Skocz do zawartości

jutland

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    89
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez jutland

  1. Kwiecień 2012

     

     

     

    2.division Vest, 16. kolejka

    01.04.2012, Høje Bøge Stadion, Svendborg, 698 widzów

     

     

     

     

     

    topbanner_500x335.jpg

     

     

    FC Svendborg [3] – Viby IF [2] 1:1 (0:1)

    (Bekhelfa 70 – Hjort 7)

    Kostecki – Hansen ż (76 Andersen), Einarsson, Mthethwa, Sørensen – Skov ż, Lund, M. Christiansen (69 Nørregaard) - Jørgensen, Knudsen, Hjort (45 Ceylan ż)

    Gracz meczu: Mark Hjort

     

    Hit na sam początek rundy. Kto wygrałby ten mecz, ten miał zostać liderem, jako, że Aarhus Fremad nieoczekiwanie przegrał z Lindholm.

    W składzie przeciwnika 2 Duńczyków. Praktycznie francuskojęzyczny Svendborg gra bardzo arogancko, a my spokojnie czekamy na szanse. Momentalnie udaje nam się strzelić z idealnie wykonanego rożnego. Gospodarze grają bardzo szybki, ostry futbol. W przerwie muszę zmienić doskonale grającego, ale strasznie sponiewieranego Hjorta.

    Niestety, sędziemu przywidziało się, że Mthethwa popchnął przeciwnika w polu karnym. Kostecki broni, ale dobitka celna. Od tego momentu gramy na dowiezienie remisu, Svendborg wreszcie opada z sił i się nam to udaje. Nie najgorszy rezultat. A na fotel lidera wskoczyło Thisted.

     

    NGP: Adrien Guillaume (FRA), 23

     

     

    adrienguillaumewidokogl.png

     

     

    Anonimowy wychowanek szkółki Troyes. Zapieprzał jak maszynka póki starczyło mu sił.

     

     

     

    2.division Vest, 17. kolejka

    04.04.2012, Viby Idrætspark, 111 widzów

    Viby IF [3] – Lindholm IF [10] 3 :2 (2:1)

    (Kammersgaard 6, 23, Knudsen 81 – Thøgersen 1, 90+1)

    Kostecki – Hansen (69 Andersen), Einarsson ż, Kristensen ż, Kessel – Kvist (76 Islamovic), Lund, M. Christiansen – Knudesn, Kammersgaard ż, Kortbæk ż (45 Ceylan)

    Gracz meczu: Mark Kammersgaard

     

    Lindholm wyrósł na zespół, któremu normalnie szło średnio, ale niesamowicie spinający się na najlepsze drużyny, o czym przekonały się dotychczas Thisted, Aarhus Fremad, Brabrand i Svendborg – cała czołówka. A ja musiałem dokonać sporo rotacji ze względu na zbyt krótki czas między meczami – a to zawsze źle wróżyło.

    Mecz rozpoczął się od totalnej ulewy i błyskawicznego ciosu w naszą bramkę. Na szczęście zespół się pozbierał, głównie za sprawą Kammersgaarda. Mój asystent może i człapie dostojnie po boisku zamiast biegać, ale tego dnia popisał się idealnym lobem nad bramkarzem a potem bezbłędnym wykończeniem klepki przed polem karnym.

    Druga połowa to ostra i nerwowa gra na śliskim boisku i w lekkiej mgle. Wreszcie Ceylan pociągnął akcję lewym skrzydłem, idealnie dośrodkowując na prawe, a tam był Knudsen który nie marnuje takich okazji. Wydawało się, że jest po meczu, ale Lindholm nie odpuszczał i wbił jeszcze bramkę po chaotycznym wolnym.

     

    NGP: Morten Thøgersen, 26

     

     

    mortenthgersenwidokogln.png

     

     

    Strzelec dwóch bramek. Żaden z graczy Lindholm nie jest wybitny, bazują na zgraniu i ambicji.

     

     

     

    2.division Vest, 18. kolejka

    09.04.2012,Viby Idrætspark, 122 widzów

    Viby IF [2] – Varde IF [6] 2:1 (2:0)

    (Hjort 10, Jepsen 16s – Marvits 66k)

    Kostecki – Hansen, Einarsson, Mthethwa ż, Sørensen – Skov, Nørregaard ż (77, Islamovic), Kongstad – Jørgensen ż (68 Pingel), Kammersgaard, Hjort (40, Ceylan ż)

    Gracz meczu: Mark Hjort

     

    Varde mnie irytowało ostatnio, kręcąc się wokół Knudsena. Miałem nadzieję na ponowne skopanie im tyłków, tym bardziej, że połamała im się większość ataku.

    Pierwszą połowę zagraliśmy koncertowo, szczególnie Hjort... ale musiałem go zdjąć z boiska. Minimum miesiąc przerwy, bosko.

    W drugiej połowie Varde naciskało, mecz się zrobił brutalny, dużo przewracania i podcięć. Sędziowie sędziami, ale Mthethwie coś za często przydarzają się za ostre spięcia w naszym polu karnym. Końcówka bardzo nerwowa, ale jakoś dociągnęliśmy.

     

    NGP: Rasmus Marvits, 33

     

     

    rasmusmarvitswidokoglny.png

     

     

    Grał ostro lecz skutecznie.

     

     

     

    2.division Vest, 19. kolejka

    14.04.2012, Brabrand Stadion, Aarhus, 311 widzów

     

     

    20100613-048.jpg

     

     

    Brabrand IF [6] – Viby IF [2] 1:1 (1:1)

    (Friis 42k – Knudsen 36)

    Kostecki – Hansen, Einarsson, Mthethwa, Sørensen ż (69 Andersen) – Skov, Lund cz (2ż, 40), M. Christiansen ż (62 Islamovic) – Jørgensen, Knudsen, Kortbæk (41 Nørregaard)

    Gracz meczu: Kenneth Knudsen

     

    Derby! Ruszamy nad brabandzkie jezioro w bojowych humorach. Do gry wraca wypoczęty Knudsen.

    W pierwszej połowie totalny chaos po obu stronach. Masa biegania, walki, łokcie w ruchu, wykopy na aferę... wreszcie do takiego wybicia z czuba przez Kosteckiego dopada Knudsen i ładuje piłkę lobem do siatki. Niestety niedługo przed przerwą Makengo puszcza szczupaka po nodze Sørensena a sędzia daje się nabrać... chłopakom puszczają nerwy, lecą bluzgi, oczywiście żółtą kartkę dostaje wcale nie najmocniej skaczący Lund, tyle, że wcześniej już ukarany.

    Co mam robić, każę bronić wyniku. Przekopujemy się przez drugą połowę. Dziennikarzowi Aarhus Stiftstidende mówię co myślę o tym karnym i kartce. Dostaję potem upomnienie, ale trudno. To była przesada.

     

    NGP: Frank Winding, 23

     

     

    frankwindingwidokoglnyp.png

     

     

    Bardzo dojrzały w grze i bezbłędny w chaotycznym meczu.

     

     

     

    2.division Vest, 20. kolejka

    21.04.2012, Viby Idrætspark, 106 widzów

    Viby IF [3] – BK Marienlyst [13] 2 :0 (2:0)

    (Knudsen 12,31)

    Kostecki – Hansen ż, Einarsson cz (85, 2ż), Mthethwa, Sørensen (62 Andersen) – Islamovic (69 Højer), Nørregaard, Christiansen – Jørgensen, Knudsen, Ceylan ż (78 Ottosen)

    Gracz meczu: Kenneth Knudsen

     

    Marienlyst rozpaczliwie walczyło o wyjście ze strefy spadkowej, my musieliśmy wygrać aby utrzymać się w czubie tabeli. Obie drużyny wyszły na mecz niezwykle nakręcone.

    Pierwsza połowa to genialny popis Knudsena i pełna kontrola nad rozgrywką. W przerwie zaczęło lać i gra na śliskiej murawie jakoś przestała nam się kleić. Marienlyst natomiast chyba mieli lepsze korki, bo zaczęli zagrażać naszej obronie szybkimi kontrami i kąśliwymi wrzutkami. Mnożyły się faule moich obrońców, wreszcie Viglundur wyciął przeciwnika jeden raz za dużo. Na szczęście było za późno dla Marienlyst aby wykorzystać przewagę.

     

    NGP: Jesper Villadsen, 23

     

     

    jespervilladsenwidokogl.png

     

     

    Po jego rajdzie wyleciał Einarsson.

     

     

     

    2.division Vest, 21. kolejka

    28.04.2012, Næsby Stadion, Odense-Næsby, 214 widzów

     

     

    naesby.jpg

     

     

    Næsby BK [10] – Viby IF [3] 0:2 (0:1)

    (Knudsen 22, Nørregaard 83k)

    Kostecki – Andersen ż, Ransborg, Mthethwa, Sørensen ż (74 Kessel) – Lund, Nørregaard, Christiansen (81 Kongstad) – Jørgensen, Knudsen, Ceylan (64 Kortbæk)

    Gracz meczu: Kenneth Knudsen

     

    W składzie Næsby 3 Duńczyków. Wnerwia mnie ten zespół i miałem nadzieję na spokojną wygraną.

    Umiejętnościami indywidualnymi piłkarze Næsby znacznie nad nami górowali, zagrali jednak bardzo niepoukładanie i chaotycznie. Ja z kolei mogłem być bardzo zadowolony z mojego środka pola, pomocnicy zagrali świetny mecz, uspokajając i kontrolując grę. Dobre, porządne zwycięstwo.

     

    NGP: Mathieu Galvan (FRA), 20

     

     

    mathieugalvanwidokoglny.png

     

     

    Wychowanek Marsylii. Utalentowany, ale imho za mały na środkowego obrońcę. Knudsen stłamsił go fizycznie.

     

     

     

    Tabela 2.division Vest

     

     

    duska2ligazachdwidokogl.png

     

     

     

    Nie przegraliśmy jak do tej pory żadnego meczu w tej rundzie i dzięki temu twardo trzymaliśmy się na podium. Nie za bardzo jednak widziałem nasze szanse na atak po koronę, w bezpośrednich pojedynkach z Thisted (którzy wreszcie załapali formę i grali tak jak można się było po ich składzie spodziewać) i Fremad mieliśmy marne szanse.

    Coraz więcej klubów interesowało się Knudsenem, nic dziwnego. Raczej powinienem był rozglądać się za jego następcą.

    W dole tabeli Skjold bohatersko odpierała ataki strefy spadkowej, ale to w żadnym wypadku nie była sytuacja, którą tam zakładano przed sezonem. Posada trenera wisiała na włosku.

    Skovbakken jednak się nie podniosło i jechało prosto w objęcia Danmarksserien. Mnie to w sumie niecnie cieszyło, trzymałem numery telefonów do kilku ich graczy i czekałem na odpowiedni moment.

  2. Grudzień 2011 - Marzec 2012

     

     

     

    Długa przerwa zimowa i okienko transferowe przebiegły spokojnie i leniwie. Ściągnąłem co prawda 7 nowych graczy, ale była to bardziej ewolucja niż rewolucja. Niewielu pozostało na rynku sensownych zawodników bez kontraktu, którzy zechcieliby dołączyć do małego zespołu amatorów. Praktycznie nikt nie chciał do nas także przechodzić z innych klubów, nawet z dna tabeli.

     

    Bramkarze

     

    Pomimo usilnych poszukiwań nie znalazłem żadnego bramkarza gwarantującego lepszy poziom od Kosteckiego, tak więc niepewny Andreas miał pozostać naszym numerem 1. Zmiana miała dokonać się na ławce

     

     

    frederikbruhnwidokoglny.png

     

     

    Frederik Bruhn, 17-letni odrzut ze szkółki FC Nordsjælland absolutnie nie zachwycał niczym, ale dzięki niemu miałem pole manewru co do młodzieżowców w rezerwie, a sztab szkoleniowy twierdził, że ma potencjał na przyszłość.

     

     

    Obrona

     

    Tu najbardziej chciałem wzmocnień, ale nie za dużo z tego wyszło.

    Na lewej obronie pojawił się wyciągnięty z piłkarskiego niebytu Thomas Sørensen

     

     

    thomassrensenwidokoglny.png

     

     

    dzięki czemu mogłem odesłać zawodnego Jensena do rezerw.

    W środku pojawił się wynaleziony przez Allana w 4 lidze norweskiej Islandczyk, Viglundur Einarsson

     

     

    vglundureinarssonwidoko.png

     

     

    Nie rozumiałem do końca, czemu wszyscy byli nim tak zachwyceni.

    Jak dla mnie najciekawszym transferem był Nicolai Andersen

     

     

    nicolaiandersenwidokogl.png

     

     

    Bardzo młody, uniwersalny, z potencjałem, niedoszły gracz FC Midtjylland wydawał się świetnym uzupełnieniem naszej ławki rezerwowych.

     

     

    Pomoc

     

    Tu doznałem największego ciosu. Straciłem w przerwie zimowej tylko jednego gracza – ale była to najcięższa możliwa strata. Ronni Bagge, mózg i serce naszego zespołu, dostał ofertę z podkopenhaskiego Søllerød-Vedbæk i nie chciał nawet zaczynać rozmowy o pozostaniu w Aarhus. Jego nowa drużyna grała na tym samym poziomie w grupie wschodniej, zajmując aktualnie 5 miejsce, ale stała się ostatnio sławna poprzez szalony występ w Landspokalu, gdzie odprawili takie firmy jak SønderjyskE czy Vejle i dojechali do ćwierćfinału – gdzie rozbili się o potęgę FCK.

    Próbowałem załatać tą dziurę dwoma transferami:

    Mortena Christiansena wyciągnąłem z Otterup

     

     

    mortenchristiansenwidok.png

     

     

    Poszło o tyle łatwo, że pochodzi on z Aarhus i ma tu dom. Starszy gracz, ale doświadczony i z podobnymi zaletami co Bagge.

    Lauge Nørregaard był drugą opcją, nie tak solidny, ale także na odpowiednim poziomie.

     

     

    laugenrregaardwidokogln.png

     

     

     

     

    Atak

     

    Ku mojej uldze nie straciliśmy ani Hjorta, ani Knudsena. Postanowiłem znaleźć trzeciego zawodnika pasującego do nich poziomem, bo ani Ceylan, ani Kortbæk nie wybijali się poza rezerwową przeciętność.

    Mój wybór padł na Jespera Jørgensena

     

     

    jesperjrgensenwidokogln.png

     

     

    Związany niegdyś z upadłym Kolding FC, tkwił aktualnie w 4-ligowym Middelfart, skąd z chęcią zgodził się odejść. Nie był wybitnym zawodnikiem, ale parę cech wskazywało, że kilka goli może nam zapewnić.

     

     

    Transferowe eldorado w innych klubach trwało w najlepsze. Tak prezentowała się na przykład kadra Næsby

     

     

    naesbyboldklubskladpilk.png

     

     

    [i 30 Duńczyków w rezerwach. Ta gra czasami dobija.]

     

     

    W marcu przeprowadziliśmy pierwszy zaciąg do zespołu młodzieżowego. Szału nie było, wybrałem 10 graczy, z których może ze 3-4 miało szanse na zostanie rezerwowymi. Jednego przyjąłem wyłącznie ze względu na nazwisko

     

     

    lokusuriyaarachchilagej.png

     

     

     

     

    Liga startowała dopiero w kwietniu, więc przygotowania rozpocząłem na początku marca. Rozegraliśmy 4 sparringi z w miarę zróżnicowanymi przeciwnikami:

    Viby – Viby II 7:0 (Jørgensen x3, Hjort, Knudsen x2, Pingel)

    Viby – Aarhus 1900 (5. liga) 4:1 (Knudsen x3, Jørgensen)

    Viby – Randers FC (2. w 1.division) 1:1 (Skov)

    Viby – B 93 (13. w 2.division Øst) 5:1 (Knudsen x3, Ottosen x2)

    Wyglądało to bardzo dobrze, zwłaszcza forma Knudsena, ale były to tylko sparringi.

     

     

    W połowie marca Allan Nielsen stwierdził, że znudziła mu się charytatywna robota dla nas i przyjął ofertę od jakiegos katarskiego klubu. Trzeba było szukać nowego scouta, znalazłem szybko jakiegos anonimowego Hansena.

