Skocz do zawartości

Tańcząc z Guanczami


Fenomen

Rekomendowane odpowiedzi

W ciągu jednego tygodnia otrzymałem kilka ofert kupna dwóch moich napastników: Jelavicia oraz Schustera. Wszystkie jednak były tak nieatrakcyjne, że nie zamierzałem w ogóle rozpoczynać negocjacji odpowiednio z Burnley oraz Empoli. Włosi za Austriaka dają niecałe pół miliona euro. Ja za mniej niż półtorej go nie zamierzam sprzedawać.

 

Warto zwrócić uwagę na ciekawostkę – Mireku już na półmetku sezonu ma na koncie więcej ligowych bramek, niż w całym poprzednim sezonie.

 

Rundę rewanżową rozpoczynaliśmy, jak można się domyśleć, od meczu ze Sportingiem Gijon, który na półmetku sezonu jest pod koniec pierwszej dziesiątki w ligowej tabeli.

 

Na szczęście absencja Aliego trwała tylko jedno spotkanie i na mecz na El Molinon nasz lider formacji obronnej powrócił do wyjściowego składu.

 

Gspurning – Eriksen, Perez, Demirhan Gharzoul – Mustivar, Hansen – Orlandi, Deulofeu – Schuster, Mireku

 

Chociaż zaczęliśmy nieźle, nie przestraszyliśmy się rywala I fanatycznych kibiców Sportingu, to w 10 minucie bliżej prowadzenia byli rywale, kiedy groźnie uderzał N’Diaye, dobijając strzał Cisse. Nie zdołał on jednak zmieścić piłki w bramce, przez co błąd Gspurninga pozostał bez konsekwencji. W 19 minucie fantastyczną interwencją po strzale Schustera popisał się Mino, a pięć minut później efektowną indywidualną akcję z zimną krwią wykończył Mireku, zdobywając bramkę i otwierając wynik spotkania. Osiem minut później kolejny strzał Mireku wybronił Mino, a po chwili czerwoną kartke obejrzał Cisse za uderzenie łokciem Hansena. To mogło sprawić, żeby grało nam się łatwiej. W drugiej połowie w pełni kontrolowaliśmy mecz, ale brakowało nam skuteczności pod bramką przeciwnika. W 54 minucie strzał Gharzoula po dośrodkowaniu Pereza z rzutu rożnego okazał się niecelny. Na ostatni kwadrans na boisku zameldowali się Ferrer, Benzerga oraz Pini, zastępując odpowiednio Deulofeu, Hansena i Pereza. W 78 minucie to jednak ten, który na boisku był od początku – Mireku – zdobył swojego drugiego gola i ustalił wynik spotkania. W końcówce gospodarzy jeszcze pogrążył Medjani, który dołączył do grona graczy, którzy przedwcześnie musieli opuścić boisko w tym meczu z powodu czerwonej kartki. Gospodarze kończyli mecz w dziewięciu.

 

Liga adelante, 22/42, 03.02.2019

El Molinon, 17079 widzów

[8] Sporting Gijon – [3] Vecindario, 0:2 (MIREKU ’24, MIREKU ’78)

MoM: Adolf Mireku (Vecindario)

Odnośnik do komentarza

Tak dobrze to jeszcze nie ma... Co miesiąc generujemy straty, ale już niższe niż choćby w poprzednim sezonie. Teraz oscylują one w granicach 100 tysięcy euro. Wszystko za sprawą lepszej frekwencji na meczach.

 

 

 

Chociaż przed kolejnym ligowym meczem z Elche ze składu wypadł mi tylko jeden zawodnik, oznaczało to kompletne przebudowanie formacji, w której on występuje. Chodzi o Pereza, za którego na lewej obronie miał zagrać Eriksen, robiąc miejsce na prawej flance Demirhanowi, który to z kolei Turek zostawił w środku bloku defensywnego miejsce Benzerdze.

 

Trzeba jeszcze zauważyć, że dość eksperymentalne zestawienie duetu defensywnych pomocników nawet zdaje egzamin, a Hansen na pozycji cofniętego rozgrywającego na pewno, póki co, nie zawodzi.

