze podszedł D’Agostino i pewnym strzałem podwyższył wynik. Sporting musiał w tym momencie strzelić 3 bramki chcąc awansować a nic nie zapowiadało by byli w stanie tego dokonać. Początek drugiej połowy przyniósł Stortingowi bramkę w sytuacji, w której na dobra sprawę to my mogliśmy się pokusić o jej strzelenie, skończyło się jednak kontrą, w której Jorginho ograł Sorrentino i uderzył obok interweniującego Valentiniego. Na kolejna szansę goście musieli czekać ponad 15 minut, kiedy to po rzucie rożnym w doskonałej sytuacji znalazł się Muriqui ale uderzył nad bramką. Trzeba powiedzieć, że rywale osiągnęli spora przewagę w pierwszych 20 minutach drugiej połowy ale nie przekładało się to na sytuacje podbramkowe. Później gra wyrównała się a w ostatnich minutach to my byliśmy zespołem lepszym co mogło zakończyć się kolejną bramką jednak Bau będąc sam na sam z bramkarzem uderzył minimalnie obok słupka. Nie zmieniało to faktu, ze odnieśliśmy zwycięstwo i to my zagramy w finale Pucharu UEFA. 25.04.2013, Natal Palli Puchar UEFA, półfinał, rewanż Casale – Sporting Lizbona 2-1 (2-0) 1-0 Plessis (12) 2-0 G. D’Agostino kar. (45+1) 2-1 Jorginho (52) kont. Pardini (63) MoM: Jorginho-8 (Sporting) Casale: Valentini – Sorrentino, Bucci, Pardini (63. Romeo), Conti – Hæstad, G. D’Agostino, Silvestri (k), Plessis – Fiore (68. Bau), Filippi Widzów: 2205 Zgodnie z przewidywaniami zwycięzcą drugiej pary okazał się Real Madryt i to z nimi zmierzymy się w Finale Pucharu UEFA.
  24. Tomas odcierpi czerwoną kartkę tylko w 1 pucharowym spotkaniu natomiast Santoro w trzech. W półfinale Pucharu UEFA zmierzymy się Sportingiem Lizbona, drugą parę tworzą Werder Brema i Real Madryt. Liczyłem na znaczą poprawę gry w wyjazdowym meczu z broniącym się przed spadkiem Treviso, potrzebowaliśmy tego jednego spotkania, który da impuls, który sprawi, że w zespół wstąpi nowy duch. Sezon ligowy wkraczał w decydująca fazę, wciąż wprawdzie byliśmy liderem ale tylko dzięki lepszemu bilansowi bezpośrednich spotkań z Milanem, a przecież tuż za nimi czaił się jeszcze Juventus a dalej z wciąż niewielką stratą cały peleton rywali. Impuls nie przyszedł w pierwszej połowie, okazało się, że można zagrać jeszcze gorzej niż z Perugią i jedynym pocieszeniem jest to, że równie dobrze to samo można powiedzieć o naszych rywalach. Po 45 minutach chaotycznego biegania utrzymywał się bezbramkowy remis. Na początku drugiej połowy stworzyliśmy sobie kilka niezłych sytuacji, jednak ani powracający do składu Plessis, ani napastnicy nie potrafili zamienić ich na bramki, wyręczył ich Conti, który dołożył nogę do piłki zagrywanej przez Fotiego. Nikłe prowadzenie najwyraźniej w pełni satysfakcjonowało moich zawodników gdyż swoje dalsze poczynania ograniczyli do jego obrony a jako, że przeciwnik był tego dnia wybitnie pasywny nie mieliśmy większych problemów z obroną korzystnego rezultatu, który swoją droga był jedynym plusem z tego spotkania. 