Skocz do zawartości

markess1984

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    173
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez markess1984

  1. Ściągnąłem sobie dodatek z Ligą marzeń z tego linka. Ten dodatek posiada też logosy do drużyn i właśnie w tym problem. Nie wyświetla mi poprawnie logosy 3klubów: Beijing Dragons, Toronto Black Bears i Tokyo Samurais. Wie może ktoś dlaczego się tak dzieje. Pewnie to pytanie dla grafików, którzy się na tym znają. Logo innych drużyn wyświetla poprawnie, więc nie wiem w czym problem.
  2. krzan20, jeśli chodzi o 3ligi to tyle właśnie masz standardowo w grze przy tworzeniu bazy danych bez konieczności wgrywania jakiegokolwiek dodatku.
  3. I nagle stało się. Zdecydowanie nikt się tego nie spodziewał. Nawet sam Martin. To były najczarniejsze dni w jego życiu. Dokładnie 11dni i tyle samo nieprzespanych nocy. Jego drużynę trafiła seria 3 porażek z rzędu. Najpierw był wyjazd do Lordelo na spotkanie z Aliados. Długo drużyna się trzymała, aż do 77.minuty, kiedy to trafił napastnik gospodarzy. Niestety zespół nie pozbierał się po tym trafieniu. Zadebiutował w tym meczu Luiz Eduardo, ale to nie on był winowajcą porażki. Zagrał świetnie, został zawodnikiem spotkania. Trudno szukać winnych tej porażki. Jednak Martina drażniła bardzo stronniczość arbitra Joao Bragi, który sypał kartkami tylko w jedną stronę. Może miał coś do Madaleny, może do piłkarzy, do trenera. Trudno to teraz ocenić. W końcu wyrzucony z boiska został Rui Alberto. To przechyliło czarę goryczy, Martin nie omieszkał skrytykować arbitra na pomeczowej konferencji. Ale na tym się tylko skończyło, nie doszło po meczu do rękoczynów. Cóż może to wypadek przy pracy - tak myślał wtedy młody trener. W końcu mecz poprzedziła daleka, uciążliwa podróż z Pico do centrum Portugalii i piłkarzom zabrakło widocznie świeżości. Jednak mylił się wówczas Martin. Domowe starcie z Coimbroes potwierdziło obniżkę formy zespołu, a szczególnie niemoc napastników. Znowu nic nie zdobyli, mimo że zaszły zmiany w tej formacji. Nic nie dały. Gra wyglądała anemicznie, wolna, bez polotu, goście kasowali wszystkie ataki FCM. Zresztą szybko zdobyli prowadzenie i udanie zmienili taktykę na bardziej defensywną. Udało im się. Po przerwie dołożyli drugie trafienie, które podcięło skrzydła miejscowym. Inaczej miało być w kolejnym spotkaniu, tym razem na wyjeździe w Santa Marii da Feira. Niestety skończyło się na nadziejach. Drobne korekty w składzie, a dokładniej w formacji ofensywnej nie przyniosły większych korzyści. Znowu zero po stronie zysków, co niewątpliwie martwiło Martina. A może skończyły się jego umiejętności szkoleniowe, może problem z motywacją. Coś musiał z tym zrobić nasz bohater. Widocznie przed nim jeszcze wiele ciężkiej pracy, ale tak szybko nie odpuści. To nie leży w jego naturze.. 18.09.2011r. II Divisao, Estadio da Parteira: Aliados Lordelo - Madalena 1-0 (0-0) 1-0 Roberto Silva 77' FCM: Cardoso - Serginho, Luiz Eduardo*, Alfredo, Rui Alberto - Lapinha, Gilson (D.Nunez), Batista (Frazao), Matos - Oliveira, Scorza (P.Luis). 25.09.2011r. II Divisao, Estadio Municipal da Madalena: Madalena - Coimbroes 0-2 (0-1) 0-1 Nuno Pinto 12' 0-2 Carlos Sousa 83' FCM: Sampaio - Luiz Eduardo, Alfredo, Delmiro (Oliveira) - Matos, Gilson, Lapinha (Serginho), Batista - Sabry, Scorza (Escudero), D.Nunez. 28.09.2011r. II Divisao, Estadio Ervedal: Sao Joao Ver - Madalena 2-0 (1-0) 1-0 Cardoso sam. 21' 2-0 Bino 75' FCM: Cardoso - Serginho (Sabry (J.Vitor)), Luiz Eduardo, Alfredo, Rui Alberto - Lapinha, Gilson, Batista, Matos (Delmiro) - Oliveira, Escudero.