 

Gspurning – Demirhan, Eriksen, Gharzoul, Benzerga – Mustivar, Hansen – Orlandi, Deulofeu – Schuster, Mireku

 

Trochę nie tak zaczął się dla nas ten mecz. Chociaż pierwszy kwadrans minął praktycznie bez echa, to na jego finiszu straciliśmy bramkę, kiedy Gspurninga pokonał Kok, wykorzystując perfekcyjne podanie od Bragado. Dwie minuty później prowadzenie gospodarzy podwyższył Akinsola, tyle że tej bramki nie uznał sędzia, dopatrując się pozycji spalonej hiszpańskiego napastnika gospodarzy. W 26 minucie odpowiedzieliśmy szansą, którą miał Deulofeu, jednak kataloński skrzydłowy uderzył tylko w boczną siatkę. Pod koniec pierwszej połowy podobnie zakończyła się kolejna akcja Akinsoli, którą zdecydował się samodzielnie wykańczać. W drugiej połowie nakazałem swoim podopiecznym znacznie odważniejszą grę, bo z takim stylem to możemy zapomnieć o czymkolwiek. W 48 minucie rzeczywiście gracze Vecindario odważnie zaatakowali, jednak Marcelin doskonale zachował się w sytuacji sam na sam z Schusterem. W 57 minucie mocno, acz niecelnie uderzał Eriksen, który włączył się do akcji ofensywnej. W 60 minucie z kolei doskonale uderzenie Mireku na rzut rożny sparował Marcelin, a siedemnaście minut później bramkarz gospodarzy zatrzymał również uderzenie rezerwowego w tym spotkaniu Ferrera. W końcówce meczu gospodarze mieli jeszcze okazje na zdobycie drugiego gola, ale tej szansy nie wykorzystał Salazar.

 

Liga adelante, 23/42, 09.02.2019

Martinez Valero, 9547 widzów

[12] Elche – [3] Vecindario, 1:0 (Kok ’14)

MoM: Javier Bragado (Elche)

Odnośnik do komentarza

Można już powoli doszukiwać się pewnego wzorca – na każde dwa ligowe zwycięstwa z rzędu przypada potem mecz przegrany. Tymczasem w następnej ligowej kolejce podejmowaliśmy beniaminka z Logrones, którego najlepszym strzelcem jest... niejaki Patrick Rudwaleit.

 

Do składu na to spotkanie powrócił już Perez, który wyleczył swój poprzedni niegroźny, jak się potem okazało, uraz.

 

Gspurning – Eriksen, Perez, Gharzoul, Demirhan – Mustivar, Hansen – Orlandi, Deulofeu – Schuster, Mireku

 

Weszliśmy w ten mecz znakomicie, bowiem już w 6 minucie prowadzenie dla Vecindario dał Orlandi, zdobywając swojego czwartego gola w tym sezonie. Pięć minut później włoski skrzydłowy miał kolejną bramkową okazję, ale tej już na gola nie zdołał zamienić. W 15 minucie było już 2:0, kiedy rzut karny na gola zamienił Perez. Wcześniej w szesnastce faulowany był Deulofeu i stąd ta decyzja arbitra. Pięć minut później ponownie w roli głównej występował Orlandi, kończąc akcję, ale i ta próba nie zakończyła się sukcesem. Sześć minut potem przed szansą na zdobycie bramki stanął Mustivar, który zdecydował się na strzał z daleka, ale zakończoiny niecelnie. W 33 minucie goście zdobyli gola kontaktowego, kiedy dośrodkowanie Portillo na bramkę zamienił Rabenoy. Gdy jednak po chwili czerwoną kartkę za brutalny faul na Hansenie obejrzał Cruz, miałem wrażenie, że wszystko co najgorsze w tym meczu, to już za nami. Tak jednak nie było, bo w drugiej połowie goście, mimo gry w osłabieniu, zdołali wyrównać, kiedy w 52 minucie na listę strzelców wpisał się... Rudwaleit. Natychmiast rozkazałem odważną grę, bowiem strata punktów w takim spotkaniu mogła być dramatyczna w skutkach. W 65 minucie na drodze Schusterowi do szczęścia stanął słupek, od którego odbiła się piłka po jego strzale. W 78 minucie szansę na zdobycie bramki zmarnował Eriksen, uderzając daleko obok bramki (ale jego ofensywne wejścia coraz bardziej mi się podobają). Wreszcie cztery minuty potem niefortunna interwencja Zonzamasa, który starał się wybijać piłkę, ale skierował ją do własnej bramki, dała nam zwycięskiego gola. Po tym trafieniu cofnęliśmy się i szukaliśmy jedynie szans w kontratakach. Rywal nie zdołał w ciągu tych niecałych dziesięciu minut wyrównać i mogliśmy się cieszyć z jakże ciężko wywalczonych trzech punktów.

