Skocz do zawartości

Irlandaise Mythologie


Escort

Rekomendowane odpowiedzi

Nastał kolejny słoneczny dzień. Rosły mężczyzna wyjrzał zza siebie przez chwilę, by potem wyjść i zagonić owce w odpowiednie dla nich miejsce. Nazywał się Sualtam. Wyglądał groźnie, szeroko zbudowany w barach, miał dwa metry wysokości, chyba najwyższy z osady. Wszyscy ludzie mieszkali w forcie Dún Dealgan. Ten punkt obronny stanowił ogromną twierdzę, która miała się bronić przed napastnikami. Sualtam należał do jednych z żołnierzy wielkiej armii. Nikt się nie spodziewał, że ten ogromny mężczyzna będzie oczekiwał syna. Chwalił się każdemu znajomemu, że jego żona, Dechtere, urodzi mu dziecko. Już w jego oczach było widać jak buja w obłokach, kiedy to syn jest wodzem wielkiej armii przeciwko wszystkim buntownikom.

W końcu nastał ten dzień, który został ogłoszony w Dun Dealgan wielkim świętem. Na świat przyszedł malutki Setanta. Niewinna twarz, w ogóle nie podobna do ojca. Dechtere chciała go wychowywać swoimi metodami i z biegiem czasu odizolować od bitew i wojen Celtów. Chciała, aby stał się kimś mądrym, cieszącym się z własnego życia, z każdej chwili.

Z biegiem czasu fort się wykruszał, ponieważ Celtowie decydowali się opuścić fortecę. Sualtam był przeciwny i postawił na swoim.. Dechtere musiała się pogodzić z tym faktem i opiekować własnym synem. Setanta dorastał i już w wieku 5 lat chwycił za włócznię. Ojciec nauczał go podstawowych ruchów, a żona była coraz bardziej uległa. Nie potrafiła przeciwstawić się ojcu, który wyrastał na dowódcę coraz mniejszej armii.

 

Bitwy na terenach Celtów były bardzo częste. Dechtere miała problemy ze zdrowiem i w końcu pogodziła się z wyborem Setanty, który jednoznacznie zadecydował o tym, że zostanie włączony do armii w wieku 16 lat. Przetrwał swoją pierwszą bitwę. Miał okazję zmierzyć się z rycerzami królowej Maeve z Connachty. Zdołał wyjść z tego pojedynku zwycięsko. Ojciec chodził po pobliskich domach z dumą i radością na twarzy, bo udało mu się wychować swojego następcę. Ludzie czasem kpili z młodego chłopaka, gdyż był potulny jak baranek, twarz miał rzeczywiście niewinną. Tym samym żadna broń, żadna tarcza do niego nie pasowała.

Matka opuściła świat żywych, a Setanta był coraz bardziej samotny, gdyż ojciec zaniedbywał swoje obowiązki. Pewnego dnia musiał wyruszyć na kilkudniową przeprawę, która się mocno wydłużała. Setanta był zdany tylko i wyłącznie na siebie. Faktycznie ciężko było chłopakowi poruszać się wśród nieznajomych ludzi, którzy naśmiewali się z jego wyrazu twarzy. Setanta coraz częściej odwiedzał kowala Culanna, który go wspierał finansowo w ciężkich momentach. Pewnego dnia był zmuszony zmienić swoje imię, gdyż po tym, gdy przez przypadek, nieostrożnie obchodząc się sliotar, zabił należącego do kowala psa stróżującego. Cúchulainn, bo tak potem został nazwany, musiał pilnować przełęczy w Ulsterze, jednej z czterech prowincji w Irlandii. Był zdany tylko na siebie..

 

 

 

___________________________

Przepraszam, fabuła nie jest najwyższej klasy, napisana prostym językiem :).

Odnośnik do komentarza

Przyszedł list, który poinformował go jedynie o śmierci ojca. Teraz już przestał oczekiwać wielkiego powrotu z wyprawy. Sualtam już nie wróci, a Cúchulainn nie spodziewał się, że w wieku 19 lat zostanie sam na świecie.. bez rodzeństwa, bez rodziców..

Załamany chłopak, wrócił do swojej małej ojczyzny – do fortu Dun Dealgan. W nocy do jego małej chatki przyszło trzech zamaskowanych wojowników, którzy zabrali bohatera na Wyspę Cienia (Isle of Shadow). Tam pobierał nauki sztuk walki od najbardziej znanej bogini Scathach. W niedługim czasie został dowódcą Czerwonej Gałęzi, a jego kolejny nauczyciel – Fergus – opiekował się Cúchulainnem jak własnym synem. Chłopak jednak traktował go po prostu jak wujka.