  4. krzan20, ile lig portugalskich Ciebie interesuje i pod jaki patch?
  5. "Sparingi sparingami, treningi treningi. Ile tego można przeżywać. Liczą się tylko mecze o stawkę. To dzięki nim zdobywa się trofea, medale, sławę, a przede wszystkim zarabia się pieniądze. Dla siebie, dla piłkarzy, dla klubu..." Tak zwykł mawiać Martin przed każdym finałem Champions League, którego zawsze oglądał w telewizji... Dzień debiutu. Pierwszy oficjalny mecz. To właśnie ten mecz zapiszę się w CV Martina. Pamiętam go tamtego dnia. Chodził z kąta w kąt, nie mógł znaleźć miejsca w swoim mieszkaniu. Nerwowo obgryzał paznokcie do krwi, nie rozumiał co się do niego mówiło. Co chwilę spoglądał na zegarek... Aż w końcu nadeszła ta chwila. "Czy aby ktoś w ogóle chciał przyjść na ten mecz?" - pomyślał Martin, prędko wyglądając na trybuny Estadio Municipal. A tam zasiadło ponad 200 kibiców. Madalena pod jego wodzą jeszcze nie grała przy takiej publiczności. To wydarzenie przypadło akurat na spotkanie 1.rundy Taca de Portugal. Jeden mecz, przegrywający odpada. Jeszcze nigdy w tych rozgrywkach FCM nie zaistnieli na poważnie. Może tym razem będzie inaczej, lecz droga daleka i wyboista pewnie. Pierwszym rywalem Praiense, reprezentant III Divisao Acores, grupy którą FCM wygrała w poprzednim sezonie. Rywale nie mieli daleko z wyspy Terceira, nie mogą się tłumaczyć zmęczeniem podróżą... W rezultacie okazali się słabsi. To dla gospodarzy świetnie rozpoczął się ten mecz. Świetny rajd Serginho prawym skrzydłem, wrzutka, gool. Nunezowi pozostało tylko dołożyć nogę. to był najłatwiejszy gol w jego karierze zapewne. Niestety goście szybko zdołali odpowiedzieć po błędzie Ruia Alberto. Jego z kolei kibice już nie zobaczyli po przerwie. Zagrał słabo, musiał zostać zmieniony przez Joao Frazao. Oprócz niego na boisku pojawił się też Adrian Escudero, który ewidentnie ożywił anemiczne ataki miejscowych. W końcu nadszedł upragniony gol. Jego autorem znowu David Nunez. Miał szansę na hattrick, jednak zmarnował karnego. Rywali dobił Argentyńczyk Escudero, dla którego to było premierowe trafienie w barwach bordowo-niebieskich. Zwycięstwo w pełni zasłużone... 28.08.2011r. Taca de Portugal - 1.runda, Estadio Municipal da Madalena: Madalena - Praiense 3-1 (1-1) 1-0 D. Nunez 6' 1-1 Mauro 30' 2-1 Nunez 61' 3-1 Escudero 74' FCM: Cardoso - Serginho, Gilson, Alfredo, Rui Alberto (Frazao) - Lapinha (Delmiro), Batista, Matos, Oliveira - Scorza (Escudero), D. Nunez*. To był niewątpliwie dobry prognostyk na wrześniowe spotkania w lidze i kolejnej rundzie pucharu. Ligę rozpoczęła się udanie dla Madaleny. Wygrana z Paredes. Błysnął szczególnie Enzo Scorza, który popisał się hattrickiem. Cały zespół zagrał idealnie, nikomu nie można było cokolwiek zarzucić. Było widać, że zespół był w formie, przyszła kolejna wygrana w pucharze w Lamego. To był pierwszy daleki wyjazd w historii Martina. Podróż na kontynent. Wspomnienia zostaną jak najlepsze. Piłkarze nie mieli problemów z pokonaniem miejscowej drużyny. Z tego wypadu można wyróżnić Joao Batistę i Urugwajczyka Scorzę. Było widać gołym okiem, że co raz lepiej się rozumieją ci zawodnicy. 