Skocz do zawartości

Smith

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    73
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Smith

  1. Tzn. odznaczyć i zaznaczyć i już ma działać? Nie działa. Teraz już będzie działać bo SI załatała tę lukę.
  2. Ta porażka z rezerwami Osasuny była okropna, żeby nie powiedzieć, że zdołowała, nie tylko mnie, ale też ludzie ze sztabu i oczywiście samych piłkarzy. Oglądając jeszcze raz ten mecz zauważyłem, że rywalom wszystko, dosłownie wszystko wychodziło w pierwszych dwudziestu czy trzydziestu minutach. To nie było normalne. Zacząłem się domyślać, dlaczego tak się stało. Poczekałem znów do drugiej i zszedłem do piwnicy. Powtórzyłem wszystkie czynności i po kilkunastu sekundach, ten drań siedział na krześle. - Coś ty zrobił! – ryknąłem od razu. - Ładnie mnie witasz tym razem, nie ma co – odpowiedziała przywołana istota. – Poza tym nie rozumiem skąd te pretensje. - Nie rozumiesz? – zdziwiłem się. - Pomagałeś rywalom, nie wiem jak to zrobiłeś, ale nie ma piłkarzy na świecie, którym przez 30 minut wszystko by wychodziło! A na pewno nie w trzeciej lidze hiszpańskiej! Upokorzyłeś nas… - Zamknij się! – przerwał mi. – Już kobieta mniej zmienna jest. Poprzednio narzekałeś, że trafiłeś do tego klubu, teraz narzekasz, jak chcę Ci pomóc opuścić go. Zdecyduj się człowieku. I nie musisz sypać tej soli na ziemię, zniszczy mi w końcu buty, a to delikatna skóra i droga. Starczy, że wypowiesz moje imię i krótką formułkę, a pojawię się jak najszybciej będzie można. - Twoje imię? – zapytałem. – Nie znam go. - Wiem, że nie znasz. Ale poznasz. – na chwilę zamilkł, jakby zastanawiał się czy warto dalej kontynuować. – Musisz zrozumieć, że nie jesteś jedyny na świecie. Wiem, ojciec profesor w Oxfordzie, matka wykłada na Cambridge. I co z tego? Jeśli nie będziesz z nami żył w dobrych stosunkach, to jesteś skończony. Myślisz, że Mourinho tak po prostu przeskoczył z bycia asystentem na stołek menadżera? Oczywiście, że nie. Długo się opierał, ale w końcu go złamaliśmy. Sądzisz, że Ferguson czy Wegner tylko dzięki swoim umiejętnością utrzymują się przez tyle lat na swoich stanowiskach? Toś naiwny, obaj współpracują z nami od samego początku. Albo Petrescu, trafił do Wisły, tam zawodnicy go „zwolnili”, załamał się facet, ale my wyciągnęliśmy do niego pomocną dłoń i teraz pnie się powoli po szczeblach kariery. A teraz pozwolisz, że zajmę się bardziej zdecydowanymi, a ty sobie przemyśl wszystko. - Ale poczekaj, twoje imię! – krzyknąłem ale było za późno. Już go nie było, ale za to na krześle leżała złożona kartka. Wziąłem ją do ręki i po chwili wahania schowałem do kieszeni…
  3. Díeza zastąpił dziś Medina, a kontuzjowanego Aguiara Mentxaka. Fernández - Espinosa, Cabrera, Songo’o, Medina - Rubio - Galdós, Garrido – Eraña, Mentxaka – Moreno Nic nie zapowiadało takiej rzezi niewiniątek, jaką sprawiły nam rezerwy Osasuny. Mecz mógł na dobrą sprawę zakończyć się już po szesnastu minutach, gdy po trafieniach Galána, Rubio i Torresa gospodarze prowadzili 3:0. My odpowiedzieliśmy trafieniem Moreno w 26 minucie ale na niewiele się to zdało, gdyż ten sam zawodnik, mając już żółty kartonik na koncie, poszedł się wykłócać z sędzią o nieuznaną bramkę, co skończyło się odesłaniem go na trybuny. Chwilę później drugą bramkę dołożył Galán. Druga połowa zaczęła się podobnie jak pierwsza, trzy minuty po gwizdu Ramón podwyższył na 5:1. Zdołaliśmy na to odpowiedzieć jeszcze trafieniem Camino, ale Osasuna znów nam odpowiedziała i z karnego w 61 minucie hattricka skompletował Galán. Segunda Division B2 [4/38], 23.09.2012, Stadion Tajonar, 1,985 widzów [18] Osasuna “B” - Barakaldo CF [6], 6:2 (4:1) (Galán ‘5; ’35; kar. ’61, Rubio ‘7, Torres ‘16, Ramón ’48 – Moreno ‘26, Camino ‘58) MoM: Jorge Galán (Osasuna “B”)