Cúchulainn przeżył także wiele miłosnych rozterek. Poznał kobietę elfów o imieniu Fand, ale tak naprawdę z biegiem czasu coraz mniej go interesowała. Prawdziwą pięknością okazała się Emer, która kazała chłopakowi przejść wiele prób, aby mógł być z nią. Wysoko się ceniła w związku z czym była pewna, że na taką kobietę trzeba sobie zasłużyć. Wkrótce poznał kolejną miłość.. nazywała się Aife, która urodziła mu syna o imieniu Connel. Otrzymał również włócznię Gae Bulg, dzięki której stał się niezwyciężony. Dodawała mu siły, pomimo tych chudych rąk. W bitwie, Cúchulainn był praktycznie niepokonany dzięki swojej włóczni, która śpiewała żądając krwi wrogów, oraz poprzez swój szał bojowy. Ten szał powodował, że skóra wywracała mu się na lewą stronę, oczy cofały się w głąb jego czaszki, a włosy się jeżyły, zaś na ich koniuszkach pojawiały się krople krwi. W tym przeraźliwym stanie, atakował kogo popadnie.

 

 

- Fierdad, podejdź, podaj mi włócznię, będę wracał do domu – zwrócił się Cúchulainn do swojego najlepszego przyjaciela, na którego mógł polegać w każdej chwili.

 

Forteca stała w opłakanym stanie, a ludzi było coraz mniej. Cúchulainn nikogo już nie znał. Dlatego każdego ranka wstawał i kierował się na północ do irlandzkich lasów, gdzie mieszkał jego przyjaciel.

 

 

 

Nadeszły najgorsze czasy dla Celtów, zbliżała się wielka wojna o Brązowego Byka. Wojsko na czele z królową Maeve z Connachty zaatakowało w nocy. Chcieli zyskać coraz więcej ziem i w końcu podbić malutki fort Dun Dealgan. Ludzie Cúchulainna spali, natomiast on sam zdecydował się powstrzymać wrogów. Nawet jego najlepszy przyjaciel Fierdad został skierowany przeciwko niemu. Cúchulainn zabił go przy pomocy Gae Bulg, która dodawała mu mocy i siły. Jedynie dzięki swojej ogromnej furii zdołał zatrzymać liczną armię Maeve’y. Ostatecznie zabił ją i został ogłoszony bohaterem w swoim małym forcie. Miały nastać lepsze czasy dla Dun Dealgan i dla całej fortecy, która powoli zamieniała się w ruinę.

 

Cúchulainn był już doświadczonym rycerzem, który nie rozstawał się ze swoją bronią. Jednak bohater był otoczony grupą zazdrośników, którzy chcieli się go pozbyć w bardziej naiwny sposób. Dlatego jedyną drogą do tego było złamanie geasa. Przysięga obejmowała zarówno obowiązek przyjęcia każdego zaoferowanego mu posiłku, jak i zakaz spożywania psiego mięsa. Dlatego też zazdrośnicy zmusili go do złamania jednego z tych nakazów składając mu zwykłą ofertę spożycia psiego mięsa. W ten sposób, został on osłabiony duchowo po walce, przez co zmarł. Tak kończy się przygoda Cúchulainna, który zamieszkiwał fort Dun Dealgan.. jedyny historyczny fort, który przetrwał przez długi czas..

Odnośnik do komentarza

Welcome in Dundalk !

 

- Bardzo ciekawa książka.. – powiedziałem do swojego kolegi Johna, który dalej liczył drobne.

- Mówiłem Ci.. po za tym to nie jest zwykła książka, tylko mitologia irlandzka. Trochę szacunku – stwierdził, po czym szybko wyszedł z biblioteki, pewnie po coś do jedzenia.

Dłużej już nie zamierzałem siedzieć w czytelni, dlatego wróciłem do wynajętego mieszkania. Wieczorem czekał mnie trening. Natomiast jutro czeka nas spotkanie z trudnym rywalem, ale zagramy na szczęście na własnym terenie.

Nazajutrz znów pojawiłem się w biurze naszego prezesa – Tonego O’Kane. Nie chciał ze mną rozmawiać. Krzyknąłem tylko, że należy mi się pensja za dwa minione tygodnie. Za moimi plecami pojawili się inni znajomi – John, Ciaran i Tommy, którzy także nie dostali swoich płac za wykonywaną pracę w klubie.