04.09.2011r. II Divisao, Estadio Municipal da Madalena: Madalena - Paredes 3-0 (2-0) 1-0 Scorza 1' 2-0 Scorza 44' 3-0 Scorza 67' FCM: Cardoso - Serginho, Alfredo (Matos), Delmiro, Rui Alberto - Lapinha, Gilson, Batista, Frazao - Oliveira (Nunez), Scorza*(Escudero). 11.09.2011r. Taca de Portugal - 2.runda, Estadio dos Remedios: Lamego - Madalena 0-3 (0-1) 0-1 Batista 31' 0-2 Scorza 48' 0-3 Oliveira 90+3' FCM: Cardoso (Sampaio) - Serginho, Gilson, Alfredo, Rui Alberto (Nunez) - Lapinha*, Matos, Batista, Frazao - Oliveira, Scorza (Saianda),
  6. W sparingach, na treningach i nie tylko Martin przetestował co najmniej kilkunastu piłkarzy. Jednak środków finansowych, może i też chęci testowanych zawodników nie było za wiele i skończyło się na czterech w/w wzmocnieniach składu. Okres przygotowawczy to nie tylko same treningi, które odbywały się 3razy tygodniowo z powodu braku czasu niektórych graczy. To także mecze, które w piłce są kwintesencją tego, co robią zawodnicy na co dzień. Ze względu na skromne finanse klubu nie było w ogóle mowy o wyjazdach na jakiekolwiek tournee po jakimś kraju, ani też o pojedynczym wypadzie na kontynent europejski w celu rozegrania sparingu. W grę wchodziły tylko Azory i ewentualnie podróże na jedną z ośmiu sąsiadujących wysp. Z tego powodu Madalena rozgrywała mecze towarzyskie przede wszystkim na swoim boisku. W sumie osiągnęła kilka zwycięstw i jeden remis, ale rywale nie rzucali na kolana swoimi nazwami. To były głównie zespoły z III Divisao i niżej. Jedynie Santa Clara to przedstawiciel 2.ligi, który swoją siedzibę ma na wyspie Sao Miguel. O to komplet letnich sparingów FCM: Madalena - Santa Clara 1-1 (gol Tero) Garstka 60-ciu kibiców (!!!) miała okazję porównać siłę swojej ukochanej drużyny w konfrontacji z silną drużyną. Ten test wypadł przyzwoicie, a błysnęli szczególnie Rui Alberto oraz testowani Tero i Anderson.. Madalena - Sp.Horta 6-0 (Frazao 2, M.Lima 2, Matos, Saianda) Ekipa z wyspy Faial nie zaimponowała niczym szczególnym. Byli zespołem zdecydowanie słabszym, dzięki czemu mecz z nimi piłkarze Martina potraktowali jako idealną okazję do treningu ofensywnego. Madalena - Aguia Arrifes 4-1 (Dino 3, Dylan) Kolejny popis testowanych graczy przeciwko amatorskiej ekipie z wyspy Sao Miguel. Widać było, że obaj strzelcy bramek to nieprzeciętni gracze. Martin zapałał miłością do Dino po tym meczu, jednak nie było mu dane sprowadzić tego gracza w tym roku. Fayal - Madalena 0-5 (Rafael, Scorza 3, Matos) Kolejne łatwe zwycięstwo z amatorami. Bardziej niż gra rywala Martinowi w oko wpadły pobliskie, przepiękne tereny na tej wyspie. Madalena - Guadalupe 6-0 (Sabry, Escudero, Matos, Scorza, Carlos sam., Costa) Mimo że błysnął kolejny testowany Pedro Costa, to w ostateczności nie udało mu się podpisać kontraktu z Madaleną. Madalena - Sp.Horta 6-0 (Dino 3, Oliveira, Frazao, D.Nunez) To był już drugi sparing z tym rywalem tego lata. Wynik identyczny jak ostatnio. Tylko golami podzielili się inni zawodnicy. Ach, ten Dino...