 

Liga adelante, 24/42, 16.02.2019

Municipal, 4238 widzów

[3] Vecindario – [18] Logrones, 3:2 (ORLANDI ‘6, PEREZ (k) ’15, Rabenoy ’33, Rudwaleit ’52, Zonzamas [og] ‘82)

MoM: Francisco Portillo (Logrones)

Odnośnik do komentarza

W następnym meczu ligowym podejmowaliśmy jeden z klubów, dla którego stanowimy kluczowego dostarczyciela zawodników. Chodzi o Kadyks, dla którego aktualnie gra trzech byłych graczy Vecindario, z czego dwóch miało zagrać w wyjściowym składzie przeciwko swojej byłej drużynie – Benavente oraz Hansen. Na ławce rezerwowych usiadł wychowanek Vecindario, Benitez.

 

Gspurning – Eriksen, Perez, Gharzoul, Demirhan – Mustivar, Hansen – Orlandi, Deulofeu – Schuster, Mireku

 

Ten mecz zaczął się niemal identycznie w porównaniu do poprzedniego. Ten sam strzelec bramki, niemal te same okoliczności i tylko minuta różnicy. Znów Orlandi otworzył nam wynik spotkania. Na kolejne okazje musieliśmy jednak czekać blisko dwadzieścia minut. Wtedy przed szansą na zdobycie bramki stanął Schuster, ale uderzył niecelnie. Sześć minut później z kolei nie popisał się w sytuacji sam na sam z Gspurningiem Villar, uderzając obok bramki. Gdy już mieliśmy schodzić do szatni na przerwę, niefortunna interwencja Gharzoula, który odcinając Buvala od piłki, sam skierował ją do własnej bramki, nieoczekiwania spowodowała wyrównanie stanu meczu. W drugiej połowie to goście jako pierwsi spróbowali zapewnić sobie prowadzenie, gdy w 46 minucie uderzał Buval, a trzy minuty później tego samego próbował Juan. W 69 minucie raz jeszcze przed doskonałą okazją stanął francuski napastnik, ale i tym razem spudłował. Nasze wysiłki w walce o zwycięstwo pełzły na niczym. W 79 minucie bliski zdobycia zwycięskiej bramki dla gości był Uriarte i tylko nieznaczne pudło uratowało nas przed utratą bramki. W 85 minucie po rzucie rożnym bitym przez Pereza, głową uderzał Gharzoul, ale piłka poleciała nad poprzeczką. W doliczonym czasie szansę na gola miał jeszcze wprowadzony na ostatni kwadrans Jelavić, ale uderzył niecelnie. Ostatecznie mecz zakończył się remisem.

 

Liga adelante, 25/42, 24.02.2019

Municipal, 4611 widzów

[3] Vecindario – [6] Cadiz, 1:1 (ORLANDI ‘6, GHARZOUL [og] ‘45+1)

MoM: Dennis Hansen (Cadiz)

Odnośnik do komentarza

Przed kolejnym spotkaniem ligowym z Atletico Madryt B dokonałem jednej korekty w składzie. Mianowicie słabo spisującego się w ostatnich meczach Deulofeu zastąpił Ferrer, a Katalończyk nawet wypadł poza ławkę rezerwowych. Alternatywą dla gry Ferrera na skrzydle miałby być bowiem David, który też już dawno nie grał.

 

Gspurning – Eriksen, Perez, Gharzoul, Demirhan – Mustivar, Hansen – Orlandi, Ferrer – Schuster, Mireku

 