- Toż to absurd ! – wykrzyknąłem.

- Ja tu dłużej nie wytrzymam. Biorę się za porządną pracę, za naukę, tutaj, w Irlandii nie ma przyszłości – stwierdził Tommy.

Ponownie spotkaliśmy się na meczu pomiędzy FC Dundalk a Dublin City. Nasza radość nie była jakaś wielka, gdyż nawet prezes nie pojawił się na meczu z naszymi pieniędzmi. Widać, że kpi ze swoich pracowników. Słyszałem skargi, że wypłaty dostają jedynie zawodnicy pierwszej jedenastki, na dodatek ucięte. Sprawa wkrótce się rozejdzie i nawet awans do wyższej klasy rozgrywkowej nie pomoże. Pomimo skromnego zwycięstwa i awansu na trzecią lokatę powoli zacząłem się pakować. Nie w Irlandii moje miejsce, pomimo że ta mitologia jest naprawdę ciekawa.

John znów liczył drobne w dłoni. Brakuje mu kilku centów na obiad. Musiałem mu pożyczyć z moich skromnych oszczędności.

- Chyba powinieneś wziąć się za jakąś porządną pracę..

- Na pewno nie tutaj moje miejsce, bracie, Twoje raczej też nie.. – odpowiedział z przygnębioną miną.

- Dlatego trzeba powoli zabierać swoje rzeczy i wynosić się z Dundalki, choć miasto jest całkiem ładne.

- Awansu nie będzie ! – wykrzyknął Tommy, który śmiało wszedł do naszego pokoju – Wynoszę się stąd i to natychmiast. Przecież to lekceważenie swoich pracowników. Pan Tony nie ma do nas szacunku ! – dodał.

Odnośnik do komentarza

Byłem pewien, że mój czas w tym mieście dobiegł końca. Doszliśmy wspólnie do wniosku, że nie ma sensu ciągnąć czegoś dalej, szczególnie, że potrzebujemy pieniędzy na życie.

W niedzielę zasiedliśmy wspólnie w barze i wypiliśmy po piwie.

- To nie była Twoja długa przygoda Krystian.. tutaj w Irlandii, niedawno przyjechałeś.

- Możliwe, ale moje oszczędności się skończyły. Nie mam z czego żyć, muszę wracać do Polski.

- Polski... nie możesz zostać tutaj w Anglii ?

- Muszę zobaczyć się z przyjaciółmi, z rodziną, a potem rozejrzę się za porządną pracą – rzekłem pewnym tonem.

- Twój wybór, ale zawsze jesteś mile widziany w naszych progach.

- Dzięki chłopaki, miło się pracowało.. w ciągu pół roku mogliśmy dokonać cudu, czyli podnieść na nogi klub z Dundalki. Dzięki.

Dopiłem piwo, pożegnałem się z kolegami z pracy, a następnego dnia udałem się na lotnisko. Ledwo starczyło mi na taksówkę, dobrze, że zdecydowałem się wyjechać i zakupić już wcześniej bilet. Siadłem wygodnie na jednym z siedzeń w poczekalni. Nic mi nie pozostało jak napisać smsa do rodziny, że wracam i już niedługo się zobaczymy. Jednak ku memu zdziwieniu na lotnisku pojawił się także Tony O’Kane. Bez namysłu zatrzymałem go, a ten starszy człowiek o niskiej posturze w ogóle się nie przestraszył. Tak jakby na mnie oczekiwał.

- Przepraszam.. – wyksztusił z siebie. Pobladłem, bo nie spodziewałem się, że taki człowiek, który mało kiedy odważył się na chwile uprzejmości, będzie w stanie unieść się na taki gest.

Już odchodziłem, nawet nie zamierzałem upominać się o dwutygodniówkę..

- Czekaj, Krystian, czekaj. Chcę być fair. Tutaj masz pieniądze – włożył do kieszeni. – A tutaj.. bilet do Francji.

- Po co mi teraz bilet do Francji ?

- Leć do Francji. To taki prezent ode mnie. Otrzymasz tam odpowiednią pracę i korzystne finansowo zarobki.. – wypowiedział mój już były pracodawca, podczas gdy wcale nie chciało mi się wierzyć w jego dobre serce. Pomimo to zdecydowałem się, że polecę do Francji.