  4. Kolejnym naszym rywalem była Peña Sport, a w składzie tylko jedna zmiana, słabo spisującego się Mentxakę zastąpi powracający po kontuzji Eraña. Fernández - Espinosa, Cabrera, Songo’o, Díez - Rubio - Galdós, Garrido – Eraña, Aguiar – Moreno Dziś już nie było tego optymizmu, który pokazaliśmy w pierwszych minutach meczu z Racingiem. Zawodnicy powoli konstruowali akcje, ale rywal dobrze krył nasze ofensywne trio i nie było jak podać im piłki. W 18 minucie drugą żółtą kartkę obejrzał środkowy pomocnik rywali i znów mieliśmy okazje grać w przewadze. O dziwo, zamiast zaatakować z większym animuszem, oddaliśmy rywalom inicjatywę. Zemściło się to na nas w 40 minucie, gdy na czystą pozycję wyszedł Vasilev i miedzy nogami bramkarza skierował piłkę do bramki. Na szczęście trzy minuty później do wyrównania doprowadził Galdós, ponownie popisując się świetnym strzałem z rzutu wolnego. W przerwie w szatni znów było gorąco, a na drugą połowę zamiast zupełnie bezbarwnego Moreno wszedł Camino. Siedem minut po gwizdku, Peña znów wyszła na prowadzenie, tym razem szybki atak sfinalizował Martins. Od razu wykorzystałem ostatnie dwie zmiany i na boisku pojawili się Gil oraz Mentxaka. Dopiero teraz zaczęliśmy atakować tak jak potrafimy, co chwilę szarpały skrzydła, w pole karne cały czas posyłane były dośrodkowania. Ale na wyrównanie trzeba było czekać do 79 minuty, gdy Mentxaka wykorzystał kapitalną podanie od jednego z środkowych pomocników. Zostało jeszcze dziesięć minut i mieliśmy szansę nie zbłaźnić się. Gdy wydawało się, że wynik jednak nie ulegnie zmianie, w 91 minucie Espinosa posłał długą piłkę w pole karne, a Aguiar głową zgrał ją na ósmy metr, gdzie dopadł do niej Camino i uderzył z całej siły. Prowadziliśmy! Chwilę później, kilkanaście sekund dosłownie, z dystansu uderzył Rubio, bramkarz rywali zdołał sparować strzał, ale dobitki Mentxaki, który jako pierwszy dopadł do piłki, już nie. 4:2! Dopiero ta piorunująca końcówka obudziła kibiców i zrobiło się głośno na trybunach. Honor uratowany, ale po meczu okazało się, że zwycięstwo okupiliśmy urazem Aguiara, który do treningów wróci za dwanaście dni. Segunda Division B2 [3/38], 16.09.2012, Stadion Lasesarre, 2,471 widzów [11] Barakaldo CF – Peña Sport [17], 4:2 (1:1) (Galdós ’43, Mentxaka ’79; ‘90+2, Camino ‘90+1 – Vasilev ’40, Martins ‘52) MoM: Imanol Mentxaka (Barakaldo)
  5. Smith

    Wracam silniejszy!

    Najlepiej dać zainstalować steamowi wersję 12.2.
  6. Ale ten FM wolny! Chciałem przesymulować jeden sezon w kilkunastu ligach, w 12 nie zajmowało to zbyt wiele czasu na urlopie. Chyba nie więcej niż godzinę. A tutaj po godzinie minęły 72 dni! Koszmar!
  7. Dwa dni po spotkaniu z rezerwami Racingu na treningu kontuzji nabawił się Orbegozo. Pierwsze rokowania nie były za dobre, klubowy fizjoterapeuta przebąkiwał coś o pięciu miesiącach przerwy! Widziałem smętną minę Jona, na szczęście udało się nam skontaktować ze specjalistą, który zajmie się naszym napastnikiem. Przerwa w grze ma wynieść od 3 do 5 tygodni. W jedenastce na mecz z Tudelano na szpicy zagra Moreno, innych zmian nie będzie. Fernández - Espinosa, Cabrera, Songo’o, Díez - Rubio - Galdós, Garrido – Mentxaka, Aguiar – Moreno Tym razem zaczęliśmy spokojnie, być może za spokojnie, bo pierwszą połowę chyba przespaliśmy. Tudelano nastawione było jeszcze bardziej defensywnie niż Racing poprzednio. Najwyraźniej czekali na tę jedyną okazję, po której mieli zdobyć zwycięskiego gola. Chyba tylko dla zachowania pozorów, co jakiś czas próbowali sił w ataku pozycyjnym. My za to zmarnowaliśmy dwie wyśmienite okazje. W obu przypadkach Moreno zamiast lobować bramkarza, strzelał z całej siły. Wpierw prosto w golkipera, drugim razem w trybuny. Druga połowa zaczęła się podobnie, rozruszać mecz próbował jednak Aguiar. W końcu w 57 minucie został sfaulowany na dwudziestym metrze. Dla Miñeza ten faul skończył się drugą żółtą kartką. Graliśmy w przewadze. Do piłki podszedł Galdós i uderzył nie do obrony, w samo okienko. Radość w naszej ekipie, smutek u gospodarzy. Tudelano próbowało atakować, ale Rubio rozbijał dziś większość ataków, a reszta zatrzymywała się na parze stoperów. Nam brakowało skuteczności i do końca spotkania wynik nie uległ już zmianie. Segunda Division B2 [2/38], 9.09.2012, Stadion José Antonio Elola, 1,109 widzów [8] Tudelano - Barakaldo CF [19] 0:1 (0:0) (Galdós ‘57) MoM: Jonni Cabrera (Barakaldo)