Jest już chyba jakaś prawidłowość mówiąca o tym, ze rozpoczynamy spotkania od gola w 6 lub 7 minucie meczu. Tak też było bowiem w spotkaniu z Atletico, gdy wynik meczu otworzył Mireku. Sześć minut potem padło jednak wyrównanie, kiedy podanie Oiera na gola zamienił Juan Antonio. W 19 minucie znakomita interwencja Hamdouna uratowała gospodarzy przed utratą gola po strzale Schustera, a sześć minut później uderzał Orlandi, ale bardzo niecelnie. W 32 minucie doskonałej okazji na gola dla gospodarzy nie wykorzystał Smirnov, który uderzał głową po dośrodkowaniu Oiera. W 37 minucie doskonałą interwencją po strzale Ferrera popisał się Hamdoun, a po chwili stuprocentowej szansy nie wykorzystał Mireku, który w sytuacji sam na sam podał piłkę do bramkarza gospodarzy, bo tak należy zakwalifikować tę próbę. W doliczonym czasie pierwszej połowy ten błąd się na nas zemścił, gdy gola strzelił Gallego, perfekcyjnie umieszczając piłkę w okienku bramki austriackiego golkipera. W drugiej połowie też nie weszliśmy dobrze w mecz. Chociaż na jej początku okazję do zdobycia gola mieli obaj boczni obrońcy (w tym wprowadzony na drugą połowę Pini), to Gallego z Atletico zdobył bramkę na 3:1. Na szczęście jednak bardzo szybko zmniejszyliśmy dystans znów do jednej bramki, kiedy bardzo ładnym strzałem z dystansu popisał się Schuster. W 65 minucie doskonała akcja i dośrodkowanie Orlandiego padło na głowę Schustera, a ten doskonale się przyłożył i już mieliśmy remis. Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. W 74 minucie sam Orlandi o mały włos nie zdobył gola, ale minimalnie spudłował. Wcale się jednak tym nie zraził i pięć minut później faktycznie zdobył swojego gola, dając nam prowadzenie! Wróciliśmy z bardzo dalekiej podróży! Rywale już w końcówce nie zdołali się podnieść. Takie Vecindario lubię oglądać!

 

Liga adelante, 26/42, 03.03.2019

Nuevo Cerro del Espino, 4565 widzów

[17] Atletico Madryt B – [4] Vecindario, 3:4 (MIREKU ‘7, Antonio ’12, Gallego ‘45+1, Gallego ’55, SCHUSTER ’58, SCHUSTER ’65, ORLANDI ’79)

MoM: Marcel Schuster (Vecindario)

Odnośnik do komentarza

buli1992, tabelka będzie dopiero na koniec sezonu ;) Ale dzielnie trzymamy się czuba tabeli. Do lidera zza miedzy tracimy tylko dwa oczka.

 

Maniek_ZKS, FC Barcelona AD 2019

 

 

 

 

Przed kolejnym ligowym meczem zmieniłem jeden dość istotny szczegół w programie przedmeczowych przygotowaniach. O ile do tej pory skupialiśmy się głównie na zgraniu i ćwiczeniu elementów wpływających na zrozumienie swoich ogólnych ról na boisku, teraz chciałem kłaść główny nacisk na grę obronną. Tracimy bowiem zbyt dużo bramek, a wysoką pozycję w ligowej tabeli zawdzięczamy głównie doskonałej skuteczności pod bramką przeciwnika.

 

Naszym nastepnym rywalem w walce o ligowe punkty były rezerwy Sevilli, które zostały przez nas upokorzone na Sanchez Pizjuan. Teraz przeciwnik na pewno zrobić wszystko, aby się za tamtą porażkę zrehabilitować.

 

Gspurning – Eriksen, Perez, Gharzoul, Demirhan – Mustivar, Hansen – Orlandi, Ferrer – Schuster, Mireku

 

Staraliśmy się od samego początku narzucić rywalom nasz styl gry I zepchnąć ich do defensywy. Faktycznie szybko, bo już w 4 minucie doskonałej szansy na zapewnienie nam prowadzenia nie wykorzystał Schuster, niecelnie zamykając akcje po dośrodkowaniu Orlandiego. Dwanaście minut potem mocno z daleka uderzał Hansen, ale jego próba pozostawiała naprawdę wiele do życzenia. Dwie minuty później padła bramka, kiedy Eriksen ładnie zdublował pozycję Orlandiego, dośrodkował w pole karne, a tu akcję zamknął celnym strzałem właśnie włoski skrzydłowy. Sześć minut potem Perez mógł podwyższyć prowadzenie, uderzając bezpośrednio z rzutu wolnego, ale próba ta nie stanowiła problemu dla Priso. W 40 minucie przed szansą na drugiego gola stanął Orlandi, któremu dobrą piłkę dograł Ferrer, ale Włoch tym razem nie zdołał celnie przymierzyć. W drugiej połowie niewiele się zmieniło. Cały czas kontrolowaliśmy przebieg meczu i tylko na chwilę zrobiło mi się cieplej, kiedy w 51 minucie Beto zdobył gola na 1:1, ale trafienia tego nie uznał sędzia, dopatrując się spalonej pozycji u Brazylijczyka. W 62 minucie z kolei bliski zdobycia bramki wyrównującej był Rochina, który urwał się z piłką naszym obrońcom, jednak uderzył niecelnie. Tymczasem jedenaście minut później doskonała główka Demirhana dała nam drugiego gola po znakomitej centrze Pereza z rzutu wolnego. Goście, co prawda, natychmiast zdobyli bramkę kontaktową, ale na więcej nie było ich stać tego popołudnia, bowiem natychmiast zacieśniliśmy pole gry i nie pozwoliliśmy przeciwnikowi na rozwinięcie skrzydeł.