  3. Listopad 2011

     

     

    2.division Vest, 14. kolejka

    05.11.2011, Viby Idrætspark, 117 widzów

    Viby IF [3] – Aarup BK [16] 4:0 (2:0)

    (Hjort 26,30, Eriksen 55, Knudsen 58)

    Sørensen – Hansen, Mthethwa, Ransborg (59 Kvist) – Lund, Skov – Eriksen (82 Kortbæk), Bagge, Ceylan – Hjort (73 Ottosen), Knudsen

    Gracz meczu: Mark Hjort

     

    W meczu z najsłabszym zespołem w lidze i po dwóch fatalnych porażkach postanowiłem poeksperymentować z taktyką.

    W nowym ustawieniu wreszcie odnalazł się Hjort. Mimo bardziej ryzykownej linii, obrona grała pewnie, a rezerwowy bramkarz nie miał za dużo roboty – ale Aarup nie było tu żadnym wyznacznikiem, więc postanowiłem ponowić eksperyment w ostatnim meczu, z o wiele silniejszym przeciwnikiem. Przerwa zimowa i tak mogła wywrócić mój skład do góry nogami.

     

    NGP: Alexander Genz, 22

     

     

    alexandergenzwidokoglny.png

     

     

    Ciężko w sumie było kogokolwiek wyróżnić, po prostu słaby amatorski zespół nas odwiedził.

     

     

     

    2.division Vest, 15. kolejka

    04.09.2011, Sparekassen Thy Arena, Thisted, 1986 widzów

     

     

     

    640px-Lerpytter_Stadion_Thisted.jpg

     

     

    Thisted FC [6] – Viby IF [2] 2:1 (2:0)

    (Tshimpi 23, R. Hansen 34 – Knudsen 66)

    Sørensen – Hansen, Mthethwa, Emdal (58 Skov) – Lund, Kvist – Eriksen ż (58 Ceylan), Bagge, Kortbæk (45 Jensen) – Hjort, Knudsen

    Gracz meczu: Rasmus Hansen (TFC)

     

    Przed sezonem patrząc na kadrę i zaplecze Thisted, oczekiwałem, że rozniosą ligę. Tymczasem szło im w kratkę, mimo sensacji w pucharze, gdzie wyeliminowali Silkeborg. Wygladało na to, że brakuje im koncentracji w starciach ze słabeuszami, stąd zaskakujące porażki z Marienlyst czy Lindholm. Na nas zapewne mieli jednak wyjsć w pełni skoncentrowani. Ja starałem się zlikwidować jakąkolwiek presję na moich zawodnikach, nasza pozycja w tabeli była jak najbardziej w porządku i porażka nic by nam nie zaszkodziła.

    I rzeczywiscie, w pierwszej polowie nie dali nam wiele do powiedzenia. W przerwie wywalilem nową taktykę do kosza. Podejrzewałem, że Thisted się za mocno wyluzuje i odpusci, i tak się też stało. Niestety zabrakło nam sił i umiejetnosci na remis, ale było blisko. Mimo wszystko nie byłem niezadowolony po tym meczu.

     

    NGP: Dore Tshimpi (COD), 24

     

     

    dortshimpiwidokoglnypro.png

     

     

    Nie do zatrzymania dla moich obrońców.

     

     

     

    2.division Vest, tabela po jesieni 2011

     

     

    duska2ligazachdwidokogl.png

     

     

     

    Inne mecze układały się dla nas tak dobrze, że po zakończonej rundzie wciąż bylismy na drugim miejscu! Niewyobrażalne przed sezonem. W tabeli przez całą jesień szalał Svendborg, który po początkowym dołowaniu zgrał swoją multinarodową ekipę i wygrywał praktycznie z każdym. Thisted zanotował za dużo potknięć, ale wciąż liczył się w walce o awans. FC Fyn i LFA dołowały w stosunku do oczekiwań. Pewniakiem do spadku wydawało się Aarup, zaskoczeniem była fatalna postawa Skovbakken, ale tam pół składu to był szpital, na wiosnę mogli się odbić. Rozczarował w swietle całej rundy Skjold.

     

    A my? Trzeba było podjąc decyzję – przemeblowanie składu w zimie i atak na pierwsze miejsce, czy też zadowolenie się tym, co mamy i prawie pewne utrzymanie. Spodziewałem się na pewno szturmu na moich graczy, każdy amatorski klub z sukcesami zostaje momentalnie rozszarpany kadrowo przez rywali...

    W dodatku nie zamierzałem już mieć skrupułów co do transferów. Przez całą rundę ciągnął do ligi nieprzerwany strumień wynalazków bez kontraktu, w tej chwili wyglądało to przykładowo tak:

    FC Svendborg – 17 transferów do klubu, 12 z zagranicy

    FC Fyn – 10 transferów do klubu, 8 z zagranicy

    Næsby – 27 (!) transferów do klubu, 16 z zagranicy

    itd. itp.

     

     

    [Zawsze gram ze wsciekle dużą bazą danych, ale pierwszy raz (poza dodatkami z niskimi ligami bez składów) widzę AI robiące aż taki zaciąg w całej lidze, trochę to irytujące, jak w prawie każdym meczu 1/3 składu przeciwnika to wynalazki. W dodatku jakiego klubu by się w tej lidze nie wybrało do grania, to zarząd ogranicza scouting do Skandynawii, tymczasem AI zassało masę bezrobotnych z Francji i Holandii, praktycznie ignorując Skandynawię. Aczkolwiek dopiero nadchodzi główne okienko transferowe i czas zwalniania graczy w Szwecji i Norwegii...

    Inna sprawa, że balans pomiędzy reputacją i umiejętnosciami duńskich graczy jest fatalny i chyba gorszy z edycji na edycję. Dlatego łatwiej AI znaleźć Francuza niż Duńczyka na tym samym poziomie, który chciałby zagrać w 3ciej lidze. Dowód na to, że normy ustalone dla tworzenia bazy danych to jedno, a realna gra drugie.]

  4. Październik 2011

     

     

    2.division Vest, 9. kolejka

    1.10.2011, Viby Idrætspark, 145 widzów

    Viby IF [4] – FC Fyn [9] 3:0 (2:0)

    (Knudsen 16,21,87)

    Kostecki – Hansen, Skov ż, Mthethwa ż, Kessel – Kvist ż (64 Islamovic), Bagge, Lund – Kortbæk (33 Eriksen), Knudsen, Hjort ż (57 Andresen)

    Gracz meczu: Kenneth Knudsen

     

    O ile my gralismy znacznie powyżej oczekiwań, to spadkowicze z 1.division byli jak do tej pory największym rozczarowaniem. Nie pomagał zaciąg z zachodniego rynku odpadów (kolejny klub!), drużyna z Odense nie była w stanie nawiązać walki z czołówką tabeli, remisowała ze sredniakami, a wygrywała tylko ze słabymi klubami.

    Muszę poszukać 3-4 sensownych młodych graczy w zimie. Ta cholerna zasada o młodzieżowcach na ławce nie pozwala mi praktycznie rotować składem. Ja chcę ich wypuscić w 1m składzie a nie sadzać na ławce, to chyba lepsze dla nich !?

    FC Fyn nic nie pokazało. Zgnietlismy ich bardzo agresywnym odbiorem, a Knudsen dał wreszcie pokaz grając idealny mecz. Smuci mnie Hjort, kompletnie nie może się odnaleźć po kontuzji, bramka z poprzedniego meczu to raczej fart był.

     

    NGP: Marcellinho van der Leeuw (HOL) 21

     

     

     

    marcellinhovanderleeuww.png

     

     

    FC Fyn nie ma szans na powrót do 1.division bazując na przeciętnych Duńczykach i przypadkowych graczach z Holandii i Francji.

     

     

     

    2.division Vest, 10. kolejka

    09.10.2011, Østerbro Stadion, Kopenhaga, 157 widzów

     

     

     

     

    9633029_orig.jpg

     

     

    BK Skjold af 1915 [5] – Viby IF [3] 2:3 (1:2)

    (Mununga 21, Haucke 67 - Knudsen 2,12,56)

    Kostecki – Hansen ż, Skov, Mthethwa, Kessel (68 Jensen) – Islamovic, Bagge, Lund – Kortbæk (72 Eriksen), Knudsen, Hjort (56 Kammersgaard)

    Gracz meczu: oczywiscie Kenneth Knutsen

     

    No i zaczęły się powoli mecze z czołówką. Skjold mnie zaskoczył nieco, grając bardzo dobry, acz nieco nierówny futbol. Poza tym zaliczyli jedną z największych sensacji w Landpokalu, eliminując po karnych AaB. Było czego się obawiać. Ruszylismy do Kopenhagi.

    Skład prawie ten sam, co z FC Fyn, widać było, że chłopaki chyba zaczynają się zgrywać, co potwierdzały też raporty Marka. Skjold wyszło w niemal identycznym ustawieniu jak wczesniej Brabrand. Pamiętając, co wyrabiał Makengo, nakazałem graczom zrobić wszystko, aby wyłączyć z gry jedynego napastnika Skjold.

    Tyle, że zaczęło się od czegos zupełnie innego i pieknego. Druga minuta, płaski mocny strzał, Knudsen! Niedługo później rożny, główka, po raz drugi Knudsen! (aczkolwiek gracze Skjold sygnalizowali rękę). To by ten Kenneth na którego czekałem.

    Niestety moja obrona wnet zaspała przy wolnym. Do przerwy toczyła się wojna – nasze stałe uporczywe ataki przeciw ich kontrom.

    Po przerwie Knudsen ostatecznie udowodnił, że może nam w pojedynkę wygrywać mecze. Drugi hattrick, w kolejnym meczu! Niestety, potem zaczęła spać obrona, a Skjold pokazało charakter. Dwie minuty przed końcem nawet wyrównali – ale sędzia odgwizdał spalonego. Oj nie będą go lubić po tym spotkaniu. Wiele żółci polało się na konferencji prasowej, także pod moim adresem.

    Jesli Knudsen utrzyma tę formę i się nie połamie, to będziemy walczyć o awans...

     

    NGP: Emil Haucke, 22

     

     

    emilhauckewidokoglnypro.png

     

     

    Obrońcy Skjold wcale nie zagrali źle, to Knudsen był nie do powstrzymania. Poza tym byli doskonali przy stałych fragmentach, strzelając obie bramki.

     

     

     

    Jesli jest ktokolwiek kto z braku lepszego zajęcia wnikliwiej czyta moje wypociny, to może zauważył, że wystawiłem Islamovica od pierwszej minuty. Do tej pory było to niemożliwe, bo po prostu nie miałem wystarczająco młodych graczy, żeby utrzymać durny wymóg 3 na ławce. Ale patrząc na nieprzerwane sciąganie do wszystkich klubów w lidze wszelkich futbolowych istot bez kontraktu od Francji po Finlandię, postanowiłem nie czekać do zimy i do klubu przybyli dwaj młodziacy z naszego regionu, polecani mi przez sztab szkoleniowy.

     

    Rasmus Højer, 19, CM, wychowanek AaB

     

     

    rasmushjerwidokoglnypro.png

     

     

    Jonathan Ottosen, 18, FC, wychowanek Silkeborga

     

     

    jonathanottosenwidokogl.png

     

     

     

    Obaj byli nieco lepsi i znacznie młodsi od amatorów trzymanych przeze mnie w rezerwach. Teraz należałoby się rozejrzeć za lewym obrońcą – Kessel gra na wystarczającym poziomie, ale nie wyrabia kondycyjnie, a Jensen gra fatalnie.

     

     

    W trzeciej rundzie Landspokalturneringen niezłe WTF odeszło:

     

     

    puchardaniiwidokoglnyfa.png

     

     

    Najwyraźniej połowa Superligaen odpusciła sobie te rozgrywki...

     

     

     

    2.division Vest, 11. kolejka

    15.10.2011, Vejlby Stadion, Aarhus, widzów 345

     

     

    bb4e0b2b24a65a3d753b70f7c538fd9e.JPG

     

     

    IK Skovbakken [12] – Viby IF [2] 2:4 (1:3 )

    (Sivertsen 25, Rittig 56 – Hjort 16, Bagge 30, Mthethwa 33, Knudsen 73)

    Kostecki – Hansen (74 Emdal), Ransborg, Mthethwa, Kessel – Skov, Bagge, Lund – Kundsen, Kammersgaard (60 Ottesen), Hjort (69 Eriksen)

    Gracz meczu: Ronni Bagge

     

    Czas wybrać się na północne przedmiescia naszego miasta i dokopać kolejnym lokalnym rywalom. Po meczu ze Skjold byłem w pozytywnym nastroju.

    Nastrój ten poprawił mi się jeszcze bardziej po zapoznaniu się ze składem Skovbakken. Otóż 6 zawodników było kontuzjowanych a dodatkowo jeden nie mógł zagrać za kartki. W rezultacie na prawej obronie wybiegł przeciwko nam rezerwowy bramkarz...

    Efekt mógł być tylko jeden, aczkolwiek trzeba pochwalić Skovbakken za gryzienie trawy. No i wsparcie kibiców mają o wiele lepsze, niż my..

     

    NGP: Jakob Rittig, 23

     

     

    jakobrittigwidokoglnyat.png

     

     

    Zostawił serducho na boisku, aż mi go żal było. Od pewnego czasu miałem go na oku i kazałem Allanowi (który wrócił z Wysp Owczych bez większych efektów) skupić sie na obserwacji przez ostatnie trzy mecze. Z checią bym go u nas zobaczył. Aczkolwiek wtąpiłbym w szanse pozyskania go nawet jesli bysmy awansowali. W Vejlby mieszka od małego, od zawsze gra w Skovbakken...

     

     

     

    2.division Vest, 12. kolejka

    22.10.2011, Viby Idrætspark, 143 widzów

    Viby IF [2] – Lolland-Falster Alliancen [9] 1:4 (0:2)

    (Knudsen 86 – Dahl 9, Ait-Ahmed 15, Nordstrom 81, Rygaard Jensen 85)

    Kostecki – Hansen ż (71 Ransborg), Skov, Mthethwa, Kessel – Islamovic, Bagge, Lund (56 Kongstad) – Ceylan, Knudsen, Hjort (56 Eriksen)

    Gracz meczu: Hicham Ait-Ahmed (LFA)

     

    Ziemniaczana ekipa zaczęła sezon bardzo dobrze, do wrzesnia trzymając się w scisłym czubie tabeli, wedle oczekiwań. Potem jednak zdołowali strasznie i przed tym meczem w lokalnej prasie pojawiły się głosy o zwolnieniu trenera. My bylismy w potężnym gazie, więc oczekiwałem kolejnej wygranej.

    No i dostałem zgniłym ziemniakiem w pysk. Nasza obrona zagrała koszmar. Kompletnie nie radzili sobie z kryciem przy dosrodkowaniach, czy to z wolnych, czy z gry. Mthethwa i Hansen zagrali chyba najgorsze mecze w karierze. A atak spał, poza krótkim przebudzeniem Knudsena w drugiej połowie.

     

    NGP: Bi Hverve Guessan (WKS), 20

     

     

    bihverveguessanwidokogl.png

     

     

    Cichy bohater, wypracował 2 bramki i wkręcił Hansena doszczętnie w murawę. Technicznie kompletnie inna liga niż moi kopacze.

     

     

     

    2.division Vest, 13. kolejka

    29.10.2011, Riisvangen Stadion, Aarhus, 472 widzów

     

     

    12288_ori_riisvangen_stadion.jpg

     

     

    Aarhus Fremad [1] – Viby IF [2] 2:0 (2:0)

    (Kruse 8, Mercheyer 32 )

    Kostecki – Ransborg ż, Skov (68 Kvist ż), Mthethwa ż, Kessel ż – Islamovic ż, Bagge, Lund – Hjort (62 Ottosen), Kammersgaard (45 Eriksen ż), Knudsen ż

    Gracz meczu: Mercheyer (Aarhus Fremad)

     

    LFA solidnie zepsuło nam humor przed najważniejszym meczem rundy. Nie dosć, że derby, to jeszcze nasze pozycje w tabeli dodawały wagi temu spotkaniu...