  8. Zaczyna się! W końcu nadszedł ten dzień! Dziś po raz pierwszy zasiądę na ławce jako trener w oficjalnym meczu. Nie będę zgrywał twardziela, noc poprzedzająca dzisiejszy mecz była największym koszmarem, jak przytrafił mi się w całym dotychczasowym życiu. Nie potrafiłem, nie tylko zmrużyć oka, nie mogłem wytrzymać w jednym miejscu dłużej niż kilkanaście sekund. Po raz pierwszy postanowiłem nic nie zmieniać w wyjściowym składzie. Choć kusiło mnie by dokonać jednej czy dwóch korekt, to wstrzymałem się. Fernández - Espinosa, Cabrera, Songo’o, Díez - Rubio - Galdós, Garrido – Mentxaka, Aguiar – Orbegozo Pierwszy gwizdek sędziego. Ruszyliśmy do ataku. Wpierw prawym skrzydłem próbował przedzierać się Aguiar, później lewym Mentxaka ale boczni obrońcy Racingu byli czujni. Wróciliśmy do rozgrywania piłki w środku pola. Niestety, dziś Garrido chyba nie wytrzymał presji, bo co rusz albo gubił piłkę, albo podawał do rywala. Po jednej z takich strat goście ruszyli z kontratakiem, Guitián jeszcze zza pola karnego lutnął w kierunku naszej bramki. Fernández próbował interweniować ale nie udało mu się. Piłka zatrzepotała w siatce. Stadion nagle ucichł. Tego się właśnie najbardziej obawiałem, nie wiedziałem jak chłopaki zareagują gdy jako pierwsi stracą bramkę. Do końca pierwszej połowy bez przekonania próbowaliśmy stworzyć jakąś okazję bramkową. W przerwie, wpadłem wściekły do szatni. Wiedziałem, że muszę ich pobudzić, bo gotowi przespać mecz do końca. Chyba podziałało, bo na początku drugiej części spotkania znów zaczęli atakować z nadzieją na gola. Ale obrona przeciwnika spisywała się bez zarzutu. Nie było miejsca, aby posłać prostopadłe podanie, a wszystkie górne piłki nie trafiały do adresatów. Wpuściłem Gila i Monterio, a chwilę później też Moreno. Ale niewiele się zmieniło. Tylko Aguiar szalał na prawym skrzydle. W końcu w 80 minucie Racing znów zaatakował, a swoją drugą bramkę, po kolejnym strzale z dystansu, zdobył Guitián. Dziewięć minut później kropkę nad „i” postawił Martínez i pierwsza porażka w sezonie stała się faktem. Segunda Division B2 [1/38], 2.09.2012, Stadion Lasesarre, 2,964 widzów [-] Barakaldo CF – Racing „B” [-], 0:3 (0:1) (Guitián ’20; ‘80, Martínez ’89) MoM: Alberto Guitián (Racing „B”)
  9. Dzień po meczu, razem z Sergio, pojechaliśmy do Bilbao. Kadrę mieliśmy skompletowaną ale przydałoby się kilku młokosów, którzy w przypadku kontuzji lub/i kartek mogliby uzupełnić nasze szeregi. Niestety w naszym zespole juniorskim nie było nikogo, kogo można by przesunąć w razie konieczności do pierwszej drużyny. Po kilkugodzinnych negocjacjach i rozmowach z zawodnikami, udało się nam wypożyczyć trzech piłkarzy z młodzieżowego Athelticu. W ten sposób pozyskaliśmy Aymerica Laporte (OŚ, FRA,18), Óscara Gila (PŚ, HIS,17) i Víctora Monteiro (P/OPPL, POR,18). A najważniejsze, że nie musieliśmy zgłaszać ich do rozgrywek (byli w odpowiednim wieku) i płacić im pensji. Ustalając skład na ostatni sparing przed sezonem, zauważyłem, że w każdym meczu nie zagraliśmy tak samo zestawioną defensywą. Dziś też będzie inna gdyż na środek wraca Songo’o, a na prawej stronie zagra Díez. Na skrzydle kontuzjowanego Erañiego zastąpi Aguiar. Fernández - Espinosa, Cabrera, Songo’o, Díez - Rubio - Galdós, Garrido – Mentxaka, Aguiar – Orbegozo Zaczęliśmy z animuszem, obaj skrzydłowi, co chwilą szarpali bocznymi obrońcami. Na efekt długo nie trzeba było czekać. W 8 minucie Aguiar znalazł miejsce, aby podać do napastnika, a Orbegozo nie zastanawiając się długo, uderzył z pierwszej piłki. Prowadziliśmy. Pięć minut przed przerwą Rubio prostopadłym podaniem otworzył drogę do bramki Aguairowi, ten zamiast strzelać, wycofał piłkę na jedenasty metr gdzie dopadł do niej Orbegozo i strzałem po ziemi w długi róg podwyższył na 2:0. W drugiej połowie Getxo próbowało zagrozić naszej bramce i nawet na pięć minut przejęli inicjatywę, ale świetnym przechwytem popisał się Rubio i od razu uruchomił na skrzydle Aguiara, który minął ostatniego obrońcę i wpadł w pole karny niepilnowany. Spokojnie poczekał aż bramkarz się położy i lekko podciął piłkę nad nim. To było już za dużo dla rywali, którzy cofnęli się pod swoje pole karne. W 71 minucie strzałem z dystansu wynik meczu ustalił Rubio. Kolejne pewne zwycięstwo, to na pewno cieszy. Tak samo jak czyste konto, choć trzeba przyznać, że graliśmy tylko ze słabeuszami. Bardziej martwi mnie to, że nie wiem jak zawodnicy zareagują na stratę gola, a pierwszy mecz w lidze zbliżał się nieubłaganie. Towarzyski, 24.08.2012, Stadion Lasesarre, 449 widzów Barakaldo CF – Getxo, 4:0 (2:0) (Orbegozo ’8; ‘40, Aguiar ’55, Rubio ‘71) MoM: Jon Ornegozo (Barakaldo)