Wymieniłem się z Tonym na bilety. Nie wiem co miałby zrobić z moim biletem do Polski.. sprzedać, oddać. To już nie moja sprawa. Lot do Francji odbył się spokojnie. Jeszcze chwila, a nie wiedziałbym, gdzie doleciałem. Tak, to Nimes. Na początku nie miałem pojęcia gdzie się udać, ale chyba jedynym kierunkiem może być.. stadion. Zanim dotarłem do budynku klubowego podjechał elegancki pojazd, z którego wysiadła nieznajoma postać.

- Krystian Denka ?

- Tak.. – odpowiedziałem niepewnym głosem.

- Witamy w naszych skromnych progach – mówił po angielsku.

- Dobrze trafiłem ?

- Idealnie..

 

Szybko pojawiłem się w biurze prezesa. Podaliśmy sobie dłonie na początek współpracy.

- Tony mocno wyprosił tą posadę dla Pana – twierdził Pan Jean-Louis Gazeau.

- Tony..? Wyprosił..?

- Mój stary przyjaciel, jeszcze z czasów szkolnych. Wiele razem przeżyliśmy. Ostatnio żaliłem mu się przez słuchawkę, że ostatni trener został pogoniony przez kilkuset kibiców.. natychmiast zrezygnował. Dostałem wiadomość, że to właśnie Pan się będzie nadawał. Na dodatek ja ufam Tonemu, więc czemu miałbym nie spróbować ?

- Ja ?! – wykrzyknąłem mocno zdziwiony.

- Tak, Pan. Wiele miłych słów usłyszeliśmy wspólnie pod Pana adresem. Stawia Pan na dyscyplinę, porządek i ład w drużynie. Nam tego brakuje.. III liga to nie miejsce dla nas. Na pewno Pan otrzyma tutaj odpowiednie warunki do życia plus duże wynagrodzenie. Obiecujemy, że będziemy wypłacać.

- Zdecydowanie, znamy warunki, jakie panują w Dundalce.. – dodał mój nowy asystent, Patrice Beaumelle.

 

Podpisałem roczny kontrakt. Będę otrzymywał wysokie wynagrodzenie, lecz zarząd wymaga ode mnie zwycięstwa w rozgrywkach. Duży stadion na pewno będzie dawał niemałe dochody z biletów.. dlatego wierzę, że i moja pensja będzie wypłacana regularnie..

 

 

_________________________________________________

Taki sobie wstępik :P

Odnośnik do komentarza

Niedługo trzeba zacząć przygotowania do matury :) Fm w wolnych chwilach.

 

 

 

 

 

 

 

Fm 6.0.3

DB: Normal

Ligi: Francja, Hiszpania, Polska, Portugalia, Włochy, Irlandia, Niemcy (wszystkie ligi)

Dodatkowi piłkarze: Brak

Zasady: własne (własna taktyka, ewentualnie własny trening)

 

 

Informacje ogólne o Nimes:

Rok założenia: 1937

Status: Półzawodowy

Stadion: 18482 (wszystkie miejsca siedzące)

Zadowalająca baza treningowa

Prognoza mediów: kandydat do awansu

- Moim pierwszym celem jest awans do II ligi. Nimes to nie jest klub, który powinien pałętać się po niższych szczeblach rozgrywkowych. Otrzymałem odpowiednie fundusze na wzmocnienia, które są niezbędne. Zapewne w ubiegłym sezonie wielu kluczowych zawodników opuściło szeregi klubu.. Mam nadzieję, że udowodnimy już w pierwszych meczach o co walczymy. Czas udać się na pierwszy trening. Słyszałem, że zawodnicy mają już za sobą pierwszy sparing. Przegrana z Dijonem 2:1 jeszcze o niczym nie świadczy.. zamierzam zaplanować jeszcze kilka spotkań, aby się odpowiednio przygotować do sezonu – powiedziałem podczas konferencji prasowej.

 

_______________________________________________

Mam nadzieję, że nikt nie będzie się denerwował, że to właśnie Fm 06. Fm 08 nie mam, a 07 mi się nie podoba.

Odnośnik do komentarza

Bramkarze:

 

Cedric Duchesne (BR, 29 lat, Francuz) – zapewne będzie pierwszym golkiperem Nimes. Prezentuje się całkiem nieźle jak na III ligę. Jeżeli będzie udowadniał swoją wartość na boisku to na pewno nie raz będzie potrafił uratować nam skórę.

