Skocz do zawartości

Książki - dobre, złe i średnie. Co czytać?


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć, mam prośbę o polecenie książki, która opowiadałaby o rozwoju nowych technologi, firm it, systemów, serwisów internetowych. Coś co będzie przedstawiało historię, trochę jak film o Steve Jobsie lub Social Network. Temat dość szeroki do wyboru. Fajnie jakby książka przedstawiała wydarzenia i rzeczy "od wewnątrz". Książka jednak nie powinna wchodzić w szczegóły typu omawianie kodu aplikacji przez X stron. Ma to być lekka lektura ukazująca rąbek tajemnicy świata IT.

Wiem, że takich książek jest masa ale wolałbym coś sprawdzonego, nie chce kupować na prezent czegoś w ciemno.

Dodatkowy haczyk to książka ma być w języku angielskim.

Odnośnik do komentarza
30 minutes ago, adamus said:

Cześć, mam prośbę o polecenie książki, która opowiadałaby o rozwoju nowych technologi, firm it, systemów, serwisów internetowych. Coś co będzie przedstawiało historię, trochę jak film o Steve Jobsie lub Social Network. Temat dość szeroki do wyboru. Fajnie jakby książka przedstawiała wydarzenia i rzeczy "od wewnątrz". Książka jednak nie powinna wchodzić w szczegóły typu omawianie kodu aplikacji przez X stron. Ma to być lekka lektura ukazująca rąbek tajemnicy świata IT.

Wiem, że takich książek jest masa ale wolałbym coś sprawdzonego, nie chce kupować na prezent czegoś w ciemno.

Dodatkowy haczyk to książka ma być w języku angielskim.

 

Becoming Steve Jobs (Apple)

Creativity, Inc. (Pixar) 

Chaos Monkeys (Facebook)

Disrupted (Hubspot)

Hatching Twitter (wiadomo)

Shoe Dog (Nike, więc nie technologia, ale jedna z najlepszych - poza tym "najki" i ich podeszwy kiedyś też były nową technologią, nie tak dawno wcale)

The Everything Store (Amazon)

How Google Works (wiadomo)

Delivering Happiness (Zappos)

 

Kursywą moim zdaniem najlepsze

  • Lubię! 1
  • Uwielbiam 1
Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

"Grube wióry" Rafał Pacześ - faceci są alkoholikami bo kobiety są złe. A może kobiety są złe bo faceci są alkoholikami? Nie wiem co chciał autor powiedzieć poprzez tę powieść, bo jest ona jednym wielkim banałem. Nie jest też rozrywką bo nie ma tu ciekawej fabuły ani zabawnych czy emocjonujących scen. Ale czyta się szybko więc tylko dzięki temu dotrwałem do końca. Rozczarowanie.

"Prosta historia" Wojciech Chmielarz. Spodobała mi się ta powieść - prosta historia, bardzo w stylu Lee Childa i jego cyklu o Jacku Reacherze ale w polskich realiach w plastycznie przedstawionych Karkonoszach. Czekam na dalszy ciąg!

"Pokora" Szczepan Twardoch. Twardoch staje się mistrzem powieści historycznej - w "Królu" obserwowaliśmy historię z okresu tuż przed drugą wojną światową, tutaj mamy akcję tuż po pierwszej wojnie światowej. Skomplikowane dzieje Śląska pokazane są na tle historii Alojza Pokory, biednego syna górnika, który dostaje szansę wybicie się ze swojej biedoty. Śledzenie jego losów jest fascynujące i angażujące, a świat, w którym wszystko się zmienia budzi przerażenie.
Bardzo dobra powieść (choć nie tak dobra jak "Król' i "Królestwo").