  10. Dziś graliśmy sparing z Sodupe, to był przedostatni mecz podczas okresu przygotowawczego. Postanowiłem, że sprawdzę jak Songo’o poradzi sobie na prawej stronie obrony, jego miejsce na środku zajął Basagoiti, a kontuzjowanego Delgado zastąpił Espinosa. Fernández - Espinosa, Cabrera, Basagoiti, Songo’o, - Rubio - Galdós, Garrido - Eraña, Mentxaka – Orbegozo Pierwszy kwadrans oba zespołu przespały. Działo się naprawdę niewiele i można było pomyśleć, że wraca stare z pierwszych dwóch spotkań. Dopiero rzut karny, podyktowany po faulu na Erañim, zamieniony na bramkę przez Basagaoitiego, rozruszał nas. Chwilę później z rzutu wolnego, strzałem w samo okienko, bramkarza rywali pokonał Mentxaka. Zawodnicy Sodupe rzucili się do odrabiania strat, ale najwyraźniej brakowało im umiejętności. W 29 minucie Orbegozo otrzymał podanie od Mentxaki, po czym obrócił się z piłką i skierował ją do siatki, obok bezradnego bramkarza. W drugiej połowie totalnie zdominowaliśmy rywali. Ale dopiero w 74 minucie wynik podwyższył Salcedo, który wykorzystał genialne podanie z głębi pola od Izurza. Dzieła dopełnili, Cabrero, wykańczając dośrodkowanie z rzutu rożnego, oraz Moreno, już w doliczony czasie gry, pokonał po raz ostatni bramkarza, piekielnie mocnym strzałem zza pola karnego. Muszę przyznać, że zagraliśmy w końcu tak jak tego chciałem. Co ważniejsze, tym razem i rezerwowi wzięli się do roboty. Ten wynik na pewno podniesie morale w zespole. Niestety po meczu okazało się, że Eraña nabawił się urazu i będzie pauzował przez dwa tygodnie. Towarzyski, 17.08.2012, Stadion Lasesarre, 446 widzów Barakaldo CF – Sodupe, 6:0 (3:0) (Basagoiti kar. ’18, Mentxaka ‘21, Orbegozo ’29, Salcedo ’74, Cabrera ’85, Moreno ‘90+2) MoM: Jonni Cabrera (Barakaldo)
  11. Wiem, że to nie to samo. Ale może ten mod trochę Ci pomoże? http://www.fmscout.com/a-fm13-mod-match-in-between-highlights.html
  12. Było wpół do drugiej w nocy. Znów nie spałem, nie mogłem się położyć póki znów nie spróbuje. Gdy za pierwszym razem się udało, byłem bardziej zaskoczony niż przerażony. Przez następne cztery tygodnie, jedyne co się zmieniło to frustracja. Rosnąca, z dnia na dzień, frustracja. Nie dość, że wszystko się potoczyło nie tak jak chciałem, to nie mogłem nawiązać ponownie kontaktu. Zabrałem ze sobą woreczek soli i święcę. W piwnicy miałem przygotowane pomieszczenie. W nim stało tylko krzesło. Wokół niego z soli utworzyłem krąg, a zapaloną świecę postawiłem na ziemi. Chwilę przyglądałem się swojemu dziełu, wyglądało, że jest tak jak trzeba. Zacząłem recytować: Unus de Akhkharu, Summone te! Terrorem vestrum terror: vultus mors est! Nocte voco te, nocte es creatura habet ad noctem iter…* Poczułem zapach siarki i słabiej wyczuwalny aromat kawy. Kawy? – zdziwiłem się. Skąd do cholery wzięła się kawa. Chwilę jeszcze stałem z zamkniętymi oczami. Bałem się, że gdy je otworzę, krzesło wciąż będzie puste. - Długo będziesz tak stał? Niektórym się spieszy – usłyszałem głos, TEN głos, na który tyle czekałem. - Spieszy? – zapytałem i w końcu odważyłem się spojrzeć. Na krześle siedział starszy mężczyzna. Siwe włosy, siwa broda i garnitur, na który pewnie nigdy nie będzie mnie stać. To ten sam. - Wy ludzie nigdy nie jesteście wstanie nas zrozumieć! – odpowiedział. My, was? – zdziwiłem się. – A może to wy nas? I w coś tym mnie wpakował do jasnej cholery? - Przecież chciałeś zostać trener hiszpańskiego klubu… Czekaj znów zapomniałem nazwy, ale zaczynała się na Bar… O, wiem Barakaldo! - Jak Ci dam Barakaldo! Miała być Barcelona! A nie jakiś trzecioligowy klubik! – wykrzyczałem ze złością. - Oj tam, oj tam – machnął lekceważąco ręką. – Miała być Hiszpania? Jest! Miała być drużyna Bar-cośtam? Jest! Zresztą i tak na późno na reklamacje. Swoje życzenie już wykorzystałeś. - A niech Cię piękło pochłonie! – syknąłem. - A z przyjemnością! I znikł. Ten pieprzony popapraniec uciekł! Nie tak miały się zachowywać wywołane istoty! Nic się nie zgadzało z tym, co znalazłem w Księdze, którą kupiłem w starym oxfordzkim antykwariacie. *Znasz łacinę? Uznaj, że tamtego fragemntu wcale tutaj nie było! Nie znasz? Tym lepiej dla mnie.