 

Loic Vincent (BR, 25 lat, Francuz) – nieco słaby bramkarz, ale póki co będę musiał skupić się na innych wzmocnieniach. Vicent musi zadowolić się ławką rezerwowych, niczym więcej.

 

 

Obrońcy:

 

Jeremie Clement (O LŚ, 20 lat, Francuz) – ciekawy młody zawodnik, ale jego szybkość (7) nie jest jakaś powalająca. Ciężko mu będzie powalczyć o pierwszą jedenastkę.

Christophe Dussart (OŚ, 29 lat, Francuz) – kolejny dobry zawodnik, lecz ponownie ten sam problem – bardzo wolny (szybkość – 6). Dobrze gra głową i wyróżnia się umiejętnościami, którymi właśnie powinien dysponować obrońca (krycie, odbiór).

 

Jean-Marie Pasqualetti (OŚ, 30 lat, Francuz) – jest szybszy od swoich poprzednich kolegów, ale jemu brakuje umiejętności technicznych. Tylko atrybuty psychiczne robią na mnie małe wrażenie. Powalczy o wyjściową jedenastkę jedynie dobrymi występami, kiedy otrzyma szansę.

 

Julien Benhamou (O PŚ, OP PŚ, 27 lat, Francuz) – dobry obrońca, który także może grać w ofensywnie i to jego ogromny plus. Prawa flanka to raczej jego mocna strona.

 

Aurelien Faivre (O LŚ, DP, 27 lat, Francuz) – z niego też mogę być zadowolony, choć jego umiejętności przekonują, abym wystawiał go na pozycji defensywnego pomocnika. Tak go widzę, gdyż jako obrońca może zawieść.

Benjamin Oliveras (O LŚ, DP, PL, 23 lata, Francuz) – przeciętny gracz, któremu po prost ciężko będzie przedostać się do podstawowej jedenastki.. najwyżej cała reszta będzie zawodzić.

 

Moise Kande (OŚ, DP, 27 lat, Mauretania) – dobry środkowy obrońca, który także nie należy do szybkich zawodników. Raczej to jest problem całej drużyny. Dlatego będzie musiał wykorzystać swoje pierwsze szanse do przedostania się do podstawowej jedenastki.

 

Yannick Liron (O/DBP PL, 31 lat, Francuz) – nic ciekawego, czeka go lista transferowa. Nie wniesie nic pożytecznego do zespołu.

 

Pomocnicy:

 

Nicolas Rabuel (O/DBP/O PL, 27 lat, Francuz) – ciekawy zawodnik, choć bardziej przyda się na lewej pomocy, dlatego umieściłem go w tej grupie zawodników.

 

Cedric Horjak (DP, 26 lat, Francuz) – zastanawiam się czy znajdzie się dla niego odpowiednie miejsce. Pozycja defensywnego pomocnika jak widać jest coraz bardziej oblegana.. dostanie swoją szansę.

 

Patrick Videira (DP, 28 lat, Portugalczyk) – przeciętny defensywny pomocnik, który w tym klubie stoi na przegranej pozycji ze względu na swoje słabiutkie umiejętności.

 

Arnaud Lopez (DP, PP, 19 lat, Francuz) – nie wygląda na utalentowanego. Musi się wiele nauczyć, żeby dorosnąć do gry w piłkę.

Ulrick Havas (OP PŚ, N, 24 lata, Francuz) – przeciętny zawodnik, który ma większe szanse na występy w pomocy ze względu na swoje atrybuty. Jeżeli znajdzie się lepszy na jego pozycje to zrezygnuję z Ulricka.

Karim Dahou (OP PŚ, N, 23 lata, Maroko) – niby bardzo dobry zawodnik, ale.. jest wypożyczony z O. Marsylii, dlatego pewnie będzie dostępny jedynie na ten sezon. Musi nam pomóc w uzyskaniu awansu do wyższej ligi.

 

Ladislas Douniama (O PP, N, 19 lat, Kongo) – jakiegoś wielkiego talentu w nim nie widać, ale ma czas na rozwój. Kilka lat i kto wie.. może czekają go występy w reprezentacji ? Póki co musi skupić się na treningach i nad pracą nad sobą.

 

Cristian Fereira Cabrera (OP LŚ, 23 lata, Paragwajczyk) – nie wiem czy ten zawodnik ujrzy murawę w meczach o stawkę.. niestety prezentuje bardzo niski poziom. Tylko rozwój może pomóc w odnalezieniu swojego miejsca w składzie.

