Skocz do zawartości

Komiks i animacja (niekoniecznie japońska)


Johniss

Rekomendowane odpowiedzi

Założyłem temat mając nadzieję, że są na forum ludki, które prócz dobrej książki i filmów, sięgają po rysunkowe historie i oglądają animacje, które nijak bajkami nazwać nie można :) Temat docelowo miałby służyć umieszczaniu naszych krótkich recenzji ostatnio przeczytanych/obejrzanych pozycji, ale i dyskusje o wyższości komiksu japońskiego nad amerykańskim również byłyby mile widziane :) Zacznę od dwóch tytułów, które przykuły moją uwagę podczas depresyjno-jesiennych wieczorów:

Balsamista (4 tomy w Polsce so far), Mitsukazu Mihara wyd (PL). Hanami:

 

Hanami zasługuje na olbrzymi szacunek, jako jedno z nielicznych wydawnictw, które wypuszcza naprawdę ambitne mangi. Balsamista jest kolejną po Suppli (niestety nie dane mi było przeczytać) i Ikarze, pozycją, skierowaną dla dorosłego czytelnika. Co ciekawe mimo znaczku +18 na okładce, nie uświadczymy ani porno, ani przemocy, ani violent language. Po prostu sam temat jest na tyle dojrzały, że młody fan, np. "Naruto" nie znajdzie tu niczego dla siebie. Nie ma ani magicznych mocy, ani fajnych stworków, ni żadnych walk. Fabuła opowiada o młodym studencie, balsamiście, który zmaga się z własnymi słabościami i historią. Na plus - świetna kreska, znakomity pomysł na komiks, wciąga. Minus - byłem trochę skonfudowany w trakcie czytania pierwszego tomu, brakowało początku tej całej historii. Początek znalazłem dopiero... w 3 tomie :o. I tak naprawdę od tego tomiku radziłbym rozpocząć, hehe.

 

Ocena: 8/10

 

Kuro, reż. Takeshi Shirado :

 

Dość dziwny miszmasz filmu dla dzieci i dokumentu tragedii Hiroszimy. Anime stworzone na podstawie mangi Nakazawy Keiji "Hiroszima 1945" (wydanej przez Waneko, recenzja kiedy indziej :)), która również zawierała w sobie język w stylu "poczytaj mi mamo". Cóż, pierwsze minuty mocno przesłodzone, kolejne to dramat i... solidny wyciskacz łez. Niełatwo się przyznać - mi, 21-letniemu dziadowi ;) zaszkliły się oczy przy kilku scenach. Animacja nie jest technologicznym hitem, zwłaszcza, że już ma "kilka" lat, ale jako klasyka japońskiej kinematografii - po prostu trzeba obejrzeć, choć zdaję sobie sprawę z tego, że dużej liczbie odbiorców początkowa słodkość nie przypadnie do gustu i wyłączy tv :).

 

Ocena 7,5/10

Odnośnik do komentarza
  • 4 lata później...

Odświeżę stary temat: poleci mi ktoś jakiś fajny, europejski (albo inny, ważne żeby to nie były amerykańskie historie o superbohaterach) komiks, niekoniecznie wydany w Polsce?

 

Swojego czasu bardzo lubiłem francuską Pelissę i belgijską serię o Aldebaran/Betelgeuse (tu głównie za rysunek i ogólnie wymyślony świat, bo fabuła to tak sobie).

Odnośnik do komentarza

Bardzo mi podpasowały ostatnio "Dzienniki ukraińskie" Igorta. Wstrząsająca historia o Hołodomorze i późniejszej doli Ukraińców w ZSRR. Estetyczna, dokładna i bogata kreska, klimat mroczny i wręcz dołujący. Jeśli lubisz takie refleksyjne story, to chwytaj bez wahania :)

 

http://www.polskieradio.pl/7/178/Artykul/850161,Igort-w-komiksie-moge-zrobic-wszystko

Odnośnik do komentarza

Odświeżę stary temat: poleci mi ktoś jakiś fajny, europejski (albo inny, ważne żeby to nie były amerykańskie historie o superbohaterach) komiks, niekoniecznie wydany w Polsce?

 

Swojego czasu bardzo lubiłem francuską Pelissę i belgijską serię o Aldebaran/Betelgeuse (tu głównie za rysunek i ogólnie wymyślony świat, bo fabuła to tak sobie).