  7. Pierwsze tygodnie na wyspie Pico były bardzo trudne dla młodego szkoleniowca. Pieniędzy na transfery brak, budżet na płace zawodników skromny i ograniczony (1,5 tys. Euro tygodniowo,z czego 1/5 trafiała na konto Martina), sztab szkoleniowy bardzo biedny i bez żadnego geniusza taktycznego w swoich szeregach. To oznaczało jedno - klub nie mógł sobie pozwolić nie tylko na graczy pokroju "Messi i Cristiano Ronaldo", ale także na piłkarzy ze średniej półki światowej, który by wybijali się ponad przeciętność w otchłaniach niższych lig. Nie miał wyjścia Martin, musiał szukać graczy na rynku wolnych piłkarzy i błagać ich, żeby podpisali kontrakt właśnie z jego klubem. Sprawa nie była taka prosta jak się wydawało, nikomu zbytnio nie paliło się do gry w marnym portugalskim klubie, który nawet nie ma statusu zawodowego, a co za tym idzie konieczność dorabiania poza środowiskiem sportowym... Na szczęście po długich poszukiwaniach, dziesiątkach godzin spędzonych na testach, hektolitrach potu wylanego przez zawodników i tysiącach komórek nerwowych zszarganych przez Martina udało mu się w końcu zakontraktować garstkę grajków, którzy mieli wzmocnić skład jego teamu. W końcu roczne umowy podpisali następujący gracze: Luiz Eduardo (BRA, 23l). To może być ostoja obrony FCM na kilka ładnych lat. Ma ku temu predyspozycje. Urodzony w brazylijskiej Arapirace, swoją karierę zaczynał w Nautico, gdzie spędził kilka lat. W 2010r. udało mu się w końcu trafić do Europy, do portugalskiego Trofense. Jednak tam kariery nie zrobił, zagrał 9 spotkań w 2.lidze, po czym rozwiązał kontrakt za porozumieniem stron. Być może będzie chciał jeszcze udowodnić, że nie jest skończony w Portugalii... Alfredo (BRA, 23l). Kolejny brazylijski stoper wzięty za darmo. Urodził się w Itabunie, był wychowankiem miejscowego klubu. Ma za sobą też roczne epizody w Cruzeiro i Ole Brasil, gdzie nigdy nie przebił się do pierwszego składu. Jego zaletą jest niewątpliwie gra głową... Adrian Escudero (ARG, 23l). Napastnik, urodził się w Mendozie. Zagrał tylko jedno spotkanie w Godoy Cruz, gdzie później nie przedłużono z nim kontraktu. Od 2lat nie grał na poważnie w piłkę, trudno mu było znaleźć klub ze względu na swój porywczy charakter. Na pewno duże ryzyko podjął Martin, biorąc tego zawodnika... Enzo Scorza (URU, 23l). Kolejny młody, szybki napastnik rodem z Ameryki Płd. Kiedyś uznawany w Urugwaju za wielki talent. Zagrał w 19 meczach juniorskiej reprezentacji. Był zawodnikiem takich klubów jak Danubio, Sarandi, Central Espanol. Ostatnio miał roczny epizod we włoskim Seregno, ale nigdzie nie błyszczał skutecznością. Martin o jego talencie dowiedział się od swojego scouta, który wysłał mu ...
  8. Futebol Clube da Madalena to dość młody klub, został założony w 1974 r. Z racji swojej krótkiej historii nie może do dzisiaj pochwalić się żadnymi sukcesami. Co roku plątał się w ligach regionalnych bez większych osiągnięć. Aż do sezonu 2010/2011, w którym to wygrał swoją grupę III Divisao Acores, dzięki czemu w następnym zagra w II Dywizji (3.klasie rozgrywkowej w Portugalii), która ma już charakter ogólnokrajowy, ale jest podzielona na 3grupy (Północ, Południe, Centrum). Tak więc to jest jak dotąd największy sukces tego półzawodowego klubu. Piłkarze rozgrywają swoje domowe spotkania na Estadio Municipal da Madalena, który należy jednak do miasta (z tytułu wynajmu władze miasta otrzymują od klubu 500 Euro rocznie). Stadion został oddany do użytku w 2004 r. i pomieści około 2,5 tys. widzów (wszystkie miejsca są siedzące). Bardzo okazale prezentuje się trybuna główna. Jednak żeby