Allan Petitjean (OP L, N, 30 lat, Francuz) – może grać w pomocy na lewej flance jak i w ataku. Obie pozycje są dla niego dobre, choć umiejętnościami nie grzeszy. Niestety i jemu ciężko będzie wywalczyć miejsce w składzie. Pierwszym testem będą mało wartościowe sparingi.

 

Napastnicy:

 

Stephane Beyrac (NŚ, 30 lat, Francuz) – jest bardzo dobrym zawodnikiem, przyda się w walce o czołówkę ligi. Jednak także musi skupić się na treningach i na dobrej grze, aby utrzymać pozycję w składzie.

 

Mickael Colloredo (NŚ, 24 lata, Francuz) – być może pewny rezerwowy I pierwszy w kolejce do wybicia ze składu Beyraca. W tym wieku zawodnik powinien już pokazać swoje walory i chęć walki. Myślę, że mogę na tego zawodnika polegać.

Ernest Siankam (NŚ, 24 lata, Kamerun) – przeciętny zawodnik, któremu z pewnością ciężko będzie się przebić do składu. Trudno na razie cokolwiek powiedzieć o nim. Dam mu szansę do wykazania się.

 

 

Jak widać ponarzekałem sobie na kilku zawodników, a nawet na większość. W jasnych barwach nie widzę awansu, dlatego będzie potrzeba kilku wzmocnień. Waham się także nad taktyką. Czy grać z jednym napastnikiem z przodu czy może z moim znanym i preferowanym 4-4-2. Pożyjemy, zobaczymy.

Zaplanowałem sparingi z:

7.07 Baulmes

12.07 Smiena Mińsk

16.07 Naftan

25.07 Darida

Wszystkie mecze wyjazdowe.

Odnośnik do komentarza

Rzeczywiście, po opisach można wywnioskować, że zawodników masz co najmniej przeciętnych. No ale dasz sobie radę, jak zawsze zresztą :)

 

Benjamin Oliveras (O LŚ, DP, PL, 23 lata, Francuz) ? przeciętny gracz, któremu po prostu ciężko będzie przedostać się do podstawowej jedenastki.. najwyżej, gdy cała reszta będzie zawodzić.

Takie drobne literówki :]

Odnośnik do komentarza

7 lipca 2005 r.

 

Z moich dokładnych analiz wynika, że potrzebujemy prawego obrońcę. Potrzebne będzie także wzmocnienie środka defensywy, dlatego będę powoli rozglądał się za środkowym obrońcą. Dodatkowo będę potrzebował dobrego i skutecznego napastnika, ponieważ ta trójka, którą posiadam nie spełnia do końca moich oczekiwań w związku z taktyką 4-4-2..

 

Baumes – Nimes 1:1

42’ Beyrac 0:1

69’ Bucher 1:1

 

Mecz nie należał do ciekawych. Wiadomo, jak to sparing na ogół. Remis mało sprawiedliwy, gdyż moja drużyna przeważała, ale za bardzo nie zwracałem uwagi na wynik, natomiast interesowało mnie ogranie tych piłkarzy. Mieli zaprezentować się jak najlepiej potrafili. Teraz wyjeżdżamy na zgrupowanie na Białoruś. Potem wrócimy przygotowani i zmotywowani do sezonu...

 

8 lipca 2005 r.

 

Moi skauci zostali wysłani kolejno do Ameryki Południowej, Afryki i jeden z nich będzie obserwował nasze rozgrywki w III lidze francuskiej.

 

10 lipca 2005 r.

 

Prowadzimy negocjacje o dwóch środkowych obrońców. Jak dowiedziały się już media.. chodzi o 36-letniego gracza Brestu.

 

12 lipca 2005 r.

 

Smiena Mińsk – Nimes 1:2

33’ Douniama 0:1

56’ Faivre (kar) 0:2

84’ Kovalchyuk 1:2

 

Mogę być zadowolony z występu, ale tylko kilku zawodników. Mieliśmy przewagę, ale wiele sytuacji zmarnowali moi napastnicy. Najbardziej zawiódł Colloredo, a tak naprawdę to druga połowa wyglądała kiepsko. Rabuel został bohaterem spotkania.

Dalej cisza w sprawie dwóch negocjowanych zawodników. Media donoszą, że wysłaliśmy kolejną ofertę we Francji, tym razem walka toczyć się będzie o napastnika.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...