 

Liga adelante, 27/42, 06.03.2019

Municipal, 5030 widzów

[2] Vecindario – [20] Sevilla B, 2:1 (ORLANDI ’20, DEMIRHAN ’73, Mendez ’76)

MoM: Deniz Demirhan (Vecindario)

Odnośnik do komentarza

No z tym gromieniem rezerw to tak niekoniecznie...

 

Jacelinho, Real Madryt AD 2019

 

Aha - przypominam o ważnym forumowym evencie. Każdy porządny forumowicz powinien spełnić swój obywatelski obowiązek :)

 

No i jeszcze jedno - bardzo dziękuję tym, którzy sobie przypomnieli, że można plusować posty i doceniają to, co tu się płodzi :)

 

 

 

Do meczu z rezerwami Realu Madryt mogliśmy przystępować nawet z pozycji lidera Liga adelante, gdyby nie fakt, że rozgrywaliśmy swój mecz w niedzielę, a Las Palmas w sobotę. Tak się bowiem złożyło, że po ostatniej serii spotkań wyprzedziliśmy lokalnego rywala o jeden punkt w ligowej tabeli, ale Las Palmas wygrało już swój mecz w tej kolejce, dlatego znów musimy gonić rywali.

 

Co ważne, w meczu przeciwko Realowi Madryt B nie mógł w drużynie gospodarzy zagrać kontuzjowany Rene Bauer – zdecydowanie najlepszy piłkarz tej drużyny. Rywale jednak zdecydowali się postraszyć nas bardzo doświadczonym, ale też wiekowym Lassaną Diarrą.

 

W ostatnim meczu lekkiej kontuzji nabawił się Eriksen i w teorii mógł przeciwko Realowi zagrać, ale zdecydowałem się go oszczędzić. Na prawej obronie miał grać Demirhan, a w środku Benzerga.

 

Gspurning – Demirhan, Perez, Gharzoul, Benzerga – Mustivar, Hansen – Orlandi, Ferrer – Schuster, Mireku

 

Już pierwsze sekundy pokazały, że w tym meczu może nam być ciężko o punkty. Bardzo szybka akcja ofensywna przeprowadzona przez gospodarzy o mały włos nie zakończyła się golem, a zawdzięczamy to tylko nieskuteczności Castaignosa. W 11 minucie po akcji Alvareza piłka trafiła pod nogi Jose, a ten natychmiast uderzył na bramkę, jednak próba ta okazała się niecelna. W 25 minucie udało nam się zdobyć bramkę, ale nie uznał jej sędzia, uznając że Mireku walcząc w powietrzu o piłkę, pomagał sobie rękoma w niedozwolony sposób. Trzy minuty potem ta niewykorzystana, bądź co bądź, sytuacja, się na nas zemściła, gdy wynik meczu otworzył nie kto inny, jak właśnie Diarra. Odpowiedzieliśmy, ale nieskutecznie, osiem minut potem, kiedy dośrodkowanie Ferrera próbował na gola zamienić Schuster. W 38 minucie doskonałe, prostopadłe podanie Castaignosa, trafiło pod nogi Noble’a, a ten bez problemów skierował piłkę do bramki i gospodarze prowadzili już dwoma golami. W drugiej połowie nakazałem swoim podopiecznym odważniejszą grę, bowiem już nie mieliśmy czego bronić. W 47 minucie mocno lecz niecelnie z daleka uderzał Ferrer, a po chwili gola głową po dośrodkowaniu Pereza próbował zdobyć Orlandi, ale bez skutku. W 60 minucie na strzał z około trzydziestu metrów zdecydował się pomocnik gospodarzy, Rubio, jednak piłka poleciała nad poprzeczką. Cztery minuty później na podobny strzał, choć z nieco bliższej odległości, zdecydował się Perez, ale i Bask nie potrafił dobrze przymierzyć. Gdy w 71 minucie kontuzji doznał Gharzoul i musiał opuścić boisko, zdałem sobie sprawe, że w tym meczu punktów nie zdobędziemy. Wszystko przez to, że już wcześniej wykorzystałem limit zmian i ten mecz kończyliśmy w dziesiątkę. Rywale to jeszcze wykorzystali i zadali trzeci cios. Znów na listę strzelców wpisał się Noble, choć tym razem po strzale głową, zamykającym dośrodkowanie Jose z rzutu rożnego.