wszystko nie wyglądało tak sielankowo, od pozostałych 3 stron mamy puste pola. Warto dodać, że murawa na tym stadionie składa się tylko i wyłącznie z syntetycznej trawy. Warte wzmianki jest również to, że stadion znajduje się kilkadziesiąt metrów od Oceanu Atlantyckiego... Takie właśnie informacje zdołał zasięgnąć Martin, gdy pojawił się w siedzibie klubu na wyspie Pico. Po krótkiej i owocnej rozmowie z prezesem nowy menedżer klubu FC Madalena dostał gwarancję 2-letniego zatrudnienia, z płacą 300 Euro na tydzień. To nie jest dużo, jednak ze względu na małe możliwości finansowe zarządu FCM powinno wystarczyć na początek. Zresztą to i tak 5 razy więcej niż dostają najlepsi kopacze z tego zespołu. Cel został postawiony jasno nowemu coach'owi - utrzymanie w II Divisao.. Na pierwszym treningu kadra zespołu prezentowała się następująco: Bramkarze: Joao Sampaio (POR, 25l) Hugo Cardoso (POR, 24l) Kyle Pereira (POR, 18l) Obrońcy: Rui Alberto (POR, 33l) Serginho (POR, 21l) Joao Batista (BRA, 28l) Delmiro (Wyspy Zielonego Przylądka, 22l) Gilson (BRA, 29l) Pomocnicy: Lapinha (POR, 35l) Joao Frazao (POR, 31l) Renato Matos (POR, 25l) Diogo Oliveira (POR, 20l) Fabio Sabry (POR, 25l) Napastnicy: Marcio Lima (POR, 32l) David Nunez (SEN, 26l) Pedro Saianda (POR, 23l) Joao Vitor (POR, 18l) Pedro Luis (POR, 19l)
  9. Martin Jurdinho - pół Polak, pół Portugalczyk, kiedyś piłkarz 4-ligowej drużyny z małego miasteczka w Polsce, obecnie początkujący trener. Od zawsze lubił niezwykłe wyzwania, a w szczególności kochał egzotyczne przygody. Dzięki swojej pasji zwiedził kilka miejsc na tym świecie, nie tylko w rodzimej Europie. Jednak nigdy miał okazji poznać dogłębnie ojczyzny jednego ze swoich rodziców. Do czasu... Nadeszła właśnie ciekawa propozycja z Azorów. Tak to właśnie mowa o tym archipelagu 9małych wysepek na Morzu Atlantyckim, który został odkryty i skolonizowany przez Portugalczyków w XV wieku. Na przestrzeni 650km rozciągają się wszystkie 9wysp: Flores, Corvo, Faial, Pico, Sao Jorge, Graciosa, Terceira, Sao Miguel i Santa Maria. Archipelag do dzisiaj jest obszarem aktywnym sejsmicznie. Mieszkańcy tych wysp utrzymują się przede wszystkim z uprawy bananów, ananasów, rybołówstwa i rolnictwa. Wydawałoby się, że to idealne miejsce na rozwój turystyki, jednak ze względu na brak piaszczystych plaż będzie z tym ciężko... Drugą wyspą pod względem wielkości jest Pico, która leży w centrum tego archipelagu. Posiada ona 42km długości oraz 15km szerokości, a zamieszkuje ją w sumie 15 000 ludzi. Jednak co najważniejsze to właśnie na tej wyspie znajduję się najwyższy szczyt w Portugalii - wulkan Pico (2351 m n.p.m.), który ostatnio dał o sobie znać w 1963 r. Ludzie tu zajmują się głównie szkutnictwem i produkcją wina. Miejscowe winnice znjaduję na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Stolicą tej wyspy jest miejscowość Madalena z liczbą około 2 500 mieszkańców. To właśnie miejsce wybrał sobie na przystanek w swojej karierze Martin, a dokładnie miejscowy klub FC Madalena. Jednak nie przyjechał tu zajmować się produkcją wina, ani próbą okiełznania wulkanu, będzie trenował piłkarzy... Wersja gry: FM 2012 Baza danych: duża. Ligi: Portugalia (1-3), Hiszpania (1-2), Włochy (1-2), Argentyna (1-2), Brazylia (1-2). Zasady: własne, bez żadnych "wspomagaczy".
  10. warson1987, tu masz link: http://uploading.com/files/1ac73793/Dom%2Bproba%2B%2528Paris%2BSaint-Germain%252C%2Bkwi.%2B2012%2529.tac/ Tą taktyką grałem w lidze francuskiej i portugalskiej. Sprawdziła się w obu ligach. Jeśli masz stoperów dobrze grających głową to będziesz wymiatał...