  13. Tak, a rezerwy zaś są naszym "rywalem". Ciekawe czy to się im tam nie gryzie. Ja ze składu kojarzę trzech, którzy byli w zespole w FM11 (Ariño, Rubio i Garrido). Reszta była dla mnie anonimowa. Podczas gdy ja szczerzyłem się do dziennikarzy i garstki kibiców w trakcie prezentacji, a później ze smętną miną patrzyłem na nasz mecz z Durango, mój asystent, Salgado, oglądał spotkanie bezrobotnych piłkarzy. Takie pojedynki to już chyba norma w całej Europie. Zawodnicy bez klubów mają szansę pokazać się całej zgrai scoutów, trenerów czy asystentów, którzy stanowią ogromną część widowni. Roberto wrócił z notesem pełnym nazwisk i dokładnych opisów. Większość zawodników prezentowała się nie gorzej od tych, których już mieliśmy w kadrze pierwszego zespołu. Było też trzech totalnych amatorów, ale na szczęście, znalazła się także dwójka bardzo obiecujących obrońców. Po pierwsze dwudziestoletni Kameruńczyk Yann Songo'o (20, KAM, OŚ/P), który może grać na prawej flance, ale także i na środku bloku defensywnego oraz Jonni Cabrera (23, PAR, OŚ), dwudziestotrzyletni Paragwajczyk, król walki w powietrzu. Negocjacje trwały zaskakująco krótko i już dwa dni później obaj złożyli podpisy pod kontraktami. Tym sposobem Villar i Salcedo byli już na wylocie. Żaden z nich nie zostanie zgłoszony do rozgrywek. Następny sparing graliśmy z Salvatierrą, która obecnie błąka się po pięcioligowych boiskach. W wyjściowym składzie nastąpiły trzy zmiany. Do składu wskoczyli Cabera, Songo’o oraz Díez. Fernández - Delgado, Cabrera, Songo’o, Díez - Rubio - Galdós, Garrido - Eraña, Mentxaka – Orbegozo Nasz przeciwnik prezentował się żałośnie, zawodnicy ledwo umieli wykonać kilka celnych podań i zaraz gubili piłkę. Co gorsza my dostosowaliśmy się do tego poziomu. Kibice zgromadzeni na trybunach mieli wątpliwą przyjemność oglądania tego meczu. Nas mógł usprawiedliwić jeno fakt, że od dwóch tygodni ciężko harowaliśmy. Dopiero po tym spotkaniu przyjdzie czas na lżejsze treningi. Na początku pierwszej połowy Mentxaka pokazał, że ma dobrze ułożoną stopę i posłał piłkę na jedenasty metr z rzutu wolnego. A tam najwyżej do piłki wyskoczył Cabrera i spokojnie skierował ją do bramki rywali. W 29 minucie boisko opuścił Díez z powodu kontuzji. Mam nadzieje, że to nie będzie poważny uraz. Do końca meczu wynik nie uległ już zmianie, tak jak żenująca postawa obu zespołów. Towarzyski, 4.08.2012, Stadion Lasesarre, 437 widzów Barakaldo CF – Salvatierra, 1:0 (1:0) (Carbera ’12) MoM: Jonni Cabrera (Barakaldo) Pięć dni później gościliśmy u siebie kolejnego czwartoligowca, czyli Zallę. Kontuzjowanego Díeza (około tygodnia przerwy) w składzie zastąpi Medina. Fernández - Delgado, Cabrera, Songo’o, Medina - Rubio - Galdós, Garrido - Eraña, Mentxaka – Orbegozo Liczyłem, że dziś zaprezentujemy się z lepszej strony. Od pięciu dni zawodnicy trenowali już z piłkami i odrobinę mniejszymi obciążeniami. Rywale upchnęli aż pięciu piłkarzy w środku pola, ścisk jak w puszcze pełnej sardynek. Dlatego po pięciu minutach zaleciłem zawodnikom odpuszczenie walki w tej strefie i przeniesienie ciężaru gry na skrzydła. Podziałało jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. W trzynastej minucie Mentxaka wykorzystał prostopadłe podanie Garrido i posłał piłkę w długi róg. Sześć minut później nasz skrzydłowy zakręcił obrońcą rywala i dośrodkował wprost na głowę Orbegozo. Było dwa do zera. Wynik spotkania w 81 minucie ustalił Moreno, finalizując szybki kontratak. Byłem zadowolony z postawy zawodników, może mniej z tego, co prezentowali rezerwowi. Meczu nie ukończyło też dwóch zawodników, urazu nabawił się Delgado (przerwa do 4 tyg.) i Ariño (przerwa do 6 tyg.). Towarzyski, 9.08.2012, Stadion Lasesarre, 453 widzów Barakaldo CF – Zalla, 3:0 (2:0) (Mentxaka 13‘,Orbegozo ’19, Moreno ‘81) MoM: Imanol Mentxaka (Barakaldo)