    Praktycznie na każdej pozycji Naprzód Aarhus górowali nad nami. Krzysztof Popczyński nie sciągnął żadnych Polaków jak dotąd, ale klub, jak niemal wszystkie w lidze, został zasilony zaciągiem holenderskich wynalazków. Do tego sporo doswiadczonych Duńczyków. Byli szybsi, lepsi technicznie i z najlepszą obroną w lidze.

    Chłopaki starali się, ambicji nie mogłem im odmówić. Niestety, po prostu odstawalismy umiejętnosciami klasę za dużo. Fremad szybko wyjasnili sprawę (znowu dosrodkowania) a potem spokojnie kontrolowali mecz. Cud, że obyło się bez czerwonej, moi gracze po prostu nie nadążali za tempem przeciwnika i frustracja aż z nich biła...

    Cóż, moglismy być sensacją rundy, ale zespołem na awans raczej nie.

    Pierwszym moim ruchem w okienku zimowym będzie poszukiwanie nowego bramkarza. Kostecki walnął o jednego babola za dużo.

     

    NGP: Oumar Cisse (GUI), 22

     

     

    oumarcisswidokoglnyprof.png

     

     

    Znowu wynalazek z niderlandzkich okolic. Podpora bezbłędnej w tej rundzie obrony Fremad.

     

     

     

    Tabela i podsumowanie w następnym odcinku, zostały tylko 2 mecze do konca rundy.

  5. Wrzesień 2011

     

    2.division Vest, 5. kolejka

    04.09.2011, Marienlystcentret, Odense, 83 widzów

    BK Marienlyst [8] – Viby IF [4] 1:3 (1:1)

    ( El Soussi 20 – Bagge 3k, 82k, Ceylan 75)

    Kostecki - Hansen, Ransborg, Mthethwa, Kessel (73 Jensen) – Skov ż (75 Islamovic), Bagge ż, Kongstad (53 Lund) – Kortbæk cz(2ż), Knudsen, Ceylan ż

    Gracz meczu: Ronni Bagge (aczkolwiek ja bym nagrodził Ceylana)

     

    Spotkanie między beniaminkami zdawało się być dobrą okazją na odbicie po dwóch ostatnich meczach. Niestety, Marienlyst zaczęło sezon nieprzewidywalnie – i między innymi ograło u siebie Thisted FC 3:1...

    Jechalismy więc na Fionię nieco poddenerwowani. 6 dni przerwy pozwoliło chłopakom w miarę dojsć do siebie fizycznie, ale psychicznie byli nadal nieco podłamani.

    Mecz zaczyna się idealnie – Kongstad obrywa w polu karnym przeciwnika, Bagge pewnie z karnego i prowadzimy. Niestety niedługo potem tracimy głupiego gola po wrzutce z rzutu wolnego i gra się rozpada. Knudsen znów nie ma dnia, aczkolwiek dochodzi do kontrowersji, gdy bramkarz Marienlyst wypluwa pilkę, nasz snajper wbija ją do bramki, ale sędzia odgwizduje spalonego. Obserwator z Fyens Stiftstidende przyznał, że to porażka sędziego.

    Zamiast opierdzielać graczy próbuję podniesć ich na duchu. Gówno, gra się dalej nie klei. A po godzinie Kortbæk wylatuje z boiska. 4 minuty później zderzenie w naszym polu karnym... sędzia gwiżdże faul Mthethwy. Bardzo wątpliwy. Sprawiedliwie, karny przestrzelony!

    A piętnascie minut przed końcem wykorzystujemy błąd bramkarza gosci ! Ceylan zrywa się indywidualnie, gra swój najlepszy mecz jak do tej pory, strzela, próbuje dryblować, wreszcie jest faulowany w narożniku pola karnego.Bagge po raz drugi! Szczęsliwe zwycięstwo w bardzo nerwowym starciu. Martwi indolencja Knudsena, ten człowiek miał nas ciągnąć...

     

    NGP: Raafat El Soussi, 26

     

     

    raafatelsoussiwidokogln.png

     

     

    Libańczyk z pochodzenia robił niesamowity wiatr na boisku.

     

     

     

    2.division Vest, 6. kolejka

    10.09.2011, Viby Idrætspark, 100 widzów

    Viby IF [2] – Næsby BK [9] 3:4 (1:4)

    (Bagge 16k, Knudsen 46, Ceylan 60 – Vixø 3, 27, Hertog 31, Dzombic 37)

    Kostecki – Hansen, Ransborg (76 Skov), Mthethwa, Jensen (60 Kessel) – Kvist, Bagge, Lund – Andresen , Knudsen (55 Eriksen), Ceylan

    Gracz meczu: Martin Vixø (Næsby)

     

    Tym razem przedmiescia Odense przyjechały do nas. Næsby szalało w okienku, sciągając masę Francuzów, Belgów i Holendrów. Jak oni ich wynaleźli, nie wiadomo.

    Zaczęlismy bardzo niedokładnie i byskawicznie zostalismy skarceni. Niedługo potem sfaulowano Knudsena i wyrastający na etatowego strzelca karnych Bagge dał nam nadzieję. Niestety obrona grała gorzej niż tragicznie, błąd za błędem, a napastnicy Næsby byli bezlitosni. Absolutnie dobijające pół godziny. W szatni latały bluzgi.

    Po przerwie wreszcie przełamał się Knudsen, problem był taki, że zaczął wyraźnie kuleć. W końcu musiałem go zdjąć. W momencie, gdy robiłem drugą zmianę, sciągając tragicznego Jensena, Ceylan walnął bombę z dystansu i pojawiła się jakas nadzieja. Niestety, to był ostatni podryg naszego ataku. Fatalnie przegrany mecz.

    Knudsenowi nic się w końcu poważnego nie stało, za to na sam koniec meczu kostkę rozpieprzył Ceylan. Prawie dwa miesiące przerwy. Wspaniale. Pocieszał fakt, że Hjort rozpoczął rozruch, szybko mu się to żebro wyleczyło.

     

    NGP: Sagall Hertog (HOL), 23

     

     

    sagallhertogwidokoglnyp.png

     

     

    Zniszczył naszą obronę – bramka i dwie asysty. Kompletny anonim, odszedł z rezerw De Graafshap 3 lata temu i nie wiadomo, gdzie grał przez ten czas.

     

    [Jak tak patrzę, co ponasciągały inne kluby (i ilu graczy), to zaczynam żałować swojej wstrzemięźliwosci. Futbol amatorski działa dziwnie w FMie...]

     

     

     

    2.division Vest, 7. kolejka

    17.09.2011, Kjellerup Stadion, 1078 widzów

     

     

     

     

     

     

    0cd60efb5578cd967c3c23894f305800.fw380.jpg

     

     

    Kjellerup IF [16] – Viby IF [4] 1:4 (0:2)

    Kostecki – Hansen, Skov, Mthethwa, Kessel – Kvist (65 Islamovic), Bagge, Lund – Hjort (77 Eriksen), Knudsen, Kortbæk (58 Andresen)

    (Fradsen 64k – Mthethwa 25, Cakir 35og, Knudsen 58, Eriksen 89))

     

    Gracz meczu: Emil Kessel

     

    Gdyby nie fatalna gra obrony w ostatnich meczach, to już jadąc pod Viborg do małego Kjellerup moglibysmy sobie dopisać 3 punkty. KIF miał niesamowitych kibiców (niecałe 5000 luda w miescie i ponad 1000 na każdym meczu! moglismy tylko marzyć o czyms takim, a w Viby mieszka przecież 30000 ludzi...) i nic poza tym. Beniaminek uciułał ledwo dwa punkty do tej pory i stawał się pewniakiem do spadku.

    Dla nas najwaniejszy by powrót Hjorta do składu. Miałem także głęboką nadzieję, że Knudsen wreszcie zagra tak, jak od niego oczekiwałem.

    Chłopaki bardzo chcieli strzelić jak najszybciej bramkę, niestety przez pierwsze 20 minut non stop trafiali w bramkarza, boczną siatkę, poprzeczkę... wreszcie po rzucie wolnym znowu słupek, ale zirytowany Mthethwa rzucił się szalonym szczupakiem i prowadzilismy. Potem obrońca gosci zamotał się przy dosrodkowaniu Kortbæka i wwalił piłkę do bramki. Potem znowu kiepski ostrzał. Hjort kompletnie bez czucia gry, pogadałem z nim spokojnie indywidualnie w przerwie.

    W drugiej połowie wreszcie Knudsen. Potem Kvist sprokurował karnego. Mam go nieco dosyć, ale przez debilny jak dla mnie przepis nakazujący mieć w składzie 3 młodzieżowców - ale zaczynających spotkanie na ławce – ciężko mi go zastąpić na stałe Islamovicem.

    Wreszcie decyduję się zmienić podłamanego Hjorta, a szkoda, bo genialne dosrodkowanie które dostał Eriksen też by na pewno wykorzystał. Pozostaje mieć nadzieję, że się przełamie w kolejnych meczach.

    Z lekkim niedowierzaniem przyjąłem fakt, że to zwycięstwo i remis Thisted wrzuciły nas na 1 miejsce w tabeli. Mielismy o wiele lepszy ogólny wynik niż grę.

     

    NGP: Maximo Irrazabal (ARG) 22

     

     

    mximoirrazbalwidokoglny.png

     

     

    Wynalazek znikad. O gosciu wiadomo tyle, że otarł się o rezerwy Girondins Bordeaux w sezonie 2006/7. W tym meczu zadebiutował w KIF i kilka zagrań miał naprawdę dobrych.

     

     

     

    2.division Vest, 8. kolejka

    24.09.2011, Viby Idrætspark, 92 widzów

    Viby IF [1] – Otterup B&IK [14] 1:1 (1:0)

    (Hjort 37 – Holmer 76)

    Kostecki – Hansen (70 Ransborg), Skov, Mthethwa, Kessel – Kvist (77 Islamovic), Bagge, Kongstad – Kortbæk, Knudsen, Hjort (77 Eriksen)

    Gracz meczu: Bo Holmer (Otterup)

     

    Miałem gorącą nadzieję, że drużyna pójdzie za ciosem i wygra wreszcie po 3 porażkach na własnym stadionie. W sumie to nie było innej opcji, bo Otterup pokonał do tej pory tylko sąsiadów z Aarup oraz dwa razy zremisował.

    A jednak. Dalismy pokaz pod tytułem rekord zmarnowanych sytuacji w meczu piłkarskim. Otterup broniło się prosto i po chłopsku w stylu 'wybij każdą możliwą piłkę w trybuny'. A pod koniec meczu jak to bywa, jeden chamski strzał z czuba. Lider psiamać.

     

    NGP: John Gadalla, 31

     

     

    johngadallawidokoglnypr.png

     

     

    Doswiadczony obrońca doskonale komenderował prymitywnie lecz skutecznie grającą defensywą Otterup.

     

     

     

    Po rozegraniu wszystkich zaległych meczów przez zespoły grające w pucharze zlecielismy na 4 miejsce. Wciąż nie dało się ukryć, że jakby ktos stwierdził przed sezonem, że po dwóch miesiącach będziemy choć na chwilę w pierwszej trójce, to by go wysmiano. Nie dało się jednak zatrzeć wrażenia, że ta pozycja była bardzo na wyrost. Gralismy do tej pory głównie z dołem tabeli, a mecze z lepszymi Brabrand i Næsby poszły fatalnie. Większosć ciężkich bitew jeszcze była przed nami. Poza tym starczyło porównać liczbę straconych przez nas goli do sąsiadów w tabeli.

     

    Tabela 2.division Vest

     

     

    duska2ligazachdwidokogl.png

     

     

  6. Næstved w 3 lidze? To w jakims starym FMie, bo oni od 2006 do poprzedniego roku siedzieli w 1.division. A z tamtych regionów to grywałem FC Roskilde.

    Svebolle jest oczywiscie, ale w grupie wschodniej - ja gram w zachodniej. Niestety cieniują, 1 punkt w 4 meczach.

    Namierzyłem Hassana, przeszedł ze Svebolle do... Næstved. Przeciwko mnie nie zagrał.

    Zajrzałem pobieżnie do twojego opka, Dania mała jest - mamy tą samą łamagę bramkarską w składzie ;P, a Habiba Khana znam dobrze z 2011 i gry w regionseries (swietny dodatek ktos zrobił, szkoda, że do 2012 nie ma...).

    Mthethwa jest solidny, ale zapuszczony niestety. Już mi zdycha kondycyjnie.

    Dzięki za dobre słowo! Boję się trochę o podobny los jaki spotkał twój opek, runtimeów mam masę, w 2011 praktycznie ich nie miałem... wiem, że o wiele za dużo lig wpakowałem, ale się nie mogę nigdy powstrzymać.

  7. Sierpień 2011

     

     

    2.division Vest, 1. kolejka

    6.08.2011 Viby Idrætspark, 148 widzów

    Viby IF – FC Svendborg 2:0 (1:0)

    (Knudsen 35,55)

    Kostecki – Hansen (72 Skov), Ransborg, Mthethwa, Kessel (78 Jensen)– Kvist , Bagge, Lund – Hjort, Knudsen, Andresen (60 Ceylan)

    Gracz meczu: Kenneth Knudsen

     

    Idealny początek sezonu. Zdominowalismy burżujów z południowej Fionii i ich francusko-szwajcarski zaciąg obronny. Knudsen niszczy od początku, tak, jak oczekiwałem.

     

    Najciekawszy Gracz Przeciwnika: Alexander Vorobjov, 23

     

     

    alexandervorobjovwidoko.png

     

     

    Kapitan Svendborga jako jedyny sprawiał kłopoty naszej obronie.

     

     

    Landspokalturneringen, 1. runda

    10.08.2011 Løgstør Stadion, 199 widzów

     

     

     

     

    logstor.jpg

     

     

    Løgstør IF af 1905 – Viby IF 1:2 (1:2)

    (Ceylan 30, Kammersgaard 35 – Mogensen 45)

    Kostecki – Hansen, Skov, Mthethwa, Kessel (20 Jensen)– Islamovic, Bagge ż (60 Eriksen), Kongstad – Ceylan ż (72 Svanborg), Kammersgaard, Andresen

    Gracz meczu: Mark Olsson (szarak obrońca)

     

    Løgstør liczy sobie 4000 ludzi i leży daleko na północy Jutlandii nad ciesniną Limfjord. Nosi dumne miano Miasta Małży (od hodowli tychże w wodach ciesniny). Ogólnie totalne zadupie nawet jak na prowincjonalną Danię.

    Plan był prosty – przyjechać, wygrać, zapomnieć. Problemy były dwa: po pierwsze cały skład był zmęczony po meczu ze Svendborgiem, a nie mogłem go kompletnie przetasować ze względu na zgranie. Po drugie na tym etapie Pucharu mogłem zabrać tylko 3 rezerwowych + bramkarz. Ostatecznie wymieniłem 5 graczy w porównaniu z meczem ligowym.

    No i nie szlo. Mimo 2 goli męczylismy się strasznie, a tuż przed przerwą stacilismy klopsa z rożnego. W dodatku urazu doznał nasz lewy obrońca. Po przerwie było jeszcze gorzej, a od 75 minuty gralismy w 10 bo z boiska zniesiono Islamovica. Doczapalismy do końca, ale byłem lekko zniesmaczony. Dobrze, że obie kontuzje okazały się tylko stłuczeniami.

     

    NGP: wszystko szaraki

     

    W następnej rundzie trafilismy na drugoligowego sredniaka, Næstved BK. Ciężko to widzę.