  11. Niestety ligi włoskie nie działają :/ Znasz może jakieś inne niższe ligi włoskie, nie musi ich byc duzo, może byc max 6 liga znalazłem jeszcze to - LINK. To musi zadziałać
  12. Pod najnowszy patch: pan1majonez, tu masz ligi włoskie - LINK, może zadziała u Ciebie. Jaotinho, ligi angielskie - LINK.
  13. pan1majonez, Jaotinho, na jakim patchu gracie? Najnowszym?
  14. Antek, ja mam ponad 900MB samych logopacków wrzucone do gry i tak śmiga ładnie, więc to raczej nie to. Możliwe że kolega wyżej ma rację, bo ja mam wyłączony tryb 3d i jadę na samym komentarzu, więc spróbuj zastosować się do jego rad. Jeszcze na starym kompie miałem podobny problem, ale wtedy to był chyba winien jakiś skin, bo po jego usunięciu problem znikł.
  15. Kolego proponuję zagrać tak jak Milan na San Siro i tak jak jutro zagra na Camp Nou. Widzę, że tylko ta drużyna potrafi się przeciwstawić ofensywie Barcelony. Proste ;-)
  16. markess1984

    Skiny

    Pamiętam, że do wersji 2009 lub 2010 był fajny skin BBC. Jest może do wersji 2012? Nigdzie nie mogę znaleźć linków.
  17. MaKK, dzięki za wstawkę. Po przeczytaniu komentarzy wybrałem jednak World League 3.0 innego użytkownika, ale z tego samego forum.
  18. Ponawiam pytanie - grał ktoś w jakąś Ligę Światową lub Euroligę, która by zastępowała rodzime rozgrywki. Jeśli tak to proszę o jakiś link do tego dodatku. Najlepiej jakby do tej ligi były też ustawione jakieś nagrody miesiąca, sezonu i kasa za zajęcie określonego miejsca w tabeli..
  19. Witam, chciałbym pograć klubem w jakiejś Eurolidze lub Lidze światowej, która by zastępowała krajowe rozgrywki. Polecacie jakiś dobry dobry dodatek? Ważne są też nagrody pieniężne za zajęcie określonego miejsca.
  20. Zakończenie sezonu przypadło nam na starcie przeciwko solidnej ekipie z Hannoveru, w którego składzie grywa Polak będący obiektem zainteresowania z mojej strony - Artur Sobiech. W najczarniejszych snach nie przypuszczałem, że to właśnie mój rodak otworzy wynik tego spotkania już w pierwszym kwadransie. Długo musiałem czekać na reakcję mojego zespołu, bo aż do doliczonego czasu pierwszej połówki. Wtedy to trafił Michał Żyro po akcji Podolskiego. Gdy po przerwie kolejny były legionista, Rafał Wolski, wyprowadził nas na prowadzenie, to już praktycznie oswoiłem się z myślami o wicemistrzostwie Bundesligi. Jednak w przeciągu kilku minut gracze gości wykorzystali nasze błędy w obronie i to oni zdobyli komplet punktów. A nam jak się po meczu okazało wystarczyłby punkt do zajęcia 2miejsca. Szkoda... Bundesliga, 34/34, 05.05.2013: Koeln - Hannover 2-3 (1-1) 0-1 Sobiech (15') 1-1 Żyro (45+2') 2-1 Wolski (64') 2-2 Schulz (71') 2-3 Ya Konan (80') MoM: Ya Konan (8.6) Widzów: 50076 "A propos...": W tym sezonie mieliśmy 2.obronę w lidze. To wystarczyło, żeby zająć 3.miejsce (TABELA KOŃCOWA). Oczywiście "Poldi" znowu został królem strzelców (LINK). Sezon nie kończymy z jakimś konkretnym trofeum, ale w nagrodę zagramy w Lidze Mistrzów w kolejnym sezonie. No właśnie co do mojej przyszłości, to zdecydowałem, że pogram jeszcze w LM i kończę swoją przygodę w Kolonii. Ale ta przygoda już nie będzie opisywana na forum, więc modera proszę zaś o zamknięcie tematu. Wszystkim, którzy czytali - dziękuję.