"Królestwo" Jo Nesbo. Mam pewien kłopot z tą powieścią i nie wiem do końca co o niej myśleć. Myślę że inspiracja była podobna jak w powieści "Syn" - Biblia. Tam inspiracją była postać Jezusa, tutaj inspiracją jest historia Kaina i Abla. Mamy więc dwóch braci i historię, która, jak się spodziewamy, prowadzi do nieuchronnego konfliktu. W tle kilka innych wątków i mnóstwo symboliki, której znaczenia w wielu przypadkach trudno było mi odczytać.
Z pewnością jest to powieść dużo słabsza od "Syna", choć wydaje się, że zamierzenie autora było ambitniejsze.
"Filmowym numerem" Nesbo jest gra z czytelnikiem - podrzucanie wskazówek, sugerowanie bardzo zaskakujących zwrotów akcji. Tutaj też to mamy ale jednak nie jest to tak precyzyjnie poukładana łamigłówka do jakiej przyzwyczaił nas autor cyklu o Harrym Hole.

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza
  • 1 miesiąc później...

Dawca Przysięgi, Brandon Sanderson. Nie przeczytałem jeszcze całości, przedzieram się przez drugi tom. Właśnie, przedzieram się. Pierwszy tom utrzymywał mniej więcej formę poprzednich części „Archiwum burzowego światla”, ale teraz... teraz jest tragicznie niemal. Przedzieram się przez wątki w oblężonym Kholinarze i modlę się, żeby to się już skończyło. Są tak nudne, wierszówka kipi od wersów, które niewiele wnoszą, a przede mną jeszcze ponad 400 stron :( Na razie 6/10. Z sympatii. 

Odnośnik do komentarza

Wróciłem po czasie do mojego wyzwania, przeczytania wszystkich Samochodzików autorstwa Nienackiego, blisko już, to szkoda się poddać, bo jestem za połową Złotej rękawicy. Nie jest źle, ale po kolei.

 

Co mnie drażni? Postać Tomasza NN w tej powieści przemyca sporo poglądów prywatnych autora, począwszy od jego spojrzenia na związki damsko męskie (jednoznaczna krytyka równouprawnienia, kobiety mają być zwiewne i romantyczne, a ich hobby życiowym ma być gotowanie i pranie dla mężczyzn), przez wyraźną niechęć do kolejnych pokoleń (kiedyś to było! ale to chyba normalne dla ludzi w jego wieku) aż po poglądy polityczno-gospodarcze (porwanie w Polsce? to nie Włochy ani RFN, u nas nie ma zorganizowanych band, bo MO pilnuje porządku). Do tego zestarzał się model wzoru dla młodzieży, który nałogowo pali papierosy, ale to akurat nie wina autora, tylko ówczesnych standardów :D.

 

Co jest fajne? Że Nienacki próbował czegoś nowego: nie ma wehikułu, tylko jacht na Jezioraku, nie ma pogoni za skarbem, tylko poszukiwania ludowego artysty, są kolejne oryginalne postaci (nawet jeśli wśród nich jest żenujący pomysł spotkania Simona Templara :keke:). Że prawdę powiedziawszy główna fabuła to tylko pretekst, żeby pociągnąć kilka równoległych wątków bardziej obyczajowo-wychowawczych, nawet jeśli to dość nachalne promowanie poglądów autora. No i warsztatowo to naprawdę nieźle (włącznie z wątkami z różnych punktów na linii czasu).

 

Jak doczytam, to pewnie potwierdzę, ale wydaje mi się, że to chyba była próba zakończenia Pana Samochodzika, a przynajmniej w takiej postaci, jaką czytelnicy znali do tej pory.

 

  • Lubię! 5
Odnośnik do komentarza

Zacząłem słuchać "Saturnina" Małeckiego (polecam gościa, wcześniej czytałem "Horyzont" - rewelacja!). Początek sprawia, że bohater wydaje się sympatycznym gościem:

"Nazywam się Saturnin Markiewicz, ważę sto osiemnaście kilogramów, mam lekkie zakola, nie nadużywam słów "koszmar", "zawsze", i "przyjaciel", chciałbym ograniczyć słodkie, wynajmuję kawalerkę przy ulicy Karmelickiej w Warszawie, w grudniu operowano mi lewe kolano, czasami dokucza mi mały włochaty pies sąsiada spod trójki, dosyć lubię książki przygodowe, zakupy robię w Carrefourze przy Anielewicza, gram w Football Managera i kocham się w farmaceutce z pobliskiej apteki." 