     

     

    2.division Vest, 2. kolejka

    14.08.2011 Lindholm Høje Stadion, 88 widzów (heh, chociaż jeden klub gdzie jest tragiczniej niż u nas)

     

     

    a2a797f6d9c3fc079f1f1b207e26db90.JPG

     

     

    Lindholm IF [14] – Viby IF [2] 2:3 (0:2)

    (Hjort 8, Bagge 55, Pingel 61- Metin Celik 84, Bay 89)

    Kostecki – Christoffersen, Ransborg, Mthethwa (68 Kristensen), Kessel – Kvist, Bagge, Lund (Eriksen 65) – Hjort (45 Ceylan), Knudsen, Pingel

    Gracz meczu: Tim Bay (Lindholm)

     

    Lindholm dostał w 1 kolejce straszny oklep od Skjold (5-0) i przegrał w pucharze z Næsby, jechalismy więc do Nørresundby z nadzieją na nietrudne zwycięstwo. I rzeczywiscie, większosć meczu moglismy grać na luzie, zwłaszcza, że w 52 minucie pomocnik gospodarzy walnął Kessela z łokcia w twarz i wyleciał z boiska. Tyle, że w ostatnich 10 minutach chłopaki opadli z sił i najpierw zamotali się srodkowi obrońcy, a potem Kostecki walnął koszmarnego babola wyrzucając piłkę pod nogi napastnika gosci.

    Jeszcze większa tragedia to złamane żebro Hjorta, co najmniej 5 tygodni przerwy. Nasz atak stracił z 40% potencjału.

     

    NGP: Tim Bay, 26

     

     

    timbaywidokoglnyprofil.png

     

     

    Wszedł z ławki i zakręcił moimi obrońcami aż miło, zwłaszcza po zejsciu zmęczonego Mthethwy.

     

     

    2.division Vest, 3. kolejka

    20.08.2011, Sydbank Stadion, Varde, 174 widzów

     

     

    017944a616ab813616e85366153569e1.JPG

     

     

    Varde IF [11] – Viby IF [2] 1:3 (0:2)

    (Knudsen 8, 20, Kammersgaard 90+1 – Hollænder 67)

    Kostecki – Hansen, Ransborg, Mthethwa, Kessel (77 Jensen) – Skov, Bagge, Lund – Ceylan, Knudsen (Kammersgaard 60), Andresen (Pingel 60)

    Gracz meczu: Kenneth Knudsen

     

    Tym razem jedziemy na południowy zachód. Varde to małe lecz prężne i bogate miasteczko, także stadion mają może nie z Ligi Mistrzów, ale nowy budynek klubowy i trybuna postawiona w miejsce starej drewnianej szopy wyglądają nieźle. Miła odmiana po północnojutlandzkich pastwiskach i naszym Estadio de Gruz.

    Varde w lidze remisowało – ale m. inn. z silnym Thisted FC, a w pucharze odprawili po karnych drugoligowe Skive. Zaczęli mecz ambitnie lecz nieskutecznie – a nasz postrach, który przespał nieco spotkanie z Lindholm, bezlitosnie rozpoczyna demolkę. Dwa razy idealnie urywa się z linii spalonego, za trzecim zostaje chamsko wycięty przez ostatniego obrońcę – i od 30 minuty gramy z przewagą 1 zawodnika.

    Niestety, w 60 minucie po kolejnym starciu z obrońcą, Knudsen schodzi utykając z boiska. Działa to najwyraźniej demoralizująco na graczy, i Varde, mimo, że w 10, zaczyna nas przyciskać. Tracimy gola po rzucie wolnym i robi się nerwowo. Dopiero sekundy przed końcem Kammersgaard wyjasnia sytuację główką po rożnym.

    Z kostką Knudsena na szczęscie wszystko w porządku. Co za ulga.

     

    NGP: Kennie Chopart, 21

     

     

    kenniechopartwidokoglny.png

     

     

    Wychowanek Esbjerg fF poprowadził Varde do ostatniego szaleńczego zrywu, na szczęscie dla nas nieskutecznie.

     

     

    Landspokalturneringen, 2. runda

    25.08.2011 Viby Idrætspark, 151 widzów

    Viby IFNæstved BK 1:2 (1:1, 1:1)

    (Mthethwa 71 – Jørgensen 60, Clausen 97)

    Kostecki – Hansen ż, Ransborg, Mthethwa, Kessel (Jensen 73) – Skov, Bagge, Lund ż (Kongstad 70) – Knudsen, Kammersgaard, Pingel (52 Ceylan)

    Gracz meczu: Morten Roholte (Næstved)

     

    Pierwsza połowa przebiegła bardzo sennie. Moi gracze wyglądali jakby nie wierzyli, że cokolwiek są w stanie zdziałać, pomimo gorącej przemowy, jaką wygłosiłem przed meczem. Næstved zas grało jakby im się nie chciało. Po przerwie przyspieszyli i bez problemu rozklepali naszą obronę. Ale oto rzut rożny dla nas, główka Knudsena trafia w słupek, dobija Mthethwa i mamy wyrównanie. W chłopaków wstępuje nadzieja i grają z zacięciem, dociągając do dogrywki. Niestety szybko kończy im się rezerwa sił. Næstved też są wykończeni, ale górują nad nami poukładaniem taktycznym i zgraniem. Szybka akcja po przerwie, a potem już tylko pilnowanie moich słaniających się graczy. Chłopaki padają na ziemię po końcowym gwizdku, dali z siebie wszystko, ale taki rozwój wypadków jest dla nas najgorszy, bo już za 3 dni najważniejsze ligowe spotkanie tego miesiąca.

    W dodatku mam dramat w ataku. Pingel naderwał achillesa, 3-4 miesiące z głowy, a Kammersgaard skręcił kolano – co najmniej miesiąc. Niezadługo bedę musiał przeprosić się z jakims lelakiem z rezerw...

    Bardzo rozczarowali mnie kibice – wiem, że nie dawano nam szans, ale z zelandzkiego Næstved przyjechało 2 razy wiecej ludzi, niż raczyło się przywlec naszych...

     

    NGP: Morten Roholte, 29

     

     

    mortenroholtewidokoglny.png

     

     

    Kapitan i dusza zespołu kierował bezbłędnie wybijaniem z głów moim chłopakom jakielkolwiek mysli o niespodziance.

     

     

    2.division Vest, 4. kolejka

    28.08.2011 Viby Idrætspark, 189 widzów

    Viby IF [2] – Brabrand IF [7] 0:3 (0:1)

    (Yali-Yali 23, Toungou 60, Winther 90+2)

    Kostecki – Christoffersen ż (51 Kristensen), Emdal ż, Mthethwa (60 Islamovic), Kessel – Kvist, Kongstad (75 Bagge), Lund ż – Eriksen, Knudsen, Andresen ż

    Gracz meczu: Thierry Makengo (DRK), 23

     

    No i cóż było robić, trzeba było się gotować na przyjęcie wrogich kiełbasożerców z brabrandzkich wzgórz. Ichni trener, Lars Lunkvist, dorzucał do pieca okreslając mnie jako kompletnego amatora prowadzącego bandę nieco mniejszych amatorów. To było bardzo nie-duńskie, panie Lundkvist. Co podkresliem dobitnie gdy zadzwonili do mnie z Aarhus Stiftende.

    Niestety wyszedłem na durnia. Poleglismy z kretesem. Gralismy agresywnie, ale oni zaatakowali nas jeszcze mocniej. Wyjątkowo zawiódł mnie Knudsen, marnując co najmniej 4 setki.

    100 widzów od nas i 89 od nich. Szał-derby.

     

    NGP: Thierry Makengo (DRK), 23

     

     

    thierrymakengowidokogln.png

     

     

    Zasłużenie gracz meczu, doskonały w grze tyłem do bramki i strącaniu piłek do ofensywnych napastnikow – 2 asysty.

    [Heh, wiele ten gracz zdziałał dla mojego Kolding FC w FM 2011.]

     

     

    Podsumowanie miesiąca: gorzka porażka z miejskimi rywalami nie zmieniała faktu, że start mielismy bardzo dobry. Pucharem się nie przejmowałem, w sumie to chyba był błąd,że nie odpusciłem kompletnie tego meczu – ale bałem się o morale. Teraz trzeba było się pozbierać i trzymać co najmniej w srodku tabeli, tyle, że szpital w ataku tego nie ułatwiał. Wracał co prawda Kortbæk, ale było to nikłe pocieszenie. Knudsen gra nierówno, przeplatając swietne występy z kiepskimi. Brakuje nam kondycji.

     

    Tabela 2.division Vest

     

     

    duska2ligazachdwidokogl.png

     

     

  8. @ Loczek: znaczy, że mi się znudzi zbyt prosta gra, czy że nikt nie będzie chciał czytać relacji z 'oszukiwanej' rozgrywki? Zobaczymy. Na pewno nie będzie u mnie Brazylijczyków z kosmosu czy połowy składu Polaków.

    @ Adrian: Duńczycy mają bardzo małą pulę nazwisk i w realu, co akurat w FMie jest dobre, bo drużyna młodzieżowa z 5 Jensenami w składzie nie wygląda nienaturalnie...

     

    Lipiec 2011

     

    Zakontraktowałem 5 sparingów, wszystkie u siebie. Zaczęlismy od spotkania z trzecioligowcem z Zelandii.

     

    08.07.2011 Viby IF - SC Egedal 2:1 (1-0), 35 widzów

    (Knudsen, Kammersgaard)

    Mecz bez historii, aczkolwiek najadłem się nerwów, gdy Knudsen musiał zejsć z boiska, na szczęscie nic poważnego. Ten człowiek to istna bestia w polu karnym.

     

    Po tym meczu zjawił się u mnie Allan Nielsen z fiszkami kilkunastu zawodników, którzy mogliby do nas przejsć. Zdecydowana większosć z nich od pewnego czasu zawiesiła buty na kołku, ale Allan przekonywał, że warto do nich zadzwonić. Ostatecznie w ciągu tygodnia wzbogacilismy się o 3 wartosciowych graczy. Byli to:

     

    Kristian Lund, 30

     

    kristianlundwidokoglnyp.png

     

    Rutynowany trzecioligowiec z wieloma występami w barwach Brønshøj i Glostrup-Albertslund. Solidne wzmocnienie srodka pola.

     

    Danny V. Hansen, 28

     

    dannyvhansenwidokoglnyp.png

     

    Wreszcie całkiem porządny prawy obrońca, wczesniej także podstawowy gracz Brønshøj.

     

    Mark Hjort, 22

     

    markhjortwidokoglnyprof.png

     

    Swietny szybki napastnik, niespełniony talent z Odense, który najpierw nie przebił się w FC Midtjylland a potem w Esbjerg. Myslał już powoli nad porzuceniem kariery. Będzie się idealnie uzupełniać z Knudsenem i nie zdziwię się, jesli będziemy mieli najlepszą parę napastników w lidze.

     

    Po tych transferach definitywnie uznałem, że kadra jest zamknięta. Przemodelowana drużyna mogła w tej chwili zagrozić większosci zespołów ligi.

    [Zbyt prosto sciąga się w FMie graczy do amatorskich klubów, w porównaniu z na przykład biednym półprofesjonym klubem, gdzie praktycznie zawsze musisz oferować pieniądze. I zbyt łatwo traci się ich w następnym oknie transferowym, jesli nie chcesz klikać 10 razy propozycji nowego kontraktu dla każdego gracza, którego ktos chce wyjąć.]

     

    Allan zadowolony z efektów swej pracy postanowił wsiąsć na jacht i popłynąć na Wyspy Owcze aby połączyć przyjemne z pożytecznym. My kontynuowalismy przygotowania, ekipa powoli się zgrywała.

     

    13.07.2011 Viby IF - Greve FK 2-1 (1-0), 24 widzów

    (Hjort, Kortbæk)

    Czwartoligowiec z Zelandii stawił nam cakiem porządny opór, wygralismy dzięki szybkosci bocznych napastników - Hjort był bezkonkurencyjny.

     

    17.07.2011 Viby IF - IF Lyseng 3-0 (1-0), 54 widzów

    (Knudsen, Kammersgaard, Lund)

    Odwieczni rywale z Danmarksserien i sąsiedniej dzielnicy grali ambitnie, ale nie mieli szans z naszym przebudowanym składem.

     

    23.07.2011 Viby IF - Esbjerg fF 1-1 (1-0), 1562 widzów

    (Knudsen)

    Mecz ze spadkowiczem z Superligaen miał być mentalnym przygotowaniem drużyny na ewentualne porażki z silniejszymi rywalami. Esbjerg wystawił jednak rezerwowy skład, a w moich graczach zagrała ambicja. Szczęka mi opadła jak zobaczyłem ekipę, która przybyła przez pół Jutlandii - jakies 1200 luda minimum. Do tego chyba maksymalna liczba miejscowych, jaką moglismy aktualnie wyciągnąć z domów i mielismy absolutny rekord frekwencji na tym stadionie.

     

    30.07.2011 Viby IF - Aarhus KFUM 5-1 (1-1), 47 widzów

    (og, Lund, Knudsen x2, Eriksen)

    Ostatni sparing z dzieciakami z duńskiego odpowiednika YMCA miał być relaksującą strzelaniną na koniec przygotowań, ale w pierwszej połowie moi gracze zrelaksowali się zbyt mocno. Opieprz w przerwie podziałał, jak również wypuszczenie naszej bestii na boisko.

     

    Bylismy gotowi do sezonu. Szczesliwie obyło się bez kontuzji, Kvist się wyleczył i zdążył zagrać z KFUM, tylko Kortbæk miał miesiąc kwarantanny za jakies ekscesy w poprzednim sezonie. W losowaniu pucharu trafilismy bardzo dobrze, na czwartoligowca. Nie mogłem się doczekać startu i zaskoczenia, jakie miałem zamiar sprawić. Moim prywatnym celem było zostać w tym klubie co najmniej następne 3 sezony i dokonać czegos niebywałego na jego 100-lecie.

  9. Przyjrzyjmy się teraz naszym rywalom, z ktorymi mamy toczyć boje o utrzymanie w zachodniej grupie 2.division, w kolejnosci z tabeli poprzedniego sezonu.

     

     

     

    mapakj.png

     

     

     

    FC Fyn (spadkowicze z 1.division)

    Klub bedący efektem tego, co częste w duńskim futbolu – fuzji. Tak, jak Aarhus, Odense ma i miało masę małych klubów. Dwa z nich, B1909 i B1913, miały całkiem chlubną kartę w amatorskiej prehistorii duńskiej piłki - zwłaszcza dwukrotny mistrz Danii B1909. Gdy lokalna potęga Odense Boldklub zdominowała piłkę na Fionii, działacze obu Boldklubów zdecydowali się na fuzję, ku wsciekłosci nienawidzących się nawzajem kibiców. W 2006 dokoptowali jeszcze dzielnicowy Dalum IF i połączyli się w FC Fionię, która w założeniu miała nawiązać walkę z OB (chciano w 3 sezony awansować z 3 do 1 ligi). W rzeczywistosci niezbyt to wyszło. Wsparcie w dużej częsci zniesmaczonych kibiców było mniejsze, niż oczekiwano, zaczęły się problemy finansowe i po kilku sezonach na zapleczu Superligi klub zleciał ostatecznie z powrotem do trzeciej ligi. Atmosfera we fiońskim klubie jest nie najlepsza, ale potencjał i wciąż żywe ambicje stawiają ich jako zdecydowanych faworytów do wygrania ligi. Ma tego dokonać odchudzony skład oparty głównie o wychowanków oraz byłych zawodników Kolding FC (wchłoniętego przez Vejle BK w kolejnej szalonej fuzji).

    (notka z reala: klub zbankrutował i został rozwiązany w styczniu tego roku, ku radosci wielu hardkorowych kibiców klubów macierzystych)

    prognoza bukmacherów: 1

     

    Aarhus Fremad (2)

    Najważniejszy z małych klubów w naszym miescie, na początku XXI wieku nawet w Superligaen, aczkolwiek pod zmienioną nazwą FC Aarhus. Aktualnie co pewien czas atakuje 1.division aby zawsze szybko spasć. Kibice nie gryzą się z AGF, a oba kluby współpracują ze sobą. Co ciekawe prowadzi go Polak, Krzysztof Popczyński, dawny gracz Hutnika Kraków w latach '90, następnie emigrant na Wyspy Owcze. Ciekawe jak się będą układać nasze relacje i czy sprowadzi jakis Polaków.