  14. Na spotkanie z Durango desygnowałem do gry tych zawodników. Fernández - Delgado, Méndez, Basagoiti, Medina - Rubio - Galdós, Garrido - Eraña, Mentxaka – Orbegozo Nie ma się co oszukiwać ale to będzie prawdopodobnie podstawowa jedenastka. Waham się jeszcze, co do trzech pozycji (prawego obrońcy, lewego skrzydłowego i napastnika). Mam nadzieje, że sparingi pomogą podjąć mi właściwą decyzje. Tym czasem stadion się powoli wypełniał, aż nagle po prostu przestał. Prawdopodobnie przyszło coś około 450 osób, a w sektorze gości znalazła się tylko jedna osoba. Dziwny jegomość w czerwonym wdzianku i czerwonym kapelutku. Za nim, wsparty na dwóch kijach, stał transparent z wymalowanym jednym słowem. ZEMSTA. Na ziemi zaś w szklanej butelce (jakim cudem on ją wniósł?) stał jakiś dziwny fioletowy płyn. Zaczęło się. Początek spotkania należał do nas, atakowaliśmy od pierwszej minuty, może jeszcze ślamazarnie i nieporadnie, ale próbowaliśmy konstruować akcje. Jedną z nich wykorzystał Orbegozo, który wykończył strzałem głowa centrę Mentxaka. Później było już gorzej. To traciliśmy, to przejmowaliśmy inicjatywę, ale mało co nam wychodziło. Rywalom także. W drugiej połowie obraz gry niewiele się zmienił. Może poza dwudziestoma minutami, gdy sędzia podyktował dwie jedenastki, po jednej na drużynę. Obie jednak niewykorzystane. Towarzyski, 22.07.2017, Stadion Lasesarre, 450 widzów Barakaldo CF – Cultural Durango, 1:0 (1:0) (Orbegozo ’12) MoM: Jon Orbegozo (Barakaldo)
  15. No to lecim... Środek pomocy/defensywni: Eneko Rubio (DP, HIS, 25) – poprzedni szkoleniowiec chciał się pozbyć Rubio z zespołu. Nie bardzo wiem dlaczego miałby to robić. Żona Zurimendiego urodą nie grzeszyła i wątpię by nakrył Eneko z nią w łóżku. Od razu kazałem sekretarce skreślić nazwisko naszego defensywnego pomocnika z listy transferowej. Lepszego gracza nie mamy na tę pozycję. Andoitz Galdós (DP/PŚ, HIS, 27) – Andoitz do orłów nie należy, ale ma to, co lubię u piłkarzy. Jest zawodnikiem pracowitym i zdeterminowanym. Dzięki temu może zniwelować braki w innych aspektach piłkarskiego rzemiosła. Pedro María Izurza (DP/PŚ, HIS, 30) – jeden z bardziej doświadczonych zawodników w Barakaldo. Liczę, że w krytycznych momentach będzie spokojny i opanowany. Najczęściej spotkać go będzie można jednak na ławce rezerwowych. Przynajmniej na początku sezonu. Chus Del Prado (PŚ, HIS, 24) – jest blisko pierwszej jedenastki i jeśli Jon Ander sobie nie poradzi to Del Prado otrzyma swoją szansę. Według asystenta Chus jednak osiągnął już szczyt swoich możliwość. Szkoda, bo gdyby miał jeszcze trochę niewykorzystanego potencjału mógłby stać się liderem drugiej linii. Jon Ander Garrido (PŚ, HIS, 22) – prawdopodobnie drugi podstawowy środkowy pomocnik. Garrido będzie miał więcej ofensywnych zadań niż Galdós. Mam nadzieje, że sprosta oczekiwaniom, choć wolałbym na tej pozycji kogoś bardziej doświadczonego. Skrzydłowi: Imanol Aguiar (OPP, HIS, 26) – tylko niezły skrzydłowy i w dodatku przeciwieństwo Mentxaka, całkiem dobra szybkość, drybling czy przyśpieszenie ale mocno przeciętne dośrodkowania. Gorka Eraña (OPŚ, HIS, 21) – choć jego naturalna pozycja to środkowy ofensywny pomocnik, może też grać na lewym skrzydle. Pierwszego dnia przekazałem mu informację, że widzę go na tej pozycji właśnie. Początki pewnie nie będą najlepsze, ale liczę, że szybko nauczy się grać właśnie na skrzydle. Imanol Mentxaka (OPP/L, HIS, 23) – nasz najlepszy skrzydłowy. Nawet mimo tego, że nie należy do najszybszy zawodników. Liczę za to na wiele celnych wrzutek w pole karne, co za tym idzie, sporo asyst. Aitor Villar (OPP/N, HIS, 21) – Villar może grać na skrzydle i w ataku. Ale na żadnej z tych pozycji orłem nie jest i nie będzie. Prawdopodobnie do odstrzału, podobnie jak Salcedo. Napad: Raúl Salcedo (N, HIS, 27) – zdecydowanie najsłabszy zawodnik w zespole. Typowa zapchaj dziura, pasażer na gapę. Jego miejsce jest na trybunach, albo i w klubowym