"Wieczna wojna" Marvano/Haldeman. Najlepszy komiks jaki kiedykolwiek przeczytałem, a trochę już tego miałem na rozkładzie. S-F, ale w bardzo "wietnamskich" klimatach, nie chodzi tu o dżunglę (choć i tam jest jedna akcja) lecz ogólny obraz wojny. Przewspaniałe. Haldeman to co prawda Jankes, ale komiks jest bardzo "europejski".

Odnośnik do komentarza
  • 1 rok później...

Domęczyłem cykl Kriss de Valnor (tzn oprócz L'Île des enfants perdus, które ma być wydane w czwartek).

 

No cóż, seria od początku nie była najwyższych lotów (sama idea wskrzeszenia Kriss, kontrowersyjna, acz dosyć ciekawa wzięła w łeb w drugim, czy trzecim tomie, ale to jeszcze było ok), ale z tomu na tom pikowała w dół. W tym tomie - Czerwona jak Raheborg - było jak dotąd najniżej, i gdyby to nie było uniwersum Thorgala, to bym rzucił po kilku stronach.

 

Zasadniczo, dla niewtajemniczonych, fabuła jest o tym jak

Kriss wraz z Jolanem (który zjednoczył część wikingów), którzy są sobie poślubieni (!) bo scenarzysta tak wymyślił, że niby to był jedyny sposób na pogodzenie wszystkich Wikingów

walczą z najeźdźcą z południa, który siłą chce nawrócić ich na Jedynego Boga, którego symbolem jest miecz. Nie nie, to nowy koncept, sami to wymyślili ;) No i w tomie obecnym armia Magnusa dochodzi do rzeki Raheborg, a dokładniej tamy na niej, a tam ma się odbyć ostateczna bitwa.

 

Moje zastrzeżenia co do albumu?

 

 

- po co Magnusowi wędrować przez górzyste tereny z kupą machin oblężniczych?

- jak w kilka dni wykuć zbroję dla córki Magnusa?

- jak w owej pełnej zbroi córka Magnusa może skakać po drzewach?

- po co atakować małą wioskę machinami oblężniczymi? czemu strzelać w kierunku tamy, nie myśląc, że może stać się coś złego?

- jak w jedną noc zbudować most pod owe maszyny, który ma pewnie ze dwa kilometry?

- jakim cudem przez tak zdyscyplinowaną armię przedostała się Kriss w przebraniu faceta i dostarczono do Magnusa, który stacjonował na jakimś odludziu (!), przez co do jego obrony byli tylko ci, którzy przyprowadzili Kriss

 

 

 

Dodatkowo - Yves Sente napisał szkic scenariusza i się wycofał, scenariusz adaptował rysownik, Giulio De Vita (Sente to w ogóle początek końca tej serii, jak jeszcze podróże Thorgala po świecie bez rozsądnego celu wymyślane przez Van Hamme'a mogły wywoływać uśmieszek politowania, ale dało się to czytać, to to co wymyślił Sente pasuje jak kwiatek do kożucha). Może to dlatego tyle głupich błędów. Ale i sam De Vita wycofał się z rysowania dalszych części, a sam album miejscami wygląda jak szkicownik.

 

Wg diagramu na okładce wychodzi na to, że jeszcze dwa (albo trzy) albumy bocznej serii i ma to się zejść w serii głównej. Za rysunek ma się wziąć Surżenko, który rysuje dwie pozostałe boczne serie, Louve i Młodość Thorgala. Z tego co widziałem, ma lepszy warsztat, mam je zamiar teraz przeczytać, mam nadzieję, że gorzej niż w przypadku Kriss nie będzie :roll:

Odnośnik do komentarza

"Daytripper" Gabriel Bá, Fábio Moon. Trafiłem na ten komiks przypadkiem (znalazłem go w koszu z tanią książką za 10 zł), ale że od jakiegoś czasu szukałem poważnego komiksu to okazało się, że świetnie trafiłem. Świetna opowieść o życiu Brása de Oliva Domingos, który wciąż liczy, że najlepsze ciągle przed nim. Pracuje w gazecie jako autor nekrologów, ale marzy by zostać pisarzem. Czeka na wielką miłość i żyje w cieniu ojca, który właśnie wielkim pisarzem jest. Każdy rozdział komiksu przedstawia jeden dzień z życia, każdy z tych dni kończy się

 

śmiercią Brasa, co uzmysławia czytelnikowi że życie mamy tu i teraz i nie warto go odkładać "na potem".

 

Świetna, mądra, dobrze opowiedziana i narysowana historia.

Odnośnik do komentarza
  • 2 lata później...