    Prognoza bukmacherów: 5

     

    Thisted FC (3)

    Ambitny półprofesjonalny klub z niewielkiego miasta hen na północy Jutlandii. Regularnie atakuje 1.division by zawsze spasć po pojedynczym sezonie. Potężna ilosć kibiców jak na 17-tysięczne miasteczko i swietny skład, dodatkowo współpraca z AaB. Wyjątkowo groźny przeciwnik i mój osobisty faworyt do wygrania ligi.

    Prognoza bukmacherów: 6 (na moje bardzo zaniżona)

     

    Næsby BK (4)

    Niewyrazisty klub z przedmiesć Odense, stały uczestnik 2.division. Amatorzy. Bardzo dobra szkółka piłkarska i współpraca z OB.

    Prognoza bukmacherów: 8

     

    Lolland-Falster Alliance (4 wschód)

    Dobra, co robi klub ze wschodniej Danii w zachodniej grupie ligi? Otóż duńskie władze futbolowe uważają, że przetasowania awansów/spadków ze względu na geografię byłyby niesprawiedliwe i w każdym sezonie jesli liczba klubów 'wschodnich' i 'zachodnich' nie jest równa po awansach i spadkach (praktycznie zawsze), wsród klubów z większej grupy przeprowadza się losowanie i przerzuca je do drugiej. Klub, który w ten sposób zmienił grupę, a nie awansował/spadł, wraca do własciwej po sezonie i jest przez 2 lata zwolniony z losowania.

    A co do LFA, kolejny produkt fuzji 2 małych klubów B1901 i B1921 z małego Nykøbing Falster, z wysp na południe od stołecznej Zelandii znanych jako kraina ziemniaka, najbiedniejszy i najnudniejszy region Danii. Kluby połączyły się w 1994 i fuzja zdołała już okrzepnąć w swiadomosci duńskiego futbolowego swiatka. LFA ma niezłe szkolenie młodzieży i zawsze ambitny skład.

    Prognoza bukmacherów: 2

     

    IK Skovbakken (5)

    Kolejny amatorski klub z Aarhus, tym razem z północnych przedmiesć miasta. Sekcja piłkarska jest w cieniu znacznie silniejszych koszykówki, siatkówki i ręcznej. Raz w historii udało im się wedrzeć na najwyższy poziom – ponad 30 lat temu. Za to drużyna kobieca jest jedną z najlepszych w kraju, w pełni profesjonalna.

    Prognoza bukmacherów: 9

     

    Brabrand IF (6)

    No i zachodnie przedmiescia, nasz największy wróg w miescie nie licząc amatorskiego Lyseng. Dysponują jednym z najzabawniejszych stadionów w Danii, doskonałymi kiełbaskami z grila na meczach i regularnie zalewaną po roztopach bazą treningową. Zdeterminowani zrzucić Aarhus Fremad z pozycji drugiego klubu w miescie.

    Prognoza bukmacherów: 3 (akurat!)

     

    FC Svendborg (7)

    Profesjonalny klub z ładnego miasta na południu Fionii. Ogromne ambicje jak na nie tak wielką miejscowosć, aczkolwiek jak do tej pory w ciągu 3 lat istnienia nie za wiele zdziałali.

    Prognoza bukmacherów: 7

     

    Lindholm IF (9 – 8my był B1908 z Kopenhagi, który wrócił na zachód)

    Amatorzy z północy Jutlandii.

    Prognoza bukmacherów: 13

     

    Otterup B&IK (11 – 10 był Rishøj z Køge na Zelandii)

    Beniaminek z poprzedniego sezonu, amatorzy z malutkiego (1200 luda) miasteczka na Fionii. Jak większosć małych klubów z tej wyspy, pod skrzydłami OB.

    Prognoza bukmacherów: 11

     

    Varde IF (12)

    I kolejny małomiasteczkowy przeciętniak, z miasta reklamującego się jako najspokojniejsze miejsce do życia w Danii. Kolejny klub w którym drużyna kobiet jest lepsza od męskiej. Klub filialny pobliskiego Esbjerg fF.

    Prognoza bukmacherów: 10

     

    BK Skjold (12-zachód)

    Drugi z 'pechowo' losujących, sympatyczny amatorski klub z północy Kopenhagi, z niezłym szkoleniem mlodzieży i naciskiem na działalnosć socjalną. Piłkarsko bez szału. Niepocieszeni, że nie mogą w tym sezonie rozegrać derby dzielnicy z B93.

    Prognoza bukmacherów: 4 (IMHO zawyżona)

     

    BK Marienlyst (beniaminek)

    Mały amatorski klub z Odense w cieniu silnej sekcji siatkarskiej. Satelita OB, ale raczej pro forma.

    Prognoza bukmacherów: 16

     

    Kjellerup IF (beniaminek)

    Amatorzy z 5-tysiecznej miesciny na zachd od Aarhus. Miescina kocha swoj klub, frekwencję na meczach mają bardzo do pozazdroszczenia.

    Prognoza bukmacherów: 12

     

    Aarup BK (beniaminek)

    Kolejne miasteczko na Fionii (jest ich tam masa). Oczywiscie amatorzy. Jeszcze jeden feeder OB.

    Prognoza bukmacherów: 15

     

    No i my. Lokują nas na 14 miejscu, dokładnie pod kreską. Szanse na awans 100-1. Zobaczymy!

  10. Lubię mieć gotowy skład przed rozpoczęciem własciwych przygotowań, więc starałem się skończyć selekcję i sciągnąć kogo się da do drugiego tygodnia lipca. Fakty były bolesne, większosć składu nie nadawała się na grę na tym poziomie. Z drugiej strony bałem się reakcji kibiców, zarządu i samych graczy, jeslibym wywalił skład do góry nogami. Rozmowa z prezesem mnie jednak uspokoiła, wszyscy zdawali sobie sprawę ze stanu rzeczy. A i gracze byli pogodzeni z faktem, że awans z Danmarksserien miał być szczytem ich kariery – bądź co bądź byli to amatorzy i mieli swoje prace i prywatne życia.

    Kilka polowań na graczy z wolnego transferu przegrałem, ale ogólnie udało mi się wzmocnić skład – praktycznie wszyscy pozyskani zawodnicy to nowa jakosć dla klubu. Z AGF, jak przewidziałem, nie zechciał przyjsć nikt. Nie było też szans namówić kogokolwiek z amatorskich klubów w naszej lidze na zmianę barw.

     

    Ostatecznie skład pierwszej drużyny Viby IF na dzień 07.07.2011 prezentował się następująco (podkreslenia – zawodnicy sciągnięci przeze mnie).

     

     

    BRAMKARZE

     

    Andreas Kostecki, 33

     

    andreaskosteckiwidokogl.png

     

    Mike Bloch Sørensen, 30

     

    mikeblochsrensenwidokog.png

     

    Jesper Sehested, 25

     

    jespersehestedwidokogln.png

     

     

    Bramkarze których zastałem absolutnie tragiczni nie byli, ale mimo wszystko nakazałem współpracownikom poszukać jakiegos doswiadczonego gracza. Niestety przegralismy kolejno trzy batalie o niezłych graczy i dopiero Kostecki zgodził się grać dla nas. Solidny bramkarz, tyle, że ostatnie 4 lata spedził amatorsko w 5 lidze... nie zmienia to faktu, że jest zdecydowanie lepszy od pozostałej dwójki.

     

    SRODKOWI OBROŃCY

     

    Bongumusa Mthethwa (RPA) 22

     

    bongumusamthethwawidoko.png

     

    Thomas Ransborg, 21

     

    thomasransborgwidokogln.png

     

    Kenneth Skov, 19

     

    kennethskovwidokoglnypr.png

     

    Tobias Emdal, 21

     

    tobiasemdalwidokoglnypr.png

     

    Esben Kristensen, 26

     

    esbenkristensenwidokogl.png

     

    Mathias Pikovic, 23

     

    mathiaspikovicwidokogln.png

     

     

    Młodo i niedoswiadczenie, a nowi zawodnicy, mimo, że lepsi od starych, to tego nie polepszają. Mthethwa nie przebił się z juniorów w FC København, po czym dał sobie na 2 lata spokój z piłką i niestety to widać. Skov zaliczył nawet w poprzednim sezonie jakies w sumie 15 minut w 1.division w barwach Viborga, mogą być z niego ludzie, ale brak mu ogrania. Plus, że może z powodzeniem grać DM. Ransborg przyszedł tuż przed objęciem przeze mnie klubu ze zdegradowanego z naszej ligi Holstebro. Dryblas bez większych zalet, podszkalam go na rezerwę na prawą stronę. Emdal z kolei nie grał w piłkę przez 4 lata, akurat się nawinął to go wziąłem na rezerwę. Pozostała dwójka to podstawowi obrońcy z poprzedniego sezonu, teraz będą rezerwowymi.

     

    BOCZNI OBROŃCY

     

    Emil Kessel, 22

     

    emilkesselwidokoglnypro.png

     

    Peter Christoffersen, 21

     

    peterchristoffersenwido.png

     

    Morten Jensen, 19

     

    mortenjensenwidokoglnyp.png

     

     

    Jak i wyżej. Próbowałem sciągnąć doswiadczonego prawego obrońcę, ale nie wyszło (nb. chcę dostać Glostrup-Albertslund w pucharze, podebrali mi 2ch sprzed nosa...). Kessel jest w sumie nie najgorszym graczem. Być może jeszcze kogos znajdę.

     

    POMOCNICY

     

    Thomas Kvist, 27

     

    thomaskvistwidokoglnypr.png

     

    Ronni Bagge, 26

     

    ronnibaggewidokoglnypro.png

     

    Nihad Islamovic (BiH) 19

     

    nihadislamovicwidokogln.png

     

    Jakob Kongstad, 22

     

    jakobkongstadwidokoglny.png

     

    Kenneth Svanborg, 26

     

    kennethsvanborgwidokogl.png

     

    Peter Eriksen, 19

     

    petereriksenwidokoglnyp.png

     

     

    Kvist był do tej pory podstawowym graczem i wszyscy w klubie mówią o nim z wielką sympatią – mnie jednak jakos nie do końca przekonuje. W dodatku połamał się na cały okres przygotowawczy. Islamovic, swieży odrzut szkółki AC Horsens, może dostać sporo szans w pierwszym składzie. Srodkiem pola będzie jednak rządził jeden z moich 2ch najlepszych transferów – Bagge. W ogle nie widać po nim prawie dwuletniej przerwy w grze, a jego doswiadczenie z ponad 50 meczów w 1.division w barwach Vejle BK jest dla nas bezcenne. Dokładnie takiego gracza chciałem. Kongstad będzie robił za cos w rodzaju playmakera oraz rozpraszał wroga kolorem włosów. Pozostała dwójka to rezerwa.

     

    NAPASTNICY I SKRZYDŁOWI

     

    Kenneth Knudsen, 30

     

    kennethknudsenwidokogln.png

     

    Rasmus Kortbæk, 26

     

    rasmuskortbkwidokoglnyp.png

     

    Fatih Ceylan, 19

     

    fatihceylanwidokoglnypr.png

     

    Mark Kammersgaard, 33

     

    markkammersgaardwidokog.png

     

    Timm Andersen, 27

     

    timmandresenwidokoglnyp.png

     

    Sebastian Pingel, 17

     

    sebastianpingelwidokogl.png

     

     

    Knudsen! Kolejny gracz który dwa lata temu zawiesił karierę i kolejny były regularny zawodnik Vejle BK, i jak na nas masakra. Lepszego target mana nie mogłem znaleźć. Inna sprawa, że z góry zapowiedział, iż z miejsca odchodzi jesli zgłosi się ktos lepszy... cóż, trochę bramek nawet przez pół roku powinien wbić.

    Poza tym lekka kicha. Z Kortbækiem i Ceylanem jest ten problem, że to nie są do końca skrzydłowi, o jakich mi chodzi, zwłaszcza ten pierwszy – ale to znowu wierny gracz klubu. Ceylan to odrzut z AGF, Mark jest nim zachwycony, ja mniej. Sam Mark to od biedy akceptowalna alternatywa dla Knudsena. Dwóch pozostaych kompletna ława. Być może powinienem pomysleć o jeszcze jednym solidnym i szybkim graczu.

     

    Do tego należy doliczyć 14 graczy w rezerwach, głownie bardzo słabych skrzydłowych i napastników. Mam nadzieję, że nie będę musiał żadnego z nich wyciągać do 1go składu przez kontuzje...

     

    Podsumowując, przynajmniej przez pół roku powinni nas ciągnąć Bagge i Knudsen. Jestesmy szklaną armatą – w miarę sensowny atak i niedoswiadczona obrona.

     

    A w ogóle to naszym najgłosniejszym nazwiskiem został

     

     

    allannielsen.png

     

     

    Nie wiem nadal co go podkusiło odpowiedzieć na moje ogłoszenie i zechcieć pomagać nam za darmochę praktycznie.

  11. Po bardzo długiej przerwie wróciłem do FMa, a, że lubię także opisywanie swej gry, wracam także tutaj. Moje dwie poprzednie duńskie próby bardzo dawno temu nie wypełzły poza 1 sezon, mam nadzieję, że do 3 razy sztuka.

    Na wstępie szczere obwieszczenie: jestem niedzielnym graczem i nie mam czasu ani ochoty na grzebanie w taktykach i treningach – biorę gotowe i ewentualnie przerabiam nieco dla mych potrzeb. Takoż będzie i w tej grze. Aczkolwiek tym razem nie bedę tykał GenieScouta jak mam w zwyczaju, i tak pierwszy sezon pewnie będzie banalny. Dlatego też wybrałem nienajciekawszy w swej lidze, ale odpowiednio słabszy i amatorski klub.

    Mała kwestia: mój komputer trawi polskie litery z wyjątkiem s'. Przepraszam za tę i wszystkie inne literówki.

     

    FM 2012, 92 ligi, 56 krajów, 145k graczy. Pewnie przeginam, ale lubię bogaty swiat gry.

     

     

    Sezon 2011/2012 : Amatorzy z przedmiescia

     

    Aarhus, drugie co do wielkosci miasto Danii, praktyczna stolica Jutlandii. Piłkarsko niepodzielnie rządzi tu oczywiscie AGF, od dawna w cieniu innych większych firm duńskiej piłki, ale wciąż z ogromnym wsparciem kibiców. Nie jest to miasto derbowe – AGF nie ma żadnego poważnego pretendenta do hegemonii kibicowskiej i sportowej. Nie zmienia to faktu, że praktycznie każda dzielnica ma swój mały, przeważnie amatorski klubik. Są ich niemal dziesiątki i parę z nich gra wysoko w duńskiej hierarchii jak na swój status i możliwosci.

    Viby, ciągnące się na południowy zachód od centralnego Aarhus, to jedna z najmniej ciekawych dzielnic miasta. Przemysł i blokowiska w dużym stopniu zasiedlone przez obcokrajowców (aczkolwiek spokojniej tu niż na kopenhaskim Ishøj czy gettach Odense) wyznaczają jej raczej nudny charakter. Nie ma tu pięknych krajobrazów, jak w zachodnim Brabrand, czy ładnego budownictwa jak w Risskov czy Vejlby na północy. Piłkarsko też stoi niżej od tychże dzielnic – Aarhus Fremad, Brabrand IF czy Skovbakken zawsze kręciły się wokół 2 i 3 ligi, nawet z epizodami w najwyższym poziomie rozrywkowym. Tymczasem Viby Idrætsforening od zawsze był małym amatorskim klubem, bardziej skupiającym się na lekkoatletyce, niż na sekcji piłki nożnej – która nigdy nie wybiła się z amatorskiej Danmarksserien. Największymi wydarzeniami w historii klubu były pojedyncze mecze pucharowe z wielkimi firmami duńskiego futbolu – oczywiscie przegrane.

    Aż do sezonu 2010/11, gdy ambitnie grający amatorzy wreszcie po raz pierwszy awansowali do 2.division, trzeciego poziomu rozgrywek w Danii. Klub jednak został zaskoczony decyzją głównego trenera Henrika Gundmansena – szkoleniowiec zrezygnował z pracy, nieoficjalnie mówiło się o konfikcie w szatni.

    Zarząd klubu postanowił pójsć sladem Aarhus Fremad i trudną misję utrzymania w 2.division powierzył emigrantowi z Polski. 31-letni Michał Anonim prowadził do tej pory tylko juniorów 5-ligowego Kolding BK, więc decyzja ta zdawała się dosyć zaskakująca...