  21. Końcówka sezonu to prawdziwa katorga dla moich graczy. Mecze w Bundeslidze przeplatane rywalizacją w Lidze Europy to główne etapy maratonu, bo tak chyba można nazwać granie co 3-4dni. W takich momentach przydałaby się szeroka kadra piłkarzy o podobnych umiejętnościach. Niestety u mnie to jeszcze nie ma po prostu miejsca. Dlatego staram się robić kosmetyczne zmiany, by nie tracić na jakości. Tym razem do składu wskoczyli Salamon, Pekalski i Żyro. Tym razem to nie pomogło, bo w ofensywie byliśmy kompletnie bez ikry. Mało celnych strzałów, a co najważniejsze niewiele zagrożenia pod bramką gospodarzy. W obronie było ciut lepiej, ale niestety i tak nie ustrzegliśmy się błędu Augustyna, który kosztował nas stratę bramki. W efekcie wyjeżdżamy ze stadionu Stuttgartu bez zdobyczy punktowej. Bundesliga, 33/34, 05.05.2013: Stuttgart - Koeln 1-0 (0-0) 1-0 Harnik (65') MoM: Niedermeier (7.4) Widzów: 59007 To był nasz najważniejszy mecz w Lidze Europy, a będzie o nim niewiele. Po prostu nie ma się czym chwalić. Były wielkie nadzieje, ale tylko przed meczem. Jednak sama gra nie napawała optymizmem. To goście kontrolowali przebieg gry, często zagrażając naszej bramce. Tylko dobrej postawie Leciejewskiemu zawdzięczamy, że do przerwy schodziliśmy z nadziejami na to, że może po przerwie los się odwróci i zdobędziemy gola na wagę awansu. Niestety po zmianie stron nie miało to w ogóle miejsca. Szybki gol Dzeko podciął nam skrzydła, a kolejne bramki Toure i Aguero były tego dowodem. Liga Europy, 1/2 finału - rewanż, 09.05.2013: Koeln - Manch.City 0-3 (0-0) 0-1 Dzeko (51') 0-2 Toure 81') 0-3 Aguero (84') cz.k. Toure (86') MoM: Leciejewski (9.3) Widzów: 50076 "A propos..": Odpadamy w słabym stylu, ale to tylko dowód, że tacy rywale to dla nas za wysokie progi. Przed nami już tylko zakończenie sezonu meczem w Bundeslidze i walka o podium.
  22. Za mojej kadencji w Kolonii chyba tylko raz spotkaliśmy się z drużyną z niebieskiej części Manchesteru. To było w jakimś zimowym sparingu i dostaliśmy wówczas prawdziwą lekcję futbolu. Od tamtej pory trochę poprawiliśmy naszą grę za sprawą kilku transferów, dlatego miałem podstawy, by liczyć na niespodziankę w tej rywalizacji. Oczywiście skład trzeba było wystawić jak najmocniejszy. W końcu graliśmy o finał Ligi Europy. Z tego powodu staraliśmy się grać o utrzymanie remisu. Niestety rywale szturmowali naszą bramkę co chwilę jakimś groźnym atakiem kończonym często strzałem (w sumie w meczu oddali ich 20!). Niestety nie udało się nam dotrwać do przerwy bez żadnych strat za sprawą gola Nasriego. A tuż po wznowieniu gry prowadzenie podwyższył Kompany po wrzutce z wolnego. Kolejny gol dla gospodarzy chyba kompletnie by rozstrzygnął losy rywalizacji. Na szczęście zobaczyłem tylko przebłysk geniuszu Wolskiego, który popędził prawym skrzydłem i idealnie wrzucił na nogę Podolskiego, który dał nam nadzieję przed rewanżem u siebie. Liga Europy, 1/2 finału, 02.05.2013: Man.City - Koeln 2-1 (1-0) 1-0 Nasri (34') 2-0 Kompany (54') 2-1 Podolski (74') MoM: Kompany (8.1) Widzów: 47405