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Harry Haft. Historia boksera z Bełchatowa. Od piekła Auschwitz do walki z Rockym Marciano

Alan Scott Haft

 

Nie powiem, że czytało się przyjemnie, że ma dobre zakończenie, ale... historia jest niesamowita, jak dużą siłę ma wola... życia. Jak bardzo może zmienić się optyka czym może być szczęście. Niestety refleksja jaka mnie naszła po przeczytaniu to, że ludzka natura może być... zła, niezależnie od okoliczności.

 

Polecam.

 

edit: książka napisana przez syna bohatera tej historii.

 

  • Lubię! 2
Odnośnik do komentarza

Problem trzech ciał, Cuxin Liu

 

Mam delikatny kłopot z tą książką. Z jednej strony: jest jakoś tak nieporadnie napisana, przynajmniej momentami... a może to kwestia tłumacza? Szyk niektórych zdań, choć niby poprawny, trochę kłuje mi w oczy („nigdy jednak nie dowiedział się o tym.”; wszystko we mnie krzyczy, by to „dowiedział” przesunąć jednak na koniec :) ). Styl jest suchy, przerywany zaskakującymi w związku z tym nutkami poetyzmu (jak w miejscu, w którym umiera młoda rewolucjonistka). Motywacje niektórych bohaterów wydają mi się niewiarygodne (kilku takich Evansów pewnie się znajdzie, ale taki ekstremizm trafiający do głów tysięcy? Może i tak, ale jednak troszkę mam oporu z uwierzeniem). Gra „Trzy ciała” skonstruowana jest tak, że wątpię, by w realnym świecie zrobiła karierę (mam poważne wrażenie, że autor nie za bardzo jest graczem). 
Tym niemniej to pierwsza książka od długiego naprawdę czasu, którą przeczytałem jednym tchem. Kiedyś pewnie przeczytałbym ją w jeden wieczór, obecnie zabrała mi trzy.... ale lata całe nie przeczytałem już książki w trzy dni. I cały czas myśli o niej do mnie wracały. Pomysł stanowiący jej kręgosłup jest fascynujący, sposób prowadzenia fabuły znakomity. Mądra SF unikająca łatwego moralizatorstwa. Nie wiem, czy porównania do Asimova są usprawiedliwione, ale autor tworzy chyba władny punkt literackich odniesień. 
8/10

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

Podobno wplecenie Templara miało być na wyraźne życzenie czytelników - choć wygląda to raczej na jakieś wygodne tłumaczenie na "marketingowy" wątek przygodowo-sensacyjny w powieści, która do momentu przejęcia przez ten temat pierwszego planu raczej była czymś w rodzaju romantycznego rozważania nad różnymi obyczajowymi aspektami życia podczas powolnego rejsu po Jezioraku, i można odnieść wrażenie, że jest doklejony totalnie od czapy :D

 

No ale dodatkowo dodaje smaczku temu dysonansowi, że to właśnie Simon Templar (na zmianę nazywany Rogerem Moore'em) - a nie jakiś wymyślony zachodni bohater kina akcji - który nie dość, że skończył filmowanie serialu dziesięć lat wcześniej, to jeszcze ani razu nie filmował poza Wielką Brytanią ;)

 

Tak czy inaczej doczytałem, od momentu nabrania szybkości przez wątek porwania zaczyna się tak naprawdę zupełnie inna powieść, i taką się kończy, a wątki i postacie wprowadzone w pierwszej połowie są właściwie nieistniejące, albo służące pomocniczo temu z Templarem. A szkoda, bo pomimo wymienionych wcześniej wad, czytało mi się ją naprawdę przyjemnie.