     

    viby.jpg

     

     

     

     

     

    Viby IF (Idrætsforening – towarzystwo kultury fizycznej) założono w 1918 roku, ale, jak już wspomniałem, koncentrowało się ono zawsze bardziej na lekkoatletyce niż piłce, dopiero w latach '90 wchodząc na 4 poziom rozgrywek. Viby Idrætspark to typowy stary i zapuszczony stadion lekkoatletyczny z bieżnią i betonowymi trybunami bez krzesełek, na które oficjalnie może wejsć 6000 luda – aczkolwiek chyba nigdy nie widziano tu na meczu piłkarskim nawet 1/10 tej liczby. Klub ma poza tym do dyspozycji 10 boisk treningowych, jednakże w fatalnym stanie. Szkolenie młodzieży przebiega na typowo amatorskim poziomie (jakkolwiek jak to w Danii liczba grup dziecięcych jak na ten poziom jest imponująca).

     

     

    viby-fodboldbane.jpg

     

    Spotkałem się z prezesem Alexem Nørdgaardem w budynku klubowym którego swietnosć przeminęła w latach '80. Rozmowy o budżecie oczywiscie nie było ze względu na amatorski charakter klubu. Warunki były jasne, kwestią mojego utrzymania się w klubie było utrzymanie w lidze wbrew wszelkim prognozom.

    Po przeprowadzce z Kolding do Aarhus przyszedł czas na pierwszy trening. Mój asystent Mark Kammersgaard jak się okazało gra także jako jeden z głównych napastników. Do dyspozycji, jak to w amatorskim klubie bywa, mielismy wielu, lecz lekko mówiąc niezbyt powalających graczy. Na pierwszym treningu pojawio się ich aż 32ch. Należało przeprowadzić selekcję.

    Po wstępnej analizie składu myslałem o zastosowaniu nietypowego 3-5-2, jako, że mielismy dosyć wolnych bocznych obrońców i masę skrzydłowych. Jednakże trening po treningu odsyłałem jednego skrzydłowego po drugim do rezerw. Byli po prostu zbyt ciency. Postanowiłem zatem zacząć treningi dla 4-3-3 z napastniko-skrzydłowymi. Jednoczesnie gorczkowo rozglądałem się za wzmocnieniami, koncentrując się na początek graczach zwiazanych z Aarhus. Postanowiłem się także wybrać na treningi AGF z którym, jak się okazało, mielismy podpisaną umowę o współpracy, aczkolwiek szczerze wątpiłem czy nawet jakis junior zechciałby zostać do nas wypożyczony.

     

    Nie mielismy nawet scouta, więc zamiesciłem ogłoszenie w sekcji sportowej Aarhus Stiftende. Pod względem trenerskim także było fatalnie, ale dałem sobie na razie spokój ze zmianami.

    Sztab szkoleniowy:

    Mark Kammersgaard, lepszy napastnik niż asystent

     

    markkammersgaard.png

     

    Thomas Serwin, podróbka trenera

     

    thomasserwin.png

     

    Mads Larsen, w miarę znający się na swojej pracy – tyle, że niepotrzebny według zarządu...

     

    madslarsen.png

     

    Piet Duffy, cos tam wie o fizjoterapii, mogło być gorzej

     

    pietduffy.png

     

     

    I tak powoli wystartowała moja przygoda na przedmiesciach Aarhus...

  12. Ciekawsze transfery w zimie 10/11

     

    Świat

    Pablo Piatti (21, ARG, 6 U21) Almeria > Zenit, 20M€

    Gervinho (23, IVC, 21A/3) Lille > Man City, 19M€

    Eljero Elia (24, HOL 17A/2) HSV > Sunderland, 18M€

    Nuri Sahin (22, TUR, 28A/2) Dortmund > Spartak Moskwa, 17,5M €

    Darijo Srna (28, CRO, 65A/15) Szachtar > Man City 17M€

    Moussa Sissoko (22, FRA, 2A) Tolouse > Man City, 17M €

    Vagner Love (26, BRA 22A/5) CSKA > Barcelona, 17 M€

     

    Dania

    Daniel Wass (21, 2A) Brøndby > Sporting Gijon, 1,8M€

    Espen Ruud (27, NOR, 8A) OB > Sporting Gijon, 1,4€

    Oscar Wendt (25, SWE, 14A/1) FCK > Juventus, 1,3M€

    Kasper Lorentzen (25, 4A) Randers > Liverpool, 1M€

    poza tym szturm Anglików na szkółkę FCM. Nie dziwota, że nikt nie chciał iść na wypożyczenie do mnie...

     

    Polska

    Ariel Borysiuk (19, 13U21/2) Legia > Lillestrøm, 1,7M€

    Paweł Golański (28, 11A/1) Korona>Padova, 1M€

    Sebastian Mila (28, 28A/6) Śląsk > Al-Ittihad, 1M€

    Mateusz Cetnarski (22, 2A) Bełchatów > Havre AC, 1M€

    Andraz Struna (21,SLV, 4A) Cracovia > Kuban, 1M€

    Piotr Celeban (25, 2A) Śląsk > Siena, 500k€

     

    1. Divisionen

    Hjalte Nørregaard (29, 4A) AGF > Olympiakos, 1M€

    Benny Feilhaber (26, USA, 38A/2) AGF > Boulogne, 450k€

    Søren Berg (34, 2A) AGF > Southampton, 190k€

    Klaus Lykke (28) AB > Esbjerg fF, 1M DKK

    Martin Mikkelsen (24) FC Fredericia > AC Horsens, 350k DKK

    Martin Henriksen (26) FC Fredericia > OB, 300k DKK

    Frederik Krabbe (22, 11U21) AGF > Flora Tallin, 28k €

    Jak widać graczom AGF zaczynało się nudzić ;>

     

     

    Z naszymi sparingami należało szybko przejść do historii.

     

    Kolding FC – Esbjerg fF 0:6

    Kolding FC – AC Horsens 1:5 (Præst)

    Kolding FC – OB 3:5 (Kornø, Jørgensen, Jensen)

    Kolding FC – Sønderjyske 0:1

    Kolding FC – FC Midtjylland 1:2 (Termansen)

    Kolding FC – Hellerup IK 4:1 (Kornø, Jørgensen x2, Halling)

     

    Cóż, na każdy łomot od ekstraklasowca przychodziło około tysiąca luda, co pozwoliło nam przynajmniej zapłacić rachunki za wodę, prąd i ogrzewanie...

  13. Po krótkim świątecznym urlopie i skromnym Sylwestrze wróciłem do klubowej biedy. Justice spakował swoje manatki i opuścił Kolding. Straciłem też trenera bramkarzy – poszło o 200 koron różnicy na tydzień... W zasadzie poza Brianem pomagał mi tylko Søren Lund, wf-ista z pobliskiego gimnazjum...

    Byłem w kontakcie z Casperem Kruse, 28-letnim solidnym obrońcą obecnie siedzącym amatorsko w 3-ligowym Svendborgu na Fionii, a niegdyś przez 4 sezonów podporą naszej defensywy. Zgodził się na ledwie 750 koron na tydzień, z sentymentu do klubu. Poszedłem do Hermanna. Nie. Żadnych dodatkowych płac, także dla trenerów. Bosko.

     

    W ciągu rundy udało nam się odrobić prawie 700 tysięcy koron, ale długa zimowa przerwa zaczęła zżerać te pieniądze w straszliwym tempie. Miałem zamiar zagrać parę dobrych sparingów w lutym, ale pamiętając frekwencję na letnich meczach towarzyskich, nie liczyłem na tłumy w fatalnej duńskiej aurze...

    Infrastruktura się sypała. Boiska dla młodzieży jak zwykle zalała pobliska rzeczka, murawa na stadionie też nadawała się do pełnej wymiany. Masażysta przyłaził w zasadzie charytatywnie, straceńczy kibic klubu. Nic dziwnego, że nikt nie chciał przyjść do nas nawet na wypożyczenie.

     

    Przedłużyłem kontrakty Termansena i mimo pewnych obiekcji, Jensena i Lennarta Nielsena. Nic więcej praktycznie nie mogłem zrobić. 10 graczy, którym zaproponowałem wypożyczenie, jednogłośnie stwierdziło 'nej tak'. Zresztą... elitarna Superligaen rozwydrzała swych wychowanków. W Herning miałem już parę znajomych osób w klubie – i podrzucili mi anegdotę, jak to Skive próbowało wypożyczyć Kaspera Hansena, 19-letniego rozgrywającego, z rezerw FCM. Klub się zgadzał, gracz ich spławiał. I tak... 8 razy z rzędu. Po co walczyć razem z ambitnym teamem o awans do Superligaen, lepiej siedzieć w ciepłych rezerwach. Podziwiałem tylko upór menedżera Skive.

     

    Wpadłem po drodze w Herning na niejakiego Habiba Khana. Niegdyś bito o tym Afganczyku w bębenek, że jeden z największych talentów w szkółce FCM. Skończyło się na tym, że pogrywał sobie w podwórkowej 7-ligowej drużynie. Przeszedłem się na ich mecz nawet, zobaczyłem jak wbija 5 bramek, wyglądał mimo wszystko na lepszego od połowy moich rezerwowych napastników. Podejrzewałem, że Hermann i tak ukatrupi ten pomysł, ale co tam. Zaproponowałem mu pierwszy normalny kontrakt od 3 lat.

    Zażądał 2000 na tydzień i gwarancji podwyżki po 20 meczach w klubie. Podwyżki do... 10000 koron na tydzień. Popatrzyłem się na niego ciężko i przedstawiłem, jakie warunki widziałbym dla rezerwowego który 3 lata nie trenował profesjonalnie. Nie przytoczę, co odpowiedział.

    Czasem budzi się we mnie rasista. Poza tym żyję w kraju wariatów.

     

    Któregoś burego styczniowego dnia siedząc w swym niedogrzanym pokoju w klubie, spojrzałem z niechęcią na laptopa z kolejnymi odmownymi mailami i poczułem, że mam dosyć. Nie, nie miałem zamiaru zrezygnować, po prostu nie było sensu czegokolwiek próbować zmieniać. Rozegrać rundę, nie ważne, czy spadając, czy zostając w 1. division i zobaczyć co się stanie latem. Nie widziałem szans dla tego klubu, sytuacja była poniżej beznadziejnej. Poszedłem do Hermanna i stwierdziłem, że biorę tydzień wolnego. Lige meget, rób co chcesz. Zadzwoniłem do Briana i powiedziałem, coby zaklepał ośrodek w Skagen na dwa tygodnie. Za te nędzne ochłapy na przygotowania pobiegamy trochę po wydmach. Potem sparingi i po prostu dożyć do lata. Still og roligt, w spokoju siła.

  14. Jesień 2010 - ogólnie

     

     

    Nagrody

     

    Piłkarz Roku: 1) Messi 2) Iniesta 3) CRonaldo

    Złota Piłka: 1) Sneijder 2) Iniesta 3) CRonaldo

    Napastnik Roku: 1) Villa 2) Rooney 3) Aguero

    Pomocnik Roku: 1) Sneijder 2) Iniesta 3) CRonaldo

    Obrońca Roku: 1) Daniel Alves 2) Thiago Silva 3) Pique

    Bramkarz Roku: 1) Cech 2) Julio Cesar 3) Victor Valdes

    U-23 Talent Roku: 1) Roman Eremenko (FIN, Dynamo Kijów) 2) Tim Sparv (FIN, FC Groningen) 3) Lukas Hradecky (FIN, Esbjerg fB)

    naturalizowani Finowie rządzą

     

     

    Największe ligi Europy

     

    Premiership

     

    premiershipe.jpg

     

    KS - Wayne Rooney (Man Utd), Nikola Zigic (Birmingham), Marouane Chamakh (Arsenal) wszyscy po 11

     

    Primera Division

     

    laligad.jpg

     

    KS – David Villa (Barcelona) 12

     

    Serie A

     

    serieas.jpg

     

    KS – Mirko Vucinic (Roma) 14

     

    Bundesliga

     

    bundesliga.jpg

     

    KS – KJ Huntelaar (Schalke) 12

     

    Ligue 1

     

    ligue1o.jpg

     

    KS – Danijel Ljuboja (Nice) 13

     

    Eredivisie

     

    erediv.jpg

     

    KS – Luuk de Jong (Twente) 15

     

    Ekstraklasa

     

    extrakla.jpg

     

    KS – Anderson Lessa (Widzew), Grzegorz Bonin (G. Zabrze) po 8

  15. Jesień 2010: Dania

     

     

    Viasat 1.divisionen

     

     

    viasat.jpg

     

    KS – Peter Graulund (AGF) 13, Stephan Petersen (AGF) 10, Jeppe Kjær (FC Roskilde) 10

     

    AGF poza wpadką z Roskilde po prostu zmiotło całą ligę. Kwestią było, czy Skive obroni awans przed szeroką grupą ścigających ich drużyn. W dole tabeli trzy beniaminki złapały w pewnym momencie Hvidovre i od tej pory trwała tam zażarta kotłowanina z ciągłymi zmianami na bezpiecznym miejscu.

    Piłkarzem roku w naszej lidze został Stephan Petersen, co było do przewidzenia. Inna sprawa, że wszystkich 5 nominowanych było z AGF...

     

    petersen.jpg

     

     

     

    Danske Superliga

     

     

    superligaa.jpg

     

    KS – Sylvester Igboun (FC Midtjylland) 12, Robson (AC Horsens) 11, Dame N'Doye 11

     

    Powyżej nas po nieco zaskakującym początku sezonu rzeczy wróciły do normy, FCK zaczęło znów łoić wszystkich i wskoczyło na swe ulubione miejsce w tabeli. Sensacja sezonu, beniaminek AC Horsens, nadal trzymał się w czubie, prowadzony zresztą przez Johnniego Mølby, legendę, jeśli można tak rzec, FC Kolding, menedżera klubu jeszcze przed fuzją aż po 2008 rok. Pewniakiem do spadku wydawał się Esbjerg, natomiast poza tym w małej, płaskiej tabeli mogło zdarzyć się jeszcze wszystko.

    Piłkarzem roku ligi został rozgrywający FCK.

     

    claudemir.jpg

     

    Ktośtam wymyślił nagrodę Piłkarza Jesieni. Pewnie po to, aby główna gwiazdka FCK mogła coś wygrać.

     

    ndoye.jpg

     

    Bramkarz roku gra w... zgadnijcie.

     

    willand.jpg

     

    I jeszcze nadzieja roku U-17.

     

    zohore.jpg

     

     

    Duńskie kluby w pucharach

     

    FC København

    W kwalifikacjach do LM odprawili szwedzkie AIK i cypryjską Omonoię. Trafili do grupy z Lyonem, Panathinaikosem i Sevilla, i do ostatnich kolejek mieli szansę na wyjście, ale bardziej doświadczona Sevilla ich rozmontowała. W lutym mieli zmierzyć się w LE z Palermo.

    OB

    Eliminacje do LE mieli dosyć proste, z macedońskim Rabotnickim i rumuńską Unireą. Grupę mieli solidną, z Juventusem, Austrią Wiedeń i Brugge. Ostatecznie 3 miejsce.

    Brøndby

    Najpierw zniszczyli Cliftonville z Ulsteru, potem pokonali norweski Aalesund, lecz na koniec wpadli na Leverkusen i tyle mieli z LE

    FC Nordsjælland

    Dość niespodziewani zdobywcy pucharu nie pokazali nic, zostając z miejsca rozniesieni przez Levski Sofia.

     

    Reprezentacja.

     

    Tu było tragicznie. Remisy z Islandią i Cyprem, przegrana z Portugalią i coraz więcej słychać było głosów o zwolnieniu Mortena Olsena. Cóż, najbardziej przereklamowany napastnik Europy, czyli Bendtner, grzał ławę w Arsenalu, podstawowy bramkarz, Lindegaard, był nr 3 w United...

     

     

    grupaoa.jpg

     

     

    Gdy największe gwiazdki zawiodły, piłkarzem roku został klasyczny duński solidny pomocnik.