14.04.2013, Omobono Tenni Serie A, 33 kolejka Treviso [17] – Casale [1] 0-1 (0-0) 0-1 Conti (54) kont. Kaźmierczak (23) MoM: Conti-9 (Casale) Casale: Valentini – Sorrentino, A. D’Agostino, Baldini, Conti – Kaźmierczak (23. Bau), G. D’Agostino, Silvestri (k), Plessis – Filippi, Foti (69. Fiore) Widzów: 22785 Kaźmierczak wypadł z gry na 2 tygodnie. Do pierwszego półfinałowego spotkania podchodziłem z optymizmem, wprawdzie nasza ligowa forma pozostawiała sporo do życzenia ale w wyjazdowych spotkaniach Pucharu UEFA spisywaliśmy się nadzwyczaj dobrze, żadnego z nich jeszcze nie przegraliśmy a dosyć często były to znacznie lepsze mecze w naszym wykonaniu niż te przed własną widownią. Plan zakładał więc, że po raz kolejny przywieziemy co najmniej remis. Pierwsze pół godziny było nadzwyczajne w naszym wykonaniu a brylował młodziutki Fiore, z którym rywale kompletnie nie mogli sobie poradzić, zaowocowało to bramką zdobyta przez niego w 20 minucie po precyzyjnym dośrodkowaniu D’Agostino i równie precyzyjnym strzale głowa. W 25 minucie Fiore ośmieszył linię obrony rywala popisując się kilkudziesięciometrowym rajdem i płaskim uderzeniem w długi róg podwyższył wynik. Dwubramkowe prowadzenie stawiało nas w bardzo korzystnej sytuacji, problem polegał na tym, ze musieliśmy je jeszcze utrzymać o to zadanie okazało się ponad nasze siły. W 32 minucie Silvestri w starciu w naszym polu karnym dał pretekst sędziemu do podyktowania jedenastki, pan Sergey Smolik wykazał się ponadprzeciętną drobiazgowością a karnego na kontaktowa bramkę zamienił Quirinio. Sporting zdołał jeszcze w pierwszej połowie wyrównać, Valente popisał się pięknym uderzeniem z ponad 20 metrów i Valentini mógł jedynie odprowadzić piłkę wzrokiem. W pierwszej połowie było już pięknie ale wciąż było dobrze tylko, że na takie myślenie pozwolić sobie nie mogliśmy, skoro byliśmy w stanie dyktować warunki przez większość czasu to mogliśmy tu myśleć o strzeleniu kolejnej bramki i zwycięstwie. Sporting nie zlekceważył nas już jednak tak jak to miało miejsce w pierwszych 45 minutach a ich gra od początku wyglądała na znacznie bardziej poukładaną od naszej, nie oznaczało to, ze rywale byli znacznie lepsi, nasze kontry w pełni równoważyły ich przewagę w środku pola, mało tego jedna z nich pozwoliła nam powrócić na prowadzenie, Sorrentino pociągnął piłkę prawym skrzydłem, zacentrował ją na tyle dokładnie, że Filippiemu pozostało jedynie dopełnić formalności. Sporting nie dawał jednak za wygraną i po stracie bramki osiągnął dużą przewagę, zawodnicy gospodarzy znacznie częściej w tym okresie gry dochodzili do pozycji strzeleckich i znów udało im się doprowadzić do wyrównania, pechowcem po raz kolejny okazał się Silvestri, piłka po strzale Valente tak niefortunnie odbiła się od naszego pomocnika, ze trafiła pod nogi Jorginho, który nie miał kłopotów z trafieniem do siatki. Sporting wciąż przeważał i dążył do zwycięstwa, jednak moi obrońcy nie sprawili rywalom kolejnych prezentów dzięki czemu mecz zakończył się remisem, który przed rewanżem ustawiał nas w korzystniejszej sytuacji. 18.04.2013, Estadio Jose AlvaladeSeculo XXI Puchar UEFA, półfinał, 1 mecz Sporting Lizbona – Casale 3-3 (2-2) 0-1 Fiore (20) 0-2 Fiore (25) 1-2 Quirino kar. (32) 2-2 Valente (39) 2-3 Filippi (58) 3-3 Jorginho (67) MoM: Valente-8 (Sporting) Casale: Valentini – Sorrentino, A. D’Agostino, Baldini, Conti –Bau, G. D’Agostino, Silvestri (k) (68. Santoro), Plessis – Fiore (68. Foti), Filippi Widzów: 28275
  25. Potęga stworzona, teraz tylko przypieczetować zwyciestwami na wszytkich frontach
×
×
  • Dodaj nową pozycję...