budynku. Chyba, że znajdzie się frajer chętny zapłacić nam za niego. Tym frajerem możemy być też my i zapłacić komuś by zabrał go od nas. David Camino (N, HIS, 30) – to nie poziom trzeciej ligi, raczej czwartej. Częściej pewnie na trybunach niż ławce rezerwowych, oby nie musiał wybiegać na boisko, bo będzie smutno. Antonio Moreno (N, HIS, 29) – numer dwa w ataku, gorzej sobie radzi od Jona pod bramką rywala, ale nie odpuszcza. Prawdziwy pracuś, jeśli sam nie strzeli to może uda się mu wypracować sytuacje kolegom. W końcówkach, na podmęczonego rywala, może się nadać. Jon Orbegozo (N, HIS, 27) – niezłe warunki fizyczne, dobrze gra głową, umie wykończyć akcję i nie traci głowy w polu karnym. Zapewne nasz podstawowy napastnik. Nie jest to wymarzony snajper ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi to co się ma. Po spotkaniu zostałem jeszcze na chwilę by przedyskutować z Félixem Carnero zakres jego obowiązków. Carnero to doświadczony człowiek, 29 lat na stanowisku dyrektora sportowego Celty robi wrażenie. A teraz pracuje dla nas, a jego główne zadanie będzie polegało na szukaniu nowych klubów niechcianym u nas piłkarzom. Zdecydowaliśmy się także powierzyć koordynatorowi pionu juniorskiego „zaopatrywanie” zespołu w młodych utalentowanych graczy. Mam nadzieje, że wieloletnie doświadczenie Sergio z La Liga pomoże mu dobrze wykonywać tę pracę. Gdy wychodziłem już z salki, usłyszałem, że Carnero nuci jakiś utwór. Było to chyba „Always look on the bright side of life” Monty Pythona. No tak, z taką ilością obowiązków, też bym chyba to podśpiewywał.
  16. Dzień wcześniej wraz z całym sztabem szkoleniowym spotkaliśmy się w klubowej salce w celu omówienia kadry zespołu. Mieliśmy 22 zawodników, czyli tylu ilu można zgłosić do rozgrywek z Segunda División B. Nie znaczy to, że byłem zadowolony z poziomu, a szczególnie z poziomu, jaki prezentowało dwóch napastników. Bramka: Aitor Fernández (BR, HIS, 21) – nasz numer jeden, wypożyczony z Athleticu. Biję na głowę swojego rywala do miejsca między słupkami bramki. Javier Montoya (BR, HIS, 21) – rezerwowy golkiper i mam nadzieje, że z ławki nie będzie musiał się podnosić przez cały sezon. Zdecydowanie słabszy od Fernándeza. Lewa obrona: Iban Espinosa (OL, HIS, 25) – całkiem przyzwoity lewy obrońca, jak na trzecią ligę hiszpańską. Szkoda tylko, że nikt nie uczył go dośrodkowywać piłki. Zapewne większość swojej kariery spędził na swojej połowie i dlatego nieużywana umiejętność zanikła. Alberto Delgado (OL, HIS, 21) – młodszy o 4 lata od Ibana i już prezentuje się odrobine lepiej od niego. Umie też dośrodkować, choć celność tych podań pozostawia sporo do życzenia. Delgado pewnie zacznie sezon w wyjściowym składzie. Środek obrony: Mikel Méndez (OŚ, HIS, 26) – jeden z dwójki podstawowych stoperów. Podstawowych na dziś dzień, ponieważ głównym celem transferowym jest znalezienie dwóch, dobrych środkowych obrońców. Bez takich nie ma co nawet zaczynać sezonu. W końcu zespół buduje się od obrony. Joseba Ariño (OŚ, HIS, 25) – najsłabsze ogniwo w bloku defensywnym, choć trzeba mu przyznać, że ma niezłe przyśpieszenie i szybkość niezgorszą też. Mimo wszystko pierwszy do odstrzału z formacji obronnej. Borja Basagoiti (OŚ, HIS, 31) – najbardziej doświadczony obrońca i gracz całego zespołu. Dość przeciętny defensor, który mam nadzieje, swoim doświadczeniem będzie promieniował z ławki rezerwowych. Choć póki co ma miejsce w wyjściowej jedenastce. Prawa obrona: Ibon Díez (OP, HIS, 28) – doświadczony i co ważniejsze całkiem dobry boczny obrońca. Na pewno prezentuje się lepiej od swoich kolegów z lewej flanki. Zapewne też podstawowy obrońca, choć Unai depcze mu po piętach. Unai Medina (OP, HIS, 22) – Medina musi poprawić kilka elementów gry i będzie miał szansę wygryźć ze składu Ibona. Jak tylko będzie lepiej spisywał się w obronie i nauczy się dokładniej dośrodkowywać to będę zadowolony.