     

    jenseng.jpg

     

  16. W lidze sensacja. Brønshoj rozbił Hvidovre 7-0 i nadal próbował się wyrwa ze strefy spadkowej. Dla nas świetny wynik. Ponadto strasznie kiepsko grały Fredericia i Viborg, których trenerom powoli zaczynały palić się stołki pod siedzeniami. AGF powoli i skutecznie roznosiło całą ligę w pył, dominując bardziej niż Barcelona nad La Liga. Absolutnym szokiem była postawa Skive. Michael Hansen stawał się bogiem miasteczka, doskonałą taktyką trzymając drużynę na drugim miejscu w tabeli.

     

    A my mieliśmy się zmierzyć z nieprzewidywalnym przeciwnikiem.

     

     

    17.10.2010 Kolding Stadion, 681 widzów

    Kolding FC (9) – FC Fyn (7) 3:1

    1:0 Ogunleye, 4

    2:0 Andersen, 14

    3:0 Kornø, 39k

    3:1 Budtz, 82

     

    Rinke – Frandsen, Termansen, Andersen (65, Warming), Nautrup (60, Søgaard) – Halling (65, Johansen), Pedersen, Ogunleye, Erhenede – Kornø, Jørgensen

     

    Nie było się jednak czego bać. Rzuciliśmy się na drużynę z przedmieść Odense od pierwszego gwizdka. Widać było, że chłopaki są podbudowani ostatnimi meczami, a taktyka po prostu działa. Ogunleye pięknie ściął ze skrzydła, a Andersen zaczął odpłacać się za ponowną szansę którą mu dałem. Tłamsiliśmy FC Fyn jeszcze bardziej, niż wcześniej Hvidovre i do przerwy powinno być z 5-0 gdyby nie pech w wykańczaniu (Jørgensen znowu słupek).

    Po przerwie moi zawodnicy nieco odpuścili, a FC Fyn zaczęło groźniej napierać. Kilka razy ich kontry mogły być zabójcze, ale Rinke stał pewnie na posterunku, zwłaszcza w sytuacji gdy Fiończycy chamsko poszli z atakiem ignorując zwijającego się z bólu Nautrupa. Kolejna skręcona kostka, kolejny zawodnik nie zagra więcej w tej rundzie.

    Postanowiłem wpuścić Warminga dla ogrania, ale niestety, stracona bramka z wolnego to jego błąd. Za cienki jest chłopak i tyle... Mimo wszystko kolejne cholernie ważne zwycięstwo.

     

    A w lidze sensacja rundy, Roskilde wygrało w Aarhus! Hobro zaś wyszarpało zwycięstwo z Viborgiem. Koniczynki zdecydowanie stawały się rozczarowaniem sezonu.

     

     

    24.10.2010, Monjasa Park Fredericia

     

    795.jpg

     

    FC Fredericia (10) - Kolding FC (9) 4:2

    1:0 M.Friis, 17

    2:0 M.Friis, 26

    2:1 Erhenede, 30k

    3:1 Rinke, 53og

    4:1 M.Friis, 59

    4:2 Præst, 82

     

    Rinke – Frandsen, Termansen, Pedersen, Thomsen (Søgaard, 66) – Halling (66, Johansen), Præst, Ogunleye, Erhenede – Kornø (76, Lennart Nielsen), Jørgensen

     

    Nasi sąsiedzi jak na swój skład grali kiepsko i co rusz słyszało się o zwolnieniu trenera Thomasberga.

    Ustawiłem zespół defensywnie i na kontry, i kazałem pilnować Nworuha, kosić z trawą, gryźć po łydkach, cokolwiek zanim się rozpędzi. I w sumie podziałało, Nigeryjczyk za dużo nie pokazał. Tyle że Fredericia miała znacznie więcej atutów w ataku. Przede wszystkim Mortena Friisa, niegdyś wielki talent z Esbjerg, potem zagubiony w II lidze holenderskiej. Dziś zachowywał się niczym stary włoski napadzior, wyrastając znienacka na idealnych pozycjach do strzału.

    Jeszcze była szansa. Jørgensen wpada w pole karne, obrońca zatrzymuje go za koszulkę, Erhenede niezawodny w karnych.

    Niestety. Raz jeden Nworuhowi udaje się kropnąć z dystansu. Pika odbija się od Pedersena, poprzeczki i ostatecznie pleców zdezorientowanego Rinke. Lwy panują nad meczem. Na pocieszenie zostaje nam morderczy 35-metrowy wolny Præsta, kompletnie zaskakujący 41-letniego (!) francuskiego bramkarza Fredericii. Chyba najpiękniejszy gol dla nas w tej rundzie.

     

     

    31.10.2010 Kolding Stadion, 646 widzow

    Kolding FC (10) - Skive IK (2) 3:1

    1:0 Pedersen, 11

    2:0 Termansen, 40

    2:1 Koch, 62

    3:1 Termansen, 64

     

    Rinke – Frandsen, Termansen, Andersen, Thomsen – Halling (82, Johansen), Pedersen (72, Præst), Ogunleye, Erhenede – Kornř, Jørgensen (72, Lennart Nielsen)

     

    Skive szalało i zaskakiwało. Swą pozycję w tabeli zbudowali na pewnych wygranych z każdym zespołem choć minimalnie gorszym od nich i paru zaskakujących wynikach, jak ugryzienie Vejle.

    Po raz pierwszy zabawiłem się w wojnę psychologiczną, dając wywiad do Jyske Vestkysten. Powiedziałem co nieco o napompowanym baloniku i pojechałem zdrowo po ichnim bramkarzu. Jednoczesnie naciskałem na chłopaków, przypominając im przedsezonowe analizy. Skive naprawdę miało więcej szczęścia niż umiejętności.

    I podziałało. Starczyło ich mocno, bez strachu nacisnąć i się pogubili. Zaczął nasz kapitan, standardowo dla niego z dystansu. Bramkarz Skive kompletnie się zakręcił przy rożnych, dzięki czemu Termansen mógł zagrać mecz życia. Goscie odpowiedzieli też z rożnego, ale ogólnie chyba nie widziałem dotąd mojej drużyny grającej tak równo i solidnie. Najlepszy mecz rundy, po którym skoczyliśmy rekordowo wysoko w tabeli. Niestety dwa ostatnie mecze pokazały, że to jednak jeszcze za wysokie progi.

     

     

    7.11.2010 SEAS-NVE Park, Herfølge

     

    701.jpg

     

    HB Køge (4) - Kolding FC (8) 3:1

    0:1 Erhenede, 23

    1:1 Fabinho, 28

    2:1 Djeziri, 34

    3:1 Djeziri, 90+2

     

    Rinke – Frandsen (55, Søgaard), Termansen, Andersen, Thomsen – Halling (67, Præst), Pedersen, Ogunleye (61, Jensen), Erhenede – Kornø, Jørgensen

     

    Już w trzeciej minucie mało nie dostałem zawału, gdy Andersen powalił wychodzącego pięknie Ukpai. Szczęściem tylko żółta.

    Nieco później szok. Piękna akcja Jørgensena i wykończenie Erhenede. Gramy nieźle i przez chwilę łudzę się możliwością kolejnego dobrego meczu. Niestety okazuje się to kolejny mecz, po którym moi boczni obrońcy powinni zostać wypierdzieleni w trybie natychmiastowym. Najpierw Thomsen śpi przy dośrodkowaniu zostawiając kompletnie niepilnowanego Fabinho, potem Frandsen przeszkadza środkowym pokryć Djezirego przy rożnym. Tragedia po prostu.

    W drugiej połowie Køge spokojnie kontroluje mecz. Nasze rozpaczliwe próby zrywu kończą się tylko bramką na dobranoc. Oczywiście Thomsen za nic nie mógł zatrzymać Fabinho czy nie dać mu dośrodkować, a Djeziri zrobił co chciał pomimo Søgaarda na plecach. Królestwo za choć jednego porządnego full-backa...

     

     

    21.11.2010 Viborg Stadion

     

    3259_ori_viborg_stadion.jpg

     

    Viborg FF (11) - Kolding FC (10) 2:1

    1:0 Dos Santos, 15

    1:1 Jørgensen, 21

    2:1 Minde, 68

     

    Rinke – Frandsen, Termansen, Pedersen, Thomsen – Halling (Johansen, 76), Præst (84, Andersen), Ogunleye, Erhenede – Kornø (63, Lennart Nielsen), Jørgensen

     

    DBU z nieznanych mi powodów przerzuciło pierwszy nasz mecz z Næstved na rundę wiosenną, wiec na zakończenie jesieni mieliśmy się znów spotkać z Viborgiem.

    Bet 365 powinien przyjmować zakłady pt. 'kto spierdoli mecz dla KFC?'. Najniższy kurs byłby na bocznych obrońców, ale po tych zawodach Rinke tez byłby jednym z pewniaków. A najgorsze było to, że reszta zespołu zagrała naprawdę solidnie, ze świetna solową akcją Jørgensena na czele.

    Niestety nasz bramkarzyna najpierw zachowa się jak kretyn przy rożnym idąc do przodu i zostawiając ogromną dziurę na krótkim słupku, dzięki czemu Dos Santosowi starczyło lekko zawinąć Pedersenem (a to nie problem). Drug bramkę w sumie spieprzyli razem z Frandsenem. Minde przy wrzutce która leciała w pole karne chyba pół godziny, nagle zauważył, że ani go mój boczny nie kryje, ani mój bramkarz nie ma zamiaru czegokolwiek zrobić z tąże wrzutką. Oglądanie tak straconych bramek po prostu boli.

     

    Ale. Jakby nie było, kończyliśmy rundę jesienną na 11 miejscu, z 9 punktami przewagi nad kotłem spadkowym. Oczywiście nie była to gigantyczna zaliczka, wszystko na wiosnę mogło się zdarzyć, ale jakby mi ktoś taki wynik, z tym składem i sytuacją w klubie, latem zaproponował, to brałbym z pocałowaniem ręki.

  17. Dwa dni po swym genialnym występie, młody Lund rozpieprzył sobie biodro i wyleciał do końca rundy. Wziąć siąść i płakać.

     

    Bilety na mecz pucharowy rozchodziły się w ekspresowym, jak na Kolding, tempie. Cóż, zdecydowana większość miłośników futbolu w całej Danii wspiera albo FCK albo Brøndby, czasami nawet nie zawracając sobie głowy lokalnymi drużynami.

    Samo Brøndby od ładnych paru lat siedziało w głębokim kryzysie. Problemy finansowe, nietrafione transfery, nieudaczni trenerzy, konflikty w drużynie aż po mordobicia... Chłopaki z przedmieścia za nic nie mogli zagrozić swym wrogom z centrum wielkiej K, napompowanemu do granic duńskiej możliwości FCK, a na pozycji drugiej najlepszej drużyny kraju powoli zastępowało ich OB.

    W tym sezonie jednak FCK zaliczyło niesamowicie słaby start i Brøndby walczyło aktualnie o czub tabeli z OB i sensacyjnym AC Horsens. Jakby nie było, sprawa była prosta. Nie mieliśmy szans.

     

    23.09.2010 Kolding Stadion, 4254 widzów

    Kolding FC – Brøndby IF 2:4

    1:0 Jørgensen, 16

    1:1 Jatta, 19

    1.2 J. Stryger Larsen, 39

    1:3 J. Stryger Larsen, 47

    2:3 Tørnes, 50 og

    2:4 Jatta, 90+4

     

    Rinke – Frandsen (59, Nautrup), Termansen, Pedersen, Thomsen – Halling, Præst, Ogunleye, Philip Lund (59, Jensen) – Kornø, Jørgensen (75, Jonas Nielsen)

     

    Po dłuższym zastanowieniu i analizie gierek treningowych postanowiłem pozostać przy 4-4-2. Zawodnicy mimo wszystko czuli się swobodniej w tym ustawieniu, a poza tym chciałem, aby pady jakiekolwiek bramki dla nas, a przy jednym napastniku raczej nie było na to szans.

    Brøndby wyszło w dość rezerwowym składzie, zostawiając gwiazdy pokroju Krohna-Dehliego czy Nicolaia Aggera na trybunach. Nadal jednak ich skład miażdżył, młode talenty pokroju doskonałego rozgrywającego Mike Jensena, czy uznawanego za jedną z największych nadziei duńskiej piłki Jensa Strygera Larsena, plus no-name zawodnicy z rezerw... którzy u mnie byliby gwiazdami w składzie.

    Cóż, mecz zaczął się zaskakująco od naszych ataków. I nagle Jørgensen dopada do wrzutki ze środka pola i prowadzimy. Ta ¼ publiki (na własnym stadionie haha) będąca za nami wpada w amok. Ja nie szaleję. Ja widzę jak graja moi boczni obrońcy. Skrzydłowi Brøndby robią co chcą, albo idąc indywidualnie na bramkę, w czym celuje Stryger Larsen, albo puszczając kliniczne dośrodkowania w środek pola, gdzie rządzi bliżej nikomu nie znany Gambijczyk Jatta.

    A mimo to nie jestem zły. Drużyna nie poddaje się, jak w meczu z AGF, i wciąż próbuje coś szarpać. Gdybym tylko miał lepszych bocznych obrońców... A tak bramka po bramce Brøndby robi swoje.

    Szok w drugiej połowie, Ogunleye sprytnie – i bez faulu – naciska przy dośrodkowaniu bramkarza gości tak, że ten wpada z piłką do bramki. Brøndby nieco sie cofa i pokazuje nam swą całkowitą wyższosć taktyczną. Jeszcze na koniec Jatta dobija nas morderczym strzałem z woleja. Zapisuję sobie tego goscia w notesie. Może kiedys cudem uda się go wypożyczyć...

    Plan wykonany. Polegliśmy, ale z honorem.

     

     

    26.09.2010 Slagelse Stadion

     

    slagelse-stadion3098l.jpg

     

    FC Vestsjælland (8) - Kolding FC (13) 3:0

    1:0 Dahl, 41

    2:0 Festersen, 61

    3:0 Dahl, 72

     

    Rinke – Søgaard, Termansen, Pedersen, Thomsen (55, Nautrup) – Johansen, Halling, Ogunleye, Philip Lund (55, Jensen) – Kornø, Jørgensen (31, Jonas Nielsen)

     

    Zaczęliśmy nieźle. Kilka rajdów skrzydłowych, kilka strzałów w bramkarza. Potem tempo nieco siadło, po czym nieszczęsny Jørgensen po raz kolejny w tym sezonie został zniesiony na noszach. Niestety trudy pucharowego spotkania szybko zaczęły wychodzić z moich piłkarzy i niedługo przed przerwą straciliśmy bramkę po topornej i siłowej, ale udanej akcji FCV.

    Po przerwie było już tylko coraz gorzej. Moi zawodnicy snuli się po boisku, a Slagelse pokazywało dobrą choć strasznie brzydką grę a'la niższe ligi angielskie. Zwłaszcza moje lewe skrzydło grało tragicznie. Zarówno Thomsen jak i Lund nadawali się zresztą do wymiany już od paru meczów, ale kto miał ich zmienić?

    Nadal trzymaliśmy się nad strefą spadkową, ale Hjørring powoli nas doganiało. Cholernie bałem się kolejnego meczu.

     

     

     

    03.10.2010 Kolding Stadion, 550 widzów

    Kolding FC (13) – FC Hjørring (14) 2:1

    0:1 M. Nielsen, 46

    1:1 Jørgensen, 66

    2:1 Kornø, 72

     

    Rinke – Søgaard (60, Nautrup), Termansen, Pedersen, Thomsen – Halling, Præst (69, Johansen), Philip Lund, Jensen – Kornø, Lennart Nielsen (60, Jørgensen)

     

    Ilość kibiców na jednym z najważniejszych spotkań rundy była wręcz żenująca. W szatni poddenerwowana atmosfera, każdy wiedział, że to mecz o sześć punktów.

    Goście z północy też wyszli strasznie spięci. Wskutek tego w pierwszej połowie widzieliśmy to, co się grzecznie przyjęło nazywać 'meczem walki'. Czyli po prostu nudna kopanina.