Ha, wiedziałem, że gdzieś jest temat o komiksach :)

Po niemal roku korzystania z Marvel Unlimited, wciągnąłem się na nowo w komiksy na tyle, że chciałbym poczytać coś nie o superbohaterach, a tego na Marvelu raczej brak. Dzięki MU jednak całkowicie oswoiłem się z komiksami w wydaniu cyfrowym. Jakiś czas temu zdecydowałem się sprawdzić jak wygląda comiXology od Amazona, które ma o wiele bardziej rozbudowaną i różnorodną bibliotekę komiksów. Niestety tu jest już taki kłopot, że wersja "unlimited" comiXology jest co najmniej dyskusyjna. Na MU wykupiony abonament daje dostęp do wszystkiego co Marvel wrzuci, łącznie z nowościami (tu poślizg pół roku, no ale ok). Na comiXology unlimited daje dostęp do np. 2 zeszytów z serii w ramach abo, żeby sobie sprawdzić czy tematyka nam przypasuje. No ma to jakieś plusy, ale nie wiem czy warte 5,99$ miesięcznie, dla mnie nie :-k Pozostałe komiksy już niestety trzeba kupować za twardą walutę, a ceny są....różne, jednak zdarzają się spore obniżki. Wyszukiwanie komiksów w aplikacji, jak się nie wie czego się szuka też jest kłopotliwe. Można zaznaczyć tylko jeden gatunek i nie można zaznaczyć języka. A jest to problem, bo mam wrażenie, że połowa biblioteki comiXology jest po francusku.

Aaaaanyway, po tym przydługim wstępie, czy może ktoś mi coś polecić z komiksów co jest must-read? Komiksy o tematyce nie-superbohaterskiej, po angielsku, nie czarno-białe (Walking Dead, dlaczego czarno-białe jesteś? ;( ), mogą być mangi (choć nigdy nie czytałem i nie wiem czy przypasują, jRPG nawet lubię, więc może :-k ) i najlepiej jakby było na comiXology, ale to już se sam poszukam jak będę miał tytuł :)

Do tej pory kupiłem całe serie Samurai, Criminal, The Alliance, Invisible Republic i Rebels.

Na wishlistę trafiła cała seria Fables (niestety 22 tomy po 11 ojro każdy to za dużo :sad: ), Sword Master, seria Saga, Divinity, komiksy Mass Effect, Murena, American Terrorist i Kill or be killed.

Odnośnik do komentarza

No nie wiem, jakoś do mnie nie przemawiają czarno-białe. Bardzo lubię jak jest gra kolorami na planszach, jak rysunek jest w jakiś sposób "skończony", wyrazisty, a nie sprawiający pozory szkicu. Nie wiem czy to racjonalne wytłumaczenie, może się przekonam kiedyś, ale naprawdę czuję wewnętrzny opór przed czarno-białymi komiksami.

 

Edyta: uuuaaa, zajebista tematyka Lone Wolf and the Cub, ale 28 tomów po 5,50€ :-k Może jakieś wydanie zbiorcze dadzą albo omnibusa :-k

Odnośnik do komentarza

La Quête de l'oiseau du temps (W poszukiwaniu Ptaka Czasu) - właściwie to nawet do końca nie pamiętam fabuły, ale pamiętam że seria wywarła na mnie niesamowite wrażenie, i pod względem opowieści, i pod względem rysunku, bo naówczas ja tylko Marvela :D

 

No i oczywiście Thorgala czytałem, ale tego nie muszę ci polecać, podobnie jak Szninkla?

Odnośnik do komentarza

No to znam, choć nie mam. Z klasyki mam wydania zbiorcze Ekspedycji i Funky Kovala.

A także chyba wszystkie Asteriksy :)

 

A jak jesteśmy przy francuskich komiksach, to aż czasem szkoda, ze nie znam francuskiego. Maja tak wiele tytułów wyglądających na świetne, szczególnie pierwszowojennych jak 14-18 czy Verdun. No ale bariery językowej nie przeskoczę w tym wypadku.

Odnośnik do komentarza

Zawsze możesz się nauczyć francuskiego, ja na Thorgalach w tym języku szlifowałem czytanie ;)

 

No i na kupce wstydu leżą wszystkie Valeriany, kiedyś sobie obiecałem przeczytanie ich przed wyjściem filmu, ale raptem zdążyłem jeden. :keke: 

 

No i Blacksad :wub: Tu kreska jest przegenialna, a klimat wycieka przez ramki

  • Dzięki! 1
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...