  17. Żebyś dorszowi włożył marchew do gęby, a pomidora pod ogon, nie stanie się łososiem. Przysłowie norweskie Ludzie! Słuchajcie! Mam dla was dobre wieści! Pamiętacie jak kilka lat temu toczyliśmy pojedynki z Durango? Wtedy, gdy dziwne rzeczy działy się podczas tamtych spotkań? Pewnie, że pamiętacie! Na pewno też nie zapomnieliście jak w zeszłym roku nie daliśmy sobie wbić żadnej bramki tym pomiotom szatana! U nas było 4:0! A już dziś wieczorem Barakaldo CF zmierzy się z Cultural Durango, to będzie jednak deser. Ale za to smakowity deser! A to wszystko z okazji nadchodzącego sezonu! Przed spotkaniem z tymi chłystkami z Durango, odbędzie się prezentacja zespołu na nowy sezon! Poznacie nowych piłkarzy i nowego trenera! To Duke Utteridge poprowadzi naszych chłopców do wielkich sukcesów w nadchodzących miesiącach. Pamiętajcie ludzie! To już dziś! *** A więc Salgado miał rację, klub zatrudnił kilku młodych chłopaków, którzy chodzili po mieście i reklamowali dzisiejszą prezentację. Dobrze, że dla mieszkańców Barakaldo pozostaję wciąż anonimowym człowiekiem, mogłem spokojnie obserwować ich poczynania. Ciekawiło mnie zaś, o co chodzi z tym Durango. Każdy, a natknąłem się już na trzech, z tych młodzieniaszków wspominał o rywalizacji z tym klubem. Będę musiał się wypytać kogoś w klubie. Teraz najbardziej martwiło mnie spotkanie z dziennikarzami. Od tygodnia próbuje obmyśleć jakąś spójną historyjkę, którą będę mógł im sprzedać. Prezes Romero uprzedzał mnie bym zbytnio nie kombinował. W końcu nie było niczego nadzwyczajnego w tym, że mnie zatrudnił. Ani nie przegrał zakładu, nie zatrudnił mnie po pijaku. Wszystko odbyło się normalnie. Wpierw znalazłem ogłoszenie i posłałem swoją aplikację. A później kilka spotkań już na miejscu, zwieńczonych podpisaniem kontraktu. W prasie oczywiście już się zastanawiali, dlaczego nowym menadżerem został facet bez żadnego doświadczenia. Pismaki prześcigały się w wymyślaniu wyjaśnień. Jedni pisali, że byłem jedyną osobą, która się zgłosiła. Inni, że reszcie kandydatów nie powierzono by pilnowania latarni na ulicy, a co dopiero prowadzenia klubu piłkarskiego Bijący dzwon z pobliskiego kościoła wyrwał mnie z zamyślenia. Spojrzałem na zegarek, siedemnasta. Pora na herbatę… FM 2013, 13.1.1 Wybrane ligi (21/49): Anglia (4), Belgia (2), Czechy (2), Dania (2), Finlandia (2), Francja (3), Grecja (2), Hiszpania (3), Holandia (2), Islandia (2), Niemcy (3), Norwegia (2), Polska (2), Portugalia (2), Rosja (2), Szkocja (2), Szwajcaria (2), Szwecja (3), Turcja (2), Ukraina (2), Włochy (3) Rozmiar bd: duża Klub: Barakaldo Club de Fútbol
  18. Gra się całkiem fajnie, w BSN w pierwszym sezonie grając Oxford City uplasowaliśmy się na 7 miejscu (prognozowanie było 21). Początki były trudne, sporo przegranych ale w końcu machina ruszyła. Cierpliwości.
  19. Nie trzeba, jeśli miałeś betę, to steam pobierze jakieś 386 mb.
  20. Od 30 minut próbuje rozgryźć nowy trening. Szukam i szukam, ale znaleźć nie mogę reżimów. Niby jakiś indywidualny trening jest ale jak coś zmienić? Tak bardzo to uprościli czy ja jestem jakiś ułomny i znaleźć nie mogę?
  21. No to pierwsza kariera się konfiguruje! Póki co można powiedzieć, że ładniej wygląda niż poprzedniczki.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...