    A po przerwie Søgaard chce podać do Rinkego, tyle że zamiast tego pięknie wykłada piłkę napastnikowi przeciwnika, za plecami reszty obrony. To tyle jeśli chodzi o szukanie innych opcji na bokach obrony.

    W tym momencie naprawdę trafia mnie szlag i po raz pierwszy w karierze dostaję uwagę od technicznego, żebym się nieco opanował i trzymał sektora trenerskiego. Ale coś do chłopaków dociera. Przede wszystkim Lund odżywa grając znów na prawym skrzydle. Dwa jego dośrodkowania i jesteśmy w domu. Skrzydłowy z Vejle trafił do jedenastki kolejki jako pierwszy mój gracz w tym sezonie.

    Pierwszy awans w tabeli od dawna. Odskoczyliśmy Hjørring na 5 punktów, a między nami wylądowało Hvidovre.

     

     

    09.10.2010 Hobro Stadion

     

    2565.jpg

     

    Hobro IK (15) – Kolding FC (12) 1:3

    0:1 Pedersen, 54

    0:2 Jørgensen, 60

    0:3 Erhenede, 70

    1:3 Arrieta, 81

     

    Rinke – Frandsen, Termansen, Andersen, Thomsen (63, Nautrup) – Halling (71, Juul), Pedersen, Philip Lund (33, Ogunleye), Erhenede – Kornø, Jørgensen

     

    Hobro, jak można było przewidzieć przed sezonem, raczej zbyt dużych szans na utrzymanie nie miało, ale miewali przebłyski geniuszu. Powodował je głównie Arrieta, wlepiając chociażby 4 bramki Fredericii i wysyłając zszokowane Lwy do domu po sześciobramkowej w sumie przegranej.

    W dodatku wiedzieli, że my jesteśmy na pewno jednym z zespołów w tej lidze, z którymi zawsze można wygrać, a na domiar złego do 11tysiecznego miasteczka przyjeżdżała TV3 transmitować bitwę cieniasów z zabawnego stadioniku absolutnie w klimacie prowincjonalnym. A my musieliśmy wygrać ten mecz, chyba ostatni potencjalnie łatwy w tej rundzie.

    Dlatego wystawiłem ledwie wyzdrowiałego Erhenede na lewe skrzydło, Jensen niestety nie pokazywał nic do tej pory. Jednocześnie postanowiłem dać drugą szansę Andersenowi. Termansen swoją wykorzystał, więc może tępy drwal też mógł się ogarnąć.

    Pierwsza połowa, jak i poprzednio, była wyrównana. Udawało nam się zatrzymywać kąśliwe ataki Hobro, próbowali przestawić się na strzały z dystansu, ale Rinke dawał radę. Z naszej strony potwornego pecha miał Jørgensen – dwa słupki i poprzeczka.

    Na drugą połowę wychodziłem z duszą na ramieniu. Hobro musiało w końcu coś strzelić, jak nie z dystansu, to Arrieta kręcił Andersenem tak, że jego bramka była kwestią czasu.

    Uratował nas durny obrońca gospodarzy, powalając w 46 minucie wychodzącego na czystą pozycję Jørgensena. Mimo to grając z przewagą nadal nasi napastnicy nie byli w stanie trafić w światło bramki. Wreszcie kapitan Pedersen się wnerwił i przyładował z 25 metrów. Nieco później Erhenede pięknie obsłużył Jørgensena, żeby wreszcie samemu wjechać w pole karne i walnąć w okienko. Co ja zrobię bez niego na wiosnę...

    Arrieta musiał strzelić i to zrobił. Jestem ciekaw, kto wyjmie małego Chilijczyka z duńskim paszportem z Hobro. Raczej nie my, nawet biorąc pod uwagę, że kontrakt miał do czerwca. Zażądałby co najmniej z 5000 koron na tydzień, a Hermann najchętniej złożyłby drużynę z amatorów i wypożyczonych, żeby uratować kasę klubu...

    Plusy były takie, że wygrana kopnęła nas w środek tabeli (aczkolwiek 3 drużyny niżej miały zaległy mecz). Minusy – Philip Lund skręcił kostkę i miałem go z głowy do końca rundy. Najwyraźniej zawsze jak ktoś zaczynał grać lepiej, to musiała mu się przytrafić kontuzja.

     

     

    -------

    A swoją drogą – grałem wcześniej w CM4, FM05 i 08. Nigdy nie byłem mistrzem taktyki, ale widzę jedno – jak bym nie kombinował przy ustawieniach, zawsze wrócę do 4/4/2 podkręconego pod aktualnych zawodników. Oczywiście można wykręcić lepsze ustawienia, ale klasyk sprawdza się zawsze, wszędzie, w każdej wersji. Widać, że Angole robią ta grę :P

  18. Dwa dni wcześniej zadzwonił do mnie prezes. 'Słuchaj Michael, załatwiałem sprawy w Horsens i się okazało, że mają tu świetnego napastnika do wypożyczenia za darmo, ty już masz jednego gracza stąd, brać tego chłopaka?'. No dobra, za darmo to bierz.

    Następnego dnia zobaczyłem gościa na treningu i miałem mieszane uczucia. Niby nie by zły, całkiem niezły wręcz na tle mej ekipy, ale kompletnie nie o kogoś takiego by mi chodziło, coby zastąpić Erhenede na przykład.

     

    Simon Kornø

     

    korno.jpg

     

     

    Zresztą, cholera, nieważne. Czas było stawić czoła plutonowi egzekucyjnemu.

     

    29.08.2010, NRGi Park, Aarhus

     

    1_700_963.jpg

     

    AGF (1) – Kolding FC (13) 7:0

    1:0 S. Petersen, 1

    2:0 S. Berg, 7

    3:0 S. Petersen, 27

    4:0 S. Petersen, 35

    5:0 S. Petersen, 48

    6:0 S. Berg, 51

    7:0 P. Graulund, 87

     

    Rinke – Frandsen, Andersen, Termansen (53, Pedersen),Thomsen – Præst, Halling, Johansen, Ogunleye (57, Jensen), Lund (57, Kornø) – Erhenede

     

    Wystawiłem najlepszy możliwy skład. Rozpisałem każdemu kogo ma kryć i jak. Ćwiczyliśmy przez ostatni tydzień szybkie wyprowadzanie piłki do kontrataku do usrania.

    A idźta, stracony czas.

    W sumie to sam nie wiedziałem, ile ja spierdzieliłem, ile z tego to tragiczny poziom moich kopaczy, a ile fakt, że AGF, a zwłaszcza 24-letni Stefan Petersen, urządziło sobie dzień Ronaldinho. Serio, co akcja to podejście na 20 metr i rogal w okienko. Pierwsza minuta i Rinke dostaje piłkę za kołnierz, a potem już tylko zostawało siąść na ławce i wyczekiwać końca tej masakry.

    W przerwie jeszcze próbowałem natchnąć chłopaków, żeby chociaż skończyć na tym 4:0, nie taka hańba, ale im się już też nie chciało. A jeśli jakiś jeszcze miał ducha walki, to ten cholerny Petersen zaraz go zgasił niesamowitym wolnym. Termansen na przykład po prostu stanął na boisku i nawet nie próbował kryć przeciwników, a ja siedziałem na ławce i się zastanawiałem kogo za niego w zasadzie mam wpuścić. Warminga, któremu chyba musiałbym założyć pieluchę przed wejściem na boisko, czy też starego Ulrika, od którego połowa AGF była gdzieś prawie 3 razy szybsza?

    W sumie to mogli nam rąbnąć dwie cyfry i bym się nie zdziwił.

    Po meczu spakowaliśmy się bez słowa, a w autobusie także panowała grobowa cisza. Byliśmy jak dziewczę co się dało chamsko zerżnąć po pijaku.

     

    Szczęściem gorzej w tej rundzie już chyba być nie mogło.

    A może jednak. Wylosowaliśmy Brøndby w pucharze. Dobrze, że u siebie.

     

    A na razie nadciągał przeciwnik, który może nie miał nas przelecieć jak AGF, ale solidnie dupska mógł obkopać.

     

    05.09.2010 Kolding Stadion, 868 widzów

    Kolding FC (13) – Akademisk Boldklub (12) 0:1

    0:1 N. Christensen, 45

     

    Rinke – Frandsen, Andersen, Pedersen, Thomsen (76, Nautrup) – Præst, Johansen, Halling, Erhenede, Jensen (76, Ogunleye) – Kornø (56, Lund)

     

    Aczkolwiek szansa była, bo start ligi im nie wyszedł, 0-6 w Fredericii chociażby.

    Po pierwsze odstawiłem od składu Termansena, po drugie, zacząłem gmerać przy ataku, koncepcja była taka, że Kornø ma strącać górne piłki do ścinających do środka skrzydłowych, stąd też Erhenede na skrzydle.

    Mecz był na 0:0. Koncepcja w ataku nie wypaliła za cholerę i w drugiej połowie wyrzuciłem schemat do kosza. Kornø może i miał niesamowity wyskok na treningach, ale w meczu silniejsi obrońcy po prostu przybijali go do murawy. W obronie natomiast Pedersen wprowadził spokój, i gdyby tylko Rinke nie wpuścił kompletnej szmaty z wolnego tuż przed przerwą...

     

    12.09.2010 Roskilde Idrætspark

     

    st_1842_s1.jpg

     

    FC Roskilde (7) – Kolding FC (13) 2:2

    1:0 Erhenede, 1

    1:1 J. Kjær, 26

    2:1 Erhenede, 55k

    2:2 N. Hansen, 59

     

    Rinke – Frandsen, Andersen (68, Johansen), Pedersen, Thomsen – Halling, Præst, Ogunleye (76, Jensen), Philip Lund – Thomas Lund (57, Kornø), Erhenede

     

    Od dwóch tygodni ćwiczyłem z zespołem drugą taktykę, widząc, że 4-5-1 nie wychodzi. Dodatkowy defensywny pomocnik gówno dawał przy tragicznej postawie moich graczy, musieliśmy zacząć strzelać bramki. W meczu Orły vs. Orły postanowiłem zatem spróbować 4-4-2, z klasyczną parą napastników drągal-biegacz. Dodatkowo postanowiłem dać pierwszą szansę Thomasowi Lundowi, pokazującemu wielką ambicję w niższych zespołach.

    Zadziałało. Już w pierwszej minucie skrzydłowy Lund wyłożył piłkę Erhenede, ten zawinął obroną Roskilde i pięknie walnął w okienko. W ogóle, gra z przodu kleiła się znacznie lepiej, niż w moich początkowych eksperymentach.

    Niestety z tyłu była tragedia. Pedersen trzymał się nieźle, ale był po prostu za wolny, natomiast Andersen rozgrywał fatalny mecz, niczym wielki dzieciak we mgle. A Roskilde miało Kjæra, mały pocisk rakietowy. W 26 minucie minął moich obrońców jak paliki na treningu, piękna bramka a'la Messi wręcz.

    My na szczęście mieliśmy Justice, któremu w tym meczu chciało się grać jak nigdy dotychczas. W drugiej połowie poszła akcja dokładnie taka, jakie chciałem widzieć, pracując nad ustawieniem -

    długa piłka do większego Lunda, ten strąca do Erhenede, ten wpada na pole karne, faul. Nie zawiódł i przez pewien czas łudziłem się, że wrócimy do domu w doskonałych humorach. Niestety, zaraz później Andersen dowiódł, że jest kompletnym taktycznym imbecylem, prezentując Roskilde bramkę po dobrze wykonanym wolnym. Cofnąłem Præsta do obrony, wolałem już mieć dwa ślimaki na środku, ale przynajmniej wiedzące jak się ustawić, w przeciwieństwie do tego pieprzonego tępego drwala.

    Roskilde cisnęło nas niemiłosiernie i powoli zaczynałem się bać, że znów nic z tego wszystkiego nie wyjdzie, szczęściem w 69 minucie Andreas Bak popchnął po raz n-ty za mocno naszego obrońcę w walce o piłkę i zobaczył 2gą żółtą. Dowieźliśmy remis i w sumie mogłem być w miarę zadowolony, gdyby nie fakt, że najchętniej wywiózłbym moją obronę na Szpicbergen i tam pozostawił.

     

    19.09.2010 Kolding Stadion, 541 widzów

    Kolding FC (13) – Hvidovre (10) 5:1

    1:0 Pedersen, 5

    2:0 Philip Lund, 15

    2:1 Weibel, 18

    3:1 Thomas Lund, 32

    4:1 Thomas Lund, 61

    5:1 Thomas Lund, 74

     

    Rinke – Nautrup, Termansen, Pedersen, Thomsen – Halling (72, Johansen), Præst, Ogunleye (45, Jørgensen), Philip Lund – Thomas Lund, Erhenede (72, Jensen)

     

    Kolejne roszady w obronie, zaskakująco najrówniej grający Frandsen miał drobną kontuzję, postanowiłem też dać drugą szansę Termansenowi, który miał się skupić bardziej na asekuracji powolnego Pedersena, niż na kryciu przeciwników, w czym był tragiczny. Hvidovre nie było jakoś przerażającym przeciwnikiem, w dodatku rozpieprzyły ich kontuzje – 4 zupełnie podstawowych graczy poza składem. Miałem nadzieję na lekkie oderwanie się od strefy spadkowej.

    Znów udało nam się kopnąć przeciwnika na samym początku. Rożny, obrońcy poprzerzucali sobie piłkę przed polem karnym Hvidovre, aż nasz kapitan postanowił kopnąć sobie z dystansu. Piękna bramka z odbiciem od spojenia. Zaraz później Hvidovre mogło nas ukąsić, bo moi srodkowi jak zwykle się pogubili - tylko słupek, a w dodatku Ogunleye wyprowadza klasyczną kontrę, przerzuca na lewe skrzydło, Lund do pustej bramki!

    Niestety, moment później Pedersen zostaje wykorzystany jako słupek do odbijania pilki i tracimy kretyńskiego gola. Który to już z kolei... Hvidovre wie, ze gra przeciw defensywnym ignorantom i nie traci nadziei.

    Drę się na chłopaków ile wlezie, żeby odebrali piłkę za wszelką cenę. Skutkuje. Mamy chyba z 5 dobrych sytuacji, aż wreszcie z radością widzę po raz kolejny, że przynajmniej w ataku znalazłem chyba odpowiedni sposób dla tej drużyny. Wysoka pilka od Hallinga, Thomas Lund główkuje w bok do Erhenede i sunie w pole karne, gdy Justice objeżdża obronę, aby dośrodkować z linii końcowej. Główka młodego wychowanka KFC i jest pięknie.

    Po raz pierwszy w tym sezonie to my ciśniemy przeciwnika. Erhenede trafia z dystansu w poprzeczkę, a stłamszone Hvidovre zaczyna grać coraz ostrzej i tuż przed przerwą wycinają mi Ogunleye. Na skrzydło schodzi Justice, a ja wprowadzam po raz pierwszy po kontuzji Jørgensena. Muszę wiedzie jak najszybciej czy mogę na niego liczyć gdy Erhenede pogna do Niemiec w styczniu.

    W 60 minucie szczena mi opada. Wymiana piłki między dwoma Lundami, młodziak wychodzi na czystą pozycję, ale wie dobrze, że jest za wolny żeby dojść na pewny strzał zanim dopadną go obrońcy. Bramkarz Hvidovre jest nieco za bardzo wysunięty... i widzimy przepiękny lob. Nie sądziłem, że Thomas jest w ogóle w stanie coś takiego zrobić. Idealny mecz 18-latka.

    Ta. A w 71 minucie wykaszają mi Erhenede. Sędzia chyba miłośnik ligi angielskiej, bo w ogóle nie reaguje na rzeź na boisku.

    Cóż, karzemy ich w odpowiedni sposób. Rzut rożny, któryś obrońca strąca piłkę i Thomas zdobywa hattricka. Tak też zdobywa się pewne miejsce w składzie na następne kolejki.

    Potem za dużo już się nie dzieje, ale i tak jestem w lekkim szoku. Szkoda, że tak żałosna ilość kibiców to widziała.

     

    Cóż, ta radość pewnie miała nie trwać zbyt długo. Erhenede wyleciał na 3 tygodnie, a już za parę dni przybywało do nas Brøndby.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...