Odnośnik do komentarza
On 2/18/2021 at 6:51 PM, Feanor said:

Dawca Przysięgi, Brandon Sanderson. Nie przeczytałem jeszcze całości, przedzieram się przez drugi tom. Właśnie, przedzieram się. Pierwszy tom utrzymywał mniej więcej formę poprzednich części „Archiwum burzowego światla”, ale teraz... teraz jest tragicznie niemal. Przedzieram się przez wątki w oblężonym Kholinarze i modlę się, żeby to się już skończyło. Są tak nudne, wierszówka kipi od wersów, które niewiele wnoszą, a przede mną jeszcze ponad 400 stron :( Na razie 6/10. Z sympatii. 

I jak, przedarłeś się. Miałem podobne odczucia ale końcówka mi wynagrodziła :)

Odnośnik do komentarza
28 minut temu, Meler napisał:

I jak, przedarłeś się. Miałem podobne odczucia ale końcówka mi wynagrodziła :)

Nadludzkim wysiłkiem skończyłem Kholinar (końcówka bardzo dobra, ale po co co najmniej połowa tego, co wcześniej?!) i jestem zmęczony. Musiałem zrobić coś, czego nie robiłem chyba dekadę: zacząłem czytać książki równolegle, jako odtrutkę (vide "Problem trzech ciał"). Przedzieram się jak Niemcy nad Marną, mam nadzieję, że z lepszym skutkiem.

Odnośnik do komentarza
W dniu 10.03.2021 o 14:43, Hajd napisał:

Jak to czytałem to miałem może z 10-12 lat i nie znałem wtedy pojęcia cringe, ale i wtedy pomysł wydał mi się absurdalny :D

 

Co tam Roger Moore, przecież Pan Samochodzik w "Księdze Strachów" wyprowadził w pole samego agenta 007 :)

 

Mimo wszystkich wad ciągle darzę sentymentem Pana Tomasza NN.

Odnośnik do komentarza

Podobno każdy z nas lubi snuć opowieści. Opowiadamy o życiu, swoim i nie tylko, przywołujemy anegdoty i historie rodzinne. Z czasem te historie coraz bardziej oddalają się od prawdy. Ale czy to takie ważne? Pisarze z umiejętności snucia opowieści uczynili sposób na życie.
Powieść Jakuba Małeckiego Saturnin jest takim zaproszeniem przez autora do jego opowieści o pewnej rodzinie, jej tajemnicach, smutkach i radościach, bohaterach i tchórzach. Zagłębiając się w tę historię nawet nie zauważamy kiedy zamienia się ona w baśń.
Małecki w niesamowity sposób wciąga czytelnika w opowieść, każde zdanie wydaje się takie proste a jednocześnie tak naturalne.
Sama fabuła nie jest tak porywająca jak w "Horyzoncie" ale proza autora zachwyca w każdej opowiedzianej historii.

Odnośnik do komentarza
44 minuty temu, tio napisał:

Podobno każdy z nas lubi snuć opowieści. Opowiadamy o życiu, swoim i nie tylko, przywołujemy anegdoty i historie rodzinne. Z czasem te historie coraz bardziej oddalają się od prawdy. Ale czy to takie ważne? Pisarze z umiejętności snucia opowieści uczynili sposób na życie.
Powieść Jakuba Małeckiego Saturnin jest takim zaproszeniem przez autora do jego opowieści o pewnej rodzinie, jej tajemnicach, smutkach i radościach, bohaterach i tchórzach. Zagłębiając się w tę historię nawet nie zauważamy kiedy zamienia się ona w baśń.
Małecki w niesamowity sposób wciąga czytelnika w opowieść, każde zdanie wydaje się takie proste a jednocześnie tak naturalne.
Sama fabuła nie jest tak porywająca jak w "Horyzoncie" ale proza autora zachwyca w każdej opowiedzianej historii.

 

morkel???

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...