 

Liga adelante, 28/42, 10.03.2019

Alfredo di Stefano, 3954 widzów

[8] Castilla – [2] Vecindario, 3:0 (Diarra ’28, Noble ’38, Noble ’80)

MoM: Diego Noble (Castilla)

Odnośnik do komentarza

Ale już wracamy na właściwe tory :)

 

 

 

W wyniku zderzenia podczas treningu z Timem Risse, kontuzji doznał nasz etatowy obrońca, Demirhan. Na szczęście jednak przed następnym meczem ligowym przeciwko Numancii do pełni zdrowia powrócił już Eriksen, dlatego w składzie zaszła tylko jedna zmiana i w miejsce Turka do pierwszej jedenastki wskoczył właśnie norweski boczny obrońca. Benzerga, mimo nienajlepszego występu, w poprzednim meczu, zachował miejsce w jedenastce.

 

Gspurning – Eriksen, Perez, Gharzoul, Benzerga – Mustivar, Hansen – Orlandi, Ferrer – Schuster, Mireku

 

Gdyby nie czujność Gspurninga, moglibyśmy przypłacić brak czujności wśród graczy z pola już w 2 minucie, ale na szczęście Austriak spisał się doskonale I nie dał się pokonać Aribalowi. Odpowiedzieliśmy trzy minuty później, kiedy przed szansą stanął Mireku, któremu doskonałą piłkę dograł Schuster. Gol jednak nie padł. W 18 minucie z kolei dobrą okazję do zdobycia gola zmarnował Schuster, który uderzał z około dziewiętnastu metrów. Cztery minuty później udało nam się wyjść na prowadzenie, kiedy celnie z rzutu karnego uderzył Perez. Jedenastka została podyktowana za faul Aranbarriego na Mireku. Po chwili poszkodowany Holender sam mógł wpisać się na listę strzelców, ale minimalnie chybił celu. W 35 minucie kolejną szansę miał holenderski napastnik, jednak i ta próba nie zakończyła się golem. Kibice Vecindario mogli jednak po chwili znów zapiać z zachwytu, gdy bramkę na 2:0 zdobył Gharzoul, kończąc dośrodkowanie Pereza. Niestety po chwili przyszły gorsze wiadomości w postaci kontuzji Eriksena. Norweg musiał opuścić boisko, a na jego miejsce na boisku zameldował się młody Pini. Po zmianie stron to właśnie Amadeo sprokurował rzut karny, który na gola zamienił Jesus, wprowadzając tym samym pewien niepokój w nasze poczynania. Mieliśmy bowiem plan spokojnie rozegrać tę drugą połowę i dowieźć prowadzenie do końca. Rywal jednak zweryfikował te nasze plany (chociaż bardziej uczynił to sam Pini). Natychmiast ruszyliśmy do ataków, chcąc szybko strzelić trzeciego gola i znów osiągnąć dwie bramki przewagi. Ani jednak próby Mireku, ani Schustera po chwili nie zakończyły się golami. W 62 minucie było gorąco pod naszą bramką, kiedy o włos od wyrównania był Geijo, a dwanaście minut później również i Jesus. W 79 minucie szczęścia strzałem z dystansu spróbował Ferrer, jednak nie zakończył się on golem. Samej końcówce jeszcze jedną okazję na gola wyrównującego zmarnował Jesus. Ostatecznie wygraliśmy, a po końcowym gwizdku mogłem odetchnąć z ulgą. Chociaż nie gramy ostatnio porywająco, skrupulatnie ciułamy punkty.

 

Liga adelante, 29/42, 16.03.2019

Municipal, 4972 widzów

[2] Vecindario – [13] Numancia, 2:1 (PEREZ (k) ’23, GHARZOUL ’37, Jesus (k) ’51)

MoM: Antonio Rodriguez Ruiz (Numancia)

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...