  23. Kolejne dwa mecze zamieszczam w jednym poście, ponieważ zostały rozegrane w jednym tygodniu w okresie kilku dni. Najpierw podejmowaliśmy drużynę z Norymbergi. Wszyscy piłkarze, którzy zawiedli w ostatnim meczu, tym razem usiedli na ławce, a w ich miejsce wskoczyli Wasilewski, Krychowiak i Ostrzołek. Jak pokazuje poniższy wynik to był strzał w dziesiątkę. "Wasyl" był współautorem pierwszego gola Podolskiego, który otworzył nam wynik. Na dodatek niedługo po tym skład gości uszczuplił się o jednego zawodnika, co znacznie pomogło nam odnieść przekonujące zwycięstwo. Po przerwie wynik podwyższył znowu "Poldi" po ładnym rajdzie Ostrzołka, a rywali dobił Dariusz Dudka, kolejny nowy, który wskoczył do składu na ten mecz. Bundesliga, 31/34, 24.04.2013: Koeln - Nuernberg 3-0 (1-0) 1-0 Podolski (6') 2-0 Podolski (51') 3-0 Dudka (62') cz.k. Chandler (37') MoM: Podolski (8.9) Widzów: 49710 Ostatnim sprawdzianem przed debiutem w półfinale Ligi Europy było domowe starcie z Borussią, ale tą z Moenchengladbach. Egzamin zdaliśmy na piątkę z plusem. Imponowała mi gra ofensywna i skuteczność pod bramką rywali. Znowu mecz idealnie ułożył się dla nas. Pierwsza akcja i kolejny gol Dudki. Tego było nam mało. Jeszcze do przerwy piłkę do własnej bramki skierował Dante, a wyrok na gości wykonał Podolski. Po zmianie stron było już bez większych emocji, dlatego nie ma co się o niej rozpisywać. Warto tylko odnotować, że gościom udało się zdobyć honorową bramkę za sprawą Kachungi. Bundesliga, 32/34, 28.04.2013: Koeln - Gladbach 3-1 (3-0) 1-0 Dudka (2') 2-0 Dante sam.(36') 3-0 Podolski (40') 3-1 Kachunga (81') MoM: Ostrzołek (7.9) Widzów: 50076
  24. Może i byliśmy podbudowani sukcesem w europejskich pucharach, ale widocznie to nie wystarczyło, by wywieźć 3punkty z trudnego terenu w Wolfsburgu. Na VolkswagenArena to gospodarze byli zdecydowanie lepsi. Wychodziło im prawie wszystko. Już w pierwszej połowie ich przewagę udokumentował piłkarz o swojsko brzmiącym nazwisku - Polak (a dokładniej Jan Polak). Na szczęście nie doszło tu do żadnego paradoksu, bo to tylko grajek z Czech. A my? Nam zupełnie zabrakło jakości w grze. Mieliśmy za dużo słabych punktów na boisku. Dobra gra Leciejewskego, Augustyna i Boenischa została przepleciona żenadą Kamińskiego, Tadrowskiego i Wolskiego. Tak to bywa, gdy chce się grać na dwóch frontach o poważne pozycje. Nas na to jeszcze nie stać, ale i tak wierzę w zajęcie pozycji na podium... Bundesliga, 30/34, 21.04.2013: Wolfsburg - Koeln 1-0 (1-0) 1-0 Polak (29') MoM: Geromel (7.5) Widzów: 23908
  25. Takiego wydarzenia żaden prawdziwy kibic nie mógł przegapić. Chętnych było sporo, ale nasz stadion mógł tylko pomieścić prawie 51tysięcy. Oczywiście do meczu podeszliśmy ostrożnie, mając zaliczkę w postaci strzelonego gola na wyjeździe. Praktycznie bezbramkowy remis dałbym nam upragniony awans i do tego dążyliśmy. W pierwszej połowie nie było wielkich fajerwerków z naszej strony, a i goście jakoś nie mogli znaleźć recepty na dobrze zorganizowaną obronę, którą świetnie dowodził Krychowiak. Po przerwie rywale nie mieli wyjścia, musieli postawić wszystko na jedną kartę, ale ich ataki były jakieś bezjajeczne. Taki scenariusz nam odpowiadał, bo dzięki temu mogliśmy liczyć na więcej przestrzeni na boisku i naszych szybkich skrzydłowych. Nie zawiodłem się na nich, a szczególnie na Grosickim, który jedną z kontr zamienił na gola. Jak się potem okazało to był złoty gol, który otworzył nam bramy półfinału Ligi Europy. To zasługa całej drużyny, która zagrała tego dnia wzorowo. Liga Europy, 1/4finału - rewanż, 18.04.2013: Koeln - Fc Porto 1-0 (0-0) 1-0 Grosicki (63') MoM: Krychowiak (7.4) Widzów: 50076 "A propos...": W półfinale czekają na nas bogacze z Manchesteru City. Będzie piekielnie trudno ich pokonać. Jak pamiętam rok temu podczas zimowego sparingu dostaliśmy tęgie lanie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...